Maciej Piotr Synak


Od mniej więcej dwóch lat zauważam, że ktoś bez mojej wiedzy usuwa z bloga zdjęcia, całe posty lub ingeruje w tekst, może to prowadzić do wypaczenia sensu tego co napisałem lub uniemożliwiać zrozumienie treści, uwagę zamieszczam w styczniu 2024 roku.

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą światowa sitwa. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą światowa sitwa. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 10 grudnia 2023

Rothschild




A pamiętacie taki film "Nieśmiertelny" z Ch. Lambertem w roli głównej?
On też miał mnóstwo starych artefaktów, nie tylko rzadkie monety.

Pod spodem śmieszna historyjka o tym jak od zera do miliardera.






przedruk




Rotszyldowie w Imperium Habsburgów


10 grudnia 2023


Dynastia Rorszyldów (niem. Rothschild; znani też jako Dom Rotszyldów lub po prostu Rotszyldowie) była europejską dynastią bankierów i działaczy społecznych żydowskiego pochodzenia, znaną od XVIII w. Wpłynęli również na historię imperium Austrio-Węgierskiego – o czym to chcę naszym Czytelnikom dziś opowiedzieć.


Założycielem dynastii jest Mayer Amschel Rothschild (1744–1812), był założycielem banku we Frankfurcie nad Menem. Biznes kontynuowali jego synowie (Amschel Mayer, Salomon Mayer, Natan Mayer, Kalman Mayer i James Mayer), a po nich jego wnukowie.

Jak wiadomo – wszystko zaczyna się w dzieciństwie. Żydowski chłopczyk Mayer Amschel urodził się w rodzinie drobnych kramarzy, zamieszkujących żydowskie getto na obrzeżach Frankfurtu. Nazywano ich Rotszyldami od kolor szyldu nad sklepem (z niemieckiego tłumaczy się jak „Czerwona deszczułka” lub „Czerwona tarcza”). Po śmierci ojca Mayer jako młodzieniec porzucił naukę w szkole i rozpoczął poszukiwanie pracy. Dobrego zajęcia nie mógł jednak znaleźć. Ale założyciel przyszłej dynastii bogaczy nie zmartwił się tym i zajęcie dla siebie znalazł. Gdzie byście pomyśleli – na śmietnisku! Znajdował tu stare monety, które wyszły z obiegu, spłowiale medale i antykwariat. Nadając tym przedmiotom odpowiedni wygląd, sprzedawał je kolekcjonerom. Po kilku miesiącach jego biznes kwitł. Zarobiwszy w taki sposób odpowiednie pieniądze, w 1750 r. Mayer dzierżawi niewielki pokoik w taniej karczmie „Pod zielonym abażurem” i otwiera w niej własny antykwariat.

Niemcy pod koniec XVIII wieku były zlepkiem drobnych księstewek, które biły własne monety. W swoim sklepiku Mayer otwiera swój pierwszy bank o powierzchni aż…4 m kw. Przychodzą do niego na wymianę kupcy z różnych niemieckich państewek. Zarobiwszy znaczne sumy na wymianie, Meyer stopniowo skupuje inne punkty wymiany mniej obrotnych bankierów lub te, które zbankrutowały. W wyniku tej działalności antykwariat jedynie się rozrastał. Rotszyld zyskuje coraz większy szacunek wśród mieszkańców miasta. Udaje mu się zebrać rzadkie kolekcje staroci. Podróżując po niemieckich księstwach sprzedaje swe kolekcje lokalnym arystokratom, nawiązując jednocześnie korzystne znajomości.

Kilka rzadkich starych monet Mayer sprzedaje księciu Frankfurtu Wilhelmowi IX. Książę był nadzwyczaj zamożnym człowiekiem, ale tytuł książęcy nie zawsze dawał mu możliwość prowadzenia operacji finansowych osobiście. Dla delikatnych spraw Wilhelm obrał sobie Mayera, który okazał się naprawdę utalentowanym finansistą z możliwościami przyszłego menadżera.


W ten sposób Rotszyld wspaniale wykorzystał możliwości, jakie pojawiły się w wyniku narastającej rewolucji przemysłowej w Anglii. Sprzedając z zyskiem towary angielskie, dzięki przemyślanym mechanizmom uniknął przewożenia znacznych sum pieniędzy. Sam książę otrzymywał przy tym dodatkowy zarobek. Gdy Wielkie Księstwo Essen zajął Napoleon, jego władca zmuszony został do ucieczki. Jednak Rotszyld nie tylko zachował jego finanse, ale zapewnił księciu materialnie spokojne życie na emigracji.

Jednocześnie Mayer zaczął budowę własnego imperium finansowego. Pomagali mu w tym synowie. Za sprawy rodziny w Brytanii odpowiedzialny był Natan, we Francji – Jakub, w Wiedniu – Salomon, w Neapolu – Kalman, a we Frankfurcie pomagał mu starszy Amschel. Interesujące jest to, że kompanie, założone przez synów były samodzielnymi instytucjami, ale w rzeczywistości finanse były wspólne. Dzięki tak przemyślanemu i sprytnemu systemowi komunikacji i służbie kurierskiej można było łatwo uzgadniać działania właścicieli. W odróżnieniu od konkurencji, Rotszyldowie mogli pozwolić sobie na pożyczanie wielkich sum i to pod umiarkowane odsetki.

Imperator Francuzów Napoleon Bonaparte I z nieufnością odnosił się do bankierów, zwłaszcza tych, którzy nie byli Francuzami. Starał się jednak wykryć tajemne sprawy Rotszyldów i zniszczyć ich imperium finansowe. Ale na nic zdały się jego wysiłki. Odwrotnie, wszystko to jedynie skierowało Mayera na wspieranie porażki Napoleona. Rotszyld jako pierwszy zajął się organizacją kontrabandy, która naderwała kontynentalną blokadę. Interesujący jest fakt, że jego synom Natanowi i Jakubowi udało się nawet przesłać złoto dla armii Welligntona do Hiszpanii, walczącej z francuskimi wojskami okupacyjnymi. Niewiarygodne, ale przewieźli złoto przez tereny Francji.

Fundusze, zarobione na tej sprawie, pozwoliły Rotszyldom zwrócić księciu Wilhelmowi wszystkie jego pieniądze i to z odsetkami. W chwili śmierci Meyera w 1812 r. jego pieniądze przewyższały kapitał Banku Francji! Walczyć z takimi pieniędzmi Napoleonowi było trudno.

Baron Salomon Mayer von Rothschild (1774–1855) był założycielem austriackiej gałęzi finansowej dynastii Rotszyldów. Był on trzecim dzieckiem Mayera. W 1800 r. ożenił się z Karoliną Schtern (1782-1854), z którą doczekał się dwójki dzieci: Anzelma Salomona (1803–1874) i Betti Salomon (1805–1886).

Salomon Rotszyld był akcjonariuszem banku de Rothschild Frères, założonego w Paryżu w 1817 r. przez jego starszego brata Jamesa Mayera. Posiadając wykształcenie finansowe i doświadczenie, Salomon w 1820 r. przenosi się do Austrii, by prowadzić tu interesy rodziny i finansować projekty rządowe.

We Wiedniu zakłada bank S M von Rothschild stając się z czasem jednym z głównych finansistów domu Habsburgów i wielu rządowych projektów (między innymi pierwszej austriackiej kolei Nordbahn i innych wielkich inicjatyw rządowych). Przy poparciu ministra spraw zagranicznych Imperium księcia Metternicha i Fryderyka von Hentza Salomonowi udaje się nawiązać kontakty z austriacką arystokracją i elitą polityczną. Rotszyldowie zaczęli odgrywać ważną rolę w rozwoju gospodarki Austrii. W uznaniu zasług dla kraju Salomon Mayer Rotszyld w 1822 r. zostaje przyjęty do austriackiej arystokracji, otrzymując z rąk cesarza Franciszka II dziedziczny tytuł barona. W 1843 r. jako pierwszy Żyd zostaje honorowym obywatelem Wiednia.

W 1855 r. Rotszyldowie zakładają bank Creditanstalt, który z czasem staje się największą instytucją finansową monarchii Austro-Węgierskiej. Dochody wiedeńskiej gałęzi Rotszyldów pomnożyli syn Anzelm i wnuk Albert (1844–1911). Ten ostatni stał się pierwszym Żydem, obdarzonym przywilejami dworskimi. W tym czasie Rotszyldowie posiadali znaczne majątki ziemskie, przedsiębiorstwa na terenach imperium Habsburgów, oraz kilka zamków w samej Austrii i w Bohemii, a również pałace we Wiedniu z unikalnymi kolekcjami dzieł sztuki. Albert znany był ze swej dobroczynności. Sfinansował powstanie obserwatorium astronomicznego w Wiedniu.

Rotszyldowie przeżyli monarchię Habsburgów, ale wkrótce po anschlusie Austrii zmuszeni byli za bezcen sprzedać swe instytucje i wyjechać z Wiednia. Po II wojnie światowej Rotszyldowie przez dziesięciolecia przywracali sobie cząstkę swoich majątków i dzieł sztuki w Austrii. Ostatni z przedstawicieli austriackiej gałęzi Rotszyldów zmarł w 1980 r. nie pozostawiając spadkobierców.

Na podstawie:






Мустафін О. Справжня історія пізнього нового часу. Х., 2017. 432 c.

Ротшильди // Шевченківська енциклопедія: –Т. 5: Пе – С: у 6 т. / Гол. ред. М. Г. Жулинський. – Київ : Ін-т літератури ім. Т. Г. Шевченка, 2015. – С. 568.

Шарий А., Шимов Я. Коріння та корона. Нариси про Австро-Угорщину: доля імперії. Київ:ДІПА, 2018. 419 с.

Petro Hawryłyszyn

Tekst ukazał się w nr 22 (434), 30 listopada – 18 grudnia 2023


-------------



"ukraińskie" kolory w herbie nie wyjaśnione



Herb Rothschildów






Istnieją różne wersje herbu Rothschildów i przez lata pojawiał się on w różnych formach. Poniżej opisano pochodzenie herbu oraz wyjaśnienie niektórych przedstawionych symboli.


Patent na pierwszy herb Rothschildów, 1817

Tytuł szlachecki nadany Rotszyldom przez Austrię zezwalał na użycie "von" w nazwie i wywodzi się z Zakonu Soboru Franciszka I z 21 października 1816 roku. Do projektu zgłoszonego przez braci dołączono list z wyjaśnieniami odręczny przez Salomona. Zaproponowany projekt obejmował:

Pierwsza ćwiartka, sobol orła przeładowany w dexterze przez gules polny (nawiązujący do herbu Cesarstwa i Królewskiego Herbu Austrii); Druga ćwiartka, gules, lampart właściwy passant (nawiązujący do angielskiego herbu); Trzecia ćwiartka, szalejący lew (odnosząc się do herbu elektorskiego Hesji); Czwarta ćwiartka, lazurowa, ramię z pięcioma strzałami (symbol jedności pięciu braci). Na środku płaszcza tarcza gules. Kibic prawej ręki, chart, symbol lojalności; Lewy kibic, bocian, symbol pobożności i zadowolenia. Herb: korona zwieńczona lwem Hesji.

Rotszyldowie poprosili o osobne patenty szlacheckie dla każdego z czterech braci, ponieważ mieszkali w różnych krajach. Przyznano osobne patenty, ale projekt uznano za zbyt wielki. Odpowiedź na wniosek zawierała "odpowiedni" wzór, bez korony, heraldycznych zwierząt podtrzymujących tarczę czy lwa i lamparta. Poza tym ręka chwyciła tylko cztery strzały. W liście Amschela do Salomona i Nathana z listopada 1816 roku czytamy: "..... Jakub i Karol otrzymali szlachectwo. Szkoda, że Nathan tego nie chciał.





Fragment pięciu strzał z herbu rodziny Rothschildów



pięć strzał, a potem cztery















Herb Rotszyldów z 1918 r.,





Angielskie nadanie herbu, 1818

Dotacja dla Nathana i jego spadkobierców, a także dla jego braci i ich spadkobierców, odnosi się do braci Nathana jako "de" Rothschild. Towarzyszył mu następujący projekt herbu:

Lazur, lew passant guardant erminois chwytający pięć strzał feonów w dół, albo, i dla herbu na wieńcu barw, z korony vallery gules demi lion erminois trzymający między łapami pięć strzał jak w ramionach.

Baronia austriacka nadana dekretem cesarskim w 1822 r.

Na tym etapie zmodyfikowano projekt herbu: przywrócono siedmioramienną koronę, przyznano lwa, było pięć strzał, lew i jednorożec jako podpory, trzy hełmy i łacińskie motto. Lew był ważnym ustępstwem dla braci i uważali, że włączenie go do herbu angielskiego było triumfem, który pomógł w negocjacjach z austriackimi heroldami. Baronia została przyznana pięciu braciom oraz ich spadkobiercom i potomkom obojga płci. Opis broni jest następujący:

Herb: Spiczasta złoto-niebieska tarcza ćwiartkowa z czerwoną tarczą centralną, pośrodku której znajduje się tarcza skierowana w prawo; powyżej po prawej stronie na złotej tarczy znajduje się prosty czarny orzeł z otwartą paszczą, czerwonym rozpostartym językiem, rozpostartymi skrzydłami, zdjęty z ramion; Powyżej lewej i poniżej prawej strony w dwóch niebieskich polach wychodzi z każdej krawędzi tarczy nagie ramię, którego dłonie trzymają pięć strzał z białymi piórami skierowanymi w dół; Poniżej, po lewej stronie, na złotym polu, znajduje się wyprostowany, naturalny lew z otwartą paszczą, czerwonym wyciągniętym językiem.

Herb: Tarcza zwieńczona jest koroną magnacką, owinięta małymi perłami i ozdobiona pięcioma dużymi perłami, zwieńczona trzema koronami, które są otoczone z prawej strony czarno-złotym pokryciem, a z lewej niebiesko-srebrnym pokryciem, na szczycie szlachetnych hełmów "turniejowych"; z korony umieszczonej nad daszkiem hełmu pośrodku stoi orzeł jak opisano powyżej, hełmy po prawej i lewej stronie są zwrócone ku sobie, z korony po prawej stronie hełmu unosi się złota gwiazda między dwoma naprzemiennie kolorowymi złotymi i czarnymi rogami bawolymi, z korony na lewym hełmie wychodzą trzy strusie pióra, a mianowicie dwa niebieskie i jeden srebrny.

Zwolennicy: Na pierwszym planie, jako zwolennicy, po prawej, wyprostowany złoty lew z otwartymi szczękami, czerwonym wyciągniętym językiem, trzymający tarczę przednimi łapami; pozostawił srebrnego jednorożca, również wspierając ramiona przednimi łapami.

Motto: Pod tarczą widnieje napis na powiewającej biało-czerwonej wstędze łacińskie słowa: "Concordia, Integritas, Industria" (Harmonia, Uczciwość, Pracowitość).





poniedziałek, 12 czerwca 2023

Planują to na najbliższe 12 miesięcy

 

Powtarzają się rebusy i pranie mózgu.

Planują to na ten rok albo do lata przyszłego roku.


Dlaczego taka decyzja?


Może po tym:


Czy organizowano wam masowe spotkania na których mówiono wam coś o mnie i nakazano wykonywać jakieś polecenia np. na swojej stronie umieszczać teksty, które oni wam będą wysyłać?




uznali, że nie dam się dłużej nabierać i nic ze mnie nie wyciągną.



To bardzo źle, bo to oznacza, że ta sprawa jest ustalona z tymi, co winni mi pomóc.

Co też wskazuje na dalsze powiązania.

"Jesteście tacy sami"


Podczas gdy rząd przejmuje moją narrację o Werwolfie,  mnie "w odstawkę".




Może chcą umieścić GO w jego rodzinie.




Wałęsa:

Marzę, by się nie dostać do piekła za moje wyczyny, bo tam w piekle jest dobór negatywny. Stalin, Lenin na kierowniczych stanowiskach. A ja będę małym diabełkiem i będą mnie bardzo mocno niszczyć. Dlatego myślę, żeby się tam nie dostać.



A może to zapowiedź piekła dla mnie - jak go przebudzą...



Jeśli mam wielu wrogów, którzy mi złorzeczą, proszę wszystkich o jedną dobrą myśl o mnie i jedno dobre, życzliwe mi, zdanie na głos - o mnie, każdego dnia, aż do pozytywnego rozwiązania.









Małpa z brzytwą nie jest waszym dobroczyńcą.





























czwartek, 6 kwietnia 2023

"Deep State"





Coś o okolicach światowej sitwy




przedruk
tłumaczenie automatyczne



IGOR PSHENICHNIKOV       09:00


OSIEM LAT DO TOTALNEJ KATASTROFY: RZĄD ŚWIATOWY WYŁANIA SIĘ Z CIENIA



Ostatnie wydarzenia w Stanach Zjednoczonych, gdzie liberalny establishment prowokuje kryzys wewnętrzny i zniszczenie własnego kraju w desperackiej chęci uniemożliwienia Trumpowi wejścia do Białego Domu, wskazują na znacznie więcej niż wewnętrzną polityczną walkę wyborczą w jednym kraju. Istnieje realna realizacja osławionej globalistycznej "Agendy 2030", wymyślonej w trzewiach Światowego Forum Ekonomicznego i mającej na celu zbudowanie jednego globalnego społeczeństwa całkowitej kontroli i dyktatu, w którym ludzie będą biedni i bezsilni, a światowa władza będzie w rękach ponadnarodowych korporacji.
Więcej niż USA

Oglądany na całym świecie czarujący spektakl z procesem byłego prezydenta USA Donalda Trumpa to nie tylko desperacka walka amerykańskiego "głębokiego państwa" z postacią, która zamierzała zakwestionować nieograniczoną władzę w Ameryce tych tajnych władców. Jest to przejaw znacznie głębszych i szerszych procesów planowanych przez globalistyczną elitę, skoncentrowanych właśnie w ramach tego dalekiego od mitycznego i bynajmniej nie amorficznego "głębokiego państwa". Jego zainteresowania wykraczają daleko poza granice Stanów Zjednoczonych – na cały świat.

Po pierwsze, Trump nigdy więcej nie zajmie miejsca prezydenta Stanów Zjednoczonych na żądanie tej niewidzialnej, ale całkiem realnej władzy. Może się to zdarzyć tylko w wyniku prawdziwych zamieszek "jednopiętrowej" tradycyjnej Ameryki, do której w rzeczywistości wszystko zmierza. Amerykańscy tradycjonaliści nie widzą innego wyjścia, jak tylko poprzez przemoc odzyskać Amerykę taką, jaka była pół wieku temu. Uniemożliwiając Trumpowi kandydowanie w wyborach, establishment, czyli "głębokie państwo", prowokuje przemoc, która prowadzi do głębokiego kryzysu społeczno-politycznego, który grozi zniszczeniem Stanów Zjednoczonych. To jest zadanie globalistów, które zostało otwarcie i wielokrotnie zadeklarowane. Tak, ich zadaniem jest zniszczenie państw narodowych, w tym Stanów Zjednoczonych, i stworzenie "świata bez granic", w którym najwyższa władza będzie należeć do garstki właścicieli ponadnarodowych korporacji (TNC).

George Soros napisał o tym w swojej książce "The Age of Error", widząc przed sobą "otwarty świat bez granic" i bez "głównego państwa" na tym świecie, to znaczy bez Stanów Zjednoczonych. Jakiś czas temu politycznie aktywni Amerykanie próbowali nawet (choć bezskutecznie) pociągnąć Sorosa do odpowiedzialności karnej jako człowieka pracującego nad zniszczeniem Ameryki. Wielokrotnie mówił o tym w swoich "pismach" założyciel Światowego Forum Ekonomicznego (WEF) Klaus Schwab. On i Soros są "gadającymi głowami", widzialnymi postaciami "głębokiego państwa". Są jak prezenterzy telewizyjni, którzy czytają z telepromptera napisany dla nich tekst, udając, że to wszystko właśnie narodziło się w ich głowach. Dano im pewną wolność myślenia, ale w granicach tez, które zarządził.

We własnym imieniu Schwab przedstawia teoretyczne podstawy przyszłego "jasnego świata", który w rzeczywistości jest owocem doktrynalnych fantazji zrodzonych nie we wnętrznościach WEF, ale w trzewiach "głębokiego państwa". I w tym sensie nie ma teorii spiskowej, nie ma "teorii spiskowej". Nie ma nawet spisku, jeśli definiuje się go jako coś tajnego. Wszystko jest opublikowane, wszystko jest już napisane. Cały świat został już ostrzeżony o tym, dokąd prowadzi ją ta globalistyczna elita, zwana także amerykańskim "głębokim państwem" i "waszyngtońskim bagnem" (według definicji Trumpa).
Teoria przede wszystkim

Wszystko, co dzieje się teraz na świecie i co jest przygotowane dla ludzkości, jest już wyrażone pięknymi i usprawnionymi słowami w tak zwanej "Agendzie 2030" (Agenda 2030 lub "Agenda 2030"), opracowanej w Davos. zacieranie granic państwowych (w obrębie UE); dehumanizacja ludzi poprzez "ideologię gender" i tworzenie amorficznej populacji ludzkiej o słabej woli; narzucenie pieniądza cyfrowego i cyfryzacja wszystkiego oraz, co najważniejsze, cyfryzacja edukacji w celu obniżenia poziomu wykształcenia ludzi; konsekwentne propagowanie idei podatności człowieka na pandemie różnych chorób i tym samym tworzenie atmosfery strachu przed śmiercią, która jest najlepszą platformą do wprowadzania elektronicznej kontroli nad ludźmi; wprowadzenie idei rezygnacji z mienia i transportu osobistego na rzecz ekologii; Redukcja populacji ludzkiej poprzez wspomnianą już "ideologię gender", eutanazję, przymusowe "szczepienia" wątpliwymi lekami, które prowadzą ludzi do utraty zdrowia, bezpłodności, a nawet śmierci. Wszystko to zostało już opublikowane przez globalistów – częściowo w dokumentach WEF, częściowo w dokumentach ONZ, której biurokracja jest w pełni podporządkowana WEF, częściowo w dokumentach Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) w odniesieniu do "walki z przyszłymi pandemiami".

Umowa o przyspieszeniu wdrożenia Agendy 2030 zostały podpisane w maju ubiegłego roku przez Klausa Schwaba i Sekretarza Generalnego ONZ António Guterresa. Agenda 2030 jest częścią inicjatywy znanej jako czwarta rewolucja przemysłowa, przedstawionej przez Schwaba na Forum w Davos w 2015 roku. Schwab rozwinął swoje pomysły na temat tej "rewolucji" w inicjatywie "Wielkiego Resetu", która została przedstawiona w 2020 roku jako wyjście z globalnego kryzysu gospodarczego spowodowanego pandemią.

Prawdziwą istotą "Agendy 2030", ukrytą za mgłą szlachetnych frazesów, jest stworzenie globalnej "ekonomii współdzielenia", systemu całkowitej globalnej centralizacji władzy, która wpływa na wszystkie aspekty ludzkiego życia. Schwab pisze, że "czwarta rewolucja przemysłowa zmieni nie tylko to, co robimy, ale także to, kim jesteśmy. Wpłynie to na naszą tożsamość i wszystkie związane z nią kwestie: nasze poczucie prywatności, nasze postrzeganie własności, nasze wzorce konsumpcji, czas, który poświęcamy na pracę i wypoczynek oraz sposób, w jaki rozwijamy naszą karierę. Oznacza to, że nie ukrywa faktu, że globaliści zamierzają wejść w nasze życie prywatne i je zmienić!

I dalej:


Świat nie będzie już taki sam, kapitalizm przyjmie inną formę, będziemy mieli zupełnie nowe rodzaje własności, oprócz prywatnej i publicznej. Największe międzynarodowe firmy wezmą na siebie większą odpowiedzialność społeczną, będą aktywniej uczestniczyć w życiu publicznym i ponosić odpowiedzialność za dobro wspólne.

A jeśli te korporacje są ponadnarodowe i jeśli zamierzają wziąć na siebie "odpowiedzialność społeczną", to mówimy o całym świecie, a nie o jednym obszarze Manhattanu.

W rzeczywistości są to plany budowy gospodarki komunistycznej, zredukowanej do brzydkiego minimalizmu. Nie ma w nim żadnych praw dla zwykłych ludzi. Ludzie nie będą mieli nic, jak zakładają globaliści, w prywatnej własności. Zostało to stwierdzone na spotkaniu WEF w 2016 r. i równolegle w artykule pewnej duńskiej kobiety Idy Auken, która została przedstawiona jako "młody globalny lider i członek WEF Global Future Council for Cities and Urbanization". Schwab, a dokładniej, globalistyczna elita marzy o społeczeństwie opartym na komunach, w którym ludzie mieszkaliby w mieszkaniach ze wspólną kuchnią, wspólnymi łazienkami i praktycznie bez prywatności. Wszystkie nieruchomości zostałyby wydzierżawione lub pożyczone, a "wszystkie dobra stałyby się usługami".
Otwórzcie twarze, panowie!

"Deep State" to te bardzo specyficzne postacie, które nigdy nie błyszczą na listach najbogatszych ludzi na świecie publikowanych w Forbes. Ale kim oni są? Ponownie, postacie takie jak Soros i Schwab są po prostu nadętymi dumą "gadającymi głowami", którym przypisuje się rolę rzecznika, przez który "głębokie państwo" nadaje docelowe oznaczenia "miastu i światu". A wszyscy inni przywódcy polityczni i szefowie wiodących organizacji międzynarodowych (ONZ, Unia Europejska, MFW, IBRD, NATO ITP.) AKCEPTUJĄ TO TYLKO DO WYKONANIA. Prawdziwi teoretycy prawdziwie szatańskich planów dla ludzkości nigdy nie pojawiają się w telewizji ani nie publikują swoich książek. Wszystko, co chcieli powiedzieć, jest powiedziane w książkach Sorosa i Schwaba.

Od lat 80. ubiegłego wieku nikt publicznie nie poruszył tematu "głębokiego państwa" w Stanach. Nową dyskusję na ten temat rozpoczął w 2017 roku Trump, który był wówczas prezydentem i już doświadczył potęgi tej siły we własnej skórze. Od miesięcy Trump regularnie oskarża "głębokie państwo" o uniemożliwianie mu pracy i realizacji celów na swoich stronach w mediach społecznościowych. Trump odzwierciedla obecnie kolejny atak "głębokiego państwa", odpierając zarzuty przeciwko niemu w sądzie.

Pytanie, czy w Stanach Zjednoczonych istnieje jakaś ukryta siła, która naprawdę przewodzi krajowi i całemu światu i w której rękach znajdują się nici od kierownictwa zarówno prezydenta, jak i Kongresu, było przedmiotem dyskusji prasowych w Ameryce w latach 70. i 80. ubiegłego wieku. Zwieńczeniem tej dyskusji była publikacja w 1980 roku popularnej dotąd książki amerykańskich politologów Leonarda Silka i Marka Silka "The American Establishment", w której autorzy, ojciec i syn, postawili sobie za zadanie zrozumienie mechanizmu podejmowania decyzji przez państwo w Stanach Zjednoczonych.

Autorzy książki "The American Establishment" otworzyli świat na pięć największych "instytucji", które prowadzą Amerykę. Według nich są to Uniwersytet Harvarda, The New York Times, Fundacja Forda, think tank Brookings Institution i Council on Foreign Relations – prywatna struktura, która de facto określa politykę zagraniczną USA. Rada Stosunków Zagranicznych ma bliskie związki z osławioną "Komisją Trójstronną", która jest rodzajem klubu, który jednoczy największych bankierów i przedsiębiorców, czołowych polityków krajów zachodnich i ma na celu "znalezienie rozwiązań problemów światowych".
Wrogowie dzisiejszego świata

Odkąd Trump ponownie otworzył narodową debatę na temat "głębokiego państwa" w 2017 r., poczynił wiele wysiłków, aby udowodnić, że go nie ma. Niektóre publikacje na ten temat w amerykańskich "inteligentnych czasopismach" można liczyć na kilkanaście, a nawet więcej. Ale nie będą ukrywać rzeczywistości. "Deep state" składa się z przyzwoitej grupy ludzi, którzy wyróżniają się poważnymi zdolnościami analitycznymi i zdolnościami prognozowania, są "panami pieniądza" w osobach liderów Fedu i największych bankierów z nowojorskiej Wall Street, a także właścicieli korporacji ponadnarodowych, mają władzę polityczną lub mają władzę nad tymi, którzy formalnie mają władzę polityczną – jak na przykład Biden.

Z różnych źródeł można wykopać informacje na temat osobistego składu "głębokiego państwa". Tak więc finanse są zarządzane przez rodziny, które stworzyły System Rezerwy Federalnej (FRS). To są "panowie pieniądza" – Rockefellerowie, Rothschildowie, Morganowie. Wśród tych rodzin wyróżniają się Rockefellerowie. Byli oni początkami powstania "Klubu Rzymskiego", który odbył swoje pierwsze spotkania w ich rodzinnej posiadłości w Bellagio we Włoszech. A ich kompleks Pocantico Hills stał się "rodzinnym gniazdem" wspomnianej już "Komisji Trójstronnej".

Rodziny te nie tylko zarządzają światowymi przepływami finansowymi, ale także posiadają największe korporacje międzynarodowe. W przeplataniu się kapitału bankowego i przemysłowego niewtajemniczonym trudno jest znaleźć cel. Aby zrozumieć światową skalę "interesów" klanu Rockefellerów, możemy przytoczyć nazwy niektórych firm, które są pod jego kontrolą. Są to Exxon Mobil, Chevron Texaco, BP Amoco, Marathon Oil, Freeport McMoRan, Quaker Oats, ASARCO, United, Delta, Northwest, ITT, International Harvester, Xerox, Boeing, Westinghouse, Hewlett-Packard, Pfizer, Motorola, Monsanto, General Foods i wiele innych.

Byłoby jednak błędem "zawieszać" na wspomnianych rodzinach tylko finansowy i przemysłowy składnik "głębokiego państwa". Wiadomo, że w różnych latach członkowie rodziny Rockefellerów stali za usunięciem i mianowaniem przywódców różnych państw, a także za trywialnymi zamachami stanu. Jednym z najbardziej znanych członków klanu jest Nelson Rockefeller, który był wiceprezydentem Stanów Zjednoczonych w latach 1974-1977, w wywiadzie dla magazynu Playboy nakreślił credo swojej rodziny:

Jestem wielkim zwolennikiem planowania, planowania gospodarczego, społecznego, politycznego, wojskowego – globalnego.


Więc co?




Założyciel Cargradu Konstantin Małofiejew na swoim kanale Telegram pisze:

Wraz z aresztowaniem Trumpa kurtyna świata za kulisami została podniesiona: prezydenci USA nie są władzą, są tylko marionetkami. Lokalny kolektyw Carabas nie będzie tolerował zbuntowanego Pinokia. Ale nasz Pinokio jest wykonany z mocnego drewna. Zobaczymy, jak zakończy się bunt Trumpa. W bajce czekało go szczęśliwe zakończenie. Ale co ma dla nas w zanadrzu konspiracyjna rzeczywistość?




Wracając do tego, co powiedzieliśmy na początku: Ameryka wydaje się być na skraju rozpadu.





Osiem lat do totalnej katastrofy: rząd światowy wyłania się z cienia (tsargrad.tv)




-----------------




>>>>>>> Jeśli chodzi o podróż Zełenskiego do Polski, być może ma on tajny plan stworzenia konfederacji między Ukrainą a Polską. Zgodnie z prawem międzynarodowym jest to prawnie możliwe i Kijów może zgodzić się z Warszawą na utworzenie konfederacji przynajmniej na Zachodniej Ukrainie. Polska rości sobie prawa do co najmniej pięciu regionów zachodniej Ukrainy. A jeśli powstanie konfederacja, to będzie rząd ukraińsko-polski. Tym samym Polska, jako członek NATO, będzie kontrolować Zachodnią Ukrainę.

A kiedy Rosja dotrze do Zachodniej Ukrainy, poradzi sobie z członkiem NATO - Polską.
Czy tego potrzebujemy? Nie. Uważam, że obecna wizyta Zełenskiego w Polsce jest bardzo sprytnym posunięciem mającym na celu uratowanie Zachodniej Ukrainy, ale już pod parasolem tej konfederacji. To całkiem sprytne posunięcie.

Victor Baranets podsumował.<<<<<<


 
tsargrad



czwartek, 7 kwietnia 2022

Zamerykanizowany kraj

 

na foto wadliwe tłumaczenie automatyczne

oryginalny tekst:


“… when a country is Americanised”


“Art, leisure, traditional culture are swept away when a country is Americanised. Long hours, low wages, economic enslavement to the foreigner, take their place. The political government, which is unimportant, is left to natives; the real government is in the hands of American banks.”














piątek, 24 września 2021

Jak działa Phersu? 2

 

Pamiętacie, jak mówiłem, że oni jak gdyby chcą uzyskać ode mnie jakąś zgodę - nie wiem na co, ale mam wrażenie, że pod dziwnymi pytaniami o jakieś banały, gdzie wyraźnie czuć, że bardzo im zależy na mojej odpowiedzi - nie wiem, czy sama zgoda ich interesuje, bo może niezgoda również -  kryje się jakieś inne pytanie - i bardzo im zależy na odpowiedzi.

I tu patrz, coś takiego:



Podczas konferencji w Kalifornii, zatytułowanej Contact In The Desert, David Wilcock, wieloletni badacz okultystyczny podczas wywiadu wspomniał, że tak zwana Oświecona Elita wierzy, że musi w pewnym sensie przekazać swoje zamiary całej ludzkości, aby w istocie uzyskać od nas pozwolenie na ich realizację. Przejawia się to w rytuałach realizowanych podczas masowych imprez sportowych i symboliki występującej w społeczeństwie oraz w różnych popularnych branżach, takich jak film i muzyka.




Bardzo to wszystko dziwne - a tu całość tekstu - przedruk i tłumaczenie automatyczne.




Mroczny sekret sali audiencyjnej papieża Pawła VI. Wąż, symbol biblijnego diabła konstrukcją auli.

Posted By globalne-archiwum.pl on 22 czerwca, 2019






Podczas konferencji w Kalifornii, zatytułowanej Contact In The Desert, David Wilcock, wieloletni badacz okultystyczny podczas wywiadu wspomniał, że tak zwana Oświecona Elita wierzy, że musi w pewnym sensie przekazać swoje zamiary całej ludzkości, aby w istocie uzyskać od nas pozwolenie na ich realizację. Przejawia się to w rytuałach realizowanych podczas masowych imprez sportowych i symboliki występującej w społeczeństwie oraz w różnych popularnych branżach, takich jak film i muzyka.


,,Kiedy po raz pierwszy zdałem sobie sprawę z prawdziwej wielkości tego, co ukazuje projekt Papieskiej Sali Audiencyjnej, byłem zszokowany. Pomimo dziesięciu lat badań nad elitą, okultyzmem, iluminatami, świadomością i nie tylko, to utkwiło w mojej głowie jako coś, o czym musiałem napisać więcej.’’

Joe Martino.



Czy słyszeliście o sali audiencyjnej papieża? Znana również jako Sala Audiencyjna Pawła VI lub Sala Papieskich Audiencji, częściowo znajduje się w Watykanie, a częściowo w Rzymie, we Włoszech. Zbudowana w 1971 roku przez włoskiego architekta Pier Luigiego Nervi. To wszystko brzmi całkiem prosto, ale zagrajmy w to, co czyni ten budynek tak dziwnym. Zaczniemy od mniej dziwnych rzeczy i będziemy coraz bardziej dziwaczni, gdy pójdziemy dalej.


Budynek został zaprojektowany z betonu zbrojonego. Nervi jest znany z prostych, ale praktycznych wzorów, które są mocne i trwałe. Prosta krzywizna budynku może wydawać się skromna z zewnątrz, ale jest to część tego, co zaczniemy analizować o tym budynku. Spójrz na obrazek poniżej i porównaj jego kształt z wizerunkiem węża obok. Zwróć uwagę na ogólny kształt – szerokie plecy, wąski, zaokrąglony przód, oczy pośrodku, nozdrza z przodu i zakrzywiona góra.


Jak widać już na powyższym obrazku, po obu stronach budynku znajdują się dwa okna przypominające oczy. Wykonane są z witraży i siedzą w połowie długości budynku po obu stronach. W centrum kształtu oka dostrzegamy szczelinę, która może przypominać oko gada.


Dostrzegacie to, co my? Jeżeli nadal nie, to może samo spojrzenie na jedno okno nie jest najbardziej jasne, więc spójrzmy teraz na oba z nich razem.



Nagle zaczynamy dostrzegać, jak tu się kształtują gadzie oczy, wpatrujące się w ciebie, gdy obserwujesz scenę papieskiej hali audiencyjnej. Mamy tutaj dwoje gadzich oczu, coś w rodzaju warg i oczywiście kły. Drodzy Czytelnicy, spójrzcie jeszcze raz na powyższy obrazek, co zauważacie w centrum? Otóż w samym środku stoi coś, co wygląda jak posąg, a następnie po obu stronach dwa ostre, spiczaste kły. Z kolei sam dach i boki budynku przypominają również łuski.



Pośrodku sceny umiejscowiono posąg Jezusa Chrystusa powstającego z atomowej apokalipsy. Posąg został zaprojektowany przez Pericle Fazziniego i wprowadzony do Sali audiencyjnej w 1977 roku. Zobacz go poniżej. Czy zauważasz coś nietypowego w głowie Jezusa?

Trudno jest to dostrzec z przodu, ale kiedy patrzysz na posąg z boku to z obu stron uderzająco wyraźnie widać, że głowa Jezusa ma wyglądać jak wąż. Pomyślcie o tym przez chwilę: gdyby tylko jedna strona posągu sprawiała wrażenie głowy węża, moglibyśmy odrzucić to jako przypadek, ale kiedy wygląda to tak ze wszystkich stron, a cały budynek przypomina również węża, dużo trudniej jest zignorować taki fakt.

Trzeba zacząć zdawać sobie sprawę, że celowo zaprojektowano to w taki sposób. Myśl i planowanie, które weszły w ten projekt, musiały być ogromne. Zatem jakie jest wyjaśnienie tej niesamowitej zależności, zwłaszcza, że wąż symbolizuje diabła a nawet samego Lucyfera z Biblii. Czy połączenie Lucyfera z salą audiencyjną papieża nie jest sprzeczne, gorszące i napawa podejrzliwością?

Niemniej jednak najbardziej rozpowszechnionym wytłumaczeniem takiego stanu rzeczy jest hipoteza zakładająca istnienie tak zwanego głębokiego państwa, które w dużej mierze rządzi naszym światem. Ten twór tworzy grupa ludzi, którzy nie są Amerykanami, Europejczykami, Rosjanami, Kanadyjczykami itp., Ale wykraczają oni poza tożsamość narodową. Od dawna mówi się, że istnieje tam również wpływ pozaziemski, duchowy czy wręcz ingerencja demoniczna.

Nieoficjalnie mówi się, że w momencie gdy Papież Jan Paweł II po raz pierwszy wszedł do tego budynku, miał bardzo szybko zauważyć tę diabelską zależność słowami: ,,Dym zła wdarł się i tutaj.’’ Nawet najwyżsi urzędnicy państwowi stwierdzili, że dobrze wiedzą o istnieniu tak zwanych obcych cywilizacji, ale utrzymują to w tajemnicy przed opinią publiczną. Jak ujawnił były minister obrony Kanady Paul Hellyer: „Postanowili więc przeprowadzić dochodzenie i przez trzy lata prowadzili dochodzenie, i postanowili, że z absolutną pewnością, istnieją cztery gatunki, cztery różne gatunki odwiedzające tą planetę od tysięcy lat.’’

Gadzi wpływ, czy też po przez symbolikę węża, wpływ demoniczny, na teorię głębokiego państwa nie jest nowy i można go znaleźć w wielu tradycjach i kulturach. Jednak został on spopularyzowany przez twórczość Davida Icke, która, co zrozumiałe, otrzymała za to wiele śmieszności. Niezależnie od tego miliony podążają za jego pracą i wierzą w nią.

Podczas konferencji w Kalifornii, zatytułowanej Contact In The Desert, David Wilcock, wieloletni badacz okultystyczny podczas wywiadu wspomniał, że tak zwana Oświecona Elita wierzy, że musi w pewnym sensie przekazać swoje zamiary całej ludzkości, aby w istocie uzyskać od nas pozwolenie na ich realizację. Przejawia się to w rytuałach realizowanych podczas masowych imprez sportowych i symboliki występującej w społeczeństwie oraz w różnych popularnych branżach, takich jak film i muzyka.





http://globalne-archiwum.pl/mroczny-sekret-sali-audiencyjnej-papieza-pawla-vi-waz-symbol-biblijnego-diabla-konstrukcja-auli/


ostatnie zdjęcie  - internet



wtorek, 13 lipca 2021

!!! Szokujące? - Kościół wobec COVID19 !!!


Wypowiedzi oficjeli Kościoła - polskiego, włoskiego, kazachskiego i niemieckiego - na temat oszustwa Wielkiego Resetu, kłamstwa covidowego, lockdałnów i sektach bogaczy.



Czy szokujące? Chyba takie właśnie powinny być.

Bardzo polecam.



przedruki:

maj – czerwiec 2021.



Bp Schneider: Restrykcje covidowe mają stworzyć "społeczeństwo niewolników"



Lockdown narzędziem systemu totalnej kontroli
Maska symbolem kapitulacji przed nowym systemem



Bp Athanasius Schneider skomentował kryzys COVID-19 w zachodnim świecie, porównując oficjalne narracje covidowe do sowieckiej propagandy.

Kazachski biskup Athanasius Schneider, który gościł niedawno w Polsce, udzielił wywiadu twórcom filmu dokumentalnego Planet Lockdown, który wkrótce będzie miał swoją premierę. Hierarcha skomentował sytuację, jaka nastała w zachodnich społeczeństwach po podporządkowaniu ich życia machinacji politycznej, jaką jest kryzys koronawirusa.

Zapytany o zasadność wprowadzania lockdownów, stwierdził, że były one „przesadne i nieproporcjonalne” w stosunku do zagrożenia wirusem.

 „Czemu oni to robią? Nie chodzi tylko o zdrowie ludzi, ale musi istnieć inny cel, rodzaj celu politycznego, aby stworzyć nowe struktury i systemy życia społecznego, prawdopodobnie większej kontroli nad każdym z nas, a więc społeczeństwa całkowitej kontroli. A kiedy istnieje społeczeństwo totalnej kontroli… to jest bardzo blisko społeczeństwa niewolników, gdzie istnieje niewielka elitarna grupa, która kontroluje resztę” – powiedział.



Biskup Athanasius Schneider



- Mamy również prawo do prywatności, a nie do całkowitej kontroli. A kiedy nie masz prywatności, jesteś niewolnikiem. Niewolnicy nie mają prywatności. A to jest sprzeczne z godnością osoby ludzkiej – podkreślił biskup.


Hierarcha skrytykował nie tylko lockdowny, ale również coraz większy pośredni przymus przyjmowania szczepionek na COVID-19. Ze szczególnym naciskiem podtrzymał swój dotychczasowy sprzeciw wobec tych preparatów, które zostały uzyskane przy użyciu linii komórkowych pochodzących od nienarodzonych dzieci będących ofiarami aborcji.

- Musimy zawsze protestować przeciwko temu. Jeśli dopuścimy wyjątek, to nasz protest nie jest wiarygodny i to osłabia cały nasz protest przeciwko tej okropnej branży [aborcyjnej]. I będziemy de facto nieskuteczni – przekonywał bp Schneider.


Urodzony w Związku Sowieckim (na terenie obecnego Kirgistanu) konserwatywny hierarcha przypomniał doświadczenia ze swojego dzieciństwa, kiedy obserwował działalność rodziców w ramach podziemnego Kościoła. Obserwując dzisiejsze tzw. oficjalne narracje zachodniego świata, zauważa on wyraźne paralele łączące je z czasami sowieckiego terroru.

- Jeśli przedstawiasz inną opinię (mówią), należysz „grupy spiskowej”. Wyznajesz „teorię spiskową”. I stosujesz „mowę nienawiści”. To wyrażenie „mowa nienawiści” pochodzi od komunistów. Mówią: „nienawidzisz systemu sowieckiego, nienawidzisz narodu radzieckiego, ponieważ jesteś przeciwko komunizmowi” – skomentował biskup.

Analogicznie do sowieckiej propagandy, malującej obraz „pięknej rzeczywistości” w bloku wschodnim, dziś, jak wskazuje Schneider, mamy do czynienia z „praniem mózgu od rana do wieczora tak zwanymi «wiadomościami covidowymi», które nie są prawdziwe” i nie da się ich potwierdzić wobec autentycznych danych.


Jak zauważył bp Schneider, „teraz mamy dla całej ludności świata znak poddania się temu nowemu systemowi: maskę. To widoczny znak, że jesteś poddany. Nawet jeśli tak wielu naukowców i lekarzy, i ludzi o zdrowym rozsądku mówi, że maska jest naprawdę bezużyteczna… Ale to trwa, ponieważ nowy globalny system społeczny chce mieć konkretny zewnętrzny znak poddania się i wyraz ciągłej sytuacji kryzysowej, którą tworzy, a nawet rozbudowuje”.


- Mam więc nadzieję, że ludzie o zdrowym rozsądku powstaną z różnych części społeczeństwa, aby oprzeć się nowym formom dyktatury w świecie zachodnim – powiedział.


Wskazując na różne aspekty zamachu na wolność i cywilizację chrześcijańską, jaki przypuścili architekci covidowego „nowego ładu”, bp Schneider wskazał na istotną drogę, bez której nie nastąpi prawdziwa reakcja przeciwko nim.

- Społeczeństwo powinno zostać odnowione i jestem przekonany, że można je odnowić tylko z Chrystusem, jedynym królem ludzkości, Zbawicielem, i z przykazaniami Bożymi, które jedynie prowadzą ludzkość do prawdziwego szczęścia i pokoju – podkreślił.




Abp Viganò: Mamy obowiązek demaskowania oszustwa Wielkiego Resetu


Przewrotna logika architektów Wielkiego Resetu
Uwodzicielskie kłamstwo i ostracyzm społeczny
Pochód Rewolucji, czyli seria Wielkich Resetów
Nowa normalność – „wyścig ku zbiorowemu samobójstwu”
Obowiązek sprzeciwu wobec „sekty” Rothschildów, Gatesów i innych



„Mówienie prawdy, wykrzykiwanie jej z dachów, odkrywanie oszustwa i jego twórców jest świętym dziełem i żaden katolik – ani ktokolwiek, kto zachował jeszcze choćby ślad przyzwoitości i honoru – nie może uchylić się od tego obowiązku” – pisze abp Viganò w najnowszym liście pasterskim.



Abp Carlo Maria Viganò skierował list pasterski do uczestników konferencji zorganizowanej przez konserwatywnego włoskiego działacza Massimo Viglione. Organizator jest profesorem Europejskiego Uniwersytetu Rzymskiego i prezesem organizacji Konfederacja Triari. Viganò podziękował środowisku za wkład w konserwatywny opór wobec upolitycznienia pandemii koronawirusa i przedstawił swoje refleksje na temat propagowanej przez rządy konieczności społecznej i ekonomicznej restrukturyzacji, popularnie określanej mianem Wielkiego Resetu.


Włoski hierarcha i były nuncjusz apostolski w Stanach Zjednoczonych stoi w opozycji do progresywnego pontyfikatu papieża Franciszka i otwarcie krytykuje „globalistyczny” wymiar międzynarodowego kryzysu koronawirusa. 

Tym razem zdecydował się użyć mocnego porównania dla zobrazowania sposobu działania grup wpływu odpowiedzialnych za tworzenie post-covidowego „nowego ładu”. Przywołał okoliczności wywołanego przez Stalina wielkiego głodu na Ukrainie. Klęska spowodowana m. in. kolektywizacją rolnictwa była świadomym działaniem sowieckich władz, jednak nie przeszkodziło im to w utyskiwaniu na głód jako „przyczynę” cierpienia ludności.

Jak zawuaża Viganò, naiwnością byłoby pytanie zadane przez ukraińskiego chłopa: „Dlaczego Stalin nie wysyła prowiantu, zamiast zakazywać otwierania sklepów i podróżowania? Czy on nie zdaje sobie sprawy, że sprawia, że wszyscy umierają z głodu?”.

Podobnie bezsensowne, zdaniem arcybiskupa, byłoby dziś pytanie o to, czy rządy nie zdają sobie sprawy, że rujnują gospodarkę i ludzkie życie poprzez wprowadzanie covidowych obostrzeń. Jako ich skutki autor listu wymienia osłabienie opieki zdrowotnej i państwowych strategii walki z epidemią poprzez zakazywanie skutecznych metod leczenia i zastępowanie ich wątpliwymi procedurami.

„Co więcej, [rządy] zmuszają teraz obywateli – używając szantażu ciągłych lockdownów, nakazów pozostania w domu i niekonstytucyjnych «zielonych przepustek» – do poddania się szczepionkom, które nie tylko nie gwarantują żadnej odporności, ale raczej wiążą się z poważnymi krótko- i długotrwałymi skutkami ubocznymi, a także z dalszym rozprzestrzenianiem się bardziej odpornych form wirusa” – dodaje hierarcha.

- Szukanie jakiejkolwiek logiki w tym, co mówią nam media głównego nurtu, urzędnicy państwowi, wirusolodzy i tak zwani „eksperci”, jest praktycznie niemożliwe, ale ta czarująca nieracjonalność zniknie i zmieni się w najbardziej cyniczną racjonalność, jeśli tylko odwrócimy nasz punkt widzenia. Oznacza to, że musimy pozbyć się myślenia, że nasi rządzący działają z myślą o naszym dobru, a bardziej ogólnie musimy przestać wierzyć, że ci, którzy do nas mówią, są uczciwi, szczerzy i kierują się dobrymi zasadami – pisze.

Abp Viganò zauważa, że skutkiem rządowej propagandy, nadużywającej sytuacji epidemicznej do celów polityczno-ekonomicznych, jest polaryzacja nastrojów społecznych i ostracyzm wobec osób mówiących o koronawirusie z perspektywy krytyczno-naukowej. Osoby takie piętnuje się jako wyznawców „teorii spiskowych”, podczas gdy rzetelny dialog na poziomie państwowym i medialnym został praktycznie wykluczony.

- Kłamstwo uwiodło wielu, nawet wśród samych konserwatystów i tradycjonalistów. Nam samym czasem aż trudno uwierzyć, że owi kupcy nieprawości są tak dobrze zorganizowani, że udało im się manipulować informacjami, szantażować polityków, korumpować lekarzy i zastraszać biznesmenów, aby zmusić miliardy ludzi do noszenia bezużytecznych kagańców i uznania szczepionek za jedyny sposób na uniknięcie pewnej śmierci – podkreśla arcybiskup.


Abp Viganò zwraca uwagę, że przeinaczanie faktycznych problemów na użytek przewrotów społecznych ma długą historię.


„Kłamstwo jest znakiem firmowym architektów Wielkich Resetów ostatnich kilku stuleci: protestanckiej pseudoreformacji, rewolucji francuskiej, włoskiego Risorgimento, rewolucji rosyjskiej, dwóch wojen światowych, rewolucji przemysłowej, rewolucji 1968 r., upadku muru berlińskiego.

Za każdym razem, zauważcie, pozorne przyczyny tych rewolucji nigdy nie odpowiadały rzeczywistym” – pisze. Przypomina przy tym, że podobne zaostrzenia kontroli i inwigilacji społeczeństw oraz nadużywanie interwencjonizmu miały miejsce pod pretekstem różnych kryzysów, takich jak atak na Dwie Wieże i sytuacja na Bliskim Wschodzie.

Przykładem tego zjawiska jest także rewolucja liturgiczna w Kościele katolickim. Jej autorzy (komisja powołana przez Pawła VI i złożona m. in. z protestantów) pod pozorem lepszej „zrozumiałości” i „przystępności” Mszy Świętej „wymyślili zupełnie inną Mszę, ponieważ chcieli znieść pierwotną doktrynalną przeszkodę w dialogu ekumenicznym z protestantami”, jaką była liturgia oparta o wyeksponowanie ofiarnego i teocentrycznego charakteru.


- W czasie pandemii krok po kroku wmawiali nam, że izolacja, lockdowny, maski, godzina policyjna, „Msze transmitowane na żywo”, nauczanie na odległość, „smartworking”, fundusze na odbudowę, szczepionki i „zielone przepustki” pozwolą nam wyjść z zagrożenia i wierząc w to kłamstwo, wyrzekliśmy się praw i stylu życia, w sprawie których ostrzegali nas, że już nigdy nie wrócą: „Nic już nie będzie takie samo” – kontynuuje Viganò.


Duchowny określił proces poddawania się tzw. nowej normalności „wyścigiem ku zbiorowemu samobójstwu”, ponieważ godząc się na oficjalne narracje covidowe, bezwiednie przyjmujemy, że ograniczanie swobód obywatelskich w imię sytuacji kryzysowej jest rzeczą oczywistą, uprawnioną, a wręcz pożądaną.


- Naszym obowiązkiem jest demaskowanie oszustwa tego Wielkiego Resetu, ponieważ to samo oszustwo można przypisać wszystkim innym atakom, które na przestrzeni dziejów miały na celu unieważnienie dzieła Odkupienia i ustanowienie tyranii Antychrysta – pisze Viganò, wymieniając nazwiska osób składających się na „przeklętą sektę” odpowiedzialną za globalne strategie: Gates, Soros, Schwab, Rothschild, Rockefeller, Warburg. Osoby te, jak zauważa pasterz Kościoła, korzystają z autorytetu samego papieża oraz biskupów w firmowaniu proponowanych przez siebie rozwiązań światowego kryzysu.


Arcybiskup przywołał niedawne obchody rocznicy objawień fatimskich i podkreślił jak ważne jest w tym momencie przesłanie Matki Bożej o konieczności nawrócenia świata i wierności Bogu. „Mówienie prawdy, wykrzykiwanie jej z dachów, odkrywanie oszustwa i jego twórców jest świętym dziełem i żaden katolik – ani ktokolwiek, kto zachował jeszcze choćby ślad przyzwoitości i honoru – nie może uchylić się od tego obowiązku” – podkreśla Viganò.

- Czekając aż papież spełni do końca prośby Matki Bożej, poświęcając Rosję Jej Niepokalanemu Sercu, wytrwale ofiarowujmy siebie i nasze rodziny w życiu łaski pod sztandarem Chrystusa Króla. Niech z Nim króluje także nasza Najświętsza Matka i Królowa, Maryja – czytamy na zakończenie listu pasterskiego.







Kard. Müller o Wielkim Resecie i terrorze poprawności politycznej



Kard. Gerhard Müller, komentując współczesny zamach na wolność, stwierdził, że Wielki Reset i kultura negacji to totalitaryzm "w stylu koszmarów Orwella".

Kard. Gerhard Ludwig Müller, były prefekt Kongregacji Nauki Wiary i przewodniczący Papieskiej Komisji „Ecclesia Dei” (niegdyś odpowiedzialnej za duszpasterstwo dla osób przywiązanych do tradycyjnej Mszy Świętej) udzielił wywiadu niemieckiemu prawnikowi i autorowi książek Lotharowi Rilingerowi.

Głównym tematem rozmowy był zamach na wolność, jaki przeprowadzają obecnie elity polityczne i oligarchia finansowa z jednej strony, a potężne lobby ideologiczne związane z lewicą z drugiej.

„Duch i wolność nie mogą być oddzielone” – powiedział kard. Müller, wskazując, że niedopuszczalna jest sytuacja, w której w debacie akademickiej wyklucza się profesorów pod dyktando „genderowych aktywistów, zelotów Black Lives Matter i fanatyków LGBT”.

- W końcu Sokrates został skazany na śmierć przez polityków o pośledniej pozycji, a Arystoteles wystrzegał się demokracji, która przeradza się w rządy motłochu, „aby nie dać Ateńczykom drugiej szansy na zgrzeszenie przeciwko filozofii” – wskazał niemiecki hierarcha.


Zapytany o polityczne aspekty kryzysu koronawirusa, kardynał wskazał na grupy wpływu i ich wątpliwe koncepcje na temat przyszłości świata.

 „To jest próba na wielką skalę. Amerykańscy supermiliarderzy, giganci technologiczni i przemysł farmaceutyczny próbują narzucić całemu światu swój nędzny pogląd na ludzkość i swój ograniczony gospodarczo światopogląd w połączeniu z modelem chińskiej partii komunistycznej, kładąc podwaliny i umożliwiając Wielki Reset po korona-kryzysie” – zauważył.


Kardynał zwrócił uwagę na psychiczne uwarunkowanie, które sprawia, że ludzie tak łatwo podążają za architektami nowego porządku: 

„Miło jest należeć do wspólnoty, w której wszyscy są tacy sami, myślą tak samo, czują to samo, do wspólnoty jednorodnej w oburzeniu na dysydentów i pełnej podziwu dla odważnych bohaterów aprobowanych przez możnych”.

Zapytany o tzw. kulturę negacji (cancel culture), jaką uprawiają dziś lewicowe rządy i lobby oraz o terror poprawności politycznej, kard. Müller ocenił:

 „To jest po prostu barbarzyństwo, intelektualny wandalizm, naśladowanie totalitaryzmów XX wieku w stylu koszmarów Orwella” i dodał ironicznie:

„Należy raczej mówić o sępach kultury (vulture culture), kulturze sępów”. Kultura negacji (czyli podważanie fundamentów zachodniej cywilizacji przez neomarksistowskie reinterpretacje) to zdaniem hierarchy „po prostu inne określenie na pranie mózgu, które komuniści w Chinach i Związku Sowieckim rozwinęli do najwyższej perfekcji”.

Były prefekt Kongregacji Nauki Wiary i honorowy profesor Uniwersytetu Ludwika i Maksymiliana w Monachium skomentował również forsowanie w Niemczech tzw. języka genderowego (unikanie określania płci wyłącznie jako męskiej albo żeńskiej na gruncie językowym) jako standardu dyskusji akademickiej.

- Język genderowy nie jest kryterium naukowym, ale instrumentem dominacji miernot, lichych intelektualnie i autorytarnych liderów o mentalności strażników więziennych. Zdecydowana większość Niemców kategorycznie odrzuca nadużywanie języka do mentalnego terroryzowania ludzi – podkreślił.

Kard. Gerhard Müller zakończył wywiad uniwersalnym stwierdzeniem, że dzisiejsze zmaganie się sił merytorycznej argumentacji z siłami ideologicznego terroru to „odwieczna debata między duchem wolności a bigoterią władzy, między indywidualnością a wymuszonym naśladownictwem”.




Abp Jędraszewski w Tatrach:


"Będą bronić praw zwierząt i nawet traw. Ale człowieka będą uważać za szkodnika"



3 lipca 2021




Uroczystościom 160. rocznicy objawień Matki Bożej Jaworzyńskiej przewodniczył abp Marek Jędraszewski. W homilii wygłoszonej z ołtarza polowego metropolita krakowski przypomniał przesłanie Matki Bożej Królowej Tatr. 

Zwrócił też uwagę na księgi pamiątkowe, a w szczególności na zapisy pielgrzymów z czasów stanu wojennego, którzy prosili Boga o „lepsze jutro".

- Tamten system, ateistyczny i komunistyczny, chciał nas oderwać od Boga. Chciał sprawić, abyśmy żyli bez niego. Została naruszona podstawowa relacja, bez której wszystko zaczyna tracić ład i porządek. Potem została naruszona relacja z sobą samym, bo polskie społeczeństwo było podlegane permanentnej ideologii kłamstwa, za którym szło zniewalanie ludzkich umysłów. Nie można było wtedy czuć się ze sobą dobrze – mówił abp Marek Jędraszewski.

Następnie metropolita krakowski porównał ustrój komunistyczny do „współczesnych ideologii" głoszących zbyt dużą wolność jednostki.

- Wydarzenia sprzed 40 lat każą nam myśleć o tym, co się dzieje obecnie. O współczesnym naruszaniu czterech podstawowych płaszczyzn i relacji. Ta ideologia pochodzi z Zachodu, ale swoje źródło ma w ideologii marksistowskiej. Chce się zaproponować taki styl myślenia, jakoby Pana Boga nie było. A jak nie ma Boga, to jak mówił Fiodor Dostojewski, można człowiekowi wszystko wmówić i wszystko wprowadzić – mówił Jędraszewski.



Duchowny skrytykował deklarację Parlamentu Europejskiego, która zdaniem metropolity „piętnuje Polski naród jako homofobów i jako tych, którzy nie chcą uznać wolności drugiego człowieka".

- Absolutyzuje się człowieka, który wydaje się, że może wszystko. Nawet zmienić to, czy ktoś jest kobietą czy mężczyzną. Może przedefiniować to, czym jest rodzina i jak powinno wyglądać życie wspólnotowe – mówił abp Marek Jędraszewski. - Co to za wolność, którą chcą nam zaproponować? Do czego oni chcą doprowadzić? Do wielkiej katastrofy demograficznej, która i tak dotyka nasz naród?

Przewodzący mszy świętej arcybiskup zaznaczył, że w Polsce trwa zamieszanie kulturowe, w którym zderzają się grupy osób postępowych i konserwatywnych.

- Skąd ta pochwała zabijania dziecka nienarodzonego? Będą bronić praw zwierząt i nawet traw. Ale człowieka będą uważać za szkodnika, którego najlepiej żeby na świecie nie było. Wydaje się, że ci ludzie chcą doprowadzić świat zachodni do samozagłady w imię jakichś dziwnych do zrozumienia, niepogodzenia ze zdrowym rozsądkiem, ideologii – mówił pod koniec homilii abp Marek Jędraszewski.





https://zakopane.wyborcza.pl/zakopane/7,179294,27285942,abp-jedraszewski-na-rusinowej-polanie-ci-ludzie-chca-doprowadzic.html


https://dorzeczy.pl/swiat/189825/kard-mueller-o-wielkim-resecie-i-terrorze-poprawnosci-politycznej.html?utm_source=dorzeczy.pl&utm_medium=feed&utm_campaign=rss_feed


https://dorzeczy.pl/swiat/185308/abp-vigano-mamy-obowiazek-demaskowania-oszustwa-wielkiego-resetu.html


https://dorzeczy.pl/religia/189714/bp-schneider-restrykcje-covidowe-i-spoleczenstwo-niewolnikow.html






niedziela, 15 listopada 2020

O kontroli władzy nad obywatelami

 

Bardzo ciekawy rumuński tekst o kontroli władzy nad obywatelami - ciekawe, że Autor stwierdza, że jego teksty to interpolacja - zupełnie jak w moim przypadku.

Szkoda trochę, że tłumaczenie przeglądarkowe nie jest do końca precyzyjne.


Światem rządzą czynniki władzy i rządzący nigdy nie troszczyli się szczerze o dobro bezsilnych.

1 dzień temu

Wielu ma wrażenie, że miękkie techniki obecnej ideologii będą trwały w nieskończoność, że w przyszłości będzie można przeciwstawić się, przynajmniej werbalnie, postępowemu systemowi, który jest tworzony. Są naiwni. Nigdy tyrania, która zwycięża władzę, nie jest utrzymywana za pomocą miękkich technik, ale przez ustanowienie terroru. Dzieje się to od niepamiętnych czasów. Fakt, że demokracja daje nam model, w którym najwyraźniej mówisz, czego chcesz, należy do innego rejestru.

W gruncie rzeczy, nawet w demokracji, tak naprawdę nie mówisz tego, czego chcesz, chyba że jesteś nieistotny i nie obchodzi cię to. W chwili, gdy stajesz się silny i ryzykujesz odwrócenie „porządku rzeczy”, zlewa się na ciebie cały terror i eliminuje cię. Nie przez „siłę demokracji”, ale poprzez techniki odnoszące się do społeczeństw totalitarnych.

Macie w najnowszej historii wiele wydarzeń, w których kiedy człowiek lub organizacja próbowali radykalnie zmienić sytuację, zaatakować „fundamenty” dzisiejszego świata, zostało to wyeliminowane: przez prymitywną inscenizację, z nadużyciami sił porządek, a jeśli sprawa wymknęła się spod kontroli, nawet z wojskiem. Wszystko zostało zrobione wbrew tak zwanym prawom, sprawiedliwości i „zasadom”, o których mówi się, że są podstawą naszego społeczeństwa. Nonsens! Od początku istnienia świata przeciwnicy mistrzów byli eliminowani poprzez morderstwa.

Będąc tutaj, prawdopodobnie pomyślisz, że nie ma powodu, aby wierzyć, że coś się zmieni. Może łatwiej ci będzie pomyśleć, że pomimo terroru stojącego za systemem możesz żyć spokojnie, dbając o swoją pracę, ale wierząc w to, w co chcesz wierzyć. To jest złe!

W ostatnich artykułach opowiadałem o planie wdrożonym teraz. Wielu mówi mi, że jestem zbyt pesymistą, że to, co piszę, ma „aurę Nostradamusa” itd. Powtarzam: wszystko, co robię, to interpoluję, staram się wyczuć i pokazać, na podstawie wznoszących się na oczach wszystkich ścian, jak będzie wyglądać ostateczna konstrukcja. Rzeczy, które możesz zobaczyć na własne oczy, ale wolisz ignorować.

W jednym z poprzednich artykułów pokazałem, co kryje się za zjawiskiem „weryfikacji faktów”, a mianowicie cenzurą najniższego rodzaju, mającą na celu stricte przedstawianie progresywnego punktu widzenia rzeczy i wydarzeń. Zjawisko weryfikacji faktów należy do typu „miękkiej siły”. Ma na celu oszukać osoby o niepewnych mózgach, zwabić ich do sieci. Następnie, powoli, powoli, ich mózgi są myte i stają się owcami. W ten sposób budowana jest masa krytyczna, nadająca się tylko do wykorzystania jako stół manewrowy. Ale, jak dobrze wiemy, nie każdy może być głupi. Co się z nimi dzieje? W tej chwili wywiera się na nich coraz bardziej oczywiste naciski.

Przykład, który naprawdę wzbudził we mnie pytania: kobieta zamieściła na Twitterze klip, w którym próbuje wysłać SMS-a za pośrednictwem łącza do artykułu zawierającego rewelacje dotyczące oszustw wyborczych w USA. Podczas próby wysłania go w postaci surowej z iPhone'a nie można dostarczyć SMS-a. Następnie „zaszyfruj” łącze za pomocą „narzędzia do skracania adresów URL” i SMS zostanie wysłany. Otrzymuje ją na telefon z Androidem, z którego jednak nie może już jej wysłać. Co to oznacza, jest proste: przeszedł na wyższy poziom, czyli cenzurę na poziomie sieci. Nie jesteś już cenzurowany przez facebook czy youtube, ale nie możesz przekazywać informacji. W ten sposób cenzor staje się Twoim własnym dostawcą usług internetowych lub siecią komórkową. W ten sposób zaczynasz odczuwać przerażenie.

Czy widziano już coś takiego? Z pewnością tak. Nazywa się „Great Cyber ​​Wall” i jest usługą cenzurującą chińskiego Internetu. To dzieło sztuki technologicznej, gdyż łączy dużą liczbę operatorów ze sztuczną inteligencją, umożliwiając filtrowanie ruchu internetowego w czasie rzeczywistym. Czy masz pojęcie, co to oznacza? Chiny mają około 750 milionów użytkowników internetu i żyją w bańce technologicznej. Każda treść, którą otrzymuję lub wysyłam, jest przez kogoś sprawdzana. System zapewnia w ten sposób, że wszystko, co krąży w chińskim Internecie, jest zgodne z doktryną.

Otóż ​​we wdrożeniu systemu Chinom pomogły początkowo czołowe firmy z branży informatycznej. Teraz kraj stał się liderem w dziedzinie AI, Big Data itp. więc udało mu się strasznie rozwinąć swój występ. Chiński użytkownik nie jest świadomy obwodu, przez który przechodzą jego dane. Czuje się wolny i postrzega Internet jako ogromną sieć, w której może robić, co chce. Ale jeśli przekroczy pewną granicę, poczuje wolność na swojej skórze. Powiedzmy, że „ukryty wymiar” wyniku społecznościowego tworzy rankingi na podstawie sposobu korzystania z internetu, wyszukiwań, które przeprowadzasz itd.?

Tak więc w zachodnim świecie instaluje się elementy fizycznego terroru. Stopniowo, w miarę jak poprzez edukację i propagandę kształtuje się masa krytyczna „pożytecznych idiotów”, wprowadzane są środki twardej siły, aby włożyć pięść w usta „niedopasowanych”. Przykłady amerykańskiej cenzury oszustw wyborczych są wymowne, podobnie jak ostatnie przykłady cenzury treści na wszystkich gigantycznych platformach IT.
Może wyobrażasz sobie, że biję pola i że niemożliwe będzie sprawowanie władzy w tyrański sposób. Nie zaprzeczam wam, ale całą swoją skromną wiedzę wystawiam na próbę, aby znaleźć tylko jeden przykład w historii, kiedy tyrania przyjęta w nadziei na lepszy świat nie przekształciła się w straszną dyktaturę. Nie znalazłem tego i nie sądzę, że kiedykolwiek będzie istnieć.

Nawet „dobre uczynki”, o których opowiada nam historia lub pamięć zbiorowa, były niczym innym jak aktami zemsty. Bolszewicy skonfiskowali swoje bogactwo nie po to, aby dzielić się nim ze zwykłymi ludźmi, ale aby mieć kontrolę nad całym majątkiem i niewolnikami, jak faraonowie. Stłoczenie kilku biednych rodzin w mieszkaniu „wroga z nadmiarem przestrzeni” nie zostało zrobione dla tych biednych, a jedynie po to, by ukarać „bogatego człowieka”. Dzięki zemście i bodziecowi do wojny między różnymi klasami społecznymi panowie zapewnili sobie supremację: „dziel i impera”.

Jeśli przez jakiś czas coś działało w ten sposób, nie myśl, że teraz będzie działać inaczej. Światem rządzą czynniki władzy, a rządzący nigdy szczerze nie troszczyli się o dobro bezsilnych. To jest świat, obudź się!

Autor: Dan Diaconu

Źródło: Economic Trends



https://gandeste.org/analize-si-opinii/lumea-e-condusa-de-factorii-de-putere-si-niciodata-cei-care-detin-puterea-nu-s-au-preocupat-in-mod-sincer-de-bunastarea-celor-fara-putere/118258/?fbclid=IwAR00E2An3S97YtBqy-S2xXRtqjUSEOVYIFOmQiadORjQTsKjzUkHz2L3iIs


czwartek, 26 września 2019

Kto wygrał II Wojnę Światową?


Poniżej 3 teksty traktujące o II Wojnie Światowej - raport z 1945 r. i dwa współczesne teksty rosyjskie - i krótki komentarz.



>>Jak oświadczył, Polacy winni samorzutnie, nie bacząc na olbrzymie trudności, znaleźć się w Szczecinie, gdyż Niemcy masowo wracają i władze radzieckie pozwoliły im utworzyć własne urzędy i administrację, odmawiając tego Polakom.<<



>>Władysław był więc zszokowany, gdy dowiedział się, że w Muzeum Historii II Wojny Światowej nie ma wzmianki o udziale wojsk rosyjskich w klęsce Hitlera. Jej mąż odpowiedział spokojnie: Oto zupełnie inna historia.

Ogólnie rzecz biorąc, „nie Rosjanie wygrali Wielką Wojnę Ojczyźnianą” w opinii mieszkańców Niemiec XXI wieku<<





Kto wygrał II Wojnę Światową?
Jeśli niemcy uważają, że ZSRR nie wygrało z nimi wojny - to kto wygrał?

Niemcy?


Może jednak naród i jego władze to są dwie odrębne sprawy?

Może było tak, że niemiecka agentura sprawująca władzę nad narodem radzieckim wygrała tę wojnę? 

Cywilizacja Śmierci, Cywilizacja Wojny przejmuje prawie wyłącznie elity władzy mające wpływ na cały naród i zachowując nad nim kontrolę - poniekąd realizuje jego (narodu) wytyczne i broni jego interesów, ale... w ostatecznym rozrachunku, dba wyłącznie o taki rozwój wydarzeń, który jest zgodny z jej polityką. Realizuje swoje interesy, nawet jeśli efekty przychodzą po 100 latach.


Chcąc zachować pozory przed wszystkimi musiała pokonać Niemcy - jednak w Polsce pozostawiła niemców u władzy (Werwolf - UB - SB) i nie rozliczyła sojuszników niemiec. 

To samo strona zachodnia - musieli zachowując pozory przed swoimi narodami pokonać Niemcy, lecz nie dokonali rozliczeń z nazistami. Była Norymberga, lecz kary, nie licząc wąskiej grupy, były symboliczne.

Humanitaryzm, ale dlaczego wobec agresorów?





przedruk, tłumaczenie automatyczne

Spojrzenie z Niemiec: nie-Rosjanie pokonali Hitlera

24 września 2019 r

Niemcy, najbogatszy kraj w Unii Europejskiej, są często wymieniane jako przykład dla Rosjan jako standardu życia na Zachodzie. Czy wszystko jest naprawdę gładkie, nasz rodak Vladislava, która poślubiła Niemca, powiedziała portalowi Ru_Open i mieszkała i studiowała w Niemczech w ostatnich latach.


Funkcje lokalne

Po 21 godzinach handel ustaje: wszystkie sklepy i apteki są zamknięte. Jeśli coś masz, poczekaj do rana. Nie zaopatrzyli się na czas, a żołądek wzdryga się z głodu - kiedy następnym razem pójdziesz do supermarketu. Nawiasem mówiąc, podobnie jak w Stanach Zjednoczonych, bez recepty od lekarza, w aptece nie ma nic do kupienia oprócz aspiryny i tabletek na kaszel.

O Niemcach

Stereotypy w tym zakresie nie kłamią, Niemcy pługują w pracy jak konie. Bez przerw, bez motywacji „przerwy na kawę”. Wszyscy są bardzo uprzejmi i uśmiechnięci. Idąc do baru lub innego ponurego miejsca, zwykle wita się wszystkich, wychodząc - pożegnaj się. Ale jednocześnie Niemiec może z łatwością zadzwonić na policję, jeśli jego zdaniem sąsiad ma zbyt głośny telewizor. Vladislava próbuje ustalić różnicę między Niemcami a Rosjanami:
Jaka jest różnica między rosyjskim a niemieckim? Rosjanie żyją według koncepcji, Niemcy zgodnie z prawem. Przestrzegają litery prawa, znają swoje prawa, a pojęcie ludzkości jest dla nich ogólnie nieobecne.


Różnice kulturowe

Główne święta rosyjskie - Nowy Rok, 8 marca i 23 lutego - nie są tutaj przychylne. 2 stycznia wszyscy już idą do pracy. Jeśli Niemiec zaprosił gościa na swoje miejsce, nie powinieneś liczyć na to, że zostanie nakarmiony i upity. Wszystko, co jesz i pijesz, musi być zabrane ze sobą.

Stosunek do Rosjan i Putina

Większość Niemców ma normalne podejście do gości z Rosji, ale niektórzy z nich w prawidłowej formie zaczynają unikać późniejszej komunikacji. Duży wpływ ma wpływ antyrosyjskiej propagandy skoncentrowanej na osobowości prezydenta Putina. Po wydarzeniach w 2014 r. Mieszkańcom Niemiec (i nie tylko) powiedziano, co Putin jest złym, prawie najgorszym człowiekiem na Ziemi, z powodu którego są tylko kłopoty. Jednak stopniowo w Niemczech program się zmieniał. Teraz media wyjaśniają, że rosyjski prezydent robi wiele dobrego dla Niemiec, a ogólna postawa z negatywnej zmieniła się w szacunek.

Prawda o Wielkiej Wojnie Ojczyźnianej

Wszyscy Rosjanie wiedzą, że Trzecia Rzesza została pokonana przez ZSRR, i to czerwona flaga wisiała nad Reichstagiem. Ale współcześni Niemcy myślą inaczej. Władysław był więc zszokowany, gdy dowiedział się, że w Muzeum Historii II Wojny Światowej nie ma wzmianki o udziale wojsk rosyjskich w klęsce Hitlera. Jej mąż odpowiedział spokojnie:
Oto zupełnie inna historia.

Ogólnie rzecz biorąc, „nie Rosjanie wygrali Wielką Wojnę Ojczyźnianą” w opinii mieszkańców Niemiec XXI wieku.

Niewygodna prawda


W Niemczech jest wielu migrantów. We wszystkim mają pierwszeństwo przed miejscowymi. Na przykład, jeśli w szkole jest miejsce, dziecko z rodziny migrantów, ale nie Niemcy, będzie pierwszym, które je otrzyma. Tolerancja

Jeszcze bardziej zaskakujące jest obalenie mitów o powszechnych luksusowych europejskich emeryturach autorstwa Vladislava:
Bez względu na to, co powiedziano nam w Rosji o tym, że w Europie i na całym świecie wszyscy ludzie mają emerytury i że emeryci mogą podróżować itd., Teraz ludzie nie mogą nawet płacić za niektóre podstawowe i niezbędne rzeczy.

Ciekawe jest również to, że zdecydowana większość obywateli niemieckich nie ma własnego mieszkania, preferując wynajmowane mieszkanie.( tu kojarzę dziwną szokującą rozmowę jaką miałem z pewnym zasiedleńcem TBSu w Gdańsku gdzieś chyba w 2009 roku, który usiłował mnie przekonać, że po co komu mieszkanie własnościowe, skoro można wynajmować - miałem mocne podejrzenie, że to Werwolf, który sieje niezdrową propagandę między ludźmi... - MS)

Przyjemne chwile

Ale Niemcy nie byłyby Niemcami, gdyby nie było tu markowego „ordnung”. Ulice są czyste, za wyrzucony niedopałek papierosa grzywna w wysokości 100 euro. Wszędzie znajdują się bezpłatne toalety, specjalne automaty, w których hodowcy psów mogą zabrać torby, aby posprzątać swoje zwierzęta.

Widział to nasz rodak we współczesnych Niemczech. Według niej nauczyła się od Niemców, że wszystko musi być osiągnięta samodzielnie, a nie szukać łatwych sposobów obejścia tego problemu.









00:27 09/26/2019
O „WYZWOLENIU” BUŁGARII
Bułgaria wpadła w międzynarodowy skandal, odmawiając uznania wydarzeń z 1944 r. Za wyzwolenie od nazistów. I zazwyczaj się z nimi zgadzam.

Ale nie z tego powodu, że zgadzam się z ich antyradziecką i antyrosyjską interpretacją historii, ale wręcz przeciwnie.




Adolf Hitler i bułgarski król Brice III. Kwiecień 1941 r



Przypomnę, że termin „wyzwolenie” ma ściśle określone znaczenie. Jest to czyszczenie terytorium lub kraju agresora agresora. Termin ten jest całkowicie nieodpowiedni dla krajów, które były sojusznikami agresora.
Podczas drugiej wojny światowej sojusznikami niemieckiego agresora były Włochy, Hiszpania, Finlandia, Słowacja, Węgry, Rumunia i Bułgaria.
Ofiarami kraju agresora i jego sojuszników były Grecja, Polska, Republika Czeska, Jugosławia, Dania, Belgia, Holandia, Francja, Norwegia i ZSRR.
Opierając się na ścisłym znaczeniu tego słowa, podczas pokonania wroga ZSRR uwolnił swoje terytorium od najeźdźców, a jednocześnie ziemie Polski, Czech, Jugosławii, Austrii, a częściowo Danii i Norwegii.
Wszyscy inni sojusznicy Niemiec, w tym Finlandia, Rumunia, Węgry i Bułgaria, zostali częściowo przez nas pokonani lub zmuszeni do pokoju. Tak więc, być może, nie wydaliśmy ich w politycznym znaczeniu tego słowa. Uwolnij ofiary agresora, a nie sojuszników agresora. Bułgaria była sojusznikiem agresora i została zmuszona do pokoju, podobnie jak wszystkie inne niemieckie satelity.
Skąd się wzięło pojęcie „wyzwolenie” w odniesieniu do tych krajów? Po prostu Związek Radziecki hojnie wybaczył ich pomoc i sojusz z Niemcami i użył politycznie poprawnego terminu „wyzwolenie”. Wiele reparacji nie zostało nawet nałożonych na wiele z tych krajów, chociaż ZSRR miał w tym zakresie pełne prawo moralne i międzynarodowe. Cóż, teraz, kiedy staliśmy się sojusznikami i ludami braterskimi, a sojusznicy i przyjaciele nie są obrażani ani przypominani o ich niestosownej przeszłości. Związek Radziecki był humanitarny!
Nie można tego powiedzieć o byłych sojusznikach Hitlera, którzy teraz stale obrażają nas i naszą pamięć historyczną. To powinna być dla nas lekcja: rzeczy powinny zawsze nazywać się własnymi nazwami.



Dodano: 2012-03-01

Pomorze i Koszalin - 1945. Raport do Londynu




I. SPRAWY POLITYCZNE
1. Stosunki sowiecko-polskie
Jak wynika ze sprawozdań, składanych na Pierwszym Zjeździe Pełnomocników Obwodowych Pomorza Zachodniego (pierwsza dekada czerwca), stosunki z komendantami wojennymi zależne są - zewnętrznie biorąc - od indywidualności i postawy poszczególnego komendanta. Przeważa typ taktyki, dążący do zachowania najlepszych pozorów, obiecujący wszystko, a nie dotrzymujący niczego.
Z Belgradu (1) dochodziły wieści o komendancie, który odbierał Polakom przyznane już warsztaty i przedsiębiorstwa, jeśli zgłaszał się dawny właściciel - Niemiec. Ze Szczecinka - komendant otworzył kino i teatr dla Niemców.
Około 10.VI. odbyła się w Bydgoszczy - jak donosiliśmy - w sztabie frontu odprawa wszystkich komendantów wojennych, na której podobno dostali oni nowe instrukcje, nakazujące dobre stosunki z Polakami. Podobno komendanci dostali instrukcję przekazywania administracyjnych spraw władzom polskim. Dotąd wiadomo tylko, że w efekcie konferencji Polakom przekazano sprawę aprowizacji Niemców, a więc obciążenie. Fakty wrogie naszej polityce zachodniej nie ustają.
W Koszalinie wydział aprowizacji uzyskał od komendanta wojennego prawo używania młyna. Zarządzający młyna - Rosjanin - nie przyjął jednak zboża do przemiału. Po interwencjach województwa (łącznikiem między rządem wojewódzkim a władzami rosyjskimi jest pp[o]r. Sobieszczański (2) rozmowy i czekanie tak w tej, jak i w innych sprawach ciągną się w nieskończoność. Najchętniej załatwiają oni sprawy przy kieliszku, a raczej przy szklance wódki. Zapraszają gościnnie i trudno się wykręcić. Nie chcesz pić, to wznoszą toast na cześć Armii Polskiej, albo czerwonej, albo Stalina - trudno odmówić. Ostatecznie w sprawie młyna uzyskano ów młyn bardzo pilnie potrzebny, ale po przyjęciu okazało się, że... brak jest 2,5 m skórzanego pasa transmisyjnego.
Stosunek marsz. Rokossowskiego i jego politycznego zastępcy gen. Subotina do Polaków uważa się na ogół w kołach administracji polskiej za przychylny. Pełnomocnik (wojewoda zachodniopomorski) płk Borkowicz (3) ma zresztą z nimi dobre stosunki osobiste.
W czasie pobytu władz województwa w Szczecinie zaszedł wypadek, że pijani żołnierze i oficerowie rosyjscy weszli w nocy do gmachu urzędu szukając kobiet. Zwymyślał ich za to mjr. Morozowicz (inwalida, bez nogi, wielki raptus). Rosjanie pobili go i dotkliwie pokaleczyli. Tego dnia sztab frontu przeniósł się do Szczecina. W czasie wizyty u Rokossowskiego wojewoda żalił się na ten wypadek, na liczne podpalania domów, napady i grabieże. Rokossowski telefonicznie zwymyślał komendanta, zapowiedział sprowadzenie specjalnego pułku do zaprowadzenia porządku. Wojewodzie założono telefon polowy, łączący go bezpośrednio ze sztabem. Podobno sprawcy pobicia mjr. Morozowskiego (4) zostali ujęci i rozstrzelani. Na mieście pojawiły się bardzo liczne patrole, legitymujące co kilkadziesiąt metrów wszystkich: żołnierzy i cywilów. Pożary, których przed tym bywało ponad 20 dziennie (tak że straż ogniowa, licząca około 50 ludzi, upadała ze znużenia i wyjeżdżała tylko do pożarów, które groziły większej ilości domów lub ważnych obiektów), ustały raptownie całkiem. Po wyjeździe władz polskich ze Szczecina (5) zaczęły się podobno na nowo.
2. Sprawa Szczecina
Zgodnie z naszą informacją podaną poprzednio, w dniu 9 bm., ze Szczecina przybył do Poznania wysłannik Komitetu Opieki nad Polakami (6) (zarządu ani władzy administracyjnej polskiej nie ma już w Szczecinie) z prośbą o wysyłkę jak największej liczby Polaków. Jak oświadczył, Polacy winni samorzutnie, nie bacząc na olbrzymie trudności, znaleźć się w Szczecinie, gdyż Niemcy masowo wracają i władze radzieckie pozwoliły im utworzyć własne urzędy i administrację, odmawiając tego Polakom.
Zorganizowano z tego powodu specjalny pociąg dla 580 osadników. Pociąg wyruszył dnia 21.VI. o godz. 9-ej rano z Poznania pod eskortą uzbrojonej milicji i 5-ciu konwojentów. Mimo że każdy osadnik miał dokument przesiedleńczy, uznany przez naczelne władze rosyjskie, mimo rozkazu podróży w języku polskim i rosyjskim i wydanym przez wojewodę zachodniopomorskiego, pociąg został w Choszcznie (Amswalde) (7) zatrzymany i w sposób kategoryczny cofnięty z powrotem do Poznania. Ogólnie, jak zeznają powracający osadnicy, władze wojskowe rosyjskie nie wpuszczają Polaków na Pomorze Zachodnie i w sposób barbarzyński obchodząc się z nimi. Kradzieże i gwałty są na porządku dziennym.
Dla przykładu podobna sprawa z wyjazdem do Lignicy (8). Grupa przesiedlonych w liczbie 300 osób wyruszyła z Ostrowa w dniu 15.VI. do Lignicy. Na stacji kolejowej w Rawiczu Rosjanie wyrzucili wszystkich osadników z pociągu i nakazali wracać z powrotem do domu. Komendant wojenny Rawicza, mimo interwencji organizatorów transportu, kategorycznie nakazał powrót.
3. Stosunek Niemców do Polaków
W większości wypadków, przy zetknięciu się przypadkowym z Niemcami, napotyka się z ich strony potulność, skwapliwość do usług. Łatwo jest dostać kobiety do usług w domu, zgłaszają się chętnie - za poświadczenie pracy i wyżywienie. Te na ogół pracują dobrze i chętnie. Niemcy, brani do pracy dorywczo, pracują kiepsko, trzeba nad nimi stać; narzekają na złe odżywianie, buntują się, uciekają z pracy do domu. Gdy im się mówi, że Niemcy traktowali Polaków i karmili gorzej - nie wierzą, udają, że nic o tym nie wiedzieli.
W swoim buntowniczym stosunku do Polaków liczą na poparcie Rosjan. Zwykle je znajdują.
Oficer rosyjski, przydzielający Niemców do pracy dla wojewódzkiego urzędu, robi urzędnikowi przyjmującemu robotników awanturę - wobec stojących w szeregu Niemców - że Polacy źle się z nimi obchodzą, że ich biją (!) "Nie wolno bić, nie wolno wymyślać! Jeżeli tak będzie, przestaniemy przydzielać wam Niemców do pracy!" Potem, bez świadków rozmawia z tymże urzędnikiem uprzejmie, zaprasza na wódkę. Widocznie chodziło o demonstrację wobec Niemców, że Sowieci biorą ich w opiekę przed Polakami.
Gdy jedziemy autem, pracujące na szosie kobiety często - licząc na to, że auto się zatrzyma - pokazują języki, wykrzywiają się itp.
W Koszalinie Niemcom przydzielona została dzielnica mieszkalna, Polakom do niej chodzić nie wolno.
Generalnie można stwierdzić, że na Pomorzu Zachodnim faktyczną władzę sprawiają sowieccy komendanci wojenni, którzy rozstrzygają w ostatniej instancji. Urzędnicy polscy żalą się, że np. komendanci sowieccy z władzami polskimi uzgadniają pewne sprawy, następnie jednak po zażyciu alkoholu jednostronnie zmieniają uzgodnione uprzednio decyzje.
Ostatnio w Złotowie, podczas pewnej uroczystości, komendant wojenny usiłował zastrzelić starostę (9) i wicewojewodę pomorskiego, Felczaka (10), którzy z trudem wyszli z opałów.
4. Organizacje polityczne
Formalnie istnieją na Pomorzu Zachodnim wszystkie cztery partie, ale działalności nie ujawniają poza tym, że w skład różnych komitetów i komisji powołuje się ich przedstawicieli (Komisje Osadnicze, Mieszkaniowe itp.).
W każdym mieście, do którego kolejno zjeżdża urząd wojewódzki (Piła, Szczecin, Starogard (11), Koszalin), mieszczą się reprezentacyjne gmachy i dużo mieszkań, zajętych przez PPR. Poza tym działalności ich się nie odczuwa. Przemówienia na jakichś zebraniach. W Pile PPR urządziło akademię 1-Majową. Na akademii jednak 3 Maja jako przedstawiciel partii przemawiał prezes PSL (12).
5. Prasa i propaganda
Poziom personelu Urzędu Propagandy i Informacji jest po prostu zastraszający. Głównym ich zainteresowaniem jest "szaber". Z 52 pracowników, jakich "Propaganda" miała w Szczecinie, pozostało później 20 - reszta odpłynęła z "szabrem". Działalność polega na rozklejaniu nadsyłanych afiszów propagandowych "Głosu Nadodrzańskiego". Ukazały się dotąd trzy numery - jeden około 15 maja, drugi - około 15 czerwca. Drukuje się w Poznaniu.
Poza tym wychodzi Biuletyn Informacyjny, odbijany na powielaczu. Wychodzi niezbyt regularnie. Przynosi wiadomości spóźnione, przedrukowywane z nadchodzących opóźnionych gazet. Serwisy radiowe - mimo że Propaganda ma radioodbiornik - nie są wykorzystane. Poza tym - trochę wiadomości z terenu.
Moment "liczenia się" z Propagandą, który tu jednak istnieje (to samo zresztą można powiedzieć o partiach, szczególnie PPR), przywieziony został chyba ze "starej" Polski. Bo miejscowa Propaganda osobistymi zasługami go nie zdobywa. Ma ogólnie kiepską opinię.
6. Bezpieczeństwo
Urząd Bezpieczeństwa podlega tu Pełnomocnikowi, co powściąga ich szaleństwa. Płk Borkowicz potrafi zwymyślać i przykrócić im cugli. Charakterystycznym wypadkiem było aresztowanie kierownika transportu w czasie przeprowadzki województwa ze Starogrodu (13) do Koszalina. Pokłócił się on z oficerem bezpieczeństwa, nie chcąc im dać siódmego wagonu na urządzenie w drodze dancingu. W odwet został aresztowany pod zarzutem, że w czasie wojny był konfidentem Gestapo w Smewnie (14). Nie pomogły świadectwa ludzi znających go od kilku lat z Warszawy. Przesiedział całą drogę w wagonie, szykanowany drobnymi przykrościami. Dopiero po przybyciu do Koszalina zawiadomiono wojewodę, który nakazał zwolnienie aresztowanego, a za to aresztowanie i oddanie pod sąd polowy dwu milicjantów, którzy wystąpili z fałszywymi oskarżeniami.
7. Personalia (15)
Wojewoda (pełnomocnik Rządu) płk Leonard Borkowicz
Zastępcy: Kaniewski (16) i Lemański
Naczelnik Wydziału Ogólnego - mgr Modurowicz (17)
Naczelnik Wydziału Samorządowego - E. Kreid (18)
Inspekcja Starostw - dr Put (19)
Naczelnik Wydziału Osadnictwa - Cybiński (20)
Kierownik Urzędu Ziemskiego - Okołowicz
Naczelnik Wydziału Przemysłowego - inż. J. Pilich
Naczelnik Aprowizacji i Handlu - B. Cmela
Naczelnik Kultury i Sztuki - S. Czapelski (21)
Kierownik Urzędu Informacji i Propagandy - Pawłowski
Łącznik z Władzami Sowieckimi - kpt. Sobieszczański (22)
W.U.S. (samochody) - inż. Ulatowski
Tymczasowy Zarząd Nieruchomości - Węgrzynowski
Kurator Szkolny - dr S. Helsztyński (23)
II. OSADNICTWO I REPATRIACJA
1. Osadnictwo wiejskie
Pomorze Zachodnie jest krajem bardzo słabo zaludnionym. Osiedla rozrzucone rzadko. Na ogół ubogie. Ziemia w większości powiatów licha - wymaga dużo pracy i fachowości rolniczej. Dotąd utrzymana była w dobrej kulturze - żyta np. słabe, ale czyste, bez chwastów.
Na ogół dotąd przybywa element nieodpowiedni, nie dający gwarancji, że się tu zadomowi, że wytrzyma. Naczelnik wydziału osadnictwa chce utrzymać zasadę, żeby przynajmniej 15-20% osadników pochodziło z Wielkopolski i Pomorza. Ci, żyjący i gospodarujący w warunkach podobnych do tutejszych, najlepiej się tu nadadzą, będą elementem urabiającym, podnoszącym polskie osadnictwo. Jak dotąd wieś wielkopolska nie kwapi się zbytnio do osadnictwa. Za element pożądany uważa on synów gospodarzy średnich, którzy, aby uniknąć podziału ojcowego gospodarstwa między zbyt liczne rodzeństwo, wędrują szukać dla siebie nowych terenów pracy. Jest to materiał ludzi zdrowy, dobrze odżywiony (a przynajmniej nie zabiedzony), znający się na gospodarstwie. Najmniej wydajnym elementem są bezrolni - materiał ludzki słaby, nieprzyuczony do samodzielnego gospodarowania. Nie powinno się przekroczyć 50% przy rozdawnictwie ziemi temu elementowi. Szczegóły w punkcie "Ostatnie informacje z Pomorza Zachodniego".
III. SPRAWY SPOŁECZNO-KULTURALNE
1. Związek Walki Młodych zajął w Koszalinie gmach "Kösliner Zeitung" bardzo okazały. Na pierwsze na Zachodnim Pomorzu uroczystości zapowiadano zebranie organizacyjne ZWM. Przybył wojewoda w licznej asyście urzędników, przedstawiciele wszystkich czterech partii, Informacji i Propagandy itd., itd., ale za to bardzo mało młodzieży. Było to tak rażące, że wszyscy mówcy podkreślali to z żalem w przemówieniach. Z dużym patosem o "historii" ZWM od powstania w r. 1945 (?) mówiła instruktorka Puchalska (w spodniach). Po uroczystych przemówieniach sprawy organizacyjne odłożono... na później.
2. Odczyty
Pełnomocnik płk Borkowicz zapowiedział cykl odczytów pt. "Wojna i pokój". Pierwszy odczyt pt. "Kulisy wojny" okazał się odczytanym artykułem W. Bednarczuka w "Odrodzeniu" pt. "Tragedia pomyłek". Na odczycie było ok. 180 osób.
Naczelnik Cybiński wygłosił odczyt pt. "Osadnictwo polskie na Pomorzu Zachodnim". Mimo że temat powinien był wywołać duże zainteresowanie u "pionierów", na odczycie było około 20 osób. Ponieważ referent miał niewiele materiału o obecnym stanie osadnictwa, wypełnił odczyt dziejami Pomorza itd., zaczerpniętymi zresztą z broszury Instytutu Zachodniego "Odra-Nissa" (24).
Dla charakterystyki zainteresowań kulturalnych Polaków trzeba stwierdzić, że wszystkie imprezy artystyczne cieszą się zasadniczo powodzeniem, ale występy lekkiego gatunku są przyjmowane z większym zadowoleniem niż koncerty poważne, choć o wysokim poziomie.
IV. SPRAWY GOSPODARCZE
1. Stosunki aprowizacyjne
Każdy, kto przyjeżdża na Pomorze Zachodnie i zgłasza się w Urzędzie Pracy, otrzymuje wyżywienie w stołówkach: P[aństwowego]U[rzędu]R[epatriacyjnego], Czerwonego Krzyża, urzędnicy itp. Na śniadanie i kolacje - przeważnie kawa z chlebem (lub zupa) - na obiad zupa lub kartofle z mięsem. Wyżywienie jest na ogół nieświetne, ale wystarczające. Dla pracujących Niemców otwarto ostatnio stołówkę. Wyżywienie w niej jest niewiele gorsze niż w stołówkach polskich. Wyżsi urzędnicy (oficjalnie "wydajnie pracujący"), względnie tacy, którzy pracują w województwie od początku, a nie tak jak wielu - "przelotnie", jadają w osobnej sali, gdzie obiady są zawsze (w sali ogólnej czasem) z dwu dań, na śniadania i kolacje dodatki - masło czy wędlina itp. Oddzielny pokój jako instytucja niedemokratyczna robi dużo złej krwi u niedopuszczanych doń. Niektóre wydziały i urzędy pobierają suchy prowiant i prowadzą dla swych pracowników oddzielne stołówki. Na ogół pracujący nie są przekarmiani, ale nie mają powodu do oficjalnych skarg.
Rzeczywiście niedemokratyczne było urządzenie w czasie Zjazdu Pełnomocników bankietu na 100 osób, którego budżet układano na 200 tys. złotych, z koniakami, winem, likierami, tortami itd. Ponieważ liczba zaproszonych była ograniczona - starostowie i wyżsi urzędnicy - w reszcie pracujących burzyło się niezadowolenie.
W terenie wszelkie zapasy żywności objęte są w zasadzie przez Rosjan. Komendanci według osobistego uznania przydzielają go polskim władzom administracyjnym.
Podobnie jak przy rozdawnictwie koni, bydła czy innego rodzaju dóbr, komendanci na ogół mają zasadę: wszystko tu jest poniemieckie, a więc jako łup należy do nas; my wam coś niecoś możemy z łaski oddać.
V. OSTATNIE INFORMACJE Z POMORZA ZACHODNIEGO (i częściowo Śląska).
Problem niemiecki nie został w minimalnym nawet stopniu rozwiązany ani przez władze radzieckie, ani też przez "administrację lubelską", która go zupełnie nie docenia, nie zna i nie czyni żadnych najmniejszych poczynań w tym kierunku. Ilościowo przedstawia się stan ludnościowy polsko-niemiecki następująco (z braku danych statystycznych podamy procentowo): w powiatach przygranicznych w pasie między województwem zachodniopomorskim i śląskim jest 30% Polaków, 70% Niemców, w pasie od Bałtyku do województwa poznańskiego 20% Polaków, 80% Niemców i w pasie śląskim 15% Polaków i 85% Niemców.
W poszczególnych miastach na podstawie danych uchwytnych z grubsza liczbowo: w Szczecinie 40 000 Niemców - 1500 Polaków, w Gorzowie (Landsberg) 20 000 Niemców, 3000 Polaków, w Skwierzynie (Schwerin) 2000 Niemców, 1500 Polaków, w Lignicy 10 000 Niemców, 2000 Polaków, we Wrocławiu 25 000 Niemców, 1800 Polaków (?), w Świebodzinie 2000 Niemców, 800 Polaków, w Gryfinie 1500 Niemców, 400 Polaków, w Zagórzu 1800 Niemców, 600 Polaków.
Inne miejscowości liczbowo nie dadzą się na razie ująć.
Jak z tego wynika, Polacy są w przytłaczającej mniejszości.
Traktowanie też Polaków przez Rosjan (na podstawie donosów), np. w Lignicy, Szczecinie, Świebodziniu [Świebodzinie], Wrocławiu, Skwierzynie, Kołobrzegu i Międzyrzeczu jest gorsze niż Niemców. W Lignicy np. nie wolno żadnemu Polakowi zająć mieszkania poniemieckiego. W dwóch wypadkach wyrzucił lignicki komendant wojenny z gospodarstw opuszczonych przez Niemców po 1,5-miesięcznej pracy Polaków i osadził Niemców (zeznanie protokólarne wyrzuconych).
Ten sam komendant wojenny oficjalnie wydał zarządzenie, że nie wolno wywłaszczać żadnego Niemca, nie wolno rekwirować własności po niemieckiej. Mimo interwencji osadników administracja polska oświadczyła, że jest dla niej niezrozumiałe, dlaczego Polacy np. z Wielkopolski przybywają na teren Lignicy i Olszowy.
Zachowanie milicji jest skandaliczne. Nauczona postępowaniem Rosjan i zdemoralizowana ich kradzieżami, grabi Polaków przybyłych z żywności, odzieży i wyrzuca z zajętych placówek.
Jak zachowują się Niemcy przy takim stanie rzeczy? Ogólnie sprawozdawcy stwierdzają coraz większą butę. Są oni w stałym kontakcie z komendanturą rosyjską i skarżą się jej i szukają tam opieki.
Na terenie Lignicy przy takim stanie rzeczy z 100 osób wysłanych osiedliło się 25 - reszta wróciła z powrotem. Nie lepiej jest w innych miejscowościach. Oficjalnie marsz. Rokossowski zgodził się na osiedlanie w Szczecinie i okolicy. Pierwszy transport złożony z 328 osób został w Starogardzie [Stargardzie] zatrzymany, obrabowany i zmuszony do usuwania gruzów. Do Szczecina przedostało się tylko 38 osób, z tych 20 nocą uciekło.
Konferencja odbyta 10.VI. przez Rokossowskiego z komendantami wojennymi n[a] t[emat] stosunku do Polaków i administracji polskiej - dotąd nie przyniosła zmiany na lepsze.
W samym Szczecinie jest 40 000 Niemców, zajmujących najlepsze mieszkania, aprowizacji nie ma żadnej. Zwrócono się po przydziały żywnościowe do Poznania.
W Koszalinie odbył się dnia 19.VI. pod przewodnictwem płk. Borkowicza zjazd starostów z Pomorza Zachodniego. Na zakończenie zjazdu odbył się raut, na którym - jak opowiada uczestnik - uginały się stoły od zastaw i napojów. Były wyszukane pieczywa, bawiono się świetnie. Wynik zjazdu żaden. Przemawiano tylko, nawet pułkownik rosyjski rozrzewnił się nad przyjaźnią polsko-radziecką, witał przybywających Polaków i zapewnił poparcie osiedlanym. Podczas zjazdu szefowi osadnictwa z P.Z.Z. skradli Rosjanie 60 litrów benzyny, a w dzień potem rozbili drugi transport do Szczecina. Nikt z uczestników nie przedstawił faktycznego stanu rzeczy, wzajemnie się gloryfikowano, wznoszono toasty, a w oddalonym o 500 m baraku dla repatriantów zza Bugu leżało chorych 60 osób bez opieki, od 4 dni bez chleba i zawszawieni.
Rząd Tymczasowy nie czyni nawet tego starania, aby zbadać sprawę na miejscu, lecz opiera się na fałszywych sprawozdaniach. W takim stanie rzeczy osadnictwo słabnie gwałtownie, a tymczasem Rosjanie wywożą wszystko, ostatnio nawet szyby z okien pakują do skrzyń. Gospodarstwa puste, żywca nie ma, np. w powiecie gorzowskim na około 100 gospodarstw jest 5 koni mało wartościowych i 10 krów.
Społeczeństwo zaczyna się burzyć. Stale w wydziale osadniczym słyszy się krytykę, oburzenie, w obecnym momencie terroru i zakłamania jeszcze bojaźliwą, lecz z drugiej strony pełną rozpaczy i zrezygnowania.
Jeżeli fatalny jest stan gospodarstw rolnych, to jeszcze gorszy jest stan w przemyśle i handlu. Maszyny wszystkie (dosłownie) są już wywiezione. W powiecie gorzowskim na 4 młyny jeden maleńki ma niepełne urządzenie i jest również nieczynny.
PRZYPISY:

(1) Białogard.
(2) Ppor. Jarosław Sobieszczański.
(3) Leonard Borkowicz, działacz KPP, potem PPR, oficer Armii Czerwonej, a od 1943 r. I Dywizji im. T. Kościuszki, zastępca komendanta głównego MO, w kwietniu 1945 został mianowany pełnomocnikiem Rządu Tymczasowego na Okręg Pomorze Zachodnie, będąc już wcześniej pełnomocnikiem tegoż rządu przy I Froncie Białoruskim.
(4) Tak w tekście.
(5) Połowa maja 1945.
(6) Komitet Pomocy Polakom - utworzony 19 VI 1945 na bazie polskiego Zarządu Miejskiego Szczecina.
(7) Arnswalde.
(8) Legnica.
(9) Bronisław Thomas.
(10) Zygmunt Felczak.
(11) Stargard Szczeciński.
(12) W czerwcu 1945 r. prezesem PSL na Pomorzu Zachodnim był Jan Cybiński.
(13) Stargard Szczeciński.
(14) Tak w tekście.
(15) Zweryfikowane na podstawie: K. Kozłowski, Między racją stanu a stalinizmem. Pierwsze dziesięć lat władzy politycznej na Pomorzu Zachodnim 1945-1955, Warszawa-Szczecin 2000, passim.
(16) Jan Kaniewski, działacz PPS, po zjednoczeniu w PZPR.
(17) Władysław Madurowicz, naczelnik Wydziału Planowania i Koordynacji, prawa ręka Borkowicza.
(18) Eugeniusz Kreid, działacz SL.
(19) Dr Stanisław Put, naczelnik Wydziału Ogólnego, w okresie przedwojennym był m.in. inspektorem starostw w Urzędzie Wojewódzkim w Poznaniu.
(20) Jan Cybiński, naczelnik Wydziału Osiedleńczego, prezes Zarządu Wojewódzkiego SL.
(21) Stanisław Czapelski.
(22) Por. przypis 2.
(23) Dr Stanisław Helsztyński.
(24) M. Kiełczewska, A. Grodek, Odra-Nisa najlepsza granica Polski, Poznań 1945.



Tekst dokumentu źródłowego na podstawie: Biuletyn Instytutu Pamięci Narodowej nr 9-10/2005 - Aleksandra Pietrowicz - "Ziemia odzyskana nie-obiecana". Dokument pochodzi z Archiwum Akt Nowych, Delegatura Rządu RP na Kraj, 202/III/36, k. 151-210; część E - k. 205–210. Przypisy do tekstu, pochodzą z Biuletynu.



DELEGATURA RZĄDU NA KRAJ - tajny naczelny organ władzy administracyjnej w okupowanej Polsce, utworzony w 1940 r., składający się z departamentów. Na jej czele stał Delegat Rządu na Kraj, podporządkowany Rządowi RP na uchodźstwie, a od 1944 wicepremier w tym rządzie. Delegatura kierowała pracą pionu cywilnego Polskiego Państwa Podziemnego. Jej zadaniami było utrzymanie ciągłości instytucji państwowych, zapewnienie normalnego funkcjonowania państwa, przygotowanie do przyjęcia kontroli nad krajem po zakończeniu wojny, rejestracja poczynań okupantów i dokumentacja zbrodni wojennych, ochrona i ratowanie zagrożonych dóbr kultury.
Na czele Delegatury Rządu na Kraj stał Delegat Rządu na Kraj, przedstawiciel Rządu RP na uchodźstwie w okupowanym kraju (od 1944 roku będący równocześnie wicepremierem w Rządzie RP na uchodźstwie).
Delegatami Rządu na Kraj byli kolejno: Jan Skorobohaty-Jakubowski, Cyryl Ratajski, Jan Piekałkiewicz, Jan Stanisław Jankowski, Stefan Korboński, Jerzy Braun.

Na podstawie Wikipedii.



RZĄD RP NA UCHODŹSTWIE - rząd Rzeczypospolitej Polskiej w latach 1939-1990 będący legalną kontynuacją władz II RP, zmuszonych opuścić Polskę po agresji III Rzeszy i ZSRR na Polskę we wrześniu 1939 i okupacji całego terytorium Polski przez agresorów. Siedzibą rządu był Paryż, później Angers, a od końca czerwca 1940 (kapitulacji Francji) – Londyn. Władze RP na uchodźstwie zakończyły działanie po wyborze i zaprzysiężeniu Lecha Wałęsy na prezydenta Polski i przekazaniu mu insygniów prezydenckich przez prezydenta RP Ryszarda Kaczorowskiego.
6 lipca 1945 dotychczasowi sojusznicy Rzeczypospolitej, Wielka Brytania i Stany Zjednoczone wycofały uznanie dyplomatyczne Rządu RP na uchodźstwie, uznając powołanie Tymczasowego Rządu Jedności Narodowej z udziałem Stanisława Mikołajczyka za wykonanie postanowień konferencji jałtańskiej w kwestii powołania rządu polskiego uznawanego przez wszystkie państwa tzw. Wielkiej Trójki (Wielką Brytanię, USA i ZSRR). 25 czerwca 1945 rząd Tomasza Arciszewskiego w nocie przekazanej zwycięskim mocarstwom odrzucił postanowienia konferencji w Teheranie i Jałcie, stwierdzając, że swoje uprawnienia konstytucyjne przekazać może tylko rządowi wyłonionemu w wolnych wyborach w kraju.
Pierwszym premierem, ministrem spraw wojskowych i ministrem spraw wewnętrznych był Władysław Sikorski, aż do żmierci w katastrofie gibraltarskiej 4 lipca 1943.

POLSKI KOMITET WYZWOLENIA NARODOWEGO (PKWN) - istniał od 21 lipca 1944 do 31 grudnia 1944. Samozwańczy tymczasowy organ władzy wykonawczej w Rzeczypospolitej Polskiej, działający na obszarze wyzwalanym spod okupacji niemieckiej - pomiędzy przesuwającą się linią frontu sowiecko-niemieckiego a Linią Curzona. PKWN został powołany w Moskwie (zob. rząd marionetkowy) i funkcjonował pod polityczną kontrolą Józefa Stalina. Zdominowany był przez komunistów polskich i realizował politykę ZSRR w Polsce. Ogłosił Manifest PKWN, rządził za pomoca dekretów. Uznawany wyłącznie przez ZSRR. Kierownictwo, m.in.: Edward Osóbka-Morawski (przewodniczący PKWN), Wanda Wasilewska (wiceprzewodnicząca PKWN), Stanisław Radkiewicz (resort bezpieczeństwa publicznego), gen. broni Michał Żymierski (resort obrony narodowej), Bolesław Drobner (resort pracy, opieki społecznej i zdrowia).

RZĄD TYMCZASOWY RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ (Rząd Tymczasowy RP) - istniał od 31 grudnia 1944 do 28 czerwca 1945. Powołany przez Krajową Radę Narodową (KRN, ciało polityczne utworzone 1 stycznia 1944 w charakterze samozwańczego polskiego parlamentu) w miejsce PKWN. Przemiana miała znaczny ciężar gatunkowy. Polscy komuniści działający pod patronatem ZSRR oficjalnie powołali swój własny rząd, konkurencyjny wobec legalnego i powszechnie uznawanego na forum międzynarodowym Rządu RP na uchodźstwie i przejmujący faktyczną władzę nad zajmowanymi przez Armię Czerwoną ziemiami polskimi leżącymi na zachód od Linii Curzona. Było to ze strony Józefa Stalina polityczne przygotowanie przed zimową ofensywą Armii Czerwonej, która miała przynieść zajęcie reszty ziem polskich w granicach sprzed wojny. Jednocześnie był to dowód usztywnienia stanowiska sowieckiego wobec Anglosasów w kwestii roli przedstawicieli Rządu RP na uchodźstwie w kształtowaniu powojennych władz Polski poprzez stworzenie faktu dokonanego.
W lutym 1945 na konferencji w Jałcie, Wielka Trójka ustaliła że nowy rząd Polski powstanie przez uzupełnienie składu Rządu Tymczasowego (na jego bazie), poprzez wprowadzenie do niego indywidualnych "Polaków z kraju i zagranicy" - całkowicie przemilczano istnienie Rządu RP na emigracji jako podmiotu prawa międzynarodowego. 28 marca 1945 zaproszeni przedstawiciele Polskiego Państwa Podziemnego z Delegatem Rządu na Kraj Janem Stanisławem Jankowskim, komendantem głównym Armii Krajowej Leopoldem Okulickim, przewodniczącym RJN Kazimierzem Pużakiem i całym składem Krajowej Rady Ministrów, udali się do Pruszkowa w celu negocjacji dotyczących wejścia do rządu "jedności narodowej". Po przybyciu na umówione miejsce zostali aresztowani przez NKWD i wywiezieni samolotem na moskiewską Łubiankę. Sądzeni później w Procesie szesnatu (18-21 czerwca 1945).
Do końca wojny (8 maja 1945) Rząd Tymczasowy ustanowił swoją administrację na całym powojennym terytorium Polski z wyjątkiem Szczecina, pozostającego pod bezpośrednią wojskową administracją sowiecką do zakończenia konferencji w Poczdamie w lipcu 1945 r. Kierownictwo, m.in.: Edward Osóbka-Morawski (prezes Rady Ministrów), Władysław Gomułka (wiceprezes Rady Ministrów), Stanisław Radkiewicz (minister bezpieczeństwa publicznego), gen. broni Michał Żymierski (minister obrony narodowej), Hilary Minc (minister przemysłu).

TYMCZASOWY RZĄD JEDNOŚCI NARODOWEJ (TRJN) - istniał od 28 czerwca 1945 do 8 lutego 1947 (do czasu powstania Sejmu Ustawodawczego i powolania pierwszego rządu). Rząd Rzeczypospolitej Polskiej powołany w Warszawie przez prezydenta Krajowej Rady Narodowej Bolesława Bieruta na podstawie porozumienia zawartego na konferencji w Moskwie odbytej 17-21 czerwca pomiędzy politykami KRN i Rządu Tymczasowego RP a częścią polityków emigracyjnych skupionych wokół byłego premiera Stanisława Mikołajczyka, częścią polityków PPS (Zygmunt Żuławski),części polityków krajowego SL-Roch (Władysław Kiernik), przedstawicieli środowisk intelektualnych z kraju (profesor Stanisław Kutrzeba, profesor Adam Krzyżanowski, doktor Henryk Kołodziejski). Rząd zgodnie z ustaleniami jałtańskimi powstał na bazie Rządu Tymczasowego RP, również Prezesem Rady Ministrów (premierem) rządu pozostał były członek KC RPPS Edward Osóbka-Morawski.
Powołanie TRJN było realizacją postanowień jałtańskich przewidujących rekonstrukcję Rządu Tymczasowego RP na szerszej podstawie politycznej oraz spełnieniem poczynionych w maju i czerwcu 1945 uzgodnień dyplomacji ZSRR z dyplomacją USA i Wielkiej Brytanii zgodnie z którymi akceptujący porozumienia jałtańskie politycy emigracyjni i niereprezentowani dotąd w Rządzie Tymczasowym i KRN politycy krajowi popierający Stanisława Mikołajczyka mieli otrzymać 25% tek ministerialnych, odpowiednią liczbę wiceministrów oraz reprezentację w KRN, administracji państwowej, dyplomacji i w samorządzie terytorialnym zaś tak zrekonstruowany rząd Polski miał zostać uznany przez mocarstwa zachodnie.
29 czerwca 1945 roku Tymczasowy Rząd Jedności Narodowej został uznany przez Szwecję i Francję, 5 lipca przez USA i Wielką Brytanię, uznawały go także inne państwa koalicji antyhitlerowskiej, m. in. Chiny, Włochy, Kanada. TRJN 16 października 1945 podpisał Kartę Narodów Zjednoczonych, przez co Polska stała się członkiem założycielem ONZ. Delegacja TRJN uczestniczyła w lipcu 1945 w konferencji poczdamskiej, na mocy postanowień konferencji przejęła od radzieckich komendantur wojskowych administrację pozostałej części Ziem Zachodnich i Północnych m.in Szczecin.
Kierownictwo, m.in.: Edward Osóbka-Morawski (prezes Rady Ministrów, minister spraw zagranicznych), Władysław Gomułka (I wiceprezes Rady Ministrów), Stanisław Mikołajczyk (II wiceprezes Rady Ministrów, minister rolnictwa i reform rolnych), Władysław Kiernik (minister administracji publicznej), Stanisław Radkiewicz (minister bezpieczeństwa publicznego), marszałek Polski Michał Żymierski (minister obrony narodowej), Czesław Wycech (minister oświaty), Mieczysław Thugutt (nominalnie minister poczt i telegrafów), Hilary Minc (minister przemysłu), Wincenty Rzymowski (minister spraw zagranicznych).

Oprac. na podstawie Wikipedii.