Maciej Piotr Synak


Od mniej więcej dwóch lat zauważam, że ktoś bez mojej wiedzy usuwa z bloga zdjęcia, całe posty lub ingeruje w tekst, może to prowadzić do wypaczenia sensu tego co napisałem lub uniemożliwiać zrozumienie treści, uwagę zamieszczam w styczniu 2024 roku.

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą agresja na Serbię. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą agresja na Serbię. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 18 kwietnia 2024

Kosowo, a Niemcy





przedruk
tłumaczenie automatyczne




Analiza: 

Kosowo, miejsce testowania narodu serbskiego i prawo międzynarodowe...

Uznanie przez Grecję będzie nożem wbitym w serce Cypru





Napisał PANAGIOTIS PAVLOS

Poważny rozdźwięk w stosunkach grecko-serbskich spowodował pierwszy krok w kierunku uznania Kosowa za niepodległe państwo przez Ateny - twierdzą serbskie źródła dyplomatyczne.


Odniesienia te pojawiły się w następstwie pozytywnego raportu wyjaśniającego Dory Bakoyannis dla Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy opowiadającego się za przystąpieniem Kosowa do tego Zgromadzenia oraz bezprecedensowej w historii stosunków dyplomatycznych między Grecją a Serbią ostrej i gniewnej reakcji prezydenta Serbii Aleksandara Vučicia w publicznym wystąpieniu w piątek 29 marca 2024 r.


Przypominamy, że dzień wcześniej, 28 marca, Zgromadzenie Parlamentarne Rady Europy przyjęło w Paryżu propozycję swojej posłanki i posłanki do parlamentu greckiego, specjalnej sprawozdawczyni, pani Bakoyannis, co wywołało oburzenie serbskiego prezydenta i serbskiego rządu, ponieważ propozycja ta ułatwia europejski kurs Kosowa, omijając podstawowe warunki wstępne. Z jednej strony pani Bakoyannis zapewniała o tym we wszystkich kierunkach i sprzymierzała się z nią aż do dwóch tygodni przed swoją ostateczną propozycją, podczas gdy nielegalne państwo musiało spełnić przeciwko czystkom etnicznym serbskiej ludności Kosowa uciskanej przez Prisztinę.


Aby zrozumieć, co pozytywny raport Bakoyannisa oznacza dla Serbii, wystarczy wskazać Kosowu i jego serbskiej ludności następujące fakty, które wyraźnie pokazują główny cel władz kosowskich Albańczyków, którym jest nic innego jak czystki etniczne Serbów w Kosowie.Według raportu Patriarchatu Serbskiego w 2022 r. doszło do licznych ataków na kościoły, domy i inne mienie rdzennych Serbów z Kosowa i Metochii przez kosowskich Albańczyków, podczas gdy terrorystyczne ataki zbrojne na poszczególnych Serbów, w tym dzieci, są ciągłe, wraz z nielegalnym wykupem ziemi należącej do Serbów w celu wywarcia na nich dodatkowej presji i ostatecznie zmuszenia ich do zostania uchodźcami.

Jak wskazał 15 marca 2024 r. z Pecu w Kosowie zastępca sekretarza stanu USA Gabriel Escobar, ludność serbska w Kosowie cierpi z powodu wydanego przez władze Prisztiny zakazu wypłacania wynagrodzeń w serbskich dinarach, wypłacania emerytur i ogólnie wszelkiego rodzaju napływu środków finansowych pochodzących z Serbii w oparciu o prognozy międzynarodowe, co skutkuje ich gospodarczym uduszeniem, To bardzo utrudnia mu codzienne życie i popycha do emigracji.

Władze kosowskich Albańczyków rozszerzały i rozszerzały procedury mające na celu zmianę i reinterpretację istniejącego w państwie kosowskim ustawodawstwa, które do tej pory zawierało korzystne i inkrustowane gwarancje ochrony własności i praw ekonomicznych serbskich klasztorów prawosławnych, które do niedawna pozwalały na ich samoistną egzystencję. Najwyżsi urzędnicy kosowskich Albańczyków zaprzeczają nazwie Serbskiej Cerkwi Prawosławnej i kwestionują wszystkie powyższe gwarancje.


Pomimo dwóch porozumień podpisanych przez Prisztinę pod auspicjami Unii Europejskiej w Brukseli w 2013 i 2015 roku, rząd pseudopaństwa nadal nie przestrzega postanowień Związku Serbskich Gmin Kosowa, w której to kwestii, niestety, jak zobaczymy poniżej, pani Bakoyannis udzieliła pełnego poparcia kosowskiemu premierowi w swoim sprawozdaniu. który, przypomnę, ponownie wyraził swoją odmowę zaledwie jednego (!) dnia (19.03.2024) przed wstępną i najwyraźniej pozytywną propozycją Bakoyannisa (20.03.2024).

Jakiekolwiek jednostronnie ogłoszone uznanie niepodległości Kosowa przez Prisztinę byłoby, bezpośrednio lub pośrednio, de facto lub de iure, w bezpośredniej sprzeczności z prawem międzynarodowym i Kartą Narodów Zjednoczonych.

Proces uznania niepodległości Kosowa nie ma poparcia zarówno ze strony Rady Bezpieczeństwa ONZ, jak i większości państw członkowskich, a także pięciu państw członkowskich UE (Hiszpanii, Słowacji, Rumunii, Grecji, Cypru).

Uznanie Kosowa doprowadziłoby do nasilenia przymusowej emigracji narodu serbskiego i jeszcze bardziej zagroziłoby i tak już zachwianemu pokojowemu współistnieniu ludności Kosowa jako całości, ale przede wszystkim oznaczałoby wzmocnienie bezpośredniego zagrożenia dla egzystencji ludności serbskiej w jej rodzinach.


Wydaje się, że nagła zmiana stanowiska pani Bakoyannis i opróżnienie Serbii przez nią samą, a co za tym idzie, przez rząd grecki, nastąpiło z winy niemieckiej.

Warto zauważyć, że Stany Zjednoczone, za pośrednictwem swojego specjalnego wysłannika ds. Bałkanów Zachodnich, zastępcy sekretarza stanu Gabriela Escobara, wielokrotnie wyrażały nie tylko zastrzeżenia, ale także zastrzeżenia wobec brutalnego zachowania Prisztiny wobec około 90 000 kosowskich Serbów, z których ostatni pozostali w domach swoich przodków po pogromie dokonanym przez kosowskich Albańczyków w ciągu ostatnich 25 lat lata.

Pogrom, który do tej pory doprowadził do przymusowego wysiedlenia prawie 250 000 Serbów z Kosowa i Metochii oraz pozbawienia praw podstawowych pozostałych Serbów mieszkających w regionie.

Kluczowym powodem stanowiska USA jest przekonanie, że w obliczu wyborów kosowskiego nacjonalistycznego premiera Kurtiego przyjęcie Kosowa do Rady Europy wzmocniłoby go w sposób, którego nie chcą sojusznicy, gdyż rząd w Prisztinie demonstrował dotychczas całkowity brak współpracy z nimi. Charakterystyczna dla tego jest wypowiedź Escobara z Brukseli (12 marca 2024 r.), że "Kosowo nie słucha amerykańskiej oferty partnerstwa, aby kontynuować i przyspieszać integrację europejską".


Pokazuje to, że przystąpienie Kosowa do Rady Europy nie powinno być traktowane jako coś oczywistego, ponieważ pod presją amerykańską niektóre państwa członkowskie UE mogą domagać się tego, co pani Bakoyannis pominęła w swojej własnej propozycji. Oznacza to spełnienie przez Prisztinę dwóch z trzech głównych warunków przystąpienia państwa do Rady, a mianowicie:


a) utworzenie Związku Serbskich Gmin na obszarach, na których ludność serbska ma bezwzględną większość, oraz

b) zaprzestanie i uchylenie ustawy o wywłaszczeniu ziemi serbskiej


Jeśli chodzi o trzeci warunek, czyli zwrot majątku wszystkich serbskich klasztorów prawosławnych w Kosowie, pani Bakoyannis, z powodów, które zna tylko ona - i zgodnie z jego oświadczeniem prezydent Serbii - zna, zadowoliła się ograniczonym częściowym spełnieniem, a mianowicie obietnicą premiera Kurtiego dotyczącą zwrotu 24 hektarów ziemi należącej do jednego klasztoru. Visoki Decani, jak wspomniano powyżej, w południowo-zachodnim Kosowie.

Z drugiej strony jasne jest, że spełnienie wszystkich powyższych warunków jest mało prawdopodobne w warunkach obecnego kierownictwa politycznego w Prisztinie, z tego samego powodu, który do tej pory nie był możliwy. Czyli, jak wskazują źródła dyplomatyczne, Kurti nigdy nie zgodzi się na ich realizację, ponieważ nie chce i obawia się, że w ten sposób straci znaczące poparcie, jakie otrzymuje od swojego zradykalizowanego elektoratu. Jest więc oczywiste, że to do Stanów Zjednoczonych i Niemiec należy wywieranie nacisku na Kosowo, aby się podporządkowało.

Stany Zjednoczone dostarczyły próbki pism za pośrednictwem pana Escobara, który podczas niedawnej wizyty w Kosowie (15.03.2024), klasztorze Visoki Dečani i mieście Peč jednoznacznie wyraził poparcie USA dla serbskich klasztorów w Kosowie i Metochii oraz Serbskiej Cerkwi Prawosławnej jako całości, a także słuszne żądanie zwrotu ich majątku, na który wkroczyła Prisztina. z drugiej strony, do Serbów w Kosowie, którzy wielokrotnie cierpią z powodu pozbawiania ich podstawowych praw człowieka, co jest niewyobrażalne dla podstawowej praworządności, jak zauważyliśmy powyżej.

Niemcy jednak, sądząc chociażby po wypowiedziach Michalisa Ignatiu, a w szczególności po stanowisku posłów do Bundestagu, członków Zgromadzenia Parlamentarnego, a także szefa Komisji Spraw Zagranicznych niemieckiego Bundestagu, wydają się szczególnie poirytowane zaangażowaniem USA i zdecydowaną postawą w obronie praw serbskiego narodu kosowskiego i Serbskiej Cerkwi Prawosławnej.

W tym celu przypominamy, że Kosowo i Metochia są historycznym zalążkiem serbskiego prawosławia, serbską górą Athos, można powiedzieć, na której kosowscy separatyści systematycznie dopuszczają się przemocy od 1999 roku, a zwłaszcza w ciągu ostatnich 20 lat, dokonując poważnych katastrof i zasadniczo dążąc do unicestwienia tego cennego historycznego, kulturowego i religijnego serbskiego dziedzictwa prawosławnego Bałkanów Środkowych.

Co więcej, widoczna jest nie tylko historycznie wroga postawa Niemiec wobec Serbii, zakorzeniona od połowy XX wieku, jeśli nie wcześniej, ale także troska Niemiec i być może innych państw o przyspieszenie procesu integracji europejskiej Kosowa zarówno w obliczu zbliżających się wyborów prezydenckich w USA, jak i poważnej możliwości (re)elekcji Trumpa. Wybory, które mają doprowadzić do podziału de iure Kosowa ze względu na jego skład etniczny, co ma się ostatecznie wydarzyć w przypadku Ukrainy.


Jak powiedział nam serbski rząd i źródła dyplomatyczne, Serbia ma nadzieję, że Ateny nie uznają "Kosowa": taki rozwój sytuacji byłby katastrofalny, ponieważ Grecja straciłaby ważną rolę, jaką ma odgrywać na Bałkanach i poddałaby wszystko wpływom tureckim.


W związku z tym odnosimy się do tego, co czarnogórski minister spraw zagranicznych Filip Ivanović powiedział Hellas Journal o roli Grecji na Bałkanach w ekskluzywnym wywiadzie, którego udzielił nam podczas swojej pierwszej oficjalnej wizyty w Atenach na początku marca.

Przystąpienie Kosowa do Rady Europy, choć nie jest bez znaczenia, nie jest jednak porównywalne pod względem znaczenia z jakimkolwiek dwustronnym uznaniem tego nielegalnego państwa przez Grecję.

Bardzo istotnym elementem w tej kwestii jest oczywiście fakt, że uznanie Kosowa bardzo zaszkodziłoby greckim interesom na Bałkanach, zwłaszcza jeśli weźmie się pod uwagę nie tylko wpływ Turcji na te kraje, ale także fakt, że Albańczycy, którzy dążą do czystki etnicznej Serbów, są historycznie i kulturowo bliżsi Turkom.

Z serbskiego punktu widzenia uznanie Kosowa jest oczywiście niemożliwe, ponieważ co najmniej 80% Serbów sprzeciwia się takiej możliwości, nawet jeśli Serbia przystąpi do Unii Europejskiej.

Oczywiste jest, że ostateczne uregulowanie statusu Kosowa nie zostanie osiągnięte, dopóki Serbski Kościół Prawosławny i Serbskie Wspólnoty Prawosławne w regionie nie będą w pełni chronione i nie będą miały zagwarantowanych wszystkich swoich praw, a także jeśli nie zostaną spełnione dwa podstawowe warunki, które - mimo że pani poseł Bakoyannis porzuciła poprzez opróżnienie Serbii wraz z jej końcowym pozytywnym sprawozdaniem, nadal jest wspierany przez USA (utworzenie Związku Gmin Serbskich, co uzgodniono w Brukseli w 2013 r., oraz specjalna ochrona Serbskiej Cerkwi Prawosławnej).

Jeżeli Kosowo nie będzie gotowe zaakceptować tych warunków w ramach dialogu brukselskiego, istnieje ryzyko, że dialog ten zostanie zamrożony na długi czas, co będzie miało bardzo negatywne konsekwencje.

Serbskie źródła rządowe podkreślają, że presja ze strony Niemiec może być bardzo silna, ale nie oznacza to, że Grecja nie powinna stawiać na pierwszym miejscu własnych interesów.


Charakterystyczne było wskazanie, że "Kosowo jest państwową mafią, w której nie ma rządów prawa, prawa i porządku, i w której prawosławna tradycja chrześcijańska jest zdehierarchizowana i zbezczeszczona.

To najbardziej nieudany projekt globalnego Zachodu"


W rzeczywistości dobitnie podkreślają, że:

"Jest zatem jasne, że stanowisko Grecji wobec samozwańczej niepodległości Kosowa nie powinno ulec zmianie. Przyjaźń i tradycja, które głęboko łączą naród grecki i serbski, mają szczególne znaczenie dla teraźniejszości i przyszłości Bałkanów, z tego dodatkowego powodu, że formacja państwowa Kosowa jest bezpośrednim przedstawicielem Turcji. Jego uznanie, nawet przed jakimkolwiek porozumieniem między Belgradem a Prisztiną, nie leżałoby w interesie Grecji i narodu greckiego, a zwłaszcza mieszkańców Cypru, którzy ucierpieli z powodu brutalnej inwazji Turcji, gwałtów i zniszczenia ich cennego dziedzictwa.

W tym kontekście znamienna jest wypowiedź byłego szefa serbskich służb wywiadowczych, Aleksandara Vulina, po raporcie Bakoyannisa:

Kiedy Austro-Węgry poprosiły greckiego premiera z czasów wojny, aby odmówił gościny resztkom serbskiej armii, Wenizelos odpowiedział, że Grecja jest "zbyt małym krajem na tak wielką hańbę". Rekomendując tzw. Kosowo do przystąpienia do Rady Europy, Dora Bakoyannis pokazała, że Grecja stała się wielkim krajem zdolnym do wielkiej hańby. Ludność Turcji cieszy się, terytorium zwane Kosowem przygotowuje się do włączenia - wraz z ustanowieniem Grecji - do państw. Niech północny Cypr będzie przygotowany..."

Przypadek Kosowa stanowi chirurgiczne zastosowanie wyrafinowanego modelu kwestionowania historycznych praw historycznych ludów i narodów historycznych, takich jak naród serbski, ale także grecki w przypadku Cypru, oraz zbliżająca się ewentualna "kosowizacja" Tracji, Morza Egejskiego i Macedonii.




całość tutaj:


Analiza: Kosowo, miejsce testowania narodu serbskiego i prawo międzynarodowe... Uznanie Grecji będzie nożem wbitym w serce Cypru | Hellasjournal.com






poniedziałek, 15 maja 2023

Odjęcie






przedruk
tłumaczenie automatyczne z języka serbskiego




Piekielna Europa Niemiec



13 maj 2023



W niedawnym wywiadzie dla niemieckiego radia RBB prezydent Frank-Walter Steinmeier nakreślił dystopijną wizję przyszłej Europy, zauważając, że "europejski porządek bezpieczeństwa już nie istnieje" i że przez długi czas wspólne bezpieczeństwo nie będzie kwestią porozumienia między "Europą" a Rosją. Po zakończeniu wojny na Ukrainie powstanie nowa sytuacja, w której "Europa" i Rosja będą się wzajemnie bronić przynajmniej w perspektywie średnioterminowej. Innymi słowy, na kontynencie europejskim powstanie permanentna wroga sytuacja, z nową linią podziału przypominającą mur berliński, a w najlepszym razie nową zimną wojną.


Oczywiście, według niemieckiego prezydenta, głównym winowajcą tego wszystkiego jest Rosja, a nie Niemcy czy UE.

Nie wiemy, co jest gorsze w tym wywiadzie: intelektualna i moralna nieuczciwość niemieckiego prezydenta czy przygnębiająca perspektywa naszego kontynentu, którą oferuje. Zacznijmy od nieuczciwości.


Niemiecka nieuczciwość


Jeśli chodzi o obwinianie Rosji za całe zło tego świata, w tym stan wojny na kontynencie europejskim, słyszeliśmy już o tym od zachodnich polityków i ich medialnych wspólników. Szkielet tej dezinformacyjnej narracji brzmi mniej więcej tak:

Źli Rosjanie, niesprowokowani, najechali biedną i bezbronną Ukrainę i tym samym naruszyli świętą zasadę nienaruszalności granic. Dlatego nie może być mowy o normalnych stosunkach z "agresorem", którego boją się wszystkie uczciwe państwa i politycy zachodni. Bo gdyby stosunki z "agresorem" zostały znormalizowane, uprawomocniłoby to jego agresję i zachęciłoby go do jej kontynuowania. I pewnego dnia – nad brzegiem Atlantyku jest "agresor". A potem na plażach hollywoodzkich gwiazd w Malibu. Rosja jest po prostu agresorem ze złości, jako hobby, rzemiosła. Cały cel i sens jego istnienia to agresja i wola podboju Europy i świata. I, co najważniejsze, jeśli zły agresor nie przestanie, jutro zapuka do drzwi uczciwych obywateli uczciwego zachodniego świata konsumpcyjnego. A potem będzie za późno. Dlatego konieczne jest powstrzymanie agresora już teraz i nie zawieranie z nim żadnego pokoju – chyba że jako techniczny środek kupowania czasu.

Aby jednak narracja została zachowana, przynajmniej we fronclamach, konieczne jest dodanie czegoś innego – czyli odjęcie. Konieczne jest usunięcie kontekstu, to znaczy wyodrębnienie tylko jednej części najnowszej historii i milczenie o reszcie.


Dokładniej rzecz ujmując, należy wymazać całą historię od zjednoczenia Niemiec do Euromajdanu w lutym 2014 r. i późniejszych nieudanych porozumień mińskich, które doprowadziły do obecnej wojny dziewięć lat później.

Konieczne jest zatem całkowite wymazanie i wrzucenie go do orwellowskiej "pamięci", aby użyć ulubionej obecnie euroatlantyckiej kwalifikacji, szkodliwego wpływu Niemiec na upadek międzyeuropejskiego porządku zaufania i bezpieczeństwa.



Pierwszym było zlekceważenie przez Niemcy amerykańskiej obietnicy złożonej Gorbaczowowi, że NATO nie przesunie się "ani o cal na wschód" w zamian za sowiecką zgodę na zjednoczenie Niemiec. Tak więc, w podzięce za hojność Gorbaczowa, różne niemieckie koalicje rządzące głosowały za wszystkimi sześcioma kolejnymi falami rozszerzenia NATO, a mianowicie za sześcioma nowymi posunięciami tego wojującego sojuszu na wschód.

Nawiasem mówiąc, najbardziej absurdalnym zachodnim uzasadnieniem tego wyznania jest argument, że nie było żadnego pisemnego dokumentu potwierdzającego tę obietnicę. Tak więc sam Zachód mówi nam, że jego słowu po prostu nigdy nie można ufać.



Rozpad Jugosławii

Kolejną zbrodnią Niemiec przeciwko bezpieczeństwu europejskiemu jest wiodąca rola tego kraju w rozpadzie Jugosławii. New York Times podsumował istotę destrukcyjnego podejścia Niemiec do kryzysu:

[ze względu na słabe tłumaczenie, podaję trzy wersje tej wypowiedzi, bo nie wiem co dokładnie chciał powiedzieć Autor - MS]


- Podczas gdy większość rządów europejskich poparła ostateczne uznanie Słowenii i Chorwacji, niektóre próbowały opóźnić dzisiejsze ogłoszenie, aby uznanie było częścią kompleksowego porozumienia pokojowego na Bałkanach. Jednak niemieccy urzędnicy upierali się, że uznanie jest jedynym sposobem, aby Serbowie zaakceptowali porozumienie.

„Chociaż większość rządów europejskich poparła ostateczne uznanie Słowenii i Chorwacji, niektóre próbowały opóźnić dzisiejsze ogłoszenie, aby uznanie było częścią kompleksowego porozumienia pokojowego na Bałkanach. Jednak niemieccy urzędnicy nalegali, aby uznanie było jedynym sposobem na uzyskanie Serbów zaakceptować porozumienie”.

„Chociaż większość rządów europejskich poparła ostateczne uznanie Słowenii i Chorwacji, niektóre próbowały opóźnić dzisiejsze ogłoszenie, aby uznanie było częścią kompleksowego porozumienia pokojowego na Bałkanach.

Jednak niemieccy urzędnicy nalegali, aby uznanie było jedynym sposobem zmuszenia Serbów do zaakceptowania porozumienia”.



Istotą nie było poszukiwanie pokoju, ale szukanie rewanżu przeciwko Serbom i wspaniałemu oporowi Serbii wobec krwawej Rzeszy Niemieckiej. 


Kiedy niemiecki minister spraw zagranicznych Klaus Kinkel, szukając jakiegokolwiek usprawiedliwienia dla tego, co już zostało zaplanowane, skłamał na temat roli Serbii w masakrze fałszywej flagi na ulicy Vase Miskina w Sarajewie, która spowodowała wprowadzenie brutalnych sankcji wobec reszty Jugosławii, nie mógł powstrzymać się od wybuchu długo tłumionej nienawiści i agresji. Krzyczał, że "Serbia musi paść na kolana".



Seria niemieckich zbrodni przeciwko postzimnowojennemu europejskiemu porządkowi bezpieczeństwa była kontynuowana z obrzydliwą rolą Niemiec w podżeganiu do agresji NATO na FRJ w 1999 r., dobrze udokumentowaną w odważnym niemieckim filmie dokumentalnym pt. "Zaczęło się od kłamstwa", w którym systematycznie obalano antyserbskie kłamstwa propagandowe kanclerza Gerharda Schrödera, ministra spraw zagranicznych Joški Fischera i ministra obrony Rudolfa Scharpinga.
 

Do serii zbrodni propagandowych należy dodać fakt, że niemieccy politycy wykorzystali agresję NATO przeciwko naszemu krajowi do legitymizacji pierwszego bojowego użycia niemieckich sił zbrojnych po klęsce III Rzeszy.

Celem było przełamanie tego prawie półwiecznego tabu, aby położyć podwaliny pod odbudowę niemieckiego imperializmu i, teraz jest to oczywiste, nową penetrację na wschód, w kierunku Moskwy, choćby w charakterze amerykańskiego wasala .


Wisienką na torcie tej zbrodni jest uznanie przez Niemcy fałszywego państwa Kosowo – co oczywiście nie przeszkadza Steinmeierowi i reszcie niemieckiego establishmentu politycznego obwiniać Rosjan o łamanie "świętej zasady" nienaruszalności granic.




Niemieckie błogosławieństwo dla Ukrainy

Wreszcie, jeśli chodzi o kryzys ukraiński, odpowiedzialność i wina Niemiec są ogromne. 

Niemcy poparły zamach stanu na Euromajdanie w Kijowie w 2014 roku, a następnie odegrały kluczową rolę w tzw. zamachu stanu Euromajdanu. 

Procesy mińskie, które na papierze miały przyczynić się do deeskalacji sytuacji i poszukiwania nowego modus vivendi na Ukrainie. Niestety, jak praktycznie wszyscy teraz wiedzą, okazało się, że Niemcy wcale nie podeszli do procesu mińskiego i negocjacji w dobrej wierze, ale w celu "kupienia czasu" dla Ukrainy, według uznania Merkel, aby odpowiednio uzbroić i wyszkolić swoją armię do wojny z rosyjskojęzyczną i prorosyjską ludnością Ukrainy.



Oczywiście Steinmeier doskonale o tym wszystkim wie. A jednak obwinia Rosjan o załamanie europejskiego bezpieczeństwa. To znacznie więcej niż cynizm. Jest to część świadomego i ukierunkowanego "gesleitingu" – psychologicznej wojny zachodnich elit globalistycznych przeciwko normalnym ludziom, której celem jest zachwianie ich postrzeganiem rzeczywistości, aby łatwiej było nimi manipulować. 

Dlatego nikogo nie powinno dziwić rosyjskie określenie  "nienegocjowalność", które stosują oni do wszystkich obecnych zachodnich polityków, jako ludzi, z którymi nie można zawrzeć żadnego wiarygodnego porozumienia lub porozumienia.


Być może jedyną rzeczą gorszą od zdolności Steinera do bezczelnego oszustwa jest jego gotowość do skazania kontynentu europejskiego na przedłużający się konflikt i podział. Mówiąc najprościej, Steiner urbi et orbi ogłasza, że wszyscy musimy pogodzić się z tą sytuacją w nieskończoność – wszystko po to, by zaspokoić szalone imperialne ambicje kliki, która przejęła kontrolę nad politycznym Zachodem, w tym nad Niemcami. To znaczy, aby ukryć swoją winę za pogrążenie kontynentu europejskiego w nowym konflikcie światowym, tym razem z dużym prawdopodobieństwem użycia prawdziwej broni masowego rażenia.


Z takimi ludźmi i taką polityczną "elitą" nie mamy czego szukać i nie mamy na co liczyć. I wreszcie, należy im odmówić prawa do wypowiadania się w imieniu "Europy", a także prawa do definiowania, czym dokładnie jest "Europa" i czy koniecznie musi istnieć tylko jedna – ich.














czwartek, 11 maja 2023

Co jest ważne, co jest dobre ?

 

" pojawiły się propozycje serbskiego prezydenta Aleksandara Vučicia i minister zdrowia Daniki Grujicić, aby znieść TikTok i YouTube lub "przynajmniej na miesiąc" zamknąć wszystkie sieci społecznościowe w kraju."


Nie miesiąc, a 6 miesięcy.



Media w zasadzie wszystkie należałoby wyłączyć co najmniej na 6 miesięcy - żeby ludzie dorośli mieli czas na refleksję nad tym wszystkim co nas otacza, bez ciągłego zakłócania tej refleksji nachalnymi  "informacjami", bez poruszania się w ciągłym strumieniu informacji i dezinformacji.

Ale to dla dorosłych.

Dla dzieci?

Zakaz smartfonów do 18 roku życia, wyplenienie patologii min. poprzez poważne ograniczenia nałożone na streamerów, programy rozrywkowe i wiele innych, ale przede wszystkim:


tworzenie programów pokazujących pożądane wzorce, aż do całkowitego wypełnienia nimi czasów antenowych. 


To zajmie lata i potem kolejne lata, kiedy młodzież nasiąknięta wartościami zacznie sama produkować i wnosić takie rzeczy do społeczeństwa.


Potrzebna tu dogłębna analiza np. obecnych programów, wychwytywanie co jest w nich złe i odwrotne zastosowanie . Ale żeby wychwycić metody trzeba to uważnie monitorować, bo oni są w tym bardzo subtelni.

Najczęściej metoda objawia się poprzez brak logiki, niekonsekwencję i sprzeczności.


Z mediów mówią wam ("kadzą"), że "Polacy to indywidualiści". Indywidualista to ktoś o wyjątkowej osobowości, na pewno nie dziecko. Ale wieczorem Baba o 20tej zwraca się do widzów jak do małych dzieci, więc.... kiedy mówią wam, że jesteście "indywidualiści" to tylko usypiają was..... usypiają waszą czujność.... a wieczorem manipulują.



Cały czas skupiona uwaga na to, by ktoś nie siał chwastów w społeczeństwie.





Na tym tle dodatkowa refleksja.




Wczoraj pod pomnikiem ku czci poległych w II Wojnie Światowej, który często mijam, zauważyłem kwiaty złożone 8 maja.

Ten pomnik z reguły stoi pusty niemal cały rok.

Na tle plag cmentarnych warto, by szkoły, które mają w swym pobliżu jakiś pomnik drugowojenny cały rok dbały o jego otoczenie. 

Miasto albo urząd gminy mogłyby ufundować np. jakieś trwałe kwietniki o których wypełnienie  dbałaby młodzież szkolna lub okoliczni mieszkańcy. To niewielki koszt, a może przynieść wiele dobrego. 


Chodzi o zastosowanie wzorca, który mówi:

 "dbam o własny kraj i bezinteresownie dbam o naszych poległych, walczących o kraj dla nas, o naszą bezpieczną przyszłość, upubliczniam tę swoją troskę o bezpieczeństwo kraju, bo bezpieczny chroniony kraj to w efekcie mój bezpieczny zaciszny i ciepły dom."


Wzorzec ma się powielać pomiędzy ludźmi.

I ma procentować - rozszerzać się na inne obszary.



Szczególnie zwracam na to uwagę paniom.

Kobiety są bardzo wyczulone na kwestie bezpieczeństwa i to co mężczyzna często lekceważy, leży na sercu płci słabszej, bo kobiety są bardziej narażone na przemoc niż silni mężczyźni i stąd one bardziej zwracają na to uwagę.


Zadbanie o otoczenie pomników sygnalizuje dbałość o siebie nawzajem, wzorzec ma upowszechniać (i skłaniać do naśladowania) działania skutkujące zwiększeniem sympatii między ludźmi,  ma prowadzić do lepszej współpracy pomiędzy ludźmi, zawiązywania "sojuszy" osiedlowych, wiejskich na rzecz pomnika, potem trawnika, chodnika i innych spraw lokalnych - integracji po prostu - we wspólnych celach, co w efekcie przekłada się na zmniejszenie agresji, czyli zwiększenie bezpieczeństwa... 
To zaś ma oddziaływać i się przekładać na działania samorządowców w powiecie, a potem emanować na stopień wojewódzki i w końcu - ogólnopaństwowy.

Widzę zresztą w ostatnich tygodniach, że politycy związani z rządem jakby realizują taki postulat i komunikują go społeczeństwu... 



"dbam o własny kraj" - to jest wzorzec, który można powielać na wiele sposobów.



Jakie młodzieży chowanie, takie będą Rzeczpospolite.




Trzeba jednak zauważyć jeszcze coś.



PiS w swoich "pszczelich" deklaracjach w ogóle nie dotyka mediów.


A media - przepływ informacji i jej jakość  - są najważniejsze z punktu widzenia społeczeństwa.



Co z tego, że pobudowali jakieś muzeum, jeśli nikt nie będzie o nim wiedział - z mediów??

Jeśli media nie będą promować polskiej kultury, a nie antykultury, to co z tego, że zakupiliśmy więcej obrazów do naszych muzeów??

Rozpad społeczny będzie postępować bez zmian - jak dotychczas. Może nieco wolniej ze względu na wielkie słowa jakie ostatnio głoszą politycy...

Mimo wszystko brawa za te ostatnie słowa wyszczególnione na końcu posta, ale i czujna uwaga - dlaczego poza słowami nie pójdą zmiany w mediach??

Te zmiany są konieczne.

Być może oni sami nie dostrzegają dostatecznie pokrętnego podprogowego przekazu jaki się stamtąd sączy...



Media są obecnie najważniejsze.

Kurski niczym się tam nie zajmował, bo to na pewno zastrzeżona domena, w której mogą mieszać tylko "specjaliści" czyli "służby" specjalne...


Czy to jest odpowiedź na moje pytanie?




Pod przedrukiem zestaw dobrych wiadomości z mojego fb.





przedruk
tłumaczenie automatyczne




Influencerzy i dzieci w Serbii: 

Co kryje się w chaosie strumieni, sal i prenkivanje


10. Maj 2023
Anastasija Jezdić




Treści internetowe, które docierają do najmłodszych mogą być edukacyjne, nobilitujące i kreatywne, ale także agresywne, mroczne i bardzo szkodliwe, a osobowości, które pośrednio uczą dzieci w Serbii tego, co jest ważne, co jest dobre, a do czego należy dążyć w życiu rodziców są najczęściej nieznane


Kim są Simi, Muja, Barbiafrica, Serious Topics, Elena Stojičevski, Dax Rock i Mario Vrećo i dlaczego dla nas wszystkich ważne jest, co myślą i robią?

W ogromnym chaosie różnorodnych i słabo kontrolowanych spersonalizowanych treści w mediach społecznościowych rodzicom coraz trudniej jest nadążyć i być informowanym o tym, jak (i z kim) ich dzieci spędzają czas w Internecie.

Dzieci w Serbii spędzają znaczną część swojego wolnego czasu (średnio trzy godziny dziennie, jak pokazuje badanie "Children of Europe on the Internet") oglądając tak zwane Dzieci Europy online. Twórcy treści, influencerzy, tiktokerzy i YouTuberzy, o których ich rodzice prawie nic nie wiedzą, przyjmując ich mowę, pantomim, postawy i systemy wartości.


W morzu popularnych "strumieni", "prenksów", tańców, "selera", makijażu, "tutoriali" i "sal", dzieci z wpływowymi osobami myślą i kształtują postawy na tematy tożsamości, relacji międzyludzkich, polityki, edukacji, samobójstwa, religii, zaburzeń odżywiania, pieniędzy, radzenia sobie ze stratami i traumami, miłości i przyjaźni oraz wszystkich innych wyzwań życiowych.

Kim zatem są (dla rodziców) obcy, którzy pośrednio uczą dzieci w Serbii, co jest ważne, co jest dobre, a do czego należy dążyć w życiu?

Dzieci często otrzymują bezpośrednie myśli i postawy rówieśników lub nieco starszych internetowych wzorców do naśladowania bez żadnego krytycznego filtra, a szczególnym problemem jest to, że rodzice (którzy w większości są mało zorientowani w życiu swoich dzieci w Internecie) do treści, które bawią ich maluchy przez wiele godzin każdego dnia, nie mogą nawet dotrzeć.

Algorytmy działają poprzez "wyrzucanie" i "rekomendowanie" tego, co ich zdaniem Ci się spodoba, lub co użytkownicy tej samej płci, w podobnym wieku, lokalizacji, zainteresowaniach i poczuciu humoru...


Oznacza to, że jeśli w wolnym czasie nie oglądasz filmów takich jak "Spędzam 24 godziny w toalecie", "I prenkova moja *she went mad's*" lub "Kupuję nieznaną dziewczynę BMW", "RODZICE I PRZYJACIELE REAGUJĄ NA MOJE MIESZKANIE 1 000 000 E *Tata wypluwa", "Daję dziewczynkom pieniądze na zdjęcie makijażu *a jak wyglądają...*", "ODWIEDZIŁEM McDonald's 100 razy", prawdopodobnie nie spędzisz czasu w tej samej przestrzeni internetowej, co większość dzieci w Serbii.

Chociaż fakt, że treści w sieciach społecznościowych są spersonalizowane, oznacza, że doświadczenie internetowe każdego dziecka jest wyjątkowe i "dostosowane do jego potrzeb", serbska scena YouTube i TikTok od lat wyróżnia się profilami, które skupiają miliony dzieci, które regularnie śledzą swoje ulubione osobowości internetowe.

Na przykład YouTuber Dax Rock, który jest często wskazywany przez dzieci jako ulubiony, ma prawie dwa miliony obserwujących w sieci społecznościowej, a jego indywidualne nagrania mają ponad cztery miliony wyświetleń. Rejestruje, jak gra w gry i wykonuje różne "wyzwania", takie jak "Kto pierwszy łamie sejf, dostaje 1000 euro" lub "Jem tylko TikTok jedzenie 24 godziny na dobę".


Duża liczba dzieci twierdzi, że lubi oglądać "skecze i śmieszne filmy", a dziewczęta często twierdzą, że dziewczyny wychodzą na TikTok, które tańczą, nakładają makijaż i pokazują, co kupiły (tak zwane sale).

Na serbskiej scenie "TikTok" szczególnie popularny jest Lazar Filipovic, który wyrobił sobie markę, udzielając porad na temat kosmetyków i pielęgnacji skóry, ale który tworzy filmy o różnych treściach, od porad dotyczących związków i zdrowia psychicznego po życie w dużej rodzinie i dzieciństwo w Kosowie i Metohija.Jednym z najbardziej utytułowanych YouTuberów na Bałkanach jest Muđa, który ma ponad dwa miliony obserwujących i najczęściej nagrywa grając w różne popularne gry, nagrywając wyzwania lub vlogi ze swoją koleżanką i dziewczyną Janą Dačović. Dzieci często cytują Simi, którego popularne filmy to na przykład "Poszedłem na rynek i wydałem 1000 euro" i "Cały dzień w Serbii z dwoma euro".



To, że dzieci w Serbii są zainteresowane nie tylko graniem w gry i wydawaniem pieniędzy, pokazuje popularność profilu Poważne tematy dotyczące historii, polityki i geografii.


Jego filmy "Dlaczego flagi Serbii i Rosji przypominają?", "Dlaczego są dwie Irlandie", "I wojna światowa, jak i dlaczego naprawdę się zaczęła?", filmy dokumentalne o wojnach bałkańskich i ważnych serbskich bitwach mają setki tysięcy wyświetleń.

Ukrywając swoją tożsamość za pomocą czapki i okularów, zachęca dzieci do poświęcenia się edukacji i opowiada się za ignorowaniem "thrashowych treści".

Jeśli chodzi o treści o tematyce sportowej, młodzi ludzie w Serbii uwielbiają oglądać YouTuber Gagę.

Na TikTok jest obecnie bardzo popularna Elena Stojichevsky, która ma prawie 800 000 obserwujących. Jej filmy to najczęściej TikTok wyzwania, popularne "przygotuj się ze mną", w którym nakłada makijaż i sukienki przed pójściem na konkretne wydarzenie, oraz filmy takie jak "Spakuj się ze mną na morze", "Posprzątaj mój pokój ze mną" i filmy na temat relacji damsko-męskich


W dziecięcym świecie sieci społecznościowych popularność jest łatwo zdobywana i bardzo łatwo tracona, więc dla kogoś, kto zaledwie kilka miesięcy temu miał miliony obserwujących i wyświetleń, zostaniesz obojętnie poinformowany, że "nikt go już nie obserwuje".






Ministerstwo Spraw Wewnętrznych Serbii zaapelowało do rodziców o zwracanie uwagi na zachowanie dzieci podczas korzystania z Internetu, ze szczególnym uwzględnieniem profili w mediach społecznościowych.


"Drodzy obywatele, w świetle wszystkich niefortunnych wydarzeń, bardziej niż kiedykolwiek, konieczne jest zachowanie rozsądku i stabilności, zwłaszcza wobec naszych dzieci, które śledzą informacje z różnych źródeł i mediów" - czytamy w oświadczeniu MSW.

Kiedy twoje dziecko następnym razem, pozornie znikąd, cię, ile kosztuje twoja torba, szczegółowo opowiada o bitwie pod Kolubarą, udziela porad małżeńskich lub słyszysz, jak wypowiada pewne słowa z nieznanym akcentem, klucz do tajemnicy znajduje się prawdopodobnie w sekcji "trendy" na YouTube lub na pierwszej stronie TikTok, gdzie pojawiają się filmy, które algorytm rozpoznaje jako potencjalnie najbardziej interesujące dla użytkownika.

--------






RT Balkan bada przemoc TikTok:

Czy można znieść sieci społecznościowe w Serbii?


10 Maj 2023

Sanja Ilić






Zaledwie 48 godzin po krwawym wydarzeniu w szkole podstawowej im. Władysława Ribnikara w Belgradzie ponad 45 000 osób w Internecie wyraziło poparcie dla K.K. (13), który 3 maja zabił ośmiu rówieśników i ochroniarzy.



Od czasu dwóch masowych strzelanin w Serbii w zeszłym tygodniu, w których zginęło 17 osób, głównie młodych ludzi, trend gróźb, gloryfikacji przestępstw i mowy nienawiści w sieciach społecznościowych rozprzestrzenił się jak pożar.

Wkrótce pojawiły się propozycje serbskiego prezydenta Aleksandara Vučicia i minister zdrowia Daniki Grujicić, aby znieść TikTok i YouTube lub "przynajmniej na miesiąc" zamknąć wszystkie sieci społecznościowe w kraju.


Mianowicie, zaledwie 48 godzin po krwawym wydarzeniu w belgradzkiej szkole podstawowej im. Vladislava Ribnikara, ponad 45 000 osób w Internecie wyraziło poparcie dla K.K. (13), który przeprowadził atak 3 maja, Vucic ujawnił na konferencji prasowej i ogłosił, że profile te zostaną sprawdzone.


"To znacznie większa plaga, co przyniesie nam przyszłość w mediach społecznościowych i widzę, że kraje w Niemczech i Francji zaczynają się tym zajmować. Będziemy musieli coś zrobić, aby chronić nasze dzieci. Śledzą media społecznościowe, grają w dziwne gry wideo, są różne dziwne rzeczy na TikTok i YouTube, także w mediach społecznościowych "- wyjaśnił prezydent, dodając, że jest gotów wysłuchać wszystkich rad i sugestii, aby znaleźć "szybkie, ale długoterminowe rozwiązanie w celu ochrony naszych dzieci".

"Ale nie zgodzę się na żadną formę cenzury" - podkreślił prezydent, podkreślając, że oczekuje również wsparcia sędziów i prokuratorów, ponieważ nie jest logiczne długie czekanie na nakaz przeszukania mieszkania, ze względu na powołanie się na przepisy prawne.

Następnie minister Grujicic zauważył, że przydałby nam się miesiąc restartu.


"Może trzeba zatrzymać wszystko na miesiąc: Facebook, Instagram i TikTok, który jest w oczach opinii publicznej, i Twitter, który nie jest lepszy. Miesiąc restartów, niech wrócą do normalnych działań. Są ludzie, którzy są sfrustrowani, którzy zamiast iść do psychologa i mieć miłą rozmowę, wyładowują to w sieci. Oto wezwanie do młodych ludzi, aby wybrali psychologię kliniczną, pomóżmy krajowi" - powiedział minister zdrowia w wywiadzie dla Pink TV.

Pojawiły się również inicjatywy różnych ekspertów, którzy domagają się surowszych sankcji za przestępstwa w Internecie.
Prokurator: wyroki do 12 lat

Prokurator Branko Stamenkovic powiedział belgradzkim mediom, że liczba zarzutów karnych wniesionych za zagrażanie bezpieczeństwu w sieciach społecznościowych wzrosła i że są ich dziesiątki.

Dodał, że wydaje się, że jest wśród nich mniej nieletnich niż dorosłych, a władze będą zwalczać te formy przestępczości "natychmiast i zdecydowanie".

"Każde zdarzenie będzie badane i ścigane zgodnie z kodeksem karnym. Jeśli sąd udowodni, że popełnili przestępstwo spowodowania ogólnego zagrożenia, osobom, które opublikowały wiadomości z pogróżkami, grożą lata więzienia. Grożą bardzo poważne sankcje, w podstawowej formie od sześciu miesięcy do pięciu lat więzienia, podczas gdy surowsze formy egzekucji zagrożone są karą od dwóch do dziesięciu lat. W przypadku najpoważniejszych form, które są sankcjonowane jako poważne czyny przeciwko ogólnemu bezpieczeństwu, kara wynosi od dwóch do dwunastu lat więzienia" - powiedział szef Prokuratury Specjalnej ds. Przestępczości Zaawansowanych Technologii.

Podkreślił, że nie przyjmie wyjaśnień ani obrony, że ktoś nie wie, co robi i tym podobne.
Zakaz mediów społecznościowych możliwy, ale (nie)skuteczny

Adel Abusara, ekspert ds. cyberbezpieczeństwa z ponad dziesięcioletnim doświadczeniem w tworzeniu polityki, powiedział RT Balkan, że przykład Chin pokazuje, że zniesienie sieci społecznościowych nie jest niemożliwe.


"Technicznie można to zrobić, Chiny zniosły media społecznościowe wraz z istnieniem chińskiej zapory ogniowej, ale zainwestowały w to ogromne zasoby. Pytanie brzmi, czy ta metoda jest skuteczna. Myślę, że lepiej jest edukować dzieci, szkolić je i zapobiegać, jak korzystać z Internetu i sieci społecznościowych, brakuje nam tego i jest to bardzo ważne. Ministerstwo Nauki, Rozwoju Technologicznego i Innowacji wprowadziło linie SOS i opracowało stronę pomocy, ale to nie wystarczy", podsumowuje Abusara dla naszego portalu.
Gdzie zaczyna się mowa nienawiści, a kończy wolność słowa?

Prawnik i ekspert krajowy Rady Europy i Europejskiego Trybunału Praw Człowieka na rzecz Wolności Słowa Vladimir Marinkov powiedział RT Balkan, że nie jest zwolennikiem surowszych przepisów, "ponieważ kiedy wchodzisz w stosowanie surowszych środków, dochodzisz do odmowy praw człowieka, a raz nabytych praw człowieka nie można im odebrać".


"Nie jestem zwolennikiem zniesienia i zakazania mediów społecznościowych, myślę, że była to wypowiedź populistyczna, ponieważ jest realistyczna w sferze prawnie niemożliwej. Potwierdza to orzeczenie Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w sprawie Turcji za naruszenie Konwencji Europejskiej. Zagwarantowana jest wolność słowa, zarówno osobiście, jak i w sieciach, a także nasze prawo do otrzymywania i wymiany opinii" – wyjaśnia prawnik.

Stwierdza on, że mowa nienawiści, podżeganie do przemocy, zabójstwo lub popełnienie przestępstwa, gwałtowna zmiana systemu politycznego itp. są sankcjonowane na poziomie krajowym i ponadnarodowym.


"Istnienie regulacji nie jest problemem, ale stosowanie prawa i niemożność kontrolowania wszystkiego, co jest w Internecie i sieciach. Istnieją również różne filtry do usuwania mowy nienawiści, ale dla angielskiego i innych języków, a nie dla serbskiego" – zauważa.

Przy ustalaniu wagi przestępstwa, jak podkreśla, należy zwrócić uwagę na to, czy się powtarza, czy jest złośliwe, chore, dzieci itp.

"Wybitni psychologowie i psychiatrzy przedstawili dobre analizy, że nieletni mają różne mechanizmy walki ze stresem, które są nieodpowiednie dla nas, "dorosłych". Więc to również powinno być brane pod uwagę", mówi Marinkov.







Dobre informacje - przeklejone z mojego fb:




Artykuł po brzegi wypełniony wspaniałymi słowy...
😱


"za kilka lat już nie będziemy mówili o biegunach wzrostu Polsce, ..., bo to cała Polska będzie jednym wielkim światowym biegunem wzrostu - podsumował wiceminister."









"W swoich wpisach użytkownicy kładą nacisk na cywilizację, spokój i brak przemocy, czym – ich zdaniem – polskie metro wyróżnią się na tle innych."



"Proszę państwa, za najważniejszą zmianę, która daje nadzieje na przyszłość, uważam to, ze Polacy pozbyli się kompleksów. To jest piękne i to jest naprawdę ważne. Hasło: „Warto być Polakiem” jest jak najbardziej na czasie. Wydaje m się, że Polacy są narodem nadzwyczajnym. Z jednej strony są indywidualistami, a z drugiej strony, gdy trzeba, jednoczą się i walczą o wszystko. Długi czas mówiono nam, że jesteśmy wschodnioeuropejscy, coś gorszego wobec Francuzów, Niemców, a po prostu uważam, że Polska jest krajem absolutnie wyjątkowym, co zresztą widać teraz, kiedy omija wszystkie pułapki. Może mamy instynkt wspólnotowy powodujący, że w ważnych sprawach nagle się okazuje, ze cała masa ludzi jest gotowa stanąć po właściwej stronie"


„Polacy pozbyli się kompleksów”. Joanna Duda-Gwiazda na Forum Klubów „GP” w Gdyni: To najważniejsza zmiana | Niezalezna.pl




"Innymi słowy, by czuło i postępowało tak, jak Państwo."


...no wiecie co...
Nikt publicznie tak nie mówił przez ostatnie 20 lat!
Czyli dotychczas nigdy...

Jarosław Kaczyński do Klubowiczów „Gazety Polskiej”: Polska zawsze mogła i może na Państwa liczyć | Niezalezna.pl


Bezpartyjni Samorządowcy - Polacy chcą normalnej Polski (portalsamorzadowy.pl)






" Niemcy najpierw stworzyli mit bezpaństwowych 'nazistów', teraz zaś idą dalej i zaczynają przedstawiać Niemcy jako ofiarę nazizmu"



"Państwo będzie wspierało przemysł hutniczy. Wszyscy razem ręce na pokład!
Polska będzie dominującym w Europie Środkowej krajem, który będzie budować nowoczesny przemysł stalowy.
Deklaruję absolutne partnerstwo ze wszystkimi stronami w branży.
Kryzys minie: zła polityka energetyczna Europy, wojna w Ukrainie, pandemia. Za chwilę będziemy w lepszych czasach - oznajmił wiceminister."






No i to jest słuszna koncepcja...


- lustracja i rugowanie filmów, książek dla dzieci pod kątem aluzji seksualnych i surowe kary za przemycanie takich treści - ale także - lustracja treści dla dorosłych, które przecież dzieci mogą widzieć np. reklama owoców i zawarty w obrazie podtekst
- smartfony od 18 roku życia (nie telefony)














niedziela, 27 lutego 2022

Serbowie o działaniach Rosji na Ukrainie

 

przedruk

tłumaczenie automatyczne



Prezydent Serbii Aleksandar Vučić powiedział, że potępi uznanie przez Rosję niepodległości separatystycznych regionów we wschodniej Ukrainie, jeśli ukraiński prezydent Wołodymyr Zełeński potępi publicznie bombardowania NATO w Serbii w 1999 r.





Wypowiedź Vučica odnosi się do słów ukraińskiego ambasadora Aleksandra Aleksandrowicza, który powiedział, że Ukraina i naród ukraiński oczekują od Serbii potępienia uznania przez Moskwę niepodległości Donbasu.

„Jesteśmy małym państwem, nie chcemy pozbawiać się możliwości kontynuowania przyjaźni z niektórymi krajami i w żaden sposób nie decydujemy o losie Ukrainy”, powiedział serbski prezydent we wtorek w programie telewizyjnym.

„Zachęcam jednak pana Aleksandra Aleksandrowicza, by zadzwonił do prezydenta swojego kraju, pana Zełeńskiego i poprosił go, by już dziś wieczorem w telewizji potępił straszliwą i tragiczną agresję USA, Wielkiej Brytanii, Niemiec i innych krajów przeciwko Serbii, i jestem pewien, że to zrobi. Gdy tylko to uczyni, z radością przyjmę jego zaproszenie i odpowiem na jego prośby”, dodał Vučić.

Podkreślił też, że „Serbia zawsze wspierała integralność Ukrainy i nic się w tej kwestii nie zmieniło”. Zaznaczył jednak, że na Serbię wywierane są naciski, aby nałożyła sankcje na Rosję w związku z kryzysem na wschodzie i że spodziewa się narastania takiej presji.

Według Vučica decyzja Rosji o uznaniu niepodległości ukraińskich separatystycznych regionów – Doniecka i Ługańska – zmieni ogólną strukturę światowego bezpieczeństwa i wyraził zaniepokojenie tą sytuacją.

Stwierdził też, że pozycja Serbii jest „niewygodna”, ponieważ jest to kraj kandydujący do UE i oczekuje się od niej, że w polityce zagranicznej będzie się dostosowywać do linii Brukseli.


Serbia obawia się potencjalnych „skutków ubocznych” eskalacji konfliktu na granicy rosyjsko-ukraińskiej, a zwłaszcza po oświadczeniu ministra spraw zagranicznych Rosji Siergieja Ławrowa. Stwierdził on, że najemnicy z Albanii, Kosowa oraz Bośni i Hercegowiny byli werbowani i wysyłani do Donbasu na Ukrainie, gdzie walczą przeciwko wspieranym przez Moskwę rebeliantom.

Władze wymienionych państw zaprzeczyły tym twierdzeniom, ale analitycy obawiają się, że tego typu zarzuty mogą zostać wykorzystane do dalszej destabilizacji i tak już napiętych stosunków między Serbią, popieraną przez Rosję, a Kosowem, wspieranym przez USA.

Prezydent Vučić ostrzegł, że kryzys na Ukrainie może rozszerzyć się na Europę, a zwłaszcza na Bałkany. Polecił też serbskiej armii, siłom policyjnym i jednostkom specjalnym, „aby były przygotowane w najlepszy możliwy sposób i nadal inwestowały w sprzęt i broń”.

Z kolei prezydent Kosowa Vjosa Osmani wyraziła obawy, że Rosja wykorzysta Serbię, swojego najbliższego sojusznika w regionie, do destabilizacji Bałkanów Zachodnich.



Premier Kosowa Albin Kurti stwierdził natomiast wczoraj w parlamencie, że jego kraj popiera suwerenność i niepodległość Ukrainy. „Kosowo zawsze będzie stać po stronie Unii Europejskiej, Stanów Zjednoczonych i NATO”, powiedział.


----------



Dragan Radenovich urodził się w Sarajewie w 1951 roku. Ma 70 lat. Jest rzeźbiarzem, magistrem, doktorem sztuki, członkiem wielu prestiżowych międzynarodowych organizacji naukowych i artystycznych, w tym honorowym członkiem Rosyjskiej Akademii Sztuk, profesorem Uniwersytetu Harvarda.

We wrześniu 2002 roku Dragan Radenović był kandydatem w wyborach prezydenckich w Serbii




DRAGAN RADENOVICH: BĘDZIE DRUGA „JAŁTA” – KONFERENCJA O NOWYM PORZĄDKU ŚWIATA



O stosunku Serbów do działań Rosji na Ukrainie, o przyczynach i sposobach wyjścia z kryzysu.

Stanowisko Serbii stało się dysonansem wobec zbiorowego potępienia przez państwa zachodnie działań Rosji na Ukrainie. Dlaczego Serbii uważają działania prezydenta Rosji za słuszne, jak widzą przyczyny i mechanizmy sytuacji na Ukrainie w Serbii i jak przewidują wyjście z kryzysu? Cargrad rozmawiał o tym z wybitną postacią kultury serbskiej Draganem Radenovichem.

- Dragan, jak Serbia zareagowała na uznanie republik Donbasu i rozpoczęcie przez Rosję operacji na Ukrainie?

- Widziałeś w wiadomościach, że ludzie jeżdżą samochodami z rosyjskimi flagami po ulicach Serbii. Dla nas Rosja to światło ze wschodu – szansa, że ​​słowiański świat nie zostanie zniszczony i zniewolony. Zdecydowanie popieramy decyzję Władimira Putina.

- Dlaczego Zachód kategorycznie odrzuca działania Rosji w stosunku do Ukrainy, ale czy zbiorowy Zachód uzasadniał podobne działania NATO w Jugosławii?

- W wielkiej polityce nie ma miejsca na emocje i uniwersalne wyobrażenia o uczciwości i sprawiedliwości. Działania są uwarunkowane interesami mocarstw i sojuszami wojskowo-politycznymi. NATO zrobiło z Jugosławią to, czego chciał i chciał zbiorowy Zachód – rozbicia i podporządkowania sobie państw słowiańskich. Proces upadku naszego kraju rozpoczął się od agresji - duchowej i gospodarczej, a zakończył pod bombami NATO.

Jugosławia stała się próbą upadku Rosji. Kosowo i Metohija to historyczna ojczyzna Serbów. Chorwacja jest dla nas jak Ukraina dla Ciebie. Serbia i Czarnogóra są tym, czym stałaby się Rosja. Dezintegracja to proces znany ze świata antycznego: „dziel i rządź”.

A teraz wyobraź sobie: proces poszedł w przeciwnym kierunku – jest to sprzeczne z planami Zachodu. A Zachód będzie się opierał z całej siły.

- Czy możesz porównać szczegóły operacji NATO z tym, co dzieje się teraz na Ukrainie?

- Teraz rosyjskie wojsko celowo niszczy infrastrukturę wojskową stworzoną w ostatnich latach dzięki wysiłkom NATO. Odbywa się to poprzez uderzenia punktowe, operacje lądowe sił specjalnych. To prawie operacja chirurgiczna mająca na celu ratowanie życia cywilnego i przedmiotów cywilnych. Rosja nie prowadzi wojny z narodem Ukrainy i nie zajmuje ziemi. W bezpośrednim sąsiedztwie rosyjskich miast prowadzona jest operacja przeciwko obecności NATO.

A NATO po prostu okryło nas w 1999 roku nalotem dywanowym z powietrza. Bez uczuć. Do zniszczenia.

- Czy Rosja mogłaby się obejść bez wprowadzenia wojsk na terytorium Ukrainy?

- Zgadzam się z tym, co mówi wasz prezydent Władimir Putin - punkt bez powrotu minął. Aby powstrzymać agresję na Rosję, wszystkie inne metody zostały wyczerpane.

- Naród ukraiński od 30 lat jest „oskarżany” przeciwko Rosji. Operacja specjalna to potężny cios w dumę narodową. Czym się to stanie: czy w końcu rozsadzi związek, czy też da możliwość ich „zrestartowania”?

- Historycznie Ukraina nigdy nie była niepodległym państwem. Ale jego obecne terytorium zawsze było areną konfrontacji między katolicyzmem a prawosławiem. Zawsze byli i są zaciekli orędownicy Zachodu i katolicyzmu, zdesperowani obrońcy Wschodu i Prawosławia. Osławiony „plan Dullesa”, który ktoś uważa za program zniszczenia słowiańskiego świata, a ktoś nazywa fałszywym, został tu z powodzeniem zastosowany jak nigdzie indziej. Najprawdopodobniej Ukraina w końcu zostanie podzielona. Dziś obywatele Ukrainy mają szansę żyć zgodnie ze swoimi przekonaniami i wiarą. Nadbudowa państwowa, która ukształtowała się w ostatnich latach pod dyktando Zachodu, jest burzona. To bardzo bolesny proces, ale jeśli zostanie zatrzymany w połowie, zdradzimy braterstwo Słowian. Byłem w Donbasie. Widziałem na własne oczy

- Już 24 lutego, w dniu rozpoczęcia operacji specjalnej, w Rosji rozpoczęły się działania antywojenne. Jak się z nimi czujesz?

- To, co dzieje się teraz na Ukrainie, nie jest wojną z Ukrainą. To jest starcie Rosji z NATO, które zbliżyło się do granic Rosji – już to powiedziałem. Ale NATO istnieje nie tylko w postaci baz wojskowych. To ideologia wszczepiona w umysły. To gospodarka, która przenika wszędzie i spaja wszystko, co dyktuje krajom ich „miejsce” w świecie, skrojone według planu Zachodu. Rosyjscy oligarchowie, którzy mają pieniądze na Zachodzie, są pod wpływem NATO. Ostatnie wydarzenia pokażą, które z nich i co jest warte. Są poważnym problemem dla Rosji i nie wiem, jak wasz kraj ten problem rozwiąże. Są zwykli ludzie, którzy z różnych powodów są również przesiąknięci ideologią NATO. Może z powodu braku innej ideologii po rozpadzie ZSRR. Mówię o narzuconej ideologii konsumpcjonizmu i braku duchowości. Co mogę powiedzieć? Tych, który teraz sprzeciwia się własnemu krajowi - motłoch, b...di. Nie kochają swojego kraju, ale kochają miejsce, w którym dobrze się czują.

- Jak dotkliwe będą konsekwencje zachodnich sankcji dla Rosji?

- Sankcje uderzą przede wszystkim w oligarchów i warstwę służącą ich interesom. Zwykli ludzie nie będą ich zbytnio odczuwać. Rosja jest tak potężnym i samowystarczalnym krajem, że trudno jej czegoś pozbawić.

- Podaj swoją prognozę rozwoju sytuacji na świecie po 24 lutego 2022 r.

- Operacja specjalna na Ukrainie powinna zakończyć się szybko. Ale potem będzie druga „Jałta” – międzynarodowa konferencja na temat porządku światowego i wyznaczania stref wpływów między siłami globalnymi we współczesnym świecie na dłuższą metę. Jak to się stało pod koniec II wojny światowej. W konferencji wezmą udział tylko Chiny, Indie i inne wiodące mocarstwa.

Aby nadszedł pokój, historia NATO musi się skończyć. Ta organizacja jest dziś głównym prowokatorem wojen na naszej małej planecie. ONZ również nie będzie w formie, w jakiej ta organizacja istnieje dzisiaj. Dzisiaj wszystkie decyzje ONZ przynoszą efekt przeciwny do zamierzonego, jeśli nie są w interesie Zachodu. Świat stał się wielobiegunowy - to fakt. Decyzje w nim powinni podejmować nie tylko mieszkańcy Londynu czy Waszyngtonu. Filozofia nowego świata musi rodzić się w zderzeniu idei, ale nie żołnierzy.





https://mo.tsargrad.tv/articles/dragan-radenovich-budet-vtoraja-jalta-konferencija-o-novom-ustrojstve-mira_502641

https://www.euractiv.pl/section/bezpieczenstwo-i-obrona/news/serbia-vucic-kosowo-balkany-rosja-lawrow-putin-nato-zelenski/