Maciej Piotr Synak


Od mniej więcej dwóch lat zauważam, że ktoś bez mojej wiedzy usuwa z bloga zdjęcia, całe posty lub ingeruje w tekst, może to prowadzić do wypaczenia sensu tego co napisałem lub uniemożliwiać zrozumienie treści, uwagę zamieszczam w styczniu 2024 roku.

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą faszyści. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą faszyści. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 25 lutego 2024

Prezydent Salwadoru




Według policji krajowej do 11 stycznia 2024 r., czyli 655 dni po ogłoszeniu stanu wyjątkowego, aresztowano ponad 75 100 domniemanych członków gangów, których Bukele i policja określają mianem "terrorystów".





Prezydent Salwadoru:

na podstawie angielskiej wikipedii





Nayib Armando Bukele Ortez (ur . 24 lipca 1981 w Salwadorze) – salwadorski polityk i biznesmen, 43. prezydent Salwadoru od 1 czerwca 2019. 



Bukele pełnił funkcję burmistrza Nuevo Cuscatlán przez trzy lata od 2012 do 2015 roku, a następnie przez trzy lata pełnił funkcję burmistrza San Salvador, stolicy kraju, od 2015 do 2018 roku. 


Po wygraniu obu wyborów burmistrza jako członek FMLN, Bukele został wydalony z partii w 2017 roku. W 2018 roku założył własną partię polityczną: Nuevas Ideas. Starał się wygrać wybory prezydenckie w Salwadorze w 2019 r. z centrolewicową Demokratyczną Zmianą; Gdy Najwyższy Sąd Wyborczy (TSE) rozwiązał Demokratyczną Zmianę, Bukele wystartował z centroprawicowym Wielkim Sojuszem na rzecz Jedności Narodowej (GANA). Wygrał wybory, zdobywając 53% głosów.



Liczba morderstw spadła o 50% w pierwszym roku urzędowania Bukele, co przypisywał rozmieszczeniu tysięcy policjantów i żołnierzy w twierdzach gangów oraz zwiększeniu bezpieczeństwa w więzieniach; jego rząd został oskarżony o potajemne negocjacje z Marą Salvatruchą (MS-13) w celu zmniejszenia liczby morderstw. 


Po tym, jak ponad 80 osób zostało zabitych przez przestępców w ciągu jednego weekendu w marcu 2022 r., rząd Bukele aresztował ponad 75 000 osób z domniemanymi powiązaniami z gangami w ramach ogólnokrajowych represji.  Wojna Bukele z gangami została uznana za skutecznie je paraliżującą, co spowodowało prawie 60% spadek liczby zabójstw w 2022 roku. Kampania doprowadziła do tego, że od 2023 r. kraj ten ma najwyższy wskaźnik uwięzienia na świecie i wzbudziła oskarżenia o łamanie praw człowieka przez siły bezpieczeństwa Salwadoru. 

Wskaźnik zabójstw spadł o 70% w 2023 r. do 2,4/100 000, co jest rekordowo niskim wynikiem poniżej prawie każdego innego kraju w Ameryce Łacińskiej. 


Bukele przez całą swoją kadencję utrzymywał rekordowo wysokie poparcie wśród Salwadorczyków na poziomie około 90%.  Oskarżano go o to, że czasami rządzi w sposób autorytarny. 


W lutym 2020 roku Bukele wysłał żołnierzy do Zgromadzenia Ustawodawczego, aby wymusić uchwalenie ustawy, która sfinansowałaby dodatkowe zakupy sprzętu dla policji i sił zbrojnych. 

W maju 2021 r. doprowadził do zwolnienia prokuratora generalnego i pięciu sędziów Sądu Najwyższego Salwadoru, co Departament Stanu i Organizacja Państw Amerykańskich (OPA) potępiły jako regres demokracji. 

Po zatwierdzeniu Bitcoina jako prawnego środka płatniczego we wrześniu 2021 r. doszło do protestów przeciwko rządowi Bukele.

Jego zapowiedź, że będzie kandydował w wyborach powszechnych w Salwadorze w 2024 r., doprowadziła do krytyki ze strony ekspertów prawa konstytucyjnego i organizacji, że natychmiastowa reelekcja prezydencka narusza konstytucję kraju.

1 grudnia 2023 r. Bukele i jego wiceprezydent Ulloa zostali zawieszeni w prawach i obowiązków, aby skupić się na kampanii reelekcyjnej, a Claudia Rodríguez de Guevara przejęła uprawnienia i obowiązki Bukele jako p.o. prezydenta. Bukele wygrał reelekcję 4 lutego 2024 r., zdobywając 84,65 proc. głosów.



---------

Jego najsłynniejszym rezultatem było obniżenie wskaźnika zabójstw w Salwadorze z 38/100 000, kiedy został wybrany w 2019 r., do 2,4/100 000 pod koniec ubiegłego roku. 




20 czerwca 2019 r. Bukele ogłosił swój "Plan Kontroli Terytorialnej", który zwiększy działania policji w niektórych obszarach kraju w celu zwalczania wysokich wskaźników przestępczości i gangów w kraju. 

Zarówno Narodowa Policja Cywilna, jak i Siły Zbrojne Salwadoru (FAES) zostałyby również wyposażone w lepszą broń palną, amunicję i kamizelki w ramach Planu Kontroli Terytorialnej. W wyniku jego Planu Kontroli Terytorialnej wskaźnik zabójstw w Salwadorze spadł z 52 zabójstw na 100 000 osób w 2018 r., najwyższego wówczas na świecie, do 36 zabójstw na 100 000 osób w 2019 r.


W 2020 r. wskaźnik zabójstw spadł do 19,7 zabójstw na 100 000 osób, a do 2021 r. ponownie spadł do 17,6 zabójstw na 100 000 osób. 

InSight Crime określił wskaźnik zabójstw w 2021 r. jako "niewyobrażalny", ponieważ zaledwie sześć lat wcześniej, w 2015 r., wskaźnik zabójstw wynosił 103 zabójstwa na 100 000 osób.

W styczniu 2023 r. minister obrony René Merino Monroy ogłosił, że rząd zarejestrował 496 zabójstw w 2022 r., co stanowi spadek o 56,8 proc. w porównaniu z 1 147 zabójstwami w 2021 r. Spadek liczby zabójstw przypisał represjom gangów. 

Jednak jego historia bezpieczeństwa publicznego musi zostać zakwalifikowana. Jego administracja zmodyfikowała publikację danych dotyczących zabójstw, aby wykluczyć ciała znalezione w tajnych masowych grobach. Liczba osób zaginionych, która stale rośnie od 2018 r., przewyższa liczbę zabójstw, co sugeruje, że faktyczny spadek liczby morderstw może być mniejszy niż ten wskazany w oficjalnych danych. Z drugiej strony, Salwador doświadczał bardzo gwałtownego spadku przestępczości jeszcze przed dojściem do władzy Nayiba Bukele, a wskaźnik zabójstw na 100 000 mieszkańców spadł ze 103 w 2015 r. do 52 w 2018 r., zanim przejął władzę w czerwcu 2019 r.



We wrześniu 2020 r. portal El Faro oskarżył Bukele o potajemne negocjowanie umowy z Mara Salvatrucha (MS-13), najpotężniejszym gangiem w kraju, która przewidywała przyznanie przez rząd gangowi bardziej elastycznych warunków więziennych dla jego członków i inne obietnice, w zamian za zobowiązanie gangu do zmniejszenia liczby morderstw w kraju i wsparcia partii politycznej Bukele podczas zbliżających się wyborów w 2021 r. podobny do rozejmu gangów sformułowanego przez prezydenta Mauricio Funesa w latach 2012-2014 z MS-13 i 18th Street Gang (Barrio 18). 

Bukele zaprzeczył zarzutom i podzielił się zdjęciami więzień z kwietnia, które pokazywały członków gangu przetrzymywanych w ciasnych warunkach. Następnie Bukele wszczął śledztwo w sprawie El Faro w związku z podejrzeniami o pranie brudnych pieniędzy.

8 grudnia 2021 r. Departament Skarbu Stanów Zjednoczonych oskarżył Bukele o potajemne negocjacje z Marą Salvatruchą i gangiem 18th Street w celu obniżenia liczby morderstw w kraju. Departament nałożył sankcje na Ozyrisa Lunę Mezę, wiceministra sprawiedliwości i bezpieczeństwa publicznego, oraz Carlosa Marroquína Chicę, przewodniczącego Jednostki Odbudowy Tkanki Społecznej, zarzucając im wielokrotne negocjacje z gangami. Bukele odrzucił oskarżenia, stwierdzając, że Stany Zjednoczone dążą do "absolutnego podporządkowania" Salwadoru zamiast współpracy.


2022–23 Rozprawienie się z gangami


26 marca 2022 r. w Salwadorze odnotowano 62 morderstwa popełnione w ciągu jednego dnia, co było najbardziej krwawym dniem w historii Salwadoru w ciągu 30 lat od zakończenia wojny domowej.

Większość morderstw została popełniona przez MS-13 i 18th Street Gang. Następnego dnia Zgromadzenie Ustawodawcze przegłosowało uchwalenie artykułu 29 konstytucji Salwadoru, ogłaszającego 30-dniowy stan wyjątkowy, zwany "Régimen de Excepción" ("Stan Wyjątkowy"), który zawiesił niektóre konstytucyjne swobody obywatelskie i zmobilizował wojsko do dzielnic kontrolowanych przez gangi przestępcze w kraju.


Według policji krajowej do 11 stycznia 2024 r., czyli 655 dni po ogłoszeniu stanu wyjątkowego, aresztowano ponad 75 100 domniemanych członków gangów, których Bukele i policja określają mianem "terrorystów".



W przemówieniu do 1450 nowo wyszkolonych żołnierzy Bukele zagroził, że nie pozwoli uwięzionym członkom gangu jeść, jeśli członkowie gangu poza więzieniem nadal będą popełniać przestępstwa. 

W tym samym przemówieniu Bukele skrytykował społeczność międzynarodową, w szczególności organizacje pozarządowe zajmujące się prawami człowieka, za to, że "nic nie powiedziały, kiedy ci zbrodniarze zabili dziesiątki salwadorskich mężczyzn i kobiet, ale zwrócili na siebie uwagę, gdy zaczęliśmy ich aresztować, mówiąc, że naruszamy ich prawa", dodając, że organizacje pozarządowe są "przeciwko prawom człowieka".


Stwierdził również, że organizacje pozarządowe "potrzebują, abyśmy [Salwador] nadal mieli problemy, aby mogli nadal zarabiać swoje tłuste pensje". Bukele ostrzegł również salwadorskich rodziców, aby trzymali swoje dzieci z dala od angażowania się w gangi, ponieważ doprowadziłoby to do "więzienia lub śmierci".

23 kwietnia 2022 r. Bukele wyraził chęć przedłużenia stanu wyjątkowego o kolejne 30 dni, stwierdzając, że spotkał się z Radą Ministrów, aby złożyć petycję do Zgromadzenia Ustawodawczego o głosowanie za takim przedłużeniem. 

Następnego dnia 67 z 84 deputowanych Zgromadzenia Ustawodawczego głosowało za przedłużeniem stanu wyjątkowego o kolejne 30 dni. W sumie Zgromadzenie Ustawodawcze siedemnaście razy przedłużało stan wyjątkowy o 30 dni. 

Według sondażu przeprowadzonego przez CIESCA pod koniec maja 2022 r. 90,13 proc. Salwadorczyków aprobowało stan wyjątkowy i środki podjęte przez rząd przeciwko gangom, podczas gdy tylko 7,10 proc. nie aprobowało.

Liz Throssell, rzeczniczka Biura Wysokiego Komisarza Narodów Zjednoczonych ds. Praw Człowieka (OHCHR), nazwała działania policji i wojska "niepotrzebnym i nadmiernym użyciem siły". Na początku maja 2022 r. organizacja Human Rights Watch stwierdziła, że istnieje "coraz więcej dowodów" i "wiarygodnych zarzutów", że władze Salwadoru dopuszczają się naruszeń praw człowieka, takich jak arbitralne aresztowania, wymuszone zaginięcia i zgony w areszcie policyjnym przez cały okres obowiązywania stanu wyjątkowego.

Na początku czerwca 2022 r. Amnesty International stwierdziła, że rząd dopuścił się "masowych naruszeń praw człowieka", w tym tortur, wobec osób uwięzionych i stwierdziła, że 2 procent populacji kraju zostało uwięzionych, a w areszcie zmarło 18 osób. 

Grupy, które opowiadają się za wolnością prasy, były "zaalarmowane", gdy Zgromadzenie Ustawodawcze zezwoliło na kary więzienia od 10 do 15 lat dla mediów, które rozpowszechniają wiadomości od gangów.




28 czerwca 2022 r. trzech policjantów Krajowej Policji Cywilnej zostało zabitych przez członków gangu MS-13 w strzelaninie w Santa Ana. Bukele opisał strzelaninę jako "zasadzkę" na policję, a trzech zabitych oficerów nazwał bohaterami. Na konferencji prasowej Bukele przysiągł zintensyfikować represje wobec gangów, stwierdzając:

 "To, co nadchodzi [członków gangu] jest znacznie większe i drogo zapłacą za odebranie życia tym trzem [policjantom]". W odpowiedzi na zagraniczną krytykę dotyczącą represji, Bukele stwierdził: "Niech narzekają, ile chcą [...] Będziemy bronić naszych ludzi i zapewnimy, że życie tych agentów nie pójdzie na marne". 

Podobnie 13 lipca 2022 r. 10 członków gangu zaatakowało grupę żołnierzy w Nueva Concepción, z których jeden został śmiertelnie ranny i zmarł w szpitalu wojskowym. Bukele również opisał incydent jako "zasadzkę" i nakazał wywieszenie flagi narodowej do połowy masztu na trzy dni.

W lipcu 2022 roku Bukele ogłosił budowę nowego więzienia, które będzie w stanie pomieścić 40 000 więźniów, co czyni je jednym z największych więzień na świecie. 

Więzienie, znane jako Terrorism Confinement Center (CECOT) i zlokalizowane w Tecoluca, zostało otwarte 31 stycznia 2023 r. Bukele wraz ze swoim Gabinetem Bezpieczeństwa podarował więzieniu cele karne, fabryki na warsztaty, kontrolę dostępu ze skanerem całego ciała i skanerem paczek. Więzienie jest obsługiwane przez 250 policjantów, 600 żołnierzy i zajmuje 410 akrów ziemi.



3 listopada 2022 r. wiceminister sprawiedliwości Osiris Luna Meza ogłosił, że rząd rozpocznie niszczenie nagrobków należących do członków gangów, aby nie stały się "sanktuariami", stwierdzając, że "terroryści nie będą już w stanie »gloryfikować« pamięci zmarłych przestępców".

Pomimo zniszczenia nagrobków, rząd oświadczył, że ciała pozostaną nienaruszone i nie zostaną naruszone. 


Bukele porównał usuwanie nagrobków członków gangów do denazyfikacji w okupowanych przez aliantów Niemczech, stwierdzając, że polityka rządu jest wymierzona tylko w nagrobki, które wspominają o przynależności do gangu i porównując to do usuwania i zakazywania swastyk w Niemczech po II wojnie światowej.

Politycy w całej Ameryce Łacińskiej – w krajach takich jak Chile, Kolumbia, Kostaryka, Gwatemala, Honduras, Ekwador i Peru – wdrożyli lub wezwali do wdrożenia polityki bezpieczeństwa podobnej do tej, którą wdrożył Bukele.







"porównał usuwanie nagrobków członków gangów do denazyfikacji w okupowanych przez aliantów Niemczech"





Skąd my to znamy??


Ja nie potrzebuję tłumaczenia, dlaczego Polacy po wojnie likwidowali poniemieckie cmentarze, usuwali nagrobki, jest to dla mnie jasne i zrozumiałe.

To była właśnie forma denazyfikacji, to była reakcja na bestialskie mordy jakich Niemcy dopuścili się w Polsce w czasie wojny.

Ale na proniemieckich forach typu Wolne Forum Gdańsk albo na "cmentarnych" fanpejdżach na fb, roi się od "oburzonych"co wyzywają i plują na powojenne pokolenia Polaków, a użalają się nad niemieckimi porzuconymi pochówkami.


Dzisiaj cała plejada samozwańczych naprawiaczy porządkuje i odtwarza poniemieckie cmentarze - można by zapytać - dlaczego wyręczacie Niemców ? Dlaczego sami Niemcy nie dbają o te zachowane pochówki?? Dlaczego tu nie przyjeżdżają i nie grabią liści, dlaczego nie zapalają zniczy?

Prawdopodobna odpowiedź na te pytania już została zapisana na tym blogu...








"Mieszkańcy Salwadoru się obudzili i ty też możesz". Bukele krzyczał do prawicowego tłumu na spotkaniu CPAC w USA 22 lutego 2024 r. Zauważając, że przestępczość i zażywanie narkotyków rosną na ulicach amerykańskich miast, wezwał konserwatystów do "powstania i odzyskania kraju".



Ty też możesz się obudzić.


Szukaj prawdy w faktach, a nie w mediach.

poniedziałek, 15 maja 2023

Odjęcie






przedruk
tłumaczenie automatyczne z języka serbskiego




Piekielna Europa Niemiec



13 maj 2023



W niedawnym wywiadzie dla niemieckiego radia RBB prezydent Frank-Walter Steinmeier nakreślił dystopijną wizję przyszłej Europy, zauważając, że "europejski porządek bezpieczeństwa już nie istnieje" i że przez długi czas wspólne bezpieczeństwo nie będzie kwestią porozumienia między "Europą" a Rosją. Po zakończeniu wojny na Ukrainie powstanie nowa sytuacja, w której "Europa" i Rosja będą się wzajemnie bronić przynajmniej w perspektywie średnioterminowej. Innymi słowy, na kontynencie europejskim powstanie permanentna wroga sytuacja, z nową linią podziału przypominającą mur berliński, a w najlepszym razie nową zimną wojną.


Oczywiście, według niemieckiego prezydenta, głównym winowajcą tego wszystkiego jest Rosja, a nie Niemcy czy UE.

Nie wiemy, co jest gorsze w tym wywiadzie: intelektualna i moralna nieuczciwość niemieckiego prezydenta czy przygnębiająca perspektywa naszego kontynentu, którą oferuje. Zacznijmy od nieuczciwości.


Niemiecka nieuczciwość


Jeśli chodzi o obwinianie Rosji za całe zło tego świata, w tym stan wojny na kontynencie europejskim, słyszeliśmy już o tym od zachodnich polityków i ich medialnych wspólników. Szkielet tej dezinformacyjnej narracji brzmi mniej więcej tak:

Źli Rosjanie, niesprowokowani, najechali biedną i bezbronną Ukrainę i tym samym naruszyli świętą zasadę nienaruszalności granic. Dlatego nie może być mowy o normalnych stosunkach z "agresorem", którego boją się wszystkie uczciwe państwa i politycy zachodni. Bo gdyby stosunki z "agresorem" zostały znormalizowane, uprawomocniłoby to jego agresję i zachęciłoby go do jej kontynuowania. I pewnego dnia – nad brzegiem Atlantyku jest "agresor". A potem na plażach hollywoodzkich gwiazd w Malibu. Rosja jest po prostu agresorem ze złości, jako hobby, rzemiosła. Cały cel i sens jego istnienia to agresja i wola podboju Europy i świata. I, co najważniejsze, jeśli zły agresor nie przestanie, jutro zapuka do drzwi uczciwych obywateli uczciwego zachodniego świata konsumpcyjnego. A potem będzie za późno. Dlatego konieczne jest powstrzymanie agresora już teraz i nie zawieranie z nim żadnego pokoju – chyba że jako techniczny środek kupowania czasu.

Aby jednak narracja została zachowana, przynajmniej we fronclamach, konieczne jest dodanie czegoś innego – czyli odjęcie. Konieczne jest usunięcie kontekstu, to znaczy wyodrębnienie tylko jednej części najnowszej historii i milczenie o reszcie.


Dokładniej rzecz ujmując, należy wymazać całą historię od zjednoczenia Niemiec do Euromajdanu w lutym 2014 r. i późniejszych nieudanych porozumień mińskich, które doprowadziły do obecnej wojny dziewięć lat później.

Konieczne jest zatem całkowite wymazanie i wrzucenie go do orwellowskiej "pamięci", aby użyć ulubionej obecnie euroatlantyckiej kwalifikacji, szkodliwego wpływu Niemiec na upadek międzyeuropejskiego porządku zaufania i bezpieczeństwa.



Pierwszym było zlekceważenie przez Niemcy amerykańskiej obietnicy złożonej Gorbaczowowi, że NATO nie przesunie się "ani o cal na wschód" w zamian za sowiecką zgodę na zjednoczenie Niemiec. Tak więc, w podzięce za hojność Gorbaczowa, różne niemieckie koalicje rządzące głosowały za wszystkimi sześcioma kolejnymi falami rozszerzenia NATO, a mianowicie za sześcioma nowymi posunięciami tego wojującego sojuszu na wschód.

Nawiasem mówiąc, najbardziej absurdalnym zachodnim uzasadnieniem tego wyznania jest argument, że nie było żadnego pisemnego dokumentu potwierdzającego tę obietnicę. Tak więc sam Zachód mówi nam, że jego słowu po prostu nigdy nie można ufać.



Rozpad Jugosławii

Kolejną zbrodnią Niemiec przeciwko bezpieczeństwu europejskiemu jest wiodąca rola tego kraju w rozpadzie Jugosławii. New York Times podsumował istotę destrukcyjnego podejścia Niemiec do kryzysu:

[ze względu na słabe tłumaczenie, podaję trzy wersje tej wypowiedzi, bo nie wiem co dokładnie chciał powiedzieć Autor - MS]


- Podczas gdy większość rządów europejskich poparła ostateczne uznanie Słowenii i Chorwacji, niektóre próbowały opóźnić dzisiejsze ogłoszenie, aby uznanie było częścią kompleksowego porozumienia pokojowego na Bałkanach. Jednak niemieccy urzędnicy upierali się, że uznanie jest jedynym sposobem, aby Serbowie zaakceptowali porozumienie.

„Chociaż większość rządów europejskich poparła ostateczne uznanie Słowenii i Chorwacji, niektóre próbowały opóźnić dzisiejsze ogłoszenie, aby uznanie było częścią kompleksowego porozumienia pokojowego na Bałkanach. Jednak niemieccy urzędnicy nalegali, aby uznanie było jedynym sposobem na uzyskanie Serbów zaakceptować porozumienie”.

„Chociaż większość rządów europejskich poparła ostateczne uznanie Słowenii i Chorwacji, niektóre próbowały opóźnić dzisiejsze ogłoszenie, aby uznanie było częścią kompleksowego porozumienia pokojowego na Bałkanach.

Jednak niemieccy urzędnicy nalegali, aby uznanie było jedynym sposobem zmuszenia Serbów do zaakceptowania porozumienia”.



Istotą nie było poszukiwanie pokoju, ale szukanie rewanżu przeciwko Serbom i wspaniałemu oporowi Serbii wobec krwawej Rzeszy Niemieckiej. 


Kiedy niemiecki minister spraw zagranicznych Klaus Kinkel, szukając jakiegokolwiek usprawiedliwienia dla tego, co już zostało zaplanowane, skłamał na temat roli Serbii w masakrze fałszywej flagi na ulicy Vase Miskina w Sarajewie, która spowodowała wprowadzenie brutalnych sankcji wobec reszty Jugosławii, nie mógł powstrzymać się od wybuchu długo tłumionej nienawiści i agresji. Krzyczał, że "Serbia musi paść na kolana".



Seria niemieckich zbrodni przeciwko postzimnowojennemu europejskiemu porządkowi bezpieczeństwa była kontynuowana z obrzydliwą rolą Niemiec w podżeganiu do agresji NATO na FRJ w 1999 r., dobrze udokumentowaną w odważnym niemieckim filmie dokumentalnym pt. "Zaczęło się od kłamstwa", w którym systematycznie obalano antyserbskie kłamstwa propagandowe kanclerza Gerharda Schrödera, ministra spraw zagranicznych Joški Fischera i ministra obrony Rudolfa Scharpinga.
 

Do serii zbrodni propagandowych należy dodać fakt, że niemieccy politycy wykorzystali agresję NATO przeciwko naszemu krajowi do legitymizacji pierwszego bojowego użycia niemieckich sił zbrojnych po klęsce III Rzeszy.

Celem było przełamanie tego prawie półwiecznego tabu, aby położyć podwaliny pod odbudowę niemieckiego imperializmu i, teraz jest to oczywiste, nową penetrację na wschód, w kierunku Moskwy, choćby w charakterze amerykańskiego wasala .


Wisienką na torcie tej zbrodni jest uznanie przez Niemcy fałszywego państwa Kosowo – co oczywiście nie przeszkadza Steinmeierowi i reszcie niemieckiego establishmentu politycznego obwiniać Rosjan o łamanie "świętej zasady" nienaruszalności granic.




Niemieckie błogosławieństwo dla Ukrainy

Wreszcie, jeśli chodzi o kryzys ukraiński, odpowiedzialność i wina Niemiec są ogromne. 

Niemcy poparły zamach stanu na Euromajdanie w Kijowie w 2014 roku, a następnie odegrały kluczową rolę w tzw. zamachu stanu Euromajdanu. 

Procesy mińskie, które na papierze miały przyczynić się do deeskalacji sytuacji i poszukiwania nowego modus vivendi na Ukrainie. Niestety, jak praktycznie wszyscy teraz wiedzą, okazało się, że Niemcy wcale nie podeszli do procesu mińskiego i negocjacji w dobrej wierze, ale w celu "kupienia czasu" dla Ukrainy, według uznania Merkel, aby odpowiednio uzbroić i wyszkolić swoją armię do wojny z rosyjskojęzyczną i prorosyjską ludnością Ukrainy.



Oczywiście Steinmeier doskonale o tym wszystkim wie. A jednak obwinia Rosjan o załamanie europejskiego bezpieczeństwa. To znacznie więcej niż cynizm. Jest to część świadomego i ukierunkowanego "gesleitingu" – psychologicznej wojny zachodnich elit globalistycznych przeciwko normalnym ludziom, której celem jest zachwianie ich postrzeganiem rzeczywistości, aby łatwiej było nimi manipulować. 

Dlatego nikogo nie powinno dziwić rosyjskie określenie  "nienegocjowalność", które stosują oni do wszystkich obecnych zachodnich polityków, jako ludzi, z którymi nie można zawrzeć żadnego wiarygodnego porozumienia lub porozumienia.


Być może jedyną rzeczą gorszą od zdolności Steinera do bezczelnego oszustwa jest jego gotowość do skazania kontynentu europejskiego na przedłużający się konflikt i podział. Mówiąc najprościej, Steiner urbi et orbi ogłasza, że wszyscy musimy pogodzić się z tą sytuacją w nieskończoność – wszystko po to, by zaspokoić szalone imperialne ambicje kliki, która przejęła kontrolę nad politycznym Zachodem, w tym nad Niemcami. To znaczy, aby ukryć swoją winę za pogrążenie kontynentu europejskiego w nowym konflikcie światowym, tym razem z dużym prawdopodobieństwem użycia prawdziwej broni masowego rażenia.


Z takimi ludźmi i taką polityczną "elitą" nie mamy czego szukać i nie mamy na co liczyć. I wreszcie, należy im odmówić prawa do wypowiadania się w imieniu "Europy", a także prawa do definiowania, czym dokładnie jest "Europa" i czy koniecznie musi istnieć tylko jedna – ich.














niedziela, 23 kwietnia 2023

Nazistowscy miliarderzy




Światowe media komentują książkę "Nazistowscy miliarderzy": po tej lekturze już nigdy nie zasiądziesz za kierownicą Volkswagena



Media na całym świecie szeroko komentują książkę holenderskiego dziennikarza Davida de Jonga "Nazistowscy miliarderzy", w której opisuje on historie pięciu niemieckich bogatych rodów stojących za potężnymi koncernami m.in. BMW, Porsche czy Dr. Oetker i które zarabiały miliardy na współpracy z nazistami. "Po przeczytaniu tej książki już nigdy nie zasiądziesz za kierownicą Volkswagena, nie ubezpieczysz domu w Allianz ani nie sięgniesz po pizzę Dr. Oetkera




"W tej skrupulatnie opracowanej książce de Jong, dziennikarz śledczy i były reporter Bloomberg News, zmusza nas do konfrontacji z obecnym dziedzictwem nazistowskich powiązań" - recenzuje dziennik "Wall Street Journal". Amerykańska gazeta zaznacza, że "lukratywne dziedzictwo zmowy z Hitlerem żyje w ogromnych fortunach pięciu niemieckich dynastii".

"Volkswagen, Porsche i BMW to jedne z najbardziej szanowanych i cenionych marek samochodowych na świecie. Jednak ci trzej giganci niemieckiego przemysłu motoryzacyjnego mają mroczną przeszłość, którą starają się za wszelką cenę ukryć" - napisał z kolei hiszpański dziennik "El Mundo".


"Fascynujące szczegóły i wciągający styl sprawiają, że +Nazistowscy miliarderzy+ to mocna książka, ujawniająca szerokiemu gronu odbiorców istotny aspekt toczącej się wewnątrz Niemiec dyskusji" - podkreśla brytyjski tygodnik "The Spectator".

Patrick Radden Keefe, zdobywca nagrody National Book Critics Circle Award a także autor bestsellerowej książki "Imperium bólu" napisał, że de Jong czerpie z ogromnego bogactwa historycznych dowodów, aby opowiedzieć wciągającą - i irytującą - historię o współudziale, tuszowaniu i zaprzeczaniu, a także odkrywa ohydne zbrodnie wojenne stojące za niektórymi z najbardziej wychwalanych obecnie marek.

"Czasami miałem wrażenie, że czytam anty-Listę Schindlera: zamiast potajemnie pomagać Żydom, najpotężniejsi magnaci niemieccy brutalnie wykorzystali ich cierpienie dla osobistych korzyści" - napisał z kolei inny amerykański dziennikarz Bradley Hope.

Francuski dziennik "Les Echos" zwraca uwagę, że praca Holendra przypomina, iż Niemcy są czwartym krajem z największą liczbą miliarderów na świecie, zaraz za Indiami, Stanami Zjednoczonymi i Chinami. "Z silną tradycją dyskrecji" - zauważa gazeta.

"Spacerując z psem często mijam poobijanego volkswagena garbusa. Kiedyś był to przyjemny widok, ale potem przeczytałem książkę Davida de Jonga i teraz muszę oprzeć się pokusie rozbicia bocznego lusterka za każdym razem, gdy mijam ten cholerny gruchot" - napisał w recenzji na łamach izraelskiego dziennika "Haaretz" Adrian Hennigan.

"Przeczytaj tę książkę, a wkrótce usuniesz sportowy samochód Porsche Panamera Turbo S ze swojej listy zakupów" - zaznacza Hennigan. "Szczegółowa, przekonująca i mrożąca krew w żyłach relacja o dynastii nazistowskich miliarderów zbudowanej na żydowskiej krwi" - pisze izraelski dziennik "The Jerusalem Post".


Obszerne recenzje książki zamieściły również czołowe niemieckie dzienniki m.in.: "Die Tageszeitung" oraz "Handelsblatt". "To co poszło nie tak, to proces denazyfikacji" - ocenia w recenzji "Nazistowskich miliarderów" niemiecki dziennik "Sueddeutsche Zeitung".

Książka Davida de Jonga, opisuje historię gromadzenia przez najbogatsze niemieckie dynastie biznesowe szemranych pieniędzy i władzy dzięki uczestnictwu w zbrodniach Trzeciej Rzeszy. Korzystając z bogatych, niewykorzystywanych dotąd źródeł, de Jong pokazuje przejmowanie przez niemieckich magnatów finansowych spółek żydowskich, ich starania o niewolniczą siłę roboczą oraz intensyfikację produkcji broni na potrzeby hitlerowskiej armii w czasie II wojny światowej. 26 kwietnia książka ukaże się w polskim tłumaczeniu.

Z Amsterdamu Andrzej Pawluszek


RFN. Publikacja: Niemiecki biznes zarobił miliardy na potwornościach popełnianych przez Trzecią Rzeszę | Polska Agencja Prasowa SA (pap.pl)



środa, 23 listopada 2016

Oszczerstwa o jakoby faszystowskiej Polsce


Niemiecki instytut: Polska to najbardziej faszystowski kraj w Europie. A najbardziej demokratycznym… Niemcy


Szokujące wieści docierają do nas zza zachodniej granicy. Okazuje się bowiem, że jesteśmy najbardziej… faszystowskim narodem Starego Kontynentu. Tak przynajmniej twierdzi jeden z niemieckich instytutów badawczych. 

O godzinie 22:30 do wczorajszego programu “W tyle wizji” na antenie TVP zadzwonił Pan Janusz z woj. Opolskiego. Na wstępie powiedział, że przez 35 lat mieszkał w Niemczech i “co nieco” o tym kraju wie. Wstrząsające było jednak to, co mówił dalej.
Wróciłem, już na rentę – jestem parę miesięcy w Polsce – przekazał rozmówca Magdaleny Ogórek i Krzysztofa Fezeta.
Rozmawiałem dzisiaj z kolegą, który tam jeszcze mieszka, i zapytał mnie nagle: “Czy ty wiesz, w jakim państwie ty mieszkasz?”. Zaniemówiłem i mówię: “Mów, o co chodzi!” – kontynuował z przejęciem Pan Janusz.
Więc jakiś instytut w Niemczech zrobił badania i wyszło na to, że Polska jest najbardziej faszystowskim krajem w Europie. Mieliśmy 78% – przekazał Polak, który niedawno wrócił z emigracji. Żeby było śmieszniej, rozmówca “W tyle wizji” dodał, że ten sam instytut za najbardziej demokratyczny kraj uznał… i tu chyba nie ma zaskoczenia: Niemcy.

“Nikt mi nie powie, że w Polsce nie ma demokracji”

Widziałem, jak zachowywały się media w Niemczech w sprawie imigrantów – przekazał Pan Janusz. – Nikt mi nie powie, że w Polsce nie ma demokracji, jak to twierdzi Adam Michnik – słuchamy dalej.
Jak Pan myśli, z czego wynika takie dobre samopoczucie Niemców, że swój dawny faszyzm starają się teraz przypisać innym nacjom? – spytał prowadzący.
Proszę Pana. To mówią media. I tam media kłamią, tak jak część mediów u nas. Ja znałem tych Niemców na dole, pracowałem z nimi. Oni zawsze do mnie mówili: – Janusz, Polacy są mądrym narodem – skwitował widz “W tyle wizji”.


http://newsweb.pl/2016/11/23/niemiecki-instytut-polska-to-najbardziej-faszystowski-kraj-w-europie-a-najbardziej-demokratycznym/