Maciej Piotr Synak


Od mniej więcej dwóch lat zauważam, że ktoś bez mojej wiedzy usuwa z bloga zdjęcia, całe posty lub ingeruje w tekst, może to prowadzić do wypaczenia sensu tego co napisałem lub uniemożliwiać zrozumienie treści, uwagę zamieszczam w styczniu 2024 roku.

piątek, 7 czerwca 2024

Niemieckie granice

 

Post pierwotnie dotyczył wsi Konarzewo w zachodniopomorskiem, na skutek klikania linków powstał tekst o polityce niemieckiej i granicach...

 

 

artykuł oparty jest o treści z wikipedii niemieckiej, w tekście zachowałem oryginalne podlinkowanie, moje komentarze kolorem

tłumaczenie automatyczne



Poniżej osobno omawiam hasła


Położenie geograficzne

Historia






Położenie geograficzne 

w oryginale:
Das kleine Dorf liegt etwa acht Kilometer nordöstlich von Karnice (Karnitz) in der Nähe der hinterpommerschen Ostseeküste, etwa sechs Kilometer nordwestlich von Trzebiatów (Treptow a. d. Rega) und etwa 19 Kilometer nördlich von Gryfice (Greifenberg i. Pom.).



w tym zdaniu klikamy hinterpommerschen

Hinterpommern, auch Ostpommern z wiki:

Hinterpommern, auch Ostpommern, ist der östlich der Oder gelegene größere Teil Pommerns. Vor dem Ende des Zweiten Weltkriegs 1945 war die Provinz Pommern in die drei Regierungsbezirke Köslin, Stettin und Stralsund unterteilt. 

Hinterpommern umfasste den Regierungsbezirk Köslin und den größten Teil des Regierungsbezirks Stettin.

Seit Kriegsende liegt die Landschaft überwiegend in der polnischen Woiwodschaft Westpommern; der östliche Teil ist der Woiwodschaft Pommern zugeordnet. Der linksseitige Teil Pommerns heißt Vorpommern.

Es wurde bis 1945 fast ausschließlich von Deutschen besiedelt und nach Kriegsende unter polnische Verwaltung gestellt. Seit der Vertreibung der einheimischen Bevölkerung durch die polnische Administration ist das Gebiet fast ausschließlich von Polen bewohnt.



tłumaczenie automatyczne

Pomorze Górne, zwane też Pomorzem Wschodnim, to większa część Pomorza na wschód od Odry. Przed zakończeniem II wojny światowej w 1945 roku prowincja Pomorze została podzielona na trzy okręgi administracyjne: Köslin, Stettin i Stralsund

Hinterpommern obejmował powiat Köslin i większą część powiatu szczecińskiego. 

Od zakończenia wojny krajobraz ten znajduje się głównie na terenie województwa zachodniopomorskiego; część wschodnia przyporządkowana jest do województwa pomorskiego. Lewa część Pomorza nazywana jest Pomorzem Przednim.

Do 1945 r. był zasiedlany niemal wyłącznie przez Niemców, a po zakończeniu wojny znalazł się pod zarządem polskim. Od czasu wysiedlenia miejscowej ludności przez polską administrację teren ten jest zamieszkany niemal wyłącznie przez Polaków.
 
 
 
klikamy  Pomorza

Pommern ist eine Region in den...

tłumaczenie automatyczne

Pomorze to region w niemieckich landach Meklemburgia-Pomorze Przednie i Brandenburgia oraz w polskich województwach zachodniopomorskie, pomorskie i kujawsko-pomorskie, który rozciąga się od wybrzeża Morza Bałtyckiego i jego przybrzeżnych wysp od prawie 50 km do prawie 200 km w głąb lądu. Nazwa Pomorze jest zgermanizowaną formą słowiańskiej nazwy krajobrazu, która wywodzi się od słowiańskiego zwrotu oznaczającego "nad morzem" – por. po morzu lub po morzu. Zachodnią granicę stanowi rzeka Recknitz. Inaczej wygląda widok wschodniej granicy w Niemczech i w Polsce.

oryginalnie ostatnie zdanie

"Die Auffassung über die östliche Grenze ist in Deutschland und in Polen verschieden"

w innym tłumaczeniu

"Inaczej jest w Niemczech i Polsce, jeśli chodzi o opinię na temat granicy wschodniej"


 
 
 
 
 Historia
 
 
ostatnie zdania w tłumaczeniu automatycznym

Pod koniec II wojny światowej region został podbity przez Armię Czerwoną, a następnie – podobnie jak całe Pomorze Zachodnie – oddany pod polską administrację. 

(...und anschließend – wie ganz Hinterpommern – unter polnische Verwaltung gestellt)


Ludność niemiecka, o ile jeszcze nie uciekła, została wypędzona po 1946 r. przez polskich milicjantów, którzy wyemigrowali po zakończeniu wojny. Niemiecka wieś Kirchhagen została przemianowana na Konarzewo.


nie wiem, czy to jest właściwe tłumaczenie, no bo co znaczy, że milicjanci wyemigrowali, to jest jakiś błąd automatycznego tłumacza, ale ostatecznie kto ich tam wie...


oryginalnie:

Zum Ende des Zweiten Weltkriegs wurde die Region von der Roten Armee erobert und anschließend – wie ganz Hinterpommern – unter polnische Verwaltung gestellt. Soweit sie nicht bereits geflohen war, wurde die deutsche Bevölkerung nach 1946 von nach Kriegsende zugewanderten polnischen Milizionären vertrieben. Die deutsche Ortschaft Kirchhagen wurde in Konarzewo umbenannt.






 jeszcze nie uciekła 
 
?





tłumaczenie automatyczne


Kwestie graniczne

Na konferencji poczdamskiej w 1945 r. nowe granice państwowe w Europie Środkowo-Wschodniej zostały formalnie ustalone przez aliantów dopiero na razie, gdy niemieckie terytoria za Odrą i Nysą Łużycką znalazły się pod administracją polską i sowiecką. 

"Ostateczna kapitulacja" – wobec Związku Radzieckiego – "pod warunkiem ostatecznego rozstrzygnięcia kwestii terytorialnych w porozumieniu pokojowym" jest wyraźnie wspomniana tylko w odniesieniu do "(Sekcja VI.) Miasto Królewiec i przyległe tereny". 


[pamiętamy co oznacza cudzysłów i jak dwuznacznie go stosują polskojęzyczni redaktorzy - patrz: linki na końcu posta - MS]
 

W polskojęzycznych wiodących redakcjach, permanentnie od lat stosuje się sztuczkę, że miesza się ze sobą cytaty i opinie stosując lub nie - cudzysłów - i to w taki sposób, że nie do końca wiadomo, czy dobrane słowa ujęte w cudzysłów są cytatem, czy opinią redakcji,

ale także poprzez mieszanie cytatów bez cudzysłowia z własną retoryką lub opinią ozdobioną cudzysłowiem właśnie.





Zgodnie z protokołem rządy Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii zadeklarowały, że poprą sowieckie roszczenia do obszaru wokół Królewca (północne Prusy Wschodnie) na zbliżającej się konferencji pokojowej, natomiast taka deklaracja na korzyść Polski nie jest udokumentowana.


Sekcja IX.b (Polska) stanowi, że:

"Byłe terytoria niemieckie [...] włącznie z tą częścią Prus Wschodnich, która nie znajduje się pod zarządem Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich [...], a także z terytorjum byłego Wolnego Miasta Gdańska, przechodzi pod zarząd Państwa Polskiego i nie będzie uważana pod tym względem za część sowieckiej strefy okupacyjnej w Niemczech"

na mocy którego "ostateczne ustalenie zachodniej granicy Polski ma być odłożone do czasu konferencji pokojowej".

czyli co?
to jest polska strefa okupacyjna, a nie tereny Polskie?  
 

i dalej:



Od wiosny 1946 r. używano zwięzłości sformułowania, by twierdzić, że secesja nie miała być ostateczna, gdyż uregulowanie kwestii terytorialnych, takich jak "ostateczne wytyczenie zachodniej granicy Polski", było zarezerwowane dla rozstrzygnięcia pokojowego.


Obszarami wysiedleń były:

- część niemieckich ziem wschodnich przyznanych Polsce przez aliantów, takich jak południowe Prusy Wschodnie, Pomorze Zachodnie (plus Szczecin na Pomorzu Zachodnim), Neumark i Śląsk (na wschód od linii Odra-Nysa);

- północne Prusy Wschodnie, które zgodnie z układem poczdamskim zostały przyłączone do Związku Radzieckiego i włączone do Rosyjskiej Republiki Radzieckiej;

- Tereny, które od 1919 r. były odmawiane Rzeszy Niemieckiej, ale na których Niemcy nadal mieszkali (np. Memelland, Prusy Zachodnie, Górny Śląsk Wschodni i terytorium Wolnego Państwa Gdańsk);

- państw bałtyckich (uzgodnionych już w umowie w latach 1939/40);

- Sudety, południowe Lasy Czeskie oraz Czechy Południowe i Morawy Południowe, czyli północne, południowe i zachodnie obszary przygraniczne Czechosłowacji;

- Praga, Brno, Ołomuniec i wyspy niemieckojęzyczne (np. Schönhengstgau z miastami Morawskie Trübau, Zwittau i Landskron w Czechach Środkowych i na Morawach oraz Jihlava);

- Kilka regionów w Europie Południowo-Wschodniej, zwłaszcza na Węgrzech, w Rumunii (Siedmiogród, Banat), Chorwacji (Slawonia), Serbii (Wojwodina) i Słowenii (Maribor (Marburg an der Drau), Lublana (Lublana), Celje (Cilli), Gottschee (Kočevje), zobacz także Jugosławię).


 
Niemałą liczbę przesiedleńców stanowili niemieccy osadnicy i urzędnicy administracyjni wraz z rodzinami, którzy przybyli dopiero w trakcie niemieckich podbojów w czasie wojny światowej. Timothy Snyder szacuje ich liczbę na 1,5 miliona wśród przesiedleńców z samej Polski. [1]



"Ze względu na historycznie nieścisłe użycie terminu »wypędzenie«" – podsumowują Eva i Hans Henning Hahnowie –

 "na podstawie liczby wypędzonych zarejestrowanych w Republice Federalnej Niemiec trudno jest uzyskać jakiekolwiek informacje na temat tego, ilu z nich doświadczyło wypędzenia".



Liczba ofiar śmiertelnych

Najbardziej znaną liczbą w literaturze na temat wypędzenia jest to, że w wyniku wysiedlenia zginęło około dwóch milionów Niemców.

Hans-Ulrich Wehler szacuje, że 1,71 mln Niemców zginęło podczas ucieczki, wysiedlenia lub przymusowego przesiedlenia. 

Nie obejmuje to Niemców nadwołżańskich, którzy zostali deportowani do Kazachstanu za czasów Stalina z "ogromnymi stratami".

Liczba ta została zakwestionowana przez historyków. Eva i Hans Henning Hahnowie widzą "narodziny magicznej liczby dwóch milionów" w raporcie Federalnego Urzędu Statystycznego z 1958 roku, w którym przyjęto, że ludzie, których los był wówczas jeszcze niejasny, stali się ofiarami wypędzeń, ucieczek i deportacji.

Wszystkie nierozwiązane sprawy zostały zinterpretowane jako zgony, a wszystkie zgony jako związane z wydaleniem. 

Ponieważ podstawą była matematyczna różnica między danymi statystycznymi z 1939 r. a danymi z 1948 r., różnica ta obejmowała również Żydów zamordowanych w obozach zagłady. 

W latach 1965 i 1974 Służba Poszukiwań Kościoła i Archiwa Federalne niezależnie od siebie podały od 500 000 do 600 000 potwierdzonych zgonów w bezpośrednim wyniku przestępstw związanych z wydaleniem. 

Różnica w stosunku do starszych obliczeń wynika z metody porównywania statystyk ludności okresu przedwojennego z danymi statystycznymi przesiedleńców z lat 50. 

Nierozwiązane sprawy były po prostu liczone jako zgony. 

Ponieważ liczba urodzeń znacznie spadła w latach pod koniec wojny, nieodebrane (a ściślej: odroczone) urodzenia były błędnie zaliczane do przypadków niewyjaśnionych, a tym samym do ofiar wypędzenia. [18] 

Fryburski historyk Rüdiger Overmans dowiedział się również, że liczba poległych żołnierzy Wehrmachtu ze wschodnich terenów Rzeszy była od dawna zawyżona o 300 tysięcy, ponieważ nie wzięto pod uwagę, że liczba poległych w ostatnich dwóch latach wojny była znacznie wyższa niż w latach poprzednich. Różnica ta została przypisana nierozwiązanym sprawom, a więc także stratom związanym z wydaleniem. [19]
 


Czyli, może być tak, że po wojnie w całej Europie centralnej, wschodniej i południowej pozostało ok. 2 milionów niemieckich śpiochów - czyli 2 miliony niemieckich agentów dywersantów, którzy przyjęli tożsamości pomordowanych 2 milionów niewinnych ludzi.
 
Pojawia się nam tutaj jakby druga interpretacja terminu "Europa Środkowo - Wschodnia", wg mojej interpretacji chodzi o to, by Polacy nie myśleli o sobie, jako o centrum Europy, ale też może chodzić o to, 
 
że jest to tajne dominium niemieckie
 
i hasło w mediach "Europa Środkowo - Wschodnia" tego właśnie dotyczy - zamiast mówić jawnie Mitteleuropa, albo - "nasze kolonie" - mówią - EŚrW..

jest to ICH określenie na rejon, gdzie po 1945 roku zostało circa 1,5 - 2 mln niemieckich śpiochów.



Ilu z nich pozostało w Polsce??
 
 
 


klikamy   de.wikipedia.org/wiki/Volksrepublik_Polen#Westverschiebung


Polska Rzeczpospolita Ludowa

Polska Rzeczpospolita Ludowa (od 1952 r. Polska Rzeczpospolita Ludowa, w skrócie PRL, czyli Polska Rzeczpospolita Ludowa, także Polska Ludowa, wcześniej oficjalnie Rzeczpospolita Polska) określa Polskę jako państwo komunistyczne pod jednopartyjną dyktaturą Zjednoczonej Partii Robotniczej, która trwała od 1944 r. do rewolucji w 1989 r skład.

Republika Ludowa powstała w czasie II wojny światowej na podstawie wyników konferencji w Teheranie w 1943 r. (ustalenie sowiecko-polskiej granicy wschodniej na linii Curzona) oraz konferencji jałtańskiej w lutym 1945 r. (przesunięcie Polski na zachód). 

Obejmował on tereny II Rzeczypospolitej na zachód od linii Curzona oraz dawne niemieckie ziemie wschodnie na wschód od granicy Odry i Nysy

Wraz z wyborami prezydenckimi w 1990 r. i pierwszymi całkowicie wolnymi wyborami parlamentarnymi w 1991 r. Polska Rzeczpospolita Ludowa weszła w skład (III) Rzeczypospolitej Polskiej ze znaczącym udziałem "Solidarności".
 
 

 



"Homogenizacja etniczna"




podpis pod animacją:
 
"Przeunięcie na zachód" Polski (porównanie granic przedwojennych i powojennych)
 

[pamiętamy moje uwagi wyżej - tu jest cudzysłów !!!  - MS]
 
 
 
Do czasu ucieczki i wypędzenia pod koniec wojny około 9,5 miliona Niemców mieszkało na niemieckich ziemiach wschodnich, a kolejne 1,3 miliona w Wolnym Państwie Gdańsku i w przedwojennej Polsce. 

Około 4,4 miliona z nich pozostało na miejscu w momencie kapitulacji 8 maja 1945 r. lub zostało opanowanych przez Armię Czerwoną podczas ucieczki. Jeszcze przed konferencją poczdamską Ludowe Wojsko Polskie zredukowało swoją liczebność o 500 000 poprzez "dzikie wypędzenia". [9] 

W ten sposób Polska chciała uprzedzić ostateczne wytyczenie granicy i stworzyć fakt dokonany.

["chciała uprzedzić" i "chciała stworzyć" - czyli wg autora wpisu - była to ostatecznie nieudana próba ? - MS]

Na konferencji poczdamskiej na przełomie lipca i sierpnia 1945 r. przedstawiciele zwycięskich mocarstw koalicji antyhitlerowskiej – szef rządu Związku Radzieckiego Józef Stalin, prezydent USA Harry S. Truman oraz premierzy Wielkiej Brytanii Winston Churchill i Clement Attlee – zgodzili się – "przesiedlenie ludności niemieckiej" z Polski do Niemiec. Od października 1945 do 1949 roku dotknęło to 3,5 miliona "przesiedleńców" i 250 000 uchodźców.
 
[czy "przedstawiciele" skutkują prawnie? 
i znowu cudzysłowia - MS]


 
Niemieckie ziemie wschodnie miały znaleźć się pod polską administracją do czasu podjęcia ostatecznej decyzji na konferencji pokojowej (która następnie nie doszła do skutku i ostatecznie została zastąpiona traktatem dwa plus cztery w 1990 r.).







Wschodnie tereny Rzeszy Niemieckiej

Wschodnie terytoria Rzeszy Niemieckiej lub byłe niemieckie terytoria wschodnie to terytoria na wschód od linii Odra-Nysa, które 31 grudnia 1937 r. należały do terytorium Rzeszy Niemieckiej[1], zostały de facto oddzielone od Niemiec po zakończeniu II wojny światowej w 1945 r. i obecnie są częścią Polski i Rosji należeć. 
 
[de facto to nie znaczy de jure - czyli wg tego co twierdzi wikipedysta, te terytoria zostały oddzielone nielegalnie - dodatkowe wyjaśnienie dalej - MS]
 

Do wschodnich ziem Rzeszy Niemieckiej w szerszym znaczeniu należą również tereny, które Niemcy musiały oddać po I wojnie światowej w 1920 r. na mocy traktatu wersalskiego z 1919 r.:
 
- większość pruskich prowincji Poznań i Prusy Zachodnie, 
- dawny obszar Prus Wschodniopruskich i Górnośląski Okręg Przemysłowy (na rzecz Polski)), a także
- Hlučín (Czechosłowacji) i 
- Memelland (mocarstwom alianckim, zaanektowane przez Litwę w 1923 r.), a także miasto Gdańsk jako 
- Wolne Miasto Gdańsk



[pamiętajmy, że Rzesza Niemiecka to nie Niemcy - MS]









Historia terminu "Ziemie Wschodnie"

Po aneksji ziem II Rzeczypospolitej w ramach rozbiorów Polski w 1939 r. tereny włączone do pruskich prowincji Prusy Wschodnie, Śląsk i Reichsgaue Kraj Warty oraz Gdańsk-Prusy Zachodnie, czyli tereny wcielone w teren narodowosocjalistycznej Rzeszy Niemieckiej, zostały oficjalnie nazwane "wcielonymi ziemiami wschodnimi" (zob. "polityka germanizacyjna"). [3][4] 
 
Należy odróżnić termin Ziemie Wschodnie Rzeszy Niemieckiej od tego terminu, który obowiązywał do 1945 r. i był różnie definiowany przestrzennie.

 
W szczegółach ziemie wschodnie obejmują ziemie pruskie:
 
- Prowincja Prusy Wschodnie: 36 966 km²,
- Prowincja Górnośląska i Dolny Śląsk bez części na zachód od Nysy Łużyckiej (obecnie część Saksonii) wokół Görlitz: 34 529 km²,
- województwo pomorskie na wschód od Odry (historyczne Hinterpommern) oraz Szczecin i ujście Odry: 31 301 km²,
- powiat Frankfurt w kraju związkowym Brandenburgia z wyłączeniem jego części na zachód od Odry i Nysy: 11,329 km²,



Rozszerzona definicja

Zdaniem niektórych polityków, analogicznie do jednolitego obszaru wypędzeń na mocy ustawy o wypędzonych Federacji, do niemieckich ziem wschodnich (nie tylko Rzeszy) zaliczane są również regiony, które do ok. 1918 lub 1919 r. wchodziły w skład Rzeszy Niemieckiej lub Austro-Węgier, a w okresie międzywojennym graniczyły z Rzeszą Niemiecką lub Republiką Austrii, a w latach 1938/39–1945 ponownie z terytorium Niemiec Zawarte.
 
Mieszkało tu wielu Niemców zgodnie z własną tożsamością, językiem i kulturą, w odniesieniu do których często używano terminu volksdeutsche i z których większość nie miała obywatelstwa niemieckiego ani austriackiego.

Następujące obszary, które do 1919 r. były częścią Rzeszy Niemieckiej, do końca lat 40. XX wieku zamieszkiwała przeważająca lub wysoka część ludności niemieckiej[9]:
 
- Region Memel (do 1919 r. jako Pruska Litwa część prowincji Prusy Wschodnie))
- Prowincja Prusy Zachodnie (1939–1945, w dużej mierze tworząca Reichsgau Gdańsk-Prusy Zachodnie)
- Wolne Miasto Gdańsk (do 1919 r. część prowincji Prusy Zachodnie)
- Województwo poznańskie (historyczny krajobraz Wielkopolski))
- Wschodni Górny Śląsk (do 1919 r. część Prowincji Śląskiej, a 1919–1922 część Prowincji Górnośląskiej)



Secesja od Niemiec


Historia i podejmowanie decyzji
 
Zgodnie z tajnym protokołem dodatkowym paktu Hitler-Stalin Związek Sowiecki zajął w 1939 r. ziemie polskie na wschód od Narwi, Wisły i Sanu. Nawet po wejściu w skład koalicji antyhitlerowskiej Związek Radziecki odmówił zwrotu tych terytoriów Polsce.
 
Na konferencji w Teheranie w 1943 roku Józef Stalin uzyskał fundamentalną zgodę premiera Wielkiej Brytanii Winstona Churchilla i prezydenta USA Franklina D. Roosevelta na zwrot Polski na zachód: straty terytorialne kraju miały być zrekompensowane przez niemieckie terytoria na wschód od Odry. Stalin rościł sobie pretensje do północnych Prus Wschodnich wraz z Królewcem dla samego Związku Radzieckiego. [10] 
 
Nie zgadzał się z tym rząd polski na uchodźstwie, który nalegał na przebieg granicy, tak jak została ona uzgodniona w pokoju ryskim w 1920 r. po wojnie polsko-bolszewickiej
 
 
[można kliknąć odnośnik >>pokoju ryskim<< - pod tym hasłem w niemieckiej wikipedii są informacje odnośnie układu pomiędzy Łotwą, a ZSRR - i ani słowa o Polsce;
musimy szukać hasła: Friedensvertrag von Riga (1921)- MS] 
 
 
 Na zachodzie dążyła jedynie do pozyskania Prus Wschodnich, Gdańska, Górnego Śląska i mniejszych części Pomorza, gdyż przesiedlenie zamieszkujących te tereny od ośmiu do dziesięciu milionów Niemców, które byłoby konieczne w przypadku większego nabycia terytorialnego, uważała za niewykonalne. 
 
Taką postawę podzielali Amerykanie i Brytyjczycy. Jednak nawet na konferencji jałtańskiej w lutym 1945 roku Churchill i Roosevelt nie byli w stanie dojść do porozumienia ze Stalinem. O ile wschodnia granica Polski została potwierdzona, podobnie jak w Teheranie, o tyle na zachodzie Polsce obiecano jedynie mgliście rekompensatę na koszt Niemiec. [12]
 
 

Separacja de facto
 
Po wkroczeniu Armii Czerwonej Stalin stworzył fakty jeszcze przed zakończeniem wojny: dekret kontrolowanej przez Sowietów Rady Narodowej z 2 marca 1945 r. stwierdzał, że cały niemiecki majątek na ziemiach wschodnich został "opuszczony i porzucony", dlatego został skonfiskowany. 14 i 20 marca powstały województwa: mazurskie, górnośląskie, dolnośląskie, pomorskie i gdańskie. [13] 
 
21 kwietnia 1945 r. rząd sowiecki zawarł traktat z Rządem Tymczasowym RP, w którym przekazał zwierzchnictwo administracyjne nad terenami na wschód od Odry i Nysą Łużycką pod okupacją sowiecką. [14] 
 
24 maja 1945 r. rząd sowiecki oficjalnie przekazał te tereny pod kontrolę państwa polskiego, choć jeszcze 5 czerwca 1945 r. były one uznawane za część sowieckiej strefy okupacyjnej. [15] 
 
Prawniczka Susanne Hähnchen pisze, że zgodnie z Deklaracją Berlińską "alianci formalnie przejęli również najwyższą władzę rządową nad terytorium Rzeszy Niemieckiej w granicach z 1937 r.; ziemie wschodnie znalazły się najpierw pod administracją sowiecką, a następnie pod administracją polską".[16] 
 
Zdaniem historyka Gerrita Dworoka ograniczenia te nie odgrywały już jednak roli w praktyce prawa konstytucyjnego. [17]
 
 
Na konferencji poczdamskiej latem 1945 roku Wielka Brytania i Stany Zjednoczone przyjęły do wiadomości te fakty stworzone przez Związek Radziecki z niewielkim zastrzeżeniem, że ostateczne granice mogą zostać uzgodnione tylko w traktacie pokojowym, który miał zostać zawarty. [18] 
 
Uczestnicy konferencji zgodzili się więc na poddanie tych terytoriów specjalnemu układowi, który znacznie różnił się od rządów okupacyjnych ustanowionych w pozostałej części Rzeszy, choć prowizoryczny charakter układów terytorialnych został odrzucony zarówno przez Związek Sowiecki, jak i Polską Rzeczpospolitą Ludową wkrótce po zakończeniu konferencji w prawie międzynarodowym ze względu na brak udziału Niemiec. została udokumentowana w sposób wiążący. [19] 
 
[??? - błędy w tłumaczeniu z wiki? - MS]
 
 
Mocarstwa anglo-amerykańskie zapewniły jednak Stalina, że w razie odpowiednich negocjacji poprą sowieckie roszczenia do terenów wokół Królewca. [20] 
 
Krótko przedtem w "Ustaleniu procedury kontroli" (Deklaracja Berlińska) z 5 czerwca 1945 r. przyjęli, że terytorium Niemiec znajduje się w granicach z 1937 r. [21][17] 
 
 
Czy ja dobrze rozumiem??
Alianci w 1945 r. w Deklaracji Berlińskiej "podarowali" Niemcom:
 
"tereny, które Niemcy musiały oddać po I wojnie światowej w 1920 r. na mocy traktatu wersalskiego z 1919 r.:
 - większość pruskich prowincji Poznań [...]"  ??
 
 
(patrz wyżej  Wschodnie tereny Rzeszy Niemieckiej)
 
 
 
 
Oprócz zawartego w traktacie pokojowym zastrzeżenia ostatecznego wytyczenia granic, główne zwycięskie mocarstwa zdecydowały, że Sojusznicza Rada Kontroli powinna zapewnić jednolitą politykę okupacyjną w strefach okupacyjnych. Nie dotyczyło to jednak wschodnich terytoriów niemieckich: Deklaracja końcowa poczdamska z 2 sierpnia 1945 r. stanowiła, że tereny na wschód od linii Odry i Nysy Łużyckiej nie mogą być uważane za część sowieckiej strefy okupacyjnej, lecz mają zostać oddane pod obcą administrację. 
 
Na gruncie prawa międzynarodowego sytuacja ta utrzymywała się aż do cesji na mocy traktatu dwa plus cztery z 12 września 1990 r., kiedy to Polska i Związek Radziecki włączyły dawny Wschód Niemiec do swoich terytoriów, a tym samym do swoich struktur administracyjnych na mocy prawa konstytucyjnego.
 


Secesja (łac. secessio „oddzielenie się”) – odłączenie się, zerwanie z czymś, wyodrębnienie się nowego państwa bez upadku dotychczasowego. 

Cesja – w prawie międzynarodowym – odstąpienie przez państwo części swojego terytorium na rzecz drugiego, potwierdzone umową międzynarodową. 
 
Formalnie składa się z dwóch etapów: 1. zrzeczenia się praw do obszaru przez cedenta i zobowiązanie się do pozostawienia swobody działania drugiej stronie, 2. faktycznego objęcia władzy na danym obszarze przez cesjonariusza. Niekiedy podkreśla się konieczność uznania cesji przez państwa trzecie, np. dla zachowania statusu prawnego obszaru (neutralizacja, prawo tranzytu) czy konieczność przeprowadzenia plebiscytu wśród ludności (wiele takich postanowień zawarto w traktacie wersalskim).
 



Traktat dwa plus cztery

(pełny oficjalny tytuł: Traktat o ostatecznym rozliczeniu w odniesieniu do Niemiec, zwany również traktatem wykonawczym) jest traktatem między Republiką Federalną Niemiec i Niemiecką Republiką Demokratyczną (dwoma państwami niemieckimi, od których pochodzi jego nazwa) z jednej strony, a Francją, Związkiem Radzieckim, Wielka Brytania i Stany Zjednoczone Ameryki. 

Utorowała ona drogę do zjednoczenia Niemiec, została podpisana w Moskwie 12 września 1990 r. i weszła w życie 15 marca 1991 r., w dniu złożenia przez Związek Radziecki ostatniego dokumentu ratyfikacyjnego. 

Rządy czterech mocarstw poinformowały Sekretarza Generalnego Narodów Zjednoczonych o ostatecznym wygaśnięciu praw i obowiązków tych czterech mocarstw oraz o odpowiadających im porozumieniach i decyzjach w nocie skierowanej do wszystkich państw w nocie werbalnej z dnia 5 kwietnia 1991 r. 


Z kolei oba państwa niemieckie zadeklarowały wraz z uznaniem granicy na Odrze i Nysie Łużyckiej, wyrażonym w traktacie ugodowym, że zjednoczone Niemcy ostatecznie zrzekną się byłych niemieckich terytoriów wschodnich, a tym samym około jednej czwartej byłego terytorium niemieckiego.

[" zrzekną się" - moim zdaniem kruczek polega na tym, że wg Niemców jednocześnie istnieją: Cesarstwo Niemieckie z granicami z 1937 r. oraz NRD i RFN - po połączeniu NRD i RFN powstaje nowy twór, współczesne Niemcy, które formalnie zrzekają się byłych niemieckich terytoriów wschodnich - ale Cesarstwo z 1937 r. nadal istnieje i ono się nie zrzeka - po prostu pomija się milczeniem roszczenia tego państwa; manipulacja czytelnikami polega na ciągłym mieszaniu terminów np. stosując zwrot byłego terytorium niemieckiego - MS]
 

Fakt, że nie doszło do "Konferencji Czterech Mocarstw w sprawie Niemiec", czyli bez udziału Niemiec, był postrzegany jako uznanie prawa Niemców do samostanowienia
 
!!! sprawdzić - MS 
 

Traktat dwa plus cztery jest zatem uważany za ostateczne porozumienie pokojowe z Niemcami po II wojnie światowej, a tym samym oznacza koniec okresu powojennego

Negocjacje "dwa plus cztery" są oceniane jako arcydzieło międzynarodowej dyplomacji. W bardzo krótkim czasie problemy, które ukształtowały i ukształtowały całą epokę, zostały rozwiązane.
 
 
 

Nie mam wglądu z dokumenty i na dzisiaj słabo się orientuję w szczegółach.. ale próbując rozwikłać domniemaną manipulację w tych opisach, wygląda to tak, jakby:

- alianci zrzekli się praw do decydowania o Niemczech (lub\ i - Rzeszy?) w związku z tym, ZSRR utraciło "prawa" do polskich Ziem Odzyskanych - jeśli założyć, że coś tam było nie tak z cedowaniem ich na Polskę... potem nastąpiła cesja tych ziem z powrotem do Rzeszy

- Rzesza dokonała cesji ziem zagarniętych II RP do Polski ?

spodziewam sie tu jakiś kruczków i tak dalej...








wracamy do
 
Separacja de facto
 
W tym celu niemieckie ziemie wschodnie oznaczone przez PRL jako "odzyskane" zostały początkowo oddane pod zarząd Ministerstwa Ziem Odzyskanych (MZO), które zostało powołane specjalnie w tym celu (dekret z 13 listopada 1945 r.). 
 
[słowo "odzyskane" napisane jest z małej litery, a dalej w tytułach z wielkiej - być może ten opis poniżej, czym są Ziemie Odzyskane, jest po to, by ukryć, że z małej litery i w cudzysłowie - czyli, że jest to nieprawdziwe "odzyskanie"... - MS]
 
Oficjalna nazwa Tereny Odzyskane wywodzi się z polskich badań nad Zachodem . [22] Dotyczyło to częściowej przynależności tych ziem do Królestwa Piastów Polskich od założenia państwa w X wieku, a także do księstw, na które królestwo rozpadło się po 1138 roku. Ich przynależność do Polski obejmowała okres od wczesnego do późnego średniowiecza . Według polskich badań zachodnich uwzględniono także prehistorię słowiańską przed początkiem osadnictwa niemieckiego na wschodzie . Osady wschodniogermańskie i bałtyckie w czasach starożytnych pozostawały niezauważone.


Do zadań ministerstwa należała realizacja planowej akcji przesiedleńczej oraz zarządzanie majątkiem pozostawionym przez przesiedlonych Niemców. W wyniku reorganizacji administracji na tych terenach dekretem Rady Ministrów z dnia 29 maja 1946 r. ustawa o inkorporacji ziem odzyskanych z dnia 11 stycznia 1949 r. rozwiązała ministerstwo i przekazała jego jurysdykcję zarządowi ogólnemu Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej. 
 
Z punktu widzenia polskiego porządku prawnego zlikwidowano w ten sposób wszelkie specjalne regulacje dla przejętych przez Polskę niemieckich ziem wschodnich. [23] Zob.
 
 
??? sprawdzić - MS
 
 
 
Administracja radziecka

Północna część Prus Wschodnich wokół Królewca znalazła się pod tymczasową administracją radziecką. Region Królewca (północne Prusy Wschodnie bez regionu Memel) został bezpośrednio włączony do rosyjskiej republiki składowej ZSRR (RFSRR) w 1946 roku; obecnie nazywa się Obwód Kaliningradzki i po upadku Związku Radzieckiego nadal jest rosyjską eksklawą. [24] Region memelski został włączony do Litewskiej SRR. Ogólnie rzecz biorąc, Prusy Wschodnie poniosły największe straty w ludziach ze wszystkich państw niemieckich w kontekście ucieczki i wypędzenia. [25]

 
 
Polska administracja

Południowa część Prus Wschodnich, wschodnie części pruskiej prowincji Pomorze (Hinterpommern), Brandenburgia Wschodnia i kraj związkowy Saksonia, a także pruskie prowincje Dolny i Górny Śląsk zostały przekazane Polsce w celu tymczasowej administracji; De facto aneksja nastąpiła zaraz po wojnie.
 

[aneksja - wg definicji jest to nielegalny w świetle prawa zabór - MS]
 

De jure to łacińskie wyrażenie oznaczające "zgodnie z prawem, prawnie uważane (zgodnie z obowiązującym prawem), legalne, urzędowe"

De facto łacińskie wyrażenie "zgodnie z faktami, zgodnie ze stanem rzeczy, w praktyce aktualnym" (por. in praxi) jest również określane jako faktyczne ("w rzeczywistości")
De facto odnosi się do okoliczności, która jest uważana za powszechną i powszechnie uznawaną, nawet jeśli nie jest formalnie zdefiniowana jako de iure przez odpowiednie instytucje. 

De iure odnosi się do prawnego państwa docelowego, de facto rzeczywistego stanu bieżącego.


Przykłady:

Szwajcaria nie ma stolicy de iure, nie jest to konstytucyjnie określone. De facto Berno pełni funkcję stolicy.
W USA de iure nie ma języka urzędowego. Język angielski jest jednak de facto dominującym językiem używanym w dokumentach urzędowych.
Japonia nie utrzymuje wojska de iure. De facto jednak Japońskie Siły Samoobrony spełniają swoją funkcję.
De iure Unia Europejska (UE) nie ma stolicy, de facto Bruksela jest stolicą europejską i jest uważana za siedzibę UE.


Czyli, wg niemieckiego wikipedysty - Polska praktycznie, faktycznie, zgodnie rzeczywistością - anektowała, czyli nielegalnie zabrała - terytoria Niemiec zaraz po wojnie.




pl.wikipedia.org/wiki/Granica_państwowa 

- nie ma na wiki wersji niemieckiej, angielskiej, francuskiej, włoskiej, hiszpańskiej... jest rosyjska i różne inne - bardzo wiele...

Granica państwowa – powierzchnia pionowa przechodząca przez linię graniczną oddzielająca terytorium, podziemie i obszar powietrzny jednego państwa od innych państw lub obszarów niczyich. 


de.wikipedia.org/wiki/Politische_Grenze
tu są wersje jw...

Granica polityczna to linia graniczna między terytoriami państwowymi (granica państwowa, granica federalna, w Szwajcarii również granica państwowa), półsuwerennymi państwami członkowskimi i polityczno-administracyjnymi jednostkami administracyjnymi.



terytorium
de.wikipedia.org/wiki/Staatsgebiet#Grenzen_des_Staatsgebietes


dokończyć



i dalej:




Ogółem 6 987 000 Niemców musiało opuścić ojczyznę swoich przodków na ziemiach wschodnich, uciekając do Niemiec Zachodnich i na terytorium NRD. 

W poszukiwaniach osób zaginionych pomagała Służba Poszukiwań Kościoła, wspierana przez Niemieckie Stowarzyszenie Caritas i Diakonie Deutschland: złożono kilka milionów próśb o poszukiwania. Niemiecki Czerwony Krzyż również prowadził służbę poszukiwawczą.

Według oficjalnych danych z lat pięćdziesiątych XX wieku szacuje się, że w wyniku ucieczki i wypędzenia z dawnych ziem wschodnich zginęło około dwóch milionów Niemców. 

Liczby te nie wytrzymują jednak analizy, dlatego dziś przyjmuje się, że w okresie od 1944 do 1947 roku zginęło około 600 000 osób. [32] 

Obecnie na ziemiach wschodnich, głównie na Górnym Śląsku (Śląsk Opolski), nadal mieszka około 400 000 Niemców. Byli dyskryminowani aż do upadku reżimu komunistycznego. 

Po 1990 r. wiele gmin na Górnym Śląsku otrzymało burmistrzów pochodzenia niemieckiego, zbudowano tam również niemieckie szkoły – w większości dzięki niemieckim funduszom. 
 
[czy to prawda, tzn. czy to oficjalne dane, a jeśli tak, czy my to wiemy, czy jesteśmy tego świadomi? i czy to coś oznacza?
i czy fakt, że to wpisano to do wikipedii - czy to coś oznacza?
a może to tajne dane, ale otwarcie tu napisane, no bo co to znaczy "wiele gmin"? 10, 20, 100 ? Np. na terenie Województwa Śląskiego jest 167 gmin,
co innego mogą rozumieć Niemcy przez termin "pochodzenia niemieckiego" i co innego Polacy - MS]


W styczniu 2005 r. Sejm RP uchwalił ustawę mniejszościową, zgodnie z którą w gminach powyżej 20% ludności niemieckojęzycznej można stawiać dwujęzyczne tabliczki z nazwami miejscowości, a język niemiecki może być wprowadzany jako pomocniczy język administracyjny. Od tego czasu ponad 20 gmin na Górnym Śląsku jest dwujęzycznych.



i patrz na to:

tłumaczenie automatyczne


Uznanie zachodniej granicy Polski i wyrzeczenie się praw do Niemiec


Wszystkie rządy Republiki Federalnej Niemiec do 1990 r. stały na stanowisku, że deklaracja końcowa konferencji poczdamskiej nie przyznaje tych terytoriów wschodnich Polsce ani Związkowi Radzieckiemu, a ostateczna decyzja została odłożona do czasu zawarcia traktatu pokojowego. [36]


W wyborach federalnych w 1949 r. Socjaldemokratyczna Partia Niemiec reklamowała się plakatem, który ignorował nawet polski korytarz z 1920 r. 
 
Willy Brandt, ówczesny burmistrz Berlina Zachodniego, witając się na spotkaniu na Śląsku 8 czerwca 1963 r., wykrzyknął:

"Niemiecka Ostpolitik nigdy nie może być tworzona za plecami wypędzonych. Każdy, kto widzi linię Odra-Nysa jako granicę akceptowaną przez nasz naród, okłamuje Polaków". [37]



W porozumieniu granicznym z Görlitz z Polską Rzecząpospolitą Ludową z 6 lipca 1950 r. Niemiecka Republika Demokratyczna uznała linię Odry i Nysy Łużyckiej za "granicę pokoju" i jej zdaniem ostateczną granicę państwową między Niemcami a Polską pod naciskiem ZSRR.[38] 

[pod naciskiem, znaczy nieważne?
i znowu cudzysłów - co oznacza, że nie należy wierzyć w pokój od Niemców;
widać wyraźne rozróżnienie: granica pokoju to nie granica państwowa
cały czas trzeba rozróżniać - współczesne Niemcy, to nie to samo, co - nadal istniejące wg Niemców  - Cesarstwo Niemieckie z granicami z 1937 r. - MS]
 

Rządy Republiki Federalnej Niemiec nie podzielały wówczas tego poglądu i nie przypisywały umowie żadnego znaczenia prawnego.

Opowiadali się również za dalszym istnieniem Rzeszy Niemieckiej w granicach z 1937 r., zgodnie z którą ziemie wschodnie miały być co do zasady uważane za niemieckie tereny wewnętrzne, a dla obywateli niemieckich okresu międzywojennego i ich potomków nadal istniało jednolite obywatelstwo niemieckie.


W dawnej Republice Federalnej Niemiec przed 1990 r. (tj. w dawnych krajach związkowych i Berlinie (Zachodnim)) status prawny ziem wschodnich stanowił dużą część otwartej kwestii niemieckiej

Do połowy lat sześćdziesiątych XX wieku Ostpolitik rządu federalnego, Bundestagu i Bundesratu miała na celu rewizję granic; powoływali się na prawo międzynarodowe i różne traktaty międzynarodowe, w szczególności na Konwencję haską o wojnie lądowej i Kartę Atlantycką. 


Nowa Ostpolitik Wielkiej Koalicji z 1966 r., a następnie wzmocniona przez koalicję socjalliberalną od 1969 r., dokonała stopniowej zmiany poprzez zbliżenie. Traktatem Warszawskim z 1970 r. Republika Federalna Niemiec uznała przynależność tych terytoriów do Polski. 

Jednak ze względu na zastrzeżenie aliantów do kwestii dotyczących Niemiec jako całości i statusu Berlina, który obowiązywał do 1990 r., Republika Federalna Niemiec nie mogła uznać linii Odry i Nysy Łużyckiej za granicę polsko-niemiecką w świetle prawa międzynarodowego oraz zrzec się prawa do tych terytoriów. [39][40]


Dopiero w trakcie zjednoczenia Niemiec w 1990 r. dokonano na mocy prawa międzynarodowego rozdzielenia ziem wschodnich traktatem dwa plus cztery (przekazanie suwerenności terytorialnej Polsce lub Związkowi Radzieckiemu/Federacji Rosyjskiej) i ustanowiono granicę na Odrze i Nysie Łużyckiej, co zostało formalnie potwierdzone przez Niemcy niedługo później w polsko-niemieckim traktacie granicznym z 14 listopada 1990 r. [41] 

[to nie jest jednak traktat pokojowy, i cały czas wikipedysta żongluje niedomówieniami - MS]

Rozporządzenie weszło w życie w dniu 16 stycznia 1992 r. Najpóźniej wraz z jej wejściem w życie niemieckie roszczenia terytorialne do byłych niemieckich terytoriów wschodnich również zostały całkowicie wygaszone, a granice zostały ostatecznie uznane. [42] W ten sposób zakończyły się wszystkie pytania dotyczące następstw wojny. [43] Wraz z nowelizacją niemieckiej ustawy zasadniczej z dnia 23 września 1990 r. w preambule stwierdzono, że "jedność [...] Niemcy".




To odnośnie Niemiec, a co z roszczeniami Rzeszy Niemieckiej??

Jeśli dobrze rozumiem, co tu się wydarzyło...

Dlatego 5 kolumna, Werwolf i inni kodownicy odnoszą się do flagi cesarstwa niemieckiego, a nie do flagi niemiec federalnych...
 
Niemcy mają w planie kolejny rozbiór Polski, co ma się zbiec z ujawnieniem istnienia Cesarstwa z 1937 r.


 
 
"żyjemy w" - ciekawe, kto zrobił tę ilustrację...

 
 
 
 
 











podobnie tutaj:
 
 
 
wiki
tłumaczenie automatyczne

 
Rzesza Niemiecka w granicach 31 grudnia 1937 r.


Rzesza Niemiecka w granicach 31 grudnia 1937 r. to termin często używany w polityce zachodnioniemieckiej aż do lat 70. XX wieku, kiedy to doszło do tzw. kwestii niemieckiej
 
31 grudnia 1937 r. został po raz pierwszy wyznaczony na Konferencji Ministrów Spraw Zagranicznych w Moskwie w 1943 r. jako ostateczny termin określenia granic Rzeszy Niemieckiej przed ekspansją terytorialną. 
 
W Protokole Londyńskim z 1944 r., na konferencji poczdamskiej w 1945 r. i w kilku późniejszych aktach prawnych główne zwycięskie mocarstwa tamtych czasów powoływały się na tę datę, aby uchwycić "Niemcy jako całość" w kategoriach geograficznych, co ostatecznie odpowiadało "prawie jednomyślnej opinii" wśród ekspertów prawa konstytucyjnego i międzynarodowego. [1]

Ze względu na ciągłość Rzeszy Niemieckiej na mocy prawa międzynarodowego w postaci Republiki Federalnej Niemiec, aż do postanowień Traktatu Warszawskiego (1970 r.) Republika Federalna Niemiec rościła sobie pretensje do wschodnich ziem Rzeszy Niemieckiej, które od czasu podziału Rzeszy formalnie znajdowały się pod zwierzchnictwem administracyjnym Polski i ZSRR. 

Wraz ze zjednoczeniem Niemiec w 1990 r. i wejściem w życie traktatów międzynarodowych kwestia granic Niemiec została ostatecznie wyjaśniona.
 

kwestia granic Niemiec - nie Rzeszy

Zamiennie używa się, miesza, dwa terminy - Rzesza i Niemcy -  i oznaczają one dwie różne rzeczy. 
 
 
Rozumiem, że na skutek machinacji Rzesza Niemiecka nadal istnieje - de jure, a de facto istnieją Niemcy?

Niemcy zrezygnowały z roszczeń, a Rzesza siedzi cicho i czeka na swój czas...
 
 
Przypominam, że z czymś takim już się zetknęliśmy na łamach tego bloga.

Fragment mojego tekstu z 2015 roku:


Tak mnie to zastanawia...
W treści uchwały z 1945 roku użyto sformułowania 

"terytorium byłego Wolnego Miasta Gdańska"
"Na obszarach byłego Wolnego Miasta Gdańska"

,a  w    o ś w i a d c z e n i u     Rady Miasta Gdańska -

 "określa sytuację prawną na terenie Wolnego Miasta Gdańska"


Czy to znaczy, że Wolne Miasto Gdańsk istnieje??

Skoro użyto trybu w czasie teraźniejszym.. najwyraźniej tak.

Mogłoby tak być, jeśli istnieje jeszcze jakiś inny dokument, pochodzący jakby z wyższej instancji, który dajmy na to, stwierdza, że WM Gdańsk staje się Polską na okres taki, a taki. Po tym okresie powraca do funkcjonowania.


Słyszałem takie niepotwierdzone wieści, już nie pamiętam od kogo, że jakoby takie były ustalenia pojałtańskie - i że są na to dokumenty. Ponoć z tego powodu zlikwidowano wojsko w Gdańsku, przeniesiono do Gdyni.

Czyżby Oświadczenie wydał jeden organ władzy, a "komunikat wyjaśniający" - drugi organ władzy? 
Z tym, że oba zarządzają Gdańskiem, z czego może jeden zarządza też - ale nie czynnie - resztą terenu zwaną kiedyś WM Gdańsk?
 
 
 

Temat jeszcze nie skończony, trzeba zaznajomić się ze szczegółami, może potem dokończę tekst..
także ze względu na objętość wikipedii - można klikać dalej i zawsze coś się znajdzie.
 
Miało być tylko trochę o Konarzewie, a ostatecznie...
 
 
 
W każdym razie, jak już wyżej pisałem,


może być tak, że po wojnie w całej Europie pozostało ok. 2 milionów niemieckich śpiochów - czyli 2 miliony niemieckich agentów dywersantów, którzy przejęli tożsamości pomordowanych 2 milionów niewinnych ludzi.


Ilu z nich pozostało w Polsce??
 
Ilu potomków tych dywersantów obecnie sprawuje funkcje w polityce, w służbach specjalnych, wojsku, administracji państwowej, samorządowej, kulturze, mediach?
 
Ilu z nich to celebryci ustanawiający Polakom nowe kanony zachowań?
 
Ilu z nich pisze książki zakłamujące historię, wybielające niemców, ilu z nich udziela się na forach, gdzie cmokają z zachwytem nad niemczyzną i plują na Polaków, ilu z nich czynnie bierze udział w Pladze Cmentarnej?






Widzimy więc, idąc za powyższym niewielkim przykładem wsi Konarzewo, że Niemcy podtrzymują tezę, że my tylko na Pomorzu administrujemy - zarządzamy.
 
 
Nie wolno pozwalać Niemcom na sugerowanie, że sprawa granicy na Odrze i Nysie została zamknięta, bo te zapewnienia to są z ich strony kłamstwa,
 
nie wolno nam pozostawić bez wyjaśnienia, skąd liczba 2 miliony ofiar śmiertelnych "wypędzeń" w niemieckich archiwach

 
należy tę sprawę doprowadzić do końca, dywersantów znaleźć i ujawnić, status Niemiec i Niemców - prawnie oraz ostatecznie uregulować - na naszą korzyść.. 



 Wygrajmy w końcu tę wojnę, wygrajmy wojnę z Niemcami.
 
 
 
 
 
 
 
 

----





Powiązane notki:
 
 
 
- Stutthof                   - w przygotowaniu, kilka części

- Dziadek z wehrmachtu  - w przygotowaniu

- Ziemia faluje        - gotowy, termin publikacji - maj 2025 lub szybciej, zależnie od okoliczności








-----------



klikamy Karnice:

Pod koniec II wojny światowej Karnitz zostało zajęte przez Armię Czerwoną w 1945 roku, a następnie – podobnie jak całe Hinterpomorze Przednie – znalazło się pod polską administracją. 

Mieszkańcy wsi byli wypędzani od 1946 r. przez polskich milicjantów, którzy wyemigrowali po zakończeniu wojny. Niemiecka wieś Karnitz została przemianowana na Karnice.


klikamy Cerkwica (Zirkwitz)


Pod koniec II wojny światowej wieś i powiat dworski Zirkwitz zostały zdobyte przez Armię Czerwoną i – podobnie jak całe Hinterpomorze Przednie – oddane pod polską administrację. Po ucieczce i powrocie po zakończeniu II wojny światowej stara brandenbursko-pomorska rodzina Sydów została wywłaszczona i wysiedlona w 1947 r. wraz z innymi mieszkańcami Niemiec.

Wojsko polskie stacjonowało w majątku Sydowów. Następnie, od 1949 r., na terenie majątku mieściła się siedziba PGR. W 1969 roku gospodarstwo zostało członkiem Krajowego Ośrodka Hodowli. Dziś dawny dwór należy do prywatnego przedsiębiorstwa rolniczego.

Cmentarz komunalny przy kościele z pomnikiem. (W 2014 r. nie można było już odnaleźć dawnych pomników i grobów dawnej ludności niemieckiej. Na zewnętrznej ścianie kościoła znajduje się tablica pamiątkowa z 2001 roku, która ma upamiętniać zmarłych mieszkańców wsi do 1945 roku.)


i tak dalej...


tekst pisałem etapami, mam nadzieję, że wszystkie linki ująłem w zestawieniu

sprawdź sam:


de.wikipedia.org/wiki/Wyszembork




------------




de.wikipedia.org/wiki/Konarzewo_(Karnice)

de.wikipedia.org/wiki/Hinterpommern

de.wikipedia.org/wiki/Vertreibung

de.wikipedia.org/wiki/Pommern
 
de.wikipedia.org/wiki/Flucht_und_Vertreibung_Deutscher_aus_Mittel-_und_Osteuropa_1945–1950

pl.wikipedia.org/wiki/Deportacja_(prawo)

de.wikipedia.org/wiki/Volksrepublik_Polen#Westverschiebung

de.wikipedia.org/wiki/Ostgebiete_des_Deutschen_Reiches

de.wikipedia.org/wiki/Präambel_des_Grundgesetzes_für_die_Bundesrepublik_Deutschland


pl.wikipedia.org/wiki/Aneksja
pl.wikipedia.org/wiki/Secesja_(politologia)
pl.wikipedia.org/wiki/Cesja_(prawo_międzynarodowe) 


de.wikipedia.org/wiki/Deutsches_Reich_in_den_Grenzen_vom_31._Dezember_1937

de.wikipedia.org/wiki/Zwei-plus-Vier-Vertrag


https://maciejsynak.blogspot.com/2024/01/jestesmy-w-stanie-wojny-z-niemcami.html


pl.wikipedia.org/wiki/Granica_państwowa


de.wikipedia.org/wiki/Karnice_(Powiat_Gryficki)
de.wikipedia.org/wiki/Cerkwica


dwuznaczne zastosowanie Cudzysłowia:

https://maciejsynak.blogspot.com/2024/04/rozne-negatywne-uprzykrzacze.html
https://maciejsynak.blogspot.com/2024/03/media-polskojezyczne-o-tragedii.html






2015 r.









czwartek, 6 czerwca 2024

Obrzydliwe? Chamskie?

 

Tak się wyrażają zawodowi redaktorzy?





sześćrazy








8 czerwca 2024











Epiktet - cytaty






Napoleon Hill, powiedział, że „cokolwiek umysł może pojąć i uwierzyć, może osiągnąć”. Umysł jest potężnym narzędziem, jeśli chodzi o dążenie do sukcesu. Jeśli uważamy, że możemy odnieść sukces, najczęściej odniesiemy sukces. Jeśli jednak uważamy, że nie odniesiemy sukcesu, często ponosimy porażkę. Nie oznacza to, że jesteśmy stworzeniami proroczymi, oznacza to po prostu, że zaczynamy wierzyć w to, co grzechota w naszych głowach.



Budda zaś powiedział: „Umysł jest wszystkim. Tym, kim myślisz, stajesz się”.

 





Epiktet z Hierapolis żył w latach ok. 50 – ok. 130 n.e. 

Grecko-rzymski filozof, stoik.


"Cierp i panuj nad sobą”



słowa przypisywane Epiktetowi,
prawdopodobnie na podstawie dzieła Epiktet, Enchiridion.



„Jeśli podejmiesz się roli ponad siły, nie tylko źle ją odegrasz, ale również zaniechasz innej, którą mógłbyś dobrze odegrać”


„Jeśli chcesz być lepszy, ciesz się gdy myślą, że jesteś głupi”źródło: Epiktet, Enchiridion, 13

„Lekarstwem na przyzwyczajenie jest inne przyzwyczajenie”


„Ludzi wyprowadzają z równowagi nie same fakty, lecz sposób, w jaki ludzie je widzą”źródło: Epiktet, Enchiridion, 5


„Najpierw naucz się znaczenia tego, co chcesz powiedzieć, a dopiero potem mów”


„Nic tak nie zadziwia ludzi, jak zdrowy rozsądek i proste działanie”


„Nie powinniśmy dawać wiary zdaniu, głoszonemu przez wielu, że tylko wolni ludzie powinni być wykształceni, ale musimy raczej uwierzyć filozofowi, który twierdzi, że tylko ludzie wykształceni są wolni”źródło: Arrian, Dyskursy, 2


„Niepokoją nas nie rzeczy, lecz nasze mniemania o rzeczach”


„Nikt, kto z własnej woli wybiera życie złe, nie może mienić się wolnym”źródło: Epiktet z Hierapolis, Diatryby


„Powinniśmy mieć zasady gotowe do zastosowania w każdej okoliczności”


„Raz zobaczyć jakąś rzecz znaczy więcej, niż sto razy o niej słyszeć”

„Śmierć sama w sobie nie jest straszna, lecz tylko mniemanie, że jest straszna jest straszne”

„Tylko Ludzie intelektualnie rozwinięci są wolni”

„Zło to nie zdarzenie, które cię spotyka, lecz to, co robisz z tym zdarzeniem”źródło: Epiktet, Enchiridion

„Kiedy wady innych sprawiają ci przykrość, spójrz na siebie i zastanów się nad twoimi własnymi. Zajmując się nimi, zapomnisz o złości i nauczysz się żyć mądrze”


„Najpierw powiedz sobie kim będziesz, a potem rób to, co musisz robić.”

„Jest tylko jedna droga do szczęścia – przestać się martwić rzeczami, na które nie masz wpływu.”

"Szczęśliwy nie ma czasu na pesymizm."







Za:


imperiumromanum.pl/kultura/zlote-mysli-rzymian/cytaty-epikteta-z-hierapolis/

quotepark.com/pl/autorzy/epiktet/

zamyslenie.pl/autor/Epiktet-z-Hierapolis/



prawie 700 cytatów:

marcinmanka.com/cytaty/







sobota, 1 czerwca 2024

Demografia - dobry artykuł






przedruk




Dlaczego Polki nie chcą rodzić dzieci?





W rozmowie z PCh24.pl Marek Grabowski, prezes Fundacji Mamy i Taty.






Dzietność w Polsce w 2023 r. wyniosła zaledwie 1,158. Tak źle nie było od lat. Czy to już depopulacja?



Zeszliśmy do takiego poziomu tego wskaźnika, jaki kilkanaście lat temu miał Hong Kong. Zajmował on wówczas ostatnie miejsca w rankingach dzietności. I kiedy jeszcze kilka lat temu dyskutowano o sytuacji demograficznej w Polsce tłumaczono, że nie grozi nam coś takiego jak Hong Kongowi, bo jest to region biurowy przypominający „warszawski Mordor”, czyli biura, biura, biura i trochę mieszkań – w związku z czym podkreślano, że niski wskaźnik dzietności jest tam uzasadniony.

Dzisiaj jesteśmy właśnie jak wówczas ów Hong Kong. Mamy w Polsce depopulację i co gorsza – jest to depopulacja na własne życzenie.



Na własne życzenie? Przecież od 2015 roku mamy wprowadzony w Polsce szereg działań nazywanych pro-demograficznymi…


W zasadzie poczynając od wyprawki 1000 Plus wprowadzonej jeszcze „za pierwszego Tuska” mamy w Polsce do czynienia z działaniami na pół gwizdka.

Program 500 Plus do momentu, kiedy dotyczył rodziców drugiego i kolejnych dzieci, działał. Niestety logika wyborcza, czyli chęć uzyskania, jak wskazywały wówczas badania, jednego-dwóch punktów procentowych więcej w wyborach przez obóz Zjednoczonej Prawicy spowodowała, że ten program „zdemokratyzowano” i z miejsca przestał on działać. Być może należało wprowadzić rozwiązania norweskie, to znaczy: z każdym kolejnym dzieckiem kwota rośnie, np. za pierwsze dziecko 500 zł, za drugie 1200 zł, za trzecie 2000 zł etc. Może wówczas program nadal by działał, może miało by to ręce i nogi.

Rządy Zjednoczonej Prawicy cały czas forsowały w jakiejś mierze budowy przedszkoli i żłobków. Moim zdaniem tego typu działania spotęgowały obecny dramat demograficzny. W pierwszych dwóch, trzech latach rodzi się bardzo silna więź między dzieckiem, a rodzicami, która powoduje, że chcą oni mieć kolejne dziecko, ponieważ czują po prostu korzyści emocjonalne związane z posiadaniem dzieci.

Podjęto też inne działania pro-demograficzne jak Rodzinny Kapitał Opiekuńczy – jednak został on obecnie zlikwidowany. A kluczem dla skutecznej polityki demograficznej jest jej stabilność.



Przedszkola i żłobki działają zatem odwrotnie niż nas się przekonuje?


Szybkie odseparowanie dziecka od rodziców powoduje, że praktycznie wtedy rola matki i ojca sprowadza się do roli „inkubatora”, którym ani matka, ani ojciec nie chcą być. W związku z tym wiele małżeństw dochodzi do wniosku, że jedno dziecko im wystarczy.

Kolejna kwestia to pandemia, która pokazała przede wszystkim stosunek służby zdrowia i możliwości kontaktu rodziców z dziećmi. Mam osobiście bardzo duży żal do władzy, do samych lekarzy, że tak mocno ograniczali obywatelom, w tym matkom z chorymi dziećmi, dostęp do opieki medycznej.

Prowadziłem na ten temat badania w czasie których rozmawiałem z młodymi matkami, które urodziły dziecko w czasie pandemii. Po tym, co wówczas doświadczyły mówiły wprost, że nie chcą mieć kolejnych dzieci, bo jeżeli lekarz w ogóle zgodził się przyjąć małego noworodka, czy niemowlaka, to kazał mu zakładać maseczkę. Dziecko się dusiło, męczyło, płakało, krzyczało. Dla rodziców był to po prostu koszmar. Koszmar, którego nie chcą ponownie przeżywać.

Ostatnia kwestia, ale nie najmniej ważna: nie możemy zapominać o czynnikach kulturowych. Te czynniki kulturowe są również kluczowe, jeśli nie ważniejsze niż tych kilka wcześniej wymienionych elementów.



Sam niemal codziennie jestem świadkiem, jaki jest nacisk, żeby kobiety jak najszybciej po ciąży wracały do pracy, a swego rodzaju ukoronowaniem tego stanu rzeczy jest tzw. babciowe. Znam przykład kobiety, która była niecałe pół roku na urlopie macierzyńskim. Wróciła do pracy, ponieważ „w domu z dzieckiem się jej nudziło”…


Rozumiem tę kobietę. Poszukiwanie „wolnego” od dziecka, chwili odpoczynku, wytchnienia nie jest niczym nadzwyczajnym ani nowym.

Przy normalnym układzie rodzinnym, jaki jeszcze do niedawna istniał w Polsce, mieliśmy do czynienia ze wsparciem babć i dziadków, którzy potrafili na 2-3 godziny odciążyć rodziców, aby mogli wyjść z domu; spotkać się z kimś; udać się na spacer, do kina etc. W dzisiejszym świecie 24 godziny z małym dzieckiem dla większości są czymś trudnym.

W społeczeństwach tradycyjnych taka sytuacja – jedna osoba 24 godziny z dzieckiem – nie miała miejsca. Rodziny nie były rozproszone i jakoś starano się sobie pomagać, wspierać etc. Obecnie rodziny są zatomizowane, a dziadkowie są pod presją, że skoro są na emeryturze, to powinni żyć według modelu dziadków niemieckich, czyli wycieczki, wyjazdy, prace na działce, uniwersytet trzeciego wieku, kółko teatralne i brydżowe etc. Dziadkom i babciom wmawia się, że mają zajmować się sobą, cieszyć się życiem i w zasadzie czymś obciachowym jest zajmowanie się wnukami. Materiałów promujących taki styl życia dziadków jest od groma w telewizji, internecie i prasie. „Nie po to poszłam na emeryturę, żeby zajmować się wnukami”, głoszą nagłówki.

Kolejna kwestia, to wulgaryzacja życia publicznego i wrzucanie w przestrzeń publiczną haseł antynatalistycznych okraszonych bluzgami, wyzwiskami etc. Nie będę cytował tych haseł, bo chyba niestety wszyscy je znają. Mamy tutaj do czynienia z propagandą polegającą na oderwaniu aktu seksualnego od demografii. To pierwsze tak, zawsze, wszędzie i z każdym, a drugie nie, nie i jeszcze raz nie. To wszystko ma miejsce w przestrzeni publicznej i na jednych słabiej, a na innych mocniej oddziałuje.

Jeszcze jedna sprawa: wprowadzane przez nową władzę zmiany w edukacji. Ma nie być na przykład prac domowych, tylko jakieś dodatki dla chętnych, ale nauczyciel nie będzie mógł ich oceniać. Ja tę zmianę widzę w sposób następujący: dzieci i młodzież będą zamiast odrabiania prac domowych jeszcze więcej czasu spędzać przy smartfonach, laptopach i na konsolach.

Przerażające jest to, że 20-30 lat temu młodzi ludzie mieli ochotę się spotykać, wyjść gdzieś, coś zrobić, czasem narozrabiać. Po prostu chcieli żyć! Łączyli się w grupy, chłopcy prosili dziewczyny o chodzenie etc. i to przynosiło efekty w postaci tego, że po latach „chodzenia” mieliśmy trwałe małżeństwa. Obecnie zaś młodzi ludzie żyją w swoim zamkniętym świecie, nie mają okazji i po prostu nie chcą się spotykać, a jak już to robią, to poprzez aplikacje randkowe, które w rzeczywistości są aplikacjami burdelowymi. Są to zazwyczaj spotkania bez zobowiązań, bez budowania jakichkolwiek relacji, nie mówiąc już o związku.

Patrząc na te wszystkie zmiany kulturowe, które są napędzane i wspierane przez rządzących nie dziwmy się, że w wynikach Głównego Urzędu Statystycznego mamy takie, a nie inne liczby.



W latach 2015-2023 demografia i wszelkie działania demograficzne – nie będę oceniał czy słuszne, czy niesłuszne – podejmowane przez Zjednoczoną Prawicę, były ostro krytykowane przez ówczesną opozycję, obecną władzę z „koalicji 13 grudnia”. 500 Plus na drugie i każde kolejne dziecko? SKANDAL! PiS wyklucza miliony dzieci! 500 Plus na każde dziecko? KATASTROFA! ROZDAWNICTWO! Pieniądze pójdą do patologii i zostaną przepite! Teraz ci sami ludzie mówią, że jeszcze więcej rozdawnictwa to INWESTYCJA, tylko że poza rozdawnictwem nie mają oni żadnego pomysłu na demografię…


Powiem więcej: obecna władza się po prostu poddała. Na cały ten problem trzeba patrzeć szerzej. Weźmy na przykład pomysł Europejskiego Obszaru Edukacyjnego. Co on oznacza w praktyce? Że nie będzie polskich programów szkolnych, tylko jeden wspólny program dla całej UE. Nikt nie będzie atakował szefa MEN o to, że coś źle przygotował, bo ten zawsze odpowie, że realizuje wytyczne Brukseli i Berlina. Moim zdaniem będzie to równia pochyła, a poziom nauczania nieustannie będzie się obniżał. Dlaczego? Ponieważ program Europejskiego Obszaru Edukacyjnego, o czym czytamy wprost w dokumentach UE ma służyć temu, aby migranci z krajów odległych mogli bezproblemowo przejść przez system edukacyjny. Oznacza to, że UE wprost stawia na migrantów.

Liberalny Zachód Europy po prostu poddał się jeśli chodzi o demografię i kulturę. Zdaniem tamtejszych polityków lepiej ściągać tam migrantów, którzy będą wykonywać czarną robotę, a przede wszystkim będą na nich głosować, na co wskazują badania przeprowadzane chociażby w Niemczech.

Taki jest więc „europejski” pomysł, żeby zwiększyć swoją bazę wyborców o migrantów z Iraku, Afganistanu, Turkmenistanu etc. Oni trochę popracują, później być może wyjadą, albo się ich relokuje do innego kraju UE. Nie wygląda jednak na to, żeby tworzyli oni społeczność na wzór społeczności tureckiej w Niemczech, która po drugim, trzecim pokoleniu jednak jakoś się germanizuje, przyjmuje niemiecką kulturę i jakoś przynajmniej operuje językiem niemieckim.

Moim zdaniem, to co szykuje nam Zachód, to model francuski – getto, przemoc, kradzież, gwałt, morderstwo etc. Oni się jednak tym nie przejmują. Mają nową rzeszę wyborców, więc jest dobrze. Być może partia premiera Tuska uznała, że skoro ten model sprawdził się w Niemczech, a PO niemal wszystkie wzorce kopiuje właśnie z Niemiec, to sprawdzi się też w Polsce i nie ma sensu walczyć o demografię.



Według badań „najważniejsza przyczyna bardzo wysokiej bezdzietności w Polsce, dotykającej ok. 30 proc. 40-latków” to… brak związku. Proszę o komentarz.


Co tu komentować, Panie redaktorze? Z moich obserwacji wynika, że młodzież w ogóle nie aspiruje do tego, aby być w stałym związku. Jeszcze 20 lat temu, jak ktoś był w liceum to miał jakąś potrzebę bycia z kimś, żeby chociaż raz na dwa tygodnie wyjść do kina czy na jakąś pizzę. Nie chodziło nawet o to, że była to jakaś para, tylko że chłopak z dziewczyną byli ze sobą trochę bliżej, miło spędzało im się czas w swoim towarzystwie itd.

Niestety, ale aspiracje młodzieży się zmieniły. Jak ktoś z kimś jest to musi to ostentacyjnie oznajmiać światu, a jak z nikim się nie jest to też dobrze. I tak to się kręci.



Ale 40-latkowie, to raczej nie młodzież…


Dlaczego nie? Mentalnie wielu 40-latków i 40-latek chce być nastolatkami. Ponad rok temu byłem świadkiem następującej sytuacji. Naprzeciwko mnie siedziało dwóch facetów. Pierwszy miał prawie 40 lat, a drugi zbliżał się do pięćdziesiątki. 40-latek powiedział w pewnym momencie: „W sumie z nikim nie mieszkam i nie jestem w żadnym związku. Wyszumię się jeszcze przez kilka lat i jak będę miał z 45, maksymalnie 50 lat uznam, że to będzie czas na ustatkowanie się”. Na to drugi mu odpowiada: „Ja mam już prawie 50 i dalej się nie wyszumiałem, więc nie myślę o ustatkowaniu się”.

Ja pobrałem się w wieku 27 lat i już wówczas wydawało mi się, że jest to dość późno. Dzisiaj małżeństwa są zawierane później. Jak ktoś ma ponad 30 lat, pół życia spędza w pracy, a drugie pół na grach komputerowych i Netflixie, to po prostu nie chce mu się dostosowywać do drugiej osoby, nie chce się zaangażować, nie chce być z tą drugą osobą na dobre i na złe. Wychowało się pokolenie inwalidów interpersonalnych, ludzi nie potrafiących budować nawet nie stałych, ale jakichkolwiek związków, oglądających na potęgę Instagrama i kilkaset filmików na TikToku dziennie, którzy są zadowoleni z prostej konsumpcji.

Ktoś powie, że podobne problemy są w innych krajach, np. w Japonii. To prawda. Japonia od lat boryka się z problemem, że Japończycy bardzo długo nie byli w żadnych związkach. Prowadzono specjalne kampanie społeczne, żeby ludzie zmienili swoje postępowanie. W Japonii jednak powodem takiego stanu rzeczy było to, że oni niesamowicie dużo pracowali, a sama praca była dla nich wręcz bożkiem. Po 12 godzinach pracy szli na sake i pobawić się na maszynach hazardowych, a potem spać.

W Polsce zaś widać wyraźnie, że młodym ludziom ani do końca nie zależy na pracy, ani na związkach. Życie im umyka przez palce. To pokolenie jest w mojej ocenie, w jakiejś mierze stracone. Właśnie dlatego jestem rozczarowany, że rząd w Polsce tak szybko się poddał w tej kwestii, że zrezygnował z promowania pozytywnych wzorców etc. Zamiast tego mamy wmawianie, że wszystko ma być przyjemne. Lektury mają być przyjemne, nauka ma być przyjemna, szkoła ma być przyjemna i absolutnie od nikogo nie można nic wymagać. Tydzień pracy ma być skrócony do czterech dni, a może nawet do trzech jak chcą niektórzy. Rodzina jest przedstawiana jako patologia, siedlisko rozpaczy i traumy. Mógłbym wymieniać dalej, ale tutaj się zatrzymam.

Nie dziwmy się więc, że młodzi ludzie, którzy tego słuchają, którzy czerpią wiedzę o życiu z TikToka, z YouTube i Netflixa dochodzą do wniosku, że rodzina im nie potrzebna, bo lepsza od niej jest na przykład pornografia i na niej poprzestają.



Dlaczego wciąż jedna z najsilniejszych instytucji w Polsce, jaką jest Kościół katolicki, milczy w sprawie demografii? Dlaczego można odnieść wrażenie, że Kościół nie staje do walki o przyszłość Polski?


Taki stan rzeczy trwa od wielu lat. Polska umiera, a Kościół milczy. Obserwujemy zapaść tradycyjnej rodziny, a Kościół milczy. Dla wierzącego katolika zarówno ojczyzna jak i rodzina są jakąś drogą do zbawienia. Tego uczono mnie na lekcjach religii. Po co nam Polska? Po co nam rodzina? Polska ma nam pomóc w osiągnięciu zbawienia! Rodzina ma nam pomóc w osiągnięciu zbawienia. Tylko tyle i aż tyle.

Kościół jednak się schował. Kościół boryka się ze swoimi nierozwiązanymi problemami. W jakiejś też mierze boryka się ze skandalami obyczajowymi, które są bardzo mocno podkręcane przez jego wrogów. I najważniejsze: Kościół już nawet nie jest reaktywny. Kiedyś Kościół nadawał ton w dyskusji. Do tego co mówił np. kardynał Franciszek Macharski odnosili się wszyscy, nawet komuniści.

Teraz ani komuniści, ani inni do niczego nie muszą się odnosić. Mało tego: jak pojawił się pomysł Rafała Trzaskowskiego o zdejmowaniu krzyży, to musieliśmy czekać kilka dni na mizerną reakcję Kościoła. To pokazuje, jaka jest kondycja Kościoła, nad czym bardzo ubolewam…


Bóg zapłać za rozmowę.






Tomasz D. Kolanek









Stracone pokolenie, depopulacja i śmierć Polski. Dlaczego Polki nie chcą rodzić dzieci? - PCH24.pl


pch24.pl/stracone-pokolenie-depopulacja-i-smierc-polski-dlaczego-polki-nie-chca-rodzic-dzieci/?utm_content=bufferfafb4&utm_medium=social&utm_source=facebook.com&utm_campaign=buffer


piątek, 31 maja 2024

Prus nie ma

 









Grzegorz Pflaume jest w: Dolina Rzeki Wkra.
42 min · 





Co wiemy o naszej rzece czyli Yikru o krainie wędrujących wysp o Rzece która jest malownicza i bardzo urokliwa wijąca się pośród pól łąk i lasów czasem wrzynająca się w wysokie na kilka kilkanaście metrów skarpy porośnięte drzewami iglastymi i liściastymi ' Nasza rzeka Działdówka, niem. Soldaufluss, Soldowken, rzeka, bierze początek w Prusach wschodnich, powiecie niborski, na luterskich Mazurach, z dwóch głównych źródeł: 1- Szkotowska struga, wychodzi z pod wsi Szkotowo, z jeziora kownackiego, płynie ku południowi, po za Szkotowem pędzi młyn Satora, mija Lipowo, Rogóż Roggenhausen, pędzi młyn Ptak, przyjmuje Sławską strugę Schläffkauerflies, obraca młyn miłkowski, młyn borowicki, młyn Opacznik, młyn sarnowski; mija Kozłowo, Sarnowo, Borowe i krótko przed m. Działdowem, na obszernym błocie, zlewa się z rzeką Nidą; 2 - Nida rzeka powstaje także niedaleko jeziora kownackiego, z przeciwnej strony, z pod wsi Michałki Michelsdorf i Januszkowo, brzegi ma błotniste albo łąkami zarosłe, płynie początkowo w kierunku wschodnio-południowym po za wsią Rączki Rontzken przerzyna żwirówkę z Olsztynka do Nidborka, którą po prawej stronie zatrzymuje, mija wieś Załuski Salusken, Litwinki; przy Nidborku zwraca się na południo-zachód, mija wieś Piątki, Olszewo i Olszewko, pędzi młyn Borowy Heidemühl, mija Pielgrzymowo Pilgramsdorf, Szymany, Zaworowo Saverau, Bartki, Zalesie, Niedamowo, Zakrzewko Kl. Sakrau, Wolę, Purgalki, Korab ' Na łąkach przed Działdowem schodzi się ze strugą Szkotowską, odkąd przyjmują nazwę Działdówki ' Działdówka płynie koło Działdowa Soldau, zwraca się ku południowi, mija po obszernych łąkach i błotach Księży dwór Niederhof, Kurkowo, Polskie Zakrzewo Polskie Sakrau ' Poczym na zachód stanowi granicę przeszło 2 mile pomiędzy Prusami a Kongresówką, mija po polskiej stronie: Gnojno, Gnojenko, Gruszkę, Dłutowo, Zdrójek, Biernaty, Wylazłowo; po pruskiej: Prusinowo, Wysokę Hohendorf, Gródki, Przełęk, Lensek ' Przy wsi Rogala w lidzbarskim borze zwraca się ku wschodowi, przechodzi do Polski, pod imieniem Działdówka mija jeszcze Zieleń, pędzi młyn w Radzie, oblewa Gołonin, Stok, Rudawę ' Później przyjmuje nazwę Wkra




fb




Stop nawoływaniu do przemocy



Tak, to też jest metoda małych kroków, to działa na zasadzie nawykowego myślenia.

Uporczywie powtarzane treści propagujące przemoc zamienia się w taki "styl" życia...
 
 
 
 
Muszę jednak skrytykować Niezależną za to, że tak ważna kwestia znalazła się w "dziale"  LIFESTYLE.
 
Także tytuł - pierwsze zdanie odczytuję jako trywializację problemu - i dlatego je usunąłem.
 
Słowa włoskiego wiceministra kultury są, mam nadzieję, zwiastunem zmian w tym zakresie, to jest bardzo potrzebne.
 
 
 


przedruk



31.05.2024 07:36

 
 

"Stop finansowaniu wytwórni"

Należy zaprzestać finansowania ze środków publicznych wytwórni muzycznych, które produkują utwory z tekstami wyrażającymi brak szacunku dla kobiet – oświadczył włoski wiceminister kultury Gianmarco Mazzi. Zwrócił się do wykonawców: to szaleństwo "zatruwać" młodzież takimi słowami.



"Potrzebny jest przełom i to zaraz. Powiem to jasno: wyjaśnimy wytwórniom płytowym, że jeśli chcą mieć dostęp do różnych form publicznego wsparcia, muszą zaprzestać produkowania piosenek, w których nie szanuje się kobiet" - stwierdził Mazzi w wywiadzie dla katolickiego dziennika "Avvenire". Tak odniósł się do dyskutowanej we Włoszech kwestii przemocy w muzyce, zwłaszcza w gatunkach trap i rap.

Wiceminister zaproponował spotkanie na ten temat z udziałem przedstawicieli rynku muzycznego.

"Stoimy w obliczu prawdziwego kryzysu. Posłuchałem tych piosenek, przeczytałem teksty. Wywołują dreszcze. Nie będę ich cytował, bo i tak nie nadają się do publikacji. To rana zadana społeczeństwu, rodzinom"

- oświadczył wiceminister kultury, były dyrektor artystyczny festiwalu piosenki w San Remo i producent muzyczny.



"To słowa - ocenił - które zabijają kobiety, ich wrażliwość, ich odwagę".

"Dosyć z przemocą, dość z okropnymi słowami, dosyć z obrazami, których celem jest to, by wyrządzić krzywdę" - zaapelował.


Zwrócił się do tych, którzy propagują takie treści w swoich utworach:

"Waszymi słowami karmią się pokolenia nastolatków. To szaleństwo i coś strasznego ich zatruwać".

Dodał:

"Tak dalej być nie może. Ci raperzy są dla wielu młodych osób punktem odniesienia. Ich piosenki są jak ścieżki dźwiękowe życia młodzieży. Często ich rodzice nie zdają sobie z tego sprawy, nie znają treści tych piosenek. Nie wiedzą, jak traktowane są w nich kobiety".


Na uwagę dotyczącą ryzyka cenzury wiceminister Mazzi odpowiedział:

"Jestem za społeczeństwem, w którym totalna wolność wypowiedzi idzie ramię w ramię z całkowitą odpowiedzialnością cywilną".

"Jak wyjaśnimy pewne teksty wykorzystywanym dziewczynom, rodzinom zabitych kobiet i tym, które miały odwagę złożyć zawiadomienia o przestępstwach, te słowa podżegające do przemocy przeciwko nim?"
- zapytał przedstawiciel włoskiego rządu.

Dodał:

 "Jak możemy wytłumaczyć dziewczętom, które nucą niektóre zwrotki, że nikt nie ma prawa mówić o nich w taki sposób?".


Mazzi przytoczył opinię jednego z psychologów, według którego istnieje też inny problem: 

dziewczęta, jak stwierdził, mogą uznać, że po to, aby zostać zaakceptowane, muszą dostosować się do wzorców, proponowanych w tych piosenkach.

Rozmówca katolickiego dziennika wyraził przekonanie, że potrzebna jest wspólna refleksja, także z udziałem artystów, która doprowadzi do "samoregulacji tej kwestii".








niezalezna.pl/lifestyle/muzyka/wloski-rzad-walczy-z-brakiem-szacunku-do-kobiet-w-piosenkach-stop-finansowaniu-wytworni/519024





czwartek, 30 maja 2024

Woda




2 maja 2024


Swego czasu pisząc o W i spacerując po opłotkach tak sobie myślałem....

I dzisiaj bym zawołał: A nie mówiłem??!!


Zaniedbania są i to w wielu dziedzinach, albowiem bierząca walka pomiędzy "alfami" i kombinowanie jak tu nie wyjść na frajera są ważniejsze.

Tak czy nie??






przedruk





Najwyższa Izba Kontroli w marcu tego roku opublikowała raport, z którego wynika, że polskie gminy w ogóle nie zapewniają bezpieczeństwa zaopatrzenia w wodę w sytuacjach kryzysowych.

I.K.: - Tak, ten raport stanowił dla nas ważny impuls. Niestety jego wyniki są druzgoczące - pokazały, że jesteśmy nieprzygotowani do sytuacji kryzysowych i to zarówno pod względem prawnym, jak i praktycznym. Cytując raport, „w skontrolowanych gminach nie zagwarantowano bezpiecznego zaopatrzenia w wodę na wypadek wystąpienia sytuacji kryzysowych. Nie zidentyfikowano aktualnych potrzeb i nie zaplanowano kompleksowych działań na wypadek zdarzeń mogących w istotny sposób ograniczyć możliwość zaopatrzenia mieszkańców w wodę. Nie zabezpieczono również zasobów niezbędnych do ich realizacji. Zaplanowane działania na wypadek sytuacji kryzysowych w gminach były nieprawidłowe. Zasoby przeznaczone na dostawy nie zawsze były dostępne w sytuacjach kryzysowych, a ich ilość nie była dostosowana do potrzeb.” To wręcz niewyobrażalne. Należy zwrócić uwagę na fakt, że to tylko zaledwie 10 skontrolowanych gmin.

Podczas spotkań z samorządowcami i prezesami spółek wod.-kan, informowano nas, że nie ma w naszej branży takich inicjatyw, które kompleksowo podejmowałyby temat ochrony kinetycznej przedsiębiorstw wod.-kan., jak i cyberbezpieczeństwa. Zainspirowało nas to do organizacji, zaplanowanej na 18-20 czerwca, konferencji „Branża wod.-kan. - ochrona i bezpieczeństwo infrastruktury krytycznej”; transsektorowej i wielopodmiotowej konferencji, na której będzie można dyskutować, wymieniać się doświadczeniami - działać i zadawać pytania - czy tak wygląda sytuacja w całej Polsce. A może są gminy przygotowane, które mogą pochwalić się procedurami w tym zakresie?


