Jeśli dzwonią do ciebie, albo
nachodzą cię cymbały ze służb, to informuję cię, że nie
należy ufać zawodowym oszczercom.
Od pewnego czasu dostaję sygnały
świadczące o tym, że barany z ABW przyjęły nową taktykę.
Przez ostatnie 6 lat było tak, że jak
chciałem coś załatwić, to dzwonili do mechanika, albo tapicera,
albo lekarza i kazali im – pod jakimś pozorem, kłamstwem – np.
nie wykonywać dla mnie tej usługi...
Nasyłali uwodzicieli na kobiety, które
mi się podobały. Było i tak, że nasyłali na mnie kobiety, które
zwodziły mnie nieustannie, absorbując mój czas i energię.
Ponieważ ja poszedłem dalej, pomimo
ostrych ataków, więc teraz już nie bawią się w wymagające
jednak trochę organizacji zwiedzenie, ale po prostu idą do takiej
kobiety i mówią jej kim są i że nie wolno jej się ze mną
widywać – a czasami nakazują mnie zwodzić.
W ten sposób kontrolują w jakimś
stopniu sytuację, część mojego czasu i energii znowu idzie w
próżnię. W zamian oferują jej – nową dobrze płatną pracę za
granicą, albo inne gratyfikacje. Trzeba jednak pamiętać, że
jednak jest to przymuszenie. A to raczej jest nieprzyjemne.
Po 5 latach dotarło do nich, że
jestem nieprzekupny. Nasłali na mnie takiego jednego, co zadał mi
takie pytanio-stwierdzenie, że pieniądze nic dla mnie nie znaczą...
Patrz, oświeciło durniów... A wystarczyło mnie posłuchać...
W zeszłym roku przestali się
głupkowato uśmiechać na mój widok.
Od kwietnia tego roku znalazłem się w
sytuacji, kiedy ktoś nieustannie skakał mi po głowie przez 3
miesiące. Jakoś to zniosłem. No , zniosłem, bo musiałem.
Teraz, jak drugi trzeci raz idę do
nowej dla mnie kawiarni, czy nawet sklepu, to obsługa jest
nieuprzejma, zaczynają się kalambury o czekaniu na zamówienie,
albo odradzanie, żeby czegoś nie kupować.
Dzwonią do szkoły, jednej drugiej,
straszą ludzi swoimi kłamstwami, manipulują ludźmi w urzędzie.
Totalny zmasowany atak – dzień w
dzień.
ABW idzie do tych ludzi i kłamie im
różne rzeczy na mój temat proponując hejtować mnie.
Dlaczego? Jak?
Powody mogą być różne, sądzę, że
w tym celu zmyślili kilka historyjek o mnie:
- super nadaje się do służb, jest genialny, ma super moce, ale jest krnąbrny i trzeba go łamać, żeby był posłuszny, bo tak już u nas jest
- super nadaje się do służb, jest genialny, ma super moce, ale trzeba go łamać, żeby sprawdzić, czy się naprawdę nadaje, bo tak już u nas jest
- super nadaje się do służb, jest genialny, ma super moce, ale jest chciwy i nie chce pracować za kilka tysięcy miesięcznie i trzeba go łamać, żeby pracował dla naszego kraju, żeby go nawrócić na słuszną drogę
- super nadaje się do służb, jest genialny, ma super moce, ale jest chciwy i nie chce pracować za kilka tysięcy miesięcznie i trzeba go łamać, żeby pracował dla naszego kraju, żeby go nawrócić na właściwą drogę, a do tego jeszcze wymyślił jakiś Werwolf, żeby się wymigać od roboty i mieć powód do odmowy
- super nadaje się do służb, jest genialny, ma super moce, ale jest trochę popierdolony i trzeba go łamać, żeby był posłuszny, bo tak już u nas jest
- super nadaje się do służb, jest genialny, ma super moce, ale prawdopodobnie ma schizofrenię i trzeba go łamać, żeby był posłuszny, bo tak trzeba
- super nadaje się do służb, jest genialny, ma super moce, ale myśli, że jest lepszy niż jest i że jest jakiś wyjątkowy i trzeba go łamać, żeby był posłuszny, bo tak trzeba
albo po prostu:
to wariat, trzeba go naprostować...
itd. itd. ….
Takimi historyjkami można sypać jak z
rękawa.
Ja jednak nie jestem popierdolony, nie
mam schizofrenii i nie wymyśliłem sobie Werwolfu.
Tekst Werwolf broni się sam –
przykładami i logicznością wywodu. I każdy jest w stanie sam to
ocenić, choć niewątpliwie są tacy, co namiętnie sugerują się
cudzym zdaniem, nawet jeśli składa się ono z samych ogólników i
propagandy.
Nie ja pierwszy na to wpadłem –
również u Dmowskiego można wyczytać dwa trzy zdania na ten temat
(być może więcej, ale jego pisma znam tylko fragmentarycznie),
taki Kaczyński publicznie wspomina o 5 kolumnie i przynajmniej
jeszcze kilka innych osób.
Nawet ludzie średniowieczni zauważali
współczesny sobie Werwolf – patrz „Pieśń o buncie wójta
Alberta”.
Co prawda moje myślenie jest odmienne
od innych – bez wątpienia wtedy nie doszedłbym do prawdy, na
którą wielu zamyka oczy, albo się nią zwyczajnie nie interesuje.
Prawda jest tak, że mam o wiele
szerszą wiedzę, niż prezentuję w swoich publikacjach.
Nie ważny werwolf, są ważniejsze
rzeczy...
Skoro idą do was i mówią wam, że
mam dla nich pracować – to coś w tym musi być...
I jest – PRAWDA o nich. I
technologia.
To jest przykre, że ludzie wierzą
jakimś oszustom i są dla mnie nieuprzejmi, albo próbują mi mówić
co mam robić z własnym życiem.
W dobrej wierze chcecie pomóc ss,
a tak naprawdę uprzykrzacie mi życie, które i tak jest zdemolowane
– a teraz ma być zdemolowane totalnie, pod każdym względem, tak
abym nawet spokojnie nie mógł wypić filiżanki kawy.
Nie mam chwili spokoju.
Dzień w dzień łażą za mną – stoją pod sklepem, przyglądają mi się jak robię zakupy
– to tak, jakbyś szedł przez miasto i co chwila ktoś z
przechodni dotykał twojego ramienia – niby nic, ale robione w
sposób masowy - dekoncentruje, rozprasza, wywołuje poczucie
zagrożenia na poziomie podświadomym - nie mam prywatności , nie
mam intymności – a jeszcze wy stajecie się dla mnie nie mili.
Kiedy do was idą to stajecie się ich
żołnierzami – UB zwielokrotnia w ten sposób swoje siły, swój
sposób oddziaływania na mnie.
To jest po prostu zmasowany atak, atak nieustanny.
To ma mnie zmusić do uległości,
żebym zgodził się na współpracę z nimi – a to jest
niemożliwe.
Nawet gdybym chciał pójść na łatwiznę,
samego siebie okłamać – nie mogę, nie wolno mi.
Niemożliwe, ponieważ mam w głowie
wiedzę, którą chcą wykorzystać przeciwko wam, a ja nie mogę na
to pozwolić.
I dlatego się opieram, a nie dlatego,
że jestem chciwy, albo coś mi się pomieszało.
Nie ma innej opcji – no chyba, że
wszystko byłoby tak, jak chcę – tak zresztą proponowałem w
zeszłym roku, jednak oni uważają, że mnie złamią.
Skoro tak myślą...
Moja wiedza, a przede wszystkim mój
sposób myślenia jest powodem ataków, ale jednocześnie stanowi o
moim bezpieczeństwie.
To są tajne służby – myślisz, że
mówią ci prawdę?
Jak byś znał prawdę, to byś był w
ich szajce, albo w lesie 2 metry pod ziemią.
Wy nie wiecie jaka jest prawda.
Istnieje 15 warstw kłamstw, a
większość z was żyje w 4-8 warstwie, nie głębiej.
Dopiero jak dojdziesz do 11 warstwy,
zaczyna się rozwidniać.
Dlatego oni nie mają skrupułów w
okłamywaniu was, bo mają świadomość w jak wielkim matriksie
żyjecie.
Ludzie wyczuwają kłamstwa, dlatego
oni unikają kłamstw.
Nie kłamią, tylko podają niepełne
informacje.
Robią też taki manewr – dzielą
wypowiedź na części – jest część, której nie możecie znać
i część, którą możecie poznać.
Np. najpierw mówią sobie w myślach
tę niewygodną treść, którą chcą przed wami zataić, a wtedy
dopiero na głos wypowiadają drugą część wypowiedzi, która ma w
ten sposób już inny sens niż w oryginale.
Wtedy mają poczucie, że was nie
okłamują, wy nie wyczuwacie kłamstwa, bo nie wyczuwacie
niepewności w ich głosie, a wręcz wyczuwacie pewność – a
pewność jest w nich, bo mówią co chcą, a jednocześnie ty nie
możesz im zarzucić kłamstwa, albo złej woli - i tak powstaje
kłamstwo idealne.
Oni mają poczucie, że wypowiedzieli
prawdę i to im sprawia zadowolenie, co odczuwacie pozytywnie, a wy usłyszeliście tylko część
informacji i nie dociera do was, że oni na przykład powiedzieli
wam:
Ty pytasz: Dlaczego się tak
zachowujesz?
A on: „Jestem złośliwy, dlatego to
robię – i wtedy na głos – bo ja już tak mam, taki mam tik”.
Mam wrażenie, że
robisz mi na złość. Dlaczego się tak zachowujesz?
Jestem złośliwy,
dlatego to robię – bo ja już tak mam, taki mam tik.
Mam wrażenie, że
robisz mi na złość. Dlaczego się tak zachowujesz?
Bo ja już tak mam,
taki mam tik.
Prawda, że jest różnica?
Angażują was za pomocą kłamstw i w
ten sposób powstaje szeroki front, który zajmuje się szykanowaniem
mnie i utrudnianiem mi życia.
Moje życie jest i tak już
skomplikowane, nie dokładaj swojej cegły do tego muru.
Jacek Pajac i jego ludzie ukradli mój kraj.
I jeszcze im się marzy.......
Kto ma uszy niechaj słucha.
http://maciejsynak.blogspot.com/2014/02/60-latka-pokredkowaa-sukiennice.html
http://argo.neon24.pl/post/61461,czy-z-powodu-swojej-blogerskiej-czy-innej-dzialalnosci-jestes-nekany-przez-sluzby
SB zbierała informacje nt.
interesujących ją osób, dzisiaj podnosi się temat donosicieli,
którzy zazwyczaj tłumaczą się: ale przecież ja nie zrobiłem nic
złego, to co powiedziałem, to było nic....
Nieprawda – SB zbierała setki takich
relacji i na ich podstawie budowała portret psychologiczny
człowieka, który następnie był poddawany „obróbce” -
człowiek, nie portret.
Każde słowo ma znaczenie. Każde
słowo może zdecydować o dramatycznych zmianach w życiu drugiego
człowieka, nie tłumacz tego sobie – i tak się nikt nie dowie,
albo: tego nie można udowodnić.
Tu nie chodzi o to, by tobie coś
udowadniać, ale byś budował wspólnotę i postępował względem
niej etycznie. Pewnego dnia, ktoś z tej nieistniejącej wspólnoty
do ciebie przyjdzie i postąpi z tobą tak, jak go tego nauczyły
media, służby – i 5 kolumna.
Oni was okradli - z pieniędzy, a przede wszystkim waszego czasu.
Okradają wasze dzieci z ich przyszłości.
Zbóje mają więcej planów wobec was, ale na razie nie mogą się ujawnić z całą mocą, bo jeszcze nie są dość liczni. Zauważa ich taki Synak, zauważają inni, co rozumieją, że samoloty same nie spadają, a brzoza to nie jest temat do żartów - zamach Smoleński najlepiej świadczy o tym, że już są dość silni, by samodzielnie władać waszym państwem, ale jeszcze za mało ich, żeby wam go odebrać całkowicie.
Zbóje nie napadną na was, dopóki nie będą mieli pewności, że śpicie.
Tak się prowadzi wojny - nie napada się na kogoś, dopóki nie ma pewności, że zostanie pokonany.
Jeżeli będziecie spać - wtedy pewnego dnia przyjdą po was. Przyjdą na pewno.
Pierwszy raz zaczęto mi grozić śmiercią, gdy przyszedłem do gdańskiego UPR i usiłowałem postawić ten oddział na nogi. Czyli gdzieś od roku 2008 - 2009?
Po mniej więcej 2 latach zacząłem rozumieć, że 90% ludzi, którzy "aktywnie" pokazywali się w UPR, to byli ludzie, którzy zajmowali się sabotowaniem tej partii. Wyobrażacie to sobie? Malutka kanapowa partia, okazało się jest stale dozorowana i od środka rozwalana. Tak bardzo komuś przeszkadza. Potem pojawił się Skarbnik UPR, zaczęliśmy pracować nad oczyszczeniem partii z "leśnych dziadków", no a potem zaskoczenie - ten człowiek zrobił coś niespodziewanego i zniknął z życia partii...
Będąc w 2009 roku na Śląsku, dostałem propozycję pracy - miałem być współwłaścicielem w firmie.. Warunek był jeden - zrezygnować z polityki...
???
Niestety, nie dowiedziałem się, jakie byłyby moje obowiązki w tej firmie, co mielibyśmy robić... Na moje pytania odpowiedziało mi milczenie.
Było to rok po moich pierwszych publikacjach, kiedy dzisiaj czytam swoje stare teksty, to widzę, że w zasadzie już wtedy pisałem o Werwolfie, ale jeszcze nie miałem do końca świadomości, o to właśnie tu chodzi...
Dopiero po latach, jak wspominałem tę sytuację, zrozumiałem, że ja wtedy dostałem propozycję zostania takim samym lokajem jak niejaki Graś - miałem pilnować niemieckiej willi w zamian za ...niezajmowanie się polityką.
Już wtedy, kiedy ja o polityce jeszcze pojęcia nie miałem.
I potem ten dziwny zwrot akcji. Nie podziałała łapówka, to trzeba coś innego uszykować. Nie wiedziałem, że jestem taki ważny...
To się nazywa profilaktyka - nieustannie przeczesują społeczeństwo pod kątem, kto ma jakie pomysły i co z nim teraz zrobić...
Już wtedy miałem być zneutralizowany, ja - nieopierzony szeregowy z kanapowej partii...
O moich "przygodach" w UPR można by osobną książkę napisać.
Z wielkim wysiłkiem wyrzuciliśmy z partii leśnych dziadków, a potem okazało się, że to młode leśne dziadki wyrzucały starszą zmianę...
Każdy przejaw życia społecznego jest ściśle kontrolowany przez ABW.
A więc wszystko się zgadza z tym, co sobie wtedy myślałem, że to przecież nie możliwe, żeby w kraju były służby specjalne, politycy, jakaś policja, a jednocześnie było źle...
To jest niemożliwe.
No i wszystko się zgadza, jest źle, bo tak to zostało zaplanowane i zrealizowane.
Może sobie PIS być przy władzy - nic to nie zmienia, oni będą szczekać na niemcy, a to i tak nie ma znaczenia - jak pisałem, że trzeba na każdym pomniku poświęconym II WŚ poprawić napisy z "hitlerowców" na "niemców", bo to przyczynek do fałszowania prawdy o "faszystach" - tak teraz PIS likwiduje te pomniki... Fałszują...to znaczy nie - nie fałszują, nie można tak mówić - oni tę historię wymazują, w biały dzień z patriotyzmem na ustach.
Nieodmiennie mnie to zaskakuje.
Kiedy tak sobie obserwują społeczeństwo, widzę, że niektórzy ludzie zachowują się jakby świat do nich należał, ale jak przyjdą do nich jacyś ludzie i pomachają ubecką legitymacją - nagle okazuje się, że są z plasteliny.
Już nie są kimś ważnym, kimś poważnym, kimś kto ma własne zdanie, o które na co dzień gotowi są się bić i udowadniać wszystkim w otoczeniu, że wszystkie rozumy pozjadali - nagle okazuje się, że są z plasteliny...
A ja myślałem, że mam do czynienia z ludźmi poważnymi..
Coś niesamowitego, jakieś dziwy.
Ktoś do ciebie przychodzi, grozi ci, że cię pobije i ty zmieniasz zdanie - zupełnie jak w szkole podstawowej. Zadziwiające.
I jak łatwo oni się przemieniają. Po co na co dzień udają kogoś innego?? Może sami nie wiedzą kim są, tylko im się wydaje, że są tacy jak w swoich opowieściach?
Tak schizofrenia...
Nie, nie... to się nazywa ELASTYCZNOŚĆ.
A nie plastyczność.
Myślę, że takim ludziom przydałoby się trochę ochłodzić głowę, życie byłoby lepsze bez tego nadymania się i wojen kogutów...
Całe życie chodzili za mną jacyś ludzie i co rusz usiłowali mi dowodzić, kim to oni nie są. Od lat "zlewam" temat, a oni i tak nieustannie walczą o to bym miał o nich takie, a taki zdanie...
cdn
rzychodził jakiś handlowiec i opowiadał jakieś dziwne rzeczy...
----------
Potrzeba jednej osoby. Musisz znaleźć co najmniej 8 osób.
Każde z nich kolejne 10 i znowu 12....
Te osoby muszą szukać możliwości. Te 12 na końcu, bo te wcześniejsze, to tak za bardzo będą pod obstrzałem...
Ja muszę przyjść na gotowe. Inaczej się nie da. No nie da się inaczej. Nawet ciężko o tym nie-pisać. Takie to trudne. Mam tylko kilka godzin, max dwa dni, zanim mnie ubiegną. To jak mam coś zorganizować? Męczy mnie to, bo przecież ja wiem najwięcej i najlepiej. Ja to powinienem robić. Niby łatwo, bo nie ma innej rady jak przyjść na gotowe, ale mówię, męczy mnie to, bo potrzeba być tak zorientowanym jak ja i jednocześnie całym się zaangażować w, jak by nie było, cudzą sprawę. A owoce dopiero po wszystkim nadejdą...
.