Maciej Piotr Synak


Od mniej więcej dwóch lat zauważam, że ktoś bez mojej wiedzy usuwa z bloga zdjęcia, całe posty lub ingeruje w tekst, może to prowadzić do wypaczenia sensu tego co napisałem lub uniemożliwiać zrozumienie treści, uwagę zamieszczam w styczniu 2024 roku.

wtorek, 22 marca 2022

Skąd wojna na Ukrainie?

 

Bardzo ciekawy artykuł, autor bardzo logicznie i prosto wykłada jak doszło do interwencji Rosji na Ukrainie.

Zwraca min. uwagę na to, że za zajścia na Ukrainie odpowiedzialne są również władze niemieckie i francuskie - sygnatariusze Porozumień Mińskich.



Uwaga!

Poniższy tekst jest ze strony internetowej czasopisma "Myśl Polska".

Strona ta jest blokowana, więc jeśli chcesz poczytać, co polecam, zastosuj bezpłatny VPN lub przeglądarkę Opera, która posiada VPN wbudowany - po instalacji trzeba go osobno kliknąć, aby zadziałał.



przedruk


Thierry Meyssan jest znanym francuskim dziennikarzem antyglobalistycznym i antyatlantyckim, jego artykuł wyraża poglądy części francuskiej niezależnej lewicy na konflikt ukraińsko-rosyjski.


Zachodnia opinia publiczna pogrążona jest w skrajnych emocjach z powodu wojny na Ukrainie i mobilizuje się do pomocy walczącym Ukraińcom. Dla wszystkich wydaje się oczywiste, że dyktator Władimir Putin wystąpił przeciwko młodej demokracji ukraińskiej.

W każdym konflikcie przekonywani jesteśmy, że to ci inni są tymi złymi, zaś nasi to wyłącznie ci dobrzy. Stajemy się podatnymi odbiorcami wojennej propagandy również dlatego, że nie pamiętamy historii wcześniejszych konfliktów i nie wiemy prawie nic o Ukrainie. Warto zatem wszystkiemu przyjrzeć się bliżej.

Kto zaczął?

Podobnie jak na podwórku, gdzie bawiliśmy się z rówieśnikami w dzieciństwie, także i w tym przypadku chcielibyśmy poznać odpowiedź na pytanie: kto zaczął? I nie ma tu żadnych wątpliwości: osiem lat temu Stany Zjednoczone zorganizowały przy pomocy uzbrojonych grup przewrót w Kijowie. W szeregach tych grup byli ludzie, którzy określali się mianem nacjonalistów, choć w rzeczywistości bardzo dalecy byli od tego, co powszechnie za nacjonalizm się uznaje. Twierdzili, że są prawdziwymi Ukraińcami pochodzenia skandynawskiego czy pragermańskiego, nie mającymi nic wspólnego ze Słowianami, jakimi są Rosjanie. Bardziej niż spadkobiercami Stepana Bandery, przywódcy ukraińskich kolaborantów z nazistami, odpowiednika Philippe’a Pétaina dla Francuzów, uznali się oni za kontynuatorów linii, którą we Francji uosabiał Joseph Darnand oraz żołnierze francuskiej dywizji Waffen SS Charlemagne. Ci Ukraińcy, którzy uznawali swoje pochodzenie za słowiańskie, określili tych, którzy uznawali się za potomków Skandynawów i plemion pragermańskich mianem „neonazistów”.

We Francji określenie „nazista” przybrało charakteru obelgi, za pomocą której obrazić można każdego. Ujmując rzecz historycznie, nazizm był ruchem uznającym rasową wizję ludzkości pozwalającą uzasadniać istnienie imperiów kolonialnych. Według niego, ludzie należą do różnych „ras”, dziś powiedzielibyśmy – „gatunków”. Nie mogą mieć one wspólnego potomstwa, tak jak klaczy nie wolno mu go mieć z osłem. Ten ostatni przypadek w przyrodzie skutkuje narodzinami muła, który zazwyczaj jest bezpłodny. Na bazie takich argumentów naziści zakazali mieszania się ras. W latach 1930. ich ideologia uznawana była za naukę i wykładana była na uniwersytetach, nie tylko w Niemczech, lecz także w Skandynawii i w Stanach Zjednoczonych. Jej tez bronili słynni uczeni. Na przykład, laureat Nagrody Nobla w dziedzinie medycyny z 1973 roku, Konrad Lorenz był gorliwym nazistą. Pisał m.in., że zachowanie czystości rasy wymaga wyeliminowania homoseksualistów, niczym skalpel chirurga wycina nowotwór, bo ich mieszane dziedzictwo genetyczne pozwala im na niezauważalne wtapianie się pomiędzy przedstawicieli innych ras.

Uczeni ci nie byli bardziej poważni od tych, którzy ogłaszali apokalipsę podczas epidemii Covid-19. Mieli wprawdzie tytuły naukowe, lecz brakowało im jakiegokolwiek warsztatu.

Współczesna Rosja ufundowana jest na pamięci wydarzeń, które my określamy II wojną światową, a Rosjanie – Wielką Wojną Ojczyźnianą. Jej znaczenie dla nas i dla nich jest odmienne. U nas, we Francji, wojna trwała zaledwie kilka miesięcy, po czym uwierzyliśmy w zwycięstwo nazistów i zdecydowaliśmy się na kolaborację. Patrzyliśmy jak naziści i pétainiści uwięzili po 1940 roku 66 tys. osób, zazwyczaj za „terroryzm” (udział w ruchu oporu). Po 1942 roku zatrzymano 76 tys. Żydów, których wysłano na Wschód, do obozów zagłady, za przynależność do „rasy niższej”. W Związku Radzieckim naziści nikogo nie aresztowali. Chcieli unicestwić lub zniewolić wszystkich Słowian po to, by po 30 latach zwolnić „przestrzeń życiową”, na której mieli zbudować swoje imperium kolonialne (Generalplan Ost). To dlatego straty ZSRR wyniosły 27 mln istnień. W odróżnieniu od naszej pamięci, w pamięci Rosjan naziści stanowią egzystencjalne zagrożenie.


Gdy do władzy w Kijowie trafili nowi ludzie, nie określali się oni mianem „nazistów”, lecz „nacjonalistów” na podobieństwo Stepana Bandery, który również za nacjonalistę się uważał, a w pewnym momencie odciął się od ludobójczych zamiarów wobec Słowian i Żydów. Nowa ekipa uznała poprzednie władze za „prorosyjskie”, choć było to bezpodstawne, oraz zabroniła wszelkich nawiązań do kultury rosyjskiej. Chodziło przede wszystkim o język rosyjski. Większość Ukraińców była dwujęzyczna, posługiwała się rosyjskim i ukraińskim. Powiedziano im nagle, że od tej pory nie będą mogli używać swojego języka w szkołach i urzędach. Zbuntował się w zdecydowanej większości rosyjskojęzyczny Donbas. Niezadowoleni byli również przedstawiciele mniejszości węgierskiej, która wcześniej, mając wsparcie Węgier, korzystała z węgierskojęzycznych szkół. Ukraińcy z Donbasu zażądali autonomii dla obwodu donieckiego i ługańskiego oraz praw językowych. Oba obwody ogłosiły się wkrótce niezależnymi republikami. Nie oznaczało to jednak, że chciały docelowo owej niepodległości; zależało im raczej na autonomii na wzór niegdysiejszej Republiki Kalifornii w Stanach Zjednoczonych, czy republik związkowych ZSRR.


W 2014 roku prezydent Francois Hollande i kanclerz Angela Merkel posadzili za jednym stołem przedstawicieli Kijowa i Donbasu oraz doprowadzili do wynegocjowania porozumień mińskich. Ich gwarantami były Francja, Niemcy i Rosja.


Choć Kijów się pod nimi podpisał, nigdy nie zamierzał ich realizować. Zamiast tego zbroił „nacjonalistyczne” oddziały i wysyłał je w pobliże Donbasu. Zachodni ekstremiści przyjeżdżali sobie postrzelać na Ukrainę. 

Miesiąc temu, według samego Kijowa, różne formacje paramilitarne liczyły w sumie 102 tys. osób. 

Stanowią teraz 1/3 całych ukraińskich sił zbrojnych i weszły w skład Sił Obrony Terytorialnej.

 Dodatkowo, na Ukrainę dotarły posiłki złożone z 66 tys. zagranicznych „nacjonalistów” z całego świata, mających odeprzeć inwazję rosyjską.


Według samych władz w Kijowie, w ciągu ośmiu lat od podpisania porozumień mińskich, bojówki te zabiły w sumie 14 tys. ludzi. Liczba ta zawiera również ofiary w ich własnych szeregach, jednak nie były one zbyt liczne. Rosja powołała w tej sprawie własny zespół śledczy. Policzyła nie tylko ofiary śmiertelne, lecz również rannych. Wyszło ich w sumie 22 tys. Prezydent Władimir Putin mówił w tym kontekście na temat „ludobójstwa” nie w sensie etymologicznym, czyli zniszczenia jakiegoś narodu, lecz w sensie prawnym – przestępstwa popełnionego na polecenie władz przeciwko określonej grupie etnicznej.

