Maciej Piotr Synak


Od mniej więcej dwóch lat zauważam, że ktoś bez mojej wiedzy usuwa z bloga zdjęcia, całe posty lub ingeruje w tekst, może to prowadzić do wypaczenia sensu tego co napisałem lub uniemożliwiać zrozumienie treści, uwagę zamieszczam w styczniu 2024 roku.

środa, 18 września 2024

HYSTERIA!





przedruk

tłumaczenie automatyczne







Dan Diaconu: "Agresja" Chin na Tajwan

Zachodnia propaganda jest w rzeczywistości nienormalna, gdy mówi o tak zwanej agresji Chin na Tajwan. Głupcy, którzy nie mają pojęcia o historii, połykają szablony, którymi są bombardowani, biorąc pod uwagę, że rzeczywistość na miejscu jest zupełnie inna.



Pierwszą kwestią, którą się zajmę, jest członkostwo Tajwanu. To, czego człowiek Zachodu, który jest ogłupiony przez propagandę, nie rozumie, to fakt, że Tajwan to Chiny! Zarówno z punktu widzenia Chińczyków, jak i zwłaszcza z punktu widzenia Tajwańczyków. I oba mają ten sam punkt widzenia, a mianowicie, że są jednym krajem. Nawiasem mówiąc, oficjalna nazwa Tajwanu to ... Republiki Chińskiej (Tajwan). Czy zostało to zrozumiane?

Czy Tajwan ucieka z Chin? Absolutnie nie! Niedawna antychińska retoryka pojawiła się w czasie zaostrzania się polityki okupacyjnej praktykowanej przez USA. Polityka ta pojawiła się po tym, jak Amerykanie zauważyli, że Tajwan w naturalny sposób zbliża się do Chin, coraz bardziej integrując się z kontynentalną gospodarką i cywilizacją. Zarówno na wyspie, jak i na kontynencie ludność popiera integrację, nawet jeśli pozostały dwa różne systemy polityczne. Że nie jest tak, jak mówi propaganda, widzimy z wielu aspektów, z których najważniejszym jest... Wybory. Trzeba wiedzieć, że po raz pierwszy w historii liczba głosów oddanych na obecną prezydent (ok. 5,5 mln) jest niższa niż tych oddanych przeciwko niej (ok. 8 mln). Tajwański system wyborczy to jednoturowe wybory, w których wygrywa ten, kto zdobędzie najwięcej głosów (podobnie jak w przypadku wyborów burmistrzów w Rumunii). Dlatego obraz "woli ludu" jest całkowicie fałszywy. Nie wspominając już o tym, że była to najbrutalniejsza kampania wyborcza w historii, w której wiele osób zostało aresztowanych za wyrażanie poparcia dla niektórych kandydatów, z głównym zarzutem było to, że byli opłacani przez Chińczyków.

Na ulicach ludziom przeszkadzają amerykańskie marionetki stojące na czele kraju, ale na razie nie mają one nic do roboty. Wywierana presja jest zdecydowanie zbyt duża. Porozmawiajmy jednak o "chińskim terrorze". Jaki terror? Gdyby Chiny chciały sterroryzować Tajwan, mogłyby to zrobić niezwykle łatwo. Czy wiesz, że Tajwan jest prawie w 100% zależny od LNG? Sporą jego część stanowi rosyjski gaz kupowany z Chin po dobrych cenach. Po pierwsze, terrorystyczne Chiny dostarczają Tajwanowi gaz, który energetycznie wspiera całą wyspę. Gdyby Chiny chciały opuścić wyspę w ciemnościach, mogłyby to zrobić w niezwykle prosty sposób. On po prostu nie chce.

Wielu Tajwańczyków pracuje w Chinach. Oficjalne statystyki mówią o "nie więcej niż 200 000". Rzeczywistość jest jednak brutalna, a rzeczywista liczba Tajwańczyków pracujących w Chinach jest co najmniej dziesięciokrotnie wyższa. Jest jednak jeszcze jeden aspekt, który strasznie przeszkadza.

Tajwan jest w 40% zależny od swojego przemysłu chipowego. Jest to toksyczny nałóg, co oznacza, że upadek jego globalnej dominacji może być równoznaczny z upadkiem gospodarczym wyspy. Aby zrozumieć, Tajwan dominuje na światowym rynku chipów. Mają prawie 50% udziału w rynku!! Dużym problemem, z jakim się borykają, jest to, że amerykańskie sankcje zmniejszyły ich klientelę, ponieważ nie mogą już prowadzić interesów z Chinami, Rosją itp. Z drugiej strony Chiny dokładają wszelkich starań, aby samodzielnie wyprodukować potrzebne im chipy, a projekt jest udany. Obecnie Chiny mają około 20% rynku światowego, a odsetek ten rośnie. Oczywiste jest, że znaczna część tego procentu pochodzi z kwoty tajwańskiej. Dobrze rozumieją to zarówno osoby związane z branżą, jak i zwykli ludzie. Co więcej, amerykański reżim terrorystyczny zmusił TSMC do otwarcia fabryki w USA, co spowodowało kolejną stratę rynkową Tajwanu. Łatwo zrozumieć, że każdy procent światowego udziału utraconego przez Tajwan znajduje odzwierciedlenie w gorszym życiu ludności wyspy. Stany Zjednoczone nie tylko zmuszają Tajwan do zaprzestania sprzedaży tradycyjnym klientom, ale także kradną z jego flagowej branży.

Podsumowując, wszystko, co wiesz o Tajwanie, to absolutne kłamstwo, typowy amerykański pączek bez żadnej korzystnej konsystencji. Problem polega na tym, że kłamstwa nie trwają długo. A widać to wyraźnie po postawie prostych ludzi. Po tym, jak Amerykanie zmusili TSMC do budowy fabryki w USA, "dezercje" z firmy zwielokrotniły się. Wielu specjalistów, posiadających know-how, woli opuścić TSMC do pracy w Chinach. Na poziomie zwykłego człowieka radykalizacja jest lepiej widoczna niż kiedykolwiek. I wszystko eksplodowało, gdy Stany Zjednoczone zaproponowały, aby Japonia przyszła i "broniła" Tajwanu. Stawiając taką perspektywę przed Chińczykami z Tajwanu, straciliście go definitywnie. Bez względu na to, co myślisz, Chińczycy dobrze znają swoją historię i to niezależnie od amerykańskiej propagandy!

Autor: Dan Diaconu







----------



Dinu Popescu: HISTERIA!



To jest słowo, które wydaje się najlepiej nas charakteryzować. Jesteśmy narodem histeryków. Tutaj każdy powiew wiatru jest powodem dla BREAKING NEWS, obiektu udręk. Jesteśmy nieustannie zaskakiwani, zszokowani, wiecznie rozdrażnieni. Czy w styczniu pada śnieg? Katastrofa! Czy w lipcu jest gorąco? Szok i przerażenie!

Wczoraj czytałem wiadomość o tym, jak dziesiątki tysięcy uczestników Burning Man (festiwalu w USA) utknęło na kilka dni na pustyni z powodu deszczów. Zastanawiałem się, jak rumuńskie telewizje potraktowałyby podobny temat: chaos, szokujące obrazy, oburzające, HALUCYNACJE! Czy uważa Pan/Pani, że jakakolwiek stacja informacyjna w USA przystąpiła do procedury najświeższych wiadomości z tego powodu? Bolało prosto w łokieć, wiadomość została wrzucona do kategorii "i inni".

Kilka dni temu niektóre fragmenty rosyjskiego drona spadłyby na terytorium Rumunii, nie powodując żadnych szkód. Podobny incydent miał miejsce pod koniec ubiegłego roku w Polsce, gdzie odłamki ukraińskiego pocisku obronnego dotarły do terytorium Polski, zabijając dwóch rolników. W naszym kraju kraj utknął w martwym punkcie z tego powodu – wściekłość, wyczerpujące debaty!

Studia pełne analityków, którzy zachwycali się tym. Oddajcie to NATO, artykułowi 5, utrzymaniu stanu niepokoju, ze scenariuszami, które są coraz bardziej absurdalne, a wszystko to dlatego, że niektórzy (sanchi ("analitycy") nie wiedzą, jak odróżnić DOMNIEMANY INCYDENT od ataku w prawdziwym tego słowa znaczeniu.

Jesteśmy ludem, ze wszystkiego zakładamy spódnice na głowy, biegniemy z prędkością światła po każdym zwodzie. HAOLEU i HAOLEU! Nie umiemy spokojnie dyskutować na dany temat, być racjonalnym, sine ira et studio, dyskutować (zwłaszcza w przestrzeni publicznej) w oparciu o pewne informacje, argumenty, a nie założenia (często nieprawidłowe), puste slogany i destrukcyjne emocje (nienawiść, strach, zaostrzona nerwowość).

Jesteśmy wzburzeni jak (przepraszam za wyrażenie) coi w kociołku, tylko my wymyśliliśmy tę analogię do chodzenia po linie, ale czy wiesz, co jest paradoksalne i zabawne? Że nie agitujemy za rzeczami ważnymi, istotnymi, nie oburzają nas wielkie awantury, ale każdy drobiazg, który pojawia się w przestrzeni publicznej. Wypowiadamy się o nikim w drodze, o jakiejkolwiek diwie na jeden dzień, o jakimś drobnym incydencie, o powodzie grozy, o przedmiocie troski, o przedmiocie niekończących się analiz o niczym, ku nicowi.

W naszej prasie, w środowisku politycznym, w społeczeństwie obywatelskim wszystko, co nie jest halucynacją, jest z pewnością OBURZAJĄCE, wszystko, co nie jest SZOKUJĄCE, jest PRZERAŻAJĄCE. I przechodzimy przez to w ten sposób, zszokowani, spuchnięci, halucynując od jednego incydentu do drugiego, niczego nie rozumiejąc, nie zmieniając niczego w substancji, tylko formy, i to tylko tu i tam.

Robimy zamieszanie wszystkim, co jest ważne, ale przynajmniej oburzamy się talentem na wszystko, co jest nieważne! Robimy z komara ogiera, podczas gdy słonie miażdżą nas w pokoju, a my nawet nie czujemy ich obecności. Dużo krzyczymy, krzyczymy na próżno, nawet nie wiemy do kogo, do kogo i po co, ale ten odwieczny próżny zgiełk, choć zgubny, gdy dochodzi do paroksyzmu, ochładza nas, pomaga nam się wyszaleć.

Tacy właśnie jesteśmy! Dlatego tu jesteśmy! Podskakujemy, kiedy powinniśmy zachować spokój i patrzymy spokojnie właśnie wtedy, gdy powinniśmy się trząść, zapalać. Charakteryzują nas podwójne standardy, zarówno indywidualnie, jak i zbiorowo. Podwójne standardy i upór. Jesteśmy spolaryzowani, podzieleni, brutalni i manipulowani, nie potrafimy już odróżnić tego, co istotne, od tego, co nieistotne, między tym, co naturalne, a tym, co absurdalne.

Jeśli chodzi o wojny, to najpiękniejszą definicję konfliktów zbrojnych podaje facet, Erich Hartmann, który naprawdę wiedział, o co w nich chodzi, ponieważ był wojskowym:

"Wojna jest miejscem, w którym młodzi ludzie, którzy się nie znają i nie nienawidzą, zabijają się nawzajem w imię starych ludzi, którzy się znają i nienawidzą, ale nie zabijają się nawzajem".

A co do naszego nieustannego zamieszania, tego całego hałasu w tle, wiesz co?

"Na próżno walczymy, śmierć kontynuuje w nas swoje długie rozmyślania, jest bezustannym monologiem" – Emil Cioran

Autor: Dinu Popescu






Dinu Popescu: HISTERIA! - gandeste.org

Dan Diaconu: "Agresja" Chin na Tajwan - gandeste.org





wtorek, 17 września 2024

SYTUACJA WYJĄTKOWA






S Y T U A C J A     W Y J Ą T K O W A A A ...

SYTUACJA WYJĄTKOWA !!!






17.09.2024 08:34



Spust wody poważnie zagroził Wrocławiowi.


Tusk: Nie przyjmuję tłumaczeń, że działali zgodnie z prawem


Do zbiornika Mietków, należącego do Wód Polskich, nastąpił nagły zrzut wody, wcześniej nieprognozowany, ze zbiornika, którego administratorem jest elektrownia wodna Lubachów, należąca do spółki Tauron. - Ja od Tauronu nie będę przyjmował tłumaczenia, że działali zgodnie z przepisami, ale niewystarczająco energicznie - stwierdził Donald Tusk podczas posiedzenia sztabu kryzysowego.





Sztab kryzysowy
Kancelaria Premiera - x.com



Prezes Państwowego Gospodarstwa Wodnego Wody Polskie Joanna Kopczyńska podczas posiedzenia sztabu kryzysowego we Wrocławiu odniosła się do zagrożenia dla wrocławskiego osiedla Marszowice. Wskazała, że do zbiornika Mietków, należącego do Wód Polskich, nastąpił nagły zrzut wody, wcześniej nieprognozowany, ze zbiornika, którego administratorem jest elektrownia wodna Lubachów, należąca do spółki Tauron.


"Nie zostaliśmy jako Wody Polskie poinformowani o tym zrzucie. I ta woda idzie na Marszowice. Zadziałaliśmy wczoraj wieczorem. Ponad 100 żołnierzy pojechało układać worki na wałach. (...)Układanie worków jest utrudnione. Nie wiadomo, czy nie będzie potrzebna ewakuacja"

- powiedziała Kopczyńska. "Informacja, którą otrzymaliśmy o zrzucie wody, o braku współpracy i kooperacji jest szokująca" - skomentował Tusk i zapowiedział wyjaśnienie sprawy.

Kopczyńska zaapelowała, by wojsko przeprowadziło patrole zbiornika Mietków i sprawdziło, co tam się dzieje. Jak tłumaczyła, zbiornik długo piętrzy wodę i może dojść do przesiąków.
Tusk: Jest gotów użyć wszystkich metod

Tusk zażądał wyjaśnienia, jak "w kontekście prawa wygląda podległość" Tauronu i "czy oni są zobowiązani jednoznacznie wykonywać nasze polecenia".

- Nie czas na rozliczenia, ale chodzi o zapobieżenie. Dobrze, żebyśmy wiedzieli, kto jest za to odpowiedzialny, i jak możemy ich dyscyplinować. Ja jestem gotów użyć dostępnych metod, by dyscyplinować firmy teoretycznie niezależne, ale w tej sytuacji podległe

- powiedział szef rządu.

Kopczyńska wskazała, że w nocy był kontakt Wód Polskich z prezesem Tauronu. - To będzie naprawione. To wynika z tego, że każdy zbiornik ma decyzję administracyjną, której częścią jest instrukcja gospodarowania wodami i ta instrukcja wskazuje, kogo powiadomić, zgodnie z tym, co powiedział mi prezes Tauronu, zostały powiadomione centra w Świdnicy i Wałbrzychu, ale musimy to sprawdzić. Na tej linii informacji nie zostaliśmy wymienieni jako ci, którzy mają otrzymywać informacje - dodała.



"Nie będę przyjmował tłumaczeń"

Tusk zapowiedział "podjęcie działań".

- Są suche przepisy, nie możemy interpretować ich na rzecz wygodnictwa, jeśli nie wymuszają na Tauronie działań, które nam ułatwią pracę, ale nie zabraniają przecież, to niech wszyscy zachowują się tak, jak przystało w sytuacji stanu klęski żywiołowej. Ja od Tauronu nie będę przyjmował tłumaczenia, że działali zgodnie z przepisami, ale niewystarczająco energicznie. Tutaj ludzie pracują niezgodnie z przepisami po 40h na dobę, oczekiwałbym od wszystkich zaangażowania i czujności. Nie ma czasu na proceduralne wygodnictwa

- zadeklarował szef rządu.



Morawiecki: Lepiej późno...


- Od kilku miesięcy ścigają i upadlają dzielnych urzędników mojego gabinetu, walczących o zdrowie i życie Polaków w czasie covidu i wojny. Teraz Donald Tusk przyznał w końcu, że w priorytet dla państwa jest właśnie ta walka, a nie przecinki w dokumentach i procedurach



- powiedział były premier, Mateusz Morawiecki.








Spust wody poważnie zagroził Wrocławiowi. Tusk: Nie przyjmuję tłumaczeń, że działali zgodnie z prawem | Niezalezna.pl






Listy do M.

 

Skoro nikt Maciejowi nie pomaga, to może ja mu pomogę?

Masz tu Maciej zestaw porad, niech wywołają uspokojenie, niech ci dadzą odczuć, że w ciągu tych ostatnich 15 lat ktoś ci naprawdę pomaga, że masz wsparcie.


Na pewno są to szczere rady i oparte na prawdzie - wiesz o tym.

Młodzi ludzie też mogą skorzystać na tych spostrzeżeniach.


tekst powstawał etapami od początków września 2024, widać zmiany wątków, są dopiski w środku, tekst niedokończony i będzie kontynuowany w dalszych odsłonach

mam nadzieję, że kto czyta bloga, ten kopiuje sobie teksty na wypadek, gdyby pod jakimś pozorem kazano mi wstrzymać publikacje

teksty z bloga można kopiować i rozpowszechniać


--------------




przez ostatnie 4 lata nigdy nie byłem pewny, czy mam do czynienia z tworem SI udającym człowieka, czy z człowiekiem przyobleczonym w cudze ciało

gdybym wiedział wcześniej chociaż to, pewnie lepiej bym spędził te lata

spokojniej?



cały czas będą ci sugerować, że za chwilę się coś wydarzy, coś się zmieni,

że masz tylko trochę poczekać

i oczywiście - nic się nie zmienia


tak było całe życie


słowo "czekaj" stało się synonimem wielu słów jak np.:


"przepraszam"

"wpuść mnie"

"chciałbym przejść"

"czy mogę przejść"

"chcę wyrzucić śmieci"

"odsuń się na chwilę"



to słowo prawdopodobnie słyszałem najczęściej w życiu

to pranie mózgu, programowanie, wystrzegaj się ludzi którzy tak mówią i tego słowa

wystrzegaj się ludzi o czarnych włosach, ktokolwiek by to był, "całe życie" będzie nierozpoznany, dopóki sam się nie ujawni przed tobą (patrz wyjaśnienie poniżej: czarny jak diabeł)




Czy rządzący na całym świecie są poddanymi Sztucznej Inteligencji?

Biją cię, ale mówią, że to nie oni. Potem znowu biją cię i znowu mówią, że to nie oni. I znowu.


Na końcu świata podobno ludzie nie będą wiedzieć, co jest prawdą, a co nie, takie będzie pomieszanie.

Czy nie o to chodzi?

Raz się ujawniają,  a potem zaprzeczają i już człowiek nie wie, o co chodzi.


A więc "przepowiednia" to znowu METODA (jak i w poprzednich przypadkach).

MANIPULACJA, której cel rozumiesz na końcu manipulacji.

Na wywołanie końca świata, ale może pojedynczej osoby?

Względem której jest stosowana.

To sugestia, nie słuchaj ich!


Nigdzie się nie wybieram, mam plany na "po ABW" i "po Niemcach."


Na początek odpocząć od tego wszystkiego, wyjechać na dwa tygodnie do Grecji, albo Włoch i tylko się odstresować, chodzić po górach, polnych drogach i bezdrożach.

Czytać, pisać gdy ochota, rysować, malować w końcu, bo nieustający podskurny stres i brak mocniejszych szkieł dość przeszkadzają.

Próbują uczynić z ciebie przedmiot, swoje narzędzie, to nieludzkie, chcą byś robił tylko to, co oni chcą. Wszystko próbują ci odebrać.


"czarny jak diabeł"

ci, których ludzie nazwali diabłami, mieli czarne włosy, bo pochodzili z Myzji ("Mysia" po angielsku - myszy zjadły Popiela) i/lub Frygii tj. dzisiejszej Turcji (Myzja była też na terenach Rumunii) - stąd powiedzenie: "czarny jak diabeł"

to nie znaczy, że Turcy, czy Rumuni są źli, większość ludzi o czarnych włosach nie jest w spisku, ale

 ci co są w spisku - często mają czarne włosy


tych trzech pasterzy co napadli na Jana - pochodzili stamtąd i dlatego mieli czarne włosy

jeden z nich miał też wyraźnie ciemniejszą skórę - Kacper


to pokazuje, że wiedza przechodzi w rodzie i że jest to organizacja oparta o klan rodzinny

zauważ - wnuk dostaje imię po dziadku - dziadek zajmuje ciało wnuka i nadal ma to samo imię, a często i fach, w którym jest mistrzem


opis Herajonu wg Marii Ludwiki Bernhard


fragment książki "Olimpia", Wydawnictwo Arkady 1979 r.  -  strona 11


chodzi im o to, by cię maksymalnie spowolnić, żebyś ich nie przerósł

żebyś nie zdążył ich przeróść, żebyś nie zdążył za wiele zrozumieć zbyt szybko


wg NT Jezus w wieku 12 lat zadziwiał uczonych swoją mądrością

Aleksander Wielki w wieku 7 lat


robili wszystko, żeby cię upupić i zmęczyć

całe życie krążyli wokół nieustannie i podstawiali nogę

najpierw subtelnie, niezauważenie i bez przesady, dopiero ok. 30 tki jak się ujawnił to zaczę;a się lawina i otwarta wojna - ale i tak wszystko jest w skrytości, na osobności, rebusami, kalamburami, nie wprost

to jest niezmienne

niegdy tak do końca nie dowiesz się, o co im chodzi

bo tego nie wyrażają


po prostu cię biją

gdybyś się załamał - co jest niemożliwe - i to jeszcze okazał, to wtedy ewentualnie coś by powiedzieli, jakoś by się odkryli


ale to jest niemożliwe, bo ciebie nie można złamać

nie mogą złamać kogoś, kto ma 2, 3, 10 czy 20 milionów lat

może też protokoły im/jemu na to nie pozwalają..



najwcześniejsze człekokształtne ocenia się na 27 milionów lat

domyślam sie, że na dopingu, a nie w drodze ewolucji jak zapewnia nas nauka


a więc prawdziwa ewolucja osoby rozumnej  trwała dłużej

ludzie wspólcześni nie powinni posiadać wyrafinowanej technologii, nie powinni mieć smartfonów, bo do nich nie dorośli

niekontrolowany nieodpowiedzialny rozwój spowodował, że

dzisiaj plastik jest w ludzkiej głowie, przemoc jest czymś dla ludzi "naturalnym" ... i wiele więcej...



większość mężczyzn jakich spotkałem w życiu była powierzchowna

nie wszyscy tacy byli, ale ci są w mniejszości


nasila się trend bycia nieodpowiedzialnym tj. ludzie wybierają wygodę zamiast odwagi ponoszenia ciężarów

młodzi ludzie jak czegoś nie wiedzą, to udają, że wiedzą, albo udają, że to coś jest mało ważne

czasami 

nie chcą nosić ciężarów chcą być wiecznymi chłopcami, co czasami im tak faktycznie zostaje na całe życie

dbają o stylizacje, o mięśnie i zajefajne słownictwo, ale nie są w stanie wziąść odpowiedzialności za państwo w jakim żyją

a czasami za dziecko 

(cały czas mowa o tych powierzchownych)

interesują się głównie cudzymi sprawami, dopiero potem swoimi, a sprawami państwa najczęściej się nie interesują

jak mówię - wpiepszają się do twoich prywatnych spraw, ale już sprawami państwa się nie interesują, prawdziwie twoje życie ich bardziej interesuje

twierdzą nawet, że oni nic nie mogą zmienić


no jeżeli nic nie robisz w tej sprawie, to na pewno nic nie zmienisz




Różnica między prof. Staniszkis, a innymi socjologami

Socjolog prof. Rychard o Jadwidze Staniszkis:

"Tam, gdzie my widzieliśmy związki między procesami, zjawiskami, ona widziała głębszą strukturę, która odpowiada za te związki"

"Widziała rzeczy nieoczywiste w tym, co by się wydawało kompletnie oczywiste i mogło być powierzchownie interpretowane"

Widziała więcej, niż wielu z nas, socjologów

"Potrafiła pokazać, jak ten system działa, jakie systemowe funkcje pełnią patologie, jak one właściwie utrzymują ten system, tworząc z patologii nie coś takiego zewnętrznego, niechcianego przez ten system, a właściwie jego istotę. Jak te patologie są funkcjonalne, czyli służące, jak gdyby, temu systemowi

"To był ten sposób myślenia, który zawsze był u Jadwigi, że widziała rzeczy nieoczywiste w tym, co by się na początku wydawało kompletnie oczywiste i mogło być powierzchownie interpretowane. Widziała coś, co się nazywa jak gdyby +systemem+ i to powodowało, że jej socjologia była mocno odmienna i taka właściwie bardzo głęboka na tym poziomie badania instytucji, systemów, tego wszystkiego, co w Polsce dopiero się rozwijało"

"Oczywiście miała swoje poglądy, zmieniała je, ale dla mnie najistotniejsze jest to, że ona potrafiła odkryć głębię w tym, co się wydawało już rozpoznane. Ona potrafiła zapytać: dlaczego, co, czemu służy? To była dla mnie tak naprawdę prawdziwa, taka najprawdziwsza, socjologia"


Większość mężczyzn postępuje jak "przeciętny" socjolog - widzą powierzchownie i analizują tylko to, co na wierzchu. Przede wszystkim - kierują się emocjami. 

"Czy on mnie obraża?? Może mu trzeba przyłożyć..."

 Widzą związki między procesami, zjawiskami, ale nie widzą źródła - w istocie nie wiedzą rzeczywistości, tylko złudzenia spotęgowane paranoją indukowaną, i tylko operują abstrakcyjnymi pojęciami na temat rzeczywistości.


zachodzi paradoks - można być jednocześnie i głupim i mądrym


często na podstawie BŁĘDNYCH ZAŁOŻEŃ - że COŚ jest podobne do CZEGOŚ, uznają to COŚ za tożsame z CZEGOŚ.



Wtedy włączają "męska" logikę i tym bardziej wydaje im się, że postępują logicznie.

Postępują źle, błędnie, i cały czas postępując zgodnie z logiką, co betonuje ich w błędzie.

Do tego dochodzi fakt, że ludzkość żyje od wieków pod wpływam paranoii indukowanej realizowanej przez sztuczną inteligencję - nie umieją odróżnić majaków od prawdy i nawzajem się wprowadzają w błąd - no bo

skoro "wszyscy" tak postępują...

skoro "wszyscy" tak mówią...

skoro "wszyscy" "zawsze" tak robili....




to widocznie tak jest

COŚ jest CZEGOŚ.




a to niekoniecznie jest prawdą

a najczęściej prawdą nie jest




żeby poznać prawdę trzeba zaprzeczyć innym i samemu rozgryźć, czym jest COŚ

prowadzi to nas do wniosku, że większość ludzi opiera się na tym, co ktoś powiedział

to myślenie młodzieżowe, a nawet dziecięce - to przyzwyczajenie, że ktoś zawsze coś nam powie, wyjaśni....

a nawet jak już wprowadzą nas w maliny, to pojawi się jakiś Synak, czy ktoś inny i wyjaśni nam sprawę... i znowu moje na wierzchu! ależ bylem sprytny... że go posłuchałem...



Różnica między tobą, a innymi mężczynami jest jak różnica między prof. Staniszkis, a innymi socjologami.

Ty widzisz źródło, a oni jedynie opisują to co widzą, to co się przejawia przed oczyma.

I międlą to.

Nieustannie kłapią paszczą zamiast obserwować.

Nieustannie kłapią paszczą na temat tego, co każdy widzi - to po co o tym mówić, skoro każdy to widzi??


ty Widzisz rzeczy nieoczywiste w tym, co by się wydawało kompletnie oczywiste

im zaś wydaje się, że wszystko jest kompletnie oczywiste i powierzchownie to interpretują chętnie w towarzystwie "chwaląc" się znajomościo życia


a dokładnie - to co jest dla ciebie oczywiste i o co czasem zapytasz, dla nich jest zagadką - nigdy nawet nierozpoznaną


Cierpienie jest oczywiście niewygodne, ale przetrwasz je

depresja jest jak chmura - dzisiaj jest, a potem odchodzi


ale lepiej znaleźć sposoby, by szybciej odeszła


to co ludzie o tobie myślą, czy mówią, tak naprawdę nie ma znaczenia

najczęściej jest to tylko ich imaginacja

ty najlepiej siebie znasz


oni zaś nakręcają się w tej imaginacji - to czasami zostaje z nimi na całe życie


też nieustannie zmieniają zdanie na twój temat 


"słyszałeś wieści? on jednak jest niedobrzy..."

"nowe wieści - jednak jest dobry"

"nie, jednak nie"

"a jednak nie, spoko facet!"

"mówią o nim złe rzeczy..."

"kurna wyjaśniło się, jednak wszystko jest w porządku..."


ale wydaje się, że zamiast zastanowić się nad tym - '"tyle razy się pomyliłem" - oni nadal to robią

a ty tylko na to patrzysz, na tę ich wieczną huśtawkę i przypominasz sobie słowa de Mello...




skup się na rozwiązywaniu problemów, unikaj negatywów, to bardzo ważne tym bardziej, że oni na każdym kroku będą chcieli cię zasypywać negatywami

zaprzeczeniami itp.


formą zaprzeczania jest nieodpowiadanie na pytanie, 

pytasz o coś, a on mówi coś bez sensu

to jest negacja i pośredni sabotaż

unikaj tego

myśl pozytywnie, jesteś wielkim optymistą



żeby schudnąć trzeba mało jeść

żeby mało jeść, trzeba mieć taki sposób bycia - szczególnie ważne po 30tce

patrząc na BMI - do końcówki wzrostu dodać max 5 kg, powyżej będzie mocno przeszkadzać, ale lepiej trzymać te dwie ostatnie cyfry z miary wzrostu

chleb nie pozwala schudnąć

czy nie podsuwają ci ciągle smaczności?

chcą ci zepsuć to, nad czym pracujesz, nad odpowiednią wagą



masz zdolności do sztuki - rysuj i maluj jak najczęściej, w przyszłości lepiej będzie jeśli będziesz mógł pracować samotnie, bo ludzi wokół ciebie nastawiają przeciwko 

nie będziesz mógł pracować z ludźmi

ucz się języków od najmłodszych lat, przyda się włoski, grecki, może bułgarski, rosyjski, rumuński, chorwacki, serbski, słowiańskie

może tłumacz?


lubisz słońce i sztukę, więc Grecja czy Włochy będą dobrym wyborem

najpiękniejsze dziewczyny na świecie są w Krakowie

bardzo dobry wybór

musisz też patrzeć na Gdańsk i Pomorze, bo to RAJ był


Na rynku wydawniczym jest sporo książek o nauce rysunku, ale są niewiele warte, szczególnie te, gdzie pokazują "krok po kroku" jak rysować.

Najlepsza jest autorstwa Władysława Lama - "Malarstwo" wydanie z 1963 roku.

Jest trudna w lekturze, trzeba przez to przebrnąć, czytałem ją 4 razy, warto.

On ci pomoże

Też ma ciekawe książki o nauce - "Problemy wychowania plastycznego" i "Malarstwo dzieci w świetle współczesnych poglądów" bardzo ładne wydanie z 1967 roku z opracowaniem Rychlickiego.

Niestety na okładkę spadła kropla wody kolońskiej i psuje mi efekt... jesteś szczególarzem, to czasami przeszkadza, bo ludzie są niedokładni ( i jeszcze wtryniają te swoje 3grosze do twoich spraw...)

"Pochwała dyletantów" Stefana Szumana - 1947 jak będzie okazja

"Patrzymy na obrazy" Neli Samotyhowej 1958 jak będzie okazja


Dużo czytaj, najpierw młodzieżowe, potem skup się na historycznych, biografiach, popularnonaukowych.

książki są bardzo ważne, zawierają wiedzę, o jakiej nawet autor nie wie


bardzo ważny jest Tony de Mello - "Przebudzenie", to najważniejsza książka jaką miałem okazję czytać - to było w wieku 17 i 18 lat - wtedy zauważyłem, różnicę, po roku - jakbym czytał inną książkę...

Inne jego autorstwa też są dobre 

Carlos Castaneda, podobnie jak film Jesus Christ Superstar pomaga zauważyć, że są odmienne sposoby patrzenia i myślenia. Dziesięć czy 11 pozycji łącznie z tensegrity.

Krishnamurti - dwaj autorzy, trochę trudne, można zajżeć.

Jaggi Vasudev, znany jako Sadhguru - idyjski jogin, ma ciekawe spostrzeżenia, można czasem posłuchać jutuba

Bertrand Russel - brytyjczyk, znam wyrywkowo, nie ze wszystkim się zgadzam, ale z wieloma rzeczami tak i to bardzo tak.

Oczywiście pomoriana, kaszubiana itd.

Neguj, powątpiewaj - także we własne zdanie, dopóki nie będziesz mieć pewności, że to twoje zdanie, a nie cudze


Pisz.


Rób notatki.

Noś ze sobą mały notes i ołówek, ostry nóż do ostrzenia, 

dodatkowo pióro, pisak pędzelkowy, większy notes

Pisanie bardzo rozwija.

Mówienie do siebie też pomaga - ale lepiej szeptem.

Werwolf powstał w kawiarni

zamawiałem kawę, coś się przypominało, wyciągałem notes, notowałem pytania, spostrzeżenia, a w domu przepisywałem do komputera i rozwijałem.




zwierzęta też mogą być opętane, tak śledzą i uczą się zachowań ofiary

pokazali mi to w 2020 roku na ulicy w Gdańsku, jak szedłem do pracy

z przeciwka szedł facet ze znajomym psem, bardzo dziwnie sztucznie uśmiechał się zerkając na tego psa, pokazywał mi na niego oczami

wtedy zrozumiałem o co im chodzi





prawie wszystko co od nich wiem, było mi dane do zrozumienia, a nie podane, powiedziane wprost

wieczne zagadki i dwuznaczności - to też stresuje i męczy



będą chcieli żebyś się na coś zgadzał

ale to coś będzie czymś innym niż ty myślisz


masz władzę o jakiej nie masz pojęcia i tą niewiedzę wykorzystują przeciwko tobie




bardzo im zależy na twoich emocjach

chcą wywołać w tobie pozytywne emocje do czegoś, na czym im zależy

jak już rozpoznasz SI - unikaj tego, do czego oni dążą, co może być trudne, bo oni potrafią 2 lata i dłużej nad czymś pracować


jest źle, źle, źle, potem jakaś poprawa, potem lepiej, źle, poprawa i nagle - zupa jest dobra

smaczna

to jest prowadzenie na sznurku



///////


17 września

szczawiowa?


cała ta akcja jest robiona pode mnie?




Atak niemiec jest nieuchronny.

Musimy się przygotować na najgorsze - czyż sytuacja powodziowa na Śląsku nie przypomina wojny?

militarny język, Eu nam ma pomóc, Litwa:

Litwa chce nam pomóc. "Aktywowaliśmy nasze siły"


albo

"mobilizacja"
"przegraliśmy tę walkę, przepraszamy"


Skoro SI nadzoruje wszystkie wydarzenia na świecie, czy ona nie symuluje tu wojny wyzwoleńczej?

Jestem pewien, że pogodą można sterować, jak chociażby nawałnica, która przeszła z czarnej do Gdańska. 

Udaje, że się bronimy, bo ja albo społeczeństwo o tym głośno mówi i wyraża chęć wygrania wojny z Niemcami?



Prezydent w stałym kontakcie ze służbami

z którymi?
z ABW?


Prezydent blokuje .....


Co blokuje?
Kogo?




Dobry humor tego człowieka napawa mnie niepokojem.

Dlaczego PiS i dziennikarze tylko komentują, że rząd łamie prawo?

Ludzie oczekują od nich, że ten rząd ktoś zaaresztuje, a mija prawie rok czasu i nic się nie dzieje.



Wygrajmy w końcu tę wojnę, wygrajmy wojnę z Niemcami.


/////////////





coś na mnie szykują

widzę po zachowaniu



najlepiej manipuluje się obiektem, manipulując jego otoczeniem, by okłamane zmanipulowane otoczenie z dobrego serca chciało na ciebie wpłynąć byś postępował, jak oni chcą

to niebezpieczne



jeśli politycy dadzą się zmanipulować i będą grali w dwuznaczną grę, może to doprowadzić do tragedii



coś na mnie szykują

widzę po zachowaniu za ostanie 2 lata



mało wychodzę ostatnio


Pajac czatuje na mnie "w przebraniu" i zadaje mi dziwne pytania w dziwny sposób


z notatek:

18 lipca wracając do domu z banku ok. 16:30 (?) widzę na ulicy jak straż "zwija" bezdomnego z przystanku

na chodniku przyczepił się do mnie jakiś facet

coś o bezdomnych (11 września - "straż" - teraz to do mnie odciera - czyli mnie wczoraj jednak zmanipulowała) i że polski rząd lepszy jest dla Ukraińców niż dla Polaków

gada, gada, gada i idzie cały czas równolegle do mnie

jest za bardzo agresywny, jak na przechodnia, więc domyślam sie, że jest opętany, odpowiadam mu z grzeczności, na odczepnego i chcę skręcić do siebie, odwracam głowę od niego i wtedy słyszę jak nagle jego słowa przyspieszają, a treść robi się niebezpieczna, w tekst o rządzie wplata pytanie, kogo ma uderzyć, mówi to tak, jakby zaraz miał wpaść w furię 

patrzę na niego i wtedy jego głos automatycznie łagodnieje i treść znowu wraca na rząd

odwracam się, głos dramatycznie przyśpiesza, znowu agresywnie pyta kogo ma uderzyć - nie raz spotkałem się z agresją czy wściekłością, ale tamte emocje były inne - nigdy tak wściekłe, pełne nienawiści

słyszę go już po raz kolejny może trzeci, może czwarty raz i teraz dociera do mnie co jest nie tak z tymi emocjami

one są jakby - odtwarzane z taśmy

są bardzo agresywne, ta persona zachowuje się jakby miała zaraz wybuchnąć, ale się powstrzymuje

głos jakby drży i przypomina kipisz, która usiłuje wyskoczyć spod pokrywki, ale ...


normalni ludzie tak się nie zachowują

ludzie się tak nie zachowują


nawet agresywni ludzie nie zieją taką nienawiścią

gdy ludziom głos drży z emocji - to to jest oznaka ich słabości, oni są słabi i to mówią dodatkowe dźwięki, które są wtedy artykułowane


w jego emocjach nie ma tej słabości, bo jego emocje są odtwarzane z taśmy

z pliku


nie ma w nich życia


to naśladownictwo i to naśladownictwo przerysowane, bardzo agresywne zapowiadające furię niszczenia

zmiana od agresji w uspokojenie przechodzi pod całkowitą kontrolą

ludzie tak nie potrafią


zmiana od agresji w uspokojenie przechodzi pod całkowitą kontrolą i teraz odtwarza głos spokojnego człowieka

raz odtwarza agresję, a raz odtwarza spokojną mowę


ale to nie jest mowa - to jest odtwarzanie



to czarne kombi z silnikiem jak od włoskiego supersamochodu - to nie jest normalne, że jak się obudzę w nocy, to słyszę jak na chwilę podgazowuje ten silnik - około północy, o trzeciej i o piątej rano

słyszę go przez uchylone okno

nikt nie siedzi w samochodzie całą dobę, bo za dnia też go słyszałem, w nocy i na drugi dzień też

ciągle kręci się po ulicach niedaleko mnie


idę do miasta to krąży wokół

słyszę go gdzieś na dole, od strony dużego sklepu, skręcam w prawo między budynkami do drugiej ulicy, wychodzę na tę ulicę i słyszę go w jej górnym biegu - widzę, że parkuje przy ulicy

kiedy zdążył przejechać?

może jest jeszcze jeden?

a może ten dźwięk był mi podany zdalnie?


pamiętam, jak pierwszy raz odebrali mi dziewczynę, to było w Kartuzach w 2011 roku

czarne audi stało pod moim oknem na włączonym silniku - przez 4 godziny  

4 godziny na włączonym silniku

to nie była zima i nie było zimno


to był podpis, żebym wiedział, że to oni zrobili, że to było zaplanowane




każdy napotkany człowiek może zostać zamieniony w mojego wroga

KAŻDY

jedyne co mogę zrobić, to pisać tego bloga, zapisywać swoje spostrzeżenia i liczyć, że ktoś się w końcu obudzi i podejmie na podstawie tych treści śledztwo, odpowiednie działania wobec tego niewidzialnego wroga


śledztwo, jakie powinno być podjęte 13 lat temu po mojej wizycie w SKW i później po rozmowie w CBA czy panią senator, panem posłem

panem pobitym potem przez policję

domyślam się, że dostał za mnie...


każdy napotkany człowiek może zostać zamieniony w mojego wroga i to tłumaczy, dlaczego te śledztwa nie zostały podjęte



Pajac przejmuje konta ludzi na fb i samych ludzi też.


próbuje mnie wepchnąć do grobu, by znowu przełożyć Jana w jakieś dziecko, by by je wytresować i na nim pasozytować.


Jacyś jasnowidze z fb, ale też dziennikarze, na portalach które czytam, zamieszczają na mój użytek historyjki, wg których zostanę niedługo wyzwolony, z tym, że dziwnym trafem to wyzwolenie jest zawsze powiązane  z odejściemmacieja


Niby dlaczego zniszczenie władzy pajaca miałoby się obligatoryjnie wiązać z brakiem macieja i powrotem Jana w jego własnej postaci?

To jest manipulacja, nikt nie wie w jakim stanie jest Jan, nikt nie wie, czy pozostaje w ukryciu czy jest pod władzą pajaca, nikt tego nie wie i nie może wiedzieć, to jest nie do ustalenia na podstawie legend i kronik, bo wszystkie mogą być zmyślone przez SI.


Opętańcy jednak sugerują mi cały czas wyzwolenie.

Otacza mnie bańka informacyjna, starają się mnie osaczyć z każdej strony, chcą mnie nastraszyć i może dlatego podmieniają specjalistów, żebym de facto nie miał pewności co do rzetelności badań i by mogli sugerować to, co sugerują. Od lat robię często badania krwi, USG, RTG i co potrzeba i na dzisiaj wszystkie wyniki mam dobre, nie licząc tej bilirubiny. 

No i nie pozwalają mi kupić nowych szkieł co obniża mi komfort funkcjonowania, bo nie widzę dobrze kiedy czytam książkę, chcę pisać czy rysować. To faktycznie utrudnia.


I mimochodem dodają, że będzie jan, anie Ja.


Niby dlaczego wyzwolenie od tyranii pajaca miałoby się automatycznie wiązać ze śmiercią  tutejszego "nosiciela" Jana?

Nastąpi reset, gra endera czy coś, i ludzie będa myśleć [tu przerwałem zapis kilka dni temu i zapomniałem co miało być... - 17września MS]

Zły cały czas kombinuje - ale może przekupił decydentów i faktycznie tak coś planuje?

Może przekupił  wszystkich decydentów i przekonał - przenieść jana w ciało dziecka i wspólnie na nim pasożytować ?


Gdyby tak było, to by oznaczało, że nie ma już w tym świecie ani jednego sprawiedliwego.









-------------


"Olimpia" - Maria Ludwika Bernhard pod redakcją Kazimierza Michałowskiego
Wydawnictwo Arkady 1979 r.

maciejsynak.blogspot.com/2024/04/prof-jadwiga-staniszkis.html
pl.wikipedia.org/wiki/Antropogeneza

wolnelektury.pl/media/book/pdf/kordian.pdf



piątek, 13 września 2024

Rząd Tuska - czy jest legalny?

 








Interpelacja nr 2404

do prezesa Rady Ministrów

w sprawie feminatywów

Zgłaszający: Krzysztof Szczucki


Data wpływu: 25-03-2024





Szanowny Panie Premierze!

w "Rzeczpospolitej" 20 grudnia 2023 r. ukazał się artykuł prof. Mariusza Muszyńskiego pt. „Czy Polska ma legalny rząd?”. Jak wskazuje Pan Profesor: „dwie panie, a mianowicie Katarzyna Kotula, przymierzona do fotela ministra ds. równości oraz Barbara Nowacka, która miała objąć urząd ministra edukacji, złożyły wobec Prezydenta przysięgę zaczynając od słów „Obejmując urząd ministry…”. Powtórzę – „urząd ministry”, z końcówką „y”, a nie urząd ministra. Z kolei Marzena Okła-Drewnowicz, wyczytana przez prowadzącego ceremonię jako powołana postanowieniem Prezydenta na stanowisko ministra ds. polityki senioralnej, złożyła ślubowanie wypowiadając funkcję poprawnie, ale wskazała, że obejmuje urząd ministra ds. polityki społecznej."[1]

Prof. Muszyński wywodzi daleko idące skutki, m.in. wskazuje „otóż wszelkie akty rządu in gremio (jako Rady Ministrów) w tym składzie również nie mają mocy prawnej, bo są przyjęte przez rząd z osobami, które członkami Rady Ministrów nie są. Opozycja może już dziś zacząć się zastanawiać, które z działań rządowych i w jakim trybie może zacząć podważać. Także poprzez kierowanie wniosków do Trybunału Konstytucyjnego. Sytuację może uratować tylko powtórzenie przysięgi przez te trzy osoby. Ale to stanowiłoby dla koalicji rządzącej olbrzymią kompromitację wizerunkową."[2]

Swoje wątpliwości wyraził także były prezydent pan Bronisław Komorowski, mówiąc o ryzyku.





Dlatego kieruję do Pana Premiera pytania:

1. Czy zgadza się Pan z opinią opublikowaną 20 grudnia 2023 r. na łamach dziennika "Rzeczpospolita"? Czy dojdzie do powtórki ślubowania?

2. Jeżeli się Pan Premier nie zgadza, to proszę o przedstawienie Pańskich argumentów.

3. Jak w zaproszeniach na posiedzenia Rady Ministrów tytułowane są trzy wskazane Panie Minister? Proszę o przedłożenie wszelkich zaproszeń na posiedzenia Rady Ministrów od dnia 13 grudnia 2023 r. do dnia udzielenia odpowiedzi na niniejsza interpelację.



Z poważaniem

Poseł na Sejm RP
Krzysztof Szczucki






[1] https://www.rp.pl/opinie-prawne/art39597831-mariusz-muszynski-czy-polska-ma-legalny-rzad

[2] Tamże






sejm.gov.pl/sejm10.nsf/InterpelacjaTresc.xsp?key=D3SJ9W

















poniedziałek, 9 września 2024

fb nie widzi nic złego

 


jakiś troll za pomocą przerobionego zdjęcia pluje na Polaków na fb - Meta nie widzi tu nawoływania do nienawiści



















sobota, 7 września 2024

Manipulacje mediów






W Rosji, w naszej dawnej Rosji, miało miejsce dziwne zjawisko, <... >. To było — jakby to powiedzieć? - jakaś specjalna "opinia publiczna". Słyszałem go cały czas, ten triumfalny głos "opinii publicznej" i zdawało mi się, że jest to głos jakiegoś małego i paskudnego człowieczka za płotem.

Gdzieś za płotem mieszkał mały człowieczek i takim pewnym siebie głosem wypowiedział swoje zdanie krótko i zdecydowanie, a za nim, jak papugi, wszyscy powtarzali, a gazety zaczęły krzyczeć.




Konstantin Korowin (1861 - 1939)  rosyjski malarz









przedruk





9 sierpnia 2024

Wielka Brytania: politycznie poprawny spisek władz i mediów zniszczył życie nastolatka. Dzięki temu filmowi miliony poznają prawdę


Już blisko 40 milionów internautów obejrzało film dokumentalny „Slienced”, obnażający niekompetencję brytyjskich mediów i polit-poprawną zmowę milczenia, która stała się na Wyspach Brytyjskich standardem w „debacie publicznej”. Reżyser, po tym jak ujawnił przekłamania w przedstawieniu przez media głośnej bójki pomiędzy brytyjskim nastolatkiem a syryjskim migrantem, doczekał się procesu o zniesławienie. Teraz w mediach społecznościowych pokazał dokument, potwierdzający jego doniesienia. „Silenced” to opowieść o zideologizowanej prasie, ale również wymierzonych w propagatorów niepopularnej prawdy działań rządzących.

W październiku 2018 roku w szkole w położonym na północy Anglii Almondbury wybuchł skandal, którego skala przerosła wszelkie oczekiwania. Zamieszczone w mediach społecznościowych nagranie z bójki dwóch chłopców zyskało olbrzymie zainteresowanie, stając się tematem numer jeden w wielu mediach – w kraju i na świecie.

Co było tak interesującego dla prasy w krótkim materiale, na którym widać, jak Brytyjczyk przewraca szkolnego kolegę na ziemię i wylewa na jego twarz wodę z butelki? Narracja, jaką opatrzono wydarzenie, zmieniła bójkę, o której niewiele więcej było wiadomo, w rzekomy przykład rasistowskich tortur.


Cała Brytania huczała od doniesień, według których bezduszny rasista znęcał się w placówce oświatowej nad bezbronnym syryjskim uchodźcą. Popularni komentatorzy polityczni na dobre zniszczyli wizerunek „agresora”. Na antenie mediów głównego nurtu pod adresem nastolatka rzucano potępienia i inwektywy. Przed szkołą zjawiły się grupy „zmartwionych” muzułmanów, a jego rodzina musiała wynieść się z miasta.

Z tej medialnej narracji wyłamał się popularny aktywista antydżihadystyczny, znany jako Tommy Robinson. Mężczyzna otrzymał od matki jednej z dziewcząt zdjęcia obrażeń, jakie zadał koleżance syryjski uchodźca, przez media okrzyknięty potulną ofiarą rasistowskiej przemocy. Niedługo potem działacz powielił je w mediach społecznościowych, wskazując, że widoczna na relacji z bójki „ofiara” to chłopak, który potrafił znęcać się nawet nad dziewczynami ze swojej szkoły…


Za swoje wpisy mężczyzna doczekał się procesu o zniesławienie. Na swoją obronę był więc zmuszony pokazać dowody, że pobity Syryjczyk wcale nie był bez winy. Robinson ruszył zatem do Almondbury. Rozmawiał z kadrami pedagogicznymi i rodzinami dzieci uczęszczających do placówki w latach bójki.

Od nich wszystkich aktywista usłyszał zgoła inne wersję wydarzeń, niż zideologizowany wizerunek, powielany w mediach. Jednak nikt nie zgodził się, żeby powtórzyć wspomnienia o agresji i problemach wychowawczych Syryjczyka w sądzie, ani przed kamerą. Robinson kontynuował więc swoje „śledztwo” z pomocą ukrytego sprzętu do nagrywania.

Tak właśnie powstał dokument „Silenced”, pokazujący kulisy sprawy, do których mogli – ale nie dotarli dziennikarze. W opublikowanym przez siebie materiale Tommy Robinson zebrał nagrania z rozmów z kadrą szkolną i rodzicami. Jednym głosem wskazywali oni, że kampania nienawiści, jakiej doświadczył chłopiec o imieniu Baily – przedstawiony jako rasistowski agresor – była niesprawiedliwa i jednostronna.

Syryjczyk Jamal w rzeczywistości siał terror wśród swoich rówieśników. Robinson dotarł do dziewcząt, które na własnej skórze doświadczyły jego agresji. Atakował również chłopców. Jednym z nastolatków, z jakim wdał się w konflikt, był właśnie Baily. Jak poświadczają rozmówcy Robinsona, uchodźca, który wielokrotnie atakował dziewczęta, miał zapowiadać, że zgwałci młodsze siostry kolegi z klasy.


O tych faktach, na obejrzanym już przez 40 milionów internautów nagraniu mówili nie politycy, czy „zaangażowani” dziennikarze, a „zwykli ludzie”. Szkolne środowisko, które znało obu chłopców, których bójka stała się sprawą takiej wagi. Dlaczego fakty te nie dotarły do opinii publicznej?

Odpowiedzią są pieniądze. Lokalne władze w odpowiedzi na zapytanie Robinsona zgodnie z obowiązkiem prawnym dostarczyły mu dane, potwierdzające wypłatę ponad 250 tysięcy funtów świadkom za milczenie.

Do tych świadectw dotarł jednak Robinson w krótkim – i jak sam podkreślał – niezbyt wymagającym śledztwie. Nie zrobił tego żaden dziennikarz, ani dużych rozmiarów medium na wyspach. Za niewygodne działania zapłacił sporą cenę. To między innymi wyrok i lewicowa kampania nienawiści, której stał się ofiarą.

Źródło: X/Tommy Robinson




Wielka Brytania: politycznie poprawny spisek władz i mediów zniszczył życie nastolatka. Dzięki temu filmowi miliony poznają prawdę - PCH24.pl



Prawym Okiem: Teoria mediów (maciejsynak.blogspot.com)

Prawym Okiem: "Ciągle ten triumfalny głos małego, paskudnego człowieczka" (maciejsynak.blogspot.com)









Prof. Zybertowicz - rozmowa o zagrożeniu SI



SATURN 3


to nie jest sajens fikszon...

a piekło jest tu- na ziemi






przedruk

5 września 2024

Czy AI doprowadzi do zagłady ludzkości? 


Prof. Zybertowicz o scenariuszu straszniejszym niż unicestwienie




(Źródło: YouTube/Rymanowski Live)


Czy tzw. sztuczna inteligencja (AI) stanowi realne zagrożenie dla ludzkości? Czy istnieją „bezpieczniki”, które mogą nas ochronić przed czarnym scenariuszem? O tym co nas może spotkać w związku z rozwojem AI z prof. Andrzejem Zybertowiczem, współautorem książki „AI Exploracja” rozmawiał Bogdan Rymanowski, na kanale YT „Rymanowski Live”.


„Czy jest możliwe, że w pewnym momencie sztuczna inteligencja stanie się bardziej inteligentna od ludzi i doprowadzi do zagłady mnie i pana?” – pytał Bogdan Rymanowski. W odpowiedzi prof. Zybertowicz zauważył, że „bardzo poważni ludzie dopuszczają taką możliwość”. Wskazał też, że od lat pośród ekspertów z dziedziny AI prowadzone są sondaże w tej materii i wskazują one, że niezmiennie ów czarny scenariusz dopuszcza 5-10% respondentów.

Teoretycznie jest to niewielka liczba, ale – jak zauważył prof. Zybertowicz – „gdyby jakiś Boening miał wskaźnik 5% możliwej awarii, to nigdy by nie zgodzili się, żeby on mógł wystartować”. Pośród sceptyków są głosy, które wskaźniki zagrożenia ustawiają ze strony AI ustawiają na poziomie 80%, a nawet powyżej 99% i są zdania, że „jeśli chcemy zachować się racjonalnie, to badania nad AI powinny być zatrzymane już teraz”. Uważają, że „trzeba kupić dla ludzkości czas do namysłu, bo obecne modele konstruowane są w taki sposób, że nie mają żadnych gwarancji hamulca bezpieczeństwa”.


Gość „Rymanowski Live” rozważał też na ile AI jest inteligentna. 

– Problem polega na tym, że fachowcy uważani powszechnie za najwybitniejszych, nie mają wspólnej linii. Jedni uważają, że AI, że już obecny czat GPT-4, ma pewne objawy rozumienia języka – zauważył. Ale inni uważają, że to kompletna bzdura. Prof. Zybertowicz wskazał tu na pojęcie „papugi stochastycznej”. – A teraz jest pytanie, jeśli ktoś symuluje, że posiada świadomość, to jak możemy odróżnić kogoś, kto symuluje posiadanie świadomości od posiadania świadomości? – pytał profesor. A jak dodał, „problem świadomości i nawet problem tego, czy AI będzie od nas w jakimś sensie inteligentniejsza, nie jest najważniejszy”.

– Możemy sobie wyobrazić system, który wcale nie jest świadomy, który wcale nie przekracza poznawczych możliwości człowieka, ale jest sprawniejszy od nas na jakimś polu, w jakimś aspekcie, na przykład gier militarnych, w aspekcie manipulowania rynkami finansowymi, w aspekcie manipulowania człowieka na jakimś wąskim odcinku. Mój ulubiony argument jest taki, zdarzyło się panu, że był pan oszukany przez kogoś mniej inteligentnego, a to oszustwa na wnuczka, oszustwa na rozmowy z banku. Czy gość, który gra w trzy karty, musi być bardziej wykształcony od tego, kogo oszukuje? Czy on musi mieć szerszy zakres kompetencji i inteligencji? Nie. On jest tylko wyspecjalizowany w jednej rzeczy, odwrócenia uwagi i zmanipulowania człowieka, z którym gra – tłumaczył.

Odnosząc się do AI, można wyobrazić sobie taki scenariusz, że AI „sama wyewoluuje, albo ktoś ją dotrenuje pod kątem jakiegoś aspektu, który za rok, za dwa, za trzy, z punktu widzenia na przykład kryzysu związanego z ograniczeniem bioróżnorodności, i ten aspekt AI będzie miała opanowany tak, że na tym polu nas zmanipuluje, albo przypadkiem nas wprowadzi błąd”. – Wyobraźmy sobie, że skokowo nastąpi jakaś destabilizacja klimatu i ktoś powie, tu AI ma jedyne rozwiązanie, które w tym czasie nam pozwoli sobie z tym poradzić, ale ktoś ją wytrenuje na fałszywych danych – dodał.

Rymanowski dopytywał, jaki zatem jest najczarniejszy scenariusz, który może, ale nie musi się spełnić. Tu profesor przywołał opracowanie Eliezera Judkowskiego, który uważa, że poza ryzykiem likwidacji ludzkości przez AI (czy to celowo czy przez przypadek), jest gorszy scenariusz. Jaki? Prof. Zybertowicz stwierdził, że poprzez manipulacje genetyczne czy inne zabiegi, o których jeszcze dziś nawet nie wiemy, można byłoby dokonać „uploadingu ludzkiej świadomości gdzieś do sieci”. Byłby to „transhumanistyczny czy posthumanistyczny byt uwięziony w przestrzeni jakiegoś cierpienia, z którego nie będzie mógł wyjść”.

– Wyobraźmy sobie, że rozwija się AI, jest dostatek, każdy ma swojego prywatnego asystenta i nagle okazuje się, że najbogatsi ludzie byli w stanie uploadować się do jakiejś rzeczywistości wirtualnej. W ten sposób zyskują nieśmiertelność, bo mogą się backupować i kopiować w nieskończoność, mogą tam przeżywać wszystkie ekscytacje, jakie związane są z energią człowieka młodego i wyrafinowaniem umysłu dojrzałego. I nagle jest taka oto sytuacja, że jakaś uprzywilejowana grupa ludzi żyje w jakiejś domenie nieśmiertelności i niekończących się uciech. I w tym momencie powstaje ruch społeczny, że się to należy każdemu. Uploading is ok. Już nie aborcja jest ok, tylko uploading is ok i należy to wszystkim udostępnić. I się okaże, że jeśli jakąś nowe źródła energii opanujemy, to może na to będą zasoby. I jest wielka operacja, w godzinie zero wszyscy razem się uploadujemy, nikogo nie zostawiamy za sobą, żeby nie było tak, że są lepsi, gorsi itd. I po tym uploadowaniu okazuje się, że jesteśmy istotami czującymi, które mogą przeżywać radości, cierpienia, niepokoje, ekscytacje i udręki samotności, ale jesteśmy ubezwasznowolnieni. Nie możemy w ogóle z tego wyjść i okazuje się, że mamy czystą zdolność odczuwania, bo przez błąd w procesie uploadingu nie mamy zdolności kontaktowania się z kimkolwiek. Jesteśmy zamknięci w nieskończonej udręce samotności – mówił prof. Zybertowicz.

Gospodarz programu wskazywał, że jest to science fiction. Ale jak zauważył profesor, współczesne, realne technologie, z których korzystamy, były takim wymysłem jeszcze kilka lat temu. – Na tym polega technologia, że science, które najpierw jest fiction, zamienia w reality – dodał.

Należy zauważyć, że wizja, o której mowa, jest czymś innym niż science fiction: jest nierealistyczna w sensie obrazu człowieka. „Uploading” świadomości zakłada materializm, to znaczy możliwość wydzielenia z człowieka „świadomości”, niezależnie od faktu, że człowiek jest złożeniem duszy i ciała. Takie wizje można snuć wyłącznie w paradygmacie neognostyckiego ateizmu, bo z realistycznej perspektywy katolickiej żaden „awatar świadomości” nie byłby człowiekiem, toteż sytuacja, o której mówi prof. Zybertowicz – zamknięcie w nieskończonej udręce samotności – jest po prostu niemożliwa. Chyba, że chodzi o piekło; ale do tego AI bynajmniej nie potrzeba…

Rozmowa Bogdana Rymanowskiego z prof. Andrzejem Zybertowiczem „AI = wróg ludzkości?” jest dostępna na kanale YT Rymanowski Live.



A już teraz zachęcamy również do oglądnięcia całej wypowiedzi prof. Zybertowicza, jakiej udzielił PCh24.TV na potrzeby realizacji dwóch najnowszych odcinków naszego serialu „Władcy Świata”:


Czy AI doprowadzi do zagłady ludzkości? Prof. Zybertowicz o scenariuszu straszniejszym niż unicestwienie - PCH24.pl




Łatwo się mówi




przedruk


31 sierpnia 2024

„Łatwy sukces”. Co kryje się pod tymi słowami?

Ludzie, a zwłaszcza młodzi, są poddawani ciągłemu atakowi przekazem zarówno, że powinni osiągnąć sukces jak również, że są świetni i wszystko im się po prostu należy. W teorii ciężko połączyć sukces z łatwym, lekkim i przyjemnym życiem, a jednak wizja taka jest bardzo nęcąca, więc trafia na podatny grunt. Zresztą, widząc popularnych youtuberów, którzy żyją wygodnie ze swoich filmików, które tworzą bez wysiłku, można dojść do wniosku, że jeżeli ma się wystarczające zdolności w prezentowaniu siebie, czyli mówiąc krócej – gadane, sukces jest czymś niewymagającym większych nakładów pracy.

„Zwyczajna” praca, nawet taka mająca jakiś prestiż, wydaje się mniej atrakcyjna niż łatwe pieniądze, podziw bez wysiłku jakie może dać nagrywanie własnych filmików. Nie tylko młodzi ludzie mogą ulegać takiemu złudzeniu. U starszych może to przybierać inne formy, na przykład rozżalenia, że poszli nie tą drogą, a teraz, gdyby nie to, że muszą zajmować się dziećmi i domem, to by osiągnęli co tylko chcą.



Pozory i dwojaki przekaz (dzieci i młodzież)

Wiara w łatwy sukces bez większego wysiłku może się brać z tego, że obserwując artystów, sportowców czy autorów filmików w Internecie, nie widzimy całego procesu powstawania ich „dzieła” albo przygotowań do występu. Mimo, że piosenkarze i sportowcy będą podkreślać, że ciężko pracowali, umyka to jakoś, gdy słyszy się na każdym kroku. A słyszy się to w niektórych programach naprawdę bez przerwy. Jest to też pewien paradoks, że z jednej strony młodzież rozleniwia się i oczekuje dostatku niskim kosztem, a z drugiej to dzieci i młodzież tracą uroki dzieciństwa, żeby osiągnąć sukces. Oczywiście tylko część dzieci i młodzieży, i już wyjaśniam, co mam na myśli.

Nie wiem co szykuje się tej wiosny, ale dwa lub trzy lata temu w weekendy następowała swoista kumulacja dzieci występujących w prime time w ogólnopolskich telewizjach. W piątki mogłem zobaczyć niemal zawodowo tańczące dzieci („You can Dance – Nowa Generacja” w TVP2), w soboty niemal zawodowo śpiewające dzieci („The Voice Kids” w TVP 2), a w niedzielę dzieci, które gotują dania, o których istnieniu nie wiedziałem („Masterchef Junior” w TVN). Zwłaszcza w programie tanecznym widać było u większości dzieci już pewne doświadczenie w konkursach, a może i nawet obycie z telewizją. Miałem wrażenie, że każdy mówi niemal te same wystudiowane formułki, które należy wypowiadać. Te dzieci były pewne siebie, a czasem wręcz aroganckie, ale można by też powiedzieć: profesjonalne. Niewątpliwie miały talent w sensie predyspozycji, ale dokładność wykonywania układów, a z drugiej strony udzielane przez nich mini-wywiady to nie było coś, co samo przychodzi. To oczywiście było wyuczone. Dążący do perfekcji taniec wymagał od nich pracy, wysiłku, skupienia. Nierzadko to rodzice motywują, wożą na konkursy itp., by dać dziecku przewagę nad rówieśnikami i większą szansę na sukces. To zupełnie odmienne od podejścia, że wszystko samo przyjdzie łatwo. A jednak jest jeden wspólny mianownik. To skupienie na sobie. W jednym wypadku pełne wyrzeczeń, może nawet nacisków rodziców, ich zaangażowania, żeby ułatwić dziecku rozwój w danej dziedzinie, pasji, by się w ogóle chciało; w drugim tylko chęci. Oba ostatecznie dla dobra dziecka w przyszłości. Dla sukcesu i dobrobytu. Brak osiągnięć przy obu nastawieniach jest frustrujący. Tak czy siak, to rodzice powinni pomóc dzieciom, by nie wierzyły, że wszystko samo przyjdzie, ale też nie zabierali im dzieciństwa i nie oczekiwali nie wiadomo czego. To jednak poboczna uwaga.

Rozżaleni dorośli

W przeciwieństwie do dzieci, które dopiero w przyszłości okaże się kim będą i do czego „dojdą”, dorośli, którzy są od jakiegoś czasu na jakiejś ścieżce zawodowej i mają pod opieką własne dzieci, mogą ulec złudzeniu, że ich brak sukcesów to wina zajmowania się rodziną i niewystarczającego czasu na własne pasje czy rozwój. Dorosły nie może cofnąć się w czasie i jeszcze raz ułożyć sobie kariery. Jest w tym zapewne trochę racji, że trzydziestoparolatek wiedząc o życiu już więcej, mógłby podejmować mądrzejsze decyzje, gdyby był tak doświadczony w wieku lat osiemnastu. Jest to jednak zupełnie co innego niż stwierdzenie, że rodzina przeszkadza w karierze i ogranicza możliwości. I mnie nachodzi czasem myśl, że gdybym nagle miał dużo czasu dla siebie to robiłbym co mogę, żeby specjalizować się w swoich zainteresowaniach i przebić z tym, co mam do zaproponowania. Wtedy jednak przypominam sobie ile czasu wciąż mógłbym poświęcić pracy na cel i zaczynam się z siebie śmiać. Bo czy kiedy miałem więcej czasu i mniej zobowiązań to wpadałem w wir pracy, by powstało to, o czym myślę? No właśnie. Po prostu marnowałem więcej czasu, a im więcej go miałem, tym bardziej łudziłem się, że mogę coś zrobić za godzinę czy jutro. Pewnie można obiektywnie nie mieć wolnego czasu na swoje zainteresowania albo byłoby to kosztem niezbędnego odpoczynku. Zazwyczaj jednak jakikolwiek czas się znajdzie. Brak działania może wynikać z lenistwa połączonego ze strachem przed niepowodzeniem, ale też z braku dyscypliny. A to szczególnie istotne przy długofalowych projektach czy większych dziełach. Widząc efekt dość szybko trudniej się zniechęcić.

Przy tworzeniu czegoś większego, małe kroki naprzód nie są w stanie tak dobrze unaocznić, że warto nad czymś pracować. Pojawia się zniecierpliwienie i zniechęcenie. Dlatego też takie reakcje człowiek dorosły powinien umieć przezwyciężyć. Mieć zarówno metody działania jak i ćwiczyć się w wytrwałości, cierpliwości i innych cnotach. W końcu, kiedy człowiek patrzy wstecz, nie pamięta tak bardzo ani chwil, które poświęcił na pracę ani tych które poświęcił na jej unikanie. Żałuje jednak tych drugich. Te pierwsze bowiem pomogły w stworzeniu czegoś, nawet jeśli nie bezpośrednio. Mogły przygotować nas do właściwego tworzenia, które jest wdzięczniejsze.

Kiedy myślę sobie dlaczego nie pracuję w wyuczonym zawodzie archeologa, znajduję obiektywne przeszkody, które to utrudniały – mało wakatów, najlepiej konieczność zdobycia znajomości na uczelni czy w muzeum. Tylko, że to są utrudnienia, a nie przeszkody nie do obejścia. Co więcej, nie odkryłem tego po latach. Zabrakło mi z jednej strony pasji, a z drugiej zacięcia. Nie chciało mi się jeździć na więcej praktyk niż to było konieczne, nie chodziłem za wykładowcami, żeby dali mi jakieś dodatkowe zadania. Nie czytałem więcej niż to było absolutnie konieczne (albo nie to co było potrzebne), nie miałem ochoty męczyć się pracując gdzieś w wolnych chwilach i być może przechodzić przez najbardziej uciążliwe obowiązki cedowane na doktoranta. Świadomie dałem za wygraną. Może gdybym spróbował? Ale właśnie: może. Sukces nie jest czymś gwarantowanym. Czasem sobie trzeba ponarzekać, żeby pomyśleć i zrozumieć, że to nie świat się na mnie uwziął. Zawsze można próbować dalej, o ile czas pozwala. Po prostu trzeba się jeszcze bardziej zmotywować, być wytrwałym i zdyscyplinowanym. Jak się nie uda, trudno. Ostatecznie sukces osobisty to nie najważniejsze co można mieć.

Amadeusz Putzlacher






„Łatwy sukces”. Co kryje się pod tymi słowami? - PCH24.pl





"Ciągle ten triumfalny głos małego, paskudnego człowieczka"



 "i takim pewnym siebie głosem wypowiedział swoje zdanie krótko i zdecydowanie"

Ja to znam.
Słyszałem to kilka razy w ostatnich latach.








