Maciej Piotr Synak


Od mniej więcej dwóch lat zauważam, że ktoś bez mojej wiedzy usuwa z bloga zdjęcia, całe posty lub ingeruje w tekst, może to prowadzić do wypaczenia sensu tego co napisałem lub uniemożliwiać zrozumienie treści, uwagę zamieszczam w styczniu 2024 roku.

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Wawel. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Wawel. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 8 grudnia 2016

Pierwszy pałac na Wawelu powstał 1000 lat temu.





Pierwszy pałac na Wawelu powstał 1000 lat temu.

Miał nawet… ogrzewanie podłogowe!
Autor: Mateusz Drożdż | 4 grudnia 2016 | 12,059 odsłon

Dla współczesnych był symbolem książęcej władzy, luksusu i łacińskiej kultury. Budził zawiść i respekt. Do dzisiaj nie przetrwał po nim żaden widoczny ślad. Nie znaczy to jednak, ze o krakowskiej rezydencji pierwszych Piastów nic nie można powiedzieć.

Kiedyś, tysiąc lat temu, na skalistym wzgórzu nad Wisłą, miejscowi władcy zaczęli budować swoją rezydencję: zamek i katedrę – pisał krakowski dziennikarz Jan Adamczewski. Daleko za błotami i bagnami leżało miasto nazwane Krakowem, które potem się rozrosło i połączyło z Wawelem – dodał jeszcze i na tym… skończył temat. Równie lakonicznie wypowiadał się Karol Estreicher: wieloletni dyrektor Muzeum Uniwersytetu Jagiellońskiego i autor niezliczonych publikacji na temat dziejów Krakowa. W ciągu 11 wieku rozbudował się także zamek książęcy – rzucił, jakby mimochodem i przeszedł do kolejnych tematów.
Rozliczni autorzy unikali szczegółów, bo też początki budownictwa monarszego na najważniejszym z polskich wzgórz dosłownie toną w mrokach historii. Brakuje informacji w tekstach z epoki, a i archeologia napotyka poważne trudności. Relikty dawnych budowli zostały zdewastowane przez budowniczych z kolejnych wieków. Ich interpretacja wymaga wielkiej skrupulatności, a często zwyczajnie nie jest możliwa. Sytuacji nie poprawia też fakt, że Wawel zabudowywano warstwowo. Na miejscu najstarszych konstrukcji stoją te z kolejnych wieków. I tylko wyburzenie Zamku Królewskiego pozwoliłoby dokładnie sprawdzić co też jest pod spodem.

O dwanaście słupów za daleko

Generalnie wiadomo, że przed powstaniem pierwszego książęcego pałacu na Wzgórzu Wawelskim były już pewne zabudowania. Na pewno na przełomie IX i X w. powstał najstarszy wał drewniano-ziemny, który otaczał całe wzniesienie. Potem pojawiły się najstarsze znane budowle murowane na Wawelu – rotunda Najświętszej Marii Panny, katedra zwana Chrobrowską, czworokątna budowla będąca być może spichlerzem oraz budynki sakralne. Zapewne były jeszcze inne konstrukcje, chociażby budynki mieszkalne, ale jakie dokładnie i do czego służące, tego nie wiadomo.

Trochę światła na prapoczątki wawelskie zabudowy pałacowej rzuca Kamil Janicki w swojej najnowszej książce „Damy ze skazą”. Opisuje połowę XI w., gdy książę Kazimierz zwany potem Odnowicielem próbował scalić kraj rozbity przez wrogów zewnętrznych i rodzimych buntowników. Starania te wsparł inwestycją w prestiż – książę mimo problemów finansowych postanowił „szarpnąć się” na okazałą i nowoczesną siedzibę w nowej stolicy swojego państwa. Robił to, bo i plany na przyszłość miał ambitne.


Kamienny pałac zbudowany na Wawelu w połowie XI stulecia wymiarami niewiele ustępował posesjom wcześniejszych Piastów [znanym z Poznania i Ostrowa Lednickiego]. Bryła miała niemal trzydzieści metrów długości i dwanaście szerokości. Sporą część parteru zajmowała rozległa sala tronowa. Wybudowano ją na pewnym podwyższeniu, wspierając na dwunastu ulokowanych w piwnicy słupach. Nie jest jasne, czy rezydencja posiadała piętro – jeśli tak, to właśnie tam umieszczono sypialnie Kazimierza oraz Marii Dobroniegi.

Właśnie te wspomniane słupy w piwnicy stały się przedmiotem gorącego sporu między badaczami dziejów zamku. Konflikt sięgał samego początku XX wieku. To wtedy, podczas prac nad renowacją Wawelu, odsłonięto całą elewację północną oraz fragmenty ścian wschodniej i zachodniej dawnego pałacu.

Na początku lat 20. XX w. kolejny konserwator Wawelu Adolf Szyszko-Bohusz podjął się rekonstrukcji rzutu pionowego nieistniejącego już budynku pałacowego. Z badań, obliczeń i z rysunków wyszło mu wówczas, że sala tronowa mogła mieć wielkość 28,5 na 19,5 metra, a piwnica i sala były podparte 24 podporami, które podtrzymywały stropy. Szyszko-Bohusz stwierdził również, że budowle powstały w połowie XI w., a cały kompleks zwieńczony był wieżą i ufortyfikowany.

Sala o 24 słupach. Rekonstrukcja bryły wg Z. Pianowskiego, w oparciu o badania A. Szyszko-Bohusza.


Sala o 24 słupach. Rekonstrukcja bryły wg Z. Pianowskiego, w oparciu o badania A. Szyszko-Bohusza.
Taka rekonstrukcja szybko przyniosła sławę autorowi, a zarazem… stała się nowym powodem do dumy dla polskich miłośników historii. Równie okazałych i rozległych pałaców nie było nawet w Niemczech! Z badań Szyszko-Bohusza wynikało, że Kazimierz – władca państwa wyniszczonego długimi wojnami i ogołoconego z wszelkich bogactw – szarpnął się na konstrukcję stanowiącą globalny ewenement. Olbrzyma mogącego się równać tylko z architektonicznymi cudami Bizancjum.
Czy jednak taka bryła rzeczywiście mogła powstać w grodzie nad Wisłą?

Pałac na miarę polskich możliwości

Na sceptyczne głosy nie trzeba było długo czekać. Badania z lat 1985-1995 potwierdziły, że sala tronowa i przylegająca do niej kaplica pałacowa pochodzą z XI w., ale wieża obronna i kaplica prywatna są młodsze o dwa stulecia. Zakwestionowano wówczas także liczbę słupów na których wsparta była konstrukcja. Ograniczono je… równo o połowę.
Okazało się, że Szyszko-Bohusz zwyczajnie popuścił wodze fantazji. W toku prac konserwatorskich zobaczył to, co chciał zobaczyć, a więc archeologiczny skarb na miarę marzeń każdego naukowca. Pozwolił też sobie chyba na pewne niedbalstwo. Bo w tekście swojej pracy zawyżył liczbę słupów, które faktycznie zostały odkopane, a nie tylko wydedukowane.
Pałac radykalnie się skurczył, w nowej rekonstrukcji wyglądając już bardzo podobnie do tych znanych z Niemiec tej samej epoki. Niby szkoda, że straciliśmy (albo też nigdy nie posiadaliśmy…) jedyny w swoim rodzaju pałac. Trzeba jednak pamiętać, że także ten dom księcia, który istniał naprawdę stanowił inwestycję niezwykle kosztowną i trudną do przeprowadzenia w państwie zrujnowanym przez wrogów.



To była rezydencja rozległa, komfortowa, a do tego – wyposażona w nowinki technologiczne, które pozwalały na ogrzanie sali ciepłym powietrzem z parteru. Ciepło przedostawało się z pomieszczenia podpartego filarami na dole do pomieszczeń na górze przez specjalne szczeliny między płytami kamiennymi.

Sala już nie na 24, ale 12 słupach. Rysunek Adama Spodaryka wykonany na podstawie ustaleń opublikowanych przez dr hab. Klaudię Stalę.
Sala już nie na 24, ale 12 słupach. Rysunek Adama Spodaryka wykonany na podstawie ustaleń opublikowanych przez dr hab. Klaudię Stalę.

Centrum nowej stolicy

Mimo, że pierwszy pałac na Wawelu nie wniósł wiele do światowej architektury (a nieprzychylny komentator mógłby powiedzieć, że przypominał nieco ładniejszą wersję murowanego magazynu z czasów PRL), to jednak musiał robić ogromne wrażenie na współczesnych.
Nowa konstrukcja stanowiła przede wszystkim wizytówkę władcy i widomą oznakę jego rangi. (…) Ten budynek należałoby uznać za najstarsze znane wcielenie dzisiejszego zamku na Wawelu. Zarazem był to dom ze wszech miar godzien księcia. A może nawet… króla – pisze Kamil Janicki w „Damach ze skazą”.
Szyszko-Bohuszowi trudno się właściwie dziwić, że „stworzył” salę o 24 słupach. Jako architekt słynął z nieprawdopodobnych budowli. Na zdjęciu jego własny dom w Przegorzałach. Fot. Zygmunt Put, lic. CC ASA 4,0.
Inwestycja ugruntowała także stołeczną rolę Krakowa. Jak podkreśla Klaudia Dróżdż, współczesna biografka Kazimierza Odnowiciela, za sprawą zmiany głównej rezydencji władcy, na plan pierwszy w polityce wysunęły się sprawy wschodnie.
I faktycznie, gdy za czasów króla Bolesława Śmiałego Polska odzyskała siłę militarną, ten skierował swoje zainteresowania na Ruś. Wielka szkoda, że Gall Anonim, który zapewne widział na własne oczy książęce romańskie palatium na Wawelu i opisał w swojej „Kronice polskiej” akt szczodrości Bolesława Śmiałego w stosunku do ubogiego duchownego, nie poświęcił choćby kilku zdań wyglądowi miejsca zdarzenia.
W efekcie nie znamy odpowiedzi nawet na podstawowe pytania. Co tak naprawdę mieściło się na poszczególnych kondygnacjach? Ile ich było? Jak wyglądała sala tronowa? Jakie miała zdobienia i czego użyto do dekoracji wnętrz? W jakie sprzęty była wyposażona? Jak duże były pomieszczenia prywatne władcy?
Mogą pomóc nam jedynie wyobraźnia i wiedza o wyglądzie rezydencji w innych krajach Europy. Na przechadzkę po rezydencji Kazimierza Odnowiciela nie mamy jednak co liczyć.
Kompleks na Wawelu przez kolejne wieki rozbudowywał się. Wiadomo, że aż do XIV stulecia, jak pisał Karol Estreicher, styl budowli sakralnych, świeckich i wojskowych na Wawelu „miał piętno pierwszych wieków naszej architektury, był surowy, ciężki i niewyrobiony. Zamek stanowił malowniczą grupę zabudowań, przypominał jednak bardziej fortecę niż siedzibę władcy”.
Przebudowę na styl gotycki zlecił dopiero król Kazimierz Wielki. Czy do tego momentu przetrwało palatium? Nie wiadomo, a w czasie przebudowy większość wcześniejszej zabudowy rozebrano do fundamentów. Pozostaje tylko liczyć, że pojawią się kolejne badania i rzucą więcej światła na tajemnicze i majestatyczne wawelskie palatium pierwszych Piastów.

***

Opowieść o potędze i upadku polskiego imperium. Odarty z mitów obraz państwa pierwszy Piastów. Grzechy Bolesława Chrobrego i występki jego synów. Kup już dzisiaj najnowszą książkę Kamila Janickiego: „Damy ze skazą. Kobiety, które dały Polsce koronę”.

Bibliografia:

    1. Jan Adamczewski, Kraków osobliwy, Kraków 1996.
    2. Klaudia Dróżdż, Kazimierz Odnowiciel. Polska w okresie upadku i odbudowy, Wodzisław Śląski 2009.
    3. Karol Estreicher, Kraków. Przewodnik dla zwiedzających miasto i jego okolice, Kraków 1938.
    4. Kamil Janicki, Damy ze skazą. Kobiety, które dały Polsce koronę, Kraków 2016.
    5. Ryszard Skowron, Wawel. Kronika dziejów. Tom 1 Od pradziejów do roku 1918, Kraków 2001.
    6. Klaudia Stala, Fenomen „Sali o 24 słupach”. Reinterpretacja reliktów romańskiego palatium na Wzgórzu Wawelskim, „Wiadomości Konserwatorskie” nr 33/2013.
    7. Stanisław Windakiewicz, Dzieje Wawelu, Kraków 1925.









czwartek, 1 października 2015

Smocza Jama wymaga modernizacji

Ot, tak lajtowo...




Naukowcy z Akademii Górniczo-Hutniczej i Norweskiego Instytutu Badań Powietrza (NILU) zakończyli prowadzone od roku badania Smoczej Jamy w Krakowie. Zgodnie z ich ustaleniami grota wymaga modernizacji, a jednym z destrukcyjnych czynników jest tam wysoka wilgotność. 
 
 
Zespół prowadził badania w ramach interdyscyplinarnego projektu "Zachować dziedzictwo Smoczej Jamy na Wawelu", realizowanego przez Zamek Królewski w Krakowie.

Na podstawie rezultatów badań powstał program restauracji Smoczej Jamy. Kierownik projektu Beata Kwiatkowska-Kopka powiedziała PAP, że konserwacja jaskini rozpocznie się po kolejnych konsultacjach w tej sprawie, ale termin rozpoczęcia remontu nie jest jeszcze znany.

Jaskinię pod względem geologiczno-górniczym i technicznym sprawdził zespół z AGH, który ustalił, że zabezpieczenia górotworu zastosowane w latach 1966-1976, w postaci sieci kotew z prętów stalowych, uległy znacznej korozji.

„Zabezpieczenia są w tej chwili konieczne nie tylko ze względu na bezpieczeństwo ludzi, ale też dla wygody zwiedzających” – powiedział PAP prof. Tadeusz Mikoś i wyjaśnił, że modernizacja powinna objąć też m.in. wyjście z jaskini, zmianę oświetlenia groty, montaż barierek, stały monitoring wnętrza, system odwodnień.

Profesor zwrócił uwagę, że ostatni raz Smocza Jama była gruntownie remontowana prawie 50 lat temu. Konserwacja rozpoczęła się w latach 60. i trwała 10 lat, przy czym przez 9,5 roku Smocza Jama była niedostępna dla zwiedzających. Zdaniem profesora teraz remont Smoczej Jamy potrwa znacznie krócej, być może tylko kilka miesięcy. Obecnie remont nie oznacza też konieczności zamknięcia obiektu dla turystów.

Profesor pytany, czy teraz grota jest bezpieczna dla zwiedzających, odpowiedział: „Nigdy do końca żadna jaskinia nie jest bezpieczna, bo nie można przewidzieć wszystkich procesów, które zajdą w niej w ciągu kilku lat, miesięcy".

Równolegle do prac zespołu z AGH naukowcy z Norweskiego Instytutu Badań Powietrza (NILU) badali mikroklimat wnętrza groty i jej najbliższego otoczenia. Zgodnie z wynikami analiz przeprowadzonych w Norwegii, powietrze na terenie jaskini nie jest bardzo zanieczyszczone, jednak duża wilgotność wewnątrz groty w połączeniu z zanieczyszczeniami (np. dwutlenek siarki, azotu) może prowadzić do powstania kwasów i soli, które wpłyną niszcząco na skały jaskini.

Dobiegający końca projekt „Zachować dziedzictwo Smoczej Jamy na Wawelu” kosztował ponad 953 tys. zł, z czego 90 proc. to środki z Mechanizmu Finansowego EOG 2009-2014 i Norweskiego Mechanizmu Finansowego, pozostałe 10 proc. dofinansowania pochodzi z Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego.





 Smok w podwawelskiej jaskini. Rycina z Cosmographie Universalis Sebastiana Münstera, 1544 r.


Smocza Jama jest jaskinią naturalną, usytuowaną w zachodniej części wzgórza wawelskiego. Miejsce to jest związane z legendą o Smoku Wawelskim - jedną z najstarszych i najsłynniejszych polskich legend. Po raz pierwszy zostało ono udostępnione do zwiedzania w sierpniu 1918 r., gdy kierownikiem odnowienia Zamku Królewskiego na Wawelu był prof. Adam Szyszko-Bohusz. Pierwsze badania geologiczne i archeologiczne przeprowadził w 1874 r. na zlecenie Akademii Umiejętności w Krakowie prof. Alojzy Alth.

W ostatnich siedmiu miesiącach grotę zwiedziło 372 tys. osób.

Oprócz badań naukowych projekt „Zachować dziedzictwo Smoczej Jamy na Wawelu” obejmował wydarzenia edukacyjne, artystyczne i naukowe.

Warsztaty miały charakter nie tylko dydaktyczny, ale i terapeutyczny. Miejscem niektórych ćwiczeń i wykładów była Smocza Jama i Ojcowski Park Narodowy. Na październik tego roku organizatorzy zaplanowali jeszcze warsztaty i spektakle teatralne dla dzieci niewidomych i niedowidzących.

Z kolei do 10 października w Zamku Królewskim w ramach projektu można oglądać wystawę „Dwa oblicza smoka”. Prezentacja inspirowana legendą o Smoku Wawelskim konfrontuje pogańskie i chrześcijańskie wizerunki potwora. Zwiedzający zobaczą na niej archeologiczne eksponaty oraz malarskie wyobrażenia smoka. Wśród malowideł są dzieła wybitnych XIX- i XX-wiecznych artystów m.in. Henryka Grunwalda, Konrada Winklera, Witolda Pruszkowskiego, Mariana Wawrzenieckiego. Na wystawie jest też przestrzenny model wawelskiej Smoczej Jamy wraz z otoczeniem oraz herby miast europejskich ze smoczymi wizerunkami.

PAP - Nauka w Polsce






http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news,406685,krakow-naukowcy-smocza-jama-wymaga-modernizacji.html

http://archeowiesci.pl/2015/10/01/smocza-jama-pod-wawelem-wymaga-modernizacji/