Maciej Piotr Synak


Od mniej więcej dwóch lat zauważam, że ktoś bez mojej wiedzy usuwa z bloga zdjęcia, całe posty lub ingeruje w tekst, może to prowadzić do wypaczenia sensu tego co napisałem lub uniemożliwiać zrozumienie treści, uwagę zamieszczam w styczniu 2024 roku.

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą USA. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą USA. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 4 kwietnia 2024

Uwolnienie Macieja - wersja Tuckera

 

Prawdopodobna wersja uwolnienia mnie, podana na dniach przez amerykańskie media.



przedruk

tłumaczenie automatyczne



Znany dziennikarz Tucker Carlson w swoim ostatnim programie wyjawił sensacyjne wieści, że wg ustaleń amerykańskich naukowców, NASA, FBI oraz instytutu Global Research, nasz świat, tu na planecie Ziemia, został stworzony przez niejakiego Jana Żeglarza, pochodzącego z Czerwonej Planety.


W wyniku wieloletnich poszukiwań - i szczęśliwego zbiegu okoliczności - ustalono miejsce pobytu Jana zwanego także Stworzycielem Świata, a także przetrzymujących go w niewoli spiskowców.

Stało się to dzięki dociekaniom blogera - specjalisty od wojny kognitywnej - Macieja Synaka, pochodzącego z Polski.

Jak się okazało, wieloletnie fatum na nim ciążące wcale nie było żadnym fatum, tylko nękaniem ze strony skrycie działającej sitwy, potajemnie sterującej całym światem za pomocą technologii ukradzionej Janowi, sitwy nazywanej umownie Wędrującą Cywilizacją Śmierci.


Dnia 7 maja 2024 roku, w wyniku spektakularnej akcji komandosów wszyscy przestępcy pilnujący Jana zostali wyeliminowani w kilka sekund, zaś sam Jan wyszedł z tej akcji bez szwanku.


Teraz, kiedy Jan jest bezpieczny, a jego ciemiężyciele zostali zneutralizowani na zawsze, także Maciej Synak został ocalony ze swej niedoli.


W następstwie tych szczęśliwych wydarzeń, może on w końcu odzyskać swój - wydawało się - stracony czas, swoje życie i młodość i wreszcie rozpocząć swą długo oczekiwaną globalną prospołeczną proludzką działalność....


Ponieważ tajemnicza sitwa zwana również wędrującą Cywilizacją Śmierci odeszła Na Zawsze, cała ludzkość rozpoczęła nową erę - Erę Pokoju.


A Era ta zaczyna się od Wielkich Porządków....


Będziemy was informować na bierząco o szczegółach dalszych wydarzeń!



https://wiadomosci.ze.swiata.us/swiat/tucker-carlson-kim-jest-prezenter-ktory-przeprowadzil-wywiad-z-putinem/myr2y9b





środa, 27 marca 2024

CIA

 







Vulin: W otoczeniu Vučicia są ludzie, którzy pracują dla CIA i on o tym wie

"W otoczeniu prezydenta Vučicia są ludzie, którzy nie pracują dla dobra tego kraju i którzy działają przeciwko niemu" – powiedział Vulin, dodając, że "są to sposoby wywierania presji na niego (Vučicia) i Serbię"

Vulin podkreślił również, że prezydent Vučić jest "dobrze poinformowany" i że "wie wiele rzeczy, zanim jeszcze dostarczą mu je służby" i że to Vučić zdecyduje, "czy kiedykolwiek powiemy całą prawdę i co z tym zrobimy".









sobota, 16 marca 2024

Zachodnie Bałkany











Sekretarz stanu USA Antony Blinken zaznaczył dziś w Wiedniu, że Stany Zjednoczone popierają proces normalizacji stosunków między Belgradem a Prisztiną i powiedział, że wszystkie ustalenia z dialogu muszą zostać wdrożone.


"Popieramy poprawę stosunków między Kosowem a Serbią. Dialog, w którym pośredniczy UE, jest jedyną wiarygodną drogą do postępu w tym procesie. Chcemy zobaczyć dobrą wolę i konstruktywne podejście obu stron" – powiedział Blinken na wspólnej konferencji prasowej z austriackim odpowiednikiem Alexandrem Schalenbergiem.

Powiedział, że obie strony powinny unikać napięć, zwiększać przejrzystość i współpracować z partnerami międzynarodowymi.

"Wszystkie porozumienia dotyczące dialogu muszą zostać wdrożone" – podkreślił Blinken.

Powiedział, że Stany Zjednoczone współpracują z Austrią na Bałkanach Zachodnich i pochwalił zaangażowanie Wiednia, a zwłaszcza Shalenberga w stabilizację sytuacji w regionie.

"Bałkany Zachodnie to coś, co jest bliskie naszemu sercu, zwłaszcza prezydentowi USA Joe Bidenowi. Prezydent i ja, podobnie jak cały świat, skupiliśmy się na Bałkanach, Bośni i Hercegowinie oraz Kosowie w latach 90. To, czego nie potrzebujemy, a zwłaszcza nie obywatele regionu, to powrót do przeszłości, do lat 90. – powiedział Blinken.

Powiedział, że dzięki przywództwu Austrii region się w kierunku integracji europejskiej.

Podkreślił, że Stany Zjednoczone popierają demokratyczne, pokojowe i dostatnie Bałkany Zachodnie zintegrowane z UE.

Dlatego, jak dodał, USA popierają rekomendację otwarcia negocjacji akcesyjnych z Bośnią i Hercegowiną.

"Zachęcamy przywódców Bośni i Hercegowiny do zasypywania podziałów i wdrażania reform na drodze do UE" – powiedział Blinken.

Dodał, że Stany Zjednoczone współpracują z Austrią, aby głos nowych pokoleń na Bałkanach był bardziej słyszalny.


"Chcemy zapewnić, że głos nowego pokolenia na Bałkanach zostanie usłyszany, ponieważ jest to głos pokoju, bezpieczeństwa i przyszłości, a to oznacza drogę do UE" – powiedział Blinken.




środa, 13 marca 2024

Zwycięstwo bez walki

 


Uczyć się od Chin.


I od innych też.



To co Departament Obrony USA nazywa nową koncepcją ("zwycięstwo bez walki") ma w istocie tysiące lat i zostało opisane przez Sun Tzu w "Sztuce wojny". 


Oto znajomość cudzej (i własnej) kultury w praktyce.

Oto dlaczego przeciwnik ruguje z naszego otoczenia naszą kulturę, zastępując ją zachodnią popkulturą, zniekształacając naszą kulturę do postaci "biesiadnej" czy "europejskiej".

W PRL w mediach i gazetach było więcej polskiej kultury niż jest dzisiaj. 

Ale przede wszystkim - nikt nigdy polskiej kultury nie negował, a dzisiaj jest to bardzo częste.
Osoby mówiące po polsku w polskojęzycznych mediach kontestują polską kulturę i traktują jako coś gorszego.

Negacja odbywa sie również bez udziału słowa mówionego... na ulicy naszych miast na każdym kroku spotykamy witryny opisane po angielsku: shop, style, sale, barber...






tłumaczenie automatyczne
poniżej także w temacie dodałem artykuł nt. służb wywiadowczych




"Jesteśmy w długoterminowej strategicznej rywalizacji z Chinami i Rosją. Ostatecznie ta rywalizacja jest nie tylko rywalizacją o potęgę militarną czy gospodarczą, ale także ideologiczną. 

Senator Reed, demokrata z Rhode Island, przewodniczący Senackiej Komisji Sił Zbrojnych Kongresu USA, powiedział nawet: "Stany Zjednoczone mogą zostać pokonane, zanim zaczną walczyć, tak jak Chiny uczą się od amerykańskiego sposobu prowadzenia wojny, tak i my musimy uczyć się od nich". "


Wcześniej Wu Qian, rzecznik Ministerstwa Obrony Narodowej, powiedział w odpowiedzi na wyolbrzymianie przez stronę amerykańską tzw. "chińskiego zagrożenia militarnego", że w Chinach istnieje idiom zwany "złodziej krzyczy, aby złapać złodzieja". Bezpodstawne oskarżenia wysuwane przez amerykańskich urzędników pod adresem Chin dotyczą samych Stanów Zjednoczonych. W ostatnich latach Stany Zjednoczone prowadziły wojny na całym świecie i naruszały suwerenność innych krajów.

Wu Qian zwrócił uwagę, że złe działania wynikają z błędnych pomysłów. Tłumienie i powstrzymywanie przez USA rozwoju Chin wynika z ich błędnego "poglądu na Chiny". Stany Zjednoczone nadmiernie dążą do absolutnego bezpieczeństwa z powodu swojego wąskiego i egoistycznego poglądu na bezpieczeństwo. Wpływ USA na porządek międzynarodowy wynika z faktu, że ich "światopogląd" poszedł w złym kierunku. Wu Qian podkreślił: "Współpraca między Chinami a Stanami Zjednoczonymi przyniesie korzyści obu stronom, a walki zaszkodzą obu stronom. Mamy nadzieję, że strona amerykańska będzie miała oko na ogólną sytuację, naprawi swoje błędy, będzie współpracować z Chinami w tym samym kierunku i dążyć do osiągnięcia bezkonfliktowości, niekonfrontacji, wzajemnego szacunku i współpracy korzystnej dla obu stron.



--------

Fragment transkrypcji z 24 kwietnia 2023 r., rozmowy między amerykańskim senatorem Jackiem Reedem (D-RI) a Stacie Pettyjohn, starszym pracownikiem naukowym i dyrektorem programu obronnego w Center for a New American Security w USA.



Senator Jack Reed:

Gra się zmieniła, a nasza zdolność do bezpośredniego zwycięstwa dzięki sile militarnej nie powinna być naszą jedyną miarą sukcesu. Departament Obrony musi lepiej zrozumieć, w jaki sposób Chiny konkurują, opracować nowe narzędzia rywalizacji z Chińczykami i zintegrować nasze działania z działaniami naszych sojuszników i partnerów.

Aby zrozumieć sposób konkurowania Chin, musimy przyjrzeć się ich celom

Przez kilka dziesięcioleci Chińska Armia Ludowo-Wyzwoleńcza studiowała sposób prowadzenia wojny przez Stany Zjednoczone i koncentrowała swoje wysiłki na przeciwdziałaniu naszym przewagom. Chiny zainwestowały w technologie kompensacyjne, takie jak systemy antydostępowe i systemy odmowy dostępu z powietrza, sztuczna inteligencja, hipersonika i, oczywiście, zwiększenie broni jądrowej. Co więcej, ChRL wykorzystała kombinację siły wojskowej i cywilnej przeciwko swoim sąsiadom, w tym sztukę rządzenia, narzędzia ekonomiczne, przymus i oszustwo. Pekin znalazł sposoby na konkurowanie tuż poniżej progu konfliktu zbrojnego ze Stanami Zjednoczonymi lub z naszymi sojusznikami.

Jak ujmuje to nowa wspólna koncepcja konkurowania Departamentu Obrony:

"Chiny dążą do zwycięstwa bez walki". 

Strategia ostrzega, że jeśli nie dostosujemy naszego podejścia do skuteczniejszego konkurowania, Stany Zjednoczone ryzykują utratę strategicznych wpływów, przewagi i wpływów, przygotowując się do wojny, która nigdy nie nastąpi. Rzeczywiście, dokument ostrzega, że Stany Zjednoczone mogą przegrać bez walki.

Tak jak chińscy przywódcy studiowali nasz sposób prowadzenia wojny, tak my musimy studiować ich.

Departament Obrony, a także amerykański przemysł obronny i międzyagencyjne powinny rozwijać własne zdolności asymetryczne. Wspólna koncepcja konkurowania stanowi cenne ramy dla podejścia do tego wyzwania. Oczywiście, będziemy nadal przygotowywać nasze wojsko, aby było gotowe do walki i zwycięstwa w konflikcie zbrojnym, jeśli zajdzie taka potrzeba, ale musimy zdać sobie sprawę, że wojna z Chinami może być wyniszczająca zarówno dla naszych narodów, jak i dla świata, a zwycięstwo może być pyrrusowym zwycięstwem.

Mając to na uwadze, koncepcja ta zakłada, że konkurencja strategiczna jest trwałym stanem, którym należy zarządzać, a nie problemem, który należy rozwiązać. 

Zmiana paradygmatu powinna skłonić przywódców obronnych do wykorzystania każdej dostępnej okazji do realizacji naszych interesów narodowych, w tym poprzez inteligentne inwestycje w infrastrukturę i technologię. Kluczowe znaczenie dla tego wysiłku będzie miała nasza zdolność do budowania jedności w całej armii.


Ostatecznie nasza strategiczna rywalizacja z Chinami to nie tylko rywalizacja potęgi militarnej czy gospodarczej, ale także rywalizacja idei. 

Wymaga to od nas zrozumienia filozofii, celów, mocnych i słabych stron oraz kultur naszego przeciwnika, a także naszej własnej. Poznanie ich kultury i zrozumienie naszej kultury to wyzwania, które dotykają nas w każdym konflikcie, w który się angażujemy. W rzeczywistości w wielu przypadkach były one jeśli nie decydujące, to z pewnością krytycznie ważne.

I znowu, to właśnie tutaj praca Center for New American Security jest tak cenna. Wychodząc poza stereotypy, wchodząc w szczegóły sił kulturowych, biurokratycznych, ekonomicznych, technologicznych, które łączą się i nadają przeciwnikowi określony status, a z pewnością, miejmy nadzieję, dają Stanom Zjednoczonym jeszcze bardziej wiarygodną i jeszcze bardziej zdecydowaną przewagę.







złe działania wynikają z błędnych pomysłów

błędnego poglądu



nasza zdolność do bezpośredniego zwycięstwa dzięki sile militarnej nie powinna być naszą jedyną miarą sukcesu

tak jak chińscy przywódcy studiowali nasz sposób prowadzenia wojny, tak my musimy studiować ich

konkurencja strategiczna jest trwałym stanem, którym należy zarządzać, a nie problemem, który należy rozwiązać


kluczowe znaczenie będzie miała nasza zdolność budowania jedności




na jedność wpływa jakość kultury narodu

idea kulturowa




rywalizacja idei


liczy się nie tylko rywalizacja militarna czy gospodarcza


wymaga to od nas poznania i zrozumienia:

- własnej kultury
- filozofii oraz kultury naszego przeciwnika



znajomość kultury była decydująca, a z pewnością krytycznie ważna

wychodząc poza stereotypy

wchodząc w szczegóły sił kulturowych, biurokratycznych, ekonomicznych, technologicznych





Dążyć do zwycięstwa bez walki.

Walka to ostateczność.






"Najważniejszą i najpotężniejszą bronią, jaką dysponuje Rosja, jest zjednoczenie rosyjskiego społeczeństwa.

Ci, którzy planowali zdławić Rosję za pomocą sankcji gospodarczych, przy pomocy siły zbrojnej, nie wzięli tego pod uwagę."








-----------


Warto sobie czytać te strony i porównywać z bełkotem np. Sikorskiego


guancha.cn/internation/2024_03_13_728252.shtml


03 MAJ 2023

cnas.org/publications/transcript/fireside-chat-with-senator-jack-reed


Sztuka wojenna – Wikipedia, wolna encyklopedia


P.S.




Brytyjska agencja wywiadowcza, bezpieczeństwa i cyberbezpieczeństwa GCHQ opublikowała łamigłówkę, która ma przemawiać do potencjalnych nowych rekrutów, którzy potrafią "myśleć nieszablonowo".

Wizualna łamigłówka, która jest ukłonem w stronę historycznych powiązań agencji z łamaniem szyfrów, prosi ludzi o zidentyfikowanie liter zawartych na zdjęciu przed złożeniem ich w całość, aby ujawnić ukrytą wiadomość.

W puzzlach znajduje się 13 elementów, które reprezentują litery alfabetu.

GCHQ twierdzi, że układanka, stworzona z artystą z Manchesteru, Justinem Eagletonem, została zaprojektowana tak, aby przemawiać do ludzi, którzy "przetwarzają informacje w inny sposób i posiadają silne umiejętności myślenia lateralnego".

Agencja poinformowała również, że wypuszcza puzzle, aby uczcić uruchomienie swojej strony na platformie mediów społecznościowych LinkedIn.

Rozwiąż poniższą łamigłówkę

GCHQ twierdzi, że założyło stronę LinkedIn w celu "rekrutacji mieszanki umysłów, aby stawić czoła najtrudniejszym wyzwaniom stojącym przed Wielką Brytanią i przeciwdziałać zagrożeniom w świecie rzeczywistym i online ze strony państw narodowych, grup przestępczych, terrorystów i osób prywatnych".

Dodała, że jej "nowa obecność w mediach społecznościowych" jest częścią jej "zobowiązania, aby stać się prawdziwie zróżnicowaną i reprezentatywną organizacją".


Dyrektor GCHQ, Anne Keast-Butler, powiedziała: "Świat staje się coraz bardziej złożony i zawsze będziemy wyprzedzać te zagrożenia tylko wtedy, gdy połączymy odpowiednią mieszankę umysłów, która pozwoli nam stawić czoła nadchodzącym wyzwaniom.

"Dla nas oznacza to angażowanie ludzi z różnych środowisk, różnych doświadczeń, różnych spostrzeżeń, różnej wiedzy i tworzenie zespołu, w którym każdy z nas może odegrać swoją rolę. Dla nas oczywiste jest, że ta różnorodność ma kluczowe znaczenie.

"Jesteśmy więc w podróży, aby upewnić się, że docieramy i łączymy się z ludźmi, którzy nigdy nie myśleli o współpracy z nami. A dzisiaj uruchamiamy LinkedIn, aby zacząć prezentować trochę więcej pracy, którą wykonujemy, i niektórych niesamowitych ludzi, którzy pracują w GCHQ.

"A w ramach startu na LinkedIn jesteśmy w prawdziwym stylu GCHQ - i aby pomóc Ci myśleć nieszablonowo - uruchamiamy również łamigłówkę. Sprawdź, czy potrafisz zidentyfikować litery zawarte na obrazku i połączyć je w wiadomość".





niedziela, 25 lutego 2024

Prezydent Salwadoru




Według policji krajowej do 11 stycznia 2024 r., czyli 655 dni po ogłoszeniu stanu wyjątkowego, aresztowano ponad 75 100 domniemanych członków gangów, których Bukele i policja określają mianem "terrorystów".





Prezydent Salwadoru:

na podstawie angielskiej wikipedii





Nayib Armando Bukele Ortez (ur . 24 lipca 1981 w Salwadorze) – salwadorski polityk i biznesmen, 43. prezydent Salwadoru od 1 czerwca 2019. 



Bukele pełnił funkcję burmistrza Nuevo Cuscatlán przez trzy lata od 2012 do 2015 roku, a następnie przez trzy lata pełnił funkcję burmistrza San Salvador, stolicy kraju, od 2015 do 2018 roku. 


Po wygraniu obu wyborów burmistrza jako członek FMLN, Bukele został wydalony z partii w 2017 roku. W 2018 roku założył własną partię polityczną: Nuevas Ideas. Starał się wygrać wybory prezydenckie w Salwadorze w 2019 r. z centrolewicową Demokratyczną Zmianą; Gdy Najwyższy Sąd Wyborczy (TSE) rozwiązał Demokratyczną Zmianę, Bukele wystartował z centroprawicowym Wielkim Sojuszem na rzecz Jedności Narodowej (GANA). Wygrał wybory, zdobywając 53% głosów.



Liczba morderstw spadła o 50% w pierwszym roku urzędowania Bukele, co przypisywał rozmieszczeniu tysięcy policjantów i żołnierzy w twierdzach gangów oraz zwiększeniu bezpieczeństwa w więzieniach; jego rząd został oskarżony o potajemne negocjacje z Marą Salvatruchą (MS-13) w celu zmniejszenia liczby morderstw. 


Po tym, jak ponad 80 osób zostało zabitych przez przestępców w ciągu jednego weekendu w marcu 2022 r., rząd Bukele aresztował ponad 75 000 osób z domniemanymi powiązaniami z gangami w ramach ogólnokrajowych represji.  Wojna Bukele z gangami została uznana za skutecznie je paraliżującą, co spowodowało prawie 60% spadek liczby zabójstw w 2022 roku. Kampania doprowadziła do tego, że od 2023 r. kraj ten ma najwyższy wskaźnik uwięzienia na świecie i wzbudziła oskarżenia o łamanie praw człowieka przez siły bezpieczeństwa Salwadoru. 

Wskaźnik zabójstw spadł o 70% w 2023 r. do 2,4/100 000, co jest rekordowo niskim wynikiem poniżej prawie każdego innego kraju w Ameryce Łacińskiej. 


Bukele przez całą swoją kadencję utrzymywał rekordowo wysokie poparcie wśród Salwadorczyków na poziomie około 90%.  Oskarżano go o to, że czasami rządzi w sposób autorytarny. 


W lutym 2020 roku Bukele wysłał żołnierzy do Zgromadzenia Ustawodawczego, aby wymusić uchwalenie ustawy, która sfinansowałaby dodatkowe zakupy sprzętu dla policji i sił zbrojnych. 

W maju 2021 r. doprowadził do zwolnienia prokuratora generalnego i pięciu sędziów Sądu Najwyższego Salwadoru, co Departament Stanu i Organizacja Państw Amerykańskich (OPA) potępiły jako regres demokracji. 

Po zatwierdzeniu Bitcoina jako prawnego środka płatniczego we wrześniu 2021 r. doszło do protestów przeciwko rządowi Bukele.

Jego zapowiedź, że będzie kandydował w wyborach powszechnych w Salwadorze w 2024 r., doprowadziła do krytyki ze strony ekspertów prawa konstytucyjnego i organizacji, że natychmiastowa reelekcja prezydencka narusza konstytucję kraju.

1 grudnia 2023 r. Bukele i jego wiceprezydent Ulloa zostali zawieszeni w prawach i obowiązków, aby skupić się na kampanii reelekcyjnej, a Claudia Rodríguez de Guevara przejęła uprawnienia i obowiązki Bukele jako p.o. prezydenta. Bukele wygrał reelekcję 4 lutego 2024 r., zdobywając 84,65 proc. głosów.



---------

Jego najsłynniejszym rezultatem było obniżenie wskaźnika zabójstw w Salwadorze z 38/100 000, kiedy został wybrany w 2019 r., do 2,4/100 000 pod koniec ubiegłego roku. 




20 czerwca 2019 r. Bukele ogłosił swój "Plan Kontroli Terytorialnej", który zwiększy działania policji w niektórych obszarach kraju w celu zwalczania wysokich wskaźników przestępczości i gangów w kraju. 

Zarówno Narodowa Policja Cywilna, jak i Siły Zbrojne Salwadoru (FAES) zostałyby również wyposażone w lepszą broń palną, amunicję i kamizelki w ramach Planu Kontroli Terytorialnej. W wyniku jego Planu Kontroli Terytorialnej wskaźnik zabójstw w Salwadorze spadł z 52 zabójstw na 100 000 osób w 2018 r., najwyższego wówczas na świecie, do 36 zabójstw na 100 000 osób w 2019 r.


W 2020 r. wskaźnik zabójstw spadł do 19,7 zabójstw na 100 000 osób, a do 2021 r. ponownie spadł do 17,6 zabójstw na 100 000 osób. 

InSight Crime określił wskaźnik zabójstw w 2021 r. jako "niewyobrażalny", ponieważ zaledwie sześć lat wcześniej, w 2015 r., wskaźnik zabójstw wynosił 103 zabójstwa na 100 000 osób.

W styczniu 2023 r. minister obrony René Merino Monroy ogłosił, że rząd zarejestrował 496 zabójstw w 2022 r., co stanowi spadek o 56,8 proc. w porównaniu z 1 147 zabójstwami w 2021 r. Spadek liczby zabójstw przypisał represjom gangów. 

Jednak jego historia bezpieczeństwa publicznego musi zostać zakwalifikowana. Jego administracja zmodyfikowała publikację danych dotyczących zabójstw, aby wykluczyć ciała znalezione w tajnych masowych grobach. Liczba osób zaginionych, która stale rośnie od 2018 r., przewyższa liczbę zabójstw, co sugeruje, że faktyczny spadek liczby morderstw może być mniejszy niż ten wskazany w oficjalnych danych. Z drugiej strony, Salwador doświadczał bardzo gwałtownego spadku przestępczości jeszcze przed dojściem do władzy Nayiba Bukele, a wskaźnik zabójstw na 100 000 mieszkańców spadł ze 103 w 2015 r. do 52 w 2018 r., zanim przejął władzę w czerwcu 2019 r.



We wrześniu 2020 r. portal El Faro oskarżył Bukele o potajemne negocjowanie umowy z Mara Salvatrucha (MS-13), najpotężniejszym gangiem w kraju, która przewidywała przyznanie przez rząd gangowi bardziej elastycznych warunków więziennych dla jego członków i inne obietnice, w zamian za zobowiązanie gangu do zmniejszenia liczby morderstw w kraju i wsparcia partii politycznej Bukele podczas zbliżających się wyborów w 2021 r. podobny do rozejmu gangów sformułowanego przez prezydenta Mauricio Funesa w latach 2012-2014 z MS-13 i 18th Street Gang (Barrio 18). 

Bukele zaprzeczył zarzutom i podzielił się zdjęciami więzień z kwietnia, które pokazywały członków gangu przetrzymywanych w ciasnych warunkach. Następnie Bukele wszczął śledztwo w sprawie El Faro w związku z podejrzeniami o pranie brudnych pieniędzy.

