Maciej Piotr Synak


Od mniej więcej dwóch lat zauważam, że ktoś bez mojej wiedzy usuwa z bloga zdjęcia, całe posty lub ingeruje w tekst, może to prowadzić do wypaczenia sensu tego co napisałem lub uniemożliwiać zrozumienie treści, uwagę zamieszczam w styczniu 2024 roku.

czwartek, 20 listopada 2025

Emalia




Emalia jest stopem szklanym, bardzo specyficznym. Niektórzy uważają, że zajmuje pozycję pośrednią pomiędzy szkliwem a stopem szklanym. 

Skład chemiczny emalii determinuje temperaturę topnienia.


 



Rozmowa z Ewą Buksą – polską emalierką – o tajnikach pracy, drodze zawodowej i tworzeniu emaliowanych tarcz zegarków
- fragmenty




Technika plique-à-jour, tak zwana witrażowa - ażurowa broszka Matilija poppy amerykańskich emalierów; zdjęcie: plique-à-jour, źródło Ewa Buksa







Zdobyła Pani wiele prestiżowych nagród w Japonii, miała Pani wystawy w Tokio, prawda?

Tak. Ja najbardziej jestem dumna z nagrody za doskonałość. By otrzymać w Japonii nagrodę za doskonałość w sztuce emalierskiej, to musiałam naprawdę dobrze to zrobić (śmiech). Poznałam kilkoro emalierek i emalierów japońskich i nawet miałam okazję pouczyć się od jednej z nich – Yoko Yoshimury. Ona organizowała wspomniane złotnicze konkursy emalierskie.

Emalierstwo, na tyle, na ile już zdążyłem się zorientować, dobrze wpisuje się w filozofię japońskiej kultury. 

To, co mi bardzo zaimponowało, to właśnie to podejście, że tam jeden rzemieślnik – takiego słowa użyję – to jest człowiek, który niemal całe swoje życie młoteczkiem wystukuje konkretny element zegarka, i to jest ręczna robota. Żaden nie jest taki sam, ale zarazem każdy jest zrobiony perfekcyjnie. Oni są dumni z tego, że całe życie wykonują tę jedną czynność. Ale opanowują ją do perfekcji. U nas, w Europie, to w ogóle się w głowie nie mieści, bo każdy już po trzech albo sześciu miesiącach pracy chce iść dalej, robić coś nowego. A w Japonii są wręcz dumni z tego, że potrafią robić tylko jedną czynność. Zupełnie inna kultura, inna filozofia.


Japończycy uważają oczywiście, że to oni odkryli emalie, a nie Chińczycy. Chińczycy uważają dokładnie odwrotnie. Postępująca kolonizacja sąsiednich państw: Chin, Indonezji i pozostałych krajów regionu, wymusiła strategię obrony. Japończycy dosyć szybko zrozumieli, że militarnie i gospodarczo są za słabi, żeby przeciwstawić się kolonizacji, dlatego opracowali doktrynę obrony kulturą i sztuką. Proszę sobie wyobrazić, że emalierstwem na początku w Japonii zajmowali się między innymi samuraje. Ponieważ upadł system szogunatu, jako bezrobotni poszukiwali nowych zajęć. Założyli pracownie, mieli środki finansowe na to, mieli też wsparcie cesarza oraz rządu. Rząd zaprosił chemika z Niemiec – nazywał się Gottfried Wegener.

Który to był rok?


1875 rok. Wówczas Wegener opracował dla Japończyków nowe piękne emalie, podobne jakościowo do współczesnych, które wyparły historyczne emalie „doro”. Współpracował z emalierami japońskimi, właśnie z samurajami, którzy przenieśli zasady kodeksu bushido na pracownie emalierskie, i stąd też kult tej pracy. Bardzo wiele emalii było wykonanych w stylu Rinpa, opartym na asymetrii, na kontraście lub harmonii, zestawieniu ornamentów z obszarami całkowicie planarnymi, z wysublimowaną kompozycją. Te prace są doskonałe projektowo.

Stąd też pewnie ekskluzywność z tym związana?

Pracownie emalierskie tworzyły obiekty prawie masowo, głównie na potrzeby rynku europejskiego i amerykańskiego. Wartość eksportu emalii wynosiła w pewnym okresie czternaście setnych procent PKB Japonii. Japończycy po części przyczynili się do secesji emalierstwa w Europie – Ruch Arts and Crafts, Art Nouveau czy Wiener Secession. Ruch Arts and Crafts przeniósł się też do bogacących się Stanów Zjednoczonych, i tam też nastąpiło odrodzenie emalii. Polska była wtedy pod zaborami. Nas to ominęło… Cóż, emalia jest arystokratką…

[...]

Na przykład pięć gramów kosztuje około czterdziestu-pięćdziesięciu euro.

A pięć gramów zużywa się szybko czy wolno?

Wolno. Niemniej jednak to jest jeden pigment, a powinniśmy mieć tych pigmentów kilkadziesiąt, wymaga to odpowiedniej „głębi finansowej”.

Czyli mówimy de facto o materiale, który może kosztować kilka tysięcy euro.

Tak.

Sam pigment.

Tak. Do tego jeszcze dochodzi mnóstwo innych rzeczy, które trzeba mieć, aby tą techniką się posługiwać. W dodatku na niekorzyść działa mały rozmiar, który generuje problemy kompozycyjne. Trudnością też jest to, że maluje się pod mikroskopem, więc widzi się tylko fragment, a dopiero później całość.

Łatwo o błąd?

Łatwo. Bardzo często miniatury kończą się niepowodzeniem. Możemy przez miesiąc pracować i na końcu pojawi się jakiś pęcherzyk albo dziurka. Miniatury muszą być perfekcyjnie wykonane.

Hmm, a zatem wiedza złotnicza, emalierska i malarska, a ja bym dołożył jeszcze też potężne, ogromne pokłady cierpliwości.

Tak, no chyba tak.

Szczerze mówiąc, determinacji też, bo myślę, że na pewno się Pani w wieloletniej karierze zdarzyły sytuacje, w których dzieło już było prawie skończone i coś poszło nie tak, nawet niekoniecznie z Pani winy, ale praca nie nadawała się już do niczego.

Rozumiem, że nawet jak jest jakiś mikroskopijny błąd, który może nie być widoczny gołym okiem dla laika, to taka praca i tak już jest przez Panią odrzucona.

Tak.

I zaczyna Pani cały proces jeszcze raz?

Tak, zaczynam jeszcze raz.

No to szacunek ogromny. Zatem zdecydowanie trzeba dodać, że sama wiedza złotnicza i tak dalej to jest za mało. Tutaj muszą być odpowiednie cechy charakteru.

Tak, nie można się poddawać zbyt łatwo. Trzeba być mocno zmotywowanym.

No, myślę, że po miesiącu pracy nad dziełem, jeśliby nagle coś poszło nie tak, to sądzę, że wiele osób kompletnie by już odpuściło, nie podejmowaliby ponownej próby. Ogromny szacunek.


A ile osób w Polsce i na świecie w ogóle zajmuje się miniaturami?


W Polsce na pewno są miniaturzyści, którzy posługują się akwarelą, z emalii nie znam nikogo.


Od siedmiu lat już zupełnie się nie denerwuję, że nie dam sobie rady z projektem. Wiem, że choćby było najgorzej, poradzę sobie. Kiedyś takiej pewności nie miałam. Dzisiaj nie boję się żadnego projektu.












całość tutaj:

zegarkiipasja.pl/artykul/43552-rozmowa-z-ewa-buksa-polska-emalierka-o-tajnikach-pracy-drodze-zawodowej-i-tworzeniu-emaliowanych-tarcz-zegarkow



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarze przed publikacją są moderowane.