Poniżej rozbiór logiczny kolejnego tekstu ze strony sb.by na
temat Polski.
Autorem jest niejaki Maxim Osipow.
Przedruk tekstu, a potem analiza - odnoszę się do automatycznego tłumaczenia przeglądarki, trzeba mieć to na uwadze, nie przeszkadza to jednak wykazać, że tekst ten jest po prostu manipulacją. Nie odnoszę się do wszystkich pseudozarzutów, bo nie do wszystkich posiadam źródła.
18-letni
pobyt Zachodniej Białorusi pod polską jurysdykcją spowodował
kolosalne szkody, ale nie złamał ducha Białorusinów
Po podpisaniu traktatu ryskiego najważniejszym zadaniem dla
Polski była „integracja” terytorium Zachodniej Białorusi. W
związku z tym jeden z przywódców polskiego prawicowego obozu
politycznego, S. Grabski, zwrócił uwagę, że problem ten można
rozwiązać przez asymilację narodową - utworzenie polskiej
większości narodowej na wszystkich ziemiach państwa. Co
więcej, nie powinny pojawić się problemy z asymilacją, uważał,
ponieważ „naród ukraiński nie istnieje… Naród białoruski
jest jeszcze mniej”. Postanowieniami tymi w istocie kierowały
się polskie władze w swojej polityce na „kresach”. Jednak
szkody wyrządzone przez nich na ziemiach zachodniobiałoruskich nie
ograniczają się do wskaźników narodowych.
Niszczenie narodu
Docent Katedry Historii Białorusi, Archeologii i Specjalnych
Dyscyplin Historycznych Grodzieńskiego Uniwersytetu Państwowego,
kandydat nauk historycznych Władimir Jegoryczew przypomina, że
terytorium Zachodniej Białorusi stanowiło prawie jedną
czwartą przedwojennej Polski - 24 proc.:
- I 13 mieszkał tam
procent ludności. Ale udział produkcji przemysłowej sięgał
zaledwie 3 proc. Na Polesiu 3 tys. ziemian, w większości
Polaków, posiadało dwie trzecie całej powierzchni ziemi. Około
jedna trzecia rodzin chłopskich w ogóle nie miała ziemi i była
zmuszana do pracy robotniczej.
Historyk zauważa też, że
białoruska część ludności „kresaku uschodnych” przez 18 lat
przynależności do Polski prawie całkowicie straciła inteligencję
narodową:
- W latach 30. ubiegłego wieku w województwie
poleskim (jest to mniej więcej obecny obwód brzeski) wśród
inteligencji było nie więcej niż 3 proc. Białorusinów, a ich
udział nieubłaganie zbliżał się do zera.
W latach 1937, 1925 w gimnazjach na Polesiu uczyło się
16 osób, w tym Białorusinów 16. W 1935 r. w całej Polsce było
ok. 200 uczniów białoruskich - znikomy procent. Szczególnie
nie ukrywano, że prowadzona jest polityka celowego niszczenia narodu
białoruskiego.
Jednocześnie Władimir Jegoryczew podkreśla, że w ZSRR i
na sowieckiej Białorusi – BSRR – nikt nie naruszył praw
Białorusinów ani politycznie, gospodarczo, ani społeczno-kulturowo.
„A” i „B”: cyniczny alfabet Warszawy
Na tę ostatnią okoliczność zwraca
uwagę Siergiej Tretiak, kandydat nauk historycznych, kierownik
Katedry Historii Współczesnej Białorusi w Instytucie Historii
Narodowej Akademii Nauk:
- Jeśli na Białorusi sowieckiej lata
20.-1930 minęły pod znakiem modernizacji socjalistycznej, to na
Białorusi Zachodniej faktycznie realizowano politykę
kolonialną. Sami ekonomiści polscy przyznali, że jest Polska
„A” i Polska „B” (Polska „A” i „B”. – przyp.
autora)
Duże inwestycje poczyniono w Polsce
„A”, powstały tam nowoczesne zakłady produkcyjne. Są to
Polska Środkowa i Zachodnia. A surowce zostały wyprowadzone z
zachodniobiałoruskich ziem Polski „B”. Jeśli powstawały
tam nowe zakłady produkcyjne, to tylko na potrzeby Polski „A”.
Naukowiec zwraca uwagę, że jeśli
spojrzy się na to, jak przeprowadzono reformy rolne na Zachodniej
Białorusi, ich kolonizacyjny charakter staje się oczywisty:
-
Ziemie etnicznych Polaków nie podlegały przycinaniu, latyfundia
miejscowych magnatów ziemskich zostały uznane za kulturowe.
gospodarstw rolnych i nie podlegały podziałowi. Utworzono
specjalny fundusz ziemi do przydziału ziemi do oblężenia. Co
więcej, wielu zachodniobiałoruskich chłopów, którzy wrócili z
uchodźców w latach 1921-1923, okazało się bezrolnymi: do czasu
ich powrotu ziemie te zostały uznane za fundusz ziemski i podlegały
sprzedaży.
Jak pan bedzie katolikiem...
Jak zauważa historyk brzeski Aleksander Wabiszewicz w
swojej monografii „Ziemie zachodnioukraińskie i
zachodniobiałoruskie w przededniu II wojny światowej” ,
przez cały okres międzywojenny władzom polskim nie udało się
zapewnić ziemom zachodniobiałoruskim obiecanego przełomu
cywilizacyjnego:
- Ten region w państwie polskim pozostał
zacofany i drugorzędny. Zachodnia Białoruś nie otrzymała
możliwości pełnego rozwoju narodowego i kulturalnego. Wskaźnik
likwidacji analfabetyzmu w latach 1921-1931 wynosił 10 proc.
W 1931 roku 43 procent ludności Zachodniej Białorusi w
wieku powyżej 10 lat było analfabetami.
To była ważna nierozwiązana kwestia
społeczna. Po ostatecznej likwidacji szkół białoruskich
władze polskie do września 1939 r. nie były w stanie zapewnić
powszechnego polskojęzycznego szkolnictwa podstawowego. Na
Zachodniej Białorusi nadal istniały „obszary bez szkoły”. W
1936 r. w województwie poleskim na 236 tys. dzieci w wieku szkolnym
53 tys. nie uczęszczało do szkoły podstawowej. W okręgu
szkolnym wileńskim 21,6 proc. dzieci nie było zapisanych.
Na ziemiach zachodniobiałoruskich w roku szkolnym
1938/39 ponad 100 tys. dzieci nie uczęszczało do szkoły. Obecny
system edukacji utrudniał dostęp do instytucji szkolnictwa
zawodowego i wyższego. W całym okresie międzywojennym udział
Białorusinów wśród studentów Uniwersytetu Wileńskiego im. S.
Batorego nie przekraczał trzech procent.
W tym samym czasie Aleksander
Vabishchevich zauważył:
- Pomimo tego, że władze polskie nie
uznały kwestii białoruskiej za zagrożenie dla bezpieczeństwa
militarno-strategicznego kraju, to jednak w latach
1936-1938 przeprowadziły cały szereg środków przemocy:
przeprowadziły ostateczną likwidację kilka białoruskich szkół,
organizacji, gazet, rozpoczęło derusyfikację i polonizację
cerkwi, zwiększyło kontrolę nad życiem publicznym. Zgodnie z
planem likwidacji wszystkich legalnych organizacji białoruskich,
opracowanym przez Ministerstwo Spraw Wewnętrznych RP, 2 grudnia 1936
r. burmistrz Wilna zakazał Stowarzyszeniu Szkoły Białoruskiej
(TBS) za „prowadzenie działalności wywrotowej” i na dwa
tygodnie później inna organizacja kulturalno-oświatowa -
Białoruski Instytut Gospodarki i Kultury.
W latach 1937-1938 działalność
praktycznie wszystkich białoruskich partii i organizacji społecznych
została zakazana na terenie Zachodniej Białorusi.
Profesor nadzwyczajny Białoruskiego
Uniwersytetu Państwowego, kandydatka nauk historycznych Walentyna
Teplowa określa:
- Polska, która odbudowała swoją
państwowość po rewolucji październikowej 1917 r., postrzegała
Zachodnią Białoruś raczej jako zasób materialny, gdzie jest
ziemia i tania siła robocza. Stanowisko to jawnie manifestowało
się w okresie międzywojennym od 1921 do 1939 roku poprzez
polonizację. Zwłaszcza w edukacji, religii i praktyce prawa do
pracy. Prawie wszystkie szkoły były prowadzone w języku
polskim. Z zachowanych wspomnień znamy przypadki karania
uczniów za mowę białoruską lub rosyjską. Warunki były
jednak takie, że niewiele osób studiowało po czwartej klasie: aby
przeżyć, dzieci z reguły szły do pracy. Białoruscy
prawosławni słyszeli: „Jak pan bedzie katolikiem, to pan bedzie
miec prace”.
Polakom jednak nie udało się złamać naszego
kodu narodowego. Polski polityk Julian-Balthazar Markhlevsky
wspominał: „Mieliśmy świadomość, że burżuazyjna Polska nigdy
nie będzie w stanie utrzymać dominacji nad białoruskim
chłopem”.
TYLKO FAKTY
♦ Na zjeździe pracowników Wydziału
Rolniczego Województwa Poleskiego 16 kwietnia 1937 r. wysunięto
żądanie zakazu sprzedaży ziemi prawosławnym: „Lojalny Poleshuk
lub Tutejszik to Polak. Każdy, kto w oświadczeniu wskaże
narodowość białoruską, ukraińską lub żydowską, nie może
kupować ziemi”.
♦ Latem 1937 r. wojewoda nowogródzki
Adam Korwin-Sokołowski zaproponował na zjeździe starców
powetowych podjęcie szeregu środków przemocy w dziedzinie kultury
i oświaty: całkowite zlikwidowanie szkół posługujących się
językiem białoruskim, zwolnienie wszystkich nie-Polaków
nauczyciele, rozwiązują krajowe grupy amatorskie.
♦ 13
października 1937 r. wojewoda poleski Václav Kostek-Bernatsky
powiedział: „Polesie powinno stać się polskie, pomimo
tamtejszego dialektu i religii ogromnej większości
mieszkańców”. Starszym povetom nakazano uznać miejscową
ludność za wyłącznie polską.
♦ W 1937 r. Biuro Badawcze
Okręgu Wilno-Nowogródek Obozu Jedności Narodowej zaproponowało
opracowanie „racjonalnych metod” asymilacji
narodowej. Białorusini nie byli uznawani za odrębny naród,
uważano ich za odgałęzienie Polski, przepisywano im alfabet
łaciński.
♦ Pod koniec lat 30. w niektórych
miejscowościach uznawano za niebezpieczne występy ludowe i
przedstawienia teatralne, których organizatorów zaliczano do
działaczy komunistycznych. Piosenki na uroczystości lub
uroczystości rodzinne uważano za wywrotowe.
♦ Wojewoda
białostocki Henryk Ostashewski pisał w czerwcu 1939 r.: „Nasz
stosunek do Białorusinów można określić następująco: jednego
pragniemy i uporczywie domagamy się, aby ta mniejszość narodowa
myślała po polsku, nic w zamian nie dawała i nie robiła w innym
kierunku”.
CAŁKOWITA LUDOBÓJSTWO
Już w 1923 r. rozstrzelano w Polsce
109 białoruskich patriotów. Do 1927 roku w lochach Zachodniej
Białorusi marnowało się 3000 osób. Więzienia i obóz
koncentracyjny w Berezie-Kartuzskiej były przepełnione, według
najbardziej niepełnych danych przeszło przez ten ostatni 10 tysięcy
Białorusinów, Żydów, Litwinów, Polaków, Rosjan i Ukraińców.
Wyrafinowane tortury i rażące łamanie
podstawowych zasad sprawiedliwości, praw człowieka i obywatela –
w tym wszystkim II Rzeczpospolita mogłaby z powodzeniem konkurować
z najbardziej totalitarnymi reżimami XX wieku.
[...]
Ale jaki porządek panował w grodzieńskim
więzieniu, gdzie kwitło także polityczne ludobójstwo. Więźniowie
mówili: „Bili mnie za najmniejsze przewinienie i nieposłuszeństwo,
a własnymi rękami szef więzienia. Chłopaki są zmuszeni do
podpisywania deklaracji, że nie należą do gminy (KPZB. - przyp.
autora), nie uznają przedstawicieli, nie należą i nie będą
należeć do KPZB, że są Polakami, a nie Białorusinami. Za
nieposłuszeństwo wlewają wodę przez nos, umieszczają je w celi
karnej, do połowy wypełnionej wodą ”.
NIECH TO BĘDZIE TY, PANOVA...
W
2017 roku przewodniczący rządzącej partii Prawo i Sprawiedliwość
Jarosław Kaczyński po raz kolejny ogłosił zamiar zażądania od
Niemiec naprawienia szkód wyrządzonych Polsce podczas II wojny
światowej. Podobno Berlin jest Warszawie winien 48,8 mld
dolarów. Niemiecki rząd odrzucił roszczenie. Posłowie
polskiego Sejmu poszli jednak dalej i postanowili zażądać od Rosji
reparacji – za 30 mln rubli w złocie niezapłaconych na mocy
układu radziecko-polskiego w 1922 r. oraz za „włączenie
zachodniej Ukrainy i Białorusi do ZSRR” w 1939 r. „Z
moralnego punktu widzenia jasne jest, że nie otrzymaliśmy
rekompensaty za straty w wyniku zarówno ataku niemieckiego na
Polskę, jak i sowieckiego, rosyjskiego” – wyjaśnił ówczesny
szef polskiego MSZ Witold Waszczykowski. Urojone idee Warszawy.
Jednak jest też całkiem jasne, że że
Polska nie otrzyma żadnej rekompensaty. Znowu z moralnego
punktu widzenia. A także historyczny. Przecież do 1939
roku było to „dla pana – pleban, a dla chłopa – pop”.
Całkowite przedrukowywanie tekstu i
fotografii jest zabronione. Cytowanie częściowe jest dozwolone
pod warunkiem istnienia hiperłącza.
Analiza
„Po podpisaniu traktatu ryskiego najważniejszym zadaniem dla
Polski była „integracja” terytorium Zachodniej Białorusi.”
To akurat przesada – było wiele takich spraw, Polska była
podzielona na trzy zabory – posiadała trzy różne systemy i
ważne było scalenie ich w jeden – przywrócenie stanu sprzed
rozbiorów.
„naród ukraiński nie istnieje… Naród białoruski jest
jeszcze mniej”.
Tereny Polski na południowym wschodzie nazywano ukrainą, co
oznacza tyle, co „u kraja” - czyli „skrajne”. Podobne
znaczenie ma nazwa Krajna – region na styku Wielkopolski i Pomorza.
Nie ma i nigdy nie było żadnego narodu, który by się nazywał
„skraja”. Mieszkała tam ludność Polska, a nie żadna Skraja.
Na ten temat już tutaj pisałem:
https://maciejsynak.blogspot.com/2013/12/jak-niemcy-stworzyli-ukraine-i-w-jakim.html
Zaś co do języka białoruskiego – w latach dwudziestych była
to gwara i dopiero potem ktoś zdecydował o „podniesieniu gwary
białoruskiej do statusu języka”.
Przypuszczalnie w Średniowieczu Polacy mówili nieco różnie w różnych okolicach, ale te różnice nie tworzyły dialektów obejmujących większe zwarte obszary.
Sytuacja była podobna do tej, jaka panowała na przykład w Słowacji jeszcze w XIX w., a na Białorusi jeszcze około 1920 r., zanim tam i tu zdecydowano się podnieść jeden dialekt do rangi języka ogólnonarodowego.
Jerzy Krasuski - "Językowe podłoże podziału Europy."
PRZEGLĄD ZACHODNI 1995, nr 1
https://maciejsynak.blogspot.com/2021/06/o-waznosci-jezyka.html
Ale udział produkcji przemysłowej sięgał zaledwie 3 proc. Na
Polesiu 3 tys. ziemian, w większości Polaków, posiadało dwie
trzecie całej powierzchni ziemi. Około jedna trzecia rodzin
chłopskich w ogóle nie miała ziemi i była zmuszana do pracy
robotniczej.
I to jest prawda. Nie licząc olbrzymich bagien Polesia, były to
tereny rolnicze, a nie przemysłowe. W dużej mierze była to
prywatna własność magnatów polskich i to oni decydowali o tym jak
rozwijają się te tereny. Potem nastał czas zaboru rosyjskiego i
ziemie te pod carem rosyjskim nadal pozostawały zacofane gospodarczo
i komunikacyjnie.
Jak, że to tereny rolnicze – więc pracowali tam chłopi,
którzy byli poddanymi magnatów, a potem caratu. Nie posiadali oni
ziemi, bo nie mieli na to pieniędzy – dzisiaj również tak jest –
jak ktoś nie ma pieniędzy, to nie ma własnego mieszkania czy domu
– stąd taka popularność kredytów. Współcześnie, bez kredytu
większość młodych Polaków nie posiadała by mieszkania. Ok. 60%
transakcji na rynku mieszkaniowym to zakupy na kredyt.
Historyk zauważa też, że białoruska część ludności
„kresaku uschodnych” przez 18 lat przynależności do Polski
prawie całkowicie straciła inteligencję narodową:
Ta ludność w głównej mierze składała się z chłopstwa.
Miast, a więc mieszczan, kupców było mniej niż w pozostałej
części Polski.
Najwyraźniej autor tekstu udaje, że nie wie – statystycznie
rzecz biorąc, dzieci z rodzin chłopskich czy robotniczych rzadziej
sięgają po wykształcenie niż dzieci biurokratów, inteligencji
czy kiedyś szlachty i magnaterii.
Chłopów i robotników nie stać było na wysłanie dzieci do
szkół – inna sprawa – czy dziecko takie chciało iść do
szkoły, czy rodzice chcieliby posłać je do szkół –
prawdopodobnie woleliby mieć w nich pomoc w gospodarstwie. Dzisiaj
również tak często jest.
Pan o tym nie wie?
- W latach 30. ubiegłego wieku w województwie poleskim (jest to
mniej więcej obecny obwód brzeski) wśród inteligencji było nie
więcej niż 3 proc. Białorusinów, a ich udział nieubłaganie
zbliżał się do zera.
No dokładnie. Szlachty, a potem inteligencji było mniej na tych
terenach niż chłopstwa – zresztą tak jest wszędzie i od zawsze.
Właściwie, to Polska była wyjątkowa na tle Europy, bo u nas
szlachta stanowiła ok. 10% ludności – a na zachodzie – 2%.
Podczas zaborów szczególnie państwo niemieckie kładło nacisk
na wykształcenie obywateli – ale Niemców, nie Polaków. Polaków
wyzyskiwano ekonomicznie i tylko germanizowano.
W latach 1937, 1925 w gimnazjach na Polesiu uczyło się
16 osób, w tym Białorusinów 16. W 1935 r. w całej Polsce było
ok. 200 uczniów białoruskich - znikomy procent. Szczególnie
nie ukrywano, że prowadzona jest polityka celowego niszczenia narodu
białoruskiego.
Uwagi jak wyżej – chłopów
nie było stać na posłanie dziecka do szkoły, przyuczano je do
pracy na roli – to schemat znany na całym świecie – dzieci
często obierają zawód rodziców, stąd całe rody kaletników,
lutników, szewców, cukierników, rolników szczycących się
długoletnią tradycją z dziada pradziada właśnie.
Szczególnie nie ukrywano, że prowadzona jest polityka
celowego niszczenia narodu białoruskiego.
Obecne władze na Białorusi
tępią nadmierne przejawy działania mniejszości narodowych –
obowiązkiem każdej władzy jest nie dopuścić do rozłamu w
państwie. Co to za zarzut? Jakby dziecko miało pretensje.
Jednocześnie Władimir
Jegoryczew podkreśla, że w ZSRR i na sowieckiej Białorusi –
BSRR – nikt nie naruszył praw Białorusinów ani politycznie,
gospodarczo, ani społeczno-kulturowo.
Wg polskiej nauki – to
nieprawda. Białorusini byli tępieni przez władzę radziecką,
podobnie jak Ukraińcy – czy autor zaprzecza, że był
Wielki Głód na Ukrainie?
Uwagi jak wyżej.
Duże inwestycje
poczyniono w Polsce „A”, powstały tam nowoczesne zakłady
produkcyjne. Są to Polska Środkowa i Zachodnia. A surowce
zostały wyprowadzone z zachodniobiałoruskich ziem Polski „B”. Jeśli
powstawały tam nowe zakłady produkcyjne, to tylko na potrzeby
Polski „A”.
Zakłady produkcyjne
powstawały tam, gdzie była rozwinięta infrastruktura transportowa
i potencjał ludnościowy. Wschodnie tereny Polski, obecnie
administrowane przez Białoruś, były najmniej zaludnionymi terenami
w całym kraju, a sieć drogowa - kolejowa była tam najskromniejsza
– nic dziwnego, więc, że były one mało doinwestowane. Kraj
zbierał siły po 123 letniej niewoli i inwestował tam, gdzie było
to w pierwszej kolejności właściwe i niezbędne.
Tak więc uwagi pana są co najmniej nie na miejscu.
Jakie surowce?
Torf?
Sosna?
Świerk?
Miód?
Potaż?
Zakłady produkcyjne
służyły całej gospodarce Polski, a nie tylko wydzielonym
województwom.
Autor prawie
cały czas posługuje się faktami, ale sytuuje je w niewłaściwym
kontekście. To nieprawdopodobne i kłamliwe przedstawienie sytuacji
w Polsce tamtych czasów.
przez cały okres międzywojenny
władzom polskim nie udało się zapewnić ziemom
zachodniobiałoruskim obiecanego przełomu cywilizacyjnego:
to prawda!
20 lat międzywojnia to było
za mało, żeby nadgonić cywilizacyjnie np. Niemcy. To polityka
zaborców – Niemiec, Rosji i Austrii przyczyniła się do zapóźnień
w tym temacie, szczególnie polityka Niemiec i Rosji na tym zaważyły.
- Ten region w państwie
polskim pozostał zacofany i drugorzędny. Zachodnia Białoruś
nie otrzymała możliwości pełnego rozwoju narodowego i
kulturalnego. Wskaźnik likwidacji analfabetyzmu w latach
1921-1931 wynosił 10 proc.
W 1931 roku 43 procent ludności
Zachodniej Białorusi w wieku powyżej 10 lat było analfabetami.
To prawda, te tereny były
najbardziej zacofane gospodarczo, komunikacyjnie co za tym idzie -
kulturalnie. Pamiętajmy, że Polesie to w zasadzie olbrzymie bagno –
ludzi tam było mało również dlatego, że to teren trudno
dostępny.
Analfabetyzm największy był
właśnie tam – na bagnie poleskim.
Trzeba też zauważyć, że
ziemie te - wschodnie województwa - dały Polakom największych
poetów, pisarzy, naukowców i twórców polskiej kultury jako
takich.
władze polskie do września 1939 r.
nie były w stanie zapewnić powszechnego polskojęzycznego
szkolnictwa podstawowego. Na Zachodniej Białorusi nadal
istniały „obszary bez szkoły”. W 1936 r. w województwie
poleskim na 236 tys. dzieci w wieku szkolnym 53 tys. nie uczęszczało
do szkoły podstawowej. W okręgu szkolnym wileńskim 21,6 proc.
dzieci nie było zapisanych.
Na ziemiach
zachodniobiałoruskich w roku szkolnym 1938/39 ponad 100 tys. dzieci
nie uczęszczało do szkoły. Obecny system edukacji utrudniał
dostęp do instytucji szkolnictwa zawodowego i wyższego. W
całym okresie międzywojennym udział Białorusinów wśród
studentów Uniwersytetu Wileńskiego im. S. Batorego nie przekraczał
trzech procent.
Ale co było tego przyczyną?
Uwagi jak wyżej.
W latach 1937-1938
działalność praktycznie wszystkich białoruskich partii i
organizacji społecznych została zakazana na terenie Zachodniej
Białorusi.
Najwyraźniej
dostrzeżono w nich niebezpieczeństwo – pewnie agitację radziecką
dążącą do oderwania tej połaci kraju od macierzy poprzez
stworzeniu ruchu narodowego podobnego do tego na Ukrainie. To nie
przypadek, że państwa narodowe zaczęły się tworzyć w tamtym
okresie – to efekt działań zachodniej agentury w całej Europie.
Polska, która
odbudowała swoją państwowość po rewolucji październikowej 1917
r., postrzegała Zachodnią Białoruś raczej jako zasób
materialny, gdzie jest ziemia i tania siła robocza.
Tak należy
postrzegać państwo, by efektywnie wykorzystać wszystkie jego
zasoby, kierując się dobrem jego mieszkańców.
Prawie wszystkie
szkoły były prowadzone w języku polskim. Z zachowanych
wspomnień znamy przypadki karania uczniów za mowę białoruską lub
rosyjską.
Słusznie pan prawi
- „za mowę”. A mówiąc dokładnie - za mówienie gwarą. W
państwie obowiązywał język urzędowy i każdy obywatel miał
obowiązek znać ten język, by mógł w tym państwie funkcjonować.
Przypadki karania uczniów za mówienie gwarą mogły się oczywiście
zdarzyć, jeśli nauczyciel wymagający – było to jego
obowiązkiem nauczyć dzieci mówić literacką polszczyzną. Tak jak
i dzisiaj.
Pan na
siłę szuka dziury w całym.
Warunki były jednak
takie, że niewiele osób studiowało po czwartej klasie: aby
przeżyć, dzieci z reguły szły do pracy.
No właśnie. Tak
jak pisałem powyżej - i dlaczego autor tym nie wie?
Udaje, że nie wie, bo przecież cytuje tę wypowiedź.
♦ Na zjeździe
pracowników Wydziału Rolniczego Województwa Poleskiego 16 kwietnia
1937 r. wysunięto żądanie zakazu sprzedaży ziemi prawosławnym:
„Lojalny Poleshuk lub Tutejszik to Polak. Każdy, kto w
oświadczeniu wskaże narodowość białoruską, ukraińską lub
żydowską, nie może kupować ziemi”.
I co z tym żądaniem
było? Wdrożone je? Na pewno nie, bo gdyby tak było, to by pan to
napisał. A wie pan ile i jakie żądania mają ludzie w całej
Polsce? Za głowę by się złapał! Co człowiek to idea.
♦ Latem 1937 r.
wojewoda nowogródzki Adam Korwin-Sokołowski zaproponował na
zjeździe starców powetowych podjęcie szeregu środków przemocy w
dziedzinie kultury i oświaty: całkowite zlikwidowanie szkół
posługujących się językiem białoruskim,....
i też nic z tego
nie wdrożono.
Tylko wtedy po co
pan to pisze? Uwagi jak wyżej.
wojewoda poleski
Václav Kostek-Bernatsky powiedział: „Polesie powinno stać się
polskie,
jak wyżej
co do reszty tego,
co autor nazwał: „tylko fakty” - uwagi jak wyżej
Już w 1923 r.
rozstrzelano w Polsce 109 białoruskich patriotów
Co to znaczy
białoruskich patriotów? Nie było państwa białoruskiego dlaczego
więc białoruskich?? Jakieś fakty poproszę, nazwiska okoliczności.
Do 1927 roku w lochach Zachodniej
Białorusi marnowało się 3000 osób. Więzienia i obóz
koncentracyjny w Berezie-Kartuzskiej były przepełnione, według
najbardziej niepełnych danych przeszło przez ten ostatni 10 tysięcy
Białorusinów, Żydów, Litwinów, Polaków, Rosjan i Ukraińców.
Wyrafinowane tortury
i rażące łamanie podstawowych zasad sprawiedliwości, praw
człowieka i obywatela – w tym wszystkim II Rzeczpospolita mogłaby
z powodzeniem konkurować z najbardziej totalitarnymi reżimami XX
wieku.
Brak konkretów –
czy pan pisze o złodziejach, rabusiach, mordercach, czy o kim?
Bereza Kartuska
powstała bezpośrednio z rozkazu Piłsudskiego i podobieństwo metod
tam stosowanych do metod niemieckich wydaje mi się nie przypadkowe.
To więzienie było
pomyślane jako miejsce odosobnienia dla osób szczególnie
niebezpiecznych dla państwa – tzw. współpracowników obcych służ
dążących do obalenia państwa Polskiego. Twierdzi pan, że ludzie
posługujący się mową białoruską nastawali na istnienie Polski??
Bardzo to możliwe, że tacy tam byli.
Berlin jest
Warszawie winien 48,8 mld dolarów.
Pan masz nieaktualne
dane - żądamy około biliona złotych, tj. ok. 260 mld dolarów
30 mln rubli w
złocie niezapłaconych na mocy układu radziecko-polskiego w 1922 r.
oraz za „włączenie zachodniej Ukrainy i Białorusi do ZSRR” w
1939 r
No pewnie – a pan
jak kupujesz mieszkanie, to tylko za pierwszą ratę, a reszty już
nie płacisz??
Umowa to umowa.
Jednak jest też
całkiem jasne, że że Polska nie otrzyma żadnej
rekompensaty. Znowu z moralnego punktu widzenia. A także
historyczny. Przecież do 1939 roku było to „dla pana –
pleban, a dla chłopa – pop”.
Tu jakiś bełkot
bez związku ze sprawą roszczeń. Taki chwyt erystyczne.
Generalnie jest to "publicystyka" na poziomie ucznia klasy piątej szkoły podstawowej.
Zupełnie jak
werwolf. I to mi daje do myślenia...
Jednak jest
też całkiem jasne, że że Polska nie otrzyma żadnej
rekompensaty.
Czyli jednak –
mieszkanie pan bierzesz za pierwszą ratę, a reszty nie płacisz?
https://pl.wikipedia.org/wiki/Szlachta_w_Polsce
https://pl.wikipedia.org/wiki/Analfabetyzm
https://www.sb.by/articles/dlya-pana-plebana-a-dlya-khlopa.html