8 grudnia 2021 r. Departament Skarbu Stanów Zjednoczonych oskarżył Bukele o potajemne negocjacje z Marą Salvatruchą i gangiem 18th Street w celu obniżenia liczby morderstw w kraju. Departament nałożył sankcje na Ozyrisa Lunę Mezę, wiceministra sprawiedliwości i bezpieczeństwa publicznego, oraz Carlosa Marroquína Chicę, przewodniczącego Jednostki Odbudowy Tkanki Społecznej, zarzucając im wielokrotne negocjacje z gangami. Bukele odrzucił oskarżenia, stwierdzając, że Stany Zjednoczone dążą do "absolutnego podporządkowania" Salwadoru zamiast współpracy.


2022–23 Rozprawienie się z gangami


26 marca 2022 r. w Salwadorze odnotowano 62 morderstwa popełnione w ciągu jednego dnia, co było najbardziej krwawym dniem w historii Salwadoru w ciągu 30 lat od zakończenia wojny domowej.

Większość morderstw została popełniona przez MS-13 i 18th Street Gang. Następnego dnia Zgromadzenie Ustawodawcze przegłosowało uchwalenie artykułu 29 konstytucji Salwadoru, ogłaszającego 30-dniowy stan wyjątkowy, zwany "Régimen de Excepción" ("Stan Wyjątkowy"), który zawiesił niektóre konstytucyjne swobody obywatelskie i zmobilizował wojsko do dzielnic kontrolowanych przez gangi przestępcze w kraju.


Według policji krajowej do 11 stycznia 2024 r., czyli 655 dni po ogłoszeniu stanu wyjątkowego, aresztowano ponad 75 100 domniemanych członków gangów, których Bukele i policja określają mianem "terrorystów".



W przemówieniu do 1450 nowo wyszkolonych żołnierzy Bukele zagroził, że nie pozwoli uwięzionym członkom gangu jeść, jeśli członkowie gangu poza więzieniem nadal będą popełniać przestępstwa. 

W tym samym przemówieniu Bukele skrytykował społeczność międzynarodową, w szczególności organizacje pozarządowe zajmujące się prawami człowieka, za to, że "nic nie powiedziały, kiedy ci zbrodniarze zabili dziesiątki salwadorskich mężczyzn i kobiet, ale zwrócili na siebie uwagę, gdy zaczęliśmy ich aresztować, mówiąc, że naruszamy ich prawa", dodając, że organizacje pozarządowe są "przeciwko prawom człowieka".


Stwierdził również, że organizacje pozarządowe "potrzebują, abyśmy [Salwador] nadal mieli problemy, aby mogli nadal zarabiać swoje tłuste pensje". Bukele ostrzegł również salwadorskich rodziców, aby trzymali swoje dzieci z dala od angażowania się w gangi, ponieważ doprowadziłoby to do "więzienia lub śmierci".

23 kwietnia 2022 r. Bukele wyraził chęć przedłużenia stanu wyjątkowego o kolejne 30 dni, stwierdzając, że spotkał się z Radą Ministrów, aby złożyć petycję do Zgromadzenia Ustawodawczego o głosowanie za takim przedłużeniem. 

Następnego dnia 67 z 84 deputowanych Zgromadzenia Ustawodawczego głosowało za przedłużeniem stanu wyjątkowego o kolejne 30 dni. W sumie Zgromadzenie Ustawodawcze siedemnaście razy przedłużało stan wyjątkowy o 30 dni. 

Według sondażu przeprowadzonego przez CIESCA pod koniec maja 2022 r. 90,13 proc. Salwadorczyków aprobowało stan wyjątkowy i środki podjęte przez rząd przeciwko gangom, podczas gdy tylko 7,10 proc. nie aprobowało.

Liz Throssell, rzeczniczka Biura Wysokiego Komisarza Narodów Zjednoczonych ds. Praw Człowieka (OHCHR), nazwała działania policji i wojska "niepotrzebnym i nadmiernym użyciem siły". Na początku maja 2022 r. organizacja Human Rights Watch stwierdziła, że istnieje "coraz więcej dowodów" i "wiarygodnych zarzutów", że władze Salwadoru dopuszczają się naruszeń praw człowieka, takich jak arbitralne aresztowania, wymuszone zaginięcia i zgony w areszcie policyjnym przez cały okres obowiązywania stanu wyjątkowego.

Na początku czerwca 2022 r. Amnesty International stwierdziła, że rząd dopuścił się "masowych naruszeń praw człowieka", w tym tortur, wobec osób uwięzionych i stwierdziła, że 2 procent populacji kraju zostało uwięzionych, a w areszcie zmarło 18 osób. 

Grupy, które opowiadają się za wolnością prasy, były "zaalarmowane", gdy Zgromadzenie Ustawodawcze zezwoliło na kary więzienia od 10 do 15 lat dla mediów, które rozpowszechniają wiadomości od gangów.




28 czerwca 2022 r. trzech policjantów Krajowej Policji Cywilnej zostało zabitych przez członków gangu MS-13 w strzelaninie w Santa Ana. Bukele opisał strzelaninę jako "zasadzkę" na policję, a trzech zabitych oficerów nazwał bohaterami. Na konferencji prasowej Bukele przysiągł zintensyfikować represje wobec gangów, stwierdzając:

 "To, co nadchodzi [członków gangu] jest znacznie większe i drogo zapłacą za odebranie życia tym trzem [policjantom]". W odpowiedzi na zagraniczną krytykę dotyczącą represji, Bukele stwierdził: "Niech narzekają, ile chcą [...] Będziemy bronić naszych ludzi i zapewnimy, że życie tych agentów nie pójdzie na marne". 

Podobnie 13 lipca 2022 r. 10 członków gangu zaatakowało grupę żołnierzy w Nueva Concepción, z których jeden został śmiertelnie ranny i zmarł w szpitalu wojskowym. Bukele również opisał incydent jako "zasadzkę" i nakazał wywieszenie flagi narodowej do połowy masztu na trzy dni.

W lipcu 2022 roku Bukele ogłosił budowę nowego więzienia, które będzie w stanie pomieścić 40 000 więźniów, co czyni je jednym z największych więzień na świecie. 

Więzienie, znane jako Terrorism Confinement Center (CECOT) i zlokalizowane w Tecoluca, zostało otwarte 31 stycznia 2023 r. Bukele wraz ze swoim Gabinetem Bezpieczeństwa podarował więzieniu cele karne, fabryki na warsztaty, kontrolę dostępu ze skanerem całego ciała i skanerem paczek. Więzienie jest obsługiwane przez 250 policjantów, 600 żołnierzy i zajmuje 410 akrów ziemi.



3 listopada 2022 r. wiceminister sprawiedliwości Osiris Luna Meza ogłosił, że rząd rozpocznie niszczenie nagrobków należących do członków gangów, aby nie stały się "sanktuariami", stwierdzając, że "terroryści nie będą już w stanie »gloryfikować« pamięci zmarłych przestępców".

Pomimo zniszczenia nagrobków, rząd oświadczył, że ciała pozostaną nienaruszone i nie zostaną naruszone. 


Bukele porównał usuwanie nagrobków członków gangów do denazyfikacji w okupowanych przez aliantów Niemczech, stwierdzając, że polityka rządu jest wymierzona tylko w nagrobki, które wspominają o przynależności do gangu i porównując to do usuwania i zakazywania swastyk w Niemczech po II wojnie światowej.

Politycy w całej Ameryce Łacińskiej – w krajach takich jak Chile, Kolumbia, Kostaryka, Gwatemala, Honduras, Ekwador i Peru – wdrożyli lub wezwali do wdrożenia polityki bezpieczeństwa podobnej do tej, którą wdrożył Bukele.







"porównał usuwanie nagrobków członków gangów do denazyfikacji w okupowanych przez aliantów Niemczech"





Skąd my to znamy??


Ja nie potrzebuję tłumaczenia, dlaczego Polacy po wojnie likwidowali poniemieckie cmentarze, usuwali nagrobki, jest to dla mnie jasne i zrozumiałe.

To była właśnie forma denazyfikacji, to była reakcja na bestialskie mordy jakich Niemcy dopuścili się w Polsce w czasie wojny.

Ale na proniemieckich forach typu Wolne Forum Gdańsk albo na "cmentarnych" fanpejdżach na fb, roi się od "oburzonych"co wyzywają i plują na powojenne pokolenia Polaków, a użalają się nad niemieckimi porzuconymi pochówkami.


Dzisiaj cała plejada samozwańczych naprawiaczy porządkuje i odtwarza poniemieckie cmentarze - można by zapytać - dlaczego wyręczacie Niemców ? Dlaczego sami Niemcy nie dbają o te zachowane pochówki?? Dlaczego tu nie przyjeżdżają i nie grabią liści, dlaczego nie zapalają zniczy?

Prawdopodobna odpowiedź na te pytania już została zapisana na tym blogu...








"Mieszkańcy Salwadoru się obudzili i ty też możesz". Bukele krzyczał do prawicowego tłumu na spotkaniu CPAC w USA 22 lutego 2024 r. Zauważając, że przestępczość i zażywanie narkotyków rosną na ulicach amerykańskich miast, wezwał konserwatystów do "powstania i odzyskania kraju".



Ty też możesz się obudzić.


Szukaj prawdy w faktach, a nie w mediach.

środa, 21 lutego 2024

Kto w Menu?

 

Od najwcześniejszych masakr Indian po zniewolenie Afrykanów, od interwencji w Ameryce Łacińskiej po kampanie wojskowe na Bliskim Wschodzie – sięgające nawet do Europy – historia Ameryki jest pełna wyzysku i grabieży.

Aby zapewnić sobie miejsce przy stole negocjacyjnym, Stany Zjednoczone prowadziły wojnę, nakładały sankcje i organizowały wstrząsy na całym świecie. Jak przyznał poprzednik Blinkena, Mike Pompeo: "Kłamaliśmy, oszukiwaliśmy, kradliśmy".



przedruk






Bezwzględny apetyt Waszyngtonu na sumę zerową oznacza kłopoty dla świata


2024-02-21 19:28:15




Pekin, 21 lutego (Xinhua) 

Niedawne uwagi sekretarza stanu USA Antony'ego Blinkena: "Jeśli nie ma cię przy stole w systemie międzynarodowym, będziesz w menu", mają komicznie groźny wydźwięk. Ktoś mógłby żartobliwie zapytać: "Kto tak mówi? Hannibal Lecter?

Wypowiedź Blinkena na niedawno zakończonej Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa również skłania do zastanowienia się, jak czuliby się zachodni sojusznicy USA, ponieważ niedyplomatyczne słowa szefa amerykańskiej dyplomacji reprezentują czynniki, których obawiają się ci sojusznicy, mogą wywołać "dynamikę przegrana-przegrana", w tym niebezpieczną tendencję do angażowania się w myślenie o sumie zerowej i nadawania priorytetu względnym korzyściom.

Bliższe przyjrzenie się amerykańskiej historii może ujawnić, że retoryka Blinkena nie jest zaskakująca. Jego wypowiedzi ujawniają fundamentalną logikę amerykańskiej polityki i dyplomacji, a mianowicie niezachwiane oddanie "prawu dżungli", w którym wielu amerykańskich przywódców entuzjastycznie przedkłada agresję nad rozsądek, pokój i współpracę.

Od najwcześniejszych masakr Indian po zniewolenie Afrykanów, od interwencji w Ameryce Łacińskiej po kampanie wojskowe na Bliskim Wschodzie – sięgające nawet do Europy – historia Ameryki jest pełna wyzysku i grabieży.

Aby zapewnić sobie miejsce przy stole negocjacyjnym, Stany Zjednoczone prowadziły wojnę, nakładały sankcje i organizowały wstrząsy na całym świecie. Jak przyznał poprzednik Blinkena, Mike Pompeo: "Kłamaliśmy, oszukiwaliśmy, kradliśmy".

Amerykańscy decydenci polityczni uważają, że system międzynarodowy funkcjonuje jako gra o sumie zerowej, w której rozszerzanie amerykańskich interesów często wiąże się z deptaniem lub poświęcaniem interesów innych.

W ostatnich latach mnogość wyzwań wewnętrznych, w połączeniu ze zmieniającą się globalną dynamiką władzy i kolektywnym wzrostem liczby krajów rozwijających się, zaostrzyła obawy USA o ich hegemoniczny status.

W odpowiedzi Stany Zjednoczone uciekły się do hegemonii militarnej i finansowej, nieustannie przerzucając kryzysy na innych, jednocześnie czerpiąc z tego korzyści, szkodząc nie tylko krajom rozwijającym się, ale także swoim sojusznikom.

Waszyngton często wycofywał się z umów międzynarodowych; nadużywanie taryf, sankcji i jurysdykcji eksterytorialnej; i używała wszelkich dostępnych środków, aby zahamować rozwój innych krajów.

Nawet europejscy sojusznicy Ameryki nie są bezpieczni. Europa często znajduje się w "menu", służąc jako cel dla amerykańskiego kapitału i polityki. Obecna administracja USA, na przykład, zachęca firmy do przenoszenia swoich baz produkcyjnych z Europy do Stanów Zjednoczonych poprzez subsydia.

Blinken wspomniał również, że celem przekonania innych krajów do opowiedzenia się po stronie Stanów Zjednoczonych jest "zaoferowanie dobrego wyboru". Jeśli jednak Stany Zjednoczone będą kontynuować szalejącą grabież i zastraszanie, będą coraz bardziej osamotnione.

Wybór dla Wuja Sama jest trudny: ucztować samotnie przy stole lub wziąć udział w uczcie dyplomacji i pokoju.


------------------



"Jesteśmy teraz imperium i kiedy działamy, tworzymy własną rzeczywistość. 

A kiedy wy będziecie studiować tę rzeczywistość, roztropnie, tak jak chcecie, my - stworzymy nowe rzeczywistości, które będziecie mogli znowu studiować i tak właśnie rzeczy się układają.... 

Jesteśmy aktorami, bohaterami historii...  A wy, wy wszyscy pozostajecie statystami, w tle, zajęci studiowaniem tego, co my robimy."



Cytat z byłego współpracownika George'a W. Busha, Karla Rowe'a




Szybki podgląd: Bezwzględny apetyt Waszyngtonu na sumę zerową oznacza kłopoty dla świata – Xinhua (news.cn)


Prawym Okiem: Imperium USA (maciejsynak.blogspot.com)



















niedziela, 18 lutego 2024

Europa polska








przedruk


17.02.2024

22:40


Grochmalski: Dlaczego Niemcy straszą Trumpem? Projekt niemieckiej Europy

Im bliżej wyborów prezydenckich w USA, tym bardziej Berlin, za pomocą swojej wielkiej machiny propagandowej, kreować będzie histerię wokół Donalda Trumpa. Długofalowa strategia Niemiec jest bowiem od dawna jasna – zbudowanie z UE Rzeszy Europejskiej, opartej na dominacji Berlina. Służyć ma temu kreowanie wszelkich lęków, aby je wykorzystywać do realizacji tej chorej wizji - pisze Piotr Grochmalski w "Gazecie Polskiej".



Niemcy są niestrudzeni w wymyślaniu wszelkich bzdur, które – ich zdaniem – zmuszają do szybkiej centralizacji europejskiego projektu. Gdy w 2004 roku do UE, liczącej wówczas 15 państw, wstępowała nowa dziesiątka, co do dziś nie zdarzyło się ponownie, jeśli chodzi o skalę poszerzenia Wspólnoty, to Berlin już wtedy naciskał, aby powiązać to z przyjęciem konstytucji, która stanowiła w art. 1–7, iż „Unia ma osobowość prawną”, a to oznaczało, iż nabierze cech podmiotu prawa międzynarodowego, stanie się megapaństwem posiadającym własny hymn i flagę. 

Przekonywali elity nowo przyjętych państw, że tylko centralizacja uchroni UE przed katastrofą. A przecież ledwie trzynaście lat wcześniej totalna centralizacja nie uchroniła Związku Sowieckiego przed rozpadem. Ale 29 maja 2005 roku Francuzi, a 1 czerwca Holendrzy odrzucili w referendum europejską konstytucję. Plan Berlina, aby na fali entuzjazmu owej nowej dziesiątki stworzyć faktyczny grunt pod niemiecką Europę, spalił na panewce, choć Aleksander Kwaśniewski już ogłosił, że polskie referendum odbędzie się w październiku, razem z wyborami prezydenckimi. 

A gdy w 2008 roku Unię ogarnął kryzys finansowy, Ulrich Beck, propagator niemieckiej Europy, twierdził, iż „grożąca katastrofa upoważnia, wręcz zmusza architektów Europy do stosowania prawniczego krętactwa, by uczynić możliwym to, co jest właściwie wykluczone przez narodowe konstytucje bądź europejskie traktaty”. Ta metoda została później na masową skalę zastosowana dwa razy podczas próby obalania premierów Włoch, do wypchnięcia Wielkiej Brytanii z UE, do pacyfikacji przez Berlin Węgier, do forsowania Nord Stream 2, do podporządkowania sobie Polski przez Niemcy.




Nienawiść Berlina do Trumpa

Jeśli chodzi o intensywność nienawiści większości elit Niemiec do Trumpa, wiele wyjaśnia fragment wypowiedzi Arndta Freytaga von Loringhovena, byłego ambasadora Niemiec w Polsce. W wywiadzie-rzece, propagandowej broszurze skierowanej do Polaków przed wyborami, stwierdził on, iż stawianie przez rząd PiS i prezydenta Dudę na Trumpa podczas jego pierwszej kadencji

 „było bardzo ryzykowne. Trump nie lubi Niemiec, sądzę, że głównie z powodów gospodarczych. Wyżej cenił Polskę”. 

No tak – przecież to jest nie do przyjęcia, żeby Polacy stawiali na bliskie relacje z największym mocarstwem świata i na przywódcę, który na pierwszym miejscu w Europie stawia Polskę, a nie Niemcy.

Freytag von Loringhoven, którego ojciec, Berndt, do końca służył III Rzeszy, a dzień przed samobójstwem Hitlera, 29 kwietnia, uzyskał jego osobistą zgodę na opuszczenie bunkra w Berlinie, stwierdza też, że „Polskie władze były przez to w nim zakochane [w Trumpie]. Promowały inicjatywę »Trójmorza«, która pierwotnie miała podzielić Europę. Zorganizowały konferencję bliskowschodnią, aby wesprzeć politykę Trumpa”. 

Te słowa ujawniają głęboką prawdę o Niemcach i ich europejskiej polityce. W jej świetle jest nie do przyjęcia, aby Polska miała własne ambicje, suwerenną wobec Berlina politykę i niepodporządkowana została Niemcom. Tylko ekipa „zakochana” w Berlinie ma prawo istnieć w Polsce. 

Freytag von Loringhoven, syn człowieka, któremu osobisty kontakt z Hitlerem nie przeszkodził w błyskotliwej karierze w Bundeswehrze (został generałem i zastępcą głównego inspektora sił zbrojnych), wspaniałomyślnie dodaje:

„Rozumiem znaczenie Ameryki dla Polski jako gwaranta bezpieczeństwa. Jednak nie mogę zrozumieć, dlaczego Polska stawia całe swoje aktywa na prezydenta, który mógł wycofać się z NATO? Czy tak się stało, bo Warszawa czuła się wystarczająco chroniona dzięki dwustronnym stosunkom z USA? Przecież stabilność, jaką daje NATO, opiera się na wielostronnych gwarancjach zapisanych w traktatach międzynarodowych i zintegrowanych strukturach dowodzenia. Tego wszystkiego stosunki z samymi Stanami Zjednoczonymi nie zapewniają. One mają charakter polityczny, mogą w każdej chwili zostać przekształcone lub zmodyfikowane, jak dojdzie do zmiany w Białym Domu. Są więc z założenia znacznie mniej stabilne niż NATO. Trump nie tylko był blisko wyjścia z NATO, chciał także konstruktywnej relacji z Putinem. To także nie mogło leżeć w Polskim interesie”.



Niemieckie kłamstwo, a polskie bezpieczeństwo

Obłudę Niemców ukazał sam Trump. Już w lipcu, na spotkaniu z Jensem Stoltenbergiem, sekretarzem NATO, stwierdził: „To przykre, gdy Niemcy zawierają ogromne umowy z Rosją dotyczące ropy i gazu, podczas gdy USA mają je chronić przed Rosją; Niemcy płacą Rosji miliardy dolarów rocznie. Chronimy Niemcy, chronimy Francję, chronimy te wszystkie kraje, a one zawierają umowy na rurociągi z Rosji, wpłacając do jej skarbca miliardy dolarów. (…) Niemcy to zakładnik Rosji; pozbyli się elektrowni węglowych, elektrowni atomowych, biorą ogromne ilości ropy i gazu z Rosji. To coś, czemu trzeba się przyjrzeć, to coś bardzo nieodpowiedniego” – uważał Trump. 

Komu miała Warszawa ufać – państwu, które finansowało modernizację armii rosyjskiej i realizowało wspólną strategię wymierzoną w bezpieczeństwo Europy Środkowej – czy USA? Niemiecki tupet i bezczelna arogancja nie mają granic.

Dlaczego Niemcy i Rosja, wspólnie, tak bardzo są zaniepokojone projektem Trójmorza? Bo wzmacnia on państwa tego regionu wobec agresywnej polityki Berlina i Moskwy. Nic też bardziej jak wojna na Ukrainie nie pokazuje, jakie chroniczne zagrożenia kreuje obłędna polityka Niemiec i że bez wsparcia USA Kijów nie przetrwa. Berlin nie obroni też Polski. Ba – odpowiada za wykreowanie śmiertelnego zagrożenia dla naszego narodowego bytu. 

Oczywiście pojawiają się idiotyczne artykuły, jak choćby nadęty tekst „Europa odporna na Trumpa. Jak kontynent może przygotować się na porzucenie przez Amerykanów”, napisany przez radykalnych euroentuzjastów. Arancha González Laya, Camille Grand, Katarzyna Pisarska, Nathalie Tocci i złote dziecko niemieckiej analityki Guntram Wolff przekonują na łamach „Foreign Affairs” w tekście opublikowanym 2 lutego 2024 roku:
„W miarę jak wojna Rosji na Ukrainie trwa trzeci rok, Europa radzi sobie znacznie lepiej, niż oczekiwano. Przez dziesięciolecia po II wojnie światowej liczyła na Stany Zjednoczone jako ostatecznego gwaranta swojego bezpieczeństwa. Kontynent polegał na Waszyngtonie, który kierował polityką NATO, zapewniał odstraszanie nuklearne i wypracowywał konsensus wśród krajów europejskich w kontrowersyjnych kwestiach, takich jak sposób rozwiązania europejskiego kryzysu zadłużeniowego w latach 2009–2012. Po zakończeniu zimnej wojny Europa w dalszym ciągu uważała amerykański parasol bezpieczeństwa za coś oczywistego, tnąc wydatki na obronę (…). Po inwazji Rosji na Ukrainę w 2022 roku wielu przewidywało, że Europejczycy mogą wzbraniać się przed udzieleniem pomocy Kijowowi. Ostatnim razem, gdy rosyjski prezydent Władimir Putin przemaszerował przez granice Ukrainy – anektując Krym w 2014 roku – Europa zareagowała słabymi sankcjami i połowicznymi próbami kompromisu dyplomatycznego, zwiększając jednocześnie swoją zależność od rosyjskiego gazu. Jednak w ciągu ostatnich kilku lat świat ujrzał przebłysk silniejszej Europy”.


 
Kłam sto razy, aż wszyscy uwierzą, że to prawda

Artykuł, w istocie podobny do całego strumienia podobnych ideologicznych produktów powstałych na kanwie projektu niemieckiej Europy, forsuje tezę, iż Trump „był pierwszym prezydentem USA, który nie traktował Europy jak rodziny. Wydawał się wyraźnie bardziej swobodnie współpracować z autorytarnymi władcami, takimi jak Putin i chiński prezydent Xi Jinping, niż z demokratycznie wybranymi przywódcami europejskimi, takimi jak kanclerz Niemiec Angela Merkel”. 

Wolał demokratycznie wybranych przywódców Polski. Loringhoven mówi to wyraźnie. Bo Niemcy z Rosją realizowały projekt, którego celem miało być stopniowe wypychanie USA z Europy. Autorzy owego propagandowego tekst w „Foreign Affairs” jakby nie dostrzegają, że UE i NATO, bez potencjału USA, nadal nie są w stanie obronić się przed Rosją. Gorzej – z zadeklarowanego rok temu przez UE miliona amunicji, która miała dotrzeć do marca na Ukrańnę, uda się zapewnić zaledwie połowę dostaw.

Co więcej – gigantyczna wpadka została określona przez propagandę unijną jako wielki sukces, chociaż Josep Borrell, szef unijnej dyplomacji, w ostatnim dniu stycznia 2024 roku przyznał, że do tego momentu UE dostarczyła zaledwie 330 tys. sztuk, za to w ciągu dwóch następnych miesięcy stanie się cud i Ukraina dostanie następne niemal 200 tys. Tak naprawdę UE zmarnowała dwa lata, które Niemcy poświęciły w głównej mierze na pacyfikację i strategiczne osłabianie Polski, a także na zakulisowe gry w Kijowie, aby przekonać prezydenta Zełenskiego, żeby wystawił RP za cenę wielkiego wsparcia ze strony Berlina. Arancha González Laya, Camille Grand, Katarzyna Pisarska, Nathalie Tocci i Guntram Wolff to dzieci tej samej durnej narracji, która ogarnia Niemcy. Trzeba jasno powiedzieć – Europa po tym, jak świadomie zmasakrowała swój potencjał obronny, potrzebuje całego kwartału, aby odbudować realną siłę militarną.

Głupotą jest obrażać się na USA

Ktokolwiek wygra wybory prezydenckie w USA, nie wolno obrażać się na Stany Zjednoczone, bo są one jedyną realną gwarancją bezpieczeństwa dla Europy i Polski. A nienawiść Berlina do Trumpa bierze się stąd, iż pokazał Niemcom ich miejsce w szeregu. Dość mitu Rzeszy Europejskiej. Nie mamy dekady na przygotowania. Jedynie USA jest w stanie nie tylko utrzymać potencjał NATO, lecz także potężnie wzmocnić Ukrainę.

Przypomniałem tydzień temu ważny artykuł, który w październiku 2023 roku ukazał się na łamach Lawfare. Ben Connable z Uniwersytetu Georgetown, strateg wojskowy i analityk Rand Corp., udowodnił, iż tylko USA posiada potencjał zdolny do odzyskania przez Ukrainę strategicznej inicjatywy i pokonania Rosji. Wystarczy, iż armia USA, która dokonuje wielkiej modernizacji i przygotowuje się do wojny z Chinami, przekaże ogromne zasoby swego arsenału z czasów zimnej wojny państwom Europy Środkowej, w tym Polsce i Ukrainie. Naturalnym liderem tego projektu jest Polska. 

Jak pisał Ben Connable:

„Dostawy docelowo obejmowałyby co najmniej tysiące czołgów M1 Abrams i bojowych wozów piechoty M2 Bradley z lat 80. XX wieku, setki mobilnych haubic M 109 Paladin i wieloodrzutowych systemów rakietowych M270, a także setki helikopterów szturmowych AH-64 oraz samolotów szturmowych A-10 Thunderbolt II (Warthog) i F-16 Falcon, wszystkie zaprojektowane od podstaw z myślą o pokonaniu rosyjskiej armii stacjonującej obecnie na Ukrainie”.

Ale tak się nie stanie, jeśli Niemcy będą nakręcały antyamerykańską i antytrumpową histerię i inspirowały Donalda Tuska do agresywnej polityki wobec USA, co już zaczyna się dziać na naszych oczach. Nie może być tak, że Niemcy robią wszystko, aby wypchnąć Stany Zjednoczone z Europy, a równocześnie udają, że stać UE na obronę przed Rosją, bo USA chcą nas zostawić samych. Ale osamotniona Europa i Polska będą musiały przyjąć warunki rosyjskie, a pośrednikiem będą Niemcy.


Niemcy były i są nadal niebezpieczne dla Polski i UE

Wspomniany Freytag von Loringhoven sam przyznaje, że Polska i Europa Środkowa były traktowane przez Niemcy jak obszar drugiej kategorii kosztem relacji z Rosją. 

Stwierdza, iż „Merkel, jak każdy kanclerz, utrzymywała ściśle relacje z wielkim przemysłem. W szczególności poprzez stowarzyszenie Ost-Ausschuss (Komitet Wschodnioniemieckich Stosunków Gospodarczych), które tradycyjnie było skoncentrowane na Rosji. Fascynacja niemieckiego biznesu rzekomo ogromnym potencjałem rosyjskiego rynku była jednym z powodów, dla którego niemieccy politycy tak bardzo przeceniali Rosję w stosunku do krajów Europy Środkowej. (…) Ale skala importu nośników energii z Rosji wynikała także z przekonania, że jest to partner, na którego zawsze można liczyć – nawet w środku »zimnej wojny«. Niemcy zaczęły masowo sprowadzać rosyjski gaz na początku lat 70. XX wieku i od tego czasu ten import nigdy nie został przez Moskwę zawieszony. Wiedzieliśmy oczywiście, że Rosja wykorzystuje gaz jako broń przeciw innym krajom. Jednak w Berlinie nie brano tego poważnie pod uwagę. Naiwnie wierzyliśmy, że coś podobnego nigdy się Niemcom nie przytrafi”.

Inna ważna uwaga Loringhovena.

Jak stwierdza: „Fundamentem powojennej polityki zagranicznej Niemiec było przekonanie, że bezpieczeństwo Europy można budować tylko z Rosją, nigdy przeciw niej. Z dzisiejszej perspektywy widać, że w tej wizji Rosja odgrywała zbyt dużą rolę, zaś Europa Wschodnia, Ukraina, Polska i inne kraje tego regionu rolę zbyt małą”. 

Puste słowa, ale ukrywają one determinację Berlina w dalszym utrzymaniu dominującej pozycji z Rosją kosztem Europy Środkowej, która zostanie spacyfikowana po tym, jak Niemcy przejęły kontrolę nad Polską. 

Ciekawa jest też refleksja syna adiutanta Hitlera o Nord Stream. Twierdzi on, iż „Merkel zawsze wspierała ten projekt. Zakładam, że jego polityczny wymiar nie umknął jej uwadze. Sądzę, że odnosi się to zresztą do większości ludzi w Berlinie”. 

Czyli wszyscy oni tysiące razy kłamali, twierdząc, iż nie ma on wymiaru geopolitycznego. 

O tym przedsięwzięciu pisze: „W założeniu chodziło o stworzenie współzależności z Rosją – mostu, jak to ujął prezydent Steinmeier (…). Powiązania energetyczne miały spowodować, że nie tylko Niemcy stają się zależne od Rosji, lecz także Rosja staje się zależna od Niemiec”. A więc Berlinowi marzyło się, aby mieć bezpośredni wpływ na Moskwę, wykorzystywać ją jako instrument w realizacji ich chorych, geopolitycznych wizji! Zachowywali się przy tym jak skrajni idioci.

Jak zauważa Loringhoven:
„Jednak w lutym 2022 roku aż 55 proc. gazu, jaki sprowadzaliśmy, pochodził z Rosji. I to bez uruchomienia Nord Stream 2. Sprzedaliśmy też przeszło 1/3 strategicznych magazynów gazu w Niemczech Moskwie i dodatkowo 54 proc. rafinerii w Szwedt, która zapewnia paliwo dla Berlina i Niemiec wschodnich…”.

Wszystkie te działania w istocie były nakierowane na marginalizację Polski. Czy Niemcy są aż tak ograniczeni intelektualnie, czy Freytag nie rozumie, że to, co mówi, to silne argumenty za tym, aby z relacji atlantyckich czynić główną kotwicę bezpieczeństwa dla Polski, a nie z Niemiec, które – w imię swych chorych, imperialnych interesów – wysadziły w powietrze całą Europę?

Kaczyński miał rację

Ale warto też przytoczyć spojrzenie prezydenta Lecha Kaczyńskiego, tak irytującego Niemcy. W jednej ze swoich ostatnich wypowiedzi przed Smoleńskiem stwierdził on:

„Nasza rozgrywka w Unii to w pewnym sensie gra o suwerenność wobec polityki niemieckiej. W trakcie rozmowy tu, przy tym stoliku, ambasador Federacji Rosyjskiej Władimir Grinin powiedział mi, że sojusznikiem strategicznym Rosji jest »Eurosojuz i Giermania«. Słyszałem to od niego trzykrotnie. A przecież Niemcy są częścią Unii. Taka jest rosyjska polityka i Niemcy to akceptują, bo to się wydaje leżeć w ich krótkoterminowym interesie. W długoterminowym moim zdaniem nie. To raczej oni wpadną w zależność, a nie odwrotnie… Próbowałem się jakoś z Niemcami porozumieć, ale bez klientyzmu. Jednocześnie trzeba brać pod uwagę, że niemiecki rewizjonizm historyczny jest dla nas groźny. Oczywiście nie mam na myśli rewizjonizmu dotyczącego granic, on nie odgrywa dziś wielkiej roli. Z drugiej jednak strony nie wolno zapominać, że uznanie naszej zachodniej granicy właściwie na Helmucie Kohlu wymuszono. Zrobili to Amerykanie, pomogli Anglicy, trochę Francuzi”.

[on nie wiedzial, że Niemcy tylko udawali, że to robią? - MS] 


Jeśli uważnie wczytać się w owe lęki Berlina wobec Trumpa, to ich istota sprowadza się do tego, że nie chce się on zgodzić na niemiecką Europę. To obecny kanclerz Sholz, gdy był prawą ręką Merkel, nieskutecznie próbował go przekupić w sprawie Nord Stream. To przeczy owemu obrazowi Trumpa szukającego strategicznych relacji z Putinem. Loringhoven potwierdza rzecz oczywistą, że to Niemcy szukały tej relacji z Putinem kosztem Polski. To także za Trumpa wzmocniona została wschodnia flanka NATO. Ale także powstał najbardziej ambitny program dla tej części Europy – Trójmorze, który był wspierany przez Biały Dom.

Niebezpieczne jest to, iż w tej walce z Trumpem Berlin posługuje się już Tuskiem. W momencie, gdy decydują się wielkie amerykańskie inwestycje w Polskę, w tym gigantyczna inwestycja Intela za 20 mld zł, która miała wprowadzić nas do ekstraligi państw posiadających fabryki chipów, stworzonych przez koncern mający strategiczne znaczenie dla USA i Zachodu w wielkim wyścigu technologicznym, Donald Tusk, jako premier RP, postanowił włączyć się w politykę wewnętrzną USA, mimo iż przebywa obecnie na urlopie. Za pośrednictwem platformy X (dawny Twitter) zwrócił się do... Senatu USA: „Ronald Reagan, który pomógł milionom z nas odzyskać wolność i niepodległość, musi dziś przewracać się w grobie. Wstydźcie się”. 

Postawę szefa polskiego rządu skomentował Nile Gardiner, analityk polityki zagranicznej i były doradca Margaret Thatcher:

„Możecie być pewni, że gdy bezmyślny Joe Biden opuści Gabinet Owalny, Donald Tusk nie będzie mile widziany w Białym Domu. Ten człowiek to chodząca katastrofa dla Polski i stosunków polsko-amerykańskich. To, co jest haniebne, panie Tusk, to zamykanie w więzieniach swoich przeciwników politycznych, zamykanie stacji telewizyjnych i płaszczenie się przed swoimi panami w Brukseli, jednocześnie pouczając ludzi o »demokracji«. Lekkomyślny Donald Tusk wykonuje niesamowitą robotę, wrzucając Polskę pod autobus i podkopując własny kraj”.











Wygrajmy w końcu tę wojnę, wygrajmy wojnę z Niemcami.







niedziela, 4 lutego 2024

Imperium USA

 


Cytat z byłego współpracownika George'a W. Busha, Karla Rowe'a:


“We’re an empire now, and when we act, we create our own reality. And while you’re studying that reality — judiciously, as you will — we’ll act again, creating other new realities, which you can study too, and that’s how things will sort out. We’re history’s actors . . . and you, all of you, will be left to just study what we do.”




tłumaczenie i interpretacja z angielskiego - własne




"Jesteśmy teraz imperium i kiedy działamy, tworzymy własną rzeczywistość. 

A kiedy wy będziecie studiować tę rzeczywistość, roztropnie, tak jak chcecie, my - stworzymy nowe rzeczywistości, które będziecie mogli znowu studiować i tak właśnie rzeczy się układają.... 

Jesteśmy aktorami, bohaterami historii...  A wy, wy wszyscy pozostajecie statystami, w tle, zajęci studiowaniem tego, co my robimy."










Czyli?

Imperium nieustannie przekształca się, unikając naszych nawet roztropnych studiów nad nią, klucząc myląc tropy.... stwarzając nowe zasady i nowe rzeczywistości, nowe sojusze i antysojusze, aby nas zaskoczyć, aby być zawsze o krok - o krok tylko - przed nami.

Dokładnie tak postępuje Wędrująca Cywilizacja Śmierci.




Trzeba bardzo uważać na Amerykanów.

Na Anglosasów.




By nie obudzić się jak będzie za późno.






P.S.

17.02.2024




"W stosunkach międzynarodowych, jeśli nie będziesz przy stole, to będziesz w menu."



                                                                                                                        Sekretarz stanu USA Antony Blinken,
                                                                                                                                                    podczas Konferencji Bezpieczeństwa w Monachium w 2024 r.











niedziela, 21 stycznia 2024

Washington Post podważa demokrację

 

Tekst jest pełen nowomowy i zwrotów, które nic nie znaczą.

Jest to klasyczny bełkot wymieszany z kłamstwami.



Ponadto, redaktor Washington Post nie rozumie jak działa demokracja.






Na tym polega demokracja, że wygrana partia "przemontowuje system"  i obsadza "swoimi" zaufanymi ludźmi.

Robi to zgodnie z wcześniej ustalonymi demokratycznymi zasadami.

Rzecz w tym, że Tusk robi to łamiąc te zasady.


PO łamie zasady demokracji i łamie prawo.




Pan redaktor tego nie wie.



Może nie ma demokracji w USA??







„Washington Post”: sytuacja w Polsce testem na odradzanie zniszczonej demokracji | Polska Agencja Prasowa SA (pap.pl)






środa, 3 maja 2023

1,2 mln "ego" ma dostęp do - "ściśle tajne"

 

przedruk



Aż 1,2 mln osób ma dostęp do ściśle tajnych informacji w USA



03.05.2023, 09:58




Nie mam wątpliwości, że po ostatnim wycieku tajnych dokumentów w USA potrzebne są duże zmiany w dostępie do nich, i jestem pewien, że do tego wkrótce dojdzie – powiedział gen. bryg. Peter Zwack, były attaché wojskowy USA w Rosji i b. oficer wywiadu wojskowego. Jak dodał, choć przeciek to plama na reputacji służb, nie spodziewa się długofalowych szkód dla działań armii ukraińskiej i współpracy wywiadowczej z sojusznikami.

Kiedy w czwartek agenci FBI aresztowali Jacka Teixeirę jako podejrzanego o publikację w internecie setek ściśle tajnych dokumentów, wśród komentarzy przewijało się jedno pytanie: Jak 21-letni żołnierz Gwardii Narodowej o ekstremistycznych poglądach mógł mieć dostęp do tak ważnych materiałów?

Zdaniem gen. Petera Zwacka, wieloletniego oficera wywiadu wojskowego i byłego attaché wojskowego w Moskwie, wynika to z tego, jak funkcjonuje w USA wojsko oraz system dostępu do informacji niejawnych.


– Prawda jest taka, że wielu młodych ludzi przychodzi do sił zbrojnych i zajmuje się poważną pracą, która wymaga dostępu do takich informacji. Dotyczy to również pracowników IT, jakim był sprawca przecieku. Profesjonaliści od IT zajmują się tym, by zapewnić, że nasze systemy wymiany informacji działają, w tym informacji niejawnych. Taka praca z natury wymaga posiadania wysokiego poświadczenia bezpieczeństwa – mówi Zwack, obecnie ekspert Instytutu Kennana w ośrodku Wilson Center.


Jak tłumaczy, problem wynika także z tego, jak wiele osób posiada takie poświadczenie. Według ostatnich statystyk liczba osób uprawnionych do wglądu w informacje sklasyfikowane jako ściśle tajne to ponad 1,2 mln. Choć wszystkie te osoby przechodzą przez intensywny proces prześwietlania, to – jak twierdzi Zwack – wciąż jest to w pewnej części oparte na zaufaniu.



„Wystarczy jedno »zepsute jabłko«, by naruszyć reputację”


– Nie chcę tego zbytnio uwypuklać, ale tu zawsze jest ten element zaufania. Cała tragedia polega na tym, że mamy tysiące ludzi pracujących w wywiadzie, z czego 99,9 proc. to świetni ludzie, ale wystarczy jedno »zepsute jabłko«, by naruszyć reputację i zepsuć pracę wszystkich – mówi generał.

Zwack jest pewny, że w efekcie najnowszego skandalu zostaną wprowadzone „poważne” zmiany w procedurach dostępu do informacji.

– Nie mam najmniejszych wątpliwości, że dojdzie do wielkiego przeglądu taktyk, technik i procedur. Nie wiem, jakie zajdą zmiany, ale na pewno do nich dojdzie – zaznaczył. Jak jednak przestrzega, zbytnie zawężenie dostępu do informacji niejawnych może doprowadzić do problemu, jaki amerykańskie służby miały przed zamachami 11 września, tj. niedzielenia się informacjami między poszczególnymi służbami.


Były wojskowy zwraca przy tym uwagę na niezwykły charakter afery, w której – jak wynika z dotychczasowych doniesień – główną motywacją sprawcy wycieku była chęć zaimponowania poznanym w sieci znajomym w zamkniętym czacie na temat gier wideo i broni.



„To zupełnie szalone”


– Wygląda na to, że chodziło po prostu o ego. To zupełnie szalone. Ale to też bardzo znamienne dla naszych czasów – ocenia Zwack. – Wiem, że w tej pracy prowadzi się gry wojenne i symulacje poważnych przecieków, ale ta sytuacja mocno wykracza poza schemat – dodaje.


Pytany o konsekwencje przecieku dla wojny na Ukrainie, Zwack podkreśla, że choć informacje, które wydostały się na światło dzienne, m.in. na temat kwestii taktycznych czy stanu zapasów broni, były wysoce wrażliwe, to nie sądzi, że jest to „game changer”, który zniweczy szanse Ukrainy na sukces w nadchodzącej ofensywie.


– Szczęście w nieszczęściu polega na tym, że wyszło to na jaw wystarczająco wcześnie, by wciąż można było zmienić plany, więc myślę, że to może rozejść się po kościach. Ale warto zauważyć, że w przeciwieństwie do wcześniejszych afer Rosjanie i Chińczycy wydają się nią co najmniej tak zdziwieni jak my – mówi generał.



Pytany o to, czy skandal może wpłynąć na zwiększenie nieufności sojuszników Ameryki, Zwack przyznaje, że wydarzenie jest poważną plamą na reputacji służb.



– Z pewnością w umysłach niektórych mogą się pojawić wątpliwości przy dzieleniu się wrażliwymi danymi. Ale ostatecznie jesteśmy bliskimi sojusznikami i sami też dzielimy się własnymi informacjami, i ten proces jest zbyt ważny, by go przerwać – przekonuje ekspert. – Owszem, mieliśmy poważną wpadkę, ale mogła ona się przydarzyć każdemu krajowi – dodaje.








USA. Aż 1,2 mln osób ma u nas dostęp do ściśle tajnych informacji mówi gen. Zwack - tvp.info




Wyciek tajnych dokumentów. Gen. bryg. Zwack: zbyt wiele osób ma do nich dostęp | Polska Agencja Prasowa SA (pap.pl)











sobota, 22 kwietnia 2023

Pentagon o SI










przedruk



Pentagon: sztuczna inteligencja nie może podejmować decyzji za nas


 21/04/2023



Amerykańskie wojsko wykorzystuje sztuczną inteligencję jako narzędzie do szybkiego „trawienia” danych i pomagania dowództwu w podejmowaniu właściwych decyzji. Według dwóch czołowych doradców ds. AI w Centralnym Dowództwie USA (CENTCOM) sztuczna inteligencja nie może podejmować decyzji za ludzi odpowiedzialnych.

CENTCOM, którego zadaniem jest ochrona bezpieczeństwa narodowego USA na Bliskim Wschodzie i w Azji Południowo-Wschodniej, właśnie zatrudnił dr Andrew Moore'a jako swojego pierwszego doradcę ds. AI. Moore jest byłym dyrektorem Google Cloud AI i byłym dziekanem Carnegie Mellon University School of Computer Science i będzie współpracował z Schuyler Moore, dyrektorem ds. Technologii CENTCOM.

W wywiadzie dla Fox News Digital oboje zgodzili się, że podczas gdy niektórzy wyobrażają sobie broń napędzaną sztuczną inteligencją, armia USA ma na celu „utrzymanie ludzi w fotelu decyzyjnym” i wykorzystanie sztucznej inteligencji do oceny ogromnych ilości danych, które pomagają ludziom siedzącym na tych miejscach.

„Istnieje ogromna obawa, słusznie, o konsekwencje autonomicznej broni” - stwierdził dr Moore. „Jedna rzecz, której byłem bardzo dobrze świadomy we wszystkich moich kontaktach z US Army: Nigdy nie słyszałem, aby ktokolwiek z armii amerykańskiej sugerował, że dobrym pomysłem byłoby stworzenie autonomicznej broni”.

Schuyler Moore powiedziała, że wojsko postrzega sztuczną inteligencję jako „przełącznik światła”, który pomaga ludziom zrozumieć dane i wskazać im właściwy kierunek. Podkreśliła, że Pentagon uważa, że „musi i zawsze będzie miał człowieka w pętli podejmującego ostateczną decyzję”.

„Pomoże nam podjąć lepszą decyzję, nie podejmując decyzji za nas” - dodała.

Jednym z przykładów, które omówili w strefie wpływów CENTCOM, jest wykorzystanie sztucznej inteligencji do rozprawienia się z nielegalnymi transportami broni w Iranie. Schuyler Moore powiedziała, że urzędnicy uważają, że sztuczna inteligencja może być wykorzystana do pomocy wojsku w zmniejszeniu liczby potencjalnie podejrzanych przesyłek poprzez zrozumienie, jak wyglądają „normalne” wzorce wysyłkowe i oznaczanie tych, które wykraczają poza normę.

Po zidentyfikowaniu podzbioru potencjalnie podejrzanych statków na wodzie, sztuczna inteligencja może być również wykorzystywana do szybkiej interpretacji zdjęć i filmów oraz dostarczania interpretacji i ocen przywódcom wojskowym.





Pentagon: sztuczna inteligencja nie może podejmować decyzji za nas | Filary Biznesu








czwartek, 30 marca 2023

Różne - chatbot, pieniądze, Trump




przedruki






Spośród 21 mld funtów pochodzących ze środków publicznych, które zostały zdefraudowane, 7 mld funtów to środki pochodzące z programów rządowych realizowanych w związku z epidemią koronawirusa SARS-CoV-2 na Wyspach.

Biuro Audytu przyznaje, że "jest mało prawdopodobne", by większość tych środków udało się odzyskać.


Wielkość defraudowanych środków wzrosła w czasie pandemii dramatycznie - w ciągu dwóch lat przed pandemią wynosiła 5,5 mld funtów, podczas gdy dwóch lat pandemii - 21 mld.

Kierujący NAO Gareth Davis przyznaje, że doszło do "znaczącego wzrostu poziomu nieprawidłowości finansowych w sprawozdaniach finansowych" objętych kontrolą Biura.

- Oprócz utraty pieniędzy podatników wiąże się to z ryzykiem, że ludzie zaczną postrzegać oszustwa i korupcję w działaniach władz jako coś normalnego i tolerowanego. Jeśli nie będziemy z tym walczyć może to wpłynąć na poziom zaufania społecznego w kwestii uczciwości usług publicznych - podkreśla Davis.

Rzecznik rządu podkreślił, że od 2021 roku rząd przeznaczył 900 mln funtów na walkę z nieprawidłowościami finansowymi i "poczynił postępy" w tym zakresie przez stworzenie Public Sector Fraud Authority, organu którego celem jest pomoc instytucjom państwa w walce z korupcją i malwersacjami.

Rzecznik brytyjskiego rządu podkreślił, że w ciągu dwóch lat udało się odzyskać ponad 3,1 mld funtów zdefraudowanych środków, w tym świadczenia wyłudzone z programów realizowanych w związku z epidemią COVID-19.



-----



Trump prosi doradców o przygotowanie planów ataku na cele w Meksyku


Autor: Artur Bartkiewicz • 27 min temu





Donald Trump, który przygotowuje się do walki o prezydenturę USA w 2024 roku, prosi swoich doradców o przygotowanie planów ataków na cele związane z działaniem karteli narkotykowych w Meksyku, w tym ataków, które miałyby być prowadzone bez zgody władz Meksyku - podaje magazyn "Rolling Stone".


"Rolling Stone" powołuje się na dwa źródła "znające sprawę".

- Zaatakowanie Meksyku lub jakkolwiek inaczej się to nazwie, jest tym do czego Trump chce mieć przygotowane "plany bojowe" - mówi jedno ze źródeł.

Rozmówca magazynu mówi, że Trump żałuje "zmarnowanych szans w czasie pierwszej kadencji" na stanowisku prezydenta USA.


Doradcy Trumpa mieli przedstawić mu kilka możliwości działania przeciwko kartelom narkotykowym w Meksyku, w tym jednostronne uderzenia na cele w Meksyku i rozmieszczenie wojsk na terytorium sąsiada USA - twierdzą informatorzy "Rolling Stone".

Jedna z takich propozycji została opisana w białej księdze przygotowanej przez think tank Center for Renewing America, w którym kluczową rolę odgrywają zwolennicy Trumpa. W raporcie "Czas przeprowadzić wojnę z międzynarodowymi kartelami narkotykowymi" czytamy o możliwych uzasadnieniach i procedurach potrzebnych do "formalnego" ogłoszenia "wojny z kartelami" w związku z rosnącą liczbą Amerykanów umierających po zatruciu fentanylem.

W raporcie czytamy, że choć Meksyk powinien być włączony w działania przeciwko kartelom to jednak "jest kluczowe, aby władze Meksyku nie miały wrażenia, że mają prawo weta mogące przeciwdziałać podejmowaniu przez USA działań niezbędnych dla zapewnienia bezpieczeństwa ich granic i obywateli" - czytamy w raporcie.

Celem działań USA miałoby być "zmiażdżenie karteli narkotykowych przy użyciu siły militarnej". Działania miałyby obejmować uderzenia Sił Specjalnych USA, a także działania wywiadu wykorzystujące siły piechoty morskiej, wojsk lądowych, marynarki wojennej, sił powietrznych i straży przybrzeżnej.

"Rolling Stone" zaznacza, że nie jest jasne czy Trump, jako prezydent, byłby gotowy realizować tak szeroko zakrojony plan działań militarnych w Meksyku. Trump ma jednak skłaniać się do wysłania do Meksyku amerykańskich Sił Specjalnych.







----------



Elon Musk wzywa do wstrzymania prac nad AI. „Zagrożenie dla ludzkości”
Autor: Wprost • Wczoraj o 18:50





To nie jest dobry dzień dla Sztucznej Inteligencji. Po tym, jak analitycy Goldman Sachs przedstawili przerażający raport dotyczący rynku pracy, Elon Musk z grupą naukowców zaapelował o wstrzymanie prac nad rozwojem AI.


Sztuczna Inteligencja rozwija się w ostatnim czasie w imponującym, ale także nieco niepokojącym tempie. Usługi, takie jak ChatGPT, czy Bard zyskują ogromną popularność, co ponownie stało się paliwem dla przeciwników AI. Jednym z nich od lat jest Elon Musk.

Sztuczna Inteligencja zabierze nam pracę

29 marca ukazał się raport Goldman Sachs, w którym analitycy wyliczają, jaki wpływ na rynek pracy będzie miał dalszy rozwój Sztucznej Inteligencji. Wyniki ich analizy są przerażające. Jak wynika z wyliczeń jednego z największych banków świata, ze względu na najnowszą falę usług opartych na Sztucznej Inteligencji, pracę może stracić aż 300 milionów osób na całym świecie.

Jak wynika z raportu przygotowanego przez ekonomistów Goldman Sachs, aż 18 proc. wszystkich etatów może zostać zmechanizowanych. Wśród najbardziej zagrożonych zawodów wskazano, prawników i pracowników administracyjnych. W Stanach Zjednoczonych i Europie AI może zostać wprowadzona w jakimś stopniu nawet w ⅔ wszystkich zawodów.

Elon Musk wzywa do wstrzymania prac nad AI

Jeszcze bardziej niepokojąco brzmi apel, z którym wystąpił Elon Musk wraz z grupą specjalistów od Sztucznej Inteligencji. Wystąpili oni z prośbą do branży, aby na pół roku wstrzymać prace nad rozwojem rozwiązań bardziej zaawansowanych, niż najnowsza wersja ChatGPT, czyli GPT-4.


Jak napisali w liście otwartym, dalszy rozwój Sztucznej Inteligencji w obecnej formie, stanowi potencjalne zagrożenie dla społeczeństw i ludzkości. List wystosowany oficjalnie przez organizację non-profit Future of Life Institute, podpisało ponad 1000 osób. Wśród nich jest Elon Musk.

“Potężne systemy Sztucznej Inteligencji powinny być rozwijane dopiero wtedy, gdy będziemy mieli pewność, że ich efekty będą pozytywne, a ryzyko będzie pomijalne” – czytamy w liście otwartym.


------




Powstaną super inteligentne roboty. ChatGPT ma zasilić humanoidy
Autor: Michał Duszczyk • Wczoraj o 09:57



Firma OpenAI, która podbiła świat swoją wspieraną przez Microsoft konwersacyjną sztuczną inteligencją, nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa. Wiele wskazuje na to, że teraz zamierza połączyć swojego chatbota z maszynami.


Wejście do świata fizycznego ma jej zapewnić start-up 1X, który opracowuje zaawansowane automaty o „kończynach” równie sprawnych jak ręce człowieka. OpenAI zainwestowało 23 mln dol. w norweską spółkę, dzięki której będzie tworzyć super inteligentne androidy. Taka zautomatyzowana siła robocza, jeśli android zyska „mózg” w postaci algorytmów, które zasilają ChatGPT, może być kolejnym przełomowym rozwiązaniem. I to niczym z filmów science-fiction.

1X na swojej stronie internetowej wskazuje, że pracuje nad humanoidem Neo, który światło dzienne ujrzy latem. Tłumaczy, że celem tego projektu jest zbadanie, w jaki sposób sztuczna inteligencja może przybrać formę ludzkiego ciała. Norweski startup nie ukrywa, iż liczy, że Neo znajdzie rzeczywiste zastosowanie, pomagając w „globalnym zwiększeniu siły roboczej”.


Dla wielu takie manualnie zaawansowane i inteligentne androidy mogą okazać się poważnym zagrożeniem. W najnowszym raporcie Goldman Sachs eksperci twierdzą, że tzw. generatywna sztuczna inteligencja może mieć wpływ na dwie trzecie miejsc pracy w USA i Europie (300 mln stanowisk będzie narażona na pewien stopień automatyzacji AI – bot wykona od jednej czwartej do połowy dotychczasowych obowiązków człowieka). Zagrożeni mają czuć się głównie pracownicy administracyjno-biurowi. Jednocześnie zaawansowane algorytmy mają potencjał, by – w ciągu dekady – zwiększyć światowy PKB o 7 bln dol.








środa, 22 marca 2023

Intelektualny taran



przedruk






Zabójstwo Kennedyego, 9/11 i holokaust – Ron Unz



W1959 roku wiceprezydent Richard Nixon odwiedził Moskwę i odbył słynną „rozmowę w kuchni” z radzieckim przywódcą Nikitą Chruszczowem. Nixon wyżej ocenił poziom życia amerykańskich mieszkańców przedmieść od poziomu życia ich sowieckich odpowiedników.

Krytyka społeczeństwa radzieckiego była w tamtych czasach poważnym przestępstwem, ale wątpię, by Rosjanie kiedykolwiek rozważali aresztowanie Nixona i wymierzenie mu dziesięciu lat łagru za „antyradziecką agitację”. Nawet maoistyczne Chiny w szczycie swojej rewolucji kulturalnej nie brały czegoś takiego pod uwagę.

Jednak pod koniec ubiegłego tygodnia, w przeddzień szczytu przywódców Rosji i Chin w Moskwie, Europejski Międzynarodowy Trybunał Karny (MTK) w Hadze wydał nakaz aresztowania prezydenta Rosji Władimira Putina, człowieka kontrolującego największy na świecie arsenał nuklearny, którego siłę rażenia dodatkowo zwiększają hipersoniczne systemy przenoszenia.

Zarzuty wobec Putina dotyczyły tego, że zarządził on humanitarną ewakuację dzieci ze strefy działań wojennych na Ukrainie. MTK nakazał także aresztowanie Marii Lwowej-Belowej, rosyjskiej komisarz ds. praw dziecka.

Jednak, co dziwne, MTK nigdy nie wszczął postępowania przeciwko amerykańskiej sekretarz stanu Madeleine Albright, która w 1996 r., oświadczyła, że śmierć 500 tys. irackich dzieci spowodowana przez popierane przez nią amerykańskie sankcje gospodarcze „była tego warta”.

Co więcej, w 2016 roku doradca ds. bezpieczeństwa narodowego John Bolton skierował ostre groźby pod adresem sędziów MTK, jeśli odważą się podjąć działania prawne przeciwko jakimkolwiek Amerykanom oskarżonym o tortury i morderstwa.

Wydanie komunikatu prasowego czy nawet nakazu aresztowania niekoniecznie determinuje wydarzenia w realnym życiu, a moskiewski szczyt między Putinem a chińskim przywódcą Xi Jinpingiem raczej nie został tym zakłócony. Rosja i Chiny kontrolują znaczną część światowych zasobów naturalnych i potencjału przemysłowego, i choć ich obecność propagandowa jest słaba, to te pierwsze czynniki są ważniejsze jako elementy realnej potęgi.

Przykładem tego jest fakt, że w ubiegłym tygodniu Arabia Saudyjska i Iran, dwa najważniejsze kraje Bliskiego Wschodu, ogłosiły w Pekinie, że po negocjacjach prowadzonych pod chińskim patronatem ponownie nawiązały stosunki dyplomatyczne, mimo wielu lat wzajemnej wrogości:

W ciągu ostatnich kilku miesięcy, Ameryka i jej zachodni sojusznicy zadeklarowali jednostronnie swoje prawo do ustalenia limitu ceny, jaką Rosja pobiera za swoją ropę, chcąc wykorzystać swój wpływ na międzynarodową infrastrukturą finansową do zmniejszenia rosyjskich dochodów ze sprzedaży zasobów naturalnych innym krajom.

Rosja i Arabia Saudyjska to dwaj czołowi eksporterzy ropy naftowej na świecie, a ponieważ ten drugi kraj dramatycznie przesunął się w stronę sojuszu Rosja-Chiny, jego przywódcy oświadczyli niedawno, że zabronią sprzedaży swojej ropy każdemu krajowi, który będzie próbował nałożyć limit cenowy na ich ropę.

Wynika z tego jasno, że ta tendencja może łatwo rozszerzyć się na inne państwa eksportujące ropę naftową, jeśli w ogóle są takie państwa, które są zainteresowane limitami cenowymi na swoją ropę . Taka decyzja z pewnością może zrujnować gospodarki Zachodu, które już teraz odczuwają skutki wysokich kosztów energii i kryzysu bankowego.

Wydarzenia te sugerują, że Ameryka i jej europejscy wasale coraz częściej pozwalają własnym Ministerstwom Propagandy ustalać politykę rządu z fatalnymi tego skutkami.

Niedawno przeczytałem Grób Lenina, nagrodzoną Pulitzerem książkę Davida Remnicka z 1993 roku o rozkładzie i politycznym upadku Związku Radzieckiego. Moja reakcja była zupełnie inna od tej, gdy książka ukazała się po raz pierwszy trzydzieści lat temu.

W szkole średniej i na studiach interesowałem się historią Związku Radzieckiego i przeczytałem około stu książek z tej dziedziny, więc chociaż byłem pod wrażeniem żywej relacji Remnicka o ostatnich dniach tego rozpadającego się ideologicznego imperium, prawie żadna z podanych przez niego informacji nie była dla mnie zaskoczeniem.

Od czasu ukazania się tej książki stosunkowo niewiele zmieniło się w moim rozumieniu epoki radzieckiej, ale teraz posiadam wiedzę o tym, czego mieli doświadczyć nieszczęśni Rosjanie po upadku ZSRR. Było to pojawienie się oligarchów, ogromne zubożenie w latach 90. i nagłe pojawieniu się Władimira Putina pod koniec 1999 roku, po którym nastąpiło wielkie rosyjskie „odbicie”. Te wydarzenia z pewnością zaskoczyłyby samego autora, ale takie nieoczekiwane zwroty akcji już się w historii zdarzały.

O ile moje rozumienie okresu sowieckiego jest wciąż takie samo jakie było w 1993 roku, o tyle mój pogląd na nasz własny kraj uległ radykalnej przemianie.

Jeszcze kilkanaście lat temu moje spojrzenie na historię USA było dość mainstreamowe i konwencjonalne, w dużej mierze oparte na standardowych podręcznikach do historii i tym, co przyswoiłem z relacji mediów głównego nurtu. Dlatego czytając książkę Remnicka w 1993 roku, naturalnie parskałem śmiechem z powodu niezwykłej ślepoty obywateli radzieckich na niektóre z najstraszniejszych wydarzeń, które ukształtowały ich własny kraj i doprowadziły go do katastrofalnego stanu.

Oczywisty rozkład systemu sowieckiego był dla mnie oczywisty od dawna i od początku lat 80. przewidywałem jego ostateczny polityczny upadek, choć nie spodziewałem się, że proces ten będzie pozbawiony przemocy, tak, jak to się stało dekadę później.

W 1993 roku wszystko, co widziałem w upadającym ZSRR, wydawało się zupełnie inne od sytuacji w moim kraju, pomimo wszystkich naszych problemów. Ale dziś, trzydzieści lat później, podobieństwa nasuwają się same w całej swojej grozie.

Jak podkreślał Remnick, jedną z oczywistych oznak zaawansowanego rozkładu systemu sowieckiego było to, że sprzeciw wobec systemu sięgnął elity tego kraju. Aleksander Sołżenicyn i Andriej Sacharow byli niegdyś wielkimi postaciami na literackim i naukowym firmamencie ZSRR, ulubieńcami mediów. Uwielbienie to nagle zmieniło się w zaciekłe szkalowanie, gdy tylko zaczęli się sprzeciwiać systemowi.

W miarę jak wady systemu sowieckiego stawały się coraz bardziej widoczne, nawet wysocy rangą generałowie KGB i wojska, tacy jak Oleg Kaługin i Dmitrij Wołkogonow, stawali się dysydentami ideologicznymi. Każdy reżim zawsze może werbować oportunistycznych najemników, którzy będą głosić jego linię partyjną, ale gdy czołowi myśliciele ryzykują surową karę za publiczne potępienie oficjalnej polityki, fundamenty wiarygodności oficjalnej propagandy zaczynają pękać.

Coś całkiem podobnego dzieje się obecnie w naszym społeczeństwie, gwałtownie przyspieszając w ciągu ostatnich kilku lat, a zwłaszcza ostatnich dwunastu miesięcy.

John Mearsheimer i Jeffrey Sachs, dwaj najwyżsi rangą amerykańscy naukowcy, stali się zaciekłymi publicznymi przeciwnikami naszej polityki wobec Ukrainy, podobnie jak byli wysocy funkcjonariusze CIA i wojskowi; Ray McGovern i Douglas Macgregor. Przez ostatnie 50 lat, Seymour Hersh był prawdopodobnie najbardziej znanym dziennikarzem, z którym w ostatnich latach rywalizuje jedynie Glenn Greenwald, natomiast Tucker Carlson jest gospodarzem najpopularniejszego politycznego programu informacyjnego. Wszyscy trzej stali się zdecydowanymi krytykami naszego reżimu.

Robert F. Kennedy, Jr. jest spadkobiercą najsłynniejszej dynastii politycznej we współczesnej Ameryce i przez większość życia przebywał w elitarnych kręgach. Teraz jednak stał się dysydentem, a jego strona internetowa została usunięta przez stróżów mediów społecznościowych. Wiele innych osób o podobnej pozycji społecznej ma zapewne podobne poglądy, ale niechętnie zabierają głos w obawie przed poniesieniem konsekwencji.

Jednocześnie, podobnie jak w ostatnich dniach istnienia Sowietów, czołowe postacie utożsamiane z naszym reżimem i jego polityką to zazwyczaj całkowite miernoty, często skorumpowane, skompromitowane lub niekompetentne jednostki, gotowe powiedzieć wszystko, co muszą, aby tylko zachować swój status i przywileje.

Jednym z kluczowych punktów książki Remnicka było to, że historia Związku Radzieckiego zawierała wiele ważnych „białych plam”, przemilczanych faktów lub zdarzeń, których odkrycie mogło całkowicie zmienić przekonania myślącej osoby. Właśnie takie osobiste odkrycia były przyczyną pojawienia się nowych szeregów dysydentów w ZSRR.

Ważne informacje, całkowicie cenzurowane przez sowiecki reżim, często swobodnie krążyły na Zachodzie, a gdy stopniowo przenikały do ZSRR, mimo granic i zagłuszania radia, dostarczany przez nie enzym prawdy zaczynał rozpuszczać podpory systemu zbudowanego na latach kłamstw.

Trzy dekady temu, taki los przewidywałem dla` Związku Radzieckiego, ale dziś myślę, że podobny proces może stopniowo zachodzić w Ameryce i reszcie Zachodu. Na razie wśród dobrze wykształconych, inteligentnych osób, przeważająca większość nadal czerpie swoją wiedzę o świecie głównie ze mediów głównego nurtu. Jeśli te media ignorują lub bagatelizują jakieś wydarzenie, to i ich odbiorcy robią to samo.

Myślę jednak, że taki „intelektualny taran” może czasem posłużyć do przebicia mentalnego muru oporu i niedowierzania. Czasami pojedynczy incydent lub fakt jest tak szokujący, że raz przyjęty do wiadomości, zmusza myślące jednostki do całkowitego przewartościowania swojego rozumienia świata i stania się znacznie bardziej otwartym na inne kontrowersyjne idee.

Na przykład w grudniu, Tucker Carlson oświadczył milionowej publiczności, że pomimo sześciu dekad oficjalnych kłamstw, prezydent John F. Kennedy rzeczywiście zginął w wyniku spisku, w który mocno zaangażowana była CIA. Robert F. Kennedy, Jr. pochwalił to oświadczenie, jako najodważniejszą wiadomość w mediach amerykańskich od sześćdziesięciu lat, a słowa te retweetowano 33 000 razy.

Załóżmy, że ludzie, którym przez całe życie wmawiano co innego, nagle doszli do wniosku, że nasz 35. prezydent został zabity w spisku z udziałem członków jego własnego rządu. Natychmiast mogą zdać sobie sprawę, że skoro media kłamały na temat śmierci JFK przez tyle dekad, to być może kłamią na temat wielu innych spraw, w tym bezpośrednio związanych z obecną sytuacją. Wtedy ich rozumienie współczesnej historii Ameryki dojrzałoby do przewartościowania.

Choć praktyczne konsekwencje ujawnienia istnienia spisku prowadzącego do zamachu na JFK sześćdziesiąt lat temu są zerowe, to jednak taka informacja może mieć ogromny wpływ na podważenie innych powszechnie akceptowanych narracji.

Ten schemat z pewnością odpowiada moim własnym doświadczeniom. Mój światopogląd uległ głębokiemu wstrząsowi, gdy ujawniono, że setki amerykańskich jeńców wojennych zostało celowo porzuconych w Wietnamie, co udokumentowały przełomowe badania Sydneya Schanberga, jednego z naszych najbardziej znanych dziennikarzy zajmujących się wojną wietnamską. Jeszcze bardziej wstrząsnęła mną świadomość, że nasze media głównego nurtu przez wiele lat całkowicie ignorowały ten gigantyczny skandal.

Zaledwie kilka lat wcześniej, podczas cyfryzacji miliona artykułów na potrzeby projektu archiwizacji Internetu, moim oczom ukazały się rozległe zarysy skrywanej politycznej przeszłości Ameryki:

Czasami wyobrażałem siebie, jako młodego, gorliwego radzieckiego badacza z lat siedemdziesiątych, który zaczął grzebać w zatęchłych kremlowskich archiwach i dokonał zdumiewających odkryć. Oto Trocki nie był osławionym nazistowskim szpiegiem i zdrajcą, jak go przedstawiano we wszystkich podręcznikach, lecz był prawą ręką samego świętego Lenina podczas chwalebnych dni wielkiej rewolucji bolszewickiej, a przez kilka lat po jej zakończeniu, pozostawał w najwyższych szeregach partyjnej elity.

A kim byli inni – Zinowiew, Kamieniew, Bucharin, Rykow – którzy również spędzili lata na samym szczycie komunistycznej hierarchii? Na wykładach historii byli oni zaledwie wzmiankowani jako pomniejsi agenci kapitalistyczni, którzy szybko zostali zdemaskowani i zapłacili za swoją zdradę życiem. Jak wielki Lenin, ojciec rewolucji, mógł być takim idiotą, by otaczać się niemal wyłącznie zdrajcami i szpiegami?

Co mogłoby stać się takim intelektualnym taranem? Myślę, że najlepszym przykładem byłby prosty fakt, który (A) ma ogromne znaczenie historyczne; (B) został całkowicie wyciszony i ukryty przez nasze nieuczciwe media i książki głównego nurtu; i (C) że fakt ten, jest absolutnie w 100% udokumentowany i niezaprzeczalnie prawdziwy.

Niestety, złożoność zamachu na JFK uniemożliwia spełnienie warunku (C), ponieważ wymaga to wielu lektur i badań, aby przekonać większość sceptyków, że oficjalna narracja jest fałszywa.

Myślę jednak, że okoliczności późniejszego zabójstwa jego młodszego brata, Roberta, są przedmiotem znacznie mniejszej liczby sporów. W 2018 roku zweryfikowałem informacje przedstawione w Braciach, chwalonym bestsellerze Davida Talbota z 2008 roku, aby opisać dziwne aspekty tego wydarzenia:

Jeśli pierwsze dwa tuziny stron książki Talbota całkowicie obaliły moje rozumienie zabójstwa JFK, to niemal równie szokująca była dla mnie część końcowa. Prezydent Johnson zdecydował się nie ubiegać o reelekcję w 1968 roku, z powodu wojny wietnamskiej, wiszącej u jego szyi jako polityczny kamień młyński. Tym samym umożliwił Robertowi Kennedyemu włączenie się do wyścigu o nominację z ramienia Demokratów. Robert Kennedy wygrał 4 czerwca 1968, kampanię w Kalifornii, co ułatwiło mu drogę do nominacji i prezydentury, w której mógłby wreszcie przeprowadzić pełne śledztwo w sprawie zabójstwa swojego brata.

Kilka minut po przemówieniu podsumowującym to zwycięstwo, został zastrzelony przez rzekomo kolejnego „samotnego zamachowca”. Tym razem był to pogubiony palestyński imigrant o nazwisku Sirhan Sirhan, rzekomo oburzony proizraelskimi wypowiedziami publicznymi Kennedy’ego, choć nie różniły się one od tych wyrażanych przez większość innych kandydatów na stanowiska polityczne w Ameryce.

Wszystko to było mi dobrze znane. Nie wiedziałem jednak, że oparzenia prochowe wskazywały, że śmiertelna kula została wystrzelona bezpośrednio za głową Kennedy’ego z odległości ok. 8 cm (w oryginale 3 cale) lub mniejszej, mimo że Sirhan stał ok. metra (w oryginale kilka stóp) przed Kennedym. Co więcej, zeznania świadków i dowody akustyczne wskazywały, że wystrzelono co najmniej dwanaście kul, chociaż rewolwer Sirhana mógł pomieścić tylko osiem kul, a kombinacja tych czynników sprawiła, że koroner z Los Angeles, urzędnik z wieloletnim doświadczeniem, dr Thomas Naguchi, który przeprowadził autopsję, stwierdził w swoim pamiętniku z 1983 roku, że prawdopodobnie był drugi zamachowiec.

Co więcej, naoczni świadkowie twierdzili również, że w czasie zamachu, widzieli pracownika ochrony z wyciągniętą bronią, stojącego bezpośrednio za Kennedym. Całkiem przypadkiem, osobnik ten żywił głęboką polityczną nienawiść do Kennedych. Detektywi policyjni nie wykazywali zainteresowania tymi informacjami i nie pojawiły się podczas procesu.

Po śmierci dwóch braci Kennedych, żaden z żyjących członków rodziny, ani większość ich sojuszników i stronników nie miała ochoty badać szczegółów tego ostatniego zabójstwa. W wielu przypadkach wyjechali z kraju. Wdowa po JFK, Jackie, zwierzyła się przyjaciołom, że była przerażona ze strachu o życie swoich dzieci i szybko wyszła za mąż za Arystotelesa Onassisa, greckiego miliardera, który jej zdaniem był w stanie ją chronić.

Wikipedia niezmiennie wspiera narrację establiszmentu, zazwyczaj minimalizując lub unikając wszelkich niewygodnych dowodów, które mogłyby ją podważyć, ale podstawowe fakty dotyczące zabójstwa RFK są tak niezaprzeczalne, że nie można ich pominąć.

Pod koniec 2021 roku Robert F. Kennedy, Jr. ogłosił, że Sirhan jest niewinny i wezwał do jego uwolnienia. Potomek RFK potępił dekady całkowitej nieuczciwości mediów, które sprawiły, że przeżył prawie całe swoje życie, zanim dowiedział się prawdy o tym, jak zginął jego własny ojciec. Oskarżenie to było podobne do tych, które padały w czasach późnego Związku Radzieckiego.

Podobnie jak informacje wyciszane przez władze radzieckie krążyły swobodnie na Zachodzie, tak dziś, tematy całkowicie zakazane w zachodnich mediach są otwarcie dyskutowane w innych krajach.

Kilka miesięcy temu skontaktował się ze mną gospodarz programu irańskiej telewizji, który postanowił przeprowadzić wywiady z kilkoma zachodnimi dysydentami, osobami, których kontrowersyjne poglądy wykluczyły ich z amerykańskich mediów. Kanał Czwarty Irańskiej Telewizji Państwowej jest jednym z największych w tym kraju, o potencjalnej dziesięciomilionowej widowni, i z przyjemnością spędziłem tam cztery godziny, omawiając różne tematy.

Ostatecznie nagrano około trzydzieści audycji z udziałem kilkunastu różnych gości, które po wyemitowaniu są również udostępniane na ich stronie internetowej w formie streamingu. Około połowa z nich jest już dostępna, w tym większość z moim udziałem, oraz z udziałem E. Michaela Jonesa, Nicka Kollerstroma, Kevina Barretta i Laurenta Guyénota. Dla łatwiejszego dostępu na Zachodzie, zleciłem ich nagranie i przesłanie na kanał Rumble, zdając sobie sprawę, że wiele z tych tematów, wywołałoby natychmiastową czystkę na Youtube.

Te z moich wywiadów, które już zostały wyemitowane, zawierały dyskusje na temat zabójstwa JFK, ataków 9/11 oraz Holokaustu i byłem dość zadowolony z tego, jak wypadły. Poniżej zamieszczam zapisy wideo, a następnie w każdym przypadku niektóre z głównych artykułów, które wcześniej opublikowałem na te konkretne tematy.

Ron Unz



Tłum. Sławomir Soja

Źródło: The Unz Review (March 20, 2023)


Zabójstwo Kennedyego, 9/11 i holokaust – Ron Unz – Bibula – pismo niezalezne