Maciej Piotr Synak


Od mniej więcej dwóch lat zauważam, że ktoś bez mojej wiedzy usuwa z bloga zdjęcia, całe posty lub ingeruje w tekst, może to prowadzić do wypaczenia sensu tego co napisałem lub uniemożliwiać zrozumienie treści, uwagę zamieszczam w styczniu 2024 roku.

piątek, 31 lipca 2015

Niech Grecy zapłacą dług.




ALE NAJPIERW NIECH NIEMCY SPŁACĄ DŁUGI, KTÓRE IM UMORZONO W 1953 ROKU...




Porozumienie w sprawie uregulowania greckiego zadłużenia, które osiągnęli w poniedziałek liderzy krajów strefy euro, jedynie „zapobiega najgorszemu, ale nie samej tragedii” – powiedział były szef Komisji Europejskiej i były premier Włoch Romano Prodi.

Unia Europejska powinna wykazać się „wielkodusznością” i umorzyć dług Grecji,  jak miało to miejsce w przypadku Niemiec w 1953 roku - oświadczył w czwartek Romano Prodi.


— Zawsze uważałem, że Grecja nigdy nie będzie w stanie spłacić tego długu. Umorzenie w 1953 roku długu Niemiec, które nie mogły go spłacić, było aktem mądrości. Dziś potrzebna jest taka sama wielkoduszność – oświadczył Prodi w Rzymie podczas forum poświęconego problemom gospodarki światowej.

Według polityka, porozumienie w sprawie uregulowania greckiego zadłużenia, które osiągnęli w poniedziałek liderzy krajów strefy euro, jedynie „zapobiega najgorszemu, ale nie samej tragedii”.
„Nieszczęście polega na tym, że w dzisiejszej Europie istnieje napięcie i niezrozumienie. Albo Europa stanie się miejscem zintegrowanym, silnym, wspólnych interesów, albo wszystko, co zrobiliśmy w przeszłości, źle się skończy – podkreślił Prodi.

Jego zdaniem obecnie mamy do czynienia z silnym przywództwem Niemiec w Unii Europejskiej i „kraj-lider powinien wykazać się mądrością uwzględniania interesów wszystkich”. Były przewodniczący Komisji Europejskiej dodał, że Międzynarodowy Fundusz Walutowy nie powinien uczestniczyć w rozwiązywaniu greckiego kryzysu, bo zrodziło to wątpliwości  co do tego, że UE może sama poradzić sobie z tym problemem.

Wcześniej niemiecki minister finansów  Wolfgang Schäuble, który uważany jest za jednego z głównych autorów porozumienia liderów strefy euro w sprawie Grecji,  kategorycznie   sprzeciwił   się   umorzeniu   greckiego   zadłużenia.

Liderzy eurolandu jednogłośnie przyjęli decyzję w sprawie uregulowania zadłużenia Aten, co pozwoli Gracji na pozostanie w strefie euro. W taki sposób szczyt zachował unię w obecnym składzie. Program pomocy przewiduje wydzielenie od 82 do 86 miliardów euro w ciągu trzech lat.



Niech Grecy zapłacą dług.


Ale najpierw niech niemcy spłacą długi, KTÓRE IM UMORZONO W 1953 ROKU...




Polakożerca Konrad Adenauer, jeden z czołowych członków Zakonu Krzyżaków (Rycerzy Marii Panny – od marca 1958 roku) – kanclerz Niemiec w latach 1949 – 1963.








  • wybaczamy i prosimy o wybaczenie...
    "Wcześniej niemieckiministerfinansówWolfgang Schäuble, który uważany jest za jednego z głównych autorów porozumienia liderów strefy euro w sprawie Grecji,kategorycznie sprzeciwił się umorzeniu greckiego zadłużenia."

    Znów się powtarza sytuacja ,gdy szwab mówi nie :

    W latach 90-tych podobnie było z Polska i jej "długiem" u chazarskich lichwiarzy.Wtedy to gruby i tłusty szwab Coca -kołem zwany /ten sam co obłapiał sił z chazarem Mazo-wieckim/ powiedział darować długi Polakom ? NIE! Wyciągnięto wtedy ten dokument ,który umarzał długi szwabom...
    Prawda jest jak dupa ,szczególnie gdy jest chazarsko/niemiecka.
  • @kfakfa 18:39:33
    Rozumiem, że to co mówi Schäuble nie podoba się nie tylko Grekom - i słusznie.
    Tylko tak się zastanawiam, czy Pańskie wnioski odnośnie Schäuble i reprezentowanego przezeń "niemieckiego interesu" nie są zbyt daleko idące.
    Dla porównania, czy Balcerowicz, Bauc, Kołodko, Skrzypek, Rostowski, Belka, Gilowska, Osiatyński itd., itp. w jakimkolwiek momencie reprezentowali polski interes narodowy i państwowy, czy interes żydowskiego okupanta z USA?
  • Parę uwag
    Tak Grecki dług wygląda w liczbach.
    http://www.tradingeconomics.com/charts/greece-government-bond-yield.png?s=gggb10yr&d1=20040101&d2=20151231
    Grecy od roku 1998 płacili za swój dług przeciętnie 7.81% rocznie, w obligacjach 10-letnich. Od 2002 roku płacili w twardej walucie..
    Za Trading Economics:
    "The Greece Government Bond 10Y averaged 7.81 from 1998 until 2015, reaching an all time high of 48.60 in March of 2012 and a record low of 3.21 in June of 2005".
    Można ten procent przyjąć za przybliżenie kosztów obsługi greckiego długu.
    Ten dług kształtował się następująco:
    http://www.tradingeconomics.com/charts/greece-government-debt.png?s=greecegovdeb&d1=20050101&d2=20151231
    Jak widać, dług poszybował w górę wtedy, kiedy zamiast drachmą, której kurs podlegał wahaniom związanym z koniunkturą, Grecy zaczęli swój dług regulować w euro.
    Dług średnio wynosił około 300 mld $, strona TE podaje dokładnie 289 mld od 2005 roku.
    Teraz policzmy - 7.81% z 289 mld daje 22.6 mld $ rocznie. Zatem od 2002 roku Grecy oddali lichwiarzom już 293 mld $.
    Wysokość odsetek zrównała się więc z kapitałem długu.
    Jak widać, początkowo dług narastał o wysokość rocznych odsetek.
    Jasne, że zarabiają banki Rotszyldów i innych tego typu instytucji.
    Ale tutaj chodzi o ochronę euro, które międzynarodowej lichwie do niczego nie jest potrzebne, a nawet szkodzi.
    Gdyby Polska miała euro, Goldmany i Sachsy nie zarobiłyby paru wagonów USD na rozgrywaniu naszej waluty.
    Niemniej jednak, jak widać na przykładzie Grecji, i tak nam się opłaca trzymać rodzimą walutę.
    Gdyby nie euro, niemieckie samochody, odkurzacze i proszki do prania nie sprzedawałyby się tak świetnie w Europie - tak jak za "dawnej dobrej" dojczmarki, przeciętnych Europejczyków nie byłoby stać na "niemiecką jakość".
    Popatrzmy, jak euro posłużyło się Niemcom.
    Bezrobocie:
    http://www.tradingeconomics.com/charts/germany-unemployment-rate.png?s=gruepr&d1=19950101&d2=20151231
    PKB:
    http://www.tradingeconomics.com/charts/germany-gdp.png?s=wgdpgerm&d1=19950101&d2=20151231
    Niemcy powiększyli dwukrotnie swoją gospodarkę od roku 2002, choć jak wynika z tabelki, wcale wcześniej tak różowo u nich nie było i między rokiem 1996, a 2002 ich gospodarka skurczyła się aż o 30%.
    Jednak "dziwnym zbiegiem okoliczności", od wprowadzenia euro ich gospodarka rośnie jak na drożdżach i jej podwojeniu nie przeszkodziły nawet chude lata po 2008 roku.
    Widać jasno, że projekt pn. euro, który Grecję położył na łopatki, przede wszystkim służy Niemcom, a nie żydowskim lichwiarzom z USA, do czego tak usilnie przekonuje nas tutaj Herr Koshiur.
    Co to jest wysupłać na Grecję jakieś marne kilka miliardów $, jeśli chodzi o ratowanie projektu, który za niewiele ponad dekadę przyniósł Niemcom okrągłe 2 biliony?
  • @alek.san 02:11:58
    No, robi wrażenie...
  • Czy mozna wycisnac krew z kamienia?
    Tak tylko sie pytam.
  • grecka krew
    pani berkel pije grecka krew.
  • @Maciej Piotr Synak 08:55:57
    Ma Pan temat na kolejny artykuł, Panie Macieju:
    http://www.defence24.pl/239019,polskie-leopardy-pod-niemieckim-dowodztwem#
  • mr. Alek.San
    .
    OLo z Londynu ,

    ostra jazda analityczna po bandzie miejscowych .Kopanie Dario gagarina Kosiura w anus w angolskim stylu . Z flegma .
    - Brakuje zbanowanego Lorda_Conqueror'a -mistrza swiata w te klocki .Pewnie prowadzi wlasna firme gdzies w londynskim City .Pracowal dla szwaböw ale angole lepiej placa .
    MI 5.
    Sprawdzilby Waszmoscia .
    Jeszcze kilka dialogöw i bedzie jak z mesje Stasiem Balcerkiem :
    - Wycinaj , synek , wycinaj .
    8-))
    Muzyczka dla przypomnienia watpiacym w mozliwosci miejscowych ( sic! )
    8-))
    https://www.youtube.com/watch?v=WEHeWd7GSO0
  • @chrisdigger 21:29:04
    Nie, no Max, nie trywializuj.
    Tutaj nie miałem wiele do roboty, wystarczyło podać kawę na ławę.
    A że ktoś od tego może mieć przez jakiś czas kłopot z siadaniem..
    .. to się nazywa fachowo po angielsku:
    Collateral Damage.
  • pan Alek.San
    .
    OLo z Londynu ,

    - Ja nie moge odpuscic .
    Jak mnie nie zbanuja jade dalej po miejscowej bandzie .
    Tu nawet nie chodzi o prywate , ambicje istnienia w formie stylistycznej czy
    Das Geld .
    8-)
    Idzie o Polske
    OLo
    P O L S K E
    Rafal Blechacz w skröcie filmowym z konkursu Chopina w Warszawie .
    https://www.youtube.com/watch?v=OWLQGv6TdmY
    - Möwilem Waszmosci , ze kasuja chuje röwno informacje dotyczace wszystkiego co polskie . Nawet zyciorys Heinza Guderiana przerobili ze wzgledu na obecnosc kapitana Wladka Raginisa wiec nie podwazaj nigdy wiecej moich slöw .

    A co do informacji o czolgach dla Synka to
    TUTAj jest idealny material - jak Media Markt .
    - Watpie by Synek skumal baze i wydrukowal cokolwiek po obejrzeniu filmu .Kolezka nie ma instrukcji..
    8-))))
    - Kiedys zastanawialismy sie z Lordem jaki karabinek snajperski bylby najlepszy by odstrzelic funkcje kotka Leopardka 2A7+
    https://www.youtube.com/watch?v=FJmmzHVvwCM

    Wersja Francuzöw pod Waterloo w polskim wydaniu :
    - GÖWNO !
  • P.s.
    .
    A jak myslisz OLo z Londynu ( sic ! ) demonstranci na filmie to : Wlosi
    , Grecy a moze Rumuni ?
    - Pytanie retoryczne , maly fiacik 126p wskazuje jednoznacznie , ze to Rosjanie przebrani za Chinczyköw .
    8-))))))))
  • Polska Niemcom długu nie umorzyła
    Wprawdzie w 1953 roku Warszawa tekstem gazetowym po rozruchach w NRD ogłosiła że umarza Niemcom reparacje wojenne, to nie podpisała nawet z NRD żadnego wiążącego paktu na ten temat.
    Coś przy tym Niemcy majstrowali ze Skubiszewskim, ale chyba furtka do odszkodowań dla nas została.
  • Pan Almanzor
    .
    - Dobrze kombinujesz Waszmosc , tez sie nad tym zastanawialem ale samemu to moge sie wypalowac w bialej analizie tym bardziej , ze sprawa jest POWAZNA .
    Liczy sie w takiej sytuacji wirtualna praca zespolowa - blogerska .
    - A tutaj NIKT o tym nawet nie piarnie .
    Krzysio Zagozda o zydach ,
    zawodowiec 5-latek Zygmus aka Zygmunt Bialas walczy na froncie wschodnim w jakies lokalnej wojence zamiast prowadzic Sekcje niemiecka , Synek duka cos o dlugach Greköw etc .
    Pierre d'Olenie o Chopinie jak Szopen juz w piachu .
    - Ohhhhhh co za burdel !
    Ted BOSS Mazowiecki und Co. jest kluczem do nieba bram wiedzy jak parchy wydymaly Polaköw w ukladzie szwabsko-polskim .

    - Ja wiem co möwie .
    100%
  • !!
    Wybaczamy i prosimy o wybaczenie.....To jest klucz do do całego blatu między szwabami i Nami(???)od tego się wszystko zaczęło... dość powiedzieć że szwaby odpowiedziały na list,ale o naszej zachodniej granicy to już się nawet nie zająknęły...Tak jest ze wszystkim i zawsze. Dlaczego zawsze jest ważniejszy interes Watykanu, Moskwy, Brukseli, NY czy Tel avivu a nie Warszawy????
  • @chrisdigger 11:04:25
    Ożesz q..rva jego mać!!
    Teraz to mnie wkurzyli do białości.
    Niech sobie szwabskie mordy (cytat z "Ziemi Obiecanej", proszę nie usuwać) zniszczą swój shit, np. VW Passat B6 2.0 TDI.
    Jak zniszczyć to szwabskie guano, które wciskają całemu światu, pomimo że prochu toto nigdy jeszcze nie wąchało?
    Zapytaj kolesi z US Army, którzy po testach stwierdzili, że czołg ten ma słabe punkty, wynikające z konstrukcji, które nie są do usunięcia w wyniku modernizacji. Dlatego wybrali M1A1, a że L2 miał być również produkowany w Stanach, inne względy niż jakość nie wchodziły w grę.
    Wiesz co jest najśmieszniejsze?
    Była kiedyś monografia po polsku i miałem ją tu wkleić, ale dziwnym trafem dziś nie da się jej namierzyć. Setki bzdur, jakieś durne fora, ale to profesjonalne opracowanie zniknęło.
    Niech mi nikt nie mówi, że przypadkiem.
    Szwedzi chcieli kiedyś kupić licencję na czołg, ale Yankees odmówili im sprzedaży M1A1 z pancerzem ze zubożonego uranu, bez którego ten tank staje się sprzętem ze średniej półki.
    To kupili toto, ale wybebeszyli do zera, poprawili od podstaw i zaczęli produkować jako Strv 122. Sami twierdzą, że to wszystko, co mogli zrobić, aby upodobnić go do M1.
    Grecy kupili 170 nowych tanków w wersji A6 i około drugie tyle zmontowali u siebie. Dziwne, ale z netu zniknęły informacje o koszcie programu, oraz o wadach tej Wunderwaffe, takich jak pękanie kadłubów.
    Jak tu nie wierzyć, że ich brygady sieciowe działają pracowicie..
    Jeżeli sztuka wyszła im tyle ile Hiszpanom, czyli 17 baniek eurosów od sztuki, to koszt tego programu wyniósł circa 5 miliardów tychże.
    Czyli 2% ich długu to sam koszt tanków.
    Miałem kumpla, szweja w Żaganiu. Mówił, że do byle naprawy tanka, z rajchu przyjeżdża VW Transporter ze szwabskimi serwisantami.
    Więc do tych 2% dochodzi co roku parę promili.
    Grekom tanki w tej ilości są potrzebne jak umarłemu kadzidło. Na wszystkich granicach mają góry, gdzie te 70 ton złomu będzie świetnym celem dla piechura z PPK.
    Najlepszym zakupem dla obrony greckich granic jest więc to:
    https://pl.wikipedia.org/wiki/BM-30_Smiercz
    Po trudach wymiany handlowej z rajchem w kwestii zakupu nowoczesnych u-bootów, całe byłe Ministerstwo Obrony Grecji obecnie odpoczywa w ateńskim zakładzie karnym:
    http://www.defence24.pl/news_korupcja-przy-zakupie-niemieckich-okretow-podwodnych-greckie-sledztwo-nabiera-tempa
    (Nie lubię tego portalu, bo to cyngle do wynajęcia, ale czasem coś ciekawego napiszą).
    Niemiaszkom, którzy korumpowali, nawet nie spadł włos z głowy.
    Tak właśnie działa "niemiecka jakość".
    Byłem na Krecie jakiś czas temu. Lidl na Lidlu, jak u nas.
    Ale najgłośniej drą mordy, jak to Grecy ich okradają.
    Ech, doigrają się po raz kolejny. Taki będzie finał.
    Bylebyśmy jakoś z tego wyszli bez kolejnej utraty pokolenia.
  • pan Alek.San 17:25:19
    *
    OLo ,

    Ja myslalem , ze z fiacikiem 126p to przypadek a tu ZONK . Poczatek filmu :
    https://www.youtube.com/watch?v=s1NYxbIqDYc
    byly jeszcze inne klipy ale sie rozplynely ..
    O Greköw nie masz co sie az tak martwic . Polki moga bo maja pieklo w zwiazkach polsko -greckich .
    - Pytanie za 100 punktöw . Produkujesz czolg Leo 2X7+ ktöry wymysliles i stworzyles . W fabryce pracuja tylko sami
    -swoi , sprawdzeni , zaprzysiezeni - wszyscy z jednej nacji bez gastarbajteröw etc.
    Zadnych obcych .
    - Czy sprzedasz go w oryginalnej wersji okupantowi amerykanskiemu ?
    Istnieje kilka wersji tego samego czolgu .
    ?
    I riposta ruskich :
    https://www.youtube.com/watch?v=5S0tC8HCUvE
  • @chrisdigger 19:52:24
    Max.
    Można do czołgu wsadzić gorszą elektronikę, słabszy silnik, gorszą stabilizację wieży i armaty, archaiczny SKO, albo zastosować słabszy pancerz modułowy, bądź zasadniczy.
    Tak jak to robią USA-mani, sprzedając Abramsa Arabom.
    Ale konstrukcyjnie jest to wciąż ten sam czołg.
    Amerykanom nie spodobała się konstrukcja wieży, jarzmo armaty i parę innych szczegółów w konstrukcji kadłuba. Tego nie da się opracować na nowo dla wersji eksportowej, więc należy się spodziewać, że jest to wada wrodzona kociaka.
    Szwedzki Bofors dla Strv122 całkowicie przekonstruował wieżę, przede wszystkim wzmocnił jej strop i dopracował pancerz zasadniczy, eliminując osłabienie, spowodowane wycięciem na przyrząd obserwacyjny dowódcy. Mimo tego ponoć do końca zadowoleni nie byli.
    A "nasz" poniemiecki złom?
    Wersja A4 to zabytek, nadający się do huty. Chcą toto modernizować, ale chciałbym zobaczyć w jakim stanie są: spawy kadłuba, silniki i przekładnie, instalacja elektryczna, oraz zamki i lufy armat.
    Wiadomo, że trzeba tam będzie wymienić system stabilizacji z hydraulicznego na elektryczny i dołożyć parę ton pancerza modułowego.
    Więc w grę wchodzi całkowite wybebeszenie wszystkiego, remonty kapitalne i wymiana gratów na nowe do ostatniej śrubki.
    Czyli zbudowanie czołgów od nowa. Plus demontaż starych.
    Oczywiście zrobią to Niemcy, bo nasi ponoć nie umieją. Jaki sens?
    Z kolei te "nowe", za którymi Niemiec ponoć płakał i gonił eszelony do granicy, to rezerwa pozostała z selekcji, jaką niemiaszki przeprowadziły w 2004 roku. Wybrali wtedy najlepsze egzemplarze i przerobili je na wersję A6. Cóż, na defiladzie prezentują się nieźle, podobne do A7.
    Ale te koty nawet nie mają czym strzelać, mamy do nich tylko stare pociski pk z sabotem odrzucanym typu DM-33, które mogą dziurawić co najwyżej stare wersje T-72. Coś tam Pionki podobno opracowały, ale nie chwalą się zbytnio.
    Nawet gdybyśmy mieli pociski podkalibrowe DM-53, które ponoć radzą sobie nieźle z pancerzem Kontakt-5 z zaprezentowanej przez Ciebie ruskiej riposty, to odpowiednią prędkość początkową nadaje im dopiero lufa L55. "Nasze" A4 i A5 mają lufy L44. Amerykanie strzelają z uranu, więc im taka lufa wystarcza w pełni. Ale Ty nie kupisz tych pestek..
    Nasz Anders miał strzelać z Ruag CTG 120 mm NATO, nadającego pociskowi identyczną prędkość początkową jak L55 - 1720 m/s.
    Załoga siedzi pod wieżą, w chronionej przez kilka warstw pancerza kabinie i w razie czego może dać dyla przez tylny właz.
    Idealny mały tank do robienia zasadzek i na koty i na riposty, w dodatku bez wyłącznika STOP na pilota, który leży koło telewizora Merkel. Pewnie z powodu braku tego urządzenia został skasowany.
    Pisałeś o idealnej snajperce na koty. Oto ona:

    Po jego użyciu załoga tanka pojawia się na pancerzu, o tak:
    https://www.youtube.com/watch?v=uMayU-dk_0w
    10 km zasięgu jest dobre, ale lepsze jest 90.
    https://www.youtube.com/watch?v=VtFCsWeO1Lc
    Po jego użyciu załogi tanków zostają w środku.
    https://www.youtube.com/watch?v=Gm2wVPqp2ic
    Tyle to warte, Max.
    Miliard euro te psie syny dały za to, żeby nasza młodzież miała w razie "W" w czym się smażyć.
    Nabijanie na pal to naprawdę byłoby okazanie miłosierdzia tej bandzie sprzedajnych gnoi.
  • Grecja MUSI pozostać
    w strefie euro.

    - http://wiadomosci.onet.pl/forum/schaeuble-grecja-poddaje-pod-referendum-propozycje,0,1647922,168587567,czytaj.html

    dlatego NIE WOLNO aby wyszła, a co jeszcze gorzej, była w stanie coś spłacić. Z długiem to nie ma nic wspólnego, chodzi o to, dla jakiej funkcji została już wśwczas zbankrutowana Grecja włączona do strefy euro.

Europa i jej prahistoria wg wiki


Czy teraz widać, że to nie Polacy piszą dla Polaków?


 

Kilka fotek z wikipedii.

Hasło: epoka brązu.








Mapa - opisy po angielsku:





  • Mapa - zbliżenie:






    Tabela....

    napisy po niemiecku:








    Epoka żelaza:

    napisy po angielsku





    Epoka kamienia











    Opisy mapy po angielsku.

    Nazwa narzędzia, podana jako chopper, zamiast siekacz.

    Zupełnie, jakby Czytelnik miał stosować nazwę angielską, jakby nazwa angielska miała pierwszeństwo przed polską.



    Po co mi informacja w języku niemieckim, skoro nie rozumiem niemieckiego?

    Albo angielskiego.

    Dla kogo jest ta INFORMACJA? Dla Polaków??



    Takie metody pokazują - sugerują Czytelnikom, że pierwszym językiem w Polsce jest angielski, może niemiecki, a dopiero potem polski.

    To jest pranie mózgu młodym ludziom, aby stosowali niepolskie nazwy i z czasem przyjęli język polski jako drugorzędny.



    Czy wyrywanie rąk pomoże?







    https://pl.wikipedia.org/wiki/Epoka_br%C4%85zu

    https://pl.wikipedia.org/wiki/Epoka_kamienia

    https://pl.wikipedia.org/wiki/Epoka_%C5%BCelaz








    Strona Neon24.info jest obecnie blokowana, można wejść na stronę korzystając z VPN


    https://argo.neon24.info/post/124209,europa-i-jej-prahistoria-wg-wiki



    od sierpnia będzie to:    https://argo.neon24.org/











Ortelsburg czy Szczytno?



Dla PKP najwyraźniej nie ma różnicy

 
 
Polskie Koleje Państwowe odremontowały budynek dworca kolejowego w Szczytnie w województwie warmińsko-mazurskim. Po ukończeniu prac wyszło na jaw, że na budynku nie ma polskiej nazwy miasta, a pozostaje jedynie niemiecki Ortelsburg.

- Jeden z mieszkańców Szczytna zwrócił się do mnie z prośbą o interwencję, ponieważ jest oburzony tym, że w jego miejscowości na dworcu PKP widnieje niemiecka nazwa, a nie ma polskiej. Jakiś czas temu, odnawiając budynek, postanowiono chyba, że będzie na nim widnieć jedynie nazwa niemiecka, sprzed drugiej wojny światowej – powiedział portalowi niezalezna.pl poseł Arkadiusz Czartoryski.

Zdaniem posła sytuacja ta jest skandalem i wpisuje się w prowadzenie niemieckiej polityki historycznej.- Tylko patrzeć, jak w ramach przywracania historyczności tego miejsca na dworcu w Szczytnie pojawią się ludzie w mundurach Bahnschutz, czyli niemieckiej formacji, która w czasach III Rzeszy ochraniała kolej – zaznaczył oburzony poseł Prawa i Sprawiedliwości.

Budynek dworcowy w Szczytnie – czy jak woli PKP w Ortelsburgu – został wpisany do wojewódzkiej ewidencji zabytków. Wybudowano go około 1883 roku.

Dodam od siebie:
Prywatny inwestor, który odrestaurował budynek poczty przy dworcu głównym PKP w Gdańsku również odnowił na fasadzie niemiecki napis POSTAMT.
Z PRL w tym miejscu była tablica z napisem "Urząd Pocztowy Gdańsk 2”.



Źródło: niezalezna.pl















  • zwellland
    bilety kupuje sie w pkp? czy? und gdzie_ do zwelosburga czy SZCZYTNA
  • Sukcesywnie powoli...
    dwujęzyczne tablice na Opolszczyźnie, RAŚ z tą swoja autonomią, InPost w kolorach Deutche Post W stosownym czasie, po dobiciu Poczty Polskiej zmieni się tylko w tej całej sukcesywnie rozbudowywanej infrastrukturze, In na Deutche. Po polskich szynach już jeżdżą pociągi Deutche Bahn (podobno DB buduje już swoje dworce) itd, itp...
    Jeździjcie Polacy pociągami DB, korzystajcie z InPost, popierajcie RAŚ itd, itp i potem znowu, będzie śpiewać po piwnicach "Zakazane piosenki"
     



Banki z premedytacją przygotowały oszustwo na wielką skalę.


Nie wiem, czy było, u mnie nie było..

Banki w Polsce z pełną premedytacją przygotowały oszustwo na wielką skalę.

 

 

Zagraniczni bankierzy w prywatnych rozmowach przyznają , że absolutnie nie są w stanie zrozumieć, jak można dać się tak rżnąc jak Polacy, przy pełnej akceptacji najwyższych czynników państwowych: od premiera, prezydenta, po urzędy skarbowe – krytykuje Janusz Szewczak, główny ekonomista SKOK, w rozmowie z miesięcznikiem „WPIS – Wiara, Patriotyzm i Sztuka.”

 


Leszek Sosnowski: Dyskusja o tzw. frankowiczach, gwałtownie nasilona w czasie kampanii wyborczej spowodowała, że decyzja o repolonizacji przynajmniej niektórych banków wisi w powietrzu. W mediach prorządowych, a także w TVP, sprawę oczywiście przedstawia się tak, jakby państwo (czyli  podatnicy) musiało w przypadku przewalutowania dopłacić frankowiczom jakieś 40-50 miliardów, bo tyle te banki zarobiły tylko i wyłącznie na różnicach kursowych.
Janusz Szewczak: Świadoma manipulacja, świadome wprowadzanie w błąd. To tylko banki wymyśliły sobie, że w razie czego poratuje się frankowiczów z publicznych pieniędzy; Związek Banków Polskich złożył tego rodzaju propozycję. Zarówno prezydent elekt Andrzej Duda, jak i Jarosław Kaczyński, powiedzieli wyraźnie: żadnych publicznych pieniędzy nie można tu wydawać.
Inaczej mówiąc, chodzi o to, żeby banki zwróciły ze swoich środków to, co w niezbyt uczciwy sposób, a może nawet niezbyt zgodnie z prawem zarobiły?
Jak najbardziej. Mało tego, stawiam tezę, co potwierdza wielu wybitnych specjalistów z zakresu prawa finansowego, jak profesor Witold Modzelewski, iż zyski te były nie tylko niesprawiedliwe, ale też niezgodne z obowiązującymi wówczas w Polsce przepisami prawa. Przede wszystkim nie były to tylko tzw. kredyty frankowe, bowiem kredytobiorcy ani nie dostali nigdy franków do ręki, ani nikt nie przelał na ich konta szwajcarskiej waluty. Kredyty te były jedynie indeksowane i denominowane. Po drugie, i to jest zasadnicza wątpliwość prawna, czy w ogóle były kredytami? Kredyt to jest postawienie do dyspozycji klienta określonej kwoty pieniędzy z określoną wielkością odsetek, spłacalnej w określonym terminie. Tzw. kredyty frankowe były pewnego rodzaju opcjami spekulacyjnymi, toksycznymi opcjami walutowymi. Ludzie, którzy je wzięli, wciąż przecież nie wiedzą, ile jeszcze będą musieli oddać bankom, choć zobowiązania spłacają już siedem, osiem lat…
Gdyby im ktoś od razu wyraźnie powiedział, że być może za parę lat będą musieli płacić za franka cztery złote, nawet jeden chętny by się nie znalazł.
Równie dobrze może się niebawem okazać, że kurs wyniesie nie cztery, tylko np. sześć albo osiem złotych; tu wszystko jest absolutnie otwarte – i to jest druga wątpliwość prawna. Wreszcie jest kwestia trzecia, którą nazwałbym uwięzieniem tych ludzi w spłacanych przez nich mieszkaniach, bo właściwie nie mogą się ich wyzbyć, sprzedać, przenieść się – nic. Mieszkanie może zmienić właściciela tylko na rzecz banku. Ludzie ci są w nich tam do momentu, aż ich wyrzucą, jeśli nie będą w stanie spłacać dalej tej lichwy. Czegoś takiego nigdzie nie ma, jest to forma wyzysku, autentycznego wyzysku.
Niektórzy „mędrcy” z całą bezwzględnością komentują jednak tę sytuację stwierdzeniem: „widziały gały, co brały”. Ale to przecież nieprawda, bo jednak nie widziały.
Nie tylko te gały w dużej mierze nie widziały, co brały, ale – można niestety powiedzieć – „wiedziały (tamte) gały, co dawały”. To była misternie skonstruowana pułapka, która w moim przekonaniu ma bardzo rozgałęzione macki w polskim systemie władzy, polityki, w sposobie zarządzania centralnymi instytucjami finansowymi w Polsce. Otóż w latach 2005-2008 nagminna była sytuacja, że rodzina, która zgłaszała się do banku po kredyt na mieszkanie w złotych polskich, otrzymywała informacje, że nie posiada zdolności kredytowej, ponieważ nie może utrzymać się przez miesiąc za trzy tysiące złotych w dużym mieście i jeszcze płacić regularnie ratę kredytową. Ta sama rodzina u tego samego doradcy dowiadywała się jednak, że może utrzymać się za trzy tysiące złotych i spłacać kredyt, ale pod warunkiem, że weźmie kredyt walutowy. Wtedy będzie miała zdolność kredytową. Ponadto stawiam tezę – na razie jako jedyny w Polsce – że mogło dojść w tamtych latach do manipulowania stawką WIBOR – Warsaw Interbank Offered Rate. WIBOR jest podstawą wyznaczania oprocentowania dla większości kredytów udzielanych przez polskie banki, w tym dla rodzin i mniejszych przedsiębiorstw. Otóż, proszę sobie wyobrazić, że ten WIBOR przez lata, do bodajże 2013 r. ustalali w Polsce tylko przedstawiciele banków.
Łącznie z Narodowym Bankiem Polskim i Komisją Nadzoru Finansowego?
Ależ skąd, to były banki komercyjne. Spotykało się 16 bankierów i przedstawiali tzw. kwotowania, czyli cenę, po jakiej banki pożyczają sobie wzajemnie pieniądze, a więc tak naprawdę cenę pieniądza, czyli wysokość oprocentowania dla kredytów złotowych.
Czyli mogli ustalać stawkę WIBOR po prostu z kapelusza?
Oczywiście. Niedawno była wielka afera w Londynie w sprawie podobnych manipulacji (LIBOR). Tam udowodniono winę, zapadły wyroki, płacone są dziesiątki miliardów odszkodowań. Płacą znane banki, np. HSBC, UBS itd.
Płacą, bo mają z czego. Nie zwrócili się po pieniądze do podatników.
Mają z czego, u nas też mają, ale to jest oczywiście kwestia do udowodnienia; dwa lata temu zwróciliśmy się z senatorem Grzegorzem Biereckim do szefa Komisji Nadzoru Finansowego z prośbą, żeby zbadał, czy nie mogło dojść do manipulacji stawką WIBOR. Otrzymaliśmy wówczas odpowiedź zarówno z NIK-u, bo i do NIK-u była taka interpelacja, i z KNF-u, że od tej pory NBP zajmie się już tym tematem i będzie nadzorował ustalanie stawki WIBOR wspólnie z KNF, że będą uważniej się temu przyglądać – taka była odpowiedź w tej sprawie.
I na tym koniec? Nie było odpowiedzi odnośnie do tego, co działo się wcześniej?
W tej kwestii odpowiedzi nie było. To wymagałoby poważnej kontroli, czyli postąpienia tak, jak wszystkie instytucje nadzorcze w Londynie i Nowym Jorku, które zbadały dokładnie fałszerstwo stopą LIBOR, w wyniku czego okazało się, że manipulowano tam cenami kredytu na gigantyczną skalę. Polska Komisja Nadzoru Finansowego tak naprawdę tylko wobec małych coś może. Wobec dużych – niewiele. U nas zresztą nie chodzi wyłącznie o kredyty frankowe; są i inne instrumenty finansowe, które, moim zdaniem, są absolutnie bezprawne i oszukańcze, a które banki na wielką skalę stosowały i nadal stosują, np. polisolokaty.
Wyjaśnijmy może, co to są owe polisolokaty, bo nie każdy jeszcze dał się na nie nabrać, nie każdy więc wie, co znaczy to słowo.
Sprzedawało się akcje jakiejś firmy z jakiegokolwiek rejonu świata, obiecując, sugerując, że za 10 lat dużo się na tych akcjach zarobi. Każdy mógł oczywiście wcześniej zrezygnować z tego instrumentu finansowego, z tej polisolokaty, ale – uwaga! – tzw. opłata likwidacyjna sięgała nawet 90 proc.!
Ależ to nie jest instrument finansowy, lecz złodziejstwo.
Otóż to. Okazuje się, że aktuariusze, czyli tacy fachowcy, którzy uprzednio sporządzali dla banków pewne opinie, obliczali stopień ich ryzyka, zeznają w procesach, iż firmy ubezpieczeniowe, banki, instytucje finansowe, które tego typu produkt sprzedawały, miały pełną świadomość, że 70-80 proc. ludzi nie wytrzyma i wcześniej zerwie swoją umowę, na czym straci prawie wszystkie swoje pieniądze. Świadczy to, że z pełną premedytacją przygotowane oszustwo na wielką skalę. Jak w przypadku kredytów bankowych sprawa dotyczy mniej więcej 500 tysięcy ludzi plus rodziny, czyli około półtora miliona osób, tak w przypadku polisolokat sprawa dotyczy czterech do pięciu milionów Polaków, w sumie na kwotę ok. 50 miliardów złotych. Też miałem propozycję takiej polisolokaty, wykupiłem ją, a po dwóch miesiącach już się zorientowałem…
…przepraszam, ale jak Ciebie nabrali, to co dopiero zwykłego klienta bankowego!
Po dwóch miesiącach zorientowałem się, że to jest oszustwo. Poprosiłem o zwrot i dostałem z powrotem 10 procent. Na szczęście, to co ja zainwestowałem, to była mała kwota, bo też był to rodzaj ćwiczenia, by zbadać, o co chodzi w tym całym przedsięwzięciu.
Ale teraz wyobraźmy sobie, że zachęcony intensywną reklamą idzie do banku lub do jakiegoś pośrednika starszy człowiek, który pełen nadziei pakuje w polisolokatę oszczędności całego życia… Skala tego procederu w Polsce, jak mówiłem, jest olbrzymia, to cztery do pięciu milionów osób. Pokrzywdzeni założyli stowarzyszenie pod nazwą „Przywiązani do polisolokat”, skierowali zawiadomienie do prokuratora generalnego przeciwko Komisji Nadzoru Finansowego, że dopuszcza i toleruje rabowanie tych ludzi. Sprawę umorzono.
Bo pewnie to oszustwo, jak i wiele innych tego typu, dokonuje się w majestacie polskiego prawa.
Twierdzę, że w Polsce rządzą duże grupy finansowe i duże koncerny zagraniczne, które traktują osoby zarządzające tym teoretycznym państwem jako marionetki, co np. wyszło na jaw, kiedy pani premier potajemnie posłała list do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości w Luksemburgu, gdzie toczy się sprawa z powództwa rządu węgierskiego, o uznanie kredytów walutowych za opcje spekulacyjne, za toksyczne instrumenty finansowe, które miały być wyłącznie spekulacyjną pułapką. A polski rząd napisał list, żeby Trybunał jednak się zastanowił, bo wyrok skazujący mógłby grozić wielu bankom w Polsce poważnymi stratami.
Innymi słowy rząd zadział przeciwko polskim obywatelom i polskim firmom. Ale właściwie dlaczego akurat w tym przypadku miałoby być inaczej niż zawsze… Wróćmy jeszcze do kredytów frankowych. Jak coś zostało zarobione nieuczciwie, trzeba oddać. To jest poza dyskusją. Dlatego niektóre banki podobno wyprowadzają się z Polski.
To jest zastanawiające, dlaczego przy takich komfortowych warunkach, przy jednej z najlepszych zyskowności banków w całej Europie, sporo z nich nagle wychodzi z Polski. Do sprzedania jest np. Raiffeisen, zaczęto sprzedaż Alior Banku, zamyka działalność w Polsce Royal Bank od Scotland (RBS), nie wyklucza się, że Deutsche Bank również się od nas wyniesie. O tym się nie mówi, ale Millennium też będzie całkowicie sprzedany, już uruchomiono przyspieszoną sprzedaż 15 proc. tego banku. Czy banki – nie tylko tu wymienione – liczą się z tym, że przyjdzie nowa władza, która zdaje sobie sprawę, jak Polacy są grabieni i zastopuje tę grabież?
Kto jak kto, ale bankier sprzedaje chyba po to, żeby zarobić, a nie ratować się przed niechęcią władzy?
Zgadza się, chodzi zatem o to, żeby mieć podwójny zysk: zarobić na sprzedaży banku i zarazem uniknąć kary finansowej ze strony państwa. Pytanie, czy banki nie liczą na to, że  za duże pieniądze kupi je w całości lub częściowo Skarb Państwa? Czyli, że my, Polacy, zapłacimy naszymi podatkowymi pieniędzmi wielokrotnie więcej za coś, co kilka lub kilkanaście lat temu tanio sprzedaliśmy i jeszcze po drodze doinwestowaliśmy?
Nie używałbym sformułowania, że to „my sprzedaliśmy”, bo ani ja, ani Ty, ani nasi Czytelnicy, ani miliony innych Polaków nie brało w tym udziału. Sprzedawali określeni ludzie, rządowi menadżerowie. Sprzedawali bardzo tanio, a teraz ich koledzy lub następcy odkupywać będą za duże pieniądze?
Dokładnie tak to może wyglądać. Najnowszy przykład – spółka Skarbu Państwa, jaką jest PZU, kupiła właśnie 25 proc. udziałów Alior Banku za 1,6 mld złotych; wcześniej na powstanie tego banku wyłożono 400 milionów euro, czyli po przeliczeniu właśnie 1,6 mld zł. Alior Bank bierze zatem tyle, ile włożył w cały bank, ale Skarb Państwa nie bierze całości, bankowi zostaje bowiem aż 75 proc. Wcześniej, w październiku ub. roku, podobnej operacji dokonała inna spółka Skarbu Państwa – PKO BP, która przejęła szwedzki Nordea Bank. Ten miał w puli swych kredytów aż 90 proc. kredytów frankowych; można szacować, że jest to kwota 17-18 miliardów złotych. PKO BP nie wziął Nordei za darmo. Zapłacił prawie 3 miliardy, a kupił potencjalnie olbrzymi kłopot – trzeba się bowiem liczyć z mniejszą lub większą denominacją kredytów frankowych i zwrotem pieniędzy frankowiczom.
Frankowiczom zwracać (prawdopodobnie) będzie zatem już nie Nordea, ale PKO BP. A wtedy okaże się, że koszt przejęcia szwedzkiego banku wyniesie de facto wydane już prawie 3 mld zł na zakup akcji plus ileś tam miliardów zwracanych jako następca prawny z powodu manipulacyjnych kredytów. Jeśli tak ma wyglądać repolonizacja banków, to szykuje się następna manipulacja polegająca na tym, że najpierw wpompuje się pieniądze Skarbu Państwa w niektóre banki drogą zakupu ich udziałów i to po bardzo wysokich cenach, a potem instytucje te „poratują” frankowiczów. Ale będą ich ratowaćde facto nie swoimi zyskami, tylko pieniędzmi publicznymi.
Oczywiście idea repolonizacji jest ze wszech miar słuszna. Przypomnijmy, że w Polsce udział banków zagranicznych w całym sektorze bankowym wynosi prawie 70 proc. W większości krajów Unii Europejskiej jest to wartość od 8 do 25 proc. Jeśli zaś nie ma się własnej struktury bankowej, nie ma się też żadnego wpływu na gospodarkę, na jej realne narzędzia itd. Trzeba więc mieć własne banki, ale nie można kupować czegoś na kształt wydmuszki – niby jajko, ale w środku puste lub zgniłe.
Ludzie zastanawiają się zwykle, na czym te banki w Polsce tak dużo zarabiają? Według mego rozeznania przede wszystkim na setkach albo i tysiącach różnych opłat.
Zarabiają na wszystkim, ale faktem jest, że w Polsce mamy jedne z najwyższych bankowych marż, opłat i prowizji w Europie. Bogatsi od nas Niemcy, Włosi czy Francuzi płacą niższe koszty podstawowych usług i opłat bankowych niż my.
Czy to jest jakaś zmowa banków, że żaden z nich nie chce zejść z tych opłat choćby po to, aby stać się bardziej konkurencyjnym?
Żeby wymusić taki ruch, musiałaby być tym zainteresowana władza publiczna, polski rząd –patriotyczny, zdroworozsądkowy. Mógłby zrobić prostą rzecz – stworzyć własny, nowy bank, który wprowadzi mocno konkurencyjne warunki.
Nie byłoby to lepsze niż repolonizacja?
Na pewno prostsze, dające natychmiastowe efekty i nie tak kosztowne. Zresztą państwo ma większościowe udziały w PKO BP i można by tam uruchomić od zaraz takie warunki kredytowe, opłatowe, licencyjne, leasingowe, ubezpieczeniowe itd., które zmusiłyby zagraniczne banki w naszym kraju do natychmiastowej, radykalnej zmiany ich polityki wobec polskiego społeczeństwa.
Albo do sprzedania tanio swoich akcji, tak jak kiedyś tanio je kupili.
No więc właśnie, środki nacisku są, nie ma tylko kto ich wykorzystać. Śmieszne i bezczelne zarazem jest straszenie Polaków, które uskutecznia pan Petru inspirowany przez pana Balcerowicza, że nie można narzucić bankom żadnego ekstra podatku, nie wolno zaostrzać kursu wobec nich, bo odbije się to na klientach, gdyż banki jakoby natychmiast podniosą opłaty i my wszyscy poniesiemy koszty ich operacji.
Jak podniosą opłaty, to stworzy im się konkurencję i do widzenia panowie!
No więc, odpowiedź jest prosta. To świetnie, niech tylko to zrobią – natychmiast wyrośnie im konkurencja. Nawet tutejsi zagraniczni bankierzy w prywatnych rozmowach przyznają – sam spotkałem się z takimi opiniami – że absolutnie nie są w stanie zrozumieć, jak można dać się tak rżnąc jak Polacy? Przy pełnej akceptacji najwyższych czynników państwowych: od premiera, prezydenta, po urzędy skarbowe.
Załóżmy, że mamy już polskie banki; są to raczej banki państwowe?
Niekoniecznie, to mogą być banki branżowe, sektorowe, np. firmy ubezpieczeniowe zakładają własny bank, eksportowe tworzą export-import bank, powstaje bank pocztowy itp. To mogą być również banki z publicznym udziałem, np. samorządowym – przecież dzisiaj samorządy polskie trzymają swoje konta w bankach zagranicznych, na tym polu tylko PKO BP z nimi trochę konkuruje.
To byłaby lepsza forma niż bank czysto państwowy?
Zdecydowanie tak. Uważam, że powinien istnieć bank – zresztą jestem autorem takiego pomysłu – ZUS-owski. Jeszcze ciągle polski Zakład Ubezpieczeń Społecznych powinien zostać zamieniony na Państwowy Bank Emerytalny, czyli strukturę bankową działającą komercyjnie, będącą własnością państwa i zarabiającą dla nas pieniądze, dla polskich emerytów. Gdyby ZUS przekształcić w Państwowy Bank Emerytalny, mógłby nasze składki inwestować w odkupywanie majątku narodowego, niegdyś tanio i głupio sprzedanego. Stopniowo moglibyśmy zamieniać nasze płacone co miesiąc składki na realną wartość majątku – pracowałoby to realnie na przyszłe emerytury. Byłaby to instytucja, która zarabia i jest oparta na składnikach majątku narodowego.
Czyli w Polsce nie należy szukać nieustannie inwestorów z zagranicy i cieszyć się, że byle Koreańczyk czy Chińczyk wejdzie do nas z paroma milionami, bo może korzystać z państwowych dopłat i potężnych ulg w specjalnych strefach ekonomicznych, lecz samemu trzeba stać się inwestorem i to nie tylko w kraju, ale może właśnie w Chinach na przykład?
Tak jest. Dlaczego w Polsce wpakowano do ZUS-u ponad 130 mld z OFE, a nie utworzono na tej bazie np. banku komercyjnego? Państwowego, ale komercyjnego.
Co robią banki zagraniczne w Polsce z zarabianymi rok w rok pieniędzmi?
W zdecydowanej większości transferują je do swoich centrów zagranicznych pod postacią dywidendy, ale nie tylko. Te zarabiane w Polsce pieniądze idą np. na to, żeby klienci holenderscy, niemieccy, włoscy czy francuscy mogli swobodnie i tanio pożyczać pieniądze w swoim banku, rozwijać się, inwestować, pobudzać konsumpcję. Tu się drenuje, a tam się dofinansowuje.
Repolonizacja zatem jest potrzebna, ale absolutnie musi być realizowana przez ludzi uczciwych, wiarygodnych i o zdecydowanym propolskim myśleniu, broń Boże nie takich, którzy mają za sobą doświadczenia we wcześniejszych procesach prywatyzacyjnych.
 Jest to tylko cześć rozmowy. Całość można znaleźć w miesięczniku „WPIS – Wiara, Patriotyzm i Sztuka” (nr 6/2015). 


http://ruch-obywatelski.com/polityka/banki-w-polsce-z-pelna-premedytacja-przygotowaly-oszustwo-na-wielka-skale/

  • No news
    .
    A jak np doszło do realizacji projektu "IIws"?
  • @Autor
    Bardzo interesujące, że pan Janusz Szewczak, główny ekonomista SKOK oficjalnie przyznaje się do tego, że
    "Też miałem propozycję takiej polisolokaty, wykupiłem ją, a po dwóch miesiącach już się zorientowałem…"
    Zastanawiać może tylko, ile czasu ten pan potrzebuje na zorientowanie się w skutkach tych podatków które popiera? Porównując złożoność efektów podatków na różne dziedziny gospodarki ze złożonością umowy poliso lokaty można przypuszczać że będzie to czas kilkukrotnie dłuższy.
  • A niby dlaczego coś zwracać "frankowuczom"?
    A niby dlaczego coś zwracać "frankowuczom"?
    Otóż parę dni temu Ryszard Petru powiedział, iż uwierzył D. Tuskowi i też wziął kredyt w CHF. Nikt mi nie wmówi, że ekonomista, uchodzacy za eksperta, nie wiedział na czym "witz" polega. To, że banki zarobiły na zmianach kursowych nie może być podstawą jakichkolwiek roszczeń. Przecież kredyt frankowy nadal jest tańszy od złotowego.
    Poza tym powoływanie sie na opinie J. Biereckiego, capo tutti di capi SKOK, człowieka odpowiedzialnego za wyłudzienie kilku milardów zl z GF, jest co najmniej nie na miejscu.

"Nie oddzielajmy Niemców od nazistów. To niepokojące"



Kolejna antypolska manipulacja

Treść artykułu z Interii.

Na łamach gazety "The Guardian" Matthew Evans, członek brytyjskiej Izby Lordów, przestrzega przed "oddzielaniem Niemców od nazistów".

Komentując ostatnią wizytę królowej Elżbiety II w Niemczech oraz pobyt monarchini w niemieckim obozie koncentracyjnym Bergen-Belsen, Evans zauważył, że brytyjskie media stosują dwuznaczną nomenklaturę.

"W ostatnich artykułach dotyczących I wojny światowej, stronami konfliktu byli Brytyjczycy i ich sprzymierzeńcy oraz Niemcy. Jednak dalej, w materiałach dotyczących II wojny światowej, Niemcy znikają, a naziści są ludźmi, z którymi Brytyjczycy i ich sprzymierzeńcy walczyli" - pisze Evans.

"To niepokojąca polityczna poprawność. W czasie II wojny światowej walczyliśmy z Niemcami, z których wielu było członkami nazistowskiej partii. Personel obozach koncentracyjnych, w których zamordowano sześć milionów Żydów, stanowili członkowie nazistowskiej partii o niemieckim obywatelstwie, ale też wielu z nich było po prostu Niemcami" – zauważa.

"Pomysł, by oddzielić Niemców od nazistów jest wyjątkowo niepokojącą tendencją. Każdy, kto ma na sercu sprawy Holocaustu i prawdy historycznej, powinien sprzeciwić się takiej interpretacji" - czytamy w "The Guardian".

Trzeba przyznać, że w dobie bezrefleksyjnego przypisywania przez Zachód wyłącznej winy za zbrodnie popełnione w czasie II wojny światowej "nazistom", to zaskakujący głos. W Polsce należy go bezwzględnie nagłośnić. Zwłaszcza, że na Zachodzie regularnie przytrafia przypisywanie współwiny za Holocaust na Polaków.

AW



Taaak...
Niby słuszny głos w słusznej sprawie, ale...jak zwykle muszę się do czegoś przyczepić.
Niestety, ale widzę tu subtelną manipulację.


„Personel obozach koncentracyjnych, w których zamordowano sześć milionów Żydów, stanowili członkowie nazistowskiej partii o niemieckim obywatelstwie, ale też wielu z nich było po prostu Niemcami" – zauważa.”

Brakuje "w" co wprowadza nieporządek do informacji, zakłóca poprawne zrozumienie tekstu.
  
Z tego zdania wynika, że wielu z nich niemcami nie było.


Ilu? Tego nie wiemy, ale nieprzypadkowo podana liczba „6 milionów zamordowanych” ma stanowić punkt odniesienia dla porównania [autor podsuwa gotowy tok myślenia]:
jak dużo personelu musiało obsługiwać te machiny śmierci i ilu „wielu” musiało być tam (po prostu) niemcami, a z tej wielkości możemy wyciągnąć wniosek, jak wielu nie było niemcami, a „tylko” obywatelami niemieckimi.

Domyślamy się, że chodzi o znaczną liczbę nieniemców, a skoro było tam wielu lub bardzo wielu nieniemców, to kto to był?

Odpowiedź jest „oczywista” - przecież od lat w mediach przewija się termin POK (p obozy koncentracyjne).

Wielka ilość nieniemców w obsadzie personelu obozów tłumaczy dlaczego powszechnie stosuje się termin POK – najwyraźniej, ma sobie myśleć Czytelnik, chodzi o polskich nazistów z niemieckim obywatelstwem.

