Maciej Piotr Synak


Od mniej więcej dwóch lat zauważam, że ktoś bez mojej wiedzy usuwa z bloga zdjęcia, całe posty lub ingeruje w tekst, może to prowadzić do wypaczenia sensu tego co napisałem lub uniemożliwiać zrozumienie treści, uwagę zamieszczam w styczniu 2024 roku.

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą propaganda. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą propaganda. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 25 lutego 2020

Przepisywania historii dokonują przede wszystkim Niemcy





Okno Overtona w akcji: Niemcy przepisują historię wyzwolenia Auschwitz?






Niektórzy zachodni politycy niedawno stwierdzili, że nazistowski obóz koncentracyjny Auschwitz nie został wyzwolony przez ZSRR, ale przez siły alianckie. Czeski analityk Martin Koller jest pewien, że tylko jeden kraj potrzebuje takiego przepisywania historii - Niemcy, które podobno chcą uniknąć odpowiedzialności za zbrodnie wojenne. „Okno Overtona w akcji” - komentarz w sieci.

Czeski analityk bezpieczeństwa Martin Koller przyjął raczej nieoczekiwane i dwuznaczne założenie, że przepisywania historii wyzwolenia Auschwitz dokonują przede wszystkim Niemcy - przecież najwyższą Unię Europejską, wyróżniającą się skandalicznymi uwagami, reprezentuje ten kraj (Ursula von der Lajen prowadziła Komisję Europejską w koniec zeszłego roku).
Koller na stronach publikacji  Parlamentní listy twierdzi, że w rzeczywistości obóz koncentracyjny Auschwitz-Birkenau nie był nazistowski, ale niemiecki, dlatego przywódcy UE tak obsesyjnie próbują zmienić oficjalną wersję wydarzeń.
Zdaniem autora dowodzą tego ostatnie wypowiedzi Wysokiego Komisarza i dwóch innych przywódców tego instytutu, którzy w swoich wystąpieniach na temat Holokaustu twierdzili, że wyzwoliciele jeńców w Auschwitz nie byli żołnierzami rosyjskimi, ale siłami sprzymierzonymi.
Koller twierdzi, że państwo hitlerowskie było oficjalnie nazywane nie „nazizmem”, ale Trzecią Rzeszą narodu niemieckiego, to właśnie państwo to wynalazło i zorganizowało obozy śmierci, dlatego błędem jest nazywanie ich nazistami. Ponadto Auschwitz można również nazwać „Banderą”, pisze autor, ponieważ oprócz Niemców jako ochroniarzy pracowało około 200 Ukraińców.
Analityk przypomina również, że ówczesna niemiecka gospodarka osiągnęła znaczne zyski z niemieckich obozów koncentracyjnych: oprócz darmowej siły roboczej Niemcy otrzymali ogromne bogactwo w postaci osobistej własności Żydów, w tym nawet złotych zębów. Wszystko to pomogło Niemcom w walce, uważa autor.
Koller jest pewien, że niemieccy przywódcy Unii Europejskiej nie porzucą prób zmiany oficjalnej historii, aby stopniowo wymazać niemieckie zbrodnie II wojny światowej z pamięci świata.
Rosyjska społeczność internetowa spokojnie zareagowała na publikację:
„Zawsze zazdroszczą Rosjanom po prostu. Jesteśmy do tego przyzwyczajeni - nie martw się”, pisze Viktor Volkov.
„Okno Overtona w akcji” - podsumowuje Oksana Belyaeva.






środa, 10 lipca 2019

SZCZECIN





https://www.facebook.com/SzczecinJestNiemiecki/posts/568940116849956?comment_id=569241680153133&reply_comment_id=651274415283192&notif_id=1562741371668154&notif_t=feed_comment_reply











































wtorek, 25 kwietnia 2017

Wybory we Francji wg niemieckiej propagandy




Front przegranych

Wokół Paryża rozciąga się pas małych, smutnych miasteczek. Ich mieszkańcy często nie mają pracy, za to przepełnia ich gniew – na wszystko i wszystkich. To teren przegranych, teren Marine Le Pen. Tak wyglądała kampania wyborcza w Villers-Cotterêts.
 
 
Nagle w kwietniowe popołudnie zrobiło się ciepło. Gałęziami buków w parku pałacowym Villers-Cotterêts porusza letni ciepły wietrzyk. Kilku mężczyzn rzucających bule zdjęło kurtki i odłożyło je na pobliską ławkę. Z daleka dobiega szczekanie psa. Potem cisza. Chwila jak z ilustracji.
Z początku mężczyźni nic nie mówią. Potem wręcz przeciwnie. O tym, że pałac Villers-Cotterêts, w którym mieszkał król Franciszek I Walezjusz, od roku jest zamknięty. – Grozi zawaleniem! Albo o tym, że bagietki i kawa tak bardzo zdrożały. – To przez euro, tylko Niemcy na nim korzystają! Oraz o tym, że we Francji wszystko podupada. Jeden z mężczyzn – emeryt, brzuch jak piłka, czerwony dres – dodaje: - Głosujemy na Front Narodowy! Cała nasza piątka.
Potem odzywa się Bernard Dubuc: - Gdybym miał więcej odwagi, wyemigrowałbym. Dubuc ma 62 lata i jest "francuskim Galem", czyli swojego rodzaju archetypem Francuza. – Ale przez 10 lat byłem w związku z Turczynką. Nie jestem rasistą – zapewnia. Dubuc zawsze ciężko pracował, najpierw w fabryce, potem w stołecznym transporcie miejskim. Mieszkał w północnej części miasta, na typowym paryskim przedmieściu – zwanym tu "banlieue", ale wysoka przestępczość, ciasnota i wielokulturowość dawały mu się we znaki. – Tam wiele osób tylko pobiera zasiłki, wszystko na nasz koszt – mówi. Kiedy rok temu przeszedł na emeryturę, postanowił się wyprowadzić. Lepszy standard życia za połowę paryskiej ceny? W Villers-Cotterêts to możliwe. – Tu jestem blisko natury i płacę niższy czynsz. W internecie przeczytałem, że rządzi tu Front Narodowy. To także miało dla mnie znaczenie.
Pozostałych czterech mężczyzn kiwa głowami, a najwyższy z nich wypowiada slogan Frontu Narodowego: "On est chez nous", co przetłumaczyć można jako: tu jesteśmy u siebie. Od 2014 roku w ratuszu Villers-Cotterêts zasiada partyjny kolega Marine Le Pen. Swojego czasu liczące 10 tysięcy mieszkańców miasto było jednym z 11 okręgów w skali kraju, w których władzę zdobył Front. W każdym razie Wysoki ma nadzieję, że w nadchodzących wyborach znowu będą triumfować. – Marine musi wygrać. Teraz albo nigdy! Śmieje się, zaciska pięść, ale jednocześnie prosi, by nie wymieniać go z nazwiska, bo ma z tym niedobre doświadczenia. Nie przyznaje się też, że zasiada z ramienia Frontu Narodowego w radzie miasta.

Wypchnięci na peryferie

To w miasteczkach takich jak Villers-Cotterêts rozstrzygnie się, czy w ostatniej turze wyborów 7 maja Marine Le Pen zdobędzie władzę, czy też nie. Tylko tutaj zdobyć może poparcie pozwalające zrównoważyć gorsze wyniki, jakie osiągnie w lepszych dzielnicach wielkich miast albo wśród biedoty z blokowisk. Socjologowie o miasteczkach leżących w promieniu od 40 do 80 km od metropolii mówią "peri-urbanizacja". To tu zwyczajni ludzie budują swoje twierdze - małe szeregowe domki z ogródkiem – albo wynajmują tanio mieszkania. Mieszkają w nich "petit Blancs" – czyli wykwalifikowani robotnicy i niebieskie kołnierzyki. Właśnie w tej grupie społecznej najwięcej jest wyborców Le Pen. W pasach "peri-urbanizacji" Front osiąga 30, a nawet 40 proc. poparcia.
Mieszkańcy tych rejonów czują się siłą wypchnięci na peryferie – tak politycznie, jak i geograficznie. Muszą codziennie dojeżdżać do pracy półtorej godziny w jedną stronę. Albo i dwie. Paryż jest dla nich zbyt drogi. A przedmieście – Departament 93, Seine-Saint-Denis – postrzegają jako zagrożenie. Blokowiska, imigranci z Maghrebu i Afryki Zachodniej, drobna przestępczość – nie chcą tam mieszkać. Zbyt obco, zbyt niebezpiecznie.

Francja się dzieli. Geograf Christophe Guilluy nazywa ten trend "wielkim wypędzeniem". Zarzuca francuskim elitom, że prowadzą odgórną walkę klas. Dla nich rejony "peri-urbanizacji" i tereny rolnicze to tylko "peryferie Francji". Wykluczają w ten sposób połowę mieszkańców kraju. To, co kiedyś stanowiło "La France profonde" (głęboka Francja – przyp. Onet), staje się dziś domem dla wewnętrznych uchodźców ekonomicznych, terenem przegranych w wyścigu globalizacji, przegranych w Europie. Marine Le Pen nazywa ten nowy proletariat "milczącą Francją", albo "zapomnianymi przez Republikę". W Villers-Cotterêts może liczyć na co najmniej połowę głosów.
Jeśli nacjonalistka Marine Le Pen zdobędzie Pałac Elizejski, zapowiada "Frexit" – wyjście Francji ze strefy euro i Unii Europejskiej, czyli zniszczenie historycznej integracji Europy. W dniu wyborów Villers-Cotterêts może być świadkiem historii. Kolejny raz. Tak jak w roku 1539. Po podupadłych murach zamku Villers-Cotterêts tego nie widać, ale to tu król Franciszek wydał edykt czyniący francuski jedynym językiem urzędowym królestwa. A 500 metrów dalej w 1802 roku przyszedł na świat Aleksander Dumas, autor "Trzech muszkieterów" i "Hrabiego Monte Christo". Pomnik Dumasa z brązu króluje na tutejszym rynku. Pisarz spogląda na smutne, żółtawe fasady Rue Général Leclerc. Interesy idą kiepsko, witryny drogerii i sklepu z narzędziami świecą pustkami. Raczej już na zawsze. Niedługo na emeryturę odchodzi lekarz. Nie udało się znaleźć następcy do przejęcia praktyki.

Dzieciom i wnukom będzie ciężej

Wszystko to podsyca lęki. – Nasze miasto umiera powolną śmiercią – mówi Pascal Poncet. – Stajemy się sypialnią -. Mimo skórzanej kurtki i ciepłych butów marznie w porannym chłodzie. A zna ten chłód doskonale, bo stoi tu pięć razy w tygodniu. Stacja kolejowa Villers-Cotterêts, peron 2, ekspres regionalny do Paryża odjeżdża o 6:23. 47 minut jazdy, potem metro. Tuż przed ósmą księgowy dociera do biura. W swoim domku szeregowym jest z powrotem około godziny 18.
W pociągu Poncet szepcze. Ludzie w wagonie nie powinni usłyszeć, co mówi. Także swojego prawdziwego nazwiska 40-latek w żadnym wypadku nie chce przeczytać w gazecie. – W naszej firmie wciąż jest sporo osób, które krzywo patrzą na zwolenników Frontu. On sam próbował wszystkiego. Najpierw głosował na prawicę, potem na lewicę. W 2007 na Sarkozy’ego, w 2012 na Hollande’a, ale nic się nie zmieniło. Poncet widzi, jak jego naród upada, nie wie, jaka przyszłość czeka jego 10-letnią córkę i 12-letniego syna. – Będzie im ciężej niż nam – wzdycha głęboko.
Pociąg przejeżdża obok lotniska im. Charlesa de Gaulle’a. Właśnie startuje samolot, skrzydła odbijają poranne słońce. Wielu mieszkańców Villers-Cotterêts codziennie dojeżdża tu do pracy, także syn sąsiada Poncetów pracuje na zmiany przy taśmie bagażowej. – Dostaje płacę minimalną plus dodatek i musi przeżyć za 1600 euro miesięcznie, ale w Villers-Cotterêts nie ma pracy, nawet mimo zatrudniającej 900 osób centrali volkswagena na skraju miasta. Wśród młodych mężczyzn poniżej 25 roku życia pracy szuka co trzeci.
Poncet zarabia 2600 euro netto. Wcześniej, kiedy jego żona pracowała, mieszkali w Aulnay-sous-Bois, skąd pociąg do Paryża jedzie krócej. – Tam mieszkaliśmy, obok tych białych domów - wskazuje przez okno. Potem w 2005 roku przyszło na świat ich pierwsze dziecko, mieszkanie było za małe dla rodziny, a obok pobliskiego gimnazjum ciągle kręcili się dilerzy narkotyków. Jak mówi Poncet, byli to prawie wyłącznie młodzi Arabowie. W 2008 roku małżeństwo wyprowadziło się. Peri-urbanizacja.


"Człowiek wciąż pozostaje zwierzęciem"

Pociąg staje. Stacja końcowa: Gare du Nord. Pascal Poncet mówi, że także w Villers-Cotterêts widzi coraz więcej Arabów. – Palą przed kawiarniami, obijają się pod supermarketem i nic nie robią! Według oficjalnych statystyk w Villers-Cotterêts odsetek imigrantów wynosi 9,4 proc. To wprawdzie mniej niż w Paryżu, ale więcej niż dawniej. Do bloków przy Route de Vivières i mieszkań socjalnych za domem urodzenia Aleksandra Dumasa wprowadziło się wiele osób pochodzenia afrykańskiego – imigrantów i Francuzów. – Prześladuje mnie myśl, że jeszcze trochę i staniemy się banlieue – mówi mężczyzna.
Franck Briffaut doskonale rozumie takie lęki, dlatego w wieku 19 lat zajął się polityką i wstąpił do Frontu Narodowego. Było to 40 lat temu. – Znam Marine Le Pen jeszcze z tamtych czasów, była wówczas małą dziewczynką – wspomina burmistrz Villers-Cotterêts, siedząc w swoim ciemnym biurze. Briffaut popierał ojca Marine, Jean-Marie Le Pena i do dziś podziwia założyciela Frontu. – Już wtedy przewidział wszystko to, co się dziś dzieje: masową imigrację, upadek Francji i całej Europy.
Marine Le Pen od lat dąży do złagodzenia wizerunku partii. Odrzuca antysemickie slogany i bezpośrednie ataki słowne na Arabów, ale Franck Briffaut należy do starej szkoły, to członek dawnego Frontu. Półtora roku temu, podczas rozmowy w tym samym ciemnym biurze, burmistrz miał dużo czasu i dużo do powiedzenia. Na przykład, że Front Narodowy to najlepsza recepta na rasistowskie uprzedzenia w stosunku do muzułmanów. – Jeśli przyjedzie ich tu zbyt wielu, nie zintegrują się – przekonywał. – Człowiek wciąż pozostaje zwierzęciem – kontynuował, podkreślając wagę swych słów wyciągniętym palcem wskazującym. – A najlepszym rozwiązaniem, żeby dwa zwierzęta ze sobą nie walczyły, jest niezmuszanie ich do życia razem, jeśli tego nie chcą. Z kolei rolą polityka jest uczciwe ostrzeganie ludzi o zagrożeniach, podobnie, jak czyni to lekarz. – Jeśli lekarz informuje cię, że masz raka, nie jest to przyjemne, ale za to właśnie mu płacą.
Dziś, wiosną 2017 roku, Franck Briffaut mówi: - Nigdy jeszcze nie byliśmy tak bliscy zwycięstwa. W Paryżu krążą plotki, że Marine Le Pen mianuje byłego żołnierza i kolejarza ministrem transportu. – Nie mogę tego potwierdzić – odpowiada ze śmiechem Briffaut.
Od lat budował struktury Frontu Narodowego w regionie, a od trzech lat rządzi miastem. Na początku były zgrzyty, na przykład, kiedy nowy burmistrz wahał się, czy wziąć udział w dorocznym marszu upamiętniającym zniesienie niewolnictwa. Miał dość "tego wiecznego samobiczowania się Francji". Na ratuszowej bramie z kutego żelaza obok flagi Francji nie powiewa już flaga europejska. Polityka symboliczna, podobnie jak obniżenie podatków komunalnych o jedno euro rocznie na gospodarstwo domowe. Dzieciom bezrobotnych Briffaut odebrał dofinansowanie do obiadów w szkole ("Rodzice mają dość czasu gotować im w domu"). Jak dotąd nie działa jeszcze tylko obiecany nadzór kamer nad rynkiem i ulicą przy supermarkecie, gdzie wieczorami stoją dilerzy narkotyków.

"Czas działa na naszą korzyść"

W oczach większości burmistrz solidnie wywiązuje się ze swoich obowiązków. – Nie mamy mu nic do zarzucenia – mówi właściciel baru La Francaise tuż obok ratusza. – Nie jest żadnym wampirem – dodaje. U fotografa, w sklepie mięsnym, w piekarni – wszędzie podobne głosy. Burmistrz jak każdy inny. Front normalny.
Starsza dama kupująca właśnie w księgarni przy rynku papier listowy zachwyca się tym, jak uprzejmie Briffaut pozdrawia ją na ulicy. To właściwy człowiek do walki z przestępczością. Według oficjalnych statystyk liczba aktów przemocy, włamań i napaści w Villers-Cotterêts jest wprawdzie znacznie poniżej średniej krajowej, ale starsza pani w to nie wierzy. – Robi się coraz gorzej, czuję to.  Krzyżuje ramiona i dodaje: - W telewizji ciągle nam pokazują, że przemoc narasta. Wszędzie. Burmistrzowi z całego serca życzy drugiej kadencji, choć jednocześnie zaklina się, że nie głosuje na Front Narodowy. – Nie, nigdy!
Dla Frontu Narodowego Villers-Cotterêts to mecz na własnym terenie. Gaëlle Lefevre, lat 34, matka czwórki dzieci, była wcześniej kasjerką w supermarkecie a dziś pełni funkcję czwartej wiceburmistrzyni. Właśnie rozdaje na targu błękitne ulotki wyborcze Marine Le Pen. Lefevre zna swoją klientelę, obejmuje serdecznie znajomych i sąsiadów. Obok niej stoi partyjny kolega. – Jeszcze pięć, sześć lat temu wielu się odwracało, a dziś dają nam całusy – mówi.


Na rynku Villers-Cotterêts próżno szukać konkurentów Le Pen. Nikt nie rozdaje ulotek republikanina François Fillona ani ulubieńca wielkich miast Emmanuela Macrona. Przynajmniej na ulicy stoi czterech "nieugiętych" - tak nazywają się radykalni lewicowcy popierający Jean-Luca Mélenchona, założyciela ruchu "La France insoumise".
Jednym z nich jest Jacky Boucaret. Część z tego, co mówi kudłaty emeryt brzmi jak slogany Frontu Narodowego. Także on pomstuje na Europę wielkiej finansjery, na cięcia wymuszane przez Brukselę, na globalizację. I na elity w Paryżu. – Widzą, jak wszystko tu upada i nic nie robią! Dla przykładu zaprasza do miejscowości Gandelu, 25 km na południe od Villers-Cotterêts.
Mieszka tam 700 osób, ale w ciągu dnia na ulicy nie widać żywej duszy. – Większość pracuje na lotnisku albo w Paryżu – wyjaśnia Boucaret. – Tu nie ma pracy. Potem wskazuje na szarożółte fasady z odpadającymi tynkami i  porzucone stragany. – Tutaj były sklepy, tu rzeźnik, tam hotel – a tam dalej dwie kawiarnie. Wszystko to należy do przeszłości. W ciągu dnia Gandelu to miasto wymarłe. Jak mówi Jacky Boucaret, tylko wieczorami trochę się ożywia.
Z niewielkiego auta gramoli się starsza pani, w ramionach tuląc siedem bagietek. Chce je zamrozić, bo muszą starczyć na cały tydzień.  – Nie mam ochoty codziennie jeździć po nie 15 km – wyjaśnia. Na pustym ryneczku władze gminy postawiły 11 metalowych tablic, po jednej dla każdego z kandydatów w wyborach prezydenckich. Dziewięć wciąż jest pustych, tylko Le Pen i Mélenchon uśmiechają się z plakatów do pustej ulicy.
Na rynku w Villers-Cotterêts Gaëlle Lefevre rozdała już prawie wszystkie ulotki. Kilku znajomych wzięło od razu po kilkanaście, "dla sąsiadów". Aktywistka Frontu walczy o każdy głos, także ten sąsiada, Bernarda Santrre. Nadaremno, ponieważ stary człowiek naciąga kaszkiet na czoło i mówi, że tym razem w ogóle nie zamierza głosować. – To wszystko oszuści!
Gaëlle Lefevre pozwala mu odejść. W minionych latach często słyszała takie słowa. – Jakoś koniec końców jednak przychodzą - mówi. Bije od niej pewność siebie. Pewność siebie zwyciężczyni. – Czas działa na naszą korzyść – dodaje.
Tłum. Agata Bader



 
 
http://wiadomosci.onet.pl/kiosk/front-przegranych/wpqwd02
 
 

wtorek, 28 marca 2017

reforma szkolnictwa - gimnazja




Ja pochodzę z rodziny nauczycielskiej – brat mojego dziadka był nauczycielem, chyba w podstawówce, rodzice byli nauczycielami w podstawówce i szkole specjalnej nr 5 w STG, ciotka (siostra mojego ojca) uczyła w liceum, jakieś pociotki (kilka) ze strony dziadka, siostra jest nauczycielką w liceum, bratowa w technikum, a i bratanica będzie blisko tych tematów. Wiadomo - większość znajomych to nauczyciele.

I wszyscy są zwolennikami tej reformy, oni i ich znajomi ze szkoły - jak jeden mąż.

Nawet ja, postronny obserwator polityczny, uważam, że gimnazja zepsuły młodzież i należy powrócić do systemu 8 klasowego.

Oglądałem w telewizji ten strajk co był w zeszłym roku w Warszawie – jedna wielka kompromitacja - „liderzy” strajku, co występowali na trybunie odznaczali się zachowaniem co najmniej prymitywnym.

Ale „najlepsze” nastąpiło dopiero, kiedy zaczęli występować nauczyciele.

Jakiś młody nauczyciel wystąpił - pochwalił się, że skończył gimnazjum - i stwierdził, że „tak źle w polskim szkolnictwie to nie było od czasów zaborów”.

Najwyraźniej "pan nauczyciel" zapomniał, że w międzyczasie było coś takiego, jak okupacja hitlerowska i Generalna Gubernia.

Ale ja przypuszczam, że po prostu się tego nie nauczył, że on o tym nie wie. Może akurat był chory, kiedy na lekcjach omawiano II WŚ? A może on uważa, że szkolnictwo polskie za czasów niemieckiej okupacji hitlerowskiej było na wyższym poziomie niż za komuny i niż teraz?? KTO WIE....

A może ktoś mu zakazał wspominać, że była w Polsce okupacja niemiecka i tak jakoś przypadkiem na głupka i nieuka wyszedł - KTO WIE?? Taki to był mądry Pan nauczyciel na trybunie.

Potem wystąpiła nauczycielka - też dosyć młoda - i powiedziała do zgromadzonej młodzieży...

I tu dygresja - skąd i po co tam młodzież, to ja nie wiem. Jak wiadomo, młodzież z zasady jest niemądra, głównie dlatego, że nie ma doświadczenia życiowego - i dlatego o młodzieży i za młodzież - decydują dorośli, którzy wiedzą lepiej, czy powinna istnieć szkoła, czy nie, i czy ma być taki, a nie inny program nauczania. Młodzieży nic do tego.

Ponadto nie rozumiem, jak można mówić, że reforma może tej młodzieży namieszać w głowie, czy życiu – przecież oni nigdy nie pójdą do gimnazjum i nigdy nie będą mieli porównania – tu było lepiej, a tu gorzej. To oceniają dorośli, a nie młodzież, dorośli, którzy z doświadczenia mówią – gimnazja się nie sprawdziły, zniszczyły wychowanie młodzieży i jak widać chociażby na przykładach tutaj – ogłupiły.
Jeszcze nie widziałem takiego kraju, gdzie młodzież by decydowała o ważnych sprawach. Jestem ciekaw, kto zarządza finansami w domach tych strajkowiczów – oni sami czy może jednak oddali te sprawy pod osąd swoich dzieci, skoro są takie mądre?
Jak ktoś się przejmuje głosem młodzieży i twierdzi, że ten głos jest ważny, to albo jest głupi, albo jest populistą. A na pewno jest człowiekiem niepoważnym, którego nie warto nawet wysłuchać.

Ale wracając do tematu.

No, więc ta nauczycielka zwróciła się do młodzieży mniej więcej takimi słowy: „ jak wiecie, był kiedyś TAKI JEDEN MĄDRY CZŁOWIEK, który powiedział >>Takie Rzeczypospolite będą, jakie ich młodzieży chowanie<<...

Otóż stawiam 1000 złotych przeciwko czapce śliwek, że ta nauczycielka nie wiedziała, kto to powiedział. Mogę się o to założyć – powiedziała „ TAKI JEDEN MĄDRY CZŁOWIEK”, bo nie potrafiła powiedzieć z imienia i nazwiska, kto to był.

Potem wystąpiła jeszcze jedna i też coś głupiego powiedziała, już nie pomnę co to było, ale to nie było mądre.

I tak właśnie wyglądają trybuni ludowi, co wyszli z gimnazjum i je sobie chwalą.

 
 
 

piątek, 10 marca 2017

SKRA - cd








Macéj Lasovi
Macéj Lasovi Tak. Kaszubi musieli słuchać tego pieprzenia przez prawie sto lat. Białorusini jeszcze dłużej. To samo Słowacy, Macedończycy, mieszkańcy Dalarny, Szkoci. Wszędzie te same aroganckie, protekcjonalne brednie "tych liczniejszych", którzy myślą, że ich bar...Zobacz więcej
Pēteris Wārnis Klamāns-Lazarevič
Pēteris Wārnis Klamāns-Lazarevič Albo przestań panie Synak manipulować po antkowsku albo poczytaj ze zrozumieniem i zgłęb temat a wtedy zrozumiesz przedmowę tej książki a potem cały temat .
Maciej Synak
Maciej Synak Macéj Lasovi Brednie - i do tego aroganckie. Mowa wszystkich Słowian pochodzi od jednego prajęzyka. Wraz z oddalaniem się od źródła mowa tych ludzi zmieniała się, przekształcając się w coś co dzisiaj, zależnie od okoliczności, NAUKA nazywa językiem, al...Zobacz więcej
Maciej Synak
Maciej Synak "Jak sprawdziliśmy symbolika do której odwołuje się Ruch Autonomii Mazur jest na wskroś niemiecka. Prezentowane na stronie Ruchu na Facebooku godło wprost nawiązuje do symboli pruskich. Z lewej strony godła RAM mamy orła prowincji pruskiej Rzeszy niemi...Zobacz więcej
Maciej Synak
Maciej Synak
Maciej Synak Pēteris Wārnis Klamāns-Lazarevič To Panu polecam czytanie ze zrozumieniem. "Ta Swenta Woyna, prowadzona od Pana Boga przećiwko Diabłowzy albo Utrata i Nazatwigranie tego Mnasta Człowzeci-Dusi od Jana Buniana nowo obrozona i widana od chrzesćianskego Zw...Zobacz więcej
Maciej Synak
Maciej Synak Jan Andrzej Keller " "Pojęcie język przeciwstawione pojęciu dialekt jest kategorią historyczną, socjologiczną. Tak np. współczesne języki słowiańskie to 11 odmian dialektycznych jednolitego niegdyś języka prasłowiańskiego (jego istnienie hipotetycznie ...Zobacz więcej
Nowa internetowa encyklopedia PWN zawierająca 122 tysiące haseł i 7 tysięcy ilustracji ze stale aktualizowanej bazy encyklopedycznej Wydawnictwa Naukowego PWN to najlepsze źródło wiarygodnej i rzetelnej wiedzy.
encyklopedia.pwn.pl
Grzegorz Kulik
Grzegorz Kulik Sam tytuł artykułu niech nam posłuży za puentę. https://pl.wikipedia.org/.../J%C4%99zyk_to_dialekt_z_armi...
Język to dialekt z armią i flotą wojenną – aforyzm spopularyzowany przez Maxa Weinreicha ukazujący trudną do sprecyzowania różnicę[1] między dialektem a językiem. Powiedzenie uwidacznia wpływy społeczne[2] i polityczne na postrzeganie statusu języka lub dialektu.
pl.wikipedia.org
Psioter Ôt Sziatków
Psioter Ôt Sziatków Maciej Synak Panie, a czy tu ktoś należy do RAM, że podejmujesz Pan ten temat? Zabrakło argumentów lingwistycznych, to wyciągasz Pan jakieś nie wiadomo skąd. A na polemikę u p. Łapo odpowiedzieć nie raczyłeś. Bo Pan nie masz bladego pojęcia, ani o Mazurach, ani o Kaszubach, ani o językach

Siedź pan w tym swoim Gdańsku i nie wtrącaj się do naszych spraw
Psioter Ôt Sziatków
Psioter Ôt Sziatków Maciej Synak A co do regionalizacji kraju - no faktycznie, jeden z najbardziej zregionalizowanych, Niemcy, jest taaaki słaby, taki bezsilny. Weźcie się do roboty to będziecie mieli silne państwo, a nie szukacie zmyślonych wrogów np. wśród Mazurów, któr...Zobacz więcej
Pēteris Wārnis Klamāns-Lazarevič
Pēteris Wārnis Klamāns-Lazarevič To panie Synak proszę przeczytać tę książkę i opowiedzieć słowko po słówku o czym ona jest . Najlepiej symultanicznie. Przecież jest po polsku więc nie bedzie najmniejszego problemu :D )))))
Maciej Synak
Maciej Synak Psioter Ôt Sziatków Mi nie zabrakło argumentów lingwistycznych, są min. tutaj - proszę bardzo: "Gwara mazurska jest niekiedy w języku niemieckim określana jako Masurische Sprache ("język mazurski"). Jest to nieprawidłowe określenie, wprowadzone w XIX w...Zobacz więcej
Maciej Synak
Maciej Synak Pēteris Wārnis Klamāns-Lazarevič "To panie Synak proszę przeczytać tę książkę i opowiedzieć słowko po słówku o czym ona jest . Najlepiej symultanicznie. Przecież jest po polsku więc nie bedzie najmniejszego problemu :D )))))" - widzę chłopie, że nie ro...Zobacz więcej
Psioter Ôt Sziatków
Psioter Ôt Sziatków Maciej Synak po pierwsze już Panu napisano, że współczesna lingwistyka raczej odżegnuje się od twardych rozgraniczeń ustępując socjolingwistyce. To jedno.
Po drugie P. Łapo to autor strony Mazury wg Jerzego i tam zamieściłem kilka argumentów, że dla M
...Zobacz więcej
Maciej Synak
Maciej Synak Psioter Ôt Sziatków " po pierwsze już Panu napisano, że współczesna lingwistyka raczej odżegnuje się od twardych rozgraniczeń ustępując socjolingwistyce." - pan najwyraźniej czegoś nie zauważył. Tekstu: "Pojęcie język przeciwstawione pojęciu dialekt je...Zobacz więcej
Maciej Synak
Maciej Synak Psioter Ôt Sziatków "P. Łapo to autor strony Mazury wg Jerzego i tam zamieściłem kilka argumentów" wyskakuje pan mi tu z jakimś Łapo jak Filip z konopi i czyni zarzuty, że "A na polemikę u p. Łapo odpowiedzieć nie raczyłeś." - a skąd ja mam wiedzieć, że na świecie istnieje jakiś Łapo i powinienem odpowiadać na jego polemikę??? Zarzuty bez sensu, panie, ja nie siedzę w pańskiej głowie i nie mam pojęcia o jakimś Łapo.
Maciej Synak
Maciej Synak Psioter Ôt Sziatków "Czy się to Panu podoba, czy nie, 140 tysięcy Mazurów w spisach z XX wieku podawało język mazurski. Byli tacy, co sądzili, że to język polski, w tym spisie stanowili nieco mniejszą, ale podobną ilość." - SKĄD TE DANE? Moje dane ...Zobacz więcej
Gwara mazurska – gwara używana przez Mazurów na północnym obszarze zasięgu dialektu mazowieckiego języka polskiego. Gwara mazurska, używana na terenie Mazur przez polskich osadników (chłopów i szlachtę) głównie z terenu północnego Mazowsza (którzy zasiedlili ten teren od XIV w.), aż do końca XVIII w...
jezyki.wikia.com
Maciej Synak
Maciej Synak Psioter Ôt Sziatków "Byli tacy, co sądzili, że to język polski, w tym spisie stanowili nieco mniejszą, ale podobną ilość." - SKĄD PAN WZIĄŁ TE DANE?? gdzie to można sprawdzić?
Maciej Synak
Maciej Synak Co to jest w ogóle za zdanie, kto to ustalił, że oni "sądzili"?
Maciej Synak
Maciej Synak Bo jeżeli uważali, że to język polski, no to jak pan dzisiaj może twierdzić, że oni się pomylili i nie wiedzieli, jaką mową się posługują? Pan uparcie twierdzi, że wie lepiej od autochtonów z XIX wieku albo sprzed wojny, jakim językiem jaką mową oni si...Zobacz więcej
Maciej Synak
Maciej Synak Psioter Ôt Sziatków "Ostatecznie, nawet gdyby przyjąć, że to faktycznie jest część języka polskiego. To dalej nie czyni z Mazurów Polaków, bo do tego Pan zmierza" - a skąd pan wie, do czego ja zmierzam??? JA PANU NAPISAŁEM:

GWARA, gwara ludowa, gwara
...Zobacz więcej
Grzegorz Kulik
Grzegorz Kulik Maciej Synak Panie Synak, jeśli mowa to gwara języka, to Sienkiewicz uważał polski za gwarę. Ja nawet wiem jakiego języka. Śląskiego. :D https://pl.wikisource.org/wiki/Mowa_polska
Ale nie był to jeszcze kres darów. Możnaby mniemać, że Bóg, tworząc Polaków, rzekł im: »Oto na domiar wszystkiego daję wam śpiż dźwięczny a niepożyty, taki, z jakiego ludy, żyjące przed wami, stawiały posągi swym bohaterom: daję wam złoto błyszczące i giętkie, a wy z tego tworzywa uczyńcie mowę
pl.wikisource.org
Maciej Synak
Maciej Synak Grzegorz Kulik To miało być zabawne?
Maciej Synak
Pēteris Wārnis Klamāns-Lazarevič
Pēteris Wārnis Klamāns-Lazarevič Trzeba zadzwonić do dyrektora szpitala w Tworkach i filli w Kocborowie by zablokowano pacjentom dostęp do internetu , lub ewentualnie z zablokować mozliwosc komentowania na forach i innych socjal serwisach :)
Psioter Ôt Sziatków
Psioter Ôt Sziatków Maciej Synak Widzisz Pan, Pan nawet nie wiesz, gdzie zamieszczasz te swoje brednie, po prostu ctrl C, ctrl V, napisałem Mazury według Jerzego - archeologia, historia, etnografia, tak, to jedna ze stron, gdzie zrobił Pan copypaste swoich mądrości. Tam napisałem kilka argumentów związanych z tym tekstem, jako odpowiedź na Pana komentarz tam zamieszczony. Ale Pan nie wiesz nawet gdzie to wrzucasz, bo wrzucasz to wszędzie hurtem. Jak płatny troll. I jeszcze się rzucasz jak jakiś schizofrenik.

Skąd źródła o 140 tys ludzi mówiących w języku mazurskim? Spis powszechny z 1900 roku. Ale to trzeba pójść do źródeł, a nie przekopiowywać wikipedię. Masz pan, pomogę:
http://www.verwaltungsgeschichte.de/fremdsprachen.html
Tu se pan możesz z dokładnością do powiatu sprawdzić

Pan nic z polskiego chyba właśnie nie rozumiesz. Napisałem wyraźnie - Mazurzy sami mieli wewnętrzny konflikt co do samookreślenia, czy mówią po polsku, czy odrębnym językiem. Mimo to aż 140 tysięcy uznawało to za język.

Sczepan mógł należeć do tych, którzy sądzili, że to część polszczyzny i tego nie neguję. Ale sam fakt, że postanowił z mowy mazurskiej uczynić mowę literatury, zaczyna wyrywać mazurski z grona tradycyjnie rozumianych gwar, które nie mają swojej ortografii i formy pisanej. Co tu jest tak trudnego do pojęcia?
Jan Andrzej Keller
Jan Andrzej Keller Pēteris Wārnis Klamāns-Lazarevič Szkoda czasu na rozmowę z tym kretynem co się Maciej Synak zowie. A jak wdzę te jego zwroty do nieznanych jemu osób typu ,, chłopcze ,, itd itp to aż się prosi żeby mu tę głupią trollą facjatę oklepać . Troll bez zdjęcia itd .
Pēteris Wārnis Klamāns-Lazarevič
Pēteris Wārnis Klamāns-Lazarevič Nadajemy sie obydwoje do tego obydwoje . W słusznej sprawie to nie chuliganka a zaszczyt ;)
Psioter Ôt Sziatków
Psioter Ôt Sziatków Pēteris Wārnis Klamāns-Lazarevič Panowie, spokój, bo jeszcze na milicję Was poda ten gdański chojrak :D
Jan Andrzej Keller
Jan Andrzej Keller Pēteris Wārnis Klamāns-Lazarevič Rozmowa z tym idiotą nie ma sensu on specjalnie pisze brednie i się onanizuje swoją głupotą.
Pēteris Wārnis Klamāns-Lazarevič
Pēteris Wārnis Klamāns-Lazarevič pan synak ma szmergla co si zowie Werwolf który ogniem i mieczem rządzi Polską za plecami rządzących .. Tylko co na to Prezes ? :D
Maciej Synak
Maciej Synak Psioter Ôt Sziatków Pana kolega - Lasovi - niedawno napisał: "mówienie o mazurskim jako o Sprache, a nie o Mundart to posiłkowanie się propagandą, a sam Pan używa propagandy i metod doby słusznie minionej i powołuje się Pan na cytaty propagandowe." czyli kiedy pan podaje odnośnik do niemieckiej strony, to rozumiem, że uprawia pan niemiecką propagandę i za chwilę pan Lasovi to panu zarzuci. NIECH PAN PODA DANE WŁASNE, A NIE POWOŁUJE SIĘ NA NIEMIECKIE, KTÓRE SĄ ZAKŁAMANE. A jak pan nie ma takich danych, to niech się pan powołuje na polskie dane, a nie na obce, które służą wyłącznie niemieckiej polityce.
Maciej Synak
Maciej Synak Psioter Ôt Sziatków Dziwne, żebym pamiętał gdzie co napisałem na facebooku, to byłoby naprawdę dziwne, przy moich szerokich zainteresowaniach. Jak pan skierował do mnie komentarz, to ja na pewno panu odpowiedziałem, no chyba, że pan żeś nie użył funkcji "Odpowiedz", wtedy nie odpowiedziałem, bo przecież nie będą przez pół roku monitować jakiejś stronki na fb, czy czasami jakiś ktoś nie zechciał dopisać jakiś bzdur pod moim komentarzem.
Maciej Synak
Maciej Synak Psioter Ôt Sziatków "Pan nic z polskiego chyba właśnie nie rozumiesz. Napisałem wyraźnie - Mazurzy sami mieli wewnętrzny konflikt co do samookreślenia, czy mówią po polsku, czy odrębnym językiem." - panie - nauka jednoznacznie to stwierdziła - mazurski to dialekt języka polskiego. Skąd pan wziął dane, że jakoby mieli wewnętrzny konflikt? PAN W OGÓLE NIE ROZRÓŻNIA CZYM JEST GWARA, A CZYM JĘZYK. Co innego jest język, a co innego gwara. Gwara, np. gwara mazurska, jest to terytorialna ODMIANA języka polskiego, ma własne regionalne naleciałości, zawiera odrębności fonetyczne, leksykalne - dlatego nazywamy to odmianą - bo niewiele się różni od języka samodzielnego, występuje lokalnie w stosunkowo niewielkiej społeczności. Niech pan to sobie w końcu zakonotuje.
Maciej Synak
Maciej Synak Psioter Ôt Sziatków "Sczepan mógł należeć do tych, którzy sądzili, że to część polszczyzny i tego nie neguję." TO ZDANIE JEST DWUZNACZNE - CZEGO PAN NIE NEGUJE? Tego, że "mógł należeć do tych, którzy...", czy tego, że "to część polszczyzny"? To zdanie co pan napisał jest wyjątkowe, bo zawiera w sobie pewną pułapkę - czy pan też przeszedł szkolenie w ABW ? Bo oni właśnie celują w takich dwuznacznościach. TYM ZDANIEM NEGUJE PAN, ŻE MÓWILI PO POLSKU [ponieważ sugeruje pan istnienie grupy ludzi "którzy sądzili, że to część polszczyzny " a więc w domyśle - mylili się, ponieważ to sugeruje słowo "sądzili"], A JEDNOCZEŚNIE W TYM SAMYM ZDANIU ZAWIERA PAN STWIERDZENIE, ŻE NIE NEGUJE PAN TEGO, ŻE MÓWILI PO POLSKU [ "i tego nie neguję" ]. Z takim trollizmem to już dawno nie miałem do czynienia. Panie - oni nie sądzili, że mówią po polsku - oni to wiedzieli, że mówią po polsku. I dlatego Sczepan określił to na pierwszej stronie swojej książki.

MOWA MAZURSKA JEST TO DIALEKT JĘZYKA POLSKIEGO. Pan się dokształci i zapozna z definicją dialektu - i proszę mi tu nie imputować, że ja tu jakieś jakoby bzdury wypisuję, bo póki co to pan bzdury wypisujesz, bo nie potrafisz merytorycznie uzasadnić swoich twierdzeń. W dodatku stosuje pan tu jakieś dwuznaczne akrobacje - normalni ludzie tego nie robią.

Pan w tytule swojego bloga ma wpisane "pismo o kulturze", jak pan się kulturą zajmujesz, to pan zachowuj także kulturę osobistą. Wystarczy, że pańscy komentatorzy - Lazarevic, Keller i Lasovi - prezentują poziom tępych nastolatków po szkoleniu przy Okopowej 9 w Gdańsku. Takich ma pan fanów na swoim blogu? - to nie zazdroszczę.

"Sczepan mógł należeć do tych, którzy sądzili, że to część polszczyzny i tego nie neguję. Ale sam fakt, że postanowił z mowy mazurskiej uczynić mowę literatury, zaczyna wyrywać mazurski z grona tradycyjnie rozumianych gwar, które nie mają swojej ortografii i formy pisanej. "

TO JEST WYŁĄCZNIE PAŃSKIE GDYBANIE NIE POPARTE FAKTAMI.

Fakty są następujące:

Sczepan potrafił PISAĆ po polsku i mówić po staroprusku.
To jak mówił, zapisał fonetycznie językiem polskim.
Wyraźnie rozróżniał czym jest mowa, a czym język, bo nie napisał: języku staropruskim, tylko języku polskim, mowie staropruskiej.

MOWA MAZURSKA JEST TO DIALEKT JĘZYKA POLSKIEGO.

Jak pan chce pisać o takich sprawach, to najpierw niech pan udowodni polskiej nauce, że się myli - wtedy pochylę się nad pańską pracą i ocenię. Póki co nie sądzę, żeby był pan do tego zdolny, bo przecież PAN W OGÓLE NIE ROZRÓŻNIA CZYM JEST GWARA, A CZYM JĘZYK.