Maciej Piotr Synak


Od mniej więcej dwóch lat zauważam, że ktoś bez mojej wiedzy usuwa z bloga zdjęcia, całe posty lub ingeruje w tekst, może to prowadzić do wypaczenia sensu tego co napisałem lub uniemożliwiać zrozumienie treści, uwagę zamieszczam w styczniu 2024 roku.

piątek, 21 października 2016

Germania i Germanie - pojęcia dawne i współczesne



Adrian Leszczyński 27 sierpnia 2014

Germania i Germanie - pojęcia dawne i współczesne

"Sclavania igitur, amplissima Germaniae provintia, a Winulis incolitur, qui olim dicti sum Wandali; decies maior esse fertur nostra Saxonia, presertim si Boemiam et eos, qui trans Oddaram sunt, Polanos, quaia nec habitu nec lingua discrepant, in partem adiecreris Sclavaniae". [1]
Powyższy cytat to oryginalne słowa Adama z Bremy, niemieckiego kronikarza i geografa, żyjącego i piszącego w XI w., opisujące kraj Słowian. Oto polskie tłumaczenie tego tekstu:
"Słowiańszczyzna, największa z krain Germanii, zamieszkana jest przez Winuli, których wcześniej nazywano Wandalami. Podobno jest ona większa niż nasza Saksonia, zwłaszcza jeśli zaliczyć do niej Czechów i Polan po drugiej stronie Odry, którzy nie różnią się ani językiem ani obyczajem".
Pierwsze, co nasuwa się po przeczytaniu tych słów, to zaliczanie „Słowiańszczyzny” do „Germanii”. Zatem Słowiańszczyzna to według kronikarza część Germanii. Dla ludzi żyjących współcześnie jest to rzecz kompletnie niezrozumiała i nielogiczna. Logiczna stać się ona może wówczas, gdy uzmysłowi się, że ówczesne znaczenie „Germanii” mocno różniło się od znaczenia współczesnego. Dziś Germania w węższym tego słowa znaczeniu to synonim Niemiec. Na przykład angielska nazwa Niemiec to „Germany”. Szersze znaczenie w zasadzie nie jest używane, choć można by je utożsamiać z państwami germańskojęzycznymi, takimi jak: Dania, Holandia, Islandia, Niemcy, Norwegia, Szwecja, Wielka Brytania (a ściślej sama Anglia). Tym samym „Germanie” to ludność mówiąca którymś ze współczesnych języków germańskich. [2] Dlatego dziś wyraz „Germanie” kojarzony jest etnicznie, a ściślej mówiąc językowo i definiuje on ludzi „mówiących językiem uznanym współcześnie za któryś z języków germańskich” (podkreślam tu słowo „współcześnie”). [3] Dawniej jednak Germania traktowana była jako pojęcie geograficzne. Starożytni Rzymianie „Germanią” nazywali obszar między Renem, Dunajem, a Wisłą, a w zasadzie również ziemie leżące za Wisłą. 

Rzymski historyk Publiusz Korneliusz Tacyt pisał około roku 98, na początku swojego wielkiego dzieła pt. „Germania”, takie oto słowa:



1. Germania jako całość oddzielona jest od Galów, Retów i Pannonów rzekami Renem i Dunajem, od Sarmatów i Daków - wzajemnym strachem bądź górami. Resztę otacza Ocean, obejmujący szerokie półwyspy i niezmierzone przestrzenie wysp: poznano tam niedawno pewne ludy i królów, ujawnionych dzięki wojnie. Ren, biorąc początek wśród niedostępnych i stromych szczytów Alp Retyckich, po nieznacznym skręcie na zachód miesza się z północnym Oceanem. Dunaj, wypływając z łagodnie i miękko wznoszącego się pasma gór Abnoby, dociera do wielu ludów, aż wreszcie sześcioma odnogami wpada do Morza Pontyjskiego; siódme ujście pochłaniają bagna.” [4]




Zatem ziemie Germanii sięgały do „Sarmatów i Daków”. Jak wiadomo z innych źródeł, Sarmaci zamieszkiwali stepy nad Morzem Czarnym, a więc obszar obecnej Ukrainy, zaś Dakowie obszar obecnej Rumunii – stąd nazwa rzymskiej prowincji „Dacja” (łac. Dacia). Wynika z tego, iż cały obszar współczesnej Polski zaliczany był przez starożytnych Rzymian do „Germanii”. Mylą się jednak ci, którzy wbrew jasnym opisom kronikarzy, uważają ówczesne ludy żyjące w „Germanii” za ludność wyłącznie „germańskojęzyczną” we współczesnym znaczeniu tego słowa. Już wspomniany Tacyt pisał, że plemiona zamieszkujące Germanię dzielą się między sobą na mniejsze grupy, różnią od siebie wzajemnie, a nawet mówią różnymi językami. Tacyt dzielił Germanów na trzy główne grupy, lecz wspominał też o innych:

„2. ...najbliżsi Oceanu mają zwać się Ingewonami, mieszkający w środku - Herminonami, pozostali - Istewonami. Niektórzy - opowieść o zamierzchłych czasach dopuszcza wszak swobodę - zapewniają, że więcej było boskich potomków i liczniejsze nazwy plemion: Marsowie, Gambrywiowie, Swebowie, Wandyliowie, oraz że są to imiona prawdziwe i starożytne...”
Inny rzymski historyk, Pliniusz Starszy, dzielił Germanów na pięć „ras”:
„Istnieje pięć ras Germanów: Wandalowie, w skład których wchodzą Burgundowie, Warinowie, Karynowie i Gutonowie. Ingewoni tworzą drugą rasę, w ich skład wchodzą Cymbrowie, Teutonowie i plemiona Chauków. Trzecia rasa to Istewonowie znad Renu [...]. Natomiast czwartą rasę tworzą Hermionowie mieszkający wewnątrz lądu i obejmują oni Swebów, Hermundurów, Chattów i Cherusków. Piątą rasą są Peucynowie, zwani także Bastarnami, sąsiadujący z Dakami.” [5]
Tacyt opisuje różnorodność Swebów:
„38. Teraz wypada powiedzieć o Swebach, a nie jeden to lud, jak Chattowie czy Tenkterowie. Zajmują bowiem większą część Germanii, podzieleni na plemiona i związki, chociaż w całości zwą się Swebami...”
Tacyt wspomina także o plemionach, które choć zamieszkują Germanię, Germanami nie są, gdyż mówią językiem celtyckim (galijskim) lub panońskim:
„43. Na tyłach Markomanów i Kwadów mieszkają Marsygnowie, Kotynowie, Osowie i Burowie. Spośród nich Marsygnowie i Burowie językiem i kulturą przypominają Swebów. Język celtycki u Kotynów, panoński u Osów, a również to, że godzą się na składanie trybutów, dowodzi, że nie są oni Germanami...”
Według autora również „składanie trybutu” wyklucza dane plemię z kręgu Germanów. Zatem nie tylko język decydował o przynależności danego plemienia do Germanów, lecz nawet tak kuriozalne sprawy, jak składanie lub nieskładanie trybutu. Tym samym w innym miejscu Tacyt zalicza do Germanów Estiów, którzy choć mówią językiem bliskim „brytańskiemu” (celtyckiemu z Brytanii?), zwyczaje i strój mają „swebskie”. Zatem w tym przypadku powodem zaliczenia tego ludu do Germanów nie jest język, lecz „zwyczaje i obiór”:
„45. ...Zatem na prawym brzegu Morze Swebskie obmywa siedziby ludów Estiów, którzy mają zwyczaje i strój jak u Swebów, język zbliżony do brytańskiego. Czczą Matkę Bogów. Jako oznakę tych wierzeń noszą na sobie coś w kształcie dzika, co niczym broń czyni czciciela bogini bezpiecznym nawet pośród wrogów, chroniąc go przed wszelkim niebezpieczeństwem. Rzadko czynią użytek z żelaza, częściej z kijów. Zboża i inne płody uprawiają - jak na niedbałych zazwyczaj Germanów - cierpliwie...”
Co do innych plemion autor ma wątpliwości, czy zaliczyć ich do Germanów, czy do Sarmatów. W końcu decyduje się na zaliczenia ich do Germanów ze względu na „osiadły tryb życia” i na to, że „wojują pieszo”. Te kwalifikacje również nie mają nic wspólnego z etnicznością ani z językiem używanym przez te plemiona. Oznacza to, iż przynależność do Germanów wcale nie musiała się wiązać z używaniem języka, zaliczanego dziś do grupy języków germańskich. Oto cytat:
„46. Tu koniec Swebii. Waham się, czy do Germanów, czy do Sarmatów zaliczyć ludy Peucynów, Wenetów i Fennów, chociaż Peucynowie - niektórzy zwą ich Bastarnami - przypominają Germanów językiem, kulturą oraz typem siedzib i domostw. Wszyscy są u nich niechlujni, a starszyzna gnuśna. Przez mieszane małżeństwa oszpecili się trochę, upodabniając się do Sarmatów. Wenetowie przejęli od nich wiele zwyczajów: gdzie tylko bowiem między Peucynami i Fennami rozciągają się lasy i góry, wszędzie tam włóczą się za rabunkiem. Trzeba ich jednak zaliczyć raczej do Germanów, jako że i domy budują, i tarcze noszą, i szybko przemieszczają się pieszo. Wszystko to jest odmienne od zwyczajów Sarmatów, żyjących na wozie i koniu...”
Po zanalizowaniu powyższych cytatów dawnych pisarzy jasne staje się, że w starożytności i w średniowieczu przynależność do „Germanów” niekoniecznie wiązała się z używaniem języka germańskiego w dzisiejszym tego słowa znaczeniu. Zatem teoretycznie starożytnymi Germanami mogli być np. ówcześni Słowianie, czy jak kto woli – Prasłowianie. Germanii bowiem nie zamieszkiwały tylko ludy germańskojęzyczne, ale i inne. Tym samym jaśniejsze stają się słowa Adama z Bremy zacytowane na początku tego artykułu. Słowiańszczyzna mogła być również częścią Germanii, a średniowieczni Słowianie mogli być uznani za Germanów.
Wszak dawna „Germania” to kraina geograficzna, a nie jednolita kraina etniczno-językowa. Ta geograficzna kraina położona była na wschód od Renu i na północ od Dunaju; od północy ograniczona Morzem Północnym i Bałtyckim, a od wschodu „górami, koczownikami (Sarmatami) oraz Dakami”. Granica wschodnia zdaje się nieco płynna i nieprecyzyjna, ale można ją mniej więcej określić jako granicę współczesnej lub przedwojennej Polski. Dziś termin „Germanie” ma nieco odmienne znaczenie od znaczenia starożytnego. Dziś nieodzownie łączy się on z narodami mówiącymi językami dziś uważanymi za germańskie. Świadomość tej różnicy ma fundamentalne znaczenie dla zrozumienia sensu dawnych opisów Europy Środkowej. Ma ona również znaczenie dla zrozumienia tego, kto żył na ziemiach polskich w tamtych czasach. Wniosek z tego wynikający jest taki, że starożytne oraz średniowieczne plemiona żyjące na ziemiach polskich, opisywane w kronikach, choć często nazywane „Germanami”, wcale nie musiały mówić po germańsku. Mogły one mówić na przykład po słowiańsku. I jak twierdzi Adam z Bremy, mówiły. Wiele wskazuje na to, że plemiona uznane niegdyś za „germańskie” mówiły po słowiańsku nie tylko w średniowieczu, ale i w starożytności. Przemawiają za tym liczne przesłanki, wśród których są także nazwy niektórych plemion z terenu na wschód od Łaby, które zachowały swe nazwy od starożytności po X wiek.



Warto też wspomnieć, że anglojęzyczna Wikipedia również wspomina o różnicach między pojęciem starożytnym a współczesnym w odniesieniu do Germanów. [6] Stwierdza się tam, że niektóre plemiona znad Renu nie mogły pierwotnie mówić językami germańskimi (nie wspomina się jakimi językami mówiły, ale zapewne chodzi o języki celtyckie), a mimo to zalicza się je do Germanów. Natomiast Swebów, którzy mieli mówić językami germańskimi, starożytni często odróżniali lub co najmniej wskazywali na ich wyraźną odmienność od innych Germanów – zapewne tych żyjących między Renem a Łabą. [7] To samo tyczy się dawnych, głównie greckich uczonych, którzy w ogóle nie zauważali Germanów w Europie i dzielili północne ludy barbarzyńskie na Celtów i Scytów, zaliczając np. germańskojęzycznych Gotów do tych drugich, głównie ze względu na ich miejsce zamieszkania we wschodniej, „scytyjskiej” Europie. [8] Natomiast Germanie znad Renu zaliczani byli przez nich do Celtów.



Podsumowując: współczesnych znaczeń nazw „Germania”, „Germanie” i „germański” nie należy utożsamiać ze znaczeniami starożytnymi i średniowiecznymi. Po uświadomieniu sobie tego istotnego faktu łatwiej będzie zrozumieć, że pradawni Wandalowie, Wenedowie czy Swebowie, choć uznani za „Germanów”, w istocie rzeczy niekoniecznie musieli posługiwać się językiem pokrewnym współczesnym językom germańskim.



Adrian Leszczyński
aleszczynski@interia.pl



[1] Adam z Bremy, „Gesta Hammaburgensis ecclesiae pontificum” ( pol. Historia archidiecezji hamburskiej). hbar.phys.msu.ru/gorm/chrons/bremen.htm (łac.)
History of the Archbishops of Hamburg-Bremen (tłum. ang.)

