Maciej Piotr Synak


Od mniej więcej dwóch lat zauważam, że ktoś bez mojej wiedzy usuwa z bloga zdjęcia, całe posty lub ingeruje w tekst, może to prowadzić do wypaczenia sensu tego co napisałem lub uniemożliwiać zrozumienie treści, uwagę zamieszczam w styczniu 2024 roku.

środa, 25 maja 2022

Dugin




Poniższy tekst jest ze strony internetowej czasopisma "Myśl Polska".

Strona ta jest blokowana, więc jeśli chcesz poczytać, co polecam, zastosuj bezpłatny VPN lub przeglądarkę Opera, która posiada VPN wbudowany - po instalacji trzeba go osobno kliknąć, aby zadziałał.


przedruk



Rosja oczekuje na niezbędne reformy wewnętrzne.
Cywilizacyjny wybór

Wymaga tego Specjalna Operacja Wojskowa (SOW), która skrajnie zaostrzyła sprzeczności z Zachodem i całą współczesną cywilizacją zachodnią. Każdy widzi dziś, że dalsze opieranie się na normach, metodach, koncepcjach i wytworach tej cywilizacji nie gwarantuje bezpieczeństwa.

Wraz ze swymi technologiami Zachód rozpowszechnia swą ideologię, przenikającą wszystkie sfery życia. Jeśli uznamy się za część cywilizacji zachodniej, musimy godzić się dobrowolnie na całkowitą kolonizację i wręcz się z niej cieszyć (jak w latach 1990.).

Jednak w czasach obecnego konfliktu na śmierć i życie stanowisko takie jest nie do przyjęcia. Wielu zwolenników Zachodu i liberałów dobrze to zrozumiało i opuściło Rosję w chwili, gdy jej zerwanie z cywilizacją zachodnią stało się nieodwracalne. Miało to miejsce 24 lutego 2022 roku, a właściwie dwa dni wcześniej, 22 lutego, gdy doszło do uznania niepodległości Donieckiej Republiki Ludowej i Ługańskiej Republiki Ludowej.

Każdy ma oczywiście prawo do dokonania cywilizacyjnego wyboru między lojalnością a zdradą.
Liberałowie nadal w elitach

O tych, którzy wyjechali, wszystko już wiemy i w sumie widzieliśmy już wcześniej. Byli oni przynajmniej konsekwentni; gdy liberalizm przegrał w Rosji, udali się do swoich.

Sprawa jest trudniejsza z tymi, którzy wciąż są tutaj. Mam tu na myśli tych zwolenników Zachodu i liberałów, którzy w dalszym ciągu podzielają podstawowe normy współczesnej cywilizacji zachodniej, lecz z jakichś przyczyn nadal pozostają w Rosji, a niektórzy z nich ciągle zajmują eksponowane stanowiska we władzach, niezależnie od rozłamu, który dokonał się między nią a Zachodem.

I właśnie oni stanowią główną przeszkodę na drodze do reform patriotycznych.
22 czerwca 1941 i 24 lutego 2022

Reformy te są niezbędne, bo Rosja nie tylko została od Zachodu odcięta, lecz w istocie znalazła się z nim w stanie wojny. W przededniu Wielkiej Wojny Ojczyźnianej w ZSRR było sporo ważnych, strategicznych przedsiębiorstw stworzonych przez nazistowskie Niemcy. Stosunki między ZSRR a Trzecią Rzeszą dalekie były od wrogości. Jednak po 22 czerwca 1941 roku sytuacja się diametralnie zmieniła. W nowych warunkach kontynuowanie współpracy z Niemcami, która była jak najbardziej uzasadniona i wspierana przed wojną, nabrało całkowicie innego wydźwięku.

Dokładnie to samo zdarzyło się 22 lutego 2022 roku; ci, którzy nadal pozostają w ramach paradygmatów wrogiej nam cywilizacji liberalno-faszystowskiej, z którą walczymy, znaleźli się poza obszarem ideologicznym, który wyraziście zarysował się wraz z rozpoczęciem SOW.

Na dodatek, obecność Niemiec w przededniu Wielkiej Wojny Ojczyźnianej w ZSRR była zaledwie wyspowa, podczas gdy obecność liberalno-faszystowskiego, rusofobicznego Zachodu tuż przed SOW była niemalże totalna.
Wszechobecny Zachód

Społeczeństwo nasze zostało przeniknięte zachodnimi technologiami, metodologiami, normami, know-how, a nawet wartościami. I to wymaga radykalnej zmiany. Kto miałby jej dokonać? Ludzie, których ukształtowała pieriestrojka w liberalnych i przestępczych latach 1990.? Ci, których w latach 2000. uczyli oraz wychowywali ludzie epoki lat 1980. i 1990.? Przecież wszystkie te lata mijały pod przemożnym wpływem właśnie liberalizmu rozumianego jako ideologia, paradygmat, podstawowe i powszechne założenia w filozofii, nauce, polityce, edukacji, kulturze, technologii, gospodarce, mediach, nawet w modzie i stylu życia. Współczesna Rosja żyje wyłącznie inercją resztek paradygmatu radzieckiego, a wszystko pozostałe to czysto liberalne zapadnictwo.

Nie istnieje żaden alternatywny paradygmat, przynajmniej na poziomie władzy, elity, na tym poziomie, na którym powinno odbywać się dziś cywilizacyjne starcie.
Babcia z flagą nie wystarczy

Stawiamy dziś czoła Zachodowi jak cywilizacja walcząca przeciwko innej cywilizacji. I musimy wyraźnie określić jaką jesteśmy cywilizacją. Bez tego nie pomogą nam żadne sukcesy militarne, polityczne i gospodarcze. Będą zaledwie przejściowe. Gdy tylko dojdzie do zmiany trendu, wszystko obróci się w gruzy.

Nie wspomnę już o konieczności określenia tego, kim w końcu jesteśmy, tym Ukraińcom, którzy będą mieszkać w naszej strefie wpływów albo wprost na terytorium Rosji.

Na razie mamy tymczasem do czynienia z inercją pamięci radzieckiej („babcia z flagą”), zachodnią propagandą nazistowską („watnicy”, „okupanci”) oraz całkowitą dezorientacją miejscowej ludności, pomimo naszych pierwszych sukcesów militarnych. A powinien tu wybrzmieć głos cywilizacji rosyjskiej.

Głos wyraźny, treściwy i przekonywujący. Jego echo powinno być słyszane i na Ukrainie, i w Eurazji, i na całym świecie. To nie tylko po prostu potrzeba, lecz żywotna konieczność, tak jak niezbędne na froncie pociski, rakiety, śmigłowce i kamizelki kuloodporne.
Zacząć od filozofii

Najbardziej logiczne byłoby rozpoczęcie całej reformy od filozofii. Konieczne staje się powołanie sztabu generalnego Rosyjskiego Logosu na bazie jakiejś istniejącej już instytucji (tymczasem żadna jednostka humanistyczna dziś się tym nie zajmuje; nie może i nie chce tego robić, bo wciąż jeszcze dominuje wszędzie liberalizm i orientacja na Zachód), albo na bazie czegoś zupełnie nowego.

Georg W. F. Hegel mawiał, że wielkość narodu zaczyna się od wielkości jego filozofii. Nie tylko to powiedział, lecz również przekuł w czyn. Właśnie tego, a nie niemrawej akceptacji dla SOW, powinniśmy dziś wymagać od filozofów rosyjskich. Potrzebujemy niczym tlenu nowej filozofii rosyjskiej. Rosyjskiej z treści i istoty.

Właśnie od tego paradygmatu powinna rozpocząć się reforma wszystkich pozostałych dziedzin wiedzy humanistycznej oraz nauk stosowanych.

Na filozofii bazuje, stanowiąc jej pochodną, socjologia, psychologia, antropologia, kulturoznawstwo, ekonomia, a nawet fizyka, chemia, biologia itd. Naukowcy często o tym nie pamiętają, więc przypomnijmy jak nazywa się zachodni odpowiednik stopnia doktora nauk, nie tylko humanistycznych, ale też przyrodniczych: Ph.D. czyli Philosophy Doctor, „doktor filozofii”. Jeśli nie jesteś filozofem, możesz być co najwyżej wyrobnikiem, a nie uczonym (doctor po łacinie to „uczony” bądź „nauczony”).
Wrogi paradygmat

Zaczyna się bitwa o filozofię rosyjską; będzie to najważniejsze starcie wewnętrzne po zapoczątkowaniu reform cywilizacyjnych w Rosji (a także na całym obszarze naszej ekspansji i strefy wpływów).

Jesteśmy tu w stanie wyraźnie wskazać wrogie ośrodki zewnętrzne. To reprezentanci paradygmatu liberalnego, począwszy od filozofii analitycznej, poprzez postmodernizm, filozofię IT, aż do intelektualnie ograniczonych kognitywistów oraz transhumanistów, maniakalnie upierających się przy redukcji człowieka do maszyny.

Nie wspomnę już o wykarmionych z sorosowskich grantów otwartych liberałach i liberalnych postępowcach, zwolennikach totalitarnej koncepcji „społeczeństwa otwartego”, feminizmu, studiów queer, cancel culture. To już typowa „piąta kolumna”, coś w rodzaju zabronionego w Federacji Rosyjskiej pułku „Azow”.
Portret przeciwnika

Nietrudno naszkicować portret wroga Idei Rosyjskiej i cywilizacji rosyjskiej. Kryterium są nie tylko związki z zachodnimi ośrodkami naukowymi i wywiadowczymi (to pojęcia nierzadko prawie tożsame), lecz także opowiadanie się po stronie szeregu całkiem konkretnych poglądów:

– wiary w uniwersalny charakter współczesnej cywilizacji zachodniej (eurocentryzmu, rasizmu cywilizacyjnego);

– hipermaterializmu wiodącego do ekologii głębokiej i zorientowanej na przedmiot poznania ontologii;

– indywidualizmu metodologicznego i etycznego, z którego bierze się filozofia gender (płci rozpatrywanej jako jedna ze społecznych opcji), a następnie transhumanizm;

– technicznego progresywizmu, prac nad Sztuczną Inteligencją i „myślącymi neurosieciami”;

– nienawiści do klasycznych teologii, Tradycji duchowej, filozofii wieczności;

– odrzucania tożsamości bądź jej ironicznego wyśmiewania;

– antyesencjalizmu.
Filozoficzna Ukraina

To taka swoista „filozoficzna Ukraina”, rozsiana praktycznie po wszystkich jednostkach naukowych i oświatowych, mających jakikolwiek związek z filozofią lub fundamentalnymi epistemami naukowymi.

Ci, którzy nadają dziś ton współczesnej filozofii rosyjskiej, gorliwie bronią poglądów liberalnych i równie gorliwie odrzucają poglądy rosyjskie. Są mocnym przyczółkiem liberalnego nazizmu w Rosji.

Przejście do kolejnego etapu wiąże się z koniecznością przejęcia tego punktu strzelniczego, tego wzniesienia wciąż kontrolowanego przez przeciwnika.

Liberalni naziści w filozofii bronią się równie zaciekle jak „Azow” czy oszalali ukraińscy terroryści z Popasnej.

Prowadzą wojny informacyjne, piszą donosy na patriotów, wykorzystują wszystkie narzędzia korupcyjne i wpływy w aparacie władzy.
Centrum Badań Konserwatywnych

W tym miejscu chciałbym przypomnieć niewielki, lecz bardzo symptomatyczny, wątek osobiście mnie dotyczący: sprawę mojego zwolnienia z Moskiewskiego Uniwersytetu Państwowego (MGU) latem 2014 roku (proszę zwrócić uwagę na datę). W latach 2008-2014, wraz z dziekanem Wydziału Socjologii MGU, Władimirem Dobreńkowem, kierowaliśmy intensywnymi pracami Centrum Badań Konserwatywnych, które zajmowało się właśnie opracowywaniem rosyjskiego cywilizacyjnego paradygmatu epistemologicznego. Bez wahania poparliśmy Rosyjską Wiosnę. W reakcji na to pojawiła się złośliwa petycja filozofów ukraińskich (zainicjowana przez kijowskiego nazistę, Siergieja Daciuka), w której wzywano do usunięcia mnie i Dobreńkowa z MGU. Najdziwniejsze było to – choć w tamtych czasach wcale nie tak dziwne – że kierownictwo MGU tak właśnie zrobiło. Dobreńkowa odwołano ze stanowiska dziekana, a ja, szczerze mówiąc, odszedłem sam, choć wyglądało to na wyrzucenie. Proponowano mi pozostanie, lecz na poniżających warunkach. Oczywiście, decyzję w tej sprawie podjął nie rektor Wiktor Sadowniczy, który był do tej pory raczej przychylny i otwarty, zatwierdził moją nominację na szefa katedry, która przeszła wszystkie procedury akceptacji przez Radę Naukową uniwersytetu.

Wkrótce jednak coś się zmieniło. Zatrzymano Rosyjską Wiosnę. Sprawa świata rosyjskiego, cywilizacji rosyjskiej i rosyjskiego Logosu w ogóle zniknęła z przestrzeni publicznej. Symboliczne było to, że inicjatorami likwidacji Centrum Badań Konserwatywnych na MGU byli ukraińscy naziści – teoretycy i praktycy ludobójstwa Rosjan na Donbasie i na całej Ukrainie Wschodniej. Ci sami, z którymi dziś walczymy.

W ten sposób liberalny faszyzm przeniknął do Rosji. A dokładniej – zrobił to już dawno, ale tak właśnie działają jego mechanizmy. Przychodził donos z Kijowa, ktoś w administracji go podchwytywał i kolejna inicjatywa skierowana przeciwko Idei Rosyjskiej legła w gruzach. Rzecz jasna, mnie to nie powstrzymało; napisałem przez ten czas 24 tomy Noomachii, z czego trzy ostatnie poświęciłem właśnie Rosyjskiemu Logosowi. Jednak instytucjonalizacja Idei Rosyjskiej znów została odłożona w czasie. Oczywiście, mój przypadek nie był jedynym. Podobne doświadczenia mają wszyscy lub prawie wszyscy myśliciele i teoretycy, którzy zajmowali się uzasadnianiem odrębności cywilizacji rosyjskiej. Mamy do czynienia z wojną filozoficzną. Prawdziwą wojną z ostrym i świetnie zorganizowanym oporem wobec Idei Rosyjskiej, koordynowanym z zagranicy, ale realizowanym rękoma lokalnych liberałów lub zwykłych urzędników, biernie podążających za modą, trendami i profesjonalnie przygotowaną strategią informacyjną bezpośrednich agentów wpływu.
Najważniejsza z władz

Dziś jesteśmy w punkcie, w którym niezbędna jest instytucjonalizacja Rosyjskiego Dyskursu. W trakcie tej wojny informacyjnej wszyscy przekonaliśmy się do jakiego stopnia nastroje i procesy społeczne podlegają kontroli i manipulacji. To jednak tylko skutki. Najpoważniejsze starcia odbywają się na poziomie paradygmatów i epistem. Jak twierdził Michel Foucault, ten, kto kontroluje wiedzę, ma prawdziwą władzę. Prawdziwa władza to władza nad umysłami i duszami ludzkimi.

Filozofia to najważniejsza z linii frontu, w sferze konsekwencji wielokrotnie istotniejsza od wiadomości z Ukrainy, których dziś tak chciwie wyczekuje każdy Rosjanin, od „jak tam nasi?”. Jakie nowe terytoria zdobyliśmy? Czy wróg się zawahał? Tymczasem tu mamy główną przeszkodę na drodze do naszego Zwycięstwa.

Potrzebna jest nam filozofia Zwycięstwa. Bez niej wszystko będzie daremne, wszystkie nasze sukcesy łatwo będzie przekształcić w porażki.

Wszystkie prawdziwe reformy należy zaczynać od sfery Ducha. I, podobnie jak wieści z frontu, warto szukać też informacji o tym, co z Instytutem Filozofii, jakie twarde, podnoszące na duchu tezy w nim sformułowano?

prof. Aleksandr Dugin

Źródło: https://t.me/russica2/46192, https://t.me/russica2/46193, https://t.me/russica2/46194.

Tytuł i śródtytuły pochodzą od Redakcji.




https://myslpolska.info/2022/05/24/dugin-filozofia-zwyciestwa/



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz