Maciej Piotr Synak


Od mniej więcej dwóch lat zauważam, że ktoś bez mojej wiedzy usuwa z bloga zdjęcia, całe posty lub ingeruje w tekst, może to prowadzić do wypaczenia sensu tego co napisałem lub uniemożliwiać zrozumienie treści, uwagę zamieszczam w styczniu 2024 roku.

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą sztuka patrzenia. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą sztuka patrzenia. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 16 kwietnia 2024

prof. Jadwiga Staniszkis






Ze szkoły widzenia...






Widziała więcej, niż wielu z nas, socjologów - tak o prof. Jadwidze Staniszkis mówi dyrektor Instytutu Filozofii i Socjologii PAN prof. Andrzej Rychard. 

"Widziała rzeczy nieoczywiste w tym, co by się wydawało kompletnie oczywiste i mogło być powierzchownie interpretowane" - zaznaczył.


Wybitna socjolożka, analityczka polityczna prof. Jadwiga Staniszkis zmarła w poniedziałek; w przyszłym tygodniu ukończyłaby 82 lata. Była specjalistką w dziedzinie socjologii polityki, teorii socjalizmu i postkomunizmu oraz transformacji polityczno-gospodarczej w Europie Środkowo-Wschodniej.

Prof. Andrzej Rychard w rozmowie z PAP wspominał jedną z wczesnych publikacji Jadwigi Staniszkis, wydaną w 1972 roku książkę "Patologie struktur organizacyjnych". Za tę publikację Staniszkis otrzymała Nagrodę im. Stanisława Ossowskiego.

"To jest właściwie jedna z fundamentalnych jej prac, mimo tego że tak wczesna" - podkreślił. Jak ocenił, w tej publikacji prof. Staniszkis opisała "cały system realnego socjalizmu czy komunizmu".

"Potrafiła pokazać, jak ten system działa, jakie systemowe funkcje pełnią patologie, jak one właściwie utrzymują ten system, tworząc z patologii nie coś takiego zewnętrznego, niechcianego przez ten system, a właściwie jego istotę. Jak te patologie są funkcjonalne, czyli służące, jak gdyby, temu systemowi" - powiedział.

"To był ten sposób myślenia, który zawsze był u Jadwigi, że widziała rzeczy nieoczywiste w tym, co by się na początku wydawało kompletnie oczywiste i mogło być powierzchownie interpretowane. Widziała coś, co się nazywa jak gdyby +systemem+ i to powodowało, że jej socjologia była mocno odmienna i taka właściwie bardzo głęboka na tym poziomie badania instytucji, systemów, tego wszystkiego, co w Polsce dopiero się rozwijało" - ocenił prof. Rychard.

"Jadwiga Staniszkis położyła ogromne zasługi dla rozwoju czegoś, co się nazywa taką szkołą myślenia o nowym instytucjonalizmie w polskiej socjologii. To jest do dzisiaj niedoceniane jeszcze, bo wiele osób patrzy na jej działania, aktywności w latach późniejszych poprzez pryzmat jej działalności publicystycznej (...)" - zauważył socjolog.

"Oczywiście miała swoje poglądy, zmieniała je, ale dla mnie najistotniejsze jest to, że ona potrafiła odkryć głębię w tym, co się wydawało już rozpoznane. Ona potrafiła zapytać: dlaczego, co, czemu służy? To była dla mnie tak naprawdę prawdziwa, taka najprawdziwsza, socjologia" - podkreślił prof. Rychard.

"Tam, gdzie my widzieliśmy związki między procesami, zjawiskami, ona widziała głębszą strukturę, która odpowiada za te związki" - dodał, wspominając Jadwigę Staniszkis.



Nauka w Polsce, 
Robert Fiłończuk









No właśnie.

Publicyści i naukowcy opisują to co widzą, zamiast to, co się za tym kryje.


Strukturę.

System.







pap.pl/aktualnosci/nie-zyje-wybitna-socjolog-i-analityk-polityczny-prof-jadwiga-staniszkis



naukawpolsce.pl/aktualnosci/news%2C101609%2Cprof-rychard-o-prof-staniszkis-widziala-wiecej-niz-wielu-z-nas-socjologow




czwartek, 16 czerwca 2022

Amerykanie nie mają prawa do posiadania broni






tytuł może trochę przydługi, ale i tak za krótki...



na początek przypomnienie z wiki:

Milicja (łac. militia „służba wojskowa” od miles „żołnierz”) – rodzaj oddziałów, zazwyczaj ochotniczych, których członkowie posiadają wyszkolenie wojskowe i wyposażeni są w broń palną, stanowiących jednostki pomocnicze lub rezerwowe dla regularnej armii lub partyzantki. Mogą być używane w stanie wyższej konieczności (klęski żywiołowe, zagrożenie wewnętrzne lub zewnętrzne i innych).

Milicje takie istnieją obecnie np. w Australii i Stanach Zjednoczonych (federalna Gwardia Narodowa oraz milicje stanowe) oraz Łotwie, a istniały w byłej Jugosławii (Obrona Terytorialna)[potrzebny przypis]. W pewnym sensie charakter taki ma armia Szwajcarii.


Mianem milicji określa się także uzbrojone grupy paramilitarne, organizowane np. w celu zapewnienia samoobrony lub ochrony porządku na obszarach objętych działaniami wojennymi lub wojną domową. Mogą one również prowadzić działania ofensywne przeciwko innym ugrupowaniom, stosując np. metody partyzantki miejskiej lub nawet terrorystyczne (np. libańska wojna domowa, konflikt w Iraku).

W niektórych krajach nazwa milicja jest używana dla instytucji, której zadaniem jest ochrona bezpieczeństwa publicznego oraz ściganie przestępstw, czyli dla odpowiednika policji w innych krajach. W 1917 roku bolszewicy sowieccy powołali milicję (teoretycznie jej członkami byli chłopi i robotnicy – w przeciwieństwie do „burżuazyjnej” policji krajów kapitalistycznych). 

Po roku 1944 w wielu państwach pozostających pod wpływem ZSRR policje nosiły nazwę milicji (np. w Polsce była to Milicja Obywatelska). Po rozpadzie ZSRR milicje pozostały m.in. w Rosji do 2011 roku, na Ukrainie do 2015 roku (patrz: ukraińska milicja), a do dzisiaj na Białorusi oraz w nieuznawanych republikach: Abchazji, Donieckiej i Ługańskiej Republice Ludowej.




Poniższy tekst jest ze strony internetowej czasopisma "Myśl Polska".

Strona ta jest obecnie blokowana, więc jeśli chcesz poczytać, co polecam, zastosuj bezpłatny VPN lub przeglądarkę Opera, która posiada VPN wbudowany - po instalacji trzeba go osobno kliknąć, aby zadziałał






Co stało się z Drugą Poprawką do Amerykańskiej Konstytucji?


Nie bardzo wiadomo, co jeszcze można napisać, żeby ujawnić pełny horror amerykańskich niezliczonych mordów, szczególnie tych masowo popełnianych na dzieciach amerykańskich. Aktualny przykład, z dnia 24 maja, to masakra 19 dzieci i 2 nauczycielek w teksańskiej szkole podstawowej w miejscowości Ulvade przez uzbrojonego po zęby 18-latka.

Podaję więc tylko kilka podstawowych danych, bez których nie sposób zacząć rozumieć koszmar życia w USA w ciągłym paraliżującym strachu przed kolejną egzekucją w szkole, sklepie, kinie, klubie, domu czy na koncercie lub na przystanku. Wszędzie. Także w szpitalu, jak to właśnie miało miejsce wczoraj, kiedy zirytowany pacjent zastrzelił dwoje lekarzy i dwie inne osoby, popełniając na koniec samobójstwo.

Według portalu Brady i innych licznych źródeł, łatwo dostępnych: – w USA, co roku postrzelonych zostaje ok. 8000 dzieci i nastolatków, ok. 1800 umiera; – w USA jest więcej broni palnej niż obywateli: w 2018 roku USA miała 331 milionów obywateli i ok. 400 milionów broni palnej. – ok. 117 000 Amerykanów jest postrzelonych co roku, ponad 41 000 umiera, z tego ponad 19 000 w wyniku morderstw popełnionych przy użyciu broni palnej.

Problem jest tak skomplikowany – jak się obecnie coraz częściej przyznaje w niezliczonych dyskusjach medialnych w USA – że prawdopodobnie nic nie da się zrobić. Organizacja NRA (National Rifle Association), która działa na rzecz propagowania prawa do posiadania broni palnej, jest zbyt potężna i finansowo i politycznie, żeby się jej przeciwstawić. Poza tym, NRA popiera Drugą Poprawkę do Konstytucji Amerykańskiej, a ta – jak wszystkim wiadomo – daje przecież prawo Amerykanom do posiadania broni palnej. Prawda? Więc NRA „ma prawo do prawa”, a Konstytucja Amerykańska jest tak „święta” jak „Święta Biblia” i jeżeli tak jest, to nie ma o czym mówić. Koniec dyskusji. Trzeba się jakoś z tymi masowymi mordami pogodzić. Zaraz będą następne. I już są.

Ale ja jestem zawodowym językoznawcą, nie zawodowym politykiem. Jestem też zawodowym amerykanistą, dla którego wszystko to, co charakterystycznie i unikalnie amerykańskie – jak np. Druga Poprawka do Konstytucji Amerykańskiej – interesuje mnie zawodowo już od 40 lat. Dla mnie problem Drugiej Poprawki jest przede wszystkim problemem gramatycznym i semantycznym, nie politycznym. Tak, gramatycznym i semantycznym. Proszę przygotować się na absurd bardziej groteskowy niż każdy inny teatr absurdu, który oferuje tzw. amerykańska demokracja.

Zacznę od cytatu: oto tekst oryginalny Drugiej Poprawki do Amerykańskiej Konstytucji, Poprawki, którą NRA i wszyscy prawie Amerykanie z taką pasją popierają i która stała się prawem w bardzo odległym, 1791 roku:

„A well regulated Militia, being necessary to the security of a free State, the right of the people to keep and bear Arms, shall not be infringed”. (pisownia i wersja oryginalna)

Jedno z polskich tłumaczeń, celowo chyba nieudolnych, brzmi tak (Wikipedia):

„Dobrze zorganizowana milicja, będąca niezbędną dla bezpieczeństwa wolnego państwa, prawo ludzi do posiadania i noszenia broni, nie ulegnie naruszeniu”.

Autor tekstu w Wikipedii mówi, że to tłumaczenie „jest w miarę dosłowne i umyślnie niejednoznaczne, aby oddać niejasność oryginału. Od długiego czasu amerykańscy prawnicy i konstytucjonaliści spierają się, czy poprawka daje prawo każdemu obywatelowi do noszenia broni na własny użytek, czy jedynie w ramach zorganizowanej formacji stanowej”.

Ale dla mnie wcale nie jest jasne, dlaczego oryginał tekstu tej poprawki jest „niejasny”. Był bardzo jasny dla każdego Amerykanina, który żył w tamtych czasach, czyli pod koniec XVIII wieku. Zgoda, teraz nie jest jasny, ale o tym nieco później.

Wikipedia podaje drugą wersję tłumaczenia:

„Ponieważ dobrze zorganizowana milicja jest niezbędna dla bezpieczeństwa wolnego państwa, prawo ludzi do posiadania i noszenia broni nie ulegnie naruszeniu”.

Brawo. Jest to fachowe przetłumaczenie Drugiej Poprawki do Konstytucji Amerykańskiej. Od tego momentu przechodzę głównie na moje tłumaczenie i parafrazę mojego artykułu w wersji angielskiej, który oryginalnie opublikowałem w magazynie „The American Rationalist”, a później w mojej książce Adventures in Freedom, wydanej w 2010 roku.

Tytuł mojego artykułu: „An Absolute Phrase Absolutely Ignored” (Fraza absolutna absolutnie zignorowana).

O czym do diabła mówi Druga Poprawka?

Mówiąc z punktu widzenia gramatyki, jest to tzw. „zdanie proste”. Z tym, że nie jest tak „proste”, jak się wydaje. Większość Amerykanów po prostu zakłada, że Konstytucja daje im prawo do kupienia broni palnej. Amerykanie są przekonani, że tak jest, bo NRA, najpotężniejsze lobby promujące prawo do posiadanie broni palnej, tak im mówi. Ale, jak twierdzi Paul Fussell, amerykański historyk wojskowy, amerykanista i profesor języka angielskiego, problem polega na tym, że NRA konsekwentnie ignoruje pierwszą część Poprawki („Ponieważ dobrze zorganizowana milicja jest niezbędna dla bezpieczeństwa wolnego państwa”) zwykle cytując tylko drugą część.

Jak mówi Fussell w swej książce Thank God for the Atom Bomb and Other Essays, NRA nie chce przypominać komukolwiek o kluczowo ważnej pierwszej części Drugiej Poprawki i dlatego koncentruje się tylko na drugiej części w celu nieustannego propagowania swojej interpretacji znaczenia tego konstytucjonalnego prawa, które już od dawna ma tak tragiczne konsekwencje.

W tradycyjnej terminologii gramatycznej, pierwsza część Drugiej Poprawki to tzw. „absolute phrase”, fraza absolutna. Ta opcja stylistyczna, używana głównie w formalnym i literackim języku pisanym, ma dwa rodzaje: an absolute phrase of detail (absolutna fraza szczegółu) i absolute phrase of reason or cicumstance (absolutna fraza przyczyny lub okoliczności).

Ta pierwsza fraza, fraza szczegółu, jest bardzo przydatna i popularna w języku pisanym. Oto jeden przykład (absolutna fraza szczegółu jest napisana kursywą):

Eyes fixed on its prey, the cougar moved closer to the deer. – Kuguar zbliżył się do sarny, a jego oczy były utkwione w ofierze. (Problem tłumaczenia fraz absolutnych na polski jest innym problemem, który wymaga dodatkowego wytłumaczenia, ale tu nie ma takiej potrzeby.)

Natomiast drugi rodzaj frazy absolutnej, tzn. frazy przyczyny lub okoliczności, jest obecnie już konstrukcją przestarzałą, wręcz archaiczną (choć w wieku XVIII, kiedy napisana została Konstytucja Amerykańska, była to również bardzo często używana opcja stylistyczna w języku pisanym): „The young Indian women having arrived at the site, the sacred Apache ceremony began. – Kiedy młode Indianki przybyły na miejsce, zaczęła sie święta ceremonia Apaczów.

Taka fraza brzmi obecnie w języku angielskim już pretensjonalnie, zbyt formalnie i dlatego jest z reguły unikana. Zastępuje się ją zwykłym zdaniem podrzędnym, tak jak w języku polskim: „Kiedy młode Indianki przybyły na miejsce” czyli „When the young Indian women arrived at the site”.

I to właśnie jest głównym problemem, jeśli chodzi o Drugą Poprawkę do Konstytucji Amerykańskiej: zawiera ona konstrukcję gramatyczną, która stała się obecnie, w XXI wieku, konstrukcją archaiczną i dlatego często błędnie rozumianą lub interpretowaną. Tłumacząc osiemnastowieczny tekst Drugiej Poprawki na współczesny język angielski, powinniśmy użyć zdania podrzędnego, a nie frazy absolutnej, czyli:

„Because a well-regulated militia is necessary to the security of the state, the right of the people to keep and bear arms shall not be infringed”. (Drobne zmiany w pisowni i interpunkcji są oczywiście nieistotne.) Czyli tak jak tłumaczy Wikipedia: „Ponieważ dobrze zorganizowana milicja jest niezbędna dla bezpieczeństwa wolnego państwa, prawo ludzi do posiadania i noszenia broni nie ulegnie naruszeniu”.

Oczywiście, jest tu jeszcze jeden problem dotyczący znaczenia terminu „milicja”. Ale z pewnością autorowi tej amerykańskiej Poprawki – którym, nota bene, był James Madison, „Ojciec” Amerykańskiej Konstytucji – chodziło o to, co obecnie nazwalibyśmy paramilitarną organizacją, która wymaga aby jej członkowie byli odpowiednio przeszkoleni militarnie. Taką funkcję w większości przejęła obecnie policja, ale fakt ten nie wyklucza możliwości utworzenia innych takich formacji „dobrze zorganizowanych”.

Przy okazji należy wspomnieć, że Madison liczył się z możliwością, że rząd federalny może przejąć nadmierną władzę i właśnie w takim przypadku obywatele USA mieliby prawo do obrony przed zbytnią interferencją władzy czy federalnej czy stanowej w ich prywatne życie przez prawo do posiadania własnej broni.

Wracając do frazy absolutnej: jak widać chociażby z dwóch przykładów podanych wcześniej, fraza absolutna używana jest dla pewnych konkretnych celów syntaktycznych i semantycznych. I dlatego jej obecność jest istotna. Jeżeli nie, to po co w ogóle miałaby być używana? Nie można ją tak po prostu zignorować – jak to czyni NRA – kiedy czytamy i próbujemy zrozumieć Drugą Poprawkę do Amerykańskiej Konstytucji.

Aby jeszcze bardziej wyklarować, o co chodzi, użyję łatwego przykładu frazy przyczyny i okoliczności, czyli takiej właśnie, jaka jest użyta w Drugiej Poprawce. Będzie to jednak wyrażenie, które wyjątkowo ciągle jest używane, nie tylko w języku pisanym, ale również w potocznej mowie, więc jest łatwe do zrozumienia: Weather permitting, we will go hunting. – Jeżeli pogoda pozwoli, pojedziemy na polowanie.

To zdanie nie znaczy, że „pojedziemy na polowanie”. Ono znaczy, że pojedziemy na polowanie tylko wtedy, kiedy pozwoli pogoda albo jeżeli pozwoli pogoda. Gdybyśmy użyli tego samego sposobu interpretacji, którego używa NRA cytując czy parafrazując Drugą Poprawkę, to stwierdzilibyśmy, że ta Poprawka ma takie samo znaczenie bez względu na to, czy dołączymy do niej frazę absolutną czy nie. Oczywiście jest to ewidentna nieprawda.

A to dlatego, że jeżeliby rzeczywiście James Madison życzył sobie aby wszyscy Amerykanie mieli prawo do dostępu do broni (z pewnymi oczywistymi ograniczeniami: nie powinno się dawać, wiadomo, takiego prawa dzieciom i szaleńcom), to przecież mógł po prostu napisać: „Prawo ludzi do posiadania i noszenia broni nie ulegnie naruszeniu”. Czyli bez żadnej frazy absolutnej albo innego modyfikatora gramatycznego. Ale tak nie napisał.

Można więc podsumować, że najsłynniejsza fraza absolutna w Ameryce (jak ja ją nazywam) jest użyta w Drugiej Poprawce z krytycznie ważnego powodu. Oznacza ona, że, owszem, jako obywatelowi amerykańskiemu, wolno Ci posiadać i nosić broń, ale tylko wtedy, kiedy jesteś członkiem milicji, policji, czy jakiejkolwiek innej „dobrze regulowanej” organizacji paramilitarnej lub cywilnej. Ale aby zostać takim członkiem i mieć takie uprawnienia, musisz się poddać rygorystycznemu i często nieprzyjemnemu treningowi. Fussell, który uczestniczył w wojnie w Wietnamie i wiedział bardzo dobrze jak wymagające i trudne jest szkolenie wojskowe i militarne, daje kilka przykładów w swojej książce. Jeden z nich to ten:

„Would you like to dig latrines, drink only 3.2 beers, and eat sandwiches made of bull dick and choke-ass?”

Jest to język tak obrazowy, że zostawiam czytelnikowi przyjemność przetłumaczenia sobie tego pytania (zwykle) retorycznego.

Czyli powinno być tak, że prawo i przywilej posiadani broni wymaga dokładnej znajomości różnego typu broni palnej i umiejętności bezpiecznego, odpowiedzialnego i skutecznego jej obsługiwania. A to wymaga dużo czasu, czasu, w którym petenci są wyjęci ze swego otoczenia komfortowego (comfort zone), z dala od rodziny, przyjaciół, kochanek, kumpli itd.

Nie jest łatwo zdać taki test. Podejrzewam, że większości Amerykanów bardzo szybko odechciałoby się prawa do „posiadania i noszenia broni”, gdyby musieli przejść taki paramilitarny trening. Wielu masowych morderców, jak chociażby ten, który tydzień temu zmasakrował 19 dzieci w szkole (niektóre trudno było rozpoznać), nigdy nie miałby dostępu do broni gdyby tylko amerykański rząd i cały polityczny establishment w USA miał wreszcie odwagę moralną, cywilną, intelektualną i przede wszystkim polityczną przyznać publicznie, że ustawodawstwo dotyczące broni w USA oparte jest na nieprawidłowej lub niekompetentnej interpretacji znaczenia archaicznej już Drugiej Poprawki do Amerykańskiej Konstytucji.

W tym momencie, na pewno niejeden czytelnik myśli sobie tak: To znaczy, co? Twierdzi Pan, że potężne, nowoczesne ponad 300-milionowe państwo amerykańskie stało się żałosną, bezradną ofiarą nieporozumienia, czyli niezrozumienia lub fałszywej interpretacji jakiegoś archaicznego prawa, które nabazgrolił jakiś facet pod koniec XVIII wieku?

Że jakaś „fraza absolutna”, o której absolutna większość Amerykanów albo nigdy nie słyszała albo, o której nie ma żadnego pojęcia, jest przyczyną jakiejś groteskowej semantycznej pomyłki, w wyniku której co roku ginie ok. 45 000 Amerykanów (licząc wszystkie mordy, samobójstwa, jak i również przypadkowe postrzelenia i „legalne” zastrzelenia przez policję)?

Że w USA ciągle nie ma woli politycznej żeby wreszcie zażądać zmiany w Konstytucji skoro nikt już nie jest w stanie zrozumieć, o co tak naprawdę chodzi w Drugiej Poprawce?

Że widocznie nikt z amerykańskiej elity politycznej nie ma odwagi cywilnej oficjalnie przyznać, że archaiczne prawa napisane ponad 200 lat temu wymagają znacznej modyfikacji ze względu na oczywisty fakt, że życie się ciągle zmienia i że życie w XXI wieku dramatycznie rożni się od życia w XVIII wieku? I że czas najwyższy żeby Ameryka doczekała się nowej, nowoczesnej Konstytucji opartej na aktualnych realiach XXI wieku?

Że nowoczesna broń palna – jak np. „bardzo ulubiony” przez Amerykanów amerykański karabin półautomatyczny AR-15 czy, powiedzmy, rosyjski AK-103 (potomek legendarnego AK-47) – w porównaniu z karabinem skałkowym z XVIII wieku to broń przerażająca w swej sile destrukcyjnej i że w związku z tym „prawo” do broni palnej z XVIII wieku to nie to samo, co prawo do broni palnej z XXI wieku? Że gdyby Salvador Ramos, młodociany morderca z Ulvade, wszedł to klasy z karabinem skałkowym to być może zdążyłby zabić jedno lub dwoje dzieci, ale z pewnością nie 19?

Że wszelkie „politycznie poprawne” próby rozwiązania tego wiecznego, koszmarnego problemu w US – takie jak np. obecna propozycja prezydenta Bidena, który proponuje podnieś granicę wieku z 18 do 21 dla tych, którzy chcą kupić tak niebezpieczną broń jak AR-15 – to jakieś niepoważne, absurdalne ćwierć-środki, które niczego absolutnie nie zmienią? Nigdy nie zmieniły w przeszłości i nigdy nie zmienią w przyszłości?

Tak, czytelniku. Zgadza się. Dokładnie tak twierdzę.




prof. Kaz Dziamka



Kaz Dziamka jest profesorem Uniwersytetu Nowy Meksyk w USA, od 1996 r. jest redaktorem naczelnym „American Rationalist”.


Myśl Polska, nr 25-26 (19-26.06.2022)







Tak, światowa potęga "wisi" na błędzie semantycznym, a także na bierności swoich obywateli wobec SŁOWA.




semantyka – dział semiotyki (logicznej) opisujący relacje między językiem, a rzeczywistością

semantyka – dział językoznawstwa zajmujący się znaczeniem słów, zwrotów, zdań i tekstów





Pamiętacie ten zapis?




W treści uchwały z 1945 roku użyto sformułowania 

"terytorium byłego Wolnego Miasta Gdańska"
"Na obszarach byłego Wolnego Miasta Gdańska"

,a  w    o ś w i a d c z e n i u     Rady Miasta Gdańska -

 "określa sytuację prawną na terenie Wolnego Miasta Gdańska"


Czy to znaczy, że Wolne Miasto Gdańsk istnieje??

Skoro użyto trybu w czasie teraźniejszym.. najwyraźniej tak.






A ten?


KODEKS KARNY
ROZDZIAŁ XVII

Przestępstwa przeciwko Rzeczypospolitej Polskiej

Art. 127.

§ 1. Kto, mając na celu pozbawienie niepodległości, oderwanie części obszaru lub zmianę przemocą konstytucyjnego ustroju Rzeczypospolitej Polskiej, podejmuje w porozumieniu z innymi osobami działalność zmierzającą bezpośrednio do urzeczywistnienia tego celu,
podlega karze pozbawienia wolności na czas nie krótszy od lat 10, karze 25 lat pozbawienia wolności albo karze dożywotniego pozbawienia wolności.

§ 2. Kto czyni przygotowania do popełnienia przestępstwa określonego w § 1,
podlega karze pozbawienia wolności na czas nie krótszy od lat 3.

Artykuł 127 można interpretować tak, że państwo zezwala obywatelom na obalenie tegoż państwa, jeśli obywatel dąży do tego obalenia w pojedynkę, a  nie w porozumieniu z innymi osobami - czyli dywersant złapany i oskarżony o próbę obalenia państwa - nie podlega żadnej karze.






Często na blogu zwracam uwagę właśnie na semantykę. Od tego jak w prawie skonstruowane są stwierdzenia, od tego jak w mediach formułowane są wypowiedzi, zależy komunikacja pomiędzy ludźmi, rozumienie przez tych ludzi problemów i zdolność reagowania na niebezpieczeństwo.


Jak widać semantyka i zdolność rozumienia cudzej wypowiedzi - a nie dopowiadanie sobie "co on miał na myśli" - wybitnie ważą o naszym życiu.



Zwracanie uwagi na słowa, na wypowiedzi, na precyzję komunikatów jest bardzo, bardzo ważne.


Od tego zależy nasze życie.



Widzenie prawdy to kwestia - być żywym - lub martwym.

Być niewolnikiem - lub wolnym.

Być biednym - lub być bogatym.








-----------------------


Językowy obraz świata

Grzegorczykowa zwraca uwagę, że język, będący systemem pojęć, stanowi „podstawę zmagazynowanej w pamięci ludzkiej elementarnej wiedzy o świecie”.

Słownictwo nie stanowi jednak mechanicznego odzwierciedlenia świata, ale jego swoiste, subiektywne widzenie.

Intelektualny i emocjonalny stosunek człowieka do rzeczywistości pozajęzykowej powoduje, że w języku obecna jest interpretacja rzeczywistości, którą można ująć, jak twierdzi J. Bartmiński, „w postaci zespołu sądów o świecie”. 

Mogą one być „utrwalone w samym języku, w jego formach gramatycznych, słownictwie, kliszowanych tekstach (np. przysłów), bądź to przez formy i teksty języka implikowane”.  Takie rozumienie językowego obrazu świata podkreśla szczególną rolę interpretowania rzeczywistości. 

Nieco inaczej ujmuje tę kwestię R. Grzegorczykowa, przedstawiając językowy obraz świata jako „strukturę pojęciową utrwaloną (zakrzepłą) w systemie danego języka, a więc jego właściwościach gramatycznych i leksykalnych (znaczeniach wyrazów i ich łączliwości)”. Owa struktura pojęciowa realizuje się za pomocą tekstów. 

Z kolei dla J. Maćkiewicz językowy obraz świata stanowi „część obrazu świata, która przejawia się w danych językowych”. Uczona rozumie to jako sposób, w jaki do języka zostaje wniesiona rzeczywistość doświadczona, przeżyta i wyobrażona przez wspólnotę.

Subiektywny stosunek człowieka do rzeczywistości pozajęzykowej powoduje, że pewne cechy mogą znaleźć swoje odbicie, co podkreśla R. Tokarski, w „semantycznej strukturze pojedynczych słów”, zostać uwydatnione dzięki operacjom nazwotwórczym.

Według badacza językowy obraz świata „to zbiór prawidłowości zawartych w kategorialnych związkach gramatycznych (fleksyjnych, słowotwórczych, składniowych) oraz w semantycznych strukturach leksyki, pokazujących swoiste dla danego języka sposoby widzenia świata oraz ogólniejsze rozumienie organizacji świata, panujących w nim hierarchii i akceptowanych przez społeczność językowa wartości”. Również inni językoznawcy, jak: J. Bartmiński, S. Grabias, A. M. Lewicki, A. Pajdzińska, R. Grzegorczykowa, B. Szymanek, J. Panasiuk, J. Maćkiewicz, przyjmują, że język stanowi nie tylko narzędzie porozumiewania się, ale i interpretowania rzeczywistości, czego konsekwencją staje się m. in. obraz świata, chociaż różnie rozważają problematykę językowego obrazu świata.







------------------------------



mgr Renata Janicka-Szyszko - "Słownictwo rzemiosł w drewnie w leksyku doby nowopolskiej"





piątek, 3 czerwca 2022

Podcień

 


[...]

"widoczne zacieki wody deszczowej na podwalinie i dolnej części drzwi dobitnie świadczą o sensowności istnienia podcieniowego portyku w przeszłości, ale także dowodzą konieczności odtworzenia formy podcienia, co jest koniecznością dla zachowania zabytku w dobrym stanie, a nie tylko fanaberią konserwatorsko-rekonstruktorską. 

Jak to pisał J.Ch. Pasek: 

dom bez podcienia jak człowiek bez sumienia."




Nowy Dwór Elbląski












fb




piątek, 25 marca 2022

Malarstwo ścienne i architektura w Epoce Brązu Egejskiego

 

Prawdziwe złoto!







przedruk
tłumaczenie automatyczne


Δημήτριος Κονιδάρης

https://books.openedition.org/pucl/2835  




Powyższe badania przypadków pokazują ponad wszelką wątpliwość, że istniała intencja w sposobie, w jaki przestrzeń architektoniczna i przestrzeń wizualna są ze sobą powiązane, które zdają się łączyć w jeden główny cel: 
zmniejszenie lub nawet wyeliminowanie charakteru dwuwymiarowego obrazu na ścianie poprzez połączenie go z trójwymiarowym realnym światem. 

Istnieje również wyraźny zamiar aktywnego zaangażowania widza: 
Widz jest połączeniem między dwoma światami, fizycznym namacalnym światem pałek i kamieni oraz wymyślonym światem, jaki stworzył artysta. 

To ludzkie ciało i sposób, w jaki porusza się przez przestrzeń, prowadzi zarówno architekta, jak i artystę w manipulowaniu tym, jak powinna być postrzegana przestrzeń. 

Efektem w obu przypadkach jest „otoczenie” (lub "środowisko" - MS), jak opisałby to Groenewegen-Frankfort, oraz iluzjonistyczna przestrzeń, która jest odrębna, a jednocześnie jest zintegrowana z architektonicznym klimatem pokoju.
To właśnie ten podwójny występ artysta i architekt starają się osiągnąć poprzez połączone dzieło.

Co do przedstawionej tematyki, artysta wykorzystuje prosty, a zarazem skuteczny zestaw narzędzi, aby ułatwić jej czytelność: 
W przypadku Xeste 3 motyw może być uosobiany poprzez odczytanie dwóch ośrodków sąsiadujących ścian w kolejności wskazanej przez kierunek - punktem ogniskującym jest krokus rosnący na górze, a głównym wydarzeniem jest ofiarowanie szafranu (krokusa) Bogini po tym, jak został wyrwany.

Reszta historii toczy się wokół dwóch ośrodków: zadanie wykonują młode kobiety, których działania podkreślają nieustanny cykl migracji na wieś i powrót do miejskiego środowiska swojej miejscowości, podkreślając tym samym bliskie więzi i współzależność między nimi.





West House: the two Fishermen are perceived as coming out of the walls towards each other or towards someone standing at the centre of Room 5

Dom Zachodni: obaj Rybacy są postrzegani jako wychodzący ze ścian w kierunku siebie lub w kierunku kogoś stojącego w centrum pokoju 5







West House, Room 5: both Fishermen looking in the same direction (alternative posture of the Fisherman to the right)

Dom Zachodni, pokój 5: obaj Rybacy patrzą w tym samym kierunku (alternatywna postawa Rybaka po prawej) - (tj. brak interakcji z widzem - MS) 







Xeste 3, first floor: the wall painting of the Crocus Gatherers (eastern wall) and the focal element of the composition (mountain and crocuses) at its centre

Xeste 3, pierwsze piętro: obraz ścienny Zbieraczy Krokusów (ściana wschodnia) i główny element kompozycji (góra i krokusy) w jej centrum








Sector Beta: the Antelopes. The centre of the composition defines the overlapping of the two animals and the axes of their bodies

Sektor Beta: Antylopy. Środek kompozycji określa pokrywanie się obu zwierząt i osi ich ciał







Sector Beta: the Boxing Children. The vertical line separates the domains of the two figures and defines the point, where their outstretched arms cross while the horizontal line corresponds to the centres of their bodies

Sektor Beta: Dzieci Bokserskie. Linia pionowa oddziela domeny dwóch figur i określa punkt, w którym ich wyciągnięte ramiona krzyżują się, podczas gdy linia pozioma odpowiada środkom ich ciała





Xeste 3: the crocus Gatherers, body posture and gaze

Xeste 3: Zbieracze krokusów, postawa ciała i spojrzenie







Xeste 3: the culminating scene of the crocus gathering theme. The focal event, the offering of crocuses to the seated Goddess, is emphatically highlighted at the centre of the composition. The Goddess is stretching out her arm towards this centre to validate the act of offering

Xeste 3: kulminacyjna scena motywu zgromadzenia krokusa. Główne wydarzenie, ofiarowanie krokusów siedzącej Bogini, jest zdecydowanie podkreślone w centrum kompozycji. Bogini wyciąga rękę w kierunku tego centrum, aby potwierdzić akt ofiary





Xeste 3: visual contact among the figures depicted in the scene. Below: a simplified drawing of the stepped platform










Źródło: fb



całość tutaj:

https://books.openedition.org/pucl/2835














Pompeje - architektura Rzymian





przedruk
tłumaczenie automatyczne




Naukowcy odbudowali pompejański dom w wirtualnej rzeczywistości




Naukowcy odbudowali dom z rzymskiego miasta Pompeje przy użyciu wirtualnej rzeczywistości, aby lepiej zrozumieć motywy stojące za rzymskim wzornictwem i współczesną architekturą.







Badacze z Laboratoriet för Digital Arkeologi, laboratorium humanistycznego na Uniwersytecie w Lund, we współpracy z Projektem Pompei, stworzyli środowisko wirtualnej rzeczywistości, aby wskazać, w jaki sposób uwaga wizualna była ważnym elementem architektury rzymskiej.

„Praca i codzienne czynności przeplatały się w ciągu dnia. Dom przekazywał ludziom informacje o osobistej sile i statusie właściciela i jego rodziny” – powiedział Danilo Marco Campanaro, doktorant z Uniwersytetu w Lund i współautor badań.

Jednak studiowanie tego elementu rzymskiego projektu domu było wyzwaniem. Zniszczenia spowodowane stuleciami zaniedbań, wietrzenia i wulkanów kryją wiele przyciągających wzrok niuansów, które Rzymianie wbudowali w swoje domy.

Postępy w rekonstrukcjach komputerowych pomogły rzucić światło na ten problem, ale teraz Danilo Marco Campanaro i dr Giacomo Landeschi z Uniwersytetu w Lund idą o krok dalej. Ich badania, opublikowane w czasopiśmie Antiquity, wykorzystywały analizę przestrzenną i śledzenie wzroku do monitorowania ochotników podczas eksploracji rzymskiego domu w wirtualnej rzeczywistości.




„Technologia śledzenia wzroku i rzeczywistość wirtualna zapewniają teraz bezprecedensowe możliwości oceny jakości wizualnej starożytnych przestrzeni” – powiedział dr Giacomo Landeschi. Pozwoliło im to na przeprowadzanie eksperymentów, w których mierzyli wzrokową uwagę ochotników, którzy zwiedzali dom, śledząc to, co przykuło ich uwagę.

Wolontariusze badali wirtualną rekonstrukcję Domu Greckich Epigramów, imponującego domu w północno-wschodnich Pompejach, niegdyś ozdobionego bogatymi freskami. Został zniszczony podczas erupcji Wezuwiusza w 79 roku ne. Dom został wymodelowany w 3D, wraz z odrestaurowanymi obrazami i zaimportowany do silnika gier wideo Unity, aby obejrzeć go w VR.

„Wyniki tego badania pokazują, w jaki sposób właściciel domu stymulował zmysły odwiedzających, aby przekazać wiadomość o jego sile i bogactwie” – powiedział Danilo Marco Campanaro.

Dodaje to do rosnącej listy sztuczek architektonicznych stosowanych przez Rzymian przy projektowaniu swoich domów. Wcześniejsze badania wykazały, że niektórzy właściciele używali pochyłych ścian i podniesionych podłóg, aby wnętrze mogło wydawać się większe dla osób zaglądających przez frontowe drzwi.

W związku z tym te wstępne wyniki wskazują, że takie eksperymenty mogą pomóc rzucić światło na to, dlaczego Rzymianie projektowali swoje domy w taki sposób. Jednak naukowcy zauważają, że to tylko zarysowanie strategii stosowanych przez Rzymian, by zaimponować odwiedzającym ich dom.

„Następnym krokiem w tym badaniu może być połączenie wyników z badaniami multisensorycznymi, które obejmują węch i zaangażowanie słuchowe” – powiedział dr Giacomo Landeschi.






https://www.heritagedaily.com/2022/03/researchers-have-rebuilt-a-pompeian-house-in-virtual-reality/143221?fbclid=IwAR2lB3tnCQVt8cwLA99S2f2rQOFUT0iXBlV_qgY3znEkUFznIVIxxQm2y5o





wtorek, 15 marca 2022

Każdy patrzy po sobie?



Jakby nie do końca wyjaśnione, ale powtarza pewne znane i przytaczane przeze mnie na blogu mechanizmy min. opatrzone tagiem "sztuka widzenia".


przedruk





Świat wokół nas wcale nie jest taki, jakim się być wydaje. Nasze poczucie rzeczywistości z łatwością można oszukać różnymi sztuczkami, iluzjami, uprzedzeniami i założeniami.




Okazuje się, że nasze poczucie rzeczywistości to dość fascynująca kwestia, a doskonale pokazało to pewne badanie. Próbowano zrozumieć, w jaki sposób nasze postrzeganie tego, co widzimy, zostaje zniekształcone przez uprzedzenia i to, co spodziewamy się zobaczyć.

Seria kilku eksperymentów pokazała, że ludzie postrzegają zachowania i działania innych w taki sposób, jaki chcą lub oczekują je zobaczyć, a nie takimi, jakie są w rzeczywistości.


Naukowcy wyjaśniają, że ludzie, podobnie zresztą jak inne ssaki z rzędu naczelnych, interpretują działania innych jako zamierzone i ukierunkowane na cel. Często również zakładamy, że działania zostały zoptymalizowane, by były jak najbardziej wydajne i racjonalne.

Najprościej mówiąc, zazwyczaj zakładamy, że wszystkie zachowania są wykonywane z jakiegoś logicznego powodu, w najprostszy możliwy sposób. W rzeczywistości świat nie zawsze działa w ten sposób.



Naczelne interpretują zachowania jako ukierunkowane na cel i zostaną osiągnięte w najskuteczniejszy sposób. Choć psychologowie akceptują ten mechanizm, nadal niewiele o nim wiadomo.


Prosty eksperyment

Jak wyjaśniono w czasopiśmie Proceedings of Royal Society B, psychologowie postanowili sprawdzić, czy mechanizm faktycznie działa w ten sposób. Do badania zaproszono 85 osób.
Na początku uczestnicy oglądali nagranie osoby sięgającej nad stołem po piłkę. W niektórych przypadkach między rękę a piłkę wprowadzono przeszkodę.

Po pokazaniu nagrania, każda z osób na ekranie dotykowym rysowała sposób, w jaki postrzegali ruchy ręki, która próbowała złapać piłkę.









Badanie pokazuje, że ludzie mają pewne oczekiwania, kiedy widzą działania innych. Od dawna twierdzono, że robimy poszczególne założenia i wykorzystujemy je, by dowiedzieć się, czy inni postrzegają poszczególne rzeczy w tan sam sposób.


Analiza rysunków pokazała, że postrzeganie tego, co się stało było oparte na oczekiwaniach danej osoby, czyli maksymalizacji wydajności, a nie tego, co faktycznie się stało na ekranie zaledwie kilka sekund wcześniej.

Prosty eksperyment pokazuje, że nasze oczekiwania i założenia mają ogromny wpływ na sposób w jaki postrzegamy otaczający nasz świat. Ma to odzwierciedlenie nie tylko w testach, ale można to również dostrzec w sposobie, w jaki organizujemy nasze otoczenie, a nawet interakcje społeczne.


Ludzi „widzą” działania innych w świetle własnych oczekiwań. Może to wyjaśniać, dlaczego często źle oceniamy czyjeś zachowanie i postrzegamy pewne aspekty jako znaczące, choć wcale nie są.



https://maciejsynak.blogspot.com/search?q=sztuka+widzenia



https://nauka.rocks/oczekiwania-vs-rzeczywistosc/?fbclid=IwAR3zyRcGE8FXc6M0ZLpEnAL3BK2H-VkeQm3VOhdm1ru7nB3b5MEtm8h1GAc






czwartek, 17 lutego 2022

O kolorystyce

 


przedruk

tłumaczenie przeglądarkowe


Ćwiczenie malarza

Wysłane 17.02.2022 przez Vladimira Dianov

To wspaniałe ćwiczenie  zostało udostępnione na Facebooku przez artystę Nikołaja Andreeva. Doświadczeni koloryści wiedzą, że bogactwo malarstwa nie polega na ilości kolorów użytych w pracy, ale na umiejętności uzyskania wielu niuansów kolorystycznych poprzez zmieszanie kilku podstawowych pigmentów. Autorem tekstu i ilustracji jest  Światosław Brakhnov .

"Profesjonalny malarz może szybko wybrać dowolny odcień koloru, mając na palecie tylko trzy lub cztery kolory. Umiejętność tę zdobywa się przez lata praktyki, ale umiejętność tę można rozwijać znacznie szybciej. Jest do tego specjalne ćwiczenie, które przypomina nieco skalę muzyczną. Wykonywany jest w limitowanej palecie czterech kolorów - średnia czerwień kadmowa, żółta ochra, kość spalona, ​​biel tytanowa. Jako podkład można użyć zagruntowanej tektury lub drobnoziarnistego płótna. Na palecie za pomocą szpachelki mieszamy w różnych proporcjach na przemian żółty z czerwonym, czerwony z czarnym i czarny z żółtym, natomiast na stole malujemy każdy pierwszy kwadrat górnego rzędu czystym kolorem. Następnie każdą mieszankę mieszamy z bielą w różnym stopniu i uzyskujemy pionowe pasy bieli. Na dole stołu wykonujemy domieszki kolorów w różnych proporcjach, które nie brały udziału w parach. To pokazuje możliwe odcienie ciepła-zimna. Następnie powtarzamy to ćwiczenie mieszając farby pędzlem na oku.

Dlaczego podczas treningu powinnaś używać limitowanej palety?

Wielu dzisiejszych studentów gubi się w nieskończonej gamie kolorów, półki sklepowe dosłownie pękają w szwach. Być może teraz, bardziej niż kiedykolwiek, przed malarzami otwierają się nieograniczone możliwości, jednak mimo to malarstwa zanika. Przybywając do muzeum podziwiamy kolorystykę obrazów dawnych mistrzów, a oni używali tylko czterech lub pięciu kolorów. Problem nie tkwi w zestawie kolorów, ale w umiejętności prawidłowego określenia relacji kolorystycznych. Współczesny przemysł daje nam możliwość wyłapania niemal każdego widocznego koloru, ale niestety bardzo niewielu uczniów wie, że w malarstwie pojawiają się problemy kolorystyczne, których rozwiązanie skutkuje tym, czym Terborch tak nas tak podziwia.

Ostrość widzenia kolorów jest częściowo umiejętnością, którą można rozwinąć, a ograniczona paleta kolorów pomoże w tym uczniowi. Kiedy malarz zostaje umieszczony w ciasnych ramach o ograniczonych środkach, a na palecie są tylko cztery kolory, zmuszony jest przyjrzeć się relacjom kolorystycznym z większą uwagą. Transponując naturalny kolor z możliwościami palety, malarz rozwija ostrość widzenia barw i zdolność widzenia całościowego.

Oto kilka opcji zestawów farb dla limitowanych palet, są one uporządkowane od mniej nasyconych do bardziej kolorowych:


1. Biały, jasna ochra, angielska czerwień, spalona kość;
2. Biała, żółta ochra, indyjska czerwień, spalona kość;
3. Biały, złota ochra, cynober, spalona kość;
4. Biały, złota ochra, średnia czerwień kadmu, kość spalona;
5. Biały, cytrynowy kadm, trwały czerwony kraplak, ciemna ultramaryna .








oryginalny tekst:


Этим замечательным упражнением поделился в Фейсбуке художник Николай Андреев. Опытные колористы знают, что богатство живописи заключается не в количестве используемых в работе красок, а в умении достигать множества цветовых нюансов смешением нескольких основных пигментов. Автор текста и иллюстрации − Святослав Брахнов.

«Профессиональный живописец умеет быстро подбирать любой необходимый оттенок цвета, имея на палитре всего три−четыре краски. Это умение приобретается путем многолетней практики, однако этот навык можно развить гораздо быстрее. Для этого существует специальное упражнение, которое чем-то напоминает музыкальную гамму. Оно выполняется в пределах ограниченной палитры четырьмя красками − кадмий красный средний, охра желтая, кость жженая, белила титановые. В качестве основы можно использовать грунтованный картон или мелкозернистый холст. На палитре при помощи мастихина смешиваем в различной пропорции поочередно желтый с красным, красный с черным и черный с желтым, при этом в таблице каждый первый квадрат верхнего ряда выкрашиваем чистым цветом. Затем каждую смесь смешиваем с белилами в различной степени и получаем вертикальные полосы разбела. В нижней части таблицы делаем примеси цветов в разных пропорциях, не участвовавших в парах. Это показывает возможные оттенки по тепло-холодности. Затем повторяем это упражнение смешивая краски кистью на глаз.

Почему во время обучения следует использовать ограниченную палитру?

Очень многие учащиеся сегодня теряются глядя на бесконечный ассортимент красок, полки магазинов буквально ломятся от изобилия. Пожалуй, сейчас как никогда перед живописцами открываются безграничные возможности, однако, не смотря на это, наблюдается упадок в живописи. Придя в музей, мы восхищаемся колоритом живописи старых мастеров, а ведь они использовали всего четыре−пять цветов. Проблема заключается не в наборе красок, а в умении верно определить цветовые отношения. Современная промышленность дает нам возможность подобрать практически любой видимый цвет, но к сожалению, очень не многие студенты знают о том, что в живописи существуют колористические задачи, решение которых в результате дает то, что нас так восхищает у Терборха.

Острота цветового зрения отчасти является навыком, который можно развить и в этом учащемуся поможет ограниченная палитра. Когда живописец поставлен в узкие рамки ограниченных средств, и на палитре всего четыре краски, он вынужден гораздо внимательнее смотреть на цветовые отношения. Транспонируя натурный цвет возможностями палитры живописец развивает остроту цветового зрения и умение целостно видеть.

Вот несколько вариантов наборов красок для ограниченных палитр, они расположены от менее насыщенных к более цветным:

1. Белила, Охра светлая, Английская красная, Кость жженая;
2. Белила, Охра желтая, Индийская красная, Кость жженая;
3. Белила, Охра золотистая, Вермильон, Кость жженая;
4. Белила, Охра золотистая, Кадмий красный средний, Кость жженая;
5. Белила, Кадмий лимонный, Краплак красный прочный, Ультрамарин темный».





http://dianov-art.ru/2022/02/17/uprazhnenie-zhivopisca/?fbclid=IwAR1SeSmj-MaH2cZUpukNH0o533IWRgbBuq8L45luzKlzHypW9lZgb6g5UVc







wtorek, 15 lutego 2022

Cycek

 




































1976 - twarz z wąsem brodą ? patrzy w nasze lewo











Wąż mnie zwiódł i zjadłam

A było ich trzech....



Roboty.... Brama ...  Pingwin








The concept of the Linux brand character being a penguin came from Linus Torvalds, the creator of Linux. According to Jeff Ayers, Linus Torvalds had a "fixation for flightless, fat waterfowl" and Torvalds claims to have contracted "penguinitis" after being nibbled by a little penguin on a visit to the National Zoo & AquariumCanberraAustralia, joking that the disease "makes you stay awake at nights just thinking about penguins and feeling great love towards them". In an interview Linus commented on the penguin bite:

I've been to Australia several times, these days mostly for Linux.Conf.Au. But my first trip—and the one when I was bitten by a ferocious fairy penguin: you really should keep those things locked up!—was in 93 or so, talking about Linux for the Australian Unix Users Group.




Torvald

Swedish[edit]

Etymology[edit]

Old Norse Þorvaldr, from Þórr (Thor) + valdr (rule).

Proper noun[edit]

Torvald c (genitive Torvalds)

  1. A male given name.

 










nawet strona się zgadza..








"Your time is limited, so don't waste it living someone else's life."



Ciąg dalszy nastąpi.






P.S. edycja:















https://en.wikipedia.org/wiki/Tux_(mascot)



https://www.wykop.pl/link/6085829/dlaczego-w-windowsie-2000-zamiast-polski-bylo-morze/

https://devblogs.microsoft.com/oldnewthing/20061027-00/?p=29213