Kolejny wpis potwierdzający, że kino się kończy - może to i dobrze?
Podobnie jak w przypadku Star Wars, zamiast opowiadać historię - kopiują to co było. Tylko pieniądze ich interesują?
Łukasz Marek Fiema ·
"Obcy: Ziemia" czyli cyrk w kosmosie i parada klaunów
Piąty odcinek tego niedorobionego bubla ostatecznie udowadnia, że twórcy nie mają pojęcia, czym chcą, aby ten serial był. Raz próbują kopiować duszny klimat „Aliena”, raz idą w stronę militarnego „Aliens”, by za chwilę dorzucić wątki jak z „Blade Runnera” czy "Terminatora". Najwyraźniej nie wiedzą, czy ma to być przypowieść o androidach, dramat młodzieżowy, kosmiczny thriller czy satyra na Big Techy. Zamiast spójnej wizji powstaje niestrawny groch z kapustą, w którym przypadkowe pomysły tłumią wszystko, co mogłoby być fundamentem serii. Zamiast budować napięcie i rozwijać uniwersum, piąty odcinek wzbudza tęsknotę za tym, czego nam nie dano, razi narracyjnym chaosem i pogłębia wrażenie, że całość to zmarnowany potencjał.
Najbardziej kompromitująca pozostaje tym razem załoga USCSS Maginot. Jest to bowiem zbieranina osobników zachowujących się jak klasyczne półgłówki, podatnych na demoralizację i pozbawionych jakiejkolwiek kompetencji. Nietrudno zgadnąć co się wydarzy, jeśli takiej ekipie powierzyć transport śmiertelnie niebezpiecznych obcych gatunków. Kluczem jest oczywiście niebywała beztroska tejże załogi i kompletne ignorowanie przez nią zasad bezpieczeństwa. W porównaniu z nimi kompani kapitana Flinta to wzór dyscypliny i roztropności. A na litość boską, przecież to załoga statku naukowego, a nie zgraja kosmicznych piratów, czy nawet prostych przemysłowców z Nostromo, którzy tylko przypadkiem znaleźli się tam, gdzie nie powinni!
I tu tkwi cały problem – zidiocenie postaci nie jest wypadkiem przy pracy, tylko wizytówką serialu. Boy Cavalier, mimo że zarządza korporacją Prodigy, to ewidentny debil. Stalówka, ze swoją urojoną ciążą, zachowuje się jak upośledzona umysłowo. Pozostałe dzieci w syntetycznych ciałach budzą nieodparte skojarzenia z dorosłymi opóźnionymi w rozwoju. Część załogi Maginota jest bez wątpienia osobami ograniczonymi intelektualnie.
Na koniec, w ten katalog durniów wpisali się sami twórcy, którzy po całości spartaczyli serial, mogący być perłą science fiction ostatnich lat.


Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarze przed publikacją są moderowane.