Maciej Piotr Synak


Od mniej więcej dwóch lat zauważam, że ktoś bez mojej wiedzy usuwa z bloga zdjęcia, całe posty lub ingeruje w tekst, może to prowadzić do wypaczenia sensu tego co napisałem lub uniemożliwiać zrozumienie treści, uwagę zamieszczam w styczniu 2024 roku.

wtorek, 11 maja 2021

Spisek drugowojenny

Tekst napisałem w 2020 roku na jesieni i w sumie - jest nieskończony, brakuje odniesienia do obecnej sytuacji politycznej na świecie i do covida.

Udziela mi się tutaj jakby słomiany zapał, który wynika zapewne z nieustającego stresu spowodowanego wieloletnim osaczeniem przez ABW.


---------------


Teza:


II wojna światowa miała dwa cele:

  • odzyskać kontrolę nad Polską

  • masakra Rosjan jako forma przygotowania pod kolejną wojnę - z Rosją



Cele te postawiła sitwa, która potajemnie steruje państwami, której zbrojne i gospodarcze ramię stanowi ludność, biznes i administracja tzw. Zachodu.



Niemcy są państwem frontowym, tj. graniczą bezpośrednio z Polską, a atak jest po prostu przeprowadzany z najbliższego terytorium.


Po zagarnięciu Polski kolejne ataki – na wschodnich Słowian - miałyby następować z jej terytorium z udziałem jej ludności. Czyli po Niemcach Polska staje się krajem frontowym.


Brały w tym udział:


Niemcy, jako terytorium graniczne z Polską - Niemcy ponoszą koszta wojny: finansowe,i ludnościowe i pijarowe.


tzw. Alianci Zachodni - sterowani zakulisowo przez sitwę, którzy dali niemcom kredyty na wojnę i ułatwili sytuację polityczną.


ZSRR – w 1939 roku zagarnia polskie Kresy zgodnie z umową z Niemcami i morduje selektywnie - wykształcone elity, kadrę państwową – min. robi miejsce pod Werwolf. Czy również sterowany z Zachodu?



Hitler poszedł za ciosem i zaatakował Kraj Rad. Wiemy, że zaraz po Polsce w tej wojnie najwięcej procentowo zginęło obywateli ZSRR. Można uznać, że to część planu.

Druga część – ZSRR spycha niemców z powrotem nad Łabę – i przejmuje kontrolę nad Polską.


Tu zwracam uwagę na pewną ewentualność – na Bałtyku radzieckie łodzie podwodne zatopiły 3 niemieckie okręty (Steuben, Goja, Gustloff) z – w wersji oficjalnej - niemieckimi uchodźcami.


Wydaje mi się to podejrzane i sądzę, że na pokładzie mogli się znajdować Polacy, których usunięto z Pomorza, Warmii i Mazur – wsadzono ich na statki i zatopiono przy udziale ZSRR. Miejsce Polaków zaś zajęli niemcy, teraz z polskimi papierami.


Dwie sprawy.


Podobno niemcy „masowo” wieszali się na wieść o zbliżającej się Armii Czerwonej.

Wydaj mi się to mało prawdopodobne, jak ktoś robił listy prosprykcyjne, głosował walnie na Hitlera, brał udział w Selbshulzu i mordował w lesie polskich obywateli, to nie sądzę, by miał jakieś zgryzoty i sobie życie odbierał (ponadto – niemcy oczekiwali, że wunderwaffe w ostatniej chwili przyniesie im zwycięstwo). Raczej uciekali lub podszywali się pod Polaków, a w tych dworach to na sznurze wisieli właśnie Polacy poprzebierani za niemieckich panów.

Oczywiście trudno to dzisiaj zweryfikować, ale wiemy, że wiele wiosek wymordowano w całości lub prawie w całości. To sugeruje, że możliwy był plan „z większym rozmachem” – na otwartym morzu hurtowo, jak w obozach śmierci.


Mord na Bałtyku. Niemcy są zorganizowani i skrupulatni, są rzeczy ścisłe i nieścisłe i one właśnie każą domyślać się ukrytej zbrodni na Polakach.


Ostatnio zresztą wyłowiono z morza maszynę szyfrującą Enigma – tak sobie leżała na dnie i tak ją nurkowie sobie znaleźli - podczas sprawdzania, o co to zaczepiają rybackie sieci. No i proszę – Enigma... Wyobrażacie to sobie?? Oceany niezgłębione, morza nie zbadane, tysiące mil, flora i fauna morska nieodkryta – a oni od tak sobie Enigmę jak z rękawa wyciągają. Prawie na pewno była ona przeniesiona z jakiegoś wraku – może z jednego z tych trzech.... To, że są rozszabrowane to więcej niż pewne.


Podobny przykład: samolot prezydencki rozbija się w Rosji – w rocznicę Hołdu Pruskiego – eliminując rywali pruskiej platformy do władzy.


Ale też tak jak z generalskim samolotem, który spadł do morza po starcie z Gibraltaru...


Pamiętamy: Hindenburg w 1914 roku broniąc swoich rodowych włości zadał klęskę armii Samsonowa i tym sposobem przypadkowo ocalił Niemcy od zguby.

W nagrodę uczyniono go prezydentem Niemiec, zaś jego zwycięstwo w bitwie zwanej „pod Tannenbergiem” potraktowano jako REWANŻ za 1410 rok.... Oto pamięć niemiecka.... 500 lat minęło... Pamiętamy również defilady i przenoszenie zdobycznych pod Grunwaldem chorągwi do Malborka w 1939 roku....


A teraz Hołd Pruski przykryty nową rocznicą – smoleńską, a jeszcze 500 lat nie minęło....




Opowieści o Bitwie Warszawskiej, że zatrzymała cały potok Armii Czerwonej na Zachód itp. to niepotwierdzone dyrdymały. Mogłoby się okazać, że AC zatrzymała by się w Polsce, albo pod Berlinem.


Fakt, że w czasie IIWŚ AC doszła do Berlina, może tylko potwierdzać moje przypuszczenia. To było przecież starannie skalkulowane, gdzie kto dotrze ze swoją armią.


Oczywiście, niemcy w 1941 roku zerwali się ze smyczy i chcieli więcej niż Zachód potrzebował.

Jak widać – dało się Niemcy zatrzymać w 1945 roku, dało by się zatrzymać i ZSRR w 1920 roku.


To jest w ogóle ciekawe – że zwycięstwo osiągnięto w Berlinie, stolicy Niemiec, a nie dajmy na to, gdzieś w górach. To takie...medialne. I ta flaga na Reichstagu – to znany zabieg pijarowy.... Powtórka była w latach 90tych w Iraku, kiedy obalali pomnik Saddama Huseina w Bagdadzie akurat w czasie wieczornych wiadomości ok. 19:00...


Hitler do ostatniej chwili liczył na cudowną broń (nie wiadomo jaką), ale z Berlina nie wyjechał - przynajmniej oficjalnie. Nie przemieszczał się z miejsca na miejsce, żeby zyskać na czasie, nie okopał się gdzieś w Alpach austriackich, nie myszkował po kanałach, bunkrach, ani lasach. Nie zorganizował sobie obrony w Sudetach, choć sztolnie były tam budowane już w 1938 roku (kłamliwa wiki sugeruje 1943) – a więc co najmniej 6 lat było na to, by urządzić tam ostatni bastion obrony. Do dzisiaj połowa korytarzy nie została odkryta – i nikt się tym nie interesuje... Inna sprawa, że niemcy w Sudetach niczego nie budowali, tylko szukali wejścia....


Może więc faktycznie uciekł do Argentyny, a trup w Berlinie to tylko pozorant...


Co w takim razie leży w rosyjskich archiwach? 

To są szczątki Hitlera, czy szczątki jego pozoranta?

To wiedzą tylko Rosjanie.



I teraz – cel osiągnięty – co dalej?


Po wojnie - stracono nielicznych winnych Niemców, nie przeprowadzono denazyfikacji i już na początku lat 50tych przywrócono nazistów do państwowej administracji niemieckiej - bo Alianci „nie chcieli upadku gospodarczego Niemiec.”


A nie lepiej było wtedy Niemców wykupić za grosze na pniu i uczynić z nich swych ekonomicznych niewolników?

W 1990 roku to się dało.... Słowian za żelazną kurtyną obłupić....


W Polsce przetrzebiono kadry urzędnicze, kierownicze, wykształcone – jakoś się tym Alianci nie przejęli.

ZSRR zorganizował na naszym terenie nabór do kadr i sam obsadził rozmaite stanowiska, a przede wszystkim – obsadził UB swoimi ludźmi, szpiegami niemieckimi, zdrajcami, kryminalistami i polskojęzycznym gestapo z Pomorza.


Jak mówi raport do Londynu z Pomorza i Koszalina w 1945 roku, administracja radziecka lepiej odnosiła się do Niemców niż do swoich sojuszników – Polaków. Na przykład osadników polskich na Pomorzu z dokumentami, przydziałami itd. wyrzucali z pociągów i nakazywali odwrót z powrotem.


Krótki przykład:

Przeważa typ taktyki (komend radzieckich - MS), dążący do zachowania najlepszych pozorów, obiecujący wszystko, a nie dotrzymujący niczego.”


Z Belgradu (Białogard - MS) dochodziły wieści o komendancie, który odbierał Polakom przyznane już warsztaty i przedsiębiorstwa, jeśli zgłaszał się dawny właściciel - Niemiec. Ze Szczecinka - komendant otworzył kino i teatr dla Niemców.


Jak oświadczył, Polacy winni samorzutnie, nie bacząc na olbrzymie trudności, znaleźć się w Szczecinie, gdyż Niemcy masowo wracają i władze radzieckie pozwoliły im utworzyć własne urzędy i administrację, odmawiając tego Polakom.”


Więcej w linku na koniec artykułu.





W Niemczech po wojnie – państwie, które rozpętało najkrwawszą wojnę w historii świata - trzon ideologiczny pozostał.


„ w pierwszym parlamencie NRD ponad 70 proc. posłów stanowili byli żołnierze i oficerowie Wehrmachtu”


27 lutego 1953 podczas konferencji w Londynie umorzono Niemcom 55% długów, w tym przedwojenne. Długi były zaciągnięte, jak wiemy, na poczet łupów w Polsce.


Sześć dni później (lub raczej od 2-4 dni) nagłą śmiercią odszedł Stalin.



W 1954 roku pierwszy sekretarz KPZR, Ukrainiec Nikita Chruszczow zdecydował jednocześnie o objęciu amnestią banderowców i administracyjnym włączeniu Krymu do Ukraińskiej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej. Był to punkt zwrotny w sferze stosunku do zbrodni popełnianych przez banderowców i nazistów podczas II wojny światowej oraz przestępstw banderowców i CIA na początku zimnej wojny.


Niemcy wywieźli z Polski tysiące wagonów z najróżniejszymi dobrami. Polska kultura i skarb poniosły ogromne straty.

To w jakiej skali obrabowano polskich obywateli z ich prywatnej własności jest prawdopodobnie niepoliczalne.

Żołnierze niemieccy przez całą wojnę wywozili i wysyłali do Niemiec złoto, kosztowności, antyki, dzieła sztuki – wszelkie dobro, jakie się dało zrabować polskim obywatelom. Co się nie dało – to niszczono.


Te dobra po 1945 roku obywatele niemieccy spożytkowali we własnym interesie. Nikt im tego nie odebrał, nie zapłacili z tego tytułu żadnego stosownego odszkodowania.


„jak dotąd (2019 r.) Niemcy wypłaciły ok. 80 mld euro indywidualnych odszkodowań. Najwięcej – ok. 35 mld euro otrzymali obywatele Izraela; pozostała część przypadła głównie mieszkańcom krajów zachodnich, takich jak Stany Zjednoczone, Wielka Brytania czy Francja.”


Polakom – ochłapy.


Tymczasem w 2015 roku Niemcy sprzeciwiły się, by umorzyć dług Grekom.

Niemieckie gazety szyderczo proponowały, by Grecy w ramach spłaty długu oddali swoje wyspy.


Niektórzy twierdzą, że takie porównanie jest nie na miejscu, bo Grecy „wydawali pieniądze na socjal”.


A Niemcy nie??


Tu właśnie taki kłamliwy artykuł o umarzaniu długów Niemcom w 1953 r.:


https://forsal.pl/artykuly/850244,bershidsky-niemcy-zasluzyly-na-umorzenie-dlugu-grecja-nie.html


Niemcy oczywiście były same sobie winne, jednak kraj nie był już rządzony przez nazistów.[no właśnie, że był, pisze o tym A. Wahl w książce „Druga historia nazizmu w federalnych Niemczech po 1945 roku” - MS]

Władze robiły, co mogły, by odpokutować swoją przeszłość. Starania te trwają do dziś i to właśnie definiuje naturę dzisiejszego przywództwa Niemiec w Europie. Wierzyciele mieli poczucie, że muszą wspomóc ten wysiłek.”


Dokładnie wiemy, że kraj był rządzony przez nazistów – przez byłych nazistów, którzy wrócili na swoje stanowiska w administracji państwowej od 1951 roku.

To, że oni przestali mówić, że są nazistami nic nie znaczy.


Zachód zadbał o to, by Niemcy Zachodnie same się rządziły i by ich gospodarka nie upadła.




Niemcy dzisiaj kwestionują prawo Polski do Ziem Odzyskanych.


Nie wiem, jaki jest stan prawny w tej kwestii, ale posłuchajmy co oni mówią.



„Jak twierdzi w rozmowie z german-foreign-policy.com prof. Christoph Koch, przewodniczący Polsko-Niemieckiego Stowarzyszenia Federalnej Republiki Niemiec , strona niemiecka zobowiązała się w traktacie granicznym z 14 listopada 1990 roku zaledwie do rezygnacji z przemocy w stosunku do swego wschodniego sąsiada. 

Jego zdaniem, Polska miała wówczas ,,niepowtarzalną historyczną szansę" przeforsowania w sojuszu z członkami koalicji antyhitlerowskiej bezwarunkowego uznania swej zachodniej granicy. Bonn miał zaś ,,z zimną krwią wykorzystać" brak zgody między Warszawą a aliantami.”




Polska została ubezwłasnowolniona w 1945 roku, kiedy Armia Czerwona rozlokowała się w granicach kraju. Pod przymusem odebrano nam Kresy Wschodnie, ale też, wygląda na to, że sprawa Ziem Odzyskanych nie została do końca prawnie zamknięta.


Kto twierdzi, że Ziemie Odzyskane dostaliśmy w ramach rekompensaty za odebrane Kresy – przyznaje, że zostaliśmy obrabowani przez ZSRR – ale i przy udziale Aliantów.


W 2014 roku:

Przewodniczący Związku Wypędzonych Bernd Fabritius powiedział tak:

żaden Polak nie będzie musiał dziś opuścić gospodarstw, które kiedyś należały do wypędzonych Ślązaków".


Dziś nie...


Abstrahując od tego, co Ślązacy mają wspólnego z niemczyzną...


Także w 2014 roku:

Decyzją Prezesa Urzędu Lotnictwa Cywilnego, Polska przekazała do niemiec zarządzanie przestrzenią powietrzną nad Szczecinem i wyspą Wolin. Jako organ kierujący ruchem lotniczym wskazano Bremę.


70 lat nie trzeba było, każdy sobie radził – i teraz po co to zrobiono??



I tylko zapytam jeszcze: 

gdzie Brema, a gdzie Szczecin?


O co tu chodzi??




2017 rok:


„Niemcy żądają Gdańska - tzw. „rząd Wolnego Miasta Gdańsk na uchodźctwie”:


Jak stwierdza w oficjalnym stanowisku nasze Ministerstwo Spraw Zagranicznych: Uchwały Konferencji Poczdamskiej zakładały, że ostateczne ustalenie zachodniej i północnej granicy Polski nastąpi w ramach konferencji pokojowej, której zorganizowanie w przyszłości przewidywały wielkie mocarstwa.


Z uwagi jednak na rozwój sytuacji międzynarodowej po II wojnie światowej, a zwłaszcza ze względu na okres „zimnej wojny”, który rozpoczął się niedługo po zakończeniu Konferencji Poczdamskiej, konferencja pokojowa nie odbyła się.”


Zaś Rada Miasta Gdańska wydaje dziwne komunikaty – o WMG pisze w czasie teraźniejszym.


Fragment mojego tekstu z 2017 roku:


„W treści uchwały z 1945 roku użyto sformułowania

"terytorium byłego Wolnego Miasta Gdańska"
"Na obszarach byłego Wolnego Miasta Gdańska"

,a  w    o ś w i a d c z e n i u     Rady Miasta Gdańska -

 "określa sytuację prawną na terenie Wolnego Miasta Gdańska"

Czy to znaczy, że Wolne Miasto Gdańsk istnieje??”



W 2016 roku Prezydent Niemiec Joachim Gauck powiedział:


"Ponad 70 lat upłynęło od czasu, gdy 14 mln Niemców zostało wypędzonych ze swojej ojczyzny lub musiało z niej uciec" - powiedział Gauck w przemówieniu do przedstawicieli niemieckich ziomkostw obchodzących swoje doroczne najważniejsze święto, Dzień Stron Ojczystych (Tag der Heimat).

"Wciąż jeszcze nie zostały zaleczone wszystkie rany, nie zostały naprawione wszystkie krzywdy" - zaznaczył prezydent dodając, że mimo upływu siedmiu dekad "przeszłość jeszcze się definitywnie nie zakończyła".


I jeszcze min. :


"Polski Wrocław nie jest prawnym następcą niemieckiego Breslau"



Podobnie to samo co przy Oświadczeniu RM Gdańsk.


A więc mamy najwyższego niemieckiego oficjela, który publicznie stwierdza, że nie ma ciągłości prawnej pomiędzy tym co było, a tym co jest. Czyli wg niego Wrocław nadal jest niemiecki.


Niemcy twierdzą, że istnieje bałagan prawny.


I ten ewentualny bałagan prawny jest prawdopodobnie spowodowany przez działalność ZSRR w Polsce i oczywiście dywersję Werwolfa czyli min. UB, a potem SB.


Oczywiście wynika on również z postawy Aliantów.





Wschodnia granica Polski – dlaczego Stalin odtworzył starą granicę cesarstwa niemieckiego?



Wygląda to tak, jakby zaplanowano, że te sprawy pozostaną niezamknięte, co ułatwi niemcom – po zdominowaniu przez Werwolf państwa polskiego – przywrócenie Niemiec z granicami jak w pakcie Ribbentrop-Mołotow.... z małymi korektami:


Stalin oddał tereny białostocczyzny, a w zamian zabrał Królewiec z przyległościami – ciekawe, jak by się to dokładnie powierzchniowo zbilansowało...


Wiki kłamliwa:


„Ostatnią słabą próbą ratowania przynajmniej Lwowa dla Polski było spóźnione wystąpienie prezydenta Roosevelta podczas konferencji jałtańskiej. Amerykanie poniewczasie w okresie od października/listopada 1944 roku, w obliczu kampanii prezydenckiej w USA łudzili się, że powiedzie się im uzyskać od Stalina wariant „B” linii Curzona oraz być może jakieś fragmenty Wileńszczyzny, odwołując się li tylko do „wspaniałomyślności” dyktatora. Gest ten miał zjednać im głosy amerykańskiej Polonii w zbliżających się wyborach. Stalin jednak wybrnął z sytuacji, wysuwając kontrargument, że ustąpił w kwestii Białostocczyzny, zgadzając się na przekazanie jej części Polsce. W ten sposób Stalin mimowolnie zdradził swe intencje, że prawdziwą podstawą do wyznaczenia granicy między Polską a ZSRR była nie linia Curzona, a linia granicy demarkacyjnej między ZSRR a III Rzeszą z 28 września 1939 roku, która zostawiała Białystok po stronie sowieckiej.”



Zupełnie, jakby wódz radziecki podobnie jak Lenin pozostawał na usługach niemieckiej agentury... Wróg pokonany, a zwycięzca obdarza go wpływami, jakie sobie wcześniej obiecali w pakcie Ribbentropp- Mołotow. Zamiast go obłupić ze skóry i samemu wszystko wziąć...



