POLITYKA
01.07.2013 15:07
Nie potrafią poprawnie po polsku własnej nazwy wypowiedzieć.
Jakieś dwa miesiące oglądałem tą stację i wyrobiłem sobie opinię.
Taka scena.
Siedzą sobie razem redaktorzy, blogerzy, publicyści – cztery osoby.
To był początek czerwca, więc rozmowa o
obchodach rocznicy – krótkie migawki z tv programów informacyjnych
(głównego nurtu) i komentarze na temat.
Panowie (i Pani) komentują, jak to naprawdę było z tym okrągłym stołem, że to oszustwo było.
Potem jeszcze o obalaniu rządu Olszewskiego.
A to wszystko w atmosferze śmichów chichów.
„Panie Waldku, pan się nie boi, pół Sejmu za panem stoi” rzuca jeden znane hasło, a reszta w śmiech.
Opowiadają, że Polska jest zniewolona i się śmieją z głupich naiwnych niedorobionych kłamstw strażników systemu.
Jak to wygląda?
Jakby grupa oszołomów spotkała się na kawie.
Kto wie, może to służby wymyśliły same to
zdanie o Waldku, żeby się prawica mogła dystansować od problemu i
żartować sobie ze spraw poważnych.
Mamy nawet na publicystycznej „prawicy” guru, który szczególnie bryluje w spłycaniu rzeczywistości.
Kto traktuje takich ludzi poważnie, skoro oni sami nie są serio?
Ja nazywam to: 13 warstw kłamstw – odsyłam do swojego artykułu pod tym tytułem.
Będąc w Warszawie przyglądałem się
spotkaniu pod kolumną Zygmunta, gdzie też padały patriotyczne hasła
wymieszane z prawdą na temat okupacji Polski i zamachu smoleńskiego.
Przechodząca obok mnie kobieta, odwracając wzrok od grupy naiwnych patriotów, stwierdziła ostro: „leczyć oszołomów”.
I muszę się z nią zgodzić.
Bo ta grupa, która uważa się za prawicę i jest jakby takim głównym nurtem prawicy – daje na zewnątrz niespójny komunikat.
To znaczy był zamach i Polska jest pod okupacją obcych służb – ale my tu śmichy chichy...
Normalny człowiek podchodzi do tego tematu poważnie. Bo to są poważne sprawy.
O takich tematach nie robi się żartów i nie rozmawia w atmosferze pikniku.
Jeśli ktoś tego nie widzi, to znaczy, że tak naprawdę jest prowadzony na postronku służb.
Jak baran.
Inną sprawą jest powszechne przekonanie, że Polską rządzą rosyjskie służby. Na ten temat też już napisałem parę rzeczy.
W Polskie funkcjonuje przede wszystkim agentura niemiecka, amerykańska, też angielska.
To główny trzon. Dlaczego tak twierdzę?
Bo to głównie te kraje pasożytują na polskiej gospodarce.
Polacy mają najdroższe ubezpieczenia, bankowość w Europie, a może i na świecie.
Zarabiamy co najmniej o połowę mniej niż
ci na zachodzie, a towary są u nas czasami droższe. Towary produkowane
przez zachód dla Polaków są też gorszej jakości (czyli dodatkowo
oszczędzają), a cena porównywalna.
To te służby nas okradają, to te służby wygasiły u nas produkcję lub przejęły zakłady, aby upychać u nas SWÓJ towar.
Towar, który wyprodukowali anglicy, niemcy, amerykanie. Którego musieli wyprodukować o dwa, trzy, dziesięć milionów więcej, bo o tyle powiększył im się rynek zbytu w Polsce.
Musieli zatrudnić więcej pracowników, a
więc zmniejszyli bezrobocie u siebie, ci pracownicy wypracowali zyski
dla firm i wydali pieniądze na towary – a więc dali zatrudnienie innym
swoim rodakom, te firmy opłaciły podatki, a z tych podatków: niemcy mają
gładkie i wylizane ulice, a londyńczycy tamę na Tamizie, która
zatrzymuje przypływ morza itd., itd....
Rosjanie zarabiają u nas na ropie i gazie.
Zachód – na wszystkim innym.
Rosyjski wywiad przegrał w Polsce swoje
interesy w latach 70 [co mniej więcej opisałem w Werwolfie] i
prawdopodobnie jest tego świadomy – dlatego się nie wychyla?
Rusofoby służą głównie do ukrywania w sumie powszechnie znanego faktu, że tzw. sojusznicy pasożytują na nas ile wlezie.
Rusofoby odwracają uwagę od działalności zachodnich służb w Polsce.
Czyż to nie „sojusznicy” podsłuchują nas swoimi systemami?
Polacy są najbardziej podsłuchiwanym
narodem w Europie – co idealnie koresponduje z najdroższymi usługami.
Pilnują nas jak bydło, czy się nie połapiemy, że coś jest nie tak.
No i słowo rePUblika.
Chyba nikt w tej stacji nie potrafi poprawnie po polsku wyartykułować tego słowa.
Z odpowiednim akcentem,
Trwa to miesiącami, a to oznacza, że nikt w
tej stacji nie ma pojęcia jak poprawnie mówić po polsku. A są tam,
zdawałoby się, ludzie słowa i pióra. Publicyści, redaktorzy,
dziennikarze.
Najwyraźniej nawet wśród swoich znajomych
nie mają nikogo, kto by im zwrócił uwagę na właściwy akcent. Bo chyba by
im zwrócił, nie?
Nie tylko mnie to drażni, moi znajomi też często zwracają na to uwagę.
W stacjach głównego nurtu jest to nagminne, ale żeby w „prawdziwie polskiej” stacji?
Jacy to Polacy, co po polsku nie potrafią mówić poprawnie?
Stacja reklamuje się słowami: "włącz prawdę".
Co to niby za prawda?
Taka to prawica, co na agenturalnym postronku maszeruje i nawet o tym nie wie.
Takie, można powiedzieć, prawicowe lemingi.
polecam:
http://werwolfcompl.blogspot.com/
i zmniejszy podatny grunt na działania. Prawnie rozprawić się z jawnymi
rozrabiakami którzy pod przykrywka RAS promują wariant niemiecki
czyli zdradę Polski! To małe przykłady co powinno się zrobić!
Tylko kto to zrobi?