Merkel po raz kolejny wspomina, że sytuacja na Ukrainie "podważa/ PODWAŻYŁA ład pokojowy w Europie", co należy odczytywać: "teraz mamy prawo zająć Polskę".
Niemcy: Merkel zapewnia Kliczkę o poparciu Niemiec dla Ukrainy
Kanclerz Angela Merkel w przemówieniu na
zjeździe CDU w Kolonii potwierdziła twarde stanowisko Niemiec
wobec Rosji w konflikcie na Ukrainie. Zwracając się do gościa
zjazdu, Witalija Kliczki, zapewniła, że Niemcy będą nadal
pomagać Ukrainie.
Wypadki na Ukrainie "podważają ład pokojowy w
Europie" - powiedziała Merkel. Szefowa niemieckiego rządu zarzuciła
Rosji łamanie prawa międzynarodowego i traktowanie krajów sąsiednich nie
jak partnerów, lecz jak państwa znajdujące się w rosyjskiej strefie
wpływów. - Nie poradzimy sobie z tymi problemami, jeżeli nie nazwiemy
ich po imieniu - zaznaczyła kanclerz.
Merkel
powtórzyła, że kryzysu na Ukrainie nie można rozwiązać za pomocą metod
wojskowych. Aby znaleźć wyjście z sytuacji, należy podejmować "wszelkie
możliwe wysiłki dyplomatyczne" - dodała. Zapewniła, że wspólnie z
ministrem spraw zagranicznych Frankiem-Walterem Steinmeierem będzie
nadal poszukiwać dyplomatycznego rozwiązania kryzysu. - Jestem
przekonana, że możemy to osiągnąć i że to osiągniemy - powiedziała.
Merkel broniła sankcji nałożonych przez UE na
Rosję, chociaż - jak przyznała - uderzają one także w niemiecką
gospodarkę. - Sankcje nie są celem samym w sobie, lecz zostały
uchwalone, gdyż były konieczne - tłumaczyła.
- Naszym celem jest integralna pod względem
terytorialnym Ukraina, która bez nacisków sama zdecyduje o swojej
przyszłości - zaznaczyła niemiecka kanclerz. Realizacja tego postulatu
będzie oznaczać "zwycięstwo prawa".
Zwracając się do Kliczki, jednego z przywódców
opozycji w czasie ukraińskiej rewolucji, obecnie mera Kijowa, Merkel
zapewniła, że Niemcy pomogą Ukrainie, "wszędzie tam, gdzie będą mogli", i
będą nadal ją wspierać.
Przy okazji warto zwrócić uwagę na upierdliwość niemieckiego Onetu.
Przy cofaniu się do strony głównej, trzeba klikać dwa razy, a nie raz jak na wszystkich innych portalach, filmy uruchamiają się automatycznie, a jak raz się uruchomią, to lecą jeden za drugim bez powiązania z tematem artykułu, obciążając łącze i i wytracając abonament..
Filmy zresztą często na tematy niechciane przez nas, mam tu na myśli homo propagandę.
Zaś kalambur poniżej - mało zrozumiały.
Niemcy: kłopoty zdrowotne kanclerz Angeli Merkel, musiała przerwać wywiad
Niemieckie media donoszą o kłopotach
zdrowotnych, z jakimi zmaga się Angela Merkel. Wczoraj, w
trakcie wywiadu z telewizją ZDF, kanclerz Niemiec była
zmuszona nagle przerwać rozmowę, bo poczuła zawroty głowy -
informuje Reuters.
- Później sytuacja wróciła do normy. Kanclerz Merkel zdołała zgodnie z planem udzielić pozostałych wywiadów – poinformował jej rzecznik, Steffen Seibert.
Merkel
udzielała wywiadu telewizji ZDF. Kanclerz Niemiec ma ostatnio
intensywny okres; często udziela się publicznie przed jutrzejszym
kongresem jej macierzystej partii. - Gdy rozmawiała na antenie ZDF,
nagle poczuła się gorzej i potrzebowała przerwy – tłumaczył Seibert.
- Kanclerz poczuła się przez chwilę źle. Sytuacja
wróciła do normy, gdy tylko coś zjadła i wzięła łyk wody – powiedział
Seibert w odpowiedzi na doniesienia "Hannoversche Allgemeine Zeitung".
Merkel po zakończeniu serii wywiadów wzięła jeszcze udział w corocznym spotkaniu z mediami.
Merkel chce nazywać rzeczy po imieniu.
Niech powie jak Werwolf zdobył władzę w Polsce.
Może się Polacy obudzą?
Nazywa rzeczy po imieniu - jak to rozumieć?
Wyrwanie Kosowa z granic Serbii to była kradzież i bandytyzm, zaś uznanie Kosowa było niezgodne z prawem międzynarodowym - tego niemcy nie nazywają po imieniu, bo to oni sami przeprowadzili, we własnym interesie i nie zamierzają się przyznawać do swych bezeceństw.
Ale teraz, jak opinia światowa jest już urobiona ws. Kosowa, nazywają po imieniu wydarzenie bardzo podobne.
W Kosowie wygrała opcja niemiecka, która podobnie jak werwolf w Polsce, poprzebierała się za kosowskich Serbów i przejęła władzę, na Krymie zaś władzę dzierżyła od dawna rosyjska mniejszość (czy większość? bo na pewno na Krymie Rosjanie to przytłaczająca większość).
No i Rosjanie na Krymie zdecydowali, że chcą powrócić do Rosji.
Rosyjskie "zielone ludziki" na Krymie, czyli zbrojne ramię władz Krymu zabezpieczające referendum przed agresją wojska ukraińskiego, to niemal ta sama forma walki co niemiecki werwolf w Polsce.
Kto jednak był pierwszy w te klocki? niemcy.
Pomimo apelu intelektualistów ostrzegających przed wybuchem wojny Angela Merkel nie zmieni swojej polityki wobec Rosji. Kanclerz powiedziała telewizji ARD, że nie zaakceptuje aneksji Krymu i że nadal liczy na dyplomatyczne rozwiązanie konfliktu. - Nazywamy rzeczy po imieniu (...) Rosja zaburzyła fundamenty ładu w Europie. Nie ma i nie będzie na to zgody - podkreślała.
- Powinniśmy nazywać rzeczy po imieniu - powiedziała Merkel w poniedziałek w wywiadzie dla ARD pytana, czy opublikowany w zeszłym tygodniu apel będzie miał wpływ na jej politykę wobec Rosji.
- Aneksja Krymu oraz wydarzenia w Doniecku i Ługańsku oznaczają podważenie terytorialnej integralności Ukrainy - zaznaczyła szefowa niemieckiego rządu. Jak dodała, doszło do "poważnych wykroczeń" naruszających fundamenty europejskiego ładu. - Dlatego nie możemy tego zaakceptować - podkreśliła kanclerz.
Jak zaznaczyła, zdaniem Niemiec "nie ma militarnego wyjścia z tej sytuacji". Koncentrujemy się na poszukiwaniu dyplomatycznego rozwiązania - dodała, zapewniając, że jej celem jest "partnerska współpraca z Rosją".
- Jestem przekonana, że znajdziemy takie rozwiązanie. Będziemy jednak zapewne potrzebowali znacznie więcej czasu, niż sobie to wyobrażaliśmy - powiedziała Merkel. Wskazała w tym kontekście o trwające kilkadziesiąt lat starania o zjednoczenie podzielonych po II wojnie światowej Niemiec. Za główny cel uznała obecnie realizację postanowień umowy z Mińska.
Pytana, czy nie jest rozczarowana postawą Putina, który nie dotrzymuje przyjętych ustaleń, Merkel odparła, że "rozczarowanie" nie jest właściwym pojęciem w tej sytuacji. - Moim obowiązkiem, zgodnym z interesami niemieckimi i europejskimi, jest nazywanie rzeczy po imieniu i równocześnie poszukiwanie rozwiązań. Będę nadal tak właśnie postępowała - wyjaśniła szefowa niemieckiego rządu.
Apel do Merkel: odprężenie
Grupa ponad 60 polityków, intelektualistów i przedstawicieli biznesu ostrzegła przed groźbą wojny z Rosją i zaapelowała do władz Niemiec o podjęcie polityki odprężenia i dialogu z Moskwą. Sygnatariusze apelu stwierdzili, że nie wolno "wypychać" Rosji z Europy.
Uważają oni, że Zachód jest współodpowiedzialny za obecny konflikt, ponieważ ignorował interesy bezpieczeństwa Rosji po zakończeniu zimnej wojny. Krytykują też media za ich zdaniem jednostronnie negatywne przedstawianie Rosji i kreowanie jej na wroga.
List podpisali m.in.: były prezydent Niemiec Roman Herzog, reżyser Wim Wenders, naukowiec Ernst Ulrich von Weizsaecker, były kanclerz Gerhard Schroeder, pisarze Ingo Schulze i Christoph Hein oraz aktorzy Hanna Schygulla i Mario Adorf.
Niech powie jak Werwolf zdobył władzę w Polsce.
Może się Polacy obudzą?
Nazywa rzeczy po imieniu - jak to rozumieć?
Wyrwanie Kosowa z granic Serbii to była kradzież i bandytyzm, zaś uznanie Kosowa było niezgodne z prawem międzynarodowym - tego niemcy nie nazywają po imieniu, bo to oni sami przeprowadzili, we własnym interesie i nie zamierzają się przyznawać do swych bezeceństw.
