Krzysztof Mulawa: Ukrainiec, który uczył się w Polsce za darmo za publiczne środki, który z dużym prawdopodobieństwem pobierał (rodzice) 800+ jest dumny z tego, że na Stadionie Narodowym powiewała flagą gloryfikującą bandytów z OUN-UPA.
Czasem mógłbym zrozumieć niewiedzę, ale jak można być, aż niewdzięczny i bezczelny.
Tacy ludzie nigdy nie powinni stanąć na polskiej ziemi, nie zasługują na to.
Młodzież na całym świecie funkcjonuje na zasadzie powtarzania po innych, na kopiowaniu...
gdyby dostawał od otoczenia masowy przykład innej postawy, to by się inaczej zachowywał.
Wszystko co dzieje się w społeczeństwie, w edukacji i mediach powinno uwzględniać skutek jaki wywiera na młodzież.
To było prawdziwe zderzenie ze Wschodem. Koncert Maxa Korzha na Stadionie Narodowym stał się wydarzeniem, które wyraźnie zeelektryzowało Polaków, którzy byli z
askoczeni jego skalą i tym, jak fani rapera się bawili. Tyle tylko, że nie było to nic niezwykłego - dokładnie tak wyglądają jego koncerty. Bo Korzh to ktoś więcej niż gwiazda muzyki - to prawdziwy fenomen Europy Wschodniej.

Race, gigiantyczne pogo, łamanie zasad bezpieczeństwa - to stały element jego "show". Wynika to z tego, że fani Maxa Korzha (właść. Maksim Korż) wyznaja swego rodzaju ideologie, którą wyraża słowo движ - "dwiż", czyli "ruch". W slangowym znaczeniu oznacza to plus minus jakaś aktywność, działanie, wyrwanie się ze sztywnych ram, imprezę. W wypadku Korża jest to najczęściej pochwała energii młodości, czerpania z życia pełnymi garściami, odpięcia wrotek, życia chwilą. W efekcie za punkt honoru jego fani obierają wniesienie wielu rac na koncert, oszukiwanie ochrony i totalne zatracenie się w imprezie - często w formie agresywnego pogo. Czy to odpowiedzialne ze strony artysty, że nie tylko na to pozwala, ale wręcz temu sprzyja to rzecz do dyskusji, ale tak to po prostu wygląda. I to praktycznie w każdym mieście w którym gra.

Korż, który sam pochodzi z Białorusi, to gwiazda największego formatu na Wschodzie. To, że wyprzedaje całe stadiony w Europie Wschodniej to norma. Zawsze ściąga tłumy. Przedstawianie jego koncertu, jak jakiegoś "ukraińskiego wydarzenia" jest kompletnym nieporozumieniem - jego gigantyczne fankluby są na Białorusi, Ukrainie, Rosji, obszarze całego dawnego ZSRR. Przyciąga ludzi, bo też jego piosenki, ich teksty, koncepcje artystyczne je wspierające (teledyski, oprawa koncertow) są głęboko przemyślane i pozwalają masie ludzi utożsamiać się z jego twórczością.

Dzisiaj w polskim Internecie i mediach nie słabnie zszokowanie całym wydarzeniem. Dobrze to obrazuje dwie rzeczy. Po pierwsze, spora barierę kulturowa (Polacy nie znają trendów z Europy Wschodniej, nie znają dobrze kultury swoich wschodnich sąsiadów, poruszaja sie w innym kodzie kulturowym). Po drugie, skalę migracji ze Wschodu do Polski - jej masowość spowodowała, że już od dobrych kilku lat do Warszawy i innych miast Polski przybywają najważniejsze gwiazdy ze Wschodu, zarówno muzyki, jak i np. dziennikarstwa, publicystyki. Przyjrzdzaja i wyprzedaje całe sale. Wszystko to dzieje się jednak w zamkniętym obiegu migrantów, którzy trzymają więzi między sobą, ale ich ścieżki - poza sytuacjami formalnymi i służbowymi - nie tak często przecinają się z Polakami. I jest to zjawisko, które warte jest zastanowienia. Zwlaszcza, ze widać, jakie emocje to wywołuje, jaki szok i fale negatywu. Tymczasem Polska po prostu przestała być krajem monoetnicznym i już takim po prostu nie będzie. To generować będzie duże emocje i będzie gigantycznym wyzwaniem z którym trzeba się zmierzyć. Polska ma już swój drugi migrancki mikroświat i warto się mu przyglądać, postarać się go zrozumieć i nauczyć z nim żyć. Agresywne jego odrzucenie będzie tylko próba zamknięcia oczu na rzeczywistość, która w najbliższych latach nie zniknie. I dobrze by było, gdybyśmy zastanowili się, jak ja urządzić, by nie skończyła się tylko wewnętrznymi konfliktami i złymi emocjami.
Reakcje na mój poprzedni post (i jego zasięg, w tej chwili ponad 130 tys. wyświetleń) tylko potwierdziły, że sprawa koncertu Maxa Korzha wywołała ogromne emocje. Śledziłem dyskusje, która się wywiązała pod moim krótkim wpisem i widzę, że kilka spraw wymaga zdecydowanego doprecyzowania.
Flaga UPA | Zostało mi zarzucone, że przemilczałem ten temat, a więc wpis nie był rzetelny. Tylko, że celem tamtej publikacji było przede wszystkim pokazanie szerszego kontekstu, który stoi za białoruskim muzykiem - dlaczego jego koncerty tak wyglądają, kim są jego fani itd. Jest zrozumiałe, że ten wątek jest szczególnie dla Polaków bolesny, więc słów kilka komentarza - tak, mamy prawo być oburzeni, kiedy ktoś w celu obrażenia Polaków eksponuje taka flagę, robi to celowo i z premedytacją, stoi za tym zła intencja. Prawnie na razie nie mamy tej kwestii w 100% jasno uregulowanej, ale emocja społeczna jest jasna - nie ma zgody na taka symbolike w polskiej przestrzeni publicznej. Tyle tylko, że ta flaga była na tym koncercie incydentem, dziełem małej grupki w kilkudziesięciotysięcznym tłumie składającym się z przedstawicieli zapewne kilkunastu nacji. Koncert Korzha nie byl "ukraińskim wydarzeniem" sensu stricto, nie był spędem oszalalych z antypolonizmu ukraińskich nacjonalistów, a w niektórych relacjach tak to właśnie zaczęło być przedstawiane. Przyłóżmy do tego po prostu realne proporcje. Przywoływany był w komentarzach często kontrargument pod postacią kibiców piłkarskich - jezeli kibice polskiej druzyny jada zagranice i np. wywieszaja baner typu "Klękaj litewski chamie przed polskim panem" to znaczy, ze WSZYSCY KIBICE oraz WSZYSCY POLACY tak mysla? Wszyscy zioną niechecia do Litwinow? To klasyczny, podrecznikowy przyklad generalizacji. I tak, zaraz zapewne pojawi sie komentarz, ze to nie to samo, UPA mordowala masowo Polakow. Rozumiem, sam na przestrzeni lat robię, co mogę, aby z ukrainska strona ten temat przepracować, ale nie zmienia to faktu, że pojedynczy incydent posłużył wyrażeniu ogromnej niechęci do wszystkich Ukraińców.