[2] Współczesne języki germańskie to te, które dziś są w użyciu i co do których nie ma wątpliwości, że są „germańskie” w dzisiejszym tego słowa znaczeniu. Języki germańskie wymarłe, zwłaszcza tzw. „wschodniogermańskie”, niekoniecznie były językami germańskimi (poza j. gockim, który niewątpliwie nim był). Istnieją coraz większe wątpliwości czy np. j. wandalski był istotnie językiem germańskim. pl.wikipedia.org/wiki/J%C4%99zyki_germa%C5%84skie
[3] Określenia „współcześnie” oraz „we współczesnym tego słowa znaczeniu” używam w niniejszym artykule przy każdej okazji i z uporem, aby Czytelnik miał świadomość konieczności rozróżnienia znaczenia dawnego od współczesnego.
[4] Publiusz Korneliusz Tacyt, Germania [w:] P. Cornelius Tacitus, Germania, tłum. T. Płóciennik, wstęp, komentarz J. Kolendo, Poznań 2008, s. 62-97.
www.traditio-europae.org/Przeklady/P._Korneliusz_Tacyt_Ksiega_o_pochodzeniu_i_siedzibach_Germanow.html

[5] Tłumaczenie własne na podstawie: en.wikipedia.org/wiki/Germanic_peoples#Classification
[6] en.wikipedia.org/wiki/Germanic_peoples#Linguistics
[7] Osobiście mam wątpliwości jakim językiem mówili Swebowie. Nie zachowały się żadne materiały źródłowe języka tego ludu. Według najnowszych badań genetycznych w odniesieniu do miejsca zamieszkania między Łabą a Odrą, musieli mówić raczej po słowiańsku niż po germańsku. Również wyraźne ich odróżnianie od reszty Germanów, tych żyjących między Renem a Łabą, przez niektórych starożytnych kronikarzy wskazuje na to, że mogli mówić innym niż germańskim językiem.
[8] Starożytni greccy historycy ziemie polskie zaliczali zazwyczaj do Scytii, a potem do Sarmacji. Morze Bałtyckie nazywali Morzem lub Oceanem Scytyjskim lub Sarmackim, zaś Karpaty – Górami Sarmackimi. Najnowsze badania genetyczne wskazują, że nie mylili się oni w ocenie pokrewieństwa etnicznego ludów Europy Środkowo-Wschodniej, gdyż Scytowie i Sarmaci byli blisko spokrewnieni ze współczesnymi Słowianami; są wręcz ich biologicznymi przodkami. Również językowo mieli być sobie bliscy, na co wskazują podobieństwa słów scytyjskich i sarmackich do słowiańskich.



Korekta przez: Radek Ziemic (2014-09-04)

komentarze




1. Naharvales • autor: Wojciech Jóźwiak2014-08-27 09:33:36





Wg tamtej mapy Harper 1849 u mnie mieszkali "Naharvales":



Ponieważ mapę zrobiono na długo zanim zaistniały jakiekolwiek badania archeologiczne, to rozmieszczenie "germańskich" plemion autorzy musieli wy-interpretować z pism starożytnych.
Rzuca się w oczy niemal identyczność tej "Germanii" z późniejszą o pół wieku "Mitteleuropą" niemieckich wyobrażeń geopolityczno-imperialnych. No ale na mapy patrzono te same.

W Wikipedii pod ang. hasłem "Germania" są i inne mapy rozmieszczenia starozytnych Germanów i podobnie robią wrażenie z palca wyssanych. (Btw. ssanie kciuka było starożytna celtycką praktyką wieszczą.) Mapy w ogóle to do siebie mają, że narzucają się jako fakt, a przeważnie więcej niż faktów zawierają zmyśleń i interpolacji.

Wracając na Mazowsze. Mój kawałek, tzn. dorzecze Bzury i Jeziorki, zamieszkiwali jakoby Naharvales. Na pn-zach. od nich na Kujawach -- Helvecones. Pa południe od moich Nahrwalów, na Wysoczyźnie Rawskiej i wokół Łodzi: Omanni. Pa południe od nich za Pilicą wokół Radomia: Elysii. Na zachód za Wartą: Silingae ze stolicą w Calisia.

Autor mapy musiał orientować się w geo- i topografii Polski, ponieważ "germańskie plemiona" poumieszczał w regionach faktycznie różniących się terenem i (wiele późniejszą) historią.

Ciekaw też jestem, co te nazwy znaczą w jakimkolwiek języku.

2. Cytat z końcówki artykułu: • autor: Rex Vandalorum (Adrian Leszczyński)2014-08-27 23:34:14
"Przemawiają za tym liczne przesłanki, wśród których są także nazwy niektórych plemion z terenu na wschód od Łaby, które zachowały się od starożytności po X wiek."

Nazwy plemion "germańskich", które wspominają kronikarze starożytni i o których wspominają także kronikarze średniowieczni twierdząc, że chodzi o plemiona "słowiańskie" to m.in.:

- Wandalowie / Wenedowie
- Rugiowie (Rugii)
- Warinowie (Varini)
- Glomici (Glommas)

- Morawianie (Harii, później Marharii)
- Mugilones (Mogilanie) - prof. Jerzy Nalepa twierdził, że starożytni Mugilones to słowiańskie plemię Mogilan żyjące nad Łabą. Popieram tezę profesora z tą różnicą, że uważam iż mieszkali oni wokół starodawnego (jak potwierdzają badania archeologiczne) grodu Mogilno (dziś miasta w woj. kujawsko-pom).
- Naharwanowie (Naharvales/Naharvali lub Nahanarvales/Nahanarvali) to być może Chorwaci: Harvales - Harvates. Skąd przedrostek "na", nie wiadomo. Teorii może być wiele. Np. taka, że to przerobiona nazwa słowiańska "Naha Harvales" - "Nasi Harwali" - "Nasi Harwati" - "Nasi /nasze Horwaty". Lub np., że to "na harvatach" - "na hrvetach" - "na hrbetach" - pol. "na grzbietach" - plemię mieszkające na grzbietach, czyli na wzgórzach/górach (np. w Karpatach).
- Helvekones to być może Helfredi? Pierwsze cztery litery zbieżne, pozostałe mało pasują. Średniowieczni Helfredi to słowiańscy Hawelanie wspominani przez Geografa Bawarskiego. Proszę zwrócić uwagę jak nie-słowiańskojęzyczni pisarze przekręcali słowiańskie nazwy i jakie dziwolągi nazewnicze tworzyli. Kiedyś podałem więcej takich przykładów. Np. Pyrzyczanie to np. Prissani, a Goplanie to Glopeani.

Tym, którzy uważają, że w/w nazwy plemion germańskich przeniesiono potem na Słowian, pragnę powiedzieć, że to zbyt naiwne i nieprawdopodobne twierdzenia, że tak wiele nazw przeniesiono na zupełnie nowe ludy. W dodatku te nowe ludy musiały być bardzo głupiutkie, skoro nie miały własnych nazw plemiennych, rodowych czy innych. To teorie mało prawdopodobne i naiwne. Zresztą skąd słowiańska (nie dacka, jak niektórzy próbują wmawiać) nazwa "Mugilones" u plemienia "germańskojęzycznego"??? 




3. - Lupiones Sarmatae... • autor: Rex Vandalorum (Adrian Leszczyński)2014-08-27 23:39:39
- Lupiones Sarmatae to być może Wilcy (Wieleci). W średniowieczu zapisano po łacinie tę nazwę Vuilci - Vvilci - czytane wręcz jako "Wilki"). "Lupiones" może pochodzić od łacińskiego "lupus" (pol. wilk).
Przy tej okazji należy wspomnieć, że autor starożytnej mapy "Tabula Peutingeriana" nie tylko plemię "Lupiones" zaliczył do Sarmatów, ale też np. Wenedów (Venadi Sarmatae). Zatem jedni zaliczali Wenedów do Germanów, inni do Sarmatów. Zatem ten autor widział jakieś podobieństwa Wenedów do Sarmatów. Być może były to podobieństwa językowe? A tym samym i etniczne? Tak jak napisałem w artykule w przypisie nr 8:
"Najnowsze badania genetyczne wskazują, że nie mylili się oni w ocenie pokrewieństwa etnicznego ludów Europy Środkowo-Wschodniej, gdyż Scytowie i Sarmaci byli blisko spokrewnieni ze współczesnymi Słowianami; są wręcz ich biologicznymi przodkami. Również językowo mieli być sobie bliscy, na co wskazują podobieństwa słów scytyjskich i sarmackich do słowiańskich."





4. Bojowie • autor: Rex Vandalorum (Adrian Leszczyński)2014-08-27 23:50:08
Należy wspomnieć też o Bojach (Boii, Boheimare), którzy wzbudzają pewne zakłopotanie, gdyż nawet Tacyt wspominał, że Bojowie nie mówią po germańsku, lecz po celtycku. Zatem odróżniał ich od innych Germanów. Średniowieczni mieszkańcy Bohemii to słowiańscy Czesi, dość długo nazywani "Bohemami".
Na temat nazw plemion można by napisać długi artykuł, a wręcz kilka artykułów, opisując każde z plemion osobno.

Na koniec zostawiam najbardziej zaskakujący, a pewnie i najbardziej kontrowersyjny wątek, ale o tym następnym razem, bo pisania jest sporo. A rzecz będzie dotyczyć Silingów - uznawanych powszechnie (i wg mnie, słusznie) jako odłam Wandalów. Mam nawet na ten temat napisany artykuł, ale bałem się, że Wojtek go nie przepuści ze względu na jego kontrowersyjność. Zatem napiszę o tym za jakiś czas w komentarzu. Sam artykuł o Silingach napisałem jeszcze zanim pojawiłem się na Tarace.

5. Czesi i kocioł • autor: Michał Mazur2014-08-28 11:24:37
Dokładnie już nie pamiętam, ale to chyba Kosmas z Pragi pisał że pierwotnie symbolem ich ziem był ... kocioł. Dopiero potem orzeł. Rzecz bardzo ważna w celtyckiej mitologii, no i  w sztuce (por. Kocioł z Gundestrup).
No i znaleziska celtyckie. Kiedyś wszedłem na jakąś stronę płatnerza z Czech - a tam.. "keltska prilba" - replika znaleziska z Czech. Które to znalezisko notabene przypominało hełmy rzymskie z tym że było od nich WCZEŚNIEJSZE (Rzymianie sporo zapożyczyli od innych ludów)

Natomiast źródła arabskie wspominały ze Czesi od pozostałych Słowian nieco odróżniali się wyglądem - znaczna liczba szatynów (Kosmas chyba też o tym wspominał)

Z tymi Sarmatami i Słowianami i rzekomą ich genetyczną ciągłością to bym jednak uważał. To już zresztą Ci wskazywałem - chodziło o relację nt Bastarnów.
Zależy też o jakie "oszpecenie" chodzi (może niekoniecznie w sensie oddziedziczonej po Sarmackich przodkach urody lecz ubiór albo inne dziwne tradycje jak np. skarcyfikacja czy deformowanie czaszek) - trzeba tu jednak zajrzeć do źródła i zidentyfikować właściwe słowa.

6. Witaj Michale, • autor: Rex Vandalorum (Adrian Leszczyński)2014-08-28 18:37:45
Miło Cię widzieć/czytać. Dziękuję za komplement na końcu Twojego postu.
Co do Czechów, to istotnie masz rację. Mają w sobie coś celtyckiego. Prawdą jest, że jest wśród nich większy odsetek szatynów jak i brunetów w porównaniu do innych Słowian północnych (dotyczy to tez Słowaków). Oto link:

http://www.eupedia.com/europe/genetic_maps_of_europe.shtml

W kwestii genetycznej, to posiadają największy odsetek genu "celtyckiego" R1b spośród wszystkich narodów słowiańskich. Znaczy to, że są zmieszani z Zachodnimi Europejczykami, prawdopodobnie Celtami. Odsetek wynosi 22%, podczas gdy gen "słowiański" R1a to 34%, a więc najmniejszy spośród Słowian północnych (zachodnich i wschodnich).
7. Czyta się to lekko.. • autor: nierozpoznany2014-08-30 22:21:15
Silingowie to mieszkańcy Silesii, czyli Ślązacy. Ciekawe na czym polegają te kontrowersje?

A co z Fennami? Gdy tylko autor starozytny spojrzy w kierunku pólnocno-wschodnim tam od razu zauważa jakiś Fennów, a tak się składa, że fińskość jest bardzo mocno powiązana z haplogrupą N1c, u nas jest jej 4%, ale w całości pochodzi z Polski pólnocno-wschodniej, trzy kraje nadbałycki to już skok do poziomu 34-42%, zas Finlandia to aż 61%.
No i proszę, starozytny kronikarz nie pomylił się ani trochę.
A tutaj wprost  nieprawdopodobna zbieżność pomiędzy wzrostem mężczyzn a haplogrupą I, a dokladniej  ci z I1 oraz ci z I2, są najwyżsi w Europie:
http://polishgenes.blogspot.com.au/2014/08/male-height-in-europe.html




8. Witaj Robert, • autor: Rex Vandalorum (Adrian Leszczyński)2014-08-31 11:27:15
To prawda, że miałem napisać komentarz nt. Silingów. Pamiętam o tym. Ale ostatnio stwierdziłem, że może opublikuję artykuł nt. temat. W zasadzie jest on już od dawna napisany, lecz wymaga przeróbek. Niestety nie znalazłem nawet czasu, aby go nieco poprawić i przesłać Wojtkowi do akceptacji. Nie wiem też czy będzie zgoda Wojtka na jego publikację, bo sprawa trochę obija się o analizę językową, a pod tym względem Wojtek jest krytyczny wobec mnie. Zatem proszę jeszcze o cierpliwość. Jeśli będzie artykuł, to nie będę musiał pisać komentarza. A jeśli artykułu nie będzie, to napiszę komentarz. Trochę mi czasu na wszystko brakuje. Prędzej czy później go jednak znajdę. Pozdrawiam.

9. Wiesz.. • autor: Michał Mazur2014-09-01 21:33:10
Wiesz, językoznawstwo ogólnie jest trudne. Czasami tez zdarzają się sytuacje takie, że ile językoznawców tyle teorii - jak np. z tymi imionami władców Chorwatów. Przydał by ci się dostęp nielimitowany dostęp do biblioteki która posiada jednocześnie status biblioteki narodowej i ma także liczne publikacje w językach obcych.

A z tych ostatnich to Polsce wiele materiałów jest niedostępnych niestety. Sam muszę jeszcze koledze ze studiów jedną knigę zeskanować i przesłać jakoś. I zastanawiam się jak mam to zrobić - o ile mogę jeszcze skorzystać z biblioteki uniwersyteckiej w Reading.

10. Polecam o pochodzeniu Finów • autor: Wojciech Jóźwiak2014-09-04 10:43:47
http://dienekes.blogspot.com/2014/08/indo-europeans-preceded-finno-ugrians.html
"Indo-Europeans preceded Finno-Ugrians in Finland and Estonia", autor Mikko Heikkilä.
Autor twierdzi, że językowi przodkowie Finów (a także Samów!) przybyli do obecnej Finlandii późno, bo w epoce brązu, a nie w mezolicie, jak powszechnie sądzono dotychczas. Na nowym miejscu zamieszkania ich język podlegał silnym wpływom ludności wcześniejszej, mówiącej dialektem IE, ale starszym niz jęz. germańskie - bo sprzed podziału na germ., ital., celt. Pod adresem jest streszczenie, sama praca jest niestety po szwedzku.
(Tylko dlaczego w takim razie Wisła nosi ugrofińską nazwę? Viz = "woda" po węg., vesi = "woda" pod fińsku.)



11. re: o pochodzeniu Finów • autor: Rex Vandalorum (Adrian Leszczyński)2014-09-04 12:50:48
Ciekawe, ciekawe... Być może gość ma rację. Aby to stwierdzić, potrzeba badań. Jedno, co mogę osobiście stwierdzić to to, że część słów IE zbieżnych jest ze słowami w j. fińskim. Pytanie: skąd się tam wzięły? Niektórzy uważają, że są to ugrofińskie zapożyczenia w j. słowiańskich i innych. Jednak być może prawda jest zupełnie odwrotna?... Myślę, że w najbliższych latach czekają nas ciekawe odkrycia.

12. Wisła • autor: Rex Vandalorum (Adrian Leszczyński)2014-09-04 13:04:43
To samo może tyczyć się nazwy "Wisła". Nazwa jest prawdopodobnie IE. Najbardziej przypomina języki celtyckie. Np. nazwa popularnej whisky (z gaelickiego uisge beatha - woda życia) ewidentnie ma ten sam człon (woda po irlandzku to uisce). Być może wyraz ugrofiński jest zapożyczeniem z tego starego IE, o którym pisze Mikko Heikkilä? Najstarsze zapisy nazwy "Wisła" to "Viscla". Prawda, że podobnie? Co ciekawe: scla to częste łacińskie określenie słowiańskiego "sła". Zatem już w czasach rzymskich rzeka ta brzmiała w języku miejscowych ludów tak jak dziś. Vi = Wi, scla = sła, zatem mamy Wisła. Człon "sła" wydaje się być słowiański. Człon "wi" celtycki, ugrofiński, staroeropejski, pra-indoeuropejski? Tu można spekulować...
13. Czy językoznawcy w... • autor: nierozpoznany2014-09-05 00:00:16
Czy językoznawcy w przypadku słowa sła-wa, również spekulują czy człon 'wa' jest ugrofiński, celtycki, germański, wenedzki?
Człon 'sła' występuje również w naszej gwarze jako po-sła, przy-sła, do-sła, wy-sła, na-sła i czy również językoznawcy wywodzą człony 'po', 'przy', 'wy', 'do', 'na' z języka np.iliryjskiego?
Własciwie nie rozumiem czemu członu 'wi' powinniśmy szukać w celtyckim, ugrofińskim a może germańskim, skoro w naszym języku mamy 'wić' się?
Mamy zwrot "wijąca sie rzeka', stąd też:
 wi -wić się, wici
sła -iść na przód, jak mamy w gwarze 'sła, po-sła, przy-sła, na-sła, do-sła', albo też 'sła-wa' czyli uznanie, rozgłos, w pierwszym przemieszczenie sie fizyczne osoby, wykonanie pracy, w drugim to samo, ale w innym wymiarze, z dodatkiem członu 'wa'.



14. "Najstarsze zapisy nazwy... • autor: nierozpoznany2014-09-05 00:12:00
"Najstarsze zapisy nazwy "Wisła" to "Viscla". Prawda, że podobnie?" - zaraz, zaraz, podobne, ale 'vi-scla', drugi jego człon to 'scla-veni', czyli słowianie, zaś 'veni' to nie tylko 'przybyłem', ale brzmi podobnie do 'veneti', czyli wenetowie.
15. A może 'veni' nie... • autor: nierozpoznany2014-09-05 00:37:24
A może 'veni' nie oznacza tylko 'przybyłem, ale również przebywać w danym miejscu? Wówczas 'scla-veni' oznacza ludzi mieszkająch nad 'vi-scla', czyli po naszemu Wiślan. 

16. Wisła c.d. • autor: Rex Vandalorum (Adrian Leszczyński)2014-09-05 07:59:41
Witaj Robert! Odnośnie Wisły i członu "wi" podoba mi się Twoja interpretacja i argumentacja. Wiele przemawia za tym, że możesz mieć rację. Ciekawe to.

Natomiast w wyrazie "scla-veni", czy "veni" to "veneti" to już mniej do mnie przemawia. Jakoś nie łączyłbym w tym przypadku "-veni" z Wenetami. I zapewne również nie z cezarowym "veni, vidi, vici" :-)

17. Kiedyś już tu... • autor: Rex Vandalorum (Adrian Leszczyński)2014-09-05 08:08:27
Kiedyś już tu na forum pisałem, że jeśli potwierdzi się autochtonizm Słowian na ziemiach polskich, to etymologii nazw rzek będzie trzeba szukać w j. słowiańskim. Ewentualnie w poprzedzającym go j. indoeuropejskim. Podejrzewam, że niektóre z nazw są tak stare, że powstały zanim j. słowiański zdążył się rozwinąć. Dlatego podobieństwo niektórych hydronimów może być bliższe innym językom IE, w których zachowały się większe archaizmy niż w j. słowiańskim. Słowiański mógł tak wyewoluować, że stara nazwa rzeki straciła znaczenie w tym języku. Natomiast stara postać tej nazwy mogła zachować się np. w celtyckim lub bałtyjskim. I stąd potem błędne interpretacje i "odnajdywanie" na terenie dawnej Polski wszystkich możliwych ludów europejskich (iliryjskich, italskich, germańskich, celtyckich, bałtyjskich, ugrofińskich, irańskich i Bóg wie, jakich jeszcze).
18. Ale z łacińskiego... • autor: nierozpoznany2014-09-05 10:18:57
Z łacińskiego punktu widzenia 'veni' musi coś oznaczać?!
"Natomiast w wyrazie "scla-veni", czy "veni" to "veneti" to już mniej do mnie przemawia." - ale chyba 'scla', jako 'scla-veni' nie budzi wątpliwosci?

Na wikipedii tak piszą:
 " wg T. Milewskiego: PIE *wen "kochać", celt. veni- "ród", gal. Veni-carus, sirl. fin "rodzina", fine (< *venia) "pokrewieństwo, ród, rodzina", bret. gwenn "rasa"; forma Veneti to mianownik liczby mnogiej od italoceltyckiego tematu *ven-e-to- "

Z tego wynika, że Sclaveni to podgrupa Wenetów, czyli Wenetowie żyjący na Wisłą, natomiast w zacytowanym zdaniu padają takie okreslenia jak: ród, pokrewieństwo, rodzina, rasa. Wyniki badań genetycznych w calości to potwierdzają. Tak ich widziano z zewnątrz i tak jest genetycznie oraz językowo.
19. Naprawdę wierzysz w... • autor: bieszczadnik2014-09-26 15:53:11
Naprawdę wierzysz w to, że badania genetyczne wykażą, że na całych 312 679 km kwadratowych mieszkali protosłowanie i przenigdy nie wszedł na te ziemi żaden Celt czy German? Czy przewaga r1a na obecnych ziemiach polskich wyklucza np celtycka etymologie na Dolnym Śląsku?
20. Scytowie, Wisła i inne • autor: Tomasz Rysz2014-09-26 16:04:36
Smutne jest to, że pomimo badań genetycznych, ciągle trzeba wdrukowywać niektórym ludziom (zwłaszcza tym na zachodzie Europy i w USA) to, że Scytowie byli Słowianami. Wskazywałem już gdzie indziej na to że nazwa Scytów (Skytów) może pochodzić od połączenia liter sk, często występujących w końcówkach wyrazów słowiańskich i być może będących przedmiotem szyderstw (?) starożytnych intelektualistów greckich.
Do Pana Jóźwiaka: czy przedrostek wiz- lub podobny na pewno występuje w wielu językach uralskich, czy tylko w ich grupie ugrofińskiej ? Bo trzeba powiedzieć, że np.  u Finów oprócz uralskiej haplogrupy N1c wśród mężczyzn silna jest również praeuropejska haplogrupa I w postaci I1 i I2b, która to haplografia występuje na większości terytorium Europy (10-20%, a w krajach germańskich więcej). Tak więc być może przedrostek viz- lub wis- jest pochodzenia praeuropejskiego przed przebyciem Indoeuropejczyków i Ugrofinów. W innym swoim komentarzu wskazywałem, że część Indoeuropejczyków (R1a) i Ugrofinowie mogli zresztą przebyć razem drogę z Indii lub Azji Środkowej, kiedy oddzielali się od pozostałych euroazjatyckich haplogrup męskich. 

21. re: Scytowie, Wisła i inne • autor: Rex Vandalorum (Adrian Leszczyński)2014-09-28 10:32:40
To prawda. Smutne to. Dla mnie smutniejsze jest jednak to, że polscy naukowcy nie wykazują się (poza pewnymi wyjątkami, o których wspominałem) twórczością, otwartością umysłu i z uporem maniaka powtarzają przestarzałe teorie zachodnioeuropejskich historyków (głównie niemieckich, którzy w pierwszej połowie XX w. byli skrajnie nieobiektywni i trudno nazwać ich naukowcami) i nie uwzględniając najnowszych badań, nadal tkwią w latach 30-tych XX wieku szerząc archaiczną "naukę" nie mającą nic wspólnego z nauką XXI w. Potrzeba czasu, aby zmienić tę mentalność. Jestem jednak przekonany, że doczekamy czasów, gdy tzw. oficjalna nauka uzna nowe tezy za fakty, a autochtonizm Słowian, słowiańskość Scytów, Sarmatów, a także Wandalów / Wenedów staną się "oczywistą oczywistością". Trochę jednak musimy uzbroić się w cierpliwość...

22. Pragnę rzetelnie i... • autor: Grzegorz Jagodziński2014-10-09 10:57:59
Pragnę rzetelnie i uczciwie poinformować wszystkich czytelników Taraki, że każdy z artykułów Adriana Leszczyńskiego prezentuje stek nonsensów, niezgodnych nie tylko z jakąkolwiek wiedzą naukową (co sam przyznaje), ale nawet ze zdrowym rozsądkiem. We szczególności jego prywatnych poglądów nie można utożsamiać ze stanowiskiem autochtonistów ani ze stanowiskiem genetyków (których badania nb. popierają pogląd allochtoniczny). Do najbardziej skrajnych bredni wypisywanych przez Leszczyńskiego należą pogląd o słowiańskiej genezie imion germańskich (o oczywistej germańskiej etymologii) oraz teza o przynależności Scytów, Wandalów i Gotów do Słowian. Do takich absurdów nie posuwają się nawet najbardziej zażarci obrońcy autochtonizmu - poglądu naukowo słabo uzasadnionego (o ile w ogóle), wytworzonego w Polsce na zamówienie polityków jako reakcja na tezę o zamieszkiwaniu w przeszłości plemion germańskich na ziemiach polskich.

Redakcja "Taraki" najpierw pozwala na publikacje takich nonsensów, narażając własną opinię na szwank, a potem jeszcze staje w obronie autora tych bzdur, który swoimi zjadliwymi komentarzami każdego jest w stanie doprowadzić do szewskiej pasji. Przykładem niech będzie ktoś podpisujący się xyz, który najpierw zarzucił mi, że wdałem się z Leszczyńskim w pyskówkę, a potem sam nie wytrzymał i też mu słusznie nawtykał. W rezultacie słuszne komentarze wykazujące nieprawdopodobny charakter tez autora artykułu są USUWANE, natomiast zjadliwe komentarze Leszczyńskiego pozostają. Redakcja stosuje więc cenzurę, i to w sposób bardzo wybiórczy. Chroni autora, który sam przyznaje się do swojej ignorancji, za to usuwa komentarze tych, co tę ignorancję wykazują - zamiast zablokować Leszczyńskiemu możliwość pisania komentarzy, co od razu uspokoiłoby dyskusję. Jest godne uwagi, że normalnie na "Tarace" nie zdarza się, by blokowano możliwość komentowania albo by całkiem usuwano komentarze. Dzieje się tak z wyłącznej winy Leszczyńskiego. Oto skutki karmienia trolla...



23. Ów wystawia sam... • autor: Grzegorz Jagodziński2014-10-09 10:58:17
Ów wystawia sam sobie ocenę, gdy stwierdza, że próbował zostawić komentarz na mojej witrynie, tymczasem nigdy takiej możliwości tam nie było. Dowodem jego problemów wewnętrznych są także przedstawione mi publicznie groźby pobicia, które są obecnie przedmiotem postępowania prokuratorskiego. Pod własnymi artykułami wypisuje nie wiadomo po co setki komentarzy, choć przecież jako autor już się w temacie wypowiedział - wygląda to śmiesznie i wystawia na szwank reputację "Taraki", która publikuje autora, prowadzącego w komentarzach monolog wewnętrzny. Mało to, Leszczyński drwi sobie z redakcji "Taraki", cynicznie przyznając, że skoro pewnych treści redakcja nie chce puścić w artykułach (bo nawet dla broniącego go kolegium przekraczają wszelkie możliwe wyobrażenia o granicach absurdu), to on i tak te treści opublikuje, tyle że w komentarzach. Jest rzeczą niebywałą, że w przestrzeni publicznej toleruje się komentarze jednostki, która obraża nie tylko swoich oponentów, ale całą polską naukę, którą nb. gardzi (zdarza mu się to cały czas mimo uprzednio wielokrotnych uwag, np. powyżej: "nadal tkwią w latach 30-tych XX wieku szerząc archaiczną «naukę» nie mającą nic wspólnego z nauką XXI w"). Osobnik ten, przyznający się do własnego nieuctwa, ubliża swoim oponentom (stanowiącym obecnie zdecydowanie dominującą grupę w nauce), określając ich mianem prypeciarzy i kossinowców, a do tego sugeruje, że przedstawiany przez nich obraz ma coś wspólnego z obozami koncentracyjnymi. Ten bezczelny ignorant posunął się nawet do tego, że napisał Czytelnikom przeprosiny za mnie, ża to że słusznie wskazałem na, delikatnie mówiąc, luki w jego rozumowaniu. Jedyną formą reakcji redakcji na takie niegodne zachowanie jest... usuwanie komentarzy atakujących Leszczyńskiego! Nie wiem, czy to forma żartu, czy osobliwej formy cynizmu...

24. Nie mogę zgodzić... • autor: Grzegorz Jagodziński2014-10-09 10:58:32
Nie mogę zgodzić się z taką polityką redakcji "Taraki". Zażądałem usunięcia stąd konta i wszystkich tekstów Leszczyńskiego, a zwłaszcza jego komentarzy - są to bowiem nie tylko teksty zupełnie bezwartościowe, ale do tego ziejące nienawiścią wobec osób o innych poglądach, co ma znamiona działalności przestępczej. Jeśli redakcja nie zgodzi się podzielić mojej opinii w tej sprawie i będzie nadal tolerować obecność trolla, który obraża wszystkich wokół siebie, w tym całą polską naukę, to ja nie widzę tu miejsca dla siebie. Dopóki prawo wstępu tutaj będzie mieć ten niewychowany impertynent, ja na pewno niczego więcej tu nie opublikuje. Jest mi bardzo przykro, że "Taraka" nie chce podjąć zdecydowanych działań względem osoby tak bardzo psującej jej wizerunek. Zażądałem już na znak protestu, by usunięto stąd wszystkie moje teksty. W artykułach publikowanych na mojej witrynie odniosę się wówczas już nie tylko do ignorancji Leszczyńskiego, ale także do braku adekwatnej reakcji redakcji "Taraki" na przekraczanie przez niego wszelkich zasad obowiązujących w dyskusji.

25. Sprawa XYX-a -- wyjaśnienie wydawcy Taraki • autor: Wojciech Jóźwiak2014-10-09 11:20:55
Komentator podpisujący się "XYZ" wykasował swoje konto Taraki: użył "czarnego przycisku" i skutkiem tego jego wpisy przestały być widoczne. Ponieważ w tym momencie zarówno odpowiedzi dawane XYZ-owi przez innych dyskutantów, jak i złośliwości pisane pod jego adresem "zawisły w powietrzu" i stawały się niezrozumiałe, usunąłem te wpisy, które odnosiły się do XYZ-a. Tak samo było z drugim (mniej aktywnym) uczestnikiem, który sam się wykasował, pseudo "No i proszę".

Nie będę wprowadzać zmian w Tarace "na żądanie", prócz przypadków, kiedy żądający byłby obrażony przez innego autora lub komentatora.

Co do słuszności lub niesłuszności tekstów i komentarzy prezentowanych w "Tarace", to powinna je wykazać rzeczowa dyskusja, a nie wymysły i żądania. Dixi.

26. Artykuły Grzegorza Jagodzińskiego w Tarace • autor: Wojciech Jóźwiak2014-10-09 11:29:39
"Nasz Autor nasz pan" i z wielkim żalem usuwam dwa teksty Grzegorza Jagodzińskiego, które kilkanaście lat temu były opublikowane w Tarace:
Są one (lub ich rozszerzone wersje) nadal dostępne w sieci:
http://grzegorj.w.interia.pl/lingwpl/pismaslo.html
http://grzegorj.w.interia.pl/lingwpl/pochoslo.html

I zachęcam do czytania, bo warto :)
27. staroeuropejski człon w językach germańskich • autor: Tomasz Rysz2014-10-14 13:47:41
Interesujące mogłoby być porównanie słów lub rdzeni nie występujących na ogół w językach indoeuropejskich, zwłaszcza italo-celtyckich i bałto-słowiańskich, a występujących w językach germańskich oraz w językach południowych Słowian. Dlaczego te dwie grupy ? Dlatego, ponieważ wśród ludów germańskich i południowo-słowiańskich (czy też ogólnie bałkańskich) istnieje duża koncentracja męskiej haplogrupy I. Czy słyszał może ktoś o jakichś próbach rekonstrukcji języka "staroeuropejskiego" ?







28. :-) • autor: Rex Vandalorum (Adrian Leszczyński)2014-11-01 13:01:59
Poniżej wiadomość sprzed chwili z portalu wp.pl. Z pozdrowieniami dla wszelkich "wielkich naukowców" allochtonistów od amatora-nieuka :-)

http://historia.wp.pl/title,Wyniki-badan-DNA-wskazuja-ciaglosc-genetyczna-mieszkancow-Polski-od-czasow-starozytnego-Rzymu,wid,17000714,wiadomosc.html?ticaid=113b9d
Dodam, że takich artykułów będzie coraz więcej. Nic i nikt tego nie zatrzyma :-) Pozostanie tylko wycie na pustyni xyz´ów i im podobnych frustratów. Allochtonistyczne prypecko-kossinowskie brednie umierają na naszych oczach :-)

29. Podejrzewam, że jak... • autor: Rex Vandalorum (Adrian Leszczyński)2014-11-01 13:33:11
Podejrzewam, że jak na naszych oczach umierają bajki o "pustce osadniczej", o "masowym napływie Słowian", o "boomie demograficznym", o "masowej ucieczce Germanów i Kasjopejan" to kossinowsko-prypecko-adolfowe towarzystwo wzajemnej adoracji wymyśli sobie nowe bajeczki. Np. o tym, że owszem jest ciągłość osadnicza, ale ci nasi przodkowie j. słowiańskimi zaczęli mówić nagle dopiero w VI w. Nauczyli ich tego języka reptilianie przybyli z Galaktyki XYZ. Przed VI wiekiem nasi przodkowie mówili jak powszechnie wiadomo po wenecko-italsku, iliryjsko-buszmeńsku, germańsko-marsjańsku, ugrofińsko-papuasku i bałtyjsko-bangladesku.
Z pozdrowieniami dla pięknego miasta Libiąża :-)
30. Ad. Leszczyński • autor: Tomasz Rysz2014-11-10 12:02:01
Podany link jest nieczynny. Jednak administrator w znaleziskach wstawił hiperłącze do strony: http://www.plosone.org/article/info%3Adoi%2F10.1371%2Fjournal.pone.0110839 
Autorzy wskazują na ciągłość osadniczą w relacji z matki na dzieci począwszy od epoki brązu, wskazując przy tym na potwierdzenie teorii autochtonistycznych i niemiarodajnośc teorii allochtonistycznych, które nie mają za sobą argumentów genetycznych.

31. do T. Rysz: • autor: Rex Vandalorum (Adrian Leszczyński)2014-11-10 12:13:17
To są tylko badania mtDNA (linia żeńska), poczekamy jeszcze na bardziej miarodajne badania Y-DNA (linia męska). Mimo to wielu allochtonistów lekceważy te badania mówiąc, że jakaś część autochtonów (Germanów?) pozostała na ziemiach polskich i uległa potem slawizacji - stąd niby podobieństwo dawnych genów z ziem polskich do współczesnych Polaków. Nie wierzę w taki scenariusz. Dlatego potrzeba większego zakresu badań, zwłaszcza Y-DNA. Cierpliwie czekajmy.

32. Racja, trzeba też... • autor: Michał Mazur2014-11-10 16:40:39
Racja, trzeba też Y-DNA. Czekamy. Bo inaczej to będzie tak jak w tym niemieckim filmie "nasze matki wasi ojcowie" czy jakośik tak

33. Już to kiedyś... • autor: Rex Vandalorum (Adrian Leszczyński)2014-11-10 19:41:54
Już to kiedyś pisałem, ale powtórzę: osobiście obstawiam, że w czasach wczesnego średniowiecza jak i w czasach starożytnych wyniki Y-DNA będą takie, że na terenie Polski więcej będzie R1a oraz I2. Więcej niż obecnie. Mniej będzie R1b. Ciężko mi wyrokować ile będzie I1. Chyba jednak mniej niż dziś, choć pewności nie mam. Dlaczego tak obstawiam? Bo zakładam, że w tamtych dawnych czasach Słowianie stanowili większość mieszkańców naszych ziem. Nie było jeszcze wtedy osadnictwa niemieckiego (i zachodnioeuropejskiego) na naszych ziemiach, które zaczęło się w średniowieczu, więc odsetek genów "słowiańskich" (R1a, I2) musiał być wyższy niż współcześnie. Czekajmy zatem, choć niecierpliwość daje się we znaki.
34. na kontynuację wskazuje masę faktów, znaków • autor: Ariolovist2014-11-13 15:48:51
Organizacja militarna okręgi tysiąca zbrojnych dla Suevów (używam tej nazwy) i tysięcznik-wojewoda (dziwnie się pisze więc się nie rozpisuję)
http://vranovie.wordpress.com/2014/02/17/tysiecznik-czyli-wojewoda/
od takich dużych po drobiazgi, do dużych to też kontynuacja prawa małżeńskiego:
"Rozpusty u nich nie ma, jeśli kobieta pokocha mężczyznę idzie do niego. Jeśli ją dotknie a jest dziewicą, bierze ją za żonę, a jeśli nie to ją sprzedaje i mówi: gdybyś była wartościowa, sama byś się pilnowała. A jeżeli mężatka dopuści się zdrady, zabijają ją, nie uwzględniając żadnych tłumaczeń." GARDIZI(XI W.)


"Lepiej jeszcze postępują te plemiona, u których za mąż wychodzą jedynie dziewice: ich nadzieje i modlitwy spełniają się tylko raz. Tak jak jedno im dane ciało i jedno życie, tak jednego biorą sobie męża, aby nie sięgać myślą ani pożądaniem poza związek z nim i kochać w nim nie tyle męża, ile małżeństwo." Tacyt I/IIwiek




35. Ad. Leszczyński • autor: Tomasz Rysz2014-11-13 18:44:28
No ja mogę mieć R1b albo I1 albo I2b,no ale R1a też jest bardzo prawdopodobne, z racji tego, że moje nazwisko (Rysz) wywodzi się z niemieckiego Reiss, a Niemcy jak to Germanie to genetyczna mieszanka,przede wszystkim R1a i R1b oraz I1 i I2b oraz w mniejszym stopniu innych linii męskich.  Z drugiej strony dodać warto, że żaden inny naród germański nie jest tak zeslawizowany genetycznie jak Niemcy. Oprócz prawdopodobnych słowiańskich częściowo prapoczątków Germanów (R1a silne również np. w Norwegii) Niemcy wchłonęli wielu Połabian, Łużyczan, Pomorzan (w tym Kaszubów i Słowińców), słowiańskich mieszkańców Sląska i Czech czy Polaków (2 mln osób ma w Niemczech polskie korzenie).
36. O Ugrofinach • autor: Bolesław2015-07-15 22:27:02
Tylko dlaczego w takim razie Wisła nosi ugrofińską nazwę? Viz = "woda" po węg., vesi = "woda" pod fińsku.
Ja tylko w tej kwestii. Czy mógłby Pan podać źródło tej hipotezy? Bo jeśli ktoś tak wywnioskował tylko na podstawie pozornych podobieństw, to nie tędy droga. Zarówno Viz jak i vesi  pochodzą od praugrofińskiego rdzenia *vet-, a zmiany w głoski syczące dokonały się później. Zresztą w fińskim "s" w liczbie pojedynczej występuje tylko w mianowniku, w pozostałych, bardziej konserwatywnych przypadkach mamy tu -t- względnie -d- (zmiana -t- w -d-, a także np. -p- w -v- w odmianie to taka specyfika fińskiego). Oczywiście zmiany te dokonały się w trakcie niezależnego rozwoju obydwu języków, ale podejrzewam że kiedy w źródłach pojawiła się juz Vistula, to plemiona fińskie  wciąż w tym miejscu używały formy z -t- a nie z -s-. Nawiasem mówiąc "woda" to jedno z kilkunastu słów, dla których istnieją wspólną bądź bardzo podobne rdzenie zarówno  w praugrofińskim jak i w pie. (należy tu m.in. miód oraz - chyba - kamień). Jeśli jednak przebywanie indoeuropejskich ludów w okolicach Wisły na początku naszej ery jest niemal pewne, a na temat Ugrofinów trudno o jakieś konkretne poszlaki, to znacznie sensowniejsze wydaje się szukanie źródłosłowu tej rzeki w językach tych pierwszych.

37. ad. o Ugrofinach • autor: Rex Vandalorum (Adrian Leszczyński)2015-07-15 22:40:47
Wniosek z Pańskiego wpisu jest taki: nazwa "Wisła" ma najprawdopodobniej indoeuropejski źródłosłów. Zatem nadali ją rzece najprawdopodobniej nasi indoeuropejscy bezpośredni przodkowie, którzy wg najnowszych nowoczesnych badań mieszkali tu nieprzerwanie od co najmniej neolitu. Sama nazwa ma dość mocno słowiańskie brzmienie, wbrew tendencyjnym etymologiom tzw. "oficjalnej nauki". Jak widać Pańskie słowa tego nie wykluczają.

38. viz vesi Wisła • autor: Wojciech Jóźwiak2015-07-15 22:42:16
Bolesławie, hipoteza jest moja, że tak powiem, z głowy. Jeśli zostanie wykazane, że nie jest uzasadniona, bez żalu z niej zrezygnuję. Chociaż i wtedy nuta zdziwienia pozostanie.

"...na początku naszej ery..."

Indoeuropejskie ludy w okolicach Wisły przebywają, szacując, raczej od 6 tys. lat pne. Były tu, prawdopodobnie, neolitycznymi tubylcami.

39. ad. viz vesi Wisła • autor: Rex Vandalorum (Adrian Leszczyński)2015-07-15 22:48:10
"Indoeuropejskie ludy w okolicach Wisły przebywają, szacując, raczej od 6 tys. lat pne. Były tu, prawdopodobnie, neolitycznymi tubylcami."

Zatem Wojtku koncepcja indoeuropejskiego pochodzenia nazwy rzeki Wisły jest tym bardziej prawdopodobna. Z najnowszych wstępnych badań wynika, że tzw. ludność kultury ceramiki sznurowej posiadała haplogrupę Y-DNA R1a. Zatem tę samą haplogrupę, którą posiada znaczna większość Polaków i która utożsamiana jest z ludnością słowiańską. Pewnie to oni lub ich przodkowie nadali tę nazwę rzece. O czym to świadczy? O ciągłości zamieszkania polskich i wschodnioniemieckich ziem przez tę samą biologiczną (a zapewne i językową) populację.


40. Ale przed IE • autor: Wojciech Jóźwiak2015-07-15 23:03:12
Ale przez IE-ami były jakieś ludy myśliwskie, mezolityczne. I to one MOGŁY nazwać Wisłę. Nie zdziwiłoby mnie, gdyby nazwy największych rzek Europy były tak stare, jak obecność ludzi H. sapiens w Europie, czyli od 30 tys. lat. Ekspansja rodziny IE datuje się na początek neolitu, ale IE należy do hipotetycznej nad-rodziny językowej nostratycznej, która jest wcześniejsza niż neolit, więc jeszcze mezolityczno-łowiecka. Nie zdziwiłbym się, gdyby Wisła miała nazwę nostratyczną.

41. ad. Ale przed IE • autor: Rex Vandalorum (Adrian Leszczyński)2015-07-15 23:56:07
"Nie zdziwiłbym się, gdyby Wisła miała nazwę nostratyczną"
Jest to możliwe, ale uważam, że koncepcja IE / PIE jest bardziej prawdopodobna.
A przy okazji etymologii rzeki "Wisły" chciałbym zwrócić uwagę na rzekę "Odrę". Spotkałem się bowiem z dwiema koncepcjami. Obie twierdzą, że nazwa tej rzeki ma źródłosłów prasłowiański. Pierwsza koncepcja to pierwotne brzmienie rzeki jako "Modra", czyli "niebieska / modra (rzeka)". Druga koncepcja to pierwotne brzmienie: "Wodra" - od "wody". Tak jak np. od "wody" pochodzi też nazwa wodnego ssaka - "wydry". Jak wiadomo w niektórych wyrazach i w niektórych j. słowiańskich przed "o" występowało (występuje) głoska "w" - np. pol. ogień, ukr. вогонь (vohoń); pol. oko, białorus. вока (voka). Może podobnie było z "Wodrą" zmienioną potem na "Odrę"?

A co z Wartą? Czy naprawdę dla tego czysto słowiańskiego brzmienia trzeba na siłę szukać obcych etymologii? Dlaczego? Bo wg wykopalisk niejakiego Kossiny garnki z dawnych ziem polskich bez wątpienia mówiły po praniemiecku? Więc dlatego słowiańska etymologia jest niemożliwa? Zatem pytanie do lingwistów: dopasowywujecie językoznawstwo do XIX-wiecznych mitów czy uczciwie rozwiązujecie zagadki językowe nie ulegając pozajęzykowym wpływom?



http://www.taraka.pl/germania_i_germanie










Sekret Cherusków



Sekret Cherusków

ndz., 02/10/2016 - 19:03



WSTĘP
    Nazwa starożytnego, germańskiego plemienia Cherusków znana jest Polakom głównie ze szkolnej lektury autorstwa Kazimierza Moczarskiego pt. „Rozmowy z katem”. W książce tej, autor będący jednocześnie narratorem, opowiada swoje przeżycia z czasów tuż po II wojnie światowej, gdy jako były członek Armii Krajowej, trafił do stalinowskiego więzienia. Tam to, znalazł się w jednej celi wraz z dwoma Niemcami posądzanymi o zbrodnie wojenne w okupowanej przez III Rzeszę Polsce. Jednym z tych więźniów był Jürgen Stroop, wysoki dowódca SS, kat Powstania w Getcie Warszawskim i likwidator tegoż getta. Ten niemiecki nazista przebywając w więzieniu, opowiada o swoim życiu towarzyszom więziennej doli, w tym Polakowi Kazimierzowi Moczarskiemu. Rozmowy z pobytu w więzieniu zostały w późniejszym czasie spisane przez Moczarskiego i z tego powstały „Rozmowy z katem”.
    W swych opowieściach z czasów dzieciństwa i młodości, niemiecki zbrodniarz urodzony w mieście Detmold w dawnym Księstwie Lippe w obecnej Nadrenii Północnej-Westfalii, wielokrotnie wspomina o starożytnym, dzielnym, germańskim plemieniu Cherusków, które w 9 r. n.e. w Lesie Teutoburskim pokonało „kruczowłosych” Rzymian pod wodzą Warusa, niszcząc ich trzy legiony (stąd jedna z niemieckich nazw bitwy – „Varusschlacht”).

Stroop czuje wielką dumę z powodu bycia potomkiem dzielnych Cherusków, których uważa za protoplastów Niemców i czystych germańskich Aryjczyków. W rozmowach z Moczarskim często powołuje się na nich i wspomina ich bohaterskiego wodza Arminiusza, zwanego przez Niemców Hermanem (niem. Hermann der Cherusker). Na cześć wspomnianej starożytnej bitwy, w roku 1875, a więc tuż po zjednoczeniu Niemiec, na fali wzrastającego niemieckiego nacjonalizmu, postawiono pod miastem Detmold, a więc w miejscu, gdzie jak sądzono miała rozegrać się bitwa, olbrzymi pomnik władcy Cherusków. Pomnik ten, zwany przez Niemców Hermannsdenkmal stał się symbolem niemieckiego dziedzictwa tamtych ziem, niemieckiej potęgi oraz dumy z germańskiego pochodzenia.



C:\Users\Adrian\Desktop\Słowianie\Artykuły przygotowywane\ibn Jakub - fr\Teutoburger Wald 1.jpg
Rys. 1: Widokówka z pomnikiem Arminiusza - Hermanna Cheruska (z kolekcji własnej Adriana Leszczyńskiego).


PIERWSZE WZMIANKI I OBSZAR ZAMIESZKANIA CHERUSKÓW
        Pierwszy raz w historii nazwę tego plemienia zapisał Juliusz Cezar w swym dziele „De bello Gallico”. O Cheruskach wspominali też: Strabon, Pliniusz Starszy, Tacyt i Klaudiusz Ptolemeusz.

    Ogólnie przyjmuje się, że plemię Cherusków zamieszkiwało obszar historycznej Ostfalii i ziemie na zachód od niej. Mniej więcej chodzi o terytorium sięgające na zachodzie od rzeki Wezery po góry Harzu na wschodzie oraz do Łaby na północy i północnym-wchodzie. Biorąc pod uwagę współczesny podział administracyjny Niemiec, tereny te należą obecnie głównie do Dolnej Saksonii (niem. Niedersachsen), jak i wschodniej części Nadrenii Północnej-Westfalii (niem. Nordrhein-Westfalen), częściowo też do Saksonii-Anhalt (niem. Sachsen-Anhalt).

    Najnowsze badania archeologiczne pozwoliły stwierdzić, że słynna bitwa rozegrała się nie tam, gdzie dziś stoi pomnik Arminiusza, ale w okolicy miasta Osnabrück. Dokładnie w miejscowości Kalkriese, będącej obecnie częścią miasteczka Bramsche  w Dolnej Saksonii.


IMIONA CHERUSKÓW

    Odkąd w pierwszej połowie lat dziewięćdziesiątych przeczytałem lekturę Kazimierza Moczarskiego, nie interesowałem się historią Cherusków. Dopiero w ostatnich latach przy okazji badania pochodzenia Słowian, moją uwagę zwróciły zagadkowe imiona władców tego ludu. Jakiś czas później natknąłem się na artykuł Ireneusza Ćwirko na jego blogu http://krysztalowywszechswiat.blogspot.de/ . [1]  W artykule tym autor twierdzi, że germańscy Cheruskowie w rzeczywistości byli Słowianami, co akurat zaczęło wydawać mi się całkiem możliwe, a sama nazwa Germanów miała inne znaczenie niż obecnie. Te drugie stwierdzenie było zgodne z tym, co sam udowadniałem w artykule „Germania i Germanie – pojęcia dawne i współczesne”. [2]  

Powodem mniemania, że Cheruskowie mogli być Słowianami są wspomniane imiona cheruskich władców. I tak: bitwą z Rzymianami dowodził wspomniany już Arminiusz (łac. Arminius lub Armenius), przekształcony przez Niemców na Hermanna. Jego ojcem był Segimer (łac. Segimerus lub Sigimerus). Bratem Segimera był Inguiomer (łac. Inguiomerus), zwany z niemiecka Ingomarem. Teściem Arminiusza był Segestes (gr. transl. i łac. Segestes). Syn Arminiusza nosił zaś imię Thumelicus (gr. transl. Thumelikos). W późniejszym czasie, pod koniec I w. n.e. królem Cherusków był Chariomerus (gr. transl. Hariomeros).
Z wymienionych imion, najbardziej zwracają uwagę te o końcówce -mer. Podobnie jak w licznych innych imionach dawnych „Germanów”, końcówka ta jest bardzo popularna. [3]  Zwraca ona uwagę tym bardziej, że jest tożsama ze słowiańskimi końcówkami -mir, -mier, -mierz i -miar. Stąd uzasadnione podstawy do uznawania takich imion za słowiańskie. Do wymienionych imion Cherusków o tej końcówce należą: Segimer, Inguiomer oraz Chariomerus.
- Segimer to według mnie Sędzimir (w polskiej wersji), a według Ireneusza Ćwirko – Sędomir. Oba imiona znaczą to samo i posiadają ten sam źródłosłów.
- Etymologii imienia Inguiomer, Ćwirko nie podejmuje się, zwraca jednak uwagę na wspomnianą słowiańską końcówkę w tym imieniu. Imię te zdaje się być mocno przekręcone przez Tacyta, który je zapisał, co sugeruje, że stwarzało ono problem Rzymianinowi, zarówno w wymowie jak i w zapisie. Według mnie chodziło w tym przypadku o imię Tęgomir lub Niegomir (por. Niegosław lub Niegowoj).

- Natomiast Chariomerus, czyli Chariomer lub Hariomer, także składa się z dwóch typowych dla Słowian członów: Hario- i -mer (-mir). Podczas, gdy drugi człon nie nastręcza problemów interpretacyjnych, to pierwszy z pozoru tak. Hario- to według mnie zniekształcony człon Jaro-, bardzo popularny na Słowiańszczyźnie. Zatem w tym przypadku mamy do czynienia z imieniem Jaromir, znanym też pod postaciami: Jeromier, Jaromar, Jaromiar, Jeromiar.


- Imię Segestes, podobnie jak poprzednie imiona, składa się z dwóch członów: Se- oraz -gest („-es” pomijam, jako grecki dopisek). Se- to słowiańskie Sie- (por. Sieciech, Siebor, Siemił, Siemir), zaś -gest to najprawdopodobniej -gost / -gast / -goszcz (por. Dobrogost, Radogost, Suligost, Uniegost, a także odimienne nazwy miejscowości: Bydgoszcz, Radogoszcz). Zatem imię Segest to zapewne Siegost lub Siegoszcz.

- Więcej trudności pojawia się przy interpretacji imienia Thumelicus / Thumelikos. Po odjęciu łacińskiej lub greckiej końcówki pojawia się postać Thumelik. Można pokusić się o zinterpretowanie go, jako Trzmielik. Imiona słowiańskie odnoszące się do świata zwierząt nie należały do rzadkości. [4]  Można je także uznać za imię Domalik, imię związane z „domem” (por. Domarad, Domasław, Domamir). Domalik to współczesne polskie nazwisko. [5] Jednakże interpretować je też można, jako Tomił (po odjęciu całej końcówki -icus / -ikos), a także jako Tumił, od którego pochodzą znane w Polsce nazwiska: Tumilewicz [6] i Tumiłowicz, [7] a także bardzo rzadkie nazwisko Tumil. [8]  Ponieważ „th” oznacza czasem inne głoski niż „t”, to nie można wykluczyć, że imię te posiadało postać np. Czcimił (por. Czcirad, Czisław, Cisław). Przy okazji zwrócić należy uwagę, że pierwsza zapisana nazwa miasta Detmold brzmiała Theotmalli, później Tietmelli, co także kojarzyć się może z końcówką -mił (Tatomił? Czcimił?).

- Na koniec podejmę się interpretacji imienia samego Arminiusza. Najpierw jednak zacytuję wspomnianego wcześniej Ireneusza Ćwirko, który również podjął się tego wyzwania:
„Spróbujmy więc zrozumieć jaki jest źródłosłów słowa Arminius. I tutaj odkryjemy, że druga cześć słowa, czyli „MINIUS“, odpowiada jednoznacznie rzymskiemu określeniu rzeki Men czyli Moenus. Litery „ARMI” pochodzą zapewne od łacińskiego słowa „ARMIS” co znaczyło „silnie uzbrojony” albo „Chrobry” czyli waleczny. I tak przypadkowo wylądowaliśmy przy znaczeniu imienia plemienia do którego należał Arminius czyli Cherusków, które wywodziło się zapewne od określenia „Chrobry”, a to jako niewymawialne po łacinie zostało odpowiednio „ucywilizowane” do Cherusci”.     


Osobiście mam odmienne zdanie od autora tego cytatu. Uważam, że sprawa etymologii tego imienia nie jest tak skomplikowana, jak wynika z powyższych słów. Arminiusz, a w zasadzie Armin to imię, którego końcówka ponownie przywołuje na myśl słowiańskie brzmienie. Istnieją w Polsce nazwy miejscowe o końcówce -min, np. Radomin, Sulmin, Koźmin czy Chocimino (niem. Gutzmin, mający słowiańskie korzenie) wywodzące się najprawdopodobniej od imion osób. Jeśli tak, to czymże jest początkowy człon Ar-? Według mnie to ponownie Jar- lub Jaro-. Zatem Armin to Jarmin lub raczej Jaromin. Na potwierdzenie tej interpretacji wpływa także występowanie w Polsce nazwiska Jaromin. [9] Jest rzeczą powszechnie znaną w slawistyce, że wiele dawnych imion ma swoją kontynuację we współczesnych polskich nazwiskach i nazwach miejscowości. Istnieje zatem duże prawdopodobieństwo, że takie imię występowało w dawnych czasach zarówno w Polsce, jak i na całej Słowiańszczyźnie.


KAPLICA W DRÜGGELTE

    Pomimo, iż powyższe imiona są jakimś argumentem przemawiającym za słowiańskością Cherusków i ziem ostfalskich, to jednak zdawałem sobie sprawę z tego, że może on być podważany. Postanowiłem więc, że poszukam innych dowodów. Jeśli na ziemiach, na których rozegrała się słynna bitwa wojsk Arminiusza z Rzymianami, mieszkali Słowianie, to powinny istnieć na to inne dowody lub co najmniej, poszlaki. Jeśli ich nie znajdę, to temat nigdy nie zaistnieje, a artykuł na ten temat nigdy nie powstanie. Stało się tak, że te dowody znalazłem i dzięki temu artykuł jest dostępny czytelnikom. Najpierw natknąłem się na informację o niewielkiej kaplicy w osadzie Drüggelte (niem. Drüggelter Kapelle) położonej w gminie Möhnesee w regionie Sauerland w kraju związkowym Nadrenia Północna-Westfalia, a więc jeszcze bardziej na zachód od słynnego Lasu Teutoburskiego. Dawni niemieccy historycy opisują tę kaplicę, jako dawną pogańską świątynię, w której pogańska ludność oddawała cześć słowiańskiej bogini o trzech głowach, zwanej „Trigla”, co interpretować można, jako Trygława. 

Informacja ta jest sensacyjna z dwóch powodów:

- po pierwsze: według oficjalnych informacji przyjętych przez historyków, osadnictwo słowiańskie nigdy nie sięgało tak daleko na zachód. Dla uściślenia: mowa jest o obszarze Westfalii, obejmującej swym zasięgiem również sporą część współczesnego Zagłębia Ruhry. Skąd zatem nazwa słowiańskiego bóstwa na terenach tak mocno oddalonych od ziem Słowian?

- po drugie: znany jest bóg słowiański o nazwie Trygław, ale nie bogini Trygława. Być może chodziło o boga, a nie o boginię, jak to opisywali niemieccy historycy? Albo po prostu o bóstwo bez określonej płci?

Tak wspomnianą kaplicę opisuje w XVII w. niemiecki historyk Hermann Stangefol:
„Dort im sehr alten Tempel, der noch immer steht, gab es einst ein Bildnis der Göttin Trigla, das drei Köpfe hatte, zu dem sich die Heiden in höchsten Nöten, um Beistand flehend, gewöhnlich flüchteten. Es ist glaubhaft, daß von eben jenem Bild dieses Dorf seinen Namen abgeleitet hat. Diese Statue ging 1583 im Truchsessischen Krieg ganz unter”. [10]


Tłumaczenie na język polski:

„Tam w bardzo starej świątyni, która wciąż stoi, był kiedyś portret bóstwa [dosłownie: bogini – przyp. A.L.] Trygława, które miało trzy głowy, do którego poganie zwykle przybywali w najwyższej potrzebie, aby prosić o rady. Jest prawdopodobne, że nazwa tej wsi pochodzi od tego obrazu. Ten posąg stał jeszcze w roku 1583 do czasu Wojny Kolońskiej”. 


    Inny niemiecki badacz, znawca mitologii Adalbert Kuhn stwierdza w połowie XIX w., że kaplica jest bardzo stara i wcześniej służyła poganom. Uważa ponadto, że wewnątrz są także ślady budownictwa dawnych chrześcijan. Np. stara chrzcielnica miała powstać na długo przed czasami króla Franków, Karola Wielkiego (lata życia: 742 – 814). [11] Oficjalnie uważa się, że obecny budynek kaplicy powstał w XII w. [12]

Nie może ujść uwadze miejsce położenia kaplicy. Leży ona bowiem w osadzie Drüggelte należącej do wsi Delecke. Dokładne jej położenie znajduje się pomiędzy wsiami Delecke, a Körbecke. Obie wsie leżą w powiecie Soest, którego największym miastem jest właśnie Soest. Zwracam na to uwagę, gdyż w kolejnym podtytule będzie mowa o tym mieście. Co do wspomnianych wsi, istotne są ich najstarsze zapisane nazwy. W przypadku Delecke, najstarszy zapis pochodzi z 1191 r. W starym dokumencie nazwę wsi zapisano, co zastanawiające, jako Delik. [13] Najstarszy zapis wsi Körbecke pochodzi z 1240 r. i ma postać Kurbicke. [14]  Wspomnieć też należy o wcześniejszych nazwach osady Drüggelte, która swą nazwę zawdzięcza właśnie starej świątyni z wizerunkiem bóstwa „Trigla(v)” o trzech głowach. 

Te nazwy to: Druchlele, Druglete, Drüchelte, Trigelta, Trigla. [12]      



https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/3/3a/Delecke-DrueggelterKapelle1-Asio.JPG/800px-Delecke-DrueggelterKapelle1-Asio.JPG
Rys. 2: Kaplica w Drüggelte (źródło: Wikipedia; autor: Asio otus).       


HISTORYCZNE ŹRÓDŁA PISANE

    Jak się okazuje, sensacyjne łączenie ziem Sauerlandu ze Słowianami, znajduje potwierdzenie także w innych źródłach pisanych. Znany z najdawniejszych opisów państwa polskiego, piszący po arabsku, żyjący w X w. kupiec i podróżnik żydowski, Ibrahim ibn Jakub, poza polskimi, opisywał również inne ziemie słowiańskie, a także kraje Europy Zachodniej. Jego opisy muszą być zatem znane polskim historykom. Dziwi więc ignorowanie jego relacji w odniesieniu do zachodnich ziem współczesnych Niemiec. W swoich relacjach, żydowski podróżnik wspomina bowiem o wymienionym wcześniej mieście Soest oraz o mieście  Paderborn. Soest leży zaledwie około 50 km na wschód od Dortmundu i około 50 km na zachód od Paderbornu, od południa bezpośrednio granicząc z regionem Sauerland. Paderborn zaś, położony jest niecałe 30 km na południowy zachód od Detmoldu. Wszystkie te miasta znajdują się zatem w regionie stanowiącym zachodnie rubieże plemienia Cherusków i innych pokrewnych im, germańskich ludów.   


Oto, co relacjonuje Ibrahim ibn Jakub na temat miasta Soest: [15]

C:\Users\Adrian\Desktop\Słowianie\Artykuły przygotowywane\ibn Jakub - fr\Soest.png


Powyższy cytat pochodzi z francuskiego opracowania arabskich tekstów historycznych. W cytacie tym, Ibrahim ibn Jakub opisuje miasto Soest – dawne łacińskie Susat lub Sosat; dawne arabskie Sust lub Shusht (pol. brzmienie: Szuszt). Co zaskakujące – określa je, jako ufortyfikowany gród słowiański. Dalej opisuje sposób pozyskiwania soli przez miejscowych Słowian: kiedy ludzie potrzebują soli, nabierają wodę ze słonego źródła i nalewają ją do kotłów, które stawia się na dużym ogniu w kamiennym piecu – tak, aby ciecz uległa zagęszczeniu i zmętnieniu. Następnie po ostygnięciu, pojawia się osad będący solidną, białą solą. Podróżnik oznajmia, że metoda ta jest wykorzystywana do produkcji soli we wszystkich krajach słowiańskich.

Na potwierdzenie tego cytatu, przytoczę słowa Wojciecha Kętrzyńskiego, [16] który powołuje się na relację innego orientalnego kupca i geografa, al-Qazwiniego:

„Że zaś okolica nadrurska jeszcze w czasach historycznych była słowiańska, dowodzi Arab Qazwini, żyjący w XIII wieku, który w swem dziele „Athar al-bilad” tak się wyraża: Waterburuna (Paderborn) jest grodem mocnym w ziemi słowiańskiej, niedaleko grodu Schuschit. Schuschit tj. Soest, w wiekach średnich Susatium, jest według Qazwiniego, również grodem w kraju Słowian. Tamże istnieje źródło słone, choć w tamtej okolicy nie ma wcale soli. Gdy ludzie potrzebują soli, to czerpią wodę ze źródła, wlewają ją do kotła stojącego na piecu kamiennym; gdy pod nim podniecają silny ogień, zgęstnieje woda i mętnieje. Skoro zaś ostygnie, jest to biała, twarda sól. W ten sposób przyspasabiają sól we wszystkich krajach słowiańskich”.  [17]


A oto informacje Ibrahima ibn Jakuba na temat miasta Paderborn: [15]
C:\Users\Adrian\Desktop\Słowianie\Artykuły przygotowywane\ibn Jakub - fr\Paderborn 1.png         
C:\Users\Adrian\Desktop\Słowianie\Artykuły przygotowywane\ibn Jakub - fr\Paderborn 2.png
Tłumaczenie na język polski:

„Paderborn [oryginalnie w j. arabskim: Watrburuna – przyp. A.L.] jest to silnie ufortyfikowane miasto w ziemi Słowian, w pobliżu ufortyfikowanego miasta Soest. Jest tam niezwykłe źródło wody o nazwie „źródło miodu”, na górze koło SHRA [?]. Smak tej wody, w rzeczywistości przypomina z początku miód, ale potem czuć gorycz, pochodzącą jakby z drzew, która powoduje nudności”.

    Z relacji Ibrahima ibn Jakuba i cytowanego przez Wojciecha Kętrzyńskiego al-Qazwiniego jasno wynika, że jeszcze w średniowieczu, Soest i Paderborn były miastami słowiańskimi. Zatem wówczas tamtejsza okolica, zamieszkała w I wieku przez Germanów, była słowiańska. Kętrzyński uważa ponadto, iż wszelkie ziemie aż po Ren zamieszkane były pierwotnie przez Słowian:

„Wykazawszy zatem, że nie tylko część nazw rzecznych jest pochodzenia słowiańskiego, ale że jeszcze w XIII wieku między Rurą a Lipą znajdowała się ludność słowiańska, skoro Paderborn i Soest leżały w ziemi słowiańskiej, tudzież że do dziś dnia przetrwały niektóre miejscowości mające nazwy zakończone na „itz”, lub Winden, Wenden itp. możemy śmiało, śmielej nawet od Müllenhoffa [19] twierdzić, że cała kraina, położona między Renem a Wezerą, była kiedyś zaludniona przez Słowian i to zanim Niemcy przybyli”. [17]
    Choć w artykule opisywane jest terytorium Westfalii i graniczącej z nią południowej części Dolnej Saksonii, to warto wiedzieć, że niemieckie średniowieczne dokumenty wspominają o licznych osadach słowiańskich położonych na obszarze współczesnej Hesji, Bawarii, Dolnej Saksonii, Saksonii-Anhalt i Turyngii. Dokumenty te i konkretne cytaty również podaje w swej książce Wojciech Kętrzyński. [16]
   


NAZWY GEOGRAFICZNE

    Zdziwiony powyższymi relacjami arabskich podróżników oraz imionami władców cheruskich stwierdziłem, że słowiańskie dziedzictwo tamtejszych ziem, jeśli takie rzeczywiście było, musiało zachować się, choć w szczątkowej postaci nazw toponimicznych. Przypomniałem sobie moją pierwszą wizytę w tamtych rejonach na początku lat 90-tych, gdy moją uwagę zwróciły wówczas dość dziwne jak na język niemiecki, miejscowe nazwy geograficzne m.in. Celle, Unna, Vlotho, Lemgo, Geseke, Bremke, Liemke. Postanowiłem bliżej przyjrzeć się tym toponimom, ze szczególnym uwzględnieniem ich najstarszych zapisów. Poniżej jest efekt moich poszukiwań i analiz. Skupiłem się na terytorium Westfalii oraz graniczącej z nią części Dolnej Saksonii. Są to okolice Lasu Teutoburskiego, w którym miała miejsce bitwa Cherusków z Warusem, są to okolice miast Detmold, Paderborn i Soest. Mowa jest zatem o terytoriach położonych w głębi niemieckich zachodnich landów. Poniższy spis to zaledwie część toponimów, które początkowo zamierzałem przedstawić:
- Bielefeld – jest to duże, ponad 300-tysięczne miasto położone 50 km na południowy wschód od Osnabrücku i 45 km na północ od Paderbornu. Nazwę miasta zapisano pierwotnie, jako Bylanuelde / Bylanvelde. Na poniższym zdjęciu (Rys. 3) widać nazwę Byleuelde / Bylevelde. Nazwa ewidentnie złożona jest z dwóch członów: Bylan / Byle oraz uelde / velde, obecnie feld (pol. pole). Pierwszy człon jest bardzo kłopotliwy w interpretacji, gdyż nie jest spotykany w języku niemieckim. Jego interpretacja jest za to dość oczywista na gruncie języków słowiańskich i znaczy „biały”. Dla zobrazowania analogii, posłużę się tu nazwą wsi Byhleguhre-Byhlen (Rys. 4). De facto są to dwie połączone wsie na Łużycach, do dziś zamieszkałe przez ludność słowiańskojęzyczną. Po łużycku nazwa Byhleguhre-Byhlen brzmi Běła Góra-Bělin (pol. Biała Góra-Bielin). Widać, że niemiecki człon Byhle oznacza „Biała”. Analogia do Bylevelde jest zatem dość oczywista. Niemcy często do nazw słowiańskich dodawali swoje człony, takie jak -feld, -dorf czy -hausen. Zatem Bielefeld (Bylevelde / Bylanuelde) to "Białe Pole".
C:\Users\Adrian\Desktop\Bylefelde.jpg
Rys. 3. Najstarsze wzmianki o mieście Bielefeld jako „Bylanuelde” i „Byleuelde” (zaznaczone na czerwono)
w tradycji klasztoru w Corvey około połowy IX w., w kopii z 1479 r.
(źródło:  http://www.bi-info.de/bielefeld/rathaus/chronik/bylanuelde.htm ).


Rys. 4. Dwujęzyczna tablica we wsi Byhleguhre (dlnłuż. Běła Góra) na Łużycach; foto: Adrian Leszczyński.

- Bork – obecnie dzielnica miasta Selm w powiecie Unna w Nadrenii Północnej-Westfalii. Kętrzyński uważa nazwę za słowiańską i twierdzi, że brzmiała ona Borek lub Borki.
- Dalbke – osiedle będące częścią dzielnicy Sennestadt i wchodzące wraz z nią w skład opisanego wyżej miasta Bielefeld. Pierwsza wzmianka pochodzi dopiero z 1587 r. i brzmiała Dalbeke. Znając zasady tworzenie niemieckich nazw miejscowości od słowiańskich toponimów, Dalbke można kojarzyć z określeniem “Dąbki”. Co ciekawe, ale nie przesądzające kwestii: w herbie Sennestadt widnieją trzy okazałe drzewa liściaste.   
- Dalke – niewielki potok, dopływ rzeki Ems. Nazwa pierwszy raz została wymieniona w 1001 r. jako Dellina, a także  Delchana. Zwłaszcza ta pierwsza nazwa brzmi swojsko i nie przypomina języka niemieckiego.  
- Eslohe – wieś i gmina w Sauerlandzie (Nadrenia Północna-Westfalia). Miejscowość po raz pierwszy została wspomniana w 1204 r. jako siedziba rodu rycerskiego von Esleven. Człon końcowy -sleven był bardzo popularny w nazwach niemieckich miejscowości o słowiańskich korzeniach. Zazwyczaj był on przekształcany na -sleben, stąd tak wiele niemieckich miejscowości posiada właśnie tę końcówkę. Np. położona w Turyngii wieś o nazwie Oldisleben po raz pierwszy zapisana została na kartach w 1101 r. jako Adesleven. Człon -sleven / -sleben to po prostu słowiański -sław. Choć Eslohe posiada inną końcówkę, to jednak w tym kontekście słowiańskie pochodzenie toponimu jest mocno prawdopodobne.
- Fulda - rzeka stanowiąca dopływ Wezery oraz miasto w Hesji. Według Wilhelma Bogusławskiego nazwa ta brzmiała pierwotnie Vltava, a więc tak samo jak rzeka w Czechach, nad którą leży Praga (pol. Wełtawa) i miała słowiańskie pochodzenie. [20]  Jak się spojrzy na jej dawne zapisy, to widać, że teoria ta nie jest bezpodstawna. Źródła podają następujące nazwy: 750 Uulta i Uulthaha, 751 Fulda, 752 Uuldaha, 769 Fulde, w XVI w. Fuld, Fult oraz Fuldt. Biorąc pod uwagę zapisy Uulthaha oraz Uuldaha (mogące mieć też postać Wlthaha lub Wldaha) podobieństwo do nazwy czeskiej rzeki rzeczywiście jest uderzające. Co ważne: końcówka -aha w dawnych zapisach, dość często pokrywała się z końcówką -awa. Mielibyśmy zatem: Wlthawa lub Wldawa. Mimo tych argumentów, niemieccy badacze uważają tę nazwę za niewyjaśnioną. Brak im pomysłu na jej etymologię, gdyż słowiańskie pochodzenie nazwy jest dla nich ze względów ideologicznych nie do zaakceptowania. I to mimo tego, że ich własne, średniowieczne źródła pisane podają, iż liczne miejscowości położone w dawnej diecezji fuldzkiej zamieszkane były przez Słowian. [16]  
- Gehrden – dzielnica miasta Brakel w powiecie Höxter (Nadrenia Północna-Westfalia). Miejscowość pierwszy raz wzmiankowana w 868 r. jako dwie miejscowości „Nortgardinum et Suithgardinum”. Druga nazwa może być też zapisana, jako Svithgardinum, gdyż dawne łacińskie u = v. Składa się ona bez wątpienia z dwóch członów: Svith- oraz -gardinum (gard, czyli gród). Pierwszy człon oznaczać może „Święty”, czyli być może chodzi o „Święty Gród”, „Świętogard”, „Świętogród”. Człon Svith- trudno jest wytłumaczyć na gruncie j. niemieckiego.  
- Geseke – ponad 20-tysięczne miasto położone między Soest, a Paderbornem, a więc między dwoma dawnymi słowiańskimi grodami. W najstarszym dokumencie z 833 r. pada pierwszy raz nazwa Geiske. Można tę nazwę łączyć z określeniem „Gąski” lub „Gęski”, oczywiście w lokalnej odmianie słowiańszczyzny.    
- Giesen - gmina w Dolnej Saksonii, położona blisko Westfalii. Wcześniejsze nazwy to: 1146 Gesim, 1147 Iesen, 1100–1200 Iesen, 1151 Iesen, 1181–1190 Ihesen, 1181 Iesen, 1193 Gesem.
- Gronau nad rzeką Leine (niem. Gronau (Leine)) – miasto w Dolnej Saksonii, tuż przy granicy z Westfalią. Najstarsza zapisana jego nazwa to Gronowe. Według niemieckich językoznawców nazwa znaczy „zielone łąki”. Według nich Gron- to grün (pol. zielone), -owe to aue (pol. łąki nad wodą). Końcówka -owe jest końcówką typowo słowiańską, co szerzej opisuję przy miejscowościach Spradow i Vlotho. Nazwa rzeki Leine też brzmi dość zastanawiająco, a na pewno niezbyt niemiecko, zresztą jak większość rzek w Niemczech. Wcześniejsze nazwy rzeki znane ze źródeł to: Loine, Leyne, Leina, Legine, Lagena, Lagina, Laigine, Lieinne i na końcu Leine.
- Hessisch Lichtenau – niewielkie miasto w północno-wschodniej Hesji, na północ od Fuldy. Pierwsza wzmianka o miasteczku pochodzi z 1289 r. i brzmi Lichtenowe. Szerzej opisuję tę nazwę poniżej – patrz: Lichtenau w Westfalii.
- Kamen – miasto w powiecie Unna, położone zaledwie 20 km na wschód od Dortmundu (Nadrenia Północna-Westfalia). Jak podaje niemieckojęzyczna Wikipedia:
Die Deutung des Namens „Kamen” ist bis heute noch nicht ohne Widersprüche gelungen. Das Gleiche gilt auch für die Namen der Kamener Stadtteile”.
(pol. Pochodzenia nazwy „Kamen” do dziś nie udało się bezsprzecznie wyjaśnić. Dotyczy to także nazw dzielnic miasta”.) [21]  
Interpretacja tej nazwy nie napotkałaby problemów ani sprzeczności, gdyby nie była ograniczona ideologicznymi i szowinistycznymi murami. Na gruncie j. słowiańskich jest ona oczywista i nawet nie trzeba jej tłumaczyć. Kamen leży nad niewielką rzeką o dość zagadkowej i swojsko brzmiącej nazwie Seseke. Od północy z miastem sąsiaduje miasto Bergkamen.
- Lemgo – trzecie co do wielkości miasto powiatu Lippe z 41-tysiacami mieszkańców, we wschodniej Westfalii. Obszar, na którym leży obecne miasto nazywano na początku XI w. Limgauwe lub Limga. Toponim wykazuje silne podobieństwo z nazwą wsi Lemgow w Wendlandzie (Dolna Saksonia), bezsprzecznie o słowiańskim rodowodzie. Najbardziej prawdopodobna etymologia wiązać się może z „łęgiem” (pol.): Łęgowo, Łęgów, Łęga.  
- Lichtenau  w Westfalii (niem. Lichtenau (Westfalen)) – miasto w Rejencji Detmold (niem. Regirungsbezirk Detmold) w powiecie Paderborn. Pierwsza zapisana nazwa to Lechtenauwe, pochodząca z 1328 r. Należy zaznaczyć, że w Niemczech jest wiele miejscowości o nazwie Lichtenau. Niemal wszystkie pozostałe, poza niniejszym przypadkiem z Westfalii i powyższym z Hesji (Hessisch Lichtenau), leżą na terenach bezsprzecznie zamieszkałych w średniowieczu przez Słowian i posiadają słowiańską etymologię. Zatem istnieje poważne domniemanie, że również i te dwa miasta taką etymologię posiadają.  


- Lippe – region w Westfalii, którego stolicą jest miasto Detmold. Przez całe wieki istniało tu hrabstwo Lippe, przekształcone w 1789 r. w Księstwo Lippe, funkcjonujące do 1918 r. Oprócz księstwa nazwą Lippe określana jest rzeka. Nazwa znana była już w starożytności. Rzymianie nazywali te miejsce Lupia. Prawdę pisze Wojciech Kętrzyński uważając, że etymologia tego wyrazu najprawdopodobniej jest słowiańska. Porównuje on go z innymi tak samo brzmiącymi nazwami z obszarów Słowiańszczyzny. 

Przytaczam jego słowa:


Rzeka Lippe, u Rzymian Lupia, później Lippa, Lippe ma nazwę słowiańską; jest to bowiem Lipa, która to nazwa często spotyka się w ziemiach polskich. Słownik geograficzny wylicza dwa potoki górskie tejże nazwy. Lipa Gniła czyli Przemyślańska i Lipa Złota uchodzą do Dniestru; inna Lipa znów wpada do Soży, lewego dopływu Dniepru. I Pregel Pruski nazywał się kiedyś Lipą lub Lipką. Ciekawą jest rzeczą, że i rzeka, która przechodząc około Lipska uchodzi do Halsztrowa (Elster), nazywała się Luppa, jak nadreńska Lipa u Rzymian; że Luppa jest Lipą, dowodzi już okoliczność, że Lipsk od niej otrzymał swą nazwę”. 


To prawda, że pod Lipskiem jest rzeka Luppe i że same miasto swą nazwę zawdzięcza właśnie jej. Obecnie jest to rzeka Alte Luppe i sztuczny kanał, zwany Neue Luppe. Na terenie Polski istnieje ponad 20 miejscowości o nazwie Lipa, poza tym istnieją inne toponimy (miejscowości, rzeki, przełęcze) o tej nazwie w innych państwach słowiańskich: na Białorusi, Ukrainie, w Czechach i Słowenii. Zatem jej słowiańska etymologia jest wysoce prawdopodobna.


Poza nazwą regionu i rzeki, istnieją na tamtym terenie inne nazwy miejscowe związane z wyrazem „Lippe”, takie jak: miasto Lippstadt, jego dzielnica Lipperode, gmina Lippetal, kurort Bad Lippspringe, dzielnica miasta Lünen – Lippholthausen, czy pasmo wzgórz Lipper Bergland.  
- Lübbecke – miasto powiatowe w północno-wschodniej części Westfalii, noszące typowo słowiańską nazwę (por. etymologię miast: Lubeka, Lübben i Lübbenau na Łużycach, polski Lubin, Luboń itp.). Najstarszy zapis jest zagadkowy i brzmi Hlidbeki (775).   
- Niese – część miasta Lügde, bezpośrednio granicząca z Rischenau (patrz poniżej) w Nadrenii Północnej-Westfalii. Oprócz dzielnicy istnieje także rzeka o tej samej nazwie. Ewidentnie jest ona tożsama z toponimami z terenu Polski: miastem Nysa oraz rzekami: Nysą Kłodzką, Nysą Łużycką i Nysą Szaloną. Tym bardziej, że najstarszy zapis niemieckiej miejscowości miał postać Prädium Nisa (1031).
- Obernjesa – miejscowość w powiecie Getynga w Dolnej Saksonii. Najstarsza zapisana nazwa pochodzi z 1013 r. i brzmi Jesa. Niemieccy lingwiści łączą tę nazwę z wyrazem „Wasser” (pol. woda).
- Polle – mała miejscowość w powiecie Holzminden (Nadrenia Północna-Westfalia). Nazwa nie wymagająca komentarza.
- Preussisch Ströhen – wieś w północno-wschodniej Westfalii, w powiecie Minden-Lübbecke. Wymieniona po raz pierwszy w 1088 jako Stroden. Przymiotnik „Preussisch” (pol. Pruski) dodano do nazwy Ströhen dopiero w czasach nowożytnych.  
- Quetzen – dzielnica miasta Petershagen w powiecie Minden-Lübbecke na północno-wschodnich krańcach Nadrenii Północnej-Westfalii. Nazwa wykazuje analogię z miejscowościami o bezsprzecznie słowiańskim rodowodzie: Quetzin w Meklemburgii, Burg Quitzin (także: Burg Kutin) – dawnym grodem słowiańskim w Meklemburgii, a także z wsią Alt Quetzin (obecnie: Kukinia w Polsce – woj. zachodniopomorskie). Nazwa prawdopodobnie związana jest z kwiatami lub kwietniem: Kwiecin, Kwiecień.    
- Rahden – niewielkie miasto położone na krańcach Westfalii, na północ od Bielefeldu i na wchód od Osnabrücka. Pierwsza wzmianka pochodzi z 1033 r. i brzmiała Rodun. Według polskojęzycznej Wikipedii, w Polsce istnieje 5 miejscowości o nazwie Raduń, trzy jeziora, jeden strumień i jedna dzielnica miasta. Ponadto toponim ten znany jest w innych krajach słowiańskich: na Białorusi i w Czechach. [22] Istnieje też wieś Raduhn w Meklemburgii, której nazwa ma oczywistą słowiańską etymologię.
- Rehden – wieś gminna w powiecie Diepholz, położona na północny wschód od Osnabrücka. Miejscowość uważa się za bardzo starą, gdyż już w latach 854-877 istniała tu posiadłość o zagadkowej nazwie Belo (niem. Belo Besitz; por. Bielefeld i jego starą nazwę Bylevelde). W wiekach IX-XI wieś występuje w dokumentach pod nazwą Redun (por. Rahden i jego starą nazwę Rodun).
- Rischenau – obok Niese, kolejna dzielnica miasta Lügde. Najstarszy zapis miejscowości to: Ryschenawe (1269). Najstarsza nazwa miasta Lügde też jest tajemnicza i trudno ją zidentyfikować – po raz pierwszy zapisano ją w 784 r. jako Villa Liuhidi.
- Ruhra (niem. Ruhr) – jedna z najważniejszych rzek Nadrenii Północnej-Westfalii, o długości 217 km. Od niej nazwę swą zawdzięcza Zagłębie Ruhry (niem. Ruhrgebiet) – największy zespół metropolitarny i przemysłowy Niemiec. Opisując tę rzekę koniecznie trzeba przytoczyć dość sensacyjny cytat z XIII/XIV-wiecznego dokumentu „Fundatio monasterii Waldasassensis”:
„Quidam torrens est in partibus Westfalie, qui vulgariter Rura australis seu Slavica nuncupatur…”. [18]
Polskie tłumaczenie:
„Pewna rzeka na terytorium Westfalii zwyczajowo nazywana jest jako Rura wschodnia lub Slavica…”.
Podający ten cytat Wojciech Kętrzyński zaznacza, że łaciński wyraz „australis”, który znaczy „południowy”, w tym konkretnym przypadku należy tłumaczyć jako „wschodni” (por. Austria = Österreich = Wschodni Kraj). Podaje ponadto, że dla odróżnienia od „Rury wschodniej” była jeszcze druga Rura, na zachód od Renu, wpadająca do Mozy.
Powyższy cytat dowodzi, że Ruhra zwana była w dawnych czasach także mianem „Slavica”, a więc „rzeką Słowian” lub „słowiańską rzeką”. Nazwa ta musiała powstać ze względu na ówczesne osadnictwo słowiańskie w jej dorzeczu.
- Spradow – dawna wieś, a obecnie jedna z dwunastu dzielnic miasta Bünde w powiecie Herford w północno-wschodniej części Nadrenii Północnej-Westfalii. Po raz pierwszy wzmiankowana w 1151 r. Dawniej zapisywana także jako Spredow. Niemieccy etymolodzy uważają, że pochodzenie nazwy jest pragermańskie. Jednocześnie zdają sobie sprawę z typowo słowiańskiej końcówki, dlatego tłumaczą się, że germańska końcówka -ow wykształciła się niezależnie od słowiańskiej i pochodzi od wyrazu Auwe oznaczającego „płynącą wodę”. Końcówka wsi Spradow mocno drażniła nazistów, którzy wczasach hitlerowskich chcieli ją zmienić poprzez eliminację litery -w. [23]  
- Uslar – niewielkie miasto położone w powiecie Northeim, blisko granicy z Hesją i Nadrenią Północną-Westfalią. Niemcy mają wyraźny problem z interpretacją tego toponimu. Razi mnogość możliwych interpretacji, z których żadna nie jest dominująca. Zanim przejdę do interpretacji słowiańskiej, podam dla ułatwienia dawne historyczne, zapisane nazwy tego miasta z okresu od 1006 r. do 1216 r.: Husleri, Huslere, Uslere, Usseler, Usler, Uslir, Üsler i Uslaria. Dla osoby znającej dawne prapolskie słowa od razu rzuca się w oczy nazwa „guślarz” – na dawnej Słowiańszczyźnie tak określano wróżbiarza, odpowiednika szamana. W niemieckich zapisach zamiast „g” występuje „h”, co może nie dziwić biorąc pod uwagę fakt, iż w niektórych językach słowiańskich (np. w czeskim, słowackim czy ukraińskim) „g” jest zamienne z „h” (por. grad = hrad; głowa = hlava (czes., słow.), hołova (transl. ukr.)). Zatem „guślarz” mógł być w lokalnym dialekcie „huślarzem” lub „huslarem”. Od tego zawodu mogła powstać nazwa osady, a potem miasta. Dodać należy, że nazwy miejscowości i dzielnic na terenie dawnej Słowiańszczyzny nierzadko powstawały właśnie od nazw zawodów wykonywanych w danej osadzie.  
- Vlotho – miasto położone w Rejencji Detmold (niem. Regierungsbezirk Detmold) w Nadrenii Północnej-Westfalii. Najstarsza zapisana nazwa to Vlotowe. Nazwa idealnie przypominająca Włodawę. Końcówka, dziś nieużywana, jest typowo słowiańska, mimo iż od dawna niemieccy językoznawcy próbują udowadniać, że -awa / -owa jest w istocie końcówką germańską, co usłużnie i bezrefleksyjnie powtarzają liczni polscy naukowcy, a z czym tak zażarcie walczył prof. Mikołaj Rudnicki. Granica miasta Vlotho z miastem Bad Salzuflen przebiega wzdłuż małego potoku o równie swojskiej nazwie Glimke.
- Weende – dzielnica Getyngi w Dolnej Saksonii, blisko granicy z Nadrenią Północną-Westfalią. Pomijam tu niemiecką wersję pochodzenia nazwy tej miejscowości, a skupię się na najstarszych jej zapisach: 966 Uuinide (lub Vvinide / Winide), 1004 Winithi, 1251 Venede, od 1309 Weende. Toponim ewidentnie związany z nazwą własną Słowian – Wenedowie (niem. Wenden). [24] Przez miejscowość przepływa potok o tej samej nazwie, zwany również Weendebach, który w pobliżu uchodzi do rzeki Leine (patrz opis: Gronau nad rzeką Leine).
- Wendebach – mały potok będący także dopływem rzeki Leine, w powiecie Getynga, w południowej części Dolnej Saksonii. Wyraz „Wende” także najprawdopodobniej związany jest z niemieckim określeniem Słowian. Źródła potoku leżą w pobliżu miejscowości Bremke.
- Wenden – gmina w powiecie Olpe, w Sauerlandzie (Nadrenia Północna-Westfalia). Nazwa, podobnie jak wyżej,  związana jest najprawdopodobniej z niemieckim określeniem Słowian – Wenden. [24]
- Wewelsburg – obecnie część miasta Büren w powiecie Paderborn w Rejencji Detmold (Wesfalia). Człon Wewel- ściśle związany jest z polskim Wawelem – wzgórzem, na którym rezydencję swoją mieli królowie Polski, a wcześniej słowiańscy władcy plemienni. Niemiecki Wewelsburg również związany jest ze wzgórzem. W miejscowości tej na wzgórzu stoi potężny, średniowieczny zamek o tej samej nazwie. Sam wyraz „Wawel” na gruncie polskiej nauki ma wiele etymologii, jednak każda sprowadza ten wyraz do słowiańskich korzeni. Uważa się np., że słowo „wąwel” oznaczało „wyniosłość wśród mokradeł”, którymi otoczone było wzgórze. Prof. Stanisław Rospond uważał zaś, że „wąwel” to „miejsce wyniosłe i suche wśród łąk błotnistych; ostrów oblany wodą” i pochodzi ono od staropolskiego wel, wla (stąd też: Wleń). [25]  To, że jest to wyraz słowiańskiego pochodzenia świadczą też inne nazwy toponimiczne z terenu Polski: Wawelno, Wąwał, Wąwelnica, Wąwelno, Wąwolnica.


ZAKOŃCZENIE

    Poza wymienionymi powyżej nazwami geograficznymi, istnieje cały szereg kolejnych nazw z terenu Westfalii, Dolnej Saksonii czy Hesji brzmiących swojsko. Objętość artykułu nie wystarczyła, aby je wszystkie omówić.

Nazwy te w połączeniu z innymi faktami przytoczonymi w niniejszym opracowaniu każą na nowo zastanowić się nad pochodzeniem ludów żyjących w okolicy rzek Wezery, Ruhry i Lasu Teutoburskiego w czasach starożytnych jak i we wczesnym średniowieczu. Zastanawiające jest to kim byli i jakim językiem posługiwali się tajemniczy Cheruskowie? Czy mówili po słowiańsku? Czy byli Germanami w dzisiejszym tego słowa znaczeniu? Czy może byli Słowianami? A może ludem mieszanym, posługującym się mową skreolizowaną np. słowiańsko-germańską? Jakie było ich pochodzenie? Skąd u nich słowiańsko brzmiące imiona? Skąd na ich ziemi i na ziemi westfalskiej tak wiele nazw miejscowych o możliwie słowiańskiej etymologii? Czy Słowianie z Paderbornu i Soest, o których pisał Ibrahim ibn Jakub, byli potomkami Cherusków czy ludem, który we wczesnym średniowieczu napłynął na tamtejsze ziemie?

Być może przyszłość da odpowiedzi na te pytania. Być może rozwój nowoczesnych dziedzin badawczych pozwoli kiedyś bezsprzecznie ustalić prawdę. Póki co jednak, odpowiedzi na te pytania pozostają tajemnicą tego wymarłego ludu. Pozostają sekretem Cherusków.
 


Adrian Leszczyński
aleszczynski@interia.pl



PRZYPISY:

[1] –  Ireneusz Ćwirko; Jak ze Słowian zrobiono Germanów; Kryształowy Wszechświat 30.04.2015: http://krysztalowywszechswiat.blogspot.de/2015/04/jak-ze-sowian-zrobiono-germanow.html
[2] – Adrian Leszczyński; Germania i Germanie – pojęcia dawne i współczesne; Taraka 27.08.2014:
http://www.taraka.pl/germania_i_germanie
[3] – patrz artykuły:
- Adrian Leszczyński; Królowie Herulów i Wandalów; Taraka 04.06.2014:
http://www.taraka.pl/krolowie_herulow_i_wandalow
- Adrian Leszczyński; Słowiańsko brzmiące imiona dawnych Germanów; Taraka 26.09.2014:
http://www.taraka.pl/slowiansko_brzmiace_imiona_germanow
[4] – Wikipedia pol. – Imiona słowiańskie / imiona niezłożone (jednoczłonowe):  https://pl.wikipedia.org/wiki/Imiona_s%C5%82owia%C5%84skie#Imiona_niez.C5.82o.C5.BCone_.28jednocz.C5.82onowe.29
[5] – Występowanie nazwiska Domalik w Polsce: http://www.moikrewni.pl/mapa/kompletny/domalik.html
[6] – Występowanie nazwiska Tumilewicz w Polsce: http://www.moikrewni.pl/mapa/kompletny/tumilewicz.html
[7] – Występowanie nazwiska Tumiłowicz w Polsce:
http://www.moikrewni.pl/mapa/kompletny/tumi%25C5%2582owicz.html
[8] – Występowanie nazwiska Tumil w Polsce: http://www.moikrewni.pl/mapa/kompletny/tumil.html
[9] – Występowanie nazwiska Jaromin w Polsce:  http://www.moikrewni.pl/mapa/kompletny/jaromin.html
[10] – Hermann Stangefol; Opus Chronologicum Et Historicum Circuli Wephalici in quatuor libros congestum; 1656.
[11] – Adalbert Kuhn; Sagen, Gebräuche und Märchen aus Westfalen, 2 Bände; Leipzig 1859; s. 217.
[12] – Artykuł o Drüggelter Kapelle w j. niemieckim: http://allsherjargode.beepworld.de/drueggelte.htm  
[13] – Wikipedia niem. – Delecke / Geschichte: https://de.wikipedia.org/wiki/Delecke#Geschichte
[14] – Wikipedia niem. – Körbecke (Möhnesee) / Geschichte:
https://de.wikipedia.org/wiki/K%C3%B6rbecke_(M%C3%B6hnesee)#Geschichte  
[15] – André Miquel; L’Europe occidentale dans la relation arabe d’Ibrahim b. Ya’cub (Xe siècle); Annales, Économies, Sociétés, Civilisations / Volume 21/ Numéro 5; 1966; s. 1061,1062 :   
http://www.persee.fr/doc/ahess_0395-2649_1966_num_21_5_421454
[16] – Wojciech Kętrzyński; O Słowianach mieszkających niegdyś między Renem a Łabą, Salą i czeską granicą; Kraków 1901; wersja internetowa: http://archive.org/stream/rozprawy07filogoog/rozprawy07filogoog_djvu.txt
[17] – tamże, s. 52.
[18] – tamże, s. 51.
[19] – Karl Müllenhoff – niemiecki miediewista: https://de.wikipedia.org/wiki/Karl_M%C3%BCllenhoff
[20] – Wilhelm Bogusławski; Dzieje Słowiańszczyzny Północno-Zachodniej do połowy XIII w., Księga 1, Słowiańszczyzna północno-zachodnia od I do VI w. po Chrystusie; Poznań 1857; wersja internetowa: http://archive.org/stream/dzielesowiaszczy01boguuoft/dzielesowiaszczy01boguuoft_djvu.txt
[21] – Wikipedia niem. – Geschichte der Stadt Kamen / Zu Kamens ältester Geschichte: https://de.wikipedia.org/wiki/Geschichte_der_Stadt_Kamen#Zu_Kamens_.C3.A4ltester_Geschichte
[22] – Wikipedia pol. – Raduń (strona ujednoznaczniająca): https://pl.wikipedia.org/wiki/Radu%C5%84
[23] – Wikipedia niem. – Spradow / Geschichte: https://de.wikipedia.org/wiki/Spradow#Geschichte
[24] – Adrian Leszczyński; Toponimia a zachodni zasięg osadnictwa Słowian; Białczyński 06.08.2016:
http://bialczynski.pl/2016/08/06/adrian-leszczynski-toponimia-a-zachodni-zasieg-osadnictwa-slowian/
[25] – Wikipedia pol. – Wawel / Etymologia: https://pl.wikipedia.org/wiki/Wawel#Etymologia





http://www.poselska.nazwa.pl/wieczorna2/historia-nowozytna/sekret-cheruskow