Maciej Piotr Synak


Od mniej więcej dwóch lat zauważam, że ktoś bez mojej wiedzy usuwa z bloga zdjęcia, całe posty lub ingeruje w tekst, może to prowadzić do wypaczenia sensu tego co napisałem lub uniemożliwiać zrozumienie treści, uwagę zamieszczam w styczniu 2024 roku.

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą SB. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą SB. Pokaż wszystkie posty

piątek, 27 listopada 2020

Kto na służbie

 

Wywiezieni na Syberię z Kresów.


>>"Polskich panów" resocjalizować mieli radzieccy kryminaliści, gotowi znęcać się nad nami za byle co. Byli gorsi od NKWD, a nawet od komendanta chodzącego zawsze z bronią i wilczurem. Omijaliśmy ich szerokim łukiem.


O tym, jak ci wolnonajemcy są okrutni, było nam dane przekonać się pewnego mroźnego poranka, gdy nasz sąsiad - pan Wilczyński - zmożony chorobą, nie był w stanie podnieść się z pryczy i stawić na apelu. Obozowy lekarz orzekł zdolność do pracy, więc ci wywlekli go na zewnątrz i zatłukli kolbami na oczach żony i trojga dzieci. Do końca życia będę pamiętał krzyk sześcioletniej Krysi: "Tatusiu, tatusiu, kocham cię!". Ta scena śni mi się do dziś.<<


To są też właśnie elementy z jakich składają się tak zwane służby specjalne w Polsce.





Więcej: https://weekend.gazeta.pl/weekend/1,152121,25978570,polskich-panow-resocjalizowac-mieli-radzieccy-kryminalisci.html



czwartek, 1 września 2016

Plan Hitlera dla Polski wciąż aktualny


Przypominam, że za metodą podboju, którą nazywamy - 5 kolumna - idzie filozofia cichego  sterylizowania zajętego terytorium - z patriotów - poprzez np. ciche porwania i morderstwa, "samobójstwa" itp.


Marcin Austyn

Szokujące dokumenty! Plan Hitlera dla Polski wciąż aktualny

Data publikacji: 2016-09-01 07:00
Data aktualizacji: 2016-09-01 13:00:00
 
Już w okresie drugiej wojny światowej Niemcy opracowali dokładny plan podporządkowania sobie terenów położonych za ich wschodnią granicą. Brutalna, masowa eksterminacja Polaków, Ukraińców czy Rosjan nie wchodziła w grę. Trzeba było poszukać „miękkich” rozwiązań, skutecznie wspomagających pomniejszenie niechcianych populacji. Postawiono zatem na promocję aborcji, rozdzielanie rodzin wskutek emigracji ekonomicznej, stłoczenie ludzi w miastach i „cichą sterylizację”. Tak osłabiane, niechciane narody miały się degradować do czasu, gdy pleniący się Niemcy będą mogli zastąpić „słabe” populacje.

Politykę Niemiec wobec ludności na okupowanych ziemiach polskich najlepiej opisują dokumenty wytworzone w czasie drugiej wojny światowej przez wysokich niemieckich funkcjonariuszy. Nie do przecenienia jest w tej kwestii memoriał Traktowanie ludności byłych obszarów Polski z punktu widzenia polityki rasowej autorstwa doktora Erharda Wetzela i Günthera Hechta opublikowany na łamach „Zeszytów Oświęcimskich”.

Niemcy zakładali, że Polska – zamieszkana przez Polaków i Żydów – będzie w przyszłości pod dominującym wpływem Niemiec. Przy czym nie było wątpliwości, że są to nacje rodzajowo obcenienadające się do zasymilowania. Stąd też uznano, że niemieckie państwo nie ma żadnego interesu w narodowym i kulturalnym podniesieniu i wychowaniu ani polskiej, ani żydowskiej ludności pozostałego polskiego obszaru.

Zaproponowano dwa schematy działań, bazujące na tym samym założeniu: utrzymaniu Polaków i Żydów w jednakowy sposób na niskim poziomie życiowym i pozbawieniu ich wszelkich praw zarówno pod względem politycznym, jak narodowym i kulturalnym.

Niemców nie interesował standard życia podbijanych nacji – byleby tylko był on na odpowiednio niskim poziomie, a ewentualne choroby nie przenosiły się na teren Rzeszy. Nie znaczy to, że Niemcy nie byli zainteresowani stroną medyczną. Ich plan zakładał szeroki dostęp i promocję wszelkich środków ograniczających rozrodczość.

Spędzenie płodu musi być na pozostałym obszarze Polski niekaralne. Środki służące do spędzania płodu i środki zapobiegawcze mogą być w każdej formie publicznie oferowane, przy czym nie może to pociągać za sobą jakichkolwiek policyjnych konsekwencji. Homoseksualizm należy uznać za niekaralny. Przeciwko instytucjom i osobom, które trudnią się zawodowo spędzaniem płodu, nie powinny być wszczynane policyjne dochodzenia. Rasowo‑higienicznych zarządzeń w żadnym razie nie należy popierać. Podobna polityka miała dotyczyć Żydów.

Niemcy pracowali też nad metodami cichej sterylizacji. Doświadczenia w zakresie wykorzystania do tego celu promieni rentgenowskich prowadzone były w obozach koncentracyjnych. Metoda ta miała być skrycie wykorzystywana na masową skalę, ale wyniki eksperymentów uznano za mało satysfakcjonujące, szczególnie z uwagi na liczne skutki uboczne spowodowane przyjęciem nadmiernych dawek promieniowania. Jak w marcu 1942 roku pisał odpowiedzialny za wszelakie niemieckie programy masowej zagłady Victor Brack, te niedoskonałości eksperymentowanej metody narażały ją na dekonspirację.

Jako, że plany te nie były możliwe do przeprowadzenia w praktyce, Himmler – jak zeznał Rudolf Höss, komendant niemieckiego obozu koncentracyjnego Auschwitz‑Birkenau w czasie swojego procesu, godził się z tym, że Polacy i Czesi pozostaną w ramach niemieckiej przestrzeni życiowej, zorganizowani w formie zależnych od Rzeszy krajów wasalnych.

Kolejne ciekawe zapiski dotyczące polityki wschodniej Niemiec pochodzą z 2 października 1940 roku i zostały zawarte w tajnej notatce sygnowanej przez Martina Bormanna, przybocznego Führera. Sygnalizował on, iż Adolf Hitler zainteresowany jest pozyskiwaniem dla Rzeszy własności ziemskich. Chodziło o zapewnienie wyżywienia wielkim miastom. Prócz ziemi potrzebna była tania – i co ważne, sezonowa – siła robocza. Oczywiście robotnicy ściągani byliby z Polski, a po zakończeniu zbiorów – odsyłani z powrotem. Bezwarunkowo należy baczyć, aby nie było żadnych polskich panów. Tam, gdzie istnieją, powinni – jakkolwiek może to brzmieć twardo – zostać wytępieni – pisał Bormann. Jak określił, Generalna Gubernia jest polskim rezerwatem, wielkim polskim obozem pracy. Polacy mają z tego korzyść, ponieważ utrzymujemy ich w zdrowiu, dbamy o to, ażeby nie wyginęli z głodu itd. Nigdy jednak nie wolno nam podnieść ich na wyższy poziom, gdyż wówczas staliby się anarchistami i komunistami – ostrzegał.

Wizja Polaka – jako najemnego, słabo opłacanego robotnika – znakomicie łączyła się z polityką osłabiania polskiej populacji. Jej tezy w piśmie z 12 grudnia 1941 roku do Centrali Przesiedleńczej w Łodzi wyłożył Ernst Damzog, rezydujący w Poznaniu inspektor niemieckiej policji bezpieczeństwa, który zasłynął z masowych wysiedleń Polaków z Wielkopolski do Generalnego Gubernatorstwa. Damzog wskazywał, iż celem polityki państwa jest niszczenie odrębności życiowej obcych narodowości za pomocą odpowiednich środków stosownych do panującego ducha czasów. Rozwiązania były zasadniczo dwa: asymilacja lub eliminacja. Ludy pierwotne stosowały najczęściej tę ostatnią metodę. Jest to wprawdzie metoda twarda i brutalna, jednakże w ostatecznej konsekwencji prowadzi do naturalnego wyniku, polegającego na tym, że biologicznie silniejszy wchodzi w posiadanie większej przestrzeni życiowej – pisał Ernst Damzog.

Wróćmy jednak do bardziej „cywilizowanych” metod. To na przykład planowe wysyłanie na roboty do Rzeszy w pierwszej kolejności żonatych Polaków i zamężnych Polek. Przez to bowiem rozrywa się rodziny, co spowoduje, przy dłuższym tam zatrudnieniu, wydatne zmniejszenie liczby urodzeń. Kolejną metodą była sterylizacja polskich warstw prymitywnych. Choć jak wskazano, postulatu tego oraz jego rezultatów nie można w żadnym wypadku porównywać ze skutkami metod eugeniki. Jak bowiem zauważono, ucisk gospodarczy, stosowany wobec prymitywnych warstw, nie przeszkodzi im w produkowaniu licznego potomstwa. Można więc położyć temu kres jedynie przez środki wypleniające. Ponieważ zaś warstwa ta najczęściej nie przedstawia w procesie pracy zbyt wielkiej wartości, można by, również z gospodarczego punktu widzenia patrząc, przyjąć odpowiedzialność za tę metodę. Oczywiście należałoby, stosując ją, zrobić szeroki użytek z pojęcia „chory dziedzicznie” względnie „społecznie niepotrzebny”. Rozchodzi się tutaj nie o negatywną metodę eugeniczną, lecz po prostu o sposób wyplenienia narodu.

Zakładano, że warstwy wyższe, społecznie wartościowe można znacznie osłabić już w przeciągu kilku pokoleń, gdyż na skutek zarządzeń godzących w rodzinę i jej sytuację gospodarczą, warstwy te zawierałyby małżeństwa dopiero bardzo późno, a i potem zmuszone by były świadomie ograniczyć liczbę potomstwa.
Osobą odpowiedzialną za realizację zagadnień rasowych i narodowościowo-biologicznych miał być lekarz urzędowy. Jak podkreślano, walka narodowościowa nie jest politycznym, lecz biologicznym zmaganiem, z którego zawsze wychodzi zwycięsko naród biologicznie silniejszy i życiowo dzielniejszy. Walka narodowościowa oznacza w swojej ostatecznej konsekwencji alternatywę: ty albo ja, a tym razem chcemy być tymi, którzy walkę poprowadzili lepiej.

Niemcy oczywiście nie skupiali się tylko na sprawie polskiej, bo plan wschodni był znacznie szerszy. Pisał o nim doktor Wetzel w piśmie z 27 kwietnia 1942 roku. Polacypostrzegani byli jednak jako najbardziej wrogo usposobieni w stosunku do Niemców, liczebnie najsilniejsi, a wskutek tego najniebezpieczniejsi ze wszystkich obcoplemieńców, których wysiedlenie plan przewiduje – diagnozował Wetzel. Jego zdaniem, Polacy są też narodem, który najbardziej skłania się do konspiracji. Niemniej Wetzel odżegnywał się od rozwiązania kwestii polskiej w sposób ostateczny, czyli poprzez masową eliminację. Tego rodzaju rozwiązanie kwestii polskiej obciążyłoby naród niemiecki na daleką przyszłość i odebrałoby nam wszędzie sympatię, zwłaszcza, że inne sąsiednie narody musiałyby się liczyć z możliwością, iż w odpowiednim czasie potraktowane zostaną podobnie. Moim zdaniem, musi zostać znaleziony taki sposób rozwiązania kwestii polskiej, ażeby wyżej wskazane polityczne niebezpieczeństwa zostały sprowadzone do możliwie najmniejszych rozmiarów – postulował.

Wetzel pisał też o rozwiązaniu problemu Rosjan i Ukraińców poprzez stosowanie metod zmniejszających i osłabiających populację oraz sprowadzenie liczby urodzin do poziomu leżącego poniżej liczby niemieckiej. Niemcy chcieli utrzymywać w lepszej kondycji społeczeństwo ukraińskie, które miało być przeciwwagą dla Rosjan. Tu Wetzel postulował jednak ostrożność, aby nie doprowadzić do sytuacji, w której to Ukraińcy zajmą miejsce Rosjan. Chodziło o „znośny” poziom rozmnażania. Aby ten cel osiągnąć, Wetzel postulował zaniechanie na terenach wschodnich wszelkich zachęt (stosowanych w Rzeszy) mających na celu zwiększenie liczby narodzin.

Zniechęcać też miały koszty, jakie powoduje posiadanie dzieci. Rozwijane miały być bowiem postawy konsumpcyjne, w myśl: ile więcej mogę mieć dla siebie, nie mając dzieci. Kobiety od ciąż miała odstraszać propaganda groźnych dla zdrowia porodów, która przy okazji napędzałaby zapotrzebowanie na środki zapobiegawcze. Przemysł produkujący tego rodzaju środki musi zostać specjalnie stworzony. Nie może być karalne zachwalanie i rozpowszechnianie środków zapobiegawczych ani też spędzenie płodu. Należy też w pełni popierać powstawanie zakładów dla spędzania płodu.

Postulowano też kształcenie akuszerek i felczerek specjalizujących się w przeprowadzaniu sztucznych poronień. Ich wysoka fachowość miała wzbudzać zaufanie. Rozumie się samo przez się, że i lekarz musi być upoważniony do robienia tych zabiegów, przy czym nie może tu wchodzić w rachubę uchybienie zawodowej lekarskiej godności – wskazywano. Stawiano też na propagowanie dobrowolnej sterylizacji, niezapobieganie śmiertelności niemowląt – ba, wręcz postulowano, aby nie edukować matek w zakresie pielęgnacji niemowląt.

Niemcy chcieli utrzymywać taką politykę do czasu, w którym oni sami byliby w stanie zasiedlić tereny wschodnie. Całkowite biologiczne wyniszczenie Rosjan nie może tak długo leżeć w naszym interesie, jak długo nie jesteśmy sami w stanie zapełnić tego terenu naszymi ludźmi. W przeciwnym bowiem razie inne narody objęłyby ten obszar, co również nie leżałoby w naszym interesie. Naszym celem przy wprowadzeniu tych środków jest tylko to, ażeby Rosjan o tyle osłabić, ażeby nie mogli nas przytłaczać masą swoich ludzi.
Niemcy dążyli bowiem do niezagrożonego przewodnictwa na kontynencie europejskim.


Marcin Austyn

Wykorzystane archiwalne fragmenty dokumentów pochodzą z opracowania zawartego w „Zeszytach Oświęcimskich” nr 2 (1958), s. 43–50, publikowanych przez Wydawnictwo Państwowego Muzeum w Oświęcimiu.


Pełny tekst ukazał się w 52 numerze magazynu „Polonia Christiana”, który tym razem pomaga w zrozumieniu polityki Niemiec i postrzeganiu przez ten naród swojej roli w świecie.





http://www.pch24.pl/szokujace-dokumenty--plan-hitlera-dla-polski-wciaz-aktualny-kr,45601,i.html#ixzz4J0skr8p4


poniedziałek, 18 stycznia 2016

Niemieccy zbrodniarze w SB



" jednym z argumentów za odtajnieniem dokumentów było niedawne odkrycie w archiwach teczki zbrodniarza hitlerowskiego, który przez lata pozostawał na usługach komunistycznej Służby Bezpieczeństwa, lecz był "dla interesów państwa" tak cenny, że jego dane chroniono jeszcze w XXI wieku."





Koszmar byłych agentów komunistycznej bezpieki, działających także w środowisku polonijnym, wkrótce stanie się faktem. Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego wydała zgodę na odtajnienie tysięcy teczek, które do tej pory znajdowały się w tzw. zbiorze zastrzeżonym Instytutu Pamięci Narodowej.
 
 
Decyzję o ujawnieniu zawartości najtajniejszych archiwów podjął Marek Biernacki, ustępujący podsekretarz stanu w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów i koordynator ds. służb specjalnych. Twierdzi, że nie ma to nic wspólnego z przegranymi przez jego partię (Platformę Obywatelską) wyborami i prace nad udostępnieniem teczek podjął już pół roku temu. Jednak dr Sławomir Cenckiewicz, historyk badający m.in. sprawy Polonii w USA, przekazał "Nowemu Dziennikowi", że jest to wynik wielomiesięcznych nacisków ze strony naukowców i części polityków na obecną administrację.


Jak nieoficjalnie dowiedzieliśmy się w IPN, jednym z argumentów za odtajnieniem dokumentów było niedawne odkrycie w archiwach teczki zbrodniarza hitlerowskiego, który przez lata pozostawał na usługach komunistycznej Służby Bezpieczeństwa, lecz był "dla interesów państwa" tak cenny, że jego dane chroniono jeszcze w XXI wieku.


Zbiór zastrzeżony to właśnie informacje o osobach, których dawna działalność – mimo dowodów na współpracę ze zbrodniczym systemem – jest ukrywana ze względu na "interes kraju". Jak to rozumieć? Mogą być w dalszym ciągu źródłem informacji dla obecnych służb specjalnych, rodzajem karty przetargowej w relacjach z obcymi wywiadami lub zwyczajnie grozi im (lub ich rodzinom) fizyczne niebezpieczeństwo. Dlaczego jednak dawni kapusie i pracownicy SB mają pobierać wysokie emerytury i dożywać swoich dni jak pączki w maśle?

"Ujawnienie teczek to wyłącznie moja odpowiedzialność" – stwierdza Biernacki. Chodzi o setki metrów bieżących akt. Pytanie, co zawierają...


Według informacji Rafała Leśkiewicza, dyrektora Biura Udostępniania i Archiwizacji Dokumentów IPN, chodzi m.in. o dokumenty operacyjne tajnych służb, które powstały do 31 grudnia 1990 r. Instytut dopiero rozpoczyna procedurę odtajniania akt i każda z tysięcy teczek jest przeglądana przez jego specjalistów. Dyrektor zastrzega, że najnowsze wnioski o odtajnienie dotyczą nie tylko akt współpracowników komunistycznych służb, ale też innych rodzajów dokumentów: akt administracyjnych, osobowych, spraw operacyjnych, kontrolno-śledczych, wreszcie np. spraw obiektowych – obserwacji opozycjonistów. Jest tego cała masa! Materiały dostępne będą dla wszystkich zainteresowanych w ciągu najbliższych tygodni (http://ipn.gov.pl/buiad/udostepnianie/wnioski).


Nie czekając na oficjalną publikację, kilkaset zdjęć dokumentów zamieścił na swoim facebookowym profilu niezależny poseł Zbigniew Girzyński. To fragment tzw. listy Milczanowskiego (dokumenty przygotowane w 1991 r. w dawnym Urzędzie Ochrony Państwa, dotyczące ówczesnych kandydatów do Sejmu i Senatu RP; na ich podstawie powstała słynna lista Macierewicza).


Także na portalu społecznościowym odniósł się do tych sfotografowanych akt dr Sławomir Cenckiewicz "Poseł Girzyński zagonił tych wystraszonych leniuszków z IPN, by zaczęli naciskać na ABW w sprawie wyjmowania akt ze zbioru zastrzeżonego, ale też korzystania z możliwości, jakie daje im ustawa o IPN, by akta wytworzone przez tajne służby III RP, a powiązane w treści z zakresem tematycznym IPN, trafiły do nas choćby w formie kopii".
Przypomnijmy, że jedno z ostatnio ujawnionych nazwisk ważnych działaczy polonijnych, którzy – zdaniem badaczy archiwów IPN – byli świadomymi współpracownikami SB, to Wojciech Wierzewski, "prawa ręka" trzech kolejnych prezesów Kongresu Polonii Amerykańskiej. Fakty na jego temat upublicznił Marek Ciesielczyk, doktor politologii uniwersytetu w Monachium i wykładowca sowietologii w University of Illinois w Chicago, autor pierwszej książki w języku polskim na temat sowieckiej agentury KGB.


"Należy ujawniać wszystkie dokumenty obrazujące działalność kapusiów, nawet gdyby było to dla niektórych bardzo bolesne, bo powołując się na słowa św. Grzegorza Wielkiego, papieża i doktora Kościoła: nawet jeśli prawda może powodować zgorszenie, lepiej dopuścić do zgorszenia niż wyrzec się prawdy" – powtarzał dr Ciesielczyk na niedawnych spotkaniach z Polonią, m.in. w Nowym Jorku i New Jersey.



http://www.dziennik.com/wiadomosci/artykul/teczki-wstrzasna-polonia