Trudno jest zrozumieć, dlaczego dobrze wykształcony i
kulturalny naród Ukrainy wierzy tym politycznym mitom, które słyszy z
mediów, dziwi się specjalista w dziedzinie masowej świadomości i
procesów informacyjnych, profesor Państwowego Uniwersytetu Moskiewskiego
Andriej Manojło.
Istnieją dwa
wytłumaczenia: po pierwsze, przestrzeń informacyjna Ukrainy jest dzisiaj
całkowicie zamknięta przed zewnętrznymi źródłami informacji. Tam
działają tylko ukraińskie kanały telewizyjne, z których zdecydowana
większość znajduje się pod kontrolą ukraińskich oligarchów. Sytuację w
południowo-wschodniej części kraju relacjonują w określony sposób.
Nadawanie rosyjskich kanałów jest zablokowane. Kanały zagraniczne,
lojalne wobec Rosji, są cenzurowane.
Społeczeństwo
ukraińskie żyje dziś w warunkach pełnej blokady informacyjnej.
Ukraińcy, poza ukraińskimi kanałami, mogą oglądać amerykańskie i
zachodnioeuropejskie stacje, ale tylko te, które odzwierciedlają
oficjalne stanowisko Stanów Zjednoczonych. Kiedy nie ma pełnych
informacji o tym, co dzieje się z krajem i jego gospodarką, mieszkańcy
nie mają innego wyboru, jak polegać na ocenach podawanych przez media.
Proces uzyskania obiektywnych ocen z mediów jest niezwykle
złożony. Trzeba przejrzeć wiele kanałów telewizyjnych, porównać punkt
widzenia, reportaże z miejsca wydarzeń. Jest to bardzo żmudna praca. O
wiele łatwiej otrzymać z jednego z kanałów telewizyjnych już gotową
ocenę analityczną bieżących wydarzeń.
Oficjalny przedstawiciel Ministerstwa Spraw Zagranicznych Rosji
Aleksander Łukaszewicz zaznacza:
Swój wkład w tę tak zwaną analizę wniósł także
przewodniczący Najwyższej Rady Ukrainy Ołeksandr Turczynow, według
którego prawie 2 tysiące ton rosyjskiej pomocy dla ludności cywilnej z
południowo-wschodniej części kraju w postaci agregatów prądotwórczych,
żywności, leków, wody pitnej, żywności dla niemowląt - to, jak to ujął,
listek figowy, prowokacja i spekulacja.
Według pana Turczynowa,
rosyjska pomoc humanitarna nie uwzględnia problemów wschodu, a „powstaje
wyłącznie w celu dostaw broni dla rebeliantów” (koniec cytatu). „Jest
to pomoc śmierci” - podsumował. Takie oświadczenie na tle nieustających
ostrzałów artyleryjskich Doniecka i Ługańska przez ukraińskie wojska,
zniszczenia obiektów infrastruktury i osiedli, masowych strat wśród
niewinnych ludzi, trudno nazwać inaczej, niż szczytem cynizmu.
Ukraińcy, oczywiście, mogą skorzystać z internetu, gdzie
na pewno znajdą całkiem różne interpretacje tych samych wydarzeń. Jednak
według Andrieja Manojły i w tym przypadku nie jest to takie proste.
W internecie system
blokady informacyjnej działa w inny sposób. Próbowaliśmy obliczyć, ile w
rosyjskim segmencie globalnej sieci działa grup o orientacji
nacjonalistycznej, wspierających Ukrainę. Okazało się, że około
trzystu-czterystu. Obywatel Ukrainy, próbując dotrzeć do prawdy, na ogół
natrafia na jedną z tych grup.
A
tam jest on zmuszony do przestrzegania zasad zachowania się w grupie,
do dzielenia poglądów tej grupy, stopniowo przyjmuje jej ideologię. A
stopień jej krytycyzmu do zachodzących wydarzeń gwałtownie spada.
Telewizja i radio
obejmują jedną część publiczności, która przyzwyczaiła się do polegania
na tych źródłach informacji. Internet i społeczności internetowe
obejmują mobilną, pełną pasji młodzież, która ma większe zaufanie do
źródeł internetowych. Ona wie, jak poruszać się po tych serwisach i
przyzwyczaiła się do czerpania stamtąd informacji. Właśnie młodzież jest
główną siłą napędową wszystkich „kolorowych rewolucji”, zamachów stanu
na Ukrainie. A propaganda, którą obecnie roztacza Kijów i amerykańscy
doradcy stojący za ukraińskimi propagandystami, jest przede wszystkim
skierowana do młodzieży, która nie jest w stanie ocenić, co się dzieje w
kraju.
Jeśli poczytać ukraińską prasę, pojawia się następujący
obraz: po pierwsze, na południowym wschodzie kraju trwa nie wojna
domowa, a operacja antyterrorystyczna. Przy tym ukraińskiej armii na
drodze stoją nie siły samoobrony, nie naród Donbasu, a międzynarodowi
terroryści, wśród których większa część najemników pochodzi z Rosji i
innych krajów. Jest to dokładna replika mitu, który został opracowany
przez administrację George’a Busha w celu inwazji na Irak i Afganistan,
uważa Andriej Manojło:
Tu
wyraźnie widać przeniesienie tej samej technologii. Technologia ta
została opracowana w Stanach Zjednoczonych, wypróbowana w kilku
„gorących punktach”. A teraz pojawiła się na Ukrainie.
A
jeśli często powtarza się każde, nawet najbardziej odpychające
oświadczenie, to zacznie być postrzegane jako prawdziwe. Ukraińscy
propagandyści nie mówią, że walczą z własnym narodem. Mówią, że walczą z
Rosją: z wojskami rosyjskimi, najemnikami, służbami specjalnymi.
Właśnie dlatego Donbas, Donieck i Ługańsk utrzymują się. I za każdym
razem, kiedy członkowie oddziału karnego odnoszą sukces nad siłami
samoobrony, mówi się, że złamano kolumnę rosyjskiego sprzętu.
Cała ideologia Majdanu opiera się na mobilizacji do
swoich szeregów adeptów i wyznawców wrogości do Rosji. Tę wrogość Kijów
aktywnie pielęgnuje, ponieważ jak tylko to uczucie zaczyna spadać,
zaczną się problemy z naborem ochotników, a nowy rząd po prostu nie
będzie miał na kim się oprzeć.
http://polish.ruvr.ru/2014_08_20/Kijow-oklamuje-Ukraincow-i-caly-swiat-3497/
Facet urabia grunt Putinowi.
Możliwe było pogonić Napoleona i napić się wina w Paryżu, ale nie było możliwości utrzymania tam rosyjskiej armii okupacyjnej. Rosja też miała ograniczoną ilość młodych mężczyzn i ojczyzna ich pozbawiona jest ojczyzną osłabioną.
Innym aspektem jest, że młodzi mężczyźni nie pozostali by nieczuli na wdzięki młodych Francuzek. I tu już mamy problem gotowy. Facet, mając do wyboru miłość do ojczyzny - i to odległej - i łaskawość młodej, gorącej kobity wybierze kobitę. Nie ma się co oszukiwać.
I taka kobita ma także wpływ na poglądy polityczne takiego zapatrzonego w jej dekolt faceta. Stara to prawda. Żyrynowski może o niej nie pamiętać, ale ona istnieje i funkcjonuje do dziś.
Nie było wcale takie jasne, żeby w '41 roku móc wysłać młodzież na stracenie. Wojna ma to do siebie, że umierają na niej ludzie i to po obu stronach. Nawet zwycięstwo tego nie niweluje, bo przy pomocy trupów własnej armii nie daje się w żaden sposób wzmacniać własnego kraju.
Więc gadanie o tym, ile to można nazdobywać, ile sobie napodporządkowywać może i powinno zostać czystą teorią.
Głupi dowódca może i nie bierze pod uwagę rodzin żołnierzy, gdy ich wysyła na śmierć. A uczestnictwo w każdej wojnie to wysyłanie młodych, zdrowych i silnych ludzi na śmierć. Ale mądry dowódca wie, że wówczas w kraju zostaną mu same miernoty - te miernoty będą też się rozmnażać przekazując mierne geny potomstwu! - i problem wzmocnienia państwa będzie nie tylko palący, ale też niemożliwy do rozwiązania.
Z drugiej strony - żadnej wojny nie da się wygrać przy pomocy miernot i idiotów.
Więc wychodzi na to, że najlepiej jest, gdy w ogóle nie ma żadnej wojny.
Z tym klimatem i tym, że jeśli tu jest mi źle, to powinnam móc sobie pójść dokąd indziej, gdzie będzie mi dobrze to też ma więcej haków niż zalet.
Nie każdy jest orłem, człowiekiem z kryształowym charakterem. Człowiek mądry i uczciwy powinien mieć takie możliwości.
Ale większość ludzkości to egzemplarze niekompletne, zakłócone, niejednolite chrakterowo. I co robić z takimi? Chce sobie taki złodziej pomieszkać gdzie indziej, pokraść tam, gdzie go jeszcze nie znają, to co? Ma to być mu umożliwione? a co z ludźmi, których będzie on okradał? Czy oni praw żadnych nie mają? Nie mają prawa do spokojnego życia?
A co ze złodziejem? czy jest on faktycznie człowiekiem gorszej jakości i nie może w pełni korzystać z praw ludzkich? - dokładnie tak!
Nie ma także sensu wysyłać bandytów na bezludną wyspę, by oni tam byli między sobą.
Nie ma sensu wysyłać złodziei na bezludną wyspę, by także oni byli między sobą.
Dlaczego?
otóż, każdy człowiek przynależy do jakiejś biologicznej rodziny. Więzy krwi są najsilniejsze. Nie można ludzi pozbawić ich w żaden sposób, bo jest to fizycznie niemożliwe.
Nie każdy złodziej być może zechce być złodziejem do końca swoich dni. Musi on i powinien dostać szansę się usocjalnić.
Nie każdy bandyta chce być bandytą do końca swoich dni. I on też powinien swoją szansę dostać.
Kto ma im tą szansę dawać? No, dawać ma ja im środowisko, w jakim przyszli na świat. I bandytę i złodzieja czynią nie same geny, czyli osobnicze skłonności, ale także możliwości oferowane przez otaczające ich środowisko. Właściwie zintegrowany człowiek nawet mając złe skłonności jest w stanie je opanować. Złodziej wśród złodziei i bandyta wśród bandytów takich szans mieć nie będą i dlatego jeszcze nigdy żadne więzienie nie uczyniło z przestępcy człowieka uczciwego.
To, co może człowieka podnieść na wyższy poziom rozwoju to wyłącznie świadomość. Człowiek musi nauczyć się rozumieć siebie samego i musi nauczyć się panować nad własnym postępowaniem. A ono powinno być skierowane na wymianę między nim a społecznością. Jeżeli tego nie ma, wychodzą na światło dzienne najgorsze ludzkie skłonności.
Socjalizm, kapitalizm, czy nawet monarchia to przecież tylko nazwy. W każdej z tych formacji jest państwo rozumiane jako terytorium, jest ludność zamieszkująca to terytorium i jest przywódca. A wszystko to nazywane raz tak, a raz inaczej. Ale nie zmienia to istoty sprawy.
Ludzie nawet w sprawach osobistych nie są w swoich wyborach optymalni, a co dopiero w wybieraniu przywódcy! - osoby nieznanej, obiecującej nie wiadomo komu nie wiadomo co.
Na przywódcę powinien być wybierany człowiek mądry i to powinno być jedyny kryterium jego wyboru.
Ludzie jednak nie mają możliwości sprawdzić, kto jest mądry. Poza tym mądrość jest obecnie zmienna niczym moda. Za mądrego uznawany jest ten człowiek, który nam samym zapewnia możliwie największe korzyści. Czy więc dziwić może, że wybieramy cwaniaków a nie ludzi naprawdę mądrych?
Myślę, że poza tym to żaden mądry człowiek nie pozwoli się wybrać na przywódcę bandy głupców. Z tego są wyłącznie kłopoty a i tak nikt nie jest zadowolony.
Co innego Putin. Jest on człowiekiem ideowym i mądrym. Praca dla idei to coś innego niż praca dla bandy głupców.
Co do Polski, to Żyrynowski ma całkowitą rację.
Dlaczego Polacy tacy są? Może przyczyna jest w genach, bo zawsze gdy jakieś wojsko szło z zachodu na Wschód czy z Północy na Południe żołdacy zostawiali w naszych kobietach swoje geny?
