Niedziela, 2 kwietnia 2017 (19:20)
Z dr. Andrzejem Zapałowskim, historykiem,
wykładowcą akademickim, ekspertem ds. bezpieczeństwa, prezesem
rzeszowskiego oddziału Polskiego Towarzystwa Geopolitycznego, rozmawia
Mariusz Kamieniecki.
Jak skomentuje Pan inicjatywę Piotra Tymy, szefa Związku Ukraińców w
Polsce dotyczącą utworzenia w Przemyślu Centrum Ukraińskiej Kultury Ziem
Przygranicznych?
– Jest to niezwykle niebezpieczna inicjatywa, zresztą nie tylko dla
Polski, ale także dla Ukrainy. Obecne kierownictwo Związku Ukraińców w
Polsce, które nad tą inicjatywą będzie sprawować kontrolę, ma bardzo
głębokie sympatie probanderowskie. To zaś w przełożeniu na bieżące
relacje może prowadzić do trwałych napięć w rejonie pogranicza
polsko-ukraińskiego.
Czy mamy do czynienia z budowaniem w Przemyślu krok po kroku struktur
niekoniecznie przychylnych Polsce i Polakom?
– Takie działania obserwujemy już od lat 70., kiedy w sposób
zorganizowany zaczęto ściągać w rejon Przemyśla osoby o sympatiach
nacjonalistycznych. Tę kwestię można zauważyć w publikacji IPN
opisującej rozpracowanie tego środowiska przez SB. Do ponowienia tej
akcji doszło w 2002 r. i nosiła ona nazwę „Powroty”. Powołano przy tym w
środowisku ukraińskim specjalną komisję, która weryfikowała osoby,
które następnie wspomagano w osiedlaniu się w rejonie Przemyśla. Można
zatem śmiało powiedzieć, że to, co się dzieje w przestrzeni medialnej, a
dotyczy mniejszości ukraińskiej w rejonie Przemyśla, jest koordynowane i
sterowane. Natomiast wszystkie osoby, które stają temu środowisku na
drodze, są stygmatyzowane etykietką „agenta Moskwy”.
Piotr Tyma oburza się na polskie władze, że nie zgodziły się na
dofinansowanie obchodów 70. rocznicy akcji „Wisła” organizowanych przez
Związek Ukraińców w Polsce i innych projektów mniejszości ukraińskiej...
– Działacze Związku Ukraińców w Polsce przyzwyczaili się, że przez dwie
dekady dostawali od polskich władz to, co chcieli. Mało tego, to oni
niejednorodnie recenzowali, kto może, a kto nie może sprawować określone
stanowiska w polskiej administracji. Kiedy okazało się, że obecny rząd
bardziej realnie podszedł do tych kwestii, to wywołało oburzenie
ukraińskiej mniejszości. Zresztą Piotr Tyma wielokrotnie podkreślał, że
czeka, aż Platforma wróci do władzy. Po tym pragnieniu widać, że temu
środowisku za poprzedniej władzy też żyło się lepiej.
Jak w ostatnich latach wyglądało dofinansowanie Związku Ukraińców w
Polsce z budżetu?
– Tylko w tym roku Związek Ukraińców w Polsce otrzyma z budżetu naszego
państwa ponad 1,5 miliona złotych, w tym ponad 400 tysięcy złotych
dofinansowania na tygodnik „Nasze Słowo”, w którym promuje się
banderyzm, a marszałka Józefa Piłsudskiego nazywa się większym
terrorystą od Stepana Bandery. W poprzednich latach poziom finansowania
był podobny. Do tego dochodzą dodatkowe fundusze z poszczególnych
resortów na projekty Związku Ukraińców w Polsce. Dodatkowo z budżetu
państwa polskiego są sygnowane pieniądze na remonty siedzib wspomnianego
związku.
Warto przypomnieć, że „Dom Ukraiński” w Przemyślu, obiekt wart
wiele milionów złotych, państwo polskie bezpłatnie przekazało tej
społeczności na własność, a dodatkowo rząd wyasygnował i przekazuje
miliony złotych na jego remont. Dla porównania: we Lwowie Polacy nadal
nie mają na własność siedziby, w której mogliby prowadzić działalność
kulturalną i społeczną.
Wspomniał Pan, że w przygranicznym Przemyślu i w okolicach żyje wielu
przedstawicieli mniejszości ukraińskiej. Na jakie przywileje mogą
liczyć?
– Według spisów powszechnych w rejonie Przemyśla mieszka ok. czterech
tysięcy Ukraińców. Mają oni do dyspozycji cały szereg obiektów i
nieruchomości przekazanych w latach 90. przez państwo polskie. Dotyczy
to także edukacji, gdzie tylko szkoła nr 17 w Przemyślu (szkoła
podstawowa, gimnazjum i liceum) z ukraińskim językiem wykładowym, w
której uczy się ok. dwustu uczniów, jest traktowana na specjalnych
warunkach. Mianowicie do utworzenia klasy wystarczy tam siedmioro
dzieci. Dodatkowo pomoce naukowe i podręczniki dzieci mają tam za darmo.
Pod względem standardu nauki jest to najlepsza szkoła w Przemyślu.
Czy
nasze, polskie dzieci mogą liczyć na podobne przywileje?
