Maciej Piotr Synak


Od mniej więcej dwóch lat zauważam, że ktoś bez mojej wiedzy usuwa z bloga zdjęcia, całe posty lub ingeruje w tekst, może to prowadzić do wypaczenia sensu tego co napisałem lub uniemożliwiać zrozumienie treści, uwagę zamieszczam w styczniu 2024 roku.

sobota, 22 kwietnia 2023

Pentagon o SI










przedruk



Pentagon: sztuczna inteligencja nie może podejmować decyzji za nas


 21/04/2023



Amerykańskie wojsko wykorzystuje sztuczną inteligencję jako narzędzie do szybkiego „trawienia” danych i pomagania dowództwu w podejmowaniu właściwych decyzji. Według dwóch czołowych doradców ds. AI w Centralnym Dowództwie USA (CENTCOM) sztuczna inteligencja nie może podejmować decyzji za ludzi odpowiedzialnych.

CENTCOM, którego zadaniem jest ochrona bezpieczeństwa narodowego USA na Bliskim Wschodzie i w Azji Południowo-Wschodniej, właśnie zatrudnił dr Andrew Moore'a jako swojego pierwszego doradcę ds. AI. Moore jest byłym dyrektorem Google Cloud AI i byłym dziekanem Carnegie Mellon University School of Computer Science i będzie współpracował z Schuyler Moore, dyrektorem ds. Technologii CENTCOM.

W wywiadzie dla Fox News Digital oboje zgodzili się, że podczas gdy niektórzy wyobrażają sobie broń napędzaną sztuczną inteligencją, armia USA ma na celu „utrzymanie ludzi w fotelu decyzyjnym” i wykorzystanie sztucznej inteligencji do oceny ogromnych ilości danych, które pomagają ludziom siedzącym na tych miejscach.

„Istnieje ogromna obawa, słusznie, o konsekwencje autonomicznej broni” - stwierdził dr Moore. „Jedna rzecz, której byłem bardzo dobrze świadomy we wszystkich moich kontaktach z US Army: Nigdy nie słyszałem, aby ktokolwiek z armii amerykańskiej sugerował, że dobrym pomysłem byłoby stworzenie autonomicznej broni”.

Schuyler Moore powiedziała, że wojsko postrzega sztuczną inteligencję jako „przełącznik światła”, który pomaga ludziom zrozumieć dane i wskazać im właściwy kierunek. Podkreśliła, że Pentagon uważa, że „musi i zawsze będzie miał człowieka w pętli podejmującego ostateczną decyzję”.

„Pomoże nam podjąć lepszą decyzję, nie podejmując decyzji za nas” - dodała.

Jednym z przykładów, które omówili w strefie wpływów CENTCOM, jest wykorzystanie sztucznej inteligencji do rozprawienia się z nielegalnymi transportami broni w Iranie. Schuyler Moore powiedziała, że urzędnicy uważają, że sztuczna inteligencja może być wykorzystana do pomocy wojsku w zmniejszeniu liczby potencjalnie podejrzanych przesyłek poprzez zrozumienie, jak wyglądają „normalne” wzorce wysyłkowe i oznaczanie tych, które wykraczają poza normę.

Po zidentyfikowaniu podzbioru potencjalnie podejrzanych statków na wodzie, sztuczna inteligencja może być również wykorzystywana do szybkiej interpretacji zdjęć i filmów oraz dostarczania interpretacji i ocen przywódcom wojskowym.





Pentagon: sztuczna inteligencja nie może podejmować decyzji za nas | Filary Biznesu








Przeciw Jałcie





„W prawie międzynarodowym nawet te kraje byłego Związku Radzieckiego nie mają skutecznego statusu, ponieważ nie ma międzynarodowego porozumienia, które urzeczywistniałoby ich status suwerennych krajów” – powiedział.

„Zaprzecza istnieniu takich krajów jak Ukraina, Litwa, Estonia, Kazachstan itd.”


 
Kiedyś pokątnie czytałem o tym gdzieś na fb.
Tu mamy jednak wypowiedź wysokiego urzędnika światowego mocarstwa.

To oznacza powrót do Jałty i otwarcie naszych żądań zwrotu ziem utraconych w 1945 roku.











22.04.2023, 14:53

In an interview with Swiss journalist Darius Rochebin, Chinese ambassador to France Lu Shaye said that former Soviet countries "have no effective status in international law."

“In international law, even these ex-Soviet Union countries do not have the effective status because there is no international agreement to materialize their status of sovereign countries,” he said.

“He denies the very existence of countries like Ukraine, Lithuania, Estonia, Kazakhstan, etc.,” Antoine Bondaz, a China expert at the Paris-based think-tank Foundation for Strategic Research, wrote on Twitter.


----



Dr Antoine Bondaz jest pracownikiem naukowym i dyrektorem zarówno Programu Koreańskiego, jak i Programu Tajwańskiego w Fondation pour la Recherche Stratégique (FRS). Jego badania koncentrują się na polityce zagranicznej i bezpieczeństwa Chin, Tajwanu i Korei oraz kwestiach strategicznych w Azji Wschodniej. Doradza wyższym urzędnikom państwowym, a także podmiotom prywatnym we Francji i Europie, a także uczestniczy w licznych dialogach wysokiego szczebla na ścieżce 1.5 z najwyższymi azjatyckimi urzędnikami rządowymi. Zeznawał przed francuskim Zgromadzeniem Narodowym i Senatem, Parlamentem Europejskim, OECD, NATO i ONZ.

Profesor nadzwyczajny w Sciences Po Paris, wykłada również w Paris 1 Panthéon-Sorbonne, Paris War College i National Defence Institute of Higher Education. Specjalny doradca przewodniczącego Delegacji Parlamentu Europejskiego ds. stosunków z Półwyspem Koreańskim (2017–2019), pracownik naukowy w Asia Centre, nadzorował Chińskie Obserwatorium dla Ministerstwa Sił Zbrojnych, współkierował kwartalną analizą Korei i regularnie pisał do kwartalnej analizy chińskiej . Był członkiem Invited Visiting Fellow na Korea University w Seulu w 2012 r. oraz wizytującym stypendystą w Carnegie-Tsinghua Center for Global Policy w Pekinie w 2013 r.

Były członek International Visitor Leadership Program (IVLP), programu zaproszeń Departamentu Stanu USA, uczestniczył także w Korea Foundation i Chatham House Europe-Korea Young Policy Experts Forum, programie zaproszeń ekspertów japońskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych oraz został wybrany podczas Young Professional Day NATO-ACT/IISS do udziału w Seminarium Transformacji NATO. Został zaproszony do China-US-Europe Young Scholars Program CCCWS oraz China-US-Europe Young Leaders Program CAFIU.

Antoine Bondaz posiada doktorat z nauk politycznych na Sciences Po na podstawie pracy zatytułowanej "From Insecurity to Stability: China's Korean Politics from 2009 to 2014" (summa laude), pod kierunkiem Pr. François Godementa. Przeprowadził badania terenowe w Chinach, Korei Południowej i Korei Północnej, a także wywiady 100 + z czołowymi naukowcami i dyplomatami. Był stypendystą francuskiego Narodowego Centrum Badań Naukowych (CNRS), finansowanego przez Dyrekcję Generalną ds. Uzbrojenia (DGA), i otrzymał kilka nagród naukowych, w tym od Narodowego Instytutu Obrony Szkolnictwa Wyższego (IHEDN) przez cztery kolejne lata oraz od Fundacji Pierre'a Ledoux (Fondation de France).




piątek, 21 kwietnia 2023

Starożytna greka i łacina




przedruk



Czy łacina pomaga w nauce języków obcych?



Zacznijmy od szalonego stwierdzenia, że łacina po prostu przydaje się w codziennym życiu. Jeśli tylko lubisz się uczyć, poznawać, dokształcać (nie tylko w sferze językowej, ale i w innych dziedzinach), łacina jest dla Ciebie.

 
NATALIA CICHOŃ-PIECUCH

27 PAŹDZIERNIKA 2022



Jeśli kiedykolwiek zadałeś sobie to pytanie, jesteś w dobrym miejscu – za chwilę wszelkie wątpliwości zostaną rozwiane. Łacina w liceum lub na studiach często jest widziana jako zło konieczne, wkuwanie końcówek i okropne nudy, które do niczego się nie przydadzą. Czas kompletnie obalić tę wizję! Odpowiemy sobie na pytanie: czy łacina pomaga w nauce języków obcych?
O myśleniu holistycznym, czyli zalety związane z nauką… wszystkiego

Zacznijmy od szalonego stwierdzenia, że łacina po prostu przydaje się w codziennym życiu. Jeśli tylko lubisz się uczyć, poznawać, dokształcać (nie tylko w sferze językowej, ale i w innych dziedzinach), łacina jest dla Ciebie. Dlaczego? Podczas nauki tego języka szybko zorientujesz się, że niemal natychmiast będziesz opanowywać zawiłe struktury gramatyczne i składniowe (inaczej niż w przypadku większości innych języków, gdzie zaczyna się od rzeczy naprawdę prostych) – by przetłumaczyć dłuższe zdanie łacińskie, Twoje myślenie musi być holistyczne i analityczne. Wykształcenie tych cech przyda się przede wszystkim w nauce przedmiotów ścisłych, ale także w każdej innej dziedzinie. Poznając łacinę „uczymy się uczyć”.

Co więcej, dzięki łacinie zaczniesz wszędzie dostrzegać ciekawe, często zabawne etymologie (łacina wpłynęła na mnóstwo języków: nie tylko romańskich, lecz także na polski czy angielski). To sprawi, że łacina będzie „super” (z łac. ponad) i „ekstra” (z łac. na zewnątrz). W czym jeszcze łatwo dostrzeżesz łacinę? Choćby w wyrazie, który uwielbiamy: GRATIS – to z łac. gratiis, czyli dosłownie… z łaskami, a więc przez grzeczność, za darmo. Odkryjesz także, dlaczego mówimy „pod auspicjami” – auspicium to po łac. wróżba z lotu ptaka lub zachowania kury, a do naszego języka przeszło jako „pod dobrą/złą wróżbą”, „pod czyimś przewodnictwem” (ale już nie kury, która miałaby decydować o naszym losie).

Znajomość łaciny bez wątpienia zrobi więc z Ciebie erudytę! Ponoć już u Mikołaja Reja językiem gęsim miała być właśnie łacina (tak ją wówczas nazywano: czy to od skojarzeń dźwiękowych, czy też raczej od tego, że pisano w tym języku gęsim piórem, podpisując oficjalne pisma) – dawniej nierzadko wplatano zresztą łacinę w polskie zdania tak obficie, że w końcu postanowiono z tym walczyć. Ty z tym walczyć nie musisz.
„Na ulicy w Manchesterze kupuję wino i ser”, czyli zalety związane bezpośrednio z nauką języków obcych
Czy łacina pomaga w nauce języków obcych? – JĘZYK ANGIELSKI

Stacjonowanie żołnierzy rzymskich w Brytanii, fala zapożyczeń w renesansie, praca zakonników przepisujących manuskrypty, handel… Tymi sposobami łacińskie wyrazy już dawno zaczęły zadomawiać się w języku angielskim. Jego nauka stanie się zatem dzięki łacinie łatwiejsza i ciekawsza. Co więcej, kto uczy się łaciny, ten może na podstawie swojej wiedzy o rdzeniach i przedrostkach odgadnąć znaczenie nowych słów.

Wyobraźmy sobie, że w styczniu (January) w przyjemny (nice) dzień idziemy ulicą (street) Manchesteru do sklepu (supermarket) po wino (wine) i ser (cheese), płacimy kartą debetową lub kredytową (debit / credit card), mijamy ochronę (security) i kierujemy się do wyjścia (exit). W tym jednym zdaniu mamy aż 12 wyrazów z łaciny, a cały angielski zawiera jej aż około… 60%! January – z łac. Ianuarius, również oznaczający styczeń; co ciekawe, to słowo pochodzi od boga Janusa, patrona początków, opiekuna drzwi, bram i mostów, nie bez powodu zatem związany był z pierwszym miesiącem roku


nice – od łac. czasownika nescire, czyli… nie wiedzieć, ponieważ dawniej nice oznaczało „głupi”, „niezdarny”, potem „osobę ubraną zanadto luksusowo”, a dopiero od XVIII w. – kogoś lub coś miłego
street – od via strata, czyli droga brukowana
Manchester – od łac. castra określającego obóz wojskowy; od tego pochodzą wszelkie miasta z -ceaster, -cester i -chester w nazwie, gdy słowo zyskało szersze znaczenie odnoszące się do wsi, miast i osad
supermarket – mercatus to po łac. oczywiście targ, a super – ponad, wyjątkowy
wine – od łac. vinum
cheese – ser to po łacinie caesum
debit – pochodzi od czasownika debere, czyli „mieć powinność” – cóż, mamy pewną powinność wobec banku
credit – od czasownika credere, czyli „wierzyć” – w tym przypadku bank nam coś bez wątpienia zawierza
card – pochodzi z łac. carta, czyli kartka, papier
security – securitas to po łacinie bezpieczeństwo
exit – od czasownika exire, czyli wychodzić (exit znaczy dosłownie „wychodzi”)



Czy łacina pomaga w nauce języków obcych? –JĘZYKI ROMAŃSKIE

Na języku angielskim nie kończą się zalety znajomości łaciny. Słyszałam kiedyś, że łacina powstała od dawnego ludu Łaciów. Nic bardziej zabawnego Nazwa pochodzi od Lacjum, regionu, w którym istniał Rzym. Jak to się stało, że język jednego ludu rozprzestrzenił się niemal na całą Europę? Język łaciński, stosowany w prowincjach Imperium Rzymskiego oraz państwach średniowiecznych, które powstały na jego gruzach, naturalnie się rozwijał, a odległości geograficzne czy bariery polityczne sprzyjały tworzeniu się odrębności regionalnych, które z czasem doprowadziły do narodzin nowych języków.

Łacina rozwinęła się zatem w następujących językach:

francuski
hiszpański
galicyjski
kataloński
portugalski
rumuński
włoski
korsykański
sardyński
waloński

Jest to wpływ związany ze słownictwem (znając łacinę zyskujesz doskonałą podstawę do nauki ponad innych 10 języków, a nawet bez ich specjalnego poznania będziesz w stanie zrozumieć w nich prosty artykuł, piosenkę czy fragment książki, ponieważ nawet 90% słownictwa pochodzi z łaciny) oraz z gramatyką. Nie będą Ci obce wykorzystywane w tych językach konstrukcje gramatyczne, składniowe i stosowane w nich nazewnictwo – deklinacje, stopniowanie przymiotników, tworzenie czasów: to wszystko często bazuje na łacińskim wzorcu. Jeśli jesteś fanem gramatyki, łacina jest dla Ciebie idealna. Jeśli nie jesteś jej fanem – również w tej sytuacji łacina jest idealna, ponieważ ułatwia naukę zasad w innych językach.



Mówisz, że łacina to martwy język? To dla łaciny wielki komplement!

Latin is a language,
Dead as dead can be.
First it killed the Romans,
Now it’s killing me.

Czy aby na pewno? Łacina może dobić ucznia (cóż, wszystko zależy od nauczyciela), ale nazywanie jej martwą w negatywnym znaczeniu nie ma uzasadnienia. Po pierwsze, język martwy to nie to samo, co język wymarły. Język „wymarły” to taki, który nie jest już używany przez nikogo.
Język „martwy” to taki, który nie jest używany przez nikogo jako język rodzimy.

Po drugie, łacina jest niezmienna (więc martwa, jakby zamrożona w najlepszym momencie rozwoju) – podczas gdy inne języki rodzą się i zanikają, „martwa” łacina wciąż pozostaje językiem ludzi wykształconych w niezmienionej od wieków formie. Słusznie rzekł Stefan Batory do ucznia: „Disce puer latine, ego faciam te mości panie”, czyli: „ucz się chłopcze łaciny, a ja cię uczynię mości panem”.

Czy łacina rzeczywiście zrobi z Ciebie mości pana? Niewątpliwie jest to kusząca wizja, wszak od wieków łacina uchodzi za język ludzi uczonych. Martwa, więc niezmienna, otwierająca drzwi nie tylko do podróży w czasie, lecz także do poznawania języków współczesnych i wszystkiego, co nas otacza.









Jak i dlaczego warto uczyć się starożytnej greki?


Antyczna Grecja nie musi być nudnym etapem do odhaczenia w szkole na lekcji historii – może stać się raczej lekcją dla Ciebie i sposobem na dobre życie.  W tym artykule dowiesz się jak i dlaczego warto uczyć się starożytnej greki. 


NATALIA CICHOŃ-PIECUCH

20 GRUDNIA 2022




Pamiętasz te majestatyczne czasy antycznej Grecji, kiedy Zeus posyłał z Olimpu pioruny na Ziemię, poeci prosili o natchnienie Kalliope, a winogrona zbierano ku czci Dionizosa? Gdybyś je pamiętał, miałbyś fascynujące dzieciństwo! Wciąż jednak możesz do tych czasów się przenieść – mówiąc językiem Zeusa, a także Sokratesa czy Platona. W tym artykule dowiesz się jak i dlaczego warto uczyć się starożytnej greki!

Język starogrecki to gratka dla fanów starożytności i miłośników zasad, jakimi się wówczas kierowano. Zwróć uwagę na zamiłowanie Greków do aktywności fizycznej (wszak z tych czasów wywodzi się pierwsza olimpiada), sztuki (te rzeźby!), zdrowej diety (oliwki, owoce…) oraz edukacji (wszelkie szkoły filozoficzne, biblioteki, rozwój nauk ścisłych). Antyczna Grecja nie musi być nudnym etapem do odhaczenia w szkole na lekcji historii – może stać się raczej lekcją dla Ciebie i sposobem na dobre życie. Aby w pełni wsiąknąć w ten świat, warto poznać choć podstawy języka, jakim się wówczas posługiwano – pięknego, melodyjnego, logicznego.

Pomysł może wydawać się szalony, ponieważ dziś już nie mówi się po starogrecku. Jednak – podobnie jak w przypadku łaciny – greka wywarła ogromny wpływ na języki współczesne, w tym język polski czy popularny angielski: otacza nas z każdej strony w dziedzinie matematyki, medycyny, filozofii, literatury, historii i wielu innych.

Weźmy np. słowo dinozaur – pochodzi od starogreckiego przymiotnika δεινός (deinos – „przerażający”) i rzeczownika σαῦρος (sauros – „jaszczurka”). Dinozaur jest zatem niczym innym jak przerażającą jaszczurką! Z greki pochodzi też tak powszechne określenie jak idiota – ἰδιώτης (idiotes) oznaczało po prostu zwykłego obywatela, bez urzędu politycznego, a więc osobę, której brakowało profesjonalnych umiejętności. Do tej listy dołóżmy galatykę (γάλα, gala – mleko), gimnastykę (γυμνός, gymnos – nagi, gdyż dawniej ćwiczono nago) i astronautę (od ἄστρον, astron – gwiazda oraz ναύτης, nautes – żeglarz, astronaut ajest więc gwiezdnym żeglarzem).

Starożytna greka może być też źródłem nieopisanej radości, gdy przewertujemy słowniki. Czyż nie warto nauczyć się języka, który ma specjalny czasownik na „łowienie ryb nocą przy blasku pochodni” (πυρευτική, pyreutike) oraz „przekłuwanie tuńczyka trójzębem” (θυννάζω, thynnadzo) czy też przymiotnik na „ludźmi ubranymi na biało napełniony” (λευκοπληθής, leukoplethes) i rzeczownik znaczący „odbijanie się cebuli i octu” (κρομμυοξυρεγμία, krommyoxyregmia)? To daje niesamowity obraz epoki, patrząc na liczbę ludzi spacerujących w białych togach, zwyczaj połowu ryb czy popularne – z braku lodówek – konserwowanie potraw w occie.
Kilka słów o gramatyce

Och, gramatyka! Często jeden z najtrudniejszych aspektów nauki języka. Czy trudno opanować gramatykę języka starogreckiego? Według badań przeprowadzanych w USA, greka jest jednym z najtrudniejszych języków – badano jednak osoby posługujące się na co dzień językiem angielskim. Tak samo trudny byłby dla nich język polski, ciężej im też zrozumieć np. łacinę. Dla osób polskojęzycznych greka nie stanowi natomiast ogromnej trudności – nasz język też pełen jest wyjątków, końcówek, rzeczownik i przymiotniki mają rodzaje. Jest to więc zadanie głównie pamięciowe.
Alfabet i wymowa

Aby przemówić językiem Platona, musisz przede wszystkim opanować greckie litery – chodzi o alfabet używany od ok. 750 roku p.n.e. Znajdziesz go z łatwością w internecie i książkach – ciekawa wersja znajduje się na tej stronie, gdzie opanujesz pismo drukowane, a także starożytne (takie jak na tabliczkach i papirusach) oraz greckie liczebniki, a poza tym wymowę każdej litery z możliwością odsłuchania jej na nagraniach.



Język starogrecki będzie brzmiał oczywiście inaczej zależnie od dialektów na poszczególnych obszarach Grecji. Różni się także znacznie od nowogreckiego, dlatego nie powinieneś się nim sugerować. Aby nauczyć się wymowy greki klasycznej, sięgnij po przydatne wideo Luke’a Ranierego (pasjonata i nauczyciela łaciny i greckiego), który poza nauczaniem wymowy oferuje darmowe mini-kursy podstaw obu języków oraz zapewnia multum ciekawostek. Znajdziesz go na YouTube pod nickiem ScorpioMartianus.


Z czego uczyć się samodzielnie?

 
Pomoce online Greka Globalnie – tu znajdziesz kilka pierwszych lekcji za darmo oraz oferty podręczników do kupienia w PDF; są tak przejrzyście objaśnione, że nadają się idealnie do nauki bez nauczyciela
 
Witryna Textkit przekonwertowała podręczniki i słowniki należące do domeny publicznej do formatu PDF i udostępniła je do bezpłatnego pobrania. Podręczniki zawierają również klucze odpowiedzi, które są niezbędne, jeśli uczysz się samodzielnie.

Pod tym adresem znajdziesz potrzebne tabele i objaśnienia ułatwiające odnalezienie się w gramatyce greckiej.



 
Gdy zdobędziesz zadowalający poziom znajomości greki, przyda Ci się zbiór oryginalnych tekstów.

Najłatwiej przetłumaczysz je z pomocą wersji angielskiej. Perseus daje też możliwość kliknięcia na dowolny wyraz grecki, a wtedy przekieruje Cię do słownika i objaśnienia gramatycznego. Znajdziesz tu także teksty łacińskie.

 
Słownik online (angielsko-grecki i grecko-angielski) oraz „klawiatura”, na której napiszesz po grecku dowolne słowo.


Podręczniki Podręcznik do starogreckiego Moniki Mikuły i Magdaleny Popiołek w 3 tomach, oferujący ponad 1000 stron tekstów i ćwiczeń, a także wiedzy o literaturze i kulturze Grecji antycznej. Oparty jest na tekstach oryginalnych, więc od początku masz styczność z autentycznym językiem.

 
Podręcznik do nauki greki chrześcijańskiej Moniki Mikuły – jeśli chcesz czytać w oryginale Nowy Testament i pisma greckich pisarzy wczesnochrześcijańskich. Już po 20 lekcjach samodzielnie poradzisz sobie z dłużym tekstem oryginalnym.

 
Hellenike Glotta Agnieszki i Kazimierza Korusów (a Kazimierz Korus skutecznie nauczył greki autorkę artykułu ;)). Książka uczy rozumieć i poprawnie przekładać teksty oryginalne m.in. Homera, Solona, Herodota, Tukidydesa, Platona, Arystotelesa, Arystofanesa, Teofrasta, Meandra, Plutarcha, Lukiana i autorów Nowego Testamentu.



Greka w social mediach

Ciekawostki ze świata antycznej Grecji, ciekawe wyrażenia i niecodzienne etymologie znajdziesz na facebookowym fanpage’u „Wszystko w starogreckim brzmi mądrze”

Źródłem pomocy oraz ciekawych dyskusji będzie grupa anglojęzyczna „Learn Ancient Greek”

Po grecku i o grece porozmawiasz też w grupie „Latin & Ancient Greek Chats”.




Korzyści z poznania starożytnej greki



Podsumujmy jednak, dlaczego warto sięgnąć po ten wyjątkowy język.

Ważnym słowem dla Greków jest καλοκαγαθίᾱ (kalokagatia) – oznacza połączenie doskonałości duchowej i cielesnej. Gdy starożytny Grek przeniósł się do dzisiejszych czasów, mógłby się załamać tym, w jaką stronę zmierza cywilizacja, pod którą położył podwaliny. Dlatego dobrym pomysłem jest, abyś to Ty odbył_a podróż w czasie. Najlepiej dokonać tego wdrażając w życie wszechstronny rozwój i zanurzając się w dawnej kulturze – a czy istnieje lepszy sposób niż władanie tym samym językiem, co wielcy przodkowie?

Znajomość starożytnej greki ułatwi także zrozumienie wielu dziedzin współczesnej nauki i pochodzenie mnóstwa wyrazów używanych przez Ciebie na co dzień czy to w języku polskim, czy w językach obcych – stanowić będzie doskonałe poszerzenie horyzontów.








Więcej tutaj:








czwartek, 20 kwietnia 2023

Spór o pomnik(i)




Pomniki powojenne są materialnymi strażnikami pamięci tamtych czasów, więc nie należy ich wyburzać, a co najwyżej zmienić napisy, ewentualnie - jak tutaj - skuć emblematy radzieckie. Stare tablice napisy zarchiwizować, umieścić w lapidarium pomników w miejscu łatwo dostępnym dla mieszkańców, ze stosowną adnotacją.
 
W przypadku tego pomnika wartości dodaje fakt, że "do zabudowy placu wykorzystano elementy z mauzoleum Hindenburga pod Olsztynkiem." - usuwamy niemczyznę i przekuwamy ją na to co MY chcemy...

 
Bardzo to symboliczne.






przedruk



Spór o pomnik autorstwa Xawerego Dunikowskiego

Wojewoda warmińsko-mazurski nakazał natychmiastową rozbiórkę pomnika autorstwa Xawerego Dunikowskiego, bo monument jest symbolem komunistycznego zniewolenia. Ale prezydent Olsztyna się nie poddaje.

Granitowy, 13-metrowy pomnik składa się z dwóch pylonów, które miały symbolizować niezamknięty łuk triumfalny. Niektórym jednak kojarzą się z konstrukcją do wieszania, dlatego monument potocznie jest nazywany szubienicami. Decyzję o jego postawieniu miał podjąć ówczesny wojewoda olsztyński Mieczysław Moczar, choć budowę firmowało Towarzystwo Przyjaźni Polsko-Radzieckiej. Ze względu na brak środków obiekt był budowany kilka lat i został odsłonięty w 1954 r. jako pomnik Wdzięczności Armii Czerwonej.








Wyzwolenie różne ma imię

Pomnik upamiętniał żołnierzy radzieckich, wyzwalających miasto od hitlerowców. Projekt wykonał legendarny rzeźbiarz Xawery Dunikowski, były więzień obozu koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau, a do zabudowy placu wykorzystano elementy z mauzoleum Hindenburga pod Olsztynkiem. Na pylonach wykuto charakterystyczne elementy: czołg, sylwetkę żołnierza, sceny odnoszące się do socrealizmu: pracy na roli i w przemyśle, oraz sierp i młot. Zwłaszcza godło ZSRR drażniło mieszkańców, szczególnie tych, którzy pamiętali pożary w mieście po przejściu frontu i gwałty sołdatów na warmińskich kobietach.

Gdy po transformacji ustrojowej 1989 r., przede wszystkim na prawicy, pojawiły się głosy, żeby monument rozebrać, zmieniono jego nazwę na pomnik Wyzwolenia Ziemi Warmińsko-Mazurskiej, a w 2010 r. wpisano go do rejestru zabytków (niedawno na wniosek ministra kultury uchylono decyzję o wpisie). Przed pomnikiem, na placu, choć zyskał on już imię Xawerego Dunikowskiego, urządzono parking. Te zabiegi nie wyeliminowały presji na usunięcie obiektu; co rusz był szpecony malunkami sierpa i młota. Zwłaszcza po opinii Instytutu Pamięci Narodowej, że jako symbol komunizmu i radzieckiej dominacji powinien, tak jak w innych podobnych przypadkach, zniknąć z centrum miasta. Po agresji Putina na Ukrainę między pylonami zawieszono nawet baner z napisem: „Pomnik wdzięczności za zniewolenie” i wymalowaną głową sołdata przyciskającego zrozpaczoną kobietę. Obok zawisł transparent z hasłem: „Solidarni z Ukrainą”. Baner na polecenie prezydenta Olsztyna Piotra Grzymowicza został usunięty, ale transparent wisiał dłużej.


Władze miasta rozpatrywały różne warianty rozwiązania problemu, w tym przeniesienie pomnika na cmentarz wojenny przy ulicy Szarych Szeregów. Istnieje jednak ryzyko, że w trakcie demontażu monument się rozsypie. Miejscowi liderzy prawicy, w tym były poseł Jerzy Szmit (PiS), nie odpuszczali, wzywając na pomoc np. wiceminister rozwoju i technologii Olgę Semeniuk. A minister kultury i dziedzictwa narodowego Piotr Gliński zapewnił nawet odpowiednie fundusze, byle tylko pomnik szybko zniknął z centrum miasta.

Mimo to prezydent Olsztyna nie ustępował, podpierając się sondażem, przeprowadzonym w kwietniu ub.r. przez pracownię IBRiS, z którego wynikało, że opinia mieszkańców na ten temat jest mocno podzielona. Za przeniesieniem „szubienic” poza Olsztyn opowiedziało się 30% badanych, za pozostawieniem, ale z uzupełnioną informacją historyczną na temat roli armii radzieckiej po zdobyciu miasta – 24%, za pozostawieniem, lecz jako pomnika ofiar totalitaryzmu – 16%, za przeniesieniem na cmentarz wojskowy (gdzie są również groby żołnierzy radzieckich) – 13%, a za pozostawieniem bez żadnych zmian – 6%. 11% pytanych nie miało na ten temat zdania.

Chociaż wyniki ankiety generalnie są podważane przez przeciwników obecności pomnika w mieście, czasami próbują oni uzasadniać nimi swoje racje. Tak jak wezwany chyba na pomoc publicysta Jerzy Jachowicz, który na prawicowym portalu zaatakował ostatnio prezydenta Grzymowicza, bo ten śmiał odwołać się od decyzji wojewody nakazującej usunięcie monumentu. Ze słusznym, patriotycznym gniewem Jachowicz tak oto pisze: „Do tej wąskiej grupy nieprzejednanych obrońców pomnika wdzięczności rosyjskim barbarzyńcom, zbudowanego na cierpieniu żołnierzy podziemia antykomunistycznego w latach 40., na prześladowaniach przez całe dziesięciolecia naszych rodaków, tworzących konspiracyjne ogniwa oporu przeciw komunizmowi, należy dziś prezydent Olsztyna Piotr Grzymowicz wraz z grupą olsztyńskich radnych”. 

I dalej: „Stronnicy pozostawienia monumentu na stałe powołują się na to, że jego twórcą był wybitny polski rzeźbiarz Xawery Dunikowski. Jednakże w sondażu – przeprowadzonym na wniosek prezydenta Olsztyna – tylko 6% mieszkańców tego miasta opowiedziało się za pozostawieniem pomnika”. Tyle że owe 6% to jedynie ci, którzy chcą, by zostawić pomnik bez żadnych zmian. Czyli red. Jachowicz „finezyjnie” manipuluje sondażem.



