Maciej Piotr Synak


Od mniej więcej dwóch lat zauważam, że ktoś bez mojej wiedzy usuwa z bloga zdjęcia, całe posty lub ingeruje w tekst, może to prowadzić do wypaczenia sensu tego co napisałem lub uniemożliwiać zrozumienie treści, uwagę zamieszczam w styczniu 2024 roku.

niedziela, 17 stycznia 2021

Chcą odkryć największą tajemnicę Skarszew.

 Ale im się śpieszy...


Niedawno dopiero co wykonali badania georadarowe, a już w styczniu robią odwierty...

I TO W ZMROŻONEJ NA KAMIEŃ ZIEMI !!

Wczoraj było tam minus 16 stopni Celsjusza!


W Skarszewach trwają poszukiwania dawnego przejścia podziemnego pomiędzy Zamkiem Joannitów a kościołem św. Michała Archanioła. W czasie odwiertów pobierane są próbki gleby, które dla archeologów są ważnym materiałem do analizy.


- Mimo zimy mamy gorące wieści dotyczące jednej z największych tajemnic Skarszew. W pobliżu Zamku Joannitów rozpoczęły się profesjonalne odwierty - są one prowadzone w miejscach wskazanych latem ub.r. w czasie badań archeologicznych i dzięki nim mamy szansę potwierdzić istnienie średniowiecznego przejścia łączącego zamek z kościołem św. Michała Archanioła - czytamy na fanpageu Skarszewy. - W pracach, które mają potrwać kilka dni, uczestniczą - podobnie jak poprzednio - archeolodzy z Uniwersytetu Warszawskiego, a wszystko odbywa się z inicjatywy gminy Skarszewy i Gminnego Ośrodka Kultury i Biblioteki Publicznej.








Rozumiem, że to z tego powodu....

https://maciejsynak.blogspot.com/2018/08/tajemnica-koscioa-w-skarszewach.html






https://starogardgdanski.naszemiasto.pl/chca-odkryc-najwieksza-tajemnice-skarszew-zdjecia/ar/c13-8091163



czwartek, 14 stycznia 2021

Wołyń - Niemcy, a UPA

 

Na Wołyniu istniała spora mniejszość Niemiecka - czy ktoś sprawdził, czy czasami to nie właśnie niemcy stanowili trzon UPA?

Na pewno Bandera był niemieckim agentem i to Niemcy stworzyli Ukrainę wg metody Wędrującej Cywilizacji Śmierci, jako sposób na rozdrobnienie Słowiańszczyzny...

https://maciejsynak.blogspot.com/2013/12/jak-niemcy-stworzyli-ukraine-i-w-jakim.html







https://pl.wikipedia.org/wiki/Mniejszo%C5%9B%C4%87_niemiecka_w_Polsce#/media/Plik:German_language_frequency_in_Poland_based_on_Polish_census_of_1931.PNG




A nie mówiłem? 2

 


To już kolejny tekst z cyklu "A nie mówiłem?"


Fakt, iż w zamieszkach na Kapitolu brał udział przebieraniec "z rogami" oznacza, że mamy do czynienia z produktem "made in służby".


Pamiętamy przecież dziada z Watykanu, który podczas wyboru Bergolio, przebrany za Św. Franciszka wystawiał się na placu watykańskim pod kamery wszystkich telewizji - to też nie był przypadek, tylko wyreżyserowana postać, która miała zakomunikować światu, że Wędrująca Cywilizacja Śmierci już wie, kto będzie następcą Benedykta i jakie miano przyjmie...


Wie, bo ma sposób na poznanie przyszłości - albo sama tę przyszłość i wybór zaplanowała...



Na niebieskim portalu taka fotka:

Rzym w 455 roku został najechany przez Wandali. 




Czyli Sitwa, Która Rządzi Światem po raz kolejny podpisuje się pod swoją robotą.

Zauważcie, że kadry są dokładnie spasowane - to jest profesjonalna robota - zaplanowane, przećwiczone i zrealizowane.


Wykazuje jasno, że przebierańcy i całe zamieszki na Kapitolu były przez nią zaplanowane i zrealizowane - oraz, co ciekawsze - że to powtórka z przeszłości - tak jak pisałem:


Wędrująca Cywilizacja Śmierci stwarza potęgi, imperia - a potem je porzuca, przenosząc się do nowej lokalizacji, zaś porzucone imperium niszczy nasyłając na nie różnej maści siepaczy.


Jak wiemy, porzucone Cesarstwo Rzymskie zostało obalone przez "barbarzyńców", czyli słowiańskich Wandali, zaś same cesarstwo "odrodziło" się w następnej lokalizacji - w dzisiejszej Francji - co zajęło trochę czasu.


Porównanie jak na zdjęciu powyżej świadczy o pamięci tego, co to zaaranżował i ciągłości - pomiędzy tamtym wydarzeniem i współczesnym, co potwierdza moje tezy o Wędrującej Cywilizacji...


Jak już pisałem - Wędrująca Cywilizacja Śmierci przeniosła się do Polski  i teraz będzie budować potęgę w kraju nad Wisłą - w połączeniu i pod nadzorem Niemiec - stąd atak na Białoruś firmowany przez Dudę i Morawieckiego - nieudany atak zamaskowano aferą z "piątką dla zwierząt" - wszyscy widzieli jak Kaczyński siedział zażenowany przed kamerką... to na pewno nie był jego pomysł - jest pod kontrolą służb od czasu Smoleńska.


Co prawda jest jeszcze druga opcja - Chiny, które mogą się stać największym wygranym covidowej infopandemii - sztucznie zarządzone lockdowny prawdopodobnie doprowadzą do wielu bankructw co otworzy drogę do zamiany własnościowej. Winny zyskać najsilniejsze gospodarki  i najbogatsi gracze.

Czyli też Niemcy mogą zacząć przejmować Polskę, która wydawała się już uciekać spod ubeckiego noża.


Film Latkowskiego  o Amber Gold pokazuje wyraźnie sabotaż Werwolfa  - pod okiem ABW obrabowano Polaków na miliony, by z tych  milionów zbudować czynnik mający doprowadzić LOT do bankructwa.

Nie chodziło o to, by kogoś obrabować i ulotnić się z pieniędzmi, tylko o sabotaż za ukradzione pieniądze. Ten jest przestępcą, kto zyskał na przestępstwie - głosi stara maksyma. Kto by wykupił LOT? Na pewno Niemcy.


I nikogo to nie interesuje - ani policji, ani SKW, ani CBA, ani prokuratury - NIKOGO.

Co niestety znakomicie potwierdza moje tezy o Werwolfie...



Zwracam uwagę przy okazji na obrażające Polaków treści reklam niemieckich firm:

było już " nie dla idiotów", są teraz: "bez nonsensów" (telefonia) oraz "tylko bałwan przepłaca"

patrz też:

https://www.mbank.pl/informacje-dla-klienta/post,273,tylko-balwany-nie-biora%E2%80%A6.html





poniedziałek, 11 stycznia 2021

Lista strat

 


Zwykła grypa jest bardziej śmiertelna niż covidowa.

W ostatnich tygodniach zauważam wysyp śmierci w szeregach szczególnie osób zasłużonych dla państwa - kierownicy różnych instytucji, lokalni działacze i bardziej znane osoby, jak np. aktorzy.


Covid - a dokładnie biorąc - infopandemia covidowa - może być kolejną przykrywką dla mordów, więc należałoby zrobić szczegółową listę strat osób zasłużonych dla społeczeństwa polskiego zmarłych na ten rodzaj grypy i porównać z liczbą ofiar o podobnym profilu, ale grypy zwykłej.


Trzeba sprawdzić jaki udział procentowy ofiar grypy zwykłej obejmuje działaczy społecznych, osoby wyróżniające się prospołecznie czy też po prostu zajmujące kierownicze stanowiska, a następnie porównać z danymi dotyczącymi "medialnej" grypy jaką jest covid.


Pamiętamy, że ubecy torturowali i mordowali w więzieniach osoby zasłużone dla Polski, należy sądzić, że po 1953 roku wcale nie zaprzestali tych praktyk, tylko utaili.


Porównaj także to:

Profesor Gut nareszcie się wygadał o co chodzi z pandemią.2 miliardy na szczepionkę od USA.





oraz:


https://maciejsynak.blogspot.com/2021/01/chiny-pocovidowe-mocarstwo.html

także:


Steve Tsang, dyrektor SOAS China Institute na Uniwersytecie Londyńskim, powiedział, że uwagi Xi pokazują, że zamierza maksymalnie wykorzystać świat, który jest w ciągłym ruchu i przechodzi zmiany, które mogą zasadniczo zmienić globalny porządek.

„Xi jest teraz bardzo ostrożny i optymistyczny. Uważa, że ​​ogólne środowisko i rozwój są pozytywne dla Chin, aby mogły odgrywać nową rolę historyczną, i dostrzega wyzwania, ale jest przekonany, że Chiny pod jego rządami będą w stanie jak najlepiej to wykorzystać ”- powiedział Tsang.

„Jest to - parafrazując Napoleona - deklarację, że warunki są odpowiednie do tego, by poprzednio śpiący lew ryczał i dopilnuje, żeby tak się stało” - powiedział. „Xi nie określił [dokładnej polityki, którą Chiny będą wdrażać]. Oświadczył, że warunki są dojrzałe i jeśli Chiny zgromadzą się wokół przywództwa i pójdą za nim, to osiągną. Świat powinien to zauważyć ”.




https://www.scmp.com/news/china/politics/article/3117314/xi-jinping-says-time-and-momentum-chinas-side-he-sets-out?fbclid=IwAR0wYgGE9W9k5NBZGgSI-dK4RkCgQP1Odo1hrUUnsZKb0QIOEtoPsjd-BjA




niedziela, 10 stycznia 2021

Ukraina i system mafijny

 

przedruk - tłumaczenie przeglądarki





https://portal.lviv.ua/exclusive/2020/12/17/vitalij-portnykov-v-ostanni-dni-zhyttia-kernes-buv-bezporadnym-instrumentom-v-rukakh-klaniv



Chiny - pocovidowe mocarstwo

 

Od obrony narodowej do globalnej sprawiedliwości”: Chiny zmieniają ustawodawstwo dotyczące wkroczenia wojska na arenę międzynarodową

27 grudnia 2020 r



Pekin zmienia swoje krajowe prawo obronne, demonstrując zaangażowanie Chin na rzecz globalnej sprawiedliwości, pisze chiński dziennik The Global Times. Zaktualizowana ustawa ma wejść w życie 1 stycznia 2021 r. Po zatwierdzeniu przez Stały Komitet Narodowego Kongresu Ludowego (najwyższy organ ustawodawczy ChRL). Zostało to ogłoszone 26 grudnia 2020 roku przez agencję prasową Xinhua. Większość chińskich ekspertów uważa, że ​​Chiny będą w stanie zadbać nie tylko o interesy narodowe, ale także o inne kraje, pełniąc wyjątkową rolę na naszej planecie. Ochrona pokoju na świecie w czasie, gdy siły zła próbują go zniszczyć, stanie się priorytetem polityki zagranicznej Pekinu.


Przedstawiciel biura legislacyjnego Centralnej Komisji Wojskowej Chin, wprowadzając najnowszą wersję ustawy, podkreślił, że ChRL prowadzi politykę o charakterze obronnym i będzie aktywnie promować międzynarodową współpracę wojskową, przeciwdziałając inwazji i ekspansji. Nowa poprawka sugeruje, że Chiny będą się bronić w zakresie globalnej sprawiedliwości, zwłaszcza w przeciwdziałaniu aktom agresji ze strony regionalnych i globalnych hegemonii, a także będą chronić własne interesy.

Według analityka wojskowego Songa Zhongpinga, pośród zmowy i działań samolubnych hegemonii oraz wzrostu terroryzmu, separatyzmu i nacjonalizmu, dzisiejszy świat nie jest pokojowy i potrzebuje Chin do odegrania wyjątkowej roli w ustanawianiu sprawiedliwości. Chiny musiały wzmocnić swoje zdolności obronne, w tym dla słusznych celów za granicą. Umożliwi to Chinom przejęcie odpowiedzialności za bezpieczeństwo regionalne i globalne. W rzeczywistości mówimy o wejściu wojskowym Chin na arenę międzynarodową.

Zgodnie z nową koncepcją każdy Chińczyk musi uczestniczyć w obronie narodowej. Wszystkie organizacje, partie polityczne, grupy obywatelskie, przedsiębiorstwa, struktury publiczne i inne powinny wspierać i uczestniczyć w rozwoju obronności narodowej - podsumowały media z ChRL.


Ta koncepcja jest w sumie słuszna, choć bardzo mi przypomina koncepcję przedwojennych niemiec - o czym pisał Seweryn Osiński tutaj: 

http://maciejsynak.blogspot.com/search?q=osi%C5%84ski








całość:

https://chomikuj.pl/fotopomnik/Dokumenty/Skany




https://topcor.ru/17983-ot-nacionalnoj-oborony-k-globalnoj-spravedlivosti-kitaj-menjaet-zakonodatelstvo-dlja-voennogo-vyhoda-na-mezhdunarodnuju-arenu.html





Rumunia w 1989 i sorozyzm

 przedruk - tłumaczenie przeglądarki


Dan Diaconu: „Błędnie uważa się, że w 1989 roku mieliśmy upadający system komunistyczny i kapitalistyczny w pełnym rozkwicie”.


13 Czas czytania


Błędnie uważa się, że w 1989 roku mieliśmy upadający system komunistyczny i kwitnący system kapitalistyczny. Rzeczywistość jest fałszywa. W rzeczywistości oba systemy były zmęczone wyścigiem zbrojeń i „rywalizacją” między nimi. Zachód poczynił poważne ustępstwa, aby poprawić standard życia, czerpiąc w dużej mierze z zysków z chrapania. Choć wydaje się, że wydarzenia z 1989 r. Wynikały z poważnej nierównowagi gospodarczej, niepowodzeniem projektu komunistycznego był brak przywiązania ludzi do systemu, pomimo przerażającej propagandy. W rzeczywistości sama katastrofalna gospodarka była odzwierciedleniem tego braku przywiązania. Podstawowym sportem w tamtych czasach było podejmowanie pracy.


Rumunia weszła do konfrontacji w 1989 roku zupełnie nieprzygotowana. Marzenia o niepodległości Ceausescu legły w gruzach, ale nawet ci, którzy go ścięli, nie byli przygotowani na to, co miało się wydarzyć. Bardzo niewielu obywateli miało wykształcenie przedsiębiorcze, podczas gdy klasa Securitate, z nielicznymi wyjątkami, nie miała pojęcia o prawdziwej agresji na Rumunię. Zasadniczo, zaraz po tak zwanej rewolucji, w trzewiach państwa rozpoczęła się ogłuszająca walka o władzę. Ściślej mówiąc, między komponentem politycznym a podziemiem reprezentowanym przez instytucje siły. W pierwszej fazie w wyniku porozumień zwyciężyła grupa polityczna. Ochrona została podporządkowana armii dowodzonej w tym czasie przez Nicolae Militaru. Mówi się fałszywie, że Militaru był agentem GRU. Ci, którzy nie mają pojęcia, co oznacza agent GRU, zbyt łatwo posługują się tą terminologią. Militaru był puszką, marionetką GRU, ale nie miał pojęcia, w jakie gry gra. Iliescu był też rodzajem konserw, choć nie ma dowodów na jego przywiązanie do rosyjskich służb. Nie jest to korzystne, ponieważ należał do klasy prania mózgów w Rosji, która kierowała się „ideałami rewolucji komunistycznej”. Podaję te wyjaśnienia, aby lepiej zrozumieć obecną sytuację. 

W obliczu zwycięskiej rewolucji u drzwi „przywódcy kraju” praktycznie nie wiedzieli, co robić, dokąd się udać. Jedynym, który wydawał się mieć jakiś pomysł, był Ion Iliescu, ale pozorna „nauka” nie wynikała z żadnego związku, ale po prostu z naśladowania ruchów Moskwy. Założony przez rosyjski zamach stanu garnizon był sprawny i nie miał pojęcia, co robić i dokąd kierować krajem. Zasadniczo wiele osób starszych, z kontaktami na nieznacznych poziomach w różnych częściach świata, ale bez pojęcia, w jakim kierunku zmierzamy. Wyobraź sobie łódź wiosłową podczas burzy. Podąża tam, gdzie zabierają go fale, bez wiedzy osób na nim o trajektorii. To była Rumunia.

W strasznym okresie rewolucji pojawia się wątpliwa postać, jeden z pierwszych zagranicznych gości w Rumunii: George Soros. Jego osobą kontaktową w Rumunii jest Saul Bruckner, były stalinista, znany nam jako Silviu Brucan. Przedstawiono mu mapę drogową i powierzono mu misję zorganizowania instytucji poprzez przyciągnięcie „znanych intelektualistów i młodych ludzi”. Nie zrozum mnie źle. Brucan nie miał pojęcia, co nadchodzi, ale rymował je ze swoim stalinowsko-marksistowskim ideałem. Ponadto stary szewc zrozumiał, że drogowskazem przewodnim w zakresie jego komunistycznego ideału stały się… USA. Tak z kolei, pod opieką mentora Brucknera i wspieranego przez jego komponent podziemny, pojawiają się także instytucje "wdrażania" demokracji, takie jak Grupa Dialogu Społecznego, Fundacja Sorosa itp. „Imprezy historyczne”, a wszystkie steakhousy wracają do nas z Zachodu jako „biznesmeni”. Partie historyczne próbują ponownie połączyć się z lożami pochodzenia, które są francuskimi, które są anglo-amerykańskie. 


Na ustach wszystkich pojawia się też „antykomunizm” rumuńskiej rewolucji. Bądźmy poważni, jedynym elementem, który rozgrzewał Rumunów był anty-ceauzyzm, rozpacz wynikająca z braku dostępności podstawowych pokarmów. Nie wierzę w antykomunizm rewolucji rumuńskiej, ale w tamtych czasach nacisk na antykomunizm był przydatny, aby zrobić miejsce dla wilka w owczej skórze, a mianowicie sorozyzmu. Bądźmy poważni, jedynym elementem, który rozgrzewał Rumunów był anty-ceauzyzm, rozpacz wynikająca z braku dostępności podstawowych pokarmów. Nie wierzę w antykomunizm rewolucji rumuńskiej, ale w tamtych czasach nacisk na antykomunizm był przydatny, aby zrobić miejsce dla wilka w owczej skórze, a mianowicie sorozyzmu. Bądźmy poważni, jedynym elementem, który rozgrzewał Rumunów był anty-ceauzyzm, rozpacz wynikająca z braku dostępności podstawowych pokarmów. Nie wierzę w antykomunizm rewolucji rumuńskiej, ale w tamtych czasach nacisk na antykomunizm był przydatny, aby zrobić miejsce dla wilka w owczej skórze, a mianowicie sorozyzmu.


Wielkie pęknięcie następuje w 1996 roku, kiedy partia Iliescu zostaje pokonana w wyborach, a Iliescu traci prezydenturę na rzecz Emila Constantinescu. W rzeczywistości to zwycięstwo składa się z kilku elementów. Z jednej strony Constantinescu doradza Sandrze Pralong, byłej szefowej Fundacji Sorosa. To znak, że wszystko się zmienia. Z drugiej strony na poziomie polityczno-ekonomicznym toczy się jeszcze jedna walka. Partia Petre Romana - komponent wywodzący się z byłej grupy moskiewskiej Iliescu, ale kierowany przez grupę polityczną Securitate - dochodzi do władzy, ciągnąc przez sukces PNT. Zasadniczo Securytaci chcą się zemścić, chwytając największe części gospodarki. Są zwolnieni, ponieważ znane są ich poważne niedociągnięcia w zakresie przedsiębiorczości. „Partnerzy”, którzy nadzorowali Rumunię, odpuścili sobie w sposób naturalny, ponieważ ich dyrektywa została spełniona: pośmiertna kara Ceausescu przez zniszczenie wszystkich budynków gospodarczych zbudowanych „za ich pieniądze”. Tak więc, mimo że rumuński upadek gospodarczy był kontynuowany, zadanie zostało wykonane nienagannie, pozwalając draniom z Securitate na kradzież. 


Budząc się zmagając się z firmami będącymi niegdyś chlubą kraju, tzw. Inwestorzy tamtych czasów nie mieli pojęcia, jak znaleźć sprzedaż, czyli klientów, produkujących na stanie. Nic dziwnego, że wkrótce zbankrutowali, a „interes” nowo bogatych polegał na sprzedaży sprzętu w złomie, „odzyskując” na własny użytek prawdopodobnie mniej niż 1% rzeczywistych kosztów. . Ceausescu ukarał pośmiertnie zniszczeniem wszystkich budynków gospodarczych zbudowanych „za własne pieniądze”. Tak więc, mimo że rumuński upadek gospodarczy był kontynuowany, zadanie zostało wykonane nienagannie, pozwalając draniom z Securitate na kradzież. Budząc się zmagając się z firmami, które niegdyś były chlubą kraju, tzw. Inwestorzy tamtych czasów nie mieli pojęcia, jak znaleźć sprzedaż, czyli klientów, produkujących na stanie. Nic dziwnego, że wkrótce zbankrutowali, a „biznes” nowo bogatych polegał na sprzedaży sprzętu w złomie, „odzyskując” na własny użytek prawdopodobnie mniej niż 1% rzeczywistych kosztów. . kara pośmiertna Ceausescu przez zniszczenie wszystkich budynków gospodarczych zbudowanych „za ich pieniądze”. 


Tak więc, pomimo dążenia do upadku gospodarczego Rumunii, zadanie zostało wykonane nienagannie, pozwalając draniom z Securitate kraść. Budząc się zmagając się z firmami będącymi niegdyś chlubą kraju, tzw. Inwestorzy tamtych czasów nie mieli pojęcia, jak znaleźć sprzedaż, czyli klientów, produkujących na stanie. Nic dziwnego, że wkrótce zbankrutowali, a „interes” nowo bogatych polegał na sprzedaży sprzętu w złomie, „odzyskując” na własny użytek prawdopodobnie mniej niż 1% rzeczywistych kosztów. . zadanie zostało wykonane nienagannie, pozwalając draniom z Securitate ukraść. Budząc się i zmagając z firmami, które kiedyś były chlubą kraju, tzw. Inwestorzy tamtych czasów nie mieli pojęcia, jak znaleźć sprzedaż, czyli pozyskać klientów, produkujących na stanie. Nic dziwnego, że wkrótce zbankrutowali, a „interes” nowo bogatych polegał na sprzedaży sprzętu w złomie, „odzyskując” na własny użytek prawdopodobnie mniej niż 1% rzeczywistych kosztów. . zadanie zostało wykonane nienagannie, pozwalając draniom z Securitate ukraść. Budząc się i zmagając z firmami, które kiedyś były chlubą kraju, tzw. Inwestorzy tamtych czasów nie mieli pojęcia, jak znaleźć sprzedaż, czyli pozyskać klientów, produkujących na stanie. Nic dziwnego, że wkrótce zbankrutowali, a „interes” nowo bogatych polegał na sprzedaży sprzętu w złomie, „odzyskując” na własny użytek prawdopodobnie mniej niż 1% rzeczywistych kosztów. .


Dlatego cała praca niszczenia kraju, choć pierwotnie była to stanowczy rozkaz, została wykonana nieświadomie przez głupotę nowych decydentów. W krótkim czasie pojawia się MFW, którego celem jest „sprywatyzowanie” najlepszych państwowych celów, które zresztą ze względu na posiadany przez nie monopol nie mogły zawieść. Człowieka, który w naszym imieniu koordynował bezpośredni napad przez MFW, nazywał się… traian băsescu i był głównym sprawcą prywatyzacji Petrom. Oczywiście w tym momencie będzie wystarczająco dużo głupców, którzy wskażą palcem Nastase. Skąd wiedzą o PSAL, GD 374/1999 oraz o grupie rumuńskich zabójców koordynowanej przez Băsescu i utworzonej przez Valeriu Stoica, Decebal Traian Remes, Radu Berceanu, Alexandru Athanasiu, Mugur Isarescu, Sorin Fodoreanu, Radu Sirbu, Ovidiu Grecea i Costin Borc? Zapomniałeś o nich?


W rzeczywistości głównym celem masowej prywatyzacji było przeniesienie podstawowych komponentów Rumunii na lenno niektórych korporacji. W kontekście komunizmu „nowego świata” korporacja stała się odpowiednikiem państwa pod względem bogactwa narodu, a niewolnicy mieli zagęścić szeregi korporatystów. W ten sposób doktryna komunistyczna staje się linią przewodnią, którą musi podążać jedyne społeczeństwo. Zanim mieliśmy państwo, teraz mamy korporację. Polityka staje się po całkowitej prywatyzacji grą bezsilnych głupców, którzy pochłaniają energię i odwracają wzrok tylko po to, by zmienić marionetki na scenie. W nawiasie zamykam obietnicę, że w kwestii wniosków powiem więcej.


W 2000 roku partia Iliescu powróciła do władzy na popularnej fali. PNT jest na stałe pogrzebany, podczas gdy Partia Demokratyczna Romana jest ratowana w skrajności. Mogę bez wątpienia powiedzieć, że cała lokalna klasa polityczna była tak samo nieprzygotowana jak w 1989 roku. Nikt nie wiedział, do czego zmierzamy. Jedyny, Băsescu, miał swój instynkt marynarza, który powiedział mu, że na drodze denacjonalizacji, sprzedaży i cesji suwerenności zyska. Diabeł okresu 2000-2004 nazywał się Adrian Năstase. Powodów było niewiele, ale oskarżenie wynikało z pewnego przywiązania do wartości narodowych. Nastase był zwolennikiem logicznych działań i tak naprawdę nie rzucał się, dopóki nie zrozumiał, dlaczego coś jest konieczne. Był nieco naiwny, wierząc, że NATO rzeczywiście jest sojuszem równych członków, tak jak UE. Innymi słowy, wpadł w pułapkę oficjalnej narracji. Prywatyzacja Petrom była badaniem „narzuconego” cyklu. Zasadniczo gorący kasztan pochodzi z Băsescu, tego, który zainicjował prywatyzację Petrom i swoim podpisem zmusił do tego państwo. Nastase z rozwagi wprowadził w parlamencie ustawę prywatyzacyjną Petrom, której sprzeciwił się tylko Vadim Tudor. To po to, żeby zrozumieć, jakich mieliśmy polityków. Podstawowym grzechem Nastase było to, że sprzeciwiał się prywatyzacji wielu celów zaproponowanych w porozumieniach PSAL. Dlatego „niewidzialna ręka” nie pomogła mu w wyborach, a ponadto surowo ukarała go później. ten, który zainicjował prywatyzację Petrom i swoim podpisem zmusił do tego państwo. Nastase z rozwagi wprowadził w parlamencie ustawę prywatyzacyjną Petrom, której sprzeciwił się tylko Vadim Tudor. To po to, żeby zrozumieć, jakich mieliśmy polityków. 


Podstawowym grzechem Nastase było to, że sprzeciwiał się prywatyzacji wielu celów zaproponowanych w porozumieniach PSAL. Dlatego „niewidzialna ręka” nie pomogła mu w wyborach, a ponadto surowo ukarała go później. ten, który zainicjował prywatyzację Petrom i swoim podpisem zmusił do tego państwo. Nastase z rozwagi wprowadził w parlamencie ustawę prywatyzacyjną Petrom, której sprzeciwił się tylko Vadim Tudor. To po to, żeby zrozumieć, jakich mieliśmy polityków. Podstawowym grzechem Nastase było to, że sprzeciwiał się prywatyzacji wielu celów zaproponowanych w porozumieniach PSAL. Dlatego „niewidzialna ręka” nie pomogła mu w wyborach, a ponadto surowo ukarała go później.


Rok 2004 to praktycznie rok, od którego Rumunia schodzi na dno. Sojusz DA, utworzony przez PD i PNL, prywatyzuje ostatni element, który mógłby dać nam odrobinę niezależności, Banca Comercială Română. Od tego momentu Rumunia staje się ekonomiczną tuszą nadzorowaną przez Austrię. Na szczeblu politycznym tajne służby wchodzą do wymiaru sprawiedliwości w butach, przekształcając je w instytucję mającą na celu ukaranie każdego Rumuna, który chciałby zachować elitarny status. Elita polityczna i gospodarcza zostaje ścięta jedna po drugiej, przechodząc nawet w dziedzinie medycyny. Każda osoba, która odważyła się podnieść głowę, stała się ofiarą sekurytyzmu-sprawiedliwości. Instynkt Basescu jako biznesmena okazał się dla niego dobry, ponieważ utrzymywał się przy władzy przez dziesięć lat, pomimo absolutnego braku popularności. Był wspierany przez członków US Secret Service,

Wyznaczonym następcą Basescu został Klaus Iohannis, specjalnie wybrany etniczny Niemiec ze względu na brak przywiązania do Rumunii i jej mieszkańców. Celem, dla którego wybrano Plăvana, było ściśle dokończenie realizacji komunistycznej agendy. 


Partia Narodowo-Liberalna została wybrana jako wektor mający podnieść go i utrzymać przy władzy, w stylu, w jakim PDL utrzymywała Băsescu u władzy. Nowością obecnej konstrukcji jest to, że PNL ma ograniczoną władzę polityczną, czemu sprzyja „nowa struktura”. Zrozumiesz to, jeśli przypomnisz sobie, jak zaraz po kolektywu Plăvanul, zamiast wypychać swoich ludzi przed własną partię, przyprowadził kilku inżynierów koordynowanych przez byłego komisarza europejskiego z Francji Daciana Cioloa. Po upadku PSD, fałszując posłów i aresztując Dragneę, Plăvanul naciska na rząd mniejszościowy PNL, którego jedynym celem jest zniszczenie go przed wyborami. Dla wszystkich było jasne, że to się wydarzy. Co więcej, chociaż PNL mogłaby wygrać o 30%, atakując ZSRR, Plăvanul zabronił członkom PNL działania pod pretekstem, że utworzą razem rząd. W rzeczywistości nad PNL pracowano informacyjnie jak nad książką, dostarczając fałszywe ankiety aż do ostatniej chwili. Co najmniej miesiąc przed wyborami było wiadomo, że pozostaje daleko w tyle za PSD i jedyną szansą jest zdobycie wyborców do ZSRR. Jednak przy USR poniżej 10% „nowej struktury” nie można było już wyróżnić. chociaż PNL mogłaby zyskać 30% atakując ZSRR, Plăvanul zabronił członkom PNL działania pod pretekstem, że utworzą razem rząd. 


W rzeczywistości nad PNL pracowano informacyjnie jak nad książką, dostarczając fałszywe ankiety aż do ostatniej chwili. Co najmniej miesiąc przed wyborami było wiadomo, że pozostaje daleko w tyle za PSD i jedyną szansą jest zdobycie wyborców do ZSRR. Jednak przy USR poniżej 10% „nowej struktury” nie można było już wyróżnić. Chociaż PNL mogłaby zyskać 30% na ataku na ZSRR, Plăvanul zabronił członkom PNL działania pod pretekstem, że utworzą razem rząd. W rzeczywistości nad PNL pracowano informacyjnie jak nad książką, dostarczając fałszywe ankiety aż do ostatniej chwili. Co najmniej miesiąc przed wyborami było wiadomo, że pozostaje daleko w tyle za PSD i jedyną szansą jest zdobycie wyborców do ZSRR. Jednak przy USR poniżej 10% „nowej struktury” nie można było już wyróżnić.


Teraz, po wyborach, najbardziej wpływowe obszary władzy otrzymały ZSRR. Jeśli wolisz, dzisiejszy ZSRR jest odpowiednikiem komunistów napadających na czołgi. Każdy z nich służy celowi zewnętrznemu, a program, który zastosują, zostanie podzielony na dwie części: z jednej strony ostateczna kolonizacja gospodarcza Rumunii poprzez prywatyzację pozostałych komponentów państwu i przeniesienie ich do globalnego obszaru korporacyjnego, az drugiej druga strona to wprowadzenie „poprawności politycznej” i innych komunistycznych bzdur na poziomie niewolników. Już teraz, jak widać wyraźnie, cenzura odbywa się znacznie bardziej otwarcie niż w naszym okresie stalinowskim. Informatorami nowego zabezpieczenia są także osoby wokół Ciebie, ale przede wszystkim sprzęt, który masz na podwórku: telefon, telewizor, komputer itp. 


Jeśli zrobisz analogię, przekonasz się, że to, co się teraz z nami dzieje, dzieje się z nami od 1945 roku. Rzeczy wyglądają praktycznie identycznie. Jest różnica: aby nie wzbudzić powszechnego gniewu, komuniści umieścili Rumunię na szczycie struktury. Teraz, po masowym docieraniu, obowiązkowe staje się wejście na szczyt struktury obcokrajowca narodu i kraju. Nie dla innego, ale nikt nie chce powtórzyć takiej porażki jak Gheorghiu-Dej. I żadnego historycznego wypadku, który pozwoliłby Ceauşescu dojść do władzy.

To, co teraz widzimy, to ostateczna forma zachodniego komunizmu. Cała własność jest stopniowo przekazywana korporacjom, aby coraz bardziej zbliżać się do modelu komunistycznego, jaki został pierwotnie zaprojektowany.


Prawdopodobnie kiedy mówisz o komunizmie, myślisz bezpośrednio o Marksie. Ale on to tylko teoretyzował, „rozwijając” koncepcje heglowskie. Hegelskie „społeczeństwo moralne” staje się u Marksa tym, w którym człowiek nie jest już wyzyskiwany przez innego człowieka, z planami, które znamy i nad którymi teraz się nie rozwodzę. Ale niewielu rozumie, że marksizm jest w rzeczywistości teorią ekonomiczną. Arcydziełem Marksa jest kapitał. Dlatego wprowadzanie komunizmu począwszy od poziomu politycznego było błędem historii. Podczas gdy eksperyment rosyjskiego bolszewizmu i komunistycznej połowy świata próbował brutalnej realizacji, na Zachodzie kontynuował ekonomiczne wdrażanie komunizmu. Prowadzi to do pułapki, którą przepowiedział Marks: „Komunizm pojawi się pokojowo w najbardziej rozwiniętym kraju kapitalistycznym na świecie.


W rzeczywistości Marks jest tylko genialnym przedstawicielem komunizmu, jego wyjątkowym teoretykiem. Prawdziwym wynalazcą komunizmu jest Johann Adam Weishaupt i nie sądzę, żebym musiał dużo o nim mówić.


Wracając do Rumunii, mogę powiedzieć, że ci, którzy są teraz u władzy i wspinają się, jak Iohannis, na wektorze PNL, są jedynymi, którzy wiedzą, gdzie Rumunia powinna się udać. Oni, podobnie jak bolszewicy na czołgach, przybyli, aby wziąć kraj na krótką drogę do komunizmu. Dlatego to, co zobaczysz w następnym okresie, przerośnie Twoją wyobraźnię, pozostawiając Cię „pod duchem czasu”. Powinieneś być naprawdę przerażony, gdy pomyślisz, jak, podobnie jak Mojżesz, zgubiłeś się na pustyni. Ale w przeciwieństwie do Mojżesza, ta pustynia była jednym z oszustw, ponieważ w waszych iluzjach prowadzili ją fałszywi prorocy, potomkowie tych, którzy przybyli czołgami. Śpiewali wam antykomunizm, myjąc mózg, zamieniając was w komunistów i, na wszelki wypadek, ucząc was zakładania łańcuchów na ręce i nogi.


Gdzie teraz jesteśmy? Obawiam się, że w drodze powrotnej. Nie sądzisz, że taki Wenecjanin jak Plăvan zlituje się nad nami? Tylko nie oczekuj łaski od puszek, które obecnie zajmują kluczowe stanowiska w stanie? Są tak samo obcy dla narodu i kraju jak Plăvan, ale nie chciałeś widzieć rzeczywistości przed sobą.

Co dalej? Bóg wie! Zresztą dobrowolnie idziemy do komunistycznego piekła i tylko cud może nas odwrócić. Jednego z nich trzeba się jeszcze spodziewać. Nie na odwrót, ale nie ma innego miejsca, aby przyjść nam na ratunek.



Autor: Dan Diaconu

Źródło: Economic Trends

https://gandeste.org/analize-si-opinii/dan-diaconu-se-considera-in-mod-gresit-ca-in-anul-1989-aveam-un-sistem-comunist-aflat-in-colaps-si-un-sistem-capitalist-aflat-in-plin-avant/118763/#respond








Źródło zdolności człowieka do pisania?

 

przedruk - tłumaczenie przeglądarki


Kod ukryty w sztuce epoki kamienia łupanego może być źródłem ludzkiej zdolności pisania


Żmudne badanie europejskiej sztuki jaskiniowej ujawniło 32 kształty i linie, które pojawiają się raz po raz i mogą być najstarszym kodem na świecie

9 listopada 2016 r



Przez Alison George


Kiedy po raz pierwszy zobaczyła naszyjnik, Genevieve von Petzinger obawiała się, że podróż dookoła świata do francuskiej wioski Les Eyzies-de-Tayac poszła na marne. Dziesiątki starożytnych zębów jelenia, z których każdy był przekłuty jak koralik, wyglądały mniej więcej tak samo. Dopiero gdy obróciła jedną, włosy na jej karku podniosły się. Na odwrocie były trzy wytrawione symbole: linia, X i druga linia.

Von Petzinger, paleoantropolog z University of Victoria w Kanadzie, prowadzi niezwykłe badanie sztuki jaskiniowej. Nie interesują ją zapierające dech w piersiach obrazy przedstawiające byki, konie i żubry, które zwykle przychodzą na myśl, ale mniejsze, geometryczne symbole, które często pojawiają się obok nich. Jej prace przekonały ją, że proste kształty, dalekie od losowych rysunków, stanowią fundamentalną zmianę w umysłowych umiejętnościach naszych przodków.

Pierwszym znanym nam formalnym systemem pisma jest liczący 5000 lat pismo klinowe starożytnego miasta Uruk na terenie dzisiejszego Iraku. Ale on i inne podobne do niego systemy - takie jak egipskie hieroglify - są złożone i nie wyłoniły się z próżni. Musiało być wcześniej, kiedy ludzie zaczęli bawić się prostymi abstrakcyjnymi znakami. Od lat von Petzinger zastanawiał się, czy kręgi, trójkąty i zawijasy, które ludzie zaczęli zostawiać na ścianach jaskiń 40 000 lat temu, reprezentują ten szczególny czas w naszej historii - stworzenie pierwszego ludzkiego kodu.

Jeśli tak, znaków nie należy wąchać. Nasza zdolność do przedstawiania koncepcji za pomocą abstrakcyjnego znaku jest czymś, czego nie potrafią żadne inne zwierzęta, nawet nasi najbliżsi kuzyni szympansy. Zapewne jest to również fundament naszej zaawansowanej, globalnej kultury.

Pierwszym krokiem do sprawdzenia jej teorii było skrupulatne udokumentowanie znaków, ich lokalizacji, wieku i stylu oraz sprawdzenie, czy pojawiły się jakieś wzorce. W tym celu von Petzinger musiałaby odwiedzić tyle jaskiń, ile mogła: skupienie się archeologii na obrazach zwierząt oznaczało, że znaki były często pomijane w istniejących dokumentach.



Czarne tectiforms w Las Chimeneas, Hiszpania


Nie była to łatwa ani efektowna praca. Uzyskanie dostępu do jaskiń we Francji, w których znajduje się wiele dzieł sztuki z epoki kamienia, może być diabelsko skomplikowane. Wiele z nich jest własnością prywatną, a czasem zazdrośnie strzeżą je archeolodzy. Aby uzyskać pełny zestaw symboli, von Petzinger musiał również odwiedzić wiele niejasnych jaskiń, tych bez wielkich, krzykliwych obrazów. W El Portillo w północnej Hiszpanii musiała tylko odnotować, że archeolog zanotował w 1979 r. Pewne „czerwone znaki”; od tamtej pory nikt nie wrócił. Początkowo von Petzinger nie mógł nawet znaleźć wejścia. W końcu zauważyła mały otwór na wysokości kolan, cieknący wodą. „Dzięki Bogu nie mam klaustrofobii” - mówi. Po 2 godzinach przejeżdżania przez błoto wewnątrz góry, znalazła dwie kropki pomalowane na różowawą ochrę.

W latach 2013-2014 von Petzinger odwiedził 52 jaskinie we Francji, Hiszpanii, Włoszech i Portugalii. Symbole, które znalazła, wahały się od kropek, linii, trójkątów, kwadratów i zygzaków do bardziej złożonych form, takich jak kształty drabin, szablony ręczne, coś, co nazywa się tectiform, który wygląda trochę jak słupek z dachem, i kształty piór zwane penniformami. W niektórych miejscach znaki były częścią większych obrazów. Gdzie indziej były same, jak rząd kształtów dzwonów znalezionych w El Castillo w północnej Hiszpanii (patrz zdjęcie poniżej) lub panel 15 penniform w Santian, również w Hiszpanii.



W El Castillo w Hiszpanii czarny kształt pióra i dzwonki


„Nasza zdolność do przedstawiania koncepcji za pomocą abstrakcyjnego symbolu jest wyjątkowo ludzka”



Być może najbardziej zaskakującym odkryciem było to, jak niewiele było znaków - tylko 32 w całej Europie. Wydaje się, że przez dziesiątki tysięcy lat nasi przodkowie byli dziwnie zgodni z symbolami, których używali. To, jeśli nic więcej, sugeruje, że oznaczenia miały jakieś znaczenie. „Oczywiście, że coś znaczą” - mówi francuski prehistoryczny Jean Clottes. „Nie zrobili tego dla przyjemności”. Argumentuje, że wielokrotne powtórzenia znaku obojczyka w kształcie litery P we francuskiej jaskini Niaux „nie mogą być zbiegiem okoliczności”.

Dzięki skrupulatnej rejestracji von Petzingera można teraz zobaczyć trendy - nowe znaki pojawiające się w jednym regionie, utrzymujące się przez chwilę, zanim wypadną z mody. Na przykład szablony ręczne były dość powszechne w najwcześniejszych częściach epoki górnego paleolitu, począwszy od 40 000 lat temu, a 20 000 lat później wypadły z mody. „Widzisz, jak zachodzi zmiana kulturowa” - mówi von Petzinger. Najwcześniejszy znany kształt penniusa pochodzi z około 28 000 lat temu w Grande Grotte d'Arcy-sur-Cure w północnej Francji, a później pojawia się nieco na zachód od tego miejsca, zanim rozprzestrzeni się na południe. Ostatecznie dociera do północnej Hiszpanii, a nawet Portugalii. Von Petzinger uważa, że ​​po raz pierwszy rozpowszechniono go wraz z migracją ludzi, ale jego późniejsze rozprzestrzenienie sugeruje, że następnie podążał szlakami handlowymi.

Badania pokazują również, że współcześni ludzie używali dwóch trzecich tych znaków, kiedy po raz pierwszy osiedlili się w Europie, co stwarza kolejną intrygującą możliwość. „To nie wygląda na początkową fazę zupełnie nowego wynalazku”, pisze von Petzinger w swojej niedawno wydanej książce Pierwsze znaki : odkrywanie tajemnic najstarszych symboli świata (Simon i Schuster). Innymi słowy, kiedy współcześni ludzie zaczęli przybywać do Europy z Afryki, musieli przywieźć ze sobą mentalny słownik symboli.

To dobrze pasuje do odkrycia 70 000-letniego bloku ochry wytrawionego z kreskowania w jaskini Blombos w RPA. A kiedy von Petzinger przejrzała artykuły archeologiczne w poszukiwaniu wzmianek lub ilustracji symboli w sztuce jaskiniowej poza Europą, odkryła, że ​​wiele z jej 32 znaków było używanych na całym świecie (patrz „Spójne rysunki”) . Istnieją nawet kuszące dowody na to, że jakiś wcześniejszy człowiek, Homo erectus , celowo wyrył zygzak na muszli na Jawie około 500 000 lat temu. „Zdolność ludzi do tworzenia systemu znaków najwyraźniej nie jest czymś, co zaczęło się 40 000 lat temu. Ta zdolność sięga co najmniej 100 000 lat wstecz ”- mówi Francesco d'Errico z Uniwersytetu w Bordeaux we Francji.

Niemniej jednak wydaje się, że w Europie w epoce lodowcowej wydarzyło się coś zupełnie wyjątkowego. W różnych jaskiniach von Petzinger często znajdował pewne symbole używane razem. Na przykład, począwszy od 40000 lat temu, szablony ręczne często znajdują się obok kropek. Później, między 28 000 a 22 000 lat temu, są one łączone za pomocą szablonów kciuka i żłobień palców - równoległych linii utworzonych przez przeciąganie palców przez miękkie osady jaskiniowe.

Wytrawione zęby

Tego rodzaju kombinacje są szczególnie interesujące, jeśli szukasz głębokich początków systemów pisma. W dzisiejszych czasach bez wysiłku łączymy litery, aby tworzyć słowa i słowa, aby tworzyć zdania, ale jest to wyrafinowana umiejętność. Von Petzinger zastanawia się, czy ludzie z górnego paleolitu zaczęli eksperymentować z bardziej złożonymi sposobami kodowania informacji przy użyciu przemyślanych, powtarzających się sekwencji symboli. Niestety, trudno powiedzieć na podstawie znaków namalowanych na ścianach jaskiń, na których aranżacje mogą być celowe lub całkowicie przypadkowe. „Wykazanie, że znak został pomyślany jako połączenie dwóch lub więcej różnych znaków, jest trudne” - mówi d'Errico.


Wytrawione zęby jelenia z Saint-Germain-de-la-Rivière, Francja


To właśnie wtedy, gdy zmagała się z tą zagadką, von Petzinger dowiedział się o naszyjniku z zębów jelenia. Znaleziono go wśród innych artefaktów w grobie młodej kobiety, która zmarła około 16 000 lat temu w Saint-Germain-de-la-Rivière, w południowo-zachodniej Francji. Z opisu w książce von Petzinger wiedział, że wiele zębów miało wyryte wzory geometryczne. Udała się więc z Kanady do Narodowego Muzeum Prehistorii w Les Eyzies-de-Tayac, gdzie trzymano zęby w nadziei, że mogą być brakującym elementem jej układanki.





W chwili, gdy odwróciła pierwszy, wiedziała, że ​​podróż była warta zachodu. X i proste linie były symbolami, które widziała razem i oddzielnie na różnych ścianach jaskiń. Teraz byli tutaj, z X wciśniętym między dwie linie, tworząc znak złożony. Gdy odwracała każdy ząb, odsłaniało się coraz więcej dekoracji. Ostatecznie 48 zostało wytrawionych pojedynczymi znakami lub kombinacjami, z których wiele znaleziono również w jaskiniach. To, czy symbole są rzeczywiście pisane, zależy od tego, co masz na myśli, mówiąc „pisanie”, mówi d'Errico. Ściśle mówiąc, pełny system musi zakodować całą ludzką mowę, wykluczając wypisywanie się z epoki kamienia. Ale jeśli potraktujesz to jako system do kodowania i przesyłania informacji, wtedy symbole mogą być postrzegane jako wczesne kroki w rozwoju pisma. To powiedziawszy, złamanie prehistorycznego kodu (patrz „Co mieli na myśli? „) Może okazać się niemożliwe. „Coś, co u Australijskich Aborygenów nazywamy kwadratem, może oznaczać studnię” - mówi Clottes.

Według d'Errico nigdy nie zrozumiemy znaczenia symboli bez uwzględnienia przedstawień zwierząt, z którymi są tak często kojarzone. „Jest oczywiste, że te dwie rzeczy mają sens razem” - mówi. Podobnie, pismo klinowe składa się z piktogramów i liczników. Na przykład racja jest reprezentowana przez miskę i ludzką głowę, po których znajdują się linie oznaczające ilość.

Von Petzinger wskazuje na kolejny powód, by sądzić, że symbole są wyjątkowe. „Możliwość realistycznego narysowania konia lub mamuta robi ogromne wrażenie” - mówi. „Ale każdy może narysować kwadrat, prawda? Aby narysować te znaki, nie polegasz na ludziach uzdolnionych artystycznie ”. W pewnym sensie skromność takich kształtów sprawia, że ​​są one bardziej powszechnie dostępne - ważna cecha skutecznego systemu komunikacji. „Istnieje szersze prawdopodobieństwo, do czego można je wykorzystać i kto ich używał”.

Bardziej niż cokolwiek innego, uważa, że ​​wynalezienie pierwszego kodu stanowi całkowitą zmianę w sposobie dzielenia się informacjami przez naszych przodków. Po raz pierwszy nie musieli już znajdować się w tym samym miejscu w tym samym czasie, aby komunikować się ze sobą, a informacje mogły przetrwać ich właścicieli.

Zadanie jest dalekie od zakończenia. Von Petzinger planuje rozszerzyć swój słownik epoki kamienia łupanego o bogactwo znaków umieszczanych na przedmiotach przenośnych, w jaskiniach na innych kontynentach, a może nawet pod falami (patrz „ Nurkowanie dla sztuki ”). „Mamy teraz tylko część obrazu. Jesteśmy u progu ekscytującego czasu ”.


Co mieli na myśli?

Geometryczne ślady pozostawione obok malowideł ściennych ze zwierzętami od dziesięcioleci wzbudzają ciekawość i wnikanie archeologów, chociaż dopiero niedawno jedna badaczka, Genevieve von Petzinger, zaczęła systematycznie katalogować je wszystkie w przeszukiwalnej bazie danych, aby spróbować określić ich znaczenie (patrz główna historia ).

Dla francuskiego prehistora Henri Breuila, który studiował sztukę jaskiniową na początku XX wieku, obrazy i ryciny dotyczyły łowiectwa i magii. W abstrakcyjnych symbolach widział przedstawienia pułapek i broni - znaczenia, które były nierozerwalnie związane z większymi obrazami. W latach sześćdziesiątych francuski archeolog André Leroi-Gourhan stwierdził, że linie i haczyki są znakami męskimi, podczas gdy owale i trójkąty to kobiety.

Część tej interpretacji utknęła. Koła i odwrócone trójkąty są nadal często cytowane w literaturze jako przedstawienia sromu. Warto zauważyć, że wielu wcześniejszych uczonych zajmujących się sztuką jaskiniową było mężczyznami, co mogło prowadzić do uprzedzeń płciowych w ich interpretacjach. „Ciekawe, że to głównie archeolodzy płci męskiej wykonywali tę pracę wcześnie, a wszędzie zidentyfikowano wiele sromów. Mogło to być wytworem czasów, ale z drugiej strony wiele kultur przywiązuje wagę do płodności ”- mówi von Petzinger.

Później południowoafrykański archeolog David Lewis-Williams zaproponował neuropsychologiczną interpretację niektórych symboli. Podobnie jak wielu jego rówieśników, Lewis-Williams uważa, że ​​przynajmniej niektóre sztuki epoki kamienia zostały wykonane podczas lub po wycieczkach halucynogennych, być może w ramach szamańskich rytuałów. Jeśli tak, symbole mogłyby być po prostu dosłownymi reprezentacjami halucynacji. Niektóre badania sugerują, że narkotyki i migreny mogą wywoływać zarówno liniowe, jak i spiralne wzorce, podobnie jak w sztuce epoki lodowcowej.

Ale smutna prawda jest taka, że ​​bez wehikułu czasu możemy nigdy tak naprawdę nie wiedzieć, co nasi przodkowie komunikowali za pomocą tych znaków.





https://www.newscientist.com/article/mg23230990-700-in-search-of-the-very-first-coded-symbols/?fbclid=IwAR37i0cFPk9T8zn3dCX7085TtUxlieBOhZFPYxGwZKCGKm6d9dZYicvHAcY








Język, a dominacja na świecie

 

przedruk - tłumaczenie przeglądarki

 26 grudnia 2020 r

Czy technologia położy kres globalnej dominacji języka angielskiego?

Gary Parkinson


Język to skomplikowana rzecz, często używana do prostych celów: komunikowania się, ostrzegania, zabiegania o względy, handlu, nauki. Jej rozwój może ukazać historię w miniaturze, ale odcisnąć duże znaczenie na wydarzeniach na świecie.

Weźmy na przykład wyrażenie „lingua franca”. Oznacza to, że każdy język używany przez tych, którzy nie mają wspólnego języka, może być pidgin lub kreolskim korupcją lub połączeniem dwóch języków, opracowanym między stronami z wzajemną potrzebą zrozumienia - w handlu lub komunikacji. 

Tak było w przypadku oryginalnego lingua franca - języka pidgin lub kombinacji, którego używali w połowie ubiegłego tysiąclecia kupcy i dyplomaci na całym wschodnim Morzu Śródziemnym. Oparta na uproszczonych włoskich, ale zapożyczonych słowach z portugalskiego, hiszpańskiego, francuskiego, greckiego, tureckiego i arabskiego, ta pierwsza lingua franca została nazwana - być może ironicznie, być może trafnie - imieniem Franków: ludów germańskich, których imię było używane, przez ludy bizantyjskie Imperium, reprezentujące wszystkich mieszkańców Europy Zachodniej.



Z drugiej strony, lingua franca może być językiem narzuconym z góry, albo dobrowolnie, gdy pewna kultura dominuje przez pierwszeństwo w okresie formacyjnym - na przykład standardowe użycie włoskiego w operach i notacji muzycznej lub francuskiego w balecie - lub mocniej w ramach wojskowej kampanii ujarzmienia i kontroli. 

To nałożenie wyjaśnia znaczenie angielskiego jako jednego z najczęściej używanych języków na świecie. Imperium brytyjskie zaczęło używać go na całym świecie, a nawet w fazie post-imperialnej wiele byłych kolonii nadal używało go jako podstawowego języka, często jako jednoczącej płaszczyzny wspólnej ponad mnogością języków tubylczych. A gdy to imperium upadło, inna kultura anglojęzyczna wyrosła na światowy prym.



„Niezależnie od tego, jak na to spojrzeć, angielski jest dominującym językiem na świecie” - mówi Gaston Dorren CGTN Europe - i powinien wiedzieć, jako autor lingwistyczny, który mówi w sześciu językach, może czytać kolejnych dziewięć i napisał książki w kilku z nich . 

„To z powodu bardzo udanej przeszłości kolonialnej, niezależnie od tego, jakie masz zdanie” - mówi. „Ale to także z powodu bardzo dominującej kultury amerykańskiej, poprzez Hollywood, z powodu amerykańskiej potęgi militarnej, potęgi gospodarczej, II wojny światowej i tak dalej”.



Ponieważ komunikacja i transport skurczyły się na świecie, język angielski stał się światowym lingua franca. Jak ujął to Dorren: „W ostatnich dziesięcioleciach, kiedy amerykańska dominacja gospodarcza, kulturowa, polityczna i militarna zbiegła się z globalizacją, język angielski stał się językiem domyślnym praktycznie we wszystkich dziedzinach globalnej komunikacji, od kina i muzyki pop po naukę i lotnictwo cywilne”.

 

20 najlepszych języków świata według liczby użytkowników

Angielski 1,5 mld

Mandarynka 1,3 mld

Hiszpański 575m

Hindi-urdu 550m

Arabski 375m

Bengalski 275m

Portugalski 275m

Rosyjski 275m

Malajski 275m

Francuski 250m

Niemiecki 200m

Suahili 135m

Japoński 130m

Pendżabski 125m

Perski 110m

Jawajski 95m

Turecki 90m

Tamil 90m

Koreański 85m

Wietnamczyk 85m



Źródło: Babel , Gaston Dorren

 

Twój komputer mówi po angielsku

Mógł dodać technologię komputerową. Podczas gdy starsze nauki ścisłe czerpią swoje słownictwo z tego, co Europejczycy uważają za „klasyczne” języki łaciny i greki, informatyka - dorastając w tym, co wielu nazywa „stuleciem amerykańskim” - jest w dużej mierze oparta na języku angielskim… i dlatego też architektura internetu. 

W 2019 roku Gretchen McCulloch, lingwistka i autorka bestsellerowego New York Timesa, ponieważ Internet: rozumienie nowych reguł języka , odkryła, że ​​„oprogramowanie i platformy mediów społecznościowych są obecnie często dostępne w około 30–100 językach”. Nie brzmi to źle, dopóki nie zdasz sobie sprawy, że na planecie mówi się i podpisuje w 6000 lub 7000 językach.

Ponadto McCulloch znalazł głębszy problem, który Karol Marks mógłby nazwać środkami produkcji: „A co z narzędziami, które czynią nas twórcami, a nie tylko konsumentami, narzędzi obliczeniowych? Znalazłem cztery języki programowania, które są szeroko dostępne w wielu językach wersje. Nie 400. Cztery (4). "

Podczas gdy same komputery są niezależne od języka, platformy, na których działają, nie są, co stwarza barierę dla ogromnych połaci świata. Jak zauważył McCulloch, „Nawet ogromne języki, które mają rozległe tradycje literackie i są używane jako regionalne języki handlowe, takie jak mandaryński, hiszpański, hindi i arabski, nadal nie są szeroko rozpowszechnione jako języki kodu”.



Jednak dzięki pionierom komputerów pracującym głównie w Wielkiej Brytanii, a następnie w Stanach Zjednoczonych, język angielski stał się niemal domyślnym lingua franca informatyki. Chociaż może to ograniczać się do osób nie mówiących po angielsku, które chcą karierę w programowaniu, może to mieć wpływ na znacznie szerszą populację: w istocie każdy, kto chce korzystać z komputera lub Internetu, musiał czekać na „dostosowany” wersja pasująca do ich języka.

Nie zawsze było to tak szybkie, jak można się spodziewać. Wczesne komputery były ograniczone przez ASCII (American Standard Code for Information Interchange), oparty na języku angielskim schemat kodowania znaków wprowadzony w 1963 roku i ograniczony do 128 opcji. 

„Angielski jest językiem ojczystym internetu” - mówi Dorren. „Komputery pochodzą z Wielkiej Brytanii, potem nowoczesne komputery pochodzą ze Stanów Zjednoczonych, a internet, jak sądzę, powstał w Europie, z pewnością rozkwitł z Doliny Krzemowej. Próbuję sobie wyobrazić, co by się stało, gdyby internet zaczął się w Niemczech lub Francja - jestem pewien, że widzielibyśmy inną trajektorię. "

 

Bardzo krótka historia technologii komunikacyjnej opartej na języku angielskim 

Taka anglocentryczność nie jest niczym nowym w technologii rozpraszania języka. ASCII został opracowany z kodu telegraficznego, który sam został potępiony za brak liter z akcentami i innymi znakami diakrytycznymi - glify, które uzupełniają litery alfabetu łacińskiego, takie jak cedilla (ç), tylda (ñ) lub umlaut (ü). Są one prawie znikome w języku angielskim w porównaniu z innymi językami używającymi alfabetu łacińskiego, nie mówiąc już o innych zestawach liter lub znaków.

Podobnie układ maszyny do pisania QWERTY został stworzony w 1873 roku przez amerykańskiego redaktora gazety Christophera Lathama Sholesa - chociaż pominął cyfry 0 i 1, licząc duże O i zamiast tego mogłem wykonywać te prace. Bardziej trafnie na większości planety projekt nie uwzględniał akcentów, znaków diakrytycznych i innych zestawów znaków. 



Ci, którzy używali różnych alfabetów, musieli albo wymyślić własny sprzęt (taki jak nowe układy klawiatury) lub zestawy znaków (takie jak przyjazna dla umlautów wersja amerykańskiego Samuela Morse'a, zatytułowana, ale pozbawiona znaków diakrytycznych) lub po prostu zgodzić się do zanglicyzowanych alternatyw. 

Chociaż świat się zglobalizował, sytuacja ta nie uległa poprawie w czasie. Podczas gdy wynalazcy nieanglojęzyczni mogli budować własne maszyny do pisania, a szerszy kod Gerke wkrótce zastąpił alfabet Morse'a, ASCII pozostał standardem w sieci do 2008 roku - dlatego nazwy domen przed ostatnią dekadą były ograniczone do znaków angielskich. 

 

To pierwszy przypadek, gdy jeden język jest lingua franca na całym świecie. Jest wiele dziedzin, na których możemy o tym tylko pomarzyć

 - Gaston Dorren

„Istnieje różnica między obecnym statusem języka angielskiego a statusem wszystkich innych lingua francas, które miały miejsce wcześniej: po raz pierwszy jeden język jest lingua franca na całym świecie” - mówi Dorren. Uważa, że ​​pod pewnymi względami nie jest to zła rzecz - a na pewno nie tak destrukcyjna, jak idea, by jakikolwiek inny język stał się tak dominujący.

„Jest wiele dziedzin, w których możemy o tym tylko pomarzyć. Wystarczy pomyśleć o gniazdkach: podróżujesz za granicę i potrzebujesz różnego rodzaju adapterów do podłączenia komputera. Gdybyśmy mieli jeden typ gniazdka, a potem ktoś powiedziałby:„ Nie, wiesz co, teraz jestem dominujący, chcę to zmienić, „nie dostosowywalibyśmy się, nie robilibyśmy tego. Myślę, że to samo dotyczy języka”.

 

Alfabety i inne dane wejściowe

Język może wiele zdziałać z odpowiednią pomocą. Imperium rzymskie rozpowszechniło alfabet łaciński w dużej części Europy; sam język łaciński stał się podstawą języka włoskiego, francuskiego, hiszpańskiego, portugalskiego i rumuńskiego, z dalszym wpływem na język niderlandzki, norweski, duński, szwedzki, a zwłaszcza angielski. 

Z kolei te bardziej nowoczesne języki europejskie - i wspólny alfabet - rozprzestrzeniły się na całym świecie w drugiej połowie ubiegłego tysiąclecia, do tego stopnia, że ​​alfabet łaciński jest obecnie używany przez około 70 procent światowej populacji. 

 



Ekspansja kulturowa nadal odbywa się teraz poprzez zapożyczenia, które przybywają do jednego języka z innego bez tłumaczenia (przetłumaczone słowa lub wyrażenia nazywane są kalkami), reprezentując w ten sposób małą placówkę językową w obcym języku. 

Nie zawsze są mile widziani; Academie Française długo i ciężko walczyła przeciwko pełzającej anglicyzacji języka francuskiego - jeśli nie zawsze z sukcesem. Dominacja kultury prowadzonej przez Stany Zjednoczone - w rozrywkowych kanałach muzycznych, filmach i telewizji, ale także w świecie komercyjnym o coraz większej marce - doprowadziła do ciągłego „kulturowego pełzania”.

Niecałe sto lat temu turecki (obecnie używany przez 90 milionów) przeszedł od pisma perskiego / arabskiego do niestandardowej wersji alfabetu łacińskiego, zmieniając wiele słów w słowniku. Ten niezrównany akt rewolucji leksykalnej jednocześnie ponownie wyraził dumne dziedzictwo Turcji - wiele starych zapożyczeń zostało porzuconych, albo dla synonimów regionalnych dialektów, albo po prostu dla neologizmów opartych na tureckich korzeniach - jednocześnie zmieniając spojrzenie kulturowe kraju ze wschodu na zachód. 





Mimo to około 30 procent świata nie używa alfabetu łacińskiego. Książka Gastona Dorrena Babel bada każdy z 20 najpopularniejszych języków świata, z których dokładnie połowa korzysta ze skryptów innych niż łaciński: koreański (używany przez 85 milionów), tamilski (90 milionów), perski (110 milionów), pendżabski (125 milionów), Japoński (130 milionów), rosyjski (275 milionów), bengalski (275 milionów), arabski (375 milionów), hindi / urdu (550 milionów) i mandaryński (1,3 miliarda).

W przypadku tych ogromnych obszarów planety domyślne łacińskie ABC w Internecie nie ma znaczenia. Coraz popularniejszym produktem ubocznym tego podziału jest pinyin - „zratynizowany” system przedstawiania chińskich znaków. Chociaż pierwotnie opracowany przez chińskich lingwistów w latach pięćdziesiątych XX wieku, pinyin (dosłownie „dźwięk zaklęcia”) został wzmocniony przez najnowsze postępy technologiczne, w których priorytetem jest alfabet łaciński.

Ale czy nie jest to kolejny przykład kulturowego pełzania, anglofońskiej dominacji ukradkiem? Nie dla Dorrena, który wątpi w zdolność świata do nauki chińskiego, ale z zadowoleniem przyjmuje wszelkie pomosty między użytkownikami różnych języków.

 

Mogę sobie wyobrazić informacje online w języku chińskim automatycznie przepisywane na pinyin - tak jak serbskie strony internetowe automatycznie dokonują transliteracji między łaciną a cyrylicą

 - Gaston Dorren

„Pinyin to zdecydowanie dobra rzecz z wielu powodów” - mówi. „Jeśli mandaryński odniesie większy sukces na arenie międzynarodowej, niż się szczerze spodziewam, pinyin byłby doskonałym interfejsem. Mogę sobie wyobrazić, że informacje online w języku chińskim będą automatycznie przepisywane na pinyin - podobnie jak serbskie witryny internetowe automatycznie dokonują transliteracji między łaciną a cyrylicą, co robią nienagannie.

„Byłoby to możliwe w przypadku pinyin, ponieważ system działa w taki sposób, że nie byłby zbyt skomplikowany. Komputer nie ma problemu z zapamiętaniem 6000 lub 10 000, a nawet niesławnych 50 000 znaków [w języku chińskim mandaryńskim]. Komputer może to zrobić : tylko my, biedni, mokrzy ludzie, nie dajemy rady ”.

 





Jednak my, biedni, mokrzy ludzie, możemy zarządzać naszymi ręcznymi komputerami, korzystając z innej powstającej technologii, która jest całkowicie wolna od klawiatury: wprowadzanie głosu. Badania sugerują, że około połowa wszystkich wyszukiwań odbywa się teraz za pomocą poleceń głosowych, do czego przyczyniła się popularność asystentów głosowych, takich jak Echo, Alexa i Siri. 

Korzystając z technologicznego koktajlu uczenia maszynowego i przetwarzania języka naturalnego (NLP), technologie te automatycznie określają język mówiony - lub języki, bez wysiłku przełączając się z jednego na drugi, co jest tak często konieczne, biorąc pod uwagę, że tylko 40 procent świata jest jednojęzyczne. 

 

Domeny i języki

W międzyczasie architektura internetu z opóźnieniem otwiera się na znaki spoza alfabetu łacińskiego. „Ludzie, którzy używają różnych alfabetów - cyrylicy, koreańskiego lub mandaryńskiego, chińskich znaków, indyjskich pism - dziś wszyscy mogą używać tych alfabetów na swoich komputerach, smartfonach i tabletach” - mówi Dorren. 

„Rozmawiałem z facetem z Google, którego zespół bardzo ciężko pracował, tworząc dziesiątki indyjskich skryptów, aby tablety, komputery i smartfony były dostępne dla ludzi i aby nie musieli pisać po angielsku lub być może w hindi. Monopol został z pewnością złamany i Twoje i moje wrażenie, że to wszystko po łacinie w Internecie, może być trochę zaściankowe, ponieważ tam się wybieramy.





Rzeczywiście, Indie - ogromny rynek z być może oszałamiającym wachlarzem języków liczącym tysiące - znalazły się w czołówce, jeśli chodzi o zakończenie upartego uprzedzenia w kierunku alfabetu łacińskiego w ogóle, a zwłaszcza języka angielskiego. 

W listopadzie 2019 r.Med Manish Maheshwari z Twitter India z dumą ogłosił, że jego szybko rozwijająca się platforma jest teraz mniej niż w połowie angielska, po dodaniu opcji preferowanego języka, aby pomóc algorytmom w wyświetlaniu treści specyficznych dla użytkownika. 

„Czuliśmy, że rozwiązywanie problemów językowych w Indiach będzie bardzo ważne” - powiedział Maheshwari. „Już teraz tweety w języku innym niż angielski stanowią 50 procent wszystkich tweetów. Widzieliśmy to w ciągu ostatnich sześciu do ośmiu miesięcy z powodu zmian, jakie wprowadziliśmy w produkcie”. Twitter India współpracował również z 70 partnerami medialnymi przy przyswajaniu lokalnych treści i rozpoczynaniu rozmów.

 

W 1998 roku około 85% treści online stanowiło język angielski, w 2018 było to około 20%. Oczekuje się, że osiągnie około 10%

 - Vasco Pedro, CEO platformy tłumaczeniowej Unbabel

W międzyczasie od 2010 roku projekt Internationalized Domain Names (IDN) uwolnił Internet od jego pęt ASCII i udostępnił 152 domeny najwyższego poziomu (bit po kropce, jak .com lub .net), w tym 75 w skryptach chińskim, japońskim lub koreańskim. plus 33 w alfabecie arabskim. Obecnie istnieje ponad dziewięć milionów zarejestrowanych domen IDN, co stanowi około jedną na 40 całkowitej liczby domen na świecie - i szybko rośnie.

Badanie przeprowadzone przez Radę Europejskich Krajowych Rejestrów Domen najwyższego poziomu i Oxford Information Labs sugeruje, że takie dostosowane domeny „zwiększają obecność lokalnych języków w Internecie i wykazują niższy poziom znajomości języka angielskiego niż w sektorze nazw domen na całym świecie”.





Ten impuls może uratować te spośród około 6000 języków świata, którym dominacja języka angielskiego może grozić wyginięciem. W 2003 roku Unesco przyjęło zalecenie dotyczące promowania wielojęzyczności w Internecie, jednak według badania przeprowadzonego w 2018 roku przez grupę kampanii Whose Knowledge ?, w Internecie znajduje się tylko około 7 procent języków świata.

Nawet Facebook obsługuje tylko nieco ponad 100 języków. To sprawia, że ​​jest to najbardziej wielojęzyczna platforma mediów społecznościowych online, ale chce pójść dalej, aby utrzymać rozmowę przez bariery językowe. W październiku 2020 roku ogłosiła sztuczną inteligencję zdolną do tłumaczenia między dowolną parą 100 języków bez uprzedniego tłumaczenia na angielski, jak robi to wiele istniejących systemów - to kolejny krok od anglocentryczności architektury Internetu.

 

Tłumaczenie i polaryzacja

Tłumaczenie jest tym, co Vasco Pedro zna najlepiej. Portugalczyk z urodzenia, jest dyrektorem generalnym Unbabel, platformy tłumaczeniowej z siedzibą w Lizbonie i San Francisco, która łączy neuronowe tłumaczenie maszynowe z edycją przez ludzi, głównie dla działów obsługi klienta. Tak się składa, że ​​ma również doktorat z technologii językowych.

„Trudno jest dokładnie określić, ale z grubsza rzecz biorąc, w 1998 roku około 85 procent wszystkich treści online stanowiło język angielski, w 2018 było to około 20 procent, a spodziewany jest spadek na poziomie około 10 procent”, mówi CGTN. „Ogólnie rzecz biorąc, mamy tendencję do tworzenia treści w naszym własnym języku, a obecnie za pośrednictwem sieci społecznościowych. Jeśli więc zbierzesz ilość treści, które ludzie tworzą każdego dnia w sieciach społecznościowych, po prostu zacznie ona przytłaczać wszystko inne”.





Pedro uznaje prymat języka angielskiego we współczesnych sieciach komunikacyjnych - „Z przyczyn organicznych i historycznych stworzył rusztowanie, na którym wszystko działa” - ale, podobnie jak Dorren, był świadkiem wzrostu liczby narzędzi nieanglojęzycznych, zarówno dla użytkowników, jak i za kulisami, które będą nadal wyrównywać szanse. 

„Jeszcze trzy lata temu myślałem, że dominacja angielska będzie czymś trwałym” - wspomina, ale spotkanie z dużym chińskim sprzedawcą zmieniło jego zdanie. „Byłem w Chinach na spotkaniu i ktoś powiedział:„ Zdaliśmy sobie sprawę, że jednym z problemów, z jakimi borykają się nasi programiści, jest to, że ponieważ cała infrastruktura do kodowania jest w języku angielskim, muszą oni koniecznie rozumieć język angielski, aby móc pracować w systemach. Ale teraz zaczynamy rozwijać chińsko-centryczne narzędzia do produkcji chińsko-centrycznego oprogramowania ”. 

 

Jeśli potrafisz skonsumować wszystko, czego potrzebujesz w swoim języku, masz mniejszą motywację do wychodzenia poza swój język i szukania wiedzy, której potrzebujesz

 - Vasco Pedro

„Implikacje czegoś takiego są niewiarygodne, ponieważ kiedy już masz ten sam rodzaj stosów i architektur zbudowanych od podstaw w języku chińskim, prawdą będzie odwrotna sytuacja, w której każdy, kto chciałby ich używać, musiałby nauczyć się chińskiego Obecnie uważam, że w niektórych obszarach, takich jak wizja, a właściwie w wielu innych obszarach sztucznej inteligencji, istnieją istotne dowody na to, że Chiny przodują pod względem wyników badań, praktycznych zastosowań i rozpowszechniania. "

Ale każdy postęp ma swoją wadę i chociaż rosnąca dostępność większej liczby języków online jest bezsprzecznie dobrą rzeczą, Pedro obawia się potencjalnej wynikającej z tego segregacji i braku zapylenia krzyżowego.  

„Tworzy ten mikrokosmos, w którym wszędzie jesteś narażony przede wszystkim na swój język. Dla kogoś takiego jak ja zazwyczaj istnieję w wielu różnych językach, ale globalizacja również powoduje podobne doświadczenia wszędzie, gdzie jesteś: różnorodność doświadczeń maleje, co oznacza, że ​​przejście w inne miejsce jest mniej różne. 

„Jest to związane z polaryzacją wiadomości i polaryzacją opinii: jeśli możesz konsumować wszystkie wiadomości, które możesz skonsumować z określonego punktu widzenia, prawdopodobnie nie będziesz chciał wyjść poza ten punkt widzenia. Jeśli możesz konsumuj wszystko, czego potrzebujesz w swoim języku, a będziesz mniej zmotywowany do wychodzenia poza swój język i szukania potrzebnej wiedzy ”.

 

Dialekty i idiomy

Ludzie spędzili tysiąclecia na próbach pokonywania barier językowych, ale tylko do pewnego stopnia. Jako poligloci, zarówno Pedro, jak i Dorren przyznają, że czasami używamy języka jako ochronnej peleryny.

„Istnieje nieodłączna potrzeba, aby ludzie wyróżniali się poprzez język” - mówi Pedro. „Język jest jednym z głównych wskaźników plemienia. Wyglądasz jak ja, więc jesteśmy podobni. Ale jeśli mówisz jak ja, możemy łatwo się połączyć. A jeśli mówisz moim językiem, to już jest pewne zaufanie. Jeśli mówisz mój język w sposób, w jaki robię, z moim akcentem, od razu pojawiają się pewne odniesienia kulturowe, które zakładam. 

„Widzimy, że na przykład nastolatki mają tendencję do odkrywania języka na nowo, aby odróżnić się od poprzedniego pokolenia. Jest coś nieodłącznego w istotach ludzkich, mają tendencję do tworzenia języka i używania języka jako sposobu również stworzyć zróżnicowanie między grupami ”.

 





„Idiomy, język figuratywny, odniesienia kulturowe: te elementy naszego codziennego języka będą naprawdę trudnym orzechem do zgryzienia dla maszyn” - mówi Dorren. „To twardy orzech do zgryzienia dla ludzi - słyszę angielski od 40 lat i regularnie napotykam odniesienia kulturowe, których po prostu nie rozumiem, ponieważ nie jestem Brytyjczykiem. Potencjalnie bardzo zaawansowany komputer byłby lepiej - ale maszyna nie zawsze szuka humoru, podczas gdy wielu ludzi to robi. "

Nawet wśród osób posługujących się rzekomo tym samym językiem te drobne różnice rosną, a nie maleją. „Ludzie mówią po angielsku we współczesnej formie, powiedzmy 300 lat, 500 lat. Nie ma żadnej zbieżności w kierunku jednego angielskiego” - mówi Pedro. „Szkoci nie przestaną mówić tak, jak to robią, Irlandczycy, północna Anglia czy Amerykanie. Jeśli weźmiesz tylko brytyjską i amerykańską angielszczyznę, nie widzę, żeby to się zbliżyło”.

 

[Przejście na tłumaczenie maszynowe] zawsze przebiega wolniej, niż spodziewają się optymiści - jak autonomiczne pojazdy czy synteza jądrowa

 - Gaston Dorren

To głównie używanie języka ustnego jest jednym z powodów, dla których Dorren rozróżnia potencjał przekładu „między pisemnym, które jest dosłownie tłumaczeniem, a ustnym, który wolałbym nazwać tłumaczeniem ustnym. W przypadku języka pisanego często jestem zdumiony jakością - a potem znowu jestem zdumiony gafami, jakie wywołuje to oprogramowanie ”.

Jeden przykład przytoczony na stronie internetowej Dorrena nie musiał nawet zostać przetłumaczony z angielskiego, aby został poważnie zniekształcony. Czytając książkę, zwrócił uwagę na cytat ze szkockiego filozofa-ekonomisty Adama Smitha, w którym wspomniał o „żebraku, który opala się na poboczu autostrady” - co jest mało prawdopodobne, biorąc pod uwagę, że Smith pisał w XVIII wieku. 

Badania Dorrena wykazały, że pierwotny cytat kończył się słowem „autostrada” - ale brytyjski angielski wydawca zmienił go, przywracając wersję oryginalnej amerykańskiej książki angielskiej, w której się pojawił. Nie wiadomo, czy usterka była spowodowana przez człowieka, czy komputer, ale Dorren uważa, że ​​dystans między tłumaczeniem maszynowym a ludzkim znika - stopniowo, ale nieuchronnie. 

 



„Zawsze idzie wolniej, niż spodziewają się optymiści, podobnie jak na przykład pojazdy autonomiczne lub fuzja jądrowa” - mówi. „Kiedy widzę postęp w ciągu ostatnich 10 lat, spodziewam się, że stanie się to jak asymptota - czy to angielskie słowo? Jedna z tych krzywych, które pełzają w kierunku pionowej linii ... maszyna jest nie do odróżnienia od człowieka ”.

Nawet jeśli maszyna tłumacząca mogłaby kiedykolwiek przejść tę wersję testu Turinga, Dorren ostrzega, że ​​wyniki mogą nie być natychmiastowe ze względu na różne struktury języków. 

„Oprogramowanie musiałoby zaczekać do końca zdania, aby je przetłumaczyć” - ostrzega. „Wiele czasowników, które pojawiają się na końcu zdania niemieckiego, zaczyna się w zdaniu angielskim; gdybyś był tłumaczem maszynowym, musiałbyś poczekać do końca zdania niemieckiego, aby w ogóle rozpocząć tłumaczenie zdania angielskiego. "

 

W stronę prawdziwej ryby Babel

W 1978 roku autor komedii science-fiction Douglasa Adamsa Autostopem po galaktyce wyobraził sobie istnienie ryby Babel, która pochłaniała i wytwarzała fale dźwiękowe dokładnie tego rodzaju, aby działała jako natychmiastowy tłumacz dowolnego języka we wszechświecie. 

Adams, jeden z pierwszych użytkowników technologii, w tym raczkujących komputerów Apple Macintosh, powiedział kiedyś: „Technologia to słowo opisujące coś, co jeszcze nie działa”. Ale od tego czasu postęp technologiczny sprawił, że możliwość tłumaczenia w czasie rzeczywistym wydaje się kusząco bliska - jeśli nie, przypuszczalnie oparta na rybach.

„Jeśli chodzi o posiadanie implantu w mózgu, który zaczyna zwiększać twoje możliwości metodami niebiologicznymi, myślę, że jesteśmy bardzo blisko” - mówi Pedro. „Miliony ludzi na świecie mają implant ślimakowy, który umożliwia im słyszenie w sposób, którego wcześniej nie mogli. Jesteśmy niedaleko od czasów, w których ktoś z implantem ślimakowym będzie słyszał o wiele lepiej niż ktoś bez niego, gdzie będą w stanie usłyszeć różne częstotliwości, a to będzie zaleta. 

„Mając rybę Babel w tym sensie, że można coś powiedzieć i uchwycić to, co mówisz na piśmie, myślę, że nie jesteśmy tak daleko, ponieważ to kwestia hałasu. Rozpoznawanie mowy jest prostsze - jest trochę dźwięków i jest rzeczywista rzecz, którą powiedziałeś i to wszystko. "

 

Może nie będę już musiał uczyć się języka, ale będę chciał, bo to oznaka wiedzy

 - Vasco Pedro

Ale możemy chcieć uważać, czego sobie życzymy - i to nie tylko dlatego, że Adams ostrzegł, że ryby Babel „skutecznie usuwając wszelkie bariery w komunikacji między różnymi rasami i kulturami, spowodowały więcej i bardziej krwawych wojen niż cokolwiek innego w historii stworzenia ”. 

Bardziej realistycznie, jeśli natychmiastowe (i niezawodne) tłumaczenie stanie się możliwe, z pewnością mniej osób będzie się kłopotać nauką drugiego języka? Pedro przyznaje, że istnieje taka możliwość, ale wątpi, że nagle staniemy się światem monogotów. 

„W perspektywie średnioterminowej, przez długi czas myślę, że nauczysz się języka swoich rodziców, swojego urodzenia, miejsca, w którym jesteś narażony” - mówi - „i jeśli nie dominuje angielski lub chiński, prawdopodobnie nauczysz się jeszcze jednego języka w szkole, ponieważ jest to dobre narzędzie: z perspektywy rozwoju mózgu dobrze jest uczyć się innych języków ”.





W przypadku Dorren zależy to od Twoich potrzeb. „Wiele osób zrezygnuje z nauki języków obcych, ponieważ zwrot z wysiłku będzie znacznie niższy” - mówi. „Jeśli prowadzisz teraz wypożyczalnię samochodów na jakiejś greckiej wyspie, musisz nauczyć się angielskiego, aby wykonywać swoją pracę. Jeśli potrafisz to robić z tłumaczeniem maszynowym, prawdopodobnie nie masz już do tego wystarczającej motywacji. nie robisz tego, żeby czytać Szekspira, robisz to, żeby wypożyczać samochody, prawda?

Pedro idzie w tym samym kierunku w przeciwnym kierunku. „Może nie będę już musiał uczyć się języka, ale będę chciał, bo to oznaka wiedzy” - podkreśla. „Nikt nie musi uczyć się gry na skrzypcach, nie ma już potrzeby uczyć się jeździć konno, ale wiele osób to robi, bo to fajne. Każdy program telefoniczny może pokonać najlepszego mistrza szachów ludzi, a jednak nigdy nie więcej ludzi uczy się grać w szachy, niż jest teraz ”.

 

Redaktorzy wideo: James Sandifer i Natalia Luz. Redaktor animacji: James Sandifer 





https://newseu.cgtn.com/news/2020-12-26/Will-technology-end-the-English-language-s-global-domination--WfQn5ByAKI/index.html








Cząsteczki plastyku w łożyskach nienarodzonych dzieci

 przedruk z 23.12.2020

Szokujące odkrycie: mikroplastyczne cząsteczki mogą dostać się do łożyska!

Nasze osobiste połączenie z mikroskopijnymi fragmentami plastiku może nawet sięgać aż do macicy. Cząsteczki mikroplastyczne zostały po raz pierwszy ujawnione w łożyskach nienarodzonych dzieci, co według naukowców „jest bardzo niepokojące”.


Łożyska zebrane w środowisku wolnym od plastiku od sześciu matek zostały podzielone na skrawki, które zostały następnie rozpuszczone i przefiltrowane. Proces ten ujawnił 12 małych kawałków kolorowego plastiku, wszystkie o wielkości od 5 do 10 mikrometrów. Wszystko pochodziło z zaledwie czterech łożysk. Podczas gdy cztery fragmenty znaleziono w tkankach znajdujących się po stronie łożyska matki, pięć zidentyfikowano bliżej rozwijającego się płodu. Ostatnie trzy znaleziono osadzone w cienkiej błonie, która tworzy ścianę wokół płynu owodniowego. Może się wydawać, że nie jest to ogromna liczba cząstek, zwłaszcza biorąc pod uwagę ich rozmiar. Przeanalizowano jednak tylko około 4% każdego łożyska, co sugeruje, że całkowita liczba mikroplastików może być znacznie wyższa.

Łożysko jest szalenie złożoną agregacją tkanek ukształtowaną przez miliony lat ewolucji, aby izolować wyłaniające się życie na najważniejszym etapie jego rozwoju. Jego funkcja polega na filtrowaniu patogenów i innych potencjalnie niebezpiecznych materiałów z krwiobiegu matki. Jednocześnie łożysko dostarcza składniki odżywcze, przeciwciała i tlen.

Narząd ten, to nie tylko ochronna, ale także zróżnicowane i dynamiczne układy komórkowe, w których panuje delikatna równowaga hormonalna i odpowiednio dobrane w czasie reakcje biochemiczne.

Nie jest jeszcze jasne, czy mikroplastiki stanowią zagrożenie dla zdrowia nienarodzonego dziecka. Z drugiej strony wiadomo już, że wiele dodatków do tworzyw sztucznych, takich jak bisfenol A, zaburza gospodarkę hormonalną, zakłóca funkcje naszego organizmu, więc sama ich obecność w tak wrażliwej części ludzkiego ciała jest głęboko niepokojąca.

„To tak, jakby mieć dziecko cyborga: nie składa się już tylko z ludzkich komórek, ale jest mieszaniną biologicznych i nieorganicznych jednostek” ‒ powiedział Antonio Ragusa, dyrektor położnictwa i ginekologii w szpitalu San Giovanni Calibita Fatebenefratelli w Rzymie, który kierował badaniem.  

W badaniu, opublikowanym w czasopiśmie Environment International, naukowcy doszli do wniosku: „Ze względu na kluczową rolę łożyska we wspieraniu rozwoju płodu oraz w działaniu jako interfejs ze środowiskiem zewnętrznym, obecność potencjalnie szkodliwych cząstek plastiku jest kwestią wielkiej troski. Konieczne są dalsze badania, aby ocenić, czy obecność mikroplastików może wywołać odpowiedź immunologiczną lub może prowadzić do uwolnienia toksycznych zanieczyszczeń, powodując szkody w organizmie. ”

Badania odzwierciedlają zeszłoroczne odkrycia belgijskich naukowców, że nanocząsteczki „sadzy” wdychane przez matkę mogą również przenikać przez granicę łożyska. Jeśli jest jakaś pociecha w tym ostatnim badaniu, to fakt, że wszystkie urodzone dzieci były całkowicie zdrowe. Jednak na jak długo?

Nasz głód plastiku jest nienasycony, a odpady podwoją się w ciągu najbliższych dwóch dekad. Samo pranie syntetycznych spodni dresowych wystarczy, aby wyrzucić tony maleńkich plastikowych włókien do środowiska, co stanowi narastający problem, który ledwie zaczynamy rozumieć. Zanieczyszczenie mikroplastikami dotarło do każdej części planety, od szczytu Mount Everest po najgłębsze oceany. Wiadomo już, że ludzie spożywają drobne cząsteczki wraz z jedzeniem i wodą. Ich wpływ na organizm jest nieznany, ale naukowcy twierdzą, że istnieje pilna potrzeba oceny problemu, szczególnie w przypadku niemowląt.  

Badanie to zostało opublikowane w Environment International.



https://www.ekologia.pl/wiadomosci/srodowisko/szokujace-odkrycie-mikroplastyczne-czasteczki-moga-dostac-sie-do-lozyska,27411.html?fbclid=IwAR1YEeGYxRc1HEbwZR7HO120dA06Aw6zSUX1Na9mOCnBeZs3Fh_tj15TeFQ








niedziela, 3 stycznia 2021

Rodzina strzeże Schumachera

 


F1. Rodzina strzeże Michaela Schumachera. Tajemnicza śmierć oskarżonego ratownika i pozwy sądowe

Od wypadku Michaela Schumachera minęło siedem lat. Stan zdrowia Niemca pozostaje nieznany, a uzyskanie jakichkolwiek informacji na ten temat graniczy z cudem. Czuwa nad tym sztab prawników, który szybko reaguje na jakiekolwiek doniesienia.

"Pamiętaj, że cisza jest czasem najlepszą odpowiedzią" - te słowa Dalajlamy przytoczył dziennikarz Roger Benoit w "Blicku", próbując rozwikłać sprawę Michaela Schumachera. We wtorek minęło równo siedem lat od momentu, gdy siedmiokrotny mistrz świata Formuły 1 miał wypadek we francuskich Alpach, a jego życie zawisło na włosku.

O ile medycy ze szpitala w Grenoble na początku poinformowali jedynie, że u Schumachera doszło do poważnych obrażeń mózgu, a po pół roku od wypadku rzeczniczka kierowcy poinformowała o jego wybudzeniu ze śpiączki, o tyle później nie pojawiły się żadne oficjalne komunikaty.

Opinia publiczna wręcz domaga się informacji o stanie zdrowia Michaela Schumachera. W roku 2014 doszło nawet do wykradzenia dokumentacji medycznej byłego kierowcy F1. Dokonał tego 54-letni pracownik firmy ratowniczej Rega, która odpowiadała za transport legendy Ferrari z francuskiego szpitala do jego rezydencji nad Jeziorem Genewskim.

Niemiec oferował wtedy mediom dokumentację medyczną Schumachera za 50 tys. euro, ale szybko został złapany przez policję i aresztowany. Co znajdowało się w aktach? Tego nie wiadomo. Zatrzymany ratownik nie wniesie już nic nowego do sprawy, bo zaraz po umieszczeniu w celu powiesił się w areszcie w Zurychu.

Jak zauważył Benoit w "Blicku", po latach publikacji na temat Schumachera zaprzestał nawet tabloidowy magazyn "Bunte", który kilkukrotnie ujawniał rewelacje dotyczące stanu byłego mistrza świata F1. Gdy kilka miesięcy temu niemiecki magazyn zapowiedział artykuł o przełomie w rehabilitacji 51-latka i miał zdradzić, jak w tej chwili wygląda życie "Schumiego", materiał po ledwie kilku godzinach znikł z internetu.

To zasługa prawników, którzy na polecenie Corinny Schumacher - małżonki Michaela, mają dbać o poszanowanie prawa do prywatności. Jak ustalił Benoit, sztab adwokatów ma działać bardzo szybko w przypadku ujawnienia jakichkolwiek informacji, których strzeże rodzina byłego kierowcy F1. W niemieckich sądach odbyło się już kilka procesów w tej sprawie.

- Pozwólmy Michaelowi żyć w spokoju - powiedział "Blickowi" Jean Todt, który odnosił z nim sukcesy w latach 2000-2004 jako szef Ferrari. Obecny prezydent FIA należy też do nielicznego grona osób, które mają dostęp do Schumachera. Czasem zdarza się im wspólnie oglądać wyścigi F1. Tyle wiemy, bo Francuz bardzo starannie dobiera słowa, gdy przychodzi mu komentować sprawę swojego przyjaciela.

Obecnie tylko rodzina Schumachera i rehabilitanci pracujący w rezydencji nad Jeziorem Genewskim znają prawdę na temat zdrowia 51-latka. Przełom może nadejść jedynie w momencie, gdy bliscy Niemca zmienią zdanie ws. zachowania prywatności. Na razie na to się jednak nie zanosi. 


https://sportowefakty.wp.pl/formula-1/916837/f1-rodzina-strzeze-michaela-schumachera-tajemnicza-smierc-oskarzonego-ratownika-?fbclid=IwAR1W54rEXFcpTYQ8ofDORJSTga-rrdjpAUFL4fq_U4pZlYQ-OvqEXWMfqRI