A na jakie wsparcie ze strony ukraińskich władz mogą liczyć Polacy na
Ukrainie i czy tam byłby możliwy do zrealizowania np. projekt Centrum
Polskiej Kultury Ziem Przygranicznych?
– Rząd Ukrainy wydaje na żyjących tam Polaków rocznie poniżej stu
tysięcy złotych. W większości lokale są wynajmowane i Polska płaci za
nie czynsz. Istniejące szkoły polskie we Lwowie działają na ogólnych
warunkach i nie ma mowy o przywilejach podobnych do tych, na jakie mogą
liczyć dzieci ukraińskie w Polsce. Wsparcie dla polskich szkół na
Ukrainie płynie tylko z Polski. Od 25 lat społeczność polska
bezskutecznie czeka na swój dom we Lwowie.
Także Polacy żyjący w tym
mieście mniej więcej taki sam okres czekają na zwrot kościołów oraz
innych obiektów związanych z kultem religijnym. Sztandarowym przykładem
jest kościół pw. św. Marii Magdaleny, nad którym opiekę duszpasterską
sprawują ojcowie ze Zgromadzenia Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej.
To jedna z 28 świątyń we Lwowie, które po II wojnie światowej władze
najpierw sowieckie, a teraz ukraińskie mimo szeregu monitów nie chcą
zwrócić prawowitym właścicielom – parafiom rzymskokatolickim.
Tak
wygląda pojmowanie polityki wzajemności przez ukraińskie władze. Inną
kwestią jest brak skuteczności kolejnych polskich rządów w egzekwowaniu
naszych słusznych roszczeń. Polska angażuje się w sprawy Ukrainy, stając
się jej rzecznikiem na arenie międzynarodowej. Często z tego tytułu
niepotrzebnie zaostrzamy swoje relacje z innymi państwami. Co mamy w
zamian? Brak szacunku dla polskich symboli, wzrost antypolskich
nastrojów w zachodniej Ukrainie, włącznie z incydentami o charakterze
terrorystycznym jak ostatnio w Łucku. Warto z tego wyciągnąć wnioski.
Czym była akcja „Wisła”, którą Ukraińcy nazywają niesprawiedliwością
dziejową?
– Słowo „akcja” ma wymiar głównie propagandowy. Tak naprawdę była to
operacja wojskowa o kryptonimie „Wisła”. Przypomnę tylko, że w lecie
1946 r. zasadniczo skończyła się akcja wyjazdów Ukraińców z Polski na
sowiecką Ukrainę. Pomimo to działania terrorystyczne Ukraińskiej
Powstańczej Armii nie ustały i nadal płonęły wsie, mordowano ludność
polską i ukraińską. W związku z tym, że ówczesna władza nie potrafiła
sobie poradzić z tym problemem, gdyż UPA poprzez terror doprowadziła do
włączenia całej społeczności ukraińskiej w te działania, postanowiono
wysiedlić ludność ukraińską z południowo-wschodniej Polski. Przy okazji
władze wysiedliły także w tym czasie setki rodzin polskich związanych z
PSL. Tym samym odpowiedzialność za wymuszenie na ówczesnej władzy
przesiedlenia tej ludności spada na podziemie ukraińskie.
Jakie mogły być konsekwencje, gdyby odstąpiono od przesiedleń?
– Zapewne obecnie mielibyśmy na tych terenach sytuację podobną do tej,
jaką obserwujemy w niektórych rejonach byłej Jugosławii. Jeżeli tak mała
grupa ukraińskich ideologów nacjonalistycznych próbuje obecnie
manipulować w większości spokojną społecznością ukraińską liczącą kilka
tysięcy osób, to co by było, gdyby ich szeregi liczyły ponad sto
tysięcy?
Związek Ukraińców zbiera środki na organizację III Kongresu Ukraińców w
Polsce, który miałby się odbyć w Przemyślu, którego jednym z tematów ma
być „wzrost antyukraińskich nastrojów” w Polsce.
Szykuje się antypolska
impreza?
– Przed kilkunastu laty, kiedy do Przemyśla na ukraińską imprezę
przyjechał ówczesny premier Włodzimierz Cimoszewicz, przywitała go pieśń
chóru „Żegnajcie Połoniny, Polacy nam je zabierają…”. Opisywała to w
swojej książce Maria Strońska związana z „Paryską Kulturą”. Czy teraz
będzie inaczej? Z całą pewnością nie. Wiele działań tego środowiska jest
koordynowanych z zagranicy.
To już kolejny raz, kiedy zbliżające się obchody rocznicowe akcji
„Wisła” stają się dla środowisk ukraińskich pretekstem do wysuwania
roszczeń pod adresem polskich władz.
Czy nie powinno się to spotkać z
reakcją władz lokalnych, a przede wszystkim centralnych?
– Próby wymuszania na państwie specjalnych przywilejów przez tak
roszczeniową grupę jak Związek Ukraińców w Polsce są zwyczajnie
nieprzyzwoite. I tutaj państwo polskie powinno jednoznacznie wskazać
przedstawicielom Związku Ukraińców, że granice przyzwoitości zostały
przekroczone.
Dziękuję za rozmowę.
Mariusz Kamieniecki
Artykuł opublikowany na stronie: http://naszdziennik.pl/polska-kraj/179325,czas-wyciagnac-wnioski.html
Artykuł opublikowany na stronie: http://naszdziennik.pl/polska-kraj/179325,czas-wyciagnac-wnioski.html
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz