Maciej Piotr Synak


Od mniej więcej dwóch lat zauważam, że ktoś bez mojej wiedzy usuwa z bloga zdjęcia, całe posty lub ingeruje w tekst, może to prowadzić do wypaczenia sensu tego co napisałem lub uniemożliwiać zrozumienie treści, uwagę zamieszczam w styczniu 2024 roku.

wtorek, 25 lutego 2014

Wewnętrzna konkluzja.




Publiczne obnażenie się.



Tekst powstał pod wpływem artykułu ze strony bludragon.
Od dłuższego czasu zalega na pulpicie...






Publiczne obnażenie się.

Takim impulsem może być publiczne obnażenie się.

Wyszkolony pies, postępując z nogi na nogę - niczym małe dziecko, któremu chce się siusiu - odsłania swój misterny (w jego mniemaniu) plan w sposób profesjonalny wykładając go niczym kawę na ławę.

I to jest właśnie ten punkt.

Cały czas sądzi, że jego sygnały nie są odczytywane.
Więc obnaża się publicznie ze swoim planem, licząc, że w takiej postaci zostanie zrozumiany.
A więc licząc na spełnienie swych wieloletnich, wielomiesięcznych oczekiwań.

Teraz można mu już uzmysłowić, kto tu jest psem.
Nie ma drogi ucieczki, póki nikt nie mógł mu udowodnić jego zamiarów, nikt nie mógł mu zarzucić kłamstwa, a tym bardziej wywlec wewnętrzną konkluzję na wierzch.

Z chwilą odkrycia kart, Pan ma prawo spokojnie zwrócić otoczeniu na to uwagę.

Wewnętrzna konkluzja.

Nieustające ataki na Pana, to przede wszystkim obserwacja amplitudy własnych emocji.
Od nieco ponad przeciętnej pewności siebie, poprzez euforię, okresy smutku, zmartwienia, zawiedzionych nadziei, aż do depresji, obrażania się na świat, poczucia niemocy, pociągania nosem i zwykłego zawinięcia się w koc...

Są to sytuacje, w których pies ma możliwość zaobserwowania, (choć może sobie jeszcze tego nie uświadamia) że to on jest tutaj niewolnikiem. To on jest psem. To jego uczucia, samopoczucie jest uzależnione od innej osoby – od Pana.

Uważa jednak, że nikt tego nie wie, a więc też nikt nie zarzuci mu (to kolejna cecha niewolnika – ewidentnie poddaje się osądowi otoczenia, a więc reaguje na opinię społeczeństwa – jak tresowany pies) słabości, podejrzenia o to, że to on jest psem to on jest niewolnikiem – TO ON JEST TU PETENTEM.

Cała wieloletnia misterna zagrywka mająca prowadzić do uprzedmiotowienia Pana spełzła na niczym.

Sytuacja ta mogłaby trwać jeszcze miesiącami.

W wewnętrznej konkluzji chodzi o punkt, w którym on sam (pies) dochodzi do wniosku, że jest czyimś niewolnikiem. Może przed sobą ( a nawet innymi) udawać, że tak nie jest, może się sam okłamywać – do czasu, aż nie odkryje kart przed publicznością, aż nie obnaży publicznie i wtedy zostanie spacyfikowany przez Pana.

Tak więc pies jest psem. Czuje to całym swym wnętrzem. Upublicznienie prawdy dopełnia swego. Jest publicznie obnażony, nie musi udawać, bo i tak każdy wie jaka jest prawda i sam w pełni akceptuje swoją nową/starą pozycję.

Starą, bo zawsze był psem, tylko mu się wydawało, że nie jest, myślał, że pozorne sygnały jakie emituje, (a także informacje zwrotne, które pogłębiały jego iluzję) wystarczą do zajęcia uprzywilejowanej pozycji w społeczeństwie, w układzie.

Wszystko wraca do normy – pies na powrót staje się psem, a Pan pozostaje Panem – z tym, że w umyśle psa Pan wraca na właściwe stanowisko. Pies dokonuje właściwego przyporządkowania ról. Pies przestaje uważać się za Pana, a Pana zaczyna postrzegać jako Pana.
Pomimo tego, że pies okłamuje i manipuluje ludźmi, buduje im więzienie z ich własnych wyobrażeń, to i tak nie jest wolny od własnych wyobrażeń, własnych kłamstw.
Tkwi w matrixie tak samo jak społeczeństwo jakim usiłuje sterować...


Paradoksalnie, wracając do swej właściwej natury – do roli psa – staje się uwolnionym od bagażu uczuć, staje się szczęśliwym, tak szczęśliwym, że merda ogonem na samą myśl o tym, że Pan da mu miskę z jadłem...


10.11.2013



Rzeczony tekst:


Sugestia posthipnotyczna a funkcjonowanie Społeczeństw

  • Napisane 18 października 2013 o 00:05
  •  
Inspiracją do napisania tego tekstu stal się konkretny przypadek związany z działaniem sugestii posthipnotycznej.
Kilkanaście lat temu pewna osoba bardzo niepewna, o zniżonej ocenie własnej wartości i braku zdecydowania dlatego postanowiła skorzystać z pomocy hipnoterapeuty, aby przezwyciężyć swoje problemy. Sugestia posthipnotyczna jaką założył jej hipnoterapeuta okazała się doskonała i osoba ta zaczęła w oczach się zmieniać. Jej pewność siebie zaczęła wzrastać, zaczęła stawać się coraz bardziej zdecydowana, zaczęła podejmować decyzje, które przełożyły się na pewien materialny sukces w jej życiu i wszyscy byli zadowoleni – przez pierwsze lata. Zmiany pod wpływem sugestii zachodziły jednak dalej i po upływie kilkunastu lat osoba stała się kimś innym. Jej pewność siebie zaczęła zmieniać się w pewnego rodzaju zadufanie, połączone z apodyktyzmem a zdecydowanie w podejmowaniu decyzji w arogancki, ślepy, upór. Wytworzyła się w niej również mocna nerwica, osoba stała się toksyczna dla siebie i otoczenia. Zniknęły też samokrytycyzm i jakiekolwiek głębsze aspiracje z jakich znana była ta osoba. Pojawił się problem; czy i jak można cofnąć po kilkunastu latach działanie sugestii posthipnotycznej, przywracając tej osobie harmonijne funkcjonowanie – no ale to już problem hipnoterapeuty.
Wielu doświadczonych hipnoterapeutów może opowiedzieć wiele inspirujących historii jak w wyniku sugestii posthipnotycznej następowały zadziwiające zmiany w osobowościach i funkcjonowaniu ludzi im poddanych. Pytanie jednak brzmi w jaki sposób działa sugestia posthipnotyczna i jak w rzeczywistości wpływa na funkcjonowanie, myślenie i działanie człowieka jej poddanej.
Zacznę od przytoczenia kilku przykładów sprzed kilkudziesięciu lat (ale ten czas leci) pochodzących z mojej własnej praktyki.
Kiedyś na przyjęciu poproszono mnie o pokaz hipnozy dla grona przyjaciół w tym sugestii posthipnotycznej. Ochotnik został poinformowany, że zostanie mu zaszczepiona sugestia posthipnotyczna – miał on spróbować rozpoznać ją i oprzeć się jej (oczywiście nie został poinformowany jaka to będzie sugestia). W trakcie hipnozy zademonstrowałem wiele rzeczy, między innymi robiący wrażenie pokaz pisma automatycznego, tzw. „sztuczną reinkarnację” na koniec podałem sugestię posthipnotyczną mówiącą, że kiedy zapalę papierosa ta osoba wstanie, zdejmie zawieszony pod sufitem kwiatek i postawi go po prawej stronie drzwi, pilnując by doniczka dotykała listwy.
Wyprowadziłem tę osobę z hipnozy, przez jakiś czas rozmawialiśmy na jej temat a potem zapaliłem papierosa a wszyscy wstrzymali dech.
Gdy tylko przytknąłem zapałkę do papierosa zauważyliśmy, że oczy ochotnika natychmiast powędrowały do kwiatka. Kilka sekund siedział nerwowo po czym wstał, wziął krzesło i wspiął się na nie, zdjął kwiatek i postawił go jak miał nakazane po czym poszedł do kuchni po wodę i podlał go.
Zapytaliśmy go dlaczego to zrobił. Odpowiedział, że przypomniał sobie, iż dawno nie podlewał tego kwiatka postanowił więc zrobić to natychmiast aby nie zapomnieć. Nagabywany jak się czuł odpowiedział, że poczuł jakieś napięcie i domyślił się, że pewnie ma coś zrobić pod wpływem sugestii posthipnotycznej dlatego najpierw postanowił nie robić nic, ale napięcie narastało więc postanowił skupić się na zajęciu się kwiatkiem aby nie ulec sugestii po czym stwierdził, że dzięki temu eksperyment się nie powiódł.
Zapytaliśmy go jaka jego zdaniem była ta posthipnotyczna sugestia a on zaczął coś mętnie mówić, że chyba miał zgasić papierosa, albo gdzieś pójść, tym niemniej jest pewien, ze udało mu się jej oprzeć przez skupienie na kwiatku
Wszyscy rozbawili się, więc poinformowałem go jak brzmiała sugestia, mimo to hipnotyzowany zapewnił, że eksperyment się nie powiódł mówiąc, że już od dawna myślał o podlaniu tego kwiatka Zapytałem go po co więc go zdejmował i ustawiał przy futrynie skoro mógł bez problemu podlać go bez zdejmowania jak zawsze. Przez jakiś czas jeszcze próbował wymyślać różnorakie tłumaczenia mające logicznie uzasadnić jego działania w końcu jednak się pogodził, że był to efekt sugestii posthipnotycznej.
Drugi eksperyment sprzed kilkudziesięciu lat, który demonstrowałem przyjaciołom dotyczył innej osoby, która zapewniała, że potrafi się oprzeć sugestii poshipnotycznej. Polegał on na tym, że miałem podać tej osobie sugestię iż po otrzymaniu ode mnie określonego sygnału (nie powiedziałem jakiego) mimo jakiegokolwiek oporu z jej strony wejdzie w głęboki stan somnambuliczny. Osoba ta była bardzo oporna na hipnozę (inni hipnotyzerzy uważali ją wręcz za niepodatną) więc sam byłem ciekaw efektu.
Wprowadziłem ją w dość głęboki trans i podałem sugestię, że kiedy wypowiem określone słowo mimo jakiegokolwiek oporu wejdzie w głęboki stan somnambuliczny. Po czym wywołałem amnezję hipnotyczną i wybudziłem ją.
Kiedy później zastosowałem to słowo klucz mimo determinacji i napięcia ze strony tej osoby natychmiast oczy zaczęły się jej zamykać, przez chwilę walczyła aż uległa wchodząc w głęboki trans hipnotyczny.
Kiedy ponownie ją wybudziłem zapytałem czy usunąć to słowo klucz, czy jej go podać ona jednak odrzuciła te propozycje mówiąc, że chce sama go odkryć i zneutralizować na drodze autosugestii po czym spotkamy się ponownie i powtórzymy eksperyment.
Kiedy spotkaliśmy się po kilku dniach powiedziała mi jak brzmiało słowo klucz (czym mnie zdziwiła) i przystąpiliśmy do eksperymentu. Jednak i tym razem nie potrafiła się oprzeć posthipnotycznej sugestii choć stawiała opór zdecydowanie dłużej i upłynęło trochę czasu zanim weszła w głęboki trans.
Po skończonym eksperymencie zapytałem ją jak poznała słowo klucz a ona przyznała się iż była u innego hipnotyzera, który wydobył go z jej pamięci i dal jej sugestię znoszącą moją sugestię, ale jak widać nie do końca skuteczną
Stwierdziła również iż na początku była pewna, że przezwycięży mechanizm sugestii i na początku dobrze jej szło, ale po pewnym czasie zdekoncentrowała się i postanowiła ulec.
Wprowadziłem ją więc ponownie w trans i odwołałem sugestię, ale tego dnia nie zgodziła się na próbę czy sugestia już nie działa motywując to tym, że musi się jeszcze przygotować.
Kilka dni później przeprowadziliśmy kolejny eksperyment podczas którego osoba ta oparła się sugestii, ale stwierdziła, że nie jest tak, że ona zupełnie nie działa bo czuła, że gdyby naprawdę tego chciała to mimo odwołania sugestii mogłaby wejść w trans słysząc słowo klucz, które padlo z moich ust.
Przykłady te ilustrują jak silnie może działać sugestia posthipnotyczna i jak trudno się jej oprzeć nawet jeśli wie się jaka ona jest i jest się przygotowanym do oparcia się jej. Zazwyczaj jednak nie mamy pojęcia jaka jest treść sugestii posthipnotycznej a więc jakikolwiek opór jest niemożliwy. Po prostu realizując nakaz sugestii posthipnotycznej jesteśmy w 100% przekonani iż jest to nasz pomysł, potrafimy go logicznie uzasadnić i nie dajemy się przekonać, że jest to wynik sugestii
Czym jednak w istocie jest sugestia posthipnotyczna i jak działa?
Otóż jest to pewna myśl, przekonanie, idea czy raczej założenie, albo jeszcze lepiej aksjomat zakodowany w naszym umyśle jako niepodważalny pewnik, poprzez który redefiniujemy nasze doświadczenie, naszą rzeczywistość. Jest to oś czy punkt podparcia wokół którego wszystko się kręci. Jeśli sugestia ta dotyczy jakiegoś określonego jednorazowego działania jak w pierwszym przykładzie, czy jest to sugestia wyzwalająca określony stan umysłu w określonych warunkach jak w drugim przykładzie to oczywiście nie ma żadnego problemu i nie wywiera to żadnego istotnego wpływu na funkcjonowanie osoby poddanej takiej sugestii, kiedy jednak sugestia nie jest tego typu to już zupełnie inna sprawa.
Wyobraźmy sobie przykład w którym hipnotyzer hipnotyzuje swoją dziewczynę i podobnie jak w drugim przykładzie, za jej zgodą i wiedzą podaje jej określony klucz, któremu nie może się oprzeć, ale klucz ten nie wyzwala stanu hipnozy, ale podniecenie i pragnienie seksu z hipnotyzerem. Następnie ilekroć ma ochotę na seks używa tego klucza, a jego dziewczyna staje się natychmiast napalona.
Niby nic pozornie niewinna zabawa, tylko gdyby ktoś tak zrobił, długofalowo mogło by się to okazać bardzo niekorzystne dla psychiki hipnotyzowanej.
Spróbuję to prosto wytłumaczyć na tym wyimaginowanym przykładzie. Niech np. tym kluczem będzie stwierdzenie: „masz piękne oczy”. Oczywiście zadziała to tylko wówczas jeśli wypowie to ta konkretna osoba. Osoba ta używa tego klucza mówiąc w odpowiednim momencie swojej dziewczynie „masz piękne oczy” i jest super obie osoby są zadowolone.
Jednak po pewnym czasie skojarzenie tych słów (a raczej wyobrażenia wyzwalanego przez nie) z określonym stanem emocjonalnym utrwala się i staje się bardzo silne, do tego stopnia iż usłyszenie tej sekwencji w jakimkolwiek kontekście będzie pobudzało określony stan.
Np. słysząc taką sekwencję w reklamie osoba ta nie będzie mogła oprzeć się pożądaniu reklamowanego produktu. Słysząc to w sloganie partii politycznej stanie się jej gorącym zwolennikiem przy czym oczywiście w każdym przypadku potrafi logicznie uzasadnić swój wybór. W rzeczywistości aksjomat będzie taki, że gdziekolwiek usłyszy to sformułowanie to rzecz związana z nim będzie obiektem jej pożądania, które zostanie zracjonalizowane, tak więc proces myślenia zostaje całkowicie podporządkowany sugestii – co jest typowe dla sugestii posthipnotycznych – gdyż leży ona w tym wypadku u podstawy wszelkich działań i rozumowania poddanej temu osoby.
To dopiero początek. Wyobraźmy sobie, że np. dwie skrajnie przeciwne partie używają tego samego sloganu w różnych kontekstach. Osoba poddana sugestii staje więc przed trudnym zadaniem by wytłumaczyć sobie logicznie dlaczego te dwie partie i ich programy są wspaniałe itd.
Ostatecznie osoba taka nie mogąc sobie poradzić z racjonalizacją sprzeczności i absurdów zmuszona jest uprościć swoje rozumowanie, sprowadzając je do kolejnych aksjomatów, które działają tak samo jak pierwotna sugestia ponieważ bazują na niej i są jej odbiciem. W konsekwencji myślenie takiej osoby musi się stać nieracjonalne, wywoływać konflikty emocjonalne i ostatecznie prowadzić do nerwicy.
Zastanówmy się teraz, dlaczego w krajach rozwiniętych 80% ludzi ma mniejsze lub większe problemy psychiczne? Otóż w świetle powyższego staje się to oczywiste i zrozumiałe.
Takich aksjomatów o cechach sugestii posthipnotycznej mamy zaszczepione w naszych umysłach wiele, przy czym zazwyczaj są one ze sobą sprzeczne. Oczywiście nie zaszczepia nam ich hipnotyzer tylko robi to otoczenie, nasza kultura, propaganda itp. Przyjrzyjmy się kilku z nich aby to sobie jasno uzmysłowić.
Jednym z takich aksjomatów jest „bóg”. Od dziecka wbija się nam do głów, ze istnieje „bóg”, który o wszystkim decyduje i od jego kaprysu zależy nasz los i „bóg” ten za dobre wynagradza a za złe karze a jak się go nie posłucha to będziemy się smażyć w piekle
Ufne dzieci wierzą w to co się im wpaja latami i odciska się to mocno w ich psychice. Taki aksjomat boga wypacza ich psychikę i wprowadza shizofrenię w ich myślenie. Z jednej strony wpaja się im, że to bóg decyduje o wszystkim a z drugiej, że każdy jest kowalem własnego losu, dwa zupełnie sprzeczne aksjomaty.
Wpaja się aksjomat, że mściwy bóg wykończy sadystycznie każdego grzesznika, z drugiej strony widzą, że tak się nie dzieje i muszą sobie radzić z tym rozdarciem psychicznym, próbując reinterpretować rzeczywistość, sprzeczną z wpojonymi aksjomatami, które przy tym pozostają w sprzeczności z sobą nawzajem.
Doświadczenie mówi im, że nie ma żadnego boga każącego grzeszników i nagradzającego cnotliwych bo gdyby był to by się to działo a doświadczenie cały czas mówi im co innego, z drugiej strony aksjomat wpajany jest na każdym kroku. Mówi się, że bóg wysłuchuje ich modlitw a doświadczenie mówi, że nie – więc musi to wywoływać problemy psychiczne i trwałe urazy – tak się dzieje w praktyce bo większość psychoz i dewiacji ma podłoże religijne.
Z czasem pojawia się albo psychotyczne przywiązanie do tej idei, albo jej negacja na poziomie intelektu, trzecią możliwością jest reinterpretacja aksjomatu – w każdym wypadku wymaga to wiele zaangażowania i energii.
Przywiązanie do aksjomatu jest najbardziej zgubne dla psychiki ponieważ wymaga notorycznej reinterpretacji rzeczywistości i prowadzi do zerwania z nią kontaktu, oraz w mniejszym lub większym stopniu, upośledzeniem funkcji poznawczych i myślenia, czyli tym co nazywamy chorym fanatyzmem religijnym w przeróżnych postaciach. Fanatyzm religijny praktycznie nie różni się niczym od pełnego podporządkowania sugestii posthipnotycznej choć tu sugestia ma inny charakter.
Negacja aksjomatu mającego naturę silnej sugestii posthipnotycznej oznacza walkę z siła tej sugestii i efektem jest również upośledzenie racjonalnego myślenia i fanatyzm innego rodzaju – są to dwie skrajne i najbardziej niszczycielskie dla psychiki ścieżki.
Większość ludzi próbuje z mniejszym lub większym powodzeniem reinterpretować aksjomat aby zachować zdrowie psychiczne i jest to jedyna możliwość radzenia sobie z tym problemem, ale jak każda psychoterapia wymagająca dużo czasu, dużego zaangażowania i systematyczności a efekty następują stopniowo.
Nie jest to jedyne takie uwarunkowanie wpajane kulturowo, choć w naszej kulturze najmocniejsze. Oprócz uwarunkowań kulturowych, mamy również wiele innych, środowiskowych jak i indywidualnych i musimy sobie jakoś radzić ze wszystkimi. Ponieważ jedynym sposobem rzeczywistego radzenia sobie z tymi problemami jest długotrwała, sukcesywna reinterpretacja wszczepionych nam aksjomatów, w większości z nich dochodzimy do tylko pewnego etapu zafiksowując się i albo zostajemy przywiązani do nich lub ich pochodnych, bądź zatrzymujemy się na ich negacji, nie doprowadzając do pełnej reinterpretacji i asymilacji co oznacza iż nasz proces racjonalnego myślenia pozostaje na wielu poziomach poważnie przez nie upośledzony i zaburzony. Nasze myślenie staje się w istocie racjonalizacją działań, reakcji, nastawień wynikających z działania tych nieświadomych sugestii silnie zaburzających również nasze emocje i prowadzących do rozchwiania naszej psychiki.
Mówiąc bardzo prosto i obrazowo nasze myślenie, które wydaje nam się racjonalne i samodzielne jest w przeważającej części wynikiem zaszczepionych nam sugestii posthipnotycznych i jest przez nie bardzo poważnie upośledzone. Ubocznym efektem tego są zaś różnego rodzaju zaburzenia i choroby psychiczne. Ten stan zachwiania równowagi psychicznej notorycznie pogłębiany jest przez propagandę medialną i co więcej umożliwia manipulowanie nami poprzez tę propagandę.
Człowiek w pełni zdrowy psychicznie czyli taki, który zreinterpretował wszystkie społeczne sugestie – aksjomaty uzyskując spójną strukturę psychiczną jest całkowicie niepodatny na propagandę i manipulację jako iż każdy rodzaj propagandy czy manipulacji opiera się właśnie na tej niespójności, sprzeczności w psychice wywołanej tymi aksjomatami sugestiami.
Umysł spójny natychmiast przejrzy i odrzuci jakąkolwiek propagandę czy manipulację właśnie przez jej niespójność, szczególnie iż potencjał racjonalnego myślenia takiego umysłu nie jest zablokowany przez te aksjomaty – sugestie, więc weryfikacja informacji doń docierających następuje niejako automatycznie.
Przez zakodowane w nas aksjomaty w istocie zmuszeni jesteśmy się ciągle okłamywać aby zachować pozory zdrowia psychicznego i tracimy na to wiele energii, dlatego w oparciu o te aksjomaty innym również łatwo nas okłamać i pchnąć w pożądanym przez innych kierunku.
Jeśli czyjś umysł jest zintegrowany poprzez reinterpretację sprzecznych aksjomatów doprowadzających do spójności wewnętrznej nie może się okłamywać, bo każda próba jest oczywista stanowiąc sprzeczność ze spójną strukturą umysłu. Z tego samego powodu taki umysł bardzo łatwo potrafi przejrzeć kłamstwa innych. Jeszcze bardziej upraszczając można powiedzieć iż na dłuższą metę można okłamywać i manipulować tylko kłamcą. Nasza kultura jest zaś w istocie kulturą kłamców, gdzie od dziecka uczy się nas okłamywać siebie i innych.
Wracając do sugestii posthipnotycznej jako takiej można powiedzieć iż jest ona pewnego rodzaju kłamstwem, wyobrażeniem, które bierzemy za rzeczywistość i poprzez nie postrzegamy tę rzeczywistość. Mówiąc inaczej jest ona sama w sobie pewnego rodzaju reinterpretacją rzeczywistości, kreującą ją zarazem w naszym subiektywnym odczuciu. Nie dotyczy to co prawda każdej sugestii posthipnotycznej, ale w ten sposób można patrzeć na niektóre z nich.
Wróćmy do przykładu inspirującego ten tekst.
Osoba z tego przykładu miała niską samoocenę. W rzeczywistości ta niska samoocena była fałszywym aksjomatem mającym cechy sugestii jak w każdym takim przypadku. Aby to zmienić konieczna była reinterpretacja tego aksjomatu, co w praktyce dla psychoterapeuty jak i pacjenta było by bardzo pracochłonne, czasochłonne i trudne. W procesie hipnozy wszczepiono tej osobie przeciwny aksjomat, który miał stłumić ten wcześniejszy będący problemem dla tej osoby. Oczywiście nie usunięto wcześniejszego aksjomatu bo jest to niemożliwe w inny sposób niż na drodze jego reinterpretacji. Z obiektywnego punktu widzenia stary aksjomat był kłamstwem, jednak z subiektywnego punktu widzenia osoby z problemem, która poprzez ten aksjomat interpretowała swoją rzeczywistość wydawał się on jak najbardziej prawdziwy inaczej nie byłby problemem. Wszczepiona sugestia z obiektywnego punktu widzenia prawdziwa z subiektywnego punktu pacjenta uznana była by za kłamstwo. Kłamstwo do którego musiał się zastosować i poprzez nie reinterpretować swoją subiektywną rzeczywistość.
Kiedy sugestia zaczęła działać, subiektywnie zaczęła ona być dla pacjenta rzeczywistością, która stłumiła tę wcześniejszą rzeczywistość, ale nie usunęła jej. Pojawił się konflikt między tymi dwiema subiektywnymi rzeczywistościami, ale oczywiście ta stworzona przez sugestię była mocniejsza. Dało to pacjentowi rzeczywistą szansę przeinterpretowania pierwotnego aksjomatu, gdyby poświęcił na to czas, ale on najwyraźniej nawet nie próbował tego robić. Nie nastąpiła więc reintegracja psychiki z nowym wzorcem, tylko nowy wzorzec stłumił stary sam ulegając wypaczeniu na drodze samoistnej reinterpretacji i co teraz?
Oczywiście znów można by zastosować szereg określonych sugestii by to skorygować, ale nie tędy droga, rzeczywista droga powinna prowadzić przez rzeczywistą reinterpretację aksjomatów starego i nowego, nie zaś przez wprowadzanie następnych. Dlatego hipnoza mimo iż szybka i bardzo skuteczna nie jest najlepszą drogą i zazwyczaj w tego typu przypadkach na dłuższą metę prowadzi do takich efektów jak ten. W równym stopniu dotyczy to autohipnozy.
Jeśli ktoś decyduje się na hipnozę powinien zdawać sobie z tego sprawę i dla swojego dobra powinien bardzo poważnie zająć się reinterpretacją szkodliwych aksjomatów, które wcale nie znikają przez wszczepienie nowego.
Ogólnie wszczepianie tego typu aksjomatów poprzez hipnozę powinno mieć zawsze charakter czasowy a nie stały, wówczas przez okres jego działania pojawia się nowy wzorzec zachowań, rozwijane jest odmienne doświadczenie, które po zniknięciu wszczepionego wzorca musi jakoś zostać zintegrowane ze starym aksjomatem a przez to przekształcić go w pewnym zakresie stając się bodźcem do jego przeinterpretowania, działając w ten sposób nie tworzy się długofalowo problemów.
Brak powiązanych notek.



http://dragontn.blog.pl/2013/10/18/sugestia-posthipnotyczna-a-funkcjonowanie-spoleczenstw/






KOMENTARZE

  • Trudna problematyka.
    Przy rozważaniach cywilizacyjnych - takie rozważania pojawiają się samoistnie.

    Dla człowieka najlepsze byłoby "wyjść z siebie i stanąć obok". Wtedy dałoby się dokonać właściwych ocen.
    Tyle, że mało jest takich, którzy to potrafią.
  • A co jeśli istnieje Bóg?
    Czy hipnoza bierze to pod uwagę?

    Jeśli istnieje, to hipnotyzer pójdzie do piekła na wieczność. Ryzyko.

    Tekieli twierdzi, że demon tak ustawia sytuację, by człowiekowi np. hipnotyzerowi wydawało się, że to on hipnotyzuje. Dowodem na prawdziwość tej tezy jest fakt, że Tekielemu zostały odebrane ''umiejętności pozazmysłowe'', kiedy poprosił o to Boga.

    Kto kieruje dłonią piszącego pismem automatycznym? Energie, czy inteligentne duchy?
  • @
    Tekst "o hipnozie" był inspiracją dla mojego tekstu.

    Nie wnikam w jego zagadnienia "filozoficzne".
    Swoją droga, to ciekawe, że Katogoria nie stawia tezy o Bogu, tylko pytanie..

    Mój tekst, choć nieskończony, jest chyba dość jasny, przynajmniej dla adresatów...

    A adresatem nie jest architekt tego świata, tylko welesowy pomiot...
    Zresztą, ojciec kłamstwa też ma kompleksy.




Polska Racja Stanu. Język personalizmu

reblogged


Poprzednia notka tego cyklu wstępnie sugerowała szersze rozważania na temat rodziny.


 Jako ciekawostkę kulturową przedstawione zostały określenia dotyczące nazewnictwa krewnych i powinowatych. Notka ma też aspekt  związany z systemami filozoficznymi na bazie których tworzone są cywilizacje.
 
Nie jest to błahy problem, gdyż kształtuje cywilizacyjną odrębność postrzegania świata, a która jest wpajana w mentalność poszczególnych osób.
Jeśli bowiem twierdzi się, że istniejący system jest personalistyczny – to tym samym daje się wyraz przekonaniu, że postrzeganie rzeczywistości jest indywidualną odrębnością poszczególnych osób. Czyli rzeczywistość ma kształt zbiorowego ustalenia faktów.
To zupełnie odrębne ujęcie od systemów gromadnościowych, gdzie występuje dążenie do ustalenia obiektywnej „miary rzeczywistości”.
Można nawet twierdzić, że jest to ujęcie materialistyczne.
 
W zamieszczonym tekście Autorka, być może nieświadomie, dotknęła istoty tego problemu: przedstawiła różne nazewnictwo poszczególnych osób zależnie od tego, kto „nazywa” swoich krewnych.
W efekcie jedna i ta sama osoba może mieć kilka „nazw” zależnie od tego przez kogo jest „nazywana”.
 
Podobnie jest w rzeczywistości: nie ma obiektywnych zdarzeń i zjawisk, a są indywidualne ich postrzegania.
 
Warto zaznaczyć, że w jednym z opisywanych systemów filozoficznych (inkaski), struktura języka jest dostosowana do opisanego procesu: przekaz słowny zawiera określenie, kto dokonuje narracji.
 
Język polski (ale i inne języki słowiańskie) mają struktury umożliwiające wskazanie indywidualnego postrzegania otaczającego świata. Jeśli więc rozważamy Polską Rację Stanu – należy także uwzględniać aspekt  wynikający z tego faktu.

KOMENTARZE

  • Witam
    "Notka ma też aspekt związany z systemami filozoficznymi na bazie których tworzone są cywilizacje" - z całym szacunkiem, ale od kiedy i kto tworzy cywilizacje na bazie filozofii?

    "Język polski (ale i inne języki słowiańskie) mają struktury umożliwiające wskazanie indywidualnego postrzegania otaczającego świata" - wszystkie języki indoeuropejskie je mają, chiński i turecki również ( innych nie znam, więc sie nie wypowiadam )


    A wracając do podstaw - jak Pan definiuje cywilizację i jakie stanowisko zajmuje Pan wobec teorii Feliksa Konecznego ( polska kulturw w cywilizacji łacińskiej, polskiej cywilizacji jako takiej nie ma )? czy tez to, co Pan tu rozwija to jakis projekt autorski?

    pozdr
  • @MacGregor 11:15:52
    No, wybaczy Pan - na temat cywilizacji napisałem książkę i teraz o PRS jest ponad 30 notek.
    A Pan chce, aby to Panu wyłożyć w 3 zdaniach.
    Uważa Pan, że to poważne podejście?

    Gdyby to pytanie zadał uczeń podstawówki - to byłoby dopuszczalne.

    PS. Proszę się zastanowić, w jaki sposób, przy odniesieniu do myśli Konecznego, powstała Cywilizacja Żydowska. Jakie są jej podstawy filozoficzne.
    I, przy okazji, jakie są podstawy personalizmu.
  • @autor
    Brawo, bardzo dobry tekst.

    ****************************************************************************************************************************************************************************************************************************
    !!!!!!!!!!!!!! skończyły mi się gwiazdki w klawiaturze...



    Filozofia, postrzeganie świata to podstawa wszystkiego, język nazewnictwo to druga ważna rzecz.

    TO PO PROSTU PODSTAWA, OD TEGO TRZEBA ZACZĄĆ


    Innym wielkim problemem, oprócz poruszonych w Werwolfie, jest ego ludzi, które hamuje ich rozwój.


    A ten problem może rozwiązać filozofia.

poniedziałek, 24 lutego 2014

Gość

zaonetem

Łukaszenka wyklucza powtórzenie Majdanu na Białorusi

Pre­zy­dent Bia­ło­ru­si Alak­sandr Łu­ka­szen­ka po­no­wił za­pew­nie­nie, że na Bia­ło­ru­si nie doj­dzie do Maj­da­nu. Wy­ra­ził też prze­ko­na­nie, że Ukra­ina po­win­na za­cho­wać in­te­gral­ność te­ry­to­rial­ną. - Maj­da­nu na Bia­ło­ru­si nie bę­dzie – oświad­czył Łu­ka­szen­ka zwra­ca­jąc się do do­wódz­twa bia­ło­ru­skich sił zbroj­nych z oka­zji Dnia Obroń­ców Oj­czy­zny.


– Świętym wspólnym obowiązkiem i zadaniem dla nas, ludzi w pagonach, jest ochrona pokoju i stabilności na naszej ziemi - dodał.




Prezydent zwrócił uwagę, że w dynamicznie zmieniającym się świecie pojawiają się w nowych miejscach ogniska napięcia i dlatego "nie wolno tracić czujności". - Należy się uczyć na błędach innych i nie dopuszczać do choćby najmniejszych przejawów niestabilności w naszym kraju – zaznaczył.

Według niego Ukraina stała się sceną starcia potężnych sił wewnętrznych i zewnętrznych. - Nawet w naszym społeczeństwie, jak zauważyłem, dają się zauważyć pewne napięcia, zagrożenia dla bezpieczeństwa i stabilności naszego państwa – dodał Łukaszenka.

Według niego, niezależnie od tego, w jakim państwie dochodzi do podobnych wydarzeń, mają one pewne wspólne cechy. Jak zauważył, osłabienie władzy, korupcja, bezkarność, bezmyślność i nieodpowiedzialność władz często prowadzą do zamieszek i anarchii.

- Społeczeństwo się dzieli, dochodzi do stagnacji gospodarczej, ludzie cierpią i stają się ślepą bronią w rękach destrukcyjnych sił (...) zlatują się zagraniczni "życzliwi", którzy jeszcze bardziej rozpalają namiętności i dolewają oliwy do ognia – powiedział prezydent.
Jego zdaniem Białoruś z uwagi na położenie geograficzne i otwarty charakter swojej gospodarki nie może być odcięta od wpływów zachodzących na świecie procesów geopolitycznych. Dlatego jest dla niej bardzo ważna przemyślana polityka wewnętrzna i zagraniczna, pozwalająca chronić kraj przed negatywnymi zjawiskami oraz rozłamem w społeczeństwie i anarchią.

Jak podkreślił, Białoruś buduje kochające pokój i niezależne państwo, aby naród nigdy nie znalazł się pod cudzym knutem. Tak właśnie – jak powiedział - rozumie swój główny cel jako głowy państwa. - Ważnym czynnikiem w jego osiągnięciu są dobrze przygotowane siły zbrojne i zdolne do działania organy ochrony prawa – zaznaczył.

Łukaszenka wyraził też przekonanie, że niezależnie od tego, jak rozwijają się wydarzenia na Ukrainie, powinna ona zachować integralność.

- Nikt nie powinien rozrywać tego wielkiego kraju, nie jest on nam obcy. Dlatego nie należy się martwić, że jeśli tam coś się stało, to pojawi się też u nas. Trzeba się martwić, że nasi ludzie tam przeżywają ciężki kryzys. Bardzo ciężki, i jest to dopiero początek – oznajmił.

Zaznaczył, że łatwo przemawiać na placach i wznosić apele. - Ale jutro zaczną się przecież problemy gospodarcze i finansowe. Ludziom trzeba wypłacać emerytury, pensje, dać pracę. Przed takimi kwestiami staną jutro rewolucjoniści - zauważył.

Łukaszenka powiedział, że coś podobnego do ukraińskiego Majdanu było na Białorusi w 2010 roku po wyborach prezydenckich.

- Teraz nasz naród zrozumiał, co mogłoby się zdarzyć, gdyby to tolerować. A my przecież ani nie polewaliśmy ich wodą, ani nie stosowaliśmy gazu łzawiącego, ani nic nikomu nie łamaliśmy. Ale jeśli ktoś podniesie rękę na żołnierza, milicjanta czy funkcjonariusza sił specjalnych, który próbuje was rozdzielić, odpowiedź będzie błyskawiczna - ostrzegł prezydent. I zakończył: "Nie martwcie się, wszystko będzie dobrze".


A o to im chodzi z tą całą Ukrainą:

Jak zauważa "Die Welt", rachuby władzy czasami nie sprawdzają się. "Na Majdanie umiera rosyjskie imperium i na nowo powstaje Rosja jako państwo narodowe" - powiedział jeden z mówców w Kijowie, którego słowa przytacza Gnauck. 

Czytaj więcej na http://fakty.interia.pl/raport-zamieszki-na-ukrainie/opinie/news-die-welt-szok-po-wydarzeniach-na-majdanie-zmieni-putinowska-,nId,1111211?utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=firefox
"Jak zauważa "Die Welt", rachuby władzy czasami nie sprawdzają się. "Na Majdanie umiera rosyjskie imperium i na nowo powstaje Rosja jako państwo narodowe" - powiedział jeden z mówców w Kijowie, którego słowa przytacza Gnauck.

Autor komentarza zastanawia się, czy szok kijowski skłoni rosyjskie elity do przemyślenia sytuacji i do przestawienia się na realpolitik. Być może elity w Rosji zrozumieją, że na dłuższą metę lepiej jest zastanowić się samokrytycznie nad sobą, zmienić się i zreformować, zamiast ciągle szukać przyczyn własnych problemów u innych. 

Społeczeństwo rosyjskie zrozumie być może, że nawet władza sprawiająca wrażenie niepokonanej może zostać pokonana. Szkoda, że dla lekcji poglądowej w Kijowie musiało zginąć aż tylu ludzi - stwierdza w konkluzji "Die Welt"."
 
 
 
http://wiadomosci.onet.pl/lukaszenka-wyklucza-powtorzenie-majdanu-na-bialorusi/1x9fj


http://fakty.interia.pl/raport-zamieszki-na-ukrainie/opinie/news-die-welt-szok-po-wydarzeniach-na-majdanie-zmieni-putinowska-,nId,1111211




sobota, 22 lutego 2014

Tusk o sytuacji na Ukrainie


Premier podkreślił, że mówi o tym nie po to żeby kogoś straszyć, ale widać wyraźnie, że są siły zainteresowane tym, żeby stawiać pod znakiem zapytania integralność Ukrainy. - Musimy bardzo twardo i jednoznacznie mówić, że ten scenariusz (rozpadu Ukrainy - red.) nie może być możliwy, natomiast zagrożenia są realne - dodał.


- Pewnie przyjdzie jeszcze czas, kiedy świat dowie się bardzo precyzyjnie, kto i dlaczego działał na rzecz osłabienia Ukrainy, czy wręcz rozpadu Ukrainy. Przyjdzie ten czas, kiedy ta wiedza będzie dokładniejsza - mówił w rozmowie z Katarzyną Kolendą-Zaleską.


- Sam miałem okazję, sam nie raz byłem świadkiem rozmów, czy spotkań, na których pojawiali się politycy, którzy czasem kwestionowali - oczywiście nie w Polsce - ukształtowanie tego regionu po rozpadzie Związku Radzieckiego. Na ma żadnej wątpliwości, że sytuacja jest dynamiczna też ze względu na sytuację gospodarczą. Schody się dopiero zaczęły - przekonywał.





http://wiadomosci.onet.pl/kraj/tusk-o-sytuacji-na-ukrainie-najwazniejsze-aby-utrzymac-pokoj/r89sk

Ukraina - bardzo dobra analiza

Geopolityczne zagrania na Ukrainie






Powrót Ukrainy do konstytucji z 2004 roku to poważny krok wstecz, który zahamuje rozwój kraju, zwiększy bezrobocie i zmusi miliony nędzarzy do zarobkowej emigracji z powodu głodu.



 No i wyszło skrzydło z worka – według ostatnich doniesień prasowych (onet.pl) „opozycjoniści” w Kijowie otrzymują $200 dolarową dniówkę z funduszów amerykańskich za rozrubę na Majdanie. Normalnie przelana krew pieczętuje zwycięstwo w walce politycznej danego narodu. Ale w przypadku Ukrainy przypomina to zwycięstwo polityczne „Solidarności-BIS” w Polsce gdzie wywrotowe grupy żydowskie takie jak KOR dostały ogromne jak na tamte czasy pieniądze z Ameryki aby szybko zmienić ustrój i stworzyć monopol „demokratycznej” władzy w Polsce. W 1991 roku udało mi się otrzymac listę organizacji, które otrzymały duże sumy pieniędzy od National Endowment for Democracy (NED) w Waszyngtonie, gdzie jednym z dyrektorów był powszechnie znany rycerz „zimnej wojny”  Zbigniew Brzeziński. Kiedy skontaktowałem się z organizacjami na tej liście, okazało się, że każda z nich była organizacją żydowską w Polsce lub w Ameryce. Między innymi polityczna „Gazeta Wyborcza” dostała przez KPA 1.5 miliona dolarów sześć miesięcy przed wyborami na prezydenta w 1990 roku. Kanały finansowania „Solidarności-Bis” są między innymi opisane w ksiażce pt.Victory: The Reagan Administration's Secret Strategy That Hastened the Collapse of the Soviet Union”, której autorem jest Amerykanin Peter Schweizer.Szkolenie grup ukraińskich wywrotowców jest nawet finansowane przez NED w Warszawie:
 
Finansowanie pozarządowych grup na Ukrainie przez NED w 2012 roku:http://www.ned.org/publications/annual-reports/2012-annual-report/central-and-eastern-europe/ukraine
 
 
Proszę sobie wybobrazić przyjazd na lotnisko w Nowym Jorku z sumą $100,000 w gotówce i na pytanie urzędnika emigracji jaki jest cel przyjazdu do USA odpowiedzieć: „umocnienie demokracji”. Murowany jest areszt lub odlot następnym samolotem.
 
Celem finansowania przewrotu w Ukrainie jest okrążenie Rosji przyjaznymi dla Zachodu reżymami, które stworzą pierścien agresji pro-zachodnich rządów, takich jak w Polsce. Interes danego narodu nie ma żadnego znaczenia – wywrotowa działalnośc jest ważniejsza od ilości przelanej krwi ponieważ geopolityka nie zna litości. A więc leje się krew i ludzie umierają na Majdanie za judaszowe pieniądze.
 
Straszakiem dla Polaków jest udział w tej kijowskiej rozrubie różnych nacjonalistycznych grup, łasych na kasę i poparcie Zachodu. Osobiscie nie wierzę, że te grupy mają poparcie większości obywateli Ukrainy. Zdecydowana większość Ukraińców tak jak Polacy, chce spokoju, pracy i chleba. Wiadomo, że nie jest łatwe dla żadnego kraju szybkie odbudowanie gospodarki na zgliszczach pozostawionych przez szokową zmianę ustroju. A jeszcze trudniej kiedy obce kraje finansują krwawy przewrót i rewolucję aby ostro wejść na nowy rynek aby eksportować swoje bezrobocie.
 
W obecnych negocjacjach między prezydentem Ukrainy a opłacanymi przez Zachód terrorystami tematem numer jeden jest powrót do konstytucji z 2004 roku, czyli osłabienie władzy prezydenta. A więc stworzenie fasadowej demokracji takiej jaka jest Polsce, gdzie dekoracyjny prezydent nie ma władzy dyrektora zakładu pracy a krajem rządzą polityczne mafie pociągane sznurkami z Zachodu. Przy takim napięciu jakie jest obecnie na Ukrainie okazuje się, że właśnie to konstytucja, która określa ustrój kraju jest najważniejszym elementem negocjacyjnym. A to dlatego, ze kraj z rządem prezydenckim jest trudniejszy do zniewolenia i eksploatacji przez Zachód. Rozruba na Majdanie zaczeła się kiedy Prezydent Ukrainy ze względów gospodarczo strategicznych zdecydował się na współpracę z Rosją na niekorzyść Zachodu.
 
Czy jest możliwe, aby w stanie wojny decydentem wszelkich działań był kłótliwy Sejm, który wszystko musi obszernie przedyskutowac przed podjęciem jakiejkolwiek decyzji ? Czy taki Sejm byłby zdolny do zwycięstwa nad bolszewikami w 1920 roku? Wręcz przeciwnie – to działania Sejmu po wygranej wojnie doprowadziły wtedy do utraty reparacji wojennych od sowieckich bolszewików. Czy było możliwie aby w czasie II Wojny Światowej tacy dowódcy jak Gen. Anders czy Gen. Sikorski podejmowali decyzje na frontach walki pod dyktando Sejmu? Sejm nadaje się tylko do pracy ustawodawczej ale nie do rządzenia w sytuacji gospodarczego kryzysu. Do tego rodzaju walki najlepszy jest rząd prezydencki, jaki teraz ma Ukraina.
 
Prezydent Ukrainy powinien się zwrócic o pomoc z orędziem do swego narodu. W obliczu ataku terrorystów opłaconych przez zagranicę za Wiktorem Janukowyczem powinna teraz stanąć murem cała Ukraina aby nie dopuścic do przewrotu demokratycznie wybranego prezydenta i tym samym nie dopuścic do podziału Ukrainy. Cała Ukraina, nie tylko  prezydent, jest obecnie pod atakiem Zachodu. Co do decyzji wstąpienia do EU to odpowiedzni moment na taką decyzję jest przez ogólnokrajowe referendum czy też przy okazji następnych wyborów.
 
Jeśli chodzi o Rosję to zadziwia mnie jej biernosc w geopolityce, gdzie opłacanie przyjaznych sobie partii czy też ugrupowań politycznych jak się okazuje w praktyce jest możliwe i jest w modzie. Dopiero teraz rosyjska prasa podaje, ze terroryści Majdanu są finansowani przez Zachód. Dziwi mnie, że Rosjanie do tej pory nie dofinansowali swojej opcji politycznej na Ukrainie. A jeśli chodzi o Polskę to nasi rodzimi bezrobotni kibole potrafią być równie waleczni jak Kozacy za $200 dziennie. Z tego powodu nikt nie jest bezpieczny z powodu możliwości dywersji politycznej opłacanej przez zagranicę. Taka dywersja powinna być szybko wykryta przez Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego  i ostro karalna jako zdrada stanu.
 
Najbardziej znamienny jest fakt, że w tej krwawej rozgrywce geopolitycznej, naród ukraiński nie ma nic do powiedzenia. A to dlatego, że na Ukrainie tak jak w Polsce nie ma zwyczaju wspierania swoich własnych liderów pieniądzem. Z tego powodu Ukraińcy, podobnie jak Polacy nie mają prawdziwej reprezentacji w swoim Parlamencie – mają tylko polityczne mafie. A demokratycznie wybrany prezydent, który podejmuje strategiczne decycje na korzyśc swego narodu jest pod atakiem terrrorystów. A co takiego EU i USA mają Ukrainie do zaoferowania? Odrzutowce F16 i członkowstwo w NATO w zamian za umowę offsetową, która nie jest warta papieru? A może zdemobilizowany okręt wojenny aby kupować drogie części zapasowe?
 
Osobiście życzę naszym sąsiadom rozumu i spokoju aby nie dali się sprowadzić na manowce ludziom, ktorzy ich bezczelnie prowokują. Teraz jest czas aby stanąć murem za swoim prezydentem i nie dopuścic do rozbicia Ukrainy. Ukraińcy powinni zrozumiec na przykładzie Polski, że fasadowa demokracja nigdy nie będzie im służyc. Międzynarodowa wojna ekonomiczna tak jak każda wojna wymaga rządów prezydenckich, które szybko i efektywnie „na czuja” mogą podejmować decyzje co jest dobre a co złe dla narodu. Powrót Ukrainy do konstytucji z 2004 roku to poważny krok wstecz, który zahamuje rozwój kraju, zwiększy bezrobocie i zmusi miliony nędzarzy do zarobkowej emigracji z powodu głodu. Ukraina jest bogatym krajem, który ma świetne szanse na rozwój z dobrym rządem prezydenckich wspomaganym przez narodowy parlament. Tylko mozolną uczciwą pracą z poszanowaniem praw obywatelskich oraz eliminacją wszelkiej grabieży można odbudować swój kraj. I tylko w to można wierzyć. Pazerny Zachód nie będzie miał korzyści z rozwoju przemysłu i rolnictwa Ukrainy.
 
Dalszy rozwój sytuacji na Ukrainie w dużym stopniu zależy od jej mediów aby prasa, radio i telewizje pokazały dowody finansowania terrorystów na Majdanie i obnażyły cały mechanizm manipulacji. Reszta zależy od narodu ukraińskiego aby się zmobilizował, zebrał fundusz wyborczy i wybrał sobie w następnych wyborach takich ludzi, którzy im będą służyc. Inaczej zniewoleni ludzie bez własnej politycznej reprezentacji będą marnowali życie tak jak to robi większość zabiedzonych Polaków



http://rzeczpospolita.neon24.pl/post/106403,geopolityczne-zagrania-na-ukrainie

 

środa, 19 lutego 2014

Niemiecki burmistrz Zdzieszowic zamordowany.







Nie co dzień zdarza się, by ktoś w Polsce podrzynał gardła aktywnym działaczom mniejszości niemieckiej i zwolennikom śląskiej autonomii.



         Nie ukrywam, że dzisiejsza poranna wiadomość o tragicznej śmierci Dietera Przewdzinga postawiła mnie na równe nogi. Nie co dzień bowiem zdarza się, by ktoś w Polsce podrzynał gardła aktywnym działaczom mniejszości niemieckiej i zwolennikom śląskiej autonomii. Moje emocje były tym większe, że prawie równo rok temu w nagłośnionym przez media liście otwartym wezwałem Przewdzinga do opuszczenia Polski. Napisałem wówczas m.in.: „Panie Burmistrzu, w związku z Pańskimi ostatnimi wypowiedziami mającymi charakter antypaństwowy i antypolski, zwracam się do Pana z żądaniem podania się do dymisji, zrzeczenia się polskiego obywatelstwa i wyjazdu z Polski. I na koniec: Słusznie zauważa Pan, że Śląsk jest rozkradany i rozsprzedawany. Tak dzieje się zresztą w całej Polsce. Szkoda jednak, że nie zauważył Pan, że na tym procederze korzystają głównie Niemcy. Zdecydowana większość polskiej gospodarki przeszła w ręce niemieckie i to Niemcy są ekonomicznymi i politycznymi beneficjentami upadku III Rzeczypospolitej. Dlaczego ani Pan, ani środowisko Mniejszości Niemieckiej nigdy nie zaapelowało do swoich rodaków o zaprzestanie okradania Polski? Reprezentuje Pan naród, który na przestrzeni wieków nie skąpił Polakom okrucieństw, który wciąż głośno domaga się praw do ziem należących słusznie do państwa polskiego. Reprezentuje Pan mniejszość narodową, która niejednokrotnie udowodniła swoją nienawiść do Polski. Na Pańskim miejscu zdejmowałbym kapelusz przed każdym Polakiem napotkanym na ulicy lub... wyjechał do swoich. I tego ostatniego od Pana oczekuję. Przewdzing z Polski nie wyjechał, kontynuował antypolską robotę.

          Jego tragiczna śmierć bez wątpienia zostanie wykorzystana przez Berlin. Dobitnie świadczą o tym dzisiejsze oświadczenia Związku Niemieckich Stowarzyszeń Społeczno-Kulturalnych w Polsce oraz Ruchu Autonomii Śląska. Niemcy zasugerowali możliwość zaistnienia mordu politycznego i zwrócili się z prośbą do najwyższych władz państwowych o objęcie śledztwa w sprawie jego śmierci specjalnym nadzorem. Z kolei autonomiści piszą o polu do wielu domysłów (korzystając z okazji publicznie zapewniam moich „przyjaciół” z RAŚ: alibi mam!). W internetowych komentarzach użytkowników polskojęzycznego, a należącego do Niemców portalu Dziennika Zachodniego, pojawiły się treści pełne nienawiści do państwa polskiego. Poniżej prezentuję tylko niektóre smaczki:


          Niezwłocznie zareagowała na to swoim oświadczeniem reprezentowana przeze mnie Błękitna Polska: Z przykrością przyjęliśmy informację o tragicznej śmierci Dietera Przewdzinga, burmistrza Zdzieszowic, działacza środowisk niemieckich w Polsce. Wierzymy, że wszystkie jej okoliczności zostaną szybko wyjaśnione przez powołane do tego instytucje państwa polskiego. Równocześnie z niepokojem obserwujemy wykorzystywanie tego zdarzenia przez przeciwników polskości Śląska do intensyfikacji propagandy antypolskiej, a obciążanie politycznych przeciwników Dietera Przewdzinga winą za jego śmierć uważamy za cyniczną i niedopuszczalną prowokację.

          Historia stosunków polsko-niemieckich jest bogata w prowokacje. Bywały i takie, które spływały krwią, ale znak sprawczy zawsze był ten sam:

 

KOMENTARZE

  • Pewnie jest to ...
    jakaś prowokacja. Ktoś (albo coś) jak widac nie przebiera w środkach. Nie po to inwestuje potężne pieniądze by coś tam nie wyszło. A jak inwestuje się potężne pieniądze, to byc może także nie przebiera się w środkach. Niedawne wyrzucenie z pracy Pani Jadwigi Chmielowskiej nie dało byc może spodziewanego rezultatu, więc byc może sięga się po prowokację wikeszego kalibru. Polacy, ale i Ślązacy powinni wykazac chyba teraz większą czujnośc.
  • @Jan Paweł 17:44:41
    Tylko w jaki sposób tę czujność przekuć w konkretny ratunek dla Polski w sytuacji, gdy NASZE PAŃSTWO POZBAWIONE JEST NAJWAŻNIEJSZYCH INSTYTUCJI?
  • "Szkoda jednak, że nie zauważył Pan, że na tym procederze korzystają głównie Niemcy."
    Co konkretnie ma pan na myśli?
    Czy to, że mają agenta na stołku premiera w PL?
    Czy to, że uczestniczyli w prywatyzacji i skorzystali i zajęli miejsce na rynku w PL po rozwaleniu przez balcerowicza polskiego przemysłu?
    Wydaje mi się, że odwraca pan kota ogonem. Ja nie widzę tego abym był okradany przez Niemców. Widzę to co odważył się wyrazić Przewdzing - jesteśmy okradani przez warszawkę. W warszawce nic nie robią pożytecznego tylko kombinują co sprzedać, jaki podatek podnieść, jak zamącić, aby układ miał lepiej.
    Idea dążenia do autonomii jest naturalną reakcją okradanego narodu.
    Takie złodziejskie państwo nie ma szans na przetrwanie.
    Polacy zgnębieni wyjeżdżają gdzie się da i okazuje się że wszędzie lepiej niż w PL.
    A pan zwala na Niemców.
    No chyba, że ma pan na myśli Werwolf - ale to trzeba się wyrażać jasno.
  • @
    Posiadamy największe złoża złota w Europie. Rząd oddał je za bezcen!
    0
    Polska, Prawo i Ekonomia
    19 lutego 2014
    A+ A-
    Share on emailEmail Share on printDrukuj
    Sztabka złota. foto: wikimedia.commons.org

    Sztabka złota. foto: wikimedia.commons.org

    Media informują, ze Ministerstwo Środowiska oddało obcemu kapitałowi złoża miedzi warte miliard dolarów. W rzeczywistości korporacji kanadyjskiej chodzi o złoto, którego jest nawet 100 ton!

    Korporacja kanadyjska która jest reprezentowana przez byłego prezesa KGHM, koncesji na złoża miedzi ma multum na całym świecie, jednak tutaj chodzi o złoto, którego Polska ma najwięcej w całej Europie, a o tym media mainstreamowe nie mówią.

    Wprost nie odkrył przekrętu, tylko tuszuje jego skalę?

    Wprost informuje, że Bytom Odrzański zawiera 8 milionów ton miedzi wartej od 700 milionów do ponad miliarda dolarów. Czy to nie za mało? Miedź jest wyceniana na 7.200 dolarów za tonę. Na portalu Money.pl dowiadujemy się, że aktualna cena dolara to 3.0250 zł. Jak łatwo policzyć 8.000.000 x 7.200 = 57.600.000.000 = 58 miliardów $.

    Złoto natomiast, przyjmując 100 ton, czyli 1400$ za uncję/33gr, daje ok. 6000$ za 100 gram x 10= 1 kilogram = 60000$ x1000kg =60000000$ x 100 = 6000000000$ czyli 6mld$.

    “Przyszła wojna będzie wojną niewidzialną. Dopiero, gdy dany kraj zauważy, że jego plony uległy zniszczeniu, jego przemysł jest sparaliżowany, a jego siły zbrojne są niezdolne do działania, zrozumie nagle, że brał udział w wojnie i tę wojnę przegrywa” – Frederic Joliot-Curie.
    Chcesz dostawać info o nowych wpisach?
    author-avatar
    Autor Damian Kowalski

    Redaktor naczelny Parezja.pl. Od 2011r właściciel serwisu satyrycznego demotypolityczne.p
  • @NUS 18:10:15
    Szanowny Panie,
    tematyce zagrożenia niemieckiego poświęciłem wiele artykułów zamieszczonych m.in. na tym portalu, jaki na blogu: zagozda.blogspot.com. Nie ma więc sensu, bym dublował tutaj tamte treści. Zapraszam Pana do lektury.
  • @latajace skrzypce 18:12:50
    Dziękuję za tę informację.
  • ------- zaraz mord polityczny -- może porachunki ?! albo rabunek
  • @Krzysztof Zagozda 17:50:26
    Myślę, że sami członkowie RAŚ chyba widzą do czego prowadzi ta ich niby niewinna działalnośc autonomii Śląska. Jest to aż nadto szyte grubymi nicmi by nie było widac, że ktoś tym wszystkim manipuluje. Pan Gorzelik chyba powinien pójśc po rozum do głowy. Chyba że chcemy tu miec za niedługo drugą Ukrainę.
  • @latajace skrzypce 18:12:50
    Według nieoficjalnych wieści z lat 1970 tych w Polsce za czasów "komuny" zostały zamknięte na kłódkę 2 małe kopalnie złota jak to wtajemniczeni powiadali "na ciężkie polskie czasy". Tak wiec takie wiadomości należy traktować bardzo poważnie.
    Co do KGHM, ponad 60% ich akcji, już dokładnie nie pamiętam, jak to podawały źródła biznesowe jest w rekach Amerykanów a pozostałe kilka procent rozproszone po świecie. Resztę trzyma państwo. Jeżeli nawet zarząd w większości jest polski czy powinniśmy traktować KGHM jako jeszcze polską?
  • @NUS 18:10:15
    Jeżeli Śląsk uzyska autonomię, to jak myślisz, jak długo będzie taki samotny, zawieszony pomiędzy Polską a Niemcami? Kiedy zostanie wchłoniety jako kolonia Niemiec? Bo chyba nie jesteś taki naiwny i nie myślisz że Śląsk będzie równoprawnym niemieckim landem. Czy wtedy nie będzie okradany i eksploatowany przez Berlinek? a Ślązacy będą Niemcami II kategorii? Ślązacy już raz dostali dupę od Niemiec i dlatego na Śląsku były aż 3 powstania przeciw Niemcom. Naród który nie zna swojej historii, albo ją lekceważy, skazany jest na powtórne jej przeżywanie.
  • @Jan Paweł 19:29:19
    Przed plebiscytem Polska i Niemcy obiecywały Ślązakom autonomię. Rzeczpospolita wprowadziła ją - zgodnie z obietnicą - na tych terenach, które opowiedziały się za Polską. A Niemcy? Wsadzały do więzień każdego, kto odważył się przypomnieć im o złożonych przyrzeczeniach.
  • @NUS 18:10:15
    Niemcy podobno już nie są państwem a własnością bakierów (mozna było o tym przeczytac na Nowym Ekranie), którzy złożyli się na Plan Marschala. Jak myślisz, czy ktoś daje tak wielkie pieniądze za darmo? Czy chcesz by Sląsk dołączył do Niemiec jako właśnośc bankierów?
  • @
    ..typowa operacja False Flag... zajeżdża "prowokacją gliwcką"...pozdrawiam niepoprawnie
  • @Krzysztof Zagozda 19:34:46
    No, proszę! w tym kontekście naiwnośc członków i sympatyków RAŚ-iu, chyba nie ma granic. Już im Niemcy będa się kłaniac. Polacy którzy wyjechali do Niemiec od razu spadają w drabinie społecznej, tzn np lekarki robią za pielegniarki. Są oczywiście wyjątki, ale są one tylko odstepstwem od reguły. I tak niestety będzie ze Ślązakami.
  • @Jan Paweł 19:35:30
    Przepraszam, że odpowiadam nie pytany, ale opinia ta wypacza rzeczywistość i przytępia naszą ostrożność. Układ niemiecko-żydowski trwa (z Dorothensrasse) i przełożył się na UE (a za chwilę - Stany Zjednoczone Europy). Pojawiają się na szczęście ostatnio pewne przesłanki kłótni w rodzinie i daj Panie Boże, by przerodziły się one w otwarty konflikt.
  • @trybeus 19:37:28
    Mam nadzieję, że był to mord na tle rabunkowym bądź osobistym. Z drugiej strony to od "władzy" zależy to, czego się dowiemy. A jaka jest to władza (zależna od BND) - widać nie od dziś. Krótko mówiąc: cała ta sprawa daje Niemcom i Ślązakowcom medialną przewagę moralną. Na pewno zechcą to wykorzystać.
  • Zagozda mniej niz zero
    Dlaczego pan napisal takie podburzajace slowa. Burmistrz byl z dziada pradziada Slazakiem a nie Niemcem, wiem o tym dobrze i znam tych ludzi. Wielu moich przyjaciol z lawy szkolnej obecnie mieszka w Niemczech, ich rodzice i dziadkowie byli obywatelami III Rzeszy.

    Wszyscy sa Slazakami i Polakami !!
  • @Kodiak 20:11:45
    To dlaczego był działaczem mniejszości NIEMIECKIEJ?
  • @Krzysztof Zagozda 20:17:53
    Bo mu się kierunki porypały? :-(
  • @Krzysztof Zagozda 20:17:53
    Nie wiem na pewno, przypuszczam ze z powodow politycznych wylacznie i proceduralnych aby realizowac swoje plany autonomiczne, status Niemca (mniejszosci) nie oznacza narodowosci, Slazak to Slazak.
  • @Kodiak 20:41:42
    Ostrzegam, że następną taką paplaninę będę kasował.
  • @Krzysztof Zagozda 20:45:41
    Kiedy jestem gotowy do dyskusji z Zagozda, spedzam 2/3 czasu na myslenie o tym co Zagozda chce uslyszec i 1/3 na myslenie o tym co chcialbym napisac.

    Nadal ma pan ambicje "polityczne" ?
  • @Kodiak 20:54:18
    Po prostu proszę pisać z sensem, bo w wypowiedzi o Przewdzingu, Śląsku i Niemcach mocno się Pan zaplątał.

    Gdybym miał ambicje polityczne, byłbym w PO, PiS lub PSL.
    Ja chcę - tak po prostu - Polski Wielkiej.
  • @Krzysztof Zagozda 19:47:22
    Dziękuję za wyjaśnienia

Tusk: „Musimy zaakceptować naszą niemiecką przeszłość”





Powoli staję się stałym czytelnikiem „Portalu Niemców w Polsce”. Bo jak mam nim nie zostać, skoro raz po raz natrafiam tam na prawdziwe rodzynki?

          Powoli staję się stałym czytelnikiem „Portalu Niemców w Polsce”. Bo jak mam nim nie zostać, skoro raz po raz natrafiam tam na prawdziwe rodzynki? To, czego nie mają jeszcze odwagi napisać polskojęzyczne media przeznaczone dla autochtonów znad Wisły, stoi jak wół u Niemców. A ważne to rzeczy, nawet bardzo ważne.

           Ostatnie dni premier Tusk spędził w Opolu, gdzie spotkał się z „nową elitą” tego regionu. Wśród zaproszonych pięćdziesięciu gości rej wodzili: Norbert Rasch – przewodniczący Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego Niemców na Śląsku Opolskim – oraz ks. dr Arnold Drechsler – germanofil, dyrektor Caritas Diecezji Opolskiej (polecam artykuł „Kto ruguje polskość z Opolszczyzny?”). Pijąc sobie z dzióbków wszyscy wyrazili zadowolenie z potężnych dotacji budżetowych dla szkół niemieckich działających na ziemi opolskiej, a także z faworyzowania regionu przez dysponentów funduszy unijnych.

           Mniejszość niemiecka z satysfakcją przyjęła słowa premiera Tuska, który powiedział iż dla wszystkich nas odpowiedzialność za niemieckie dziedzictwo jest ważna. Wezwał do wyzbycia się kompleksów związanych z niemieckością oraz zaakceptowania niemieckiej przeszłość jako przeszłości własnej. Dwujęzyczność i dwu-etniczność premier wymienił jako atut regionu a nie ciężar.

          Donald Tusk zaznaczył, że Opolszczyzna stała się liderem, który daje bodźce do działań strategicznych i doraźnych. Czyżby miał na myśli germanizację całej Polski?



KOMENTARZE

  • Autor.
    Witam. Dziekuję za ten ważny wpis, bo wielu Polaków nie wie, że Premier Rządu RP ma korzenie niemiecko-żydowskie i czuje się niemcem:"POLSKOŚĆ TO NIENORMALNOŚĆ"!!! Za takie słowa w normalnym kraju miałby zarzut zdrady państwa i urzędu!!! Dzięki "MENDIOM", ten szkodnik i zdrajca jeszcze się turla i udaje że żondzi!!!
    Mam nadzieję, że niedlugo sytuacja polityczna w Polsce zmieni się diametralnie i podążymy drogą Wegier i Orbana!!!
  • @zibi 13:25:44
    Niestety, problem leży nie tylko w osobie Tuska, ale w całej naszej "nowej elicie" wyhodowanej w niemieckich inkubatorach. Naród nie widząc tego - nawet nie zaczyna się bronić.
  • @Aleksy Stachanow 13:59:44
    Przyszedł Pan tu z pogróżkami?
  • Witam, moja ocena "5".
    Powinien Pan założyć bloga na portalu "Niepoprawni.pl"

    W zasadzie, jako tamtejszy bloger zapraszam Pana.

    Pozdrawiam.
  • @Aleksy Stachanow 14:28:19
    Problemy z językiem polskim? Volksdeutsch?
  • @Krzysztof Zagozda 14:32:03
    //Volksdeutsch ?//

    Raczej to ten Srulek hołubiony tu od dłuższego czasu przez tutejszą redakcję.
    Solidarność "zdekompletowanych" ?
  • @Ptasznik z Trotylu 14:56:34
    Być może. Upierdliwość ta sama :)
  • @Aleksy Stachanow 15:05:19
    Wracaj za Odrę.
  • WSZYSTKIE ANTYPOLSKIE MNIEJSZOŚCI SĄ SOLIDARNE NAWET KABOTYNI SJONISTYCZNI Z KABOTYNAMI FOLKSDEUTSCHOWSKIMI I ZACHODNIO UKRAIŃSK
    TUSK DO USWRANEJ ŚMIERCI ZAZDROŚCIĆ BĘDZIE LECHOWI KACZYŃSKIEMU LIZBOŃSKIEGO WSPÓŁOJCOWSTWA I WARSZAWSKIEJ NIE A NAWET RATYFIKACJI TRAKTATU UE.
  • BARDZO DOBRZE, ŻE KRZYSZTOF ZAGOZDA ANALIZUJE NIEMIECKĄ AKCJĘ NA NASZYM TERYTORIUM
    To jest super ważne - żeby nie spuszczać ich z oka.
    Mam propozycję - żebyśmy razem pojechali na Węgry w ichnie Święto Niepodległości. Z kurtuazyjną wizytą międzynarodową. Niepokoję się, że nas - prawdziwych Polaków reprezentują tam mośki. Trzeba zalać bak paliwa, zebrać się i pojechać. Pochodzić po Budapeszcie, wypowiedzieć się na parę ważnych tematów, spotkać z ciekawymi Węgrami (będzie trzeba uważać, żeby byli to prawdziwi Węgrzy), sfilmować jak Węgrzy sobie radzą z niekorzystnymi Siłami, jak budują swój kraj, dać świadectwo - co się w Polsce wyprawia, ostrzec Bratanków Węgrów.
    Niech się Kolega pochyli nad tematem. Zapraszam.
  • Szanowny Autorze. O tym należy cały czas przypominać. Ryży się już całkowicie odkrył kim jest na prawdę.
    [Tusk: „Musimy zaakceptować naszą niemiecką przeszłość”] - Poniżej ta niemiecka przeszłość.!!!- Jesteśmy Dziećmi Wojny
    Nasze dzieciństwo - to strach, głód i łzy

    W dniu 1 czerwca 1943 r. wieś Sochy przeżyła straszliwą gehennę hitlerowskiej zbrodni. Tego dnia Niemcy w odwecie za pomoc udzieloną partyzantom spalili całą wioskę oraz zabili większość jej mieszkańców.

    Tego czerwcowego poranka zginęło prawie 200 osób.

    Jako dzieci widzieliśmy to wszystko. Na naszych oczach faszyści zabijali naszych ojców, matki, braci i siostry. Patrzyliśmy jak dobijają strzałem w głowę, rannych którzy nie zdołali się ukryć. Patrzyliśmy jak idą tyralierą wyszukując ukryte w zbożach rodziny. Jeszcze dzisiaj słyszymy krzyki płaczu i rozpaczy, jęki rannych i tych którzy kończyli życie, pomieszane z serią karabinów. W płomieniach ginęło to co kochaliśmy - nasze domy, sady i ogrody.

    Dzieła zniszczenia dokonały samoloty. Spadające bomby rozrywały strzępy ludzkich ciał i to co pozostało jeszcze po spalonych domach. Na zgliszczach wioski pozostały matki z małymi dziećmi, a często same tylko osierocone dzieci. Ten czerwcowy dzień był w oczach dziecka istnym piekłem zbrodni.

    Następne dni i lata to czas nędzy, głodu i zimna. Mieszkaliśmy w piwnicach wypalonych domów lub naprędce skleconych szałasach z niedopalonych desek. W ciągłym strachu czy Niemcy nie powrócą.

    Ci którzy przeżyli przez wiele lat z trudem i kosztem olbrzymich wyrzeczeń odbudowywali własne gospodarstwa. Ciężkie to były chwile - bez dachu nad głową, bez środków do życia i czyjejkolwiek pomocy.
    (80kB)
    Fot. 1. Cmentarz w Sochach.

    Bóg jednak pozwolił, że przeżyliśmy to wszystko, że żyjemy - choć wielu z nas już odeszło. Dzisiaj często jesteśmy dotknięci chorobami, niesprawnością czy inwalidztwem. To co przeżyliśmy zniszczyło nasze zdrowie. Trwałe są w nas ślady przeżytej zbrodni - to blizny na naszych ciałach i rany w naszych sercach po utraconych najbliższych. Przypominają nam o nich krzyże, na grobach cmentarza pomordowanych, znajdującego się na końcu naszej wioski. Obok cmentarza, staraniem mieszkańców stanęła kaplica jako Pomnik Zbrodni i Męczeństwa niewinnie pomordowanych naszych ojców i matek. Niechaj pamięć o nich nigdy nie zginie. To cmentarne krzyże i kaplica będą przypominały także przyszłym pokoleniom o ofierze życia, którą złożyli mieszkańcy wioski.

    Do chwili obecnej nie otrzymaliśmy żadnego odszkodowania za wyrządzone zło. Mimo wielu lat starań, żadne z nas nie zostało uznane za Dziecko Zamojszczyzny. Dzisiaj tkwi w nas żal, że żadna władza w Polsce nie przyszła nam z pomocą. A przecież to co przeżyliśmy nie było mniej bolesne od przeżyć tych, którzy tę pamięć otrzymują.

    Nic nie jest w stanie przywrócić nam utraconego dzieciństwa nie zastąpi nam miłości utraconych rodziców. Jednak świadomość, że ktoś przejął się wyrządzoną nam krzywdą, że moglibyśmy liczyć na pomoc władz, pozwoli nam jaśniej spojrzeć na czekającą nas przyszłość, pozwoli czuć się nam bezpieczniej. http://ojczyzna.pl/dzieciwojny/index2.html Pozdrawiam.
  • @Krzysztof Zagozda 13:36:28 dałem 5++++++!
    Maria Perkowska-Rusek
    Wydawnictwo "Ksiązka i Wiedza" w styczniu 1976 r. wydało Wyd.I nakład 10000 + 350 egzemplarzy książkę pt. "Byli wówczas dziećmi". Wybór i opracowanie Marian Turski.

    Książka licząca 683 strony zamieściła 72 autorów nagrodzonych w konkursie po hasłem "Byli wówczas dziećmi".

    Brałam udział w tym Konkursie. Wysłane przeze mnie wspomnienia dotyczyły okresu powojennego (ponieważ urodziłam się 1.08.1940 r.). Nie byłam więc na spotkaniu z laureatami Konkursu.

    Opracowując wspomnienia zwróciłam się do Zarządu Oddziału Związku Bojowników o Wolność i Demokrację w Zamościu pismem z dnia 19.06.1971 r. Pismo pozostało bez odpowiedzi. W lipcu tegoż roku pojechałam osobiście do Zamościa w tej sprawie. Odpowiedziano mi, że nikt o niczym nie wie i o niczym nie słyszał, a Dzieci Zamojszczyzny nie żyją. Wówczas zaczęłam pisać do różnych gazet. Był to okres kiedy wznoszono CZD w Warszawie. Mówiono tylko o zamordowanych, zgermanizowanych polskich dzieciach, pomijając nas, ocalałych z pożogi wojennej. Prawdę o nas Polskich dzieciach Wojny chciano przemilczeć tak jak przemilczano "Golgotę Wschodu".

    Wówczas Katyń i wywózki na Sybir były tematem zakazanym. W dalszym ciągu pisałam do różnych gazet informacje o Polskich Dzieciach Wojny ze szczególnym zwróceniem uwagi na los ocalałych Dzieci Zamojszczyzny.

    W tym czasie byłam nauczycielką i instruktorem Związku Harcerstwa Polskiego. Naczelnikiem ZHP był Wiktor Kincki Bogdanowicz [...] ZHP roztoczył patronat nad budową Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie. Miałam więc możliwość mówienia i pisania o żyjących dzieciach Wojny. Dotarłam do mgr Józefa Wnuka autora książki "Dzieci polskie oskarżają" (Wyd. lubelskie 1975 r.).

    Moje artykuły do gazet, władz zawsze zaczynałam mottem "Polacy Rodacy zwyczaj macie niewesoły wznosząc pomnik umarłym, kopiecie pod żywymi doły" "w imieniu ocalałych Polskich Dzieci Wojny" Nie wiem kto i dlaczego był inicjatorem pierwszego w historii Polski zjazdu byłych Dzieci Zamojszczyzny. Mimo że nazwisko moje było znane z bardzo licznych wystąpień oficjalnego zaproszenia nie dostałam. Zaproszenie to otrzymałam od drukarzy z drukarni zamojskiej. Zjazd odbył się 5 i 6 X 74 roku (sobota, niedziela). Nie było łatwo otrzymać wolną sobotę. Byłam wówczas Komendantem Ośrodka Miejskiego ZHP w Puławach z tym że 6 godz. Pracy pedagogicznej tygodniowo musiałam odpracować w Puławskim Domu Kultury. Ówczesnym dyr. był p. Stefan Krzewiński. Pracowałam u niego od 12 godziny do godziny 18 w soboty. O żadnym urlopie nie chciał słyszeć. Uzyskałam urlop drogą służbową od inspektora oświaty.

    Na zjazd pojechałam z moim synem Leszkiem (ur. w Lublinie 16.09.1961 roku). Do zjazdu nie byłam kompletnie przygotowana. Zaproszenie, które otrzymałam zawierało mały punkcik "dyskusja". Zastanawiałam się o czym byłe Dzieci Zamojszczyzny zechcą mówić. Zjazd rozpoczął się o godzinie [...] Całość tu: http://ojczyzna.pl/dzieciwojny/index2.html
  • Ja na pewno jej nigdy nie zaakceptuję, choć niestetu tu mieszkam, po moim trupie.
    Muzeum Polskich Dzieci Wojny w Klementowicach k/Puław
    ufundowane i prowadzone przez Marię Perkowską-Rusek - Maria Perkowska-Rusek
    Córka Bandyty - Józefa Czochry z Szewni Dolnej
    Wtedy wojny prowadzą
    ku swoim chwałom, ale dziecko
    dziecko zapłaci za wszystko jeśli ojciec z wojny -
    nie powróci cało.

    Zapłaciłam, całym swoim życiem, bo mój ojciec nie powrócił cało z pod Wojdy woj. Zamość. A jak to było opowiem

    Szewnia Dolna. Mała cicha wieś położona w dolinie za Szewnią Górną (około 20 km od Zamościa). Droga, a po jej obu stronach rzędy białych chat, krytych strzechą. I to jedyna moja rodzinna. I to jedyna, moja rodzinna chata stojąca u wejścia do lasu. Chata postawiona z jodłowych bali przez moich rodziców Annę i Józefa. W niej urodziłam się 1 sierpnia 1940 roku. Fot. 1. Maria Perkowska na rękach matki (prawy górny róg) - 15.08.1942.

    Ojciec mój od stycznia 1942 r. był członkiem Batalionów Chłopskich. Walczył w bitwie pod Wojdą 30 grudnia 1942. Wracając po zakończonej walce został ujęty przez Niemców wraz z innymi, torturowany i wraz z moją matką... żywcem spalony. Moja matka Anna z okna domu widziała jak Niemcy wgonili skatowanych partyzantów do stodoły i oblewali ją benzyną. Wybiegła ojcu na ratunek. Miała w ręku papiery stwierdzające, że był on robotnikiem leśnym. Matka moja była w ostatnim miesiącu ciąży, w chacie zostało dwoje małych dzieci. Niemcy nie wzruszyli się jej prośbami - wepchnęli ją do stodoły i razem z ojcem i innymi spalili żywcem. Jeden Niemiec wszedł do naszej chaty i zabrał dwoje małych dzieci. Brata Bronisława lat 4 i mnie Marię. Po spaleniu partyzantów Niemcy zabrali nas do obozu w Zamościu. Byli samochodem i na motorach podobno było ich dziewięciu. Następnego dnia rodziny spalonych zebrały popioły z pogorzeliska i pochowały we wspólnej mogile w Kosobudach. W zgliszczach znaleziono splecione ręce moich rodziców. Z tych rąk zdjęto dwie obrączki ślubne. One stanowią do dziś jedyną pamiątkę po moich rodzicach, których nawet twarzy nie pamiętam. Miałam wtedy 2 lata i 4 miesiące.

    To wszystko wiem z opowiadań mojej babci Katarzyny Czochry i dowódcy oddziału BCh z Szewni p. Antoniego Najdy.

    Pamiętam pogotowie opiekuńcze, sierociniec w Lublinie, w Kijanach, w Bystrzycy i znowu w Lublinie. Pamiętam płacz dzieci i swój, pamiętam swoją dziecinna straszną rozpacz, pamiętam swoją ogromną samotność. Wychowawczynie w tych domach starały się pilnować i nadzorować dzieci, ale były to raczej groźne dozorczynie niż nauczycielki. Pamiętam kije którymi biły dzieci, pamiętam ich krzyki i szarpanie. Były święta, był opłatek czasami, ale cóż z tego kiedy podawała go obca ręka. Pamiętam papierowe jajko, którymi dzieliła wychowawczyni (bo prawdziwego smaku jajka nie znałam). Pamiętam Mikołaja, którego panicznie się bałam i mrok, bo zanim wszedł gaszono światło i straszny płacz. Fot. 2. Rok 1946 - M. Perkowska w domu dziecka w Bystrzycy.

    Wreszcie wzięto mnie na "wychowanie". Była to ciężka, ponad siły dziecka służba, za nędzny kawałek chleba i jakiś stary łach. Straszne to były lata. Żadnej z nędz ludzkich los mi nie oszczędził: głodu, choroby, bezdomności, poniewierki. Przetrwałam. Przeżyłam wojnę, obóz w Zamościu, nie wiele lepsze sierocińce i straszną adopcję. Poznałam dłoń ludzką nienawistnie zaciśniętą w kułak i bijącą bez litości. Poznałam pijaństwo i razy sypiące się na moją głowę i wulgarne wyzwiska pijanego człowieka. Poznałam ludzkie okrucieństwo i... dobroć zupełnie obcych ludzi. Poznałam zimną obojętność rodziny.

    Żyję. Jestem nauczycielką. Zawód zdobyłam pracując i ucząc się. Ukończyłam wyższe studia pedagogiczne. Mam 55 lat. Jestem starą schorowaną kobietą. Piszę, bo chcę przybliżyć innym i utrwalić gehennę Dzieci Zamojszczyzny. Chcę by walka i męczeństwo nasze i naszych rodzin pozostały trwałe w pamięci potomnych. Chcę by wiedziano o tym, że ja mając 2 lata i 5 miesięcy byłam córką "bandyty" i byłam więziona przez Niemców w obozie i za tę mękę za życie gorsze od śmierci otrzymałam "rekompensatę" albo "niemiecką pomoc humanitarną" w wysokości 10 milionów 500 tysięcy (złotych starych w 1992 roku). Za te pieniądze mogłam sobie kupić 2 m2 mieszkania na starość, albo miejsce na cmentarzu w Puławach.

    Chcę by wiedziano o tym, że sierotom wojennym w Polsce po wojnie przyznano renty i prawo do pomocy (1949 r.). Renty te odebrano bezprawnie w PRL w roku 1950 sierotom po członkach AK i BCh. I tak w roku 1950 stałam się znowu córką "bandyty" skazaną przez PRL na nędzę i poniewierkę. W 1992 r. upomniałam się o swoją krzywdę, ale cóż sprawa uległa przedawnieniu. A ja w swej naiwności sądziłam, że mamy wolną Polskę (nareszcie!!!). Myślałam, iż prawo ma bronić skrzywdzonych i słabych, skrzywdzonych przez Niemców i przez... PRL. Mój ojciec Józef Czochra bronił Ojczyzny, bił się z Niemcami o swoją chatę, o swoje dzieci, zapłacił życiem i sieroctwem swoich dzieci, które uznane zostały w PRL za dzieci bandyty.

    Pisząc te wspomnienia, chodzi mi o to by przyszłe pokolenia Polaków wiedziały o cierpieniach polskiej wsi podczas wojny. Chodzi mi o to, by do skarbca narodowych pamiątek należały także bezimienne mogiły partyzantów Armii Krajowej i Batalionów Chłopskich i łzy sierot wojennych.

    Maria Anastazja Perkowska-Rusek - córka BANDYTY Józefa Czochry ze wsi Szewnia Dolna

    Klementowice 13.VI.1995 http://ojczyzna.pl/dzieciwojny/index2.html
  • @autor
    Dobrze, że ktoś jeszcze to monitoruje, doba jest za krótka dla jednego człowieka, polecam jeszcze
    lekturę

    http://werwolfcompl.blogspot.com/
  • @Maciej Piotr Synak 20:29:37
    Cały czas mam jednak nadzieję, że sprawę monitorują jacyś profesjonaliści. Cały czas mam nadzieję...
  • Matka Boska Rokitniańska...
    19.03.1947 roku zadekretowana przez Prymasa A.Hlonda, jako Królowa Polski Ziem Odzyskanych. Wyraźnie jest tu mowa o ziemiach odzyskanych, czyli kiedyś słowiańskich, polskich, czasowo zajętych przez niemców.
    http://jozefbizon.files.wordpress.com/2011/10/nmp_krolowa_polski.pdf
    To co tam się obecnie wyrabia z całą pewnością nie ma błogosławieństwa tej Matki Boskiej Rokitniańskiej. Więc wszelkie działania także takich organizacji jak RAŚ z całą pewnością i z całą surowością, są pozbawione takiego Błogosławieństwa.
  • @Jan Paweł 21:09:50
    Więc, Panie Krzysztofie, jak z tego widac, mamy za sobą Matkę Boską Królową Polski Ziem Odzyskanych
  • @Jan Paweł 21:17:56
    Jestem o tym przekonany. Pisałem na ten temat: http://www.krajski.com.pl/zagozda.pdf
  • @Krzysztof Zagozda 21:35:18
    Bardzo dziękuję za link do tego bardzo cennego materiału. Zachęcam wszystkich, którym dobro Polski leży na sercu, do zapoznania się z tym opracowaniem. Jest to wiedza historyczna, która jest przed Nami Polakami ukrywana. Dlatego tym bardziej należy ją rozpowszczechniac, mając Pana zgodę. Pozdrawiam
  • @Krzysztof Zagozda 21:35:18
    Zawsze z zaciekawieniem czytam pańskie wpisy w temacie. Świetna robota panie Krzysztofie!

    Sam też trochę interesuję się "zagadnieniem" niemieckim. I wiem jedno trzeba im patrzeć na ręce bo te psubraty są w stanie zrobić wszystko co najgorsze żeby osiągnąć swoje cele.
    Te wszystkie RAS-ie , ziomkostwa, powiernictwa, związki wypędzonych to wszystko urodziło się z werwolf-u i w majestacie prawa działa u Nas.

    Niedawno temu oglądałem tv śląską i tam w ciągu dnia był program silesien journal zdaje się i całość była po niemiecku!!!!! Ku...wa! co to ma być!! Rozumiem że program był by w gwarze śląskiej ale nie!!! po niemiecku!!!!
    Za Odra nie pozwala się mówić po polsku do dzieci, nie wspominając o tym że nigdy nie pozwolą uznać mniejszości polskiej w niemczech, a u Nas mają program w telewizji!!!! Takie przykłady można mnożyć.....


    "Cały czas mam jednak nadzieję, że sprawę monitorują jacyś profesjonaliści."...

    Obawiam się że tzw.profesjonaliści mają gdzieś cały temat. a wręcz rozbijają i rozpraszają tych co się tym za bardzo interesują........

    Wilki zaczynają powoli wyć( Aleksy.....) trzeba uważać żeby nie zaczęły gryźć.......

    A temat z dziećmi Zamojszczyzny arcy ciekawy.........

    Pozdrawiam serdecznie pana Krzysztofa,pana Macieja, pana Kula Lisa 62
  • --------- komentarze po śmierci burmistrza ze Zdzieszowic
    Jan Kowalski : Jestem Polakiem, ale mieszkam od 24 lat w Gogolinie - 20 km od Zdzieszowic - Gogolin to taka stolica Niemiec w Polsce . I tak jak przez ostatnie lata to nigdy tu nie było . Z chwilą dojścia do władzy PO / nie jestem przeciwnikiem PO - ani ich sympatykiem / Mniejszość , czytaj : Większość , niemiecka bezceremonialnie z nonszlancją i butą włada samodzielnie tym regionem w sposób apodyktyczny i nie znoszący jakiejkolwiek krytyki , czy dyskusji nawet. To są takie małe Państwa w Państwie . Poza kontrolą ,poza demokracją . Ten region jest bogaty bo ma wielkie zakłady pracy np Cementownia Górażdze , Zakłady Wapiennicze w Tarnowie Opolskim , Blachownia w K-Koźlu , czy Zakłady Koksownicze w Zdzieszowicach itd . Powoduje to że te małe miasta bogacą sie szybciej niz inne ale ich Burmistrzowie robią przy tym co chcą za pełnym poparciem niemców - radnych , którzy nie mają pojecia co tak naprawdę robi ich Wybrany. Przykład ostatni z Gogolina - wyremontowane na wysoki standaret przez pieniadze podatnika stare domy i mieszkania komunalne zostają wykupione na własnośc za psie pieniądze przez ludzi władzy , żeby nie powiedzieć konkretniej ; itd, itp tematów można tu mnożyć, tylko Ci dziennikarze nie chcą słuchać bo siedzą w kieszeni władzy - są przykłady . Osoby które startują np na radnego czy Burmistrza, a które nie sa z mniejszości niemieckiej po wyborach pozbawiane sa pracy i to nie jest żart niestety . Tutaj mówi się tak : Nie wazne kto i jak rządzi oby tylko był nasz tj. z mniejszości niemieckiej . Przykro mi że doszło do takiej tragedi, ale jeżeli władza centralna nie widzi problemu Polaków na śląsku opolskim to się nie dziwię że dochodzi do tak okropnych rzeczy . Nie pan Tusk nie tylko przyjeżdża do elektrowni Opole ,ale niech posługa Polaków tych mieszkających w małych miastach w centrum Wiekszości niemieckiej . zwiń
    54 minuty temu | ocena: 90% | odpowiedzi: 3