Maciej Piotr Synak


Od mniej więcej dwóch lat zauważam, że ktoś bez mojej wiedzy usuwa z bloga zdjęcia, całe posty lub ingeruje w tekst, może to prowadzić do wypaczenia sensu tego co napisałem lub uniemożliwiać zrozumienie treści, uwagę zamieszczam w styczniu 2024 roku.

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą drogi. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą drogi. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 17 lutego 2025

Prawo po pijaku (mandaty)




7 stycznia 2025





przedruki


Jazda po pijaku? „Zdarza się każdemu” - stwierdził w Republice senator Witkowski. 

Na antenie Republiki wrócił dziś głośny temat sprzed kilku lat. Żona Ryszarda Kalisza jechała samochodem pod wpływem alkoholu, z dzieckiem na pokładzie. Sąd przychylił się wówczas do kuriozalnego tłumaczenia obrońców żony polityka. 

"Przykre, ale... każdemu się zdarza. W Polsce jest taka tradycja" - stwierdził Waldemar Witkowski, senator z Unii Pracy, komentując sam fakt jazdy "pod wpływem".



Waldemar Witkowski
Tomasz Jędrzejowski - Gazeta Polska



Żona Kalisza "na podwójnym gazie"

O Ryszardzie Kaliszu w ostatnim czasie jest szczególnie głośno z uwagi na jego postępowanie, jako członka Państwowej Komisji Wyborczej.

Przypominamy:

PKW odroczyła obrady ws. sprawozdania komitetu PiS do czasu „systemowego uregulowania przez konstytucyjne władze RP statusu prawnego Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN i sędziów biorących udział w orzekaniu tej izby”. Za odroczeniem głosowało 5 z 9 członków komisji.

Jeden z członków PKW, właśnie Ryszard Kalisz po decyzji dotyczącej odroczenia obrad ws. sprawozdania komitetu PiS, niemal od razu powtórzył wcześniej kolportowany przez niego i Szymona Hołownię scenariusz o przejęciu władzy przez marszałka Sejmu. Kalisz wskazywał na brak podstaw do podjęcia przez PKW decyzji wobec jego zdaniem - braku prawomocnego orzeczenia Sądu Najwyższego.



"Każdemu się zdarza"

Z tej okazji, na tapet wyciągnięto dziś w programie "#PO 11" sprawę wokół żony Kalisza, sprzed kilku lat.

W skrócie - w 2019 roku Dominka K. prowadziła samochód, mając ponad 2 promile alkoholu we krwi. Początkowo została skazana na karę roku i ośmiu miesięcy prac społecznych. Po odwołaniu się od tego wyroku, zasądzona kara została znacznie złagodzona. Sąd przychylił się wówczas do kuriozalnych tłumaczeń obrony żony polityka, jakoby kobieta mimo tego, że była pod wpływem alkoholu, samochód prowadziła prawidłowo.

Dziś dyskutował o tym Adrian Klarenbach wraz ze swoimi politycznymi gośćmi. Jednak tłumaczenie senatora z Unii Pracy, zszokowała wszystkich zebranych. Widzów, z pewnością, również.

 
Przykre, ale... każdemu się zdarza. W Polsce jest taka tradycja. Nie ona pierwsza i pewnie nie ostatnia. Nie powinno tak być, ale zdarza się każdemu. Niech się uderzy w pierś ten, kto tego kiedyś nie czynił.

– stwierdził bezwiednie.


W studiu rozległ się gromki śmiech, który poprzedzony był osłupieniem zarówno dziennikarza, jak i pozostałych gości. Następnie, każdy z nich przyznał wprost, że nigdy nie miał takiej sytuacji.

Poważnie? Każdemu zdarzył się taki... "incydent"? Tak twierdzi senator Witkowski...








19 grudnia 2024

„To próba stworzenia z prokuratury policji myśli”. 


Karina Bosak o „mowie nienawiści”: chcecie, żeby ludzie trafiali do więzienia za poglądy




– Proponowane przez rząd nowe prawo będzie nowoczesną cenzurą tych, co mają odwagę myśleć i poszukiwać prawdy w tematach, które wciąż są przedmiotem debaty. Pomysł by regulować debatę kodeksem karnym jest zamiarem brutalnym i tworzy z prokuratury faktyczną „policję myśli” 

– mówiła w czwartek w Sejmie podczas debaty nad wprowadzeniem kar za tzw. mowę nienawiści poseł Karina Bosak (Konfederacja).


Polityk przypomniała, że koalicja 13 grudnia chce arbitralnie dodać cztery nowe cechy chronione: wiek, płeć, niepełnosprawność i orientację seksualną. 

Następnie zwróciła uwagę, że przepisy dotyczące tzw. przestępstw z nienawiści są rozwiązaniem powojennym. 

– Wyszczególnienie tzw. cech chronionych wynikało z doświadczeń wojny i potencjału do wywołania krwawych konfliktów na tle religijnym, rasowym, narodowościowym i etnicznym. Dodawane w niniejszym projekcie przesłanki zdecydowanie nie mają takiego potencjału, ani uzasadnienia. Będą one wprost narzędziem opresji dla wolności słowa każdego z nas na ulicy, w prasie, w mediach, na uczelniach, w sieci i w szkołach – podkreśliła.

– Bezpośrednim skutkiem wprowadzenia rozszerzonej karalności za tzw. mowę nienawiści będzie kryminalizacja wypowiadania poglądów niepoprawnych politycznie zawierających tezy konserwatywne, wolnościowe i chrześcijańskie sprzeczne z programem grup reprezentujących te nowe cechy. 

Wyodrębnienie ich w kodeksie to w rzeczywistości wpisanie lewicowych poglądów do prawa i angażowania aparatu ścigania do wymuszania ich na całym społeczeństwie. Powiedzmy wprost:

chcecie, żeby ludzie byli karani i trafiali do więzienia za poglądy. To już się dzieje w innych państwach UE, które zaszły dalej na ścieżce rzekomego postępu. To tworzenie nowego totalitaryzmu, bo ze względu na rozwój mediów społecznościowych wyrażając swoje poglądy każdy z nas będzie mógł stać się przestępcą, albo będzie czuć się zaszczutym – mówiła dalej poseł Konfederacji.



W ocenie polityk nowe prawo, jeśli zostanie przegłosowane przez Sejm, nie dotknie hejterów, których można ścigać z innych paragrafów, lecz zwykłych obywateli chcących odważnie myśleć.

– Co więcej karanie obywateli ma być surowsze niż w obecnym brzmieniu kodeksu karnego, bo chcecie też wpisać te przesłanki do katalogu ogólnych dyrektyw wymiaru kary. Podczas gdy przestępstwo znieważenia lub zniesławienia dotyczy twierdzeń, które są obraźliwe bądź nieprawdziwe za mowę nienawiści można być skazanym również za mówienie prawdy oraz bez względu na nasze intencje, bo wystarczy, że ktoś subiektywnie uzna nasz komentarz za obraźliwy. 

Stanowi to bezpośrednie zagrożenie dla wolności słowa i swobody debaty publicznej, która powinna być przestrzenią wolnej wymiany myśli, w której najważniejszym kryterium jest poszukiwanie i wyrażanie prawdy nawet kosztem urażenia innych – zaznaczyła.

– Grupy chronione najczęściej okazują się tymi, które mają największy wpływ polityczny. Nie chcemy świętych krów – grup, których pomysły wyjęte będą spod rzetelnej krytyki. Potrzebujemy wolnej, mądrej, dojrzałej i odważnej debaty. I mamy prawo spierać się o idee i o moralność. Konfederacja jest przeciwko temu projektowi, dlatego składam wniosek o odrzucenie go w całości 


– podsumowała Karina Bosak.



Źródło: sejm.gov.pl


---------




Odmowa dostępu do usług bankowych stała się w ostatnim czasie jedną z najbardziej skutecznych form walki politycznej.



Procedura debankingu, czyli zamknięcia czyjegoś rachunku bankowego pod pretekstem przeciwdziałania przestępczości, była znana od lat, ale dotyczyła m.in. przypadków prania brudnych pieniędzy. Jak pokazują liczne przypadki odnotowywane na świecie, dziś nie trzeba już mieć nic wspólnego z jakimikolwiek oszustwami finansowymi, aby zetknąć się z nią osobiście: wystarczy głosić poglądy inne niż te, które są akceptowane przez rządzących lub elity.

Pozbawienie dostępu do konta bankowego nie jest już niestety zjawiskiem marginalnym i dotyczącym nieznanych osób. Jeszcze w trakcie kampanii prezydenckiej w Stanach Zjednoczonych ofiarą tego procederu padła cała rodzina Trumpów. Żona prezydenta elekta, Melania, straciła nagle możliwość korzystania z banku, z którego korzystała od wielu lat. Jej syn próbował w nim otworzyć nowe konto, ale spotkał się z odmową. Nazwa instytucji nie została ujawniona, ale wiadomo także, że Donaldowi Trumpowi zamknęły konta aż trzy banki: Signature Bank, Professional Bank i Bank United.

artykuł płatny



-----------------------


2 luty 2025







dorzeczy.pl


Sroka wygadała się ws. aresztu dla Ziobry. Fala komentarzy


Magdalena Sroka przyznała publicznie, że areszt ma "wymusić" zeznania na Zbigniewie Ziobrze. Jej wypowiedź wzbudziła mnóstwo emocji.



Sroka była gościem TVN24, gdzie opowiadała o kuriozalnych poczynaniach komisji ds. Pegasusa.

Przypomnijmy, że przed oblicze komisji został przez policję doprowadzony Zbigniew Ziobro. Poseł podkreślał, że Trybunał Konstytucyjny wypowiedział się, że komisja jest nielegalna, w związku z czym sam jej nie uznaje, ale jednocześnie podporządkował się policjantom. Gdy jednak trafił do Sejmu, to członkowie komisji zdecydowali... zakończyć obrady.

M.in. o te wydarzenia była pytana Sroka w telewizji. 

...po to żeby Zbigniewa Ziobrę porządnie zatrzymać i tym razem móc umieścić w areszcie w ramach kary, po to żeby go przymusić do składania zeznań – mówiła przewodnicząca komisji.


Dopytywana, czy to właśnie w areszcie ma dojść do przesłuchania Ziobry, Sroka odparła, że czeka na decyzję sądu. 

– Patrząc na to, co on wyprawiał, wiedzieliśmy doskonale, że on nie będzie merytorycznie odpowiadał w blasku kamer. Dlatego też dzisiaj, jakbyśmy mieli w tej chwili podejmować tę decyzję, to byśmy podjęli tą samą decyzję – stwierdziła.


Areszt jako kara? Fala komentarzy

Słowa Sroki wywołały powszechne poruszenie.

– Areszt jako kara porządkowa ma zabezpieczyć wyłącznie prawidłowość i terminowość wykonania czynności procesowej z udziałem świadka. Nie jest to ani kara za jakieś czyny, ani nie może spełniać funkcji aresztu wydobywczego. To kompletne niezrozumienie instytucji – wskazuje mec. Bartosz Lewandowski w rozmowie z portalem tysol.pl.












-----------------



Czy jest coś, o czym my laicy nie wiemy?
Rondo robi się po to, by było bezpieczniej.





Co jest nie tak z tym rondem w Lublinie? Same wypadki i kolizje. "Wszystko powinno być OK"


Mariusz Mucha

Konsultacja:Jacek Chlewicki

2025-01-249:13



Który to już raz? Na rondzie im. 100-lecia KUL łączącego północny i zachodni Lublin z obwodnicą miasta doszło do kolejnego wypadku. Tym razem wpadły na siebie dwie furgonetki, a całość mimo efektownego dachowania zakończyła się niegroźnie. Z policyjnych statystyk wynika, że to najgorętsze skrzyżowanie w Lublinie.


Co jest nie tak z tym rondem? Jest dobrze oznaczone, widoczność w każdym kierunku jest można powiedzieć wzorowa... Nie ma tygodnia, aby na rondzie im. 100 -lecia KUL (bardziej znanym jako „rondo z pniakiem” od stojącego na środku pnia drzewa) nie doszło do mniej lub bardziej niebezpiecznego zdarzenia drogowego. Na szczęście nikt nie zginął, jednak kilkanaście osób zostało rannych. - Rondo im. 100-lecia KUL jest miejscem, w którym najczęściej dochodzi do zdarzeń drogowych, na szczęście najwięcej jest kolizji - przyznaje nadkom. Kamil Gołębiowski z KMP w Lublinie. - Tylko w 2024 roku było ich kilkadziesiąt.

Trudno zliczyć, ile stłuczek było od otwarcia ronda, które miało miejsce w 2015 roku.


Przejechaliśmy przez rondo w każdą z możliwych stron: w kierunku Warszawy, wracając z niej, przecinając rondo w obu kierunkach na północ i południe Lublina. Naprawdę, jeśli zachowa się przyzwoitą prędkość i uważnie obserwuje lewą stronę, trudno nie zauważyć niebezpieczeństwa.






-----------------



przedruk Rumunia
tłumaczenie automatyczne

Styczeń 6, 2025

O wolności z gniewem





Z cyklu "Chcę kraju takiego jak na zewnątrz": 

sytuacja aresztowań zwykłych ludzi za wpisy na portalach społecznościowych zakwalifikowane jako obraźliwe, weszła w 10 najczęstszych powodów aresztowań w Anglii. 

Każdego roku z tego powodu aresztowanych jest około 8 000 osób, a liczba ta rośnie. W tym tempie liczba aresztowań za przestępstwa na tle poglądowym przewyższy liczbę kieszonkowców i tych, którzy zajmują się rabunkami! 

Są ludzie prości, którzy przeklinali się po pijaństwie lub, co gorsza, doskonale ułomni ludzie, którzy obnażali oczywiste kwestie, takie jak np. fakt, że przestępczość wzrosła po zwolnieniu z imigracji.

Wszystkie one faktycznie korzystają z wolności słowa gwarantowanej przez prawa założycielskie współczesnych państw.


W Niemczech Taleb Al-Abdulmohsen z Arabii Saudyjskiej wszedł w tłum zgromadzony na jarmarku bożonarodzeniowym w Magdeburgu. Przed rozpoczęciem meczu piłki nożnej chcieliśmy uczcić ten moment minutą ciszy. Wtem ze zgromadzonego tłumu dał się słyszeć głos krzyczący "Niemcy dla Niemców!". Ze skutecznością godną bardziej użytecznych działań niemiecka policja zidentyfikowała osobę, która krzyczała ze swojego gniewu i aresztowała go za "ksenofobiczną postawę".


Przykłady można mnożyć bez liku na całym Zachodzie. Absolutnie zabawne jest jednak to, że to właśnie te tyrańskie społeczeństwa, które aresztują własnych obywateli za "zbrodnie opinii", są największymi krytykami Chin i Rosji, ponieważ, według ich urzędników, nie ma tam wolności słowa.


Zaraz, zaraz, drodzy towarzysze! Rozumiem, zgodnie z tym, co mówisz, że w Chinach lub Rosji, jeśli będziesz miał czelność powiedzieć coś, co nie jest dozwolone, zostaniesz aresztowany. Inaczej niż w waszych krajach, gdzie za to samo przestępstwo trafiacie do więzienia. Czy dajesz mi do zrozumienia, gdzie jest problem?



Nikczemność Zachodu polega na obłudnym sposobie, w jaki wprowadza on tak zwaną wolność. Teoretycznie jesteście wolni, jest wam to zagwarantowane tylko w Konstytucji. Chodzi o to, że twoja wolność jest umiejętnie ograniczana przez szereg praw, które w większości przypadków nie są zgodne z konstytucją. Ale to nie jest problem, właśnie widzieliście w naszym kraju, jakie okazy zaludniają Trybunał Konstytucyjny i jakie decyzje mogą podejmować głupcy.


Jeśli jednak wyjrzymy przez płot, naszym oczom ukaże się zaskakujący obraz.

Pisarz Zahar Prilepin był jednym z najzagorzalszych krytyków Putina. Nie przeszkodziło mu to jednak w dotarciu do Dumy. Szachista Garri Kasparow jest uznawany na całym świecie za radykalnego krytyka Putina. Mimo to chodził swobodnie i głośno manifestował się w Moskwie. Na domiar złego jego przeciwnik na szachownicy, Anatolij Karpow – bliski współpracownik kremlowskiego reżimu – kilkakrotnie interweniował, by uwolnić Kasparowa od pewnych konsekwencji prawnych swoich czynów.


Zagłębiając się w problem, można znaleźć coś znacznie bardziej paradoksalnego. 

Czasem się śmieję, gdy czytam zachodnią krytykę konfliktu na Ukrainie. Cóż, jeśli chcecie prawdziwej krytyki, podam wam źródło, które naprawdę krytykuje ewolucję wojskową na Ukrainie: rosyjskich blogerów wojskowych. 

Z wyjątkiem mniejszości, niezależni blogerzy w Rosji mają zwyczaj śledzenia każdego najmniejszego problemu wojska, a następnie skakania władzom do gardła. Na koniec zwracam uwagę - niektórzy będą się śmiać - na Prigożyna. 

Po próbie zamachu stanu, w której mówił nawet o zastąpieniu urzędującego prezydenta, Prigożyn poruszał się swobodnie jak ptak z nieba na Forum Rosja-Afryka w Petersburgu, gdzie uczestniczył m.in. Putin. 

Powiedz mi, gdzie na Zachodzie coś takiego byłoby możliwe? Mam nadzieję, że nie kojarzycie mi się z epizodem katastrofy samolotu Prigożyna, bo było całkiem jasne, że nie został on zestrzelony z ziemi - jak oskarżał Zachód - ale spadł w wyniku eksplozji na pokładzie.

Najbardziej prawdopodobna jest hipoteza uogólnionego pijaństwa, w którym zaczęli bawić się granatem. Zostawmy jednak spekulacje na boku, bo są one bezużyteczne, bo na Zachodzie taki charakter został zlikwidowany bezpośrednio po podpisaniu "zawieszenia broni". I w żaden sposób nie pozwolono mu swobodnie wędrować po świecie na pokładzie swojego samolotu!



W Chinach jest wielu tak zwanych "dysydentów". Ogólnie rzecz biorąc, są to osoby opłacane przez Zachód, które fałszywie szczekają przeciwko reżimowi. Mimo że od dłuższego czasu przebywają oni w więzieniach na Zachodzie, chińskie władze ograniczają się do ścisłego śledzenia ich w celu "złapania ich w usta", a dokładniej dzięki zachodniemu finansowaniu, które prowadzi ich bezpośrednio do procesu o zdradę stanu. Do tego właśnie ogranicza się terror w Chinach.


Daleki jestem od idealizowania tamtejszych reżimów w jakikolwiek sposób. Ale chcę, żeby wszyscy byli świadomi, że terror, który się tu rozlewa, stał się większy niż ten tam. Dzieje się tak dlatego, że zachodnie społeczeństwo staczało się w dół i może być powstrzymane tylko przez terror. Unieważnione przez Rumunię wybory są wyjątkowym przypadkiem (a dokładniej unieważnienie i powtórzenie z innymi kandydatami)! Coś podobnego nie zdarzyło się również w Afryce!

Rumunia jest bez wątpienia symptomem śmiertelnej choroby, na którą cierpi Zachód.

Zdesperowani, by zachować twarz, amerykańscy republikanie starają się teraz zmienić przestarzałe polityczne ozdoby w stanach znajdujących się pod ich okupacją, dokładnie na wzór którego Gorbaczow próbował zmienić przywódców w swojej strefie wpływów. 

W Niemczech Musk flirtuje z AfD, w Anglii angażuje się nawet w gry partyjne. 

To was niesamowicie rozdzieli, ale gra Muska jest stricte algorytmiczna. Szukają przywódców, którzy mogliby zjednoczyć wokół siebie społeczeństwo, aby politycznie przedefiniować Zachód. 

Powiem Wam coś po raz pierwszy, to jest powód, dla którego tym, który był na celowniku Ponty [Victor Ponta - Członek Izby Deputowanych Rumunii - przyp. MS] podczas swojej wizyty w USA, nie był Trump - z którym udało mu się zrobić sobie zdjęcia jak kelnerzy - ale Musk. 

Celem było zasugerowanie Muskowi, że PSD jest najbardziej zaufaną partią antyglobalistyczną i że będzie ona zakładnikiem systemu, przytaczając to jako argument... Dragnea! W ten sposób ci, którzy są w systemie, próbują ujść na sucho, promując swoje ogony siekiery z PSD poprzez działania Ponty. Na domiar złego nawet ci, którzy "zmierzyli się" z Pontą w Mar-a-Lago, nie rozumieli gry. Co ciekawe, Ciolacu poniósł porażkę w rozdziale "analiza algorytmiczna" i dlatego jest tak zdesperowany, aby zwiększyć swoje znaczenie w sieciach społecznościowych, ponieważ wierzy, że w ten sposób wymyśli siebie na nowo przed nowym mistrzem. I, oczywiście, za to jest w stanie sprzedać również swoją matkę, dlatego desperacko zarabia na wszystkich kontrach Viktora Orbána, od którego ma nadzieję poprzeć Trumpa.

Jestem dość zniesmaczony tym, co się dzieje, ponieważ wszystko przypomina gry o władzę, które ludzie pokroju Verdeța prowadzili po upadku Ceausescu. I to nie tylko tutaj, ale na całym Zachodzie.

Problem będzie widoczny wyraźniej, gdy kot pęknie w USA. Tylko wtedy pustka całego Zachodu wyjdzie na jaw. Ale o tym porozmawiamy później. Do tego czasu mam nadzieję, że nie wejdziemy ponownie w ciemną noc cenzury. Mam nadzieję, że idioci, którzy teraz chcą ją wprowadzić w naszym kraju, nie będą już mieli na to czasu. 

Nadzieja!






Zachód jest albo tak już mocno obłudny, albo wkroczyliśmy w tak głęboką fazę ostracyzmu prawnego, gdzie relacje
władza - naród jest definiowana jak w Eksperymencie Stanfordzkim. 



Skoro ktoś jest zdefiniowany jako policjant, to musi łapać przestępców, a wtedy każdy kto nie jest policjantem, jest zdefiniowany jako potencjalny przestępca.



I czyż nie tak właśnie spolaryzowany świat widzimy w filmach??

Czyż senator Witkowski nie powiedział, że jechać po pijaku "każdemu się zdarza"?


Oczywiście "zdarza się" - panu senatorowi i "każdemu" z jego znajomych, bo słowa te należy odczytywać w myśl zasady - "każdy patrzy po sobie", czy też "każdy siebie zna najlepiej"...


Jednak jeśli policja też przyjmuje taką optykę - to dla nich każdy obywatel jest potencjalnym przestępcą.


Bo czyż nie "każdemu" zdarzyło się przekroczyć 90tkę na autostradzie, jak nikt nie patrzył, hę??

Policji też.



Należy znieść mandaty za prędkość i inaczej rozwiązać te sprawy, bo jak nie, to policja zamiast ludziom pomagać i chronić, zacznie na ludzi POLOWAĆ (albo już poluje...) jak to się dzieje 

w USA, bo takie jest prawo, że z definicji "każdy łamie prawo", "każdy jest podejrzany" i nawet jak nic nie zrobił, a został zatrzymany do kontroli, to ma wyjść z samochodu i położyć się na asfalcie, bo tak mu ktoś każe.


A wiecie dlaczego?

Żeby policjanci w razie czego byli bezpieczni, bo a nuż na zbója trafili.



Czyż w Polsce policjanci nie żądają, żeby rejestrować broń czarnoprochową?


W rozbrojonej Polsce część funkcjonariuszy policji chciałaby dalszych utrudnień w zbrojeniu się obywateli. Policyjne związki zawodowe złożyły do sejmu petycję, domagającą się obowiązkowej rejestracji broni czarnoprochowej. Zdaniem komentatorów przepisy tego rodzaju są niepotrzebne, a ryzyko związane z rozpowszechnieniem takiego uzbrojenia minimalne.

„W naszym kraju broni czarnoprochowej może być już ponad 500 000 sztuk. Jak pokazały tragiczne przypadki ostatnich kilku lat, jest ona coraz częściej wykorzystywana przez środowiska przestępcze, osoby z zaburzeniami. Niestety jej ofiarami stają się również policjanci, którzy jadąc na interwencję, w policyjnych systemach nie widzą, że dana osoba może posiadać właśnie taką jednostkę broni” – czytamy w petycji NSZZ Policjantów.


Może w następnym kroku - ze względu na 500 000 sztuk broni czarnoprochowej będącej w posiadaniu obywateli - będą chcieli wprowadzić prawo, że przy kontroli będziesz musiał położyć się na asfalcie, bo oni tak chcą, hę?

Czyż nie?

I co, nie jesteś wtedy zrównany z przestępcami??


Jesteś.


Jesteś tak samo traktowany, przepisy definiują ludzi - każdego człowieka - jako potencjalnych przestępców. 

Widzieliście co się działo co roku 11 listopada w Warszawie, jak tajniacy podpuszczają ludzi itepe i tede???




Eksperyment Stanfordzki w pełnej krasie.



Ooooooo....  22 z 37 milionów Polaków posiada prawo jazdy!

60% narodu to wg przepisów potencjalnie podejrzane typy!




Po co produkuje się "cywilne" samochody zdolne osiągać prędkość 200 km/h skoro nie można tak szybko jeździć?


Bo najpierw jest wolny człowiek, a potem przychodzą przepisy i twórcy przepisów mówią:

"Teraz jesteś strażnikiem w więzieniu stworzonym z przepisów, łapaj ich do woli! Łapaj!!"


Znak ograniczenia prędkości powinien być informacją o sugerowanej bezpiecznej prędkości na danym odcinku drogi, a nie nakazem.


A jeżeli kierowca zachowa bezpieczną prędkość, ale dojdzie do wypadku na skutek najechania na piasek na drodze, to urzędnik dostanie mandat, że się pomylił co do "bezpiecznej prędkości"??

No, nie, na to są inne wytrychy, jak "niedostosowanie się do warunków jazdy" coś tam coś tam, karze się ludzi, ale nie ponosi się odpowiedzialności.

Jeżeli państwo nie jest w stanie ponosić odpowiedzialności za swoje czyny, to niech nie stawia żądań obywatelom, niech sprawy wypadkowe regulują ubezpieczenia.

Nie można ludzi dorosłych traktować jak małe dzieci i dyrygować nimi dokładnie wg linijki.




W 2017 roku pod Gdańskiem na drodze Sulmin - Otomin starostwo postawiło betonowe zapory:



Jak podkreśla Sylwia Bobkowska, kierownik referatu remontowo-budowlanego Starostwa Powiatowego Powiatu Gdańskiego, szykany zostały ustawione by ograniczyć możliwość przejazdu samochodom ciężarowym.

- Szykany stały przed przebudową i władze gminy Kolbudy zażądały, by ustawiono je z powrotem.

Chodzi o to, by z drogi nie korzystały ciężarówki - mówi Sylwia Bobkowska. - Rzeczywiście problem z przejazdem mogą mieć też autobusy, zwłaszcza przegubowe. Stąd nasza sugestia do przewoźników korzystających z tej trasy, by używać mniejszych autobusów lub busów i w ten sposób zapewnić mieszkańcom transport.



W zeszłym roku w ten betonowy kloc uderzyło samochodem starsze małżeństwo - dwa trupy na miejscu.


Na drugi dzień kloce zostały usunięte.

Miało być bezpiecznie, a wyszło na odwrót.


Niektórzy mieszkańcy byli im przeciwni - sugerowali, że stwarzają zagrożenie. Inni chwalili mówiąc, że nie tylko ograniczają ruch ciężarówek, ale wpływają na mniejszą prędkość samochodów na tej trasie.


Wolniej znaczy bezpieczniej??
Wcale nie.




Ktoś poniósł odpowiedzialność za ten pomysł?
Jakiś mandat?
Cokolwiek?


Na pewno nie, przecież URZĘDNICY nie będą na siebie kręcić bata, tylko na ludzi z ulicy się kręci....

Urzędnicy też mają rodziny i zależy im na bezpieczeństwie, ale w tym wypadku... chyba pan urzędnik się zagapił i za bardzo pocisnął i niestety - wypadek.

A chciał dobrze.

Niestety nie było na podorędziu przepisu, który mówi - "nie komplikuj życia"



- Czemu nie zrobiono tam progów tylko zapory betonowe! - pytał jeden z naszych Czytelników.

- Kto tam jeździ to wie, ile trzeba się nagimnastykować jadąc na trzeźwo i powoli- w tych bardzo niebezpiecznych labiryntach. Już nie mówię po ciemku i w dodatku jak nie zna ktoś tej trasy, to są śmiercionośne "niespodzianki" - twierdzi nasza Czytelniczka.

Jak donoszą mieszkańcy wsi Sulmin, dzień po tragedii, betonowe szykany zostały usunięte z drogi.

- Zapadła odgórna decyzja o usunięciu „szykan śmierci”. Właśnie trwają prace z tym związane. Będę usunięte wszystkie 4 betonowe szykany - czytamy na stronie sołectwa.




A co z "dołami śmierci" wykopanymi wokół dróg w całej Polsce?



Pisałem o tym równo 3 lata temu.

Rów odwodnieniowy przy drodze głęboki na 2metry?

Po co???



Niebezpiecznie głębokie rowy przy drogach

https://doba.pl/ddz/artykul/komentarze/35686/15/


- Szanowny Panie Redaktorze, postanowiłem napisać do Pana ten post ponieważ zaniepokojony jestem w dalszym ciągu faktem istnienia bardzo głębokich rowów na nowo wybudowanej drodze z Dzierżoniowa do Włók. Serio nie wiem czym kierował się projektant, ale wg mnie i na zdrową logikę są ona bardzo niebezpieczne. W zeszłym tygodniu byłem świadkiem leżącego auta w rowie. Auto było praktycznie w ogóle nie widoczne z drogi. A co będzie jeżeli zbierze się tam woda podczas np. oberwania chmury? Co stanie się z kierowcą lub pasażerami, którzy nie będą jak mieli otworzyć drzwi auta? Często jeżdżąc tą drogą ze swoim 3-letnim synkiem i zastanawiam się co by było gdybym wpadł do tego rowu... Jest on na tyle głęboki, że prawdopodobnie uderzyłbym dachem, a że dziecko siedzie w foteliku za fotelem pasażera mogłoby dojść do tragedii...Nie wiem czy nie można było tego rowu zakryć np płytami betonowymi tworząc dzięki temu płaską, bezpieczną nawierzchnię czy też nie można było poprowadzić na całej długości nowego odcinka barier energochłonnych, które pojawiają się tylko w jego środkowej części? Panie Redaktorze, zwracam się z gorącą prośbą i zainteresowanie tematem bo to nie chodzi o estetykę, ale tu chodzi o nasze zdrowie, a może nasze życie. Kto za to odpowie w razie "W"? - czytamy w liście skierowanym do redakcji Doba.pl





Czy już rozpoczęło się zasypywanie???





I to samo odblaski.



Pieszym, idącym lewą stroną drogi, zaleca się noszenie odblasków na prawej ręce lub nodze - informują policjanci

co oznacza, że policja zakłada, że odblask może być niewidoczny na lewej stronie ciała?

tak?


piesi w ciemnych ubraniach, bez odblasków, niestety są zupełnie niewidoczni dla kierujących

pieszy w ciemnym ubraniu jest zupełnie niewidoczny dla kierujących

i policja to wie?

a jak pieszy sięgnie ręką by poprawić sobie torbę na ramieniu, albo coś - i na moment zasłoni odblask ciemnym ubraniem, to nie będzie widoczny?



widoczność kierującemu często ograniczają elementy architektoniczne, w tym drzewa lub padający deszcz

widzisz samochód, nie znaczy, że kierowca samochodu widzi Ciebie!

pieszy mimo odblasków może zostać zasłonięty przez drzewa, elementy architektoniczne, więc noszenie odblasków nie znaczy, że kierowca widzi pieszego

tak?




widzisz samochód, nie znaczy, że kierowca samochodu widzi Ciebie!




Pieszym, idącym lewą stroną drogi, zalecam schodzenie z drogi, gdy słyszą zbliżający się z przeciwka samochód.





Nikt nie chce się zabić, ani innych przy okazji, a wypadki zdarzają się, owszem, z definicji wypadek to coś, co wydarza się niespodziewanie, nagle

poprzez nieumyślne naruszenie zasad bezpieczeństwa obowiązujących w tym ruchu


albo

wywołane przyczyną zewnętrzną




Każdy więc sam się pilnuje i stara się jak może.

Albo....




TVN:


Można myśleć, że to tylko stereotypy, ale niektóre auta trafiają w ręce bardzo specyficznych kierowców - i nie chodzi tu o jakieś obiegowe opinie, a o dane statystyczne. Wynika z nich, że różnego rodzaju kolizje i wypadki najczęściej zaliczają auta jednej marki. Sprawdź, które marki aut najczęściej biorą udział w wypadkach.

CarVertical to firma, która bada przeszłością wypadkową samochodów wystawianych na sprzedaż - ujawniła ona swoje dane w tej kwestii. Które używane auta są najczęściej powypadkowe?
Używane auta - które są najczęściej po wypadkach?


Okazuje się, że ponad 82 procent sprawdzanych BMW miało na koncie jakąś szkodę. 


Niewiele mniejsze ryzyko kupna auta po dzwonie występuje w przypadku MINI oraz marek Dodge, Jaguar i Porsche. 

BMW to nie przypadek. Marka ta znalazła się na szczycie rankingu samochodów z barwną historią wypadkowości z kilku względów. 

Są to samochody z wyższej półki, wyposażone z reguły w mocniejsze silniki, a kierowcy wybierający szybkie samochody ze sportowym zacięciem mogą mieć większe tendencje do brawurowej jazdy. 

Z drugiej strony starsze egzemplarze mają przystępne ceny i są kupowane przez młodych kierowców, którzy nie posiadają doświadczenia, ale mają ciągoty do podejmowania większego ryzyka. Te rozważania niejako potwierdzają badania przeprowadzane przez firmy ubezpieczeniowe, które analizują styl jazdy kierowców i związaną z tym wypadkowość.



Mamy ich!!
Panie miniszcze!!

Łapaj ich, łapaj!!!!


Co ciekawe w rankingu samochodów z barwną historią wyszło, że niektóre samochody biorą udział w kolizjach i wypadkach kilka razy w życiu. Najczęściej mają je Jaguary. Na żywot przeciętnego Jaguara przypada 2,29 szkody. Tuż za nim jest BMW z wynikiem 2,28 szkody, trzeci był Lexus 2,24 średnio szkody na jeden sprawdzony samochód.

Średnio samochód ulega szkodzie raz na 5 lat. Sama historia wypadkowości ma ścisły związek z przebiegiem, bo im większy dystans pokonuje dane auto, tym większe ryzyko, że weźmie udział w wypadku. Podczas przygotowywania statystyk odkryto, że najbarwniejszą historię miał pewien egzemplarz Volkswagena Passata. Miał na swoim koncie aż 32 udokumentowane szkody.



Teraz mamy rozwiązanie problemu!!


Wszyscy posiadacze samochodu marki BMW, MINI, Dodge, Jaguar i Porche niech płacą mandaty, a inni już nie.

I jeszcze niech mają 4,7x wyższe ubezpieczenie!



Tak będzie sprawiedliwie, prawda??

Będzie??




Okazuje się również, że jeśli chodzi o kierowców, to:

Kierowcy samochodów osobowych o stażu do 2 lat są grupą najczęściej powodującą wypadki, a wskaźnik ofiar śmiertelnych dla tych kierowców jest dwukrotnie wyższy niż dla kierowców z grupy wiekowej 25-64 i trzykrotnie wyższy niż dla seniorów - wynika z analizy Polskiego Obserwatorium BRD.


Analizę przeprowadzono w Polskim Obserwatorium Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego na podstawie danych z Systemu Ewidencji Wypadków i Kolizji (SEWIK) za okres czterech lat (2019-2022).

Eksperci, którzy przeanalizowali 6214 wypadków drogowych stwierdzili, że młodzi kierowcy aut osobowych, którzy posiadali prawo jazdy do dwóch lat są najczęstszymi uczestnikami ruchu powodującymi wypadki.

Z analizy wynika ponadto, że wskaźnik ofiar śmiertelnych dla młodych kierowców samochodów osobowych jest dwukrotnie wyższy niż dla kierowców z grupy wiekowej 25-64 i trzykrotnie wyższy niż dla grupy 65 plus. 67 proc. wypadków z udziałem młodych kierowców to zderzenia pojazdów w ruchu.



- Najczęstszą przyczyną wypadków drogowych powodowanych przez młodych kierowców jest nadmierna prędkość, a drugą najczęstszą przyczyną jest nieudzielenie pierwszeństwa przejazdu oraz nieudzielenie pierwszeństwa pieszemu na przejściu dla pieszych - przekazał szef Instytutu Transportu Samochodowego prof. Marcin Ślęzak.


Dodał, że wśród niewłaściwych zachowań kierowców występują również niestosowanie się do znaków, czy sygnałów świetlnych, a w mniejszym stopniu wśród przyczyn występują niewłaściwe zawracanie i wyprzedzanie.


Analiza pokazała, że nadmierna prędkość jest przyczyną 39 proc. wypadków, w których uczestniczą młodzi kierowcy. 32 proc. wypadków z udziałem młodych kierowców spowodowanych jest nieustąpieniem pierwszeństwa przejazdu i nieustąpieniem pierwszeństwa pieszym na przejściu.


Pokrywa się to z przeanalizowanymi pilotażowo danymi pozyskanymi od Polskiej Wytwórni Papierów Wartościowych - operatora systemu informatycznego stosowanego podczas egzaminowania kandydatów na kierowców, dotyczącymi błędów popełnianych przez kandydatów na kierowców na egzaminach. 

Najczęstsze błędy popełniane na egzaminach to właśnie nieudzielenie pierwszeństwa przejazdu i niewłaściwe zachowanie na przejściach dla pieszych (43 proc.). Jednak prędkość jako błąd na egzaminie występuje bardzo rzadko, bo zaledwie w 0,2 proc. przypadków.


Jak zaznaczył szef Instytutu Transportu Samochodowego prof. Marcin Ślęzak, problem dużego zagrożenia młodych kierowców występuje w większości krajów Unii Europejskiej.

- Szczegółowe analizy wypadków z udziałem młodych kierowców pozwoliły na określenie wspólnych cech tego zjawiska. Powodem jest tutaj nie tyle brak znajomości przepisów, czy umiejętności wykonywania manewrów, ale bardziej brak doświadczenia, nieświadomość zagrożeń i brak umiejętności ich przewidywania, a przy tym nadmierna wiara w siebie - ocenił Ślęzak.



No i masz!

Czarno na białym.



To młodzi kierowcy - osoby niedoświadczone - "ruinują statystyki", ale to wszyscy kierowcy są podejrzani i karani, prawda?




W Eksperymencie Stanfordzkim także "ofiary" wczuwały się w swoją rolę i dawały sobą pomiatać, nie zapominaj o tym.




12.02.2025 08:24


"Prawko" dla 17-latków? Polacy odpowiadają


36,9 proc. ankietowanych - na stwierdzenie

 "należy obniżyć graniczny wiek zdawania egzaminu na prawo jazdy kategorii B (samochody osobowe) na 17 lat” - odpowiedziało, że "zdecydowanie się nie zgadza", 

a 27 proc. było zdania, że "raczej się nie zgadzam", 


co razem stanowi 2/3 Polaków, którzy są przeciw obniżeniu wieku, w którym można przystąpić do egzaminu na prawo jazdy kategorii B.


"Zdecydowanie się zgadzam" stwierdziło 8,5 proc. ankietowanych, a
 21 proc. odpowiedziało "raczej się zgadzam". 

"Nie wiem/trudno powiedzieć" wyraziło 6,6 proc. respondentów.




Co na to młodzież?

W młodszej grupie wiekowej, czyli 18-29 lat za pomysłem obniżenia wieku zdawalności tego egzaminu jest 46 proc. biorących udział w ankiecie, a przeciwnych - 52 proc. 

2 proc. nie ma w tej sprawie zdania.

Jeśli chodzi zaś o osoby w wieku między 50. a 69. rokiem życia - przeciwnych jest 73 proc. ankietowanych, co czyni z nich największą grupę sprzeciwiających się takiemu rozwiązaniu - tak wynika z sondażu.


Sondaż Instytutu Badań Rynkowych i Społecznych na zlecenie Radia Zet przeprowadzono 7-8 lutego br. metodą CATI na reprezentatywnej ogólnopolskiej próbie 1067 osób.




Doświadczeni kierowcy - po prostu: doświadczeni ludzie - wiedzą, że młodość popełnia błędy i dlatego są przeciwni dopuszczaniu tak młodych ludzi do kierowania pojazdem w ruchu drogowym. 

Przed wojną prawo do głosowania posiadały osoby od 24 roku życia, a nie od 18ego.... 

tak?




-------------------


Najmniej wypadkowe auta - ranking

Najmniej ran i blizn blacharskich fachowcy znaleźli na używanych Fiatach. Rzadziej w wypadkach i kolizjach uczestniczą też auta francuskie. Autorzy raportu sugerują, że może to mieć związek ze stylem jazdy kierowców, którzy preferują daną markę.

Wszystkie samochody z listy najrzadziej „bitych” należą do marek popularnych i ekonomicznych. Wyniki badań mogą łączyć się z tym, że przeciętny użytkownik takiego samochodu preferuje raczej spokojną jazdę. Czy to prawda?


Oczywiście!

To, że spadła ilość wypadków w Polsce na przestrzeni ostatnich lat nie koniecznie jest spowodowane wysokimi mandatami - tylko tym, że jest kryzys i ludzie jeżdżą bardziej ekonomicznie oraz umawiają się na wspólne dojazdy do pracy jednym samochodem dzieląc koszta np. na cztery.



Wolność, owszem, ale nie pozwalanie na "wszystko".


Prawo do mówienia tego co się chce, prawo do zgromadzeń na 11 listopada, prawo do bezpłatnej nauki czy służby zdrowia, a nawet lgtb dostają jakieś prawa - ale nikt chyba nie buntuje się, że mu się zabiera prawo do swobodnej decyzji, gdy prowadzi auto.








Karać urzędników jak kierowców? Pomysł, który może zrewolucjonizować drogi w Polsce

17 lutego 2025, 06:57
Krzysztof Komorowski

Miejska Pracownia Logistyczna




Karać urzędników jak kierowców? Pomysł, który może zrewolucjonizować drogi w Polsce. Kto odpowiada za stan dróg? Czy urzędnicy powinni płacić mandaty? Co by było gdyby istniał urząd zamykający dziurawe ulice?


Każdego roku miliony polskich kierowców przechodzą przez obowiązkowe badania techniczne swoich pojazdów. Stan hamulców, zawieszenia, emisja spalin – wszystko musi spełniać normy, by auto mogło legalnie poruszać się po drogach. Władze tłumaczą te rygorystyczne przepisy troską o bezpieczeństwo i ekologię. Ale czy ta sama troska dotyczy infrastruktury drogowej? Dlaczego kierowcy są surowo kontrolowani, a urzędnicy odpowiedzialni za stan dróg pozostają bezkarni? Czy wprowadzenie kar dla urzędników za zaniedbanie infrastruktury mogłoby poprawić bezpieczeństwo na polskich drogach?


Kto odpowiada za stan dróg?

Polskie drogi często przypominają tor przeszkód: dziury, zapadające się studzienki, koleiny, natomiast pojazdy szynowe wykolejają się na zniszczonych torowiskach. Odpowiedzialność za infrastrukturę drogową spoczywa na samorządach i zarządcach dróg, ale – w przeciwieństwie do kierowców – urzędnicy nie ponoszą żadnych konsekwencji za dopuszczenie do ruchu niebezpiecznych ulic. Efekt? Remonty są odkładane, a drogi niszczeją latami.



"zrewolucjonizować drogi w Polsce" ?

To chyba coś nie po polsku napisane.... Może chodzi o to, żeby to zabrzmiało pozytywnie, jak coś dobrego, taka radykalna zmiana.... i jeszcze to radone "Czas na zmiany!"  Podejrzane... 👀



Czy urzędnicy powinni płacić mandaty?

Kierowcy są karani za przekroczenie prędkości, brak przeglądu czy niesprawne światła. Dlaczego nie wprowadzić systemu kar płaconych z prywatnych pieniędzy dla prezydentów miast, wójtów, burmistrzów oraz zarządców dróg za dopuszczenie do ruchu ulic w tragicznym stanie? Jeśli każda dziura czy nierówność powodująca uszkodzenie samochodu skutkowałaby grzywną dla urzędnika odpowiedzialnego za daną drogę, może w końcu coś by się zmieniło.


Gdyby był urząd zamykający dziurawe ulice…

Wyobraźmy sobie instytucję, która miałaby realne kompetencje do zamykania dróg i torowisk w złym stanie. Ile ulic w polskich miastach zostałoby natychmiast wyłączonych z ruchu? Prawdopodobnie wiele, a to mogłoby zmusić samorządy do traktowania remontów priorytetowo.


Większe uprawnienia dla ITD i Policji

Obecnie Inspekcja Transportu Drogowego posiada rozbudowane kompetencje w zakresie karania kierowców. Bezwzględnie nakłada kary na kierowców ciężarówek za przekroczenie masy ładunku, brak badań technicznych czy czasu jazdy. Może warto zastanowić się nad rozszerzeniem jej uprawnień o kontrolę stanu dróg? Również policja, która opiniuje zmiany organizacji ruchu, mogłaby mieć prawo do nakładania mandatów na urzędników za zły stan infrastruktury. Gdyby funkcjonariusze mogli nakazać natychmiastowe zamknięcie niebezpiecznej ulicy, samorządy miałyby silną motywację do dbałości o infrastrukturę.


Czas na zmiany!

Obecny system jest pełen podwójnych standardów – kierowcy są surowo kontrolowani, podczas gdy urzędnicy pozostają bezkarni za swoje zaniedbania. Czy nie nadszedł czas, aby instytucje odpowiedzialne za stan dróg były poddawane regularnym audytom lub kontrolom? Czy wprowadzenie kar dla urzędników za zły stan dróg to dobry krok ku poprawie infrastruktury drogowo-transportowej? Co na to Ministerstwo Infrastruktury? Jakie są Państwa doświadczenia z dziurawymi drogami i zaniedbaną infrastrukturą?




Krótko mówiąc, autor proponuje jeszcze większą władzę policji nad ludźmi, tym razem nad urzędnikami...

Ktoś mógłby powiedzieć: to teraz ludzie przestaną pracować w urzędzie, żeby nie ponosić niepotrzebnego ryzyka i kosztów, a nóż widelec.. albo będą masowo zamykać drogi.



Dbałość o bezpieczeństwo i właściwy stan dróg to jedno, druga sprawa to odpowiedzialność za to, co dzieje się na drodze i karanie ludzi za okoliczności zewnętrzne (zdarzenie losowe).

Problemem jest traktowanie wszystkich jako potencjalnych przestępców, co nie powinno mieć miejsca, a nie żeby karać wszystkich "po równo", żeby było "sprawiedliwie". 


Problemem jest oddawanie "strażnikom" nadmiernej władzy nad "nie-strażnikami".

Zgodnie z zasadą - z metodą - "małych kroków" będzie niepostrzeżenie dochodzić do coraz większego zawłaszczania władzy przez "strażników" nad "zwykłymi" ludźmi.


Przekroczenie 90tki nie oznacza automatycznie wypadku, ale jest z automatu karane.

Państwo w postaci policji urządza sobie polowania i zasadzki na obywatela - z radarem w ręku...

Relacja obywatel - państwo jest zaburzona, a nawet zburzona, bo państwo jest z definicji także w relatywnie drobnych sprawach opresyjne wobec obywatela, a więc jest "wrogiem" obywatela...

To nie jest budujące.

W takiej sytuacji to nie jest "moje państwo" tylko "jakieś kogoś państwo", które mnie ściga z każdego powodu - jak bronić takiego państwa w chwili zagrożenia wojną?



"Aż 29 proc. deklaruje, że podejmie działania jako wolontariusz np. w szpitalu, 37,4 proc. ewakuuje się – z tym, że 11,9 proc. wyjedzie wraz z rodziną za granicę, a 25,5 proc. – w bezpieczne miejsce w Polsce. Tylko 15,7 proc. badanych zaciągnie się na ochotnika do wojska. Nic nie będzie robiło 22 proc. pytanych, a 11,6 proc. nie wie, jak się wtedy zachowa. Działania wolontariackie w przypadku wybuchu wojny deklarują osoby, które przeważnie są wyborcami obozu rządzącego (38 proc.), kobiety (32 proc.), osoby po pięćdziesiątce (65 proc.), mieszkańcy średniej wielkości miast (do 250 tys.) – 32 proc. wskazań" 

"Wyjazd z kraju za granicę wraz z rodziną zakładają przeważnie
osoby niegłosujące (15 proc.), 
osoby w wieku 30–39 lat (33 proc.), 
mieszkańcy wsi (18 proc.), 
legitymujące się średnim (19 proc.) lub 
wyższym wykształceniem (20 proc.), 
które w ostatnich wyborach oddały głos na Trzecią Drogę (21 proc.)"




Chodzi o znalezienie sposobu na wyważenie sytuacji - zapewnić bezpieczeństwo, a jednocześnie uszanować ludzką wolność, bo nie chodzi tylko o przepisy ruchu drogowego, ale o przepisy i ingerencję urzędników ("strażników") w nasze życie w ogóle...














Przypominam na marginesie, że niektóre osoby w internecie mącąc w sprawie edukacji, twierdzą, że o tym, jaka powinna być szkoła i edukacja powinni decydować... uczniowie, czyli
osoby niedoświadczone, jak ci młodzi kierowcy w BMW...









niezalezna.pl/polityka/jazda-po-pijaku-zdarza-sie-kazdemu-stwierdzil-w-republice-senator-witkowski-wideo/534029

dorzeczy.pl/ekonomia/681844/wozinski-nie-mamy-panskiego-konta-i-co-nam-pan-zrobi.html

lublin.se.pl/co-jest-nie-tak-z-tym-rondem-w-lublinie-same-wypadki-i-kolizje-wszystko-powinno-byc-ok-aa-S6tz-X26F-15R9.html

www.msn.com/pl-pl/wiadomosci/polska/sroka-wygadała-się-ws-aresztu-dla-ziobry-fala-komentarzy/ar-AA1yh8g0?rc=1

dorzeczy.pl/opinie/685305/areszt-ma-wymusic-zeznania-na-ziobrze-burza-po-slowach-sroki.html








tvnturbo.pl/wypadki-a-marki-aut-te-samochody-najczesciej-biora-udzial-w-wypadkach-i-kolizjach-st7775456

radiokierowcow.pl/artykul/3166053,badanie-mlodzi-kierowcy-najczestszymi-sprawcami-wypadkow


moto.infor.pl/wiadomosci/prawo/6858099,karac-urzednikow-jak-kierowcow-pomysl-ktory-moze-zrewolucjonizowac-d.html

bankier.pl/wiadomosc/Wojna-w-Polsce-Co-trzeci-obywatel-zdecydowalby-sie-na-ucieczke-z-miejsca-zamieszkania-8666846.html


sobota, 26 października 2024

Kodeks drogowy (Rumunia)






przedruk
słabe tłumaczenie automatyczne


Zmiany w kodeksie drogowym, które weszły w życie od 1 października. Licencja zostanie zawieszona za wykroczenia uważane do tej pory za drobne

Dodano: 03.10.2024 
Napisane przez: ZIUA NEWS





Od początku października zaostrzono szereg przepisów w kodeksie drogowym, które mogą doprowadzić nawet do zawieszenia uprawnienia do jazdy.

Nawet wykroczenia uważane do tej pory za niewielkie, takie jak rozmowa telefoniczna podczas jazdy, są sankcjonowane zawieszeniem prawa do kierowania pojazdami i zatrzymaniem prawa jazdy.

Wykroczenia, za które licencja może zostać zawieszona na 30 dni:

- Korzystanie z telefonu komórkowego lub innych urządzeń
elektronicznych- Wyprzedzanie kolumny samochodów zatrzymanych na światłach
- Nieustępowanie pierwszeństwa pieszym lub pojazdom
- Przejechanie na czerwonym świetle
- Nieregularne wyprzedzanie
- Nagromadzenie 15 punktów
karnych- Niestosowanie się do sygnałów policjanta drogowego

Kierowcy, którzy mają zawieszone prawo jazdy i poruszają się po drogach publicznych z wygasłym dowodem zastępczym, ryzykują wysokie grzywny, postępowanie karne, a nawet karę pozbawienia wolności od 6 miesięcy do 3 lat, w zależności od wagi wykroczeń.

Zawieszenie prawa jazdy na 60 dni:

- Wypadki spowodowane nieustąpieniem pierwszeństwa
- Nieregularne wyprzedzanie
- Jazda w przeciwnym kierunku

W przypadku jeszcze bardziej niebezpiecznych wykroczeń zawieszenie uprawnienia do kierowania pojazdami może zostać wydłużone do 90, a nawet 120 dni.Jazda pod wpływem alkoholu – jeśli nie jest to przestępstwo, prowadzi do zawieszenia prawa jazdy na 90 dni.
Poważne problemy techniczne - Prowadzenie pojazdu z poważnymi problemami z układem hamulcowym lub kierowniczym stanowi poważne naruszenie przepisów.
Skręcanie lub jazda w złym kierunku na autostradzie - Te gesty mają ogromną wagę i pociągają za sobą zawieszenie prawa jazdy na 120 dni.
Nieprzestrzeganie przepisów na przejeździe kolejowym - Zignorowanie szlabanu lub sygnalizacji świetlnej na torze kolejowym może zagrażać życiu, dlatego jest surowo karane.

Natychmiastowe zawieszenie uprawnienia do kierowania pojazdami:

- kierowania pojazdem mechanicznym lub tramwajem pod wpływem napojów alkoholowych lub środków odurzających albo produktów lub leków o podobnym działaniu;
- prowadzenie pojazdu z poważnymi wadami technicznymi układu hamulcowego lub kierowniczego;
- niestosowanie się do sygnałów policjantów podczas przechodzenia przez kolumny urzędowe lub wstawiania lub dołączania do takiej kolumny;
- niezatrzymanie się na sygnał policjanta, w celu uniknięcia kontroli, jeżeli konieczne było podążanie za nim w celu zatrzymania;
- niezgłoszenie i/lub niezgłoszenie się do właściwej jednostki policji w ciągu 48 godzin od udziału w wypadku ze szkodą materialną.





Zmiany w kodeksie drogowym, które weszły w życie od 1 października. Licencja zostanie zawieszona za wykroczenia uważane do tej pory za drobne



czwartek, 26 września 2024

Bezpieczeństwo





przedruk




Droga Sulmin - Otomin. Ustawiono szykany, więc duży autobus nie przejedzie


13:33, 29.09.2017



Jak informują nasi Czytelnicy, na wyremontowanym właśnie odcinku drogi Sulmin - Otomin znów postawiono betonowe szykany, co sprawia, że problem z przejazdem będą miały autobusy.

- Taki był wymóg gminy Kolbudy - mówi Sylwia Bobkowska, kierownik referatu remontowo-budowlanego gdańskiego starostwa powiatowego.

Dobiegają końca prace związane z budową drogi Sulmin - Otomin. Droga ma zostać otwarta w ten weekend, ale mieszkańcom nie podoba się, że ustawiono na niej betonowe szykany.






- Szykany ustawione w odstępie 8 metrów eliminują przejazd autobusu. ZTM Gdańsk poinformował starostwo, że wymagana przestrzeń pomiędzy kręgami to 10 metrów - napisała nam pani Alina. - Mieszkańcy Sulmina na pewno będą apelować o ich zlikwidowanie i pisać skargę do wojewody pomorskiego.


Jak podkreśla Sylwia Bobkowska, kierownik referatu remontowo-budowlanego Starostwa Powiatowego Powiatu Gdańskiego, szykany zostały ustawione by ograniczyć możliwość przejazdu samochodom ciężarowym.


- Szykany stały przed przebudową i władze gminy Kolbudy zażądały, by ustawiono je z powrotem.


Chodzi o to, by z drogi nie korzystały ciężarówki - mówi Sylwia Bobkowska. - Rzeczywiście problem z przejazdem mogą mieć też autobusy, zwłaszcza przegubowe. Stąd nasza sugestia do przewoźników korzystających z tej trasy, by używać mniejszych autobusów lub busów i w ten sposób zapewnić mieszkańcom transport.






(Wojciech Drewka)







Starsze małżeństwo zginęło w wypadku w Otominie. Uderzyli w betonowy krąg

15:29, 25.09.2024


Do tragicznego wypadku doszło w środę po godz. 13 na drodze powiatowej nr 1930G w miejscowości Otomin w gm. Kolbudy, tuż przy granicy z gminą Żukowo.

Według wstępnych ustaleń 77-latek jadąc w kierunku Kartuz uderzył w betonowy krąg spowalniający ruch, umieszczony na jezdni.






- Policjanci wstępnie ustalili, że 77-letni mężczyzna kierujący hyundaiem jadąc w kierunku Kartuz uderzył w betonowy krąg stanowiący element urządzenia mającego spowolnić ruch umieszczony na jezdni. W tym zdarzeniu śmierć na miejscu poniósł kierujący oraz 75-letnia pasażerka hyundaia - powiedział PAP oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Pruszczu Gdańskim mł. asp. Karol Kościuk.





Po tragicznym wypadku z trasy Sulmin-Otomin usunięto betonowe szykany



15:26, 26.09.2024






Jak informują mieszkańcy wsi Sulmin - z drogi powiatowej do Otomina (gm. Kolbudy, pow. gdański) usunięto dziś cztery betonowe szykany. Wczoraj na tej trasie zginęło starsze małżeństwo. Ich samochód rozbił sie o betonowy krąg.

Droga Sulmin-Otomin łączy powiat kartuski i gdański. Szykany mające ograniczyć tamtędy ruch ciężarówek ustawiono w 2015 r. Wróciły także po remoncie drogi powiatowej w 2017 r. Zdecydowało o tym Starostwo Powiatowe w Pruszczu Gdańskim.


Niektórzy mieszkańcy byli im przeciwni - sugerowali, że stwarzają zagrożenie. Inni chwalili mówiąc, że nie tylko ograniczają ruch ciężarówek, ale wpływają na mniejszą prędkość samochodów na tej trasie.


W sieci pojawiło się mnóstwo opinii krytykujących istnienie na tej drodze betonowych kręgów.

- Czemu nie zrobiono tam progów tylko zapory betonowe! - pytał jeden z naszych Czytelników.

- Kto tam jeździ to wie, ile trzeba się nagimnastykować jadąc na trzeźwo i powoli- w tych bardzo niebezpiecznych labiryntach. Już nie mówię po ciemku i w dodatku jak nie zna ktoś tej trasy, to są śmiercionośne "niespodzianki" - twierdzi nasza Czytelniczka.

Jak donoszą mieszkańcy wsi Sulmin, dzień po tragedii, betonowe szykany zostały usunięte z drogi.


- Zapadła odgórna decyzja o usunięciu „szykan śmierci”. Właśnie trwają prace z tym związane. Będę usunięte wszystkie 4 betonowe szykany - czytamy na stronie sołectwa.






W kwestii odblasków - ta sama śpiewka.





Jesienią dzień jest coraz krótszy, a za oknem coraz szybciej robi się ciemno. To niebezpieczna pora zwłaszcza dla pieszych. Policja rozpoczyna akcję "Świeć przykładem" i apeluje o noszenie odblasków. - Nawet mały odblaskowy element poprawia naszą widoczność, a jednocześnie może uratować nam życie - podkreślają policjanci.

Jesienią pieszy jako niechroniony uczestnik ruchu drogowego jest najbardziej narażony na niebezpieczeństwo na drodze i to on bardzo często staje się ofiarą tragicznych wypadków drogowych. Odblaski mogą znacznie zwiększyć widoczność pieszych i znacząco poprawić bezpieczeństwo na drogach.

- Elementami odblaskowymi mogą być przedmioty doczepiane do ubrania, opaski, kamizelki oraz smycze. Ważne jest ich umieszczenie: odblaski zaleca się umieszczać na wysokości kolan, dłoni, w okolicy środka klatki piersiowej i pleców – wówczas będziemy mieli pewność, że są dobrze widoczne dla innych uczestników ruchu drogowego. Pieszym, idącym lewą stroną drogi, zaleca się noszenie odblasków na prawej ręce lub nodze - informują policjanci.



Odblask obowiązkowy poza obszarem zabudowanym

Poza obszarem zabudowanym z reguły drogi nie posiadają wydzielonych chodników i w większości nie są oświetlone lub też są słabo doświetlone. Dodatkowo kierowcy rozwijają o wiele większe prędkości niż w obszarze zabudowanym, a piesi w ciemnych ubraniach, bez odblasków, niestety są zupełnie niewidoczni dla kierujących.

- Prawidłowo noszone elementy odblaskowe mogą uratować życie pieszym - podkreślają policjanci i apelują, aby niezależnie od pory roku, zawsze mieć przy sobie element odblaskowy.

- Zachęcamy do noszenia odblasków także w mieście. Nie wszystkie odcinki drogi czy przejścia dla pieszych są dobrze oświetlone, a widoczność kierującemu często ograniczają elementy architektoniczne, w tym drzewa lub padający deszcz - wymieniają policjanci.

Zgodnie z ustawą Prawo o ruchu drogowym piesi, którzy poruszają się po drodze po zmierzchu poza obszarem zabudowanym, są obowiązani używać elementów odblaskowych w sposób widoczny dla innych uczestników ruchu.

Za niestosowanie się do obowiązku używania elementów odblaskowych grozi mandat w wysokości 100 zł.

Pamiętaj o tych zasadach!

Warto zapamiętać kilka zasad, które poprawią nasze bezpieczeństwo:

1. Gdy nie ma chodnika, to poruszaj się lewą stroną drogi – dzięki temu będziesz widział zbliżający się z naprzeciwka pojazd;

2. Stosuj zasadę „widzieć i być widzianym”. To, że widzisz samochód, nie znaczy, że kierowca samochodu widzi Ciebie!


3. Odblaski zakładaj na tę stronę ciała, która znajduje się bliżej osi jezdni, na nogę lub rękę, ponieważ na tych wysokościach odblaski są najlepiej oświetlone przez reflektory samochodów, które bardziej doświetlają prawą stronę drogi;

4. Korzystaj z dróg zgodnie z przepisami. Przechodzenie w miejscach zabronionych, niekorzystanie z odblasków po zmierzchu poza obszarem zabudowanym, wchodzenie bezpośrednio przed nadjeżdżający pojazd, niestosowanie się do sygnalizacji świetlnej, to najczęstsze wykroczenia popełniane przez pieszych.

5. Noś odblaski także w mieście. Kup dziecku widoczny plecak, świecące buty, odzież z wszytymi odblaskami.

(info: KWP Gdańsk, oprac. M.Dz.)




wówczas będziemy mieli pewność, że są dobrze widoczne dla innych uczestników ruchu drogowego

widzisz samochód, nie znaczy, że kierowca samochodu widzi Ciebie!








Pieszym, idącym lewą stroną drogi, zaleca się noszenie odblasków na prawej ręce lub nodze - informują policjanci

co oznacza, że policja zakłada, że odblask może być niewidoczny na lewej stronie ciała?

tak?


piesi w ciemnych ubraniach, bez odblasków, niestety są zupełnie niewidoczni dla kierujących

pieszy w ciemnym ubraniu jest zupełnie niewidoczny dla kierujących

i policja to wie?

a jak pieszy sięgnie ręką by poprawić sobie torbę na ramieniu, albo coś - i na moment zasłoni odblask ciemnym ubraniem, to nie będzie widoczny?



widoczność kierującemu często ograniczają elementy architektoniczne, w tym drzewa lub padający deszcz

widzisz samochód, nie znaczy, że kierowca samochodu widzi Ciebie!

pieszy mimo odblasków może zostać zasłonięty przez drzewa, elementy architektoniczne, więc noszenie odblasków nie znaczy, że kierowca widzi pieszego

tak?




widzisz samochód, nie znaczy, że kierowca samochodu widzi Ciebie!




Pieszym, idącym lewą stroną drogi, zalecam schodzenie z drogi, gdy słyszą zbliżający się z przeciwka samochód.







Po tragicznym wypadku z trasy Sulmin-Otomin usunięto betonowe szykany - expresskaszubski.pl

Droga Sulmin - Otomin. Ustawiono szykany, więc duży autobus nie przejedzie - expresskaszubski.pl

Starsze małżeństwo zginęło w wypadku w Otominie. Uderzyli w betonowy krąg - expresskaszubski.pl

Nawet mały odblask może uratować życie. Co grozi za jego brak? - expresskaszubski.pl






środa, 31 lipca 2024

Stutthof cz. 4 (Autostrada czy wojna?)



to jest bardzo istotna sprawa




za niemiecką wiki




Reichsautobahn Berlin–Königsberg to oficjalna nazwa częściowo zrealizowanego projektu Reichsautobahn w latach 30. i 40. Autostrada musiała zostać poprowadzona przez polski korytarz, który stanowił przeszkodę. Dwupasmowy odcinek autostrady z Berlina do Szczecina (obecnie A 11/A 6) był przejezdny od 1936 roku, a w Prusach Wschodnich w 1938 roku oddano do użytku jednopasmowy odcinek z Elbląga do Królewca.



Masowa motoryzacja w późniejszych dziesięcioleciach nie była jeszcze do przewidzenia, gdy już w marcu 1926 r. "Studiengesellschaft für Automobilstraßenbau (STUFA)" (później HaFraBa) przedstawiła "wstępny projekt sieci drogowej pojazdów samochodowych w Niemczech"[2], który przewidywał sieć o długości ponad 10 630 km w pierwszej fazie rozbudowy. 

Drogi w krajach sąsiednich również zostały pokazane w kolorach przerywanych (przez Austrię, Czechosłowację i Polskę). Uwzględniono takie metropolie jak Wiedeń czy Praga, ale z drugiej strony zaplanowano także trasy o charakterze tranzytowym, które odpowiadały nie tyle warunkom poszczególnych państw, co potrzebom niemieckim. 

W ten sposób na terytorium Polski poprowadzono dwa połączenia zachód-wschód, jedno przez Poznań, drugie dalej na północ w korytarzu polskim.





Połączenie z zachodniej do wschodniej granicy Rzeszy Niemieckiej, które łączyło również Berlin i Królewiec, zostało wyznaczone w 1932 r. jako droga dalekobieżna (FVS) 1 (od 1934 r. Reichsstraße 1).

Po przejęciu władzy przez nazistów w 1933 r. podjęto ideę budowy autostrady, a powstałe autostrady Rzeszy propagowano jako "drogi Führera", chociaż stopień motoryzacji w Niemczech, nie tylko z powodu Wielkiego Kryzysu, pozostał bardzo niski. Mieszkańcom obiecano jednak samochód KdF jako samochód w przystępnej cenie, a autobus Reichsbahn miał również korzystać z autostrady.


Już we wrześniu 1933 r. powstał plan podstawowej sieci autostrad, w skład której wchodziła również "główna linia C", która miała nie tylko łączyć Norymbergę ze stolicą przez Bayreuth i Lipsk, ale także trasę Berlin–Szczecin–Królewiec. 



Rząd polski zawsze odrzucał budowę nowego szlaku dla ruchu tranzytowego do Prus Wschodnich, zarówno przez terytorium Polski w korytarzu, jak i przez obszar Wolnego Miasta Gdańska, gdzie Polska i Liga Narodów miały szerokie prawa głosu. 

Jednak od 1935 r. problem połączenia autostrady Szczecin – Prusy Wschodnie był potajemnie opracowywany przez terytorium Wolnego Państwa Gdańska, a planowanie zakończono już w 1936 r. [5][6]

Na trasę szlaku tranzytowego wybrano najwęższy odcinek korytarza między Bütowem na Pomorzu a najbardziej wysuniętym na zachód przedłużeniem obszaru Gdańska w pobliżu Mariensee.


W Święto Pracy 1 maja 1935 r. opublikowano mapę z siecią podstawową rządu Rzeszy o długości 6900 km z maja 1934 r. oraz nawierzchnią dróg, która miała zostać ukończona w 1935 r. [7][8] 

Odcinki Berlin–Szczecin i Elbing–Königsberg oznaczono jako w budowie, z czego odcinek Bernau–Angermünde i odcinek pod Królewcem miały być przejezdne w 1935 roku. Przez Pomorze zarejestrowano stosunkowo schematyczną i prostą trasę przez Labes, Polzin, Bublitz i Bütow, a za wyrwą w korytarzu w rejonie Gdańska do Elbląga.



To wszystko pokazuje, że wojna była pewna na 100% i na pewno była planowana już od 1920 roku, a okupacja Polski była uwzględniona w planach z 1926 r.

A czy władze polskie szykowały się do wojny? 
Polecam książkę Seweryna Osińskiego - V kolumna na Pomorzu Gdańskim - link na końcu artykułu.


Bez władzy nad Pomorzem, Polską i Polakami - Niemcy tak naprawdę nie mają przyszłości.

I wcale nie chodzi o "przestrzeń życiową".





"polski korytarz" wg niemieckiej wiki



korytarz był regularnie przedmiotem nacjonalistycznej propagandy. Na przykład w sierpniu 1930 r. minister Rzeszy ds. Terytoriów Okupowanych w pierwszym rządzie Brüninga, Gottfried Treviranus (Konserwatywna Partia Ludowa), wywołał kryzys międzynarodowy, gdy podczas przemówienia wyborczego mówił o

 "niezagojonej ranie na wschodniej flance, o tym skarłowaciałym płucu Rzeszy"

 i prorokował, że przyszłość Polski nie będzie pewna bez zmiany granic, co w sąsiednim kraju rozumiano jako groźbę wojny. 


Okres narodowego socjalizmu

Dopiero po dojściu do władzy narodowych socjalistów sytuacja pozornie uległa polepszeniu wraz z zawarciem polsko-niemieckiego paktu o nieagresji w 1934 r., ale możliwość odzyskania korytarza przez wojnę była potajemnie realizowana przez narodowosocjalistyczny rząd Rzeszy, jak wynika ze stenogramu Hoßbacha.

Po zawarciu układu monachijskiego reżim nazistowski po raz pierwszy podjął oficjalne kroki w kwestii korytarza i statusu Gdańska. 24 października 1938 r. minister spraw zagranicznych Joachim von Ribbentrop w imieniu Adolfa Hitlera zażądał zwrotu Gdańska Rzeszy Niemieckiej oraz zgody na budowę eksterytorialnej autostrady, która łączyłaby Prusy Wschodnie z resztą Rzeszy. 

W zamian w Gdańsku uwzględniane byłyby interesy gospodarcze Polski, a granice państwowe byłyby wzajemnie gwarantowane. Polska odrzuciła ten wniosek, ponieważ uważała zwrot Gdańska za nie do przyjęcia nie tylko ze względów polityki wewnętrznej, ale przede wszystkim z obawy przed uzależnieniem go od Niemiec poprzez domaganie się członkostwa w pakcie antykominternowskim.

Najpóźniej w marcu 1939 r., po złamaniu układu monachijskiego przez "zniszczenie reszty Czechosłowacji" i reintegracji regionu Memel, polscy politycy stracili zaufanie do niemieckich ofert negocjacyjnych i szukali sojuszników w nadchodzącym konflikcie.

Niemcy natomiast nie odpowiedziały na polskie kontrpropozycje. Spór o korytarz stał się tłem dla sfingowanego ataku na nadajnik w Gleiwitz 31 sierpnia 1939 roku. 

Niemiecki atak na Westerplatte pod Gdańskiem następnego dnia, a następnie wypowiedzenie wojny przez Wielką Brytanię (ze względu na brytyjskie gwarancje bezpieczeństwa dla Polski z 31 marca 1939 r.) i Francję wobec Niemiec 3 września 1939 r., zapoczątkował II wojnę światową.

[ktoś nieobeznany mógłby zapytać - "to atak Niemiec czy wypowiedzenie wojny przez Aliantów 3 września zapoczątkowały wybuch wojny?" - MS] 

Oczywiście, Hitler już 23 maja 1939 r. na spotkaniu z czołowymi oficerami wojskowymi wyjaśnił, że to nie Gdańsk jest celem, o który chodzi, ale o "powiększenie przestrzeni życiowej na Wschodzie". 



No nie.
Nie chodzi o "przestrzeń życiową", tylko o to, co pod polską ziemią.






wikipedia dla Polaków





Berlinka (niem. Reichsautobahn Berlin-Königsberg) – współczesna, potoczna nazwa budowanej przed i w czasie II wojny światowej autostrady Rzeszy (niem. Reichsautobahn, w skrócie RAB), o planowanej długości około 500 km, mającej połączyć stolicę ówczesnej III Rzeszy – Berlin, ze znajdującym się na wschodnich rubieżach państwa Królewcem (niem. Königsberg), przebiegając przez tzw. korytarz polski.

Formalnie autostrada składała się z trzech odcinków:

RAB 4a: Stettiner Dreieck – Bäderstraße (obecnie węzeł Rzęśnica)
RAB 4b: Rzęśnica – Gdańsk
RAB 3: Gdańsk – Elbląg – Królewiec



Zaraz po dojściu do władzy w 1933 Adolf Hitler ogłosił czteroletni plan wychodzenia z kryzysu oraz ideę tworzenia wielkiej III Rzeszy.

Ich ważny element stanowił program budowy autostrad, które miały w przyszłości służyć m.in. do przemieszczania się wojsk. Ponadto budowa dróg była jednym ze sposobów walki z gigantycznym, sześciomilionowym bezrobociem. Inwestycje drogowe finansowano głównie ze składek na ubezpieczenia społeczne, a do robót wykorzystywano bezrobotnych. Za realizację programu budowy RAB odpowiadał niemiecki inżynier Fritz Todt, któremu Hitler powierzył stanowisko generalnego inspektora budowy dróg. 

Już w 1933 Todt miał koncepcję budowy autostrady nr 4, łączącej Berlin z Gdańskiem i dalej przechodzącej w autostradę nr 3 od Gdańska przez Elbląg do Królewca na terenie Prus Wschodnich.

Budowa autostrady została zainaugurowana pod koniec 1933, a prace wykonawcze ruszyły wiosną 1934 jednocześnie z dwóch krańców: od Berlina w kierunku Szczecina oraz od Królewca do Elbląga.

Różnica była taka, że odcinek Berlin – Szczecin od razu budowano jako dwujezdniowy, natomiast Królewiec – Elbląg jako jednojezdniowy z możliwością dobudowania drugiej jezdni w razie wzrostu natężenia ruchu.


W 1938 Niemcy użyli autostrady jako pretekstu do wszczęcia wojny – zażądali eksterytorialnego korytarza łączącego oba jej fragmenty rozdzielone obszarem należącym do Polski. Prace na terenie budowy nieco zwolniły, gdyż kraj przygotowywał się do wojny i robotnicy byli potrzebni bardziej do budowy fortyfikacji oraz produkcji czołgów i amunicji.


-----

Rewizjonistyczna polityka Republiki Weimarskiej z lat 20. XX wieku dążyła do aneksji Pomorza polskiego w trybie arbitrażu międzynarodowego. Rząd niemiecki proponował też nieoficjalnie Polsce dostęp do morza kosztem Litwy (przez port w Połądze).

Ultymatywne żądanie Adolfa Hitlera z października 1938 co do wyrażenia przez Polskę zgody na aneksję Gdańska przez III Rzeszę, mimo iż Gdańsk nie był w ówczesnych granicach Polski i na eksterytorialną autostradę oraz linię kolejową, przechodzące w poprzek Pomorza polskiego, w zamian Polska miała otrzymać przedłużenie paktu o nieagresji na 25 lat. 

Odmowa Polski została potraktowana przez Niemcy jako pretekst do agresji na Polskę w dniu 1 września 1939 i w konsekwencji wybuchu II wojny światowej.






w zamian Polska miała otrzymać przedłużenie paktu o nieagresji na 25 lat - ich celem była i jest eksterminacja Polaków



Dla Niemiec bez podporządkowania sobie Polski - nie ma przyszłości.

Agresja Niemiec jest nieunikniona




co zresztą opisuję na tym blogu już 14 lat





Wygrajmy w końcu tę wojnę, wygrajmy wojnę z Niemcami.











Artykuł pod tytułem "Dziadek z wehrmachtu" - datę automatycznej publikacji ustawiłem na 10 listopada 2024 roku.


W święto piłsudskiego idąc z flagą w pochodzie będziecie mieli do przemyślenia różne sprawy...




statystyki bloga wyglądają tak:











Posty z cyklu STUTTHOF:






Stutthof cz. 4 (Autostrada czy wojna?)


Stutthof cz. 6 (Ziemia faluje) - data publikacji - 28 maja 2025 r.

Stutthof cz. 7 (Dziadek z wehrmachtu) - data publikacji - 10 listopada 2024 r.

Stutthof cz. 8  - data publikacji - jesień-zima 2024 r.

Stutthof cz. 9 (Analiza) - data publikacji - jesień-zima 2024 r.

Stutthof cz. 10 (Święta Ziemia) - data publikacji - maj 2025 r.










de.wikipedia.org/wiki/Reichsautobahn_Berlin–Königsberg#cite_note-7

de.wikipedia.org/wiki/Polnischer_Korridor

archive.ph/20120802040038/http://www.innenministerium.bayern.de/bauen/strassenbau/baukultur/08090/

pl.wikipedia.org/wiki/Berlinka_(autostrada)

pl.wikipedia.org/wiki/Korytarz_polski






facebook.com/photo?fbid=804695488513560&set=a.399856708997442