Maciej Piotr Synak


Od mniej więcej dwóch lat zauważam, że ktoś bez mojej wiedzy usuwa z bloga zdjęcia, całe posty lub ingeruje w tekst, może to prowadzić do wypaczenia sensu tego co napisałem lub uniemożliwiać zrozumienie treści, uwagę zamieszczam w styczniu 2024 roku.

piątek, 8 listopada 2013

Wyrafinowana sztuka złotnicza Słowian






Obalmy niezdrowe mity o naszych przodkach














































http://pik.wroclaw.pl/Skarby-wiekow-rednich-Wystawa-w2717.html
http://galeria1.home.pl/sztuka/modules.php?name=News&file=article&sid=843
http://slowianolubia.blogspot.com/2013/06/projekt-sowianskie-swiaty-czyli_18.html#more
 http://sarmatianinthesca.blogspot.com/2012_06_01_archive.html



KOMENTARZE


Kultura ludowa Słowian





Fragment monumentalnego dzieła Kazimierza Moszyńskiego wydanego w Krakowie w latach 1929-1939



za:http://slowianolubia.blogspot.com/

 

Pismo Słowian, czyli jak pisali niepiśmienni chłopi cz. I

 
 
 

Problem pisma Słowian – tzn. istnienia lub nie tzw. run słowiańskich rozpala namiętności od przeszło wieku. Szeregi zwolenników, jak i przeciwników hipotezy o istnieniu słowiańskiego pisma nie topnieją, dlatego postanowiliśmy na naszych łamach przybliżyć Czytelnikom i ten temat. Stąd decyzja, by sięgnąć po autorytet nie byle jaki, bo prof. Kazimierza Moszyńskiego. Pieczołowicie zebrał i skomentował on wszelkie przykłady zapisywania informacji, jakie obecne były w kulturze ludowej Słowian jeszcze za jego czasów. Dziś pora na pierwszą odsłonę tego fascynującego tematu.

 
"Pokrewne takim zacięciom są niezmiernie rozpowszechnione u Słowian karby, czyli zacięcia na drewnianych prętach, na laskach itp., symbolizujące liczby, co oddawały ilość zwierząt domowych, nabiału, ziarna, snopów..., wysokość podatku etc. Używano ich pospolicie na ogromnych obszarach Słowiańszczyzny i krajów pozasłowiańskich (w Europie oraz poza Europą). W takich wypadkach pręt, na którym wycięto znaki symbolizujące wysokość długu czy ilość wręczonych przedmiotów, rozcinano na dwie części i każdy z biorących udział w danej transakcji zabierał jedną z nich do siebie. Gdy nadchodziła chwila odbioru pożyczki względnie powierzonego materiału, wtedy obaj uczestnicy składali swe cząstki, jak to się mówi, do kupy, i sprawdziwszy ich zgodność, likwidowali umowę. Zwyczaj podobno był szeroko rozpowszechniony na południu i północy Słowiańszczyzny oraz na obszarach innych w Europie i w części Azji.




Co do znaków, którymi oddawano liczby przy karbowaniu, to, jak już I. Jagić zauważył, zdradzają one dość dużą rozmaitość w różnych krajach. Jednakowoż gdy sporządziłem sobie orientacyjną tabelę porównawczą, biorąc dane z dwudziestu kilku różnych stron południowych i północnych ziem słowiańskich, okazało się, że system najbardziej rozpowszechniony przedstawia się całkiem prosto i nie zdradza zbyt daleko idących odchyleń, sięgając - w obrębie Słowiańszczyzny - od Adriatyku przez wschodnie Karpaty aż po Ural (tu m.in. do niesłowiańskich Wotiaków). Według tego systemu jednostki od 1 do 4 oznaczono kreskami pionowymi; piątkę symbolizowała kreska ukośna (pochylona labo w lewo albo w prawo); liczby od 6 do 9 - znaki złożone z kreski skośnej i odpowiedniej ilości prostych[i]; liczbę 10 - znów znak prosty z kształcie X. Symbole dla 50 i 100 były nieco bardziej rozbieżne, ale bądź co bądź urabiono je z dziesiątki przez dodanie jeszcze jednej czy dwu kresek albo wycięć itp. W bardzo wielu stronach Bałkanów system ten o tyle uległ zmianie, że wszystkie znaki dla jednostek zwykłych symbolizują tam „jednostki dziesiątków” czyli- mówiąc krótko- dziesiątki; nie 2 lecz 20...; jedna kreska pochyła to nie 1 lecz 10; dwie kreski to nie 10 lecz 100 itd. W podobnych wypadkach jednostki od 1 do 4 poczęto oznaczać wyciętymi w drzewie punktami: piątkę - cieniutką (nieraz jak włos) kreską pionową, szóstkę - takąż kreską z jednym punktem etc.; pojawiły się też gdzieniegdzie cieniutkie kreski pochyłe w rozumieniu 25.
Karby zacinano czy zarzynano bądź na osobnych, specjalnie do tego celu przeznaczonych prętach, bądź też na zwykłych laskach używanych podręcznie przez mężczyzn, albo - czasem - na kołach od płotu, na ścianach itp., zaś u pasterzy wysokogórskich nawet na rękojeściach ogromnych łyżek potrzebnych przy gospodarce mlecznej. Dla większych czy dłuższych wykazów cyfrowych stosowano obok kijów także płaskie deszczułki względnie tabliczki zaopatrzone w rodzaj trzonka i podobne wtedy do cienkich  płaskich kijanek, z tym, że w płaskiej i krótkiej rękojeści był wydłubany otwór, umożliwiający zawieszenie tabelki na gwoździu czy kołku.
 
Ciekawe, że w zakresie karbowania Słowianie dość wydatnie zapożyczyli się pod względem terminologii u ludów sąsiednich. Tak więc pospolita na Bałkanach nazwa dla karbowanego pręta (bułg. ràboš, róbuš, serb.-chorw. râboš, róboš, słoweń. rovàš), znana także Słowakom (rovàš), Góralom polskim (rovas) i cząstce północno-zachodnich Małorusinów (hucul. ravàš, revàš) oraz Rumunom (raboj) i części południowych Niemców (Rabisch itp.) ma być podobno pochodzenia węgierskiego (rovás), a w każdym razie nie słowiańskiego, jak to sądzono dawniej.- Rodzimego początku jest co prawda jakoby na pewno wieloruska bìrka, posiadająca to samo znaczenie, co „rabosz”; ale tenże wyraz rozumie się jako ‘kostkę do gry’, a pierwotnym jego znaczeniem był na pewno ‘los; kijek z nacięciem używany podczas losowania, inaczej - żreb’ (cf. tu i st.-pol. bierka, birka, biera ‘los, kostka do gry’). Polskie znów słowa: (z a) zakarbować, karby itd. (stąd młrus. karbuvàty etc.), są co do genezy  niemieckie (porówn. nme. kerben, Kerbstock itp.). Mimo to wszystko nie może ulegać wątpliwości, ze karby znane były Słowianom już w pradobie; nazywali je oni tylko inaczej, niż dziś, stosując do nich z pewnością takie określniki jak rĕzъ, narĕzъ ‘nacięcie’, robъ, zarobъ ‘to samo’ itp., które zresztą w znacznej mierze i dziś nie wyszły z użycia u włościan (cf. np. bułg. rĕzka, răb, wkrus. naŕezka, zarubka etc).[ii]
Jak świadczą niektóre dane, karby służyły wieśniakom nie tylko do zapisywania liczb rachunkowych, lecz również do innego użytku i cechowano ponoć nimi czasem daty ważniejszych wydarzeń w rodzaju głodów, pożarów, pomorów itp.: wyjątkowo - nawet genealogie rodzin włościańskich. O. Kolberg opisuje w r. 1867 ze słynnych Płowiec na Kujawach starego pasterza wiejskiego, posiadającego laskę jabłonkową, sięgająca powyżej głowy, a na której właśnie zakarbowano „jakimiś hieroglifami” rodowody płowczan, nieurodzaje, pogorzele etc.; laska ta miała być zgoła „prawdziwą kroniką Płowiec”. Kiedy indziej znów karbują sobie wieśniacy - np. rzeczyccy Poleszucy - na osobnych kijkach czy laskach pomyślne i niepomyślne dnie w roku (na Polesiu czynią to podobno „tylko dlatego, aby wiedzieć, które dni przeważają”). Osobną „birką” posługiwano się na rzeczyckim Polesiu do notatek o deszczach wiosennych (majowych); drugą - do zapisywania deszczów w ciągu pierwszych tygodni lata (od św. Jana st. st. do św. Eliasza)[iii]; na innych znowu karbowano przebieg 40 przymrozków[iv] itd. Jak mi doniósł w liście z dnia 24 X 29 Cz. Pietkiewicz „oprócz jednakowych prostych kresek innych wyraźnych znaków, które by miały charakter powszechny, nie widać; odnosi się wrażenie, że każdy gospodarz tak dobrze zna swe kilka lub kilkanaście „birek”, jak doświadczony owczarz poznaje po pysku każda z kilkuset owiec, których pilnuje.  Każda „birka” musi mu widocznie - poza kreskami - jeszcze coś mówić, czego nam nie powie. Zresztą prócz kresek można przecież  na niej zauważyć to jakiś sęczek, bądź ścięty równo z powierzchnią, bądź nieco wystający, to znów jakąś szramę przypadkową albo zrobioną umyślnie, to takie lub inne ścięcia u obu końców... Są to szczegóły czysto indywidualne, w które Poleszuk samorzutnie nikogo nie wtajemnicza”. Widzimy zatem, że w danym wypadku „birki” mają znaczenie ściśle indywidualnych pomocy mnemotechnicznych.
P. Pežemskij z Irkutska na Syberii umieścił w r. 1852 w jednym z rosyjskich czasopism[v] następujący, bardzo tu dla nas ciekawy urywek. „Przejeżdżając z Jakutska do Irkutska- pisze on- zaszedłem przygodnie do chłopskiej chałupy w jednej ze wsi nad Leną i zobaczyłem tam na stole cienki, obrobiony pręt drzewa długości ok. ¾ arsz.[vi], grubości na werszek[vii], o kwadratowym przekroju. W pierwszej chwili wziąłem to za arszyn... czy też za znane chłopskie birki, które ciągle jeszcze służą wieśniakom przez wzgląd na brak oświaty zamiast ksiąg rachunkowych. Jednakowoż omyliłem się. Na pręcie były powycinane nie proste kreski i nie krzyżyki zastępujące cyfry, lecz znaki zupełnie odmiennego rodzaju podobnie do hieroglifów. Wpatrując się uważniej w te tajemnicze znaki dostrzegłem m. in. prostacki wizerunek jeźdźca na koniu, a później - sochy. Jako rdzenny Sybirak znałem... chłopskich świętych najbardziej czczonych przez wieś; dlatego nie trudno mi się było domyślić, że jeździec na koniu to był Jegorij  chrabryj[viii], a socha wyobrażała Jeremeja  zapŕagalnika[ix]


 
Znalazłszy w ten sposób klucz do tego hieroglificznego kalendarza, zauważyłem na koniec podział na miesiące i dnie, wszystkie prawie święta doroczne i dnie niektórych świętych... Nie ograniczając się jednak mymi własnymi oględzinami..., zapytałem gospodarza, co to jest za przedmiot. „Rodimyj[x]! - odrzekł - to są nasze domowe svatcý[xi]! Myśmy - ludzie nie piśmienni, ale z tego coś nie coś rozumiemy! To, batuška[xii], nasze svatcýdziedziczne, dostaliśmy ich od dziada... Dziadowie to nasi, rodymyj, nosili ze sobą w ostępy (leśne), kiedy wprawiali się tam na czas dłuży, by polować na wiewiórkę i innego zwierza. Byli oni przecie pobożni, więc w lesie nie chcieli zapomnieć o jakim wielkim świecie, by nie pracować tego dnia i nie rozgniewać Boga na siebie...” Požemskij chciał nabyć ten jedyny w swoim rodzaju zabytek jako bardzo rzadki już w owych czasach przedmiot, ale nie oddano mu go i pozwolono tylko sporządzić rysunek.
Gdy w dwadzieścia lat później podobnymi kalendarzami zajęła się bliżej nauka rosyjska w osobie V. Sreznevskiego, autora książki „Sĕvernyj rĕznoj kalendaŕ”, należały już one po wsiach niemal że do białych kruków. W każdym razie jednak pewną ich ilość, bardzo co prawda niewielką, udało się ocalić od zupełnej zagłady i bądź zachować w muzeach czy zbiorach prywatnych, bądź też przynajmniej opisać.


 
 
Pręty kalendarzowe niewątpliwie istniały także w Polsce. Znany etnograf Kurpiów p. A. Chętnik mówił mi, że we wsi Laski (gm. Gawrychy pow. Kolno) jeszcze przed wielką wojną znajdował się „kalendarz na kiju”; ludność miała się tam ponoć schodzić z różnych siół, aby się dowiedzieć, kiedy przypada jakie święto. Zabytek ten zaginął dopiero podczas wojny. Ze wsi Sitaniec pod Zamościem w Lubelskiem otrzymałem przed kilku laty wiadomość, wedle jakiej ostatni kalendarz-laska istniał tam w r. 1878. Dawniej bywały one jakoby używane powszechnie i sporządzano je podobno „prawie w każdym domu” (czemu jednak nie daję wiary). Znalazł się nawet  w Sitańcu 74 - letni starzec, obdarzony doskonałą pamięcią, który, opierając się na tym, co widział i o czym mu opowiadano, sporządził model obchodzącego nas przedmiotu. Trudno jest dziś powiedzieć, w jakim stopniu ten model zasługuje na zaufanie: że jednak posiada orientująca wartość, to nie podobna wątpić. Starzec wykonał go w ciągu krótkiego czasu, ale niegdyś miano przygotowywać sobie takie kalendarze przez cały rok, znacząc dzień za dniem kreskami, zostawiając na „niedzielę” szerszy odstęp i przecinając ją dla lepszego wyróżnienia dodatkową kreską ukośną, koniec zaś miesiąca znacząc punktem lub gwiazdką, a na koniec kwartału- dwoma punktami lub gwiazdkami. Oprócz tego zaznaczano tez dni stałych świąt (na modelu ich brak). Dla szybszego orientowania się „niedziele” (tzn. kreski niedzielne) zabarwiano, jak głosi wieść, na zielono barwnikiem sporządzonym z młodego zielonego żyta lub owsa, a „miesiące” kolorowano na rudo barwnikiem z cebuli zaparzonej wrzątkiem. Z drugiego końca rdzennej Polski, ze wsi Glinki w gminie Ujsoły (pow. Żywiec) w Karpatach, inny, również 74 - letni starzec podał, iż według opowiadania jego ojca, co żył 86 lat, dawnymi czasy ludzie z jego sioła nie bardzo wiedzieli, kiedy i jakie przypadają święta, bo do kościoła mięli nader daleko. Dlatego ksiądz wprowadził taki zwyczaj: „każdemu kumotrowi, który był z dzieckiem do chrztu, dawał kij, a na nim sam poznaczył święta. U góry był Nowy Rok; Zwiastowanie Matki Boskiej miało znak XXV itd.”[xiii]
Całkiem swoisty typ przedstawia uderzający drewniany kalendarz ze zbiorów ks. Londzina w Muzeum Cieszyńskim na Śląsku. Ma on kształt listwy szerokiej - na oko- ok. 5-6 cm, długiej ok. 60 cm Na powierzchni tej listwy znajduje się 13 kółek, wyobrażających 13 miesięcy; wnętrze każdego z nich jest przekreślone dwiema liniami na krzyż, przecinającymi się pod prostym kątem; dzięki temu obwody kół są podzielone na 4 równe części; 6 krótkich kresek, zaznaczonych po wewnętrznej stronie każdej ćwiartki obwodu, symbolizuje 6 dni; w każdym punkcie przecięcia się ramienia krzyża z obwodem jest punkt - „niedziela”. Osobnymi znaki zamarkowano święta, a na marginesach listwy poza miesięcznymi kołami są prymitywne wizerunki ludzi, zwierząt, kos itp.
Analogii dla tego wyjątkowego zabytku nie znam dotychczas zupełnie: proweniecji jego nie znam również; dokładniejszy jego opis wymagałby lepszej znajomości przedmiotu od tej, jaką w swoim czasie zdobyłem w ciągu krótkiego pobytu w Cieszynie. Zaznaczę więc, jeszcze tylko, że wykonawca omawianego tu kalendarza miał być niepiśmienny, dotknięty wadą wymowy i od 7 roku życia głuchy (!); wykonanie obiektu sprawia wrażenie dość tandetne; koła są określone czerwono, a znaki wyciskane ołówkiem czarnym.
Bez porównania lepiej niż z Polski poświadczony jest drewniany kalendarz z Bałkanów, aczkolwiek i tam bynajmniej nie występował licznie. Z Bułgarii pierwszy opisał obchodzący nas zabytek S. Argirov w r. 1896; po nim dał dwa przyczynki D. Marinov. 



Obiekty przez nich poświadczone pochodziły głównie czy nawet wyłącznie z środkowo-południowej części kraju (z okolic miast Stara-Zagora, Čirpan, Chaskovo i - zdaje się - Plovdiv). Długość kalendarza, ogłoszonego przez Argirova a nadesłanego do zbiorów w mieście Plovdiv z miejscowości zwanej T.-Sejmen, wynosi 1,315 m; kształt jest podobny do podanego prze Marinova; znaki są dość proste; wizerunków ludzi itp. - brak. Zupełnie ten sam mn. w. charakter mają tu należące nieliczne zabytki znalezione w okolicach Kjustendilu w zachodniej Bułgarii, w okolicach Samokova w Tracji wschodniej oraz w niektórych stronach Jugosławii: naprzód w Bośni, a później na dalmackiej wyspie Olib. Kalendarz z wyspy Olib jest to czerwonograniasty niezbyt długi pręt (74 cm) o przekroju ok. 4 cm; na każdej grani ma nacięcia obejmujące trzymiesięczny okres. Używali go zwłaszcza pasterze, gdy zapuszczali się z bydłem na czas dłuższy w oddalone od wsi okolice pasterskie (cf. z tym wyżej, gdzie mowa o wielkoruskich, syberyjskich myśliwych).

Nie ulega wątpliwości, że ta postać, w jakiej kijowaty czy laskowaty kalendarz dochował się sporadycznie śród włościan słowiańskich - a chyba z pewnością nie był on nigdy pospolity po wsiach - jest w zupełności zależna od form kalendarzy, używanych niegdyś przez warstwy wyższe i mających punkt wyjścia w dawnym Kościele chrześcijańskim. 



Oprócz Słowian hołdowały zwyczajowi posługiwania się kalendarzami na kijach także inne ludy na południowym wschodzie (np. Albańczycy, Gagauzi), północnym wschodzie (w Azji, np. Jakuci etc., i w Europie, np. Czuwasi, Zyrianie, Lapończycy, Finowie, Estowie), północy (Skandynawowie) i zachodzie (Anglicy). Jakiś kijowaty kalendarz został zawleczony  na wyspę Annobom u brzegów środkowo-zachodniej Afryki, gdzie się przyjął u miejscowej ludności dla celów związanych z kultem (katolickiego obrządku): inny zaś przedmiot pokrewny, bliżej mi jednak nie znany, znaleziono na Nikobarach u wybrzeży południowo-wschodniej Azji. W Szwecji używano takich przyrządów do wieku XVII i zebrano ich tam ostatnimi czasy sporą ilość; do znakowania ich stosowano w północnej Europie m.in. run (stąd mówimy o północnych  drewnianych kalendarzach runicznych); najstarszy zabytek tego rodzaju datuje się z wieku XII.
Zwykłą formą tych drewnianych kalendarzy był i w Skandynawii czworo- czy sześciograniasty pręt; ale obok niej trafiały się też kalendarze ryte czy wycinane na kilku drewnianych płytkach, złączonych ze sobą w ten sposób, ze dawały się rozsuwać wachlarzowato. Również u tubylców i Rosjan w Syberii oraz w Rosji europejskiej napotykamy- obok pospolitszych kalendarzy kijowatych i mniej lub więcej graniasto-cygarowatych, tzn. z zwężających się ku obu końcom- takie lub inne płytkowate. Z Polski natomiast ani z Bałkanów tych ostatnich form dotychczas nie znam, wyjąwszy Słowenię, gdzie jednak znaleziono podobne zabytki nie w rękach włościan ( i gdzie były one - dodajmy nawiasem - stosowane do końca wieku XVIII). Płytkowate kalendarze były tez w obiegu śród Francuzów i Niemców (zwłaszcza południowych), od których to ostatnich przyszły do Słowenii.).

Dla nas jako zajmujących się kulturą ludową wszystkie powyższe przedmioty mają o tyle mniejsze znaczenie, że, jak już napomknięto, na pewno nie są ludowej genezy, ani też nie można ich uważać za powstałe bardzo dawno.
 
W tym związku warto by jednak zadać sobie pytanie, czy śród zabytków podobnych - bodajby egzotycznych - nie ma jakich „kalendarzy”, które by demonstrowały wcześniejsze stadia rozwojowe od poznanych dotychczas, to znaczy - takie stadia, co mogły istnieć, dajmy na to, m.in. również śród pogańskich Słowian, zanim przyjęli chrześcijaństwo i wraz z nimi (choć oczywiście niekoniecznie równocześnie) kalendarze typu jak na fig. 396-99. Niestety brak mi dotychczas wiadomości w tej mierze (Autor pisał te słowa przed II wojną, wykopaliska powojenne dostarczyły nowego materiału, jak choćby birki z Opola - Odo). 







