Obóz zagłady przypominał mi fabrykę, w której jedna osoba przykręca śruby, a druga montuje błotnik. Auto jest ich wspólnym produktem, tak jak ludzkie popioły były wspólnym >>produktem<< esesmanów.
– mówił prokurator.
Wszyscy pracujący w obozie byli „trybikami w maszynerii służącej mordowaniu”
Tak właśnie działa Werwolf, tak się nęka ludzi - każdy tylko dotknie twojego ramienia, ale milion dotknięć wywołuje stały ból....
Tę metodę stosuje się na mnie, ale zaobserwowałem ją też ... gdzieś indziej.
Skazano ok. 50 strażników obozów koncentracyjnych – z niemal 10 tysięcy
Niemiecki prokurator Thomas Walther, który przez wiele lat ścigał byłych nazistowskich zbrodniarzy, w wywiadzie dla dziennika „Tageszeitung” krytykuje wymiar sprawiedliwości w Niemczech i ocenia, że ze względu na wiek sprawców temat jest zakończony.
Przepracowanie zbrodni?
W minionych 15 latach 81-letni prokurator wdrożył wiele postępowań przeciwko osobom, które pełniły służbę w niemieckich obozach koncentracyjnych. Walther był wiodącą postacią zainicjowanego w 2009 r. okresu nazwanego przez historyków „późną fazą prawnego przepracowania zbrodni nazistowskich”.
Obóz zagłady przypominał mi fabrykę, w której jedna osoba przykręca śruby, a druga montuje błotnik. Auto jest ich wspólnym produktem, tak jak ludzkie popioły były wspólnym >>produktem<< esesmanów.
– mówił prokurator.
Wyrok skazujący Demianiuka był ocenił jako punkt zwrotny. Walther, wówczas prokurator w Centralnym Urzędzie Ścigania Zbrodni Nazistowskich w Ludwigsburgu, zidentyfikował 50 osób związanych z Auschwitz w latach 1940-1945. Część z nich przebywała za granicą, inni z powodu złego stanu zdrowia byli niezdolni do stanięcia przed sądem. Do właściwych prokuratur w Niemczech skierowano w końcu 30 spraw. Większość z nich została umorzona z powodu śmierci lub choroby podejrzanych.
Kary pozbawienia wolności otrzymali jedynie Reinhold Hanning – skazany w 2016 r. na pięć lat pozbawienia wolności za współudział w zamordowaniu co najmniej 170 tys. osób – oraz rok wcześniej Oskar Groening, skazany na cztery lata więzienia za służbę na rampie w Auschwitz i zarządzanie mieniem zamordowanych.
przedruk
Skazano ok. 50 strażników obozów koncentracyjnych – z niemal 10 tysięcy
Niemiecki prokurator Thomas Walther, który przez wiele lat ścigał byłych nazistowskich zbrodniarzy, w wywiadzie dla dziennika „Tageszeitung” krytykuje wymiar sprawiedliwości w Niemczech i ocenia, że ze względu na wiek sprawców temat jest zakończony.
Wyrok sądu okręgowego w Itzehoe z grudnia 2022 r., potwierdzony dwa lata później przez niemiecki Trybunał Federalny, skazujący byłą sekretarkę komendanta obozu koncentracyjnego Stutthof, Irmgard Furchner, na dwa lata więzienia w zawieszeniu, był zdaniem Walthera ostatnim orzeczeniem w sprawach dotyczących zbrodni III Rzeszy.
Śmierć, demencja i niedołężność położyły w 2024 r. kres ściganiu nazistowskich zbrodniarzy. „W sprawie (obecnie 99-letniej Furchner) niemiecki sąd po raz ostatni wydał wyrok w sprawie zbrodni nazistów” – powiedział Walther.
Śmierć, demencja i niedołężność położyły w 2024 r. kres ściganiu nazistowskich zbrodniarzy. „W sprawie (obecnie 99-letniej Furchner) niemiecki sąd po raz ostatni wydał wyrok w sprawie zbrodni nazistów” – powiedział Walther.
Przepracowanie zbrodni?
W minionych 15 latach 81-letni prokurator wdrożył wiele postępowań przeciwko osobom, które pełniły służbę w niemieckich obozach koncentracyjnych. Walther był wiodącą postacią zainicjowanego w 2009 r. okresu nazwanego przez historyków „późną fazą prawnego przepracowania zbrodni nazistowskich”.
Wydarzeniem, które rozpoczęło ten okres, był proces pochodzącego z Ukrainy Iwana Demianiuka, strażnika niemieckiego obozu zagłady w Sobiborze. Demianiuk zastał uznany za winnego współudziału w zamordowaniu ponad 28 tys. osób. Sąd w Monachium skazał go na pięć lat więzienia. Demianiuk zmarł przed uprawomocnieniem się wyroku, jednak treść orzeczenia stanowiła punkt zwrotny w ściganiu zbrodniarzy.
Udowodnić „bezpośredni udział"
Do tego czasu w Niemczech obowiązywał wyrok Trybunału Federalnego z 1969 r. stanowiący, że sama służba w obozie nie wystarcza do skazania za współudział w morderstwie, lecz konieczne są dowody na „bezpośredni udział”. Udowodnienie bezpośredniego udziału było bardzo trudne. Większość potencjalnych świadków nie żyła, a nieliczni żyjący byli więźniowie nie byli w stanie po latach zidentyfikować jednolicie umundurowanych esesmanów.
W rezultacie z prawie 10 tys. strażników w obozach koncentracyjnych i zagłady do 2000 r. skazano zaledwie 48 osób. Walther należał do prokuratorów, którzy postanowili zmienić spojrzenie na istotę i sposób funkcjonowania obozów.
Udowodnić „bezpośredni udział"
Do tego czasu w Niemczech obowiązywał wyrok Trybunału Federalnego z 1969 r. stanowiący, że sama służba w obozie nie wystarcza do skazania za współudział w morderstwie, lecz konieczne są dowody na „bezpośredni udział”. Udowodnienie bezpośredniego udziału było bardzo trudne. Większość potencjalnych świadków nie żyła, a nieliczni żyjący byli więźniowie nie byli w stanie po latach zidentyfikować jednolicie umundurowanych esesmanów.
W rezultacie z prawie 10 tys. strażników w obozach koncentracyjnych i zagłady do 2000 r. skazano zaledwie 48 osób. Walther należał do prokuratorów, którzy postanowili zmienić spojrzenie na istotę i sposób funkcjonowania obozów.
Obóz zagłady przypominał mi fabrykę, w której jedna osoba przykręca śruby, a druga montuje błotnik. Auto jest ich wspólnym produktem, tak jak ludzkie popioły były wspólnym >>produktem<< esesmanów.
– mówił prokurator.
Wszyscy pracujący w obozie byli „trybikami w maszynerii służącej mordowaniu” – podkreślił.
Wyrok skazujący Demianiuka był ocenił jako punkt zwrotny. Walther, wówczas prokurator w Centralnym Urzędzie Ścigania Zbrodni Nazistowskich w Ludwigsburgu, zidentyfikował 50 osób związanych z Auschwitz w latach 1940-1945. Część z nich przebywała za granicą, inni z powodu złego stanu zdrowia byli niezdolni do stanięcia przed sądem. Do właściwych prokuratur w Niemczech skierowano w końcu 30 spraw. Większość z nich została umorzona z powodu śmierci lub choroby podejrzanych.
Kary pozbawienia wolności otrzymali jedynie Reinhold Hanning – skazany w 2016 r. na pięć lat pozbawienia wolności za współudział w zamordowaniu co najmniej 170 tys. osób – oraz rok wcześniej Oskar Groening, skazany na cztery lata więzienia za służbę na rampie w Auschwitz i zarządzanie mieniem zamordowanych.
Postępowania dotyczyły także personelu z obozów Stutthof i Sachsenhausen. Po procesie Demianiuka wyroki skazujące otrzymało pięć osób.
„Oskarżeni najczęściej wypierają swoje czyny ze świadomości” – powiedział Walther. Jak dodał, twierdzą oni, że nie mogą sobie przypomnieć, czy byli w Auschwitz, wymyślają przeróżne historie.
Walther krytycznie ocenił postępowanie niemieckiego wymiaru sprawiedliwości ze zbrodniami z czasów wojny.
W maju 2024 r. niepowodzeniem zakończyło się postępowanie prowadzone przeciwko byłemu strażnikowi z KL Sachsenhausen. Rzeczoznawca stwierdził, że 100-letni oskarżony jest niezdolny do udziału w procesie. W związku z tym Sąd Krajowy w Hanau odmówił rozpoczęcia rozprawy.
Skazano ok. 50 strażników obozów koncentracyjnych – z niemal 10 tysięcy | Niezalezna.pl
Walther krytycznie ocenił postępowanie niemieckiego wymiaru sprawiedliwości ze zbrodniami z czasów wojny.
W maju 2024 r. niepowodzeniem zakończyło się postępowanie prowadzone przeciwko byłemu strażnikowi z KL Sachsenhausen. Rzeczoznawca stwierdził, że 100-letni oskarżony jest niezdolny do udziału w procesie. W związku z tym Sąd Krajowy w Hanau odmówił rozpoczęcia rozprawy.
Skazano ok. 50 strażników obozów koncentracyjnych – z niemal 10 tysięcy | Niezalezna.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz