Maciej Piotr Synak


Od mniej więcej dwóch lat zauważam, że ktoś bez mojej wiedzy usuwa z bloga zdjęcia, całe posty lub ingeruje w tekst, może to prowadzić do wypaczenia sensu tego co napisałem lub uniemożliwiać zrozumienie treści, uwagę zamieszczam w styczniu 2024 roku.

wtorek, 29 września 2015

Uznano za nieprawdziwe. Ale co?



Bełkot do kwadratu?


"Słowa ambasadora uznano za nieprawdziwe i sprzeczne z ustaleniami historyków".










Niesamowite.

Nie znam komunikatu MSZ , ale zwrot jak wyżej wiele mówi o strukturach, które zajmują się pisaniem dla Polaków w sieci.




Otóż nie pada stwierdzenie, że ambasador powiedział nieprawdę.
A więc można się domyślać, że powiedział prawdę, ponieważ:

tylko ktoś, nie wiadomo kto, uznał, że są nieprawdziwe. A przecież mógł się mylić lub kłamał.

Czymś innym jest opinia ("uznano za..."), a czymś innym jest prawda (coś było - zaszło, albo nie)



A więc media nie kwestionują jego słów - może same tak uważają, albo chcą, aby taki fałszywy komunikat zapisał się w pamięci Polaków:
"słowa ambasadora uznano za nieprawdziwe, mimo, że powiedział prawdę".



Zwracam uwagę:

na budowę zdania!


"Słowa ambasadora uznano za nieprawdziwe" - dosłownie rzecz biorąc, zakwestionowano słowa, a nie sens wypowiedzi. 

Wiem, że to brzmi absurdalnie, ale to nie ja zredagowałem to zdanie - czytając je dosłownie dowiadujemy się, że zakwestionowano zdolność do wypowiadania słów ambasadora.


Brzmi absurdalnie, ale właśnie o to chodzi - o to, aby nie napisać, że powiedział nieprawdę, tylko , że uznano za nieprawdziwe.

To są dwie różne sprawy!

Bardzo na to wyczulam!

W istocie wcale nie zakwestionowano sensu jego wypowiedzi!

Ciąg dalszy idzie tym właśnie torem - nie kwestionuje się sensu wypowiedzi, tylko 
usilnie przypomina ambasadorowi jakie podjęto ustalenia co do faktów historycznych.


"W rozmowie zwrócono uwagę, że wypowiedzi te są nieprawdziwe i stoją w sprzeczności z ustaleniami historyków polskich i rosyjskich, m.in. pracujących w ramach Polsko-Rosyjskiej Grupy ds. Trudnych" - napisano w komunikacie.


Polska strona nie neguje sensu jego słów, tylko stwierdza, że  "wypowiedzi te są nieprawdziwe" co jest wyłącznie bełkotem. Bowiem każda wypowiedź, jeśli zaszła, jest "prawdziwa" - BO ZASZŁA.


Bowiem nie o wypowiedź chodzi, tylko o jej sens.

Co to jest wypowiedź?

Jest to czynność.


Czynność zaszła, więc zwrot "wypowiedzi te są nieprawdziwe" jest bełkotem.


Kłamstwo jest wypowiedzią, jeśli zostało wypowiedziane.
Prawda też jest wypowiedzią, jeśli została wypowiedziana.



Czym innym jest czynność wypowiadania słów (słowawypowiedzi), a czym innym sens wypowiedzi.

Czym innym są wypowiedzi (czynności), a czym innym - twierdzenia.



Takie słowo powinno zostać użyte - stwierdzenia, a nie słowa (wypowiedzi).





"Stwierdzenia ambasadora uznano za nieprawdziwe i sprzeczne z ustaleniami historyków". 


Tak raczej powinno być.
A właściwie:


"Stwierdzenia ambasadora są fałszywe, a nawet ewidentnie sprzeczne z ustaleniami historyków".



Dlaczego jest inaczej?


Może, aby w polskich niedojrzałych głowach pozostała myśl - on powiedział prawdę, a MSZ nawet nie umie się z tego wytłumaczyć, tylko go napomina, że "inaczej się umawialiśmy, mieliście tego nie mówić..." - to działanie na poziomie podświadomym.


Takie oto antypolskie psycho sztuczki.








Na zdjęciu powyżej: "prezycyjny" - co to znaczy?
Przypadek, czy natarczywe pranie mózgu na poziomie podświadomości?





 I jeszcze wypowiedź:


"bohaterstwo narodu polskiego w oporze wobec agresji nazistowskiej, polskiego podziemia w walce przeciwko okupacji hitlerowskiej", a także udział żołnierzy Ludowego Wojska Polskiego ramię w ramię z Armią Czerwoną w walkach w Wielkiej Wojnie Ojczyźnianej.

 wpisuje się w propagandę POK. A przynajmniej jej nie neguje, nie stoi z nią w sprzeczności.




 - Ale co do polityki rządu polskiego w latach 30., jak powiedział prezydent Putin w maju, Polska niestety padłą ofiarą swojej polityki - ocenił rosyjski dyplomata.


Niestety, ale przedwojenna Polska rządzona była przez niemiecką agenturę, stąd taka polityka.




Polecam:

http://werwolfcompl.blogspot.com/

Seweryn Osiński "V kolumna na Pomorzu Gdańskim" 
Warszawa : "Książka i Wiedza", 1965. 



Niestety, ale historia się powtarza.

Wg książki Seweryna Osińskiego "V kolumna na Pomorzu Gdańskim" polskie MSZ prowadziło przed wojna politykę proniemiecką - podobnie jak dzisiaj.

Z analizy archiwaliów, jakie przestudiował Osiński wyłania się zupełnie nieznany nam obraz II RP.

Beck był ewidentnie niemiecką wtyką w polskim rządzie, zupełnie nie reagował lub trywializował doniesienia dołów administracji nt. poczynań niemiekich na Pomorzu.

Rząd polski wręcz pomagał organizować się hitlerowcom na Pomorzu, pozwalał niemcom na działalność, jakiej zakazywał Polakom!!

Struktury pozostawione przez niemieckiego agenta Piłsudskiego sabotowały kraj od górnie, od strony administracji rządowej.

Dzisiaj jest podobnie, po 7 latach nie-rządu Tuskenów Polska wygląda tak, jakby całą jej administrację zajęły obce służby - polskojęzyczni niemcy rządzą polską w interesie swojej nacji.



Polecam:

http://maciejsynak.blogspot.com/2014/04/znowu-straszenie-wojna-pro-unijna.html

http://maciejsynak.blogspot.com/2014/05/w-wywiadzie-niemieckim-moze-pracowac.html



I to wyjaśnia dlaczego niemal wszystkie rządy w Europie są proniemieckie:













































http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,Siergiej-Andriejew-ambasador-Rosji-przyjechal-do-polskiego-MSZ,wid,17875044,wiadomosc.html?ticaid=115ac1&_ticrsn=3

Sugestia



Znowu.

Formułowanie stwierdzeń w postaci pytań, które są tak naprawdę sugestią, to permanentna sztuczka polskojęzycznego internetu.






Sztuczka, czy raczej manipulacja?








Reklama niemieckiego samochodu.

Co prawda z Polski.


Zawsze, kiedy widzicie reklamę w której samochód występuje jako rekwizyt, zwróćcie uwagę:


- kiedy następuje niszczenie auta, lub po prostu w  konwencji negatywnej ukazane jest auto - to nigdy nie jest to niemiecki samochód, a np. bardzo często - Alfa.


 - kiedy auto stanowi tylko neutralne lub pozytywne tło dla treści reklamy - to prawie zawsze występuje niemieckie auto - a nawet cały ich tabun.


Przypatrzcie się reklamom.








Język knajacki, język potoczny.




Jak zdestabilizować świat w oczach Czytelników?

Wystarczy zastosować w odpowiedniej - odwrotnej - formie popularne w mediach zabiegi stylistyczne, standardy kulturowe, a także - język potoczny czy wręcz knajacki...


Przykłady tendencyjnie zbudowanych tekstów, mających negatywnie nastawić odbiorców do , w tym wypadku - delegacji chińskiej na forum ONZ.



"Nic dziwnego, że w takim kontekście chińskie media wyniosły rangę wizyty swego prezydenta Xi Jinpinga w USA (22-25 września) do "historycznej", porównując ją nawet z wielkim otwarciem, jakiego dokonał w styczniu 1979 r. wizjoner reform, Deng Xiaoping.

Niestety, ten zamiar się nie udał. Jeśli chodzi o scenę amerykańską i światową, wizytę tę niemal całkowicie przyćmiła pielgrzymka papieża Franciszka w USA, który - mówiąc kolokwialnie - skradł Chińczykom show.



W ten sposób gość z Chin wraz ze swoją medialną małżonką Peng Liyuan pojawili się tak naprawdę w pełnej krasie tylko na dobę w Waszyngtonie, a potem udali się jeszcze na dwa dni do Nowego Jorku na doroczną sesję ONZ, kryjąc się zresztą w ścianach niedawno nabytego przez Chińczyków hotelu Waldorf Astoria.


Zdanie bardzo rozbudowane (4 linijki) sprawia, że Czytelnik zaczyna gubić informacje i wątek..

Co to jest medialna małżonka? Zapewne chodzi o przemycenie opinii, że coś w tej wizycie było medialnego...a więc nie wartego uwagi.





Do mediów, owszem, przebiła się wizyta Xi Jinpinga w siedzibie Boeinga, a szczególnie zakup 300 nowych maszyn tej firmy na łączną sumę 38 mld dolarów, a także, choć już w mniejszym stopniu, spotkanie z kilkoma guru najnowocześniejszych technologii w siedzibie Microsoftu (po stronie chińskiej wystąpił właściciel koncernu Alibaba, filigranowy Jack Ma). Nie za bardzo przebiło się natomiast chińskie przesłanie i 6-punktowy program gościa, mocno wyeksponowany na terenie ChRL.



Znowu zdanie bardzo rozbudowane, nagminne stosowanie liczebników ma namieszać w głowie? - nadmiar informacji? "Filigranowy"  - co to w ogóle za komentarz? Czy to ma być obraza??

"mocno wyeksponowany na terenie ChRL." - bełkot


Xi zaproponował - przede wszystkim podczas blisko trzygodzinnej, nieformalnej kolacji pierwszego wieczoru w Waszyngtonie - co następuje. -  bełkot.

Jeżeli już, to powinno być:

Pierwszego wieczoru w Waszyngtonie, podczas blisko trzygodzinnej, nieformalnej kolacji, Xi przede wszystkim zaproponował co następuje:

 A powinno być:

Pierwszego wieczoru w Waszyngtonie, podczas blisko trzygodzinnej, nieformalnej kolacji, Xi Jinping zaproponował:

Przepis na bełkot jest bardzo prosty - należy ułożyć poprawnie stylistycznie i gramatycznie tekst, po czym go poprzestawiać. Ewentualnie - przetłumaczyć go za pomocą elektronicznego tłumacza na obcy język i ponownie, "ręcznie" przetłumaczyć na polski. Wyjdzie bełkot.

Zgodnie z postulatami Pekinu, USA i Chiny powinny dążyć do: 1) bliskiej wymiany i komunikacji na wszystkich szczeblach, począwszy od pełnego wprowadzenia w życie kluczowego mechanizmu, jakim jest - zainicjowany w 2006 r. - dwustronny Dialog Strategiczny i Gospodarczy (SED); 2) "praktycznej współpracy" w wielu dziedzinach, począwszy od gospodarki, handlu, ochrony środowiska, ale też w dziedzinie militarnej, zwalczania terroryzmu, energii czy stosowania prawa; 3) promowania wymiany międzyludzkiej; 4) respektowania różnic kulturowych, historycznych i odmiennych tradycji, ale zarazem "uczyć się więcej od siebie nawzajem"; 5) pogłębienia dialogu w regionie Azji i Pacyfiku; 6) wspólnego działania w zmaganiu się w regionalnymi i globalnymi wyzwaniami.


 Wypunktowanie powinno być od nowej linii.


"praktycznej współpracy" w wielu dziedzinach, począwszy od gospodarki, handlu, ochrony środowiska, ale też w dziedzinie militarnej, zwalczania terroryzmu, energii czy stosowania prawa;




Cudzysłów oznacza albo cytat, albo, sugestię redaktora, że słów przywódcy Chin nie należy brać serio. Dwuznaczność. Pojęcia są poprzestawiane, powinno być:  począwszy od gospodarki, handlu, ochrony środowiska, energii czy stosowania prawa, ale też w dziedzinie militarnej, zwalczania terroryzmu;



Jak widać, jest to już próba prezentowania Chin jako "odpowiedzialnego współudziałowca" na regionalnej i globalnej scenie, czego od dawna domagali się Amerykanie. Jednak gospodarze nie do końca "kupili" całą tę mantrę, wybierając jedynie punkty dla siebie najważniejsze. Tym samym na koniec wizyty przyszły komunikaty znacznie odmienne od chińskich zamiarów.


Współudziałowca czego? Pojecie zawieszone w powietrzu akcentuje żądania Amerykanów. Cudzysłów oznacza albo cytat, albo sugestię redaktora, że słów przywódcy Chin nie należy brać serio. Dwuznaczność. "kupili" całą tę mantrę - sformułowanie obraźliwe.

Tym samym na koniec wizyty przyszły komunikaty znacznie odmienne od chińskich zamiarów. - bełkot.


Amerykanie, wściekli na chińskie cyberataki (ocenia się, że skradziono dane lub przynajmniej włamano się do kont ponad 20 milionów byłych i obecnych urzędników amerykańskiej administracji różnych szczebli) na ostrzu noża postawili właśnie tę kwestię.


Ale jaką kwestię? "odpowiedzialnego współudziałowca" - ale o co konkretnie chodzi? Tego redaktor nadal nie wyjaśnił.

Zdanie mocno rozbudowane, powoduje, że Czytelnik gubi wątek, zapomina co było na początku zdania i to sprawia wrażenie, że myśli iż faktycznie zapomniał, albo nie zrozumiał o jakiej kwestii mowa - a kwestii tej redaktor po prostu nie wyjaśnił.



Z kolei sam prezydent Barack Obama, mocno zaangażowany w walkę ze zmianami klimatycznymi, może chyba odnotować jako osobisty sukces fakt, że chiński gość zgodził się na podanie do publicznej wiadomości, że strona chińska do 2017 r. zamierza wypracować Narodowy Program ds. Walki ze Zmianami Klimatycznymi. Mają w nim zostać przyjęte podobne co do poziomów zobowiązania dotyczące ograniczenia emisji gazów cieplarnianych czy korzystania z alternatywnych źródeł energii, jak to deklaruje ostatnio - wiodąca pod tym względem na globie - Unia Europejska. Ponadto strona chińska postanowiła włączyć się w mechanizm przechwytywania zanieczyszczeń oraz handlu nadwyżkami energetycznymi (cap-and-trade). To wszystko dobrze rokuje przed wielką konferencją klimatyczną pod koniec roku w Paryżu.


Pomimo tego, że zdania są mocno rozbudowane (zaznaczam, że dla mnie nie jest to problem, sam kiedyś pisałem podobnie) tekst jest tu poprawnie sformułowany, co może oznaczać, że intencją redaktora jest to, aby komunikat strony amerykańskiej był dla Czytelnika jak najbardziej zrozumiały i czytelny, z kolei z komunikatu chińskiego ma nic nie zrozumieć.

Brak przecinków może nieco utrudnić zrozumienie tekstu.

Warto zauważyć, że odnośnie przedstawiciela Chin, redaktor "wali" po imieniu Xi, jak do kolegi, a nie Xi Jinping, z kolei amerykańskiego prezydenta nie opisuje samym imieniem Barak, ale imieniem i nazwiskiem. Używanie wyłącznie imienia ma sprawić, że Czytelnik będzie postrzegał Prezydenta Chin jako osobę mało ważną, nie godną szacunku.

Bardzo to ciekawe, że polskojęzyczny redaktor sugeruje polskim odbiorcom, że Chiny to jakoby takie nic. Bardzo to ciekawe. Nie sądziłem, że to tak ważne dla amerykańskich służb.

Imię Barak jest pochodzenia afrykańskiego i oznacza Piorun - taka wrzutka dla fanatyków "przepowiedni".




Uzgodniono też w miarę podobne stanowisko co do zwalczania terroryzmu, choć wspólnego komunikatu na ten temat nie wydano. Pewnie dlatego, że strona chińska stale i mocno eksponuje zagrożenie terrorystyczne płynące z terytorium Xinjiangu, a więc wnętrza własnego państwa.


Hmmm. Dziwne.
Czy to znaczy, że Amerykanów terroryzm w Chinach nie interesuje? Nie zamierzają mu przeciwdziałać? Jak ktoś pisze coś niezrozumiałego, to znaczy, że zamierza coś ukryć przed Czytelnikiem, mam rację?

Eksponowanie to niewłaściwe słowo, bo nie ma znaczenia negatywnego, a takie jest w tym wypadku - winno być akcentowanie?

Czyli stałe i mocne eksponowanie zagrożenia terrorystycznego jest niewłaściwe i sprawia, że inni nie chcą już nawet tego słuchać? To już jest bełkot do kwadratu.

Zauważmy, że na końcu wypowiedzi zachodzi "argumentacja", która nie ma sensu. Odbiór informacji łącznie z"argumentacją" odbywa się na poziomie uczuciowym. Zdanie sprawia wrażenie argumentacji, a jej nie zawiera.

Całe zdanie ma "uzasadnić stanowisko" amerykanów, czyli ukryć fakt, że ich nie interesuje walka z terroryzmem.


Można domniemywać, że nie znaleziono w tej dziedzinie wspólnego języka.


A jednak można wyrażać się z klasą i finezją?
A nie tylko: >>"kupili" całą tę mantrę<<  itd.




Mimo nieformalnego obiadu, bez krawatów i oprawy protokolarnej, obecna wizyta nie była aż tak kordialna jak pierwsze spotkanie obu polityków na terenie USA, w posiadłości Rancho Mirage rodziny Annenberg w Kalifornii w czerwcu 2013 r., gdy Xi jeszcze aspirował do najwyższych stanowisk (chociaż jego "wybór" był już przesądzony).


Kordialna - przyznam, że pierwszy raz w życiu widzę to słowo.
Ponownie  - Prezydent Chin nazywany jest per Xi. Znowu cudzysłów.


Reszta jest napisana mniej więcej poprawnie, może poza:


A wszystkie te pomysły, w mniejszym lub większym stopniu, były i są wymierzone w amerykańskie interesy i dotychczasową dominację w regionie Azji i Pacyfiku, a nawet na globie.


Chińskie interesy nie są wymierzone przeciwko komuś - po prostu ten kraj chce się rozwijać na miarę swoich możliwości.

Równie dobrze można powiedzieć, że amerykańskie pomysły są wymierzone w chińskie interesy, przy czym Chiny mają zbyt potężną gospodarkę i są zbyt silnym państwem, by USA były w stanie dramatycznie im zaszkodzić.


Przede wszystkim amerykańskie pomysły wymierzone są w polskie interesy, bo niszczenie całych państw, rabunkowy tzw. kapitalizm w Polsce i całej Europie wschodniej są niczym innym jak rozbojem - 


bo ta tzw. gospodarka rynkowa jest postawiona na zachodnich służbach specjalnych i dla swych działań ma zapewnioną ich stałą osłonę - i wsparcie.
Ta niby gospodarka rynkowa ma po prostu nas okradać i nabijać kieszeń zachodnich firm.







Synonimy do słowa eksponować:

Synonimy słowa eksponować z podziałem na grupy znaczeniowe:

Najważniejsze grupy znaczeniowe:
» eksponować - np. eksponować zbiory sztuki
» eksponować - np. w fotografii
» eksponować - np. eksponować czyjeś zasługi
» eksponować - np. eksponować czyjeś zasługi










http://wiadomosci.wp.pl/kat,1025895,title,Po-wizycie-prezydenta-Chin-Xi-Jinpinga-w-USA-bardziej-rywale-niz-partnerzy,wid,17874958,wiadomosc.html?ticaid=115ab9&_ticrsn=3



Polacy.


"Nie masz pojęcia, co Polacy tam trzymają.
  Całymi latami..."



Mamy tu przykład informacji, w której osoba redagująca tekst ( w tym wypadku tytuł) nie utożsamia się z Polakami, a więc być może nie jest Polakiem/ Polką.

Takie tytułu zwroty powtarzają się w internecie wielokrotnie, bardzo często.

Jaki to wywiera skutek na Czytelników?


Czytelnik czyta o Polakach jak o kimś obcym.


Efekt:

- rośnie poczucie jego wyobcowania, bo media nie należą do niego, są obce, nie polskie, bo nie Polacy w nich piszą - czuje się jakby mieszkał w obcym kraju, w którym po polsku piszą obcokrajowcy o Polakach. A więc mieszka w obcym, cudzym kraju.

- zaczyna obco odbierać innych Polaków, bo media nie utożsamiają się z polskością, a najwięcej informacji o sprawach polskich pobiera z tv internetu. A bardzo często słyszy lub czyta informacje o Polakach tak ułożone, jakby Polacy byli kimś obcym w tym kraju, w Polsce.

- przez lata przyzwyczaja się do tego, że o Polakach polskojęzyczne media piszą jak  kimś obcym - w momencie rozbioru państwa - nie doświadczy tak wielkiego szoku, bo już będzie przyzwyczajony oswojony z poczuciem obcości we własnym kraju



Do tego dochodzą oczywiście inne mechanizmy, którymi jesteśmy nieustannie atakowani.

Polecam opracowanie Werwolf.








Niemieckie sterowanie informacją



Nie tylko ja piszę i mówię o niemieckim zagrożeniu.



Magdalena Ziętek-Wielomska

 

 

Wykład na temat sterowania informacją przez niemców.

Sabotaż, kłamstwa niemeickie.
















Żyrinowski: W czerwcu wybuchnie wojna

za: Fakt


Władimir Żyrinowski udzielił wywiadu Fakt24.pl. Usłyszeliśmy od niego przerażające słowa. Nakreślone przez niego scenariusze zdarzeń w Europie muszą budzić grozę zwłaszcza wśród Polaków. Ten wiceprzewodniczący rosyjskiej Dumy pozwolił sobie na niedopuszczalne groźby. Mówił, że w sytuacji wybuchu wojny (która rzekomo jest nieunikniona i ma wybuchnąć już w czerwcu) połowa Polski będzie spalona, a Polacy zostaną rozstrzelani. Słowa bulwersują tym bardziej, że Żyrinowskiego toleruje Kreml i za podobne dywagacje włos mu z głowy nie spadnie



Fakt24.pl: W naszym kraju istnieje przekonanie, że nie lubi pan Polski i Polaków. Skąd, pańskim zdaniem, wzięło się takie przeświadczenie? 

- W Rosji nie ma antypolskich nastrojów, choć w całej swojej historii Polska zawsze trzymała się wrogów Rosji: Szwecji, Niemiec, Francji i Litwy. Nigdy nie byliście po stronie Rosji. Zawsze znajdowaliście się wśród tych, którzy z nami walczyli. Oddaliśmy wam wschodnie ziemie Niemiec, teren Polski się powiększył. Gdybyśmy byli w dobrych relacjach, 
oddalibyśmy wam również cały zachód Ukrainy. Zazwyczaj sąsiedzi żyją za sobą źle, ale przecież mamy sporo wspólnego - słowiańskie korzenie - ale Polska z jakiegoś powodu woli być na usługach USA.
Fakt24.pl: A gdyby nasze stosunki były lepsze?

-  Gdybyście byli kiedyś ze Związkiem Radzieckim, a teraz z nową Rosją, wasza sytuacja wyglądałaby o wiele lepiej. W najbliższym czasie rozpęta się konflikt lokalny pomiędzy Rosją a Niemcami. Gdzie? Znów na terenie Polski! Niemcom będzie szkoda swojej ziemi, swoich miast i ludzi, Rosjanom swoich terenów, więc walki odbędą się na polskiej ziemi. Znów Polaków rozstrzelają, a połowę Polski spalą. Po co wam to wszystko?  Po co wam tarcza antyrakietowa? Czy nie rozumiecie, że w pierwszej kolejności wszystko zostanie zniszczone w tych okolicach? Po co pomagacie Ukraińcom? Oni rżnęli Polaków! Biliście naszych kibiców, turystów. Robicie wszystko, by tylko zaszkodzić Rosji, to wy siejecie antyrosyjskie nastroje w całej Europie, w NATO. A Rosja nic do was nie ma.
Fakt24.pl: Pana zdaniem wszystkie problemy Rosji na arenie międzynarodowej wynikają z antyrosyjskich nastrojów Polaków. Europa zatem jest bez winy?

- Europa od dawna ze wszystkim się pogodziła, to Polacy wciąż nie mogą się uspokoić. Polska znów i znów rozpoczyna tę dyskusję, prowokuje, podburza NATO. Jest wam na rękę, by UE oraz NATO miały złe stosunki z Moskwą, ale czy nie widzicie tego, że oni nie chcą! Z Europą już koniec, czy wiecie, że Stany Zjednoczone chcą przygotować rynek zbytu dla swojej produkcji? UE to ich konkurent, a strefa Schengen została stworzona, by emigranci zalali całą Europę. Nawet wasz papież, Jan Paweł II, również występował przeciwko nam. On został celowo wybrany na papieża, by szerzyć antyrosyjskie nastroje na świecie. Tak samo Donald Tusk, który nieprzypadkowo jest przewodniczącym Rady Europejskiej! To wszystko ma jeden cel - by wykorzystać polską nienawiść i skierować całą Europę przeciwko nam.

Fakt24.pl: Wspomniał pan o problemie emigracji. Czy istnieje jakieś rozwiązanie? 

- Nie ma żadnego rozwiązania. Musicie wszędzie powiesić tabliczki "Witajcie". Polska, Austria, Węgry, Niemcy - wszędzie. Musicie przyjąć ich, oddać swoje hotele, ośrodki wypoczynkowe, akademiki, schroniska - wszystko. I oni będą mieszkać. Kiedyś Europa długo wykorzystywała Azję i Afrykę budując tam swoje kolonie, a teraz nastał czas zapłaty. Teraz oni będą eksploatować waszą ziemię.

Fakt24.pl: A jak Rosja radzi sobie z emigrantami?

- Przyjęliśmy Ukraińców: mieszkają, mają pracę. Innych nie przyjmujemy, tylko ich. Tych osiedlimy tylu, ile będzie trzeba. Lepiej byłoby od razu całą Ukrainę przyłączyć, póki jeszcze kraj nie jest ruiną, ale pewnie tak też się niedługo stanie.

Fakt24.pl: Powiedział pan, że Polsce opłacałaby się współpraca z Rosją. Jak?

- Przecież proponuje wam: bierzcie zachodnią Ukrainę teraz, póki nie jest za późno. To wasza ziemia, to Polska. A wy z nimi romansujecie. To oni zabijali Polaków, to oni  mówią na was Lachy, a wy ich wspieracie razem z reżimem faszystowskim, który oni szerzą. Dla Ukrainy najgorszy wróg to Rosja i Polska, a wy traktujecie ich jak braci.

Fakt24.pl: W jaki sposób proponuje pan zająć tereny zachodniej Ukrainy? Pana zdaniem powinniśmy wypowiedzieć wojnę czy zrobić z Ukrainą to, co Rosja zrobiła z Krymem?

- Oczywiście, to wasze tereny, czemu mielibyście z nich rezygnować? Po prostu wprowadźcie wojsko i Kijów nie powie ani słowa, oni z Donbasem sobie nie mogą dać rady. Łukaszenka mógłby też wam pomóc. Niech wasi żołnierze założą ukraińskie umundurowanie, wkroczą na Ukrainę, przecież tamci nawet się nie zorientują. Oni na Donbas nie mają sił, co dopiera mówić o zachodnich ziemiach. Powieście swoją flagę na Lwowem, Łuckiem, Iwano-Frankiwskiem, Tarnopolem,  Równiem. Nikt nawet nie będzie się sprzeciwiał, mieszkańcy się uradują i przyjmą was jak swoich. Rosja potrzebowałaby tylko korytarza, bezpośredniego połączenia pomiędzy Białorusią a Kaliningradem. To jakieś 80 km, więc powinniście nam ten teren oddać.

Fakt24.pl: Sytuacja na Ukrainie pozostaje wciąż trudna, czy może stać się przyczyną rozpoczęcia III wojny światowej? 

- Nie. Oni się umówili, tam na górze, w Nowym Jorku, zaznaczam, że ja w tym nie uczestniczyłem. III wojny światowej nie będzie, ale tzw. konflikt lokalny się szykuje. Niemcy napadną na Rosję, wszystko, jasna rzecz, będzie rozgrywało się na terenie Polski. Niemcy dostaną swoją ziemię - zachodnią Polskę, no a resztę będziemy zmuszeni zabrać wraz z krajami bałtyckimi oraz Ukrainą. Państwa europejskie wciąż będą borykać się z problemem emigrantów. Taka szykuje się przyszłość na kolejne kilka lat. I dla Polski w tej przyszłości nie ma miejsca.

Fakt24.pl: Kiedy pana zdaniem rozpocznie się wojna pomiędzy Rosją a Niemcami?

- Latem następnego roku.

Fakt24.pl: Skąd taka pewność?
- Zostało już podpisane porozumienie, zgodnie z którym wojna rozpocznie się w czerwcu 2016 roku. Gdyby coś uległo zmianie, termin będzie wydłużony do czerwca 2017, ale to z pewnością stanie się w ciągu kilku najbliższych lat.

Fakt24.pl: Skąd ma pan takie doniesienia?

- Jeśli źródło się podaje, to ono znika. Co myślicie, że teraz nie wiadomo komu powiem skąd biorę taką informację i napiszecie o tym sensacyjną wiadomość? Czy uważacie, że jestem jakimś durniem, by chwalić się moimi źródłami?




"muszą budzić grozę zwłaszcza wśród Polaków" - tak jakby autor tego artykułu nie był Polakiem.

Może nie jest? 





http://www.fakt.pl/polska/wladimir-zyrinowski-dla-fakt24-pl-wybuchnie-wojna-w-czerwcu,artykuly,580100.html?utm_source=Interakcja

 

wtorek, 22 września 2015

Publiczne przyzwalanie na oszustwo

Dzisiejsza informacja.


Po raz kolejny pranie mózgu na pierwszych stronach portalu - i to podkreślony wielką tłustą czcionką.


Otóż jak podaje Interia - "Producenci fałszują chleb!"

Jednak zamiast grzmieć oburzeniem, wszczynać postępowanie wyjaśniające, kierować sprawę do określonych instancji państwowych - redaktorzy Interii proponują nam pogodzić się z tym faktem, co zawierają w sugestii: "Zobacz jak rozpoznać ten prawdziwy".

A więc bierność i przyzwolenie na "fałszowanie".

Inna sprawa, co redaktor Interii rozumie w tym wypadku przez słowo "fałszują" i jakie to ma konsekwencje prawne ( to "fałszowanie" producentów).

Bo być może, to "fałszowanie" jest zgodne z prawem i oznacza dodatki wypełniacze stosowane zgodnie z przepisami.

W takim razie trzeba by ustalić - czy państwo zezwala na fałszowanie chleba ( i innych produktów spożywczych, jak np. sera, mięsa) i co to dla nas oznacza.
Kto stoi za takim prawodawstwem? 
Jaki jest jego cel?

Co to jest fałszywy chleb?
Jaka jest definicja chleba - ile chleba jest w chlebie ?
Jaka jest definicja "fałszowania" i czy rodzi to skutki prawne, jakie skutki prawne ?
Itd...



Cały czas jednak chodzi o bierność wobec fałszowania czegoś.
Promocja biernej postawy wobec problemów, jak widać, nawet redaktorzy, media, których zadaniem jest jakoby patrzeć na ręce rządzącym - zachowuje postawę bierną.

Tak właśnie wąska grupa ludzi ma wpływ na postrzeganie świata przez kilkadziesiąt milionów ludzi...


Kończy się to akceptacją "oszustwa".
A w konsekwencji - powszechną akceptacją dla oszustw.




W drugim wypadku mamy bardzo podobnie.

Brak reakcji, bierność wobec kłamstw niemieckiego producenta aut.

Dwuznaczność informacji:

Szokujące są "wielkie kłamstwa", czy "koniec silników TDI" ?

Może jedno i drugie.


Jednak, kiedy otworzymy artykuł, ukazuje się nam tytuł:

"Szokujące. To koniec silników TDI?!"



A więc jednak, nie chodzi o kłamstwa i oszustwa, ale o co innego.

Zachodzi tu pewna akceptacja dla kłamstw - czyli też akceptacja dla próby oszustwa, bo to wynika z artykułu.





Redaktorzy Interii nie zajmują stanowiska wobec tego ewidentnego oszustwa.

Również w tekście zastosowano sformułowania, które nie definiują sprawy ostatecznie.
Brak potępienia dla poczynań wolkswagena, brak ostrzeżeń odnośnie polskiego rynku sprzedaży. Jest za to troska o los niemieckiej firmy, ponieważ:


"To duży cios dla niemieckiej marki, która od dłuższego czasu promowała za Oceanem swoje wysokoprężne pojazdy."

Sformułowanie "cios" i całe zdanie pomija przyczynę ciosu (oszustwo) i definiuje sprawcę jako ofiarę.

Tak niestety kończy się używanie kodów kulturowych i stylistycznych w komunikatach medialnych - Czytelnik zostaje zalany sugestiami i manipulacjami.

Cios to inaczej uderzenie. 

W kodzie stylistycznym i kulturowym kojarzy nam się z napaścią, atakiem, agresją.

A w tym wypadku nie można mówić o ataku, tylko o obronie EPA przed oszustwem.
Określenie jest więc nie adekwatne do sytuacji.




Proponuję samemu określić adekwatność słowa do sytuacji.

Synonimy do słowa uderzenie:




Synonimy słowa uderzenie z podziałem na grupy znaczeniowe:

Najważniejsze grupy znaczeniowe:
» uderzenie - np. atak frontalny, agresja na państwo
» uderzenie - np. agresja na państwo
» uderzenie - np. atak frontalny
» uderzenie - np. działania bojowe
» uderzenie - np. piłką
» uderzenie - np. szermierka
» uderzenie - np. nożem


Synonimy do słowa cios:

Synonimy słowa cios z podziałem na grupy znaczeniowe:

Najważniejsze grupy znaczeniowe:
» cios - np. przeżyć tragedię
» cios - np. w budownictwie
» cios - np. życiowa klęska
» cios - np. szermierka


Tekst artykułu:

"Przypomnijmy, że zdaniem amerykańskiej Federalnej Agencji Ochrony Środowiska, aż 480 tys. sprzedanych w USA od 2009 roku Volkswagenów i Audi wyposażonych w jednostki wysokoprężne korzysta z nielegalnego oprogramowania zaniżającego rzeczywistą emisję spalin.

"Urządzenie spowalniające", jak mówią o nim przedstawiciele EPA, to specjalny program, który podczas testów na emisję spalin automatycznie ogranicza osiągi samochodu, obniżając emisję tlenków azotu. Zdaniem EPA rzeczywisty poziom emisji w ruchu drogowym jest od 10 do 40 razy większy niż w czasie pomiarów!

W związku z wykrytymi manipulacjami EPA wstrzymała przyznane Volkswagenowi wcześniej certyfikaty, co skutecznie zablokowało sprzedaż. Przedstawiciele niemieckiego koncernu zakazali właśnie amerykańskim dealerom sprzedawania jakichkolwiek pojazdów z roku modelowego 2015 wyposażonych w silniki 2,0 l TDI. To duży cios dla niemieckiej marki, która od dłuższego czasu promowała za Oceanem swoje wysokoprężne pojazdy. W ostatnim czasie silniki Diesla stanowiły około 1/5 całkowitej sprzedaży Volkswagena w USA.

Wiadomo, że próba oszukania EPA nie ujdzie Volkswagenowi na sucho. Obecnie wymiar kary nie jest jeszcze znany. Wiadomo jednak, że firmie grozi rekordowa grzywna ponad 18 mld dolarów - po 37,5 tys. dolarów za każdy z 482 tys. zakwestionowanych przez agencję pojazdów.





Porównaj:

http://maciejsynak.blogspot.com/2015/08/dzieki-ss.html







http://motoryzacja.interia.pl/wiadomosci/producenci/news-szokujace-to-koniec-silnikow-tdi,nId,1889571

http://synonim.net/synonim/uderzenie
http://synonim.net/synonim/cios


środa, 9 września 2015

Wstrząsająca relacja Polaka z autokaru napadniętego przez imigrantów

Za Niezależną.



Dodano: 05.09.2015 [13:21

Granica z Austrią: wstrząsająca relacja Polaka z autokaru napadniętego przez imigrantów


"Autokar, w którym się znajdowałem z grupą, próbowano rozhuśtać. Rzucano w nas g..., walili w drzwi, żeby je kierowca otworzył, pluli na szybę" - relacjonuje na Facebooku Kamil Bulonis, autor bloga podróżniczego.

Autora wpisu, prowadzącego blog podróżniczy "Obywatel świata", trudno posądzać o prawicowe, katolickie czy nacjonalistyczne "oszołomstwo". Kamil Bulonis otwarcie bowiem pisze o sobie na Instagramie: "dziennikarz, globtroter, gej", a na profilu na Facebooku prezentuje swoje zdjęcie w kolorach tęczy.

Wczoraj w nocy Kamil Bulonis zamieścił relację z podróży autokarem jadącym z Włoch do Austrii. Jest ona tak poruszająca, że przytaczamy ją w całości. Zwłaszcza że nie ma co liczyć na to, by media głównego nurtu wyłamały się ze schematu narracyjnego mówiącego o "złych węgierskich nacjonalistach" i "biednych imigrantach".

Oto relacja Kamila Bulonisa:

Półtorej godziny temu na granicy Włoch i Austrii na własne oczy widziałem ogromne zastępy imigrantów... Przy całej solidarności z ludźmi znajdującymi się w ciężkiej sytuacji życiowej muszę powiedzieć, że to, co widziałem, budzi grozę...

Ta potężna masa ludzi - przepraszam, że to napiszę - ale to absolutna dzicz... Wulgaryzmy, rzucanie butelkami, głośne okrzyki "Chcemy do Niemiec" - czy Niemcy to obecnie jakiś raj? Widziałem, jak otoczyli samochód starszej Włoszki, wyciągnęli ją za włosy z samochodu i chcieli tym samochodem odjechać. Autokar, w którym się znajdowałem z grupą, próbowano rozhuśtać. Rzucano w nas gównem, walili w drzwi, żeby je kierowca otworzył, pluli na szybę... Pytam się, w jakim celu? Jak ta dzicz ma się zasymilować w Niemczech? Czułem się przez chwilę jak na wojnie...

Naprawdę tym ludziom współczuję, ale gdyby dotarli do Polski - nie sądzę, by otrzymali u nas jakiekolwiek zrozumienie... Staliśmy trzy godziny na granicy, przez którą ostatecznie nie przejechaliśmy. Cała grupa w kordonie policji została przetransportowana z powrotem do Włoch. Autokar jest zmasakrowany, pomazany fekaliami, porysowany, wybite szyby. I to ma być pomysł na demografię? Te wielkie potężne zastępy dzikusów? Wśród nich właściwie nie było kobiet, nie było dzieci - w przeważającej większości byli to młodzi agresywni mężczyźni...

Jeszcze wczoraj, czytając newsy na wszystkich stronach internetowych. podświadomie litowałem się, martwiłem ich losem, a dzisiaj po tym, co zobaczyłem, zwyczajnie się boję, a zarazem cieszę, że nie wybierają naszej ojczyzny jako celu swojej podróży. My Polacy zwyczajnie nie jesteśmy gotowi na przyjęcie tych ludzi - ani kulturowo, ani finansowo. Nie wiem, czy ktokolwiek jest gotowy. Do UE kroczy patologia, jakiej dotychczas nie mieliśmy okazji nigdy oglądać. I wybaczcie, jeśli kogokolwiek obraziłem swoim wpisem...

Dodam jeszcze, że podjechały auta z pomocą humanitarną - przede wszystkim z jedzeniem i wodą, a oni te auta zwyczajnie przewracali... Z megafonów Austriacy nadawali komunikat, że jest zgoda, by przeszli przez granicę - chcieli ich zarejestrować i puścić dalej - ale oni tych komunikatów nie rozumieli. Nic nie rozumieli. I to było w tym wszystkim największym horrorem... Na tych kilka tysięcy osób nikt nie rozumiał ani po włosku, ani po angielksu, ani po niemiecku, ani po rosyjsku, ani hiszpańsku... Liczyło się prawo pięści... Walczyli o zgodę na przejście dalej i tą zgodę mieli - ale nie rozumieli, że ją mają! W autokarze grupy francuskiej pootwierali luki bagażowe - wszystko, co znajdowało się w środku, w ciągu krótkiej chwili zostało rozkradzione, część rzeczy leżała na ziemi... Jeszcze nigdy w swoim krótkim życiu nie miałem okazji oglądać podobnych scen i mam poczucie, że to dopiero początek. Na koniec dodam, że warto pomagać, ale nie za wszelką cenę.

 


http://niezalezna.pl/70607-granica-z-austria-wstrzasajaca-relacja-polaka-z-autokaru-napadnietego-przez-imigrantow

 

sobota, 5 września 2015

Prozachodnie państwa - satelity hoduje się.


przedruk

Mówiąc, że Stany Zjednoczone doprowadziły do wybuchu wojny na Ukrainie, by zmusić Kijów do zajęcia wrogiego stanowiska wobec Moskwy, politycy z rządzącej partii RPA odrzucają przyjaźń zachodnich mocarstw i mogą ściągnąć na siebie problemy – pisze „The Economist”.

Tygodnik „The Economist” w jednym z artykułów wyraził swoje oburzenie wywołane przez raport rządzącej w Republice Południowej Afryki partii  Afrykański Kongres Narodowy (ANC).


Autorzy dokumentu „A Better Africa in a Better and Just World", przygotowanego w przededniu dużej konferencji politycznej, apelują, by kraje odwróciły się od Stanów Zjednoczonych i zwróciły się w stronę Rosji i Chin.

Południowoafrykańscy politycy uważają, że ukraiński konflikt jest częścią zakrojonej na większą skalę strategii Waszyngtonu przeciwko Rosji.

— Wojna, która toczy się na Ukrainie, wcale nie toczy się na Ukrainie. Celem jest Rosja. Jak w przypadku Chin, sąsiadów Rosji popycha się do zajęcia wrogiego stanowiska wobec Moskwy i  wabi się do Unii Europejskiej i NATO.  

Prozachodnie państwa-satelity hoduje się, jak widzieliśmy na przykładzie przewrotu na Ukrainie, a nawet tworzy się w tym celu, by okrążyć Rosję oraz wykorzystać ich terytoria do rozlokowywania sprzętu wojskowego NATO skierowanego w stronę Rosji – podano w raporcie.

Afrykańscy politycy twierdzą, że Stany Zjednoczone sprzeciwiają się odrodzeniu Rosji i Chin, „dominującego czynnika na arenie międzynarodowej”.

Według „The Economist”, Afrykański Kongres Narodowy odrzuca dziedzictwo Nelsona Mandeli i ryzykuje, że „RPA stanie się pośmiewiskiem nie tylko w Afryce”.

Tygodnik podkreśla, że  Stany Zjednoczone i kraje europejskie są jednymi z najważniejszych partnerów handlowych RPA. Kontynent zawdzięcza im wielomilionową pomoc i gwarancje bezpieczeństwa.

— Jeśli teraz Afrykański Kongres Narodowy odrzuca liberalnych przyjaciół Republiki Południowej Afryki i wiąże swój los z wieloma „niebezpiecznymi reżimami” (krajami BRICS- przyp. red.), tym samym oddaje Afrykańczykom niedźwiedzią przysługę – pisze „The Economist”.






 

Z tego co pamiętam, to pośmiewisko zrobił sobie Zachód na pogrzebie Mandeli.
Takich głupich jak Mandela to oni lubią i hołubią - a potem publicznie wyśmiewają, cyrk na grobie sobie urządzają.

"To był chyba najweselszy pogrzeb świata. Gdy na stadionie w Johannesburgu świat żegnał Nelsona Mandelę (+95 l.) – politycy i celebryci dosłownie pękali ze śmiechu.

A poważny zazwyczaj prezydent USA Barack Obama zrobił sobie – z pełnym uśmiechem – zdjęcie telefonem komórkowym z premier Danii i premierem Wlk. Brytanii."











piątek, 4 września 2015

O tym właśnie mówię...


Znowu.

Znowu mam wrażenie, że to kolejny blog, na którym pisze ta sama osoba, co na innych proniemieckich blogach.

Jak tu:  http://pruskihoryzont.blogspot.com/

Zresztą podobnie pisze Maciej Żakiewicz w książce Moja mała ojczyzna. Gmina Pszczółki.

 ???

Ten sam wyważony język. Podobny sposób budowania zdań. Długie rozbudowane wypowiedzi.
Pewna monotonność.

No i te teksty...





http://prusland.blogspot.com/2011_05_01_archive.html









"...walcz z wrogami zakonu"

Przypominam, że Polacy byli zaliczeni do wrogów zakonu.

Do czego nawołuje autor wpisu? Aby walczyć z Polakami?

Konwencja tego tekstu przypomina opisy w grach komputerowych, ale czy na pewno...?






"Trzeba pamiętać że nie od razu Rzym zbudowano i jeszcze długa droga przed nami."




 W PRL było inaczej...


Art 77.
1. Każdy obywatel Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej obowiązany jest strzec własności społecznej i umacniać ją jako niewzruszoną podstawę rozwoju państwa, źródło bogactwa i siły Ojczyzny.
2. Osoby, które dopuszczają się sabotażu, dywersji, szkodnictwa lub innych zamachów na własność społeczną, karane są z całą surowością prawa.
Art 78.
1. Obrona Ojczyzny jest najświętszym obowiązkiem każdego obywatela.
2. Służba wojskowa jest zaszczytnym obowiązkiem patriotycznym obywateli Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej.
Art 79.
1. Czujność wobec wrogów narodu oraz pilne strzeżenie tajemnicy państwowej jest obowiązkiem każdego obywatela Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej.
2. Zdrada Ojczyzny: szpiegostwo, osłabianie sił zbrojnych, przejście na stronę wroga - karana jest z całą surowością prawa jako najcięższa zbrodnia.


Ciekawe, w której nowelizacji usunięto te zapisy.



https://pl.wikisource.org/wiki/Konstytucja_Polskiej_Rzeczypospolitej_Ludowej_%281952%29