Mogę więc li tylko wskazać bardzo od nas oddalony w sensie geograficznym, swoisty „kalendarz” Bataków, opisany w r. 1913 przez J. Winklera. Służył on nie do precyzyjnego orientowania się w długich okresach czasu - co Batakom przed przybyciem do nich Europejczyków było równie obce, jak zapewne i dawnym nie cywilizowanym Słowianom-, lecz dla wykrywania czy raczej definiowania szczęśliwych i nieszczęśliwych dni. Dodajmy wreszcie, ze według dość niejasnej notatki H. Rosenthal obserwował w północnej Rosji „ściany chat pokryte znakami wskazującymi przemijające dni”.   
 
Prof. Kazimierz Moszyński
„Kultura ludowa Słowian”
 
Warszawa 1967



[i] Niekiedy - np. w zachodniej Chorwacji - kreska skośna zlewała się z prostą, która sama też stawała się ukośną w odwrotnym kierunku; wtedy 6 upodobniało się do Λ, tj. do (odwróconej) rzymskiej piątki; 7 miało takiż kształt, uzupełniony przez dodanie jeszcze jednej kreski, równoległej do jednego z jego boków itd.
[ii] Co do stosunków dawnych ob. Ciszewski 1. c. S. 131.
[iii] Te dwa okresy mają szczególnie wielkie znaczenie w gospodarce wiejskiej. W ciągu pierwszego z nich deszcze są bardzo pożądane; w ciągu drugiego- odwrotnie- łatwo mogą się stać klęską dla rolnika.
[iv] Aby wiedzieć, kiedy nastąpi ostatni, i będzie można bez obawy siać w ogrodach to wszystko, co jest wrażliwe na silny spadek ciepła.
[v] „Selskij derevjannyj kalendaŕ”. Moskvitjanin, r. 1852 I 2, dział VII (ob. V. Srezenevskij, Sěvernyj rěznoj kalendaŕ, r. 1874, s. 45).
[vi] Tzn. ok. 0,5 m.
[vii] Wereszek = 0,044 m (tj. niespełna 4,5 cm).
[viii] Inaczej Jegórij - l ’enìva - sochà albo Jegórij  vèšnij - św. Jezry, 23 kwietnie st. St. (K. M.).
[ix] Dzień proroka Jeremiasza „zaprzężnika” jest to 1 maj st. st. = początek orki (K  M.)
[x] Dosłownie: ‘rodzony krewny’- zwyczajowy zwrot w rozmowie, stosowany do osoby, z którą się mówi.
[xi] Dosłownie: ‘święci’, tu ‘kalendarz’ (poza tym ‘książka cerkiewna, książka z modlitwami kościelnymi itp.; kalendarz liturgiczny’).
[xii] Dosłow. ‘ojczulku’- zwyczajowy zwrot j. W. (ob. odn. 1).
[xiii] Zapisała w lipcu 1933 mgr J. Klimaszewska.



Birka to przedmiot ułatwiający liczenie. Wykonany z kawałka wydłużonego drewna z nacięciami (w przypadku birek jednorazowych) lub otworami zrobionymi na całej długości przedmiotu. Birki do wielokrotnego używania były wykonane staranniej. Posiadały otwory, do których wkładano kołeczki. W ten sposób odliczano dziesiątki i ich wielokrotności. Większość birek ma 10 otworów. Ale występują też z dwunastoma lub piętnastoma otworami.


Trochę w nawiązaniu do:
http://talbot.nowyekran.pl.neon24.pl/post/101323,banki-centralne-i-prywatna-kontrola-pieniadza#comment_885043




http://slowianolubia.blogspot.com/2013/08/pismo-sowian-czyli-jak-pisali.html
http://www.muzeum.miejskie.wroclaw.pl/CMS/muzeum_archeologiczne/ciekawostki.html





KOMENTARZE

  • Autor
    Birka z 12 nacięciami i 15, nie nadawały się do pobierania dziesięciny i służyły do liczenia tego co nie można dzielić na części.
  • ----------------------- SŁOWIANIE ??? kto zacz ? :))))
    --- na JUDEOCHRZEŚCIJAŃSKIM portalu -temat mało nośny / jak widać !/

Rosja ćwiczy atak na cele w Europie Centralnej




Manewry. NATO - kwiatek do kożucha


Cele w Polsce, Szwecji i krajach nadbałtyckich.


Szwedzkie media, powołując się na tamtejsze władze wojskowe, podały, że 28 października grupa rosyjskich samolotów wojskowych odbyła ćwiczenia nad wodami międzynarodowymi, ale w maksymalnej bliskości szwedzkiej wyspy Olandii.
W ćwiczeniach brały udział między innymi strategiczne bombowce TU-22M, mogące przenosić broń jądrową.

 
Szwedzkie media, powołując się na tamtejsze władze wojskowe, podały, że 28 października grupa rosyjskich samolotów wojskowych odbyła ćwiczenia nad wodami międzynarodowymi, ale w maksymalnej bliskości szwedzkiej wyspy Olandii.
W ćwiczeniach brały udział między innymi strategiczne bombowce TU-22M, mogące przenosić broń jądrową.


Czytaj więcej na http://fakty.interia.pl/swiat/news-u-wybrzezy-szwecji-rosjanie-cwicza-atak-lotniczy-na-cele-m-i,nId,1054940?utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=firefox
Kierujące się ku Olandii rosyjskie samoloty zostały wykryte przez szwedzkie radary i na ich spotkanie skierowano dwa myśliwce typu Jas-Gripen, które cały czas pozostawały w pobliżu rejonu rosyjskich ćwiczeń.
Tym razem reakcja szwedzka zdecydowanie różniła się od tej z wiosny, gdy podczas podobnych ćwiczeń Szwedzi nie wysłali w powietrze swych samolotów. Wówczas zareagowało na tę sytuację dowództwo NATO kierując do akcji dwa duńskie F-16 uczestniczące w NATO-wskiej operacji patrolowania przestrzeni powietrznej nad Estonią, Litwą i Łotwą.
Wysoki oficer szwedzkich sił zbrojnych - komentując ostatnie rosyjskie ćwiczenia - stwierdził, że oprócz szkolenia ich celem było też zaznaczenie stałej obecności Rosji na obszarach południowego Bałtyku.
Od 2 listopada na terenie m.in. Polski trwają ćwiczenia NATO Steadfast Jazz 2013. Bierze w nich udział 28 państw sojuszu i trzy spoza NATO: Finlandia, Szwecja i Ukraina. Ćwiczy ok. 6 tys. żołnierzy, w tym ok. 3 tys. z Polski.


Czytaj więcej na http://fakty.interia.pl/swiat/news-u-wybrzezy-szwecji-rosjanie-cwicza-atak-lotniczy-na-cele-m-i,nId,1054940?utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=firefox

Kierujące się ku Olandii rosyjskie samoloty zostały wykryte przez szwedzkie radary i na ich spotkanie skierowano dwa myśliwce typu Jas-Gripen, które cały czas pozostawały w pobliżu rejonu rosyjskich ćwiczeń.
Tym razem reakcja szwedzka zdecydowanie różniła się od tej z wiosny, gdy podczas podobnych ćwiczeń Szwedzi nie wysłali w powietrze swych samolotów. Wówczas zareagowało na tę sytuację dowództwo NATO kierując do akcji dwa duńskie F-16 uczestniczące w NATO-wskiej operacji patrolowania przestrzeni powietrznej nad Estonią, Litwą i Łotwą.
Wysoki oficer szwedzkich sił zbrojnych - komentując ostatnie rosyjskie ćwiczenia - stwierdził, że oprócz szkolenia ich celem było też zaznaczenie stałej obecności Rosji na obszarach południowego Bałtyku.
Od 2 listopada na terenie m.in. Polski trwają ćwiczenia NATO Steadfast Jazz 2013. Bierze w nich udział 28 państw sojuszu i trzy spoza NATO: Finlandia, Szwecja i Ukraina. Ćwiczy ok. 6 tys. żołnierzy, w tym ok. 3 tys. z Polski.


Okolice Kaliningradu to najbardziej zmilitaryzowany obszar Federacji Rosyjskiej,  istnieje tu największe skupisko obiektów militarnych w Europie.  


 
W skład Sił Zbrojnych RP wchodzą jako ich rodzaje:

Siły Zbrojne Federacji Rosyjskiej
statystyka
wiek poborowych 19 lat
mężczyźni w wieku od 19 do 50 lat
mężczyźni w wieku 19-50 lat podlegający obowiązkowi służby wojskowej 24 000 000 osób (2012)
liczba poborowych 2 200 000 (2012)
służba czynna 3 075 000 (2013), 2. miejsce na świecie
stan mobilizacyjny 6 300 100 (2012), 4. miejsce na świecie



"Dobrze obecną zdolność bojową armii rosyjskiej ilustrują dane dotyczące operacji militarnych w Czeczeni oraz w Gruzji.
Przeciwko kilkunastotysięcznej armii Czeczeńskiej walczyło w latach 1999-2000 ok. 60 tys. Rosjan, z czego zginęło prawie 2 tys., a działania wojenne trwały pół roku.

Niecałą dekadę później, w 2008 roku, w walkach z liczniejszą, blisko 30-tysięczną i lepiej uzbrojoną armią gruzińską Rosja użyła tylko ok. 15 tys. żołnierzy a walki trwały zaledwie 5 dni przy stratach własnych wynoszących zaledwie 71 żołnierzy."
Andrzej Wilk, ekspert Ośrodka Studiów Wschodnich




"Posłanka do Parlamentu Europejskiego i była minister spraw zagranicznych Estonii Kristiina Ojuland skomentowała wspólne rosyjsko-białoruskie manewry wojskowe „Zapad–2013”. Tłumacząc, dlaczego kraje bałtyckie były mocno nimi przestraszone , stwierdziła:
Nie tylko kraje bałtyckie, ale także cała wspólnota europejska była zaniepokojona. Ewentualne scenariusze tych manewrów są, moim zdaniem, nie do przyjęcia. [...] Niestety, nie wierzę w bezstronność  Białorusi i  Rosji, więc jestem  przekonana, że w tym przypadku chodzi o coś więcej .
Białorusko-rosyjskie strategiczne manewry wojskowe „Zapad–2013” (Zachód 2013) rozpoczęły się 20 września na poligonach Białorusi oraz w obwodzie kaliningradzkim i trwały do 26 września.

W ich trakcie wykorzystano około 400 pojazdów bojowych, w tym 70 czołgów i ponad 50 samolotów oraz śmigłowców.
Udział wzięło 12,9 tys. żołnierzy, z czego 2,5 tys. Rosjan.
 
 
( największe od 7 lat manewry NATO - Steadfast Jazz 2013 - 6 tysięcy żołnierzyz 22 państw - 3 tyś. Polaków i 3 tysiąceobcokrajowcówz 21 krajów, czyli średnio po 142 os. z każdego kraju.)
 
 
 
Jak zapowiadały Moskwa i Mińsk, podczas  manewrów ćwiczona będzie obrona granicy państwa związkowego,wprowadzanie  stanu wyjątkowego w regionie przygranicznym,poszukiwania i likwidacja grup dywersyjnych oraz nielegalnych ugrupowań zbrojnych."



"Kowal przypomniał, że poprzednie manewry Zapad w 2009 roku "wzbudziły znacznie więcej emocji". - W ich scenariuszu był bowiem zawarty wariant powstania wywołanej przez mniejszość polską na Białorusi.
W tegorocznych ćwiczeniach najbardziej kontrowersyjną kwestią jest prewencyjny atak na Warszawę. To musi budzić emocje - mówił prezes PJN."


"...trwają największe od 7 lat manewry NATO - Steadfast Jazz 2013. Scenariusz ćwiczeń: fikcyjne państwo zajmuje część terytorium Estonii. W ćwiczeniach bierze udział 28 państw NATO i kraje partnerskie: Szwecja, Finlandia i Ukraina.


Polska wystawiła do manewrów około trzech tysięcy żołnierzy i prawie połowę sprzętu, potrzebnego do realizacji planowanych zadań (300 pojazdów polskiej armii, 30 samolotów i śmigłowców oraz 10 okrętów). W naszym kraju odbędą się najważniejsze części ćwiczeń, czyli działania bojowe.


- Manewry to chyba za duże słowo, skoro bierze w nich udział zaledwie sześć tysięcy żołnierzy - ocenia tymczasem w wywiadzie dla RMF FM gen. Roman Polko.

- Jeżeli za naszą granica wschodnią prowadzone są manewry na dużą skalę, gdzie celem, nikt tego nie ukrywa, jest wojna z NATO, jeśli Rosjanie do spółki z Białorusią ćwiczą to, w jaki sposób będą prowadzić działania na terytorium Polski, to odpowiedź musi być przynajmniej adekwatna, czyli równa. A okazuje się, że ta odpowiedź jest o takiej skali, że te wojnę tak naprawdę przegraliśmy. Myślę, że to nie sześć tysięcy, ale sześćdziesiąt tysięcy żołnierzy powinno się zgrywać, wówczas moglibyśmy mówić o rzeczywistych manewrach - dodał w rozmowie ze stacją radiową"


Największe od 7 lat manewry NATO - Steadfast Jazz 2013 - 6 tysięcy żołnierzyz 22 państw -
3 tyś. Polaków i 3 tysiące obcokrajowców z 21 krajów,
czyli średnio po 142 os. z każdego kraju










http://pl.wikipedia.org/wiki/Si%C5%82y_Zbrojne_Rzeczypospolitej_Polskiej
http://pl.wikipedia.org/wiki/Si%C5%82y_Zbrojne_Federacji_Rosyjskiej
http://www.blogpress.pl/node/11565
http://www.studium.uw.edu.pl/?post/17401
http://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/kowal-prewencyjny-atak-na-warszawe-to-budzi-emocje/pc8xd
http://konflikty.wp.pl/kat,1329,title,Wielkie-manewry-NATO-w-Polsce,wid,16136427,wiadomosc.html

KOMENTARZE

  • No proszę
    Jak ruskie przebiegają nóżkami. Juz nie wystarcza im obecność militarna w Syrii, chcą rozszerzenia swego imperializmu na kraje europejskie w tym Polskę.
  • Okej..
    Więc jakie cele powinni ćwiczyć, a jakich nie, aby być politycznie poprawnymi :D

    Art. nawet nie czytam, bo szkoda czasu. Zapytajcie szwei co oni o tym sądzą, albo jakiegoś logika, może JKM?
  • @fan-wolności 18:10:09
    Po pierwsze POdPiSali taki kontrakt na GAZ (nie Wołgę GAZ), że teraz nie będą zarzynać złotodajnej kury :)
  • Nie wiem, czy innym czytelnikom
    artykułu nasuwa się też wniosek, że lepiej było pozostać w sojuszu z Rosją, gdyż ten układ był dla nas dużo lepszy niż NATO, które nie chroni nas przed niczym.
  • Straszył nas Pan V kolumną rodem z Niemiec. Teraz straszy nas Pan Rosjanami.
    W międzyczasie odgrzewał Pan stary kotlet WSI wkręcając w to Zakajewa.
    Czym teraz Pan nas zaskoczy ?
  • No cóż, bez złudzeń.
    Od lat obserwuję wspólne wysiłki żydokomuny i Werwolfu w celu wysłania Polaków na front wschodnim, mamy umierać jak najliczniej my za ich interesy (tych co nie umrą oni sami później dobiją).
    Ta cała jawnie agenturalna impreza polegająca na próbach demontażu Białorusi polskimi rękami. I nie w polskim interesie, i robiona przez jawną antypolską agentur, przez jakiś śmieć antypolski. Wiadomo że po Białorusi ma być Rosja. Więc że oni też pokazują że coś mogą, to nic dziwnego. A że Warszawa na celowniku? Toż to najmniej polskie z polskich miast, czy to jest w ogóle miasto polskie, czy raczej kwatera okupantów? Tych okupantów co teraz kombinują, jakby tu wymordować na froncie wschodnim jak najwięcej Polaków.
  • @vortex 07:53:26
    Słusznie i naukowo :)

    Nawet na NE buszuja ich ludzie - taki Mind albo Ranger.
    Cyrkówa tez sie ostatnio wyraźnie zdeklarowała.

    Pozdrawiam.
  • @Mind Service 18:05:18
    "Juz nie wystarcza im obecność militarna w Syrii, "

    No widzisz? Już twoim idolom znad Jordanu nawet wystawianie pomników bohaterskiej armii czerwonej nie pomogło...
    Aj waj... Tyle geldu wyrzuconego w błoto :)))
  • @AlexSailor 01:42:30
    Ano, wszystkim sie przejedli ruscy za PRL i w postPRL wiekszosc ludzi ma alergie na ruskich. Tak wiec z protektoratu ruskich weszlismy pod niemiecko-amerykansko-izralerski.
    Co wiecej ojciec narodow, chorazy pokoju, zastosowal taki maly trik w jalcie. Dajac polsce tereny sporne niemiec - chcial w ten sposob przywiazac polske na zsrr, na zasadzie wrog mojego wroga.
    W postPRL o tym zapomnieli, a o ziemie odzyskane niemcy sie jeszcze upomna, tym bardziej ze ponoc maja ku temu podstawy prawne.
  • @detektywmjarzynski 01:54:39
    Nikogo nie straszę, tylko staram się pokazać zakulisowe działania. To, że to jest straszne to inna sprawa.

    Nie straszę też Rosjanami, tylko pokazuję dysproporcje sił, tym, którzy poddają się amerykańskiej indoktrynacji antyrosyjskiej.

    Pokazuję również, że nato ma nas w nosie i że to my jesteśmy na pierwszej linii ognia anglosaskich interesów (3 tyś. naszych żołnierzy i po kropli z obcych państw)
    Oni nie potrzebują nato, bo mają broń jądrową, nato jest potrzebne, żeby przyciągnąć do siebie naiwniaków, których będzie można wkręcić na pierwszą linię ognia.

    Nie odgrzewam kotletów wkręcając Zakajewa - pokazuję absurdy antyrosyjskiej propagandy - guru Michałkowicz wkręca prawicę w termin "razwiedka" udając, ze nie dostrzega konsekwencji z użycia rosyjskiego terminu.

    Skoro ruska agentura rządzi Polska, to dlaczego nie sprzątnęła Zakajewa zgodnie z interesami Rosjan??

    Bo to zachodnia agentura, której interesy są rozbieżne z rosyjskimi.
  • @AlexSailor 01:42:30
    Po co im nato, skoro mają atomówki?

    Nato im potrzebne tylko po to, żeby było kogo na pierwszy ogień posłać, co by mniej angoli, francuzów zginęło.

    Jak zwykle zresztą.
  • @vortex 07:53:26
    "...poszukiwania i likwidacja grup dywersyjnych oraz nielegalnych ugrupowań zbrojnych."
  • @Maciej Piotr Synak 09:45:46
    Skoro interesują Pana sprawy zakulisowe, to na pewno słyszał Pan o tzw.planie /projekcie/harwardzkim wobec Rosji w zakresie dezintegracji jej terytorium i depopulacji ludności. Jestem ciekaw co Pan o tym sądzi i kto za tym stoi ? czy Pana zdaniem ten projekt nie narusza praw człowieka?
  • @detektywmjarzynski 13:39:50
    Nie słyszałem o takim projekcie, ale czytając to co pokazały gugle mogę jedynie dodać, że mam podobne odczucia: zachód dąży do wyniszczenia Słowian i zagarnięcia naszego dziedzictwa.

    Dlaczego?

    No, cóż, niech pan przeczyta to:

    http://argo.neon24.pl/post/84128,pieprzyc-tajemnice

    Opisałem to szerzej w innym miejscu.

    Myślę, że w ciągu 5 lat prawda wyjdzie na jaw.



wtorek, 5 listopada 2013

Zakajew i opieka WSI




Krótko o ruskiej agenturze raz jeszcze



 "Zakajew: Rosjanie chcieli mnie zlikwidować w Polsce"

"Mam wrażenie, że wówczas w Warszawie szykowano coś niedobrego i dopiero polskie władze ochroniły mnie przed niebezpieczeństwem ze strony rosyjskich służb specjalnych – powiedział "Codziennej" przebywający w Londynie Ahmed Zakajew."
 
 
"Podczas mojego pobytu w Polsce rosyjskie służby specjalne szykowały na mnie zamach - mówi „Gazecie Polskiej Codziennie” Ahmed Zakajew, szef czeczeńskiego rządu na uchodźstwie. A jego współpracownicy dodają: "W waszym kraju pod przykryciem uchodźców czeczeńskich działają agenci rosyjskiej Federalnej Służby Bezpieczeństwa".
 
Od kiedy to sojusznicza wsiowa agentura nie współpracuje ze swymi kamratami ze wschodu, hę?
 
 
ALE SKORO DONOSI O TYM AMERYKAŃKI ORGAN PRASOWY...
 
 
 
 
 
 
Apeluję do filantropów o darmowe sole trzeźwiące dla prawicowych lemingów!!


http://wiadomosci.onet.pl/kraj/zakajew-rosyjskie-sluzby-specjalne-szykowaly-na-mnie-zamach/65t1x
http://fakty.interia.pl/prasa/news-zakajew-rosjanie-chcieli-mnie-zlikwidowac-w-polsce,nId,1052193


USA przewidują bombardowanie Rumunii?




Tarcza antyrakietowa







Rumunia zgadzając się na instalowanie amerykańskiej tarczy antyrakietowej naraża się na kontratak ze strony Rosji.






Media rumuńskie z zaskoczeniem przyjmują fakt, że na stronie internetowej tamtejszej Ambasady USA wisi ostrzeżenie dla przybywających do tego kraju Amerykanów. Wynika z niego, że istnieje wysokie ryzyko trzęsienia ziemi w tym kraju.
 

Przedstawiciele Ambasady wskazują na rejestrowaną kiedyś i obecnie aktywność sejsmiczną w kilku miejscach Rumunii ze stolic, Bukaresztem włącznie. Co jeszcze bardziej uderza rumuńskie media jest tam napisane, że gdy do trzęsienia dojdzie rumuński rząd z pewnością nie będzie w stanie odpowiednio reagować.

Potem znajduje się wiele rad dla obywateli USA przebywających w Rumunii i sposobu postępowania na wypadek katastrofy.Przedstawiciele rządu amerykańskiego opisują wszystko w taki sposób jakby kolejne wielkie i niszczące trzęsienie ziemi w Rumunii było kwestią najbliższego czasu i to dodatkowo szokuje Rumunów.

Amerykańscy dyplomaci mają powody do formowania takich ostrzeżeń. Ostatnie wielkie trzęsienie ziemi, które w 1977 roku wystapiło w okolicy regionu Vrancea, miało 7,4 stopni w skali Richtera. Wstrząsy spowodowały w Bukareszcie śmierć 1570 osób a raniły 15 tysięcy. Zniszczeniu uległo wtedy wiele pięknych zabytkowych budynków.


Źródła:
http://romania.usembassy.gov/acs/disaster_preparedness.html
http://www.antena3.ro/romania/ambasada-sua-ii-avertizeaza-pe-americanii-care-vin-in-romania-cu-privire-la-riscul-producerii-unui-cutremur-devastator-233321.html
http://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/usa-ostrzega-swoich-obywateli-trzesieniem-ziemi-w-rumunii





KOMENTARZE

  • Jeśli mielibyśmy się zgodzić
    na coś takiego, to tylko za szmal który zrobiłby z nas Dubaj. Gdzie dawało by się obywatelom kasę darmo na rozruch interesu itp itd. Kto słyszał o życiu w Dubaju ten wie. Do tego autonomiczna broń atomowa na wyposażenie armii PL. W innym razie niech sobie szukają frajerów gdzie indziej.
  • @fan-wolności 15:36:34
    Zrobiłem skrót myślowy: pisząc Dubaj na myśli miałem ZEA.
  • Instalacje amerykańskie - TAK
    Czy Rumunia bez tarczy jest wolna od ewentualnej rosyjskiej agresji? NIE

    A czy mając u siebie elementy amerykańskiej tarczy antyrakietowej jest wolna od ewentualnej rosyjskiej agresji? NIE

    Ale w tym przypadku może liczyć na wsparcie amerykańskie. I dlatego Rosja NIE ZAATAKUJE
  • @LeAN 23:52:29
    Czy Rumunia bez tarczy jest wolna od ewentualnej rosyjskiej agresji? TAK.

    Rosjanie stosują presję gospodarczą i głośno nawołują świat do przestrzegania praw i nieingerowania w sprawy suwerennych państw. Rosja nie ma pretensji terytorialnych i dosyć własnych problemów gospodarczych i społecznych - min. rosnącą potęgę Chin, które tylko czekają na pretekst (w obronie Rumuni), żeby zająć Syberię.


    A czy mając u siebie elementy amerykańskiej tarczy antyrakietowej jest wolna od ewentualnej rosyjskiej agresji? NIE
    Ale w tym przypadku może liczyć na wsparcie amerykańskie. I dlatego Rosja NIE ZAATAKUJE

    Rosja nie zaatakuje Rumunii, bo po co?

    Jednak, jeżeli na jej terenie będzie broń zaczepna lub tarcza - jako element zabezpieczający na wypadek wojny;

    najbliższa droga i tak prowadzi przez biegun północny, ale okręty nawodne i podwodne też przenoszą rakiety o ładunku jądrowym, np. będą strzelać z Morza Śródziemnego, a z Rumunii rakiety osłaniające, albo mylące przeciwnika


    to Rumuni mogą się liczyć z atakiem na swoje terytorium celem zniszczenia np. mobilnych wyrzutni amerykańskich.
  • kto nie chce?
    Kto nie chce i czego? Nie mieliśmy BYĆ czyjąś tarczą, a mieliśmy MIEĆ czyjąś tarczę. Piszcie więc za siebie (podpiszcie to jakoś). Ja tam bardzo chciałbym tarczy rakietowej USA, to by znaczyło, że jakikolwiek atak na ich instalacje, to reakcja z ich strony, może i wojna obronna.
    A tak, to Ruski mogą nawet jutro wkroczyć, zabrać ci kompika, zastrzelić azorka i wydymać kogo tam masz do wydymania i NIKT im nie zrobi nic.

    Wasza prorosyjska koteria rżnie głupa i udaje, że w imię jakiegoś "patriotyzmu inaczej" coś osiąga dla Polski, a to dokładnie na odwrót. Wystawicie nas na pożarcie, jak namotacie ludziom we łbach. Z takim rządem jak mamy obecnie, to i tak nie musicie się wysilać, ale rząd się może zmienić, wtedy trzeba będzie się jakoś za was zabrać, quislingowcy.
  • @Muni 00:51:41
    Łojeju....

    Mieć tarczę, znaczy być celem.

    "jakikolwiek atak na ich instalacje, to reakcja z ich strony, może i wojna obronna."
    Akurat...a w 39 wierzyliśmy w sojusze - obietnice NATO nam nie wystarczą, że trzeba nam tarczy?

    A poza tym - amerykańskiej tarczy i tak nie będzie więc po co ta gadka?

    " i NIKT im nie zrobi nic." - to po co te historyjki o nato?
    Jak nato nam nie pomoże to i tarcza nic nie da.

    Tarcza jest na wojnę ostateczną, tu nikt nie będzie za Polską stawał...

    Ja nikogo nie wystawiam na pożarcie, jak na razie to amerykańskie pastuchy szczują Polaków na Rosję - atomowe mocarstwo.

    "ale rząd się może zmienić, wtedy trzeba będzie się jakoś za was zabrać, quislingowcy."


    Amerykańskie pastuchy się wezmą za wolnych ludzi?
    A to z jakiego powodu - z p. swojej proamerykańskiej choroby sierocej?

    Amerykanie przez 20 lat bardziej nas okradli niż ruscy przez 40 lat komuny.
    Wg Inst. im. A. Smitha całkowite opodatkowanie obywatela w Polsce wynosi 83% - 3 tygodnie w każdym miesiącu harujesz na złodziei.


    Polecam sole trzeźwiące, Muni...
  • @Maciej Piotr Synak 01:18:10
    Panie Maćku,
    1. sojusze z cherlawą Francją i Anglią lat 30-tych to nie to samo, co sojusz z najpotężniejszym państwem świata (chyba, ze macie inne dane?).
    2. To nie tarcza prowokuje stanie się celem, to akurat jest na odwrót.
    3. Chyba nikt o zdrowych zmysłach nie sądzi, że polska armia, te całe 20 tysięcy amatorów pójdzie atakować Rosję w obronie Kansas? Może wy tak sądzicie? No, bez jaj...
    4. Amerykanie to pastuchy, a Rosja mocarstwo... wie pan co? Lepsze pierdoły to bywały w czasopiśmie Kraj Rad. Przynajmniej propaganda nie była tak żenująco namolna.
    5. Mam nadzieję, że chociaż z tego jest dla pana grosz, bo tak za darmo robić z siebie ruskiego agenta, to głupio...
  • @Maciej Piotr Synak 00:35:21
    Atak na jakikolwiek kraj, głownie zależy od woli agresora. Nie od ustępstw ewentualnej ofiary. Szczególnie, gdy ofiara jest dużo słabsza od agresora. Do napaści nie dojdzie, jeżeli z nią wiąże się duże niebezpieczeństwo ze strony napadniętego. Atak na Rumunię niczym Rosji nie grozi. Powód zawsze się znajdzie. A sojusznicy z NATO skończą na papierowych protestach i ewentualnym embargo. Natomiast atak na amerykańskie instalacje, to atak na USA. Tego Rosja nie zaryzykuje.
  • @fan-wolności 15:36:34
    Człowieku.
    My sami za tą instalację zapłacimy, będziemy ją utrzymywać i jeszcze zakupimy z radości bezwartościowych amerykańskich obligacji na 20 miliardów złotych.
    Nie łudź się.

    Nie ma takich pieniędzy, które pokryłyby Polsce straty z tytułu instalacji.
    Owszem.
    Można postawić warunki Rosji.
    Won z atomówkami z Królewca, gaz za max 80% ceny dla Niemców (70% gdy zrezygnujemy z łupków-głupków), dobre stosunki polegające na ochronie wzajemnych interesów.
    Ropa dla nas po cenie 80% ceny dla Niemców, nasze żarcie do Rosji, ułatwienia wizowe, OGRANICZENIE obustronnych akcji wywiadowczych i ZAPRZESTANIE sabotażowych.
    Niech zrobią coś ze Smoleńskiem i albo wezmą winę na siebie (ich parlament już to zrobił) albo niech wykażą, że to ktoś inny - no, bo jak tego nie wiedzą, to są równie poważnym państwem jak Polska.
    Na koniec bardzo ważne.
    Powołanie wspólnej agendy rządu Polski i Rosji do szukania pól współpracy i poprawy stosunków.

    A jakby się udało, to zaproponować Rosji wyjście Polski z NATO.
    Np. za otwarcie gospodarcze, uzbrojenie naszej armii po zęby w rosyjski sprzęt za 40-50% wartości (w końcu ich też będzie bronił) i pomoc w odzyskaniu ziem wschodnich od Litwy i Ukrainy oraz zawarcia sojuszy z Białorusią z ewentualną korektą granic na naszą korzyść, a może nawet więcej.
  • @LeAN 23:52:29
    A po co Jemu, to jest JE Putinowi napadać na Rumunię?
    ?????????????????
    Mało ma problemów u siebie z choćby własne zamarzająca na skutek
    dywersji Jakucją o wielkości 4x Rumunii?
    On musi się starać, by mu Murmańska nie zabrali ze złożami diamentów, a nie o rumuńskie plantacje słoneczników i kukurydzy.
  • @Muni 00:51:41
    Te, Muni.
    A po co Ruscy mieliby tu wejść?
    Przecież tu już wszystko niemal rozkradzione przez przyjaciół z zachodu.
    Zapomniałeś, że od Rosji oddziela nas Białoruś, Ukraina i Litwa, a wojska w enklawie sobie nie poradzą?
    Co niby miałaby osiągnąć Rosja zajmując Polskę prócz problemów prowadzących do samozagłady????
    A dla ameryki w czasie kryzysu zrobić z Polski pustynię atomową, to pestka.
    Nawet tego nie zauważą.
    I NIC ich to nie będzie kosztować.
    Rosja obecnie walczy o życie, ale być może za kilkanaście lat stanie na nogi.
    Wtedy się zacznie.
    A my zostaniemy z tarczą strzelecką.
    Czy już zapomniałeś jak na pośmiewisko dali nam "patrioty" bez błowic bojowych??????????
    Po prostu napluli nam w twarz w blasku fleszy.

    Wiesz dlaczego Rosjanie nami gardzą i śmieją się z nas?
    Dlatego, że pilnujemy wszystkiego z wyjątkiem własnych interesów.
    Ba, my działamy wprost przeciw własnym interesom żywiąc się mitami i hasełkami obcej propagandy.
    I niestety oni mają rację.
    Idiota na własne życzenie jest godzien pogardy.
    Dlatego ja nie chcę być idiotą i piszę ten tekst w nikłej nadziei na otworzenie komuś oczu.
  • @Muni 02:21:28
    "4. Amerykanie to pastuchy, a Rosja mocarstwo... wie pan co? Lepsze pierdoły to bywały w czasopiśmie Kraj Rad. Przynajmniej propaganda nie była tak żenująco namolna."

    No, mówią o nich jeszcze "uzbrojony dom wariatów".

    Sprawdź sobie jakie długi mają Stany,i co posiadają poza Hollywood,i drukarniami dolara i porównaj z sytuacją Rosji, która długów nie ma praktycznie, a zamiast emisji zielonych papierków wysyła na świat ropę i gaz - brak jej tylko Hollywood.

    No i jak amerykanie chcą lecieć w kosmos, to muszą się najpierw ustawić w kolejce do kasy w Moskwie, by kupić bilet na pociąg na orbitę.
    Taka to i amerykańska technologia.
  • @Muni 02:21:28
    Najpotężniejsze państwo świata właśnie schodzi do grobu. Przyszłość to Chiny, Rosja, Indie.

    Proszę sobie poczytać wypowiedzi chińskich polityków nt. de-amerykanizacji świata.

    Nie chodzi o polską armię, tylko o nastawienie społeczeństwa, aby się postawiło, w wypadku prowokacji.

    Amerykanie to pastuchy - nawiązuję do brzydkiego medalu z okazji MŚ w gałę w 2006 roku w niemczech.
    Ci sojusznicy są siebie warci, tak samo kradną, oszukują i szkalują.

    Nie jestem żadnym ruskim agentem, tylko zwracam ludziom uwagę, że antyrosyjska retoryka w polskojęzycznych mediach ma zadanie ODWRACAĆ UWAGĘ POLAKÓW OD FAKTU, ŻE NAJWIĘKSZYM ZŁODZIEJEM W POLSCE SĄ KRAJE ZACHODU, W TYM AMERYKANIE

    Za to pańska retoryka jak ulał pasuje " bo tak za darmo robić z siebie amerykańskiego agenta, to głupio..."
  • ---------- oczyma PATRIOTÓW
  • @AlexSailor 09:45:39
    Ja nie wiem. Spytaj Putina.