Maciej Piotr Synak


Od mniej więcej dwóch lat zauważam, że ktoś bez mojej wiedzy usuwa z bloga zdjęcia, całe posty lub ingeruje w tekst, może to prowadzić do wypaczenia sensu tego co napisałem lub uniemożliwiać zrozumienie treści, uwagę zamieszczam w styczniu 2024 roku.

środa, 23 lipca 2025

"Chłodnym okiem"




To jest naprawdę dziwne.



Nazwa kanału podobna do nazwy mojego bloga - Prawym Okiem - i jeszcze w logo - prawe oko z niebieskim akcentem, jak w moich pierwszych postach jeszcze dla upr.kartuzy.pl

Prawe oko, bo łuk nad okiem ma kontynuację z prawej strony, czyli jakby tam było drugie oko.








You tube jest w Polsce od 19 czerwca 2007 i facet już 10 dni później założył sobie na nim konto, po kliknięciu w Najstarsze Wideo pokazują się różne udostępnione filmy za ostatnie 13 lat, z tym panem w roli głównej filmy mniej więcej dopiero od 4 miesięcy.
Średnie wyświetlenia filmów, to mi wygląda na jakieś 7 tysięcy od odcinka.

Nie mam pojęcia, kto to jest, ale rozmowy z nim przeprowadza tv republika. Obejrzałem trochę i sorry - nic ciekawego jak dla mnie, międlenie o wszystkim i o niczym, pełno takich wszędzie, co muszą skomentować co kto zrobił w telewizorze, jakoś tu "analizy" nie widzę...

Cykl "pogłębionych komentarzy" nazywa się "Krzywizna Banana" - czyż to nie jest bardzo dziwne, by się tak obśmiewać z siebie samego, hę?? I jeszcze rozmawiają z nim ci z republiki.


A na fb mamy 27 wspólnych znajomych, głównie z UPR..

www.facebook.com/milosz.lodowski


jednorożec...?




Takim zdjęciem jak poniżej - Prawe Oko z flagą UPR - ilustrowano moje teksty na stronie kartuzkiego UPR, to było nawiązanie do tytułu pierwszego tekstu, albo strony-tytułu, pod jakim mnie opublikowano, dokładnie nie pamiętam, teksty tam prezentowane miały właśnie taką oprawę.





To zdjęcie załadowałem teraz z zasobów bloggera, więc było kiedyś na blogu, kiedyś tym zdjęciem też zilustrowałem swoje pierwsze teksty, które przedrukowałem na stronie Nowy Ekran (obecnie NEon24.net)










To jest po prostu niesamowite.

imagecolorpicker.com/pl

Gwiazdka w tym oku w logo tego pana, ma identyczny niebieski kolor jak krzyż w oku na moim zdjęciu. 




Gwiazdka jest opisana jako HEX: #37b5E2
krzyż ma RGB: rgba (55,181,226,255) - po przekonwertowaniu do HEX dostajemy dokładnie to samo: HEX: #37b5E2


rgbacolorpicker.com/rgba-to-hex



Podobna nazwa, oko, tematyka, identyczny kolor?
Co to są za cuda, człowieku?


To przestrzeń zdrowego rozsądku, refleksji i trzeźwego spojrzenia na rzeczywistość. Komentuję, analizuję, rozbieram na czynniki pierwsze politykę, media, propagandę. Bez krzyku, bez histerii — z dystansem, ironią i szacunkiem do widza.


Ja robię dokładnie to samo.

Czy on jest do mnie podobny? Jak bym się bardzo ostrzygł i przy takim zbliżeniu kamery... to trochę by był... wielu by było....

Bardzo dziwne.


Powiem tak - lata temu natrafiłem na jakiś tekst w internecie i w trakcie lektury stwierdziłem, że facet jakby udaje mnie - tak pisze jakby moim stylem i trochę na to nerwowo zareagowałem, bo uznałem, że może służby szykują dla mnie zastępcę. Po jakimś czasie przypomniałem sobie, że czasami - w pierwszych tekstach czy komentarzach w sieci, używałem sformułowań Michałkowicza, i że nie tylko ja tak robiłem, są/ byli tacy, co wręcz pisali stylem Michałkowicza, wtedy uznałem, że może po prostu facet czytał bloga, zainspirował się nim i zaczął bezwiednie naśladowac mój tok myślenia, czy styl pisania.

Mogło tak być.

Ale to tutaj to jest trochę straszne, żeby kilka rzeczy się powtarzało, łącznie z elementami grafiki.

No i te naciski na mnie od zeszłego roku...




.youtube.com/watch?v=T4KxCTFf2iw












https://nazwiska.ijppan.pl/ - niestety w tej bazie nie ma nazwiska Lodowski, to bardzo rzadkie nazwisko





To są Nasi Chłopcy! Piękna odpowiedź na skandaliczną wystawę. "Germanizować sobie możecie swoich inżynierów. Od Polski wara!"

opublikowano: 4 godziny temu




W mediach społecznościowych, a zwłaszcza na platformie X, Miłosz Lodowski zapoczątkował akcję „Nasi Chłopcy”, będącą odpowiedzią na haniebną wystawę muzeum Gdańska. „Zachęcam do wrzucania z tym hashem swoich wspomnień, świadectw, albo po prostu zdjęć… Bo germanizować, to sobie możecie drodzy Szwabi Turków, Arabów i swoich inżynierów, lekarzy, czy kogo tam ściągnęliście, a od Polski WARA! Od polskich miast jak Gdańsk, Wrocław, Szczecin też!” - napisał publicysta i twórca kanału „Chłodnym okiem”.

Ogromne emocje wzbudziły wczoraj medialne doniesienia o wystawie Muzeum Gdańska zatytułowanej „Nasi Chłopcy” i poświęconej Polakom wcielanym do niemieckich formacji w czasie II wojny światowej. Emocje wzbudza zarówno sama nazwa ekspozycji, jak i sposób przedstawienia tematu.

Wystawa wywołała sprzeciw czołowych polskich polityków, m.in. prezydenta Andrzeja Dudy, ale także przedstawiciela rządu- Władysława Kosiniaka-Kamysza, wicepremiera i ministra obrony narodowej.
„Tak się kończy, gdy ktoś próbuje nadepnąć Polakom na odcisk”

Polacy, których rażą tego rodzaju prowokacje, postanowili zareagować. Miłosz Lodowski, publicysta, zapoczątkował akcję, która ma na celu pokazać, kogo naprawdę oznacza pojęcie „Nasi Chłopcy”.


Czuj Duch! Nasi Chłopcy to ci jak ten na shorcie, mój stryj, najstarszy i ukochany brat mojego taty, harcerz, szybownik, kurier tatrzański, por. 8 pułku ułanów AK Ryszard „Magiera” Powała-Lodowski, za 13 dni będzie 81 rocznica jego śmierci w potyczce pod Proszowicami… Zachęcam do wrzucania z tym hashem swoich wspomnień, świadectw, albo po prostu zdjęć… Bo germanizować, to sobie możecie drodzy Szwabi Turków, Arabów i swoich inżynierów, lekarzy, czy kogo tam ściągnęliście, a od Polski WARA! Od polskich miast jak Gdańsk, Wrocław, Szczecin też!

— napisał Lodowski.


Rozpoczynam akcje promującą codziennie sylwetki obrońców 🇵🇱 pod nazwą #NasiChłopcy. To hołd dla naszych bohaterów, którzy walczyli o wolność Polski, często zapomnianych przez historię. Piotr Konieczka - pierwsza ofiara II wojny światowej. Zginął podczas niemieckiego ataku jeszcze przed rozpoczęciem wojny, pierwszego września 1939 roku o godzinie 1:40. Podczas ataku na posterunek kapral Konieczka jako jedyny pozostał na stanowisku i osłaniał odwrót swojej załogi. Został ranny a potem dobity kolbami niemieckich karabinów. Pochowano go na cmentarzu w Śmiłowie. Jego poświęcenie to iskra, która zapaliła ogień walki o niepodległość

— napisał z kolei wicepremier Kosiniak-Kamysz, który również włączył się do akcji.


Paweł Jabłoński, poseł PiS, również opublikował zdjęcie - choć pochodzące akurat ze skandalicznej wystawy i chyba wiele mówiące na jej temat.


Nowi rekruci Z niemiecką przynależnością państwową łączył się obowiązek służby w wojsku przez wszystkich zdolnych do tego mężczyzn. W ten sposób(…) mieszkańcy Pomorza, dawni obywatele polscy lub obywatele Wolnego Miasta Gdańska zaczęli otrzymywać powołania do wojska. Masowo stawali się oni żołnierzami od lutego 1942 roku, kiedy to wyzwaniem stało się uzupełnianie strat w niemieckiej armii. Gdy wyjeżdżali z rodzinnych miejscowości, towarzyszył im strach, przygnębienie, ale nierzadko też ekscytacja wywołana nowym oświadczeniem i możliwością zobaczenia nieznanych dotąd stron

— taka oto informacja znalazła się na wspomnianej ekspozycji.


A ja Państwu powiem, że nawet cieszę się, że ta wystawa „Nazi chłopcy” powstała – i że tak szczerze o tym piszą. Mam wrecz wrażenie, że wielu z nich do dziś odczuwa ekscytację na myśl o służbie Niemcom. Dziękujemy za szczerość

— komentuje Jabłoński.



Nasi Chlopcy a nawet dzieci byli przez niemieckich oprawców wsadzani do obozów koncentracyjnych. Mój Teść, dziadek moich dzieci. Czesław Kryń❤️

— napisał z kolei europoseł Joachim Brudziński.



Mój pradziadek Piotr, Ułan Krechowiecki z Augustowa oraz jego syn, a mój dziadek Władysław (pierwszy z lewej) - bohater walk o wolną Polskę i katowany przez bezpiekę więzień stalinowski. To byli #NasiChłopcy i o prawdziwych Bohaterach zawsze będziemy pamiętać🇵🇱!

— napisał poseł Adam Andruszkiewicz.



Nasi Chłopcy z Wilna 1944🇵

— przypomniał Leszek Dobrzyński.


Akcja NasiChłopcy (big up dla Miłosza Lodowskiego) właśnie odpala jak petarda 💥 Internauci pokazują prawdziwych bohaterów. Sieć zaraz zapłonie. Tak się kończy, gdy ktoś próbuje nadepnąć Polakom na odcisk.🇵🇱🔥

— napisał Marcin Czapliński.



Do przemyślenia, co tu się dzieje... 

jak ktoś jest merytoryczny, analityczny, zdroworozsądkowy, oryginalny i jako pierwszy pisze coś, czego nikt wcześniej nie rozpoznał - o wojnie kognitywnej, ale nie ma go na jutubie to jest skazany na zamilczenie?

A facet, którego "nikt nie zna", ma "milionowe" zasięgi?? Gdyby tuskowa władza (ta ZŁA władza) nie wsadziła go do więzienia na 3 miesiące i gdyby Republika tego nie nagłośniła, to bym nie miał pojęcia, że ktoś taki istnieje.

Był niedawno filmik z nim na fb, przemawia w Sejmie, w pewnym momencie odwraca się do mnie plecami (do kamery) podnosi palec do góry jakby groził i też groźnie mówi: "proszę o ciszę"

Bardzo ciekawe, bo ton tej przemowy.... zupełnie jakby to była inna osoba, niestety, ale filmik chyba usunięto z fb i nawet nie mam go w "zapisanych"...




Dariusz Piotr Matecki (ur. 6 lutego 1989 w Szczecinie) – polski polityk i samorządowiec, poseł na Sejm X kadencji.

Życiorys

Jest wnukiem Stanisława, żołnierza KBW, synem Andrzeja Mateckiego, który był dzialaczem Unii Wolności oraz tajnym współpracownikiem Wojskowej Służby Wewnętrznej.

31 marca 2025 Sąd Apelacyjny w Szczecinie wydał prawomocny wyrok, w którym zobowiązał Dariusza Mateckiego do przeproszenia (na portalu wPolityce.pl) Ośrodka Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych




---

KBW powołano do walki z tak zwanym podziemiem reakcyjnym, do którego zaliczano polskie podziemie zbrojne, ukraińskie UPA i OUN oraz niemiecki Werwolf, a także do zapewniania ładu i porządku publicznego na terytorium kraju.


Wojskowa Służba Wewnętrzna (WSW) – działająca w latach 1957–1990 wojskowa służba specjalna, będąca instytucją kontrwywiadu wojskowego i służby zabezpieczającej bezpieczeństwo Sił Zbrojnych PRL oraz utrzymania dyscypliny wojskowej. 


Naprawdę? Jestem zaskoczony.



A Sigma to nie czasami od nazwiska: Synak?



Prawica znowu wygrała w internecie


18.06.2025 12:58


Sztab Rafała Trzaskowskiego wybrał lenistwo, bagatelizowanie i strefę komfortu, w której zrobiło się za duszno dla dobrych pomysłów. A Karol Nawrocki był prawdziwy.



Prezydent-elekt Karol Nawrocki / PAP/Piotr Nowak

Co musisz wiedzieć? Zwiększyła się rola mediów społecznościowych jako środka informacyjnego.
Sztab Rafała Trzaskowskiego wybrał strefę komfortu, w której zabrakło przestrzeni na dobre pomysły.
Karol Nawrocki miał bardzo dobrą, autentyczną historię, którą umiał sprzedać pomimo negatywnej prasy.



Skończyły się czasy pozyskiwania wyborców poprzez klasyczne środki masowego przekazu z naciskiem na telewizje informacyjne i internetowe portale horyzontalne. 

Teraz pierwsze skrzypce grają media społecznościowe. Starsi mają Facebooka, młodsi TikToka. Nie zapominajmy również o YouTubie i Instagramie. Chociaż ten ostatni jest wyidealizowany. A jeżeli mówimy o wyidealizowaniu – skończyły się czasy, gdy atrakcyjni ludzie z wieżowców, pracujący w TV, mówią innym, jak mają żyć i – o zgrozo! – jak mają głosować. OK, OK, powiecie, że są influencerzy. Tak, są! Ale odbiorcy traktują ich jak klaunów, osoby, które pomagają nam odreagować ból egzystencjalny, a nie wyrocznie mówiące, na kogo mamy głosować.


Ciemny lud to kupi?

Odbiorcy nie są tak głupi, jak mogłoby się wydawać. Ciemny lud nie kupuje ściemy w internecie, a jeżeli już, to partie muszą włożyć w to duże pieniądze i muszą umieć grać w grę z wymagającymi algorytmami i pozycjonowaniem swoich treści, żeby dotarły do niezdecydowanych wyborców. Fakt.

Nie jestem dziennikarzem politycznym, nie napiszę więc Państwu nudnych analiz politologicznych oraz nie zdradzę najnowszych ploteczek z Sejmu, bo nie jest to w obszarze moich zainteresowań. Natomiast w internecie jestem od zawsze, tak jak ludzie, o których toczyła się walka w drugiej turze. I wtedy pada kluczowe pytanie, dlaczego decydującą rundę wygrał nieznany nikomu wcześniej Karol Nawrocki, a nie sprawdzony niczym „Kevin sam w domu” w święta Bożego Narodzenia Rafał Trzaskowski? Bo umiał w internety. 

A na dobrą sprawę, to nie on, tylko wyborcy, którzy głosowali przeciwko prezydentowi Warszawy. Hasło „Byle nie Trzaskowski” i rymowanki z wiceszefem Platformy Obywatelskiej w roli głównej podbijały media społecznościowe. Komentarze i live’y były zalane treścią anty-Trzaskowską nie przez wyborców PiS-u, ale ludzi, którzy popierali w pierwszej turze Sławomira Mentzena i Grzegorza Brauna. Dla porównania w 2020 roku jedna trzecia wyborców Krzysztofa Bosaka zagłosowała za Rafałem Trzaskowskim. Co się więc stało? 

Sztab prezydenta Warszawy nie umiał walczyć o młodych mężczyzn w sile wieku, którzy są bardzo mocni i aktywni w internecie. Dlaczego sigmą (pewnym siebie, inteligentnym, atrakcyjnym, odnoszącym sukcesy mężczyzną) został Karol Nawrocki, a nie Rafał Trzaskowski? Bo prezes IPN-u miał bardzo dobrą, autentyczną historię, którą umiał sprzedać pomimo negatywnej prasy. Bokser, wykidajło, gość uzależniony od nikotyny – swój chłop – kontra intelektualista z Warszawy, urzędnik, syn jazzmana – „no tak średnio bym powiedział, tak średnio”, cytując filmik z internetu. Ludzie Trzaskowskiego mogli jadnak jego porażkę wizerunkową przekuć w sukces. Co należało zrobić? Z cech, które były wyśmiewane (znajomość języków obcych, wygląd), uczynić główne atuty polityka. A jak? Już tłumaczę! Mocne targetowanie z przekazem w stylu: „Chcesz być bogaty i znać wiele języków obcych, a dzięki temu mieć każdą kobietę? Głosuj na Rafała”. A wtedy Rafał pokazuje, co zrobić, żeby być sigmą i dobrze wyglądać po pięćdziesiątce. Pomysłów jest bez liku. Teraz jednak to musztarda po obiedzie, i nie liczę, że sztab Koalicji Obywatelskiej zadzwoni do mnie i poprosi o pomoc – a ręka młodych ludzi czujących internet byłaby im bardzo potrzebna. Jednak wybrali lenistwo, bagatelizowanie i strefę komfortu, w której zrobiło się za duszno dla dobrych pomysłów. Nie będę już wspominał o premierze Donaldzie Tusku, który wyskoczył jak filip z konopi, stał się wujkiem marudą i zepsuł zabawę dzieciom z piaskownicy Trzaskowskiego, przywołując słowa Jacka Murańskiego, cieszącego się złą sławą w internecie patocelebryty. Następnym razem trzeba brać przykład z PiS-u, które chowa polityków z negatywną prasą głęboko do szafy. Przecież się znacie, panowie.


Braun, Mentzen, Zandberg – hardcore’owa internetowa triada

Z pozoru nic ich nie łączy. Jednak mają wspólną umiejętność funkcjonowania w mediach społecznościowych. Każdy z panów systematycznie publikował treści, które budowały zasięg i stymulowały aktywność swoich wyborców. Spotkania z Mentzenem miały znakomitą frekwencję, aż polityk musiał opuszczać je na hulajnodze, co było elementem kampanijnym, a przede wszystkim trendem w internecie. Braun przejął głosy ludzi zawiedzionych PiS-em, którzy szukali prawdziwej, silnej prawicy nawiązującej mocno do katolicyzmu, a przy okazji organizując happeningi, które budowały zasięgi. Fakt, były bardzo kontrowersyjne, ale w internecie treści muszą wzbudzać emocje i szybko zgasnąć jak dramy youtuberów. Palimy flagę Unii, żeby potem szybko ją zgasić. A gdy dodamy, że z Braunem pracują bardzo młodzi ludzie, których trójca święta to algorytm, pozycjonowanie i zasięgi, to układanka układa się w taki sposób, że daj Boże. 

Adrian Zandberg, znany także jako Potężny Duńczyk, jest mistrzem, jeżeli chodzi o treści wzbudzające sympatię ludzi o różnych poglądach politycznych. Bazą są oczywiście młodzi ludzie o poglądach lewicowych, ale ci o prawicowych wielokrotnie mówili, że lewica lewicą, ale Zandberga to ty szanuj. Wyjście z Nowej Lewicy i bycie naczelnym recenzentem w internecie rządu Tuska dało mu dodatkowe paliwo. A największym hitem w internecie była piosenka, na modłę przeboju z lat 90. „Freed from Desire”, w którym wokalistka dumnie śpiewała refren, że głosuje na Adriana, a w zwrotkach podkreślała, że ma na Trzaska wyj***ne, dodając przy tym zalety lidera partii Razem. Superbohater, na którego nie zasłużyliśmy. I dlatego też chciałbym dożyć czasów, kiedy głównymi partiami na polskiej scenie politycznej będą Konfederacja i Razem. Może być to coraz bliższa perspektywa, gdyż młodzi ludzie do 29. roku życia głosowali w pierwszej turze głównie na Mentzena i Zandberga. To jest bardzo sexy wizja.


Więcej niż zero

Jeśli już mówimy o byciu sexy, to przypomniała mi się rozmowa Adama Hoffmana, byłego rzecznika PiS, z Robertem Mazurkiem w Radiu RMF FM. Były polityk stwierdził, że partii Jarosława Kaczyńskiego przydałoby się sexy medium, które byłoby zupełnie czymś innym niż TVP za rządów Jacka Kurskiego czy Telewizja Republika. Medium, które będzie lekkie, przyjemne, lifestyle’owe, popkulturowe. No i po kilku latach mamy na rynku Kanał Zero, publikujący wyróżniające się treści, które trafiają do prawicowych serduszek. A teraz prawicowe serduszka biją mocniej i częściej niż serduszka liberalne. Sama lewica również jest obecna w Kanale, np. w postaci Jakuba Dymka. Kanał youtube’owy założony przez Krzysztofa Stanowskiego bije rekordy popularności w internecie poprzez materiały, które są bliskie ludziom. Są szczere i wymowne w swoim przekazie. Miejsce to jest doskonałą przeciwwagą dla mediów głównego nurtu, które są przewidywalne jak to, że kierowcy będą zimą narzekać na warunki drogowe. Wspomniany przeze mnie Mazurek jest jedną z głównych twarzy Kanału Zero. Dodatkowo mamy sporo dziennikarek i dziennikarzy z TVP (Arleta Bojke, Joanna Pinkwart, Waldemar Stankiewicz, Maria Stepan). Do tego grona dołączył nawet Tomasz Kammel, który pracował przy Woronicza prawie całe zawodowe życie. Gdy dodamy do tego profesora Andrzeja Nowaka, lidera komitetu poparcia Karola Nawrockiego, to mamy ciekawe zestawienie.

W jednej z rozmów Jarosław Kaczyński pochwalił Krzysztofa Stanowskiego za rzetelne relacje kampanii prezydenckiej, w której wystartował sam dziennikarz, zdobywając prawie 250 tysięcy głosów. Świetny wynik i doskonała kampania marketingowa, na której prowadzący zarobił bardzo duże pieniądze, chwaląc się tym na prawo i lewo, boli dziennikarzy mainstreamowych mediów, którzy o oglądalności Kanału Zero mogą pomarzyć. W internetowej przestrzeni Stanowskiego zawitali wszyscy kandydaci na urząd prezydenta RP, budując przy tym zasięgi, rozpoznawalność i wychodząc z internetu do zupełnie innego odbiorcy. Brakowało w Polsce medium „chłopskiego rozumu”. No i jest! Bez utwardzania przekazu jak w TVN24 czy w Republice. Aż dziwne, że środowiska liberalnie nie zrobiły odpowiedzi na Kanał Zero. O takie media nic nie robiłem.


Nie lękajcie się TikToka

Na koniec odezwa do polityków: nie zapominajcie o mediach społecznościowych. Nie trzeba być w telewizji, żeby w niej faktycznie zaistnieć. Twórzcie treści, budujcie zasięgi, a znajdziecie się w tym małym, starym szkiełku. Rozmawiajcie z ludźmi w formule Q&A, uczestniczcie w live’ach. I przede wszystkim – róbcie to systematycznie, a nie od kampanii do kampanii. Obserwujcie trendy i trzymajcie rękę na pulsie. Dzisiaj, polityku, jesteś marką osobistą i influencerem. Masz wpływać na opinię publiczną, oceniającą Cię serduszkiem, bijącym w rytmie, który Ty narzucisz przez sprawną, wyrafinowaną strategię albo szczerość. Chcącemu nie dzieje się krzywda. Lenistwo i strefa komfortu to największa zmora. Jeśli nie czujesz krwi i osiadasz na laurach, to przegrywasz. Zobacz, czym ludzie żyją, co oglądają w komunikacji miejskiej, jak konsumują internet. Wtedy wygrasz. Skończył się czas gwiazd telewizji w kampanii. Teraz jest czas gwiazd internetu. Wiesz, co jest piękne? Że gwiazdą w internecie może zostać każdy, bez wyjątku. Pamiętaj o tym. Chociaż, cóż szkodzi obiecać, najwyżej zostaniesz memem.


Autor: Bartosz Boruciak






Coś czytam o etycznej islamskiej bankowości, taki temat podejmowałem na początku bloga, wracam do tego myślami, zastanawiam się, czy w Polsce tak nie można, w tym roku banki zanotowały rekordowe zyski....


Na drugi dzień - na drugi dzień - Morawiecki pisze, że trzeba koniecznie opodatkować te złe banki!!!

Jak przyszedł do polityki, to powiedział, że on tu nie będzie polityki uprawiał, tylko administrował, co zaraz skomentowałem - "a w czyim imieniu?", 

Facet, który rządził kupę lat, przyszedł do polityki z bankowości, więc doskonale orientuje się, jakie zyski osiągają banki za te lata jego rządów i teraz nagle chce ich opodatkować?

Czemu wtedy tego nie zrobił?


To po pierwsze, a po drugie, to nic nie da, bo koszta oni przerzucą na klienta, tu chodzi o to, by banki przestały orać ludzi, a nie, żeby im odebrać miliardy i przelać do budżetu.


Moje zdanie na jego temat zresztą znacie od dawna, wnioski te same jak wyżej...







wpolityce.pl/polityka/735097-to-sa-nasi-chlopcy-piekna-odpowiedz-na-skandaliczna-wystawe
tysol.pl/a142373-prawica-znowu-wygrala-w-internecie

pl.wikipedia.org/wiki/Dariusz_Matecki
pl.wikipedia.org/wiki/Wojskowa_Służba_Wewnętrzna
pl.wikipedia.org/wiki/Korpus_Bezpieczeństwa_Wewnętrznego





"ostatnie podrygi" KO




"Nie żyjemy w czasach zupełnego spokoju, gdzie możemy czekać następne dwa lata, a potem odbudowywać to, co zostało stracone. Żyjemy w czasie bezpośredniego zagrożenia zewnętrznego i wewnętrznego. W związku z tym, każdy dzień tego rządu u władzy, to wielkie niebezpieczeństwo dla Polaków. Stąd nie ma interesu Prawa i Sprawiedliwości, to jest interes państwa."

No i właśnie dlatego PiS mając "własnego" prezydenta zwlekał rok czasu z obaleniem tego rządu, a po tym roku zagrał w ruletkę wyborczą, jak widać - ledwo się udało...




przedruk


Wcześniejsze wybory parlamentarne? Tajemnicze słowa Czarnka



Przemysław Czarnek (PiS), były minister edukacji i nauki Źródło: PAP / Tomasz Gzell


Uważam, że są możliwe przedterminowe wybory. Gdybym miał obstawiać, to niemało bym postawił na to, że będą one wcześniej niż w 2027 roku – mówi DoRzeczy.pl wiceprezes PiS Przemysław Czarnek.





DoRzeczy.pl: Dariusz Korneluk poinformował w TVN24 że "prokuratura zakończyła przeliczanie głosów w 222 obwodowych komisjach wyborczych". W 71 z nich stwierdzono nieprawidłowości, a w 151 nie stwierdzono żadnych nieprawidłowości. Czy to oznacza koniec mitu o sfałszowanych wyborach prezydenckich?

Przemysław Czarnek: Mit o sfałszowanych wyborach upadł, zanim go wygłoszono. Taka narracja była celowym zamieszaniem i działaniem na osłabienie państwa. Szkoda tylko, że w tym działaniu, mającym na celu osłabienie państwa, brał udział również prokurator generalny.

Jakaś refleksja w politykach, którzy rozpętali awanturę na temat rzekomo sfałszowanych wyborów, powinna nastąpić?

Nie liczę na refleksję ani Romana Giertycha, ani Adama Bodnara. To są ludzie, którzy szkodzą Polsce i szkodzić będą. Nie sądzę, żeby była jakakolwiek szansa na to, żeby się zreflektowali.

Czy w demokratycznym państwie, jakim jest Polska, jest w ogóle możliwe, żeby opozycja sfałszowała wybory?

Nie ma takiej możliwości. Mówiliśmy to od samego początku. Sposób obsadzenia komisji, przygotowanie przedstawicieli poszczególnych komitentów do udziału w pracach komisji, powoduje, że nawet jeśli są, a przecież zdarzają się w każdych wyborach pewne pomyłki i nieprawidłowości, to nie mają one wpływ na wynik wyborów. To było wiadome od samego początku. Jeszcze raz powtarzam – działanie pana Giertycha i działanie pana Bodnara, obliczone było na osłabienie państwa. To powinno zostać zapamiętane i rozliczone w przyszłości.

Jutro ma zostać ogłoszona odwlekana rekonstrukcja rządu. Ma pan wobec niej jakiekolwiek oczekiwania?


Moje oczekiwanie jest takie, żeby ten rząd rozpadł się ostatecznie i przestał szkodzić Polsce. Jakiekolwiek zamiany w łonie tej Rady Ministrów, nie mają najmniejszego znaczenia. To, że Sikorski zostanie wicepremierem, jest bez znaczenia w ogólnej ocenie rządu szkodzącego Polsce.

Uważa pan, że pana oczekiwanie, aby rząd "rozpadł się ostatecznie i przestał szkodzić Polsce" spełni się przed 2027 rokiem, czyli przed wyborami parlamentarnymi?

Uważam, że są możliwe wcześniejsze wybory i gdybym miał obstawiać, to niemało bym postawił na to, że będą one wcześniej niż w 2027 roku.

Czy takie przedterminowe wybory byłyby korzystne dla Prawa i Sprawiedliwości?

Dzisiaj nie mówimy o korzyści dla Prawa i Sprawiedliwości, ale mówimy o korzyści dla państwa. Nie żyjemy w czasach zupełnego spokoju, gdzie możemy czekać następne dwa lata, a potem odbudowywać to, co zostało stracone. Żyjemy w czasie bezpośredniego zagrożenia zewnętrznego i wewnętrznego. W związku z tym, każdy dzień tego rządu u władzy, to wielkie niebezpieczeństwo dla Polaków. Stąd nie ma interesu Prawa i Sprawiedliwości, to jest interes państwa.

Wspomniał pan wcześniej o tym, że Radosław Sikorski prawdopodobnie zostanie wicepremierem. Tak przynajmniej nieoficjalnie informują media. Gdyby tak się faktycznie stało, to odbiera pan to jako wzmocnienie szefa MSZ?

Bezwzględnie tak.

Jak to – pana zdaniem – ma się do spekulacji dotyczących tego, że Donald Tusk może ustąpić z funkcji premiera przed 2027 rokiem? Nominacja Radosława Sikorskiego na wicepremiera to przygotowanie gruntu pod to, żeby on został później premierem?

Tak, dokładnie tak to odbieram. To jest ten kierunek, aby Sikorski w przyszłości został premierem.

Jeśli tak by się stało, to w jakiś sposób wzmocniłoby Platformę Obywatelską i cały rząd?

Nie. To są ostatnie podrygi ostrymi.





dorzeczy.pl/opinie/756756/wybory-wczesniej-niz-w-2027-czarnek-uwazam-ze-sa-mozliwe.html




"Ambasador" USA powtarza nazistowską retorykę

 


W tym tekście omawiam artykuł z portalu dorzeczy.pl, który zamieszczam na końcu posta.





Przyszły ambasador USA w Polsce, Thomas Rose, powtarza retorykę niemieckich nazistów, prowadzącą do wybielenia Niemcow za ich zbrodnie z okresu II Wojny Światowej.

Tak ukazuje nam to strona dorzeczy.pl


Rose podkreślił, że według obiegowej opinii ponieważ to w Polsce doszło do Holokaustu, to "w jakiś sposób Polska ponosi za to odpowiedzialność".

– To byli naziści, to byli Niemcy, to byli ich pomocnicy. Izraelczycy muszą to lepiej zrozumieć. A Polacy muszą lepiej zrozumieć izraelskie wrażliwości – powiedział Rose. Jak dodał, jest bardzo zainteresowany pojednaniem obu krajów i uważa, że może się temu przysłużyć.



Z powyżej zredagowanej wypowiedzi nie wynika, żeby zaprzeczył nieprawdziwej obiegowej opini o "winie" Polaków za Holokaust. 



Ponadto, tak sformułowane (pierwsze) zdanie złożone jakby potwierdza kłamliwą tezę. Chodzi o słowo "ponieważ":

Rose podkreślił, że według obiegowej opinii ponieważ to w Polsce doszło do Holokaustu, to "w jakiś sposób Polska ponosi za to odpowiedzialność".

Chodzi o to, że:

- Holokaust Niemcy realizowali na terenie Polski - co jest faktem
Holokaust Niemcy realizowali na terenie Polski  - co jest również obiegową opinią
 w Polsce doszło do Holokaustu też jest zdaniem prawdziwym, tylko niepełnym, nie wyjaśnia genezy i kto odpowiada za Holokaust, ale poza tym, literalnie - jest to fakt
nie, to nie jest fakt - Polska była wtedy pod okupacją niemiecką, więc formalnie Polski nie było
- w naszym odczuciu termin "obiegowa opinia" w kontekście Holokaustu, dotyczy kłamstw, że jakoby to Polacy byli współwinni Holokaustowi, "opinia obiegowa" niekoniecznie musi być oparta na prawdzie, ale "obiegowa opinia" MOŻE być oparta na prawdzie.

Wg strony Bliskoznaczny.pl "obiegowa opinia" to:

utarte zdanie, panujący pogląd, powszechna opinia, powszechne mniemanie, zgodność poglądów


Popatrzcie uważnie, co tu jest napisane.

według obiegowej opinii ponieważ to w Polsce doszło do Holokaustu, to "w jakiś sposób Polska ponosi za to odpowiedzialność".

ponieważ to w Polsce doszło do Holokaustu, to "w jakiś sposób Polska ponosi za to odpowiedzialność".

ponieważ to w Polsce doszło do Holokaustu, to "Polska ponosi za to odpowiedzialność".

Tekst jest tak zredagowany, że wynika z niego, że Rose potwierdza kłamliwą tezę, że " Polska ponosi za to odpowiedzialność"


W tym zdaniu fraza "obiegowej opinii" odnosi się do faktu, a nie do kłamstw, mówi nam o tym słowo "ponieważ".


Słownik języka polskiego PWN:

ponieważ

«spójnik wprowadzający zdanie, które wyjaśnia informację podaną w drugim zdaniu składowym zdania złożonego, np. Odszedł, ponieważ się obraził.»

Informacja to jest właśnie fakt. To nie jest domniemanie, tylko rzeczywistość.

Zamiast słowa "ponieważ" powinno być: "skoro"

Rose podkreślił, że według obiegowej opinii skoro to w Polsce doszło do Holokaustu, to "w jakiś sposób Polska ponosi za to odpowiedzialność".


Tak?
Zgadza się?

Na pewno się zgadza, choć to zdanie brzmi dosyć skrótowo, jest nadal niepełne.


Słownik języka polskiego PWN:

skoro

1. 
«spójnik wprowadzający zdanie podrzędne określające przesłankę, na podstawie której można wywnioskować to, o czym mowa w zdaniu nadrzędnym, np. Musiał na coś poważnego chorować, skoro umarł tak młodo.»

2. 
dawniej «spójnik wprowadzający zdanie podrzędne określające warunki umożliwiające zajście, bezpośrednio po ich powstaniu, zdarzenia, o którym mowa w zdaniu nadrzędnym, np. Skoro usłyszeli głos matki, zaraz zawrócili do domu.»


W dodatku tę kłamliwą tezę wzmacnia cudzysłów - i znowu nie wiemy, czy to cytat z Rose, czy cytat z obiegowej opinii, czy sugestia, że treść w cudzysłowiu jest nieprawdą.


Mogłoby być tak:

Rose podkreślił, że według obiegowej opinii "ponieważ to w Polsce doszło do Holokaustu, to w jakiś sposób Polska ponosi za to odpowiedzialność".

tylko, że wtedy to zdanie jest jakby nieskończone, nie ma wyjaśnienia - co dalej, co z tego wynika, bo przecież zdanie zaczyna sie od: "podkreślił, że według", więc spodziewamy się jakiś wniosków, jakiegoś dookreślenia - którego nie ma.

więc zdanie poniższe jest poprawne

Rose podkreślił, że według obiegowej opinii skoro to w Polsce doszło do Holokaustu, to "w jakiś sposób Polska ponosi za to odpowiedzialność".

Słowo "ponieważ" odnosi do faktów, a "skoro" wskazuje na przyczynę czegoś.

dorzeczy.pl nie po raz pierwszy stosuje takie myki, co już było na blogu opisane w przypadku wypowiedzi prezydenta Dudy w Auschwitz.



To, że niektórzy Polacy (i nie tylko, bo także osoby innych narodowości) pod groźbą śmierci zostali zmuszeni do wykonywania jakiś czynności np. w obozie Auschwitz, nie znaczy, że Polacy odpowiadają za Holokaust.

Żaden Polak nie ponosi odpowiedzialności za to, jakie decyzje podejmuje inny Polak.

Jest to całkowicie niewłaściwe i bezrozumne obarczać cały całe miasto, czy całą wieś, czy cały naród odpowiedzialnością za czyny poszczególnych osób. Co innego, gdy czyny są inicjowane czy  podejmowane przez władze danego kraju, wówczas w stosunkach międzynarodowych odpowiedzialność - konsekwencje ponoszą wszyscy obywatele tego kraju, np. wtedy, gdy z ich podatków wypłacane są reparacje za wywołanie wojny i wszelkie jej konsekwencje.


Czy jeżeli zostałem okradziony przez jakiegoś Żyda, to znaczy, że teraz wszyscy Izraelczycy mają iść do więzienia?


Decyzja o Holokauście została podjęta przez władze niemieckie - i to Niemcy są jedynym winnym Holokaustu.


Tymczasem pan Rose fałszywie rozdziela winę i uszczegóławia, kto wg niego ponosi za to odpowiedzialność, a więc wpisuje się w retorykę tej fałszywej "obiegowej opinii", którą jakoby właśnie usiłuje naprostować.

Za winnych Holokaustu uważa:

- nazistów
- Niemców
- ich pomocników

Jest to powtarzanie niemieckiej tezy, że za zbrodnie II Wojny Światowej odpowiedzialni są nieokreśleni naziści - teza ta ma odwrócić uwagę od Niemiec, a z czasem - o czym już pisałem na blogu - przesunąć odium za II WŚ z Niemców na Polaków, o których właśnie fałszywie twierdzi się, że są jakoby temu współwinni.

Każdy, kto jest już przyzwyczajony do niemieckiej i mającej już światowy zasięg - retoryki wybielającej Niemców i myślenia: "naziści to też mogli być Polacy" odczyta słowa pana Rose dokładnie tak:

winni Holokaustu są:

- niemieccy naziści
- inni naziści
- jacyś polscy naziści
- Niemcy nie naziści
- polscy pomocnicy - no bo przecież obozy były w Polsce?


Nikt nie jest tak głupi, by naprawdę wierzyć w to, że złamany, chory, zziębnięty, umierający z głodu i działający pod przymusem człowiek jest odpowiedzialny za masowe mordowanie Żydów w czasie wojny.

Jeżeli mimo to, ktoś powtarza takie brednie, to znaczy, że usiłuje poprzez wielokrotne wieloletnie powtarzanie kłamstw i fałszywych sugesti - te metody znamy, są opisane na tym blogu - oszukać i  doprowadzić innych ludzi, do wiary, że to było jakoby możliwe.


Tak naprawdę za takim działaniem kryje się pewne potajemnie zaplanowane przedsięwzięcie mające na celu w perspektywie dziesiątek lat zażądać od Polaków "zadośćuczynienia" prawdopodobnie w postaci ziemi.


Do tego min. sprowadza się fałszywa teza Żydów amerykańskich żądających od Polski 60 mld dolarów za "mienie pożydowskie", które to żądanie przecież już zostało zgodnie z zasadami, zgodnie z prawem uregulowane w latach 60tych z władzami USA.


Nieuprawnione żądanie pieniędzy od kogoś jest to napaść i próba rabunku. 

Jest to napaść w czystej postaci.


Podnoszenie tych żądań do rozmiarów absurdalnych - 60, a nawet więcej miliardów dolarów, pokazuje nam, że nie pieniądze są celem tych bandytów, lecz ziemia - ziemia, uzyskana na zasadzie: "skoro nie macie pieniędzy, to oddajcie na ziemię, tu i tam, może w centrum Warszawy, tam gdzie było getto?"

Abstrahując od nielegalności takich żądań - obserwacja tych poczynań prowadzi nas do wniosków wprost wziętych z lat powojennych i powstania Izraela w ziemii palestyńskiej.
Bo jeśli ktoś raz da się ordynarnie oszukać, to może drugi raz też się da? No na pewno, tym bardziej, jeśli spolegliwi "oszukani i naiwni" urzędnicy to tajemna agentura na usługach napastnika, która tylko naiwnych udaje. No, chyba, że są opętani...


Oddanie kawałka ziemi w Palestynie spowodowało zwiększenie żądań przybyszów, walkę terrorystyczną, a także otwartą wojnę z Palestyńczykami. Przez dziesięciolecia sytuacja w Palestynie uległa drastycznej zamianie.

Pierwotnie mało znaczący Izraelczycy zdominowali Palestyńczyków i zaczęli dyktować im warunki, a żadąnia uzyskania nowej ziemi, nigdy nie ustały. Palestyńczycy z pozycji dominanta, we własnym kraju przeszli do konspiracji i z czasem podjęli walkę o charakterze terrystycznym - dokładnie naśladując metody izraelskie z początków państwa Izrael.

Dzisiaj powszechnie Palestyńczyków uważa się za terrorystów, a nie za powstańców walczących o odzyskanie własnej ziemi.

Opinia światowa zmieniła - wyrobiła sobie zdanie na temat konfliktu w Palestynie pod wpływem mediów i kina zachodniego.

W sukurs terrorystycznym metodom przyszło kino amerykańskie, które od lat 60tych stopniowo zmienia sposób ukazywania osób pochodzenia palestyńskiego czy arabskiego, coraz częściej ukazując te osoby jako szalonych terrorystów.

Od lat 80tych do dzisiaj każdy przeciętny film sensacyjny z udziałem osób o pochodzeniu nazwajmy to: "arabskim" prawie zawsze lub zawsze obsadza te osoby w roli terrorystów.

Powyższe wywody piszę z pamięci, na podstawie filmu dokumentalnego, który widziałem lata temu bodajże na kanale Planete.

Było już o tym na blogu, w tym filmie wypowiadał się min. amerykański aktor libańskiego pochodzenia - Tony Shalhoub (filmowy Detektyw Monk), który dość szczegółowo opowiadał o tym problemie.



Powtarza się więc to, co zaszło 600 lat temu w Królestwie Polskim - przybyła do nas z Hiszpanii ludność osiedliła się na stałe i stopniowo zawłaszczała teren, tworząc getta, podobnie jak dzisiaj robią to przybysze z Afryki czy Azji w krajach zachodu.

Pan Rose twierdzi, że:

 "Izraelczycy muszą to lepiej zrozumieć."


Nikt nie jest głupim, a na pewno głupim nie są oficjele na ważnych państwowych stanowiskach u władzy i Izraelczycy wszystko doskonale rozumieją, co skłania nas do wniosku, że fałszywe obarczanie Polaków współwiną za Holokaust jest z ich strony zawoalowaną napaścią, której owoce mają poznać dopiero przyszłe pokolenia.

Jest to napaść w czystej postaci.

Jeśli ktoś zaplanowal sobie napaść ma nas, to znaczy, że zdefiniowal siebie jako - wróg Polaków.

Jaki jest więc sens podtrzymywać poprawne, czy wręcz uprzywilejowane (dla nich) relacje z takim krajem, leżącym gdzieś daleko na Bliskim Wschodzie?



Jaki jest główny wniosek z tego artykułu dorzeczy.pl?

Thomas Rose formułując swoje dwuznaczne tezy, sytuuje się w roli wroga Polski i Polaków.

Thomas Rose nie jest głupcem, który nie wie, co mówi, tylko jest wrogiem Polski i Polaków, który usiłuje osiągać swoje cele poprzez tzw. miękką siłę - siłę słów i częstego powtarzania dwuznaczych tez.

Thomas Rose JEST wrogiem Polski i Polaków.



Każdy oficjel, który powtarza kłamstwa o "współwinie" Polaków, albo o "polskich obozach" - jak to zrobił kiedyś Barak Obama - nie jest głupcem, ani ignorantem, tylko jest wrogiem Polski, który od czasu do czasu w zakamuflowany sposób sprawdza, czy Polacy to widzą i czy reagują, czy też nie. Skoro nie reagują - działa dalej wg planu.


Polacy są znani na zachodzie z tego, że wierzą aliantom jak małe naiwne dzieci (kłania wam się baba z telewizora - nie wierzcie w te żałosne wynurzenia, to bezwględna i wroga wam osoba!), ale z czego to wynika?

Bo nie jesteście wspólnotą i kiedy już was napadną to jest za późno na budowanie siły i musiecie zawsze szukać oparcia za granicą, zamiast najpierw zbudować siłę w sobie, zbudować wspólnotę która nie dopuści do rozwalenia państwa.

Każdy polski mężczyzna przed 30 rokiem życia powinien sobie postawić za cel - stworzyć własną rodzinę i mieć co najmniej czworo dzieci! Jeśli za 50 lat znowu przyjdzie nam stanąć na granicy, to kto to zrobi? Dziadkowie po 70tce o kruchych kościach??

A państwo polskie powinno mu w tym pomóc, obcinając władzę banków nad życiem Polaków, wyciągając reparacje od Niemiec, stosując proste prawo i podatki, dając preferencje na mieszkanie i utrzymanie dzieci.



Jeszcze raz podkreślam - nie znam oryginalnej wypowiedzi pana Rose, bo chyba żadna polska strona nie podała ich wprost, a wnioski tu zapisane powstały do tekstu zredagowanego przez portal dorzeczy.pl, a nie stricte do wypowiedzi Rose - co nie znaczy, że oryginalna wypowiedź nie jest wcale lepsza.


Zwracam uwagę - gdyby pan Rose jasno określił odpowiedzialnych za Zagładę np.:

"Tylko i wyłącznie Niemcy są odpowiedzialni za Holokaust"

i nie dodawałby żadnych pomocników, czy nazistów, to żadna gazeta, żadne medium nie miałyby pola do nadinterpretacji jego wypowiedzi.

Pan Rose użył jednak słów, którymi można dowolnie żonglować, dowolnie je obrabiać.





A teraz republika.pl


Tom Rose, przyszły ambasador USA w Polsce, podczas przesłuchania w Senacie w niezwykle mocnych słowach stanął w obronie Polski. Przypomniał prawdę historyczną i zdecydowanie odrzucił tezy o polskiej współodpowiedzialności za Holokaust.


Ładnie się zaczyna, idźmy jednak dalej.


Obrona dobrego imienia Polski


W wystąpieniu przed senacką komisją spraw zagranicznych Tom Rose odniósł się do skomplikowanych relacji między Polską a Izraelem, podkreślając historyczne konteksty i znaczenie współpracy obu narodów:


— Polska i Izrael mają, delikatnie mówiąc, skomplikowane relacje, ukształtowane przez wspólną historię potwornych cierpień w czasach najnowszych, a jednocześnie przez 600 lat efektywnej współpracy — powiedział Rose.


Główna część jego wypowiedzi skupiła się jednak na stanowczym odrzuceniu prób przenoszenia odpowiedzialności za Holokaust na Polaków.


— Polska nie była sprawcą Holokaustu – Polska była jego ofiarą. Naród polski, państwo polskie… jedynym krajem, który został podbity i nigdy się nie poddał, była Polska — podkreślił.


W swojej mowie Tom Rose przypomniał także heroiczne działania Polaków w czasie II wojny światowej — m.in. rząd na uchodźstwie w Londynie, udział w walkach we Włoszech oraz nieocenioną rolę polskich pilotów w Bitwie o Anglię:


— To byli naziści. To byli Niemcy. To byli ich pomocnicy — powiedział, jasno określając odpowiedzialnych za Zagładę.


Źródło: Republika, x.com



No i jak to wygląda? 

Powtórzę tu ostatnie 3 zdania:
- pierwsze z nich wygląda jak zdanie nieskończone, jakieś takie urwane...
- drugie jest oderwane, zupełnie o czym innym, nie na temat: winni-nie winni
- ale trzecie zdanie JEST POŁĄCZONE z drugim zdaniem za pomocą dwukropka na końcu tego drugiego zdania!


— Polska nie była sprawcą Holokaustu – Polska była jego ofiarą. Naród polski, państwo polskie… jedynym krajem, który został podbity i nigdy się nie poddał, była Polska — podkreślił.

W swojej mowie Tom Rose przypomniał także heroiczne działania Polaków w czasie II wojny światowej — m.in. rząd na uchodźstwie w Londynie, udział w walkach we Włoszech oraz nieocenioną rolę polskich pilotów w Bitwie o Anglię:

— To byli naziści. To byli Niemcy. To byli ich pomocnicy — powiedział, jasno określając odpowiedzialnych za Zagładę.


Wygląda więc na to, że literalnie Republika powtarza tezy z artykułu dorzeczy.pl, tylko innym sposobem. 



Fragment "...podbity i nigdy się nie poddał" pasuje do drugiego zdania o heroicznych działaniach, więc łączę je ze sobą.... 

teraz te 3 zdania wyglądają tak:


— Polska nie była sprawcą Holokaustu – Polska była jego ofiarą. Naród polski, państwo polskie…
jedynym krajem, który został podbity i nigdy się nie poddał, była Polska — podkreślił.
W swojej mowie Tom Rose przypomniał także heroiczne działania Polaków w czasie II wojny światowej — m.in. rząd na uchodźstwie w Londynie, udział w walkach we Włoszech oraz nieocenioną rolę polskich pilotów w Bitwie o Anglię:
— To byli naziści. To byli Niemcy. To byli ich pomocnicy — powiedział, jasno określając odpowiedzialnych za Zagładę.



Wyrzucam środkowy tekst, jako niepasujący do kontekstu - oderwany tematycznie obcy wtręt - i łączę rozerwaną frazę z pierwszego zdania z ostatnim zdaniem, które do kontekstu pasuje i ostatecznie lepią się ze sobą:

Naród polski, państwo polskie…

— To byli naziści. To byli Niemcy. To byli ich pomocnicy — powiedział, jasno określając odpowiedzialnych za Zagładę.




Rozumiecie??

Nie ma przypadków.


TO NIE JEST WASZA TELEWIZJA.

Niemcy są spaleni, na ich miejsce wchodzą Amerykanie, a my jesteśmy znowu w 1989 roku.

Ostatni wasz wybór, to była hucpa, bo teraz na topie jest prawica, więc gra jest na prawicę, gra jest na to, co jest popularne.



Szef Solidarności, Piotr Duda, który 19 października 2024 roku powiedział:

"Zapytany o nazwisko kandydata na prezydenta Duda odparł: – Mam takiego. Nazwiska nie powiem, żeby nie spalić osoby, ale mam mocnego kandydata" 

bardzo strapiony poleciał do Stanów Zjednoczonych - poleciał za ocean do USA! - i tam odbył rozmowę, a po powrocie poparł kandydata PiSu.





























przedruk
dorzeczy.pl


Bardzo ważny głos przyszłego ambasadora USA w Polsce wybrzmiał w Kongresie


Nominowany na stanowisko ambasadora USA w Warszawie Thomas Rose przypomniał w Kongresie, że Polska była ofiarą, nie sprawcą Holocaustu.



Relacje Polski z Izraelem są skomplikowane, ale Izraelczycy muszą zrozumieć, że Polska była ofiarą Holokaustu – powiedział przed senacką komisją spraw zagranicznych Thomas Rose, nominowany na stanowisko ambasadora USA w Warszawie.

Rose zapewnił, że w ramach swojej pracy będzie dążył do naprawienia stosunków między Izraelem a Polską państwami i obiecał, że zachowa polityczną neutralność.


Rose: Polacy są niesamowicie proamerykańscy

Thomas Rose jest prawicowym publicystą znanym z poglądów proizraelskich. Był doradcą wiceprezydenta Mike’a Pence’a oraz redaktorem naczelnym dziennika "Jerusalem Post".

Rose ocenił Polskę jako wzorowego sojusznika Ameryki, a także europejskiego lidera pod względem obronności, bezpieczeństwa energetycznego i cyberbezpieczeństwa. Powiedział, że Polacy są narodem niezwykłym, dumnym, suwerennym i bardzo proamerykańskim.

– Oczywiście, w Polsce toczą się najróżniejsze wewnętrzne spory polityczne, ale na poziomie 30 000 stóp, jeśli chodzi o kwestie egzystencjalne, oni to rozumieją. Prześcigają się nawzajem, żeby być bardziej amerykańskimi – mówił Rose.

Rose oznajmił nawet, że Polska "nie jest tylko sojusznikiem, lecz rodziną" i pochwalił polskie rządy. W pewnym momencie sugerował też, że ekipa Donalda Tuska ogłosiła przywrócenie poboru do wojska. Prawdopodobnie miał na myśli dobrowolne, powszechne szkolenia wojskowe.


Przyszły ambasador USA: To byli naziści, Niemcy, nie Polacy

Rose podkreślił, że według obiegowej opinii ponieważ to w Polsce doszło do Holokaustu, to "w jakiś sposób Polska ponosi za to odpowiedzialność".

– To byli naziści, to byli Niemcy, to byli ich pomocnicy. Izraelczycy muszą to lepiej zrozumieć. A Polacy muszą lepiej zrozumieć izraelskie wrażliwości – powiedział Rose.

Jak dodał, jest bardzo zainteresowany pojednaniem obu krajów i uważa, że może się temu przysłużyć.


Polska ofiarą Holocaustu

Odnosząc się do kwestii tzw. restytucji mienia, stwierdził, że jest to ważna kwestia, lecz również podkreślił, że "bardzo, bardzo ważne jest, abyśmy wszyscy pamiętali, kto był ofiarą" – Polska nie była sprawcą Holokaustu, lecz jego ofiarą.

– Z 22 krajów, które nazistowskie Niemcy okupowały lub którymi kierowały za pośrednictwem marionetkowych reżimów, jedynym krajem, który został podbity i nigdy się nie poddał, była Polska. Polski rząd przeniósł się do Londynu, gdzie służył na uchodźctwie – dodał.





Kraj w Europie, z którym Ameryka nie ma problemu

Odpowiadając na pytania jednej z senatorek Demokratów, Rose oznajmił, że USA mają doskonałe relacje zarówno z Donaldem Tuskiem i jego Koalicją Obywatelską, jak i z opozycyjnym w tej chwili PiS. Zapewnił, że nie będzie faworyzował żadnej politycznej partii w Polsce kosztem innej.

– Jeśli jest jeden kraj w Europie, w którym Ameryka nie ma problemu, to jest to Polska – zaznaczył. Proszony o deklarację, że nie będzie sprzyjał żadnej z partii, zobowiązał się do tego.
 – Jeśli Stany Zjednoczone będą miały interes w jakiejś sprawie, jeśli będzie to miało bezpośredni wpływ na Stany Zjednoczone, będę energicznym obrońcą prezydenta i jego programu – dodał.


Procedura nominacji

Wysłuchanie przed senacką komisją jest kluczowym krokiem do zatwierdzenia prezydenckich nominatów na ambasadorów, ale nie ostatnim. W zdecydowanej większości przypadków zatwierdzenie nominacji przez Senat jest formalnością, a sprzeciwu wobec kandydatury Rose’a nie zgłaszał otwarcie żaden z senatorów. W środę Rose i występujący wraz z nim nominaci mogą uzyskać poparcie komisji spraw zagranicznych. W późniejszym terminie odbędzie się głosowanie całego Senatu.







rp.pl/telewizja/art16617861-czlowiek-zwany-monkiem
/dorzeczy.pl/swiat/756966/holocaust-wazny-glos-przyszlego-ambasadora-usa-w-polsce.html



"współwina":

dorzeczy.pl/swiat/750564/wspolwina-polakow-za-holocaust-w-domu-niemiecko-polskim.html
dorzeczy.pl/opinie/754116/niemiecka-gazeta-polacy-wspolwinni-holokaustu-trudny-temat-dla-pis.html

bliskoznaczny.pl/synonim/obiegowa_opinia

sjp.pwn.pl/slowniki/opinia.html

/sjp.pwn.pl/sjp/poniewaz;2504546.html

tvrepublika.pl/Polska/Rose-Polska-byla-ofiara-Holokaustu/193862

dorzeczy.pl/kraj/646318/piotr-duda-mam-mocnego-kandydata-na-prezydenta.html


środa, 18 czerwca 2025

Retoryka, poetyka, greka.... gimnazjum XIX w.

Fragment mojego tekstu

"Wypowiedź literacka, czyli wikipedia" (link na końcu posta)



Wikipedia nie jest encyklopedią.
Wikipedia nie podaje nam faktów - tylko ich interpretację.
Wikipedia to w istocie - wypowiedź literacka.


Termin ten zaczerpnąłem z podręcznika dla polonistów, który na razie tylko pobieżnie przejrzałem:

"Poetyka stosowana"

Bożena Chrząstowska
Seweryn Wysłouch

Wydawnictwa Szkole i Pedagogiczne, Warszawa 1987


Jest to książka właściwa do pomocy przy opisaniu technik jakie zastosowano w wikipedii. Znajdziemy tu szereg przykładów i opisów, których przestudiowanie wydatnie pomoże zrozumieć te techniki i metody.

Poetyka – dziedzina nauki o literaturze, a ściślej teorii literatury, rozpatrująca przede wszystkim sposób istnienia dzieła literackiego jako tworu językowego o swoistym charakterze, określanym przez potrzeby funkcji estetycznej. Przedmiotem zainteresowania poetyki są ogólne reguły organizacji tekstu literackiego.


Wypowiedź lub wypowiedzenie (stgr. ῥήτρα, łac. oratio), niekiedy stanowisko lub oświadczenie – ustny lub pisemny, rzeczywisty komunikat językowy wyrażający stanowisko, pogląd czy opinię autora.

Teorią wypowiedzi zajmuje się retoryka.


Pamiętacie, że starożytni Rzymianie uczyli się retoryki?
Wędrująca Cywilizacja Śmierci stosowała retorykę nie tylko w starożytnej Grecji czy Rzymie - ale nadal ją stosuje.


Retoryka (stgr. ῥητορική τέχνη, łac. rhetorica) – sztuka budowania artystycznej, perswazyjnej wypowiedzi ustnej lub pisemnej, nauka o niej, refleksja teoretyczna, jak również wiedza o komunikacji słownej, obrazowej i zachowawczej pomiędzy autorem wypowiedzi a jej odbiorcami. 

W starożytności retoryka była nie tylko specjalną dziedziną nauki i sztuki, ale także ideałem życiowym, a nawet filarem kultury. W średniowieczu została jednym z podstawowych przedmiotów szkolnych, wykładanych w ramach sztuk wyzwolonych. Do XIX wieku, w kulturze europejskiej, uważano ją za niezbędny element wykształcenia.

No i dlatego manipulatorzy święcą tryumfy... 

Starsze pokolenia uczyły się także greki i łaciny, co dodatkowo pomagało im zrozumieć genezę słów, prawdziwe znaczenie słów, wieloznaczność, co będę się starał wykazać przy innej okazji.
Warto byłoby przywrócić przynajmniej łacinę do szkół, a także oczywiście retorykę, albo chociaż jakieś podstawy poetyki stosowanej. Warto też po prostu uczyć się języków obcych.





przedruk


Wspomnienia z oślej ławki

4 maja 2025



Stanisławowo w XIX w.


W ówczesnej Austrii wyższe uczelnie można było wyliczyć na palcach – uważano je za wcale nie prestiżowe, nieosiągalne i niezbyt potrzebne. Aby otrzymać państwową posadę, wystarczyło ukończyć gimnazjum. Nie trzeba je tu porównywać z obecnymi szkołami – wykształcenie w gimnazjum stało o wiele wyżej niż nawet w dzisiejszym kolegium. Aby dostać się do gimnazjum dzieci musiały ukończyć czteroletnią szkołę średnią. Zaznaczę, że w stanisławowskim gimnazjum studiowali tylko chłopcy, zaś dziewczęta o średnim wykształceniu mogły sobie jedynie pomarzyć.

Swą historię tutejsze gimnazjum wywodzi od 1784 r., gdy 1 listopada dawna szkoła jezuicka przeszła pod zarząd państwowy. Początkowo nauka trwała tam pięć lat. Przy czym każda klasa miała swoją nazwę: 

pierwsza – infima (początkowa)
druga – gramatyka
trzecia – syntaksys
czwarta – retoryka
piąta – poetyka


Pierwsze trzy klasy nazywano gramatycznymi, dwie końcowe – humanitarnymi. W 1819 r. dodano kolejną klasę – parwa lub rudymenta, co tłumaczy się jako „malutki, zarodkowy”. Była to pierwsza klasa i dawała uczniom podstawowe wiadomości.


Po reformie oświaty w 1850 r. utworzono 7 i 8 klasy gimnazjalne – logiki i fizyki. Teraz nauka w gimnazjum trwała 8 lat.

Początkowo językiem wykładowym był niemiecki, matematykę wykładano po łacinie. W 1849 r. obowiązkowym przedmiotem stał się język ruski (ukraiński), a od 1854 r. uczeń miał prawo wyboru języka: polskiego czy ukraińskiego. Zaczynając od 1867 r. po autonomizacji imperium Habsburgów wykłady w gimnazjum prowadzono wyłącznie po polsku.

Czego nauczano? W różnych latach – różnie. Jeśli początkowo kładziono akcent na łacinę, to później do programu włączono tradycyjne dla nas dyscypliny. Oto porównywalna tablica tygodniowego rozkładu lekcji dla klasy szóstej w różnych latach:


Język i ilość godzin

Lata
Geografia i historiaMatematykaHistoria naturalnaGodzin ogółem
ReligiaŁacinaGrekaJęzyk polskiJęzyk niemieckiJęzyk ruski (ukraiński)
1847210222 18
18522643233326
18772653533229


W wyższych klasach studiowano psychologię, logikę, etykę i metafizykę

W drugiej połowie XIX w. do nieobowiązkowych dyscyplin należały kaligrafia, stenografia, rysunki, gimnastyka, historia Polski, języki francuski i ukraiński.



Gmach, który napawał strachem

Pomimo, iż większość ludności starego Stanisławowa stanowili Żydzi, w gimnazjum przeważała młodzież chrześcijańska. W 1855 r. uczyło się tam 314 dzieci: 168 Ukraińców, 108 Polaków, 20 Niemców i 18 Żydów. Na początku XX w. liczba uczniów przekroczyła 600 osób, z których ponad 60% stanowili Polacy.

Na starych pocztówkach z widokiem placu Franciszka (ob. Szeptyckiego) widzimy długi dwupiętrowy budynek, który dziś zajmuje wydział morfologiczny Akademii Medycznej. Został zbudowany w 1744 r. jako kolegium jezuitów i przypominał prawdziwą „rękawiczkę”. Oprócz gimnazjum mieściło się tam starostwo okręgowe, urząd skarbowy, urząd kadastrowy, szkoła początkowa, mieszkania służbowe dyrektorów gimnazjum i szkoły oraz starosty.

Ciekawostką jest, że z 47 pomieszczeń, gimnazjum zajmowało jedynie 19. Natomiast apartamenty starosty – 11 pokoi. Nauczyciele uskarżali się na ciasnotę w klasach, brak stołów i krzeseł. Dochodziło do tego, że uczniowie podczas wykładów stali, lub leżeli na podłodze, zapisując zadania.

Stan pomieszczeń też nie był najlepszy – w 1830 r. zawalił się sufit w czwartej klasie. I to przy tym, że gimnazjum często odwiedzali wysocy goście. W Stanisławowie była tradycja, że gdy miasto odwiedzał członek rodziny panującej, gubernator lub ktoś z rządu obowiązkowo odwiedzał gimnazjum i wybiórczo odpytywał uczniów. Wysocy goście byli przeważnie zadowoleni z odpowiedzi uczniów. Mamy tu dwa wyjaśnienia: albo faktycznie tak dobrze nauczano, albo tych gorszych uczniów gościom nie przedstawiano.


Dyrekcja uczelni powoli usuwała innych „lokatorów” i po tym, jak w 1881 r. starostwo się wyniosło, gmach całkowicie przekazano gimnazjum.


Dawni absolwenci gimnazjum pozostawili jaskrawe opisy swej alma mater. 

Jan Wierzbowski, który studiował w latach 1872–1880, wspomina:

 „Stanisławowskie gimnazjum mieściło się w prawym skrzydle dawnego budynku jezuickiego, w lewym – mieściło się starostwo. Atmosfera była cicha, odosobniona, klasztorna i tylko do nauki. Hurkot wozów nie przeszkadzał teorii wahadła czy rozmowom o bogach greckich. Jedynie kraczące wrony, które w wielkiej ilości gnieździły się w murach obu świątyń (katedrze i farze – aut.), sąsiadujących z gimnazjum, dawały znaki życia poza szkołą”.

Wtóruje mu inny absolwent roku 1889, Jewhen Barwiński:

„Już sam wygląd gimnazjum napawał małego chłopca strachem. Straszna ponura budowla z potwornymi grubymi murami, małymi oknami i ciemnymi schodami napełniała duszę dziecka przerażeniem… Wspominam te lata jak straszny koszmar, niby spędzone w więzieniu”.

Nauka byłą płatna, a jej wartość stale rosła: jeżeli w 1855 r. czesne wynosiło około 10 koron rocznie, to na początek XX w. – już 60 koron. Uczniom z biedniejszych rodzin nadawano znaczne zniżki, a prymusi otrzymywali stypendium, za które kupowali podręczniki. Istniał bardzo oryginalny system „lokacji”, zgodnie z którym uczniów sadzano według ich wiedzy. Przednie ławki zajmowali „premianci”, czyli prymusi, natomiast dla najgorszych uczniowie były ostatnie, „ośle” ławki.


Na czym sparzył się dyrektor

Nauczyciel, który zdał egzamin kwalifikacyjny, nazywany był profesorem. Wcześniej miał przez kilka lat obejmować posadę suplenta, czyli zastępcy nauczyciela. Roczne uposażenie pedagoga było wcale niezłe – 700–800 zł. reńskich w młodszych klasach i 900–1000 zł. w starszych (dane z roku 1856). Prócz tego były dodatki za staż i możliwość dorobienia sobie korepetycjami

Znany nam już Jan Wierzbowski interesująco opisuje swych belfrów:

„Nauczyciele nie mieli określonych instrukcji co do zachowania poza szkołą. Członkowie grona pedagogicznego pasjonowali się grą w karty, nie przychodzili na lekcje, pożyczali pieniądze od uczniów i brali łapówki. Za apteką Macurowej była kawiarnia Winklerowej, gdzie nauczyciele zbierali się co dnia i grali w gry hazardowe. W przedpokoju siedziały zagadkowe osoby, które od czasu do czasu zaglądały do wnętrza. Gdy gracza zawodziło szczęście, wychodził on do przedpokoju i wracał już z gotówką. Gdy szczęście było mu przychylne – osoba otrzymywała dług z procentami.

Prawdopodobnie takie stosunki w gimnazjum nie spodobały się namiestnikowi Galicji Gołuchowskiemu, bo w 1871 r. zwolnił dyrektora gimnazjum Kruszyńskiego oraz profesorów Rzepeckiego, Kachnikiewicza, Zosla i kilku innych”.

Jednak niewiele to pomogło. Jewhen Barwiński, który studiował w kolejnym dziesięcioleciu, wspomina:

„Dziwnym zbiegiem okoliczności zebrała się tam harmoniczna grupa profesorów-dziwaków, mizantropów, nieprzystępnych, prymitywnych i brutalnych. Wiem, że najwyższa dyrekcja gimnazjum zapełniała zakład różnego rodzaju osobami ukaranymi, które uważały go za swego rodzaju kolonię poprawczą, bo dyrektor miał opinię „żelaznej ręki”.

Tym dyrektorem był Ukrainiec Iwan Kerekiarto, który obejmował tę posadę w latach 1879–1898. To on wyrzucił z pomieszczeń gimnazjalnych wszystkich nieproszonych „lokatorów” i dał możliwość uczniom normalnie studiować. Dyrektor miał surowy charakter, bały się go zarówno dzieci, jak i nauczyciele. Gdy pojawiał się na szkolnym dziedzińcu, wszystkie gry natychmiast przerywano, bo za gry ruchowe można było dostać kilka godzin karceru. Jednocześnie uczniowie podkreślają, że „żelazny dyrektor” był profesorem od Boga – lekcja matematyki jakimś dziwnym sposobem sama wchodziła do najbardziej tępej głowy”.

W jego czasach w gimnazjum panowała oficjalnie chłodna atmosfera, ale on ze swą misją sprawdził się – absolwenci mieli dostateczne przygotowanie do wstąpienia na uniwersytet. Wybór wydziałów wówczas też nie był za duży. 

Wierzbowski ironizuje nad kryteriami, którymi kierowali się gimnazjaliści przy wyborze przyszłego zawodu:
„Żal za łaciną i greką pchał na filozofię, brak przekonań i pieniędzy – na prawo, otrzymanie stopnia lekarskiego – na medycynę, a zadowolenie z całowania rąk – na kapłanów”.




Iwan Bondarew

Tekst ukazał się w nr 8 (468), 29 kwietnia – 15 maja 2025




Całość tutaj:

Wspomnienia z oślej ławki – Nowy Kurier Galicyjski


Powiązane notki:

Prawym Okiem: Wypowiedź literacka, czyli wikipedia





piątek, 13 czerwca 2025

Tusk z diabłem...


 ...a redaktorzy robią w bananach.



Czyżby sitwa osiągnęła jakiś cel?

Tusk deklaruje, że będzie z diabłem współpracować.







Urażony Tusk odpowiada

Słowa Karola Nawrockiego najwyraźniej dotknęły Donalda Tuska. Został o nie zapytany podczas dzisiejszej konferencji w Skarżysku-Kamiennej. Szef koalicji 13 grudnia choć stwierdził, że "nie da się sprowokować", "nie jest jakoś przejęty" i "niespecjalnie interesuje się opiniami na swój temat ani złośliwościami", to brnął w wypowiedź na ten temat.

Co więcej, użył dość dziwnego porównania.

Wszędzie tam, gdzie Polska będzie potrzebowała, ja będę z diabłem współpracował, jeśli chodzi o takie kwestie, jak interes narodowy czy bezpieczeństwo, więc nie ma w ogóle żadnego problemu


– rzucił szef rządu.

Odniósł się również do zapowiedzi Nawrockiego, co do Klicha i Schnepfa. Ci, jak zapowiadał Radosław Sikorski jeszcze w trakcie kampanii wyborczej, otrzymaliby nominację, gdyby... Rafał Trzaskowski został prezydentem.

"Jak przyszły prezydent ma zamiar rozpocząć swoje urzędowanie od informacji, który z polskich dyplomatów nie może być ambasadorem, bo mu się nie podoba, to nie jest dobry pomysł na początek. Oczekiwałbym od urzędującego czy przyszłego prezydenta odłożenia emocji i negatywnego podejścia na bok i szukania możliwości współpracy"

- grzmiał Tusk.


zwracam uwagę na:

"użył dość dziwnego porównania"



może chcą mi na coś zwrócić uwagę?












niezalezna.pl/polska/tuska-dotknely-slowa-prezydenta-elekta-odpowiedzial-mowiac-o-diable/545623#sonda-wyniki673















piątek, 6 czerwca 2025

Indykator rzeczywistości

 


wszystko jest takie dwuznaczne

ciągle niepokoi mnie, że to tak łatwo idzie


to całe zwycięstwo prawicy, to obudzenie, wygląda to tak, jakby wszyscy oni zrozumieli zagrożenie niemieckie

ale skąd

zamykają patriotów, a potem ich uwalniają


republika i niezależna poszczególni posłowie robią szum, robią ruch, ale czy to naprawdę oni - ktoś im na to pozwala....


od stycznia zeszłego roku odczuwam naciski, by nie pisać, co się nigdy wcześniej w zasadzie nie zdarzało

nigdy tak wprost


no i wtedy też zostałem uderzony, co też już się "dawno" nie zdarzyło...


a innym pozwalają publikować?

jakby był pomysł wylansować kogoś innego - ale po co?

i kto to robi?



uważam, że moja sytuacja jest prawdziwym indykatorem prawdy o rzeczywistej sytuacji w Polsce

dopóki moja sytuacja nie ulegnie radykalnej poprawie, nie będziecie mieli prawa myśleć, że to wszystko co się dzieje, jest prawdziwe i na zawsze



na razie powinniście uważać, żeby się nie pomylić


to wszystko jest ciągle dwuznaczne


dopóki moja praca nie zostanie publicznie wskazana i doceniona 

nie powinniście się cieszyć


bo możecie wpaść w kolejną pułapkę



dopóki moja praca nie zostanie publicznie wskazana i doceniona 

im szybciej tym lepiej, nie tylko dla mnie i moich hiobowych czasów, ale dla was też


jeszcze w tym roku

w tych miesiącach



dopóki moja praca nie zostanie publicznie wskazana i doceniona 













Prawym Okiem: Dyskrecja ubecka

Prawym Okiem: Jesteśmy w stanie wojny (z Niemcami)

Prawym Okiem: Wojna z Niemcami

Prawym Okiem: Separatyzm ?