Wojska radzieckie wyszły z polski w 1992 roku, gdy władzę przejęła niemiecka agentura, po blisko 50 latach powolnego zawłaszczania państwa i nasycania kraju 5 kolumną.


Czy to możliwe, by to był tylko zbieg okoliczności??


Zupełnie jakby w tej wojnie, nie chodziło o napaść Zachodu na ZSRR, gdzie Polska stała po drodze. Tylko o Polskę chodziło. O zachowanie status quo.


9 maja 2021 – okazuje się, że w czasie wojny zginęło nie 27 milionów obywateli ZSRR – ale 41 milionów. Wojna ta ewidentnie była okazją do zmniejszenia populacji rosyjskiej – bo im mniejsza populacja, tym łatwiej nasycić ją własnymi ludźmi i łatwiej opanować.

Była to kontynuacja terroru z lat 20-tych.

Dopiero w dobie pieriestrojki i po upadku ZSRS na podstawie wielu ujawnionych dokumentów archiwalnych historycy sowieccy oraz rosyjscy zaczęli powoli wyjaśniać podstawowe przyczyny tych druzgocących porażek w warunkach zdecydowanej liczebnej i technicznej przewagi Armii Czerwonej nad wrogiem.


Dane o stratach wojsk sowieckich w początkowym okresie wojny są przerażające.


Tylko w ciągu trzech pierwszych miesięcy wojny wojska sowieckie straciły 15,5 tys. czołgów, 66,9 tys. armat i moździerzy, ok. 10 tys. samolotów.


Te liczby co najmniej trzykrotnie przewyższają uzbrojenie biorących udział w agresji na ZSRS armii niemieckich.


Historyk rosyjski Mark Sołonin widzi przyczyny tego zjawiska w samej istocie reżimu stalinowskiego: „20 lat okrutnego niszczenia wszystkich norm moralności i prawa, wszystkich pojęć o honorze i godności przyniosło zatrute żniwo. W żadnym kraju, który padł ofiarą hitlerowskiej agresji, nie było tak powszechnego moralnego rozkładu, masowej dezercji, tak masowej współpracy z okupantem”. Na oczach Stalina jego „niezwyciężona”, doskonale uzbrojona armia w ciągu kilku dni, tygodni przemieniła się w bezwolną grupę uzbrojonych ludzi, dążącą jedynie do uratowania własnego życia.


A ja widzę to w sabotażu.





ZSRR był zbyt duży by go obalić, jeśli niemiecka agentura przetrwała, to zadbała o to, by nowa Rosja zawsze kulała, zaś Rosjanie - wymierali...


Polska była dla nich za wielka – odcięli Ukrainę, a w 1945 roku pozostałe Kresy. Teraz jątrzą – na Śląsku postulaty separatystyczne wygłasza RAŚ, pseudokaszubi wspomagani przez internetowych trolli sieją antypolski ferment i nawołują do autonomii Kaszub, niemcy w Gdańsku nazywani najczęściej „gdańszczanami” wraz z oficjelami z UM mniej lub bardziej jawnie wzywają do separacji od „rządów warszawskich”, podobnie internetowa agentura w Szczecinie – drwią z państwa Polskiego i wyrażają swoje plany.



Na moim blogu znajdziecie cały przekrój … nie nie, cały , bo nie kontroluję całego internetu i na pewno nie wskazałem na wszystkie publikacje w mediach, blogi i strony w internecie mówiące o tym, że państwo polskie prowadzi politykę proniemiecką.

Znajdziecie na moim blogu wiele artykułów – czystych „przedruków” innych autorów, którzy wskazują na objawy, że państwo polskie jest sterowane przez niemców i dryfuje w kierunku niemieckich raf.



31 grudnia 2020 roku minie 10 lat od kiedy założyłem bloga.


Przez te 10 lat opublikowałem ponad 1000 artykułów – lwia część z nich dotyczy polityki Niemiec wobec Polski i jej dominacji w naszym kraju.


Wiele spośród nich to czyste przedruki innych autorów, część to większe i mniejsze analizy własne, procent to teksty na inne tematy.


Blog jest jakby notatnikiem w którym starałem się zebrać dane na te tematy.

Nie jest to wszystko – w pewnym momencie wiele lat temu przestałem czytać wiodące portale, więc „dowodów” na dominacje niemiecką w Polsce jest na pewno więcej.


Także po sprawdzeniu i zweryfikowaniu, czy dana strona, forum, blog, czy fanpejdż na fb kwalifikuje się, jako „miłujące niemczyznę”, z reguły odstępowałem od dokładnej obserwacji.


Było tego po prostu zbyt wiele na jednego człowieka..


Niemcy cały czas liczyli się z przegraną stąd:


zastosowano bardzo przemyślny system finansowania kosztów wojny przez okupowane kraje. Także rabunek mienia dzięki doświadczeniom z aryzacją mienia żydowskiego w Niemczech w 1938 roku polegał na ciekawym tricku, który dzisiaj pozwala wymigać się od wszelkiej odpowiedzialności. Przeprowadzano bowiem wszystkie te transakcje przez pozostawione przy życiu banki danych krajów, a dopiero potem sumy te składały się na całą kontrybucję.


To nie ja powiedziałem – to Gauck powiedział.


To nie chodzi o to, że ja coś twierdzę, że werwolf istnieje – to fakty tak mówią – ja tylko to obserwuję opisuję i podaję wam dalej.

To nie ja powiedziałem, że WMG istnieje – to w gazetach tak napisali, że są ludzie w Niemczech, którzy tak twierdzą.


To nie ja stosuję proniemiecką propagandę w internecie – to robią trolle niemieccy – ja to tylko opisuje i podaje wam do sprawdzenia – czy się zgadzacie, że to oni są?





trwa metoda nawykow, trwa urabiani przeciwnika...



O tę Polskę, gdzie Piekarski na mękach mówił





Oczywiście, może być też tak, że wszyscy oni zostali bardziej lub mniej trwale opętani, i cały spisek dokonał się w wąskim gronie, z czego sporo ludzi władzy nawet nie zdała sobie sprawy.


To są jednak sprawy trudne do udowodnienia...




Zestaw cytatów jako uzupełnienie do tego tekstu, całość w linkach poniżej.



Niemiecki historyk mówi o Wehrmachcie tak:


GÖTZ ALY: – [...] Carl Dirks z pomocą Janssena z tygodnika „Die Zeit” w oparciu o znalezione przez siebie na strychu dokumenty archiwalne udowadnia, że już od 1923 roku w największej tajemnicy kilkunastu oficerów tzw. Reichswehry bardzo precyzyjnie obliczało i montowało fundamenty pod przyszłą siłę Wehrmachtu.


Już w 1932 roku Niemcy znajdowały się na drodze do państwa militarnego, a w 1933 Wehrmacht z radością powitał Hitlera i narodowych socjalistów. Plany z lat 1923-5 zakładały siłę Wehrmachtu na 2,8 milionów pod wodzą 252 generałów. I tak też dokładnie było w momencie napaści na Polskę we wrześniu 1939. Z dokumentów wynika, że to ci – znani dzięki tej publikacji z imienia i nazwiska „spiskowcy” wymyślili tzw. milicję ludową – wiadomo: układ wersalski zmuszał do nadzwyczajnej ostrożności – która przerodziła się wkrótce potem w SA.


Na długo zanim Hitler miał coś nakazywać, plany napaści na Zachód i Wschód Europy leżały gotowe w szufladach. Wygląda na to, że spotkały się – nazwijmy to sarkastyczne, lecz precyzyjnie – grupy interesów. Przy dzisiejszym stanie naszej wiedzy na ten temat powtarzanie niczym mantry zdania „To nie my, to Hitler” nie robi chyba na nikim poza Niemcami specjalnie wrażenia…
– […] Większość niemieckiej inteligencji w latach 1920-40 zajmował głównie temat: „Jak zrobić to następnym razem lepiej?”. I to we wszelkich dziedzinach. Mówię o tym w swojej książce. I kiedy człowiek tak to zsumuje, to to ma swoją wymowę. Na przykład: jak to urządzić z pieniędzmi podczas wojny.”


Dla całego otoczenia Hitlera i jego samego druga wojna światowa miała być tylko przedłużeniem pierwszej po dłuższym, niż to zwykle bywa, zawieszeniu broni i reorganizacji. Hitler powtarzał: „Chodzi nam o zakończenie wojny”. Miał na myśli oczywiście pierwszą wojnę.


– Wojna światowa to nie jest indywidualne przedsięwzięcie pojedynczych państw, można się przecież łatwo przy tym wzbogacić. […] Ale mam na myśli źródła mówiące o finansowaniu przemysłu ciężkiego Niemiec przez zagraniczne banki, w tym szczególnie amerykańskie. Sferę koncernów i banków zostawił pan w swojej książce przezornie na boku. Komu bał się pan narazić?
GÖTZ ALY: – Na ten temat mówiło się i pisało przez cały czas bardzo dużo. Że Henry Ford sympatyzował z Hitlerem, że Rockefeller Foundation wspierał niemieckich rasistów, że niemiecki przemysł wspierał reżym Hitlera. Ja skupiłem się dla odmiany na czym innym. Mianowicie, jak w takim szaleńczym przedsięwzięciu utrzymana zostaje stabilność wewnętrzna.”



„GÖTZ ALY: – Podczas pierwszej wojny żołnierze i ich rodziny byli bardzo źle potraktowani przez rząd. 21 lat później wszystkie te błędy naprawiono z nawiązką. Poborowi i oficerowie otrzymali nie tylko podwyżki żołdu, ale daleko idącą pomoc „mającą utrzymać uprzedni poziom życia”; rząd spłacał za nich pobrane uprzednio kredyty, w tym nawet kredyty budowlane i obciążenia hipoteczne, ubezpieczenia,a nawet abonamenty za zamówione wcześniej gazety. Rodziny żołnierzy również dostawały znaczną pomoc. Wszystkie urzędy zostały odgórnie zobowiązane do tego by szybko i niebiurokratycznie „umacniać dobry nastrój narodu, w pierwszym rzędzie szerokich mas ludowych”.