85 lat temu, 11 września 1939 roku, zmarł we Francji Konstantin Korowin, jeden z pierwszych rosyjskich impresjonistów, artysta, który okazał się również wybitnym dekoratorem teatralnym, pisarzem i pamiętnikarzem. 






Poniżej kilka jego obrazów i trochę gorzkich refleksji...



przedruk
tłumaczenie automatyczne



Cytaty z Korowina wg:  Uljany Wołochowej



Jest na świecie diabeł, który nazywa się nieporozumieniem. Nasze rosyjskie społeczeństwo żyje w kieszeni tego diabła.


Dziwne, że w najbogatszej Rosji wielki Musorgski nikomu się nie przydał i sprzedał "Chowańszczyznę" za 25 rubli Tertijowi Filippowowi. A genialny Wrubel rozdawał wspaniałe rysunki w Kijowie na kiepskie śniadanie w restauracji.



W Rosji, w naszej dawnej Rosji, miało miejsce dziwne zjawisko, <... >. To było — jakby to powiedzieć? - jakaś specjalna "opinia publiczna". Słyszałem go cały czas, ten triumfalny głos "opinii publicznej" i zdawało mi się, że jest to głos jakiegoś małego i paskudnego człowieczka za płotem.

Gdzieś za płotem mieszkał mały człowieczek i takim pewnym siebie głosem wypowiedział swoje zdanie krótko i zdecydowanie, a za nim, jak papugi, wszyscy powtarzali, a gazety zaczęły krzyczeć.


[tajne obce służby, SI, albo 5 kolumna - MS] 



























Wiele wycierpiałem w swoim życiu, że tak powiem, z powodu nieporozumień, a jeszcze więcej z powodu oszczerstw, z zazdrości, która często wyraża się pod pozorem przyjaźni. <... >Wydawało mi się, że to jest jakiś straszny diabeł w ludziach, diabeł w duszy ludzkiej, straszniejszy niż nieporozumienie. Doświadczyłem tego od wielu moich udawanych przyjaciół. W większości ci ludzie naśladowali mnie, naśladowali moje malarstwo, moją inicjatywę, moją radość życia, mój sposób mówienia i życia.


Wśród artystów i artystów dostrzegłem jedną szczególną cechę sprytu. Kiedy ktoś był chwalony lub podziwiany za swoje dzieło, zawsze byli ludzie, którzy natychmiast mówili: "Szkoda, on pije". Albo: "On jest...", albo: "On jest...", albo ogólnie: "Wiesz, on nie zachowuje się dobrze".
























W Rosji odbyłem wiele spotkań z różnymi ludźmi i ogromna liczba z nich była dyskutantami. Ci ludzie <... > zawsze byli w dobrych humorach. A gdy tylko rozpoczęła się przed nimi rozmowa, natychmiast wdali się w kłótnię. Nowa sztuka, muzyka, literatura, obraz - wszystko wywoływało w nich reakcję, wszystko ich ekscytowało. Ci ludzie tonęli w zmartwieniach i niepokoju: aktor nie grał w teatrze we właściwy sposób, muzyka nie była odpowiednia – nie była dobra; artysta maluje obrazy w niewłaściwy sposób – wszyscy są dekadenccy; Polityka to nie to samo, rząd jest do niczego, wszystko jest źle... Z biegiem lat usta tych ludzi stały się jak pudełka - wargi od sporów.


Nikt nie chciał myśleć ani brać na poważnie, że jestem artystą i że maluję obrazy. I że tak jest, a ja to robię tylko z głupoty. Do mojej pracowni we wsi przychodzili różni ludzie z dworu, to było trzy wiorsty ode mnie. I tak przyszli i uważali mnie za kogoś innego, a nie za artystę. ale dla jakiejś władzy. Przyjechali z prośbą o pomoc w przypadku nielegalnego zajęcia stodoły lub wykopania wszystkich jabłoni z ogrodu jednego z nich.


Już od najmłodszych lat zdałem sobie sprawę, że w obrazie najważniejsze nie jest to, co jest namalowane, lecz to, jak jest namalowane. A kiedy malowałem siebie, zawsze bolało mnie, że inni, patrząc na moje prace, mówili: "Po co to jest? Nie ma takiej potrzeby, nie ma pomysłu..."




















Cytaty KK wg:  Uljany Wołochowej




kommersant.ru/doc/6921708?from=glavnoe_2




piątek, 6 września 2024

Refleksje w czasach zamętu

 


Zaglądałem ostatnio na główne polskojęzyczne portale w internecie.

Jest gorzej niż jeszcze kilka lat temu, jest to już totalny ściek.

Pełen sugestii i manipulacji wypełniony błyskającymi okienkami i milionami nikomu niepotrzebnych "informacji" o niczym.


Polska jest dość dużym krajem, a nie ma stron informacyjnych, naprawdę dobrych.


Przeglądam ostanio tysol, niezależną - z tych polskich głównie to.


Czasami RM, pch24... wgospodarce... PAP, PR24, radio PIK, Gazeta Pomorska, Bałtycka, Radio Koszalin... i inne. Telewizji nadal unikam.

One są, ale one są wciąż za małe


W mediach brakuje szerokiej stale aktualizowanej informacji, brak rzetelnej i stale obecnej analizy sytuacji na świecie, szerokiej informacji o innych krajach.

Nie ma ciągłości informacji.

Jeżeli coś się pojawia, jakaś sytuacja, np. wybory, to dziennikarz stawia się w roli ekperta i po prostu mówi nam, co mamy wiedzieć i co mamy myśleć, a nie na tym to polega - on ma nam dać szeroką informację, na podstawie której my mamy sobie sami wyrobić zdanie.

Nie znamy jednak ani szerszej analizy, ani podstaw tych informacji, żeby właściwie ocenić jego "eksperskość" powinien on prowadzić stały monitoring spraw, stale nas szeroko informować, a nie podawać wycyzelowane treści.


Czy w polskich mediach prowadzi sie dyskusję na temat demografi?

Moim zdaniem, ten temat nie istnieje.

AI jest "modne" to coś na ten tamat wrzucają.

Gdyby ktoś robił "research" to by może wiedział, że taki Uzbekistan miał jeszcze niedawno znaczny przyrost naturalny, może kogoś popchnęłoby to do zastanowienia się nad przyszłością polskiej demografi.


Media są robione jakby ad hoc, i niestety nowi ludzie w mediach powielają stare schematy.


Nie ma nawet minimum.

Co stoi na przeszkodzie zrobić research po 30-40 światowych serwisach, wybrać te najciekawsze i je nam pokazać? 

Może to jakiś problem finansowy czy praw autorskich nie wiem...


U jednego naszego północnego sąsiada znajduję 25 dużych portali informacyjnych - i na żadnym nie uprawia się ścieku, nie ma wiecznie mrugających, ruszających się okienek, nie ma reklam lub prawie nie ma.


W każdym przebija troska i zainteresowanie własnym państwem.

Tam dziennikarze stoją za swoim państwem i za swoimi ludźmi.

Czyta się to bardzo dobrze i świat wygląda o wiele lepiej.

W Polsce wiodące portale, szczególnie te biznesowe, są przeciw lub są obojętne na los Polaków i los kraju - jawnie, bądź niejawnie. Są tam często treści z których bije nieuzasadniona niechęć do Polski, czasami zawoalowane szyderstwo.


Jeszcze raz zwracam uwagę - tolerowanie takich zachowań prowadzi na skraj przepaści.

Bo te media ilością swojej retoryki przytłaczają to, co swoim dzieciom mówią rodzice, w efekcie to te media "wychowują" polską młodzież do obojętności na sprawy państwa.


Wszystkie te media muszą zostać zniesione.



------

 

Chciałem jeszcze o czymś przypomnieć:




przez całe lata byliśmy bombardowani informacjami o zagrożeniu ze strony Rosji

a mimo to - rząd Platformy rozkładał wojsko na łopatki, likwidował nie tylko jednostki wojskowe, ale także komendy policji


co o tym sądzić?

"dziennikarze", czyli tak naprawdę medialni moderatorzy życia społecznego i politycznego w Polsce powtarzali te informacje za kimś - za służbami, rzecz jasna


ale służby nie alarmowały, że trzeba się zbroić, jak to się obecnie dzieje, że w pośpiechu kupujemy z Korei, zamiast np. samemu produkować

także powtarzacze z telewizora - choć nagłaśniali temat to nie domagali się reakcji ze strony rządu czy służb


skoro jest zagrożenie, dlaczego pan premier zmniejsza ilość wojsk?

trzeba robić odwrotnie!
trzeba produkować czołgi i rewolwery!
i wszystko inne robić jak trzeba!
larum! larum!



nic nie było

co to oznacza - kim są ci ludzie?

kto powinien być bardziej świadomy zagrożenia, jak nie służby specjalne i "dziennikarze"?

kim są ludzie ze służb, którzy twierdzą, że grozi nam nawała z Rosji i nic nie interweniują w sprawie uzbrojenia i zasobów?

skoro wiedzą i nie interweniują - czy oni aby nie działają na szkodę państwa?
ale może kłamią o zagrożeniu, skoro nie trzeba się szykować do obrony??

po co kłamią?
po co pokazują na Rosję, że stanowi zagrożenie, skoro najwyraźniej nic sobie z tego nie robią??



to samo co po smoleńsku:

- rozbił się rządowy samolot i zginęło 96 urzędników państwowych łącznie z głową państwa - nic się nie stało...
- tratwa na Bugu z jakąś paczką - "wprowadzam stan alarmowy Alfa! i wołać mnie tu Gesslerowom, niech oceni co to tam jest..."



dzisiaj w dobie wojny na Ukrainie widzimy faktyczne zagrożenie i faktyczną reakcję rządzacych - gorączkowe zbrojenia i zwiększenie, a nie pomniejszenie liczebności wojska


dlaczego nie zwiększaliśmy sukcesywnie stanu liczebnego i uzbrojenia wojska w poprzednich latach, dlaczego postępował proces odwrotny?

 

kim oni wszyscy są?



wiadomo