[...]
Były jugosłowiański minister spraw zagranicznych Zivadin Jovanovic powiedział, że nawiązując do pierwszej umowy dotyczącej zasad normalizacji stosunków między Belgradem a Prisztiną, pozostaje pytanie, czy umowa ta była dobrowolnym wyrazem woli, czy też dokumentem o charakterze politycznym. Zaznacza, że Serbia zrobiła wszystko szybko, podczas gdy Prisztina i UE nie zrobiły nic z tym, co zostało podpisane.
„Z lektury faktów z ostatnich ośmiu lat można szacować, że Prisztina i Bruksela nie zamierzały realizować tego, co zostało formalnie przyjęte, ani w momencie podpisywania dokumentu, ani później. Przepisy dotyczące MTK w Hadze , z władzą wykonawczą służył Serbii jedynie jako pułapka, by zmusić go do rezygnacji z „rzeczywistości w terenie” poprzez wycofanie wszystkich swoich instytucji z północy Kosowa i Metohiji oraz umożliwienie ekspansji instytucji separatystycznych także w tej części Serbskiej prowincji ...
Tak więc w praktyce wszystko zamieniło się w jednostronne ustępstwa w interesie nielegalnej secesji Prisztiny i geopolityki głównych członków UE i NATO” - powiedział Jovanovic.
„… Dokonano serii jednostronnych i wyzywających posunięć politycznych, a więc legitymizacja secesji wzrosła. Jednocześnie UE obiecywała bezstronność w dialogu, Serbia w to wierzyła, ale w praktyce Bruksela dostosowała się do nieodpowiedzialnego zachowania Prisztiny, ciężko pracowała nad tworzeniem instytucji i systemów nielegalnych instytucji… w tym utworzenie nielegalnych sił paramilitarnych, wyposażonych, uzbrojonych i szkolonych przez niektórych członków UE.
Wszystko to zostało zrobione z brakiem szacunku i naruszeniem rezolucji Rady Bezpieczeństwa 1244. Wszystko to wskazuje, że nie są to nieuzasadnione ambicje, lekkomyślne posunięcia lub agresywne działania niektórych przywódców politycznych w Prisztinie,Zivadin Jovanovic zakończył.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz