Maciej Piotr Synak


Od mniej więcej dwóch lat zauważam, że ktoś bez mojej wiedzy usuwa z bloga zdjęcia, całe posty lub ingeruje w tekst, może to prowadzić do wypaczenia sensu tego co napisałem lub uniemożliwiać zrozumienie treści, uwagę zamieszczam w styczniu 2024 roku.

czwartek, 2 kwietnia 2020

Ciekawie o Casanovie






Zapomniana kronika, czyli odkryć Casanovę na nowo



środa, 1 kwietnia 2020

Sekcja Archeologii Średniowiecza KNSA UJ


z fb

(niestety fb ostatnio miesza chronologię postów - może celowo...)



Co do rozmowy: przykra sprawa...


















właściwa kolejność:










z jednej strony zachowanie niepoważne jak na naukowca, człowieka uniwersytetu  -"zacząłem im wciskać jakieś kity które wymyślałem na miejscu"



z drugiej - zawoalowana forma wypowiedzi sugeruje celowość - wygląda na to, że to kolejny troll



przejście na "ty" na tak "późnym" etapie również wygląda na celowe

zwracanie się na publicznym forum do osoby publicznej na "ty" jest zawoalowaną formą dyskredytacji takiej osoby - czasami ten zabieg widzimy u polityków w telewizji - toczy się dyskusja "per pan" i nagle ktoś, kto nie ma argumentów zaczyna się zwracać do adwersarza po imieniu, co jest zamiennikiem formy na "ty".


Trolle w internecie od dawna usiłują mnie przyzwyczaić do formy na "ty", by w ten sposób ułatwić sobie dyskredytowanie lekceważenie tego co napiszę.

Tu zachodzi podobna sytuacja tym bardziej, że człowiek nauki nagle udaje, że nie rozumie o co mi chodzi z terminem Wielki Mistrz






"Nie wiem co ma tu do rzeczy wzmianka o Krzyżakach. Jeśli uważasz, że szufladkuję Krzyżaków na złych, a Prusów na dobrych lub odwrotnie, to się mylisz. Historia nie jest zero-jedynkowa, i nie upolityczniajmy jej."





odpowiedź jest nie na temat, by ominąć niewygodny wątek, a jednocześnie mamy tu wrzutkę mówiącą, że Krzyżacy nie byli źli. Jest to zgodne z  ubecką zasadą maksymalnego wyzyskania sytuacji i upieczenia 3 pieczeni na jednym ogniu - lub jest to po prostu taka zawoalowana forma demonstracji, z kim tak naprawdę prowadzę rozmowę...


I jak zwykle u niemieckich trolli "Historia nie jest zero-jedynkowa"















Netykieta nie wymaga tego, aby do każdej osoby zwracac się per "Pan/Pani". Ale ok. Nie mam pojęcia ile ma Pan lat. Równie dobrze mógłby Pan mieć 15, 20 czy 50. Do danych do swojego profilu nie ukazał Pan swego wieku, ani nie wstawił żadnych zdjęć, na podstawie których można by stwierdzić czy jest Pan osobą dorosłą czy nie.

Skoro ja mówię „per pan” to należy tak samo odpowiadać. Ale skoro wyznajesz netykietę, to teraz ja będę mówił do ciebie na „ty”, a ty do mnie na „pan”, bo ja uważam, że tak masz do mnie mówić. Co do reszty - nie potrafisz odróżnić, czy rozmawiasz z osobą dorosłą czy z dzieckiem?


Dalej nie wiem o co chodzi z Krzyżakami i ze zwrotami z rodzaju: że to bandyci, Wielki Mistrz to tylko i wyłącznie tytuł propagandowy i dla dobrego PR,

czyli jednak wiesz


a na końcu nawiązania do szerzenia demokracji w czasach dzisiejszych. Wg mnie Pański komentarz jest upolityczniony. A jako że przy okazji jestem też i historykiem, to wiem że nie należy łączyć polityki z historią


i tu się też mylisz, bo historia to w istocie historia polityki


potem twierdzisz, że:

oraz ze sama historia nie jest czarno-biała. I w ogóle BARDZO NIEPROFESJONALNYM JEST OSĄDZANIE PRZESZŁOŚCI Z PERSPEKTYWY CZASÓW OBECNYCH.

Na tej samej zasadzie my dziś możemy uważać, że nasza generacja i pokolenie może postępować słusznie i nie mieć sobie nic do zarzucenia, ale nasi żyjący w innej mentalności i kulturze potomkowie za 500 lat jak przeczytają o nas w podręcznikach od historii, to stwierdzą żeśmy głupcy i że z jakichś powodów źle postępowaliśmy. Osądy wydawać jest bardzo łatwo.


A następnie sam osądzasz ze swojego XX wiecznego punktu widzenia, co oni sobie myśleli tam w dawnych wiekach:

Tutaj mówimy o czasach sprzed 700 lat, kiedy to wyruszenie na krucjatę dla wielu było najwyższym zaszczytem jakiego mogli dostąpić,


a samo prowadzenie wojen z innowiercami było w pełni uzasadnione. Dziś, jak ktoś chce iść zabijać innowierców albo jechać na wojnę, to wysyła się go na badania psychiatryczne aby sprawdzić, czy wszystko z nim w porządku. I to jest jedna z tych różnic.

ISIS chce zabijać innowierców, jakoś nie zauważyłem, że chcą ich wysyłać do psychiatryka – raczej do więzienia, albo do piachu


Sami Krzyżacy, pomimo że prowadzili swoją własną politykę i krucjaty na ziemie plemion bałtyjskich, wprowadzali też zachodnioeuropejską i chrześcijańską cywilizację na te tereny. Dzięki ich pracy, Prusy, Pomorze i Mazury szybko stały się prosperującym gospodarczo rejonem, a później też zalążkiem bardzo silnego państwa europejskiego.

Z punktu widzenia Prusów twoje myślenie jest całkowicie błędne, albowiem im „zachodnioeuropejska i chrześcijańska cywilizacja” nie były do niczego potrzebne, oni chcieli żyć tak, jak żyli.

Podobnie z prosperitą gospodarczą – doprawdy tak było. ALE DLA KOGO?? Dla niemców, którzy prowadzili wyzysk Prusów, więc znowu sobie zaprzeczasz i dokonujesz osądu tamtych czasów i tamtych ludzi ze swojego współczesnego punktu widzenia.

Prusom prosperita gospodarcza nie była potrzebna, im wystarczało to jak żyli, a jak pokazuje historia, prosperita gospodarcza wiąże się z wyzyskiem silniejszych nad słabszymi – gdyby Bałtom odpowiadały takie zależności społeczne, to sami by je sobie wprowadzali – nie robili tego, bo wyzysk ekonomiczny i w konsekwencji – gwałtowny rozwój gospodarczy nie był dla nich tak ważny jak życie we wspólnocie.

Posiadasz dowody, że tak nie było? Nie posiadasz, za to ja posiadam dowody na to, że mam rację – jest to znany z historii opór Bałtów przeciwko krzyżakom. To jest właśnie dowód.



Można mieć do nich pretensję i naiwnie zaszufladkować do szerokiego rozdziału "odwiecznych wojen polsko-niemieckich",

bełkoczesz chłopcze

ale nie można mieć do nich pretensji za ich niezwykłą przedsiębiorczość i sprawność polityczną.

Bałtowie mogą i mają pretensje, że ktoś ich złupił i zamienił w niewolników we własnym państwie

A co do samych krucjat na ziemie pruskie, cóż, my też je robiliśmy i współorganizowaliśmy.

Tak postępowała ówczesna niemiecka 5 kolumna, która zdominowała kraj

Nie mam pojęcia chłopie co ty tam robisz na UJ – ale zwolnij się, bo bredzisz jakbyś miał 15 lat





---------------------------



Administrator usunął naszą dyskusję z fb i napisał mi 4 komentarze na blogu.


Krótko odpowiadam...


„ Jest Pan również próżny i o zbyt wysokim ego każąc mi zwracać się per "pan" a do mnie na "ty"”


A więc ci co przez szacunek do ludzi mówią im na „pan” i tak oczekują, że do nich się będzie mówić – mają „zbyt wysokie” ego??

Czyli jednak – mówienie na „ty” ma dyskredytować adwersarza.



Co do reszty... postrzegam twoje komentarze jako formę zmylenia mnie i wytłumaczenia się ze swojego zachowania przede mną, bym czasem nie pisał dalej. Nie chce mi się tego komentować, ale może kiedyś to zrobię. Tymczasem...

„ Uznanie mnie za trolla ubeckiego i niemieckiego jest zarówno śmieszne jak i żałosne. 

Otóż nie.

Ze względu na twoje wpisy, można rozważyć tu dwie opcje:
  • albo to rozmyślnie napisał troll,
  • albo napisał to ktoś, kto znajduje się pod wpływem AGENTURY WPŁYWU

    która swoimi „wypocinami” obficie wypełnia przestrzeń medialną w Polsce.


Osoba pozostająca pod wpływem agentury wpływu nasiąka treściami i sformułowaniami podsuwanymi przez nią w mediach i z czasem uznaje za własne – przystosowując się do społeczeństwa, do otoczenia, do wszystkiego co czyta. Przypomina to wychowanie przez rodziców, kiedy dziecko naśladując dorosłych uczy się życia w rodzinie itd.

Potem jest dalszy etap w szkole podstawowej, gimnazjum, liceum itd. młody człowiek poznaje i przyswaja sobie treści, zachowania i SPOSOBY POSTRZEGANIA RZECZYWISTOŚCI, SPOSOBY MYŚLENIA osób z otoczenia - w tym, z massmediów.

Na tym właśnie polega działalność agentury wpływu – nasycić przestrzeń medialną (najlepiej całą) pożądanymi przez agenturę treściami, przekonaniami, nawet (tym bardziej, bo przecież agentura wpływu to obca agentura) jeśli są absurdalne, lub szkodliwe dla danej społeczności, aby ta społeczność myślała – i postępowała - w określony zaplanowany przez agenturę sposób.

Ty adminie dokładnie powtarzasz zagrania agentury.

Znam te teksty na pamięć, bo ciągle się powtarzają, szczególnie te pierdoły o nieocenianiu historii. Oni jadą jak z podręcznika.

Przy okazji: użyłeś sformułowania „my będziemy sobie siedzieli w naszej wieży z kości słoniowej” - to „my” jest takie charakterystyczne – chcesz podkreślić, że należysz do świata nauki i też jak prawdziwi naukowcy wiesz różne mądre rzeczy.
To chyba przejaw „zbyt wysokiego” ego, co? Po prostu przejawia się tu chęć przynależenia do określonego – w domyśle: lepszego - stada...

No i jest to oczywiście cytat z kogoś.

Powtarzasz cudze powiedzonka i małpujesz cudze teksty, przekonania usiłując dostosować swój język do języka, który spotykasz w mediach, myśląc, że tak trzeba. Chcesz być jak wszyscy... 

Dlatego zapytałem: to po ile macie lat?


Dlatego agentura wpływu ściśle zawłaszcza przestrzeń medialną. Patrz: „wykupienie” Onetu, ilość dziennikarzy w Polsce na 1000 mieszkańców w porównaniu z innymi krajami itd.


„Jesteś pan zbiorem molekuł” – padło kiedyś takie zdanie w jakimś filmie – a ty:

jesteś po prostu zbiorem cudzych przekonań.


Tak więc, o ile nie jesteś trollem, to jesteś dobrym przykładem na efektywnoścć metod i „pracy” agentury wpływu.




Przemyśl to sobie.










wtorek, 31 marca 2020

Biały Dom




Waszyngton - siedziba światowego mocarstwa

1792 - 1800




















Ołtarz Ojczyzny w Rzymie

1885–1935




























Nowy Rzym








LA NUOVA ROMA: DA BISANZIO A COSTANTINOPOLI
Nel 667 a.C. un gruppo di coloni greci provenienti da Megara, guidati dal loro comandante Byzas, si recò a Delfi per consultare l’oracolo, tappa obbligata prima di intraprendere la fondazione di una nuova colonia. Il dio Apollo, per bocca della Pizia, sua sacerdotessa, fu esplicito: “nella regione opposta al paese dei ciechi”. Quando, un po’ di tempo dopo, raggiunsero le vie del Bosforo, scoprirono che sul lato opposto, nella parte asiatica, viveva una popolazione (si trattava degli abitanti di Calcedonia) che vi si era stabilita senza considerare né la bellezza, né il valore, né le straordinarie possibilità offerte dal porto naturale del lato occidentale. Doveva dunque trattarsi dei “ciechi” di cui aveva parlato il dio, e lì, proprio di fronte a loro, i Megaresi avrebbero fondato la loro nuova colonia. Così fu fondata Bisanzio, che prese nome da Byzas.
Da quel momento, la città svolse un ruolo secondario nelle vicende storiche; fu conquistata prima da Filippo e Alessandro Magno, poi, nel I secolo a.C., da Roma, che iniziava la sua espansione verso Oriente. Ma questo destino ai margini della storia sarebbe cambiato radicalmente nell’epoca del Basso Impero romano. L’antica colonia greca fu infatti scelta da Costantino il Grande per ospitare la nuova capitale, destinata a diventare la seconda Roma. Dopo la vittoria sul rivale Licinio, l’imperatore iniziò l’opera di costruzione della città. Un esercito di 40.000 Goti fu incaricato di svolgere i lavori, che si conclusero nel 336. In precedenza, l’11 maggio 330, fu celebrata la cerimonia d’inaugurazione della capitale, che si svolse secondo i riti pagani e quelli cristiani. La città prese il nome di Costantinopoli dal suo fondatore.




NOWY ROM: OD BISANCE DO KOSTANTYNOPOLI

W 667 roku p.n.n.e. grupa greckich osadników z Megary, prowadzona przez ich dowódcę Byzasa, wyruszyła do Delphi, aby skonsultować się z wyrocznią, przymusowy etap przed rozpoczęciem na fundament Bóg Apollo, ustami Pytii, jego kapłanki, był jasno: "w przeciwnym regionie naprzeciwko kraju ślepych". Kiedy, jakiś czas później dotarli na ulice Bosforu odkryli, że na przeciwnej stronie, po stronie azjatyckiej, mieszkała ludność (to mieszkańcy Chalcedonii), która została tam ustanowiona, nie biorąc pod uwagę ani piękna, ani wartości, ani niezwykłych możliwości, jakie daje naturalny port strony zachodniej. To musiał być " ślepy o którym mówił Bóg, a tam, tuż przed nimi, Megaresy założyłyby swoją nową kolonię. Więc założono Bizancjum, nazwano na cześć Byzasa.

Od tego momentu miasto odegrało drugorzędną rolę w wydarzeniach historycznych; najpierw zdobyli je Filip i Aleksandra Wielkiego, następnie w XXI wieku do. C., z Rzymu, który rozpoczął swoją ekspansję na wschód. Ale ten los na skraju historii zmieniałby się radykalnie w erze Dolnego Imperium Rzymskiego. Starożytna grecka kolonia została wybrana przez Konstantyna Wielkiego, aby gościć nową stolicę, przeznaczoną zostać drugim Rzymem. Po zwycięstwie nad rywalem Licyniuszem cesarz rozpoczął prace budowlane miasta. Armia 40.000 gotów powierzono przeprowadzenie prac, które zakończyły się w 336. r. Poprzednio 11 maja 330 roku obchodzona została uroczystość inauguracji stolicy, która odbyła się według pogańskich obrzędów i Chrześcijańskie. Miasto wzięło nazwę Konstantynopola od założyciela.



https://en.wikipedia.org/wiki/Byzas


https://en.wikipedia.org/wiki/Byzantium

https://en.wikipedia.org/wiki/History_of_Istanbul#Lygos

https://en.wikipedia.org/wiki/Chalcedon












niedziela, 29 marca 2020

Słowa czynią nas ludźmi?






Tomasz Górski
W jednej z moich ulubionych książek (Życie na poczytaniu/2016) Grzegorz Jankowicz pyta swojego rozmówcę, Rabiha Alameddine'a: do czego potrzebujemy opowieści? Ten odpowiada w następujący sposób: 

"Opowieści czynią nas ludźmi. Jesteśmy opowieściami, które sobie opowiadamy. Tworzymy historie, by się ze sobą porozumieć, by się do siebie zbliżyć, by utrzymać przy życiu tych, których kochamy. Myślimy opowieściami. Opowiadamy, by utrwalić naszą historię, uśmierzyć ból, wyjaśnić, kim jesteśmy."


I to też jeden z moich ulubionych cytatów. Opowieść - w każdej formie - nie istnieje bez słów. Więc to słowa czynią nas ludźmi. Myślimy słowami i utrwalamy nimi nasze historie. Porozumiewamy się słowami. A wreszcie, my sami jesteśmy zbiorem słów.

Dlaczego taki wstęp, a nie inny?
Chciałbym krótko opowiedzieć o tym, jak kupując "Cierpienia młodego Wertera" kupiłem czyjeś słowa i czyjąś historię.
Gdzieś pod koniec 2017 roku odwiedziłem swój ulubiony antykwariat. Poszukiwałem. Antykwariaty, pośród setek dyskontów i księgarni, są ostatnim miejscem, w którym można prawdziwie poszukiwać. I znalazłem. Cierpienia młodego Wertera, autorstwa Goethego, rok wydania 1922. Książki z początku ubiegłego wieku potrafią być w stanie dobrym, ale też w stanie mocno krytycznym. To wydanie było gdzieś pomiędzy. Zachowały się wszystkie strony, choć mocno nadszarpnięte w wielu miejscach. Zachowało się kilka wysuszonych liści pomiędzy stronami. Nawet jeden suchy kwiat. Zachował się "Miechów, maj 1942" dopisany ołówkiem na tytułowej stronie. I zachowała się rzecz najważniejsza, dzięki której mogę to wszystko opowiedzieć. Krótki liścik, datowany na 2 września 1942. Środa, 18:40.
"W tej chwili skończyłam to czytać.Dziękuję Ci bardzo kochanie. Tylko Ci strasznie pomazałam tę książkę ale to zwykłym ołówkiem, więc będzie można zetrzeć. Jestem dziś w domu od 4ej, dziadek zwolnił mnie wcześniej. Nic mi się robić nie chce. Pewnie się wezmę teraz do cerowania. Całuję Cię, Krysia."
Krysia podkreśla, skreśla i notuje na marginesie. Robi to w wielu miejscach. Często nieczytelnie. Gdy Goethe opisuje pewnego bohatera, Krysia zapisuje obok "Mówię Ci, zupełnie jak jeden Niemiec u nas." Krysia - choć jej nie znam - żyje w moim życiu dzięki tej książce. Przeżywam jej życie - choć w okrojonym stopniu - właśnie dzięki słowom. Krysia przetrwała dziesiątki lat by bezcelowo i zupełnie bez powodu znaleźć się na mojej półce.
Ostatnio wiele myślę na temat przyszłości literatury i przyszłości słowa. Wiem, że słowo umiera i przestaje odgrywać istotną rolę w świecie. Słowo każdego dnia traci. Tracimy umiejętność nazywania. Tracąc słowa tracimy pewną cząstkę nas samych. Czy przez to mniej przeżywamy? Pewnie nie. Przeżywamy tyle samo, rozumiejąc mniej. A co po nas zostanie, jeśli przestaniemy być opowieściami, które opowiadamy?
Krysia przeżyła.








𝗜𝗹 𝗱𝗶𝗿𝗶𝘁𝘁𝗼 𝗱𝗲𝗴𝗹𝗶 𝘀𝗰𝗵𝗶𝗮𝘃𝗶 𝗻𝗲𝗹𝗹'𝗮𝗻𝘁𝗶𝗰𝗮 𝗥𝗼𝗺𝗮
Fin dai primordi la società romana conosce gli schiavi, destinati a divenire sempre più importanti e frequenti per le attività produttive.
Lo schiavo non ha statuto giuridico: si trova a metà strada tra la 𝑟𝑒𝑠 (la cosa) e la persona. Come persona assomiglia molto al figlio del 𝑝𝑎𝑡𝑒𝑟 𝑓𝑎𝑚𝑖𝑙𝑖𝑎𝑠, il quale è privo di diritti, ma può avere un proprio patrimonio (peculium), indipendente da quello del padre.
...Zobacz więcej

Dzień dobry wszystkim moim znajomym

Od najmłodszych lat społeczeństwo rzymskie znało niewolników, które mają stać się coraz ważniejszym i częstym do działalności produkcyjnej.

Niewolnik nie ma statusu prawnego: jest w połowie drogi pomiędzy (rzecz) a osobą. Jako osoba jest bardzo podobny do syna, który pozbawiony jest praw, ale może mieć własne dziedzictwo (osoblium), niezależne od ojca.

Niewolnik może być "majstrowany" i stać się wolnym obywatelem. Istnieją trzy formy manipulowania lub ceremonii, aby uwolnić niewolnika. Polega on na wpisaniu niewolników do spisów spisów, poprzez protekcjonalne cenzurę.
(twierdzony) jest realizowany za pomocą fałszywego procesu wolności.

Najbardziej zwykłym manipulowaniem jest wola: w testamencie mistrz z klauzulą przepisuje wolność niewolnika.
Niewolnik (uwolniony i dlatego powiedział) staje się obywatelem, z tymi samymi prawami jak wszyscy inni, z precyzyjnym ceremonialnymi.