Maciej Piotr Synak


Od mniej więcej dwóch lat zauważam, że ktoś bez mojej wiedzy usuwa z bloga zdjęcia, całe posty lub ingeruje w tekst, może to prowadzić do wypaczenia sensu tego co napisałem lub uniemożliwiać zrozumienie treści, uwagę zamieszczam w styczniu 2024 roku.

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą retoryka. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą retoryka. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 10 grudnia 2023

Krytyka

 


"Jeszcze niedawno obowiązywała filozofia „zwijania" kolei.

W latach 2008-2015 zawieszono ruch pociągów na ponad 800 km linii, w latach 2016-2022 przywróciliśmy ruch pociągów na 900 km"


Prezes Zarządu PKP Polskich Linii Kolejowych S.A. Ireneusz Merchel

06.09.2023





 "kolej się, panie, nie opłaca"

"sprzedać Niemcom"




Pamiętacie??


 
I tu taka strona, ktorą sobie obserwuję jakiś czas...





a zaczęło się od tego...






i znowu...


To był dobry komunikat.

"Służby przygotowane do zimy"

O "dobrych komunikatach" strony rządowej już pisałem, że to bardzo dobry pomysł, no bo i kto - w tym zalewie negatywów - ma zamieszczać pozytywne informacje, jak nie rząd??

Jest to działanie prospołeczne, mające na celu budowę wspólnotowości..


A teraz "odzew" ze społeczeństwa....








Administrator niestety nie odpowiedział na mój post - nawet żartem - i po prostu usunął moje wpisy bez słowa wyjaśnienia


Zajrzałem dzisiaj...








Jest obfity śnieg - już pod koniec listopada. Warunki naprawdę zimowe, takie coś z reguły to mamy w styczniu - lutym, a nie na początku sezonu.

Służby meteo cały czas ostrzegają przed oblodzeniem na drodze, są mgły, wahania temperatury i - po prostu ślisko, niebezpiecznie na drogach i chodniakach.

Nie wyrabianie się służb - może się zdarzyć.





















Za czasów PIS kolej została uratowana, a mimo to - prawie wyłącznie krytyka: narzekanie, szyderstwa, śmichy-chichy... każdy powód jest okazją....

albo "bardzo niewygodnie" ("bardzo" - rozumiecie??? co za krzywda się dzieje...), 

albo "jest przystanek, ale po co", 

"a gdzie pisowskie dynamo?"


Naprawdę, przesada.


A to tylko ostatnie dni,  wcześniej... tego.... nie było.....








P.S. 13 grudnia 2023


nie widzę ww. strony na fb, więc dostałem bana...


W ramach odtrutki: P.S.



Dzień dobry drodzy obserwatorzy,
Ostatni atak zimy pewnie wielu z Was pokrzyżował te większe lub mniejsze podróżnicze sprawy, stąd zdjęcie w zimowej scnererii, które mam nadzieję, że Wam się spodoba.
Ale dzisiejszy post nie będzie o zimowych utrudnieniach. Dzisiejszy post będzie o utrudnieniach, tak po prostu. Chociaż, jak tak sobie analizuję to przynajmniej w jednej z przytoczonych przeze mnie sytuacji, zima miała prawdopodobnie swój udział.
Zacznijmy chronologicznie. Jakiś czas temu, miałem niemiłą sytuację podczas służby. A mianowicie podczas przyjęcia "z ręki do ręki" w peronie zauważyłem, że w perony Wrocławia Głównego wjeżdża mój Impuls, wszystko elegancko na pierwszy rzut oka (oprócz dziesięcio minutowego opóźnienia XD) wygląda okej. Lecz po chwili zauważyłem, że pojazd przyjechał na przednim pantografie (jak wiemy zazwyczaj jeździmy na tylnym) co podczas panującego wówczas mrozu i oszronienia sieci trakcyjnej, zwiastowało utrudnioną podróż. Kilka minut wcześniej, do Wrocławia sam przyjechałem z opóźnieniem, spowodowanym między innymi koniecznością jechania na dwóch "patykach", co skutkowało jazdą ze zmniejszoną prędkością.
Po kilku minutach opóźnienia - udało Nam się ruszyć. W rozkładzie jazdy jako stacja końcowa widnieje Lichkov, więc przed Nami spory kawałek do przejechania. Na szczęście w rozkładzie widać również, że jest to lekko przyśpieszkony pociąg. Haratamy sobie, mijamy kilometr za kilometrem i nagle moim oczom pokazuje się zanik napięcia. Automatycznie ręka wędruje na hebelek opuszczania pantografu, bo nie wiadomo co jest przyczyną tego zaniku. Podgląd na pantografy, sieć nie buja, więc zmniejszam prędkość do umożliwiającej ponowną próbę podniesienia pantografu.
Hebel w górę, pantograf dotknął druta, na monitorze pojawiło się napięcie - uff haratamy dalej, rozpędzamy się, wzrok kieruję po raz kolejny na monitoring, i na moich oczach pantograf znowu opada. Kolejne próby podniesienia nie przynoszą rezultatu. Kontaktuję się z dyżurnym najbliższej stacji, informuję o sytuacji i próbie dotoczenia się do stacji z rozbiegu. Niestety jazda pod wzniesienie z każdą sekundą mocno osłabiała nadzieję, którą w głowie miałem.
Po przejechaniu kilku kilometrów, siedemset metrów przed semaforem wyjazdowym do stacji, niestety prędkość spadła do zera.
Stanęliśmy w szczerym polu, w mrozie, bez prądu, bez ogrzewania... Kolejne próby podniesienia pantografu pierwszego oraz drugiego, wcześniej wyłączonego nie przynoszą rezultatu. Ostatnia deska ratunku - reset pojazdu ale nie przynosi oczekiwanego efektu. W głowie pewne podejrzenia już mam, telefon do serwisu niestety potwierdził moje obawy. Niestety w najmniej odpowiednich warunkach doszło do nadmiernego przetarcia wkładki pantografu. Wkładki, która ma bezpośredni styk z siecią trakcyjną, oraz która ma zabezpieczenie, że w momencie przetarcia tego ślizgu powoduje opadniecię pantografu w celu ochrony sieci i pantografu przed uszkodzeniem. Drugi patyk prawdopodobnie, po prostu zamarzł... Ehh.
Informacja przekazana dyzurnemu. Czekamy na pomoc. Pada informacja, że niedługo po lewym mijał będzie Nas pociąg "konkurencji", która te kilka set metrów dalej kończy bieg. Pasażerowie poinformowani o sytuacji, mimo utknięcia w polu są wyrozumiali. Niestety, gdy wszyscy zbieramy się przy drzwiach wyjściowych, czekając na pociąg konkurencji, dostajemy informacje, że nie ma zgody z góry, by ten pociąg się zatrzymał. Po minucie ów pociąg przelatuje obok Nas bez zatrzymania, a na Naszych twarzach pokazuje się wielkie wtf... Szkoda, że kolej dzieli a nie łączy w takich ekstremalnych sytuacjach...
Po kilkudziesięciu minutach, pozostałem na składzie sam. Podróżni wraz z kierownikiem opuścili pojazd, a ja z coraz zimniejszym wnętrzem, oraz z coraz słabsza baterią akumulatorów oczekiwałem na pomoc. Wraz ze wschodzacym słońcem, co kilkanaście minut próbowałem podnieść zamarznięty tylny pantograf. Niestety - również bez skutku.
Po blisko czterech godzinach, pojawiła się iskierka nadziei. Mija mnie pociąg towarowy, którego to maszyna ma zjechać i mi pomóc. Po kolejnych kilkudziesięciu minutach - udało się. Lokomotywa podjechała i po kilku minutach udało Nam się spiąć oba pojazdy tak, by bezpiecznie sprowadzić mnie do stacji. (wielu z Was zrobi duże oczy jak to możliwe bo przecież lokomotywa ma inny sprzęg, a ezt inne - jak to możliwe? Zapraszam do kolejnego odcinka Dziennika Maszynisty).
Robimy próbę hamulców, wszystko hamuje i luzuje, więc możemy przystąpić do próby ściągnięcia ze szlaku.
Według schematów - wszystko zrobiliśmy dobrze, ale do tej pory oprócz teorii na szczęście nie miałem możliwości, by przetestować te łączenie w praktyce. Pierwsza próba ciągnięcia przez lokomotywę zakończona sukcesem. Więc głosimy swoją gotowość. Na semaforze pojawia się sygnał zastępczy, więc wjeżdżamy w stacje. Po odłączeniu się od lokomotywy postanowiłem, że spróbuję jeszcze raz podnieść tylny pantograf.
Ku mojemu zdziwieniu tylny pantograf się podniósł, a na pojeździe pojawiło się napięcie. Możecie sobie wyobrazić jakie słowa padły z moich ust... 😅
Dosłownie dwie minuty wcześniej powiedziałem maszyniście, który przyjechał mi pomóc, że serwis wezwany, więc nie zdziwię się, że nagle się naprawi. I tak też się stało - masakra. (z tego miejsca chciałbym życzyć wszystkiego najlepszego dla tego maszynisty, bo gdy pisze ten post prawdopodobnie jest już na emeryturze).
Druga sytuacja miała miejsce we Wrocławiu, kilka dni temu. A wszystko spowodowane awaria sieci trakcyjnej. Co niestety, miało wpływ przez cały dzień na opóźnienia w całej Polsce. Piszę i piszę, aż zapomniałem już co było na początku. 😅 Więc nie będę przedłużał, jak to mam w zwyczaju. Może będzie to okazja, by za kilka dni wstawić kolejny post. Dziękuję, że dotrwaliście do końca.
Pozdrawiam serdecznie
Piotr.




P.S. 2


Oups!!!!












Polecam artykuły:


Jak wygaszono popyt na linii kolejowej Bielsko-Biała – Cieszyn?

Prawym Okiem: Dziura od szóstej do dziesiątej (maciejsynak.blogspot.com)


Inwestycje kolejowe nabierają rozpędu - rp.pl







piątek, 28 lutego 2020

Arystofanes - język daje władzę





Komedie Arystofanesa zachowały się dzięki szkole, w której traktowano je jako lektury obowiązkowe. Ze względu na czystość dialektu attyckiego stały się wzorem[2]. Postacie w jego utworach używają dialektu attyckiego, ale poza nim można w nich znaleźć inne dialekty, na przykład dialekt megarejski w Acharnejczykach[6]

Twórczość Arystofanesa w dużej mierze opiera się na komicznych przekształceniach językowych i cechuje ją niebywała pomysłowość w tworzeniu neologizmów[7]

To, co również charakterystyczne dla tej twórczości, to bogactwo odniesień do życia płciowego człowieka. 
Arystofanes chętnie posługiwał się kolokwializmami określającymi narządy płciowe[8], jak również wypełniał swoje utwory żartami skatologicznymi[9].

Ze względu na rozliczne operacje na słowie komedie Arystofanesa można postrzegać jako przykłady „pirotechniki werbalnej”[10]

Ateńczycy V wieku p.n.e. byli zafascynowani językiem oraz władzą, jaką on daje, więc zdolności oratorskie były wysoko cenione. 

Prowadziło to do rozwoju retoryki i dialektyki, jak również stawiało duże wymogi autorom dramatycznym[10].

Komedie Arystofanesa są typowym przykładem operowania zabiegami metateatralnymi. Dialog dramatyczny jest tu dialogiem teatralnym, zawsze zakłada się jego zaistnienie w przestrzeni teatralnej. Arystofanes wprowadza wypowiedzi oraz sytuacje, które odsyłają do samego tworzywa dramatycznego i teatralnego. Postaci zazwyczaj przedstawiają własną sytuację jako sytuację teatralną, wykazują świadomość tego, że są częścią świata teatru oraz tego, że są przedmiotem obserwacji widzów. Proponuje się, aby komedię Arystofanesa traktować jako przykład „teatru nieiluzyjnego”[13].


W utworach Arystofanesa można zaobserwować konfrontację między Atenami wyobrażonymi a Atenami rzeczywistymi. Jest to wynik tego, że komediopisarz stale podejmuje aktualne problemy społeczne i polityczne oraz krytykuje osobowości ateńskiego życia publicznego. Postacie z jego komedii mają na celu poszukiwanie i znalezienie rozwiązań problemów obywateli ateńskich. Wyrażają więc rzeczywiste interesy Ateńczyków[14]. Arystofanes występuje jako doradca mieszkańców Aten, a także promuje taki teatr, który ma na celu wzmocnienie wśród nich postaw obywatelskich. Jednocześnie posługuje się on typowymi komicznymi elementami współtworzącymi fantazyjną przygodę, która wspiera się na reminiscencjach mitu boskiego albo heroicznego[15].

Nazwy osobowe

Imiona postaci w komediach Arystofanesa są dowodem jego pomysłowości językowej. Komediopisarz nadawał postaciom takie imiona, które mają wydźwięk metaforyczny i są wstępną charakterystyką tych postaci, na przykład Dikajopolis z Acharnejczyków jest tłumaczony jako „Prawogrodziec”, Pejsthetajros i Euelpides z Ptaków zostali przetłumaczeni jako „Radodaj” i „Dobromysł”, Trygajos z Pokoju jako „Winobraniec”, a Lizystrata z komedii pod tym samym tytułem jako „Bojomira” lub „Gromiwoja”[22]. Punktem wyjścia dla Arystofanesa były również czasowniki, na przykład imię bohatera Rycerzy Paflagona wskazuje na jego bełkotliwość[23].

Innym dowodem pomysłowości językowej poety są oryginalne, komiczne nazwy miejscowości jak „Chmurokukułczyn”, „Jękowice” czy „Biadolice” w Ptakach oraz rzeczowniki jak „myślarnia”, „antysędziowie”, „dupkopięciolatka” czy typowe dla Arystofanesa „ostrygo-śledzio-mureno-rekino-resztko-cierpko-kwaśno-czarciołajno-miodo-polano-kwiczoło-drozdo-turkawko-gołębio-kogucio-pieczono-grzebienio-pliszko-synogarlico-zajęczo-winnogotowano-farbo-kozio-skrzydełko” (Sejm kobiet)[24]. Bogactwo nazewnicze sprawia, że twórczość Arystofanesa stanowi ogromne wyzwanie dla tłumacza.


-----

Zbiór „sztuk kobiecych” Arystofanesa tworzą następujące komedie: LizystrataThesmoforie i Sejm kobiet[33]Lizystrata - nieco podobna do Sejmu kobiet - przedstawia obraz świata, w którym stosunki płciowe są priorytetem jednostek, co oznacza, że kondycja społeczeństwa jest uzależniona od skutecznej realizacji potrzeb seksualnych[33]. Komedia ta jest też utworem uznawanym w kulturze Zachodu za jeden z pierwszych tekstów o wydźwięku feministycznym, przy czym feminizm Arystofanesa nie ma charakteru deklaracyjnego[34]. Utwór stanowi diagnozę kryzysu kultury patriarchalnej, ponieważ to nie mężczyzna, lecz kobieta okazuje się postacią zdolną zakończyć wojnę i zlikwidować kryzys w państwie[35]Lizystrata wskazuje również na typowe kobiece i męskie role w społeczeństwie ateńskim, a tym samym podejmuje problem stereotypów płci[36]. Tytułową postać utworu „można interpretować w kategoriach maskulinizmu i/lub androgynii. Heroina została zbudowana z pierwiastków żeńskich i męskich (...) jest symbolicznym stopem pierwiastków obu płci, funkcjonuje jako kobieta z fallusem”[37].

Natomiast Thesmoforie oscylują wokół zagadnienia transwestytyzmu, zważywszy na fakt, że motorem fabuły utworu jest „przebieranie się jednostki w stroje płci przeciwnej”[38]. Komedia Arystofanesa pozwala się interpretować w świetle zagadnienia transwestytyzmu, dlatego że odtwarza model społeczeństwa, w którym funkcjonuje silny podział ról społecznych na role kobiece i role męskie[39]. W komedii występuje postać Eurypidesa, który w ramach obmyślonej intrygi przebiera swojego krewnego za kobietę, aby uniknąć kłopotliwej sytuacji[39]. Poeta przywołuje także tragika Agatona i przedstawia go jako pół-mężczyznę i pół-kobietę, zwracając uwagę na kwestie homoseksualizmu i rekwizytów płci[40]. Z utworu wyłania się wizja, że to nie tylko płeć danej osoby determinuje określony strój i rekwizyty, ale także stosowanie określonych kostiumów i rekwizytów pozwala określić to, jaka jest płeć danej osoby. Thesmoforie stawiają tezę, że płeć jest kostiumem[41].