Łapacz słów. Podcast o języku
6 godz. ·
Czasem grzeje, czasem leje – oto cała istota lata. Nic dziwnego, że właśnie od zjawisk atmosferycznych wywodzi się jego nazwa. Etymologia sięga praindoeuropejskiego rdzenia *uel- – „grzać, być ciepłym”. Inni badacze wskazują z kolei na prasłowiańskie *lěti lub *lěją – „lać”, oczywiście w odniesieniu do deszczu. Obie wersje świetnie oddają charakter tej pory roku.
Ale „lato” to nie tylko sezon między czerwcem a wrześniem. W liczbie mnogiej słowo to zmienia znaczenie – staje się miarą czasu: „dziecko ma cztery lata”, „lata lecą”. Jak do tego doszło?
Dawniej „lato” oznaczało cały okres pracy w polu – od wiosny do jesieni. W X wieku zaczęto używać go jako miary pełnego roku. Jeszcze w XVI wieku mówiono o „latach Pańskich” zamiast „rokach”. Do dziś pozostała z nami właśnie ta forma liczby mnogiej.
Ciekawostką jest, że „rok” i „lata” nie są ze sobą powiązane etymologicznie. To przykład zjawiska zwanego supletywizmem – czyli sytuacji, gdy różne formy gramatyczne danego wyrazu pochodzą z różnych źródeł. Inne przykłady? „człowiek – ludzie”, „dobry – lepszy”, „zły – gorszy”.
A co z samym „rokiem”? Słowo to wywodzi się z prasłowiańskiego *rokъ – oznaczającego to, co ustalone, wypowiedziane, uzgodnione. Widać to jeszcze dziś w słowie „wyrok”. Początkowo „rok” oznaczał ustną umowę lub wezwanie sądowe. Z czasem znaczenie przesunęło się na czas obowiązywania takiego ustalenia – zwykle dwanaście miesięcy.
Tak narodził się „rok” w dzisiejszym sensie. I dzięki temu możemy dziś powiedzieć: rok nie wyrok.
za fb
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz