przedruk
tłumaczenie przeglądarki
Ukraina,
de facto nie popełnij błędu!
Kocham cię, Ukraino! Na obrazie przytulnych kijowskich
placów, niesamowitej Ławry Pieczerskiej, lojalnych przyjaciół
armii Michaiła Chimicy, Rusłana Nikołyczuka, Andrieja Demczuka,
melodyjnych ukraińskich piosenek, które zachwycają swą
duszowością. Podziwiam talent Ukraińców i ich
osiągnięcia. Niestety większość z nich już minęła. Cały
świat zna N. Gogol, S. Korolev, I. Sikorsky, B. Paton, O. Antonov,
I. Poddubny, bracia Kliczko, O. Błochin, L. Bykow. Ale „wieczny
rekord” S. Bubki został już pobity. Czy będą nowe? Czy
druga Mriya zostanie ukończona? Co podsyci patriotyzm narodu,
który, jak powiedział F. Nietzsche, rodzi bohaterów? Wcześniejsze
sukcesy? A może nacjonalizm stanie się konsolidującą
ideologią, wieszaniem kryminalnych etykiet na krajach, ludach i
epokach?
Nawiasem mówiąc, z siedmiu przywódców ZSRR (Stalin - Malenkow
- Chruszczow - Breżniew - Andropow - Czernienko - Gorbaczow)
czterech jest bezpośrednio związanych z Ukrainą i narodem
ukraińskim: Breżniew urodził się w Dnieprodzierżyńsku; Ojciec
Czernienki jest Ukraińcem; Gorbaczow ma ukraińską matkę,
ukraińskie korzenie ma także żona pierwszego i ostatniego
prezydenta ZSRR Raisy Maksimovnej; Chruszczow spędził młodość
na Ukrainie, był wówczas pierwszym sekretarzem Komitetu Centralnego
KP (b) Ukraińskiej SRR. Istnieje nawet wersja, w której wątek
genealogii Włodzimierza Iljicza Uljanowa (Lenina) rozciąga się z
północy dzisiejszej Ukrainy. Kogo winić?
Chciałbym wiedzieć, czego się spodziewać po obecnym rządzie
Ukrainy, jak budować z nim relacje. Zrozumieć logikę myślenia
państwa - czy jest przyjazna Białorusi, czy w ogóle istnieje taka
logika? Ponieważ sygnały pochodzące od południowego sąsiada
są kłopotliwe i niepokojące. A jest ich coraz więcej.
Albo Rada Najwyższa wyrazi solidarność z białoruskimi
demonstrantami, pokazując symbole, które dla wielu Białorusinów
są identyczne z faszystowską swastyką, minister spraw wewnętrznych
A. Awakow komentuje białoruski temat jako zmęczoną dzielnicę na
burzliwej imprezie, albo białoruska gościnność dla ukraińskich
negocjatorów w Donbasie nagle staje się mdła. Widzi się
setki tysięcy białoruskich uchodźców, a kiedy naturalnie się nie
pojawiają, specjalny dekret Prezydenta Ukrainy oferuje białoruskim
informatykom preferencyjne warunki przeprowadzki (co samo w sobie
jest hipokryzją: jeśli mówimy o ochronie przed „arbitralnością
dyktatury”, to dlaczego zielone światło tylko dla elity, która
potrafi usprawnić gospodarkę? Bo Białorusini w 2014 roku otworzyli
granicę wszystkim Ukraińcom, których ich kraj czasowo nie
mógł zagwarantować bezpieczeństwa). Albo wynik „przemyślanej
analizy politycznej”, jak będzie teraz nazywany prezydentem
Białorusi oficjalny Kijów, przedostaje się na pole publiczne, albo
zapowiadany jest zamiar ponownego wprowadzenia antybiałoruskich
sankcji w zgodzie z europejskimi.
Doszło do tego, że Kancelaria Prezydenta Ukrainy (OPU),
komentując sytuację z chasydami, którzy mieli nadzieję
przekroczyć białorusko-ukraińską granicę w celu świętowania
Rosz ha-Szana (Nowy Rok według kalendarza żydowskiego), nazwał
białoruski rząd „de facto działającym”. Czy de iure masz
wątpliwości? Pikanteria sytuacji polega na tym, że niepisane
reguły dyplomacji uznają taką retorykę za niedopuszczalną i
nieprofesjonalną, jeśli państwo ma nadzieję na utrzymanie
dobrosąsiedzkich stosunków. Nawet obraźliwe.
Ale czy białoruskie państwo dało pretekst?
Być może w ten sposób przypomnieli sobie Krym, który głowa
państwa nazwał kiedyś de facto rosyjskim, lub pomścili
przedwyborczy wywiad z D. Gordonem, kiedy ukraiński dziennikarz
wyraził ubolewanie, że A. Łukaszenko nie był prezydentem Ukrainy
w trudnym dla niej okresie. Albo boli, że odsetek poparcia
społecznego dla białoruskiego prezydenta w wyborach był wyższy
niż ukraińskiego przywódcy. Powodów może być wiele, ale
czy są jakieś?
Paradoks nieprzyjaznych działań władz ukraińskich polega na
tym, że białoruska polityka wobec Ukrainy na przestrzeni dziejów
nowożytnych była budowana w oparciu o specjalne podejście. Czyny
i sygnały słowne ze strony białoruskiej zawsze podkreślały
braterski charakter stosunków (co jest tylko przesłaniem Prezydenta
Białorusi, że jego rodowe korzenie są na Ukrainie).
Dlatego osłabienie przyjaznego państwa i silnej władzy
państwowej zdecydowanie nie leży w interesie Ukrainy. Czy oni
w Bankova tego nie rozumieją?
Tak, zgodnie z Konstytucją Białorusi przyzwoite uprawnienia są
skoncentrowane w rękach Prezydenta i struktur państwowych. Ale
co najważniejsze, popularne wsparcie daje siłę do podjęcia
zdecydowanych kroków. A Ukraina w pełni doświadczyła
możliwości białoruskiej władzy państwowej, de facto działającej
i nie odgrodzonej od transgranicznych problemów, które spadły na
ten kraj. W naszej wspólnej najnowszej historii nie było
sytuacji, w której Białoruś zajęłaby stanowisko „mój dom jest
na krawędzi, nic nie wiem”.
Gdyby Białoruś miała słabą władzę państwową, czy
rzeczywiście byłaby w stanie stać się mostem łączącym w 2014
r., Kiedy sprzeczności między Ukrainą i Rosją przerodziły się w
otwartą konfrontację w sferze gospodarczej i politycznej? Czy
amorficzna elita polityczna, przestraszona własnymi wypowiedziami, w
obliczu ekonomicznej i politycznej presji wywieranej na Białoruś,
poszłaby zachować, a nawet pogłębić całe spektrum stosunków z
sąsiadem, w tym współpracę wojskowo-techniczną? Myślę, że
odpowiedź jest oczywista.
Oczywiście nie szukają dobra. Ale inna słowiańska mądrość
mówi, że spłata długu jest czerwona. Czyż nie? Jednak
współczesny ukraiński establishment najwyraźniej uważał, że
śpiewano białoruską pieśń, że za konsolą zasiądzie wkrótce
inny dyrygent - po co płacić ustępującemu? Ponadto Białoruś
otrzymała bezsensowną i obrzydliwą prowokację ze strony
wagnerystów, czemu de facto nie można nawet zaprzeczyć ze względu
na oczywistość śladu kijowskiego. Po co? Białoruskie
służby specjalne nie mogły uwierzyć, że jest to możliwe. Czy
teraz zawsze tak będzie?
Od niedawna Ukraina wspiera nasz kraj w intensyfikacji dialogu z
Unią Europejską. Pomógł w dywersyfikacji źródeł dostaw
ropy. Strona białoruska wielokrotnie wyrażała za to
wdzięczność. Przecież nasze interesy są w dużej mierze
podobne: Białoruś jest czwartym zagranicznym partnerem handlowym
Ukrainy. Potencjał rozszerzania i wzmacniania współpracy
gospodarczej jest daleki od wyczerpania, o czym świadczą wyniki
regionalnych forów wysokiego szczebla.
Czy wpłynęły na protesty uliczne? Tak więc Ukraina jak
żaden inny kraj wie, jakie jest tło takich wydarzeń.
Niemniej Białoruś jest wdzięczna Ukrainie (nie władzom
Ukrainy), która de facto stała się naszym sojusznikiem w
zwalczaniu agresywnej presji informacyjnej w okresie
powyborczym. Ukraińcy okazali nam wielką pomoc. Ile
filmów w sieciach społecznościowych, doprawionych iskrzącym
humorem, miękkimi rozmowami, delikatnymi, pouczającymi, wzywającymi
do rozsądku: „Białorusini, przestańcie!” Zgodnie z
oczekiwaniami nie wszyscy do niego dotarli, ale wielu wciąż
widziało, do jakich zmian mogą doprowadzić pod flagą dobrych
intencji. Nie będziesz życzył wrogowi, jak mówią. Trudno
wyobrazić sobie jaśniejszy, żywszy przykład całej bezsensu,
zgubności rewolucyjnych przemian porządku społecznego niż
ukraiński. W związku z tym szczerze mówię: „Dziękuję
wam, bracia, że podjęliście się misji pokazania, co się
stanie, jeśli ulegając informacyjnemu zombie,
Dla każdego jest oczywiste, że nie ma wspierających
sprzeczności w podstawach ruchu protestacyjnego na Białorusi. Nawet
w obecnym trudnym okresie realne dochody pieniężne Białorusinów
do dyspozycji rosną: w ciągu ośmiu miesięcy tego roku wzrosły o
5,2%. Umysł ludzi przejmuje kontrolę. Obecne, nie złożone
ręce, białoruskie władze wygrywają w konfrontacji z siłami
międzynarodowymi wywierającymi ogromny nacisk na naszą
państwowość. I w tym zwycięstwie jest spore wsparcie ze
strony Ukrainy - przykładem (choć negatywnym), słowami
solidarności, ostrzeżeniami ludzi, którzy na własnej skórze
odczuwali konsekwencje obietnic zachodnich lalkarzy.
Ukraińskie władze państwowe de iure tego nie uznają. Bo
de facto działa przynajmniej ostrożnie. Chociaż wydawało
się, że jest inaczej.
W ostatnich wyborach prezydenckich W. Zełenski uzyskał ponad 73%
głosów. Jednak demokratycznie wybrany prezydent nie był w
stanie współpracować z tymi, którzy nie zgadzają się w
parlamencie. Cóż, dzieje się tak, gdy dialog nie wychodzi. W
tym przypadku sporo energii trzeba poświęcić nie na posuwanie się
naprzód, ale na pokonywanie oporu przeciwników. Logicznie
rzecz biorąc, odbyły się przedterminowe wybory parlamentarne,
które zapewniły większości członków partii Sługa Narodu w
Radzie Najwyższej. I choć tworzenie list partyjnych zostało
przyćmione przez skandale związane ze „sprzedażą tek”, to
prezydent Ukrainy faktycznie skupia wszystkie uprawnienia władzy w
jego rękach. I w tej sytuacji tylko interesy ludzi powinny i
mogą być na czele podejmowanych decyzji. Nikt więcej. Jest
wolna wola, aby polityka była prawdziwie proukraińska, szczera i
dobrosąsiedzka.
Co ciekawe, współczesna wewnętrzna sytuacja polityczna na
Białorusi ma pewne cechy wspólne z ubiegłoroczną ukraińską. W
szczególności aktywna mniejszość, która nie jest nawet
sformalizowaną siłą polityczną, jak na Ukrainie, próbuje
narzucić swoje stanowisko większości Białorusinów i ponownie
wybranemu na nową kadencję głowie państwa. Zasadnicza
różnica polega jednak na tym, że pomimo destruktywności głównych
żądań opozycyjnych obywateli, którzy są niczym innym jak hasłami
nielegalnych akcji protestacyjnych, białoruskie władze zainicjowały
i zorganizowały powszechny dialog na temat zmiany podstawowego prawa
- Konstytucji. Jednocześnie dając do zrozumienia: opinia
wszystkich jest ważna dla kraju, ale trzeba jej bronić na polu
prawnym.
