Maciej Piotr Synak


Od mniej więcej dwóch lat zauważam, że ktoś bez mojej wiedzy usuwa z bloga zdjęcia, całe posty lub ingeruje w tekst, może to prowadzić do wypaczenia sensu tego co napisałem lub uniemożliwiać zrozumienie treści, uwagę zamieszczam w styczniu 2024 roku.

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą wróżki. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą wróżki. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 29 listopada 2016

Wróżki istnieją






Regnum Barbaricum dodał(a) nowe zdjęcia (5).
Igraszki z mitologią anglosaską ;)

Na początku XX wieku dwie małoletnie angielskie panny, siostry cioteczne lub jak kto woli kuzynki, okpiły pół świata, który uwierzył, że wróżki istnieją. Stało się to w sumie przez przypadek, a było to tak (opowiem skrótem).
Oto rok 1917 i zielona angielska prowincja – Cottingley koło Bradford. Dziewczęta z dobrego i niebiednego domu, Elsie Wright i Frances Griffiths, lubiły spędzać czas w przydomowym ogrodzie, szczególnie nad potokiem Cottingley. Często więc wracały do domu w przemoczonych butach i ubraniach, za co, rzecz jasna, obrywały burę i zakaz chodzenia nad wodę. Żeby wyjść z tego obronną ręką panny stwierdziły, że nie chodzą tam sobie z byle powodu, tylko by obserwować wróżki :) Na dowód tego wzięły aparat fotograficzny należący do ojca jednej z nich i niewiele później wróciły ze zdjęciem (nr 1). Racjonalny ojciec, znający zdolności swej córki, nie uwierzył, za to matka... Ho, ho, rozdmuchała sprawę i się zaczęło.
Po upublicznieniu fotografii rozpoczęły się liczne dyskusje i badania wykonywane przez ekspertów fotografii, które wykazały prawdziwość zdjęć. Owszem, zdjęcia były prawdziwe, ale nie elfy, o czym jeszcze długo nie wiedziano ;) Tak więc pół świata uwierzyło we wróżki, pół nie :) Ojciec próbował udowodnić kłamczuchom oszustwo, przeszukał ich pokoje i teren nad potokiem, nie znalazł jednak niczego „obciążającego”. Próbowano też złapać je na oszustwie oznaczając następne płytki zdjęciowe i towarzysząc dziewczynom podczas poszukiwania wróżek. One jednak wybrnęły z tego znakomicie mówiąc, że wróżki nie pojawiają się, kiedy czują, że są obserwowane. Pozwolono im więc iść do ogrodu samotnie :)
Przez wiele, wiele lat obie panie, zamężne i dzieciate, trzymały się wersji o prawdziwości zdjęć. Przyznawały wprawdzie, że wróżek nie widzą ludzie racjonalni, zostawiały więc otwarte możliwości – jednym słowem kręciły, jak mogły :) Dopiero w latach 80-tych kuzynki przyznały, że fotografie były sfałszowane – ale nadal utrzymywały, że widziały wróżki. Co do ostatniej, zrobionej przez nie fotografii tańczących w trawie wróżek, nie były zgodne: jedna stwierdziła fałszywość, druga prawdziwość (ja obstawiam to pierwsze ;) ).
Ostatecznie okazało się, że obie dziewczyny robiły to dla zabawy i były zakłopotane całym zainteresowaniem wokół zdjęć. A pytane przez dorosłych o autentyczność, przytakiwały dla żartu, z czasem zaś niezręcznie było im się wycofać :) Biorąc pod uwagę, że w elfy, wróżki i inne gnomy, przedstawicieli mitycznego świata, uwierzył sam sir Arthur Conan Doyle, panny szczególnie bały się przyznać do prawdy. Nie sądziły, że dorośli, a zwłaszcza twórca Sherlocka Holmesa, może w to tak mocno uwierzyć.
Po latach przyznały, że postaci wróżek były wycinane z książki dla dzieci Princess Mary's Gift Book, opublikowanej w 1914 roku i mocowane szpilkami do gałęzi. A wszelkie dowody obciążające, ścinki i same rysunki, usuwane tuż po zrobieniu zdjęcia. W sumie dziewczęta zrobiły 5 zdjęć: w 1917 r. powstały dwa, w 1920 trzy kolejne. Frances zmarła w 1986 roku, a Elsie w 1988. Zdjęcia – oraz aparaty, z których je robiono – zostały sprzedane za grube pieniądze w latach 90-tych.

Tihomil

1. Frances Griffiths z gromadą wróżek
2. Elsie Wright z gnomem
3. Frances z wróżką
4. Elsie z wróżką oferującą jej bukiet dzwonków
5. Wróżki tańczące w trawie


Zdjęcia pochodzą z: https://en.wikipedia.org/wiki/Cottingley_Fairies






































https://web.facebook.com/RegnumBarbaricum/posts/983391878431762




poniedziałek, 7 kwietnia 2014

CIA chce wiedzieć, co wydarzy się jutro


    Czy można przepowiedzieć nadchodzące zdarzenia? CIA współfinansuje projekt, który zebrał grupę osób mających nietypowe umiejętności przewidywania przyszłości.


Czy rosyjskie wojska wejdą na Wschodnią Ukrainę? Czy Korea Północna zaatakuje swojego południowego sąsiada? Czy światowym rynkom grozi kolejny kryzys? Kto będzie następnym prezydentem USA? To tylko kilka z pytań na które próbuje odpowiedzieć grupa specjalnie dobranych 3000 osób. Działają oni w ramach projektu Good Judgment Project, współfinansowanego m.in. przez Centralną Agencję Wywiadowczą. Główny cel CIA? Stworzyć grupę osób, która potrafi przewidzieć tok rozwoju konkretnych wydarzeń.



Dobra predykcja

Czteroletni projekt miał rozpocząć się w 2011 roku. Obecnie jego zleceniodawcy są zaskoczeni trafnością przepowiedni dokonanych przez uczestniczące w nim osoby - wynika z materiału przygotowanego przez serwis NPR. W niektórych przypadkach predykcje Good Judgment Project są bardziej dokładne niż analizy przygotowane przez agencje wywiadowcze. Tak przynajmniej twierdzą twórcy tego przedsięwzięcia oraz współfinansujące go instytucje, w tym CIA.


Jak dokładnie funkcjonuje Good Judgment Project? Na stronie projektu znajdziemy specjalny formularz - każdy obywatel USA może zgłosić swoją "kandydaturę". Jeśli przejdziemy wstępną weryfikację, zostajemy wciągnięci do grupy 3000 osób. Każda z nich, co jakiś czas, otrzymuje konkretne pytanie, oprócz wymienionych na początku materiału, na przykład: "Czy w Egipcie dojdzie do kolejnych zamieszek?" lub "Która partia zdobędzie większość w Izbie Reprezentantów?". Na podstawie wysłanych odpowiedzi, następuje "weryfikacja" przyszłości.


Oni widzą więcej

Całość brzmi absurdalnie, ale za Good Judgment Project kryje się teoria, która zakłada, że duża próbka (grupa) odpowiednio dobranych osób potrafi przewidzieć nadchodzące zdarzenia o wiele trafniej, niż na przykład pojedynczy analityk wywiadu. Co ciekawe,  nadzorująca projekt organizacja z wszystkich 3000 osób dodatkowo wydzieliła grupę "superprzewidujących", czyli osób, które potrafią przewidzieć, co może się wydarzyć z większą dokładnością od pozostali uczestnicy. Numerem jeden na tej elitarnej liście jest Elaine Rich, 60-letnia farmaceutka z przedmieść Maryland. Nie podróżowała wiele po świecie, a wiedzę o nim czerpie głównie z internetu. Jak się jednak okazało - tyle wystarczy. To właśnie na ich przewidywania zwraca się szczególną uwagę.

Uczestnicy Good Judgment Project nie są nadludźmi czy wybitnymi jednostkami - jest jednak wśród nich grupa osób, która wykazuje ponadprzeciętne umiejętności przewidywania pewnych faktów


Tłum prawdę nam powie
- Wszyscy są zaskoczeni celnością tych wyników - powiedział w wywiadzie z NPR Philip Tetlock,, jeden z trzech psychologów koordynujących cały projekt. Jest on jednym z głównych oratorów teorii "Wiedzy tłumu" - koncepcji stworzonej w 1906 roku przez brytyjskiego statystyka  Francisa Galtona.Tę teorię stosuje się dzisiaj. Duża grupa osób pochodzących z różnych środowisk z dostępem do odpowiedniej wiedzy jest znacznie lepszym źródłem informacji niż jedna, nawet bardzo inteligentna osoba, próbująca przewidzieć rozwój sytuacji - twierdzi Tetlock.


Nie wiemy, ile pieniędzy wydano na projekt Good Judgment Project. Wiemy natomiast, że z pewnością nie zastąpi on standardowej pracy wywiadowczej oraz sztabów osób, które analizują najważniejsze wydarzenia na świecie. Pomimo tego ludzie tacy jak Jason Matheny, który pracował jako analityk dla największych agencji wywiadowczych, są pod wrażeniem osiągnięć grupy zebranej wokół Good Judgment Project. Nie ukrywa, że takie przedsięwzięcie jest ciekawym uzupełnieniem dla typowych raportów wywiadowczych. Nie traktuje on zespołu Tetlocka jak ekipy wróżbitów, widząc ich bardziej jako alternatywne źródło informacji. Nikt rozsądny  nie twierdzi, że uczestnicy projektu potrafą dokładnie
"przewidzieć przyszłość" i przy okazji na przykład odgadnąć numery Totka.

http://nt.interia.pl/raport-wojna-przyszlosci/wiadomosci/news-cia-chce-wiedziec-co-wydarzy-sie-jutro,nId,1403738