Ale teraz, jak opinia światowa jest już urobiona ws. Kosowa, nazywają po imieniu wydarzenie bardzo podobne.
W Kosowie wygrała opcja niemiecka, która podobnie jak werwolf w Polsce, poprzebierała się za kosowskich Serbów i przejęła władzę, na Krymie zaś władzę dzierżyła od dawna rosyjska mniejszość (czy większość? bo na pewno na Krymie Rosjanie to przytłaczająca większość).
No i Rosjanie na Krymie zdecydowali, że chcą powrócić do Rosji.
Rosyjskie "zielone ludziki" na Krymie, czyli zbrojne ramię władz Krymu zabezpieczające referendum przed agresją wojska ukraińskiego, to niemal ta sama forma walki co niemiecki werwolf w Polsce.
Kto jednak był pierwszy w te klocki? niemcy.
Angela Merkel nie zmieni polityki wobec Rosji. "Nie zaakceptuję aneksji Krymu"
Pomimo apelu intelektualistów ostrzegających przed wybuchem wojny Angela Merkel nie zmieni swojej polityki wobec Rosji. Kanclerz powiedziała telewizji ARD, że nie zaakceptuje aneksji Krymu i że nadal liczy na dyplomatyczne rozwiązanie konfliktu. - Nazywamy rzeczy po imieniu (...) Rosja zaburzyła fundamenty ładu w Europie. Nie ma i nie będzie na to zgody - podkreślała.
- Powinniśmy nazywać rzeczy po imieniu - powiedziała Merkel w poniedziałek w wywiadzie dla ARD pytana, czy opublikowany w zeszłym tygodniu apel będzie miał wpływ na jej politykę wobec Rosji.
- Aneksja Krymu oraz wydarzenia w Doniecku i Ługańsku oznaczają podważenie terytorialnej integralności Ukrainy - zaznaczyła szefowa niemieckiego rządu. Jak dodała, doszło do "poważnych wykroczeń" naruszających fundamenty europejskiego ładu. - Dlatego nie możemy tego zaakceptować - podkreśliła kanclerz.
Jak zaznaczyła, zdaniem Niemiec "nie ma militarnego wyjścia z tej sytuacji". Koncentrujemy się na poszukiwaniu dyplomatycznego rozwiązania - dodała, zapewniając, że jej celem jest "partnerska współpraca z Rosją".
- Jestem przekonana, że znajdziemy takie rozwiązanie. Będziemy jednak zapewne potrzebowali znacznie więcej czasu, niż sobie to wyobrażaliśmy - powiedziała Merkel. Wskazała w tym kontekście o trwające kilkadziesiąt lat starania o zjednoczenie podzielonych po II wojnie światowej Niemiec. Za główny cel uznała obecnie realizację postanowień umowy z Mińska.
Pytana, czy nie jest rozczarowana postawą Putina, który nie dotrzymuje przyjętych ustaleń, Merkel odparła, że "rozczarowanie" nie jest właściwym pojęciem w tej sytuacji. - Moim obowiązkiem, zgodnym z interesami niemieckimi i europejskimi, jest nazywanie rzeczy po imieniu i równocześnie poszukiwanie rozwiązań. Będę nadal tak właśnie postępowała - wyjaśniła szefowa niemieckiego rządu.
Apel do Merkel: odprężenie
Grupa ponad 60 polityków, intelektualistów i przedstawicieli biznesu ostrzegła przed groźbą wojny z Rosją i zaapelowała do władz Niemiec o podjęcie polityki odprężenia i dialogu z Moskwą. Sygnatariusze apelu stwierdzili, że nie wolno "wypychać" Rosji z Europy.
Uważają oni, że Zachód jest współodpowiedzialny za obecny konflikt, ponieważ ignorował interesy bezpieczeństwa Rosji po zakończeniu zimnej wojny. Krytykują też media za ich zdaniem jednostronnie negatywne przedstawianie Rosji i kreowanie jej na wroga.
List podpisali m.in.: były prezydent Niemiec Roman Herzog, reżyser Wim Wenders, naukowiec Ernst Ulrich von Weizsaecker, były kanclerz Gerhard Schroeder, pisarze Ingo Schulze i Christoph Hein oraz aktorzy Hanna Schygulla i Mario Adorf.
Obwinianie Rosji za własne niepowodzenia i bezsilność
stało się normą w Europie. Stworzono wiele przeszkód na drodze do budowy
Gazociągu Południowego – winna jest Moskwa, ona zrezygnowała z
realizacji projektu, rzekomo z powodu dużych kosztów. Europejskie
stolice policzyły, ile będzie je kosztowało stowarzyszenie z Ukrainą - i
jakoś od razu spowolniono proces. A winna jest, według Angeli Merkel,
ponownie Rosja. To Moskwa, jak się okazuje, przeszkadza w stowarzyszeniu
Ukrainy, Mołdawii i Gruzji z Unią Europejską. A prawda jest taka, że
Unia Europejska po prostu nie ma pieniędzy, aby postawić te kraje na
nogi. Bruksela byłaby szczęśliwa, gdyby w charakterze sponsora
występowała Rosja. Jednak projekty integracyjne Moskwy drażnią Europę,
uważa zastępca dyrektora Narodowego Instytutu Rozwoju Współczesnej
Ideologii Igor Szatrow.
Gruzja,
Mołdawia, Ukraina – każde z tych państw jest na własny sposób
interesujące dla Europy, ale – jako rynek taniej siły roboczej, rynek
sprzedaży własnych towarów i usług oraz jako terytorium do
przechowywania pewnych odpadów, do umieszczenia tam pewnych brudnych
gałęzi przemysłu, które nie mogą być zlokalizowane w Europie. I oto
europejscy politycy wpadli na pomysł: jak by tu zrobić, żeby Rosja
zapłaciła za integrację europejską tych krajów, ale nie przeszkadzała w
inny sposób w procesie. To znaczy, dała pieniądze, a oni miło i
spokojnie „odczepiliby się”. Tymczasem Rosja „przeszkadza”, prowadzi
aktywną politykę w zakresie integracji w przestrzeni europejskiej. I to
jest to, co najbardziej oburza europejskich polityków.
Jednak
prawdziwych powodów skomplikowanej sytuacji na kontynencie europejskim
należy szukać w samej Unii Europejskiej, uważa starszy pracownik naukowy
Instytutu Filozofii Rosyjskiej Akademii Nauk Władimir Szewczenko.
Unia
Europejska stacza się dziś w przepaść kryzysu, który wciąż się
pogłębia. Tylko w świetle tej sytuacji można zrozumieć zachowanie
Merkel, które nie sprzyja poprawie stosunków z Rosją: mam na myśli
przekształcenie Rosji w agresora, winnego za wszystko, co się dzieje na
kontynencie europejskim. Dziś wiele osób w Unii Europejskiej rozumie, że
nowe kraje, które chcą do Unii Europejskiej, nie tylko nie zmniejszą
kryzysu, ale spowodują, że Unia będzie niezdolna do działania.
Europejczycy
coraz częściej dostrzegają, że idea rozszerzenia Unii Europejskiej się
zużyła, próba wciągnięcia do swojej strefy wpływów nowych państw tworzy
tylko nowe problemy, uważa politolog Władimir Szapowałow.
Nie
wszyscy mieszkańcy tych krajów są zachwyceni planami rządów w sprawie
integracji europejskiej. W tych państwach istnieją poważne konflikty
wewnętrzne, które w rzeczywistości trwały przez cały okres
postradziecki. Konsekwencją tych konfliktów jest w zasadzie ich podział.
Wszystkie te czynniki łącznie prowadzą do wniosku, że integracja
europejska, nie spotykając się ze zgodą ze strony większości
społeczeństwa, prowadzi do poważnych konsekwencji, zarówno
gospodarczych, jak i politycznych - takich jak podział kraju, co bez
wątpienia jest dość wątpliwym osiągnięciem. Będącym dla Niemiec i Unii
Europejskiej nie tyle korzyścią, co poważnym problemem obecnie i w
przyszłości.
Wydarzenia ostatnich miesięcy
pokazały, że nawet wewnątrz Niemiec nie wszyscy wspierają antyrosyjską
retorykę Angeli Merkel. Co więc tu mówić o całej Unii Europejskiej? W
samej Unii Europejskiej już wcześniej było wystarczająco dużo
eurosceptyków. A w związku z pogorszeniem stosunków z Moskwą na tle
kryzysu ukraińskiego jest ich coraz więcej. Dalsze zrywanie więzi z
Rosją może jedynie doprowadzić do wzmocnienia sceptycznych nastrojów.
http://wiadomosci.onet.pl/swiat/niemcy-merkel-zapewnia-kliczke-o-poparciu-niemiec-dla-ukrainy/sdhcw
http://wiadomosci.onet.pl/swiat/niemcy-klopoty-zdrowotne-kanclerz-angeli-merkel-musiala-przerwac-wywiad/m633g
http://wiadomosci.wp.pl/kat,1356,title,Angela-Merkel-nie-zmieni-polityki-wobec-Rosji-Nie-zaakceptuje-aneksji-Krymu,wid,17088569,wiadomosc.html?ticaid=113f37