Jeżeli ktoś został przez lata antypolskiej propagandy zmanipulowany i myśli, że istniały POK, to powyższa wypowiedź będzie dla niego w pełni zrozumiała i naturalna.
Sam sobie dopowie, że skoro wielu z tego personelu to byli niemcy, to znaczy, że wielu, a najpewniej większość, to byli Polacy naziści o niemieckim obywatelstwie.

Jak widać, wchodzimy tutaj w bardziej wyrafinowaną manipulację.





Tę manipulację redaktor AW wciska nam gorliwie – to prawdziwa rzadkość, aby pod przedrukiem z zachodniej gazety tutejsi redaktorzy dodawali coś od siebie – a już szczególnie, że dodany wpis ma jakoby wydźwięk patriotyczny. Przecież polski patriotyzm jest gorliwie unikany w polskojęzycznych mediach...

„Trzeba przyznać, że w dobie bezrefleksyjnego przypisywania przez Zachód wyłącznej winy za zbrodnie popełnione w czasie II wojny światowej "nazistom", to zaskakujący głos. W Polsce należy go bezwzględnie nagłośnić. Zwłaszcza, że na Zachodzie regularnie przytrafia przypisywanie współwiny za Holocaust na Polaków.”

I znowu – w pierwszym zdaniu mamy słowną „siekankę”, czyli po prostu manipulację.

„w dobie bezrefleksyjnego przypisywania przez Zachód wyłącznej winy za zbrodnie popełnione w czasie II wojny światowej "nazistom"”

aby łatwiej było zrozumieć, skrócę jeszcze to zdanie, pominę oczywiste rzeczy:

>>w dobie przypisywania przez Zachód wyłącznej winy za zbrodnie "nazistom"<<

Co tu nie pasuje?
Co to jest „wyłączna wina”?
Raczej powinno być:

>>w dobie przypisywania przez Zachód wyłącznie winy za zbrodnie "nazistom"<<

czyli

>>w dobie przypisywania przez Zachód winy za zbrodnie wyłącznie "nazistom"<<

Teraz pasuje prawda?

Pan redaktor się pomylił?
Nie potrafi poprawnie po polsku jednego zdania sklecić?

W tym zdaniu akcent położony jest na słowo „wina”, po prostu niegramatyczność tej wypowiedzi skupia naszą uwagę na zbitce „wyłącznej winy”. A więc odwraca (choć częściowo, ale o to tylko chodzi, więcej i tak nie są w stanie zrobić) naszą uwagę od sedna sprawy – od nazistów.

Specjalnie klecą rozbudowane, niegramatyczne i „porwane” zdania, żeby człowiek nie ogarniał sensu takiego zdania, tylko przyjmował do siebie jakiś bełkot, w którym na pewno to nie niemcy zostaną zdefiniowane jako zbrodniarze, a może chociaż nie naziści niemieccy, a przynajmniej próbują jak tylko się da odsunąć od naszej uwagi powiązanie niemców ze zbrodniami – też zastępując na każdym kroku słowo niemcy słowem naziści.

Ewentualnie termin naziści usiłują powiązać z narodowością polską.

Czy oni mają jakiś algorytm na to, aby te zdania wyglądały jak bełkot, czy to takie u nich naturalne?

Najpierw piszą poprawnie sformułowanie zdania, a potem je przerabiają na bełkot z naciskiem na akcentację fragmentów, które odwrócą uwagę od sedna informacji.



----------
Ze zdania „W Polsce należy go bezwzględnie nagłośnić.” możemy wnioskować, że autorowi wypowiedzi znane są praktyki nagłaśniania, bezwzględnego nagłaśniania i pewnie – nie nagłaśniania. Czuć, że pisze tu z autopsji.
Warto zauważyć, że autor nie pisze – nagłośnić go na cały świat, ale tylko w Polsce.
Pisze tutaj jakby pod publiczkę, specjalnie dla polskiego Czytelnika, że niby mu zależy - czyż nie?

Jeszcze jeden aspekt tej wypowiedzi – to musi ktoś z zagranicy coś takiego powiedzieć, aby było to warte nagłaśniania? Musi być jakiś powód, żeby tą sprawę nagłaśniać?

Redaktorzy sami nie mogą nieustannie – i to "bez powodu", po prostu w interesie polskim -„bezwzględnie nagłaśniać”??
Prawda?


Artykuł ilustowany jest zdjęciem Ewansa z podpisem:

 "Lord Ewans dba o prawdę historyczną"

Zupełnie jak gdyby był to ktoś wyjątkowy i  ZROBIŁ COŚ WYJĄTKOWEGO.
A redaktorzy z Polski nie potrafią dbać o polskie interesy i prawdę historyczną??
To jest właśnie ich rola, a oni tego nie robią. I udają głupich. Werwolf zawsze tłumaczy się "polską głupotą", takie alibi wymyślili sobie setki lat temu. To nie niemcy sabotują tylko Polacy są głupi.





I dalej.

„Zwłaszcza, że na Zachodzie regularnie przytrafia przypisywanie współwiny za Holocaust na Polaków.”

Brakuje „się”.
Uzupełnię to zdanie i sprawdzę sens:

„Zwłaszcza, że na Zachodzie regularnie przytrafia się przypisywanie współwiny za Holocaust na Polaków.”

Powinno być:
„przypisywanie współwiny za Holocaust Polakom.”


A jest:

„przypisywanie współwiny za Holocaust na Polaków.”

czyli widzimy, pojmujemy logiczne (gramatyczne) powiązanie pomiędzy wyrazami jako wyrażenie

„przypisywanie współwiny Polaków.”


a więc funkcjonuje w tym zdaniu stwierdzenie o „współwinie Polaków” wymieszane z niegramatycznym bełkotem pana redaktora.
To bardzo ważne, żeby na to zwrócić uwagę.

 
JEST TO STWIERDZENIE, JAKBY TO BYŁ FAKT, COŚ POWSZECHNIE ZNANEGO I UZNANEGO.


I ta informacja ma trafić do umysłów Czytelników – termin "współwina Polaków" w kontekście holokaustu.



To jest działanie na podświadomość.
Wszystko co robi werwolf, przede wszystkim robi względem podświadomości.

A podświadomość bezkrytycznie przyjmuje wszystko, co usłyszy – vide trening sportowców, gdzie całe godziny spędza się na WYOBRAŻANIU SOBIE ZWYCIĘSTWA





Brak „się” i Holokaust pisane przez „c” - dodają autentyczności pozostałym „błędom” redaktora oraz ukrywają prawdziwą „informację” przemycaną do podświadomości Czytelnika.







----------------------

Ponad dwie trzecie Polaków uważa, że polskie władze powinny ostrzej reagować na przypisywanie rodakom współudziału w Holokauście przez wysokich rangą amerykańskich urzędników – wynika z sondażu SW Research dla „Newsweeka”.

– Taką opinię deklarują osoby głównie w wieku powyżej 35 lat, mieszkańcy najmniejszych i największych miast w Polsce oraz osoby z niższym wykształceniem. Co piąta osoba w wieku do 24 lat oraz co czwarty mieszkaniec wsi uważa jednak, że polskie władze nie powinny ingerować w publiczne wypowiedzi amerykańskich urzędników na temat Holocaustu – komentuje Piotr Zimolzak z agencji badawczej SW Research.





Poniżej zrzuty ekranów wybranych haseł.

Warto zwrócić uwagę, że w tytułach i miejscach odznaczających się termin niemcy nie jest powiązany z terminem koncentracyjne lub nazistowskie.


Omówienie przygotuję w osobnym artykule, tymczasem proszę samemu zanalizować i wyciągnąć wnioski.


 


 


 
























 





 http://fakty.interia.pl/swiat/news-nie-oddzielajmy-niemcow-od-nazistow-to-niepokojace,nId,1845162