Problem polega na tym, że władze w Kijowie nie stanowią monolitu i nikt nie wydawał bezpośrednich rozkazów dokonania tej rzezi. Rosja przypisuje wszakże odpowiedzialność za nią prezydentowi Petrowi Poroszence i jego następcy Wołodymyrowi Zełeńskiemu. My (tj. Francja - MS) również za to odpowiadamy, jako gwaranci nigdy nie wprowadzonych w życie porozumień mińskich. Tak, jesteśmy współodpowiedzialni za tą hekatombę.

Najgorsze miało dopiero nastąpić. 1 lipca 2021 roku prezydent Zełeński, który wcześniej dozbrajał „nacjonalistyczne” bojówki i odmawiał realizacji porozumień mińskich, podpisał ustawę nr 38 – O ludności rdzennej. 

Ustawa ta gwarantuje prawa Tatarów i Karaimów (Żydów nieuznających Talmudu), w tym językowe, nie przyznając żadnych praw Słowianom. Ci ostatni, według niej, nie istnieją. Nie chroni ich żadne prawo. Są Untermenschen, podludźmi. 

Po raz pierwszy od 77 lat parlament europejskiego kraju przegłosował rasistowskie przepisy. Powiecie, że przecież są organizacje broniące praw człowieka, że pewnie protestowały. Nic podobnego. Cisza. A nawet zachwyty Bernarda-Henriego Lévy.


Po co ta wojna?

Nasze postrzeganie wydarzeń deformowane jest przez nasze stereotypy. Funkcjonują one przede wszystkim w krajach bałtyckich oraz państwach objętych niegdyś działaniem „doktryny Breżniewa”. Ludzie uznają a priori, że Rosjanie są spadkobiercami Związku Radzieckiego. Tymczasem najważniejsi radzieccy przywódcy nie byli Rosjanami. Josif Stalin był Gruzinem, Nikita Chruszczow – Ukraińcem itd. Ukraińcem był też Leonid Breżniew.

Dopóki Doniecka Republika Ludowa i Ługańska Republika Ludowa uznawane były za część Ukrainy zabijanie ich mieszkańców było jej wewnętrzną sprawą. Nikt nie był w stanie ich bronić. Jednak Francja i Niemcy, będąc gwarantami porozumień mińskich zatwierdzonych następnie przez Radę Bezpieczeństwa ONZ, wzięły na siebie odpowiedzialność za zakończenie tego konfliktu. Nie uczyniły tego.

Wymiar sprawy uległ zmianie, gdy 21 lutego 2022 roku Rosja uznała niepodległość dwóch republik Donbasu. Mordowanie ich mieszkańców przestało być sprawą wewnętrzną i stało się kwestią międzynarodową. 23 lutego, w przededniu interwencji rosyjskiej, zebrała się Rada Bezpieczeństwa. Na tym spotkaniu sekretarz generalny ONZ António Guterres nie kwestionował legalności uznania przez Rosję republik, ani rosyjskiej interwencji wojskowej przeciwko neonazistom. Zaapelował jedynie do Rosji, by ta dała szansę na pokojowe rozwiązanie.

Prawo międzynarodowe nie zakazuje prowadzenia wojny, lecz dąży do jej uniknięcia. Wobec faktu, że posiedzenie rady nie przyniosło efektów, Rosja miała prawo udzielić pomocy mieszkańcom Donbasu mordowanym przez neonazistów. Zrobiła to już następnego dnia, 24 lutego.

Prezydent Władimir Putin, który czekał od ośmiu lat, nie mógł już dłużej czekać. Nie tylko dlatego, że codziennie ginęli ludzie; nie tylko dlatego, że armia ukraińska szykowała się do popełnienia kolejnych zbrodni 8 marca; lecz dlatego, że prawo rosyjskie zobowiązuje go do ochrony własnych obywateli. Przygotowując się do emigracji, zdecydowana większość mieszkańców Donbasu uzyskała w ostatnich latach obywatelstwo rosyjskie.

Ucieczka 2 milionów Ukraińców

Podobnie jak w przypadku pozostałych wojen wzniecanych przez NATO, jesteśmy świadkami ucieczki ludności. Francuzom może to przypominać 1940 rok, gdy ludzie uciekali przed zbliżającymi się wojskami niemieckimi. Obawiali się oni wówczas, że Wehrmacht może dopuszczać się masowych gwałtów, podobnie jak Deutsches Heer na początku I wojny światowej. Niemcy okazali się jednak zdyscyplinowani i nie uciekali się do tego rodzaju przemocy. Okazało się zatem, że masowa ucieczka Francuzów pozbawiona była obiektywnych przyczyn i wynikała wyłącznie ze strachu.

Od czasów wojny w Kosowie NATO rozwinęło koncepcję sterowania ruchami ludności 

(zob. Kelly M. Greenhill, Strategic Engineered Migration as a Weapon of War, „Civil War Journal”, Volume 10, Issue 1, July 2008; Kelly M. Greenhill, Understanding the Coercive Power of Mass Migrations, [w:] Kelly M. Greenhill, Weapons of Mass Migration: Forced Displacement, Coercion and Foreign Policy, Ithaca 2010; Kelly M. Greenhill, Migration as a Coercive Weapon: New Evidence from the Middle East, [w] Kelly M. Greenhill, Coercion: The Power to Hurt in International Politics, Oxford 2018).  


W 1999 roku Sojusz zorganizował ewakuację ponad 290 tys. mieszkańców Kosowa z Serbii do Macedonii  w ciągu trzech dni. Jeśli macie więcej niż 30 lat, pamiętacie zapewne przygnębiające obrazki długiego szeregu ludzi maszerujących dziesiątki kilometrów wzdłuż linii kolejowej. Wykorzystano je, by pokazać rzekome represje etniczne dokonywane przez administrację Slobodana Miloševicia i uzasadnić nadciągającą wojnę. Kosowarzy nie wiedzieli dokąd idą, ale wierzyli, że czeka ich tam lepsza przyszłość. Pamiętacie też syryjskie migracje sprzed siedmiu lat. Chodziło w niej o osłabienie kraju poprzez zmniejszenie populacji. Tym razem nasze emocje ma wzbudzić widok kobiet i dzieci; mężczyźni mają pozostać na miejscu, by walczyć z Rosjanami.

Za każdym razem działa to na nas przygnębiająco. Jednak fakt, że Kosowarzy, Syryjczycy czy Ukraińcy cierpieli w tych warunkach, nie oznacza, że mieli rację, podejmując decyzję o wyjeździe.

Unia Europejska przyjmuje wszystkich ukraińskich uchodźców. Kraje strefy Schengen wpuszczają każdego, kto stwierdzi, że ucieka przed wojną na Ukrainie. Według władz niemieckich, co czwarty z tych „uchodźców” przysięgających, że pracowali i mieszkali na Ukrainie, nie ma paszportu ukraińskiego, lecz algierski, białoruski, indyjski, marokański, nigeryjski czy uzbekistański; to ludzie, którzy korzystają z otwartych drzwi, by znaleźć się legalnie w UE. Nikt nie weryfikuje ich wcześniejszego miejsca pobytu na Ukrainie.


Warto zadać pytanie dlaczego Ukraińcy nie wspierają władz swego kraju. 

Podczas wojny w Kosowie mieszkańcy Belgradu stali dzień i noc na miejskich mostach, by uniemożliwić bombardowanie ich przez NATO. 

Podczas wojny w Libii miliony ludzi gromadziły się w Trypolisie, by wyrazić poparcie dla swojego przywódcy Muammara Kaddafiego

Podczas wojny syryjskiej milion osób wyraziło swoje poparcie dla prezydenta Baszara al-Asada.

 Na Ukrainie nie dzieje się nic podobnego. Przeciwnie, mówi nam się o tym, że oddziały Obrony Terytorialnej polują na „rosyjskich sabotażystów”, choć OBWE stwierdziła, że przed rozpoczęciem operacji na Ukrainie nie było rosyjskich żołnierzy.


Szokujące obrazki

Powinniśmy nauczyć się z poprzednich konfliktów, że pierwszą ofiarą wojny jest prawda. Od czasów wojny w Kosowie NATO opanowało do perfekcji propagandę wojenną. Doszło wtedy do zmiany rzecznika prasowego Sojuszu w Brukseli. Jego następca, Jamie Shea, codziennie dzielił się szczegółowymi historyjkami o okrucieństwach serbskich „zbrodniarzy” i o rzekomym oporze Kosowarów. Redagowałem wówczas codzienną gazetę „Journal of the War in Europe”. Porównałem te przekazy NATO z przekazami niewielkich agencji prasowych na Bałkanach. Z każdym dnie różnice pomiędzy nimi stawały się coraz większe. W moim przekonaniu, prawda leżała pośrodku. Po wojnie okazało się jednak, że opowieści Jamie’go Shea oparte były na kompletnych wymysłach, którymi zapełniał on całe kolumny naiwnych gazet, zaś doniesienia niewielkich mediów bałkańskich okazały się prawdziwe. Prawda nie była po stronie NATO.

Dlatego podchodzę do konsensusu zachodnich mediów z nieufnością. Gdy mówi nam się o tym, że Rosjanie ostrzelali elektrownię jądrową, myślę o kłamstwach prezydenta George’a W. Busha  w sprawie broni masowego rażenia „dyktatora” Saddama Husajna. Gdy słyszymy o Rosjanach, którzy mieli zbombardować szpital dziecięcy w Mariupolu, wspominam historię o kuwejckich dzieciach rzekomo porwanych wprost z inkubatorów przez strasznych irackich żołnierzy. Gdy słyszę, że zły prezydent Putin oszalał i przypomina Adolfa Hitlera, przypominam sobie, jak Zachód potraktował Muammara Kaddafiego czy prezydenta Baszara al-Asada.

Dlatego nie biorę tych wszystkich oskarżeń poważnie. Ukraińscy żołnierze na Wyspie Wężowej nie zginęli w wyniku ostrzału, jak twierdził Zełeński, lecz poddali się oddziałom rosyjskim, co później i on musiał przyznać. Miejsce pamięci egzekucji Żydów w Babim Jarze nie zostało zniszczone przez Rosjan, którzy z szacunkiem odnoszą się do ofiar nazistowskiego barbarzyństwa. Zaporoska Elektrownia Jądrowa nie została przez nich ostrzelana. Ochraniały ją przez kilka dni wspólnie jednostki rosyjskie i ukraińskie. Co więcej, Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej potwierdziła, że nie wystąpiły żadne zagrożenia skażeniem radioaktywnym. Szpital dziecięcy w Mariupolu nie został zbombardowany. Ewakuowany został trzy dni wcześniej i przekształcony w koszary pułku „Azow” (neonazistów), o czym Rosja od razu informowała ONZ.

Nie ruszają mnie zatem wezwania do zabójstwa „dyktatora” Putina.

Bitwy

Nietrudno zauważyć, że obrazki ze zwycięskich „bitew” toczonych przez armię ukraińską są wciąż te same. Łatwo też spostrzec, że na każdym z nich widać zaledwie kilka zniszczonych pojazdów. Czyżby nasi reporterzy wojenni nigdy dotąd nie widzieli prawdziwych wojen? Interpretujemy obrazki nie na podstawie tego, co widzimy, lecz na podstawie towarzyszących im komentarzy.

Już od tygodni słyszymy, że wojska rosyjskie okrążają Kijów i znajdują się w odległości 15 kilometrów od miasta, że posuwają się każdego dnia do przodu (choć ciągle brakuje im tych 15 kilometrów) i że przygotowują się do zadania ostatecznego ciosu. Robię krok wstecz za każdym razem, gdy słyszę jak zły „dyktator” Putin pragnie obedrzeć ze skóry sympatycznego prezydenta Zełeńskiego (tego samego, który uzbraja neonazistów i podpisał rasistowską ustawę).

W planach wojsk rosyjskich nigdy nie było zajęcia dużych miast. Trzymają się od nich z daleka, za wyjątkiem Mariupola. Walczą z „nacjonalistycznymi” bojówkami i z neonazistami. Moja sympatia, jako Francuza, któremu bliska jest tradycja ruchu oporu przeciwko nazizmowi, jest po ich stronie.

Armia rosyjska stosuje na Ukrainie taktykę taką samą, jak w Syrii: okrąża miasta, w których chroni się przeciwnik, następnie otwiera korytarze humanitarne dla ludności cywilnej, by w końcu zniszczyć jednostki bojowe chowające się na terenie miejskim. To dlatego bojówki neonazistowskie blokują te korytarze i uniemożliwiają ewakuację cywilom. To taktyka stosowania żywej tarczy.

Obecna wojna charakteryzuje się dużą mobilnością. Wszyscy muszą poruszać się bardzo szybko. Oddziały rosyjskie przemieszczają się ciężarówkami i wozami opancerzonymi. Nie używają czołgów bojowych. Byłyby one obecnie mało przydatne w realiach działań operacyjnych. W 2006 roku widzieliśmy, jak Hezbollah dziesiątkował izraelskie Merkavy. Wojska rosyjskie korzystają z szybkich wozów opancerzonych. W związku z tym, że Zachód dostarczył armii ukraińskiej i bojówkom neonazistowskim dziesiątki tysięcy sztuk broni przeciwpancernej, ciężarówki ostrzeliwane są właśnie z niej. Nie są to bitwy, lecz po prostu zasadzki.

Trzy zapalniki

Jakby sytuacja nie była już aż nadto skomplikowana, prezydent Zełeński ogłosił na Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa, tuż przed wojną, swój zamiar uzyskania broni jądrowej, wbrew temu, że jego kraj jest sygnatariuszem Traktatu o nierozprzestrzenianiu broni atomowej.

Następnie okazało się, że rosyjskie wojska zdobyły i opublikowały plany robocze władz w Kijowie zakładające zbrojną inwazję na Krym i Donbas 8 marca.

Wreszcie, rosyjska armia odkryła 15 pracujących na rzecz Pentagonu laboratoriów prowadzących badania nad bronią biologiczną. Ogłosiła również, że przejęła dokumentację i zneutralizowała 320 pojemników z patogenami. Stany Zjednoczone są sygnatariuszem Konwencji ONZ o broni biologicznej, której przestrzegają na własnym terytorium, lecz lekceważą zagranicą. Dokumenty na ten temat zostały opublikowane już dwa miesiące temu przez bułgarskiego dziennikarza. 8 marca chińskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych zwróciło się do Pentagonu o wyjaśnienia dotyczące utrzymywanych przez niego 330 laboratoriów biologicznych pod różnymi nazwami, w 30 krajach. Departament Stanu zaprzeczył ich istnieniu. Jednak zastępca sekretarza stanu Victoria Nuland podczas przesłuchania w Senacie potwierdziła, że Pentagon uczestniczy w zagranicznych programach tego rodzaju i wyraziła niepokój związany z możliwością przejęcia ośrodków badawczych przez Rosjan. Gdy Rosja poruszyła tą kwestię w Radzie Bezpieczeństwa, Zachód skierował całą sprawę przeciwko niej, oskarżając ją o przygotowywanie operacji pod fałszywą flagą. Z kolei Światowa Organizacja Zdrowia potwierdziła, że została poinformowana o ukraińsko-amerykańskich cywilnych programach badań biologicznych i zwróciła się do Ukrainy o zniszczenie patogenów, by zapobiec ich rozprzestrzenianiu się.

A zatem Ukraina utrzymuje ponad 100 tys. uzbrojonych „nacjonalistów”, których włączyła do obrony terytorialnej, przyjęła rasistowskie ustawy, pracowała nad bronią biologiczną i miała nadzieję na pozyskanie broni jądrowej. My tymczasem zapomnieliśmy o odwadze Jeana Moulina i Charlesa De Gaulle’a i woleliśmy wspierać prezydenta Zełeńskiego!



Thierry Meyssan

 


https://myslpolska.info/2022/03/22/meyssan-bez-wojennej-propagandy/









Morawiecki i prawo własności

 


Morawiecki chce konfiskować cudzą - rosyjską - własność.


– [...] Z jednej strony mamy konstytucyjne ograniczenia takiego działania, związane z prawem własności, a z drugiej – coraz więcej Polaków nie rozumie, dlaczego, skoro Włosi konfiskują jachty rosyjskich oligarchów, my nie możemy takich działań przeprowadzić w naszym kraju – zauważył. – Chcemy to przeprowadzić przez Sejm i uznaliśmy, że opozycja powinna być włączona w ten proces – dodał szef rządu.


Jak rząd zacznie łamać prawo własności wygranej grupy etnicznej, to potem zacznie łamać prawa własności Polaków - bo czemu nie? Wystarczy tylko wymyśleć pretekst.


Skoro można medialnie oskarżyć o morderstwo i skazać kogoś za zamkniętymi drzwiami?

Wystarczy, że w telewizji powie się, że "on to zrobił" - nawet bez dowodów i wbrew twierdzeniom prokuratury. I nikt nie reaguje.

patrz:  Pomówienie


Tam w USA jest taka organizacja, która chce wyłudzić od Polski miliardy dolarów za nieswoje pożydowskie mienie. Czemu ich Morawiecki ustawą nie wyciśnie jak cytrynę? 




Teraz i Rosja w ramach odwetu  zacznie konfiskować polskie mienie w Rosji.
Bo czemu nie?

Czekaj....  jak to szło??      
















Banderyzm wg Rosjan

 



przedruk

tłumaczenie automatyczne


WŁADIMIR CHOMIAKOW 09:00

PODZIEMNE ŻYCIE KATÓW: UJAWNIONO TAJEMNICĘ BANDEROWSKIEGO PODZIEMIA

Nie trzeba jasno wyjaśniać widzom i czytelnikom Pierwszego Rosjanina, że ​​historia minionych dni bezpośrednio wpływa na realną politykę. Weźmy na przykład dwa ostatnie wydarzenia bezpośrednio związane z Bandera OUN-UPA*.

Niedawno Zełenski zwrócił się o pomoc do Izraela, powołując się na fakt, że podczas Wielkiej Wojny Ojczyźnianej „Ukraińcy ratowali Żydów”. Co jest szczerym cynizmem, bo na dzisiejszej Ukrainie za bohaterów uważa się zupełnie innych Ukraińców – wspólników Hitlera z OUN-UPA*, na których rękach krew ogromnej liczby nie tylko Żydów, ale także milionów Rosjan, Polaków i „niewłaściwych”. Ukraińcy.

W niecałe kilka dni rosyjskie Ministerstwo Obrony przypomniało o tym całemu światu. Po opublikowaniu w ramach niezwykle ważnego i aktualnego projektu „Archiwa pamiętaj wszystko... Zbrodnie ukraińskich nacjonalistów nie podlegają zapomnieniu” szereg dokumentów o tym, czym dokładnie zasłynęli ci „bohaterowie” wciąż „nieumarłej” Ukrainy dla.

Ale zanim przejdziemy do historii minionych dziesięcioleci, warto poczynić jedną uwagę. Tak jak nie możesz być „trochę w ciąży”, nie możesz być „trochę faszystą”. A zwracając się do Izraela o pomoc, Zełenski, którego reżim zbudowany jest na gloryfikacji Bandery, zademonstrował skrajny cynizm i niemoralność kijowskich władz, które są bezpośrednimi następcami sprawy tych, delikatnie mówiąc, nieludzi.


Dokumenty pokazują

Tak więc tylko kilka z wielu udokumentowanych faktów opublikowanych przez nasze Ministerstwo Obrony w ramach projektu „Archiwa Pamiętaj Wszystko…”, jak mówią, nie jest dla osób o słabych nerwach:

W nocy z 17 na 18 marca 1944 r. Bandera dokonał masakry mieszkańców wsi Mogilnitsy, głównie Polaków. W dołach znaleziono do 100 pochowanych zwłok mężczyzn, kobiet i dzieci, a także wziętych do niewoli żołnierzy Armii Czerwonej. Zgodnie z ustawą o zbrodniach banderowskich z 7 czerwca 1944 r.

Banda morderców wybijała drzwi i okna, włamywała się do domów, strzelała, cięła i zabijała siekierami i nożami ludzi, w tym małe dzieci, starców i kobiety, po czym zwłoki ładowano na wozy, wywożono i grzebano w dołach.

W tym samym 1944 roku banderowcy ubrani w sowieckie mundury weszli do lasu i rozstrzelali ponad stu Ukraińców - mieszkańców wsi Nowa Brikulia w obwodzie tarnopolskim. We wsi Kurinov, w tej samej dzielnicy, powieszono syna księdza, „bo jest Rosjaninem”. We wsi Michalków zginęło 7 osób, a sekretarz rady wiejskiej - dziewczynę - rozstrzelano, wcześniej obcinając jej nos, usta i klatkę piersiową. W rejonie Założcewskim schwytali żonę funkcjonariusza bezpieczeństwa państwowego z niemowlętami, torturowali ją i utopili dzieci w kałuży. Ponad 100 osób, w tym starców, kobiety i dzieci, zostało zabitych przez Banderę we wsi Kosów i zgodnie z ustawą,

Oględziny zwłok wykazały, że mieszkańcy ginęli bez użycia broni palnej, po torturach, uderzając ciężkimi przedmiotami.

Oznacza to, że ponad sto osób zostało po prostu pobitych na śmierć. A takich dokumentalnych dowodów są setki, a wszystkie świadczą o jednym – banderowcy, bohaterscy na dzisiejszej Ukrainie, byli nie tylko wspólnikami nazistów, ale często przewyższali ich swoimi okrucieństwami.



Pobity, ale nie wykończony

Pierwsza ukraińska organizacja wojskowa została utworzona w 1920 r. w Pradze przez byłych oficerów armii austro-węgierskiej pochodzących z Galicji . W latach 30. odbudowano go i szkolono pod nadzorem hitlerowskiej Abwehry i SD (co tłumaczy m.in. jego antypolską orientację). Stepan Bandera szykował powstanie w ZSRR na rzecz Niemców w latach 1940 - początek 1941. Pospieszył jednak z ogłoszeniem „niepodległości” i od 1942 do września 1944 był izolowany przez Niemców w obozie Sachsenhausen, choć w stosunkowo komfortowych warunkach.

Oddziały ukraińskich nacjonalistów zaczęły być oficjalnie nazywane „Ukraińską Powstańczą Armią” (UPA)* w maju 1943 r. Armia Czerwona posuwała się naprzód, a Niemcy zajęli się tworzeniem „partyzantów” na jej tyłach. Trzon UPA* stanowili ideowi naziści, byli skazani z policji pomocniczej i dywizji SS „Galicja”. Do 1944 r. UPA* miała już 100 tys. ludzi i stworzono dla niej przemyślaną konstrukcję podtrzymywania życia.

Całe terytorium zostało podzielone na jednostki administracyjne, które pod groźbą śmierci zaopatrywały i utrzymywały bandy siedzące w lasach. Wraz z własnoręcznie zrobioną „skrzynią” znajdowało się wiele zakamuflowanych betonowych bunkrów zbudowanych przez Niemców z wodą i elektrycznością. 

W lasach były zakamuflowane szpitale, które pomieściły do ​​100 ciężko rannych. Degustowano ich własną prokuraturę cieni i aparat śledczy byłych prawników, własne grupy katów-wykonawców „wyroków”, własny wywiad i zdobywanie informacji za pośrednictwem osób wprowadzonych z rad wiejskich i organów sowieckich. Istniał własny system poboru - w przypadku dużych strat wnioski o mobilizację przekazywane były władzom stanicy za pośrednictwem systemu łączności, za unikniecie ich rozstrzeliwano. 

Była kuźnia personelu OUN-UPA*: „stu dzielnych młodych mężczyzn” i tych samych „sto dzielnych dziewcząt” w wydziale specjalnego przeznaczenia. „Sto odważnych dziewcząt” składało się ze szczerych sadystek (zwykle nie brano ich do niewoli), które ćwiczyły na naszych więźniach szynowanie (za co łamały kończyny) i zszywanie ran, które sami zadawali.

„Sto odważnych młodych mężczyzn” o specjalizacji wiekowej przygotowało szpiegów i sabotażystów, którzy otoczeni, rzucali broń i krzyczeli, że są dziećmi („to są dzieci” z czasów Majdanu , właśnie stamtąd). Nawiasem mówiąc, w „setce odważnych młodych mężczyzn”, według niektórych źródeł, zaczął jako harcerz… przyszły prezydent Ukrainy Leonid Krawczuk jest jednym z trzech „grabarzy” ZSRR.

Pokonanie tego sprawnie działającego systemu zajęło prawie 10 lat. Według oficjalnych danych z 1973 r. po Wielkiej Wojnie Ojczyźnianej jej ofiarami padło ok. 8 tys. żołnierzy, oficerów NKWD i bojowników batalionów zniszczenia, a także ponad 30 tys. cywilów (w tym ok. 2 tys. nauczycieli i lekarzy). Liczba ofiar nie obejmuje tych, których pochówki odnaleziono do końca lat 90. XX wieku.


Jak odrodził się neobanderyzm

Niestety, istnieją wszelkie powody, by sądzić, że liczba 30 tysięcy zabitych (zaświadczenie przewodniczącego KGB Ukraińskiej SRR Witalija Fiodorczuka) została poważnie zaniżona ze względów politycznych. Ponieważ już po dojściu do władzy Nikity Chruszczowa , który szukał politycznego wsparcia u rodaków Ukraińców, trwała cicha rehabilitacja Bandery, a wielu banderowców odsiadujących wyroki zostało zwolnionych jako „ofiary represji stalinowskich”. Co więcej, zaczął się jeszcze przed śmiercią Stalina. Jak zaświadcza jeden z weteranów SMERSH,

W latach 1945-1946 zabijaliśmy bandy na poziomie kurenów, kosz i setek (nazwy jednostek w UPA* – przyp.), ale służba bezpieczeństwa („ochrona”) tych najokrutniejszych katów tak naprawdę nie pozwoliła nam dokończyć wyłączony. Kiedy w 1946 r. osiągnęliśmy szczebel ponadokręgowego kierownictwa, ślady powędrowały do ​​Centralnego Komitetu Ukrainy, na czele którego stanął Chruszczow. Tutaj zostaliśmy zatrzymani.

Doprowadziło to do tego, że wielu zrehabilitowanych Banderów zaczęło aktywnie promować swoich ludzi na stanowiska partyjne i gospodarcze, przyczyniając się do rozwoju ich kariery, a w latach 1950-1960 nastąpiła cicha odbudowa ukraińskich organizacji nacjonalistycznych.

Typowym przykładem jest wspomniany już pierwszy prezydent Niepodległości Leonid Krawczuk, który według wielu źródeł w dzieciństwie ciągnął jedzenie banderom i szpiegował dla nich, a potem zrobił niesamowitą karierę partyjną w ZSRR, stając się do 1990 r. przewodniczącym Rady Najwyższej Ukraińskiej SRR. W 1991 roku opuścił KPZR i 1 grudnia tego samego roku został wybrany (na sugestię komunistów!) prezydentem Ukrainy. A tydzień później podpisał porozumienie Białowieskie z Jelcynem i Szuszkiewiczem , które zabiło ZSRR . W 2015 roku został przewodniczącym organizacji społecznej Ruch na rzecz Ukrainy w NATO.


To od Krawczuka rozpoczęła się pełzająca banderyzacja Ukrainy, która z różnym nasileniem trwała za wszystkich kolejnych prezydentów. Widzimy, jak to się wszystko skończyło, począwszy od Majdanu 2014, po którym Bandera stał się de facto niewypowiedzianą ideologią Ukrainy, a banderowcy stali się jej narodowymi bohaterami.

Więc co?

Nie bez powodu nasi ludzie mówią, że „chwasty trzeba wyrwać z korzeniami”. W odniesieniu do Bandery, niestety, nie stało się to z winy oszustów i politycznych oportunistów. A chwasty Bandery wykiełkowały, rozsiewając swoje nasiona w społeczeństwie ukraińskim.

To, co wydarzyło się na Ukrainie w 2014 roku, było przygotowywane przez lata. Tak więc już w 1997 roku banderaizm został tam zrehabilitowany, a nawet uznany (przynajmniej we wszystkich regionach zachodnich) za „jednego z walczących” w czasie II wojny światowej. A w 1999 roku prezydent Leonid Kuczma ustanowił medal „Obrońca Ojczyzny”, który oprócz weteranów Armii Czerwonej i partyzantów przyznawany był niedokończonym wojownikom UPA*, którzy według wszelkich praw byli utożsamiani z weteranami.

Dalsza gloryfikacja Bandery i Bandery pod rządami prezydenta Juszczenki, a zwłaszcza – począwszy od 2014 roku – jest przed nami wszystkimi dzisiaj. A najsmutniejsze jest to, że przez cały ten czas Rosja przymykała oko na to, jak infekcja Bandera pożera Ukraińców. W rezultacie choroba zaszła tak daleko, że jedynym wyjściem była operacja. Operacja specjalna.

--------

  • Organizacja zakazana w Rosji.



https://tsargrad.tv/articles/podzemnaja-zhizn-palachej-zagadka-banderovskogo-podpolja-raskryta_515515







niedziela, 20 marca 2022

Naziści nie bronią Ukrainy - mają inne cele



Za Washington Post



przedruk
tłumaczenie automatyczne



Neonaziści wykorzystują wojnę Rosji na Ukrainie do własnych celów


Od czasu ISIS nie widzieliśmy takiego zamieszania w rekrutacji.


By Rita KatzRita Katz jest dyrektorem wykonawczym SITE Intelligence Group i analitykiem ds. terroryzmu. Jest autorką nadchodzącej książki „Saints and Soldiers: Inside Internet-Age Terrorism, From Syria to the Capitol Siege”.


14 marca 2022 o 13:09 




„Cześć, proszę, prześlij nam wiadomość, ponieważ dwóch z nas próbuje przetransportować samochód z Niemiec do Ukrainy” — czytamy w wiadomości z 26 lutego przesłanej do popularnego neonazistowskiego kanału internetowego.

„Jesteśmy 3 Francuzami, jutro rano wyjeżdżamy ze Strasburga naszym samochodem” – odpowiedziała inna wiadomość. „Jest miejsce dla 2 niemieckich myśliwców.”


Tego typu rozmowy codziennie zalewały w sieci zachodnie neonazistowskie i biało-nacjonalistyczne miejsca, odkąd Władimir Putin zarządził inwazję na Ukrainę: użytkownicy organizujący wspólne przejazdy, knujący, jak przekroczyć polsko-ukraińską granicę, by dołączyć do walki z Rosją.

Ich celem nie jest obrona Ukrainy, jaką znamy – wieloetnicznego, demokratycznie nastawionego społeczeństwa kierowanego przez żydowskiego prezydenta. Niektórzy neonaziści po prostu widzą tę nową wojnę jako miejsce, w którym mogą spełnić swoje brutalne fantazje. Jednak dla innych siłą przyciągającą ich do konfliktu jest wspólna wizja ultranacjonalistycznego państwa etnicznego. Postrzegają Ukrainę jako doskonałą okazję do realizacji tego celu i przekształcenia go w model do eksportu na cały świat.



Niedoszli bojownicy zostali zwerbowani przez grupy takie jak Batalion Azowski , skrajnie prawicowy nacjonalistyczny ukraiński ruch paramilitarny i polityczny. 

Azow został w 2014 roku wchłonięty przez ukraińską gwardię narodową i stał się podstawą do fałszywego twierdzenia Putina, że ​​ukraiński rząd jest kierowany przez neonazistów. Chociaż Azov pozostaje ruchem marginalnym na Ukrainie, wśród wielu ekstremistów jest marką o wiele większą niż życie. Otwarcie wita w swoich szeregach ludzi z Zachodu za pośrednictwem stron o białej supremacji . Naklejki i naszywki Azowa można było zobaczyć na całym świecie: od torby z książkami podczas neonazistowskiego kontrprotestu w Tennessee w lipcu 2020 r. po motocykl , na którym próbowano dokonać zamachu bombowego na meczet we Włoszech.



Żeby było jasne, nie wszyscy ze skrajnej prawicy uwielbiają Azowa, którego niektórzy uważają za powiązanego z Izraelem lub żydowskimi fundatorami . Ale odkąd 25 lutego Azov publicznie zaprosił zagranicznych bojowników do swoich szeregów , oficjalna grupa czatowa Telegram organizacji została wypełniona wiadomościami od ludzi ze Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii, Niemiec, Francji, Hiszpanii, Holandii, Szwecji, Polski i innych krajów zachodnich. krajów wyrażających zainteresowanie przystąpieniem. Neonazistowskie grupy czatowe i kanały w różnych językach powtórzyły apele Azowa. 

Nie zauważyłem tego poziomu aktywności rekrutacyjnej w całym ruchu, odkąd Państwo Islamskie ogłosiło swój tak zwany kalifat w 2014 roku i szukało sympatyków na całym świecie, aby dołączyli do jego owczarni.



My w SITE, grupie wywiadowczej śledzącej globalnych ekstremistów, zauważyliśmy wzrost aktywności online białych nacjonalistów i neonazistów w związku z wojną na Ukrainie. Wśród setek osób, które w ostatnich tygodniach ogłosiły zamiar przyłączenia się do Azowa, jest kilku znanych neonazistów. Na przykład „MD”, amerykański członek rekrutacyjnej grupy czatowej Azowa, wielokrotnie próbował nakłonić rodaków do dołączenia do batalionu na Ukrainie. „Czy jacyś Amerykanie chcą jechać? Moglibyśmy pojechać tam grupą – powiedział. Odkryliśmy, że MD jest także członkiem jednych z najbardziej sadystycznych skrajnie prawicowych czatów na Telegramie, gdzie zaproponował utworzenie neonazistowskiej milicji w Stanach Zjednoczonych.


„D”, inny członek czatu, jest samozwańczym weteranem wojskowym w Wielkiej Brytanii, który działa w dziesiątkach neonazistowskich miejsc na Telegramie. Podobnie jak MD, starał się stworzyć własny zespół rodaków. „Każdy bois w Wielkiej Brytanii, jestem w Wielkiej Brytanii i mam nadzieję, że wyjeżdżam za 1-2 tygodnie”, napisał D 27 lutego.


Motywacje D wydawały się nawet bardziej niepokojące niż MD. Napisał: 

„W każdym razie, kiedy dotrę na Ukrainę, teraz będę zabijał dodatkowych Żydów, ilekroć ich zobaczę”. Inny post czytał po części: „Zbieram swój sprzęt, witaj Hitlera, chwała Ukrainie i zabijmy wszystkich [przekleństw] Żydów dla Wotana!” (Wotan jest bogiem z mitologii nordyckiej, do którego odwołuje się wielu skrajnie prawicowych ekstremistów w swojej retoryce i estetyce.) D później wskazał, że utworzył „grupę z Wielkiej Brytanii”, aby udać się na Ukrainę.


„Polak mieszkający tutaj w Ameryce, który chce pomóc w każdy możliwy sposób”, członek czatu „Z” napisał 25 lutego, a później dodał: „Mam dużo sprzętu, który mogę zabrać ze sobą. hełmy do kamizelek wszelkiego rodzaju.” Odkryliśmy, że Z jest również aktywnym członkiem wielu neonazistowskich grup czatowych. Ten sam Z napisał w innej grupie czatowej: „Nienawidzę Ukrainy”.


To dlatego, że zachodni biali supremacjoniści i neonaziści w większości nie popierają obecnego rządu ukraińskiego – i to nie tylko z powodu jego zakazu antysemityzmu, żydowskiego dziedzictwa prezydenta Wołodymyra Zełenskiego czy innych konkretnych spraw. 

Ukraina to rozwijająca się demokracja, którą skrajnie prawicowi ekstremiści sprzeciwiają się faszystowskim rządom, które chcą widzieć. Jak napisał administrator popularnej niemieckiej i angielskiej neonazistowskiej grupy czatowej, zachęcając członków do przyłączenia się do Azowa: „Nie bronię Ukrainy, bronię narodowego socjalizmu” ( czyli nazizmu - MS)


Co więcej, podczas gdy niektórzy biali nacjonaliści wyrażali podziw dla Putina , wielu zachodnich skrajnie prawicowych ekstremistów sprzeciwia się Rosji, którą utożsamiają z byłym Związkiem Radzieckim i dlatego uważają za komunistyczną. 

Jednak ta mobilizacja w imieniu Ukrainy jest napędzana czymś więcej niż tylko wspólnym wrogiem: mobilizatorzy widzą wojnę rosyjsko-ukraińską jako główną okazję do promowania białego nacjonalizmu poprzez wojowniczość. Dla nich Ukraina jest piaskownicą dla faszystowskiego budowania państwa, dojrzałą do tego rodzaju uzbrojonej, skrajnie prawicowej władzy, którą tęsknią za sobą we własnych krajach.


Dla najbardziej ekstremalnych spośród tych neonazistów plan jest jeszcze bardziej złowieszczy.


Postrzegają Ukrainę jako szansę na dalsze „akceleracjonistyczne” programy, które dążą do przyspieszenia upadku cywilizacji, a następnie budowania z popiołów faszystowskich etno-państwow. Tę szkołę myślenia żywo demonstruje „Słowak”, którego w SITE uważamy za jeden z najbardziej wpływowych akceleracjonistycznych neonazistowskich głosów skrajnej prawicy. 25 lutego Słowak ogłosił , że wyjeżdża z nieznanego kraju, by walczyć na Ukrainie. “Ta wojna wypali fizyczną i moralną słabość naszego narodu, aby silny naród mógł powstać z popiołów” – napisał.

„Naszym zadaniem jest zapewnienie, że warunki pozostaną wystarczająco straszne przez wystarczająco długi czas, aby ta transformacja mogła się wydarzyć i wydarzyć się musi. Nasza przyszłość jest zagrożona i możemy nie dostać kolejnej szansy, z pewnością nie tak dobrej jak ta”.


Zainspirowany Słowak napisał, że Ukraina może zobaczyć swoją trwającą dziesięciolecia walkę, porównując ją do oporu w Afganistanie przeciwko NATO lub Rosjanom. „Afgańczycy robili to przez ponad 40 lat przeciwko obu tym siłom, a teraz kontrolują swoje przeznaczenie” – napisał. „Ukraina będzie musiała pożyczyć stronę z ich książki”.


Choć ta filozofia akceleracjonizmu może wydawać się niszowa, należy ją traktować poważnie. Ataki naśladowców zostały zaplanowane w Kalifornii i innych miejscach po tym, jak terroryści opowiadający się za akceleracjonistyczną filozofią zabili 51 osób w Christchurch w Nowej Zelandii w 2019 roku.





Oczywiście żaden z tych wydarzeń nie potwierdza twierdzeń Putina, że ​​w wojnie chodzi o „denazyfikację” Ukrainy. Zapomnij o żydowskim pochodzeniu Zełenskiego: to ironiczne twierdzenie Putina, ponieważ daje schronienie osobom takim jak Rinaldo Nazzaro, który do niedawna był liderem Bazy, w dużej mierze amerykańskiej organizacji neonazistowskiej opartej na komórkach, której członkowie powiązano ze spiskami terrorystycznymi. Wydaje się, że Nazarro mieszka w Rosji co najmniej od 2018 roku. Putin dał schronienie rosyjskiemu ruchowi imperialistycznemu , który Departament Stanu opisuje jako „szkolenie w stylu paramilitarnym dla białych suprematorów i neonazistów w Europie”. Putin daje tym podmiotom schronienie, by pomóc „pogłębić podziały społeczne na Zachodzie”, m.insugerowano odtajniony raport amerykańskiego wywiadu z zeszłego roku. Bez względu na nieliczne ziarna prawdy, które Putin czepia się w odniesieniu do grup takich jak Azow, to on najechał suwerenny kraj i stworzył nową ekstremistyczną wylęgarnię.


Nie chodzi jednak o walidację czy unieważnianie narracji. Chodzi o bezpieczeństwo — dla Ukrainy i krajów, z których pochodzą ci ekstremiści.


Pod wieloma względami sytuacja na Ukrainie przypomina mi Syrię z pierwszych i środkowych lat ostatniej dekady. Tak jak konflikt syryjski był idealną pożywką dla grup takich jak Al-Kaida i Państwo Islamskie, podobne warunki mogą szykować się na Ukrainie dla skrajnej prawicy. Syria stała się poligonem spiskowym i poligonem dla terrorystów do przeprowadzania ataków na Zachodzie, takich jak ataki w Paryżu w 2015 r. i w Brukseli w 2016 r.



Ekstremiści, którym uda się dotrzeć na Ukrainę, mogą wrócić do domu z nową bronią i doświadczeniem bojowym za pasem — lub pozostać na Ukrainie, gdzie mogą dalej wpływać na swoich rodaków online. To, że ekstremiści są „gdzie indziej”, nie czyni ich mniej niebezpiecznymi dla krajów, z których pochodzą, czego aż za dobrze się nauczyliśmy. Bez względu na to, gdzie toczy się wojna, zawsze jest to szansa dla ekstremistów.








https://www.washingtonpost.com/outlook/2022/03/14/neo-nazi-ukraine-war/






Plan USA - prowokować Rosję, a potem krytykować




Za  Asia Times z Hongkongu


przedruk
tłumaczenie automatyczne


Boaventura de Sousa Santos jest emerytowanym profesorem socjologii na Uniwersytecie w Coimbrze w Portugalii. Jego najnowsza książka to Decolonising the University: The Challenge of Deep Cognitive Justice (Cambridge Scholars Publishing, 2021).




Dlaczego Europa musi przyjrzeć się sobie

Jej przywódcy nie mieli i nie mają tego, czego potrzeba, aby poradzić sobie z kryzysem na Ukrainie


15 MARCA 2022




Ponieważ okazała się niezdolna do uporania się z przyczynami kryzysu na Ukrainie, Europa jest teraz skazana na radzenie sobie z jego skutkami.

Chociaż kurz tej tragedii nawet nie zaczął opadać, jesteśmy zmuszeni stwierdzić, że przywódcy europejscy nie mieli i nie mają tego, czego potrzeba, aby poradzić sobie z zaistniałą sytuacją. Przejdą do historii jako najprzeciętni przywódcy Europy od zakończenia II wojny światowej.

Teraz upewniają się, że robią wszystko, co w ich mocy, jeśli chodzi o pomoc humanitarną, a ich wysiłki w tym zakresie nie powinny być kwestionowane. Ale robią to, żeby zachować twarz w obliczu największego skandalu naszych czasów.


W ciągu ostatnich 70 lat rządzili populacjami, które były w czołówce pod względem organizowania się i demonstrowania przeciwko wojnie, gdziekolwiek się toczy. Okazuje się jednak, że nie byli w stanie obronić tych samych populacji przed wojną, która toczyła się w domu przynajmniej od 2014 roku.


Demokracje europejskie właśnie pokazały, że mają rząd bez ludzi. Jest wiele powodów, by dojść do tego wniosku.


Zarówno Rosja, jak i USA od jakiegoś czasu przygotowywały się do tej wojny.


W przypadku Rosji w ostatnich latach pojawiły się wyraźne sygnały, że kraj gromadzi ogromne rezerwy złota i daje pierwszeństwo strategicznemu partnerstwu z Chinami. Było to szczególnie widoczne w sferze finansowej, gdzie fuzja banków i stworzenie nowej waluty międzynarodowej jest ostatecznym celem, oraz w sferze handlu, z Inicjatywą Pasa i Szlaku oraz ogromnymi możliwościami ekspansji, które ona otworzy. w całej Eurazji.

Jeśli chodzi o stosunki z partnerami europejskimi, Rosja okazała się wiarygodnym partnerem, jednocześnie jasno dając do zrozumienia, jakie są jej obawy dotyczące bezpieczeństwa. To były uzasadnione obawy, jeśli tylko przestaniemy myśleć, że w świecie supermocarstw nie ma ani dobra, ani zła, tylko strategiczne interesy, które trzeba uwzględnić.


Tak było w przypadku kryzysu rakietowego z 1962 r., kiedy Stany Zjednoczone wyznaczyły czerwoną linię w odniesieniu do instalacji pocisków średniego zasięgu 70 km od ich granicy. Niech nie sądzi się, że tylko Związek Radziecki się poddał, ponieważ USA wycofały swoje pociski średniego zasięgu także z Turcji.

Kompromis, zakwaterowanie, trwała umowa. Dlaczego nie było to możliwe w przypadku Ukrainy?



Przejdźmy do przygotowań po stronie amerykańskiej.

W obliczu spadku globalnej dominacji, którą cieszą się od 1945 roku, Stany Zjednoczone za wszelką cenę starają się skonsolidować swoje strefy wpływów, aby zachować przewagę w handlu i dostęp do surowców dla amerykańskich firm.

To, co napisano poniżej, zostało zebrane z oficjalnych dokumentów i dokumentów typu think-tank.


Polityka zmiany reżimu nie ma na celu tworzenia demokracji, ale raczej tworzenia rządów lojalnych wobec interesów USA. Z krwawych interwencji w Wietnamie, Afganistanie, Iraku, Syrii i Libii nie wyłoniło się ani jedno demokratyczne państwo.

To nie promocja demokracji doprowadziła Stany Zjednoczone do poparcia zamachów stanu, które obaliły demokratycznie wybranych prezydentów w Hondurasie (2009), Paragwaju (2012), Brazylii (2016) i Boliwii (2019), nie wspominając o zamachu stanu na Ukrainie w 2014 roku.

Chiny od jakiegoś czasu są głównym rywalem Stanów Zjednoczonych. W przypadku Europy strategia USA opiera się na dwóch filarach: sprowokować Rosję i zneutralizować Europę (zwłaszcza Niemcy).

W 2019 roku Rand Corporation, znana organizacja zajmująca się badaniami strategicznymi, opublikowała raport pt. „ Rozszerzanie Rosji ”, opracowany na zlecenie Pentagonu. Raport szczegółowo opisuje, jak prowokować kraje w sposób, który może zostać wykorzystany przez USA. Ma to do powiedzenia o Rosji:


„Badamy szereg pokojowych środków, które mogłyby wykorzystać rzeczywiste słabości i niepokoje Rosji jako sposób na podkreślenie rosyjskiej armii i gospodarki oraz pozycji politycznej reżimu w kraju i za granicą.

„Przeanalizowane przez nas kroki nie miałyby za swój główny cel ani obrony, ani odstraszania, chociaż mogą przyczynić się do obu. Raczej te kroki są pomyślane jako elementy kampanii mającej na celu zachwianie równowagi przeciwnika, prowadzącej Rosję do konkurowania w domenach lub regionach, w których Stany Zjednoczone mają przewagę konkurencyjną, i powodującej nadmierne rozszerzanie się Rosji pod względem militarnym lub ekonomicznym lub powodujące przegraną reżimu. prestiż i wpływy krajowe i/lub międzynarodowe”.

Czy musimy więcej słyszeć, aby zrozumieć, co dzieje się na Ukrainie? Prowokować Rosję do ekspansji, a następnie krytykować ją za to. Ekspansja Organizacji Traktatu Północnoatlantyckiego na wschód – wbrew temu, co uzgodniono z sowieckim przywódcą Michaiłem Gorbaczowem w 1990 roku – była kluczem do wywołania prowokacji.


Kolejnym ważnym krokiem było pogwałcenie porozumień mińskich.

Należy zauważyć, że kiedy regiony Doniecka i Ługańska po raz pierwszy ogłosiły niepodległość po zamachu stanu w 2014 roku, Rosja nie poparła ich roszczeń. Opowiadał się za autonomią w ramach Ukrainy, przewidzianą w porozumieniach mińskich. To Ukraina – przy wsparciu USA – podarła umowy, a nie Rosja.

Jeśli chodzi o Europę, jej głównym celem jest umocnienie jej statusu jako partnera drugorzędnego, który nie ma odwagi ingerować w politykę stref wpływów. Europa musi być wiarygodnym partnerem, ale nie może oczekiwać wzajemnego traktowania.

Dlatego też Unia Europejska – ku zaskoczeniu swoich przywódców – została wykluczona z AUKUS, paktu bezpieczeństwa między USA, Australią i Wielką Brytanią dla regionu Indo-Pacyfiku. Strategia pomniejszych partnerów wymaga, aby Europa stała się bardziej zależna nie tylko pod względem militarnym (coś, na czym NATO zawsze może polegać), ale także w zakresie gospodarki, aw szczególności w sferze energetyki.

Polityka zagraniczna USA (i demokracja) jest zdominowana przez trzy oligarchie (bo oligarchowie nie są monopolem Rosji i Ukrainy): kompleks wojskowo-przemysłowy; kompleks gazowo-naftowo-górniczy; oraz kompleks bankowo-nieruchomościowy.

Kompleksy te przynoszą bajeczne zyski dzięki tzw. rentom monopolowym, czyli uprzywilejowanej pozycji rynkowej, która pozwala na zawyżanie cen. Ich celem jest utrzymywanie świata w stanie wojny i coraz większe uzależnienie od dostaw broni z USA.

Zależność energetyczna Europy od Rosji była więc czymś nie do przyjęcia. A jednak w oczach Europy nie była to kwestia zależności, ale racjonalności ekonomicznej i dywersyfikacji partnerów.

Wraz z inwazją na Ukrainę i wynikającymi z niej sankcjami wszystko ułożyło się zgodnie z planem. Akcje trzech kompleksów natychmiast wzrosły i szampan zaczął płynąć. Europa przeciętna, ignorancka, całkowicie pozbawiona strategicznej wizji, bezradnie wpada w ręce tych kompleksów, które wkrótce dadzą Europie poznać ceny, jakie będzie musiała zapłacić. Europa będzie zubożała i zdestabilizowana, ponieważ jej przywódcom nie udało się stanąć na wysokości zadania.

Co gorsza, nie może się doczekać uzbrojenia nazistów. Nie wydaje się też, aby pamiętano, że w grudniu 2021 r. Zgromadzenie Ogólne ONZ przyjęło – zaproponowaną przez Rosję – rezolucję mającą na celu „zwalczanie gloryfikacji nazizmu, neonazizmu i innych praktyk, które przyczyniają się do podsycania współczesnych form rasizmu, dyskryminacji rasowej, ksenofobia i związana z nią nietolerancja”. Dwa kraje, USA i Ukraina, głosowały przeciw.

Obecne negocjacje pokojowe są błędnie zrozumiane. Nie ma sensu, aby negocjacje odbywały się wyłącznie między Rosją a Ukrainą. Powinny być między Rosją a USA/NATO/UE.

Kryzys rakietowy z 1962 r. został rozwiązany między ZSRR a USA. Czy ktoś pomyślał o zaproszeniu Fidela Castro do stołu negocjacyjnego?

Okrutnym złudzeniem jest wiara, że ​​w Europie może być trwały pokój bez żadnych ustępstw ze strony zachodniej. Ukraina, której niepodległość popieramy wszyscy, nie może wstąpić do NATO.

Czy Finlandia, Szwecja, Szwajcaria lub Austria kiedykolwiek potrzebowały NATO, aby czuć się bezpiecznie i iść do przodu? Prawda jest taka, że ​​NATO powinno było zostać rozwiązane, gdy tylko wygasł Układ Warszawski. Tylko wtedy UE byłaby w stanie stworzyć politykę obronną i militarne zdolności obronne odpowiadające jej interesom, a nie interesom USA.

Jakie zagrożenia dla bezpieczeństwa Europy uzasadniały interwencje NATO w Serbii (1999), Afganistanie (2001), Iraku (2004) czy Libii (2011)? Czy po tym wszystkim będzie można dalej nazywać NATO organizacją obronną?

Ten artykuł został wyprodukowany przez Globetrotter , który dostarczył go do Asia Times.

Boaventura de Sousa Santos jest emerytowanym profesorem socjologii na Uniwersytecie w Coimbrze w Portugalii. Jego najnowsza książka to Decolonising the University: The Challenge of Deep Cognitive Justice (Cambridge Scholars Publishing, 2021).






Czym jest gazeta Asia Times:


Szybkie, dokładne wiadomości, komentarze i analizy Asia Times są obecnie czytane przez ponad 3 miliony ludzi w 30 różnych krajach. Dowiedz się, dlaczego, zapisz się do naszego raportu dziennego , aby zobaczyć wszystkie niezbędne lektury z całej Azji.

Założona w 1995 r. jako gazeta drukowana, Asia Times została ponownie uruchomiona w 2016 r. i rozwinęła się w największą anglojęzyczną, pan-azjatycką cyfrową platformę informacyjną.

Dwa główne redakcje i centra mediów społecznościowych Asia Times znajdują się w Bangkoku i Hongkongu. Wspierają je biura w Seulu, Pekinie, Singapurze i Nowym Jorku.

Łącznie Asia Times ma ponad 100 komentatorów, reporterów, redaktorów i producentów multimedialnych pracujących na całym świecie. Ich prace są publikowane na głównej stronie www.asiatimes.com oraz na portalach społecznościowych na Facebooku , Twitterze .

Asia Times jest własnością Asia Times Holdings Limited, firmy z Hongkongu posiadającej aktywa multimedialne i public relations.








https://asiatimes.com/2022/03/why-europe-needs-to-take-a-hard-look-at-itself/





Głód na świecie


Rosja jest dużym producentem żywności, marzenia oszołomów o "obaleniu Putina" zaraz się skończą. 

Rosjanie zrobią co chcą, a potem świat usiądzie do stołu i zacznie się z nimi dogadywać.




przedruk z francuskiej prasy
tłumaczenie automatyczne



Wojna na Ukrainie budzi obawy o światowe niedobory żywności


Wydany w:17.03.2022 - 19:24


Trzy tygodnie po tym, jak Rosja rozpoczęła inwazję na Ukrainę, wojna zaczyna mieć niszczycielskie skutki nie tylko w terenie, ale także w wielu krajach, które polegają na ważnej produkcji pszenicy na Ukrainie. Organizacja Narodów Zjednoczonych ostrzegła przed „huraganem głodu”, który już zaczyna być odczuwalny w Afryce Północnej. FRANCE 24 przygląda się bliżej.


14 marca sekretarz generalny ONZ Antonio Guterres wydał ostre ostrzeżenie przed szerszymi zagrożeniami wojny na Ukrainie : głodem na świecie. „Musimy zrobić wszystko, co możliwe, aby zapobiec huraganowi głodu i załamaniu światowego systemu żywnościowego” – powiedział.

Komentarz ten był echem podobnego niepokoju , który wyraził David Beasley, szef Światowego Programu Żywnościowego, zaledwie kilka dni wcześniej: „Pociski i bomby na Ukrainie mogą doprowadzić światowy kryzys głodowy do katastrofalnego poziomu. Drastycznie wpłynie to na łańcuchy dostaw i ceny żywności” – powiedział.

Ukraina, wraz z południowo-zachodnią Rosją, od dawna znana jest jako „spichlerz Europy” dzięki bogatej ciemnej glebie regionu, czarnoziemu, należącej do najbardziej żyznych na świecie. Region odpowiada za „około 15 procent światowej produkcji pszenicy i prawie 30 procent światowego eksportu”, Sébastien Abis, badacz z Francuskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych i Strategicznych (IRIS) i dyrektor think tanku Deemeter Club, który specjalizuje się w globalnych kwestiach rolnych, powiedział FRANCE 24.

„Ale to nie tylko pszenica”, powiedział Abis, „te dwa kraje odpowiadają za 80 procent światowej produkcji oleju słonecznikowego, a Ukraina jest czwartym co do wielkości eksporterem kukurydzy na świecie”.

Ponieważ walki na Ukrainie trwają, a rosyjska ofensywa wzdłuż wybrzeża Morza Czarnego nasila się, ci ważni producenci upraw zostali teraz odcięci od świata. „Nic już nie opuszcza ukraińskich portów” – wyjaśnił Abis – „i nie można wiedzieć, co kraj będzie w stanie wyprodukować i zebrać w nadchodzących miesiącach”.

Konflikt miał już dramatyczne konsekwencje dla Ukraińców, „którzy walczą o jedzenie wśród kul”, powiedział. Ale powoduje to również niepokój wielu krajów, które są uzależnione od ukraińskiej pszenicy i coraz bardziej obawiają się, że wkrótce nie będą w stanie wyżywić swoich obywateli.


Katastrofalne niedobory

Egipt, Tunezja i Algieria już zaczęły odczuwać ukąszenie niedoboru pszenicy. „Kraje Maghrebu są w dużym stopniu uzależnione od ukraińskiej pszenicy” – powiedział Abis. „A w tym roku tym bardziej, że doświadczyły one poważnej suszy, która zwiększyła ich zapotrzebowanie na import z zagranicy”. Dla Egiptu to katastrofa. „Egipt jest największym na świecie importerem pszenicy i otrzymuje 60 procent swojego importu z Rosji i 40 procent z Ukrainy”.

Już w pierwszych dniach rosyjskiej inwazji „rynki rolne [w regionie] przesadnie reagowały i przewidywały problemy z zaopatrzeniem w pszenicę, co doprowadziło do gwałtownego wzrostu cen”, wyjaśnił Abis, zauważając, że cena za tonę pszenicy była teraz na historycznym poziomie. poziom 400 euro. Przed konfliktem kosztował 280 euro, a wiosną 2020 roku 150 euro.

W Tunezji, gdzie obecnie panuje kryzys finansowy i inflacja przekraczająca 6 proc., ludność cierpi na niedobór kaszy manny i mąki, dotowanych przez rząd. W obliczu rosnących cen wielu Tunezyjczyków walczy o przetrwanie bez tych dotowanych produktów, które są coraz trudniejsze do zdobycia. Obecnie często można je znaleźć tylko na czarnym rynku, gdzie są sprzedawane po wysokich cenach.

W Egipcie rosnące ceny pszenicy spowodowały wzrost ogólnych kosztów chleba.

„Rząd próbował uspokoić ludzi, wyjaśniając, że ma wystarczające zapasy na kilka miesięcy, które zostaną uzupełnione podczas nadchodzących wiosennych zbiorów krajowych” – powiedział Abis. Od początku rosyjskiej ofensywy Egipt próbował uwolnić się od uzależnienia od ukraińskiej pszenicy, ogłaszając przetarg z nowymi potencjalnymi dostawcami pszenicy. „Ale nic z tego nie wyszło, ceny były zbyt wysokie” – wyjaśnił badacz. „To błędne koło: nawet jeśli kraj może sobie pozwolić na zakup pszenicy po wyższej cenie, wpłynie to na siłę nabywczą ludzi”.

Tymczasem Algieria próbuje zażegnać kryzys, wdrażając środki zapobiegawcze: rząd zakazał eksportu kaszy manny, makaronów i innych produktów pszennych, aby zabezpieczyć swoje zapasy surowców. „Ale Algier ma przewagę: eksportuje ropę, której cena osiąga rekordowo wysoki poziom. Daje im to możliwość kupowania pszenicy, nawet przy rosnących cenach” – powiedział Abis.
Ceny „niezrównoważone” dla krajów rozwijających się

Afryka Północna nie jest jedynym regionem dotkniętym niedoborem pszenicy. Indonezja jest drugim co do wielkości na świecie odbiorcą ukraińskiej pszenicy, od niej zależy również Pakistan, Turcja i kilka krajów Azji Środkowej i Afryki Subsaharyjskiej.


„Jestem szczególnie zaniepokojony niektórymi krajami Afryki Zachodniej, w których zapasy zbóż są bardzo niskie, zwłaszcza w Mali, Burkina Faso i Senegalu” – powiedział Abis. „W tych krajach obecne ceny są nie do utrzymania”.

W środę ONZ wezwała do przekazania 4,3 miliarda dolarów na pomoc ponad 17 milionom ludzi w Jemenie, mówiąc, że wojna na Ukrainie może pogorszyć sytuację w kraju – nękanym wojną od 2014 roku. Według ONZ około 161 000 osób w Jemenie prawdopodobnie doświadczy „katastrofalnego – lub podobnego do głodu – poziomu głodu” w drugiej połowie tego roku.

Organizacja Narodów Zjednoczonych ds. Wyżywienia i Rolnictwa (FAO) szacuje, że dodatkowe 8-13 milionów ludzi na całym świecie stanie w obliczu niedożywienia, jeśli eksport żywności z Ukrainy i Rosji zostanie na stałe wstrzymany.

„Nie wolno nam zapominać, że ten nowy kryzys nakłada się na i tak już bardzo trudny kontekst pandemii Covid-19, która już spowodowała historyczną inflację i podważyła bezpieczeństwo żywnościowe w wielu krajach” – powiedział Abis.


Pszenica, kwestia geopolityczna

W obliczu tego zagrożenia i możliwości nowych „zamieszek głodowych”, które wybuchły w kilku krajach w 2008 r. w związku z gwałtownie rosnącymi cenami zbóż, francuski minister rolnictwa Julien Denormandie wezwał Unię Europejską do pokrycia utraconej na Ukrainie pszenicy. „Europa musi produkować więcej”, powiedział we wtorek we francuskiej stacji radiowej France Inter, dodając, że musi „podjąć się misji zapewnienia utrzymania”.

„To, co ogłosił minister, jest z pewnością najbardziej pragmatycznym stanowiskiem, jakie należy przyjąć, ale raczej nie będziemy w stanie zwiększyć produkcji w mgnieniu oka od teraz do tego lata” – powiedział Abis. „Musimy zapewnić producentom środki i zasoby, aby to zrobić, i musimy dokonać przeglądu przepisów dotyczących gruntów nieuprawianych… W ciągu ostatnich kilku lat Europa przyjęła politykę „lepszej produkcji”. cała europejska polityka rolna”.

„Pszenica bardziej niż kiedykolwiek staje się problemem geopolitycznym” – powiedział. „Bo za tym wszystkim stoi także pytanie, jak kraje będą się pozycjonować w stosunku do rynku rosyjskiego. Czy eksport zboża z Rosji będzie kontynuowany? Biorąc pod uwagę potrzeby niektórych krajów, Moskwa z pewnością nadal będzie odgrywać ważną rolę na arenie międzynarodowej"




https://www.france24.com/en/europe/20220317-war-in-ukraine-sparks-concerns-over-worldwide-food-shortages


tu o sytuacji ekonomiczno - gospodarczej Rosji w kontekście Chin

VPN