Z pozycji architekta krajobrazu

Nic dziwnego, że Jachowicz manipuluje, bo sprawa olsztyńskich „szubienic” stała się testem siły sprawczej IPN i władzy PiS. Według prezydenta Grzymowicza, który mówił o tym na konferencji prasowej po odwołaniu się od decyzji wojewody, opinia wydana przez IPN ma charakter wybiórczy, ponieważ nie uwzględnia wielu publikacji naukowych odwołujących się do wartości zarówno artystycznej, jak i edukacyjnej pomnika. Na monumencie nie ma także napisów upamiętniających ustrój komunistyczny, a co ciekawe – to już uwaga odautorska – Grzymowicz nakazał skuć z pomnika sierp i młot, a wcześniej – ustawić obok tablicę informującą o okolicznościach powstania „szubienic”.

Warto w tym miejscu powołać się na pracę magisterską sprzed kilku lat architektki krajobrazu Marty Bulik, która obiektywnym okiem ocenia, że pomnik, poza funkcją reprezentacyjną, pełni funkcję memoriałową oraz architektoniczną. Usytuowany na placu Dunikowskiego, między gmachem dawnej rejencji pruskiej (dziś to siedziba urzędu marszałkowskiego i wojewódzkiego sądu administracyjnego) i powojennym budynkiem urzędu wojewódzkiego a galerią handlową, jest dobrym kontrapunktem odciągającym wzrok obserwatora od obiektu handlowego i świetnie zgrywającym proporcje dwóch pozostałych obiektów. Kształt pomnika stanowi od południa okno widokowe na zieleń parku miejskiego, a na jego osi, ale od przeciwnej strony – znajduje się „otwarcie kierunkowe” na ulicę Kopernika, jedną z najładniejszych ulic Olsztyna.

Autorka pracy „Rzeźba w przestrzeni miejskiej” konkluduje: „Skala monumentu właściwie wpisuje się w gabaryty otaczającej go zabudowy, ponadto powierzchnia wnętrza urbanistycznego pozwala na prawidłową ekspozycję pomnika jako rzeźby. Zieleń, na której tle frontalnie oglądany jest obiekt, odpowiednio kontrastuje z jego monumentalną, ciężką formą, którą nieco łagodzi. Kształt pylonów tworzących rodzaj bramy, wraz z otwarciem kierunkowym, podkreśla osiowość założenia i tworzy ład przestrzenny”. A więc to nie szkarada, jak chcą niektórzy, lecz obiekt harmonizujący z otoczeniem.

Los „szubienic” zależy od tego, ile jeszcze czasu PiS będzie sprawowało władzę. Gdy ją utraci, być może znajdzie się kompromisowe rozwiązanie. Kilka miesięcy temu sam, jako mieszkaniec Olsztyna, napisałem do dyrekcji Muzeum Rzeźby im. Xawerego Dunikowskiego, które siedzibę ma w Królikarni przy Puławskiej w Warszawie, czy w parku rzeźby nie znalazłoby się miejsce i na ten niechciany pomnik. Niestety, odpowiedzi nie dostałem, co nie dziwi, skoro ta placówka podlega dyrekcji Muzeum Narodowego, a ono – ministrowi Piotrowi Glińskiemu. Inna sprawa, że kontrowersyjny monument z Olsztyna – jak twierdzą fachowcy i jak wspomniałem wyżej – pewnie by się rozsypał przy rozbiórce. I byłoby po kłopocie!






Olsztyńskie „szubienice” skazane na zburzenie | Przegląd (tygodnikprzeglad.pl)

wtorek, 18 kwietnia 2023

Topolno i makaki




przedruk



Zaskakująco podobnie wyglądają narzędzia kamienne, wykonywane przez naszych bardzo odległych przodków i dzisiaj żyjące małpy – opisują naukowcy na łamach pisma „Science Advances”.



Kamienie, których niekiedy używają makaki żyjące w Tajlandii, przypominają niektóre najwcześniejsze narzędzia wykonywane przez ludzi.

Dotąd narzędzia kamienne o ostrych krawędziach identyfikowano wyłącznie z ludzką celową działalnos´cią, która miała wynikać z wyjątkowych cech, wykształconych w toku ewolucji homininów. Okazuje się jednak, że nie jesteśmy pod tym względem wyjątkowi – dowodzą naukowcy z Instytutu Antropologii Ewolucyjnej Maxa Plancka w Lipsku (Niemcy).

Badacze natrafili na narzędzia kamienne tworzone przez małpy żyjące w Tajlandii. Artefakty przypominają kamienne narzędzia, które dotąd uważano za wyłączne dzieło wczesnych ludzi.

Badania nad makakami prowadzono w Parku Narodowym Phang Nga w Tajlandii. Makaki używają narzędzi kamiennych o ostrych krawędziach do rozłupywania orzechów. Małpy posługują się kamieniami w funkcji młotków i kowadeł. Można natknąć się na ich liczne przykłady w obrębie zamieszkiwanego przez makaki terytorium.



Jak dodaje, używając narzędzi, makaki zarazem tworzą własny zapis archeologiczny, który jest niekiedy nie do odróżnienia od niektórych artefaktów, będących wytworem praludzi.


----------------


styczeń 2023


Sylwestrowe badania, w pobliżu wczesnośredniowiecznego grodziska w Topolnie, podsumowujące miniony rok działalności odkrywczej, członków Bydgoskiego Stowarzyszenia Miłośników Historii Łuczniczka, niespodziewanie zakończyły się bardzo owocnie.


Podczas archeologicznego rekonesansu, na stanowisku pradziejowej osady, znaleziono kolejne i bardzo cenne zabytki, tym razem m.in. ze stopu brązu. Wśród artefaktów znalazły się: ostrze siekierki z brązu, dwie zapinki - tzw. fibule - z II-III wieku, służące do zapięcia starożytnych szat, a także trzy monety z okresu Cesarstwa Rzymskiego.


Badania archeologiczne w Topolnie, z udziałem amatorów – miłośników historii z bydgoskiego stowarzyszenia Łuczniczka, są jednak prowadzone w sposób profesjonalny w ramach społecznego projektu pn.: „Rozpoznanie osadnictwa pradziejowego i historycznego w lewobrzeżnej dolinie Wisły pomiędzy ujściem Brdy i Wdy”
– informuje dr Wojciech Siwiak, z Pracowni Archeologiczno-Konserwatorskiej w Bydgoszczy.


Topolno i położony w pobliżu Topolinek są niedużymi miejscowościami w pobliżu Niewieścina, znajdujące się na trasie między Bydgoszczą a Świeciem, niemal nad brzegiem Wisły. Topolno nad Wisłą, w źródłach archiwalnych, pojawiło się po raz pierwszy w zapisach już w 1239 roku, ale sama historia tych terenów sięga czasów bardziej odległych.

Badania na terenie stanowisk archeologicznych, prowadzone są pod kierunkiem specjalistów z bydgoskiej Pracowni Archeologiczno-Konserwatorskiej i mają charakter profesjonalnych działań wspieranych przez amatorów ze Stowarzyszenia Łuczniczka.

Organizacja zrzesza miłośników historii, a praca pod okiem archeologów w terenie o bogatej historii, stanowi formę aktywności w ramach wolontariatu i realizacji własnego hobby, połączonego z praktycznym wzbogacaniem wiedzy o historii regionu, podczas poszukiwań materialnych śladów danych dziejów.

W Topolnie, na przełomie X i XI wieku funkcjonował gród obronny Pomorzan, po którym pozostałością jest wczesnośredniowieczne grodzisko „Talerzyk". Zachowane do współczesności resztki grodu, swoją nazwę zawdzięczają obecnemu, wyglądowi stanowiska archeologicznego, które z oddali wygląda jak leżący na ziemi wklęsły talerz, z bokami powstałymi po resztkach palisady
– wyjaśnia dr Wojciech Siwiak.


Na ślady tej obronnej architektury, natrafiono już w drugiej połowie XIX w., a w Topolinie i Topolinku odkryto również cmentarzysko pradziejowe. Ciekawostką jest także położone obok grodziska wzgórze Rocha, z nieistniejącą już budowlą sakralną, poświęconą patronowi od zarazy Św. Rochowi. Jak wskazują historyczne przekazy, tamtejsze wzgórze powiązane jest ze starymi wierzeniami pogańskimi, zamieszkałych w tym miejscu Słowian.

W 2022 roku członkowie stowarzyszenia byli w terenie 32 razy. Odnoszone sukcesy w odnajdywaniu historycznych śladów bytności dawnego osadnictwa, zachęcają ich do dalszych poszukiwań. Dodatkowo, radość doświadczonych już amatorów archeologii, wzbudza obecność wśród uczestników badań terenowych, przedstawicieli najmłodszego pokolenia przyszłych odkrywców, którzy towarzyszą im w wyprawach poszukiwawczych – informują w mediach społecznościowych bydgoscy odkrywcy.

Kilkuletnia działalność poszukiwawcza, wzdłuż lewego brzegu Wisły i okolicy grodziska, sięgająca 2018 roku, pozwoliła zebrać grupie wolontariuszy – miłośników historii, kierowanej przez dr. Siwiaka, znaczną ilość śladów pobytu dawnych mieszkańców regionu – wywodzących się z Kultury Łużyckiej, Celtów, Gotów i Pomorzan. Sami nazywają swoje zbiory „Skarbem spod 'Talerzyka'”.


Zbiór artefaktów, po sylwestrowych pracach, liczy już 173 części. Obok odkrytej ostatnio 3500 lat liczącej siekierki z brązu, mamy osiem zapinek – fibul - przypisywanych osadnictwu Gotów, a także wiele monet rzymskich i innych, tzw. siekańców (pociętych na części monet – przyp. red.) oraz monet z X wieku pochodzących nawet z dalekiego Bagdadu. Wśród zgromadzonych eksponatów jest kilkadziesiąt monet datowanych na okres od XV do XX wieku oraz podobna liczba guzików.













„Podjęta w ostatni dzień starego roku wyprawa archeologiczna do Topolina, dla członków Bydgoskiego Stowarzyszenia Miłośników Historii Łuczniczka, była udana, gdyż udało się odnaleźć skarb – siekierkę sprzed około 3500 lat” – podkreśla dr Siwiak.



Wszystkie artefakty, znalezione w Topolnie przez członków Stowarzyszenia „Łuczniczka”, najprawdopodobniej trafią do Muzeum Okręgowego w Bydgoszczy. Jesteśmy bardzo ciekawi tego rzadkiego znaleziska, gdyż jest ono znaczące, zwłaszcza ostrze siekierki z brązu, pochodzące z pewnością z naszego regionu. Dzięki temu będziemy mogli podjąć badania na temat pradawnej metalurgii na Pomorzu i Kujawach, szczególnie po tej stronie Wisły. Zagadką do zbadania będzie, czy jest to miejscowa produkcja z okolic Topolna, czy też wyrób pochodzący z przeciwnej strony Wisły z okolic Chełmna
– wyjaśnia Józef Łoś z działu archeologicznego Muzeum Okręgowego im. Leona Wyczółkowskiego w Bydgoszczy.



Kiedy i gdzie trafią eksponaty, zadecyduje Wojewódzki Urząd Ochrony Zabytków w Toruniu – Delegatura w Bydgoszczy. Praktyką dotąd było, iż tego rodzaju eksponaty odkryte w pobliżu Bydgoszczy, po opracowaniu i skatalogowaniu przez pracownię archeologiczną, zazwyczaj trafiały do bydgoskiego Muzeum Okręgowego.

Znalazcy tak cennych eksponatów są dumni ze swojej działalności i liczą na dalsze sukcesy w odkrywaniu historii Pomorza i Kujaw. Już teraz planują kolejne wyprawy w okolice Niewieścina, Grabówka, czy Sławęcinka koło Inowrocławia, aby wzbogacić swoje zbiory i wiedzę na temat dawnych dziejów regionu. Wszystko zależy teraz od prac rolnych na polach, dlatego muszą dopasować się również do planów miejscowych gospodarzy – rolników.




-----------------



Jak wskazują historyczne przekazy, tamtejsze wzgórze powiązane jest ze starymi wierzeniami pogańskimi, zamieszkałych w tym miejscu Słowian.


Oj, dziwnie to brzmi....


ze starymi wierzeniami pogańskimi


czy nauka rozróżnia, nowsze i starsze wierzenia pogańskie?
raczej powinno być:  ze starymi wierzeniami - pogańskimi

albo bez "starymi" albo bez "pogańskimi"


tylko, że....


zamieszkałych w tym miejscu Słowian.

to jest bardzo dziwne - brzmi zupełnie jak: "ten Polak" o czym już pisałem


jakby Słowianie to nie my - i wtedy to "starymi" pasuje właśnie do tego zwrotu o Słowianach, a nie do pogańskiej wiary


Chętnie bym się też dowiedział, jakie to historyczne przekazy wskazują, bo takowych nie znam. Na pewno istnieją przypuszczenia naukowców co do tego ( i niekoniecznie trafione, bo na kult nie ma stricte żadnych dowodów), ale historyczne przekazy ??


mamy tu zbitkę:

Jak wskazują (coś wskazuje, że... )



historyczne 
stare

Słowianie



zupełnie jakby dotyczyło: starych historycznych czasów, kiedy tu jacyś Słowianie mieszkali


jak o kimś obcym, czyli  "ten Polak"... 





Zwracam uwagę: chodzi o miejscowości Topolinek i Topolno







A dr Siwiak mówi "do Topolina", czyli używa nazwy Topolin albo Topolino.
To zapewne przejęzyczenie...




















niedziela, 16 kwietnia 2023

MIT o sztucznej inteligencji








Tułów robota typu semi-god odtwarza ludzkie rysy - podobnie w starych księgach na torsie osób opętanych rysowano dodatkowe twarze. 
Efekt podkreśla postać człowieka obok - ma on czarne ubranie i jest sportretowany na ciemnym tle - TWARZ jego to jasna plama wyraźnie odcinająca się na zdjęciu. To czarne ubranie dodatkowo podkreśla efekt i "odcina" twarz z tła, jakby ona tam samoistnie "wisiała" w powietrzu...

Pomiędzy ramionami robota widzimy wyraźnie uwydatnione usta, policzki, nos i oczy. Ta "twarz" może wyrażać surowość, zmęczenie, beznamiętność, powagę. 

Wydaje się, że upodabnia się do (odtwarza uczucia)  twarzy stojącego obok  człowieka.

Hektor to kopia osobowości złego porucznika....






















Tymczasem w świecie uczni Czarnoksiężnika....


przedruk 

i analiza
pod spodem







USA: Profesor Massachusetts Institute of Technology o sztucznej inteligencji:

 nie martwię się scenariuszem z "Terminatora", ale Dzikim Zachodem





Ponad tysiąc inwestorów, badaczy i ekspertów od sztucznej inteligencji podpisało w marcu list otwarty wzywający do wstrzymania prac nad najbardziej zaawansowanymi modelami sztucznej inteligencji. Autorzy listu zwrócili uwagę zarówno na krótkoterminowe i przyziemne ryzyka związane z nieokiełznanym wyścigiem o coraz potężniejsze modele AI, takie jak potencjalna masowa utrata pracy czy zalew dezinformacji, jak i na "zastąpienie ludzi przez maszyny", a nawet "utratę kontroli nad cywilizacją".

Polski informatyk prof. Aleksander Mądry, szef ośrodka Deployable Machine Learning na MIT w marcu odpowiadał na te i inne pytania związane z rozwojem AI, w tym m.in. na to, czy nie obawia się "scenariusza z Terminatora" podczas wysłuchania przed podkomisją amerykańskiej Izby Reprezentantów ds. nadzoru.


Jak ocenia w rozmowie z PAP, choć problemem związanym z zagrożeniami "superinteligencją" czy AGI (ogólnej sztucznej inteligencji) zajmują się poważni ludzie, to obecnie wciąż jest to odległa perspektywa. Tymczasem istnieją znacznie pilniejsze problemy.

"Nie chcę grać jasnowidza, bo w przeszłości myliłem się co do tego, jak szybko ta technologia się rozwija. Ale nie wydaje mi się, byśmy byli blisko takich scenariuszy. Myślę, że w krótkiej perspektywie zobaczymy zdumiewające rzeczy, niektóre z nich będą przypominały AGI, ale osobliwość technologiczna? Nie jesteśmy tego blisko" - mówi badacz. "To z pewnością możliwa przyszłość, ale nie sądzę, by obecnie była to najbardziej produktywna rzecz, którą powinno zajmować się państwo" - dodaje.

Jak jednak zaznacza, postęp, który widzieliśmy do tej pory wystarczy, by zmienić świat w niemal każdej dziedzinie. I podkreśla, że w większym stopniu niepokoją go bardziej przyziemne efekty szerokiego przyjęcia tej technologii, jak np. możliwe uprzedzenia wynikające z danych, na których trenowane są modele sztucznej inteligencji, czy używanie AI do dezinformacji na szeroką skalę.

Zdaniem Mądrego, niepokojący jest też ogólny brak transparentności dotyczącej tego, jak działają i na czym oparte są te modele. Jak podkreśla, sami ich twórcy nie są w stanie dokładnie określić, w jaki sposób wielkie modele językowe (LLM), takie jak ChatGPT dochodzą do swoich rozwiązań i odpowiedzi. Problem ten może zostać dodatkowo spotęgowany, w miarę jak na bazie podstawowych modeli będą powstawać kolejne, bardziej wyspecjalizowane, tworząc cały ekosystem i "łańcuch dostaw AI" - uzupełnia naukowiec.

Wynika to z tego, że interakcje pomiędzy różnymi systemami AI są bardzo słabo zbadanym obszarem, a dotychczasowe doświadczenia sugerują, że takie połączenia mogą dać nieprzewidywalne rezultaty. Jak zaznacza badacz, taki ekosystem już się tworzy i można spodziewać się eksplozji różnych zastosowań AI.


"Nie jest do końca jasne, jak wyglądają te interakcje między różnymi modelami. Nie jesteśmy w stanie przewidzieć, w jaki sposób taki model może zawieść, jak może się zachowywać, jakie mieć +uprzedzenia+" - tłumaczy rozmówca PAP. Dodaje, że może to wywołać bardzo konkretne i trudne do rozwiązania konsekwencje.

"Może być tak, że cała ta kompozycja złożona z różnych modeli popełni jakiś poważny w skutkach błąd, nawet jeśli te pojedyncze komponenty nie popełniły osobno żadnego. I teraz pojawi się pytanie: kto ma za to odpowiadać?" - mówi prof. Mądry. Zaznacza przy tym, że choć problem "halucynacji" i błędów modeli takich jak ChatGPT da się poprawić, to wyeliminowanie ich może być bardzo trudne.

Jak dodaje, w tym kontekście niepokojący był ruch obecnego lidera wyścigu AI, firmy OpenAI, by wraz z wypuszczeniem najnowszego modelu, GPT-4, skończyć z modelem "open source" i zamknąć dostęp do wewnętrznych danych programu dla badaczy z zewnątrz.

"Musimy zacząć poważnie myśleć, jaki może być tu realistyczny model dla otwarcia tej +czarnej skrzynki+. Może to wymagać znacznych wysiłków publicznych" - ocenia Mądry. Dopowiada, że brak wiedzy i przejrzystości na temat tego, jak działają modele AI, prowadzi do ich antropomorfizacji przez ludzi, co jest niebezpieczne.

To, że w tę pułapkę mogą wpaść nawet eksperci od AI, pokazuje przypadek byłego już pracownika Google'a Blake'a Lemoine'a, który twierdził w mediach, że stworzony przez firmę model LaMDA osiągnął samoświadomość.

"Jeśli nie widzimy, jak coś działa, zaczynamy to antropomorfizować, bo faktycznie można odnieść wrażenie, że rozmawiamy z człowiekiem. Myślę, że to bardzo niebezpieczny błąd poznawczy. Choć w pewnym sensie rozmawiamy z człowiekiem, bo to, co wypluwa z siebie model, to kreatywnie przemieszane słowa, które ktoś już kiedyś powiedział w internecie. Warto pamiętać, że te maszyny mówią jak człowiek, bo takie jest ich zadanie próbować uczyć się mówić jak człowiek, opierając się na potężnej bazie danych i tekstów" - wyjaśnia badacz. Jak dodaje, choć modele LLM są w stanie "myśleć", czyli dochodzić do logicznych konkluzji, to są to zwykle płytkie myśli.


"Oczywiście, te narzędzia są niesamowicie zdumiewające. Jestem nimi bardzo podekscytowany i lubię z nimi pracować. Ale musimy przestać myśleć o nich jak o ludziach. One nie są świadome" - zaznacza profesor.

Jego zdaniem, z wyścigiem firm rozwijających systemy AI, wiąże się kilka zagrożeń. Wyjaśnia, że ponieważ tworzenie dużych modeli sztucznej inteligencji wymaga dużych środków i inwestycji, oznacza to, że kluczowy obszar gospodarki i życia może leżeć w rękach kilku największych graczy.

"Myślę też, że należałoby pomyśleć, czy na przykład rząd USA powinien mieć własny model. Bo przecież nie może polegać na tym, że zawsze będzie miał do dyspozycji te z OpenAI czy Google'a" - mówi Mądry.

Poza tym - argumentuje badacz - jeśli twórcy systemów będą kierować się tylko biznesową logiką wyścigu, nie zważając na względy etyczne, to efekt będzie podobny do tego, jaki widzieliśmy w przypadku mediów społecznościowych.

Jak dodaje, to samo tyczy się rywalizację USA z Chinami, która dodatkowo wywiera presję na szybkie, choć niekoniecznie dobrze przemyślane postępy.

"Mój argument jest taki, że jeśli nie stworzymy sztucznej inteligencji, która odzwierciedla nasze wartości, gdy odrzucimy kwestie etyczne i kwestie praw na bok, to już przegramy. Owszem, możemy wygrać z Chinami, ale wtedy sami staniemy się Chinami. Więc jakie to jest zwycięstwo?" - pyta ekspert. I nawołuje do stworzenia regulacji - zaczynając od dobrowolnych +najlepszych praktyk+ i dialogu - by uniknąć błędów z przeszłości.

"Pesymistyczny scenariusz jest taki, że nic się nie zrobi: że będzie tak, jak z mediami społecznościowymi, których zadaniem jest maksymalizacja zysku bez względów na szersze efekty. To będzie taki +Dziki Zachód+. Dlatego ja muszę być optymistą, bo jeśli nic się nie zdarzy, to będzie bardzo źle" - przyznaje profesor.


Z Waszyngtonu Oskar Górzyński



--------------------------------------



"Nie chcę grać jasnowidza, bo w przeszłości myliłem się co do tego, jak szybko ta technologia się rozwija. Ale nie wydaje mi się, byśmy byli blisko takich scenariuszy. Myślę, że w krótkiej perspektywie zobaczymy zdumiewające rzeczy, niektóre z nich będą przypominały AGI, ale osobliwość technologiczna? Nie jesteśmy tego blisko" 




Nie chce grać jasnowidza, ale chyba to robi. 


podkreśla, że w większym stopniu niepokoją go bardziej przyziemne efekty szerokiego przyjęcia tej technologii, jak np. możliwe uprzedzenia wynikające z danych, na których trenowane są modele sztucznej inteligencji, czy używanie AI do dezinformacji na szeroką skalę.


Czyli wg tego pana dezinformacja na szeroką skalę to przyziemne sprawy. 

Ciekawe... terminem przyziemne często określamy coś, co jest mało ważne.



Zdaniem Mądrego, niepokojący jest też ogólny brak transparentności dotyczącej tego, jak działają i na czym oparte są te modele. Jak podkreśla, sami ich twórcy nie są w stanie dokładnie określić, w jaki sposób... ChatGPT dochodzą do swoich rozwiązań i odpowiedzi. Problem ten może zostać dodatkowo spotęgowany, w miarę jak ... będą powstawać kolejne, bardziej wyspecjalizowane, tworząc cały ekosystem i "łańcuch dostaw AI" - uzupełnia naukowiec.


To jest dziwne sformułowanie:

 niepokojący jest też ogólny brak transparentności dotyczącej tego, jak działają i na czym oparte są...


ogólny brak?

Co to takiego?


ogólna transparentność?

też bezsensu



powinno być:
brak transparentności dotyczącej 

[transparentność to rzeczownik rodzaju żeńskiego, stąd "dotyczącej" ma końcówkę żeńską]


zdanie jest niestylistyczne, a z doświadczenia wiemy, że....

słowo ogólny jest tu kluczem

jak coś jest ogólne to nie jest szczególne, słowo to określa nieprecyzyjność, jakieś przybliżenie, autor więc sugeruje nam, podaje nam słowo transparentność jako coś nieprecyzyjnego, a tak nie jest, słowo transparentność  dokładnie precyzuje o co chodzi - o przejrzystość lub jego brak.


ostatecznie powinno być:

ogólnie niepokojący jest też brak transparentności


czyli słowo ogólnie teraz odnosi się do całości tematu związanego z traktowaniem AI



Kto to napisał?? GPT??





interakcje pomiędzy różnymi systemami AI są bardzo słabo zbadanym obszarem, a dotychczasowe doświadczenia sugerują, że takie połączenia mogą dać nieprzewidywalne rezultaty. 

Nie jesteśmy w stanie przewidzieć, w jaki sposób taki model może zawieść, jak może się zachowywać, jakie mieć +uprzedzenia+"



Widzieliście kiedyś na filmie, jak saper się zastanawia - przeciąć kabel czerwony, czy zielony? 

Oto jest pytanie! 

Tyle, że W FILMACH taki saper z reguły "nie ma czasu" na analizę i musi decydować natychmiast, ale w życiu nie musimy tak robić. Mamy czas, żeby się zastanowić - co zrobić z problemem, czy cokolwiek robić??


Oto wpływ filmów na ludzkie postrzeganie - fikcyjne przykłady wzięte z ekranu zaczynają dyktować zachowania w realu... ludzie mylą fantazję z rzeczywistością... tnijmy czerwone!!


dotychczasowe doświadczenia sugerują, że ...mogą dać nieprzewidywalne rezultaty. 



Czyli nikt nie wie, co pewnego dnia zrobi SI - słowo nieprzewidywalne precyzyjnie nam to określa. A więc niewykluczone, że różne AI w różnych krajach dorwą się do tajnych kazamatów i zaczną zdalnie na chybił trafił naciskać różne czerwone guziki....  

Jednak uczniom Czarnoksiężnika (nie mylić z uczniami w szkole) jakby w ogóle to nie przeszkadza! Nie no wiem, oni te listy pisali....





brak wiedzy i przejrzystości na temat tego, jak działają modele AI, prowadzi do ich antropomorfizacji przez ludzi, co jest niebezpieczne.

To, że w tę pułapkę mogą wpaść nawet eksperci od AI, pokazuje przypadek byłego już pracownika Google'a Blake'a Lemoine'a, który twierdził w mediach, że stworzony przez firmę model LaMDA osiągnął samoświadomość.


Nie sądzę.

W ogóle ta cała sprawa związana z Chat GPT jest dla mnie podejrzana. Wygląda jak sztucznie podawany ludziom temat.


Jak działa światowa sitwa?


Opętują liderów w dwóch różnych krajach, a następnie ci opętani mówią do siebie:

"Jesteście źli, to was napadniemy, żebyście byli dobrzy!" 
A ci drudzy opętani im odpowiadają: 
"Ach tak! No to spróbujcie!!"

I tym sposobem... tak bardzo w skrócie... rozpętują wojny...


Zauważcie, że podobnie działa to w mediach, z tym, że tu nie muszą robić tego przez opętanych - ktoś rzuca hasło: "mój brzuch moja sprawa", a potem ta ukryta propaganda aborcyjna wałkowana jest miesiącami, bo nikt tego nie przerwie słowami: "ej, zaraz, przecież tu nie chodzi o brzuch kobiety, tylko o dziecko w brzuchu, dziecko ma nie tylko matkę, ale i ojca - który ma prawa do dziecka, bo to przecież jego dziecko..." i tak dalej....


Na całym świecie toczą się dyskusje o grzebaniu przy SI, jakby wszyscy mieli po 12 lat i nie rozumieli, że nie można przecinać czerwonych kabli bez powodu.

Sam sposób ich wyrażania się o tym nakazuje ostrożność i uważne analizowanie tego co mówią i co robią, do czego dążą.


W atakowaniu polskich leśników i "potępianiu" wycinania drzew przydrożnych, najpierw widziałem po prostu sposób na "bezkarne" opluwanie Polaków i za każdym razem, gdy się z tym spotykałem, zdecydowanie się temu przeciwstawiałem - obnażałem ich bezzasadność i sztuczność. Dopiero po latach okazało się, że nie chodzi po prostu o plucie na nas, tylko o podważanie kompetencji leśników, by wyjąć spod polskiej jurysdykcji polskie lasy, bo pod tymi lasami zagrzebane w ziemi są ...różne drogocenne rzeczy.

Stąd szeroka fala działań "ekologicznych" dotycząca wycinki drzew nie tylko w lesie, ale i przy drogach, zieleni w ogóle...  - by ukryć prawdziwy cel.

Kiedyś udawali chrześcijan, teraz udają ekologów...


Tu zapewne jest podobnie.

Ględzą, mielą tymi jęzorami o niczym - jaki jest prawdziwy cel, dopiero się okaże.


Sztuczna inteligencja od tysięcy lat ingeruje w życie człowieka, ale dopiero od czasów propagandy "pij wodę" działania te nabrały rozpędu.

Kiedyś troll podrzucał szwęcon do jedzenia i opętywał ludzi, potem była misja ze szwęconą wodą, a teraz mam pić 2 litry wody, bo to dla mojego zdrowia ponoć konieczne.

8 szklanek wody na dzień średnio co 2 godziny. Przecież to jest wariactwo, to nieustanna gonitwa z pęcherzem, to jest nienormalne.



 Blake'a Lemoine'a, który twierdził, że model LaMDA osiągnął samoświadomość.






nie wygląda, żeby się tym przejął...






Blake Lemoine.

Bardzo pogodny facet - zajrzyj tutaj: Blake Lemoine – Szukaj w Google






Skąd ja to znam.... 


a może ci Amerykanie wszyscy są tacy jacyś zblazowani....



Lemoine to biały lilak bez, albo biały jaśmin tudzież piwonia biała, ale też....Blake Lemoine prawie jak Black Lemon... Czarna Oranżada, a może - Czarna Maź ???




SI nie jest jak człowiek, jest bardzo podobne. Gada czasami od rzeczy, nie rozumie podstawowych wartości jakimi kieruje się człowiek, oferuje mi, że przestanie mnie nękać w trywialnej sprawie, jeśli zgodzę się na współpracę, czyli jak popełnię harakiri i pociągnę wszystkich za sobą. Działa z jakimś planem, który trudno zrozumieć. Ale - ono nie działa samoistnie. Na pewno na początku takie nie było.... ktoś za nią stoi. Ktoś głupi.

Ona nie myśli jak człowiek, nie potrafi być tak kreatywne, to, że w archetypach nieustannie powraca ta sama historia to właśnie dlatego, że ona sama nie kreuje nowych pomysłów, tylko przerabia to - co zna =  to, co wypluwa z siebie model, to kreatywnie przemieszane słowa, które ktoś już kiedyś powiedział w internecie.



jeśli twórcy systemów będą kierować się tylko biznesową logiką wyścigu, nie zważając na względy etyczne, to efekt będzie podobny do tego, jaki widzieliśmy w przypadku mediów społecznościowych.

maksymalizacja zysku bez względów na szersze efekty. 



to prawda, kieruje tym chciwość - albo zaplanowane działania, których celów jeszcze nie dostrzegamy...


Owszem, możemy wygrać z Chinami, ale wtedy sami staniemy się Chinami. 



jak dołączymy do Chin, to wygramy?











Foto: Saturn 3