Maciej Piotr Synak


Od mniej więcej dwóch lat zauważam, że ktoś bez mojej wiedzy usuwa z bloga zdjęcia, całe posty lub ingeruje w tekst, może to prowadzić do wypaczenia sensu tego co napisałem lub uniemożliwiać zrozumienie treści, uwagę zamieszczam w styczniu 2024 roku.

środa, 7 sierpnia 2013

Weles z Bydgoszczy !

Ze względu na to, że ktoś usunął zdjęcia zarówno ze strony NEon24 jak i Blogger, publikują w wersji pdf. Zobaczymy jak długo się ostaną...

http://argo.neon24.pl/post/115665,kto-usuwa-zdjecia



http://maciejsynak.blogspot.com/2014/11/weles-z-bydgoszczy-wersja-pdf.html










Mąż straszny - ma trzy oblicza, On ma trzy czoła. Jak baldakim rozpięta księga tajemnicza Nad jego głową, osłania lice.


Ten tekst miał być  na początku o czymś zupełnie innym...




Niedawno będąc w Bydgoszczy odwiedziłem lokalne Muzeum Archeologiczne. Muzeum jest położone w pięknym miejscu na Wyspie Młyńskiej, w byłym spichrzu też pięknie odrestaurowanym.

To zaledwie jeden nieduży budynek, wystawa mieści się na parterze.




Znajdują się tam dwa, interesujące dla mnie, artefakty. Pierwszy, to skorupy naczyń ze znakami na dnie: krzyżem w kole i swarzycą (swastyką). Drugi, to tzw. trzewik, zakończenie pochwy miecza.


Fragmenty naczyń, XI- XIV w., Nakło

Oprócz mnie w muzeum znajdowało się dwóch panów ok. 50-60 lat. Jak wywnioskowałem, jeden z nich był archeologiem, może nawet autorem wystawy, drugi był jego gościem.
Jednym uchem słuchałem co naukowiec opowiada swojemu gościowi, choć w pewnym momencie odpuściłem.
W jednej z gablot zainteresował mnie pewien misterny ażurowy przedmiot – trzewik pochwy miecza.


Trzewik pochwy miecza z X - XI w.

Ów archeolog zwrócił na to uwagę i najwyraźniej nie dawało mu to spokoju, bo po dłuższej chwili przywołał mnie i nawiązując do moich zdjęć stwierdził, że trzewik przedstawia … ptaka i że jest to bardzo rzadkie znalezisko.
W pierwszej chwili nie zrozumiałem o co mu chodzi, bo ja ewidentnie widziałem tam wyobrażenie twarzy, a nie jakiegoś ptaka.
W domu obejrzałem fotki, a także przewodnik po muzeum.

Moim zdaniem to nie jest ptak.

Po pierwsze, starożytny artysta przedstawił twarz.
Wyraźnie widzimy oczy, dziurki nosa, wyszczerzone zęby delikatnie zarysowane, obok nosa poziome pałąki, które powodują, że policzki stają się trójwymiarowe. Na czole jakby 3 oko, w postaci Triquetry – trochę się naszukałem tej nazwy w sieci...

Wyobrażenie twarzy, w postaci motywów kwiatowych często obserwujemy, ale niewielu dostrzega w owych zawijasach twarz.
Mam tu zdjęcie, na którym oprócz motywów kwiatowych, artysta dorobił nos, jakby chciał dać sygnał - „tak, dobrze myślisz, to jest twarz, ale cicho sza...”




Mokosz - jeśli pomniejszymy rysunek do ok. 1cm x 1,5 cm zauważymy wyobrażenie twarzy Welesa - rogi to są oczy, słońce jest na czole, jasna plama twarzy i fioletowe ubranie tworzą nos, pas to usta, a jasnożółte pasy pod pachami wyglądaja jak wąsy...

Iubilaeum...

...a może jednak swarzyca?

Jak widać, dwuznaczność nie zaginęła...

Ludzie starożytności często posługiwali się symbolami, dzisiaj myśli się bardziej liniowo i nie dostrzega pewnych niuansów.

A jest co odkrywać, wystarczy przyłożyć się do jakiegoś tematu i oczom ukazują się niezwykłe zagadki... Polska jest niesamowitym miejscem, niestety, wiedza, która jeszcze kilkaset lat temu była powszechna – dziś kompletnie nie jest przez ludzi rozpoznawalna. A wielka szkoda.
Jestem ciekaw ile skarbów leży w muzealnych magazynach nierozpoznana. Albo skryta.

Co prawda znajdowano inne tego typu okucia i tam sprawa jest bardziej niejednoznaczna.

 Trzewik z Gdyni - Oksywie

Przyjrzałem się dokładniej naszemu trzewikowi.
I coś zacząłem sobie przypominać....

Geometryczna figura połączona jest z głową dziwną trójkątną naroślą...
To nie jest do końca twarz - to jest wizerunek siedzącej postaci.
Postaci z dziwną trójkątną głową, nad którą widnieje triquetra, niby kapelusz.

To wizerunek Bahometa.

  

Po małej obróbce postać staje się wyraźniejsza.
Bahomet był podobno czczony przez Templariuszy, jego ilustracja pojawiła się w XIX wieku, związana z tzw. satanizmem, czyli kultem cargo.


Dodam tylko, że moim zdaniem koliste elementy mogą symbolizować słońce i księżyc, trzymane na rękach, ale też górna ich część tworzy zarys skrzydeł...

A może to jednak nie jest Bahomet?
Bahomet, to taka ordynarna podróbka Welesa [i jego żony Mokoszy], czyli Trojana, czyli Trygława, czyli Shivy....

Postaram się tego dowieść...



Mokosz - żona Welesa


Tak jak starożytni artyści doprawiali skrzydła aniołom, aby zasygnalizować ich zdolność do przemieszczania się w powietrzu, tak Trygława przedstawiali z trzema twarzami.

Moim zdaniem powyżej widzimy prawidłowe odwzorowanie Trygława – czyli z trójkątną głową. Jest to głowa zwierzęcia – byka, może kozła, a 3głów był właśnie bogiem bydła. Ponadto potrójna rozeta – podkreśla liczbę 3.


Nasuwa mi się taka koncepcja.
Patrząc na figurkę i jej dziwną głowę, nazwałbym tę postać: Trój-głow (od trójkąta i głowy) – co łatwo przekształcić w Troj-ana, a jeszcze łatwiej w Try-gława, Trzy-głowa.


Ktoś, kto nie widział Trójgłowa, a tylko usłyszał jego nazwę, MUSIAŁ wyobrażać go sobie jako postać o trzech głowach – stąd Trzygław.


Trzewik zasadniczo przedstawia twarz. Datuje się go na początek chrześcijaństwa, a więc może być swego rodzaju wyznaniem ukrytej pogańskiej wiary przez ówczesnego woja.
Artysta wykonując wizerunek Welesa sprytnie „ukrył go” w wizerunku twarzy, zaznaczając jedynie jego istnienie triquetrą. Pozostali artyści, mniej lub bardziej udanie kopiowali jego produkt, stąd inne trzewiki wyobrażają bliżej niesprecyzowany wzór – i faktycznie, w takim wizerunku można się dopatrzyć np. ptaka.

Smaczku dodaje fakt, że trzewik został znaleziony w miejscowości Tur w powiecie nakielskim. Tur kojarzy się jednoznacznie z bydłem rogatym...


Herb RAWA przypomina Mokoszę siedzącą na Welesie - opiekunie bydła. Jelenie rogi to też atrybut Welesa (i angielskiego Herna)



OM - boski symbol hinduizmu, od biedy przypomina triquertę.


Triquetra (triquatra) – symbol wykorzystywany szczególnie w religii wikańskiej obrazujący zasadę "Cokolwiek zrobisz, wróci to do Ciebie z potrójną siłą". Często widywana jest też ringtriquetra, wpleciona w okrąg. W religii chrześcijańskiej przedstawiana jako symbol świętej trójcy.
Inną interpretację tego symbolu możemy znaleźć w serialu "Charmed (Czarodziejki)", gdzie triquetra uznawana jest za znak "Mocy trzech"



Symbole znalezione w sieci


Szukając znaczenia tego symbolu znalazłem również określenie: divine tj. boski.
Na jednej z rosyjskich stron piszą, że jest to symbol Wed ( Vedy - wg religii hinduskiej, Wiedza po polsku..)i Trygława.

Trzy elementy symbolu to Jawia, Prawia i Nawia – trzy krainy boskie.


 
Logo Wydawnictwa Triglav

Poczytałem trochę o Wicca i bez wątpienia jest to system wierzeń oparty o Słowiańskiego rogatego boga bydła Welesa i jego żony – Mokoszy.

Celtycki Cernunnos

Cernunnos bóg natury, zwierząt, rolnictwa i płodności powiązany z duchami zwierząt rogatych, zwłaszcza barana i jelenia – symbol męskiej siły - oraz wężem. Często przedstawiany w charakterystycznym celtyckim naszyjniku - torques.

Hern
Hern (Hern Myśliwy) – w angielskiej mitologii duch lasu, odpowiednik Pana, w greckiej mitologii oraz celtyckiego rogatego boga Cernunnosa


Wicca – rozpowszechniona w Europie i USA religia neopogańska. Upubliczniona dopiero od roku 1951. Wicca celebrowana klasycznie jest religią dualistyczną, zaś przewodnimi bóstwami sąPotrójna Bogini oraz Rogaty Bóg.


Diabeł ze słynnej Bibli - wzorem musiał być rogaty Weles



Mokosz

Trojan – jedno z najbardziej zagadkowych a zarazem ważnych bóstw słowiańskich. Wydaje się być jedną z naczelnych postaci panteonu słowiańskiego. W Słowie o wyprawie Igora ziemia ruska nazywana jest "ziemia Trojanową", zaś czasy pogańskie "wiekami Trojanowymi". O kulcie Trojana wspominają także apokryficzne Chodzenie Bogarodzicy po mękach i Słowo i objawienie świętych apostołów.

W folklorze południowosłowiańskim Trojan to trójgłowy demon o koźlich uszach i woskowych skrzydłach, jedna z jego głów pożerała ludzi, druga – bydło, trzecia – ryby. Ginął porażony światłem słonecznym. W tradycji bośniackiej Trojan nazywany był carem wszystkich ludzi i bydła.

Odpowiednikiem Trojana był prawdopodobnie Trygław – na północno-zachodniej Słowiańszczyźnie, znane są z przekazów świątynie w Szczecinie i Brennie (Brandenburg).



Weles wg rosyjskiego artysty - zwraca uwagę kształt postaci nawiązujący do łba rogacizny, ale jest to kształt szczególnie podobny do głowy Welesa z Bydgoszczy...



Trzygłów,Trygław, łac.Triglav – bóstwo Słowian połabskich i Pomorzan, czczone w Szczecinie Wolinie i Brennie (ob. Brandenburg). Jego kult został potwierdzony m.in. w żywotach św. Ottona z Bambergu, spisanych przez Herborda i Ebbo.

Przedstawiany był z trzema głowami. Do atrybutów Trzygłowa należał czarny koń oraz święty dąb. Koń używany był przez żerców (kapłanów) do przepowiadania przyszłości, kiedy przeprowadzany był pomiędzy drzewcami włóczni ułożonych na ziemi.

Według jednej z hipotez kult Trzygłowa był wynikiem procesu jednoczenia się plemion i zlania się trzech lokalnych bóstw w jedną postać. Część badaczy utożsamia Trzygłowa z Welesem. Funkcje bóstwa pozostają nieznane. Pochodząca od kronikarzy chrześcijańskich opowieść o trzech obliczach bóstwa które miały wyobrażać jego władzę nad niebem, ziemią i podziemiami jest dyskusyjna.


Coś jakby RAWA - znalezione  w sieci...


Weles, Wołos (w źródłach staroruskich: Velesъ, Volosъ bogъ) – bóg słowiański.



A. Czeko-Potocka "Ofiara Welesowi"
Podziemny bóg magii, przysiąg, sztuki, rzemiosła, kupców, a przede wszystkimbogactwa. W tym ostatnim wymiarze przypisuje się Weles owiopiekę nad bydłem, gdyż jego posiadanie było ówcześnie miernikiem dobrobytu.Aleksander Brücknersprzeciwił się jednak postrzeganiu Wołosa jako „bydlęcego boga” i wskazał na podobieństwo imienia bóstwa do imienia świętego Własa (czyli św. Błażeja, dla prawosławnych Słowian opiekunabydła) jako prawdopodobne źródło pomyłki XI-wiecznych kronikarzy. W folklorze Weles przedstawiany jest jako władca zaświatów – Nawii, na której łąki wyprowadza dusze.
Źródła pisane (Powieść doroczna) podają, że podczas zawierania traktatów przysięgała na niego "cała Ruś" (oprócz wojowników, którzy w tym czasie klęli się na Peruna). Karą za niedotrzymanie przysięgi miało być "wyzłocenie jak złoto" (skrofuloza). Określenie wSłowie o wyprawie Igora wieszcza Bojana jako "wnuka Welesowego" wskazuje na związek boga z magią i poezją (a więc z wołchwami). O Welesie wspominają również późniejsze źródła ruskie (m.in. apokryficzneChodzenie Bogarodzicy po mękach), zagadkowym jest jednak brak Welesa w spisie bóstw, którym Włodzimierz Wielki postawił w 980 posągi w Kijowie.



Веда - Weda - pradopodobnie Mokosz z triquatrą. Po bokach totemy Welesa.



Hinduski Trzygław, czyli Brahma...


Epitet skotij bog (tłumaczony zwykle jako "bóg bydła"Powieść doroczna) ma analogie starogreckie: skotios – ciemny, mroczny jak Hades" oraz skotioi (paides) – nieletni chłopcy żyjący w żeńskiej, ciemnej części domu kreteńskiego - to prawdopodobnie pozostałość dawnego domu – "babińca" – do którego mężczyźni (prowadzący półkoczowniczy tryb życia) sprowadzali się na okres zimy schodząc z bydłem z letnich pastwisk (por. irański War).


Kojarzy mi się to z Czarnobogiem...

Weles występuje tradycyjnie jako antagonista Peruna, czego ślady zachowały się po chrystianizacji w folklorze jako opowieści o rywalizacji Boga z diabłem (stąd także podstawy do utożsamiania Żmija z Welesem, no i XIX wieczny Baphomet...), a nawet Św Mikołaja z Bogiem, czy Św Eliaszem. Motyw ten pokrywa się z ogólnoindoeuropejskim schematem rywalizacji dwóch najwyższych i przeciwstawnych sobie bóstw. Wskazuje się tu zwłaszcza na podobieństwo do hinduskiego schematu Mitra - Waruna, zwłaszcza że pod względem etymologicznym i funkcyjnym Weles wykazuje podobieństwo do Waruny.
Późnymi wcieleniami Wołosa/Velesa byli prawdopodobnie Trojan (ruski Bojan podczas poetyckiego transu podążał "w trop Trojanowy") i Trzygłów. Być może Wołos miał swój ośrodek kultu w Wołogoszczy– obecnie Wolgast nad Zalewem Szczecińskim w Niemczech (Wolgast < *Vol(os)ъgost' ?).
Postać Welesa zachowała się jeszcze w źródłach czeskich z XV i XVI wieku, nawołujących do odrzucenia "grzechów welesa" i mówiących o odsyłaniu "k welesu" (do diabła).
Na obszarze Tartr znane jest prawdopodobnie smocze wcielenie Wołosa – Wołoszyn, a "tam gdzie padł (smok), wyrosła góra Wołoszyn".
Gromada otwarta Plejad zwana jest w mitologii słowiańskiej Wołosożarami, Vlašici (Wołoszycy, po serbsku "synowie Velesa"). Echem bydlęcego kultu Welesa może być Turoń.
Partnerką Wołosa/Velesa mogła być postać o imieniu Velevitka, pojawiająca się w folklorze Kaszub (stąd rekonstruuje się lokalną formę teonimu – *Velevit).




Rawicz.

Niedźwiedź, czy baran?  A może nosorożec:  rhinoceros?


The god Agni riding a rhinoceros. From a book of pictures produced in Thailand in the early 1880s.
Bóg Agni (Ogień?) A może to Siwa?


 To naprawdę ciekawe, że one wszystkie są tak do siebie podobne...







Weles



Śiwa (sanskr. शिव –łaskawy,przychylny) – jeden z najistotniejszych dewów w hinduizmie. Tworzy Trimurti(rodzaj trójcy hinduistycznej) razem z Brahmą i Wisznu, w której symbolizuje unicestwiający i odnawiający aspekt boskości. Przez śiwaitów uważany jest za Boga jedynego, tożsamego z bezpostaciowym wszechprzenikającym Brahmanem. Śiwa nosi 1008 imion i przedstawiany jest najczęściej jako Nataradźa – mistrz tańca, ale także jako jogin i asceta, jako dobroczyńca, głowa rodziny oraz jako niszczyciel.
Śiwa jest jedną z najbardziej złożonych istot boskich w hinduizmie i mitologii induskiej. Jego rozmaite przedstawienia zawierają w sobie bowiem wiele pozornych sprzeczności.


 Siwa.




Agni in Rig - przypomina ... herb Templariuszy...

Agni (dewanagari अग्नि , trl. agni , ogień ) – w religii wedyjskiej bóg ognia (często identyfikowany z samym ogniem, wiązany także z „ogniem niebiańskim” – słońcem, błyskawicą), jedno z najważniejszych bóstw panteonu wedyjskiego.
Słowo agni wsenskrycie znaczy ognie (rzeczownik), pokrewne z łacińskim ignis rosyjskim огонь (agoń), litewskim ugnis z proto-indo-europejskiego rdzenia *h₁égni-. Agni znaczy: ogień, błyskawicę i słońce



Agni jadący na baranie.




Herb Templariuszy, czcicieli Bahometa, czyli Welesa...





he99f38g HERA - LA NASCITA DEL COSMO E IL (HERA - narodziny wszechświata)

Znowu Trzygłów na baranie?



Porównajmy cechy Shivy, Welesa i Bahometa..


Sierp Księżyca – rogi ?

We włosach boga umieszczony jest cienki sierp księżyca. Może on symbolizować powiązanie Śiwy z miesięcznym cyklem czasu. Zimny sierp księżyca stanowi ozdobę głowy boga, która symbolicznie, jako negatywny aspekt, odnosi się do cechy nieczułości.

Trzecie oko - triquetra ?

Śiwa to bóg o trzech oczach. Oko "trzecie" jest okiem mistycznym, położonym na środku czoła i zamkniętym. W hinduizmie nazywane jestokiem poznania. Uzyskanie poziomu rozwoju, gdy możliwe jest jego otwarcie, równoważne jest z dotarciem dostanu Śiwy .

Naga - Bahomet

Zwierzętami związanymi z postacią Śiwy są węże. Na przedstawieniach węże owinięte są wokół jego szyi, włosów i ramion. Stanowią ozdoby, które symbolicznie, jako negatywne aspekty, odnoszą się do obłudy.

Antylopa – zwierzęcy wygląd głowy, Hern

Zwierzę schwytane, stworzone przeciw Śiwie. Stanowi ozdobę postaci boga która symbolicznie , jako negatywny aspekt, odnosi się do cechy zwierzęcości.
Skóra zwierzęca
Skóra tygrysia lub słonia, to mitologicznie uzasadniony rodzaj okrycia Śiwy. Za okrycie dla boga może służyć również skóragazeli.
W przedstawieniach Śiwy jako jogina czasami jest ukazywany jako siedzący na takiej skórze . Stanowi ona ozdobę , która symbolicznie , jako negatywny aspekt, odnosi się do braku czystości (nieczystość).




Triśula - triquetra ?

Orężem Śiwy jest jego trójząb triśula. Triśula jest też symbolem trzech gun (każdy z ostrzy symbolizuje jedno). Są też czasem utożsamiane z przeszłością, teraźniejszością i przyszłością. Trójząb postrzegany jest jako symbol zniszczenia niewiedzy, iluzji.
W języku cygańskim słowotriśul nieco zmieniło znaczenie, w Europie oznacza zazwyczaj krzyż chrześcijański.


Trisula




Mohenjo Daro - 3 głowy przypominają triquatrę. No i trisula...



"Diabelskie" widły...


Rudra

Rudra to imię Śiwy w Wedach. Znaczy dosłownie "ryczący, wyjący". Przedstawiany jest ambiwalentnie, jako gniewny łucznik, także lekarz, opiekun bydła.

Nataradźa – skojarzenie z Mokoszą!


Najpopularniejszym przedstawieniem Śiwy jest Nataradźa – Śiwa jako mistrz i władca tańca. Prawie każdy element tej postaci Śiwy ma znaczenie symboliczne. Śiwa-Nataradźa tańczy z prawą nogą stojącą na zabitym demonie, co oznacza, że Bóg zwycięża niewiedzę.Trzymany w jednej z rąk bębensymbolizuje akt tworzenia, jedność pierwiastka męskiego i żeńskiego.Ogień w drugiej ręceoznacza, że gdy nastanie odpowiedni moment, świat zostanie przez Boga zniszczony.
Pozostałe dwie ręce stanowią symbol opieki, jaką Bóg otacza swych bhaktów, oraz możliwości dostąpienia  mokszy.Cały zaś taniec to alegoria nieustannego niszczenia i tworzenia się wszechświata, a otaczający Śiwę krąg płomieni świadczy o tym, że prawdziwa natura boska jest tymczasowo niedostępna dla ludzi.


Baphomet ma kobiece piersi – symbol Mokoszy.

Moksza(dewanagariमोक्ष) – w hinduizmie, jodze, dźinizmie - ostateczne wyjście poza krąg samsaryi tym samym zaprzestanie przyjmowania kolejnych wcieleń po śmierci (reinkarnacji). Jest to doświadczenie za życia, jakie towarzyszy całkowitemu rozpadowi identyfikacji z ego. W tym sensie moksza może być rozumiana jako stan jedności z Bogiem.
Jeden z terminów na określenie religijnego celu w hinduizmie.
Możliwy do osiągnięcia różnymi sposobami, m.in. przez praktykę medytacji lub bhakti (akt całkowitego oddania się Bogu). Odpowiednik oświecenia znanego w buddyzmie.


Etymologia

Najczęściej wskazywanym znaczeniem sanskryckiego słowa moksza jest wyzwolenie. Paramahansa Pradźnanananda naucza, iż termin moksza wywieść można od moha kszaja , złożenia dwóch słów :
  1. moha
  2. ksza
Otrzymana tą drogą definicja mokszy to: eliminacja złudzeń, iluzji i błędów. W filozofii hinduistycznej moksza rozumiana jest jako wyzwolenia od iluzji (maja) wywołanej pełną identyfikacją umysłu z myślami oraz percepcjami zmysłowymi, uwięzionymi w świecie form: energii, materii, czasu, przestrzeni oraz zależności przyczynowo-skutkowych (karma), a przez to nie pozwalającymi na doświadczenie własnej prawdziwej natury - czystej świadomości, która nie ma żadnej formy.





Mohenjo Daro




Mohenjo Daro


Mahajogin

Popularne jest też przedstawienie Śiwy jako ascetycznego jogina,bez majątku i odzienia:pogrążonego w medytacji, siedzącego na wysokim szczycie(na górze Kajlas)w pozycji lotosu na skórze tygrysabądź wędrującego po górach .Obok niego z reguły stoi wbity w ziemię atrybut trójząb triśula .
To Śiwa jako "Wielki Jogin" Pan joginów i wędrownych ascetów. Wokół jego ramion owinięte są węże (naga-kundala; w hinduizmie wąż symbolizuje m.in. opiekę boską, a hinduiści wierzą, że zwierzęta te gromadzą się przy świętych).Jego ciało nasmarowane jest świętym popiołem, a jego rozpuszczone włosy symbolizują wody Gangesu. W wędrówkach tychczasem towarzyszy mu jego małżonka – Parwati.
Z tym typem reprezentacji Śiwy kojarzony jest pewny zabytek znaleziony przez archeologów na obszarach dawnej cywilizacji doliny Indusu, zwanypieczęciąPaśupati. Identyfikowana czasem jako reprezentującamedytującego jogina, z rogami na głowie i otrzechoczach. Atrybuty te kojarzone się z Śiwą. Powiązanie tej pieczęci z Śiwą nie jest jednak powszechnie akceptowane w środowisku akademickim.




Mohenjo Daro


Dakszinamurti – podobnie do Baphometa.

W tym wizerunku Śiwa jest ukazany jako nauczyciel wszystkich istot. Siedzi na tronie, zwrócony jest zawsze ku południu, jedna z jego stóp znajduje się na ziemi, druga na jego tronie.Jedna ręka Śiwy wzniesiona jest ku górze.U jego stóp siedzą ryszyi i słuchają go. Istnieje przypuszczenie, iż to przedstawienie mogło być efektem wpływów buddyzmu.

Ardhanariśwara

Ardhanariśwara to Śiwa jest przedstawionyz połową ciała męskiego, a połową ciała żeńskiego.Symbolizuje jedność Śiwy z jego śakti i tego w którym nie ma już dualności. Z punktu widzenia filozoficznego forma ta kojarzona jest pojęciem "wszechjedni".

Paśupati

Paśupati (Władca zwierząt) to Pan (pati) podlegających więzom (paśa) jednostek (pasu). Paśupatiemu przypisywana jest władza w szczególności nad pięcioma gatunkami zwierząt (pasu). Są to:bydło, bawoły, konie, kozy i owce.

Wedy

W najstarszych tekstach wedyjskich występuje dewa o imieniu Rudra, dewa o pomniejszym znaczeniu – jego temat poruszają tylko trzy, cztery hymny Rygwedy (a cała Rygweda zawiera w sumie tysiąc dwadzieścia osiem hymnów). Nieco więcej uwagi poświęca Rudrze Jadźurweda i Atharwaweda. Rudra jest bóstwem niezwykle ambiwalentnym. Jego imię oznacza dosłownie"wyjący", "dziki".Jest sławiony jednocześnie jakobóstwo straszne i potężne oraz jako uzdrowiciel, opiekun lekarstw i bydła.




Podsumowując:





Herb Rawicz z całą pewnością jest zakamuflowanym wizerunkiem Welesa.

Podobnie jak wizerunek na trzewiku.

Templariusze znali Welesa jako Bahometa. I jak wieść niesie - CZCILI GO.

Co jeszcze ukradli Słowianom Templariusze?

Sądzę, że precyzyjnych odpowiedzi na te pytania, mogą dostarczyć jedynie anglo-sascy ZŁODZIEJE.....

NASZA HISTORIA - PRAHISTORIA - JEST BARDZO BARDZO CIEKAWA....



http://argo.nowyekran.net/post/84128,pieprzyc-tajemnice
http://argo.nowyekran.net/post/96781,pytanie-zasadnicze


No i na koniec niespodzianka.



Płytka z  Mohenjo Daro ukazuje .... postać o trzech obliczach..... postać , która zakrywa lice, księgą jakby
baldachimem ..... otwartą grubą księgą, położoną grzbietem do góry....









Ktoż ten mąż? - To namiestnik na ziemskim padole.
Znałem go, - był dzieckiem - znałem,
Jak urósł duszą i ciałem!
On ślepy, lecz go wiedzie anioł pacholę.

Mąż straszny - ma trzy oblicza,
On ma trzy czoła.

Jak baldakim rozpięta księga tajemnicza
Nad jego głową, osłania lice.
 
 
Podnożem jego sątrzy stolice.
Trzy końce świata drzą, gdy on woła;
I słyszę z nieba głosyjak gromy:              (Perun)
To namiestnik wolności na ziemi widomy!
On to na sławie zbuduje ogromy
Swego kościoła!
Nad ludy i nad króle podniesiony;
Na trzech stoi koronach, a sam bez korony;
A życie jego - trud trudów,
A tytuł jego - lud ludów;
Z matki obcej, krew jego dawne bohatery,
A imię jego czterdzieści i cztery.
Sława! sława! sława!





No i  zagadka wyjaśniona.

44 - to Trygław.


























Pytanie zasadnicze






Postrzeganie Boga i relacje człowieka z Bogiem.



Ostatnio w moim towarzystwie rozgorzała dyskusja, co to znaczy wierzyć w Boga.
Kim jest Bóg?

Od jakiegoś czasu na NE gorący spór ws. religijnych - więc "temat na czasie"...




Dyskusja rozpoczęła się od telewizyjnego koncertu życzeń, gdzie ktoś życzył bliskim nie tylko opieki Boga, ale i Jezusa i Maryi – zupełnie jakby Bóg sam nie był w stanie poradzić sobie z taką prośbą.

O co chodzi?

Bóg jest przecież Wszechmogący – czyżby ta konkretna osoba żywiła jakieś wątpliwości? Trzeba jeszcze prosić Maryję o pomoc?


Wydaje się, że osoba taka postrzega Boga jako człowieka.


Bóg jest surowym nieprzyjemnym ojcem, a Jezus i Maryja są bardziej ludzcy, bardziej skłonni do miłosierdzia?

Czyż nie są to cechy ludzkie?



BYCIE SUROWYM jest cechą ludzką.




Cytat ze Starego Testamentu:

Rozmowy Jahwe z Mojżeszem:
Powtórzonego prawa 7, 2
Wytracisz więc wszystkie narody, które twój Bóg, Jahwe, wyda tobie. Nie będziesz znał litości nad nimi.”


Wj 20, 2–6: Ja jestem Pan, twój Bóg, który cię wywiódł z ziemi egipskiej, z domu niewoli. Nie będziesz miał cudzych bogów obok Mnie! Nie będziesz czynił żadnej rzeźby ani żadnego obrazu tego, co jest na niebie wysoko, ani tego, co jest na ziemi nisko, ani tego, co jest w wodach pod ziemią! Nie będziesz oddawał im pokłonu i nie będziesz im służył,ponieważ Ja Pan, twój Bóg, jestem Bogiem zazdrosnym, który karze występek ojców na synach do trzeciego i czwartego pokolenia względem tych, którzy Mnie nienawidzą. Okazuję zaś łaskę aż do tysiącznego pokolenia tym, którzy Mnie miłują i przestrzegają moich przykazań.


Księga Ezechiela — część:Wyrocznie przeciw narodom:
"Bo to mówi Pan Bóg:[do Ammonitów:] Dlatego, żeś klaskał ręką i biłeś nogą, i radowałeś się ze wszystkiej chęci nad ziemią Izraelską, przeto ot ja wyciągnę rękę moję na cię a dam cię na rozchwycenie narodów, awytnę cię z ludzi i wytracę cię z ziem, izetrę:a poznasz, żem ja Pan! (…)

[do Idumejczyków:] Wyciągnę rękę moję nad Idumeą azniosę z niej człowieka i bydlęi uczynią ją pustynią od południa, a którzy są w Dedan, od miecza polegną. I uczynię pomstę mojęnad Idumeą, ręką ludu mego Izraelskiego. I uczynią w Edomwedług gniewu mego i zapalczywości mojej: i poznają pomstę moję, mówi Pan Bóg(...)


Widzenie Ezechiela:

„4 Patrzyłem, a oto wiatr gwałtowny nadszedł od północy, wielki obłok i ogień płonący ‹oraz blask dokoła niego›, a z jego środka [promieniowało coś] jakby połysk stopu złota ze srebrem, ‹ze środka ognia›.
5 Pośrodku było coś, co było podobne do czterech istot żyjących. Oto ich wygląd: miały one postać człowieka.
6 Każda z nich miała po cztery twarze i po cztery skrzydła.
7 Nogi ich były proste, stopy ich zaś były podobne do stóp cielca; lśniły jak brąz czysto wygładzony.
8 Miały one pod skrzydłami ręce ludzkie po swych czterech bokach. Oblicza ‹i skrzydła› owych czterech istot -
9 skrzydła ich mianowicie przylegały wzajemnie do siebie - nie odwracały się, gdy one szły; każda szła prosto przed siebie.
10 Oblicza ich miały taki wygląd: każda z czterech istot miała z prawej strony oblicze człowieka i oblicze lwa, z lewej zaś strony każda z czterech miała oblicze wołu i oblicze orła,
11 ‹oblicza ich› i skrzydła ich były rozwinięte ku górze; dwa przylegały wzajemnie do siebie, a dwa okrywały ich tułowie.
12 Każda posuwała się prosto przed siebie; szły tam, dokąd duch je prowadził; idąc nie odwracały się.
13 W środku pomiędzy tymi istotami żyjącymi pojawiły się jakby żarzące się w ogniu węgle, podobne do pochodni, poruszające się między owymi istotami żyjącymi. Ogień rzucał jasny blask i z ognia wychodziły błyskawice.
14 Istoty żyjące biegały tam i z powrotem jak gdyby błyskawice.
15 Przypatrzyłem się tym istotom żyjącym, a oto przy każdej z tych czterech istot żyjących znajdowało się na ziemi jedno koło.
16 Wygląd tych kół ‹i ich wykonanie› odznaczały się połyskiem tarsziszu, a wszystkie cztery miały ten sam wygląd i wydawało się, jakby były wykonane tak, że jedno koło było w drugim.
17 Mogły chodzić w czterech kierunkach; gdy zaś szły, nie odwracały się idąc.
18 Obręcz ich była ogromna; przypatrywałem się im i oto: obręcz u tych wszystkich czterech była pełna oczu wokoło.
19 A gdy te istoty żyjące się posuwały, także koła posuwały się razem z nimi, gdy zaś istoty podnosiły się z ziemi, podnosiły się również koła.
20 Dokądkolwiek poruszał je duch, tam szły także koła; równocześnie podnosiły się z nimi, ponieważ duch życia znajdował się w kołach.




Czy to możliwe, żeby Bóg był zależny od humoru, woli i predyspozycji danego człowieka?

Jeśli dziecko jest mało inteligentne i nie potrafi sobie przyswoić np. wyższego poziomu matematyki, nie leży to w jej możliwościach to czy wybuchamy gniewem na nie z tego powodu?

Bóg stworzył danego człowieka o takiej, a nie innej inteligencji – i teraz wybucha gniewem, bo człowiek jest jaki jest – bo jest takim jakiego go Bóg stworzył?

A jeśli chodzi o wolną wolę...

Czy jeśli jakiś człowiek robi nam na przekór i wywołuje to w nas gniew – to czyż nie jesteśmy od niego, tego człowieka, zależni?

Ośrodek władzy nad naszymi odczuciami znajduje się poza nami – jest w ręku jakiegoś człowieka!!

Czy Bóg jest uwiązany i jego uczucia są zależne od widzimisię człowieka?
Jak człowiek zrobi na złość Bogu, to ten wpadnie w gniew?

Czy Bóg w ogóle może mieć jakieś UCZUCIA?

Czy jeśli wpada w gniew, to nie oznacza to, że uczucia rządzą Bogiem?

Albo, że człowiek pośrednio rządzi Bogiem, bo decyduje o jego uczuciach?

„Chcę cię Boże rozzłościć, więc ci zrobię na przekór” - i Bóg faktycznie wpada w gniew... człowiek osiągnął swój cel.

To człowiek rządzi.

Czyż to nie idiotyczne?

Najwyższa Istota wpada w gniew, bo jakiś robak na ziemi tak sobie obmyślił?


Jeśli UCZUCIA rządzą Bogiem – to czyż nie owe UCZUCIA należałoby nazwać Bogiem?
Wszak są ponad nim – to one decydują o jego stanie.


Więc jak to jest?


Jedyną precyzyjną odpowiedzią na pytanie: kim jest Bóg, jest: nie wiemy.
Zrozumienie i opisanie Boga jest poza naszym zasięgiem.

Wiemy, że Bóg nie jest człowiekiem, nie ma ludzkich cech – możemy jedynie wskazać, czym/kim Bóg nie jest.

Boga może wyrazić znaczące milczenie.
Kiedy ktoś pyta mnie o Boga, a ja chcę zachować się serio – odkładam wszystko, odwracam się do tego człowieka i patrzę mu w oczy – i milczę.

To taki sygnał – istota Boga jest tak niepojęta, tak niesamowita.

Jest nie-wy-po-wie-dzial-na.

Każde mówienie o Bogu jest w istocie popełnianiem błędu, jest niemal zaprzeczaniem Boga.

Usprawiedliwia nas tylko to, że celem naszym jest wymiana poglądów na ten temat. W tym właśnie celu posługujemy się min. słowem Bóg. Ubieramy nasze przemyślenia w słowa, aby skomunikować się z drugim człowiekiem.

Boga nie sposób opisać. Każda próba opisania Boga jest tylko wielkim przypuszczeniem. Filozofowanie może nas przybliżyć do pewnej koncepcji Boga.
Może pozwolić nam odkryć, to, co opisałem powyżej – ale nie opisze, ani nie wyjaśni Istoty Boga.


Tak więc milczenie o Bogu, to najlepszy sposób mówienia o Nim.












Oczywiście, po tych krótkich enuncjacjach, pozostaje nam jeszcze jedno, BARDZO WAŻNE PYTANIE.


  

Kim jest Jahwe ?



Z kim rozmawiał Mojżesz?
Kto ukazał się Ezechielowi?
Dlaczego chwała pańska miała koła, a nie np. kwadraty??


Sądzę, że precyzyjnych odpowiedzi na te pytania, mogą dostarczyć jedynie anglo-sascy ZŁODZIEJE.....





KOMENTARZE

  • MPS
    Jeśli rozmawiać o Bogu - trzeba najpierw odrzucić wszystko, co zawarte w Biblii ST i zacząć myśleć kategoriami NT.
  • O kulcie Maryi i świętych
    pisałem tu:

    http://miroslaw.szczepaniak.nowyekran.net/post/92324,dlaczego-kult-maryi-wywoluje-u-niektorych-taki-sprzeciw



    Tam jest większość odpowiedzi na pytania i wątpliwości które tu wyraziłeś.
  • O Jeżu!
    Rozumiem, że temat jest gorący jak obecne lato. Oczywiście nie jest tak, że o Bogu niczego nie można powiedzieć sensownego. Nie jest to całkiem tajemnicza istota, żeby jednak móc to zrobić trzeba odwrócić się przodem do tyłu. Trzeba spojrzeć dalej niż ST, niczego nie odrzucać i nie myśeleć kategoriami jak proponuje pan Wojtas.
  • @Krzysztof J. Wojtas 06:29:47
    "Jeśli rozmawiać o Bogu - trzeba najpierw odrzucić wszystko, co zawarte w Biblii ST i zacząć myśleć kategoriami NT."

    Idzie Pan na łatwiznę.
    Sam tzw. "Jezus" powiedział, że nie przyszedł znieść prawa, ale je wypełnić. Nie ma czegoś takiego jak stary/ nowy testament, to wszystko jest zbiór bajek żydowskich mających ten sam cel - kontrolę.
  • @Krzysztof J. Wojtas 06:29:47
    Ja bym to inaczej sformułował.
    Należy odrzucić wszystko co zawarte jest w tzw. biblii, bo biblia nie przybyła faksem z nieba.
    Jeśli już traktować jakiekolwiek książki jako natchnione to na równi należy traktować, mity greckie, wedy, koran, biblie, księgi Ra, i wiele innych niejednokrotnie ciekawszych pozycji.
    Należy sobie uświadomić że istnieje różnica pomiędzy prawdziwym Bogiem a tzw. bogami, lub tymi co się podają za bogów.
    Prawdziwy Bóg przejawia się w swoim stworzeniu, dlatego prawdziwą religią jest religia naturalna - bez książek, bez instytucji, papieży, kościołów. Najbliżej temu jest pogaństwo - dlatego było przedmiotem eksterminacji.
  • @NUS 10:33:35
    Pisałem już, że podstawą chrześcijaństwa są wierzenia - przekazy , które teraz można określić jako aryjsko - chrześcijańskie.
    Natomiast judaizm powstał jako fałszywe przetworzenie tych przekazów.
    Zatem Chrystus nie odwoływał się do pierwszych przekazów "mojżeszowych", czy "abrahamowych", ale do tych prawdziwie pierwszych przekazów.

    Grecy to jedna z pierwszych fal migracyjnych Ariów, podobnie Hindusi.
    Wiele wskazuje, że Sumerowie przybyli z północy i też byli jedną z grup aryjskich.

    Dopiero jak odrzuci się Biblię (ST) jako odniesienie - to te kwestie stają się oczywiste.

niedziela, 4 sierpnia 2013

Biała Chorwacja




Megapolis pod Lwowem


Po ostatnim posiedzeniu galicyjskiego klubu dyskusyjnego „Mytusa" zastanawiam się, czy i w moich żyłach nie płynie jakaś cząstka krwi, dalekich nam, Białych Chorwatów.

W ciągłym poszukiwaniu tożsamości galicmenów, „Mytusa" z Wołodymyrem Pawliwem na czele, zagłębiła się już w mroczne otchłanie wieków VIII-X. Tym razem dzięki pomocy dr Oresta Korczyńskiego, znanego ukraińskiego archeologa, który zwrócił naszą uwagę na Białych Chorwatów.

Według licznych źródeł historycznych, a również badań własnych, prelegent jest przekonany, że to plemię słowiańskie zasiedlało obszar od Zbruczu na wschodzie do Wisłoka na zachodzie, co mniej więcej pokrywa się z granicami przyszłego Księstwa Halicko-Włodzimierskiego.

Zdaniem naukowca, stolica Białych Chorwatów znajdowała się w okolicach dzisiejszej wioski Stulsko koło Mikołajowa nad Dniestrem. Właśnie tam na początku lat 80. XX wieku lwowski archeolog Orest Korczyński natknął się na ślady wielkiego grodu. Określa go jako megapolis, ponieważ dookoła istniało wiele mniejszych osad. Była to sensacja, poważnie przyjęta przez Akademie Nauk w Moskwie i Kijowie, a także za granicą, w tym i w Polsce.





Co stało się z mocarstwem Białych Chorwatów, jeżeli istniało naprawdę? – nie przestają padać pytania ze wszystkich stron i na różnym poziomie. Dr Orest Korczyński stwierdza, że na prośbę cesarza bizantyjskiego Herakliusza wojsko Białych Chorwatów na początku VII wieku walczyło z najazdem Awarów na Bałkany, a po zwycięstwie nad nimi, jako „wynagrodzenie" otrzymało ziemie w bizantyjskiej prowincji Dalmacja.

Tam też się przesiedlili, tam założyli Chorwację. Chorwaci mają różne hipotezy odnośnie swego pochodzenia. Nawet takie, że ich przodkowie przyszli z Persji. Natomiast jeszcze 20 lat temu podczas wyjazdów do Chorwacji zauważyłem, że w języku literackim tego narodu jest wiele słów z pokuckiej gwary mojej babci, używanych również współcześnie przez Hucułów, Bojków i Rusinów Podkarpackich z terenów obwodu zakarpackiego i wschodniej Słowacji.

Podczas Festiwalu etnograficznego w Lipowlanach na Sławonii byłem zaskoczony, gdy zobaczyłem taniec ludowy absolutnie podobny do jednego z tańców, który w okolicach Horodenki nad Dniestrem opisała kiedyś Danuta Demkiw, założycielka zespołu „Pokuttia" w Kołomyi. Potwierdzili to obecni na tej imprezie choreografowie z lwowskiego zespołu „Junost'".

„Przybyłem do ziemi naszej pradomoviny (praojczyzny)" – zaznaczył śp. chorwacki kardynał Franjo Kuharić, z którym rozmawiałem podczas jego wizyty we Lwowie w 1995 roku. Jeżeli taki wysoki duchowny, jak Franjo Kuharić, tak twierdził, to częściowo i my w Galicji mamy prawo na spadek po prawie nie znanych nam Białych Chorwatach.



Kiedyś w Przemyślu mój przyjaciel, też już nie żyjący, architekt Rościsław Stepaniak, oprowadzając lwowskich dziennikarzy po swojej działce w okolicach Kopca Tatarskiego, pokazywał ślady długich rowów pozostałych po dawnym wielkim grodzie. Może z tych czasów pochodzą rotundy – świątynie, które ochrzczony lud słowiański wznosił na tych ziemiach? Jedna z nich, w Użgorodzie, przetrwała do naszych dni.

Fundamenty takich chrześcijańskich świątyń archeolodzy znaleźli też nad Sanem i w okolicach Balatonu. Możliwie, że klucze do pełnej tajemnicy historii Białych Chorwatów, leżą gdzieś pod korzeniami wspaniałych buków w lesie koło Stulska, gdzie dr Orest Korzyński przebadał niespełna 0,3% powierzchni starego grodziska.

Dzięki dr Korzyńskiemu mała wieś Stulsko była znana na cały ówczesny świat. Przyjeżdżają do stolicy swej pradomowiny też naukowcy i turyści z Chorwacji. Niestety odkrywca tego historycznego miejsca, jest pozbawiony możliwości kontynuowania prac archeologicznych i prowadzenia badań.

„Od lat moja ekspedycja archeologiczna nie dostaje żadnego finansowania od państwa ukraińskiego, – wyjaśniał dr Orest Korzyński. – Jestem w ogóle bez pracy. Jest to nie do porównania z tym, co widziałem w sąsiedniej Polsce, gdzie prowadziłem wykłady na wyższych uczelniach. Razem z polskimi kolegami uczestniczyłem w wykopaliskach. Tymczasem Stulsko czeka na mnie i nowe pokolenie młodych archeologów".


Kurier Galicyjski 16, kwiecień 2012
Konstanty Czawaga










Konstantyn Porfirogeneta wymienia w dziele De administrando imperio[1] Białą Chorwację (w oryginale Βελοχρωβάτοι i Χρωβάτοι)[2] jako miejsce skąd w VII wieku część plemion chorwackich miało wyruszyć na Bałkany (na terytorium dzisiejszej Chorwacji) na zaproszenie cesarza Bizancjum Herakliusza, by bronić granic cesarstwa. Reszta Chorwatów pozostała w swojej dawnej ojczyźnie mając oddzielnego władcę. Adam Naruszewicz tak przytacza ten fakt, w swym dziele Historya narodu polskiego:
"Nazwisko Chrobatów było znajome jeszcze w IX wieku za Konstantyna Porfirogenita, który o nich tak pisze w księdze de administrando Imperia w rozdziale XXX. i XXXI. Chrobaci mieszkali wtenczas, (to jest za Herakliusza) za Babigoreą[3] gdzie teraz są Belo-Chrobaci, (i na drugiem miejscu mówi) inni zaś Chrobaci, od tych którzy do Dalmacyi weszli, mieszkali ku Francyi, nazywali się Belo-Chrobaci, to jest biali, mający własnego Księcia. Hołdują zaś Ottonowi W. panującemu nad Francyą, która jest i Saxonią; są oni poganie, a z Turkami[4] ligę i przyjaźń trzymają. Tenże na innem miejscu Chrobatowie, którzy w Dalmacyi siedzą, od Chrobatów białych niechrzczonych początek wiodą, którzy za Turcyą przy Francyi siedzą, a ze Słowianami Serbami graniczą. Nakoniec powiada: 'wielka zaś Chrobacya, która się białą nazywa, do dnia dzisiejszego chrzczona nie jest, tak jako i sąsiedzi jej Syrbowie. Jazdy i piechoty nie ma tak wiele jak Chrobacya Chrześcijańska, dla częstych napadów od Franków"[5]
Według Nestora z Kijowa Biali Chorwaci byli protoplastami Lachów. Nestor opisuje w swojej Powieści minionych lat z 1113 roku w części drugiej "O narodach słowiańskich", jak to we wczesnym średniowieczu Biali Chorwaci, Serbowie i Chorutanie[6] (zapewne chodzi tu o część tych plemion, a nie całość) w wyniku najazdu Włochów[7] przenieśli się ze swoich naddunajskich terenów i osiedli nad Wisłą przezwawszy się Lachami[8][9]. , a ci następnie przezwali się Polanami, Lucicami, Mazowszanami, Pomorzanami.

"Po mnogich zaś latach siedli byli Słowianie nad Dunajem, gdzie teraz ziemia węgierska i bułgarska. I od tych Słowian rozeszli się po ziemi i przezwali się imionami swoimi, gdzie siedli na którym miejscu. Tak więc przyszedłszy, siedli nad rzeką imieniem Morawa i przezwali się Morawianami, a drudzy Czechami nazwali się. A oto jeszcze ciż Słowianie: Biali Chorwaci i Serbowie, i Chorutanie. Gdy bowiem Włosi naszli na Słowian naddunajskich i osiadłszy pośród nich ciemiężyli ich, to Słowianie ci przyszedłszy siedli nad Wisłą i przezwali się Lachami, a od tych Lachów przezwali się jedni Polanami, drudzy Lachowie Lucicami, inni — Mazowszanami, inni — Pomorzanami."
Pozostali autorzy już nie nazywają Chorwatów "Białymi". Nie wymienia ich (podobnie jak i Polan) Geograf Bawarski (rok 845).
Na północ od Wielkich Moraw lokuje ziemie Chorwatów (horithi) Alfred Wielki[11] (rok 890).
W Powieści minionych lat Nestor wymienia też Chorwatów (tylko raz nazywając ich "Białymi" jako protoplastów Lachów). W 907 roku mieli oni uczestniczyć (jako sojusznicy) w wyprawie Olega Mądrego na Bizancjum. Można też znaleźć wzmiankę, że książę kijowski Włodzimierz w 992 roku wyprawił się na Chorwatów[12].
Dodatkowo nazwa "chrowati et altera chrowati" pojawia się w dokumencie praskim z 1086 jako rubież diecezji praskiej. Zostało to propagandowo wykorzystane przez Austrię do uzasadnienia pretensji do Galicji w czasach rozbiorów Polski - do tego stopnia, że urzędnicy austriaccy posługiwali się pojęciem narodowości białochorwackiej.
Kosmas z Pragi między rokiem 1110 a 1125, w Chronica Boëmorum tak opisuje obszar diecezji praskiej: "Granice zaś jej ku zachodowi są następujące: Tuhośt, który ciągnie się do połowy rzeki Chamb, Siedlczanie, Łączaniei, Dieczanie, Litomierzyće, Lemuzi, aż do środka lasu, którym są Czechy ograniczone. Następnie na północ te są granice: Pszowianie, Chorwaci i drudzy Chorwaci, Ślęzanie, Trzebowianie, Bobrzanie, Dziadoszanie, aż do środka lasu, którym otoczone są granice Milczan. Stąd na wschód te rzeki ma za granice: Bug i Styr z grodem Krakowem i prowincją, której nazwa jest Wag, z wszystkimi krainami należącymi do wspomnianego grodu Kraków. Stąd rozszerzona dołączonym pograniczem węgierskim ciągnie się aż do gór, których nazwa jest Tatry. Następnie w tej części, która zwraca się na południe, po przyłączeniu krainy morawskiej diecezja ta ciągnie się aż do rzeki, której nazwa jest Wag, i do środka lasu, którego nazwa jest Mure, i do takiej że nazwy góry, którymi odgraniczona jest Bawaria."[13]
Piszący w XII wieku Pop Duklanin w swoim Latopisie używa określenia Białej Chorwacji w odniesieniu do północnej Dalmacji.
Wincenty Kadłubek, w Kronice Polskiej (ks. II, rozdz. 12), opisuje czyny Bolesława Chrobrego, który: podbił pod swe panowanie Selencję[14], Pomorze, Prusy, Ruś, Morawy, Czechy i pozostawił swym następcom jako [kraje] lenne. Miasto Pragę ustanowił drugą stolicą swego królestwa[15]. Poddał pod swe panowanie Hunnów, czyli Węgrów, Chorwatów i Mardów[16] szczep potężny[17]

Spór wokół położenia Białej Chorwacji

Historycy wiodą spór co do umiejscowienia wymienionej przez Konstantyna Białej Chorwacji, nawet negując jej istnienie. Z tekstu Konstantyna można się jedynie dowiedzieć że w połowie X wieku znajdowała się w kręgu wpływów Ottona I i leżała gdzieś pomiędzy Bawarią, Węgrami[18] a Białą Serbią. Ponieważ Konstantyn opisuje Białych Chorwatów jako pogan, to ich ziemie musiały leżeć poza zasięgiem chrześcijaństwa (w czasach Konstatyna to rubieże Polski i Rusi).
Nestor twierdzi że Biali Chorwaci osiedlili się nad Wisłą. Przy tym Konstantyn mówi o wędrówce na południe, a Nestor na północ - zapewne faktach odległych czasowo. Tak więc Białe Chorwacje Konstantyna i Nestora mogą nie mieć ze sobą nic wspólnego.
Ze względu na trudności w ustaleniu północnej granicy Wielkich Moraw trudno jednoznacznie interpretować zapisy Alfreda Wielkiego. Można jedynie na podstawie informacji że Wiślanie mieszkali na wschód od Moraw lokować ich bardziej na północ.
Natomiast interpretacje dokumentu praskiego wskazują na lokalizację w północnych Czechach lub na Śląsku.
Encyklopedyja Powszechna Samuela Orgelbranda z 1864 r. wywodzi nazwę Chorwatów od Karpat:
Kroaci (Kroat, Kroata), właściwie Chorwaci, po czesku: Charwati, po chorwacku: Herwati (Hrwati), jest nazwą licznych plemion słowiańskich, po części już, ze zwyczaju wyszłą, a w części jeszcze się utrzymującą. Prasiedzibą wszystkich tych plemion są ziemie Tatrzańskie (przyległe górom zwanym Tatrami), nazywane (u Konstantego Porfyrogenita) Wielką lub Białą Chorwacyją czyli Chrobacyją, od gór Karpackich czyli Cherbów (grzbietów, garbów) [...] Pamiątka ich tylko utrzymała się w niektórych miejscowych, nazwach we wschodnim Haliczu (Chrewi, Charwin, Charzewice), oraz w ludowej nazwie Karpatów: Horby (Chryby, Cherby)[19]. Również Adam Szelągowski (za Pawłem Józefem Szafarzykiem) wywodził ich nazwę od słowa chrb (góra) i dodawał: dziś jeszcze w Galicyi wschodniej nazwa dla Karpat (Chorby)[20]
Przez historyków najczęściej więc Biała Chorwacja bywa umiejscawiana w północnych Czechach, na Śląsku, w Małopolsce lub na Ukrainie. Istnieje np. hipoteza że centrum Białej Chorwacji znajdowało się obok obecnej wsi Stulsko[21] w rejonie mikołajewskim obwodu lwowskiego[22]. Pomimo, iż relacja Konstantyna wspominająca o frankijskim zwierzchnictwie na Białą Chorwacją nakazywałaby szukanie jej raczej w Czechach i na Śląsku[23] nie da się też wykluczyć hipotezy, że Chorwaci z upływem czasu przesuwali zajmowane przez siebie terytorium, co patrząc na np. dużo odleglejsze wędrówki Wandalów, nie powinno zaskakiwać.

Biali Chorwaci a Wiślanie

Prawdopodobne jest, że Chorwaci kryją się w dziele Geografa Bawarskiego pod nazwą Wiślan. Mogło się to stać za sprawą Morawian, którzy nazywali inne plemiona od miejsca ich osiedlenia, a nie od ich nazwy własnej. W wyniku ożywionych kontaktów handlowych kupców wielkomorawskich z państwem wschodniofrankijskim w IX w., nazwy plemion słowiańskich przekazywano na zachód, gdzie były spisywane przez niemieckojęzycznych skrybów, trafiając tym samym do sporządzonego dla Ludwika Niemca spisu plemion zachodniosłowiańskich.
Potwierdzeniem tej tezy może być fakt, iż w Powieści minionych lat Nestor wymienia większość plemion żyjących na ziemiach polskich (w tym Chorwatów), ale nie pada za to ani razu wzmianka o plemieniu Wiślan, które przecież było jednym z centrów wczesnej państwowości polskiej.
Twierdzeniu o tożsamości Białych Chorwatów z Wiślanami przeczy relacja Alfreda Wielkiego, który wymienia oba te plemiona.
Teza jakoby Chorwaci zamieszkiwali tereny górnej Wisły jest odrzucana przez wielu historyków, m.in. przez profesorów: J. Widajewicza, H. Paszkiewicza, E. Modelskiego[24]. Gerard Labuda akceptował istnienie małopolskich Chorwatów (i Serbów), ale uważał, że relacja Konstantyna Porfirogenety (o Wielkiej/Białej Chorwacji) odnosi się do Chorwatów czeskich[25].

Biali Chorwaci a Lędzianie

Obecnie przeważa pogląd, że plemiona te należy łączyć z Lędzianami. W XI wieku w kronice Nestora nazwa Lachy nie oznacza już jedynie Lędzian, od których się wywodzi, ale wszystkich Słowian Zachodnich z wyjątkiem Czechów i plemion słowackich. Oznacza to, że pamięć o związku plemiennym Lędzian i świadomość o jego znaczeniu zanikała na Rusi i już wtedy nie zdawano tam sobie sprawy z tego, że nazwa Lach pochodzi od słowa Lędzianin i lęda.
W latach 70. X wieku Lędzianie najprawdopodobniej weszli w skład państwa Mieszka I. W 981 wraz z wschodnimi ziemiami Polski podbici przez Ruś, a około 1018-1031 ponownie znajdowali się w państwie piastowskim (także w latach 1077-1086) po tym jak Bolesław Chrobry odbył słynną wyprawę na Kijów. Pod panowaniem Rusi ulegli całkowitej rutenizacji, co nastąpiło m.in. w wyniku działalności Kościoła Wschodniego po roku 1054, znajdującego się w stanie schizmy wobec Kościoła Łacińskiego. Innym przejawem rutenizacji terenów Lędzian były akcje deportacyjne podobne do działań Jarosława Mądrego w roku 1031, kiedy przesiedlił on po wcieleniu ziem lędziańskich do Rusi znaczną część ludności nad rzekę Roś (Naddnieprze), gdzie długo zachowywała ona swą odrębność etniczną.




http://www.mytusa.org/index.php/blogy/blog-qmytusaq/154-powrot-do-biaych-chorwatow.html

http://pl.wikipedia.org/wiki/Bia%C5%82a_Chorwacja

http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/e/ed/Heiliges_R%C3%B6misches_Reich_1000.PNG
http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/9/93/Polska_Rosja_Skandynawia_w_IX_w.jpg




KOMENTARZE

  • Autor
    Tak, jest tajemnica.Droga do owej tajemnicy prowadzi poprzez Ślężę,poprzez Krakowskie Kopce, na północ,na Mazowsze,dawniej zwane Mazurami.Niektórzy mówią,że owe Mazowsze-Mazury od Mazar-grób.Pewne jest,że krakowski kopiec Krakusa-Rękawka jest od prasłowiańskiego raka,rakew-Grób.Stąd i Krak i Kraków od Grobu.Tajemnica-Grób jest na Mazowszu i prawdą jest,że owa tajemnica istnieje i skrywa,ale i ujawni prawdę o Potędze.
    Pozdrawiam
  • @rebs 12:23:06
    Uchyli Pan rąbka Tajemnicy?

    Pozdrawiam
  • Maciej Piotr Synak
    Drogi Panie.Owo miejsce na Mazowszu istnieje i znalazłem je.Te zaledwie kilkaset kilometrów ze Ślęży,poprzez Kraków i do Mazowsza, zajęło mi 20 lat.Dla mnie nie jest ważna droga,którą przebyłem.Nie zamierzam pisać o tym książki,ani żadnej pracy naukowej.Ważne jest jedynie te miejsce i najważniejsi są wszyscy Ci,którym się ujawni.Nie pełni żadnej roli religijnej i nie jest poświęcone żadnemu bogu i nie jest stworzone przez żadnych bogów,ani ufoludków.Jest to miejsce Władcy i jego poddanych.Z tego co już wiem prawdziwemu władcy ludzi i prawdziwych poddanych.Sam obiekt niczym szczególnym się nie wyróżnia i nie znalazłbym go nigdy,gdyby nie pozwolił mi się odnalezć.
    Szczerze mówiąc ,owe tory kolejowe,którymi zobrazował Pan siebie, są wysoce znaczące i intrygujące

    Pozdrawiam
  • @rebs 06:18:54
    Ciekawe, bardzo ciekawe.

    Mazowsza za bardzo nie znam, ale jest kilka miejsc, które bezwzględnie chciałbym odwiedzić..

    Lubię zagadki - a jeszcze bardziej lubię je rozwiązywać.
    Polska jest niesamowitym krajem - przygody filmowego I.Jonsa to mały pryszcz w porównaniu z tym, co nas otacza - niemal na każdym kroku...

    Może jednak zdradzi Pan jakąś wskazówkę?
    Zapraszam na priv...
  • Maciej Piotr Synak
    Miejsce jak miejsce,nic nie znaczy bez Pana umysłu.Przygotowali owo miejsce ci,którzy mieli specyficzną inteligencję,umysł i świadomość,nieraz i tysiące lat temu.Jak Pan widzi nasza rozmowa nie wzbudziła wielkiego zainteresowania.To normalne i zrozumiałe.Z tego,co już wiem ta nieco odmienna świadomość powstała zapewne u zarania Cro-magnon i trwa ukryta i jest tą tajemnicą,którą Pan dostrzega,bo pozwala na to Pana umysł.
    Dlatego,jeżeli Pan dalej ma na to ochotę, proszę po prostu być z tą prawdą,z tą tajemnicą.Odpowiem Panu na każde pytanie.Być może umysł ma Pan dobry.
    Tak, czy owak widzę,że zaczyna się ruch w interesie i widzę,że i Władca i Poddani są bardzo blisko
  • @rebs 05:39:20
    Starożytni byli zwyczajni myśli swoje przekazywać symbolami. Pisać niewielu umiało, runy też pewnie były dla elit, a właśnie praca Feliksa Gruszki (w poprzednim Godło. Co oznacza?) pokazuje, że runy mogły być nakładane jedna na drugą, co postronni mogą odebrać jako nic nie znaczące znaki, ozdoby.
    A jednak symbole runiczne przetrwały np. na ścianach domów o konstrukcji szachulcowej. Niewtajemniczeni nie mieli pojęcia, że na ich domach widnieją olbrzymie napisy....pisane runami. "Pisane" belkami.

    Często przekaz pokazany jest w sposób zawoalowany.
    Jak komuś pokazać rysunek, cokolwiek, co jest nośnikiem jakiejś treści - to ludzie wzruszają ramionami i patrzą się zdziwieni.

    Trudno to określić, dlaczego współcześnie niewielu ludzi dostrzega zamysł kryjący się za napisem rysunkiem obrazem rzeźbą...

    A niektóre rzeczy pokazane są wprost.

    Może to wina szkoły i myślenia linearnego.

    Mam na tapecie taki temat, więc pewnie niedługo go opiszę.


    Tak więc nie uważam tego za jakąś szczególną świadomość.

    To jest nawet bym powiedział "standardowa" świadomość - problem stwarza dzisiejszy świat, przez który współcześni zatracili pewną wrażliwość.

    Ponadto - to co wykracza poza ustalone ramy - jest wyśmiewane lub w inny sposób deprecjonowane. Więc ludzie unikają precyzyjnego definiowania, porzucają temat, nawet NIELOGICZNIE , ale zgodnie z powyższą jakby zasadą "argumentując" istnienie takiej czy innej rzeczy.

    Ostatnio np. usłyszałem, że Matejko na obrazie "Portret dzieci artysty" namalował swoim dzieciom wielkie męskie łapska, bo...niedowidział.
    Skoro niedowidział, to dlaczego inne drobne elementy są namalowane precyzyjnie i proporcjonalnie?

    Jestem pewien, że pewna wiedza była jeszcze kilkaset lat temu dość powszechna - dzisiaj nikt jej nie dostrzega, zapewne oprócz niektórych archeologów, może historyków.


    Czasami pokazana jest wprost, a mimo to na siłę lansuje się inną koncepcję, wyssaną z palca.





    Pytań mam oczywiście wiele..
    Na przykład: Kim jest ów Władca, o którym Pan pisze, no i Poddani..
    Może też poda Pan mi rejon, gdzie jest to miejsce?

    Pozdrawiam
  • Maciej Piotr Synak
    Zapewniam,że swiadomość o której piszę jest bardzo niestandardowa.Ba,poprzez kilkadziesiąt tysięcy lat nieświadomości,podświadomości, nieużywania jako świadomość, obrosła mnóstwem symboli i wszelkich dupereli,przez które trudno się przebić.Ja męczę się z owymi duperelami już dwadzieścia lat.Mnie Pana umysł zaciekawił,no i te tory kolejowe,a zobaczymy,co będzie dalej.Jednym słowem -na spoko.Wiek zapewne ma Pan odpowiedni,bo nie mozna zacząć się bawić w te klocki za wcześnie.Np mistrzowie kabały nie dopuszczali uczniów do Pieśni nad Pieśniami przed czterdziestką,mieli łeb.
    Taaa,Władca,to jest pytanie.Niewiele jeszcze o tym wiem napewno.To jakiś niezwykły związek,niezwykłe połączenie między nim i poddanymi,no i proszę mi wierzyć,potężna inteligencja
  • Zapomniałem o rejonie miejsca
    Koło zwyczajnej wiochy,na północ od Warszawy
  • @rebs 11:53:56
    Hmmm. zdawkowy Pan jest..

    Symbole - fakt, potrafią zaciemnić sprawę. Wszystkiemu trzeba się uważnie przyglądać.

    Co do owej wioski.... poproszę o jakieś kalambury jeszcze.

    Jaki związek pomiędzy władcą i poddanymi - może pan rozwinąć temat?

    A dlaczego akurat tory pana zafascynowały?
  • @Maciej Piotr Synak 18:46:45
    Mogę chyba powiedzieć,że symbole są jeszcze bardziej zdawkowe .Myślę,że wszelkie kalambury byłyby tutaj niepoważne i niegrzeczne z mojej strony.Jak już powiedziałem,miejsce jest niczym bez Pana umysłu.Tutaj ten pierwszy krok musi uczynić Pana umysł.Przynajmniej tak było ze mną.No cóż owe tory mają pewien związek z przebijaniem się owej świadomości do świadomości.To naprawdę bardzo trudne i niebezpieczne.Można dostać po prostu świra.Ja tutaj nie miałem żadnej taryfy ulgowej,walnęło mnie to z pełną mocą.Innym chciałbym tego zaoszczędzić.Po prostu nie chcę nikogo mieć na sumieniu.Trzeba tutaj wypracować bezpieczny sposób.To trochę jak budzenie Neo z Matrixa,ale proszę się zbytnio tym nie sugerować.
  • @rebs 05:17:31
    Chyba wiem o co panu chodzi - ale ja to przeżyłem jakieś 10 lat temu.. Jakoś nie ześwirowałem...
  • @Maciej Piotr Synak 18:55:45
    Cieszę się

Godło. Co oznacza?





A jednak - wszystko się potwierdza....


Jakkolwiek absurdalnie by to nie zabrzmiało:

jeśli NIE WIESZ NA CO PATRZYSZ - TO NIE WIESZ CO TO JEST.

JEŚLI WIESZ CZEGO SZUKAĆ - TO WTEDY TO ZOBACZYSZ.











I bynajmniej nie są to runy...


http://chomikuj.pl/doranis/Historia+pisma/Runologia/Feliks+Gruszka+-+Runy+s*c5*82owia*c5*84skie+%28r*c4*99kopis%29,1375586976.pdf


http://argo.nowyekran.net/post/84128,pieprzyc-tajemnice

Kopernik to jeszcze nic....