Maciej Piotr Synak


Od mniej więcej dwóch lat zauważam, że ktoś bez mojej wiedzy usuwa z bloga zdjęcia, całe posty lub ingeruje w tekst, może to prowadzić do wypaczenia sensu tego co napisałem lub uniemożliwiać zrozumienie treści, uwagę zamieszczam w styczniu 2024 roku.

piątek, 5 kwietnia 2024

Czytanie



przedruk




Wzrost czytelnictwa o 9 pkt procentowych. 

Raport o stanie czytelnictwa książek w 2023 roku


Barbara Maria Morawiec
05/04/2024



43% Polaków przeczytało w 2023 roku co najmniej jedną książkę. To wzrost o 9 punktów procentowych, najwięcej od 10 lat. Wzrosło także zainteresowanie bibliotekami, szczególnie u młodych mężczyzn w wieku 25–39 lat.


Autorzy raportu podkreślają zmianę, jaka zaszła w bibliotekach między rokiem 2020 a 2023. 

Okazało się, że wpisany w Narodowy Program Rozwoju Czytelnictwa wymóg otwarcia bibliotek publicznych w co najmniej połowę sobót w ciągu roku poszerzył dostępność bibliotek, dzięki czemu podwoił się odsetek odwiedzających je aktywnych zawodowo mężczyzn w wieku 25–39 lat. 


Od 2022 roku wymagane jest otwarcie bibliotek przez co najmniej ¼ sobót w roku przez przynajmniej 4 godziny , a od 2023 roku otwarcie bibliotek co najmniej połowę sobót roku przez przynajmniej 4 godziny.



Jak zaznaczono w raporcie: 

jest to o tyle istotne, że męski wzór osobowy i aktywne zaangażowanie ojców w socjalizację czytelniczą sprzyjają wyrobieniu i utrwaleniu nawyków czytelniczych wśród dzieci, zwłaszcza chłopców.











W 2023 roku wśród najpoczytniejszych w Polsce książek dominuje:


literatura kryminalna, sensacyjna i thrillery  -                         28%

literatura obyczajowa, romanse i powieści erotyczne -     22%
 
non-fiction, w tym

biografie, publicystyka, historia XX wieku -                         17%

poradniki -                                                                                                  16%







2018 - 37 %
2017 - 40 %
2016 - 37 %
2015 - 37 %





We­dług da­nych World Cul­tu­re Sco­re wśród naj­bar­dziej oczy­ta­nych oby­wa­te­li Eu­ro­py znaj­dzie­my Szwe­dów, Fran­cu­zów oraz Wę­grów. 

Pol­ska zna­la­zła się w ran­kin­gu do­pie­ro na 17tym miejscu.





Zmiana o 9% daje wzrost o ok. 3 miliony czytelników.


Badanie przeprowadza się na próbie 2-3 tysięcy osób po 15 roku życia.






Nie przywiązywałbym się jakoś do tej liczby 43% osób, które przeczytały w przeciągu ostatniego roku książkę całą lub we fragmentach (o czym się zapomina). Tak naprawdę najbardziej interesująca jest liczba osób, które przeczytały 7 i więcej książek. Ta się nie zmienia – 8 proc. badanych. Jest jak było. W wielkim skrócie, patrząc na to badanie, nie mamy czego świętować.


Wojciech Chmielarz






pełne statystyki:



1712262172.pdf (bn.org.pl)

bn.org.pl/download/document/1712262172.pdf


Analfabetyzm na początku XX wieku (2) - Old.waw.PL




Program Wieloletni Narodowy Program Rozwoju Czytelnictwa 2.0. na lata 2021–2025:

 

https://bip.mkidn.gov.pl/modules/download_gallery/dlc.php?file=2368&id=1624016458


(po wpisaniu w szukajkę - następuje ściąganie pliku pdf)


Biblioteki pod zaborami:

https://prototo.pl/wp-content/uploads/2014/05/VIII-Polska-XIX-wiek.doc


https://bazhum.muzhp.pl/media/files/Komunikaty_Mazursko_Warminskie/Komunikaty_Mazursko_Warminskie-r1975-t-n3/Komunikaty_Mazursko_Warminskie-r1975-t-n3-s386-389/Komunikaty_Mazursko_Warminskie-r1975-t-n3-s386-389.pdf


https://wbc.poznan.pl/publication/538325






Rocznik statystyczny Polski 1917 r.:




Królestwo Polskie (kolor brązowy) pod zaborem Rosji.




ludność polska:

zabór rosyjski - 16 mln
zabór pruski - 4 mln
zabór austriacki - 4 mln






prasa - ilość periodyków:

zabór austriacki - 395 szt.
zabór rosyjski - 127 szt.
zabór pruski - 116 szt.




polskie książki wydane w latach 1909 - 1913 :

zabór austriacki - 7134 szt.
zabór rosyjski - 5974 szt.
zabór pruski - 597 szt.







Obszarowo i ludnościowo zabór rosyjski był największy.
Obejmował 16 mln Polaków, tj. 4 razy więcej niż w pozostałych zaborach ( po 4 miliony).


Jeśli dobrze odczytałem powyższą tabelkę (nr. 60), poziom analfabetyzmu Rosjan był większy niż Polaków, można więc uznać (na podstawie tylko powyższych danych, bez wnikania w szczegóły statystyczne i historyczne odnośnie obostrzeń), że pod zaborem rosyjskim nie stosowano represji odnośnie nauki czytania, czy dostępności książek i prasy polskiej, a przynajmniej nie w takim stopniu jak w zaborze pruskim.




Analfabetyzm Austriaków był 3x mniejszy niż Polaków i prawie 4x mniejszy niż Rosjan.

W Austrii ilość wydawanych polskich książek była nieznacznie większa niż w zaborze rosyjskim. 
W Austrii ilość wydawanych polskich gazet była 3x większa niż w zaborze rosyjskim. 






W Prusach polskiej prasy wydawano blisko 4x mniej niż w Austrii.
Książek po polsku wydawano blisko 10x mniej niż w Rosji i 12x mniej niż w Austrii.


Niestety nadal nie znalazłem danych mówiących o ilości bibliotek w poszczególnych zaborach.
Są szkoły.






Najwięszy analfabetyzm* wśród Polaków był w zaborze rosyjskim (680), prawie 2x mniej w Austrii (375), w Prusach - prawie nie było (3).

* na 1000 mieszkańców


Niemal wszyscy Polacy w Prusach umieli czytać, ale za to z dostępem do prasy i książek było bardzo źle.


Tak samo jeśli chodzi o szkoły.

W Prusach nie było żadnej polskiej szkoły.


Prusacy uważali czytanie książek i prasy przez Polaków za zło, które należy bezwględnie tępić.


Ja uważam czytanie za bardzo rozwijające, poza tym - w książkach jest bardzo dużo wiedzy.
Oczywiscie nie w kryminałach...


Warto czytać, warto się interesować wszystkim, a szczególnie jak się ma jakieś zainteresowania, warto je pogłębiać także poprzez lekturę.




Czytając książki można dokonać odkryć na wielką skalę, odkryć fundamentalnych, burzących obecny stan wiedzy o świecie i o człowieku, a samo odkrycie może być niesamowitą niezwykłą przygodą - i aby przeżyć taką przygodę nie potrzeba wyruszać na wyprawy do dżungli czy na pustynię.


Wystarczy otworzyć książkę...










I tu ciekawy opis:


Mniejszości polskie i inne w Cesarstwie Niemieckim (II Rzesza, 1871-1918) | Forum Historyczne (historum.com)



Najwięcej analfabetów w II RP było na Wołyniu.


Według Drugiego Powszechnego Spisu Ludności z 9.XII.1931 r. - wskaźnik analfabetyzmu:

1921: 68,8% ludności niepiśmiennej (58,1% – mężczyźni, 78,7% – kobiety)
1931: 47,8% (32,2% – mężczyźni, 62,3% – kobiety)

Było tam też największe skupisko mnieszości niemieckiej na Kresach Wschodnich.

Jaki to mogło mieć wpływ na postawę Ukraińców w 1943 roku?


12. II Rzeczpospolita – nauka i kultura (tyflomapy.pl)

Mniejszość niemiecka w Polsce – Wikipedia, wolna encyklopedia

Województwo wołyńskie (II Rzeczpospolita) – Wikipedia, wolna encyklopedia

Wołyń – Wikipedia, wolna encyklopedia

Słownik etymologiczny języka polskiego/wół - Wikiźródła, wolna biblioteka (wikisource.org)


Czy znaczenie ma nazwa Wołyń - jakieś nawiązanie do byka, wołu jako symbolu Jana?


wół, wołowywołekwołowitywoli, wolikwołowszczyzna, itd.; wolarz, dawniej wołowiec; nazwa wyłącznie słowiańska, obca Litwie. Wołyń jednak, gród, czy ruski (od grodu całą ziemię Wołyniem przezwano), czy pomorski (niem. Wollin, niemądrym wymysłem kronikarskim i Julinum przezywany, niby od Juljusza Cezara i jego tamże przechowanej włóczni; por. luby) brzmi i Welyń, co pewnie do wiel- należy, por. Wieluń, Wieleń. Dawny wywód: »wół zaś — przetoć wołem zową — stąpa wałem« (Potocki) równie wart jak i pożyczka z turko-tatar. (wogulskie wolowwulu, u Czeremisów wolik; czyż nie raczej oni to z Rusi wzięli?). U wszystkich Słowian tak samo: cerk. wołwołuj, ‘wołowy’, wołuch, ‘wołopas’, itd.



P.S.

przy okazji - słuszne uwagi poniżej...



Prawym Okiem: Jeszcze o podręcznikach (maciejsynak.blogspot.com)
















Wzrost czytelnictwa o 9 pkt procentowych. Raport o stanie czytelnictwa książek w 2023 roku - Lustro Biblioteki

Co dzieje się z mózgiem, kiedy czytamy? | Zeberka

Ile książek czyta Polak? Oto dane Biblioteki Narodowej | Zeberka

Narodowy Program Rozwoju Czytelnictwa 2.0 na lata 2021-2025 - Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego - Portal Gov.pl (www.gov.pl)

Rocznik Polski : tablice statystyczne - Mazowiecka Biblioteka Cyfrowa (cyfrowemazowsze.pl)




Paryżanka z Knossos

 




Paryżanka – nazwa nadana przedstawiającemu postać kobiecą fragmentowi fresku z pałacu w Knossos.

Datowane na połowę XV wieku p.n.e. malowidło znajduje się obecnie na ekspozycji w sali XV Muzeum Archeologicznego w Heraklionie.

Malowidło zachowało się na fragmencie tynku o wysokości 20 cm.
 




Przedstawia młodą kobietę z zadartym nosem, pełnymi ustami, ekspresyjnie zarysowanym spojrzeniem i puklem czarnych włosów opadających na czoło. 

Zostało odkryte w 1903 roku i z powodu podobieństwa do ówczesnego ideału urody kobiecej ochrzczone przez Arthura Evansa mianem „Paryżanki”. 


Pierwotnie stanowiło część większego fresku znajdującego się w górnej sali w północno-zachodnim narożniku pałacu w Knossos, przedstawiającego grupę kobiecych par odzianych w długie szaty, podających sobie nawzajem sobie kielichy. 

Ponieważ „Paryżanka” wraz z inną jeszcze postacią przewyższała rozmiarami pozostałe, przypuszcza się, iż było to przedstawienie bogini uczestniczącej w obrzędzie.




Frapowała mnie ta nazwa, ta postać i porównanie do owych paryżanek, dziwne mi się to wydawało... i patrz... co dzisiaj fb serwuje...










Jest to obraz szwajcarskiego malarza Charles'a Alexandra GIRON'a - "Kobieta w rękawiczkach" znana także jako: "Paryżanka"...


Czyż nie jest podobna do damy z Knosssos?


Obraz datowany jest na rok 1883, podczas gdy Evans odkrycia na Krecie dokonał w roku 1903... 20 lat później.

Założę się, że wcale nie chodziło o podobieństwa do ówczesnego ideału urody kobiecej tylko o podobieństwo do obrazu Girona.












Czyż nie są podobne??

Po tynku biegnie rysa niemal dokładnie tam, gdzie u Girona jest załamanie światła na żuchwie... 
Włosy podobnie falują na skroni i ten kłębiasty czarny kapelusz (?) zupełnie jak włosy na fresku..





W sumie - dość dziwne...






Prawym Okiem: Phersu z Ferrary (maciejsynak.blogspot.com) :

Grobowiec Augurów, gdzie znaleziono powyższy fresk Phersu pochodzi z około 530-520 roku p.n.e. - odkryto go w 1878 roku w okolicach Tarquinii, freski z Ferrary powstały ok. 1470 roku, czyli (równo?) 2000 lat później...


Albo twórcy fresku z Ferrary - Francesco del Cossa i Cosmè Tura - widzieli oryginał w grobowcu i na nim się wzorowali, albo widzieli gdzieś coś inspirowanego tym freskiem, albo...

raczej to "albo".










Paryżanka (fresk) – Wikipedia, wolna encyklopedia


MALARZE FRANCUSCY: Charles-Alexandre GIRON La Parisienne 1883 (french-painters.blogspot.com)

Femme au gant-Giron - Charles Giron – Wikipedia, wolna encyklopedia






czwartek, 4 kwietnia 2024

Uwolnienie Macieja - moja wersja

 




Prawdopodobna wersja uwolnienia mnie, podana przeze mnie.


przedruk
tłumaczenie automatyczne



Znany dziennikarz Tucker Carlson w swoim ostatnim programie wyjawił sensacyjną wiadomość, że wg ustaleń amerykańskich naukowców, NASA, FBI oraz instytutu Global Research, nasz świat, tu na planecie Ziemia, został stworzony przez niejakiego Jana Żeglarza, pochodzącego z Czerwonej Planety!


W wyniku wieloletnich poszukiwań - i szczęśliwego zbiegu okoliczności - ustalono miejsce pobytu Jana zwanego także Stworzycielem Świata, a także przetrzymujących go w niewoli spiskowców.


Stało się to głównie dzięki dociekaniom blogera - specjalisty od wojny kognitywnej, Macieja Synaka, pochodzącego z Polski.


Jak się okazało, wieloletnie fatum na nim ciążące wcale nie było żadnym fatum, tylko nękaniem ze strony skrycie działającej sitwy, potajemnie sterującej całym światem za pomocą technologii ukradzionej Janowi, sitwy nazywanej umownie Wędrującą Cywilizacją Śmierci.




Na początku kwietnia 2024 roku, w wyniku spektakularnej akcji komandosów wszyscy przestępcy pilnujący Jana zostali wyeliminowani w kilka sekund, zaś sam Jan wyszedł z tej akcji bez szwanku.


Teraz, kiedy Jan jest bezpieczny, a jego ciemiężyciele zostali zneutralizowani na zawsze, także Maciej Synak został ocalony ze swej niedoli.


W następstwie tych szczęśliwych wydarzeń, może on w końcu odzyskać swój - wydawało się - stracony czas, swoje życie i młodość i wreszcie rozpocząć swą długo oczekiwaną globalną prospołeczną proludzką działalność....


Ponieważ tajemnicza sitwa zwana również wędrującą Cywilizacją Śmierci odeszła Na Zawsze, cała ludzkość rozpoczęła nową erę - Erę Pokoju.



A Era ta zaczyna się od Wielkich Porządków....





Będziemy was informować na bierząco o szczegółach dalszych wydarzeń!







Źródła:

Prawym Okiem: Uwolnienie Macieja - wersja Tuckera (maciejsynak.blogspot.com)







Uwolnienie Macieja - wersja Tuckera

 

Prawdopodobna wersja uwolnienia mnie, podana na dniach przez amerykańskie media.



przedruk

tłumaczenie automatyczne



Znany dziennikarz Tucker Carlson w swoim ostatnim programie wyjawił sensacyjne wieści, że wg ustaleń amerykańskich naukowców, NASA, FBI oraz instytutu Global Research, nasz świat, tu na planecie Ziemia, został stworzony przez niejakiego Jana Żeglarza, pochodzącego z Czerwonej Planety.


W wyniku wieloletnich poszukiwań - i szczęśliwego zbiegu okoliczności - ustalono miejsce pobytu Jana zwanego także Stworzycielem Świata, a także przetrzymujących go w niewoli spiskowców.

Stało się to dzięki dociekaniom blogera - specjalisty od wojny kognitywnej - Macieja Synaka, pochodzącego z Polski.

Jak się okazało, wieloletnie fatum na nim ciążące wcale nie było żadnym fatum, tylko nękaniem ze strony skrycie działającej sitwy, potajemnie sterującej całym światem za pomocą technologii ukradzionej Janowi, sitwy nazywanej umownie Wędrującą Cywilizacją Śmierci.


Dnia 7 maja 2024 roku, w wyniku spektakularnej akcji komandosów wszyscy przestępcy pilnujący Jana zostali wyeliminowani w kilka sekund, zaś sam Jan wyszedł z tej akcji bez szwanku.


Teraz, kiedy Jan jest bezpieczny, a jego ciemiężyciele zostali zneutralizowani na zawsze, także Maciej Synak został ocalony ze swej niedoli.


W następstwie tych szczęśliwych wydarzeń, może on w końcu odzyskać swój - wydawało się - stracony czas, swoje życie i młodość i wreszcie rozpocząć swą długo oczekiwaną globalną prospołeczną proludzką działalność....


Ponieważ tajemnicza sitwa zwana również wędrującą Cywilizacją Śmierci odeszła Na Zawsze, cała ludzkość rozpoczęła nową erę - Erę Pokoju.


A Era ta zaczyna się od Wielkich Porządków....


Będziemy was informować na bierząco o szczegółach dalszych wydarzeń!



https://wiadomosci.ze.swiata.us/swiat/tucker-carlson-kim-jest-prezenter-ktory-przeprowadzil-wywiad-z-putinem/myr2y9b





środa, 3 kwietnia 2024

Wywłaszczenie czyli ZielonyŁad




To jest po prostu wymierzone przez Niemców  - w Polaków.

Cel zawsze ten sam - osłabić, odebrać podmiotowość - okraść, zniewolić...









EKSPERT:

PRZEZ ZIELONY ŁAD POLACY STRACĄ NAWET POŁOWĘ DOCHODU

3 kwietnia 2024




Europejski Zielony Ład będzie wywoływał zmiany społeczne i własnościowe. Wielu ludzi nie będzie stać na to, aby dostosować się do rygorystycznych norm. I zostaną oni wywłaszczeni” – uważa prof. Władysław Mielczarski, ekspert ds. energetyki. Ironicznie zauważył, że gdyby chcieć osiągnąć zakładane cele tej polityki, to „trzeba byłoby zamknąć cały przemysł, a ludzie musieliby się wyprowadzić ze swoich domów do namiotów”.

Portal Bankier.pl zwraca uwagę na wysokie koszty, związane z wdrażaniem Europejskiego Zielonego Ładu i dążeniem Unii Europejskiej do osiągnięcia neutralności klimatycznej do 2050 roku. Serwis ocenia, że „w praktyce działania samej UE świata nie zbawią, a dodatkowo pozbawią konkurencyjności gospodarkę europejską i doprowadzą do zubożenia społeczeństwa”. Zaznacza, że jak wynika z europejskiej bazy danych emisji dla globalnych badań atmosfery – EDGAR, w 2022 roku UE odpowiadała za 6,67 proc. globalnej emisji gazów cieplarnianych. Dla porównania, w przypadku Chin to aż 29,16 proc., USA – 11,19 proc., a Indii – 7,33 proc.


Ponadto, według artykułu „coraz więcej firm z sektora energetycznego uważa, że osiągnięcie neutralności klimatycznej na świecie opóźni się o co najmniej dekadę, do 2060 roku”. Wynika to z niskiej rentowności projektów dekarbonizacyjnych. Ponadto, klienci są niechętni względem ponoszenia wyższych kosztów z tego tytułu.

Sprawę tę skomentował dla portalu WNP.pl prof. Władysław Mielczarski, ekspert ds. energetyki. Uważa on, że polityka Europejskiego Zielonego Ładu jest nie tylko bardzo kosztowna, ale „przede wszystkim (…) niemożliwa do zrealizowania”, z powodu nierealnych celów.

„Gdyby chcieć to osiągnąć, trzeba byłoby zamknąć cały przemysł, a ludzie musieliby się wyprowadzić ze swoich domów do namiotów. Ironizuję, ale tak to właśnie wygląda” – komentuje prof. Mielczarski. Zwrócił uwagę, że „Europejski Zielony Ład będzie szczególnie kosztowny dla biedniejszych krajów europejskich, w tym dla Polski”.

„Przykładowo Niemcy przez Europejski Zielony Ład nieco zbiednieją, ale Polacy stracą przez niego nawet połowę dochodu liczonego na osobę. Oznaczać to będzie pauperyzację społeczeństw w UE. Ponadto będzie szybko postępować utrata konkurencyjności europejskiego przemysłu” – ocenia profesor. Dodaje, że Zielony Ładem to są pomysł unijny, którym reszta świata się nie przejmuje i zamiast tego stawia na rozwój, inaczej niż Unia.

„Europejski Zielony Ład będzie wywoływał zmiany społeczne i własnościowe. Wielu ludzi nie będzie stać na to, aby dostosować się do rygorystycznych norm. I zostaną oni wywłaszczeni” – powiedział prof. Mielczarski. „Może będą musieli przenieść się do jakichś klitek w blokach z wielkiej płyty. A ich własność przejmą wielkie koncerny. Spójrzmy na Ukrainę, gdzie są olbrzymie gospodarstwa rolne. Tyle że one nie należą do Ukraińców, tylko do międzynarodowych koncernów. Trudno rozdzielać kwestie dalszego rozwoju gospodarczego od polityki”.

Według szacunków zawartych w raporcie „Rozpakowujemy RePowerEU. Kierunek na zdrowe i przyjazne energetycznie domy” PORT PC i think-tanku Instytut Reform, w Polsce na 6,3 mln budynków jednorodzinnych 1,7 mln budynków nie posiada żadnej izolacji cieplnej ścian, a kolejnych 347 tys. ma bardzo niski standard ocieplenia.

Dodajmy, że zgodnie z najnowszą unijną dyrektywą, zatwierdzoną już przez Parlament Europejski, za cztery lata właściciele domów nie będą mogli montować kotłów gazowych, a od 2040 r. w ogóle nie będzie można ich używać.

Politycy Konfederacji ostrzegają przed zapisami tzw. dyrektywy budynkowej, dążącej do wprowadzenia zeroemisyjności budynków. “Jestem w stanie sobie wyobrazić, że traci się prawo do użytkowania budynku” – podkreśla Anna Bryłka.





Ciekawe, że przed Zielonym Ładem, był Polski Ład...






piątek, 29 marca 2024

Ukruina 2 (Niemcuina)









Sytuacja na Ukrainie jest na granicy możliwości.




Pomimo tego elity ukraińskie zachowują się tak, jakby mało ich to obchodziło, a w każdym razie - "nie ma tragedii..."


Wiedzieli, że nie mają dość zasobów, by z nimi wygrać...




Skoro nie chodzi im o wygranie wojny z Rosją, to o co im chodzi??




Może chodzi o wygranie z Polską??




Tusk od grudnia niszczy państwo.

Prowadzi nas na skraj załamania, choć wojny z ruskimi nie prowadzimy..




Kryzys konstytucyjny, ingerencja UE, bo wiecie... "praworządność"... a może ostatecznie rozciągnięcie UE - NATO na Ukrainę w formie połączenia z Polską, gdzie Polska formalnie odbierze to, co utraciła w czasie ostatniej - niezakończonej wojny...




Kryzys plus przepchanie przez UE projektu utworzenia jednolitego państwa UE... w wyniku którego staniemy się województwem UE i nic nie będziemy mieli do gadania.




Jeżeli oni wiedzą, że tu grasuje Werwolf.... to może zamierzają razem z Niemcami rządzić Unią Polsko - Ukraińską, wypychając patriotów z rządu...





I wtedy Niemcy powiedzą: myśmy wciąż nie podpisali traktatu pokojowego... więc podpiszmy go teraz - uwzględniając, że państwo niemieckie ma granice z roku 1937...




Może o to chodzi??







Jak już kiedyś mówiłem, ktoś będzie połowiony.




Z powodu przegranej wojny, połowiona będzie Ukraina.




Sądzę, że pomimo naszej trudnej sytuacji - my nie.




Rosja także nie podpisała traktatów pokojowych z Niemcami.

Jeśli sami sobie nie poradzimy, to może Rosja zrobi to za nas??

Powinna, tym bardziej, że wyszły na jaw niemieckie spiski ....




To Niemcy zostaną zlikwidowane przez Rosję w odwecie za napaść i oczywiście - niedotrzymanie warunków umowy.


Tak powinno być...








Obszary Niemiec, gdzie Polacy stanowią największą mniejszość










Nie dla wojny z Rosją.



Ale wygrajmy wojnę z Niemcami,


po 85 latach wygrajmy w końcu wojnę z Niemcami






Prawym Okiem: Ukruina (skrajna ruina) (maciejsynak.blogspot.com)

Prawym Okiem: Jesteśmy w stanie wojny (z Niemcami) (maciejsynak.blogspot.com)


(2) Facebook


Wspólne posiedzenie rządów Polski i Ukrainy. Przełomu nie było - GazetaPrawna.pl




Kamień

 


Teraz sobie przypominam.

Widziałem to już wcześniej i na dzień dobry mam tu 4 opcje - dobrą, złą, złą, dobrą.


Tak to właśnie jest z rebusami.

W istocie nic nie znaczą.


Ale mówi nam to coś o tym, co ten rebus "wymyślił".

Po pierwsze, że ma klapki na oczach i nie dostrzega opcji, a po drugie, że nie ma pojęcia jaką jestem osobą.


I to mnie dziwi, bo wydaje mi się, że co jak co, ale odnośnie rebusów to już wszystko powiedziałem.

I się wie.


Tyle odnośnie tego kalamburu.



Kilka lat temu było tak, że jak wychodziłem z domu i szedłem do miasta, to idąc w bliskości jakiegoś skrzyżowania, odbywała się tam taka "scena".

Auta ruszały spod świateł i jeden samochód co miał jakiś większy silnik - jego kierowiec cisnął na gaz wobec czego silnik wył przez moment absurdalnie głośno i tak odjeżdżał...

I to trwało jakieś pół roku.


Idziesz sobie, skrzyżowanie, wycie silnika...

Tak było ok. 6 miesięcy.


Zauważyłem, że ostatnio to jakby powróciło, tylko już nie jest to odjazd spod świateł, ale... 

taki kierowca "zaczaja się" koło mnie jak idę chodnikiem i kiedy mnie mija znowu ciśnie gaz, ale zamiast wycia silnika rozlega się głośny wystrzał z tłumika, wiecie, te niemieckie radła mają takie tłumiki założone, żeby wszyscy myśleli, że to jakaś wyścigówka jest...


I to też mnie dziwi, bo wydawało mi się, że "temat" został wyeksploatowany lata temu, skończyło się na niczym - i koniec.



Czyżby na czele "służb" "specjalnych" postawiono nowego głupola??

Który teraz od nowa przerabia podręcznik dla pasożytów??


To by jakby pasowało, patrząc na zmiany od grudnia...



Ponadto w moją stronę znowu lecą jakby pogróżki.

JAKOBY a propo moich analiz, opartych o podstawowe zasady rodem ze szkoły podstawowej....


Szantaż to jest coś, co się zdarza wyłącznie w filmach.

Tylko głupi poddają się szantażom.


Wiadomo przecież, że szantażysta, jeśli ma jak i czym, to może zniszczyć osobę, albo nie.

Jeśli zniszczy - to nic z niej nie uzyska. Ten ktoś staje się bezwartościowy.

Jeśli uzyska wpływ - to może go zniszczyć jak już szantażowany stanie się bezwartościowy, jak już z niego się wszystko wyciśnie..

To po co poddawać się szantażom??



Nikt nigdy nie poddaje się szantażom.

Co najwyżej głupi.

Albo w filmach...


Kto poddaje się presji, zawsze kończy źle.



Ja szantażom nigdy się nie poddałem i nie poddam.


I dziwi mnie to, że ktoś tego nie rozumie.

Ale jak mówię, może nowy głupol przyszedł...


Najwyraźniej jest to ktoś, kto nie ma pojęcia jaką jestem osobą.


A nawet Sun-Tzu w "Sztuce wojny" o tym pisze:



Nie wolno atakować kogoś, kogo się nie zna.

Nie wolno bić silniejszych od siebie.

Nie wolno robić ludziom rzeczy, których sami nie potrafilibyście znieść.


Jeszcze się o tym przekonasz


















środa, 27 marca 2024

Wspólnota - Ale co możemy zrobić?


Nieskończony tekst z 17 marca 2024 roku, temat oczywiście obszerny i zaledwie wypunktowałem tematy do rozwinięcia....

Tekst inspirowany na gorąco artykułami jak poniżej.



👀




przedruk
tłumaczenie automatyczne


Dlaczego naród rdzennych Amerykanów rzuca wyzwanie Stanom Zjednoczonym? 

Traktat z 1794 r.

Grace Ashford
piątek, 15 marca 2024 r




Cztery czy pięć lat temu młody syn Sidneya Hilla przyszedł do niego z pytaniem, na które Hill nie wiedział, jak odpowiedzieć.

Chłopiec dowiedział się tego dnia o milionach akrów ziemi, które jego lud, Onondaga, nazywał kiedyś domem, i o tym, w jaki sposób ich ojczyzna była przejmowana działka po działce przez stan Nowy Jork, aż pozostało tylko jedenaście mil kwadratowych na południe od Syrakuz.

"Straciliśmy całą tę ziemię" – Hill przypomniał sobie słowa swojego syna. — Jak to możliwe?



Pod wieloma względami Hill był najlepszą osobą, która mogła odpowiedzieć na to pytanie. Jako Tadodaho, duchowy przywódca narodu Onondaga, był odpowiedzialny za ochronę jego dziedzictwa i prowadzenie go w przyszłość. Był jednym z niewielu starszych, którzy przez dziesięciolecia pracowali nad prawną i dyplomatyczną strategią walki z historycznymi krzywdami, które jego syn starał się teraz zrozumieć.

Mimo to wytrąciło go to z równowagi.

Powiedział, że młodsze pokolenie musi wiedzieć. – Ale to nie ma dla nich większego sensu.

Hill próbował uspokoić syna, że cała ta niesprawiedliwość należy do przeszłości.


Wiedział jednak, jak trudno jest zaakceptować dawne krzywdy, zwłaszcza gdy ich konsekwencje tak wpłynęły na teraźniejszość. To dlatego tak długo naciskał – najpierw na starszyznę z plemienia Onondaga, potem na amerykański wymiar sprawiedliwości, a w końcu na międzynarodową komisję praw człowieka – na sprostowanie tej historii.

Onondaga twierdzą, że Stany Zjednoczone naruszyły traktat z 1794 roku, podpisany przez Jerzego Waszyngtona, który gwarantował im 2,5 miliona akrów w centrum Nowego Jorku. Sprawa, wniesiona w 2014 r., jest drugą wniesioną przez naród Indian amerykańskich przeciwko Stanom Zjednoczonym w międzynarodowym organie praw człowieka; Orzeczenie spodziewane jest już w tym roku.

Nawet jeśli Onondaga odniosą sukces, wynik będzie w większości symboliczny. Podmiot ten, Międzyamerykańska Komisja Praw Człowieka, nie ma uprawnień do egzekwowania ustaleń lub ugody, a Stany Zjednoczone oświadczyły, że nie uważają zaleceń komisji za wiążące.

"Możemy z nimi wygrać, ale to nie znaczy, że muszą się czegokolwiek przestrzegać" – powiedział Hill w wywiadzie.

2,5 miliona akrów zostało już dawno przekształconych przez autostrady i linie energetyczne, centra handlowe, uniwersytety, lotniska i tory wrotkarskie.

Terytorium obejmuje miasta Binghamton i Syrakuzy, a także ponad 30 lasów państwowych, dziesiątki jezior oraz niezliczone strumienie i dopływy. Jest również domem dla 24 lokalizacji Superfund, środowiskowego pozostałości potężnej gospodarki, która pomogła centralnemu Nowemu Jorkowi rozkwitnąć na początku i w połowie XX wieku.

Najbardziej znanym z nich jest jezioro Onondaga, które kiedyś nosiło wątpliwy tytuł najbardziej zanieczyszczonego jeziora Ameryki.

Odpady przemysłowe odcisnęły swoje piętno na terytorium Onondaga, uniemożliwiając krajowi łowienie ryb ze strumieni i rzek. Historia degradacji środowiska jest częścią tego, co motywuje Onondaga, którzy uważają za swój święty obowiązek ochronę swojej ziemi.

Jednym z głównych celów przy składaniu petycji jest miejsce przy stole w sprawie decyzji środowiskowych na całym pierwotnym terytorium. Drugim jest przyznanie, że Nowy Jork, nawet jeśli tylko w zasadzie, jest im winien 2,5 miliona akrów.

W całym kraju urzędnicy państwowi zmagają się z pojęciem reparacji, aby zaradzić historycznym niesprawiedliwościom. W 2022 roku urzędnicy w Evanston w stanie Illinois rozpoczęli dystrybucję 25 000 dolarów dla czarnoskórych potomków zniewolonych ludzi jako odszkodowania za dyskryminację mieszkaniową.

W Nowym Jorku ludzie, którzy kiedyś byli więzieni za przestępstwa związane z marihuaną, mieli pierwszeństwo w uzyskaniu licencji na sprzedaż marihuany; Gubernator Kathy Hochul w zeszłym roku utworzyła również ogólnostanową grupę zadaniową, która ma zbadać, czy można dokonać reparacji w celu zajęcia się dziedzictwem niesprawiedliwości rasowej.

Niektóre rdzenne narody były skłonne zrezygnować z roszczeń do ziemi w zamian za licencje na prowadzenie kasyn. Ale Onondaga mówią, że nie są zainteresowani gotówką. Nie są też zainteresowani licencjami na sprzedaż marihuany lub prowadzenie kasyna – co uważają za społecznie nieodpowiedzialne i zagrażające ich suwerenności plemiennej.

Jest tylko jedna rzecz, o której Hill mówi, że byłaby akceptowalną formą zapłaty: ziemia.

Onondaga upierają się, że nie chcą nikogo wysiedlić. Zamiast tego mają nadzieję, że państwo przekaże narodowi obszar dziewiczej ziemi, na który będzie mógł polować, łowić ryby, chronić lub rozwijać się według własnego uznania. Jedna z takich prób repatriacji jest w toku: zwrot 1000 akrów w ramach ugody federalnej z Honeywell International za skażenie jeziora Onondaga.

Stany Zjednoczone nie zakwestionowały relacji Onondagi o tym, jak naród stracił swoją ziemię. Rzeczywiście, prawnicy reprezentujący Stany Zjednoczone w sprawie Onondaga skoncentrowali swoją argumentację na precedensie prawnym, zauważając, że sądy na każdym szczeblu – w tym Sąd Najwyższy USA – odrzuciły roszczenia Onondaga jako zbyt stare, a większość środków zaradczych zbyt uciążliwych dla obecnych mieszkańców regionu.

Dla Onondagi logika wymagana do zmierzenia się z tymi twierdzeniami wydaje się niesprawiedliwa. Dlaczego Stany Zjednoczone miałyby mieć prawo kraść ich ziemię i nie być zobowiązane do oddawania jej w zamian?

Joe Heath, prawnik reprezentujący Onondaga, powiedział, że odmowa uznania przeszłości stoi na drodze do uzdrowienia przyszłości.

"Jeśli nie przyznamy, że te rzeczy się wydarzyły, to jak możemy iść naprzód razem?" – powiedział. Heath rozumiał jednak, że takie przyznanie się do winy miałoby poważne konsekwencje prawne i praktyczne.

"Problem polega na tym, że cała ziemia w Nowym Jorku, w Stanach Zjednoczonych, jest skradzioną ziemią indiańską" – powiedział. "Co to oznacza w kontekście amerykańskiego prawa własności?"

"Cały nasz kraj za drobiazgi"

Był czas, kiedy Stany Zjednoczone współpracowały z Haudenosaunee, konfederacją, która obejmowała narody Onondaga, Cayuga, Oneida, Tuscarora, Mohawk i Seneca, gdy raczkujący rząd starał się załagodzić konflikty po wojnie o niepodległość.

Rząd federalny zawarł trzy traktaty, które potwierdziły suwerenność i własność konfederacji nad większością północnej części stanu Nowy Jork. Co najważniejsze, traktaty te gwarantowały, że nikt poza rządem federalnym nie będzie miał uprawnień do zajmowania się Haudenosaunee.

Ale już w 1788 roku stan Nowy Jork zaczął ograniczać ziemię i suwerenność Haudenosaunee. W ciągu następnych 34 lat państwo przejęło kontrolę nad prawie całą ziemią Onondaga – a także większością ziemi należącej do innych narodów Haudenosaunee – z powodu serii transakcji, które według Onondaga były nielegalne.

"Mieszkańcy Nowego Jorku wzięli prawie cały nasz kraj i to za bardzo drobne rzeczy, za drobiazgi" – powiedzieli wodzowie plemienia Onondaga urzędnikom federalnym w 1794 roku, zgodnie z dokumentami amerykańskiego komisarza ds. Indian Timothy'ego Pickeringa.

Przez następne dwa stulecia Onondaga bezowocnie forsowali swoje racje podczas licznych spotkań twarzą w twarz z prezydentami, członkami Kongresu i gubernatorami Nowego Jorku.

Możliwości prawne były ograniczone: na przykład w Nowym Jorku rdzenni mieszkańcy nie mieli legitymacji procesowej do pozywania we własnym imieniu aż do 1987 roku.

Kiedy narody indyjskie weszły na salę sądową, wiele roszczeń zostało odrzuconych.

Decyzja Onondagi o pójściu do sądu była przygotowywana przez dziesięciolecia, a pierwsze rozmowy rozpoczęły się ponad 40 lat temu. Przez następne 20 lat rada obradowała w długim domu – długiej, niskiej konstrukcji zbudowanej z całych bali, używanej do uroczystych wydarzeń i zgromadzeń Haudenosaunee.

Hill jest jednym z 14 wodzów w tej radzie, z których każdy reprezentuje inny klan. W tradycji Onondaga ci wodzowie są płci męskiej, ale są mianowani przez matki klanów.

Wodzowie początkowo nie przyjęli pomysłu pozwu, widząc w nim kolejne miejsce na złamane obietnice.

"Nasi starsi zawsze bali się iść do sądu" – powiedział Hill. Wielu obawiało się, że przegrana w sądzie może doprowadzić ich do utraty resztek ziemi, która im pozostała.

"W końcu powiedzieliśmy: musimy coś zrobić" – powiedział Hill.

W 2005 roku Onondaga złożyła w Sądzie Okręgowym w Północnym Dystrykcie Nowego Jorku wersję swojego obecnego pozwu, wskazując jako pozwanych stan Nowy Jork, jego gubernatora, hrabstwo Onondaga, miasto Syrakuzy i kilka firm odpowiedzialnych za degradację środowiska w ciągu ostatnich stuleci. Podobna sprawa wniesiona przez Oneida Nation toczyła się w tym czasie przed Sądem Najwyższym.

Jednak zaledwie 18 dni po tym, jak Onondaga złożyli petycję, Sąd Najwyższy odrzucił pozew Oneidów.

Decyzja odnosiła się do teorii prawnej z epoki kolonialnej, znanej jako Doktryna Odkryć, która utrzymuje, że roszczenia rdzennych mieszkańców zostały unieważnione przez "odkrycie" tej ziemi przez chrześcijan.

"Długi upływ czasu" i "towarzyszące mu dramatyczne zmiany w charakterze" wykluczyły naród Oneida z "destrukcyjnego remedium", którego szukali, napisała sędzia Ruth Bader Ginsburg w decyzji większości.

[The “long lapse of time” and “the attendant dramatic changes in the character” precluded the Oneida nation from the “disruptive remedy” it sought, Justice Ruth Bader Ginsburg wrote in the majority decision.]

remedy - lekarstwo, naprawa, remedium


Orzeczenie to zdawało się przekreślać szanse jakiegokolwiek rdzennego narodu na dochodzenie odszkodowania na drodze sądowej. Historia wydawała się przesądzona.

– Dla kogo destrukcyjne?

Spośród ponad 1600 słów w orzeczeniu Sądu Najwyższego, jedno zwróciło uwagę Hilla: "destrukcyjny".

"Kiedy to usłyszałem, powiedziałem: 'No dobrze, przeszkadza komu?'" – wspomina. "To już było destrukcyjne dla nas, jako rdzennych mieszkańców".

Niektórzy mogliby na tym poprzestać: przyznanie, że rdzenni mieszkańcy nigdy nie zostaną uzdrowieni za wyrządzone im głębokie krzywdy.

Zamiast tego prawnicy Onondaga wykorzystali odrzucenie jako przesłankę do nowego argumentu. Twierdzili, że odmowa amerykańskiego systemu sądowego rozstrzygnięcia sprawy na ich korzyść dowodzi, że nie mogą znaleźć sprawiedliwości w Stanach Zjednoczonych.

Petycja złożona przed międzynarodową komisją jest najbardziej bezpośrednim wyzwaniem dla traktowania rdzennej ludności przez Stany Zjednoczone w kategoriach praw człowieka – i pierwszą, która zastosowała soczewkę kolonializmu.

"To, co robi teraz spór sądowy w sprawie Onondaga, to wymuszenie dialogu politycznego z kolonialnym okupantem" – powiedział Andrew Reid, prawnik reprezentujący Onondaga, dodając, że korzystne rozstrzygnięcie może wywołać polityczną dyskusję na temat traktowania rdzennych mieszkańców przez Stany Zjednoczone na arenie międzynarodowej.

Przedstawiciele Departamentu Stanu odmówili udzielenia wywiadu i nie odpowiedzieli na prośby o komentarz. Jednak w dokumentach prawnych Stany Zjednoczone twierdziły, że główne roszczenia Onondaga zostały odrzucone we wcześniejszych sprawach; że mieli "obfitą sposobność" do rozpatrzenia ich sprawy; i że są po prostu niezadowoleni z wyniku. Twierdził również, że komisja nie ma jurysdykcji, biorąc pod uwagę, że większość strat narodu miała miejsce dwa wieki przed jej utworzeniem.

"Proces sądowy funkcjonował w tej sprawie tak, jak powinien" – napisały Stany Zjednoczone w dokumentach prawnych.

Decyzja komisji może zapaść w każdej chwili, ale Hill stara się na niej nie skupiać.

Przez większość dni cieszy się, że spróbował.

"Nie jesteśmy pewni, jak to się potoczy" – mówi. "Ale przynajmniej nie będzie tam wisiał dla następnego pokolenia".

c.2024 

New York Times











Maków (ukr. Маків) – wieś, dawniej małe miasteczko na Ukrainie w rejonie dunajowieckim obwodu chmielnickiego. 

W 2020 roku liczba mieszkańców wynosi 3186 osób.

Z czasów koncentracji wojsk dla celów wojny rosyjsko-tureckiej roku 1829-30 pochodzi przysłowie Po Szatawie jak po Warszawie, po Makowie, jak po Krakowie.

Dwór, pałac stary piętrowy dwór, budynek główny kryty dachem dwuspadowym, od frontu parterowy ganek, po bokach skrzydła kryte dachem czterospadowym ustawione prostokątnie do budynku głównego, obok spichlerz z wnęką od frontu (skierowanego do prawego boku dworu) z dwiema kolumnami po bokach. Front zwieńczony tympanonem

dwukondygnacyjny pałac, oficyna oraz inne obiekty wybudowane w XIX w. w stylu klasycystycznym przez Raciborowskich na miejscu starego dworu. Od frontu portyk z kolumnami przedzielonymi na piętrze balkonem. Pałac znany m.in. z rysunków Napoleona Ordy, obok park, kuźnia wybudowana w stylu neogotyckim, karczma Cap. Pałac spalony 30.11.1917 r.


ukr wiki

We wsi szeroko rozpowszechniony jest dialekt Podola Zachodniego i dialekt Podola Południowego, które należą do dialektu poddolskiego, który należy do dialektu południowo-zachodniego.

Rozmieszczenie ludności według języka ojczystego według spisu powszechnego z 2001 r.:

JęzykProcent
Ukraiński98,22 %
Rosyjski1,42 %
mołdawski0,09 %
Białoruski0,06 %








Ludzie są łapani jak psy na ulicy


Siobhán O' Grady i Anastacia Galouchka
Dziennik "Washington Post",

16 marca 2024 14:02



MAKIW, Ukraina – W tej wiosce w południowo-zachodniej Ukrainie pozostało niewielu mężczyzn w wieku poborowym, a ci, którzy pozostali, obawiają się, że w każdej chwili zostaną powołani do wojska.

Ich sąsiedzi są już setki mil na wschód w okopach na linii frontu. Niektórzy zostali zabici lub ranni. Kilku z nich zaginęło. Inni z tego wiejskiego obszaru, około 45 mil od granic Rumunii i Mołdawii, uciekli za granicę lub znaleźli sposoby na uniknięcie wojny, czy to z uzasadnionymi wyjątkami, czy też ukrywając się.

"To po prostu fakt" – powiedziała Larysa Bodna, zastępca dyrektora miejscowej szkoły, która prowadzi bazę danych uczniów, których rodzice są oddelegowani. – Większość z nich zniknęła.


Ukraina desperacko potrzebuje więcej żołnierzy, a jej siły są uszczuplone przez ofiary śmiertelne, rany i wyczerpanie. Pomimo ogromnych strat poniesionych przez Rosję, najeźdźcy nadal znacznie przewyższają liczebnie ukraińskich obrońców, co pomaga Moskwie posuwać się naprzód na polu bitwy. Ukraiński parlament debatuje nad ustawą o rozszerzeniu puli poborowych, częściowo poprzez obniżenie wieku uprawniającego do głosowania z 27 do 25 lat, ale w Kijowie zapada niewiele decyzji, które szybko odpowiedzą na pilne potrzeby armii.

Tutejsi cywile mówią, że oznacza to, że rekruterzy wojskowi łapią każdego, kogo mogą. Na zachodzie mobilizacja stale siała panikę i niechęć w małych rolniczych miasteczkach i wioskach, w tym w Makiwie, gdzie mieszkańcy mówili, że żołnierze pracujący w biurach poborowych wędrują po prawie pustych ulicach w poszukiwaniu pozostałych mężczyzn. Taka taktyka doprowadziła niektórych do przekonania, że ich ludzie są celem ataków w nieproporcjonalnie większym stopniu niż w innych regionach lub większych miastach, w tym w Kijowie, gdzie łatwiej jest się ukryć.

Miejscowi używają kanałów Telegram, aby ostrzegać przed obserwacjami żołnierzy i udostępniać filmy, na których żołnierze zmuszają mężczyzn do wejścia do swoich pojazdów – podsycając pogłoski o porwaniach. Niektórzy mężczyźni odsiadują teraz wyroki w więzieniu za odmowę zapisania się do wojska.

"Ludzie są łapani jak psy na ulicy" – powiedziała 35-letnia Olha Kametyuk, której mąż, 36-letni Walentin, został powołany do wojska w czerwcu przez żołnierzy, którzy podeszli do niego i poprosili o dokumenty po tym, jak zatrzymał się na kawę na głównej drodze pod Makiwem. Pomimo zdiagnozowania osteochondrozy, choroby stawów, zdał egzamin lekarski w ciągu 10 minut i został wysłany na front, gdzie został ranny.

"W ten sposób zabrano całą wioskę" – powiedziała matka Walentyna, 61-letnia Natalia Koshparenko.

"Prawie wszyscy nasi mężczyźni zostali zeskrobani" – powiedział 47-letni Serhij, żołnierz piechoty z Makowski, który został powołany do wojska w marcu 2022 r. i służy w ukraińskiej 115. brygadzie.

Serhij, który w tym miesiącu po raz pierwszy od roku wrócił do domu na krótką przerwę, powiedział, że został już zatrzymany i przesłuchany. Podobnie jak jego syn, który ma dopiero 22 lata i nie kwalifikuje się jeszcze do powołania do wojska. "Washington Post" identyfikuje Serhija tylko po imieniu ze względu na ryzyko reperkusji.

Kiedy żołnierze zdali sobie sprawę, że już służy, zapytali, co myśli o ludziach, "którzy nie widzieli ani jednego dnia wojny" – co, jak powiedział, uważał za wymuszony, pusty pokaz koleżeństwa. Serhij powiedział, że odpowiedział, że to ich, a nie jego współwieśniaków, najbardziej oburza się.

"Ty jesteś wojskowym, a ja cywilem, ale ja walczę, a ty nie" – powiedział. Rozmowa, jak zauważył, "zakończyła się natychmiast".

30-letni Ołeksij naprawiał swój samochód w zeszłym roku, kiedy podeszli do niego żołnierze i wręczyli mu rozkaz poboru. Były Walentynki i wiadomość o tym rozeszła jego dziewczyna, Elvira, która pracuje w małym sklepiku w Makiowie i przez kilka tygodni prawie nic nie jadła. Ołeksij pogodził się ze swoim losem, ale jego doświadczenie posłużyło jako ostrzeżenie dla innych przed realiami na froncie.

Po trzech wstrząśnieniach mózgu i ranach odłamkowych Ołeksij niedawno wrócił do domu. Przeglądając telefon, pokazał swoje zdjęcie z kilkunastoma kolegami z oddziału. Tylko dwie osoby wciąż żyją.


W tym miesiącu mieszkańcy wsi w Makiowie pochowali kolejnego swojego - Ihora Dozorca, żołnierza kontraktowego, który został ranny tak ciężko, że jego syn, również żołnierz, rozpoznał go tylko po bliźnie na dłoni. "Chciał wrócić do domu" – powiedziała przez łzy siostra Ithora, 43-letnia Inna Melnyk. "Był tym wszystkim zmęczony. Ale co możemy zrobić?"

70-letni Wasyl Hrebeniuk powiedział, że nawet w jego wieku - 10 lat powyżej limitu poboru - żołnierze regularnie zatrzymywali go i przesłuchiwali w Makiwie.

Sześć tygodni temu obserwował, jak żołnierze dobijają się do drzwi sąsiada, skarżąc się, że mężczyzna, który tam mieszkał, poprosił o pożegnanie się z żoną i matką, a potem zniknął. Jeden z żołnierzy powiedział, że "powinni go natychmiast zabrać, wsadzić do autobusu i odjechać" – wspomina Hrebeniuk.

Takie scenariusze sprawiły, że 16-letnia Polina jest zaniepokojona tym, jak długo jeszcze będzie mogła spędzić czas z ojcem - jednym z niewielu mężczyzn kwalifikujących się do poboru do wojska, którzy pozostali w wiosce.

Zeszłego lata Polina i jej przyjaciółka Olha odpoczywały przy stoliku przed wiejskim sklepem, kiedy zadzwonił tata Olhy i poprosił ją, aby kupiła mu coś tam. Odrzuciła jego prośbę, mówiąc, że jest zajęta przyjaciółmi. Zamiast tego sam poszedł do sklepu, a nastolatki patrzyły z przerażeniem, jak żołnierze otaczają go i wręczają mu wezwanie po drodze.

Od tamtej pory służy - a jego córka obwinia siebie. – Olha myślała, że to jej wina – powiedziała Polina.




W chłodne popołudnie w tym miesiącu 4-letnia Eleanora Voropanova pedałowała na swoim trójkołowym rowerze w tę i z powrotem po cichej drodze przed swoim domem. Zapytana, czy rodzice są w domu, zamilkła. – Mama jest w domu – odpowiedziała. – Tata jest na wojnie.

Jej matka, 42-letnia Tanya, otworzyła bramę. W środku jej siostrzeniec, 25-letni Bohdan i jego przyjaciel Artem, również 25-letni, przedzierali się przez podwórze, rąbiąc drewno na opał.

Minęło 16 miesięcy, odkąd Tanya po raz ostatni słyszała od swojego męża, Serhija, który wstąpił do armii w marcu 2022 roku i zniknął podczas walk w listopadzie. Zadzwonił wtedy kolega żołnierz i powiedział, że ma dwie aktualizacje. "Po pierwsze, nie ma go wśród umarłych" – przypomniała sobie, jak mówił. — Po drugie, nie ma go wśród żywych.

Od tamtej pory żyje w tym zawieszeniu - samotnie wychowuje dwie córki, obecnie 4 i 8 lat.










Społeczeństwo musi stanowić wspólnotę, której poszczególne części - administracja, siły policyjne, siły zbrojne, obrona cywilina i ludność cywilna - dbają wzajemnie o jej dobrobyt i stoją na straży bezpieczeństwa.

Nie może być tak, że policja rzuca brukiem w ludzi, by sprowokować do zamieszek.


Trzeba tu przynajmniej po części wrócić do źródeł.
Jak to było przy zasiedlaniu ziemi, gdy ludzkość wychodziła z Raju, z Koleby, możemy przynajmniej zrobić pewne założenia, jak to wtedy wyglądało, relacje pomiędzy ludźmi...




Rozpoznać tych, którzy określają siebie jako - wrogowie Polaków, odesparować ich, 

naprawiać państwo, w dalszym etapie najważniejsza będzie zapewnienie wieloletniej stabilności państwa, jego przewidywalność i przewidywalność prawa (które też powinno być nieskomplikowane)

posyłać własne dzieci na służbę - do wojska, w opcji - służbę odbywać w policji, ale raczej

rozdzielić obecną policję na wąską specjalistyczną policję i milicję




rozumianą jako milicję, nie tę PRLowską, tylko milicję prawdziwą, prawdziwie obywatelską, podobną do Ochotniczej Straży Pożarnej lub przedwojennych Sokołów albo - harcerstwa.

rozwinąć temat

jak to jest u Szwajcarów?
Szwajcaria nie ma armii, Szwajcaria jest armią.


harcerstwo jako obowiązek dla mężczyzn - jako wstęp do dlaszej służby


w szkole:
- zajęcia z PO
- harcerstwo, potem

do wyboru:

- OSP --- WOT --- Milicja   (w istocie WOT to milicja)

- Siły Zbrojne

- policja



szczególnie na wsi, wszyscy się znają

łatwiej więc tam powinno byc o wspólnotowość

poszczególne dzielnice miasta potraktować jak społeczeństwa wsi

niech spotykaja się i działają w swoim rejonie
łatwiej będzie im zrozumieć polityke charakterystyke sluzby obecnej policji


po pierwsze - koniecznym będzie zastosowanie 4 dniowego tygodnia pracy
aby 1 dzień tygodniowo każdy mężczyzna mógł poświęcić na działalność wspólnotową

milicja/ WOT

opieka nad osobami niepelnosprawnymi, jako forma temperowania agresji - spotkania 3 razy w roku np. org transportu, ewakacji osób
ewakuacja dóbr kultury ćwiczenia
organizacja przepisów ruchu drogowego i bezpieczenstwa na drodze - egzekwowanie
organizacja i ochranianie imprez masowych 
organizowanie np. strajków przejazdów rolników na ich "zamówienie"
reprezentacja do policji, jako organ sprawdzający (?)
ćwiczenia ze strzelectwa
w ramach WOT - ćwiczenia na wypadekw
wnioskowanie do policji sprawdzania podejrzeń
niedopuszczanie do samowoli w policji
minowanie, rozminowywanie - ćwiczenia
budowa okopów, barykad, schronów
działalność społeczna jak:
sadzenie lasu, zakładanie parków i ogrodów
opieka nad pomnikami i cmentarzami


podręcznik PO




policja
to co wymaga wyspecjalizowanych umiejętności
sprawy kryminalne 
podsłuchy




teraz wypunktować wady i zalety - zagrożenia takiego systemu, 



armia
powodzie, klęski żywiołowe




bostonglobe.com/2024/03/16/world/this-ukrainian-village-almost-no-men-are-left/


washingtonpost.com/world/2024/03/15/ukraine-village-mobilized-men-war/



Maków (Ukraina) – Wikipedia, wolna encyklopedia

Maki – Wikipedia, wolna encyklopedia

gwara podolska – Wikipedia, wolna encyklopedia

Szwajcaria nie ma armii, Szwajcaria jest armią | Bellum.com.pl - blog o wojskowości



CIA

 







Vulin: W otoczeniu Vučicia są ludzie, którzy pracują dla CIA i on o tym wie

"W otoczeniu prezydenta Vučicia są ludzie, którzy nie pracują dla dobra tego kraju i którzy działają przeciwko niemu" – powiedział Vulin, dodając, że "są to sposoby wywierania presji na niego (Vučicia) i Serbię"

Vulin podkreślił również, że prezydent Vučić jest "dobrze poinformowany" i że "wie wiele rzeczy, zanim jeszcze dostarczą mu je służby" i że to Vučić zdecyduje, "czy kiedykolwiek powiemy całą prawdę i co z tym zrobimy".









Sen

 


nie tylko potrafią wywoływać śnienie (świadome śnienie - lucid dreams) ale również sam sen



na przykład po to, by we śnie pokazać ci informację, jaką mają ci do zakomunikowania


czyli wywołują sen, a potem przenoszą w stan świadomego śnienia, by poprzez odgrywane sceny ukazać wiadomość dla ciebie





sen - a więc wpływają na ciało ludzkie wywołując np. zmęczenie prowadzące do snu


co tłumaczy skąd bierze się ZMORA, czyli uczucie zmęczenia

to jest indukowane od zewnątrz


w sumie wiedziałem to już wcześniej


podejrzewałem to od dwóch lat


jestem ciągle zmęczony od czasów studenckich

i to nie jest borelioza

ani po prostu stres


to zmęczenie indukowane w mózgu (?) od zewnątrz



widzieliście reklamę jakiegoś specyfiku na katar czy coś podobnego, gdzie na człowieku "wisi" zielona glutowata postać


to rebus właśnie na ten temat


odczucie, że ktoś siedzi nam na plecach nazywamy zmorą


dzisiaj już pewnie nie spotykane wprost - a może jest po prostu bardziej subtelne?












tłumaczenie automatyczne z niemieckiego:


nieumarli wychodzili jak wampiry i okradali ludzi z ich siły życiowej. 
Można to zrobić zmysłowo i konkretnie, wysysając krew, ale także w bardziej abstrakcyjnej formie. Jak wykazały ostatnie badania, dotyczy to również wampirów, o których mówi się, że mają szkodliwy wpływ poprzez "duszenie" i "wychudzanie" w najstarszych raportach, ale nie przez wysysanie krwi. 

W Niemczech Zachodnich stołek łączy się z wilkołakiem, tworząc Stüppa, niebezpiecznego diabła, który skacze na ludzi i pozwala się nosić, dopóki ofiara nie umrze z wycieńczenia.




Adam Fischer - "Etnografia Słowiańska - Połabianie" 1932 r.

Aufhocker – Wikipedia, wolna encyklopedia



gdzieś miałem dłuższy post na temat bycia atakowanym przez "diabła", szukajka na blogu nie pokazuje mi go, tu trochę:


Prawym Okiem: Diabły (maciejsynak.blogspot.com)