Agresywne zachowania fanów Korzha | Kolejnym zarzutem było, że zbagatelizowalem skalę agresji na stadionie i mieście w dniu koncertu. To, że starałem się pokazać szerszy kontekst, że subkultura skoncentrowana wokół Korzha ma dużo agresji i woli wyładowania emocji nie oznacza, że taka formę zachowań pochwalam. Jest to niebezpieczne, nieodpowiedzialne i sprawców pobicia ochroniarzy trzeba ukarać, jak każdego chuligana. Wszystkie polskie służby powinny być tego dnia w stanie podwyższonej gotowości, a nie były - i był to błąd organizatorów, który moim zdaniem wynikał z ich braku zrozumienia tego szerszego kontekstu o którym pisałem.

Musimy zaakceptować to, że żyjemy z ludźmi, którzy operują odmiennym kodem kulturowym | Kolejny zarzut dotyczył tego, że namawiałem do pełnej akceptacji zwyczajów migrantów, którzy przybyli do Polski. Tymczasem w pelni sie zgadzam, ze mamy pełne prawo wyrażać swoje niezadowolenie, kiedy ktoś narusza zasady u nas przyjęte. Jednak subkultura Korzha to nie wszyscy migranci ze Wschodu. To jak ten koncert wyglądał stał się zaskoczeniem, bo nie znamy naszych sąsiadów, a przez to nie możemy działać w skrajnych sytuacjach z wyprzedzeniem. To, co napisałem to apel o większe zainteresowanie się, kto obok nas żyje, co myśli, co jest częścią jego kultury, abyśmy potrafili np. nie popadać w wyżej wspomniana generalizacje, która obecnie mocno uderza w wielu ludzi, którzy postanowili u nas dalej budować swoje życia. Argumentu, że to oni mają się dostosować, a mnie jako gospodarza nic nie obchodzi kim oni są - nie przyjmuje. Bo po prostu lepiej znać swoich sąsiadów, aniżeli się od nich odcinać. Wtedy można budować bardziej harmonijne relacje, które nie będą skutkowaly raz po razie wybuchami negatywnych emocji.

Podsumowując posłużę się trafnym spostrzeżeniem
Wojciech Mucha, który słusznie zauwazyl, że skandal wokół koncertu Maxa Korzha był kumulacja wielu zdarzeń na płaszczyźnie symbolicznej i dlatego wywołał taka reakcje społeczna. Od siebie dodam, że jest to rzecz charakterystyczna dla obecnego czasu - nie jestem przekonany, że byłby to, aż tak szeroko komentowany skandal jeszcze 2 lata temu. Coś się więc zmieniło, jakiś punkt krytyczny został przekroczony i warto byłoby się zastanowić, co z tym mozna realnie zrobić. Bez złych emocji, w dobrej wierze. Trajektoria procesów martwi mnie jednak bardzo.
Statystycznie Polacy popełniają 7x więcej wykroczeń niż obcokrajowcy, w tym Ukraińcy, skoro tak, może krzykacze powinni się zająć monitorowaniem i piętnowaniem polskich chuliganów, a nie tylko ukraińskich? Deportacja??
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarze przed publikacją są moderowane.