Strony wciąż aktualne...
- Kraków trzecim Rzymem
- OPÓR
- WERWOLF
- upr.kartuzy.pl
- Pomorski UPR
- Wciąż aktualne
- Germanofilia
- Hydra
- FOTO
- Pochodzenie nazwy Tatry
- Zakazana książka
- 50 pytań
- Dokugyodo
- 1945. Raport do Londynu
- Eksperyment Calhouna
- Manipulacja i indoktrynacja młodzieży szkolnej lat...
- Lista postów
- Strona główna
- Bertrand Russell - Myśli
- Pięć eksperymentów
- Manipulacja - metody
- Pliki
- WSPARCIE bloga
Maciej Piotr Synak
Od mniej więcej dwóch lat zauważam, że ktoś bez mojej wiedzy usuwa z bloga zdjęcia, całe posty lub ingeruje w tekst, może to prowadzić do wypaczenia sensu tego co napisałem lub uniemożliwiać zrozumienie treści, uwagę zamieszczam w styczniu 2024 roku.
piątek, 21 marca 2014
Niemieckie zamieszanie na Ukrainie
Dr Jerzy Jaśkowski
Zupełne
między bajki włożyć można opowiadania H. Sienkiewicza o tym,
że jakiś tam Chmielnicki, po awanturze o kobietę, uciekł ze
skargą do Kozaków i prośbą o pomoc. W obozie kozackim
baby mogły być co najwyżej markietankami, podającymi wino lub
piwo. Gdyby taki chłop przyszedł zapłakany po utracie kobity, to
nimby skończył opowiadać, zostałby posiekany na kawałki jako
mazgaj. Chmielnicki przyszedł z pieniędzmi na budowę czajek
i zakup broni. Łodzie potrzebne były do ataków na Turka.
Chodziło przecież o sprowokowanie Turka i odwrócenie
jego uwagi od Wiednia. Po to przyjeżdzał na Siczy poseł wenecki.
Stare kroniki klasztorne wspominają o jakiś burdach w 1648
roku, w jakimś powiecie na Ukrainie, ale w klasztorze
w Warszawie, nikt o niczym poważnym, z wyjątkiem
tego hultajstwa, nie słyszał. No, oprócz najazdu
Moskwicina.
Skutki
znamy. Polską historię przez ostatnie dwa wieki pisali
cudzoziemcy na potrzeby państw okupacyjnych [rozbiorowych].
Plany
te pokrzyżowała nawała bolszewicka, idąca w kierunku Morza
Czarnego i na Wiedeń „ku chwale Rewolucji
Światowej”.
To
także wyjaśnia szybkość mobilizacji Armii Czerwonej. Niemcy po
traktacie w Rappalo w1922 roku, nadal prowadzili poligony na
terenach, obecnie nazywanych Ukrainą, aż do 1939 roku. Stąd
kontakty z miejscową ludnością. Bandera był szkolony
przez Gestapo w Gdańsku, a Mielnik przez Abhwerę
w Wiedniu.
Z
kolei na Wołyniu i Podolu ludzie indoktrynowani, szkoleni
i opłacani przez Niemców tworzą coś, co się nazywa
Organizacją Nacjonalistów Ukraińskich. Jeszcze
w latach 1970-tych przesiedleńcy z Mazur [studenci],
jeździli do Monachium do siedziby zarówno UPA, jak i Gehlena,
na „naukę języka”.
Tak się to nazywało w dokumentach
paszportowych. IPN posiada spore archiwa na ten temat. Nie
zapominajmy, że Bandera, agent niemiecki, został zamordowany
właśnie w Monachium w 1959 r. Stał się już niewygodny.
Nowe czasy nadchodziły.
Autor:
Maciej Piotr Synak
o
20:16
Etykiety:
Bandera,
banderowcy,
BND,
II wojna światowa,
metoda nawyków,
metody niemieckie,
mniejszości,
niemcy,
niemiecka 5 kolumna,
polityka,
przedruk,
Rosja,
słuzby,
Ukraina,
UPA,
werwolf,
wojna
poniedziałek, 17 marca 2014
Brygady polsko - ukraińskie kolejnym etapem
Eskalacja napięcia
"MON Polski i Litwy mają rozmawiać o powołaniu polsko-ukraińsko-litewskiej brygady
W ubiegłym
tygodniu wiceminister obrony Ukrainy był w siedzibie NATO. I wrócił do
idei polsko-ukraińsko-litewskiego batalionu. W tej chwili ta idea
oznacza, że chcemy stworzyć wspólną brygadę. To jest pomysł, który
powstał już w 2007 r. - powiedział Kowal."
To kolejny element wciągania Polaków do wojny z Rosją.
Najpierw brygada, potem siły "pokojowe" na Ukrainie, Gwardia Narodowa w skład której wejdą najemnicy z Blackwater, a jak Polacy zaczną ginąć, albo będą ich pokazywać w niewoli u Rosjan, to wojna z Rosją stanie się medialnym faktem.
Najpierw brygada, potem siły "pokojowe" na Ukrainie, Gwardia Narodowa w skład której wejdą najemnicy z Blackwater, a jak Polacy zaczną ginąć, albo będą ich pokazywać w niewoli u Rosjan, to wojna z Rosją stanie się medialnym faktem.
Nic więcej im nie trzeba.
Koresponduje to z medialną prowojenną propagandą o której od zeszłego roku napisałem już 14 artykułów.
Ludzie się oswoją przez kilka miesięcy, a wtedy już tylko krok od eskalacji - amerykanie ujawnią zdjęcia satelitarne ze Smoleńska i oskarżą Rosjan o zamach, włączy się NATO i poleci...
Pamiętajmy, że
gro dowódctwa zginęło w Mierosławcu, generałowie zginęli w Smoleńsku,
NATO się o nich nie upomniało, kto został, kto dowodzi?
"Nie czujemy się jeszcze militarnie zagrożeni, ale jesteśmy zaniepokojeni złowieszczym rozwojem wydarzeń na terenie ważnego partnera NATO" - powiedział Sikorski."
Tak może być.
P.S. Dzisiejszy artykuł - wypowiedź Tuska - zmiana retoryki, czy przyczajenie?
Premier
Donald Tusk ocenił na poniedziałkowym spotkaniu z wojewodami, że w
związku z sytuacją za wschodnią granicą ich współpraca nabiera
szczególnego znaczenia. Podkreślił, że polska administracja ma być
przykładem stabilności postępowania i kompetencji.
Czytaj więcej na http://fakty.interia.pl/raport-zamieszki-na-ukrainie/aktualnosci/news-tusk-w-polityce-miedzynarodowej-nie-bedziemy-szukac-guza,nId,1359163?utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=firefox
Czytaj więcej na http://fakty.interia.pl/raport-zamieszki-na-ukrainie/aktualnosci/news-tusk-w-polityce-miedzynarodowej-nie-bedziemy-szukac-guza,nId,1359163?utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=firefox
Premier
Donald Tusk ocenił na poniedziałkowym spotkaniu z wojewodami, że w
związku z sytuacją za wschodnią granicą ich współpraca nabiera
szczególnego znaczenia. Podkreślił, że polska administracja ma
być przykładem stabilności postępowania i kompetencji.
Premier podkreślił, że rząd przewiduje możliwość długotrwałego kryzysu politycznego i finansowego na południowym wschodzie Ukrainy. - Musimy się przygotować na de facto korektę, żeby nie powiedzieć dość wyraźną zmianę, w sytuacji geopolitycznej, a co za tym idzie nasze plany muszą stać się adekwatne do nowych wyzwań i zagrożeń - powiedział Tusk.
Premier podkreślił, że rząd przewiduje możliwość długotrwałego kryzysu politycznego i finansowego na południowym wschodzie Ukrainy. - Musimy się przygotować na de facto korektę, żeby nie powiedzieć dość wyraźną zmianę, w sytuacji geopolitycznej, a co za tym idzie nasze plany muszą stać się adekwatne do nowych wyzwań i zagrożeń - powiedział Tusk.
Premier podkreślił, że
Polska będzie tak odporna na ryzyka związane z krytyczną sytuacją
na Wschodzie, jak odporny będzie najbardziej zagrożony region czy
najbardziej obciążona nowymi obowiązkami administracja. - Dlatego
współpraca wojewodów nabiera dziś specjalnego charakteru - dodał
Tusk.
Przypomniał doświadczenia
współpracy związane np. z klęskami żywiołowymi. Podkreślił,
że szczególnie dziś nie może być miejsca na jakikolwiek błąd,
bo "sytuacja za wschodnią granicą w swoich konsekwencjach może
być poważniejsza niż największa powódź".
Tusk wyraził nadzieję, że
działania wspólnoty międzynarodowej, w tym Polski, doprowadzą do
pokojowego rozwiązania kryzysu, ale - podkreślił - trzeba być
przygotowanym także na czarne scenariusze, tym bardziej, że "część
tego czarnego scenariusza realizuje się na naszych oczach" na
Krymie.
Wprowadzenie sankcji przez UE -
podkreślił premier - to odpowiedź konieczna, ale to także
zapowiedź być może bardzo trudnego okresu w relacjach ze
wschodnimi sąsiadami. Dlatego - dodał - w jeszcze większym stopniu
ta sytuacja wymaga bardzo dobrej organizacji.
Szef rządu zapowiedział
dokonanie przeglądu wszystkich procedur, rezerw i zasobów w
kontekście zagrożeń, które mogą wyniknąć z zaostrzenia
konfliktu na Wschodzie, w tym np. zwiększenia fali migrantów.
Podkreślił, że administracja rządowa powinna być przykładem
"stabilności postępowania", zdrowego rozsądku i
kompetencji.
- Jeśli popełnilibyście
jakiś błąd, jeśli dojdzie do zdarzeń, nad którymi nie
utrzymacie kontroli, to natychmiast może przełożyć się na
mniejszą skuteczność Polski na arenie międzynarodowej.
Dzisiaj
nasze propozycje są przyjmowane i nadajemy w dużej mierze kierunek
działań UE. Ale to jest możliwe wyłącznie dlatego, że nasi
europejscy partnerzy uważają, że jesteśmy partnerem wiarygodnym,
odpowiedzialnym i dobrze przygotowanym do działań - zaznaczył
Tusk.
Premier przestrzegał też - w
związku z wydarzeniami na Ukrainie - przed możliwością
prowokacji, przede wszystkim na terenie województw
warmińsko-mazurskiego i pomorskiego, ze względu na mały ruch
graniczny z obwodem kaliningradzkim.
- Dla nas jest rzeczą bardzo
ważną, żeby nie dać się sprowokować, ani tym, którzy w środku
potrafią przesadzić, ale przede wszystkim tym, którzy na zewnątrz
Polski mieliby interes wywoływania konfliktu albo poczucia
zagrożenia, szczególnie wobec obywateli Rosji, którzy do Polski
przebywają i mogą zupełnie nieświadomie stać się przedmiotem
prowokacji i to nie ze strony Polaków - powiedział Tusk.
Jednocześnie premier
zadeklarował, że w polityce międzynarodowej "nie będziemy
szukali guza, nie będziemy udawali kogoś innego niż jesteśmy, nie
będziemy narażali Polski na jakieś konfrontacje, szczególnie
gdyby to miałaby być konfrontacja w osamotnieniu". Ale żeby
być skutecznym w polityce międzynarodowej - zaznaczył - należy
"mieć pewność, że jest porządek w domu". [???MPS]
Szef rządu zaznaczył, że
"nigdy tak dużo nie zależało od sprawności naszej
administracji w ostatnich latach, jak właśnie w tej chwili".
http://fakty.interia.pl/raport-zamieszki-na-ukrainie/aktualnosci/news-tusk-w-polityce-miedzynarodowej-nie-bedziemy-szukac-guza,nId,1359163
http://fakty.interia.pl/raport-zamieszki-na-ukrainie/aktualnosci/news-mon-beda-rozmowy-ws-powolania-polsko-ukrainsko-litewskiej-br,nId,1358716
http://fakty.interia.pl/raport-zamieszki-na-ukrainie/opinie/news-radoslaw-sikorski-w-cnn-nie-czujemy-sie-jeszcze-militarnie-z,nId,1358769
-
Putin mógłby dać Tuskowi matapotwierdzając tzw hipotezę FYMa,
i tłumacząc się, że mataczył z powodu poufnej prośby X´a,
przecież w każdej chwili może udowodnić, że wrak w smoleńsku nie ma nic wspólnego z polskim samolotem rządowym.interesariusz z PL 16.03.2014 22:48:25 -
Tylko, że Polacy nie są już tacy głupii stawiam na bojkot.NUS 17.03.2014 09:19:02
-
@NUS 09:19:02Ja też jestem dobrej myśli, ale mleko się wylało tak czy siak.Maciej Piotr Synak 17.03.2014 16:45:25
Autor:
Maciej Piotr Synak
o
20:35
sobota, 15 marca 2014
Popychanie do wojny - kolejna odsłona
Po dzisiejszej lekturze nie mam wątpliwości...
Mój komentarz kursywą.
W sieci trwa wojna!
2014-03-14 09:43:45
Wojna informacyjna to nowa jakość wojny psychologicznej i nowoczesna
forma oddziaływania przez wywieranie presji na przeciwnika. Aktywizują
się grupy internautów atakując w sieci inne opcje niż płynące z Kremla.
Ta wojna już trwa.
Tak, ta wojna trwa od dawna, to dziwne, że dopiero teraz portal o tym informuje.
Wojnę jednak prowadzą
zachodnie służby specjalne (a nie wschodnie), epatujące zagrożeniem,
które jakoby grozi nam ze strony Rosji.
Żeby się o tym przekonać, polecam odpowiedzieć sobie na tych 50 pytań:
Nie zauważyłem, żeby pojawiły
się jakieś "grupy internautów atakując w sieci inne opcje niż płynące z
Kremla.", ale też i nie śledzę komentarzy pod artykułami, bo to bez
sensu monitorować 200 komentarzy - tego i tak nikt nie czyta!
A poza tym - co z tego, że z
zagranicy pojawia się nagle masa komentarzy prorosyjskich - przecież to
może być podpucha służb zachodnich, aby nakręcić Polakom obawy względem
Rosji, aby zasłonić własne agenturalne działania. Jak to mówią,
najciemniej pod lampą...
Wojna informacyjna czy propaganda?
Wojna informacyjna trwa w polskiej i
międzynarodowej sieci internetowej od wielu miesięcy. O tym fakcie
informują coraz częściej zagraniczne i krajowe media. Taki stan rzeczy
jest zauważalny niemal codziennie w krajowym internecie.
Autor miesza. Faktycznie trwa wojna informacyjna zachodu wymierzona w Polaków, ta wojna to dezinformacja.
Kampania dezinformacyjna Kremla, wojna
psychologiczna poprzez stosowanie nowoczesnych technik psychologicznych
nasila się z dnia na dzień głównie w związku ze zbrojnym atakiem Rosji
na Ukrainę.
Każdy niemal nośnik informacyjny jest
natychmiast infekowany przez zwolenników Putina - chociaż to jest to
samo. Zwolennicy polityki i strategii wojny płynącej z Rosji używają do
swego działania oficjalnych witryn internetowych np. RussiaToday lub
działają oficjalnie za pośrednictwem wewnętrznych rosyjskich stacji
radiowych i telewizyjnych.
Tu w Polsce, na polskojęzycznych stronach? Gdzie???
Dlaczego w sieci trwa wojna
Największą skuteczność takiego
propagandowego działania, jak podają media amerykańskie osiągają jednak
dziennikarze będący zwolennikami Rosji wspierający politykę Rosji i
Putina. To są oficjalnie zatrudnieni dziennikarze z rosyjskich mediów
oraz agentura głęboko zakonspirowana. To jest oczywiście świadoma
agentura Kremla otrzymująca za swoje działanie konkretne pieniądze
liczone w dolarach.
Patrz, w dolarach się rozliczają..
Polscy pseudo narodowi dziennikarze
pobierający wynagrodzenie z Moskwy – a tak się dzieje od dawna, co
ujawnia nasza krajowa prasa prawicowa, choćby nezależna.pl – negują w
swoich wystąpieniach i komentarzach np. stosunki polsko – ukraińskie
poprzez podgrzewanie wzajemnej historycznej nienawiści między Polakami a
Ukraińcami, zaniżają systemobronny państwa polskiego, możliwości i systemy obronne Polski, podkreślają za najważniejsze
tylko powiązania gospodarcze Polski z Rosją i straty a wręcz bankructwo
Polski po zaostrzeniu się wzajemnych relacji politycznych i
gospodarczych między tymi państwami itp.
Zachodnia
agentura prowadząc wojnę informacyjną z Polakami stosuje różne chwyty,
np. neguje w swoich wystąpieniach i komentarzach np. stosunki polsko –
rosyjskie poprzez podgrzewanie wzajemnej historycznej nienawiści między
Polakami a Rosjanami, zawyża system obronny państwa polskiego,
możliwości i systemy obronne Polski, podkreślają za najważniejsze tylko
powiązania społeczne Polski z Ukrainą i straty a wręcz bankructwo
Ukrainy po zaostrzeniu się wzajemnych relacji politycznych i
gospodarczych między tymi państwami itp.
To oczywiście satyra z mojej strony, ale i rzeczywistość.
Zwracam
uwagę na wyrażenia podkreślone na czerwono - są nie po polsku, w
zasadzie sprawia to, że cały ten zapis jest wyłącznie bełkotem, ostatnie
dwie linijki to już czysty bełkot bez ładu i składu.
Zakładam, że to bełkot celowy.
Do bełkotu nie można się przyczepić, że zawiera kłamstwa, taka to już natura bełkotu.
Jak
ktoś jest niemądry i nie potrafi czytać ze zrozumieniem, to sam jest
sobie winien, że bełkot uważa za sensowna wypowiedź i się do niej
(ewentualnie) stosuje.
Zwraca uwagę zwrot "między tymi państwami", jakby to pisała osoba nie z Polski, nie Polak.
Internet stał się prawdziwym polem walki
na świecie pomiędzy zwolennikami i agentami Kremla – nie wstydźmy się
ich tak nazywać - ponieważ za tę działalność biorą jak już wspomniałem
pieniądze w dolarach (fakty te ujawnia i przytacza konktretne nazwiska
portal internetowy niezalezna.pl), a społeczeństwami państw będących
przeciwnikiem tej kremlowskiej polityki agresji i wojny, gospodarki czy
innych ekspansywnych poczynań i interesów Rosji.
Propaganda.
Sposób działania agentury Kremla
Metoda takiego agenturalnego działania
jest prosta, wrogowie Polski, agentura Rosji organizują się w grupy
internautów w sieci i poprzez napisane przez nich artykuły i komentarze
przeplatane wzajemnie osłabiają i gloryfikują rzetelnośc i wiarygodność
mediów polskich i przekazywanych przez nie informacji codziennych – to
po pierwsze, po drugie czynią starania, by ograniczyć zasięg działania
tych mediów, w tym portali internetowych, poprzez ich ośmieszanie i
wyszydzanie, co powoduje zmniejszenie poczytności i zainteresowania nimi
czytelników, widzów czy słuchaczy.
Tak
właśnie postępuje zachodnia agentura, piszę o tym od kilku lat, jak
widać osoba, która napisała artykuł potrafi opisać metody agenturalne,
dlaczego więc dopiero teraz takieopisuje, a wcześniej tego nie robiła?
Moim
zdaniem jest to agresywna propaganda antyrosyjska, mająca nastraszyć
społeczeństwo polskie i wrogo nastawić do Rosji, widać jak na dłoni, że celem zachodniej agentury jest napuścić Polaków na Rosjan.
Zachodnia
agentura chce, aby w przypadku agresji Rosji (zobacz poprzednie dwa
moje artykuły) Polacy w sposób zdecydowany chwycili za broń - bez
przygotowania wojskowego, bo zostało wcześniej rozwalone, bez armii, bez
sprzętu mamy stawić czoło agresji potężnej armii rosyjskiej -to misja samobójcza.
I tego oczekują po nas anglicy (tradycyjnie), niemcy (tradycyjnie) i amerykanie (tradycyjnie).
Jest to faktyczna, konkretna brutalna i
wojna informacyjna i dezinformacyjna wchodząca w zakres wojny
psychologicznej. Agenci Kremla skupieni w określonych grupach negują
wszystkoco Polska racja stanu przedstawia swoim czytelnikom.
Powszechnie i sukcesywnie agentura Moskwy zniechęca Polaków do
jakiejkolwiek oznak obrony swego kraju udowadniając iż nasz kraj nie ma
szans w takim starciu z siłami zbrojnymi Federacji Rosji.
"Jest
to faktyczna, konkretna brutalna i wojna informacyjna i dezinformacyjna
wchodząca w zakres wojny psychologicznej." - to drugi taki tekst
opisujący wojnę informacyjną jaki przeczytałem na tzw. ogólnopolskim
portalu. Pierwszy przeczytałem WCZORAJ na tym samym portalu.
Widać
są w Polsce ludzie, którzy wiedzą doskonale na czym to polega - ale nie
likwidują takich działań, jak te które opisałem w Werwolfie. Dlaczego??
Odpowiedź w tekście WERWOLF.
"co Polska racja stanu przedstawia swoim czytelnikom." - ZNOWU CELOWY BEŁKOT.
Taki wytrych, jakby co, to google tłumacz źle przetłumaczył??
"udowadniając iż nasz kraj nie ma szans w takim starciu z siłami zbrojnymi Federacji Rosji."
Słowo "udowadniając" jest precyzyjne - nie mamy szans z Rosją i to jest udowodnione.
To nie to samo co napisać" dowodzą, że..." albo: "kłamliwie dowodzą, że..."
Autor wcale nie zaprzecza w tym zdaniu.
Nie
trzeba być agenturą rosyjską, aby pisać takie rzeczy, to jest po prostu
zdrowy rozsądek, nie należy wchodzić do jaskini i prać niedźwiedzia po
pysku, bo to samobójstwo.
Ja nikogo do samobójstwa nie namawiam, a wręcz odradzam.
I ostrzegam przed tymi, którzy do samobójstwa namawiają.
Wielu aktywnych już agentów Rosji
publikuje swoje artykuły zniechęcające do popierania polityki naszej
ojczyzny - Polski na arenie międzynarodowej w tym działań w strukturach
NATO np. wspierając Ukrainę w walce o demokrację i zachodni kierunek
rozwoju. Powoli agentura Putina zaczyna zniechęcać szczególnie młodzież
Polską do zainteresowania sprawami swego kraju w zakresie jego obrony.
"do popierania polityki naszej ojczyzny - Polski"
Polak
nie podkreśla, że nasza ojczyzna to Polska, bo to oczywiste, stosuje
się albo "ojczyzna", albo "Polska", mam coraz więcej wątpliwości co do
narodowości osoby, ktora to napisała.
Chodzi pewnie o wzbudzeni uczuć patriotycznych.
Przecież
to w strukturach NATO doszło do rozbrojenia Polski, za komuny mieliśmy
350 tyś. armię, sam gen. Skrzypczak stwierdził, że nie mamy z nimi
szans, o co chodzi w tym artykule?
Wydaje mi się, że autor każdego, kto jest przeciwny wojnie nazywa agentem Rosji.
A WIĘC JEST TO PROPAGANDA WOJENNA.
Wojna
na kontynencie jest to tradycyjna metoda brytyjczyków -
"oni się zabijają, niszczą swoje miasta i fabryki, a my zarabiamy, bo sprzedajemy im to, czego nie mają".
"oni się zabijają, niszczą swoje miasta i fabryki, a my zarabiamy, bo sprzedajemy im to, czego nie mają".
Brytyjczycy również przyczynili się do pierwszego rozbioru Polski.
Metoda działania agentury Rosji
wyspecjalizowanej w swoim działaniu od wielu lat jest prosta i znana od
wieków: to przekłamywanie rzeczywistości, ośmieszanie, zniechęcanie,
apatia, strach itp.
Przykłady takich działań znajdziemy już w
całym interenecie, wystarczy przeczytać choćby np. i w Interii360
niektóre artykuły i komentarze, i wszystko staje się jasne.
Ale to nie żarty, to prawdziwa i
autentyczna wojna propagandowa - nasila się ona z dnia na dzień i jest
prowadzona i kierowana z Kremla, jest groźna a to już nie są żarty.
Dlaczego autor nic nie napisze o tekście Werwolf?
Takie działania agentury Kremla, jak
twierdzą prawnicy, wypełniają znamiona Kodeksu Karnego, a nikt w sieci
nie jest bezimienny i nie moze czuć się bezkarny za takie wrogie
działanie przeciwko Polsce.
Wojna
informacyjna ma to do siebie, że nie można jej udowodnić, co opisałem
min. w Werwolfie. Nawet sabotaż jest ciężko udowodnić. Tak więc "Takie"
działania, jakie opisuje autor, są nie do udowodnienia.
Po co więc pisać o prokuratorach i KK?
Czyżby
chodziło o zastraszenie, aby nie przeciwstawiać się pro-wojennej
retoryce zachodniej agentury piszącej w polskojęzycznym internecie?
Oczywiście wielu zwolenników Putina i
Rosji zaraz się oburzy na ten artykuł i zleci się do niego z
komentarzami, lecz o to właśnie chodzi – zapraszam - ujawniajcie się
czym szybciej tym lepiej!
A co sądzą o tym polscy patrioci?
Ostatnie zdanie ma sugerować, że autor tekstu jest patriotą?
Nikt nie używa takiego języka.
Mi to wygląda na obcojęzyczny wpis anonimowego Tezeusza, przetłumaczony - "zredagowany" - przez Panią Magdę Głowala-Hebel.
Wczoraj zresztą na tym portalu czytałem inny tekst, w którym o dziwo było o wojnie informacyjnej.
Wywiad z dr hab. Norbertem Maliszewskim z Uniwersytetu Warszawskiego.
Norbert Maliszewski: - Ten konflikt ma bardzo silny charakter propagandowy. Od samego początku prezydent Rosji Władimir Putin stosuje technikę dobrze znaną z podręczników propagandzisty,
którą nazywa się "drzwiami w twarz". Polega to na tym, że stara się jak
najwięcej osiągnąć do momentu, w którym uzyska stanowczą odpowiedź.
- Po drugie, mamy tworzenie tzw. huśtawki emocji.
Na przykład premier Miedwiediew rozmawia z premierem Jaceniukiem,
w sposób który powoduje, że Jaceniuk ma wrażenie, że jakieś porozumienie
jest możliwe, a równocześnie jednostki ukraińskie obecne na Krymie
dostają "ostateczne ultimatum". I tak się dzieje co chwila.
- Tak działała propaganda czasów Hitlera we Francji. Gdy
Niemcy zajmowali Francję, wysyłano sprzeczne komunikaty - były
informacje i pozytywne, i negatywne. A ta huśtawka emocji powodowała, że
ludzie nie wiedzieli, co myśleć. Byli bardziej ulegli, zdezorientowani
i skłonni do poszukiwania rozwiązań kompromisowych.
Obudzili się w kraju okupowanym przez nazistowskie Niemcy.
Ja pierdzielę, a ja głupi myślałem, że Amerykę odkryłem, kiedy pisałem Werwolfa.
Oni wszystko wiedzą.
Dlaczego tej wiedzy nie stosują w życiu??
Odpowiedź w tekście WERWOLF.
Odpowiedź w tekście WERWOLF.
"Obudzili się w kraju okupowanym przez nazistowskie Niemcy."
To o nas??
- Dobry jest Putin, który oswobadza Rosjan. Te konferencje Putina,
które powodowały, że w Polsce mieliśmy poczucie, iż stracił kontakt
z rzeczywistością, to była produkcja na rynek wewnętrzny. Były to
komunikaty kierowane do Rosjan i przede wszystkim na Krym: Jest
zagrożenie, są źli ludzie z Kijowa, którzy są niebezpieczni, a my
stajemy z wami po dobrej stronie.
- To druga strona jest tym złym, przewrót ukraiński był faszystowski, a rząd po Majdanie to faszyści - to się sprzedaje. I to w jakiś sposób działa, bo sondaże w Rosji wykazują teraz rekordowe poparcie dla Putina.
- Cały ten mechanizm widać dobrze na tym plakacie przed referendum na Krymie, gdzie z jednej strony mamy Rosję a z drugiej - swastykę. I mówi się ludziom: wybierajcie.
Czytaj więcej na http://fakty.interia.pl/raport-zamieszki-na-ukrainie/opinie/news-maliszewski-konflikt-na-krymie-ma-bardzo-silny-wymiar-propag,nId,1357423?utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=firefox
- To druga strona jest tym złym, przewrót ukraiński był faszystowski, a rząd po Majdanie to faszyści - to się sprzedaje. I to w jakiś sposób działa, bo sondaże w Rosji wykazują teraz rekordowe poparcie dla Putina.
- Cały ten mechanizm widać dobrze na tym plakacie przed referendum na Krymie, gdzie z jednej strony mamy Rosję a z drugiej - swastykę. I mówi się ludziom: wybierajcie.
Czytaj więcej na http://fakty.interia.pl/raport-zamieszki-na-ukrainie/opinie/news-maliszewski-konflikt-na-krymie-ma-bardzo-silny-wymiar-propag,nId,1357423?utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=firefox
- Dobry jest Putin, który
oswobadza Rosjan. Te konferencje Putina, które powodowały, że w Polsce
mieliśmy poczucie, iż stracił kontakt z rzeczywistością, to była
produkcja na rynek wewnętrzny. Były to komunikaty kierowane do Rosjan
i przede wszystkim na Krym: Jest zagrożenie, są źli ludzie z Kijowa,
którzy są niebezpieczni, a my stajemy z wami po dobrej stronie.
- To druga strona jest tym złym,
przewrót ukraiński był faszystowski, a rząd po Majdanie to faszyści - to
się sprzedaje. I to w jakiś sposób działa, bo sondaże w Rosji wykazują
teraz rekordowe poparcie dla Putina.
- Cały ten mechanizm widać dobrze
na tym plakacie przed referendum na Krymie, gdzie z jednej strony mamy
Rosję a z drugiej - swastykę. I mówi się ludziom: wybierajcie.
Dokładnie tak robi Werwolf.
- Sposobem na
poradzenie sobie z takim przeciwnikiem jest określić go jako radykała,
rusofoba; nadać mu taką motywację, która by sprawiała, że głos Polaków
przestanie się liczyć, bo będzie miało wiarygodny. Dlatego nawoływania,
żeby tworzyć koalicję, żebyśmy nie byli jako Polacy jedynym rzecznikiem
sankcji dla Rosji, są jak najbardziej w tym kontekście wskazane.
dr hab. Norbert Maliszewski z Uniwersytetu Warszawskiego
Czytaj więcej na http://fakty.interia.pl/raport-zamieszki-na-ukrainie/opinie/news-maliszewski-konflikt-na-krymie-ma-bardzo-silny-wymiar-propag,nId,1357423?utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=fire
Czytaj więcej na http://fakty.interia.pl/raport-zamieszki-na-ukrainie/opinie/news-maliszewski-konflikt-na-krymie-ma-bardzo-silny-wymiar-propag,nId,1357423?utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=fire
A WIĘC WYCHODZI NA TO, ŻE BARDZO IM ZALEŻY, ABY WYBUCHAŁA WOJNA I ŻEBY POLACY POSZLI NA RZEŹ.
Biznesmeni.
http://interia360.pl/moim-zdaniem/artykul/w-sieci-trwa-wojna,67107
http://fakty.interia.pl/raport-zamieszki-na-ukrainie/opinie/news-maliszewski-konflikt-na-krymie-ma-bardzo-silny-wymiar-propag,nId,1357423
Autor:
Maciej Piotr Synak
o
09:36
Gen. Skrzypczak: "Rosjanie w 3 dni w Warszawie"
Nie w trzy dni, tylko W 3 GODZINY
Rano w kiosku zauważylem pierwszą stronę tabloida z cytatem Skrzypczaka.
Jak to się dzieje, że zawodowy wojskowy nie wie (i nie przejmuje się), że za taki bezwład obronny państwa w warunkach wojny należy się sąd polowy?
Wojsko polskie na tarczy
Artur Bilski
Autor jest komandorem porucznikiem rezerwy, absolwentem Wydziału Bezpieczeństwa Międzynarodowego Nava l Postgraduate School w Monterey. Był oficerem Naczelnego Dowództwa Sojuszniczych Sił NATO w Europie.
W 15. rocznicę naszego przystąpienia do NATO zobaczyliśmy, że konflikt zbrojny jest realny. Prawdopodobny jest na przykład scenariusz ataku rakietowego, gdyby sytuacja na Ukrainie wymknęła się spod kontroli, a Polska samotnie zaangażowała się w pomoc dla Kijowa.
Kryzys ukraiński pokazuje wyraźnie, że ogłoszona w zeszłym roku przez rząd strategia odstraszania „Polskie kły” okazuje się dzisiaj żałosną, medialną wydmuszką, a siły zbrojne są w rzeczywistości militarnym karłem. Polska właściwie w ciągu jednego dnia może zostać powalona na kolana nagłym atakiem rakietowym, na który nie mamy możliwości odpowiedzieć. Przyczyną jest całkowicie przestarzały system obrony powietrznej, który nie byłby w stanie zapobiec rosyjskiemu uderzeniu.
Nie ma bowiem technologicznego potencjału do zwalczania dominujących na współczesnym polu walki rodzajów środków napadu powietrznego takich jak rakiety balistyczne oraz manewrujące i będzie musiał zostać wycofany w ciągu kilku lat. Ukraiński kryzys ujawnia ponadto, że wojsko nie tylko nie ma żadnych „kłów” i realnie nie mamy czym odstraszać Rosjan, ale co gorsza nie mamy się czym bronić w sytuacji rakietowego szantażu. Rosjanie mają świadomość tego, jak groźna może być dla nich broń rakietowa. Nie dziwi więc, że na Ukrainie rosyjskie siły specjalne w pierwszym rzędzie opanowały teren ukraińskich dywizjonów artyleryjsko-rakietowych w Sewastopolu.
Rosjanie po obnażającej ich słabości wojnie z Gruzją nie próżnowali i przebudowali swoje siły przez ostatnie lata pod kątem prowadzenia krótkotrwałych działań bojowych o wysokiej intensywności.
Według Andrzeja Wilka z Ośrodka Studiów Wschodnich armia rosyjska po latach konsekwentnych reform i intensywnych ćwiczeń obejmujących cały kraj oraz tysiące żołnierzy w sporej części znajduje się w dwutygodniowej gotowości bojowej i dysponuje zdolnościami do przeprowadzenia skrytych przygotowań do realizacji operacji powietrzno-lądowo-morskich na całym swoim terytorium, a także zaskakujących uderzeń rakietowych.
Końcowym efektem przebudowy rosyjskich sił zbrojnych były lipcowe ćwiczenia w 2013 r., największe od czasów Związku Sowieckiego, w których udział wzięło 160 tys. żołnierzy, 5 tys. czołgów, 130 samolotów bojowych i kilkadziesiąt okrętów. Manewry toczyły się na terytorium obejmującym kilka stref czasowych, stanowią część planu obliczonego na poprawę mobilności wojsk. Niektóre jednostki zostały wysłane w miejsca odległe o tysiące kilometrów od swoich baz. Komandosi zostali przewiezieni samolotami transportowymi, a niektóre oddziały przetransportowano na Sachalin promami, pod silną eskortą okrętów i myśliwców W dodatku w ciągu ostatnich dni siły zbrojne Rosji odbyły kilka niezapowiedzianych, demonstracyjnych manewrów wojskowych, co potwierdza informacje o wysokiej gotowości bojowej.
MINISTER ŻARTUJE
W kategoriach humorystycznych należy więc odczytywać zapewnienia ministra obrony narodowej Tomasza Siemoniaka o tym, że polska armia nie jest w stanie wzmożonej aktywności.
Nie jest, bo być nie może. Ze względów organizacyjnych bowiem znajduje się w rozsypce.
Niestety, wizjonerstwo naszego MON i generałów w kwestii potrzeb armii ogranicza się głównie do walki o stołki oraz tworzenia nowych struktur administracyjnych, jak choćby obecna reforma struktury dowodzenia, która miała sprawnie funkcjonować już od 1 stycznia br. Przypomnijmy, że ustawa o nowym systemie dowodzenia została podpisana 22 lipca 2013 r., w dniu 12 sierpnia 2013 r. rozpoczęła działalność Grupa Organizacyjna Dowództwa Generalnego, a inauguracja dowództwa nastąpiła 3 stycznia 2014 r.
Osiągnięcie zdolności dowództwa do działania i jej sprawdzenie planuje się dopiero na koniec 2014 r. Okazuje się, że były szef sztabu gen. Mieczysław Cieniuch miał rację, kiedy ostrzegał, iż reforma skończy się chaosem, co w sytuacji zagrożenia płynącego ze Wschodu budzi grozę. Jest to bowiem idealny moment na rosyjskie uderzenie.
Dowodem na to, że polska armia jest gotowa do działań, mogłyby być niezapowiedziane, duże ćwiczenia w całym kraju z dyslokacją uzbrojenia i sprzętu, tak jak to robią Rosjanie. Czy MON jest jednak w stanie z dnia na dzień zorganizować ćwiczenia, które miałyby również charakter uspokajający dla społeczeństwa? Według emerytowanego gen. Piotra Makarewicza, byłego szefa Departamentu Kontroli MON, przeprowadzenie w polskiej armii takich ćwiczeń nie jest niestety w naszych warunkach możliwe. Po pierwsze, niczego nie uda się zmobilizować, po drugie, ocena, jeżeli miałaby być rzetelna, byłaby jedna - niedostateczna. Po trzecie, o takiej ocenie nikt nie chce słyszeć, a więc takimi sprawdzianami nikt nie jest zainteresowany i w związku z tym ich nie będzie. „Jako były oceniający zdolność bojową naszego wojska powiem krótko - nie ma teraz w Wojsku Polskim oddziału, który by przeszedł pozytywnie taką weryfikację, jaką swojej armii zafundowało kierownictwo Federacji Rosyjskiej" - pisze na swoim blogu gen. Makarewicz.
POLSKA SIŁA TKWI W KOLEKTYWNEJ OBRONIE
Dlatego Polska, gdyby nie NATO i nasza integracja ze strukturami europejskimi, byłaby dla Rosji łatwym oraz bezbronnym celem. Rosyjskie rakiety zagrażają bowiem naszym elektrowniom, rafineriom, lotniskom i strategicznym zakładom, choćby budującemu się terminalowi gazowemu w Świnoujściu. Dzisiaj wprawdzie mamy na papierze art. 5 traktatu waszyngtońskiego o wzajemnej pomocy w razie zagrożenia, ale nie oznacza on automatycznego wsparcia wojskowego, które poprzedzają konsultacje. W tej sytuacji musimy liczyć na wsparcie sojuszu, który dopiero jednak integruje w jedną całość kolektywną obronę powietrzną krajów członkowskich. Według Andersa Fogha Rasmussena, sekretarza generalnego NATO, wszystkie elementy tarczy z poszczególnych krajów - zarówno morskie, jak i lądowe będzie spajać zaawansowany technologicznie system dowodzenia oraz kontroli w bazie w Rammstein w Niemczech. System ten już teraz może połączyć sieć radarów, satelitów i pocisków przechwytujących w celu obrony przed atakiem rakietowym, a możliwości te będą rozwijane i udoskonalane z każdym kolejnym rokiem.
Potwierdzeniem sytuacji zagrożenia scenariuszem rakietowym była przeprowadzona w ubiegłym tygodniu próba rakietowa międzykontynentalnego pocisku balistycznego Topol. Wystrzelono go z poligonu wojskowego Kapustin Jar na południu Rosji, w rejonie Astrachania o godz. 22.10 czasu lokalnego z bazy Strategicznych Wojsk Rakietowych, położonej 450 km na wschód od granicy z Ukrainą. Ćwiczebna bojowa część rakiety z przewidzianą dokładnością uderzyła w umowny cel na poligonie Sary-Szagan w Kazachstanie. Topol-M jest uznawany za najbardziej precyzyjny pocisk międzykontynentalny na świecie. Ma masę startową 47 ton i długość 23 metrów. Rozpędza się do prędkości ponad 7 km/s, czyli ponad 25 tys. km/godz.
Oznacza to, że pocisk może trafić w cel położony nawet 10 tys. km od miejsca startu po niespełna 30 minutach.
Remedium na taki scenariusz rakietowego szantażu miała być dla Polski amerykańska tarcza antyrakietowa. Warto przypomnieć, że zgoda na budowę jej elementów (wyrzutni rakiet antybalistycznych) w Redzikowie była apogeum polityki budowania strategicznego sojuszu z USA. Nasza obrona nie była tutaj priorytetem dla Waszyngtonu. Liczyliśmy jednak, że Amerykanie mając swoje instalacje wojskowe na terenie Polski, w razie zagrożenia będą skutecznie bronić naszego kraju, w tym przestrzeni powietrznej. Amerykanie mieli również pomóc w modernizacji polskich sił zbrojnych. Niestety, żadnego z tych celów nie udało się zrealizować.
CO Z TĄ TARCZĄ?
Równie istotne było dla nas twarde przesłanie polityczne, jakie niosło ze sobą zainstalowanie u nas tarczy. Mówiliśmy wtedy Moskwie: jesteśmy od was niezależni i chcemy być dla was równorzędnymi partnerami, bo mamy amerykański parasol wojskowy. Wysyłaliśmy też sygnał Europie o naszych uprzywilejowanych relacjach z Waszyngtonem i domagaliśmy się uznania nas za lidera w Europie Środkowej. „Polski kryzys rakietowy" wywołał stan napięcia pomiędzy USA a Rosją. Niestety, wciągnięta w tę grę została również Warszawa. Dyplomatyczna gra i eskalacja gróźb wobec Polski zaczęła się na wysokim szczeblu wojskowym. Zastępca szefa Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych Rosji gen. Anatolij Nogowicyn ostrzegł: „Polska, przyjmując elementy tarczy antyrakietowej, sama robi z siebie cel ataku głowic atomowych". Dodał także, że tego typu instalacje zawsze znajdują się wśród celów niszczonych na początku przez drugą stronę.
Polskie lotnictwo do obrony naszej przestrzeni powietrznej dysponuje 48 samolotami F-16C, którym jednak brakuje uzbrojenia rakietowego dalekiego zasięgu (do 300 km]. Resort obrony narodowej chce zwiększyć możliwości bojowe jastrzębi, wyposażając je w pociski manewrujące, ale to potrwa. Obecnie podstawowym uzbrojeniem polskich F-16, poza 20-milimetrowym działkiem, są rakiety powietrze-powietrze średniego zasięgu (do 75 km).
To za mało. Obecnie minimum takich samolotów do zapewnienia bezpieczeństwa kraju ocenia się na 120-160 km. Samoloty te mogą jednak zostać szybko zniszczone w wyniku zaskakującego ataku rakietowego. Nad polskim niebem zamiast tarczy mamy bowiem wielką dziurę.
Sytuacja taka to oczywiste pokłosie mylnie formułowanych strategii. Prowadzenie przez lata polityki rozwijania armii w oparciu o misje ekspedycyjne ostatecznie zakończyło się katastrofą techniczną w armii i technologicznym zacofaniem zbrojeniówki, która dzisiaj nie jest w stanie zaspokoić potrzeb armii związanych z nowoczesnym sprzętem. Dlatego polski MON obiecuje wojsku gigantyczne zakupy uzbrojenia w ciągu najbliższych 10 lat na kwotę ponad 130 mld zł, w tym nowoczesny system obrony polskiego nieba pod roboczą nazwą „tarcza antyrakietowa".
POLSKA SAMOTNA I BEZBRONNA
Abstrahując od tego, czy takie wydatki są realne czy nie, zapowiadane programy zbrojeniowe pozwalają nam jednak uświadomić sobie, jaka jest skala zaniedbań w armii. Brakuje wszystkiego, począwszy od nowoczesnej Marynarki Wojennej, uzbrojenia dla F-16, a skończywszy na bojowych wozach piechoty czy uzbrojeniu pancernym.
Niewątpliwie jednak kluczowy jest brak nowoczesnej technologii rakietowej, którą to powinniśmy wynegocjować od Amerykanów w zamian za udział w kampanii irackiej. Tę technologię już dawno powinien wdrożyć polski przemysł i wyposażać w rakiety nasze siły zbrojne. Niestety, gotowe i bardzo drogie produkty kupujemy od Szwedów, Norwegów oraz Amerykanów
Okazuje się, że na przestrzeni ostatnich lat nie było wśród generałów nikogo, kto postawiłby sprawę takiego kluczowego uzbrojenia dla armii na ostrzu noża. Przez lata bowiem w zamian za środki na kształtowanie struktury armii wysoka biurokracja wojskowa generowała z olbrzymim wysiłkiem finansowym i organizacyjnym niewielkie - z wojskowego punktu widzenia - kontyngenty na potrzeby misji, które miały umocnić nasz sojusz ze Stanami Zjednoczonymi i przerzucić na Waszyngton odpowiedzialność za nasze bezpieczeństwo. Stąd zupełny zanik odpowiedzialności za brak gotowości bojowej armii. Dlatego Polska na tej geopolitycznej środkowoeuropejskiej mapie wygląda niestety samotnie oraz bezbronnie w porównaniu z armią, która przez ostatnie 20 lat miała strategię od Sasa do Lasa i nie jest nieprzygotowana do żadnych poważnych działań bez długotrwałych, wielomiesięcznych przygotowań, a także sojuszniczego wsparcia.
Paradoksalnie cała nadzieja w ukraińskim kryzysie. Wydaje się, że zostanie rozwiązany narzędziami politycznymi.
Z pewnością jednak ten kryzys wymusi na krajach europejskich NATO dalszą integrację struktur wojskowych, a co za tym idzie - konieczną unifikację uzbrojenia, a także konsolidację przemysłu zbrojeniowego.
Pocisk może trafić w cel położony nawet 10 tys. km od miejsca startu po niespełna 30 minutach.
Kilka rakiet z obwodu Królewieckiego i po 3 minutach nie ma ani żondu warszawskiego, ani "dowódctwa" wojsk.
Za 3 godziny Szojgu przyjmuje kapitulację na Placu Zamkowym w Warszawie.
A NATO nawet nie pierdnie.
Oczywiście Topol to broń nuklearna i Rosjanie mają ich PRAWDOPODOBNIE ok. 50 sztuk.
Ale czyż nie ma innej równie skutecznej i szybkiej rakiety z ładunkiem konwencjonalnym?
W tą niedzielę 16-ego marca na Krymie odbędą się wybory - za przyłączeniem do Rosji lub przeciw.
Według Andrzeja Wilka z Ośrodka Studiów Wschodnich armia rosyjska po latach konsekwentnych reform i intensywnych ćwiczeń obejmujących cały kraj oraz tysiące żołnierzy w sporej części znajduje się w dwutygodniowej gotowości bojowej i dysponuje zdolnościami do przeprowadzenia skrytych przygotowań do realizacji operacji powietrzno-lądowo-morskich na całym swoim terytorium, a także zaskakujących uderzeń rakietowych.
Ofensywa rosyjska we wschodniej Ukrainie możliwa w ciągu 2 tygodni od dzisiaj.
Porównanie NATO - Rosja.
http://dorzeczy.pl/wojsko-polskie-na-tarczy/
http://wpolityce.pl/wydarzenia/76376-gen-skrzypczak-kresli-cza-rosjanie-uderza-jednoczesnie-z-kaliningradu-bialorusi-i-ukrainy-bez-reakcji-nato-w-trzy-dni-beda-w-warszawie?utm_source=feedburner&utm_medium=feed&utm_campaign=Feed%3A+wPolitycepl+%28Najnowsze+informacje+wPolityce.pl%29
KOMENTARZE
-
Ruskie za trzy dni w Warszawie?Ja lubie ruskie i żądam ich na jutro. Zwłaszcza, że to piątek.
PS. Jak "polski" rząd nie włoży łapy miedzy drzwi - to te ruskie nie bedą miały po co tu wchodzić.Krzysztof J. Wojtas 13.03.2014 23:01:23 -
Wojska amerykańskie w Polsce, mogą najwyżej...pilnowac interesów obcych korporacji eksploatujących nasz KrajJan Paweł 14.03.2014 08:57:07
-
@Krzysztof J. Wojtas 23:01:23A nie tak dawno mówiło się : "ruskie wyszli, leniwe są "chabor 14.03.2014 09:07:11
-
We współczesnym swiecie są dwa sposoby na odstraszenie ewentualnego agresoraPierwszy to groźba użycia arsenału broni masowego rażenia na terytorum agresora.
Polska niestety nie dysponuje tego rodzaju uzbrojeniem.
Drugi sposób to zapewnienie agresorowi kąpieli w jego własnej krwi.
Do tego potrzebna jest masowa dobrze wyszkolona i uzbrojona Obrona Terytorialna.
Niestety żadna siła polityczna w Polsce nie dopuści do powołania OT na wzór szwajcarski.
PO - bo jest agenturą niemiecką,
PIS - bo jest agenturą syjonistyczną,
SLD - bo jest agenturą kremlowską,
Tfuj Ruch - bo jest agenturą masońsko - satanistyczną,
PSL - bo jest hołotą o lepkich rączkach, dającą dupy każdemu kto zapłaci.Ptasznik z Trotylu 14.03.2014 14:14:53
Autor:
Maciej Piotr Synak
o
09:34
Subskrybuj:
Posty (Atom)
- "BERLIN (Reuters) - If an escalation of Europe's stand-off with Moscow over Ukraine results in economic sanctions, more than 6,000 German companies who do business with Russia would suffer catastrophic losses, Germany's main trade body has warned.
"About 6,200 German companies are engaged in Russia, some of them very strongly," Anton Boerner, head of the BGA exporters' body, told the Dortmunder Ruhr Nachrichten newspaper in an interview published on Friday. "For them, economic sanctions would be a real catastrophe."
Dzisiaj przeczytałem w "naszej prasie" ze Polska będzie kupować (rosyjski) gaz ziemny z Niemiec wiec nie mamy się co o Niemców
martwic! :-(
mitteleuropa...
---CYWILIZACJA ŁACIŃSKA , którą ja obwiniam o ZAMORDOWANIE polskiej RACJI STANU
http://pl.wikipedia.org/wiki/%C5%9Awi%C4%99te_Cesarstwo_Rzymskie
http://zagozda.neon24.pl/post/104835,kto-ruguje-polskosc-z-opolszczyzny
------------itd ............... i !! cywilizacja łacińska
Pozdrawiam.
Mam jednak pytanie. Napisał Pan:
"...Moskwy, a właściwie Kompani Moskiewskiej, czyli Anglików. Stąd pieniądze. Przysłowie mówi wyraźnie, że Anglicy będą walczyli do ostatniego żołnierza zaciężnego."
Czy zatem Moskwa to jakaś taka marchia angielska? Tam też się wepchali? To, że Ruryk to zruszczony Roderyk, że był wikingiem i stąd się wzięła pierwsza dynastia, to gdzieś kiedyś czytałem. Ale o Anglikach w Moskwie słyszę/czytam pierwszy raz. Bardzo proszę o wyjaśnienia. Będę również wdzięczny za link.
Kłaniam się nisko.
Po drugie, tekst dotyczy całej historii Ukrainy i regionu, a nie tylko ostatnich 10-tek lat.
Pozdrawiam
Już gdzieś to czytałem, że Bismarck powiedział coś w sensie, że bóg stworzył żydów polskich, aby byli agentami niemieckimi.
Rewolucja październikowa była wykonana rekami żydów za pieniądze z zachodu.
Po drodze tymczasowo ponosi się koszty.
Moskwiczanie są wysocy 180/90 kobiety 165 w górę -PIĘKNA NACJA -zniknął też STRACH w zachowaniu ludzi --25 lat temu strach DRGAŁ !!! na ulicy !--był wszechobecny
"tekst dotyczy całej historii Ukrainy i regionu"
Dziękuję za odpowiedź. Nic się nie dowiedziałem. To, że tekst jest innego autora, to nie znaczy, że nie może Pan mieć na ten temat jakiejś wiedzy. Ja o Roderyku napisałem, a w zamian dostałem niemalże pouczenie. Odpowiedzi nie uważam za merytoryczną. Nawet "nie wiem" byłoby lepsze.
Aż tak nie orientuję się w temacie, aby zajmować głos, dla mnie to też ciekawa sprawa, dlatego publikuję, aby i inni mogli sobie porównać ze swoją wiedzą, piszę właśnie tekst o roli niemiec w historii Polski i nie wygląda to dobrze, powyższy tekst niestety potwierdza moje domysły - niemcy mieszają u nas od 1000 lat i to prawie bez przerwy, jak mało wiemy o swojej historii i polityce...
Pozdrawiam
Proszę się nie martwić - już mi lepiej. Przynajmniej dowiedziałem się o doktorze Jaśkowskim. Tylko na jutubie jest problem z dźwiękiem - Pan Klaudiusz Wesołek chyba miał braki sprzętowe ;-) Ciekawe jak się miewa. Szkoda, że mam tak daleko, bo chętnie wbiłbym na spotkanie.
"Aż tak nie orientuję się w temacie,"
"niemcy mieszają u nas od 1000 lat i to prawie bez przerwy,"
Oj tam, oj tam... ;-) Wcale nie trzeba dużo zachodu, żeby się domyśleć, że mącą tu ruskie i pruskie bo innych sąsiadów nie mamy :-)))) Tyle bezpośrednio. Pośrednio jeszcze Anglicy i żabojady, bo granie na słabą Polskę kanalizuje niemiecką ekspansję i oddala ją od ich zgnuśniałych grajdołów. Globalną grę z kim popadnie podejmują jeszcze "ogon machający psem" czasem pies sam z siebie też, masony i koncerny międzynarodowe. No a że "łunia" jest narzędziem dominacji niemiec w Europie to powiedziała Thatcher. Dlatego Jasiek zagłosował przeciwko "byciu członkiem". A to błąd. Trzeba było ręcznie przetłumaczyć zwolennikom, że nie można. Głosowanie za tym to był pierwszy objaw lemingozy.
Ukłony
"Celem OUN była walka z Polską, Rumunią oraz ZSRR w celu utworzenia niepodległej Ukrainy"
"opowiadała się przeciwko polityce ugody polsko-ukraińskiej, reprezentowanej przez ze strony ukraińskiej przez UNDO"
"OUN realizując politykę przeciwną zbliżeniu polsko-ukraińskiemu na przełomie 1929/1930 roku wystąpiła z hasłem: „Na słowne argumenty żaden Polak nie będzie wrażliwy, na terror wszyscy”
Rarytasy:
"OUN od samego początku współpracowała z Republiką Weimarską (kanałami Abwehry)."
"w latach 1934–1938 Niemcy ograniczyli kontakty z OUN do minimum[25]. Ożywienie kontaktów nastąpiło ponownie na wiosnę 1939, w ramach przygotowań Niemiec do wojny z Polską."
No, to się przygotowywali. Na wielu frontach. I robili wszystko, żeby się Najjaśniejsza w dawnych granicach nie odrodziła. Szkoda, że tacy jak Bandera się nie skapnęli, że działają przeciwko własnemu gniazdu - obywatelstwo miał... polskie.