D.G-K.: - Wyniki kontroli NIK tylko utwierdziły nas w przekonaniu, że podjęcie tematu jest wręcz dramatycznie pilne, szczególnie dla branży wod.-kan., w której od wielu lat pracujemy. Jak już pani wspomniała, systemy zaopatrzenia w wodę to infrastruktura krytyczna. Oznacza to, że konieczne jest ciągłe monitorowanie, czy zachowane są podwyższone standardy bezpieczeństwa. Konieczna jest czujność i wypracowanie odpowiednich praktyk i zachowań. To wymaga nie tylko przygotowania teoretycznego, ale praktyki. Życie to praktyka i tylko powtarzanie wypracowanych schematów pozwoli nam zachować spokój w momencie jakiegokolwiek niebezpieczeństwa. Musimy jednak pamiętać, że zagrożenie znane jest tylko sprawcy. Zatem konieczne jest wdrożenie takich rozwiązań, które pozwolą w momentach krytycznych podejmować właściwe decyzje.



Przedsiębiorstwa wdrażają Plany Bezpieczeństwa Wody (PBW). To za mało?

I.K.: - PBW to temat-rzeka - już duża część przedsiębiorstw wodociągowych jest świadoma, co je tak naprawdę czeka w kontekście nieuchronnych zmian legislacyjnych dotyczących wdrożenia nowej dyrektywy w sprawie jakości wody. PBW mają nie tylko usprawnić pracę systemu zaopatrzenia w wodę, ale także, a może przede wszystkim, pełnić rolę dobrego gospodarza, który nie tylko zarządza, ale przezornie przewiduje i jest mądry przed szkodą, a nie po niej. Wiemy, że branża wod.-kan. chce czynnie uczestniczyć w transpozycji i wdrażaniu tych dyrektyw. Nie jest to jednak zadanie proste, szczególnie w kontekście realizacji inwestycji. Wzrost kosztów energii elektrycznej oraz gazu przy równoczesnym niezmienionym poziomie taryf stanowił duże wyzwanie. Cieszymy się, ponieważ są teraz perspektywy, że to się zmieni.

D.G-K.: - Do tej pory sporo mówiło się o atakach hakerskich na branżę wod.-kan., a temat ochrony fizycznej obiektów, mienia, ludzi pozostawał w cieniu. Paradoksalnie, stan świadomości i zabezpieczeń wzrósł wraz z pandemią. Wodociągi - szczególnie te duże i średnie - mają doświadczenia doby covidowej, kiedy musiały swoich pracowników skoszarować. Zapewnić im zapasy żywności, leków, miejsce do odpoczynku wyposażone w łóżka polowe czy materace. Potrzebne są jednak szkolenia z zakresu pierwszej pomocy, z negocjacji z terrorystami, potrzebny jest dostęp do sprzętu takiego, jak drony, systemy monitoringu czy alternatywna łączność. Na to wszystko potrzebne są pieniądze.



portalsamorzadowy.pl/gospodarka-komunalna/w-kranach-moze-zabraknac-wody-sytuacja-jest-powazna,541131.html

wtorek, 28 maja 2024

Ziemia faluje (data)

 






                                                                                                            28.05.2025

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

poniedziałek, 27 maja 2024

Pamięć




przedruk
tłumaczenie automatyczne



Dlaczego niektóre rzeczy bardziej zapadają nam w pamięć niż inne?


27.05.2024 14:22


Nowe badania wskazują, że mózg priorytetowo traktuje zapamiętywanie obrazów, które są przez nas trudniejsze do wyjaśnienia. Badacze twierdza, że dzięki wykorzystaniu modeli obliczeniowego oraz eksperymentów behawioralnych, udało im się wykazać, że sceny trudne do zrekonstruowania mna modelu, bardziej zapadły im w pamięć.

Badania te mają pomóc wyjaśnić, dlaczego pewne doświadczenia wizualne bardziej zapadają nam w pamięć oraz ma pomóc w opracowaniu systemów pamięci sztucznej inteligencji.



Naukowcy w czasopiśmie "Nature Human Behaviour" przedstawi model obliczeniowy oraz badanie behawioralne, które stara się odpowiedzieć na pytanie, dlaczego niektóre z wydarzeń bardziej zapadają nam w pamięć niż inne.


„Umysł traktuje priorytetowo zapamiętywanie rzeczy, których nie jest w stanie dobrze wyjaśnić”

- tłumaczy Ilker Yildirim, adiunkt psychologii na Wydziale Sztuki i Nauki Yale oraz główny autor artykułu.


„Jeśli scena jest przewidywalna i nie zaskakująca, może zostać zignorowana”

- dodaje.




Jako przykład wskazał on na zdarzenie, w której dana osoba zobaczyła hydrant przeciwpożarowy w odległym środowisku naturalnym. Taki obraz mógł być trudny do zrozumienia i zinterpretowania, przez co mógł bardziej zapaść w pamięć.


„W naszym badaniu zbadaliśmy, które informacje wizualne zapadają w pamięć, łącząc obliczeniowy model złożoności sceny z badaniem behawioralnym”

- mówi naukowiec.








Wiele z tego, co pamiętamy, nie jest wynikiem celowej selekcji, ale po prostu produktem ubocznym postrzegania.

Rodzi to fundamentalne pytanie o architekturę umysłu: w jaki sposób percepcja łączy się z pamięcią i wpływa na nią?

Tutaj, zainspirowani klasyczną propozycją odnoszącą przetwarzanie percepcyjne do trwałości pamięci, teorią poziomu przetwarzania, przedstawiamy rzadki model kodowania do kompresji osadzania cech obrazów i pokazujemy, że resztki rekonstrukcji z tego modelu przewidują, jak dobrze obrazy są zakodowane w pamięci.

W otwartym zbiorze danych dotyczących zapamiętywania obrazów scen pokazujemy, że błąd rekonstrukcji nie tylko wyjaśnia dokładność pamięci, ale także opóźnienia odpowiedzi podczas pobierania, podsumowując, w tym drugim przypadku, całą wariancję wyjaśnioną przez potężne modele tylko wizyjne. Potwierdzamy również przewidywania tego konta za pomocą "psychofizyki opartej na modelach".

Praca ta ustanawia błąd rekonstrukcji jako ważny sygnał łączący percepcję i pamięć, prawdopodobnie poprzez adaptacyjną modulację przetwarzania percepcyjnego.






tysol.pl/a122344-dlaczego-niektore-rzeczy-bardziej-zapadaja-nam-w-pamiec-niz-inne

neurosciencenews.com/image-memory-neuroscience-26177/



Skraplacz

 






Studnia powietrzna (lub studnia powietrzna) to konstrukcja lub urządzenie, które zbiera wodę poprzez kondensację wilgoci z powietrza. 

Rodzaje studni powietrznych są liczne i zróżnicowane, ale najprostsze konstrukcje są całkowicie pasywne, nie wymagają zewnętrznych źródeł energii i mają niewiele ruchomych części.

Duże studnie powietrzne: stosowane na początku XX wieku, jednak bez dobrych wyników.
Małe studnie powietrzne, kolektory promieniowania: opracowane w XX wieku, okazały się znacznie bardziej przydatne.
Kolektory aktywne: zbierają powietrze w taki sam sposób jak osuszacze; Chociaż są skuteczne, wymagają źródeł energii, co czyni je nieopłacalnymi, chyba że istnieją szczególne okoliczności. Najnowocześniejsze konstrukcje kondensatorów aktywnych zakładają wykorzystanie odnawialnych źródeł energii.


Pod koniec XX wieku mechanika skraplania się rosy była znacznie lepiej poznana. Kluczowym spostrzeżeniem było to, że kolektory o małej masie, które szybko tracą ciepło w wyniku napromieniowania, są bardziej wydajne. Nad tą metodą pracowało wielu badaczy.

Na początku lat sześćdziesiątych XX wieku do nawadniania roślin używano skraplaczy rosy wykonanych z arkuszy polietylenowych spoczywających na prostej ramie przypominającej namiot kalenicowy. Sadzonki nawadniane rosą i bardzo lekkim deszczem z tych kolektorów przetrwały znacznie lepiej niż grupa kontrolna posadzona bez takiej pomocy - wszystkie w rzeczywistości wyschły w ciągu lata. 

W 1986 roku w Nowym Meksyku skraplacze wykonane ze specjalnej folii wytwarzały wystarczającą ilość wody, aby zasilić młode pędy.

W 1992 roku grupa francuskich naukowców wzięła udział w konferencji na temat materii skondensowanej na Ukrainie, gdzie fizyk Daniel Beysens przedstawił im historię o tym, jak w czasach starożytnych Teodozja była zaopatrywana w wodę przez skraplacze rosy. Byli na tyle zaintrygowani, że w 1993 roku sami odwiedzili to miejsce. Doszli do wniosku, że kopce, które Zibold zidentyfikował jako skraplacze rosy, były w rzeczywistości starożytnymi kurhanami (część nekropolii starożytnej Teodozji) i że rury były pochodzenia średniowiecznego i nie były związane z kopcami.

Znaleźli również szczątki kondensatora Zibolda, które dokładnie oczyścili i zbadali. Skraplacz Zibolda najwyraźniej działał dość dobrze, ale w rzeczywistości jego dokładne wyniki nie są wcale jasne i możliwe, że kolektor przechwytywał mgłę, co mogło znacznie poprawić wydajność. 

Jeśli skraplacz Zibolda kiedykolwiek działał, to prawdopodobnie wynikało to z faktu, że niektóre kamienie w pobliżu powierzchni kopca były w stanie tracić ciepło w nocy, będąc jednocześnie izolowane termicznie od ziemi. Jednak nigdy nie mógł przynieść plonów, których oczekiwał Zibold. 

Kierując się entuzjazmem, grupa powróciła do Francji i założyła Międzynarodową Organizację ds. Utylizacji Rosy (OPUR), której konkretnym celem było udostępnienie rosy jako alternatywnego źródła wody. 

OPUR rozpoczął badania nad kondensacją rosy w warunkach laboratoryjnych; Opracowali specjalną folię hydrofobową i eksperymentowali z obiektami testowymi, w tym z kolektorem o powierzchni 30 metrów kwadratowych na Korsyce. 

Kluczowe spostrzeżenia obejmowały koncepcję, że masa powierzchni kondensatu powinna być jak najmniejsza, aby ciepło nie mogło być łatwo zatrzymane, że powinna być chroniona przed niepożądanym promieniowaniem cieplnym przez warstwę izolacji oraz że powinna być hydrofobowa, aby łatwo uwalniać skroploną wilgoć. 

Kiedy byli gotowi do pierwszej praktycznej instalacji, dowiedzieli się, że jeden z ich członków, Girja Sharan, otrzymał dotację na budowę skraplacza rosy w Kothara w Indiach. W kwietniu 2001 roku Sharan przypadkowo zauważył znaczną kondensację pary wodnej na dachu domku w Toran Beach Resort w suchym nadmorskim regionie Kutch, gdzie krótko przebywał. W następnym roku dokładniej zbadał to zjawisko i przeprowadził wywiady z mieszkańcami. Finansowany przez Agencję Rozwoju Energetycznego Gudżaratu i Bank Światowy, Sharan i jego zespół kontynuowali prace nad kondensatorami pasywnymi i radiacyjnymi do użytku w suchym regionie przybrzeżnym Kutch. Aktywna komercjalizacja rozpoczęła się w 2006 r.

Sharan wypróbował szeroką gamę materiałów i uzyskał dobre wyniki z ocynkowanych blach żelaznych i aluminiowych, ale odkrył, że arkusze specjalnego tworzywa sztucznego opracowanego przez OPUR, o grubości zaledwie 400 mikrometrów, generalnie działały nawet lepiej niż blachy i były tańsze. 

Folia z tworzywa sztucznego, znana jako folia OPUR, jest hydrofilowa i składa się z polietylenu zmieszanego z dwutlenkiem tytanu i siarczanem baru.

Istnieją trzy główne podejścia do projektowania radiatorów do zbierania wilgoci w studniach powietrznych: o dużej masie, promieniujące i aktywne. 

Na początku XX wieku istniało duże zainteresowanie rozwojem studni powietrznych o dużej masie, ale pomimo ogromnych wysiłków w zakresie eksperymentów – w tym budowy masywnych konstrukcji – podejście to ostatecznie okazało się nieskuteczne. 

Od końca XX wieku stale rośnie zainteresowanie eksperymentami z kolektorami promieniowania o małej masie; Okazały się one bardziej skuteczne.








it.wikipedia.org/wiki/Pozzo_d%27aria_(condensatore)