W październiku 1939 gazety doniosły, że na żądanie Goeringa „narodowosocjalistyczny rząd uwalnia wszystkich żołnierzy na froncie od troski o rodziny”. Co znaczyło, że oprócz wszelkich apanaży, ubezpieczeń społecznych, przydziałów węgla i kartofli oraz rozlicznych przywilejów także czynsz został całkowicie przejęty przez państwo.


Tym sposobem kupiono serca pozostałych w domu kobiet: żon, sióstr i matek żołnierzy. Tym bardziej że żołnierzom ma froncie wypłacano 15 proc. żołdu netto, a całą resztę wskazanym przez nich członkom rodziny. Spowodowało to nagłą niezależność kobiet, bo żony i matki dysponowały w ten sposób pozostałymi 85 proc., czyli w praktyce niezłą gotówką i nie musiały się ze sposobu jej wydawania tłumaczyć.


Do tego rząd płacił za wszystkie ekstra wydatki, np. za sprzątaczki lub opiekę do dzieci wielodzietnych rodzinach, a nawet kosztowne wykształcenie dzieci. Tym sposobem biedne do niedawna robotnice nie musiały iść do fabryki. Zamiast tego szły do fryzjera. Według danych liczbowych rodziny niemieckich żołnierzy otrzymywały prawie dwa razy tyle netto, co rodziny amerykańskich lub brytyjskich żołnierzy. Ten rodzaj polityczno-socjalnego przekupstwa trzymał mocno w garści ludowe państwo Hitlera.”


„Półki z bagażami w pociągach do Rzeszy wypełnione są pod sam sufit ciężkimi walizami, wypchanymi torbami i nieforemnymi tobołami. Zdumiewające, co można znaleźć w bagażach wysokiej rangi oficerów i urzędników: futra, złoto, zegarki, lekarstwa i buty – a wszystko to w niewyobrażalnych ilościach”.



GÖTZ ALY:

– Nie tylko to. Już przed wojną wskutek pełnego zatrudnienia i stałego podnoszenia kosztów socjalnych i masowych ubezpieczeń niepomiernie wzrosło negatywne saldo w budżecie Rzeszy. Jednocześnie wzrosła siła nabywcza społeczeństwa przy cofnięciu się produkcji dóbr konsumpcyjnych na rzecz przemysłu zbrojeniowego. Zrobiono więc wszystko, aby nieuniknioną inflację przenieść na tereny okupowane. Do tego kosztami okupacji obciążano okupowane kraje.
Nazywało się to „danina na rzecz obrony” – Wehrbeitrag.
Taka Polska , konkretnie wówczas Generalna Gubernia, nie była oficjalnie okupowana, lecz znajdowała się „pod ochroną militarną” i musiała za to słono płacić. Gdy np. ustalona przez ministra finansów Rzeszy danina za rok 1941 w wysokości 150 mln. złotych nie starczyła, zmuszono GG do spłaty wiosną 1942 daniny za poprzedni rok w dodatkowej wysokości 350 mln. Czyli w sumie 500 mln. zł.
Na rok 1942 ustalono kontrybucję w wys. 1,3 miliarda złotych, a w roku 1943 minister zażyczył sobie 3 miliardy. Dodatkowo Wehrmacht wystawiał Generalnej Guberni rokrocznie rachunki za swą służbę i utrzymanie stacjonujących żołnierzy. Np. za rok 1942 rachunek opiewa za 400 tysięcy żołnierzy na 100 mln. Złotych miesięcznie, choć faktycznie w GG znajdowało się „tylko” 80 tys. żołnierzy. Bank emisyjny w Polsce musiał każdy gram złota oddać bankowi Rzeszy. Wartość złota była następnie poświadczana pro forma na papierze. To samo dotyczyło wszelkich dewiz. Aby pokryć rosnące koszty komunalne GG gubernator Frank podniósł podatki od nieruchomości. Dotyczyło to tylko Polaków.
Żyjący w GG Niemcy do granicy 8 400 zł dochodów rocznie nie płacili żadnych podatków. Także i pod tym względem żyło się Niemcom na terenach polskich znacznie bardziej komfortowo aniżeli w Rzeszy.
W każdym razie zastosowano bardzo przemyślny system finansowania kosztów wojny przez okupowane kraje. Także rabunek mienia dzięki doświadczeniom z aryzacją mienia żydowskiego w Niemczech w 1938 roku polegał na ciekawym tricku, który dzisiaj pozwala wymigać się od wszelkiej odpowiedzialności. Przeprowadzano bowiem wszystkie te transakcje przez pozostawione przy życiu banki danych krajów, a dopiero potem sumy te składały się na całą kontrybucję.


 


GÖTZ ALY: – Piszę obszernie i podając ścisłe liczby, jak robotnicy przymusowi niezależnie od swych niewolniczych zarobów bez własnej wiedzy byli obdzierani ze składek na fundusz rentowy i ubezpieczenia. Tak więc powojenni niemieccy renciści oraz kasy chorych korzystali przez lata także ze składek niewolników Rzeszy.
Gdyby się o tym dowiedzieli, to po wojnie ci, co przeżyli, mieliby prawo doliczyć sobie lata pracy dla Niemców do stażu pracy, a odszkodowania powinny im zapłacić nie tylko koncerny przemysłowe, ale i fundusze rentowe oraz kasy chorych.
GÖTZ ALY: – Osobiście uważam, że każdy obywatel Niemiec do dzisiaj korzysta z ograbienia całej Europy, każdy więc powinien złożyć się choćby drobną sumą na refundację, gdyby chciał być moralnie w porządku.



  • Pomimo tej bezprzykładnej wojennej grabieży pisze pan w wielu miejscach, że wojna się Rzeszy nie opłaciła, że ludowe państwo Hitlera na długo przed 8 Maja 1945 poniosło ekonomiczną plajtę. Prawdę mówiąc, nie chce mi się w to wierzyć. A te gigantyczne koncerny? Czy one nie płaciły podatków?
    GÖTZ ALY: – Proszę nie zapominać, że wielki przemysł nie miał zaufania do Hitlera. Przez cały czas wyprowadzano za granicę gigantyczny kapitał… Koncerny były bardzo sceptyczne wobec narodowych socjalistów. Nie ufały Hitlerowi i nie chciały inwestować w pożyczkę narodową. Tym bardziej po Stalingradzie, kiedy już było wiadomo, że klęska jest nieuchronna. Podobnie było z indywidualnymi obywatelami, tyle że później. Na wiosnę 1945 nagle wszyscy zaczęli podejmować na gwałt gotówkę złożoną w banku. Zaufanie i lojalność prysły, kiedy okazało się, że niewiele da się z tego państwa wycisnąć.
    Pozwoli pan, że zacytuję na koniec jeden z akapitów (str. 359-360):
    [quote]…Kiedy Trzecia Rzesza została wreszcie niemal pokonana przez aliantów i tonęła w gruzach, Fritz Reinhardt (minister finansów, odpowiedzialny za zrabowane Żydom złoto – przyp. JMW) przedstawił 16 stycznia 1945 ostatni rzut oka na straconą przyszłość. Rząd przeznaczy w przyszłości ponad 5 miliardów Reichsmark rocznie na pomoc szkolną dla dzieci. Suma ta według ówczesnych miar była ponad wszelką miarę wysoka. „Następnym krokiem w odciążeniu rodzin – tłumaczył – będzie zniesienie kosztów wykształcenia, opłat za naukę i przybory do nauczania”. W ten sposób miały powstać „silne, upolitycznione, gospodarczo i finasowo zdrowe Wielkie Niemcy jako pierwsze opiekuńcze państwo na ziemi” (podkr. JMW)…[/quote]



Nie tylko w tym miejscu, choć w tym szczególnie, czytelnik uzmysławia sobie, ile socjalnych udogodnień i przywilejów przetrwało do obecnych czasów i są one lub już zostały zlikwidowane przez rząd socjaldemokratów. A z czego finansowano to wszystko przez 60 lat? Niech to pytanie wisi w powietrzu, bo chyba ani Pan, ani nikt nie jest w stanie na nie odpowiedzieć. Dziękuję Panu za rozmowę, a czytelnikom polskim życzę, aby Pana książka jak najszybciej do nich trafiła.


Rozmowa z niemieckim historykiem Götzem Aly ukazała się w „Odrze” 9/2005



https://maciejsynak.blogspot.com/2016/11/kazdy-obywatel-niemiec-do-dzisiaj.html




PODOBNO - prawnie nie uregulowano przejęcia przez Polskę Prus, niemieckiej części Śląska i Pomorza (podobnie Kaliningrad i cały obwód), ponadto odebrano bezprawni Polsce Kresy Wschodnie - czyli pomniejszyli kraj czyniąc go strawniejszym do pożarcia w przyszłości - i to wszystko pod patronatem Aliantów. To Alianci posłali Niemców do Polski i wynagrodzili im to podnosząc po wojnie ich gospodarkę.


Niemcy nie zapłaciły odszkodowania Polsce za napaść.



W latach okupacji (1941-1944) naziści przeprowadzili na Białorusi ponad 140 dużych operacji karnych. W tym okresie spalili ponad 9 tysięcy wiosek i wsi, ponad 5 tysięcy z nich zostało zniszczonych wraz z całą lub częścią ludności. W wyniku nazistowskiej polityki ludobójstwa i „spalonej ziemi” na Białorusi zginęło ponad 2 miliony ludzi w ciągu trzech lat okupacji.  


https://www.belta.by/interview/view/v-muzee-istorii-vov-rasskazali-ob-eksponiruemyh-predmetah-iz-sozhzhennyh-fashistami-dereven-7771/




https://dorzeczy.pl/historia/99125/zakonczenie-ii-wojny-swiatowej-straty-zwiazku-radzieckiego.html

https://maciejsynak.blogspot.com/2014/01/jeszcze-o-granicach.html

https://maciejsynak.blogspot.com/2013/09/nasz-danzingich-gdansk.html

https://maciejsynak.blogspot.com/p/pliki.html

https://maciejsynak.blogspot.com/2017/01/deputowany-litewskiego-sejmu.html

https://www.focus.pl/artykul/kto-sponsorowal-lenina-i-hitlera?page=4

https://maciejsynak.blogspot.com/2015/07/niech-grecy-zapaca-dug.html

https://forsal.pl/artykuly/850244,bershidsky-niemcy-zasluzyly-na-umorzenie-dlugu-grecja-nie.html

https://pl.qaz.wiki/wiki/London_Agreement_on_German_External_Debts

https://maciejsynak.blogspot.com/2016/11/kazdy-obywatel-niemiec-do-dzisiaj.html

https://www.tvp.info/42176765/niemcy-wyplacily-ok-80-mld-euro-reparacji-polska-dostala-ochlapy

https://maciejsynak.blogspot.com/p/dodano-2012-03-01-pomorze-i-koszalin.html

https://maciejsynak.blogspot.com/2014/12/zaden-polak-nie-bedzie-musia-dzis.html

https://maciejsynak.blogspot.com/2014/09/polska-przestrzen-powietrzna-pod.html

https://maciejsynak.blogspot.com/2017/04/niemcy-chca-zwrotu-gdanska.html

https://www.lantidiplomatico.it/dettnews-lagarde_lo_ha_ammesso_la_macelleria_sociale_in_grecia_era_evitabile/33397_38283/?fbclid=IwAR3lBh3Vuy7KzyilsY8cCTMad0fHfHTa2fhEDoanOY9ps7LlZkcmKKK8tzY


https://maciejsynak.blogspot.com/2016/09/konsekwencje-braku-traktatu-pokojowego.html?fbclid=IwAR3DvD8iuqXJbb9ekbZbP4uQsHMfz6EIlX6KBV_5uvkTm2NxxtEGnuoP6AI


https://maciejsynak.blogspot.com/2015/07/skarb-hitlera-skarb-forstera.html?fbclid=IwAR1-XBznl0Aepr6toqnYB7eGIYpzKMTsRzoBAZibKobVL2DrKg9FeEovvgk


https://maciejsynak.blogspot.com/2016/09/przeszosc-jeszcze-sie-definitywnie-nie.html?fbclid=IwAR2L6NLNhEYsotW_-uQz1xEV8d494PB-9WpJ6bG6Hv5Rjv1ZmkoX2kX2GQo


https://maciejsynak.blogspot.com/2017/02/samozwanczy-senat-wolnego-miasta-gdansk.html

https://pl.wikipedia.org/wiki/Linia_Curzona#Przyczyny_poparcia_Stalina_dla_linii_Curzona




W uzupełnieniu:


https://myslpolska.info/2022/06/14/meyssan-polska-i-ukraina/





poniedziałek, 10 maja 2021

"przetrwanie naszego kraju" jest zagrożone

 

Francja zagrożona islamizmem? 

Wojskowi kolejny raz apelują do Macrona



Po raz kolejny francuscy wojskowi opublikowali apel w tygodniku "Valeurs Actuelles", zwracając się do prezydenta Emmanuela Macrona o ratowanie kraju zagrożonego islamizmem. Tym razem apel podpisało ponad 36 tys. wojskowych służby czynnej.


Dokument, w którym oceniono, że "przetrwanie naszego kraju" jest zagrożone, został opublikowany w niedzielę wieczorem na stronie internetowej czasopisma konserwatystów francuskich.


"Podejmijcie działania, panie i panowie. Tym razem nie chodzi o niestandardowe emocje, przedłużanie waszych mandatów i zdobywanie nowych, gotowe formuły czy mediatyzację (…). Chodzi o przetrwanie naszego kraju, waszego kraju" - czytamy w apelu.



Regularne oddziały francuskich sił zbrojnych - ok. 206 tysięcy żołnierzy


A co z Polską?


Jakie to jest ważne, mieć swój udział w strukturach państwa i móc wpływać na jego bieg.





https://www.polsatnews.pl/wiadomosc/2021-05-10/francja-zagrozona-islamizmem-wojskowi-kolejny-raz-apeluja-do-macrona/?fbclid=IwAR0rUZCGGXKHZyjyb4Zv5nyrpG3W0KIUrmp1mNhvEIIxMx3N3NL8P7J9itc



Opętanie - A nie mówiłem (4) ??

 


„a ostatecznie nastąpi bezpośrednia komunikacja między naszym mózgiem, a światem cyfrowym”, co doprowadzi do pewnego rodzaju fuzji między światem fizycznym, cyfrowym i biologicznym ”.



Tak jak to opisywałem w Legion - następuje komunikacja z mózgiem ofiary i staje się ona bezwolnym zombie w rękach zdalnego "operatora". Tak jak to pokazywali w filmie Matrix.. oni nie wchodzili do Matrixa [matrix to macierz.... Polska to też Macierz...], tylko do ciała innej osoby.






przedruk

bardzo słabe tłumaczenie przeglądarki


Kiedy myślisz o „kontroli umysłu”, o czym myślisz?


Czy myślisz o spiskowcach z aluminiowymi kleszczami na głowach, którzy próbują powstrzymać kosmitów przed wpajaniem im różnych rzeczy? Do złych naukowców, którzy tworzą dziwne mieszaniny substancji, za pomocą których zmuszają jednostki do bezwarunkowego wykonywania ich rozkazów? Historie SF o ludziach zdalnie sterowanych pilotem?

Tak, idea „kontroli umysłu” została tak skutecznie przejęta przez inżynierów społecznych, że dziś wydaje się bardziej owocem ludzkiej fantazji. Nie ma znaczenia, czy ta fantazja przybiera formę głupiej opowieści SF, czy bezsensownej mowy spiskowej. Dopóki opinia publiczna zrozumie, że jest to „dziwny” temat, większość osób instynktownie będzie wiedziała, jak go uniknąć.

Ale czy wiesz, jak się sprawy mają? Kontrola umysłu nie jest fantastyczna. Jest to konkretna rzeczywistość, która coraz bardziej odnajduje się w czasopismach naukowych, w odtajnionych dokumentach, a nawet w gazetach głównego nurtu.

Przykład:

"Co jest w twojej głowie? Podobnie jak w „Incepcji” Nolana, technologia umysłu może zniewolić twój umysł; „Neuro-prawa” mogą cię chronić ”.

Ten rewelacyjny tytuł nie należy do żadnej niezależnej publikacji internetowej, ale do agencji France-Presse (za pośrednictwem The Economic Times). Wygląda na to, że AFP pragnie poinformować, że wkrótce będzie można czytać ludzki umysł. W rzeczywistości technologia przyszłości będzie w stanie wiedzieć, co pomyślisz, „zanim jeszcze zdasz sobie sprawę z tego, co myślisz”.

Dlaczego więc skamieniałe media poruszają ten temat? Jak wszystko, co piszą, jest to sposób na skierowanie dyskusji o zagrożeniu kontroli umysłu w określonym kierunku. Ale jedno jest pewne: po latach walki o utrzymanie dyskusji o kontroli umysłu na granicy akceptowalności, inżynierowie społeczni próbują ją teraz znormalizować. Powinno nas to martwić z wielu powodów.

Nie mówię teraz o „kontroli umysłu” w sensie propagandy, manipulacji psychologicznej i programowania przez media. Śledzę to i piszę o tym od  lat, w  tym o programie  MK Ultra  (zobacz także serię  Propaganda Watch ) i tym, jak  najlepiej manipulować ludźmi, aby uzyskać szczepionki.

Więc nie, dzisiaj porozmawiamy o prawdziwej kontroli umysłu, tej w książkach SF, to znaczy o małych technologiach wszczepionych do ludzkich mózgów w celu kontrolowania ich ciał. W obecnym stanie rzeczy ten typ technologii nie jest tak fantastyczny, jak sądzą inżynierowie społeczni.

Klucz do zrozumienia tego wszystkiego znajduje się w artykule AFP. Omawia różne innowacje w dziedzinie neuro-technologii, w tym narzędzia, które pozwolą złym postaciom „zapisywać emocje w mózgu” i zaszczepiać w pamięci „historie życiowe, które nie należą do Ciebie”. Artykuł cytuje Rafaela Yuste - „eksperta w tej dziedzinie” z Columbia University - który zauważa, że ​​ta technologia jest nie tylko teoretyczna, ale jest już wykorzystywana w eksperymentach: „Naukowcy eksperymentowali ze szczurami, wszczepiając do mózgu obrazy nieznanych obiektów. obserwuj, jak akceptują te przedmioty w swoim prawdziwym życiu, jakby należały do ​​nich i włączają je do swojego naturalnego zachowania ”.

Jak było do przewidzenia dla takiego artykułu, nawet jeśli uznam, że taka technologia jest już używana, a nawet częściowo zabroniona, jednocześnie opisuję ją jako temat „powieści i filmów science fiction”, które „ukazały publiczności ciemną stronę neurotechnologii ”. Autorzy omawiają dalej „prawdziwie pozytywne zastosowania” tej technologii, zwracając uwagę, jak w 2013 roku prezydent USA Barrack Obama promował inicjatywę BRAIN (Brain Research through Advancing Innovative Neuro-Technologies), której celem jest badanie przyczyn chorób psychicznych, takich jak choroba Alzheimera. ., Choroba Parkinsona i epilepsja ”.

Dla tych, którzy pamiętają moje artykuły o wyglądzie  chipa mózgowego,  w których omawialiśmy „ Inicjatywę BRAIN ” zaproponowaną przez DARPA i która dokładnie określała, w jaki sposób ta złowroga technologia kontroli umysłu będzie sprzedawana publicznie, nie jest to zaskakujące. Strategia marketingowa podkreśli potencjalne korzyści płynące z takich technologii dla  osób z czterokończynami i innych osób niepełnosprawnych .