Teoria telegonii mówi, że jej pierwszy mężczyzna programuje całe przyszłe potomstwo kobiety. Czy może dlatego żołdactwo z taką ochotą gwałciło dziewice? Potem te kobiety rodziły te żołdackie dzieci, choć męża miały słowiańskiego. I może dlatego Polacy tak zbezczeszczeni genetycznie nie są w stanie się z nikim utożsamiać i szczególnie ostro gryzą się między sobą?
Niewykluczone, że Finlandia przestraszyła się Żyrynowskiego. Ale niechże teraz nie straszy on zachodu, bo wymusi to na Rosji niepotrzebne zbrojenia dodatkowe.
Oczywiście, Rosja powinna mieć doskonałą armię. Powinna ta armia mieć doskonały i najnowocześniejszy sprzęt.
Oczywiście, Rosja powinna handlować z zachodem mocno umiarkowanie i tylko na swoich, korzystnych dla niej warunkach.
Szukanie przez Rosję przyjaciół na zachodzie jest błędem i będzie także nim w przyszłości. Może ona mieć z zachodem relacje poprawne i poza nie Rosja nigdy nie powinna wychodzić. Oni tam nie są nic więcej warci.
Żadne 14 lat nie jest straconych, bo życie nie odbywa się w próżni, a z jednej sytuacji wynika inna, przy czym bez sytuacji początkowej nie byłoby sytuacji wyjściowej. Co jest lepsze, wie się potem, ale nigdy przedtem z racji braki porównania z sytuacją końcową. Można ją sobie co prawda wyobrazić, ale raczej jednopłaszczyznowo. A wszelkie relacje międzypaństwowe są skomplikowane i wielopłaszczyznowe. A także nie może być w stu procentach odgadnięty tzw. czynnik ludzki, to znaczy, odgadnąć decyzję wroga jest niesamowicie trudno, często wręcz niemożliwe, bo jego decyzja wynika z naszego uprzedniego działania.
Hymn Rosji podoba mi się bardzo i nawet trochę nauczyłam się go na pamięć.
Myślę ,że Bogu podoba się on bardziej niż taki, w którym naród prosi o wsparcie tylko dla siebie i to w celach egoistycznych.
Kolory biały-czerwony-niebieski są ładnymi kolorami. Niewinność-krew-niebo.
Natomiast kolory czarny-żółty-biały to kolory raczej groźne, czarny z białym to kontrasty i nie niweluje ich przyjazny kolor żółty.
Mnie się nie podoba, ale przecież nie musi. To wybór Rosjan.
Po co Rosja miałaby iść na przód? Na jaki przód? Z wojskiem naprzód? To oznacza agresję. Na co Rosji dodatkowe tereny? Ma swoich wystarczająco i to aż w nadmiarze, bo nie ma kogo na nich zasiedlać.
Bycie żandarmem świata to taka sama niewdzięczna rola dla Rosji jak bycie mądrym przywódcą głupiego narodu.
Rosja to przecież także zlepek wielu narodów. W czasach pokoju jest im razem dobrze. Ale czy jest sens wysyłać tych ludzi w świat po to, żeby zabijali innych i sami narażali się na śmierć? Nie widzę takiego sensu i gdybym była obywatelką jakiegoś narodu Ewenków czy innym, wchodzącym w skład Rosji, to chciałabym się z takiej awanturniczej ojczyzny wypisać.
Rosjanie szanują Putina za to, jaki on jest, kim on jest. Ale nie będą go szanować za to, że ich wykrwawia.
Uważam, że Putin prowadził doskonałą politykę zagraniczną, lecz - jako człowiek uczciwy - nie brał poprawki na to, że ma do czynienia WYŁĄCZNIE z szubrawcami i oszustami.
Teraz Putin już to wie i nie musi bawić się w wersale. Teraz stać go na samodzielną politykę robioną pod kątem przydatności Rosji.
Żyrynowski może sobie gadać. Jego gadanina nie niesie ze sobą żadnych niebezpieczeństw dla Rosji.
Putin musi używać mowy stonowanej. Wypośrodkowywać tak, żeby sprzyjając jednym nie urazić drugich we własnym kraju.
I Putin tak robi.
Putin to Mąż Stanu. I wcale tu nie przesadzam, że został wybrany przez Boga do tej funkcji.
Nie. To nie są Polacy.
Tu jest wszystko wyjaśnione.
http://werwolfcompl.blogspot.com/