Maciej Piotr Synak


Od mniej więcej dwóch lat zauważam, że ktoś bez mojej wiedzy usuwa z bloga zdjęcia, całe posty lub ingeruje w tekst, może to prowadzić do wypaczenia sensu tego co napisałem lub uniemożliwiać zrozumienie treści, uwagę zamieszczam w styczniu 2024 roku.

poniedziałek, 31 marca 2025

Prowokacja

 




Ze dwa dni temu ktoś na fb pokazywał film z Poznania, gdzie jacyś ludzie w czynie społecznym obezwładniali agresywnego faceta z Ukrainy.


Dzisiaj taki film:






Pod spodem oczywiście potok soczystych komentarzy i wszelakich "mądrości".

Prawdę mówiąc nie oglądałem tego, bo tylko skupiam się na reakcjach ludzi.


To jest dziwne, że facet jeździ po mieście i bije ludzi, nie uważacie?

Oczywiście, jest agresywny i tak dalej, ale po za tym - działa jak samobójca, czyż nie?

A może to jest prowokator?


Może jego celem wcale nie są ci ludzie na ulicy - tylko WY


Już zapomnieliście, jak to było w lutym marcu 2022, kiedy cały internet kwiczał, że "ukraińcy lejo rusków!" i "ludzie, to naprawdę się dzieje!!" ?

Zapomnieliście, jak "wszyscy" pluli, jak pisali idinahuj, jak szykanowali Rosjan, jak wycinali ludzi z internetu, jak nawoływali do do niekupowania rosyjskich produktów, jak wyzywali od ruskich onuc - a potem jechali na stację benzynową i lali do baku ruskie paliwo?


Opamiętajcie się.


To musi być prowokacja, a wy ze swoimi komentarzami zachowujecie się - PRZEWIDYWALNIE.


Wczoraj "ukrainiec" z kilkoma paszportami ranił nożem ludzi w Amsterdamie.

Przypadek? 


Mówię wam, ktoś celowo podsyca niesnaski pomiędzy nami, a Ukraińcami, a nie ma nic gorszego niż wrodzy sobie ludzie w jednym kraju.

Nie ma nic gorszego, niż Polak Polakowi wilkiem zgodnie z metodami Werwolfu, czyż nie?


Oni tu zostaną i to już na zawsze, co więcej - będą także Białorusini i Rosjanie. 

I tego nie zatrzymacie, bo nie możecie.



Jak to wyszło na tym blogu, Niemcy utrzymują, że cesarstwo niemieckie nadal istnieje i oni dążą do jego odzyskania - nie boją się napadać na was, skłócać was, okradać, sabotować, za pomocą unijnych sztuczek pozbawiać władzy nad własnymi lasami, nad własnym krajem.

A wy?

Już zapomnieliście, że bezprawnie odebrano wam Kresy, że siły niemieckie na ukrainie mają pomóc niemcom obrabować was raz jeszcze?

Będziecie musieli odzyskać te Kresy i przed tym nie ma ucieczki!

Wcale nie będziecie mieli wygodnie, o nie... nie ominie was to...

Niemcy nastają na nasze ziemie, ale wy Kresy odpuszczacie - niby czemu?

De jure są to polskie ziemie, choć de facto pod zarządem białoruskim, litewskim, ukraińskim...


Jak chcecie sobie z tym poradzić, prokurując konflikty z Rusinami, z ROSJANAMI, którzy nic z banderowcami nie mają wspólnego?

Jeżeli niemcy zakwestionują polskie granice, to będą też musieli zakwestionować Kaliningrad - więc Rosjanie stają się w tej sprawie naszymi sojusznikami, a wy - co robicie? Wygrażacie pięścią mocarstwu atomowemu?


30 lat media straszyły nas ruską inwazją, a mimo to armia była likwidowana i żadne ABW nie krzyczało, że to źle, prawda??

Ile lat już trwa odbudowa naszego potencjału militarnego?

I kto jest odpowiedzialny za niszczenie polskiej armii?


30 lat straszyli was ruskami i "to ruska rozwiedka, panie!", a teraz straszą was ukraińcami.

Niczego to was nie nauczyło?

Oni ich podburzają przeciwko wam, a was przeciwko nim, nie widzicie tego??

Nie widzicie tego, że ktoś ich dosłownie tresuje, a potem posyła - pod ruski czołg, na przykład?







Kto z was jest agresywny, ten sam na siebie wskazuje.


Wy musicie być mądrzy, myślący, a nie agresywni.


Musicie z nimi rozmawiać, rozeznawać, kto jest kim i jaki jest - tak trzeba postępować.

Ludzi rozeznacie i będziecie wiedzieć, z tym można się dogadać, ten jest normalny i godny zaufania, a przynajmniej "bezpieczny", a tamtem jest dziwny...


Musicie patrzeć na to na chłodno, a nie emocjonalnie, jak koguciki wrzeszczeć zza klawiatury.

Naziści są skoncentrowani na tym, żeby nas okraść, to wy musicie ich rozeznać, spokojnie obserwować. 

Jak inaczej ich rozeznacie, skoro do każdego ukraińca będziecie podchodzić nerwowo i z rezerwą, albo skrywaną agresją i warczeniem - oni od razu to wyczują i potraktują was tak jak wy ich - z rezerwą, ale z tendencją do agresji, bo przecież: 

"zobacz, nic mu nie robię, a ten od razu mi grozi... za co? Ci Polacy, nienawidzą nas!"


TAK TO DZIAŁA.


Będziesz z zasady agresywny wobec nich - oni to wyczują i zaraz będzie bijatyka z niczego.

Powinniście budować porozumienie z ukraińcami, bo:

- w ten sposób nawiążecie poprawne relacje z nimi

- które mogą kiedyś zaowocować sojuszem, a nie walką

- tak wprowadza się równowagę i porozumienie pomiędzy narodami

- tylko tak ujawnicie intencje poszczególnych osób 


Tym bardziej trzeba szukać porozumienia i mocno się tym interesować i zajmować, że będą tu dzieci chowane bez ojca, ludzie z traumą powojenną, niekoniecznie ci z frontu, ale im trzeba będzie pomagać, nie tylko po prostu tak po ludzku, ale też z myślą o wygaszaniu ewentualnych konfliktów w przyszłości. Ludzie po takich sytuacjach nie powinni spotykać się z odrzuceniem i uprzedzeniami, bo to tylko zaostrzy sytuację - im trzeba pomagać. Samotnej kobiecie ciężko wychowuje się dzieci, szczególnie chłopca, więc trzeba się zastanowić, czy harcerstwo nie powinno być obowiązkowe - to są rzeczy o których TERAZ trzeba myśleć. 

Nie uciekniemy już od tego, trzeba brać byka za rogi, bo to wszystko ma znaczenie.


Nie po to oni uciekali przed wojną, by tutaj wszczynać burdy.


Jeżeli ktoś jest agresywny to albo kogucik, albo banderowiec, albo  prowokator - ale to on musi zacząć, bo inaczej, jeśli to ty pierwszy go sprowokujesz swoim zachowaniem, jeżeli będziesz do niego mówić tonem rozkazującym albo agresywnym - to się pomylisz.

Tak jak koguciki na dyskotece - on po prostu będzie grać w twoją grę i zechce - będzie musiał to zrobić - ci przyłożyć, bo go obraża twoje zachowanie.

"Obrażono mnie!"


TAK TO DZIAŁA.

Przecież dobrze to wiesz.
Czy nie wiesz?

Taki jeden z Podhala powiedział, że najlepiej by było, jakby Ukraińcy to sobie żyli tam u siebie za granicą, a my tutaj u siebie... tak jak to dotychczas było. To pokazuje wygodnictwo i brak wyobraźni tego człowieka. Ten facet wszystkich uważa za banderowców - boi się ich i sądzi, że nikt naszego kraju nie broni przez obcymi wpływami - to spostrzeżenie godne rozwinięcia i rzetelnej analizy, czemu on tak myśli, czemu ma takie przekonanie..., ale akurat nie w tym poście (mandaty!! strażnicy!! dozorcy!!)

A może oczekuje, że ktoś - jakiś Synak, albo jakiś czarodziej, czy po prostu jacyś dorośli - za niego obronią kraj. A nawet za niego zbudują...

"Wy róbta, a ja was tu bede obserwował i decydował, czy wy się do mojej obrony nadajeta, czy nie..."

W każdym razie wg niego jedyną linią obrony jest: niech oni żyją u siebie, a my u siebie...


To jest myślenie życzeniowe - nierealne.

To już się nie zdarzy.


Ci ludzie PODJĘLI DECYZJĘ - "jadę na obczyznę, może na stałe".

ONI JUŻ SIĘ ZDECYDOWALI.

DECYZJA ZAPADŁA.


Podjęli taką decyzję, bo zdecydowali, że tam jest im tak trudno, że lepiej znosić niedogodności na obczyźnie niż siedzieć we własnym kraju.


Rozumiesz?


Nic nie da pisanie, mówienie, tłumaczenie i "przekonywanie ich", żeby wrócili do siebie, tym bardziej nie wrócą, że tam nie mają do czego, tym bardziej teraz tego nie zrobią, bo ich wezmą za frak i wrzucą do okopu - już się zaczęła lawina wniosków o azyl...

Wy musicie ich poznać, jacy oni są, pozyskać i przekonać się, że oni się z nami zintegrują.

Nie w jakiś fałszywych celach, tylko żeby ukształtować poprawne relacje w państwie, żeby nigdy nie doszło do problemów. Na początku pewne problemy będą, oczywiście, że będą, ale z czasem to się uspokoi.

Zamiast wymyślać sposoby na pozbycie się ich (przedsiębiorcy ich potrzebują) zacznijcie wymyślać, jak to zrobić, by ich w pełni zintegrować i mieć KONTROLĘ nad własnym państwem.


Boicie się ich?

To róbcie ZAWCZASU tak, żeby nam nie zagrażali.


Organizujcie się.

W partie, kluby, stowarzyszenia.

Dołączajcie do partii jaka wam pasuje, do klubu Gazety Polskiej, albo klubu Myśli Polskiej, albo czegoś takiego - jak będziecie siedzieć, to się samo nie zrobi.

Piszcie petycje, układajcie wnioski - że nie chcecie mieć nowej 5 kolumny u siebie,  że nie chcecie, żeby oni mieli jakieś nadzwyczajne prawa itd..


Nie umiesz tego robić? To tylko idź, posłuchaj, oswój się z nową sytuacją. A może tam już ktoś nad tym pracuje?   


Nikt za was tego nie zrobi.

TO WY JESTEŚCIE TERAZ DOROŚLI.

To WY teraz dbacie o kRaj, a nie rodzice, wujkowie, sąsiad, pan policjant i generał z telewizora.

To wy przejmujecie odpowiedzialność, to wy DECYDUJECIE jak wygląda i jak będzie wyglądał nasz kraj.


A potem wasze dzieci, jak dorosną.


Ale póki co - nikt za was tego nie zrobi. 

Oczywiście, tam są ludzie, którzy coś robią, ale oni mogą nie dać rady, każda pomoc się przyda. 

Ja tam nie pójdę, bo ja jestem osaczony od lat, ale chociaż coś piszę, robię jakiś przepływ informacji.



Jednorodność etniczna nie uratowała nas od zbrodniczej niemieckiej 5 kolumny.

Nie zatrzymała tuskenów w drodze po władzę.

Może właśnie zabrakło innego spojrzenia, innej optyki, może była wśród nas zbyt wielka jednolitość - przecież oni tak właśnie robili - wszystkie media powtarzały te same wiadomosci, jakby nic innego na świecie nie było..

A jednoczesnie przecież skłóceni byliśmy, wcale nie jednolici - czytaj tego bloga, tam opisuję różne rzeczy... Więc może większa różnorodneść by nas uratowała, więcej różnych punktów widzenia ?

Teraz tego się nie dowiemy, bo jesteśmy w innym miejscu.


Banderyzm to robota niemieckich podżegaczy, to niemiecka agentura i coraz bardziej jestem przekonany, że Wołyń to robota niemieckich przebierańców - patrz linki z wyborem tekstów o ukrainie z prawej strony bloga.


Nie dajcie się prowokować do nienawiści wobec Ukraińców.

Tonujcie emocje u siebie i u ludzi, bo jak to się rozleje, to dopiero będziemy żałować, a i tak sprawy między nami trzeba będzie poukładać. Im szybciej do tego dojdziemy, tym lepiej.


Organizujcie się.

Róbcie ZAWCZASU tak, żeby nam nikt nie zagrażał.


Bądźcie gotowi na nieznane - zanim nadejdzie.








facebook.com/watch/?ref=saved&v=521111204116559

youtube.com/watch?v=_drb3TV8hEk

(105) lto nie skacze ten moskal - YouTube

Prawym Okiem: KTO straszy Polaków??

Prawym Okiem: Niemcy, a Ukraina



Rumunia 4.0 - zagrożone wybory w Polsce



A nie mówiłem?

Po Rumunii i Gaugazji, sąd we Francji zablokował Marii Le Pen możliwość startu w wyborach.

Jak sytuacja w Polsce?






przedruk



31.03.2025 13:22


O „scenariuszu rumuńskim” mówią już wprost.


 „Funkcję prezydenta przejmie Marszałek Sejmu”



- Wtedy już prawdopodobnie, skoro wybory są nieważne, upłynie kadencja pana Andrzeja Dudy i funkcję prezydenta przejmie Marszałek Sejmu. I wtedy zarządzi nowe wybory, bo będzie pełnił funkcję prezydenta. Będzie również pełnił funkcję prezydenta w takim zakresie, który dotyczy np. podpisywania ustaw uchwalonych przez parlament - powiedział w nielegalnie przejętej telewizji publicznej prof. Mirosław Wyrzykowski, prawnik, były sędzia TK, powiązany w przeszłości m.in. z ITI Holdings.


Michał Dzierżak


Coraz głośniej artykułowane są obawy o tzw. scenariusz rumuński nad Wisłą w kontekście nadchodzących w Polsce wyborów prezydenckich. 

W Rumunii unieważniono pierwszą turę wyborów prezydenckich, w których wygrał Calin Georgescu. Wybory w Rumunii zostały unieważnione w grudniu 2024 r. w momencie gdy w II turze głosowali już wyborcy z zagranicy. Za oficjalny powód podano "zewnętrzną ingerencję w proces wyborczy", a dokładnie rzekome "rosyjskie wsparcie" w kampanię jednego z kandydatów.

W maju mają odbyć się powtórzone wybory. Liderem sondaży jest wspólny kandydat prawicy, George Simion (AUR).

- To, co dzieje się w Rumunii jest tylko pierwszym odcinkiem, w którym niewybrane elity w Brukseli próbują przejąć władzę we wszystkich 27 państwach europejskich. Byliśmy dla nich poligonem doświadczalnym i będą próbować robić to ponownie

- mówił w wywiadzie z Michałem Rachoniem w TV Republika Simion.


Scenariusz rumuński w Polsce?

W narracji obozu rządzącego w Polsce coraz częściej akcentowany jest element domniemanego "rosyjskiego wpływu" na wybory prezydenckie, a od dłuższego czasu rozważane są scenariusze okołoprawne dotyczące zatwierdzenia wyników wyborów.

Próba podważenia istniejącego stanu prawnego, w którym to Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego stwierdza ważność, podjęta została przez marszałka Sejmu, Szymona Hołownię. Prezydent RP zablokował jednak tzw. ustawę incydentalną.


Na antenie nielegalnie przejętej TVP Dorota Wysocka-Schnepf rozmawiała na ten temat z prawnikiem prof. Mirosławem Wyrzykowskim, który stwierdził, że "w momencie, w którym 1 czerwca będą wyniki drugiej tury wyborów, czego się spodziewamy, upłynie pewien czas, który jest dany dla stwierdzenia prawidłowości procesu wyborczego".

- A będzie bardzo dużo zastrzeżeń zgłaszanych w ramach protestów wyborczych. To wiemy. W poprzednich wyborach nie było tego dużo. Ale należy się spodziewać, że już dzisiaj są przygotowywane wzorce protestów wyborczych i to będą tysiące protestów wyborczych. O ile okaże się, że nie wygrał nasz kandydat. Więc sąd musi rozstrzygnąć protesty wyborcze i stwierdzić ważność wyborów. 

Jeżeli stwierdzi Izba, która nie jest sądem, stwierdzi nieważność wyborów, będą pewne fakty dokonane. Trzeba z nimi coś zrobić. Wtedy już prawdopodobnie, skoro wybory są nieważne, upłynie kadencja pana Andrzeja Dudy i funkcję prezydenta przejmie Marszałek Sejmu. I wtedy zarządzi nowe wybory, bo będzie pełnił funkcję prezydenta. Będzie również pełnił funkcję prezydenta w takim zakresie, który dotyczy np. podpisywania ustaw uchwalonych przez parlament. Więc mamy do czynienia z sytuacją, która będzie trudna, będzie skomplikowana, politycznie złożona, ale z punktu widzenia regulacji prawnych, jest droga wyjścia, która jest otwarta

- stwierdził Wyrzykowski.



Kim jest Mirosław Wyrzykowski? W latach 1977–1979 pracownik kontraktowy Wyższej Szkoły Oficerskiej MSW im. Dzierżyńskiego w Legionowie, a między 1994 a 2001 r. członek Rady Dyrektorów ITI Holdings, spółki związanej z komunistycznym aparatczykiem od mediów oraz z agentem wojskowych służb specjalnych PRL. "Sędzia udziela im porad prawnych od połowy lat 80." - pisał o Wyrzykowskim, Mariuszu Walterze i Janie Wejchercie dziennikarz Jarosław Jakimczyk. W 2005 r. został udziałowcem spółki akcyjnej TVN. W latach 2001-2010 piastował stanowisko sędziego Trybunału Konstytucyjnego. W 2017 r. zaangażował się w prace Archiwum Osiatyńskiego, zajmującego się badaniem stanu tzw. praworządności w czasie rządów Zjednoczonej Prawicy. Wyrzykowski był promotorem doktoratów m.in. Adama Bodnara i Krzysztofa Śmiszka.


Zaawansowane prace nad przejęciem Pałacu?

O scenariuszu przedstawionym przez Wyrzykowskiego, pisał niedawno także tygodnik "Wprost", wskazując, że w PO krąży plotka o "zespole Szymona Hołowni" mającym pracować nad "podstawą prawną do objęcia przez niego urzędu głowy państwa".


Kilka miesięcy temu o takiej możliwości mówił sam Hołownia.

Marszałek Sejmu zwrócił w listopadzie 2024 r. uwagę na możliwe problemy z uznaniem przez Sąd Najwyższy nadchodzących wyborów prezydenckich za ważne. Zgodnie z konstytucją, orzeczenie SN jest warunkiem, by nowo wybrany prezydent mógł złożyć przysięgę.

"Chyba nie muszę mówić, co będzie, jeżeli prezydent nie będzie mógł złożyć przysięgi i kto będzie wtedy wykonywał jego funkcje w zastępstwie prezydenta" - powiedział.




Na początku tego miesiąca monitowałem, że w Polsce może być powtórzony scenariusz rumuński.

11 dni później marszałek Sejmu na spotkaniu z wyborcami sugeruje nieprawdopodobny scenariusz:

Padają tam słowa, sprowadzające się do absurdalnego scenariusza, że jak coś się stanie, to on zostanie prezydentem.

Nieprawdopodobny scenariusz:

Niespodziewanie kandydat nieliczący się w wyścigu sięga po podium.

Jeżeli jest w tym jakiś fałsz, to ten fałsz zostaje wykryty i wyniki wyborów zostaną zakwestionowane, trzeba pilnie rozpisać nowe wybory, Duda pozostaje na stanowisku do sierpnia, a jeśli nie, to potem kto "zostaje prezydentem"? No kto?

I co robi "prezydent" do spółki ze swoim koalicjantem??




Przekaz ten wzmacniają jego słowa wypowiedziane dokładnie 1 rok i 1 miesiąc przed tym wydarzeniem - słowa o "wbijaniu Putina w ziemię".
Dzisiaj też dowiedzieliśmy się, że kłopoty Mari Le Pen we Francji znalazły swój finał min. w postaci zakazu startu w wyborach, kilka dni wcześniej aresztowano szefową Autonomii Gaugazji w Republice Mołdawii.

Sąd w Paryżu uznał w poniedziałek liderkę francuskiej prawicy Marine Le Pen za winną sprzeniewierzenia funduszy publicznych w procesie dotyczącym fikcyjnego zatrudniania asystentów eurodeputowanych. Za winnych sąd uznał również ośmiu współoskarżonych z Le Pen. Kara to 4 lata więzienia, w tym dwóch w zawieszeniu.

Sąd w Paryżu orzekł także o zakazie udziału liderki francuskiej prawicy i innych oskarżonych w wyborach we Francji.


Wybory we Francji to jak Rumunia 3.0.

W międzyczasie groźby i sugestie, że UE będzie ingerować w wybory w krajach wspólnoty padały z ust unijnych urzędników.

Wygląda więc na to, że jakaś tajemnicza siła po kolei - i jak się wydaje -  skutecznie, eliminuje prawicowych czy niezależnych kandydatów w wyborach narodowych różnych krajów w całej unii.



Należy się spodziewać podobnych problemów u nas.


Jesteśmy w bardzo trudnej sytuacji, ponieważ z każdej strony pojawia się niespodziewana i zaskakująca informacja dająca do myślenia.


Np.:

- kandydat "nieliczący się" w wyścigu dość niespodziewanie dla wszystkich zaczyna rywalizować o drugą turę - na etapie sondaży, a wydaje się, że redaktor Krasko zaczyna mówić jego językiem... językiem "radykalnej" prawicy

- a więc jakby powtarza się tu sytuacja z Rumunii, gdzie niezależny, mało liczący się w sondażach kandydat Calin Georgescu, niespodziewanie wygrywa I turę wyborów

- Grzegorz Braun w sondzie Gazety Wyborczej zdobył podobno 60% głosów poparcia, po czym gazeta sondę zamknęła jako "niereprezentatywną" - no, nie jest to gazeta, której ufam, pytanie czy wyniki były wpisane z klawiatury czy jakie

- w wyścigu bierze udział kontrowersyjny redaktor Stanowski, trudno ocenić ILE GŁOSÓW komu odbierze i jak jego spoty wyborcze odbiją się na kampanii

- w wyborach bierze udział również Artur Bartoszewicz, który dziwnie, bo bardzo emocjonalnie, ale jednocześnie z luzem, lansuje się od pewnego czasu i który podobno zdobył 130 000 podpisów w 27 dni


"Łukasz Jastrzębski - niezwykłe jest jego wyznanie o przesłaniu mu (w 27 dni) 130 000 podpisów. Pierwszy raz coś takiego się zdarzyło w Polsce, a może i całej Europie."

Polityka.pl:
"Co zaskakujące, w pierwszej czwórce zarejestrowanych kandydatów – czyli po weryfikacji podpisów przez PKW – już 17 marca znalazł się szerzej nieznany ekonomista z SGH Artur Bartoszewicz. Kiedyś ekspert różnych ciał powoływanych za rządów PO-PSL i PiS, dziś bardzo aktywny w internecie radykalny prawicowiec."



Mamy więc kilka potencjalnych punktów zapalnych, 

niezwykła kumulacja kandydatów, z których chyba każdy określa siebie, jako zagrożenie dla "układu"....


Bardzo dziwne.

Każdy z nich żyje sobie w miarę spokojnie, realizują się zawodowo, rodzinnie, społecznie... nie wydaje się, żeby ich ktoś nękał czy wywierał jakąś presję, występują w telewizji, wszyscy chcą z nimi rozmawiać...


Za to ze mną nikt nie rozmawia, mnie się ignoruje i nęka, bo to ja jestem prawdziwym zagrożeniem dla układu... 13 lat temu pisałem:

"Czy z powodu swojej blogerskiej czy innej działalności jesteś nękany przez służby?
Bo jeśli nie - to źle z Tobą..."




Z wywiadu z Georgem Simion, kandydatem na prezydenta Rumunii.


To, co się dzieje w Rumunii, to jest pierwszy odcinek do tego, żeby niewybrane przez nikogo elity brukselskie decydowały o tym, kto będzie sprawował władzę w 27 państwach Europy.

Nie łudźmy się, bo kiedy Karol Nawrocki trafi do drugiej tury, to mogą zrobić to samo, co zrobili w Rumunii. Boją się, że fala MAGA dotrze do Europy. U nas jest to samo, co w Polsce. Mój kontrkandydat zamienia się nagle w prawicowca.

Mamy tak rzeczywiście w Polsce. Prezydent Warszawy zmienia swój wizerunek całkowicie przecząc temu, co do tej pory prezentował.



Tu w Rumunii wszyscy zachwycali się przemową JD Vance'a. Prawda wyjdzie na jaw. Oni próbują mieszać prawdę z kłamstwami, ale to się im nie uda.

Wiele wskazuje na to, że wejdziesz do II tury. Jakich wyborców chcesz przekonać, żeby głosowali na George Simiona?


I tura będzie z dużą frekwencją. Mamy nadzieję, że po I turze zakończymy wszelkie dyskusje. Społeczeństwo w Rumunii było w szoku po tym, co się stało i na pewno da temu wyraz.

Jesteśmy krajem chrześcijańskim. Spełni się wola Boża. Chcemy tylko, żeby wybory były uczciwe i wolne, żeby byli obecni niezależni obserwatorzy, zarówno u nas jak i w Polsce. My też wyślemy swoich do Polski na wybory. Mój projekt jest inspirowany projektem Intermarium Marszałka Józefa Piłsudskiego. Przyszłość należy do patriotów. Zjednoczeni stoimy, podzieleni upadamy.















Nie wiem, czy to prawdziwy film, ale może lepiej na wybory zabrać własne sprawne długopisy zgodne z wymogami PKW - film z fb:












Z mojego bloga na Nowym Ekranie:



Czy z powodu swojej blogerskiej czy innej działalności jesteś nękany przez służby?



Argo

poniedziałek, 7 maja 2012, 19:25:57


Argonauta

Wszystko co chcesz jest możliwe. Patrz tylko na to, czego nie widać....




Bo jeśli nie - to źle z Tobą...




.

Trzeba zadać sobie pytanie:



Czy z powodu swojej blogerskiej czy innej twórczości jestem nękany przez służby?

Jeśli nie, to oznacza, że moja twórczość nie stanowi zagrożenia dla układu. To może też oznaczać, że mylę się w swoich sądach na temat rzeczywistego układu sił w Polsce.


Jeśli większość prawicy nie jest nękana przez służby, oznacza to, że prawicowy mainstream nie stanowi zagrożenia dla antypolskiego układu.




TO ZNACZY, ŻE WYZNAJE BŁĘDNĄ TEZĘ ZASADNICZĄ.



Taką błędną tezą są mity o tajemniczej niesprecyzowanej grupie zwanej razwiedka, względnie: wsi.

Głoszenie takich opowieści, nawet z porozumiewawczym mrugnięciem okiem, jest fałszowaniem rzeczywistości.

Skoro nie ma reakcji w jakiejś części społeczeństwa, na zachowanie się służb, druga część - nieinteresująca się kompletnie polityką, nie ma szans na poznanie prawdy.


Brak reakcji na fałsz – w oczach innych osób odczytywany jest jako akceptacja fałszu, przy czym owi inni nawet nie mają pojęcia, że fałsz w ogóle istnieje.

Nie mówiąc prawdy pośrednio okłamujemy nieświadomych. Bierzemy udział w kłamstwie.


Moje ustawiczne wspominanie o wiodącej roli niemieckich służb nie jest manią, ani paranoją.

Wynika to z tego, że prawicowy bardzo szeroki mainstream zadowala się definicją wziętą z języka rosyjskiego (razwiedka). Dla wielu fakt, że TU został strącony na terenie Rosji świadczy o tym, że za INTENCJĄ zamachu również stoją Rosjanie.


Teza o rządach rosyjskiej agentury w Polsce jest szeroko rozpowszechniona w mainstreamie. Rozpowszechnia takie tezy również agentura wpływu – obecna w mediach, anonimowa w internecie. Co ciekawe – prawie nikt nie wspomina o służbach niemieckich.


Równie popularna jest teza o rządach żydów – ja jednak wolę doprecyzować – nie ma żadnych żydów, są OKULTYŚCI (autentyczni sataniści), skrywający swą działalność podszywając się pod Żydów – wyznawców judaizmu.

Czy ktoś kiedykolwiek słyszał, aby Żydzi, którzy pozostali w Palestynie, mordowali dzieci? Nie.

A o takie sprawy w dawnych wiekach oskarżano okultystów podszywających się pod Żydów – i dlatego zwiedzeni nazywali ich żydami.

Oczywiście – za zamachem z całą pewnością stoją ludzie ruscy – to było wiadome od pierwszych informacji nt. upadku TU – takie rzeczy się po prostu nie zdarzają.


Wielu ludzi nie dostrzega właściwie jawnych proniemieckich działań niemieckiego wywiadu w Polsce, ukrytych za parawanem wolności słowa i przekonań.

A także słynnej „polskiej głupocie” - zmyślonej i od 300 lat namiętnie nakręcanej tezie o genetycznej niezdolności Polaków do logicznego myślenia.


Samo tłumaczenie bałaganu w Polsce terminem „polnisze wirszaft” (lub ową „polską głupotą”) jest albo objawem działalności dywersyjnej obcego wywiadu – albo jej WIDOMYM SKUTKIEM.

Nie ma innego wytłumaczenia.


Nikt normalny nie sra do własnego talerza, a wszyscy jesteśmy normalni.


Jednak widząc gówno leżące na talerzu, wielu sięga do podsuniętej i permanentnie od 300 lat ugruntowywanej tezy i odpowiada, że to przejaw polskiej głupoty.

Nie jesteśmy bardziej głupi (czy niefachowi) od innych narodów Europy.

Wątek niemiecki jest bardzo słabo sygnalizowany, choć twórca terminu rozwiedka również wspomina o roli niemiec.

Większość prawicy nie zetknęła się z działalnością służb wokół siebie i powtarza niesprawdzone na własnej skórze tezy o dominującej roli Rosjan w Polsce.


Kto z Was był nękany przez służby?

Kto z Was, z ręką na sercu, może powiedzieć, że naraził się służbom, że bezpośrednio im zagroził odsłaniając ujawniając ich prawdziwe oblicze, ich skryte metody działania?


No kto?


PANUJE SCHIZOFRENIA.

Prawie nikt nie pokazuje palcem na służby odpowiedzialne za zły stan polskiego państwa – zamiast tego szeroki prawicowy mainstream czepia się terminu razwiedka.

Nie ma czegoś takiego, jak nieokreślona rozwiedka.

My wiemy, kto jest tą razwiedką – to ci, którzy nie wypełniają swoich obowiązków do których zostali ustawowo powołani.


Jeśli ktoś nie wypełnia swoich zadań, do których został powołany, i które są w jej gestii – to kim jest?

Domeną służb są zabójstwa polityczne osób szkodzących interesom państwa.

A także zapobieganie działalności obcych służb na terenie naszego kraju, czyli np. zapobieganie politycznym mordom na naszych politykach, przejmowanie, ruinowanie gospodarki itd.

Jeśli takie mordy się zdarzają – jak np.. Smoleńsk, Wróbel, Lepper, Papała itd. to znaczy, że oficjalne struktury bezpieczeństwa państwa nie działają przeciwko obcym strukturom – czyli biorą bierny współudział w działalności tych obcych struktur.

A może i inny.


Ponadto polityczne i IDEOWE zaangażowanie mogą świadczyć, że ONE SAME SĄ OBCĄ STRUKTURĄ.

Jeżeli na terenie naszego państwa mogą swobodnie działać obce szkodliwe nam struktury, to znaczy, że nasze struktury nie chcą im przeciwdziałać - chociażby poprzez akcje odwetowe – odstraszające potencjalnych agresorów na przyszłość.

„Niewyjaśniony” mord polityczny może się zdarzyć raz – ale nie więcej.

Natychmiast powinna iść akcja odwetowa o podobnym, a najlepiej o większym, kalibrze.

Agresor nie odważy się na kolejny atak, mając na uwadze, że potencjalnie może zapłacić za to własnym życiem.


Tak wprowadza się równowagę do zakulisowych działań politycznych.


Więc jak to jest z tymi... „polskimi” służbami?









argo.neon24.net/post/61461,czy-z-powodu-swojej-blogerskiej-czy-innej-dzialalnosci-jestes-nekany-przez-sluzby











facebook.com/dariusz.woznicki.5/videos/1340168003958092


Polska jest i będzie

5 marca 2024

youtube.com/watch?v=7tOGoxNEUVU


dorzeczy.pl/opinie/708561/bartoszewicz-chca-mnie-wygumkowac-jestem-dla-nich-zagrozeniem.html



Prawym Okiem: Rumunia 3.0 - zakaz dla Marii Le Pen

Prawym Okiem: Rumunia 2.0 - sąd nakazał areszt szefowej Gaugazji





Wygrać walkę






przedruk



Tę walkę musimy wygrać

Jarosław Kaczyński przypomniał, że waga wyborów prezydenckich jest ogromna.


„Stawiamy sobie dziś pytania, które ważne były już 30 lat temu, czyli „Jaka będzie Polska” i czy w ogóle będzie Polska. Tę walkę musimy wygrać.”

Prezes Prawa i Sprawiedliwości długo porównywał kandydata obywatelskiego Karola Nawrockiego z kandydatem lewicowym Rafałem Trzaskowskim.


Mamy dziś dwóch najważniejszych kandydatów. Pierwszym jest Karol Nawrocki, a drugim Rafał Trzaskowski. To jest wybór między człowiekiem, o którym można powiedzieć „laluś”, który zawsze w życiu miał dobrze. Urodził się w takim miejscu i czasie, że po prostu miał dobrze. Z drugiej strony mamy kogoś, kto jest młodszy wyraźnie, bo ma niewiele ponad 40, ale musiał swoją drogą, która doprowadziła go miejsca bardzo zaszczytnego szczególnie dla historyków, bo jest szefem Instytutu Pamięci Narodowej, pracować na to wszystko. To dwóch ludzi o zupełnie innych życiorysach i usposobieniu. Łączy ich tylko to, że startują na urząd prezydenta Rzeczpospolitej. Ten drugi to bardzo twardy człowiek, który potrafi swoimi zdolnościami sprawić, że może wygrać walkę o prezydenta RP. To człowiek, któremu przeciwnicy zarzucają często, że jest twardy, konsekwentny, jednoznaczny i zdecydowany. I dlatego jest groźny.



Nasze bezpieczeństwo nie jest pewne

Kaczyński wspomniał również o atakach jakie kierowane są w Karola Nawrockiego.


Można podziękować panu profesorowi Dudkowi, bo to on przede wszystkim atakuje Karola Nawrockiego. Ale Polska potrzebuje takiego prezydenta. Ponieważ stoimy dziś przed takimi wyborami, które dotyczą nas wszystkich pod każdym względem. Musimy zadać sobie pytanie w jakim kraju chcemy żyć. Czy w dobrobycie, spokoju i bezpieczeństwie, czy w innej formule. Może zdarzyć się tak, że nasze bezpieczeństwo nie będzie wcale takie pewne. Dwaj kandydaci są personifikacją dwóch różnych możliwości. Pięknej dla Polski i narodu oraz tej, która jest fatalna i może nas pogrążyć.



Została przesłuchana niewłaściwie

Prezes PiS mówiąc o sytuacji bieżącej w kraju, nawiązał również do śmierci Barbary Skrzypek.


Sytuacja, którą mamy, doprowadziła już do ofiar śmiertelnych. Zmarła przedwcześnie i nie ma co do tego wątpliwości, że została w sposób niewłaściwy przesłuchana. Zrobiono to w sposób całkowicie niedopuszczalny. Ale tych ludzi, którzy dzisiaj cierpią jest więcej. To jest zapowiedź czegoś bardzo złego. Dziś w Polsce tracimy prawa obywatelskie. Są tacy, którzy otwarcie mówią, że jeśli te wybory wygra Karol Nawrocki to zostaną unieważnione. Musimy zatem wspólnie obronić te wybory.

- podkreślał Jarosław Kaczyński.








Jarosław Kaczyński: Karol Nawrocki to twardy człowiek










Ukraińcy nie planują wracać do kraju











przedruk



Rośnie udział uchodźców z Ukrainy, którzy nie planują wracać do kraju

Maciej Pawlak 

31/03/2025





Z wyliczeń pozarządowej ukraińskiej organizacji badawczej Centre For Economic Strategy (CES) wynika, że na koniec listopada 2024 r. za granicą z powodu wojny przebywało 5,2 mln obywateli Ukrainy.

Zdecydowana większość z nich mieszkała w krajach UE. Status ochronny w UE posiadało ponad 4,2 mln obywateli państw spoza UE, którzy uciekli z Ukrainy w wyniku rosyjskiej agresji (98,3 proc. z nich stanowili Ukraińcy). Rada Europejska podjęła decyzję o przedłużeniu ochrony do 4 marca 2026 r. - napisał Cezary Przybył w Tygodniku Gospodarczym PIE nr 12/2025.
 
W opinii eksperta krajami, w których przebywało najwięcej osób objętych ochroną były Niemcy (27,2 proc.), Polska (23,3 proc.) i Czechy (9,1 proc). W Czechach występowało najwyższe nasycenie – na 1000 mieszkańców przypadało ponad 35 obywateli Ukrainy. Oszacowania przeprowadzone przez CES wskazują, że pod koniec 2024 r. tylko 5,4 proc. wszystkich uchodźców z Ukrainy przebywało w USA. Łącznie Kanada i USA przyjęły mniej niż 10 proc. ukraińskich uchodźców.

- Plany uchodźców dotyczące przyszłości zmieniają się w czasie - pisze dalej ekspert. - Wzrasta udział osób, które nie planują wracać do kraju, a maleje tych, którzy deklarują powrót. W listopadzie 2022 r. 10,1 proc. uchodźców z Ukrainy nie planowało wracać do kraju. W grudniu 2024 r. odsetek ten wzrósł ponad trzykrotnie – do 33,4 proc. Wtedy też, po raz pierwszy, mniej niż połowa uchodźców zadeklarowała, że planuje wrócić do kraju (43 proc.). W listopadzie 2022 r. taką deklarację składało prawie 75 proc. uchodźców.

Jak dalej pisze Cezary Przybył, zamiary uchodźców są zróżnicowane w zależności od kraju zamieszkania. Ci mieszkający w Polsce są 1,9 razy bardziej skłonni planować powrót do Ukrainy niż uchodźcy z Niemiec. Przekłada się to na niższy udział uchodźców, którzy planują pozostać w Polsce.

Według eksperta, jednocześnie chęć powrotu z Czech, USA, Wielkiej Brytanii, Kanady i innych krajów nie różni się statystycznie istotnie od chęci powrotu z Niemiec. Zależność tę można wyjaśnić bliskością geograficzną Polski i Ukrainy. Ponadto, w porównaniu na przykład z Niemcami, Polska zapewnia mniej świadczeń socjalnych, dlatego uchodźcy planujący życie za granicą wybrali prawdopodobnie dogodniejsze warunki.

- Na plany dotyczące przyszłości wpływa też typ aktywności zawodowej - pisze dalej ekspert. - Osoby pracujące zdalnie dla ukraińskiej firmy 1,7 razy częściej chcą wrócić do kraju niż osoby, które nie pracują i nie szukają pracy. W przypadku Polski jest to o tyle istotne, że aż 

20 proc. pracujących uchodźców z Ukrainy (mieszkających w Polsce) nadal pracuje zdalnie na tych samych stanowiskach, które zajmowali w Ukrainie (co stanowi 14 proc. wszystkich ukraińskich uchodźców w wieku produkcyjnym). 

Odsetek ten jest znacznie wyższy niż w innych krajach. Większość tych pracowników pracuje w zawodach wymagających wysokich kwalifikacji (w grupach 1-3 zgodnie z klasyfikacją ISCO) - dodaje Przybył.

Jego zdaniem na zamierzenia ukraińskich uchodźców dotyczące przyszłości wpływają nie tylko względy bezpieczeństwa, ale także czynniki ekonomiczne.









Rośnie udział uchodźców z Ukrainy, którzy nie planują wracać do kraju | Filary Biznesu






Rumunia 3.0 - zakaz dla Marii Le Pen




Po Rumunii i Gaugazji - Francja.




przedruk





Sąd w Paryżu orzekł w poniedziałek karę czterech lat pozbawienia wolności, w tym dwóch w zawieszeniu, dla liderki skrajnej prawicy Marine Le Pen za defraudację środków publicznych. Orzekł również pięcioletni zakaz ubiegania się o stanowiska publiczne, który będzie egzekwowany natychmiast.


Oznacza to, że Le Pen nie będzie mogła startować w wyborach prezydenckich w 2027 roku, chyba że do wyborów prezydenckich sąd wyższej instancji wydałby korzystny dla niej wyrok. 


Podczas gdy kara pozbawienia wolności nie będzie wykonana aż do wyczerpania drogi sądowej w sądach wyższej instancji, to zakaz ubiegania się o funkcje publiczne, w praktyce - zakaz udziału w wyborach - egzekwowany jest natychmiast. 








sobota, 29 marca 2025

Rumunia 2.0 - sąd nakazał areszt szefowej Gaugazji




przedruk



Szefowa Gagauzji aresztowana, ciężkie zarzuty. Rosja może się zemścić na Mołdawii

Grzegorz Kuczyński
29 marca 2025, 13:00





Jewhenia Gucul, baszkan Gagauzji, została zatrzymana we wtorek 25 marca na lotnisku w Kiszyniowie. Po upływie przewidzianych prawem 72 godzin w areszcie, decyzję w jej sprawie podjął sąd, decydując o areszcie tymczasowym w wymiarze 20 dni.


Gucul oskarżona


Prokurator Adrian Scutaru powiedział dziennikarzom, że Gucul została oskarżona na podstawie czterech artykułów: 
- nielegalne finansowanie kampanii wyborczej na stanowisko szefa Gagauzji w 2023 r., 
- fałszowanie dokumentów, 
- fałszowanie deklaracji i 
- fałszowanie raportów finansowych kampanii

Prawnik Gucul, Sergiu Moraru, powiedział, że zarzuty postawione jego klientce można postawić każdemu konkurentowi wyborczemu, ponieważ kandydaci nie wiedzą, kto przekazuje darowizny i w jakiej wysokości, a także nie zajmują się sprawozdaniami.



Mołdawskie śledztwo wszczęło dwie sprawy karne przeciwko Gucul: nielegalne finansowanie jej działalności politycznej (import pieniędzy z Rosji) oraz udział w organizacji protestów w Kiszyniowie w 2022 roku. 


Gucul zaprzecza wszystkim oskarżeniom. 

Powiedziała, że rzekomo zaproponowano jej zamknięcie sprawy karnej za opuszczenie stanowiska szefowej Gagauzji. 

Twierdzi też, że namawiano ją do złożenia fałszywych zeznań na temat działalności Partii Szor, która nominowała ją na stanowisko szefa Gagauzji.






Gaugazja na mapie Mołdawii






23 grudnia 1994 roku Parlament Republiki Mołdawii przyjął „Ustawę o Specjalnym Prawnym Statusie Gagauzji (Gagauz Yeri)”. W roku 1995 odbyło się referendum, mające na celu wytyczenie granic administracyjnych Gagauzji oraz ustanowienie stolicy Autonomii.



W Autonomii Gagauskiej (Gagauz Yeri), podobnie jak w Naddniestrzu, istnieją nastroje separatystyczne.

Ludność przejawia silne tendencje prorosyjskie, mimo że w latach 1946–1947 w wyniku głodu aż 40-60% populacji Gagauzów na tym obszarze zmarło, co było wynikiem zarówno katastrofalnej suszy jak i drakońskich podatków i zawyżonych norm obowiązkowych dostaw dla państwa nałożonych przez władze radzieckie na rolników, którzy nie przejawiali chęci do kolektywizacji rolnictwa. 


Po parafowaniu przez Mołdawię w listopadzie 2013 roku umowy stowarzyszeniowej z Unią Europejską parlament Gagauzji uchwalił przeprowadzenie referendum sprawdzającego, czy ludność chce integracji z Unią Europejską czy tworzoną przez Rosję unią celną. Władze Mołdawii uznały decyzję za wykraczającą poza kompetencje parlamentu Gagauzji i podjęły działania na rzecz zablokowania tej inicjatywy.

Na czele Autonomii stoi gubernator (baszkan), będący jednocześnie członkiem rządu Mołdawii.

Gagauzja posiada także swój lokalny parlament Halk Topluşu. Jest to najwyższy organ przedstawicielski. Parlament ma prawo tworzenia i legalizacji ustaw oraz innych aktów prawnych. Swoich przedstawicieli w parlamencie – minimum jednego – ma każda miejscowość w Gagauzji, niezależnie od liczby mieszkańców. W Halk Topluşu zasiada 35 deputowanych, wybranych na czteroletnią kadencję. Odpowiednikiem rządu jest Komitet Wykonawczy. 

W momencie powstania Autonomii, Gagauzja otrzymała prawo do secesji w przypadku, gdyby Mołdawia chciała się zjednoczyć z Rumunią. Prawo to zostało jednak de facto anulowane poprzez zmianę zapisu artykułu nr 111 w konstytucji Republiki Mołdawii w roku 2003. 

W 2007 roku Başkan M. Formuzal powołał do życia nowy organ doradczy, jakim jest Rada Starszych składająca się z 27 członków.








Szefowa Gagauzji aresztowana, ciężkie zarzuty. Rosja może się zemścić na Mołdawii | Portal i.pl

pl.wikipedia.org/wiki/Gagauzja





piątek, 28 marca 2025

Szczątki Falcona 9

 




Rakietomania

19 lutego ·


Zbiornik COPV Falcona 9 znaleziony w okolicach Poznania!

Dziś rano nad Polską byliśmy świadkami spektakularnego zjawiska – płonące szczątki drugiego stopnia rakiety Falcon 9 rozświetliły niebo podczas niekontrolowanej deorbitacji!

Kilka godzin później okazało się, że na jednej z posesji znaleziono zbiornik COPV, służący do przechowywania gazów utrzymujących ciśnienie w zbiornikach drugiego stopnia. Składa się on z metalowego rdzenia, który zapewnia szczelność, oraz czarnych warstw włókna węglowego. Nie jest to pierwszy przypadek, gdy po nieudanej deorbitacji odnajduje się taki element na Ziemi.

Dlaczego tak się stało? Ten stopień brał udział w misji Starlink 11-4, która wystartowała 2 lutego. Planowo miał zostać zdeorbitowany w ciągu godzin po starcie, jednak z uwagi na jakąś usterkę deorbitacja nie mogła zostać przeprowadzona, a SpaceX straciło nad nim kontrolę.

Drugi stopień posiada kilka takich zbiorników, co może oznaczać, że gdzieś mogą znajdować się kolejne pozostałości.

Pojawiły się już pytania o możliwe wszczęcie śledztwa przez FAA. W przeszłości podobne incydenty występowały na terenie innych państw i nie prowadziły do śledztwa, więc nie spodziewamy się go również w tym przypadku.












Z konstytucji Ukrainy







Art. 106. Prezydent Ukrainy:


19) składa w Radzie Najwyższej Ukrainy z wniosek o ogłoszeniu wojny i podejmuje decyzje o użyciu Sił Zbrojnych Ukrainy w razie napaści zbrojnej na Ukrainę;

20) podejmuje, zgodnie z ustawą, decyzję o powszechnej albo częściowej mobilizacji, o wprowadzeniu stanu wojennego na Ukrainie albo na określonych terenach w razie groźby napaści, zagrożenia niepodległości państwowej Ukrainy;

21) w przypadkach koniecznych podejmuje decyzje, następnie zatwierdzane przez RadęNajwyższą Ukrainy, o wprowadzeniu na Ukrainie albo w określonych jej terenach, stanu wyjątkowego, a także ogłasza, w razie konieczności, wyszczególnione miejscowości obszarami nadzwyczajnej sytuacji ekologicznej;











"o wprowadzeniu stanu wojennego na Ukrainie albo na określonych terenach w razie groźby napaści, zagrożenia niepodległości państwowej Ukrainy;"


czego to może dotyczyć?

zauważam w punkcie 21:

"o wprowadzeniu na Ukrainie albo w określonych jej terenach"


Widać wyraźnie rozróżniają, co jest terenem Ukrainy, a co jest.... czymś innym...


Co to jest to coś?








Coś z niczego 3

 
































to jest naprawdę denerwujące

bardzo źle się bawicie










Coś z niczego 2









przedruk







Tajemnicze zagnięcie żołnierzy USA blisko granicy z Białorusią. Polska wysyła pomoc


Grupa zadaniowa kilkudziesięciu żołnierzy z ciężkim sprzętem oraz płetwonurkowie w trybie pilnym wyruszają na Litwę, by pomóc w odnalezieniu zaginionych tam żołnierzy amerykańskich i wydobyciu ich wozu bojowego - poinformował wicepremier, szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz.


Aleksander Mimier/ PAP | 


Czwórka amerykańskich żołnierzy zaginęła we wtorek po południu podczas ćwiczeń na litewskim poligonie w Podbrodziu, nieodległym od granicy z Białorusią. Do akcji poszukiwawczo-ratunkowej skierowano litewskich i zagranicznych wojskowych, a także śmigłowce Sił Powietrznych i Państwowej Straży Granicznej Litwy. Ministra obrony Litwy Dovile Szakaliene poinformowała w czwartek, że dotychczas nie odnaleziono ciał czterech żołnierzy, a ich śmierć - wbrew doniesieniom medialnym ze środy - nie została potwierdzona.

Również w czwartek szef polskiego MON poinformował o wysłaniu na Litwę polskich żołnierzy, którzy pomogą w poszukiwaniach. "Grupa zadaniowa kilkudziesięciu żołnierzy z ciężkim sprzętem oraz płetwonurkowie w trybie pilnym wyruszają na Litwę, by pomóc w odnalezieniu żołnierzy amerykańskich i wydobyciu wozu bojowego" - przekazał Kosiniak-Kamysz we wpisie na platformie X.

"Odpowiadamy na prośbę naszych sojuszników" - dodał.


Szef Sztabu Generalnego WP gen. Wiesław Kukuła przekazał na platformie X: "Zaoferowaliśmy wsparcie i wesprzemy naszych sojuszników w niezwykle trudnej operacji poszukiwawczo-ratowniczej. Żołnierze tej jednostki są nam doskonale znani. Wielokrotnie ćwiczyli ramię w ramię z nami również obronę naszego państwa".

Później rzeczniczka Sztabu Generalnego WP płk Joanna Klejszmit przekazała, że ok. 30 żołnierzy z 15 jednostkami sprzętu - w tym wozami zabezpieczenia technicznego - wyruszy na Litwę najprawdopodobniej w czwartek wieczorem. Jak dodała, chodzi o żołnierzy wydelegowanych z 16. Pomorskiej Dywizji Zmechanizowanej.
Zaginięcie amerykańskich żołnierzy

Armia USA poinformowała w środę, że pojazd opancerzony Hercules, którym jechali czterej żołnierze USA podczas ćwiczeń na poligonie w Podbrodziu na Litwie, został znaleziony zanurzony w zbiorniku wodnym. Zapewniono, że armia USA, litewskie siły zbrojne i agencje cywilne prowadzą działania ratunkowe.

W środę litewskie portale informacyjne - bez powoływania się na oficjalne źródła - przekazały, że zaginieni żołnierze nie żyją i że ich pojazd gąsienicowy zanurzony w wodzie został znaleziony na bagnach.

Poligon w Podbrodziu (lit. Pabrade) jest oddalony o około 15-20 km od granicy z Białorusią. Stacjonuje tam około 1000 amerykańskich żołnierzy, tworzących dwa bataliony. Obecni są tam od 2019 r. na zasadach rotacyjnych, głównie z oddziałów pancernych.



--------------



Pokazano miejsce, w którym prawdopodobnie zatonął pojazd opancerzony: najnowsze zdjęcia


ELTA (umowa ELTA)
31






Akcja poszukiwawcza w Pabrade
FOTKA: KOLAŻ DELFI



Dowódca akcji ratowniczej dla zaginionych żołnierzy amerykańskich na poligonie Pabradė, podpułkownik Aušrius Buikus, powiedział wcześniej, że nie wiadomo jeszcze, gdzie dokładnie znajduje się pojazd gąsienicowy, który zatonął na bagnach. Według niego trudno też przewidzieć, kiedy pojazd pancerny będzie mógł zostać wyciągnięty z wody.


"Nie znamy dokładnej lokalizacji. Jest tego tyle, ile pokazały czujniki, minowniki naszego batalionu inżynieryjnego, i tyle, ile pokazała próba dotarcia do pojazdu za pomocą prętów. Nie możemy dokładnie powiedzieć, jaka jest ta głębokość i jak stoi pochylona ku dnie" – powiedział A. Buikus dziennikarzom zgromadzonym w Pabrade.




"W tej chwili czołg ewakuacyjny jest wyciągany z bagna. Za moimi plecami pracuje maszyna, która wyrównuje drogę dojazdu, przekopuje ziemię i próbuje dotrzeć do miejsca, w którym znajduje się pojazd opancerzony" – powiedział porucznik.


Zaznaczył jednak, że na razie trudno przewidzieć, jak długo może potrwać operacja wyciągnięcia pojazdu gąsienicowego.


"Nie chcę spekulować na jakiś czas, bo w każdej chwili mamy do czynienia z takim czy innym wyzwaniem – płynie woda, to szlam. (...) Nie mogę dokładnie odpowiedzieć na to pytanie" – powiedział, zauważając, że zbiornik mógł mieć około 3 do 5 metrów głębokości.



Według jego słów, w akcję ratowniczą biorą obecnie udział eksperci z firm cywilnych oraz specjaliści z Departamentu Straży Pożarnej i Ratownictwa (PAGD).

"W tej chwili brzeg jest zabezpieczany, żebyśmy mogli podejść z ciężkim sprzętem i gdy zostanie ustalona dokładna lokalizacja pojazdu pancernego (...), to go powiesimy i przeciągniemy z powrotem analogicznym pojazdem opancerzonym" - wyjaśnił.


Według porucznika na miejscu pracują buldożery, koparki, różne lawety, a także użyto pompy wodnej i zamówiono pogłębiarkę. A. Buikus zapewnia, że według jego wiedzy Litewskie Siły Zbrojne nie spotkały się dotychczas z podobną operacją wyzwoleńczą. — Przynajmniej o ile mi wiadomo, nie spotkaliśmy się z takimi przypadkami — powiedział porucznik.


"Osobiście rozpocząłem to (akcję ratunkową) wczoraj rano. Akcja ratunkowa miała miejsce już wcześniej, ale nie mogę wypowiedzieć, jakie służby były w nią zaangażowane. Wiem, że brały w tym udział helikoptery poszukiwawcze, które prowadziły poszukiwania. Stało się to w dowolnym momencie, nie mogę tego skomentować" - poinformował również.


ELTA przypomina, że we wtorek o godz. 16:45 wpłynęło zgłoszenie o zaginięciu żołnierzy Stanów Zjednoczonych Ameryki (USA) i pojazdu gąsienicowego na poligonie im. gen. Silvestrosa Žukauskasa w Pabrade.


W tej chwili wciąż trwają intensywne poszukiwania, ale pogarszają je trudne warunki naturalne.












Tajemnicze zagnięcie żołnierzy USA blisko granicy z Białorusią. Polska wysyła pomoc | Niezalezna.pl


Pokazano miejsce, w którym prawdopodobnie zatonął pojazd opancerzony: najnowsze zdjęcia - Delfi




Coś z niczego




28 03 2025


Arkadiusz Adam

Szczecin znany i historyczny




Na wyspie Puckiej w Szczecinie, wśród zarośli i starych drzew, leżą pozostałości starego kutra rybackiego, który kiedyś był dumą mojego wuja, Staszka. Ten kuter, choć teraz zardzewiały i porośnięty mchem, w latach swojej świetności był świadkiem niejednej przygody, a także tajemnic, które wujek skrywał przed światem.

Wuj Staszek był postacią barwną, jak z opowieści o dawnych czasach. W latach 70. i 80. był rybakiem, ale nie takim zwykłym – jego kuter, nazwany przez niego “Złota Rybka”, pływał po Bałtyku, a połowy były tylko pretekstem do większych interesów. Wujek miał smykałkę do handlu, a jego głównymi klientami byli Szwedzi. Po każdym rejsie wracał z sieciami pełnymi dorsza i śledzia, ale prawdziwy zysk krył się w tym, co sprzedawał za grube pieniądze skandynawskim kupcom – nielegalnie zdobyte towary, które w tamtych czasach były na wagę złota. Mówiło się, że wujek potrafił załatwić wszystko: od bursztynu po zachodnie perfumy, a Szwedzi płacili mu w twardej walucie, czasem nawet w złocie.
Kiedy w latach 90. nastały nowe czasy, wuj Staszek porzucił morze i zajął się cinkciarstwem. Kuter, który kiedyś był jego drugim domem, zacumował na stałe na wyspie Puckiej, gdzie powoli popadał w ruinę. Wujek jednak nie zapomniał o swojej “Złotej Rybce”. W małej kajucie, pod stołem, który kiedyś służył do jedzenia prostych rybackich posiłków, trzymał swoje skarby. W kryształowych popielnicach, które wyglądały jak zwykłe bibeloty, ukrywał złoto – małe sztabki i monety, które zebrał przez lata handlu ze Szwedami. Te popielnice były jego tajemnicą, a on sam żartował, że to jego “emerytura na czarną godzinę”.

Wuj Staszek bardzo dużo mnie nauczył, jeśli chodzi o biznes. To od niego dowiedziałem się, jak kupować tanio, a sprzedawać drożej – prawdziwa sztuka, którą opanował do perfekcji. Pamiętam, jak siadaliśmy razem na pokładzie “Złotej Rybki”, a on opowiadał mi, jak negocjował ze Szwedami, jak wyczuwał, kiedy ktoś jest gotów zapłacić więcej, i jak nigdy nie dawał się nabrać na złe okazje. “Pamiętaj, żeby zawsze znać wartość tego, co masz w rękach, ale nigdy nie pokazuj, że ci zależy” – mawiał, popijając herbatę z metalowego kubka. Te lekcje zostały ze mną na zawsze i nieraz pomogły mi w życiu, kiedy sam zaczynałem swoje małe interesy.

Wuj Staszek nigdy nie lubił się chwalić swoim bogactwem. Żył skromnie, a o jego przeszłości krążyły tylko plotki. Mówiono, że w najlepszych czasach miał kontakty z przemytnikami, a nawet z ludźmi z Zachodu, którzy przyjeżdżali do Szczecina po “polskie złoto”. Kuter na wyspie Puckiej stał się symbolem tamtych dni – czasów, kiedy wujek był królem Bałtyku, a jego “Złota Rybka” pływała po morzu, niosąc nie tylko ryby, ale i sekrety, które uczyniły go legendą w rodzinie.
Dziś, patrząc na te zardzewiałe szczątki, trudno uwierzyć, że kiedyś ten kuter był świadkiem takich historii. Ale ja wiem, że wuj Staszek, gdziekolwiek teraz jest, uśmiecha się na myśl o swoich kryształowych popielnicach i złocie, które być może wciąż czeka na odkrycie w cieniu starego stołu na “Złotej Rybce”. A ja, dzięki jego naukom, zawsze pamiętam, że w biznesie najważniejsze to mieć głowę na karku i wiedzieć, jak z niczego zrobić coś wartościowego.










Wszystkie reakcje:230230








1 kwietnia 2025

/szczeciner.pl/skarb-ukryty-na-wyspie-puckiej-szczecin-miastem-tajemnic-i-zapomnianych-historii/41845/

















Powstaje Niemieckie Imperjum (order 66)




Monituję w sprawie niemiec od 15 lat.





przedruk




Grochmalski: 

Niemiecki plan anihilacji Polski. Bez jednego wystrzału



44 lata temu reżim Jaruzelskiego wyprowadził wojsko przeciw narodowi w obronie sowieckich interesów w PRL. Jego historyczni następcy, obecny reżim 13 grudnia, przeforsował 20 marca 2025 roku w Sejmie uchwałę wspierającą rezolucję Parlamentu Europejskiego z 12 marca, dokument, który otwiera drogę do stworzenia prawnych mechanizmów pozbawiających Polskę suwerenności w sferze bezpieczeństwa i obrony - pisze Piotr Grochmalski w "Gazecie Polskiej".


Piotr Grochmalski 

Niemiecki plan anihilacji Polski
wg - niezalezna.pl





W piątek 21 marca, a więc zaledwie dzień po tym, jak ekipa Tuska otwarcie poparła niemieckie interesy i zdradziła polska rację stanu, bodnarowcy postawili zarzuty byłemu wicepremierowi i ministrowi obrony Mariuszowi Błaszczakowi. Reżim 13 grudnia zarzuca mu ujawnienie w 2023 roku, że ówczesna ekipa Tuska chciała oddać Rosji praktycznie bez walk wschodnią Polskę aż do linii Wisły. W przypadku agresji FR oznaczało to narażenie na pewną śmierć lub okupację milionów rodaków. Był to porażający czyn, łamiący przy tym art. 5 i 26 Konstytucji RP. Ale Polacy nie mają prawa znać tej prawdy.
Szokujące, że tym razem Tusk idzie znacznie dalej w zdradzie bezpieczeństwa narodowego, forsując zapisy unijnej rezolucji. O ile Jaruzelski do końca nie mógł się wyzwolić z wiernej służby dla Kremla, o tyle Tusk zaprzedał swoją duszę Berlinowi. Dziś, dzięki niemieckiemu parasolowi ochronnemu rozpiętemu w Brukseli nad jego ekipą, w przyspieszonym tempie przeprowadza w Polsce zamach stanu. Niemcy dążą do marginalizacji i osłabienia Rzeczypospolitej, a ekipa 13 grudnia ma przyzwolenie Berlina nawet na skrajnie brutalne metody.

 
 
Bez USA w NATO

Jednak przykład III RP pokazuje, jakie cele stawiają przed sobą polityczno-biznesowe elity RFN. Dokładnie w dniu, w którym reżim 13 grudnia w praktyce poparł w Sejmie niemieckie ambicje i plany podporządkowania Berlinowi bezpieczeństwa Starego Kontynentu, „Financial Times” opublikował artykuł, w którym sygnalizuje, że „Europa chciałaby wypchnąć USA z NATO”. Ten brytyjski dziennik twierdzi, że Niemcy, Francja, Wlk. Brytania i kraje nordyckie opracowują w tajemnicy plan zastąpienia USA w NATO. 

Według pisma, „w Europie stacjonuje 80 tys. amerykańskich żołnierzy. (…) potrzeba około 5–10 lat zwiększonych wydatków, aby podnieść europejskie zdolności do poziomu, na którym mogłyby zastąpić większość kompetencji Stanów Zjednoczonych, nie licząc amerykańskiego odstraszania atomowego”.
Owe plany przejmowania NATO przez Europę mają być przekazane Trumpowi na najbliższym, czerwcowym szczycie Sojuszu w Hadze. Według pisma europejscy przedstawiciele NATO „twierdzą, że utrzymanie Sojuszu przy mniejszym lub żadnym zaangażowaniu Stanów Zjednoczonych byłoby znacznie prostsze niż tworzenie nowej struktury”. Wymowne jest, że w tej zakulisowej grze, która ma doprowadzić do faktycznego przejęcia europejskich struktur NATO przez Berlin, Paryż i Londyn, nie ma mowy o Warszawie, Bukareszcie, Wilnie, Rydze czy Tallinie, a więc państwach wschodniej flanki Sojuszu, najbardziej zagrożonych przez Rosję. Trump, już w pierwszej swojej kadencji słusznie uznawał, że Niemcy próbują intensywnie podkopywać pozycję USA w Europie. I robią to wspólnie z Putinem. Razem też grają na osłabienie pozycji Polski. 

Już Aleksandr Dugin, prokremlowski geopolityk rosyjski, mający wielu zwolenników w FRN, zauważał, że „maksymalne osłabienie Polski jest fundamentem stosunków rosyjsko-niemieckich. Antagonizmy wewnętrzne oraz zewnętrzne leżą w interesie wspomnianych wyżej sąsiadów. Konflikt polsko-ukraiński, napięte stosunki z Litwinami oraz waśnie między siłami politycznymi w samej Polsce wpisują się w scenariusz »rozmiękczania« Polski”
Zarówno Berlin, jak i Moskwa do momentu zainstalowania w Warszawie proniemieckiej ekipy Tuska, podobnie oceniały szczególne, strategiczne znaczenie Polski dla USA, a więc zagrożenie dla ich interesów. Dobitnie wyraził to Dugin, który podkreślił, że proamerykańska Polska jest najważniejszym elementem geopolityki atlantyckiej. A Trump uczynił z niej, już za swojej pierwszej kadencji, silną kotwicę w transatlantyckich relacjach USA z Europą.

 
W co grają Niemcy? Szokujący dokument

Cała rezolucja Parlamentu Europejskiego o obronności jest zdumiewającym dokumentem. Szokuje już jego preambuła. Ma ona przede wszystkim charakter ideologiczny i ukrywa odpowiedzialność Francji i Niemiec za ich aktywną prorosyjska politykę. Albowiem to rokowania Mińsk II, prowadzone przez te państwa z Rosją, stworzyły grunt pod agresję Putina w 2022 roku. A teraz nagle, w czwartym roku wojny, Berlin i Paryż, które odegrały główną rolę w pracy nad kluczowymi elementami rezolucji, przekonują w preambule (w punkcie A), że wojna hybrydowa (która wobec Polski zaczęła się w 2021 roku) i wojna na Ukrainie wymagają

 „natychmiastowych, ambitnych i zdecydowanych działań; mając na uwadze, że wojna napastnicza Rosji przeciwko Ukrainie jest przełomowym momentem w historii Europy; mając na uwadze, że wojna napastnicza Putina przeciwko Ukrainie jest powszechnie uznawana za atak na europejski ład pokojowy ustanowiony po II wojnie światowej oraz na cały porządek światowy”.

["powszechnie uznawana" - czyli prawnie nic takiego nie ma - MS]

Warto przypomnieć, że Niemcy skutecznie blokowały dla Polski KPO, a tym samym osłabienie Polski uznawały za istotniejsze niż wzmocnienie państwa, które przyjęło na siebie główny ciężar obrony wschodniej flanki NATO i wsparcia Ukrainy. Co więcej, biznes niemiecki słał petycje do Scholza, kontynuatora polityki Merkel, aby Polska otrzymała środki na KPO, bo uderzało to w te firmy, gdyż ponad 85 proc. z tych środków trafiłoby do niemieckich firm. A więc ta decyzja uderzała też gospodarczo w FRN. 
Ale Niemcy uznały, że jeszcze bardziej szkodzi to polskiej ekonomice i osłabia jej potencjał. Po przeforsowaniu przez Berlin ekipy Tuska w Warszawie, wyhamowywanie naszej gospodarki, a także rozbijanie kluczowych projektów infrastrukturalnych, niezgodnych z interesem Berlina, stało się codzienną praktyką ekipy 13 grudnia. Niemal każdy element preambuły pokazuje, jak zabójcza dla bezpieczeństwa UE była dotychczasowa i obecna polityka Berlina, który nagle kreuje na masową skalę antyamerykanizm połączony ze wspieraniem zamachu stanu w Polsce, kluczowym państwie dla europejskiego bezpieczeństwa na wschodniej flance NATO. A działania te wymierzone są w te ugrupowania i środowiska, które od lat ostrzegały przed rosyjskim zagrożeniem i z tego powodu były bardzo agresywnie atakowane przez elity niemieckie i media tego państwa. 

Jednak teraz, według preambuły, punkt S, trzeba scentralizować „zdolności obronne”, co „wymaga wspólnej kultury strategicznej oraz wspólnego postrzegania i oceny zagrożeń”. Rzekoma wina, że UE źle działała w sferze obronności, wynikać ma z tego (punkt T),
 „że UE wielokrotnie nie była w stanie podejmować zdecydowanych działań w odpowiedzi na zagrożenia zewnętrzne z powodu wymogu jednomyślności oraz że niektóre państwa członkowskie i kraje kandydujące blokowały lub opóźniały kluczową pomoc wojskową dla Ukrainy, a tym samym osłabiały bezpieczeństwo europejskie”. Innymi słowy – trzeba pozbawić państwa ich traktatowego prawa do decydowania o swoim bezpieczeństwie. A rzekome remedium na to jest zawarte w art. 66 rezolucji, kluczowym dla interesów Berlina i Paryża. Europarlament domaga się w nim szybkiego powołania

 „Rady Ministrów Obrony i odejścia od wymogu jednomyślności na rzecz głosowania większością kwalifikowaną przy podejmowaniu decyzji w Radzie Europejskiej, Radzie Ministrów i agencjach UE, takich jak EDA, z wyjątkiem decyzji dotyczących operacji wojskowych objętych mandatem wykonawczym”. 


Berlin i Paryż chcą więc pozbawić państwa prawa weta w sprawach fundamentalnych dla ich suwerennego istnienia. Mechanizm podwójnej większości kwalifikowanej (55 proc. państw i 65 proc. populacji UE) daje w praktyce pełnię władzy Niemcom i Francji w przeforsowaniu takich rozwiązań, które pozwolą na sfinansowanie z pieniędzy innych państw odbudowy niemieckiej gospodarki i stworzenia imperialnej i militarnej potęgi z Berlina, co doprowadzi do stłamszenia pozostałych państw, w tym Polski. Populacja Niemiec, Francji i Holandii to niemal 38 proc. ludności UE. Posiadają więc większość, skutecznie blokującą wszelkie rozwiązania dla nich niekorzystne. Mechanizm ten w krótkim czasie doprowadzi do szybkiej kumulacji siły w rękach Berlina i Paryża. W imię antyamerykańskiej histerii Tusk chce założyć Polakom niemiecką pętlę na szyję. Prezydent Lech Kaczyński, na krótko przed Smoleńskiem, podkreślał, czym w istocie jest ów mechanizm podwójnej większości kwalifikowanej: „…W praktyce nasza sytuacja będzie podobna, jak niemal wszystkich państw Unii – poza Niemcami. Bo na nowym systemie głosowania stracą wszyscy, oprócz nich. A i tak wszyscy się na to zgodzili”.




Pod butem Berlina

Ten mechanizm, po wyjściu Wlk. Brytanii z Unii, jeszcze bardziej działa na rzecz wzmacniania Niemiec i stopniowego, ale systematycznego i coraz szybszego kumulowania władzy nad Europą w rękach Berlina. Dotąd weto broniło państw w sferze obronnej, aby nie realizować interesów Niemiec. A przecież Berlin odpowiada za serię gigantycznych katastrof, jakich doświadczyła UE. Sam Berlin stanowi największe zagrożenie dla UE. 
Gdy wchodziliśmy w 2004 roku do UE, jej łączny PKB wynosił 11,4 bln dolarów wobec 12,22 bln dolarów Stanów Zjednoczonych, a więc Unia posiadała 93 proc. PKB USA. Unia miała wzmocnić gospodarczo wszystkie kraje, dać im, poprzez wspólny rynek potężny impuls rozwojowy. Dziś, po ponad dwóch dekadach, Stany Zjednoczone uciekły nam kosmicznie. Z PKB 30,3 bln dolarów wobec 20,3 bln dolarów UE, stanowimy ledwie 67 proc. potencjału amerykańskiej gospodarki. To przepaść.
Niemcy pchały Unię w kolejne katastrofy. Ale działo się też inne zjawisko – relatywnie niemiecka gospodarka urosła kosztem innych gospodarek UE. O ile w 2004 roku stanowiła 25 proc. ekonomiki UE, o tyle w 2024 roku jest to już niemal 30 proc., a więc prawie 1/3. 

Mamy więc do czynienia z ukrytym kanibalizowaniem, żerowaniem na potencjale gospodarczym innych państw. Niemcy stają się niebezpieczne, rozpychając się, niszczą też cały system unijny, przekształcając go w ukrytą hegemonię Berlina. Weto jest jedynym mechanizmem, który pozwala powstrzymać Niemcy od forsowania ich skrajnie niebezpiecznych działań i pomysłów. Przykład KPO pokazuje, jak wykorzystują swoją władzę w Unii – do niszczenia konkurencyjnych gospodarek i państw, które nie chcą podporządkować się nowemu dyktatowi Berlina. 

W punkcie 66. Berlin forsuje, żeby w kwestii bezpieczeństwa i obrony mechanizm podwójnej większości kwalifikowanej objął w praktyce wszystkie instytucje UE. A to znaczy, że w biały dzień, bez jednego wystrzału, bez jednego obozu koncentracyjnego, Niemcy stałyby się panami życia i śmierci państwa polskiego i jego obywateli.


Przypomnijmy, że gen. Carsten Breuer, szef niemieckiej Bundeswehry, oznajmił już w kwietniu 2024 roku, że „Niemcy przejmują odpowiedzialność za wschodnią flankę NATO”. Milczenie ekipy Tuska potwierdziło ten fakt. A to może oznaczać, iż Tusk już wówczas zawarł z Niemcami w tej sprawie tajną umowę. Zwycięstwo Donalda Trumpa przewróciło niemieckie kalkulacje. Nie podoba się mu takie działania Berlina i ekipy Tuska wobec oddania bezpieczeństwa Polski w ręce Niemiec.

 
Niemcy szykują Europie nową hekatombę

Rezolucja jest przesiąknięta niemiecką butą. Kluczowy fragment dokumentu, zatytułowany „Spójność i suwerenność”, jasno otwiera drogę do przekształcenia UE w niemieckie imperium. Berlin próbuje powtórzyć elementy strategii Bismarcka, dzięki którym Prusy złamały opór niemieckich państw, przejęły kontrolę nad germańskim żywiołem i zbudowały II Rzeszę. Pod pozorem rzekomego wzmocnienia UE zamierza się, na drodze bezprawnej, pozatraktatowej, wymusić na państwach, aby przekazały klucz do ich istnienia – bo sfera bezpieczeństwa i obrony jest fundamentalna dla ich suwerennego istnienia. 

Rezolucja domaga się, aby stało się to z kwantową szybkością – mowa otwarcie o skoku kwantowym. Według rezolucji, Wspólna Polityka Bezpieczeństwa i Obrony (WPBiO) ma stać się instrumentem zapewniającym władzę i bezpieczeństwo. Tym samym, w błyskawicznym tempie, ma się zbudować strukturę kontrolowaną przez Berlin, która jest konkurencyjna wobec NATO. Zburzy to obecny system bezpieczeństwa, który skutecznie obronił Europę w czasach zimnej wojny, gdy Związek Sowiecki był niepomiernie silniejszy od obecnej Rosji, a jego zasięg sięgał wschodniego Berlina i połowy Niemiec. Wszystko ma przede wszystkim służyć niemieckim ambicjom. 

Jak bowiem czytamy w punkcie 10.,

 „nadszedł czas zwiększyć ambicje polityczne i podjąć działania, mające na celu przekształcenie Unii Europejskiej w rzeczywistego gwaranta bezpieczeństwa, podniesienie jej gotowości obronnej oraz utworzenie rzeczywistej Europejskiej Unii Obrony”. 

[no i to pokazuje kto tu rządzi, kto decyduje - i że to JEST CZĘŚCIĄ TAJNEGO PLANU, o którym nikt nic nie wie - MS]

Realizacja tego planu wysadzi w powietrze NATO, a tym samym wypchnie USA z Europy. Ma on uniemożliwić dowolnemu państwu, w tym Polsce, budowanie silnych, bilateralnych relacji ze Stanami Zjednoczonymi. Będzie to niemożliwe, bo do tego potrzebna będzie zgoda Berlina i Paryża. Już samo powstanie tego dokumentu jest ujawnieniem chorych ambicji Niemiec do przejęcia, poprzez WPBiO, kontroli nad państwami. Pamiętamy, jak brutalnie Berlin walczył we wszystkich wymiarach z Polską aż do momentu zainstalowania w Warszawie proniemieckich hunwejbinów, fanatycznie nienawidzących polskich patriotów. Ten plan odebrania państwom ich najważniejszego atrybutu suwerenności ma doprowadzić do tego, że UE stanie się „wiarygodną potęgą i europejskim filarem NATO”. Do realizacji tych chorych ambicji Berlina niezbędne jest, by ukraińska wojna trwała. Jest ona niezbędna dla niemieckiego przemysłu.   [ukraina to obecnie - i od samego początku w XIX w -  "gospodarcza i polityczna filia Niemiec" - MS]

Tak jak dzięki taniej energii z Rosji biznes niemiecki chciał podbić gospodarczo UE, tak teraz służyć ma temu przemysł zbrojeniowy, który otrzyma od UE ogromne środki na ratowanie niemieckiej gospodarki, która przeżywa głęboki kryzys. Nie dziwi więc, że po przyjęciu rezolucji niemiecki Bundesrat zgodził się na zniesienie ograniczeń budżetowych w wydatkach na obronność. A to spowoduje, że Niemcy zwiększą wydatki na zbrojenia do 400 mld euro. Chińczycy zaplanowali na ten cel 245 mld dolarów w 2025 roku.



Strategiczny cel Moskwy i Berlina – rozbić NATO

Gdy powstawał Sojusz Północnoatlantycki, miał on nie tylko zapewnić bezpieczeństwo Europie przed Rosją dzięki obecności sił USA na Starym Kontynencie, ale też miał trzymać pod butem Niemcy, aby nie odrodziła się „kwestia niemiecka”. 

Dla Berlina zrozumiałe jest, że aby RFN w pełni zdominowała i podporządkowała sobie Stary Kontynent, musi wypchnąć USA z Europy. To dlatego dziś z taką determinacją Berlin wspiera działania, które mają zrealizować ten cel. Elity niemieckie są przy tym mocno zakamuflowane w artykułowaniu swojej strategii. twarcie ujawnia ją Dugin. To jeden z powodów jego wielkiej popularności w RFN. Jak podkreślał: „Rozbicie NATO i wypchnięcie USA z Europy spowoduje powolną »finlandyzację« Starego Kontynentu oraz automatyczne wyrugowanie USA z europejskiej strefy wpływów. Cel ten można osiągnąć w wyniku wojny lub inteligentnego i konsekwentnego wspierania wszelkich separatystycznych tendencji względem USA w Europie”.


 A Niemcy są najbardziej antyamerykańskim społeczeństwem na Starym Kontynencie. Dugin uważa, że „hegemonem Europy powinny być Niemcy, z którymi powinna porozumieć się Rosja (…) ze względu na możliwość zbudowania nowej architektury geopolitycznej na Starym Kontynencie. (…) W celu sojuszu Moskwa–Berlin niezbędne jest wytyczenie nowej granicy, która pozwoli uniknąć w przyszłości konfliktów. Kraje, które powstały w wyniku traktatu wersalskiego i które stały się »kordonem sanitarnym« oddzielającym Rosję od Europy, a przede wszystkim Niemiec, należy rozmontować, co przestanie zagrażać ingerencją na tych ziemiach niepożądanych państw trzecich. Takie rozgraniczenie musi mieć na celu zarówno interesy rosyjskie, jak i niemieckie. (…) My, Rosjanie i Niemcy, rozumujemy w pojęciach ekspansji i nigdy nie będziemy rozumowali inaczej. Nie jesteśmy zainteresowani po prostu zachowaniem własnego państwa czy narodu”.



Niemiecka Rzesza Europejska

Gdy 10 marca 1952 roku Stalin nagle wystąpił do USA z Notą Pokojową w sprawie Niemiec, Waszyngton zachował czujność. Związek Sowiecki po 1945 roku był przekonany, że szybko zdestabilizuje te części Niemiec, które były okupowane przez USA, Francję i Wlk. Brytanię. W czerwcu 1948 roku Sowieci zarządzili pierwszą blokadę Berlina Zachodniego. Gdy to zawiodło, Stalin poszedł na pozorne ustępstwa. Zaproponował zjednoczenie Niemiec, gdyby Zachód zaakceptował neutralność nowo powstałego państwa. Kissinger stwierdza, że „gdyby Stalin z podobną inicjatywą wystąpił cztery lata wcześniej, przed blokadą Berlina, czeskim przewrotem i wojną koreańską, z cała pewnością zahamowałby proces przyjmowania Niemiec do NATO. W rzeczywistości byłoby całkiem możliwe, że sprawa niemieckiego członkostwa w Sojuszu Atlantyckim nigdy nie zostałaby rozpatrzona”. 

To w 1952 roku państwa okupacyjne przyznały zachodnim Niemcom suwerenność. Na kanclerza RFN został wybrany Adenauer. Jak zauważa Kissinger: „Tajne wybory parlamentarne dały mu zwycięstwo większością tylko jednego głosu (zapewne jego własnego), a opozycyjna Partia Socjaldemokratyczna, całkowicie demokratycznie, domagała się zjednoczenia, a nie sojuszu z Zachodem”. 

Trzy lata później, w 1955 roku, Adenauer wprowadzał RFN do NATO. Gdy na czele Niemiec stanął w 1969 roku socjaldemokrata Willy Brandt, na pierwszym miejscu postawił, kosztem relacji z USA, zbliżenie z sowiecką Rosją, co miało doprowadzić do zjednoczenia Niemiec i otwarcia drogi do odrodzenia ich potęgi. Odtąd prorosyjskość stała się fundamentem niemieckiej polityki.

W 2012 roku Ulrich Beck napisał książkę „Das deutche Europa. Neue Machtlandschaffen im Zeichen der Krise”, która rok później ukazała się w Wydawnictwie Naukowym PWN („Niemiecka Europa. Nowe krajobrazy władzy pod znakiem kryzysu”). Zasadniczą tezą, otwarcie głoszoną przez autora, jest stwierdzenie, które zawarte jest już w przedmowie: „Każdy to wie, lecz wypowiedzenie głośno tego stwierdzenia oznacza złamanie tabu: Europa stała się niemiecka”. 
A w 2015 roku Hans Kundnani opublikował „Paradoks niemieckiej potęgi”, gdzie stwierdził, że ponowne pojawienie się „kwestii niemieckiej” oznacza destabilizację polityki europejskiej. 
Prezydent Lech Kaczyński, na krótko przed swoją śmiercią, zauważył, że „nasza rozgrywka w Unii to w pewnym sensie gra o suwerenność wobec polityki niemieckiej”.





Niemcy nadal sytuują się w roli śmiertelnego wroga Polski i to się nie zmieni, dopóki niemiecka państwowość nie zostanie ostatecznie zniszczona.

Niemcy nie podpisały z nami traktatu pokojowego po II Wojnie Światowej, by nie zamykać sobie drogi do odtworzenia cesarstwa niemieckiego.


Wygrajmy w końcu tę wojnę, po 80 latach wygrajmy w końcu tę wojnę z Niemcami.