A teraz dochodzimy do czasu, kiedy AFP opowiada nam o „pozytywnych zastosowaniach” tej technologii - w tym o „pacjentach z chorobą Parkinsona, Głuchoniemych i Alzheimera” - mimo że w tym samym artykule wspominam o propozycji chilijskiego prezydenta, aby wprowadzić ustawę przeciwko potencjalnym nadużyciom tej technologii przez złośliwych ludzi (…)

Oczywiście, podobnie jak w przypadku takich rządowych przepisów dotyczących „rozwiązywania” kryzysów, „rozwiązanie” jest równie złe, jak problem, który próbuje rozwiązać. Zamiast zakazywać takiej technologii, rozporządzenie będzie zachęcać do jej stosowania, a rząd nie będzie robił nic poza określeniem celów, dla których ta technologia będzie akceptowalna lub nie. Jak ujmuje to AFP w głosie Rafaela Yuste, idea kontroli umysłu i manipulacji neurologicznej nie jest z natury zła. Jest to złe tylko dlatego, że ci, którzy mają wszczepiony chip do mózgu, będą znacznie bardziej zaawansowani niż ich nieimplantowane rodzeństwo. W ten sposób, podobnie jak w przypadku mniejszości, ubogich i innych celów dla eugeników, traktowanych priorytetowo w programie szczepień, wszystko w imię „sprawiedliwości społecznej”, jak tutaj,

Aby uniknąć sytuacji, w której niektórzy ludzie będą bardziej zaawansowani, a inni nie, uważamy, że te neurotechnologie muszą być regulowane zgodnie z uniwersalnymi zasadami sprawiedliwości, uznanymi w duchu Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka” - powiedział Yuste.

Ach, tak, Powszechna Deklaracja Praw Człowieka, ten  szlachetny dokument ONZ , sporządzony przez znanego eugenika  HG Wellsa , który miał na celu poszanowanie wszystkich tak drogich nam praw i wolności, chyba że „są one wykorzystywane do celów i zasad sprzecznych z Organizacja Narodów Zjednoczonych ”. Bill Gates musi się ślinić na myśl o załadowaniu swojego systemu operacyjnego do ludzkich mózgów, a  Elon „Neuralink Musk”  odczuwa coś w rodzaju myśli o zostaniu pierwszym (publicznie uznanym) bilionerem.

Obecnie opracowywanych jest szereg neurologicznych narzędzi kontroli umysłu. Co ważniejsze, kampania propagandowa mająca na celu zaakceptowanie tych zaawansowanych technologicznie horrorów już trwa. W rzeczywistości w ciągu najbliższych pięciu lat będziemy świadkami wprowadzenia „ słyszalnych ” i „ nadających się do noszenia ” inwazyjnych technologii jako sposobu na skłonienie społeczeństwa do zaakceptowania chipa mózgowego.

Ale nie musisz mi wierzyć, konspiratorowi. Posłuchajcie lepiej klauna ze Światowego Forum Ekonomicznego, samego Herr Schwaba,  który  w 2016 roku powiedział francuskiemu dziennikarzowi, że w 2026 roku wszyscy będziemy mieli chip wszczepiony do naszych mózgów.

Wyjaśnia nawet, w jaki sposób te chipy będą wprowadzane stopniowo, aby przyzwyczaić opinię publiczną do idei, że będą miały stałego elektronicznego towarzysza (kontrolę umysłu). Najpierw technologia zostanie zastosowana na ubraniach, potem w mózgu lub pod skórą, „a ostatecznie nastąpi bezpośrednia komunikacja między naszym mózgiem a światem cyfrowym”, co doprowadzi do pewnego rodzaju fuzji między światem fizycznym, cyfrowym i biologiczne ”.

Zabawne jest to, że przed pokazaniem klipu swojemu konformiście przyjacielowi, nazywają cię szalonym konspiratorem i odrzucają sam pomysł chipa, ale po pokazaniu im klipu podadzą ci 15 różnych powodów, dla których żetony są oczywiste godna pochwały ewolucja technologiczna. Następnie zapewnią cię, że nie ma nic złego, jeśli zostaną wszczepione bezpośrednio do kory mózgowej i jest absolutnie rozsądne, aby pan Klaus Schawab mówił o przekształcaniu gatunku ludzkiego w armię wyszczerbionych cyborgów. Na koniec uroczyście zadeklarują, że jako pierwsi podniosą poziom transhumanistów, gdy tylko staną się dostępni, a ty jesteś prawicowym ekstremistą, jeśli nie wykorzystasz okazji, by dać się złamać Klausowi i jego klikie.

Jeśli to też nie jest kontrola umysłu, to nie wiem, co jeszcze.


Źródło: contramundum.ro


I jeszcze o drugiej twarzy na ciele diabła - moim zdaniem postać diabła - z elementami odzwierzęcymi ma pokazywać zezwierzęcenie złego człowieka właśnie, który wszedł w ciało innego człowieka - a ta druga twarz, ludzka, na brzuchu lub genitaliach - pokazuje dotychczasowego właściciela opętanego ciała.

Ilustracja diabła, to zły człowiek, który korzystając z cudzego ciała czuje się bezkarny i dopuszcza się wtedy potwornych rzeczy.



Maria Poziomska

Co znaczy druga twarz na brzuchu diabła?
Parę słów o możliwych interpretacjach karty XV Diabeł w kontekście cielesności


Wzorcowy marsylski Diabeł z kart Tarota posiada kilka swoich charakterystycznych cech: rogi, skrzydła, dwie postacie przykute doń łańcuchami oraz drugą twarz na brzuchu. Rogi i błoniaste skrzydła intuicyjnie kojarzymy z postacią biesa. Zniewoleni ludzie - to już bardziej złożona metafora, lecz mimo to posiadająca jasne znaczenie. Natomiast druga twarz jest w odróżnieniu od wymienionych cech dość tajemniczym symbolem. A jednak diabeł o dwóch obliczach dość często pojawiał się w ikonografii. Zbyt często, aby jego drugą twarz można było uznać za jednorazową i przypadkową fantazję autora kart marsylskich. Na załączonych przeze mnie ilustracjach można przyjrzeć się średniowiecznym przedstawieniom diabła posiadającego dwie twarze.



Rys. 1. Paszcza piekła pochłaniająca potępionych, XVI w.[1]


W ikonografii diabła dość często przedstawiano z drugą twarzą na brzuchu. Tu druga twarz znacznie różni się od pierwszej, posiada zarost i patrzy w innym kierunku. Ta odmienność podkreśla odrębną osobowość ciała, żyjącego własnym życiem.


Czym zatem jest druga twarz? Czemu znajduje się na brzuchu? Zastanówmy się najpierw co oznacza twarz. Twarz to przede wszystkim tożsamość, ponieważ jest niepowtarzalnym znakiem pozwalającym odróżnić jedną osobę od drugiej. Jej obecność pozwala także dostrzec w najdziwniejszym nawet stworzeniu czującą istotę, dlatego może też być uznana za znak świadomości. Brzuch natomiast jest centrum ciała. Ciało, niegdyś uznawane za siedlisko grzechu obecnie zostało zrehabilitowane. We współczesnych naukach kognitywnych coraz częściej docenia się poznawczą rolę procesów somatycznych. To właśnie ciało jako pierwsze informuje nas o zagrożeniach i niebezpieczeństwach. Ciało posiada pierwotną świadomość, która bezbłędnie potrafi odpowiadać na warunki otoczenia, nie angażując w naszych wyższych procesów poznawczych. Antonio Damasio, znany neurolog, stworzył hipotezę markera somatycznego, wedle której emocje i doznania cielesne wspomagają nasze procesy decyzyjne.[2] W naukach o poznaniu często mówi się wręcz o "własnym umyśle ciała".[3]


Rys. 2. Na tej rycinie twarz zamiast na brzuchu znajduje się na genitaliach. "Dolne" oblicze jest bardzo podobne do "górnego", posiada jednak bardziej ekspresyjny wyraz, co dobrze koresponduje z witalnością obszaru na jakim je umieszczono.


Czyżby zatem druga twarz diabła oznaczała cielesną świadomość? Instynkt? Ewgienij Kolesow twierdzi, że twarz na brzuchu to symbol naszego id. Oto co rosyjski ezoteryk pisze na ten temat:

W dawnych wersjach Tarota przedstawiano go [diabła] z "drugą twarzą", którą kończyła się dolna część tułowia - freudowskim symbolem podświadomości, jak moglibyśmy określić to współcześnie.[4]

Nie ulega wątpliwości, że Diabeł w Tarocie jest związany z pierwotną częścią naszego "ja". Wskazuje na to także jego ogon - znak prymitywnej, utraconej części naszej natury. Warto o tym pamiętać przy interpretacji tej karty. Diabeł to nie tylko uzależnienie i zło jak się zazwyczaj uważa, ale też prymitywne, cielesne "ja" i cielesne instynkty - zarówno w "dobrym" jak i "złym" znaczeniu. Z jednej strony ten aspekt naszej jaźni to istota samolubna, dbająca tylko o swoją przyjemność i bezpieczeństwo. Z drugiej strony cielesne "ja" posiada proste i niemal nieomylne zdolności poznawcze takie jak intuicja. Intuicja rodzi się w ciele, ponieważ to w brzuchu, na wysokości drugiej twarzy diabła odczuwamy zarówno przyjemne jak i przykre doznania, informujące czy czeka nas przyjemność czy niebezpieczeństwo. Innymi słowy nasza cielesna jaźń dba tylko o siebie, ale informacje, które do nas wysyła są niezawodnym źródłem wiedzy o świecie. Informacje te, przy udziale wyższego "ja" możemy z powodzeniem wykorzystać nie tylko dla siebie, ale też dla innych czujących istot. Dlatego karta Diabeł może oznaczać w rozkładzie nie tylko egoizm, ale też pierwotny, nieomylny instynkt i intuicję.


Rys. 3. Luterańska karykatura papieża, XVI w. Druga twarz wrysowana jest w tors. Posiada podobne rysy co pierwsza, ale w porównaniu z nią wydaje się być raczej pozbawiona wyrazu. Oryginalność ilustracji polega na tym, że drugie oblicze jest niezauważalne na pierwszy rzut oka.

Czyli papieże też... nikt nie jest wolny od opętania.

Niezauważalne na pierwszy rzut oka....


piast Kołodziej wg Sarmatiae Europeae Descriptio - Alexandi Gwagnini z 1578 roku




XV wtajemniczenie Tarota można definiować nie tylko w kontekście podziału na ciało - umysł, lecz także w ramach trójpodziału osobowości na elementy: cielesno-podświadomy, świadomy i nadświadomy. Motyw trzech części składających się na naszą osobowość występuje nie tylko w psychoanalizie, ale też w innych systemach, np. w Hunie. Poziom najniższy jest najbardziej pierwotny i prymitywny (w możliwie neutralnym znaczeniu tego słowa) i jak wszystko co najprostsze stanowi bazę dla wyższych funkcji. Dlatego też nie można mówić o prawidłowym rozwoju wyższych czakr, jeżeli czakry niższe nie są rozwinięte i zrównoważone. "Pozytywny" diabeł to pierwotna, zwierzęca intuicja, stanowiąca bazę dla dalszego rozwoju. Diabeł "negatywny" oznacza natomiast osobę, która doskonale rozwinęła niskie czakry lub "niższe ja" i pozostała na tym etapie. "Druga twarz", "niższe oblicze" jest nam niezbędne. Jednak jeśli zostaniemy na jego poziomie, nigdy nie uda nam się spojrzeć dalej niż poza własne potrzeby.

Maria Borkowska



Rys. 4. Diabeł napastujący umierającego, XVI w. Druga twarz patrzy w kierunku napastowanego człowieka. Oczy drugiej twarzy są wyraźniej zaznaczone, przez co oglądający ma wrażenie, że dolna część ciała steruje całą postacią.

Nie. 

Moim zdaniem tutaj diabeł napastuje śpiącego i - wkrapla mu coś do nosa - pamiętacie kapanie do nosa w Akademii Pana Kleksa?? Teorie spiskowe odnośnie oprysków chemtrails nabierają sensu... 




no i ten niby covid... 


to szczepionka na diabła, czy diabeł w szczepionce...




Tu jeszcze muszę uzupełnić...




Przypisy

[1] Wszystkie ilustracje pochodzą z książki A. di Nola, Diabeł, przeł. I. Kania, Universitas, Kraków 2004.

[2] Więcej o hipotezie markera somatycznego można przeczytać na stronach Wikipedii: Somatic_markers_hypothesis

[3] Określenie to zaczerpnęłam z tytułu aktualnie tłumaczonej przeze mnie książki "The body has mind of its own" autorstwa Sandry i Matthew Blakeslee.

[4] J. Kolesow, Podstawy Tarota, przeł. A. A. Chrzanowska, Studio Astropsychologii, Białystok 2000, s. 113.





https://gandeste.org/analize-si-opinii/controlul-mintii-devine-o-realitate/120458/#comments

http://www.taraka.pl/znaczy_druga_twarz_brzuchu


http://www.dbc.wroc.pl/dlibra/doccontent?id=5021

https://maciejsynak.blogspot.com/2013/07/os-za-na-nowym-ekranie.html

https://maciejsynak.blogspot.com/2017/12/rozprzestrzenianie-sie-cywilizacji.html


https://maciejsynak.blogspot.com/2019/11/morfeusz-albo-antropomorfizacja.html




Niemiecki prezydent w Rumunii


Pochodzenie ma znaczenie.

Narodowość ma znaczenie.


W każdej sprawie...


Poniżej przedruk z rumuńskiej strony o niemieckim prezydencie Rumunii, który w tym roku w oficjalnej wypowiedzi już nie nazwał 9 maja dniem zwycięstwa nad hitlerowskimi niemcami.

Przypominam, jak włodarze Gdańska chcieli 1 września zorganizować tańce z okazji rocznicy napaści niemiec na Polskę.

Przypominam także słowa premiera Morawieckiego, który na początku swej "posługi" powiedział, że on nie będzie uprawiał polityki, tylko administrował krajem. 




bardzo słabe tłumaczenie przeglądarki


Dlaczego Iohannis nie mówił o „Dniu Zwycięstwa” przeciwko Niemcom?



W tym roku 9 maja był w naszym kraju nazywany „Dniem Zwycięstwa”. Czyj przeciwko komu? Do tej pory był to „ Dzień Zwycięstwa przeciwko Hitlerowskim Niemcom ”, teraz jest to „ Dzień Zwycięstwa przeciwko… ”. Przeciwko komu?



Od  Cotroceni prezydent Klaus Iohannis miał tylko słowa pochwały z okazji „ Dnia Europy ”, ale żadnej sylaby o „ Dniu Zwycięstwa przeciwko Niemcom ”. Oczywiście Iohannis jest także Niemcem, jak mówi, ale jest też prezydentem Rumunii!

Ale Klaus Iohannis to ten, który jako prezes FDGR i burmistrz Sybina poparł akcję, w wyniku której FDGR został mianowany następcą i spadkobiercą GEG, faszystowskiej organizacji Niemiec w Rumunii, na wzór narzucony przez Niemcy w większości okupowanych krajów w okresie II wojna światowa.

Być może zrozumielibyśmy Klausa Iohannisa, że ​​będąc jego rodziną pochodzenia niemieckiego, trudno jest mu świętować „ Dzień klęski Niemiec ”, gdybyśmy jednak nie byli świadkami, szczególnie ostatnio, zaostrzenia się idei, że Rumunia pozostaje krajem antysemickim, zgodnie z teorią samego Alexandru Muraru, brata doradcy prezydenta Andreia Muraru, po ogromnej manipulacji z groźbami szaleńca pod adresem aktorki Maii Morgenstern i tych z Teatru Żydowskiego!

Oczywiście wszelkie działania antysemickie należy potępić, tak jak wszelkie działania anty-rumuńskie należy potępić. Ale aby zignorować historię i wykorzystać ją do celów propagandowych, w praktyce nawoływanie do nienawiści między ludźmi z różnych grup etnicznych jest tak samo poważne, jak każda manifestacja przeciwko ludzkości.



Ale dlaczego Klaus Iohannis pociąga nas wszystkich Rumunów w tej sprawie, która go osobiście dotyczy? Czy on ma rację?



Rumunia wprawdzie uczestniczyła w pierwszej części drugiej wojny światowej razem z hitlerowskimi Niemcami i do dziś poważnie za to zapłaciła.



Jednak po powstaniu 23 sierpnia 1944 r. Rumunia złożyła broń i wstąpiła do ONZ, przyczyniając się do ostatecznego zwycięstwa nad Niemcami. Historycy piszą o tym okresie: „ Armia rumuńska z siłą militarną liczącą prawie 540 000 bojowników pokonała ponad 1000 kilometrów, przekroczyła 17 pasm górskich i wymusiła 12 dużych cieków wodnych, wyzwalając 831 miejscowości, w tym 53 miasta (Węgry, Czechosłowacja i Austria). Straty armii rumuńskiej wyniosły około 169 000 zabitych, rannych i zaginionych ”  (Editura Enciclopedică, 2003).

Ten ogromny hołd złożony przez Rumunię nie miał większego znaczenia dla wielkich mocarstw, nasz kraj nigdy nie został w pełni uznany za zwycięzców II wojny światowej przez te lata, kiedy byliśmy sojusznikami Niemiec, dlatego drogo zapłaciliśmy. I ogromny ogromny odszkodowania.

A teraz, nawet dzisiaj, Klaus Iohannis zrehabilitował Niemiecką Grupę Etniczną ( Deutsche Volksgruppe w Rumänien ), nielegalnie przejmując jej dobra, naruszając dekret królewski wynikający z traktatu pokojowego z Paryża. W tym samym czasie ludzie wokół niego wyruszyli na prawdziwą krucjatę, aby udowodnić, że Rumunia jest krajem antysemickim, a prezydentowi Iohannisowi nie zależy na uspokojeniu ich, ponieważ chodzi o kraj, któremu przewodzi!



Co jest gorsze? Groźba szaleńca czy rehabilitacja faszystowskiej organizacji, takiej jak GEG, teraz odziedziczonej przez FDGR, kierowaną przez lata przez Klausa Iohannisa?



Wszystkie te rozważania mają sens, gdy czytamy przesłanie Prezydenta z okazji „ Dnia Europy ” - oczywiście ważnego dnia - bez przywoływania „ Dnia Zwycięstwa nad faszystowskimi Niemcami ”!





Co to jest? Niemiecki patriotyzm? 



A co z rumuńskim patriotyzmem, czy zamienimy go w nacjonalizm, w ekstremizm i rzucimy na skrzynię historii? Dlaczego nasi dziadkowie i rodzice zostawili swoją krew w Tatrach, aby nie bronić swojego kraju?



I jeśli szanuje swoich rodaków, Iohannis mógłby powrócić do momentów w historii, kiedy królowie i królowe Rumunii, wywodzący się nawet z Niemiec, przedkładali ponad swoje pochodzenie etniczne interesy kraju, którym rządzili, czyli Rumunii!



Ferdynand I, królowa Maria czy król Mihai mogą wskazać Klausowi Iohannisowi drogę, którą musi podążać Prezydent Rumunii, jeśli chce być dobrym rumuńskim patriotą! Nie sukcesja GEG, nie restytucje FDGR z dziedzictwa państwa rumuńskiego, nie antysemicka Rumunia. Ale Rumunia jest godna i szanowana na świecie za oddanie krwi, tak że 9 maja będzie „Dniem Europy”, ale także „Dniem Zwycięstwa” przeciwko Niemcom Zachodnim, z którego nawet prawdziwi Niemcy nie są dumni.



Autor: Ion Spânu





https://gandeste.org/analize-si-opinii/de-ce-n-a-scos-o-vorba-iohannis-despre-ziua-victoriei-impotriva-germaniei/120456/




O myśleniu

 

przedruk


New York Times napisał fascynujący artykuł o Lewandowskim i naprawdę warto go przeczytac. Oto próbka tłumaczenia tego artykułu:


Robert Lewandowski nie określa tego jako myśl. W każdym razie nieświadoma myśl. W tych chwilach, kiedy ma piłkę u swoich stóp i cel w zasięgu wzroku, nawet po tylu latach, nawet kiedy może pretendować do bycia najpełniejszym, najbardziej bezwzględnym, najbardziej dopracowanym napastnikiem swojego pokolenia, nie myśli.

 

Albo bardziej do rzeczy: nie jest świadomy tego, że myśli. Nie rozważa opcji, nie przegląda możliwości, nie wybiera najlepszych z nich. Myślenie wymaga czasu, a czasu nie ma. „Nie ma nawet pół sekundy na zastanowienie się, co zrobić i jak to zrobić” - powiedział (Lewandowski).

 

A jednak myśli. Albo bardziej do rzeczy: On się uczy. Chłonie informacje, analizuje je, segreguje. 

[...]


 

https://www.polonianews.com/2021/05/new-york-times-napisa-o-lewandowskim.html?fbclid=IwAR2dri-kfAMY3n1xqBC37wx5vJfXWZV_ilEP7rXaVFV-t4bhxLrW1PCljRM

Najstarsza ulica w Atenach i Europie

przedruk - tłumaczenie przeglądarki




Najstarsza ulica w Atenach i całej Europie ma około 2500 lat - i znajduje się w dzielnicy Plaka na piętrowych zboczach Akropolu.


Duża część dzisiejszej ulicy Tripodon jest kontynuacją dawnej drogi i, co zaskakujące, zachowała tę samą nazwę. Ten niesamowity fakt jest nawet wspomniany w Księdze Rekordów Guinnessa.

Ulica Tripodon była jedną z najszerszych ulic w starożytnych Atenach, szeroką na sześć metrów (około 18 stóp) i najkrótszą drogą prowadzącą z Teatru Dionizosa do Agory.

Zaczęło się przy wejściu do Świątyni Dionizosa, okrążyło Akropol na wschodzie, przecięło północną część wzgórza i zakończyło się na Agorze.

Starożytną ulicę regularnie przecinały nocne pochody z pochodniami ku czci boga Dionizosa.



Pomnik Lizikratesa taki, jaki był widziany w roku 1900



Swoją nazwę zawdzięcza miedzianym statywom umieszczonym wzdłuż jego boków. Nazwę ulicy wspomniał nawet starożytny historyk Pauzaniasz.

Statywy były nagrodami sponsorów na konkursach teatralnych, często poświęconych bogu Apollowi. Dlatego pomniki były sponsorowane i ustawiane na ulicy poza teatrem.

Statywy ustawiono na podstawach, które w V wieku pne miały prostszą formę, natomiast w IV wieku przybrały bardziej rozbudowaną formę małej świątyni. Niestety większość pomników na Tripodon Street uległa zniszczeniu z biegiem czasu.

Pomnik Choragiczny Lizikrata, zbudowany w 334 rpne, jest najlepiej zachowany do dziś.



Pomnik Lizikratesa, dołączony do klasztoru kapucynów. Litografia, 1789


Nazwisko sponsora-zwycięzcy konkursu dramatycznego w tym roku widnieje na inskrypcji na perystylu cylindrycznej budowli. Nagrodą za statyw był spiczasty pręt na dachu.


Pomnik Lysicratesa przy ulicy Tripodon został zakupiony w 1669 roku przez grupę mnichów kapucynów, którzy założyli swój klasztor tuż obok.

W pierwszej dekadzie XIX wieku lord Elgin - który zabrał rzeźby z Partenonu - zaproponował odkupienie pomnika Lysicratesa od mnichów - ale dzięki opatowi odmówiono mu.

Po greckiej wojnie o niepodległość w 1821 r., Podczas której spłonął klasztor kapucynów, pomnik pozostawał własnością rządu francuskiego do czasu wymiany na działkę przy ulicy Didotou.

Od tego czasu należy do państwa greckiego.


W starożytności ulica Tripodon była znana ze swojego niezwykłego piękna ze względu na teatr i świątynię na całej jej długości - i tak pozostało przez lata.


Dzisiejsza ulica Tripodon z pomnikiem Lysicratesa po lewej stronie.


Lord Byron, który gościł w klasztorze kapucynów przy ulicy Tripodon, stwierdza w liście o uderzającej urodzie ulicy:

„Przede mną Hymettus (góra), za mną Akropol, po mojej prawej stronie Świątynia Zeusa, przede mną Stadion, po lewej miasto. Cóż, proszę pana, to właśnie nazywamy malowniczym. Nie ma nic podobnego w Londynie, nawet w rezydencji burmistrza ”.





https://greekreporter.com/2021/04/05/oldest-street-athens-europe/?fbclid=IwAR1UqDlCL6QROWnFAXTruCTr0FdW6VLWcj6iEwiDcnyJeu3aTIZ5Mn3UYps




piątek, 30 kwietnia 2021

Zęby?

 



















https://www.belta.by/incident/view/minoborony-zafiksirovan-fakt-narushenija-gosgranitsy-belarusi-v-vozdushnom-prostranstve-439594-2021/



Serce - staropolszczyzna

 

przedruk

Słownictwo retro, czyli… a gdyby tak wskrzesić archaizmy?

Język polski przez ostatnie stulecia bardzo ewoluował. Na co dzień my także jesteśmy świadkami tych zmian. Wciąż pojawia się wiele nowych wyrazów, w tym takie cuda jak Młodzieżowe słowo roku – XD (emotikon awansował na samodzielną jednostkę leksykalną!). Wiele starych pokonanych słów schodzi ze sceny języka polskiego i ustępuje miejsca nowym. Pojawiają się nowe konstrukcje gramatyczne, w tym niezbyt zgrabne slogany typu „brawo ja”. Odnosimy wrażenie, że język ulega uproszczeniom. A gdyby tak wskrzesić słownictwo retro, czyli reanimować archaizmy?


Pod koniec minionego roku zapytaliśmy naszych fanów na stronie Poprawnej polszczyzny, które archaizmy mogłyby wrócić do łask. Otrzymaliśmy tak dużo propozycji, że postanowiliśmy napisać odrębny post na ten – swoją drogą – bardzo wdzięczny temat. Wybraliśmy najpopularniejsze przykłady i takie, które szczególnie przypadły nam do gustu. Omówmy je teraz.


Wielu z Was zatęskniło za krótkimi i z pozoru mało istotnymi słówkami, takimi jak zaimki, spójniki, partykuły czy przysłówki. Oto kilkanaście z nich: acz, wszak, miast, tedy, podówczas, wtenczas, onegdaj, ongiś, najsampierw, zaiste, wżdy czy zawżdy, przeto, wszelako, ów, ażeby, drzewiej, zaś, krom. O zaimku „ów” pisaliśmy w tekście Ów czy owy?.

Fanom Poprawnej polszczyzny brakuje też przyrostków -li (Znasz-li ten kraj?), -że (Chodźże wreszcie!) i -ń (weń – w niego, nań – na niego). Na uwagę zasługują skrócone konstrukcje typu „Jam jest” (Ja jestem).


Najbardziej urokliwe przestarzałe słowa to przede wszystkim rzeczowniki będące określeniami kobiet, zarówno wartościujące dodatnio, takie jak niewiasta, waćpanna, jak i ujemnie: kurtyzana, wszetecznica (mówiono tak o kobietach rozwiązłych). Warto w tym miejscu zwrócić uwagę na przymiotnik, który obecnie dotyczy jedynie mężczyzn – przystojny. Dawniej można było mówić, że również kobieta jest przystojna (przystojny znaczyło kiedyś „zgodny z dobrymi obyczajami”).

Staropolskie rzeczowniki, które również przykuwają uwagę, to sromota, sierce i sumnienie. Omówmy je staranniej. Sromota to wstyd, hańba, niesława i poniżenie. Chyba nie musimy tłumaczyć, skąd wzięła się nazwa pewnej żeńskiej części ciała… Kojarzona jest ze wstydem, stąd też tabu językowe. Być może zainteresuje Cię również tekst nt. staropolskich powinowactw ? Jątrew, paszenog i szurzyna – staropolskie nazwy stopni pokrewieństwa


Serce to także wyraz rodzimy, słowiański, ale związany z łacińskim cor, cordis (stąd właśnie wzięło się imię Kordian wymyślone przez Słowackiego; a kordialny to przecież „serdeczny”) oraz z greckim kardia (stąd kardiolog i kardiologia). Słowo serce przez lata przeszło niemałą ewolucję: srdce – sirdce – sirce – sierce – serce. Zbitka spółgłoskowa rdc była trudna do wymówienia, więc uległa uproszczeniu. Pozostałością po niej są jednak formy serdeczny, serduszko. 


A co z sumnieniem? W Kazaniach świętokrzyskich mamy formę „sąmnienie” będącą kalką z łacińskiego conscientia (con – razem, współ, z, tu: odpowiednik cząstki „są” + scientia – wiedza, mądrość), czyli „wiedza wspólna”, „powszechne przekonanie” (o tym, co jest dobre, a co złe). W wersji „sąmnienie” samogłoska nosowa przeszła w „u”. Następnie usunięto „n” i powstało „sumienie”. W III cz. „Dziadów” Mickiewicza Rollisonowa, która straciła syna, krzyczy do Nowosilcowa: „Czy ty masz sumnienie?”.



Dorzucamy słownik w skróconej formie:

  • acz – skrócona forma spójnika aczkolwiek łączącego wyrażenia o treści przeciwstawnej;

  • wszak – partykuła nawiązująca do jakiejś sytuacji lub do czyjejś opinii, podkreślająca oczywistość sądu wyrażonego przez mówiącego;

  • miast – dzisiejsze zamiast (jak to dawniej dostojnie brzmiało!);

  • tedy – spójnik przyłączający zdanie, które przedstawia informację wynikającą ze zdania poprzedzającego;  

  • podówczas – oznacza „w tych czasach, o których była mowa poprzednio”;

  • wtenczas – wówczas;

  • onegdaj – wczoraj, dawniej, kiedyś;

  • ongiś – również oznacza „dawniej”;

  • najsampierw – najpierw;

  • zaiste – partykuła podkreślająca prawdziwość wypowiedzi;  

  • wżdy czy zawżdy – ulubione przez Kochanowskiego „zawsze”;

  • przeto – spójnik przyłączający zdanie lub inne wyrażenie, które przedstawia skutek tego, o czym była wcześniej mowa, lub wniosek wynikający z treści poprzedniego zdania;

  • wszelako – wyraz uwydatniający kontrast, treść przeciwną do tej, która powinna wyniknąć z poprzedniego zdania;

  • ów – zaimek w znaczeniu „ten”,

  • ażeby – dzisiejsze aby, partykuła wyrażająca życzenie;

  • drzewiej – dawniej;

  • zaś – spójnik przyłączający zdanie nawiązujące do wcześniejszego kontekstu, uwydatniający zestawienie;

  • krom – z wyjątkiem, oprócz, wbrew czemuś, bez czegoś.



Staropolszczyzna ma wiele uroku, nieprawdaż?



https://polszczyzna.pl/slownictwo-retro-czyli-a-gdyby-wskrzesic-archaizmy/