Strony wciąż aktualne...
- Kraków trzecim Rzymem
- OPÓR
- WERWOLF
- upr.kartuzy.pl
- Pomorski UPR
- Wciąż aktualne
- Germanofilia
- Hydra
- FOTO
- Pochodzenie nazwy Tatry
- Zakazana książka
- 50 pytań
- Dokugyodo
- 1945. Raport do Londynu
- Eksperyment Calhouna
- Manipulacja i indoktrynacja młodzieży szkolnej lat...
- Lista postów
- Strona główna
- Bertrand Russell - Myśli
- Pięć eksperymentów
- Manipulacja - metody
- Pliki
Maciej Piotr Synak
Od mniej więcej dwóch lat zauważam, że ktoś bez mojej wiedzy usuwa z bloga zdjęcia, całe posty lub ingeruje w tekst, może to prowadzić do wypaczenia sensu tego co napisałem lub uniemożliwiać zrozumienie treści, uwagę zamieszczam w styczniu 2024 roku.
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą propaganda. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą propaganda. Pokaż wszystkie posty
piątek, 27 marca 2020
wtorek, 25 lutego 2020
Przepisywania historii dokonują przede wszystkim Niemcy
/ Niemcy
Okno Overtona w akcji: Niemcy przepisują historię wyzwolenia Auschwitz?
Niektórzy zachodni politycy niedawno stwierdzili, że nazistowski obóz koncentracyjny Auschwitz nie został wyzwolony przez ZSRR, ale przez siły alianckie. Czeski analityk Martin Koller jest pewien, że tylko jeden kraj potrzebuje takiego przepisywania historii - Niemcy, które podobno chcą uniknąć odpowiedzialności za zbrodnie wojenne. „Okno Overtona w akcji” - komentarz w sieci.
Czeski analityk bezpieczeństwa Martin Koller przyjął raczej nieoczekiwane i dwuznaczne założenie, że przepisywania historii wyzwolenia Auschwitz dokonują przede wszystkim Niemcy - przecież najwyższą Unię Europejską, wyróżniającą się skandalicznymi uwagami, reprezentuje ten kraj (Ursula von der Lajen prowadziła Komisję Europejską w koniec zeszłego roku).
Koller na stronach publikacji Parlamentní listy twierdzi, że w rzeczywistości obóz koncentracyjny Auschwitz-Birkenau nie był nazistowski, ale niemiecki, dlatego przywódcy UE tak obsesyjnie próbują zmienić oficjalną wersję wydarzeń.
Zdaniem autora dowodzą tego ostatnie wypowiedzi Wysokiego Komisarza i dwóch innych przywódców tego instytutu, którzy w swoich wystąpieniach na temat Holokaustu twierdzili, że wyzwoliciele jeńców w Auschwitz nie byli żołnierzami rosyjskimi, ale siłami sprzymierzonymi.
Koller twierdzi, że państwo hitlerowskie było oficjalnie nazywane nie „nazizmem”, ale Trzecią Rzeszą narodu niemieckiego, to właśnie państwo to wynalazło i zorganizowało obozy śmierci, dlatego błędem jest nazywanie ich nazistami. Ponadto Auschwitz można również nazwać „Banderą”, pisze autor, ponieważ oprócz Niemców jako ochroniarzy pracowało około 200 Ukraińców.
Analityk przypomina również, że ówczesna niemiecka gospodarka osiągnęła znaczne zyski z niemieckich obozów koncentracyjnych: oprócz darmowej siły roboczej Niemcy otrzymali ogromne bogactwo w postaci osobistej własności Żydów, w tym nawet złotych zębów. Wszystko to pomogło Niemcom w walce, uważa autor.
Koller jest pewien, że niemieccy przywódcy Unii Europejskiej nie porzucą prób zmiany oficjalnej historii, aby stopniowo wymazać niemieckie zbrodnie II wojny światowej z pamięci świata.
Rosyjska społeczność internetowa spokojnie zareagowała na publikację:
„Zawsze zazdroszczą Rosjanom po prostu. Jesteśmy do tego przyzwyczajeni - nie martw się”, pisze Viktor Volkov.
„Okno Overtona w akcji” - podsumowuje Oksana Belyaeva.
wtorek, 25 kwietnia 2017
Wybory we Francji wg niemieckiej propagandy
Front przegranych
Wokół Paryża rozciąga się pas małych, smutnych
miasteczek. Ich mieszkańcy często nie mają pracy, za to przepełnia ich
gniew – na wszystko i wszystkich. To teren przegranych, teren Marine Le
Pen. Tak wyglądała kampania wyborcza w Villers-Cotterêts.
Nagle w kwietniowe popołudnie zrobiło się ciepło.
Gałęziami buków w parku pałacowym Villers-Cotterêts porusza letni ciepły
wietrzyk. Kilku mężczyzn rzucających bule zdjęło kurtki i odłożyło je
na pobliską ławkę. Z daleka dobiega szczekanie psa. Potem cisza. Chwila
jak z ilustracji.
Z
początku mężczyźni nic nie mówią. Potem wręcz przeciwnie. O tym, że
pałac Villers-Cotterêts, w którym mieszkał król Franciszek I Walezjusz,
od roku jest zamknięty. – Grozi zawaleniem! Albo o tym, że bagietki i
kawa tak bardzo zdrożały. – To przez euro, tylko Niemcy na nim
korzystają! Oraz o tym, że we Francji wszystko podupada. Jeden z
mężczyzn – emeryt, brzuch jak piłka, czerwony dres – dodaje: - Głosujemy
na Front Narodowy! Cała nasza piątka.
Potem odzywa się Bernard Dubuc: - Gdybym miał
więcej odwagi, wyemigrowałbym. Dubuc ma 62 lata i jest "francuskim
Galem", czyli swojego rodzaju archetypem Francuza. – Ale przez 10 lat
byłem w związku z Turczynką. Nie jestem rasistą – zapewnia. Dubuc zawsze
ciężko pracował, najpierw w fabryce, potem w stołecznym transporcie
miejskim. Mieszkał w północnej części miasta, na typowym paryskim
przedmieściu – zwanym tu "banlieue", ale wysoka przestępczość, ciasnota i
wielokulturowość dawały mu się we znaki. – Tam wiele osób tylko pobiera
zasiłki, wszystko na nasz koszt – mówi. Kiedy rok temu przeszedł na
emeryturę, postanowił się wyprowadzić. Lepszy standard życia za połowę
paryskiej ceny? W Villers-Cotterêts to możliwe. – Tu jestem blisko
natury i płacę niższy czynsz. W internecie przeczytałem, że rządzi tu
Front Narodowy. To także miało dla mnie znaczenie.
Pozostałych czterech mężczyzn kiwa głowami, a
najwyższy z nich wypowiada slogan Frontu Narodowego: "On est chez nous",
co przetłumaczyć można jako: tu jesteśmy u siebie. Od 2014 roku w
ratuszu Villers-Cotterêts zasiada partyjny kolega Marine Le Pen. Swojego
czasu liczące 10 tysięcy mieszkańców miasto było jednym z 11 okręgów w
skali kraju, w których władzę zdobył Front. W każdym razie Wysoki ma
nadzieję, że w nadchodzących wyborach znowu będą triumfować. – Marine
musi wygrać. Teraz albo nigdy! Śmieje się, zaciska pięść, ale
jednocześnie prosi, by nie wymieniać go z nazwiska, bo ma z tym niedobre
doświadczenia. Nie przyznaje się też, że zasiada z ramienia Frontu
Narodowego w radzie miasta.
Wypchnięci na peryferie
To w miasteczkach takich jak Villers-Cotterêts
rozstrzygnie się, czy w ostatniej turze wyborów 7 maja Marine Le Pen
zdobędzie władzę, czy też nie. Tylko tutaj zdobyć może poparcie
pozwalające zrównoważyć gorsze wyniki, jakie osiągnie w lepszych
dzielnicach wielkich miast albo wśród biedoty z blokowisk. Socjologowie o
miasteczkach leżących w promieniu od 40 do 80 km od metropolii
mówią "peri-urbanizacja". To tu zwyczajni ludzie budują swoje twierdze -
małe szeregowe domki z ogródkiem – albo wynajmują tanio mieszkania.
Mieszkają w nich "petit Blancs" – czyli wykwalifikowani robotnicy i
niebieskie kołnierzyki. Właśnie w tej grupie społecznej najwięcej jest
wyborców Le Pen. W pasach "peri-urbanizacji" Front osiąga 30, a nawet 40
proc. poparcia.
Mieszkańcy tych rejonów czują się siłą wypchnięci
na peryferie – tak politycznie, jak i geograficznie. Muszą codziennie
dojeżdżać do pracy półtorej godziny w jedną stronę. Albo i dwie. Paryż
jest dla nich zbyt drogi. A przedmieście – Departament 93,
Seine-Saint-Denis – postrzegają jako zagrożenie. Blokowiska, imigranci z
Maghrebu i Afryki Zachodniej, drobna przestępczość – nie chcą tam
mieszkać. Zbyt obco, zbyt niebezpiecznie.
Francja się dzieli. Geograf Christophe Guilluy
nazywa ten trend "wielkim wypędzeniem". Zarzuca francuskim elitom, że
prowadzą odgórną walkę klas. Dla nich rejony "peri-urbanizacji" i tereny
rolnicze to tylko "peryferie Francji". Wykluczają w ten sposób połowę
mieszkańców kraju. To, co kiedyś stanowiło "La France profonde" (głęboka
Francja – przyp. Onet), staje się dziś domem dla wewnętrznych uchodźców
ekonomicznych, terenem przegranych w wyścigu globalizacji, przegranych w
Europie. Marine Le Pen nazywa ten nowy proletariat "milczącą Francją",
albo "zapomnianymi przez Republikę". W Villers-Cotterêts może liczyć na
co najmniej połowę głosów.
Jeśli nacjonalistka Marine Le Pen zdobędzie Pałac
Elizejski, zapowiada "Frexit" – wyjście Francji ze strefy euro i Unii
Europejskiej, czyli zniszczenie historycznej integracji Europy. W dniu
wyborów Villers-Cotterêts może być świadkiem historii. Kolejny raz. Tak
jak w roku 1539. Po podupadłych murach zamku Villers-Cotterêts tego nie
widać, ale to tu król Franciszek wydał edykt czyniący francuski jedynym
językiem urzędowym królestwa. A 500 metrów dalej w 1802 roku przyszedł
na świat Aleksander Dumas, autor "Trzech muszkieterów" i "Hrabiego Monte
Christo". Pomnik Dumasa z brązu króluje na tutejszym rynku. Pisarz
spogląda na smutne, żółtawe fasady Rue Général Leclerc. Interesy idą
kiepsko, witryny drogerii i sklepu z narzędziami świecą pustkami. Raczej
już na zawsze. Niedługo na emeryturę odchodzi lekarz. Nie udało się
znaleźć następcy do przejęcia praktyki.
Dzieciom i wnukom będzie ciężej
Wszystko to podsyca lęki. – Nasze miasto umiera
powolną śmiercią – mówi Pascal Poncet. – Stajemy się sypialnią -. Mimo
skórzanej kurtki i ciepłych butów marznie w porannym chłodzie. A zna ten
chłód doskonale, bo stoi tu pięć razy w tygodniu. Stacja kolejowa
Villers-Cotterêts, peron 2, ekspres regionalny do Paryża odjeżdża o
6:23. 47 minut jazdy, potem metro. Tuż przed ósmą księgowy dociera do
biura. W swoim domku szeregowym jest z powrotem około godziny 18.
W pociągu Poncet szepcze. Ludzie w wagonie nie
powinni usłyszeć, co mówi. Także swojego prawdziwego nazwiska 40-latek w
żadnym wypadku nie chce przeczytać w gazecie. – W naszej firmie wciąż
jest sporo osób, które krzywo patrzą na zwolenników Frontu. On sam
próbował wszystkiego. Najpierw głosował na prawicę, potem na lewicę. W
2007 na Sarkozy’ego, w 2012 na Hollande’a, ale nic się nie zmieniło.
Poncet widzi, jak jego naród upada, nie wie, jaka przyszłość czeka jego
10-letnią córkę i 12-letniego syna. – Będzie im ciężej niż nam – wzdycha
głęboko.
Pociąg przejeżdża obok lotniska im. Charlesa de
Gaulle’a. Właśnie startuje samolot, skrzydła odbijają poranne słońce.
Wielu mieszkańców Villers-Cotterêts codziennie dojeżdża tu do pracy,
także syn sąsiada Poncetów pracuje na zmiany przy taśmie bagażowej. –
Dostaje płacę minimalną plus dodatek i musi przeżyć za 1600 euro
miesięcznie, ale w Villers-Cotterêts nie ma pracy, nawet mimo
zatrudniającej 900 osób centrali volkswagena na skraju miasta. Wśród
młodych mężczyzn poniżej 25 roku życia pracy szuka co trzeci.
Poncet zarabia 2600 euro netto. Wcześniej, kiedy
jego żona pracowała, mieszkali w Aulnay-sous-Bois, skąd pociąg do Paryża
jedzie krócej. – Tam mieszkaliśmy, obok tych białych domów - wskazuje
przez okno. Potem w 2005 roku przyszło na świat ich pierwsze dziecko,
mieszkanie było za małe dla rodziny, a obok pobliskiego gimnazjum ciągle
kręcili się dilerzy narkotyków. Jak mówi Poncet, byli to prawie
wyłącznie młodzi Arabowie. W 2008 roku małżeństwo wyprowadziło się.
Peri-urbanizacja.
"Człowiek wciąż pozostaje zwierzęciem"
Pociąg staje. Stacja końcowa: Gare du Nord. Pascal
Poncet mówi, że także w Villers-Cotterêts widzi coraz więcej Arabów. –
Palą przed kawiarniami, obijają się pod supermarketem i nic nie robią!
Według oficjalnych statystyk w Villers-Cotterêts odsetek imigrantów
wynosi 9,4 proc. To wprawdzie mniej niż w Paryżu, ale więcej niż
dawniej. Do bloków przy Route de Vivières i mieszkań socjalnych za domem
urodzenia Aleksandra Dumasa wprowadziło się wiele osób pochodzenia
afrykańskiego – imigrantów i Francuzów. – Prześladuje mnie myśl, że
jeszcze trochę i staniemy się banlieue – mówi mężczyzna.
Franck Briffaut doskonale rozumie takie lęki,
dlatego w wieku 19 lat zajął się polityką i wstąpił do Frontu
Narodowego. Było to 40 lat temu. – Znam Marine Le Pen jeszcze z tamtych
czasów, była wówczas małą dziewczynką – wspomina burmistrz
Villers-Cotterêts, siedząc w swoim ciemnym biurze. Briffaut popierał
ojca Marine, Jean-Marie Le Pena i do dziś podziwia założyciela Frontu. –
Już wtedy przewidział wszystko to, co się dziś dzieje: masową
imigrację, upadek Francji i całej Europy.
Marine Le Pen od lat dąży do złagodzenia wizerunku
partii. Odrzuca antysemickie slogany i bezpośrednie ataki słowne na
Arabów, ale Franck Briffaut należy do starej szkoły, to członek dawnego
Frontu. Półtora roku temu, podczas rozmowy w tym samym ciemnym biurze,
burmistrz miał dużo czasu i dużo do powiedzenia. Na przykład, że Front
Narodowy to najlepsza recepta na rasistowskie uprzedzenia w stosunku do
muzułmanów. – Jeśli przyjedzie ich tu zbyt wielu, nie zintegrują się –
przekonywał. – Człowiek wciąż pozostaje zwierzęciem – kontynuował,
podkreślając wagę swych słów wyciągniętym palcem wskazującym. – A
najlepszym rozwiązaniem, żeby dwa zwierzęta ze sobą nie walczyły, jest
niezmuszanie ich do życia razem, jeśli tego nie chcą. Z kolei rolą
polityka jest uczciwe ostrzeganie ludzi o zagrożeniach, podobnie, jak
czyni to lekarz. – Jeśli lekarz informuje cię, że masz raka, nie jest to
przyjemne, ale za to właśnie mu płacą.
Dziś, wiosną 2017 roku, Franck Briffaut mówi: -
Nigdy jeszcze nie byliśmy tak bliscy zwycięstwa. W Paryżu krążą plotki,
że Marine Le Pen mianuje byłego żołnierza i kolejarza ministrem
transportu. – Nie mogę tego potwierdzić – odpowiada ze śmiechem
Briffaut.
Od lat budował struktury Frontu Narodowego w
regionie, a od trzech lat rządzi miastem. Na początku były zgrzyty, na
przykład, kiedy nowy burmistrz wahał się, czy wziąć udział w dorocznym
marszu upamiętniającym zniesienie niewolnictwa. Miał dość "tego
wiecznego samobiczowania się Francji". Na ratuszowej bramie z kutego
żelaza obok flagi Francji nie powiewa już flaga europejska. Polityka
symboliczna, podobnie jak obniżenie podatków komunalnych o jedno euro
rocznie na gospodarstwo domowe. Dzieciom bezrobotnych Briffaut odebrał
dofinansowanie do obiadów w szkole ("Rodzice mają dość czasu gotować im w
domu"). Jak dotąd nie działa jeszcze tylko obiecany nadzór kamer nad
rynkiem i ulicą przy supermarkecie, gdzie wieczorami stoją dilerzy
narkotyków.
"Czas działa na naszą korzyść"
W oczach większości burmistrz solidnie wywiązuje
się ze swoich obowiązków. – Nie mamy mu nic do zarzucenia – mówi
właściciel baru La Francaise tuż obok ratusza. – Nie jest żadnym
wampirem – dodaje. U fotografa, w sklepie mięsnym, w piekarni – wszędzie
podobne głosy. Burmistrz jak każdy inny. Front normalny.
Starsza dama kupująca właśnie w księgarni przy
rynku papier listowy zachwyca się tym, jak uprzejmie Briffaut pozdrawia
ją na ulicy. To właściwy człowiek do walki z przestępczością. Według
oficjalnych statystyk liczba aktów przemocy, włamań i napaści w
Villers-Cotterêts jest wprawdzie znacznie poniżej średniej krajowej, ale
starsza pani w to nie wierzy. – Robi się coraz gorzej, czuję to.
Krzyżuje ramiona i dodaje: - W telewizji ciągle nam pokazują, że przemoc
narasta. Wszędzie. Burmistrzowi z całego serca życzy drugiej kadencji,
choć jednocześnie zaklina się, że nie głosuje na Front Narodowy. – Nie,
nigdy!
Dla Frontu Narodowego Villers-Cotterêts to mecz na
własnym terenie. Gaëlle Lefevre, lat 34, matka czwórki dzieci, była
wcześniej kasjerką w supermarkecie a dziś pełni funkcję czwartej
wiceburmistrzyni. Właśnie rozdaje na targu błękitne ulotki wyborcze
Marine Le Pen. Lefevre zna swoją klientelę, obejmuje serdecznie
znajomych i sąsiadów. Obok niej stoi partyjny kolega. – Jeszcze pięć,
sześć lat temu wielu się odwracało, a dziś dają nam całusy – mówi.
Na rynku Villers-Cotterêts próżno szukać
konkurentów Le Pen. Nikt nie rozdaje ulotek republikanina François
Fillona ani ulubieńca wielkich miast Emmanuela Macrona. Przynajmniej na
ulicy stoi czterech "nieugiętych" - tak nazywają się radykalni lewicowcy
popierający Jean-Luca Mélenchona, założyciela ruchu "La France
insoumise".
Jednym z nich jest Jacky Boucaret. Część z tego, co
mówi kudłaty emeryt brzmi jak slogany Frontu Narodowego. Także on
pomstuje na Europę wielkiej finansjery, na cięcia wymuszane przez
Brukselę, na globalizację. I na elity w Paryżu. – Widzą, jak wszystko tu
upada i nic nie robią! Dla przykładu zaprasza do miejscowości Gandelu,
25 km na południe od Villers-Cotterêts.
Mieszka tam 700 osób, ale w ciągu dnia na ulicy nie
widać żywej duszy. – Większość pracuje na lotnisku albo w Paryżu –
wyjaśnia Boucaret. – Tu nie ma pracy. Potem wskazuje na szarożółte
fasady z odpadającymi tynkami i porzucone stragany. – Tutaj były
sklepy, tu rzeźnik, tam hotel – a tam dalej dwie kawiarnie. Wszystko to
należy do przeszłości. W ciągu dnia Gandelu to miasto wymarłe. Jak mówi
Jacky Boucaret, tylko wieczorami trochę się ożywia.
Z niewielkiego auta gramoli się starsza pani, w
ramionach tuląc siedem bagietek. Chce je zamrozić, bo muszą starczyć na
cały tydzień. – Nie mam ochoty codziennie jeździć po nie 15 km –
wyjaśnia. Na pustym ryneczku władze gminy postawiły 11 metalowych
tablic, po jednej dla każdego z kandydatów w wyborach prezydenckich.
Dziewięć wciąż jest pustych, tylko Le Pen i Mélenchon uśmiechają się z
plakatów do pustej ulicy.
Na rynku w Villers-Cotterêts Gaëlle Lefevre rozdała
już prawie wszystkie ulotki. Kilku znajomych wzięło od razu po
kilkanaście, "dla sąsiadów". Aktywistka Frontu walczy o każdy głos,
także ten sąsiada, Bernarda Santrre. Nadaremno, ponieważ stary człowiek
naciąga kaszkiet na czoło i mówi, że tym razem w ogóle nie zamierza
głosować. – To wszystko oszuści!
Gaëlle Lefevre pozwala mu odejść. W minionych
latach często słyszała takie słowa. – Jakoś koniec końców jednak
przychodzą - mówi. Bije od niej pewność siebie. Pewność siebie
zwyciężczyni. – Czas działa na naszą korzyść – dodaje.
Tłum. Agata Bader
http://wiadomosci.onet.pl/kiosk/front-przegranych/wpqwd02
Autor:
Maciej Piotr Synak
o
20:37
wtorek, 28 marca 2017
reforma szkolnictwa - gimnazja
Ja pochodzę z rodziny nauczycielskiej – brat mojego dziadka był nauczycielem, chyba w podstawówce, rodzice byli nauczycielami w podstawówce i szkole specjalnej nr 5 w STG, ciotka (siostra mojego ojca) uczyła w liceum, jakieś pociotki (kilka) ze strony dziadka, siostra jest nauczycielką w liceum, bratowa w technikum, a i bratanica będzie blisko tych tematów. Wiadomo - większość znajomych to nauczyciele.
I wszyscy są zwolennikami tej reformy, oni i ich znajomi ze szkoły - jak jeden mąż.
Nawet ja, postronny obserwator polityczny, uważam, że gimnazja zepsuły młodzież i należy powrócić do systemu 8 klasowego.
Oglądałem w telewizji ten strajk co był w zeszłym roku w Warszawie – jedna wielka kompromitacja - „liderzy” strajku, co występowali na trybunie odznaczali się zachowaniem co najmniej prymitywnym.
Ale „najlepsze” nastąpiło dopiero, kiedy zaczęli występować nauczyciele.
Jakiś młody nauczyciel wystąpił - pochwalił się, że skończył gimnazjum - i stwierdził, że „tak źle w polskim szkolnictwie to nie było od czasów zaborów”.
Najwyraźniej "pan nauczyciel" zapomniał, że w międzyczasie było coś takiego, jak okupacja hitlerowska i Generalna Gubernia.
Ale ja przypuszczam, że po prostu się tego nie nauczył, że on o tym nie wie. Może akurat był chory, kiedy na lekcjach omawiano II WŚ? A może on uważa, że szkolnictwo polskie za czasów niemieckiej okupacji hitlerowskiej było na wyższym poziomie niż za komuny i niż teraz?? KTO WIE....
A może ktoś mu zakazał wspominać, że była w Polsce okupacja niemiecka i tak jakoś przypadkiem na głupka i nieuka wyszedł - KTO WIE?? Taki to był mądry Pan nauczyciel na trybunie.
Potem wystąpiła nauczycielka - też dosyć młoda - i powiedziała do zgromadzonej młodzieży...
I tu dygresja - skąd i po co tam młodzież, to ja nie wiem. Jak wiadomo, młodzież z zasady jest niemądra, głównie dlatego, że nie ma doświadczenia życiowego - i dlatego o młodzieży i za młodzież - decydują dorośli, którzy wiedzą lepiej, czy powinna istnieć szkoła, czy nie, i czy ma być taki, a nie inny program nauczania. Młodzieży nic do tego.
Ponadto nie rozumiem, jak można mówić, że reforma może tej młodzieży namieszać w głowie, czy życiu – przecież oni nigdy nie pójdą do gimnazjum i nigdy nie będą mieli porównania – tu było lepiej, a tu gorzej. To oceniają dorośli, a nie młodzież, dorośli, którzy z doświadczenia mówią – gimnazja się nie sprawdziły, zniszczyły wychowanie młodzieży i jak widać chociażby na przykładach tutaj – ogłupiły.
Jeszcze nie widziałem takiego kraju, gdzie młodzież by decydowała o ważnych sprawach. Jestem ciekaw, kto zarządza finansami w domach tych strajkowiczów – oni sami czy może jednak oddali te sprawy pod osąd swoich dzieci, skoro są takie mądre?
Jak ktoś się przejmuje głosem młodzieży i twierdzi, że ten głos jest ważny, to albo jest głupi, albo jest populistą. A na pewno jest człowiekiem niepoważnym, którego nie warto nawet wysłuchać.
Ale wracając do tematu.
No, więc ta nauczycielka zwróciła się do młodzieży mniej więcej takimi słowy: „ jak wiecie, był kiedyś TAKI JEDEN MĄDRY CZŁOWIEK, który powiedział >>Takie Rzeczypospolite będą, jakie ich młodzieży chowanie<<...
Otóż stawiam 1000 złotych przeciwko czapce śliwek, że ta nauczycielka nie wiedziała, kto to powiedział. Mogę się o to założyć – powiedziała „ TAKI JEDEN MĄDRY CZŁOWIEK”, bo nie potrafiła powiedzieć z imienia i nazwiska, kto to był.
Potem wystąpiła jeszcze jedna i też coś głupiego powiedziała, już nie pomnę co to było, ale to nie było mądre.
I tak właśnie wyglądają trybuni ludowi, co wyszli z gimnazjum i je sobie chwalą.
Autor:
Maciej Piotr Synak
o
21:18
piątek, 10 marca 2017
SKRA - cd
Macéj Lasovi Tak.
Kaszubi musieli słuchać tego pieprzenia przez prawie sto lat.
Białorusini jeszcze dłużej. To samo Słowacy, Macedończycy, mieszkańcy
Dalarny, Szkoci. Wszędzie te same aroganckie, protekcjonalne brednie
"tych liczniejszych", którzy myślą, że ich bar...Zobacz więcej
Pēteris Wārnis Klamāns-Lazarevič Albo
przestań panie Synak manipulować po antkowsku albo poczytaj ze
zrozumieniem i zgłęb temat a wtedy zrozumiesz przedmowę tej książki a
potem cały temat .
Maciej Synak Macéj
Lasovi Brednie - i do tego aroganckie. Mowa wszystkich Słowian pochodzi
od jednego prajęzyka. Wraz z oddalaniem się od źródła mowa tych ludzi
zmieniała się, przekształcając się w coś co dzisiaj, zależnie od
okoliczności, NAUKA nazywa językiem, al...Zobacz więcej
Maciej Synak "Jak
sprawdziliśmy symbolika do której odwołuje się Ruch Autonomii Mazur
jest na wskroś niemiecka. Prezentowane na stronie Ruchu na Facebooku
godło wprost nawiązuje do symboli pruskich. Z lewej strony godła RAM
mamy orła prowincji pruskiej Rzeszy niemi...Zobacz więcej
Maciej Synak Pēteris
Wārnis Klamāns-Lazarevič To Panu polecam czytanie ze zrozumieniem. "Ta
Swenta Woyna, prowadzona od Pana Boga przećiwko Diabłowzy albo Utrata i
Nazatwigranie tego Mnasta Człowzeci-Dusi od Jana Buniana nowo obrozona i
widana od chrzesćianskego Zw...Zobacz więcej
Maciej Synak Jan
Andrzej Keller " "Pojęcie język przeciwstawione pojęciu dialekt jest
kategorią historyczną, socjologiczną. Tak np. współczesne języki
słowiańskie to 11 odmian dialektycznych jednolitego niegdyś języka
prasłowiańskiego (jego istnienie hipotetycznie ...Zobacz więcej
Nowa
internetowa encyklopedia PWN zawierająca 122 tysiące haseł i 7 tysięcy
ilustracji ze stale aktualizowanej bazy encyklopedycznej Wydawnictwa
Naukowego PWN to najlepsze źródło wiarygodnej i rzetelnej wiedzy.
encyklopedia.pwn.pl
Grzegorz Kulik Sam tytuł artykułu niech nam posłuży za puentę. https://pl.wikipedia.org/.../J%C4%99zyk_to_dialekt_z_armi...
Język
to dialekt z armią i flotą wojenną – aforyzm spopularyzowany przez Maxa
Weinreicha ukazujący trudną do sprecyzowania różnicę[1] między
dialektem a językiem. Powiedzenie uwidacznia wpływy społeczne[2] i
polityczne na postrzeganie statusu języka lub dialektu.
pl.wikipedia.org
Psioter Ôt Sziatków Maciej
Synak Panie, a czy tu ktoś należy do RAM, że podejmujesz Pan ten temat?
Zabrakło argumentów lingwistycznych, to wyciągasz Pan jakieś nie
wiadomo skąd. A na polemikę u p. Łapo odpowiedzieć nie raczyłeś. Bo Pan
nie masz bladego pojęcia, ani o Mazurach, ani o Kaszubach, ani o
językach
Siedź pan w tym swoim Gdańsku i nie wtrącaj się do naszych spraw
Siedź pan w tym swoim Gdańsku i nie wtrącaj się do naszych spraw
Psioter Ôt Sziatków Maciej
Synak A co do regionalizacji kraju - no faktycznie, jeden z najbardziej
zregionalizowanych, Niemcy, jest taaaki słaby, taki bezsilny. Weźcie
się do roboty to będziecie mieli silne państwo, a nie szukacie
zmyślonych wrogów np. wśród Mazurów, któr...Zobacz więcej
Pēteris Wārnis Klamāns-Lazarevič To
panie Synak proszę przeczytać tę książkę i opowiedzieć słowko po słówku
o czym ona jest . Najlepiej symultanicznie. Przecież jest po polsku
więc nie bedzie najmniejszego problemu :D )))))
Maciej Synak Psioter
Ôt Sziatków Mi nie zabrakło argumentów lingwistycznych, są min. tutaj -
proszę bardzo: "Gwara mazurska jest niekiedy w języku niemieckim
określana jako Masurische Sprache ("język mazurski"). Jest to
nieprawidłowe określenie, wprowadzone w XIX w...Zobacz więcej
Maciej Synak Pēteris
Wārnis Klamāns-Lazarevič "To panie Synak proszę przeczytać tę książkę i
opowiedzieć słowko po słówku o czym ona jest . Najlepiej
symultanicznie. Przecież jest po polsku więc nie bedzie najmniejszego
problemu :D )))))" - widzę chłopie, że nie ro...Zobacz więcej
Psioter Ôt Sziatków Maciej
Synak po pierwsze już Panu napisano, że współczesna lingwistyka raczej
odżegnuje się od twardych rozgraniczeń ustępując socjolingwistyce. To
jedno.
Po drugie P. Łapo to autor strony Mazury wg Jerzego i tam zamieściłem kilka argumentów, że dla M...Zobacz więcej
Po drugie P. Łapo to autor strony Mazury wg Jerzego i tam zamieściłem kilka argumentów, że dla M...Zobacz więcej
Maciej Synak Psioter
Ôt Sziatków " po pierwsze już Panu napisano, że współczesna lingwistyka
raczej odżegnuje się od twardych rozgraniczeń ustępując
socjolingwistyce." - pan najwyraźniej czegoś nie zauważył. Tekstu:
"Pojęcie język przeciwstawione pojęciu dialekt je...Zobacz więcej
Maciej Synak Psioter
Ôt Sziatków "P. Łapo to autor strony Mazury wg Jerzego i tam
zamieściłem kilka argumentów" wyskakuje pan mi tu z jakimś Łapo jak
Filip z konopi i czyni zarzuty, że "A na polemikę u p. Łapo odpowiedzieć
nie raczyłeś." - a skąd ja mam wiedzieć, że na świecie istnieje jakiś
Łapo i powinienem odpowiadać na jego polemikę??? Zarzuty bez sensu,
panie, ja nie siedzę w pańskiej głowie i nie mam pojęcia o jakimś Łapo.
Maciej Synak Psioter
Ôt Sziatków "Czy się to Panu podoba, czy nie, 140 tysięcy Mazurów w
spisach z XX wieku podawało język mazurski. Byli tacy, co sądzili, że to
język polski, w tym spisie stanowili nieco mniejszą, ale podobną
ilość." - SKĄD TE DANE? Moje dane ...Zobacz więcej
Gwara
mazurska – gwara używana przez Mazurów na północnym obszarze zasięgu
dialektu mazowieckiego języka polskiego. Gwara mazurska, używana na
terenie Mazur przez polskich osadników (chłopów i szlachtę) głównie z
terenu północnego Mazowsza (którzy zasiedlili ten teren od XIV w.), aż
do końca XVIII w...
jezyki.wikia.com
Maciej Synak Psioter
Ôt Sziatków "Byli tacy, co sądzili, że to język polski, w tym spisie
stanowili nieco mniejszą, ale podobną ilość." - SKĄD PAN WZIĄŁ TE DANE??
gdzie to można sprawdzić?
Maciej Synak Co to jest w ogóle za zdanie, kto to ustalił, że oni "sądzili"?
Maciej Synak Bo
jeżeli uważali, że to język polski, no to jak pan dzisiaj może
twierdzić, że oni się pomylili i nie wiedzieli, jaką mową się posługują?
Pan uparcie twierdzi, że wie lepiej od autochtonów z XIX wieku albo
sprzed wojny, jakim językiem jaką mową oni si...Zobacz więcej
Maciej Synak Psioter
Ôt Sziatków "Ostatecznie, nawet gdyby przyjąć, że to faktycznie jest
część języka polskiego. To dalej nie czyni z Mazurów Polaków, bo do tego
Pan zmierza" - a skąd pan wie, do czego ja zmierzam??? JA PANU
NAPISAŁEM:
GWARA, gwara ludowa, gwara...Zobacz więcej
GWARA, gwara ludowa, gwara...Zobacz więcej
Grzegorz Kulik Maciej
Synak Panie Synak, jeśli mowa to gwara języka, to Sienkiewicz uważał
polski za gwarę. Ja nawet wiem jakiego języka. Śląskiego. :D https://pl.wikisource.org/wiki/Mowa_polska
Ale
nie był to jeszcze kres darów. Możnaby mniemać, że Bóg, tworząc
Polaków, rzekł im: »Oto na domiar wszystkiego daję wam śpiż dźwięczny a
niepożyty, taki, z jakiego ludy, żyjące przed wami, stawiały posągi swym
bohaterom: daję wam złoto błyszczące i giętkie, a wy z tego tworzywa
uczyńcie mowę
pl.wikisource.org
Maciej Synak Grzegorz Kulik To miało być zabawne?
Maciej Synak Grzegorz Kulik A to pana śmieszy? http://prawicowyinternet.pl/im-glupsze-i-bardziej.../
Pēteris Wārnis Klamāns-Lazarevič Trzeba
zadzwonić do dyrektora szpitala w Tworkach i filli w Kocborowie by
zablokowano pacjentom dostęp do internetu , lub ewentualnie z zablokować
mozliwosc komentowania na forach i innych socjal serwisach :)
Psioter Ôt Sziatków Maciej Synak Widzisz Pan, Pan nawet nie wiesz, gdzie zamieszczasz te swoje brednie, po prostu ctrl C, ctrl V, napisałem Mazury według Jerzego - archeologia, historia, etnografia, tak, to jedna ze stron, gdzie zrobił Pan copypaste swoich mądrości. Tam napisałem
kilka argumentów związanych z tym tekstem, jako odpowiedź na Pana
komentarz tam zamieszczony. Ale Pan nie wiesz nawet gdzie to wrzucasz,
bo wrzucasz to wszędzie hurtem. Jak płatny troll. I jeszcze się rzucasz
jak jakiś schizofrenik.
Skąd źródła o 140 tys ludzi mówiących w języku mazurskim? Spis powszechny z 1900 roku. Ale to trzeba pójść do źródeł, a nie przekopiowywać wikipedię. Masz pan, pomogę:
http://www.verwaltungsgeschichte.de/fremdsprachen.html
Tu se pan możesz z dokładnością do powiatu sprawdzić
Pan nic z polskiego chyba właśnie nie rozumiesz. Napisałem wyraźnie - Mazurzy sami mieli wewnętrzny konflikt co do samookreślenia, czy mówią po polsku, czy odrębnym językiem. Mimo to aż 140 tysięcy uznawało to za język.
Sczepan mógł należeć do tych, którzy sądzili, że to część polszczyzny i tego nie neguję. Ale sam fakt, że postanowił z mowy mazurskiej uczynić mowę literatury, zaczyna wyrywać mazurski z grona tradycyjnie rozumianych gwar, które nie mają swojej ortografii i formy pisanej. Co tu jest tak trudnego do pojęcia?
Skąd źródła o 140 tys ludzi mówiących w języku mazurskim? Spis powszechny z 1900 roku. Ale to trzeba pójść do źródeł, a nie przekopiowywać wikipedię. Masz pan, pomogę:
http://www.verwaltungsgeschichte.de/fremdsprachen.html
Tu se pan możesz z dokładnością do powiatu sprawdzić
Pan nic z polskiego chyba właśnie nie rozumiesz. Napisałem wyraźnie - Mazurzy sami mieli wewnętrzny konflikt co do samookreślenia, czy mówią po polsku, czy odrębnym językiem. Mimo to aż 140 tysięcy uznawało to za język.
Sczepan mógł należeć do tych, którzy sądzili, że to część polszczyzny i tego nie neguję. Ale sam fakt, że postanowił z mowy mazurskiej uczynić mowę literatury, zaczyna wyrywać mazurski z grona tradycyjnie rozumianych gwar, które nie mają swojej ortografii i formy pisanej. Co tu jest tak trudnego do pojęcia?
verwaltungsgeschichte.de
Jan Andrzej Keller Pēteris Wārnis Klamāns-Lazarevič
Szkoda czasu na rozmowę z tym kretynem co się Maciej Synak zowie. A
jak wdzę te jego zwroty do nieznanych jemu osób typu ,, chłopcze ,, itd
itp to aż się prosi żeby mu tę głupią trollą facjatę oklepać . Troll bez
zdjęcia itd .
Pēteris Wārnis Klamāns-Lazarevič Nadajemy sie obydwoje do tego obydwoje . W słusznej sprawie to nie chuliganka a zaszczyt ;)
Psioter Ôt Sziatków Pēteris Wārnis Klamāns-Lazarevič Panowie, spokój, bo jeszcze na milicję Was poda ten gdański chojrak :D
Jan Andrzej Keller Pēteris Wārnis Klamāns-Lazarevič Rozmowa z tym idiotą nie ma sensu on specjalnie pisze brednie i się onanizuje swoją głupotą.
Pēteris Wārnis Klamāns-Lazarevič pan synak ma szmergla co si zowie Werwolf który ogniem i mieczem rządzi Polską za plecami rządzących .. Tylko co na to Prezes ? :D
Maciej Synak Psioter
Ôt Sziatków Pana kolega - Lasovi - niedawno napisał: "mówienie o
mazurskim jako o Sprache, a nie o Mundart to posiłkowanie się
propagandą, a sam Pan używa propagandy i metod doby słusznie minionej i
powołuje się Pan na cytaty propagandowe." czyli kiedy pan podaje
odnośnik do niemieckiej strony, to rozumiem, że uprawia pan niemiecką
propagandę i za chwilę pan Lasovi to panu zarzuci. NIECH PAN PODA DANE
WŁASNE, A NIE POWOŁUJE SIĘ NA NIEMIECKIE, KTÓRE SĄ ZAKŁAMANE. A jak pan
nie ma takich danych, to niech się pan powołuje na polskie dane, a nie
na obce, które służą wyłącznie niemieckiej polityce.
Maciej Synak Psioter
Ôt Sziatków Dziwne, żebym pamiętał gdzie co napisałem na facebooku, to
byłoby naprawdę dziwne, przy moich szerokich zainteresowaniach. Jak pan
skierował do mnie komentarz, to ja na pewno panu odpowiedziałem, no
chyba, że pan żeś nie użył funkcji "Odpowiedz", wtedy nie
odpowiedziałem, bo przecież nie będą przez pół roku monitować jakiejś
stronki na fb, czy czasami jakiś ktoś nie zechciał dopisać jakiś bzdur
pod moim komentarzem.
Maciej Synak Psioter
Ôt Sziatków "Pan nic z polskiego chyba właśnie nie rozumiesz. Napisałem
wyraźnie - Mazurzy sami mieli wewnętrzny konflikt co do samookreślenia,
czy mówią po polsku, czy odrębnym językiem." - panie - nauka
jednoznacznie to stwierdziła - mazurski to dialekt języka polskiego.
Skąd pan wziął dane, że jakoby mieli wewnętrzny konflikt? PAN W OGÓLE
NIE ROZRÓŻNIA CZYM JEST GWARA, A CZYM JĘZYK. Co innego jest język, a co
innego gwara. Gwara, np. gwara mazurska, jest to terytorialna ODMIANA
języka polskiego, ma własne regionalne naleciałości, zawiera odrębności
fonetyczne, leksykalne - dlatego nazywamy to odmianą - bo niewiele się
różni od języka samodzielnego, występuje lokalnie w stosunkowo
niewielkiej społeczności. Niech pan to sobie w końcu zakonotuje.
Maciej Synak Psioter
Ôt Sziatków "Sczepan mógł należeć do tych, którzy sądzili, że to część
polszczyzny i tego nie neguję." TO ZDANIE JEST DWUZNACZNE - CZEGO PAN
NIE NEGUJE? Tego, że "mógł należeć do tych, którzy...", czy tego, że "to
część polszczyzny"? To zdanie co pan napisał jest wyjątkowe, bo
zawiera w sobie pewną pułapkę - czy pan też przeszedł szkolenie w ABW ?
Bo oni właśnie celują w takich dwuznacznościach. TYM ZDANIEM NEGUJE PAN,
ŻE MÓWILI PO POLSKU [ponieważ sugeruje pan istnienie grupy ludzi
"którzy sądzili, że to część polszczyzny " a więc w domyśle - mylili
się, ponieważ to sugeruje słowo "sądzili"], A JEDNOCZEŚNIE W TYM SAMYM
ZDANIU ZAWIERA PAN STWIERDZENIE, ŻE NIE NEGUJE PAN TEGO, ŻE MÓWILI PO
POLSKU [ "i tego nie neguję" ]. Z takim trollizmem to już dawno nie
miałem do czynienia. Panie - oni nie sądzili, że mówią po polsku - oni
to wiedzieli, że mówią po polsku. I dlatego Sczepan określił to na
pierwszej stronie swojej książki.
MOWA MAZURSKA JEST TO DIALEKT JĘZYKA POLSKIEGO. Pan się dokształci i zapozna z definicją dialektu - i proszę mi tu nie imputować, że ja tu jakieś jakoby bzdury wypisuję, bo póki co to pan bzdury wypisujesz, bo nie potrafisz merytorycznie uzasadnić swoich twierdzeń. W dodatku stosuje pan tu jakieś dwuznaczne akrobacje - normalni ludzie tego nie robią.
Pan w tytule swojego bloga ma wpisane "pismo o kulturze", jak pan się kulturą zajmujesz, to pan zachowuj także kulturę osobistą. Wystarczy, że pańscy komentatorzy - Lazarevic, Keller i Lasovi - prezentują poziom tępych nastolatków po szkoleniu przy Okopowej 9 w Gdańsku. Takich ma pan fanów na swoim blogu? - to nie zazdroszczę.
"Sczepan mógł należeć do tych, którzy sądzili, że to część polszczyzny i tego nie neguję. Ale sam fakt, że postanowił z mowy mazurskiej uczynić mowę literatury, zaczyna wyrywać mazurski z grona tradycyjnie rozumianych gwar, które nie mają swojej ortografii i formy pisanej. "
TO JEST WYŁĄCZNIE PAŃSKIE GDYBANIE NIE POPARTE FAKTAMI.
Fakty są następujące:
Sczepan potrafił PISAĆ po polsku i mówić po staroprusku.
To jak mówił, zapisał fonetycznie językiem polskim.
Wyraźnie rozróżniał czym jest mowa, a czym język, bo nie napisał: języku staropruskim, tylko języku polskim, mowie staropruskiej.
MOWA MAZURSKA JEST TO DIALEKT JĘZYKA POLSKIEGO.
Jak pan chce pisać o takich sprawach, to najpierw niech pan udowodni polskiej nauce, że się myli - wtedy pochylę się nad pańską pracą i ocenię. Póki co nie sądzę, żeby był pan do tego zdolny, bo przecież PAN W OGÓLE NIE ROZRÓŻNIA CZYM JEST GWARA, A CZYM JĘZYK.
MOWA MAZURSKA JEST TO DIALEKT JĘZYKA POLSKIEGO. Pan się dokształci i zapozna z definicją dialektu - i proszę mi tu nie imputować, że ja tu jakieś jakoby bzdury wypisuję, bo póki co to pan bzdury wypisujesz, bo nie potrafisz merytorycznie uzasadnić swoich twierdzeń. W dodatku stosuje pan tu jakieś dwuznaczne akrobacje - normalni ludzie tego nie robią.
Pan w tytule swojego bloga ma wpisane "pismo o kulturze", jak pan się kulturą zajmujesz, to pan zachowuj także kulturę osobistą. Wystarczy, że pańscy komentatorzy - Lazarevic, Keller i Lasovi - prezentują poziom tępych nastolatków po szkoleniu przy Okopowej 9 w Gdańsku. Takich ma pan fanów na swoim blogu? - to nie zazdroszczę.
"Sczepan mógł należeć do tych, którzy sądzili, że to część polszczyzny i tego nie neguję. Ale sam fakt, że postanowił z mowy mazurskiej uczynić mowę literatury, zaczyna wyrywać mazurski z grona tradycyjnie rozumianych gwar, które nie mają swojej ortografii i formy pisanej. "
TO JEST WYŁĄCZNIE PAŃSKIE GDYBANIE NIE POPARTE FAKTAMI.
Fakty są następujące:
Sczepan potrafił PISAĆ po polsku i mówić po staroprusku.
To jak mówił, zapisał fonetycznie językiem polskim.
Wyraźnie rozróżniał czym jest mowa, a czym język, bo nie napisał: języku staropruskim, tylko języku polskim, mowie staropruskiej.
MOWA MAZURSKA JEST TO DIALEKT JĘZYKA POLSKIEGO.
Jak pan chce pisać o takich sprawach, to najpierw niech pan udowodni polskiej nauce, że się myli - wtedy pochylę się nad pańską pracą i ocenię. Póki co nie sądzę, żeby był pan do tego zdolny, bo przecież PAN W OGÓLE NIE ROZRÓŻNIA CZYM JEST GWARA, A CZYM JĘZYK.
Autor:
Maciej Piotr Synak
o
13:32
Subskrybuj:
Posty (Atom)