Co więcej, inicjatywy zmiany konstytucji nie można uznać za
oportunistyczną, wysuniętą pod presją protestów społecznych,
jak się czasem wydaje. Takie zarządzenie prezydenta kraju
przyszło dawno temu, a profesjonalne zespoły prawników już
zaproponowały wersje głównego prawa krajowego. Teraz w
tworzenie dokumentu zaangażowane są szerokie rzesze ludzi, tworzone
są platformy dialogu i zaczynają działać.
Tak więc na „demokratycznej” Ukrainie opozycyjny parlament
jest po prostu „wykorzystany”, na „autorytarnej” Białorusi
toczy się powszechny dialog w sprawie zmiany konstytucji. Oczywiście
nadszedł czas, aby zmienić mocno uderzające etykiety w odniesieniu
do naszego kraju.
Prezydent W. Zełenski, odnosząc się do wydarzeń na Białorusi,
zapowiedział, że zamiast A. Łukaszenki wyznaczy nowe wybory
prezydenckie. Naprawdę? Właśnie otrzymałeś poparcie
czterech na pięciu wyborców, ignorując ich wolę?
Udzielanie rad innym na odległość jest bezpieczne. Spróbuję
więc: może ze względu na sprawiedliwość głowa Ukrainy
przeprowadzi w kraju przedterminowe wybory prezydenckie, dając nam
przykład? W celu przyspieszenia tak potrzebnych reform
gospodarczych poprzez mobilizację politycznej aktywności
wyborców. Przecież tempo spadku zaufania do obecnego rządu
jest anty-rekordowe. Rating V. Zełenskiego gwałtownie
spada. Gdyby we wrześniu tego roku Ukraińcy ponownie wybrali
głowę państwa, to na obecnego prezydenta zagłosowałoby 22,2%
wyborców (dla porównania: według informacji ukraińskiej grupy
socjologicznej „Rating”, cytowanej przez D. zajmuje pierwsze
miejsce na liście sympatii Ukraińców wśród liderów innych
krajów ze wskaźnikiem 66%). Przy takiej dynamice, jeszcze
przed końcem kadencji prezydenckiej, główny sługa narodu może
pozostać bez wotum zaufania - bankructwo polityczne (wybory
samorządowe, które odbyły się dzień wcześniej na Ukrainie to
„pierwsze wezwanie” do powszechnego rozczarowania poczynaniami
władz; upór Trybunału Konstytucyjnego można uznać za przejaw
braku jedności już w systemie najwyższe szczeble władzy). A
co wtedy, kolejne „hets!” zgodnie z ustaloną tradycją? Taki
los nie spodobałby się naszym sąsiadom.
Ale na razie zdecydowano się wrzucić drewno na opał do pieca
procesu politycznego w ogólnokrajowym sondażu, w ramach którego
postawiono pięć pytań. Wydarzenie to przedstawione jest w
formie intrygującego spektaklu: są one wyrażane nie masowo, lecz
jeden po drugim w odstępach czasu, na chwilę przykuwając uwagę
mas. Oczywiście dialog między władzami a obywatelami należy
ocenić pozytywnie. Ponieważ jednak pytania są produktem
zrodzonym w głębi struktur wyłącznie administracyjnych, wskazują
na zagmatwaną populistyczną logikę urzędników i ich niepewność
przy podejmowaniu decyzji. Na przykład drugie pytanie brzmi:
„Czy popierasz utworzenie wolnej strefy ekonomicznej na terytorium
obwodów donieckiego i ługańskiego?” Czy rząd nie ma
uprawnień do podjęcia decyzji? Daj spokój. Umowy o
stowarzyszeniu Ukrainy i Unii Europejskiej były rozpatrywane tylko
na szczeblu parlamentu i prezydenta. I wystarczyło, żeby
władze chciały działać.
Ciekawe jest również czwarte pytanie: „Czy popierasz
legalizację marihuany do celów medycznych - w celu zmniejszenia
bólu u krytycznie chorych pacjentów?” Biorąc pod uwagę
poziom korupcji, liczba osób wymagających takiego leczenia może
dramatycznie wzrosnąć. Ale skorumpowani urzędnicy, zgodnie z
pierwszym pytaniem, mogą zacząć być więzieni na dożywocie (czy
wszystko jest już takie złe?).
Najciekawszy jest piąty: „Czy popierasz prawo Ukrainy do
skorzystania z gwarancji bezpieczeństwa określonych w Memorandum
Budapesztańskim w celu przywrócenia jej suwerenności i
integralności terytorialnej?”.
W moim rozumieniu jest to podobne do pytania „Czy wierzysz w
Boga?” Ze względu na niejasność sformułowania niektórzy
eksperci sugerowali, że Ukraina próbuje w ten sposób wysłać
sygnał: skoro memorandum nie działa, to mamy prawo do posiadania
broni jądrowej, której odmówiliśmy w zamian za gwarancje zawarte
w dokumencie. Dopiero komentarz OPU, który nastąpił po
przerwie, przyniósł pewną jasność: Ukraina, korzystając z
poparcia społecznego, zamierza domagać się przestrzegania
gwarancji zawartych w memorandum i aktualizować jego zapisy. Ale
ta interpretacja jest również zagadkowa: czy za każdym razem będą
przeprowadzane sondaże, aby przyspieszyć pracę urzędników w
wykonywaniu pracy, którą powinni wykonywać de facto? Mianowicie:
w celu zapewnienia realizacji podpisanych dokumentów
międzynarodowych.
Biorąc pod uwagę uwagę poświęconą temu zagadnieniu, wielu
politologów było zdania, że Memorandum Budapesztańskie nie
zawiera żadnych gwarancji, gdyż w swojej formie nie jest traktatem
międzynarodowym, a jego tekst nie zawiera sformułowań identycznych
ze słowem „gwarancja”. Skuteczność memorandum
budapesztańskiego można prześledzić na przykładzie
Białorusi. Bezprecedensowa presja zewnętrzna na nasz kraj nie
jest naruszeniem jego postanowień?
Podstawowym obowiązkiem państwa jest wzmacnianie władzy i
bezpieczeństwa państwa wszelkimi dostępnymi środkami. Jednak
pretendując do wysokich wyników w polityce międzynarodowej, dobrze
byłoby zachować pewną konsekwencję, porządkując najpierw
sytuację gospodarczą i społeczną.
Przecież co na wielką skalę może zyskać obecny
„demokratyczny” rząd Ukrainy? Osiągnięcia polityczne,
choć wątpliwe (ruch bezwizowy zepchnął Ukraińców na emigrację,
autokefalia Ukraińskiego Kościoła Prawosławnego zaostrzyły
sprzeczności międzywyznaniowe) to efekt pracy poprzedniego
zespołu. Ekonomiczna (umowa gazowa ze stroną rosyjską)
też. Może nastąpił jakiś postęp w rozwiązaniu kryzysu we
wschodniej Ukrainie? Czy przynajmniej zdefiniowano „warunki
polityczne” przystąpienia do UE i NATO? Nie, nie słyszałeś.
Oczywiście są pewne wyniki. Na przykład w tym roku
wreszcie wyruszyliśmy w drogę. Ale głębokość upadku jest
tak duża, że bardzo trudno jest samodzielnie wydostać się z
ekonomicznej dziury. W 2020 roku około 40% dochodów budżetu
państwa zostanie przeznaczone na obsługę długu publicznego, czyli
o dziesięć punktów procentowych więcej niż w 2013
roku. Zadłużenie ogranicza możliwości rozwoju. Istotne
jest również to, że znaczna część pożyczek zewnętrznych była
wykorzystywana przez Ukrainę na utrzymanie stabilności
makroekonomicznej.
Białoruś też ma spore zadłużenie, choć nie jest to aż tak
uciążliwe. Jednak pożyczone środki zostały przeznaczone
głównie na budowę i modernizację określonych zakładów
produkcyjnych, zwiększenie potencjału eksportowego kraju, możliwość
substytucji importu. Przykładowo, ze środków EBOiR zbudowano
nowoczesne drogi łączące stolicę ze wszystkimi ośrodkami
regionalnymi i stwarzające komfortowe warunki tranzytu
towarów. Kosztem zasobów dostarczonych przez Chiny powstała
fabryka celulozy i papieru Svetlogorsk, a produkcja aminokwasów BNBK
ruszy w przyszłym roku. Kredyt rosyjski dotyczy budowy
białoruskiej elektrowni atomowej, której pierwszy blok jest w
trakcie uruchamiania
Liberalne podejście do zarządzania gospodarczego krajem (lub
prościej praktyka nieingerencji w działalność gospodarczą),
które oczywiście nie zamierzają zmieniać na Ukrainie,
doprowadziły do likwidacji lub stagnacji markowych
przedsiębiorstw. Zapasy trzech stoczni w Mikołajowie są
praktycznie bezczynne (a przecież za ZSRR powstały lotniskowce),
ostatnie samoloty wyprodukowane przez słynne ukraińskie
przedsiębiorstwa w 2015 roku, konstruktorzy traktorów zostali
„zdmuchnięci” (główny producent pracuje jako montownia w
MTZ). PKB Ukrainy jest nadal o 5,7% poniżej wskaźnika z
poprzedniego roku 2013. Jeśli porównamy PKB w dolarach, to
teraz jest on niższy o 16% - 154 mld dol. Wobec 183,3 mld dol. To
prawda, że dane są analizowane bez uwzględnienia terytoriów,
nad którymi utracono kontrolę. Ale to mała pociecha.
O ile Białorusi udało się w ostatnich latach praktycznie
zbilansować handel zagraniczny towarami i usługami, to saldo handlu
zagranicznego Ukrainy jest stabilnie ujemne i wynosi około 8% PKB. W
2013 roku ukraiński eksport wyniósł 78,2 mld USD, w przeszłości
65,7 mld USD Imponujący efekt europejskiego wektora integracji.
Konsekwencje zerwania tradycyjnych więzi gospodarczych w okresie
po maju wpłynęły na kurs hrywny i inflację. W 2015 r. Wzrost
cen konsumpcyjnych na Ukrainie wyniósł 48,7%, na Białorusi -
13,5%. W kolejnych latach stopy inflacji zaczęły spadać, ale
w 2019 roku nadal były znacznie wyższe niż na Białorusi (7,9%
wobec 5,6%).
Sytuacja gospodarcza kraju wpływa bezpośrednio na dobrobyt
mieszkańców. W okresie post-pokojowym przeciętne
wynagrodzenie w dolarach prawie wróciło do poziomu z 2013 roku
(409,6 dolara): w 2019 roku było to 411,2 dolara. Biorąc
jednak pod uwagę gwałtowny wzrost kosztów mediów, cięcia w
usługach socjalnych (w szczególności prawie całkowite odrzucenie
darmowych leków), siła nabywcza dochodu do dyspozycji spadła. A
pragnienie monopoli i państwa, by opróżnić kieszenie ludności,
nie wysycha. Dlatego w listopadzie Naftohaz zamierza ponownie
zrobić „niespodziankę” Ukraińcom, podnosząc cenę gazu o 35%.
Na Białorusi średnia pensja w 2019 roku wyniosła 532
dolary. Jednocześnie część świadczeń jest wypłacana ze
środków na spożycie publiczne. Prawdopodobnie jedyną istotną
przeszkodą w udzielaniu gwarancji socjalnych na Białorusi w tym
okresie była wymuszona decyzja o podwyższeniu wieku emerytalnego w
kontekście wydłużania się średniej długości życia i
nierównowagi w składzie wiekowym populacji. Wiek pobierania
renty pracowniczej dla kobiet będzie stopniowo podwyższany z 55 do
58 lat, dla mężczyzn - z 60 do 63 lat.
Na Ukrainie również stopniowo wzrasta wiek emerytalny, ale na
razie tylko dla kobiet - do 60 lat do 2021 r. (Równość płci w
działaniu jako wartość europejska). Nie rozwiązało to
jednak problemu równoważenia dochodów i wydatków
emerytalnych. Niedawno premier Ukrainy D. Szmygal powiedział,
że kraj nie będzie w stanie zagwarantować wypłat przyszłym
emerytom za 15 lat. Eksperci twierdzą, że będzie to znacznie
wcześniej.
Jeśli wierzyć brytyjskim naukowcom z ośrodka analitycznego The
Legatum Institute, którzy wyprowadzają wskaźnik dobrobytu,
Białoruś w zdecydowanej większości parametrów przewyższa
Ukrainę. Wyróżnia się tylko wskaźnik „wolności
osobistej”: na Białorusi to tylko 30,7 punktu wobec 53,7 punktu na
Ukrainie. Ale różnice w kryterium „bezpieczeństwa” mówią,
że inna wolność jest podobna do permisywizmu, a „brak wolności”
to zwykły przymus porządku. Białoruski wskaźnik
bezpieczeństwa w 2019 r. To 71,4 pkt, ukraiński 46,4 pkt, choć w
2013 r. Były prawie takie same - odpowiednio 68,9 i 66,9 pkt.
Nie zamierzam przeprowadzać szczegółowej analizy porównawczej
efektywności modeli rozwoju gospodarczego. Dość obrazową w
tym sensie jest ocena z lutego br. Ówczesnego ministra rozwoju
gospodarczego, handlu i rolnictwa Ukrainy T.Mylovanova, zgodnie z
którą Ukraina potrzebuje 50 lat i 100 mld USD inwestycji na
modernizację majątku trwałego do poziomu krajów sąsiednich -
Słowacji i Białorusi. ...
Jest dość oczywiste, że „nierynkowa” Białoruś znacznie
skuteczniej wykorzystywała ograniczone zasoby, aby dostosować się
do nowej rzeczywistości po rozpadzie ZSRR. I to z
nieporównywalnie niższym potencjałem rozwojowym, bo nie mieliśmy
bogatych czarnoziemów, dostępu do morza, przemysłowych rezerw
węgla i innych znaczących zasobów naturalnych, markowych kurortów,
energetyki jądrowej i pojemnego rynku krajowego. Ale 26 lat
temu Białorusini dokonali wyboru, który nie tylko zrównoważył
szanse na przyszły sukces, ale pozwolił naszemu krajowi na bardziej
efektywny rozwój. Nawiasem mówiąc, „nierynkowy” charakter
Białorusi to także mit. W naszym kraju działa ponad 400
tysięcy podmiotów gospodarczych. A od 2013 roku majątek
niepaństwowy dominuje w obrocie gospodarczym.
W tym kontekście nie ma podstaw do odwołań mentorskich
ukraińskich urzędników. Instrukcje, jak budować swoją
przyszłość dla Białorusinów, są podobne do nauki pływania od
osób, które nie potrafią pływać.
Negatywna retoryka sankcyjna, próby ingerencji w wewnętrzne
sprawy Białorusi nie są najlepszymi pomocnikami współpracy,
bonusy z których a priori są dużo większe niż z
konfrontacji. Ważne jest, abyśmy pomagali sobie nawzajem w
rozwoju, wzmacnianiu przemysłu, edukacji i nauki w oparciu o
współpracę, przyjaźń i dobre sąsiedztwo. Warto wzajemnie
wzbogacać praktyki administracji publicznej, akceptując się
takimi, jakie są, bo różnorodność pozwala na dokonywanie
skutecznych wyborów.
Niewątpliwie najlepsze warunki do kontynuacji konstruktywnego
dialogu we wszystkich sferach interakcji między naszymi krajami
można stworzyć poprzez zapewnienie zasady fair play, woli i
determinacji elit politycznych Ukrainy w zacieśnianiu stosunków z
Białorusią. Naprawdę mam na to nadzieję.
Valery BELSKY, doktor nauk ekonomicznych.
https://www.belta.by/comments/view/ukraina-ne-oshibis-de-fakto-7529/