Wyobrażacie sobie, żeby dobry Wujek z Ameryki sfinansował wam ZA DARMO ocieplenie domu, podłączenie wody, remont instalacji w blokach albo wybudował kryte targowisko?
ukruina
przedruk
tłumaczenie automatyczne
Świetne amerykańskie "pranie". Bez względu na to, jak dziecko zostanie wyrzucone z nocy wraz z brudną wodą...
Iwan Farion 29.01.2025, 16:05
Nie bez powodu na Ukrainie radykalna decyzja nowej administracji USA o wstrzymaniu finansowania projektów publicznych może zniweczyć użyteczne inicjatywy
Nowa administracja Stanów Zjednoczonych Ameryki, jak nowa miotła, przesuwa się w nowy sposób. Na wielką skalę! Czasem iskrzy iskrzy od "wymiatania", które Donald Trump zaaranżował dość zuchwale, można by rzec, w woluntarystycznym stylu.
Gdy tylko opadły emocje związane z jego niezwykle twardą polityką migracyjną, przyszła kolej na złapanie oddechu z powodu masowego ograniczania programów pomocy zagranicznej. Mowa o zamrożeniu na 90 dni federalnych grantów i pożyczek, które poprzednie kierownictwo USA, według The New York Times, udzieliło różnym krajom na kwotę około 3 bilionów dolarów.
Wśród beneficjentów tych dotacji poczesne miejsce zajmuje Ukraina. Wiele ważnych dla nas projektów, których państwo nie jest w stanie wesprzeć swoim budżetem, jest finansowanych przez Agencję Stanów Zjednoczonych ds. Rozwoju Międzynarodowego (USAID) przy pomocy Departamentu Stanu. Według słów deputowanego Mariana Zabłockiego mówimy o 112 takich programach, na realizację których przeznaczono 7 miliardów dolarów z amerykańskiego skarbu państwa. Teraz zostały one wstrzymane.
Waszyngton przeprowadził skrupulatny audyt wszystkich swoich programów charytatywnych na świecie. Chcą sprawdzić, jak korespondują z amerykańską polityką zagraniczną, programem wyborczym obecnego właściciela Białego Domu i jego hasłem "America First!". Chcą wiedzieć, czy przy przyznawaniu tych świadczeń nie doszło do nadużyć finansowych.
Panuje opinia, że zagraniczne granty są czasem przyznawane na "fantomowe" projekty, które nie są warte zjedzonego jajka. Ostra krytyka dotyczy publicznych demaskatorów korupcji, ekspertów politycznych i innych, ruchów nieformalnych, dziennikarzy, którzy wydają się żyć swobodnie dzięki hojnym zagranicznym darowiznom, tłumaczenia gazet, przelewania się od pustego do pustego. Innymi słowy, przekazują darowizny za amerykańskie pieniądze. Moim zdaniem takie oceny są w większości populistyczne, powierzchowne.
Odwołam się do świadectwa znanego (w szczególności za odważną pracę na Euromajdanie) kijowskiego fotografa Vladyslava Sodla, męża byłej pracowniczki "Wysokiego Zamku" Olgi Snitsarchuk.
Czy zatem to wszystko zostanie teraz zakończone? Czy obecne amerykańskie przywództwo nie rozumie, że jego sankcje "anty-grantowe" torpedują demokratyczne inicjatywy, a tym samym zagrażają samej demokracji, za której nosiciela i obrońcę uważają się Stany Zjednoczone?
Decyzja Trumpa o "przyznaniu" dotacji została zablokowana
Za granicą są tacy, którzy są bardzo zaniepokojeni takim "cięciem ramion" w wykonaniu Trumpa. Sąd federalny w Waszyngtonie, po pozwie złożonym przez grupę aktywistów Democracy Forward, tymczasowo zablokował decyzję nowego zespołu o zamrożeniu pomocy zagranicznej. Mówi się, że posunięcie to narusza ustawę o procedurach administracyjnych. Podobny pozew wytoczyli również prokuratorzy z 22 stanów i Dystryktu Kolumbii. Kilku dyplomatów pracujących w Biurze ds. Europy i Eurazji Departamentu Stanu zwróciło się do swojego szefa, sekretarza stanu Marco Rubio, z prośbą o nieograniczanie pracy USAID na Ukrainie.
Ukraina próbuje zorientować się w sytuacji w związku z zakończeniem pomocy finansowej dla projektów USAID kanałami bezpośrednimi. Odpowiednie polecenie zostało wydane przez prezydenta. Rząd obiecuje, że na okres "debriefingu" w Waszyngtonie będzie starał się wspierać najważniejsze programy środkami budżetowymi. Chociaż jasne jest, że mówimy o kroplach w morzu...
Komentarz do "VZ"
Jesteśmy zaniepokojeni i rozczarowani zawieszeniem finansowania przez Stany Zjednoczone, w tym dla sektora mediów. Dla wielu naszych koleżanek i kolegów ważne było otrzymywanie pomocy edukacyjnej, szkoleniowej, technicznej i socjalnej kosztem tych środków. W warunkach, gdy ukraiński rynek medialny jest wykrwawiony przez wojnę, gdy tradycyjne źródła stabilności ekonomicznej i niezależności mediów "słabną" – reklamy, dochody ze sprzedaży gazet, prenumeraty – środki międzynarodowych darczyńców są niezwykle ważne. Bo pozwalają one przekazywać prawdziwe informacje setkom tysięcy Ukraińców.
wz.lviv.ua
telegraf.com.ua
Zagadnienia dotyczące szeroko pojętego dziennikarstwa reguluje ustawa z 26 stycznia 1984 r. Prawo prasowe (Dz. U. z 2018 r. poz. 1914).
rok 2009:
— To będzie pierwszy taki raport, roboczo zatytułowany "zawód dziennikarz", w którym chcemy ocenić sytuację zawodową dziennikarzy — mówi Andrzej Stawiarski, koordynator projektu i szef krakowskiego oddziału SDP. Bodaj najtrudniejszym problemem będzie samo zdefiniowanie zawodu dziennikarz.
Z badania wynika, że w Polsce jest ok. 10 tys. dziennikarzy (2012 r.) - o blisko 2 tys. mniej niż rok wcześniej.
Wśród biorących udział w badaniu 12 krajów europejskich najwięcej dziennikarzy jest w Wielkiej Brytanii (blisko 70 tys.) i w Niemczech (prawie 50 tys.). Polska uplasowała się na ósmej pozycji, wyprzedzając Szwajcarię, Finlandię, Austrię i Estonię, ale w naszym kraju jest najmniej dziennikarzy w przeliczeniu na 10 tys. mieszkańców - zaledwie trzech. Najwyższy wskaźnik odnotowano w Rumunii (18), Finlandii (15) i Szwajcarii (13).
Jak oceniła prezentująca wyniki prof. Bogusława Dobek-Ostrowska z Uniwersytetów Wrocławskiego i Warszawskiego, wyniki te oznaczają, że w Polsce zawód dziennikarza jest "niezwykle elitarny, zawężony do bardzo niewielkiej grupy".
Jeśli chodzi o działalność gospodarczą związaną z dziennikarstwem, 1,1 mln osób było zatrudnionych w 27 państwach członkowskich UE w działalności wydawniczej, takiej jak wydawanie książek, gazet, czasopism i czasopism. Odpowiada to 0,5 proc. całkowitego zatrudnienia w UE.
Wśród państw członkowskich UE najwyższy odsetek osób zatrudnionych w działalności wydawniczej odnotowano w Niemczech (1,3 proc. całkowitego zatrudnienia), a następnie w Finlandii i Szwecji (po 0,7 proc.) oraz w Danii (0,6 proc.).
Działalność gospodarcza 'usługi wydawnicze' w niniejszym artykule odnosi się do działu J58
Dziennikarze w tym artykule odnoszą się do kategorii "Dziennikarze ISCO 2642", zgodnie z klasyfikacją ISCO-08.
[gdzieś od tego miejsca komputer/blogger się zamulił - nie podoba się temat? to samo było przy pisaniu o zamachu na edukację - MS]
3 maja 2024
891 600 zatrudnionych jako autorzy, dziennikarze lub lingwiści
W 2022 r. krajami o największym odsetku osób zatrudnionych w tych dziedzinach w UE były Niemcy (25,6 proc.), Francja (12,0 proc.) i Hiszpania (9,1 proc.). Malta, Cypr, Łotwa, Estonia i Luksemburg miały mniej niż 0,5 proc. całkowitego udziału w UE.
17 lutego
przedruk
Nauczyciele języka polskiego mają związane ręce. Wszystko przez brak prac domowych. "Jak nauczyć..."
Co nauczyciele sądzą o braku prac domowych?
Bez systematycznego utrwalania wiedzy w domu, szczególnie w przypadku języka polskiego, matematyki czy języków obcych, trudniej jest osiągnąć dobre rezultaty - alarmują nauczyciele.
Świetne amerykańskie "pranie". Bez względu na to, jak dziecko zostanie wyrzucone z nocy wraz z brudną wodą...
Iwan Farion 29.01.2025, 16:05
Nie bez powodu na Ukrainie radykalna decyzja nowej administracji USA o wstrzymaniu finansowania projektów publicznych może zniweczyć użyteczne inicjatywy
Nowa administracja Stanów Zjednoczonych Ameryki, jak nowa miotła, przesuwa się w nowy sposób. Na wielką skalę! Czasem iskrzy iskrzy od "wymiatania", które Donald Trump zaaranżował dość zuchwale, można by rzec, w woluntarystycznym stylu.
Gdy tylko opadły emocje związane z jego niezwykle twardą polityką migracyjną, przyszła kolej na złapanie oddechu z powodu masowego ograniczania programów pomocy zagranicznej. Mowa o zamrożeniu na 90 dni federalnych grantów i pożyczek, które poprzednie kierownictwo USA, według The New York Times, udzieliło różnym krajom na kwotę około 3 bilionów dolarów.
Wśród beneficjentów tych dotacji poczesne miejsce zajmuje Ukraina. Wiele ważnych dla nas projektów, których państwo nie jest w stanie wesprzeć swoim budżetem, jest finansowanych przez Agencję Stanów Zjednoczonych ds. Rozwoju Międzynarodowego (USAID) przy pomocy Departamentu Stanu. Według słów deputowanego Mariana Zabłockiego mówimy o 112 takich programach, na realizację których przeznaczono 7 miliardów dolarów z amerykańskiego skarbu państwa. Teraz zostały one wstrzymane.
Waszyngton przeprowadził skrupulatny audyt wszystkich swoich programów charytatywnych na świecie. Chcą sprawdzić, jak korespondują z amerykańską polityką zagraniczną, programem wyborczym obecnego właściciela Białego Domu i jego hasłem "America First!". Chcą wiedzieć, czy przy przyznawaniu tych świadczeń nie doszło do nadużyć finansowych.
Panuje opinia, że zagraniczne granty są czasem przyznawane na "fantomowe" projekty, które nie są warte zjedzonego jajka. Ostra krytyka dotyczy publicznych demaskatorów korupcji, ekspertów politycznych i innych, ruchów nieformalnych, dziennikarzy, którzy wydają się żyć swobodnie dzięki hojnym zagranicznym darowiznom, tłumaczenia gazet, przelewania się od pustego do pustego. Innymi słowy, przekazują darowizny za amerykańskie pieniądze. Moim zdaniem takie oceny są w większości populistyczne, powierzchowne.
Odwołam się do świadectwa znanego (w szczególności za odważną pracę na Euromajdanie) kijowskiego fotografa Vladyslava Sodla, męża byłej pracowniczki "Wysokiego Zamku" Olgi Snitsarchuk.
Przez osiem lat Vlad rejestrował wszystkie wydarzenia, które zostały wdrożone na Ukrainie dzięki USAID.
"Nawet nie możecie sobie wyobrazić, jak bardzo te wszystkie pieniądze, które Stany Zjednoczone przekazały Ukrainie, splotły się w naszym życiu!" – mówi fotograf.
I przypomina, że dzięki pomocy Stanów Zjednoczonych wielu ukraińskich rolników ma teraz nowoczesne linie do pakowania uprawianych ziemniaków, cebuli i marchwi w supermarketach. Że dzięki dotacjom ze Stanów Zjednoczonych otrzymali wysokiej jakości nasiona i drogie nawozy. Że wielu chłopów z obwodu lwowskiego, którzy dostarczają wczesne warzywa na rynki, otrzymało od USAID niezwykle korzystne pożyczki. Ten sam program "Ogrody Donbasu" został zrealizowany przed rozpoczęciem wielkiej wojny dzięki pomocy amerykańskiej. W tym samym kurachowym, obecnie zamieszkałym, do 2022 roku znajdowały się duże "klimatyczne" sklepy warzywne oraz nowoczesne linie do przetwórstwa warzyw i owoców.
Jako naoczny świadek Wład powiedział, że dzięki charytatywnym dolarom tej Agencji wielu mieszkańców Kijowa ma ocieplone domy, ciepłą wodę, która pochodzi z nowoczesnych oszczędnych kotłowni. Ta czysta, artezyjska, zimna woda nie dociera już do nich przez zardzewiałe żelazne rury produkcji radzieckiej, ale przez wytrzymałe plastikowe tętnice. Że w czasie rosyjskich bombardowań byli oni zaopatrywani w energię elektryczną przez generatory zakupione na koszt USAID. Że nie zbudowano dla nich ani jednej szkoły, ale wiele zakładów użyteczności publicznej zakupiło nowoczesny sprzęt. Że w prawie wszystkich szpitalach Ukraińcy są teraz badani do zakupionych przez tę fundację rezonansów magnetycznych i tomografii komputerowej, a na jej koszt wykonano tam również europejskie naprawy. Szczepionki przeciwko covid były również częściowo dziełem USAID.
Vlad mówi, że nawet w czasie wojny dotacje USAID dawały pracę bezrobotnym górnikom, którzy przenieśli się z Sołedaru do Dniepru. Fundusze te pomogły w przeniesieniu wielu strategicznych przedsiębiorstw ze wschodu na zachód.
Słynna weteranowa pizzeria w Kijowie również zaczęła funkcjonować dzięki wyluzowanemu ramieniu USAID.
A ileż projektów artystycznych zostało zrealizowanych dzięki amerykańskiej pomocy!
Jako naoczny świadek Wład powiedział, że dzięki charytatywnym dolarom tej Agencji wielu mieszkańców Kijowa ma ocieplone domy, ciepłą wodę, która pochodzi z nowoczesnych oszczędnych kotłowni. Ta czysta, artezyjska, zimna woda nie dociera już do nich przez zardzewiałe żelazne rury produkcji radzieckiej, ale przez wytrzymałe plastikowe tętnice. Że w czasie rosyjskich bombardowań byli oni zaopatrywani w energię elektryczną przez generatory zakupione na koszt USAID. Że nie zbudowano dla nich ani jednej szkoły, ale wiele zakładów użyteczności publicznej zakupiło nowoczesny sprzęt. Że w prawie wszystkich szpitalach Ukraińcy są teraz badani do zakupionych przez tę fundację rezonansów magnetycznych i tomografii komputerowej, a na jej koszt wykonano tam również europejskie naprawy. Szczepionki przeciwko covid były również częściowo dziełem USAID.
Vlad mówi, że nawet w czasie wojny dotacje USAID dawały pracę bezrobotnym górnikom, którzy przenieśli się z Sołedaru do Dniepru. Fundusze te pomogły w przeniesieniu wielu strategicznych przedsiębiorstw ze wschodu na zachód.
Słynna weteranowa pizzeria w Kijowie również zaczęła funkcjonować dzięki wyluzowanemu ramieniu USAID.
A ileż projektów artystycznych zostało zrealizowanych dzięki amerykańskiej pomocy!
Pomogło to również wielu redakcjom gazet utrzymać się na powierzchni, przede wszystkim ze strefy frontowej. Jedno z największych osiągnięć Ukrainy, wolność słowa, została w dużej mierze zapewniona dzięki wsparciu niezależnych dziennikarzy z grantów USAID. Oksana Romaniuk, dyrektor Instytutu Informacji Masowej, powiedziała, że prawie 90% ukraińskich mediów przetrwało dzięki zagranicznym grantom.
Nie jest tajemnicą, że pomoc finansowa ze strony państw w znacznym stopniu przyczyniła się do rozwoju samorządu lokalnego, świadczenia usług drogą elektroniczną oraz tzw. cyfryzacji w dziedzinie administracji publicznej.
Według Suspilne, po rozpoczęciu inwazji na pełną skalę USAID przekazała Ukrainie 2,6 mld dolarów pomocy humanitarnej, 5 mld dolarów na rozwój i kolejne 30 mld dolarów bezpośredniego wsparcia budżetowego.
Nie jest tajemnicą, że pomoc finansowa ze strony państw w znacznym stopniu przyczyniła się do rozwoju samorządu lokalnego, świadczenia usług drogą elektroniczną oraz tzw. cyfryzacji w dziedzinie administracji publicznej.
Według Suspilne, po rozpoczęciu inwazji na pełną skalę USAID przekazała Ukrainie 2,6 mld dolarów pomocy humanitarnej, 5 mld dolarów na rozwój i kolejne 30 mld dolarów bezpośredniego wsparcia budżetowego.
Czy zatem to wszystko zostanie teraz zakończone? Czy obecne amerykańskie przywództwo nie rozumie, że jego sankcje "anty-grantowe" torpedują demokratyczne inicjatywy, a tym samym zagrażają samej demokracji, za której nosiciela i obrońcę uważają się Stany Zjednoczone?
Decyzja Trumpa o "przyznaniu" dotacji została zablokowana
Za granicą są tacy, którzy są bardzo zaniepokojeni takim "cięciem ramion" w wykonaniu Trumpa. Sąd federalny w Waszyngtonie, po pozwie złożonym przez grupę aktywistów Democracy Forward, tymczasowo zablokował decyzję nowego zespołu o zamrożeniu pomocy zagranicznej. Mówi się, że posunięcie to narusza ustawę o procedurach administracyjnych. Podobny pozew wytoczyli również prokuratorzy z 22 stanów i Dystryktu Kolumbii. Kilku dyplomatów pracujących w Biurze ds. Europy i Eurazji Departamentu Stanu zwróciło się do swojego szefa, sekretarza stanu Marco Rubio, z prośbą o nieograniczanie pracy USAID na Ukrainie.
Ukraina próbuje zorientować się w sytuacji w związku z zakończeniem pomocy finansowej dla projektów USAID kanałami bezpośrednimi. Odpowiednie polecenie zostało wydane przez prezydenta. Rząd obiecuje, że na okres "debriefingu" w Waszyngtonie będzie starał się wspierać najważniejsze programy środkami budżetowymi. Chociaż jasne jest, że mówimy o kroplach w morzu...
Komentarz do "VZ"
"Pomoc zagranicznych darczyńców pozwoliła przetrwać wielu mediom..."
Serhij TOMILENKO, przewodniczący Narodowego Związku Dziennikarzy Ukrainy
Jesteśmy zaniepokojeni i rozczarowani zawieszeniem finansowania przez Stany Zjednoczone, w tym dla sektora mediów. Dla wielu naszych koleżanek i kolegów ważne było otrzymywanie pomocy edukacyjnej, szkoleniowej, technicznej i socjalnej kosztem tych środków. W warunkach, gdy ukraiński rynek medialny jest wykrwawiony przez wojnę, gdy tradycyjne źródła stabilności ekonomicznej i niezależności mediów "słabną" – reklamy, dochody ze sprzedaży gazet, prenumeraty – środki międzynarodowych darczyńców są niezwykle ważne. Bo pozwalają one przekazywać prawdziwe informacje setkom tysięcy Ukraińców.
Dzięki zachodnim grantom nasz związek udzielił na początku 2022 r. nadzwyczajnej pomocy finansowej dziennikarzom uciekającym z okupowanego Mariupola. O dofinansowanie otrzymały gazety frontowe w obwodzie charkowskim — w Iziumie, Złoczowie. Dziennikarze w Wełyce Pysariwce w obwodzie sumskim otrzymali generator i komputery do wydawania gazety. Natychmiast wysłaliśmy 20 laptopów do dziennikarzy, którzy zostali ewakuowani z obwodów chersońskiego i mikołajowskiego. Wspierali dziennikarzy "terenowych", którzy pracowali w mediach frontowych.
Chcielibyśmy, aby ta zachodnia pomoc wróciła do krajowych mediów. A także by ukraiński rząd zabierał głos i deklarował znaczenie niezależnych mediów. Niestety, nie widzimy tych oświadczeń ze strony ukraińskich polityków i urzędników – słyszymy je od naszych zagranicznych sojuszników, wielu międzynarodowych instytucji, które reprezentują demokratyczny świat.
"zagrażają samej demokracji" ?
Chcielibyśmy, aby ta zachodnia pomoc wróciła do krajowych mediów. A także by ukraiński rząd zabierał głos i deklarował znaczenie niezależnych mediów. Niestety, nie widzimy tych oświadczeń ze strony ukraińskich polityków i urzędników – słyszymy je od naszych zagranicznych sojuszników, wielu międzynarodowych instytucji, które reprezentują demokratyczny świat.
"zagrażają samej demokracji" ?
Niby dlaczego?
Bez obcego finansowania kraj nie będzie funkcjonować i podzieli się na rozbójnicze kartele wydzierające sobie kęsy??
Po prostu trzeba zacisnąć zęby i wziąść się do pracy, a nie czekać na mannę z nieba.
No, chyba że chodzi o to, że w kraju szaleje korupcja i złodziejstwo, a elity do niczego się nie nadają.
Wtedy najpierw trzeba zmienić elity zarządzające krajem.
A tak na marginesie - proponuję poczytać sobie portale zza wschodniej granicy i porównać je z treściami, jakie prezentuje nasze dziennikarstwo.
Nie chodzi o treści dotyczące wojny tylko takie po prostu - na każdy temat.
Ile jest tych treści i jakiej są one jakości, ale także jak prezentuje się wygląd stron internetowych, czy są one przyjazne dla czytelnika, czy są obrazkowe czy tekstowe, czy wszystko mruga i się przesuwa na ekranie, czy też nie...
Bardzo polecam.
wz.lviv.ua
telegraf.com.ua
apostrophe.ua
vechirniy.kyiv.ua
newsukraine.rbc.ua
Tarnowskie Góry - serwis informacyjny na fb
newsukraine.rbc.ua
pravda.com.ua
eurointegration.com.ua
048.ua
eurointegration.com.ua
048.ua
0629.com.ua
pravda.if.ua
imi.org.ua
nv.ua
latifundist.com
portal.lviv.ua
ja najczęściej zaglądam na strony:
niezalezna.pl
tysol.pl
pch24.pl
radiomaryja
gandeste.org (publicystyka rumuńska)
ostatnio:
rp.plTarnowskie Góry - serwis informacyjny na fb
Na te 3 wiodące portale: onet, wp i interię, wchodzę bardzo sporadycznie, bo nic tam nie ma, ale nawet patrzeć na to nie mogę.
Jest kilka innych "treściwych" portali, ale są wypełnione głównie publikacjami lewicowymi czy lgtb, albo w tytule posta sugerują Czytelnikowi tezę jaką ma sobie przyswoić, więc - nie lubię...
Jeszcze jakiś rok temu PAP czy TVPinfo, Polskie Radio były rzeczowe, teraz odstręczają stronniczością i sugestiami jw.
Sprawdzam czasami regionalne portale i branżowe, jak trojmiasto.pl, radiokoszalin, radiogdańsk, kaszuby, Gazeta Bałtycka, Pomorska, radio PiK i inne.
Czytam głównie strony zagraniczne, tłumaczone automatycznie przez przeglądarkę, dużo sięgam na odsyłacze z facebooka, to jest pod tym względem bardzo dobra rzecz, bo dostaję całą listę wiadomości sprofilowaną pod moje zainteresowania.
W każdym razie polskie dziennikarstwo w porównaniu z zagranicznym - nawet z tym ukraińskim - jest po prostu skromne, albo nawet bardzo skromne.
Jest za mało dziennikarzy i publicystów w Polsce, a ci co są, też mogliby pisać więcej.
Życzyłbym sobie więcej dziennikarstwa analitycznego, merytorycznego i osobistego, tj. prezentującego własny oryginalny pogląd, różnorodnego i obejmującego wiele tematów, w tym z zagranicy.
Po 1990 roku spodziewałem się, że media na wyścigi będą przybliżać nam nie tylko zachód i wschód, ale przede wszystkim najbliższą nam Słowiańszczyznę i kraje byłego bloku socjalistycznego - tak się jednak nie stało.
Także dziennikarstwo newsowe jest też mało oryginalne i jest go mało, jest ograniczone do tendencyjnych tematów i zakresów geograficznych, "wszystkie" stacje telewizyjne i ich portale z reguły powtarzają te same informacje - oczywiście celowo, by zawęzić ludziom horyzonty, znany temat..
Media w Polsce służyły głównie zawężaniu pola widzenia Polakom, a ich skarlenie było celowe - dziś nowe pokolenia redaktorów nie wychodzą ponad poziom, do którego zostali wytrenowani... do którego się przyzwyczaili.
Młodzi ludzie w redakcjach czasami nie nadają się do tej roboty, są nieprzygotowani do rozmowy, są niedbali, albo wręcz agresywni w tonie - także przerywają rozmówcy, wchodzą w słowo, żeby bełkotać coś bez ładu i składu - co być może ma zasłonić ich brak rozezania w temacie albo osobistą niepewność siebie. Być może.
Są to po prostu osoby niedorosłe do roli jaką mają pełnić w radio.
I tacy ludzie pracują zawodowo wiele lat w regionalnej telewizji czy radio i to "na pierwszej linii" w kontakcie ze słuchaczem - to się kopiuje na młodzież, takie zachowania i właśnie dlatego podejrzewam, że to jest nieprzypadkowe....
Takie oczywistości jak opluwanie ludzi w RFN FM pomijam tu milczeniem.
To są złe wzorce i to jest robione celowo właśnie dlatego - że to jest zły wzór powielany w milionach kopii CODZIENNIE.
Dziennikarze powinni nadawać ton w społeczeństwie i własnym zaangażowaniem, postawą dawać wzór młodym ludziom jak należy z troską i zaangażowaniem traktować sprawy państwa.
Wpisz w szukajkę frazę "ilość dziennikarzy w Polsce"
I co?
Nie dowiesz się.
Tak po prostu.
Kilka "ciekawostek":
— To będzie pierwszy taki raport, roboczo zatytułowany "zawód dziennikarz", w którym chcemy ocenić sytuację zawodową dziennikarzy — mówi Andrzej Stawiarski, koordynator projektu i szef krakowskiego oddziału SDP. Bodaj najtrudniejszym problemem będzie samo zdefiniowanie zawodu dziennikarz.
— Nawet nie jesteśmy wpisani na listę zawodów — mówi Krystyna Mokrośińska, szefowa SDP.
Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich (SDP) – stowarzyszenie zrzeszające polskich dziennikarzy, od 1989 członek Międzynarodowej Federacji Dziennikarzy. Jest najstarszą organizacją dziennikarską w Polsce. Liczy ponad 2700 członków zrzeszonych w 16 oddziałach terenowych w największych miastach Polski.
W przeliczeniu na 10 tys. mieszkańców w Polsce jest zaledwie trzech dziennikarzy - najmniej wśród 12 europejskich krajów, które wzięły udział w badaniu MediaAcT/
Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich (SDP) – stowarzyszenie zrzeszające polskich dziennikarzy, od 1989 członek Międzynarodowej Federacji Dziennikarzy. Jest najstarszą organizacją dziennikarską w Polsce. Liczy ponad 2700 członków zrzeszonych w 16 oddziałach terenowych w największych miastach Polski.
Rok 2015, informacja z mojego bloga, którą wtedy gdzieś znalazłem na Onecie:
W przeliczeniu na 10 tys. mieszkańców w Polsce jest zaledwie trzech dziennikarzy - najmniej wśród 12 europejskich krajów, które wzięły udział w badaniu MediaAcT/
Z badania wynika, że w Polsce jest ok. 10 tys. dziennikarzy (2012 r.) - o blisko 2 tys. mniej niż rok wcześniej.
2542 pracuje w czasopismach,
1651 - w dziennikach regionalnych,
1157 - w publicznej radiofonii,
926 - w prywatnych telewizjach,
808 - w prywatnych rozgłośniach radiowych,
758 - w publicznej telewizji,
659 - w ogólnopolskich dziennikach,
350 - w mediach internetowych i
249 - w agencji prasowej.
Wśród biorących udział w badaniu 12 krajów europejskich najwięcej dziennikarzy jest w Wielkiej Brytanii (blisko 70 tys.) i w Niemczech (prawie 50 tys.). Polska uplasowała się na ósmej pozycji, wyprzedzając Szwajcarię, Finlandię, Austrię i Estonię, ale w naszym kraju jest najmniej dziennikarzy w przeliczeniu na 10 tys. mieszkańców - zaledwie trzech. Najwyższy wskaźnik odnotowano w Rumunii (18), Finlandii (15) i Szwajcarii (13).
Jak oceniła prezentująca wyniki prof. Bogusława Dobek-Ostrowska z Uniwersytetów Wrocławskiego i Warszawskiego, wyniki te oznaczają, że w Polsce zawód dziennikarza jest "niezwykle elitarny, zawężony do bardzo niewielkiej grupy".
Wiadomo po co - służbom łatwiej kontrolować 1000 ludzi niż 10 000, prawda??
Kontrolując 2000 najważniejszych ludzi w państwie można za ich pośrednictwem kontrolować miliony, prawda?
Ale wpisz: "number of journalists per 1000 inhabitants Europe"
a dostaniesz np. to:
Wśród państw członkowskich UE najwyższy odsetek osób zatrudnionych w działalności wydawniczej odnotowano w Niemczech (1,3 proc. całkowitego zatrudnienia), a następnie w Finlandii i Szwecji (po 0,7 proc.) oraz w Danii (0,6 proc.).
Działalność wydawnicza zgodnie z definicją zawartą w klasyfikacji NACE Rev.2. Dział ten obejmuje
wydawanie książek, broszur, ulotek, słowników, encyklopedii, atlasów, map i wykresów;
wydawanie dzienników, dzienników i periodyków;
katalogi i listy mailingowe oraz inne publikacje, a także publikowanie oprogramowania.
Dziennikarze w tym artykule odnoszą się do kategorii "Dziennikarze ISCO 2642", zgodnie z klasyfikacją ISCO-08.
Z naszego najbliższego podwórka, gorzej jest tylko w Rumunii, Słowacji, Bułgarii, Węgrzech, potem, na naszym poziomie
kraje małe jak kilkumilionowa Litwa, Czechy, wyjątek stanowi Hiszpania i Włochy.
Wyprzedza nas mała Estonia, Grecja, Dania, Chorwacja i liczniejsze od nas tuzy europejskie - Francja, Wlk. Brytania.
Nieduża Norwegia, Szwecja, Finlandia - dwa razy więcej niż w Polsce.
No i Niemcy.
Odsetek osób zatrudnionych w działalności wydawniczej w Niemczech jest ponad 4x większy niż w Polsce i największy w UE.
Dziwi??
Chyba nie.
[gdzieś od tego miejsca komputer/blogger się zamulił - nie podoba się temat? to samo było przy pisaniu o zamachu na edukację - MS]
Inna statystyka:
891 600 zatrudnionych jako autorzy, dziennikarze lub lingwiści
W 2022 r. krajami o największym odsetku osób zatrudnionych w tych dziedzinach w UE były Niemcy (25,6 proc.), Francja (12,0 proc.) i Hiszpania (9,1 proc.). Malta, Cypr, Łotwa, Estonia i Luksemburg miały mniej niż 0,5 proc. całkowitego udziału w UE.
Gdzie Polska?
Nie ma?
Niestety plik z danymi nie istnieje...
Znowu Niemcy na pierwszym miejscu, ponad 2x więcej dziennikarzy i autorów niż w następnej w kolejności Francji.
Czy to jest jasne, jak to jest ważne?
Tymczasem w Polsce niszczy się edukację, odchodzi się od zadań domowych, od sprawdzianów, wmawia się ludziom, że młodzież - osoby niedorosłe, niedoświadczone, kierujące się emocjami - powinny decydować o tym, jaka ma być szkoła i edukacja w Polsce.
Pajdokracja prowadzi do katastrofy.
Więcej języka polskiego, więcej czytanek, książek, więcej rozprawek, więcej samodzielnej analizy, więcej samodzielnego pisania, RZETELNEJ pracy, notowania spostrzeżeń, rozgryzania zagadnień i tak dalej i tak dalej....
Wszystko po to, by mieć rozumnych poinformowanych obywateli, nie tylko dziennikarzy czy publicystów, blogerów.
Jeżeli ktoś prowadzi bloga na jakikolwiek temat, już po kilku latach wyrobi się na tyle, że jego pismaczenie będzie strawne do czytania, a po 10 latach to sobie naprawdę styl można wypracować i pisać z sukcesami, a przynajmniej na dobrym poziomie.
Ale trzeba pisać.
I trzeba być rzetelnym w tym co się pisze, a nie nastawiać się, że ja będę zarabiać na tym za kilka miesięcy, albo, że kiedykolwiek będę na tym zarabiać....
Ja nie robię tego pod zarobek i nigdy tak nie planowałem, tak po prostu wyszło, że już ponad 10... nie, to już 15 lat jak prowadzę publiczny notatnik, bloga.
P.S.
17 lutego
przedruk
Nauczyciele języka polskiego mają związane ręce. Wszystko przez brak prac domowych. "Jak nauczyć..."
Co nauczyciele sądzą o braku prac domowych?
Bez systematycznego utrwalania wiedzy w domu, szczególnie w przypadku języka polskiego, matematyki czy języków obcych, trudniej jest osiągnąć dobre rezultaty - alarmują nauczyciele.
Tymczasem w szkołach trwają poszukiwania nowych metod pracy z uczniami, które pozwolą pogodzić różne stanowiska w tej sprawie.
Mazowiecka Kurator Oświaty Wioletta Krzyżanowska oraz Dyrektor Instytutu Badań Edukacyjnych, prof. Maciej Jakubowski uczestniczyli dziś w spotkaniu konsultacyjnym z nauczycielami języka polskiego, które odbyło się w Ostrołęce. Podczas spotkania nauczyciele mieli odpowiedzieć na pytanie
Mazowiecka Kurator Oświaty Wioletta Krzyżanowska oraz Dyrektor Instytutu Badań Edukacyjnych, prof. Maciej Jakubowski uczestniczyli dziś w spotkaniu konsultacyjnym z nauczycielami języka polskiego, które odbyło się w Ostrołęce. Podczas spotkania nauczyciele mieli odpowiedzieć na pytanie
"Jakie zmiany są potrzebne w nauczaniu naszego przedmiotu?".
I tak, nauczyciele wskazali m.in. potrzebę zwiększenia liczby godzin języka polskiego w klasach 4 i 8 "szczególnie w obliczu braku prac domowych". A brak prac domowych, to - przypomnijmy - reforma wprowadzona przez minister edukacji Barbarę Nowacką.
W innym punkcie nauczyciele napisali: - Jak nauczyć redagowania dłuższych form wypowiedzi pisemnej, np. rozprawki bez zadawania do domu? Więcej lekcji w szkole.
Tak Nowacka tłumaczyła swoją reformę
- To szkoła służy edukacji, edukacji nie ma służyć dom - stwierdziła w ubiegłym roku minister edukacji Barbara Nowacka. W ten sposób firmowała ona zmiany w edukacji, które wykluczają zdawanie uczniom prac domowych. A kiedy wprowadzano te przepisy, prof. Aleksander Nalaskowski w rozmowie z Niezalezna.pl krytykował to rozwiązanie i - na co wiele wskazuje - miał rację...
Brak prac domowych to zupełny humbug. Bo praca domowa jest samodzielną pracą dziecka, która przygotowuje je do samodzielnego życia. Proszę zwrócić uwagę na fakt, że umiejętność uczenia się samemu czy też autoedukacji, jest nam niezwykle potrzebna w świecie rozwijającej się technologii. Przecież kiedy ja byłem dzieckiem czy młodym człowiekiem, nikt nie słyszał o telefonach komórkowych i ich nie miał, nikt nie jeździł samochodem z automatyczną skrzynią biegów, nie miał żadnego komputera i tak dalej… Obsługi tych wszystkich urządzeń musiałem się nauczyć. Nie potrafiłbym tego zrobić, gdybym w dzieciństwie nie nauczył się odrabiać prac domowych. Gdybym nie nauczył się autoedukacji. W myśl powiedzenia: „czego Jaś się nie nauczył, tego Jan nie będzie umiał”!
– mówił wówczas prof. Nalaskowski.
wz.lviv.ua/mizhnarodna-polityka/527170-velyke-amerykanske-prannia-yak-by-razom-z-brudnoiu-vodoiu-ne-vyplesnuly-z-nochov-i-dytynu
Ilu mamy dziennikarzy? - rp.pl
gazeta.policja.pl/997/archiwum-1/2021/numer-1-0120/198410,Zawod-Dziennikarz-obywatelski.html
http://wiadomosci.onet.pl/kraj/zawod-dziennikarza-jest-w-polsce-elitarny/e82jy
ec.europa.eu/eurostat/web/products-eurostat-news/-/edn-20200503-1
Nauczyciele języka polskiego mają związane ręce. Wszystko przez brak prac domowych. "Jak nauczyć..." | Niezalezna.pl
I tak, nauczyciele wskazali m.in. potrzebę zwiększenia liczby godzin języka polskiego w klasach 4 i 8 "szczególnie w obliczu braku prac domowych". A brak prac domowych, to - przypomnijmy - reforma wprowadzona przez minister edukacji Barbarę Nowacką.
W innym punkcie nauczyciele napisali: - Jak nauczyć redagowania dłuższych form wypowiedzi pisemnej, np. rozprawki bez zadawania do domu? Więcej lekcji w szkole.
Tak Nowacka tłumaczyła swoją reformę
- To szkoła służy edukacji, edukacji nie ma służyć dom - stwierdziła w ubiegłym roku minister edukacji Barbara Nowacka. W ten sposób firmowała ona zmiany w edukacji, które wykluczają zdawanie uczniom prac domowych. A kiedy wprowadzano te przepisy, prof. Aleksander Nalaskowski w rozmowie z Niezalezna.pl krytykował to rozwiązanie i - na co wiele wskazuje - miał rację...
Brak prac domowych to zupełny humbug. Bo praca domowa jest samodzielną pracą dziecka, która przygotowuje je do samodzielnego życia. Proszę zwrócić uwagę na fakt, że umiejętność uczenia się samemu czy też autoedukacji, jest nam niezwykle potrzebna w świecie rozwijającej się technologii. Przecież kiedy ja byłem dzieckiem czy młodym człowiekiem, nikt nie słyszał o telefonach komórkowych i ich nie miał, nikt nie jeździł samochodem z automatyczną skrzynią biegów, nie miał żadnego komputera i tak dalej… Obsługi tych wszystkich urządzeń musiałem się nauczyć. Nie potrafiłbym tego zrobić, gdybym w dzieciństwie nie nauczył się odrabiać prac domowych. Gdybym nie nauczył się autoedukacji. W myśl powiedzenia: „czego Jaś się nie nauczył, tego Jan nie będzie umiał”!
– mówił wówczas prof. Nalaskowski.
„czego Jaś się nie nauczył, tego Jan nie będzie umiał” - oto im właśnie chodzi....
wz.lviv.ua/mizhnarodna-polityka/527170-velyke-amerykanske-prannia-yak-by-razom-z-brudnoiu-vodoiu-ne-vyplesnuly-z-nochov-i-dytynu
Ilu mamy dziennikarzy? - rp.pl
gazeta.policja.pl/997/archiwum-1/2021/numer-1-0120/198410,Zawod-Dziennikarz-obywatelski.html
wirtualnemedia.pl/artykul/telewizja-polska-praca-zarobki-ile-zarabiaja-dziennikarze
pl.wikipedia.org/wiki/Stowarzyszenie_Dziennikarzy_Polskich
http://wiadomosci.onet.pl/kraj/zawod-dziennikarza-jest-w-polsce-elitarny/e82jy
ec.europa.eu/eurostat/web/products-eurostat-news/-/edn-20200503-1
Nauczyciele języka polskiego mają związane ręce. Wszystko przez brak prac domowych. "Jak nauczyć..." | Niezalezna.pl
Ciag zadarzeń politycznych po 2005 roku jest doskonale zgrany z zapotrzebowaniem Waszyngtonu i Izraela na wojnę na terenie Europy a ich solidarnościowa agentura w Polsce robi co ma nakazane.
„Silna kobieta o wysokiej pozycji społecznej „ to Hilary Clinton winna m.in. wywołania trzęsienia ziemi na Haiti a prawdopodobnie umoczonaw awarię w Fukiszimie.
„Po trupach do celu” to zaś motto bliźniaka Kalksteina tego co razem z przybocznym Maciarewiczem, Korwinem i przy pomocy Wojtyły wpakował Polaków w zabójczy traktat stowarzyszeniowy z Unią z 1991 roku, wcześniej szantażując cały parlament. Przez całkowity przypadek klika - Kaczyński, jego młodociane wykidajły z PO i Korwin z powrotem opanowali scenę polityczną, wykonali rozkaz Waszyngtonu.
Kandydaci na prezydenta icek na icku icka pogania widać mają określone zdanie na temat inteligencji Polaków, jadą po całości. Nie chrzań tu Nimrod o bohaterach sierpniowych, chyba że to zasłużeni dla Izraela.
Oznacza to, że – bardzo upraszczając – statystyczny Kowalski, na to co mu zostaje w portfelu po otrzymaniu pensji i przeżyciu miesiąca, pracuje przez jeden tydzień.
A przez pozostałe 3 tygodnie pracuje na pieniądze, które odbiera mu państwo."
Szanowny Autorze!
Wysokość opodatkowania 83% jest obliczana w stosunku do wysokości zarobków pozostałych po opodatkowaniu, a nie w stosunku do całej kwoty przychodów.
Natomiast jeżeli szanowny Autor chce uzyskać wielkość podatku w stosunku do przychodu to należy wykonać operację 83/(100+83)=45,35
Taka pomyłka prowadzi do pozbawienia wiarygodności wszelkich kolejnych wniosków i analiz.
In the first years of his rule Mussolini literally executed the policy prescribed by Pareto, destroying political liberalism, but at the same time largely replacing state management of private enterprise, diminishing taxes on property, favoring industrial development, imposing a religious education in dogmas.[13]//
Rozważmy tzw. średnią krajową, czyli kwotę jaką wg GUS powinien zarabiać każdy przeciętny Polak - 3900 złotych brutto.
Z miejsca można zauważyć, że system jest tak skonstruowany, aby ukryć przed ludźmi prawdziwe obciążenia, rozdzielając daniny płacone przez pracodawcę i pracownika na dwie osobne części.
Z miejsca widzimy, że płaca 3900 zł brutto, wynosi de facto 4708.86, z czego na tzw rękę otrzymujemy 2783 zł 43 gr. Stanowi to
zaledwie 59% kwoty brutto.
Rozdzielenie części płaconej przez pracownika i pracodawcę jest typowo polskim wynalazkiem.
W takim Zjednoczonym Królestwie nikt nie ściemnia, że moja płaca brutto jest niższa niż jej koszt dla pracodawcy, dostaję na kwitku dokładnie tyle, ile pracodawca wpisał sobie w rubrykę "koszty".
Zarabiając identycznie, w UK do domu mógłbym przynieść dokładnie 4560 zł.
Taka wypłata byłaby bowiem obciążona jedynie składką na ubezpieczenie, a podatek mieściłby się w całości w sumie zwolnionej.
W UK drożej, ktoś powie. Policzmy zatem średnią w UK, czyli 2200 funtów brutto miesięcznie. "Salary calculator UK" i widzimy, że z tej kwoty przynosimy małżonce do domu dokładnie 1760 funtów, czyli 80% zarobków brutto.
Liczmy dalej. Przynosimy swoje 59% do domu i robimy opłaty, kupujemy żywność, itd. Niemal wszystko jest obciążone 23% VAT, zatem zostaje nam z tego 2142 złotych, czyli 45% zarobków brutto. To jeszcze nie wszystko. Załóżmy, że tankujemy tylko jeden bak paliwa, 50 litrów na miesiąc, a zapłacimy 80 zł akcyzy (1.56zł/l). Wypijamy 4 półlitrówki wódki, a 11.40 zł akcyzy za butelkę - 46 zł, do tego 20 butelek piwa jasnego 12 blg a 50 gr/but -10 zł. Prąd - 2gr za kWh, czyli przy przeciętnym zużyciu 200 kWh/mies, 4 złote, gaz, 3 GJ/mies, następne 4 zł akcyzy. Doliczmy jednego palacza w rodzinie, płacącego 8 złotych akcyzy za każdą paczkę i wypalającego skromne 15 paczek/ miesiąc -120 złotych. Razem, bardzo skromnie licząc, około 300 złotych. Zostało nam 1840 złotych - 39% naszych zarobków. Zatem realna skala danin w naszym kraju to około 60% dochodu brutto.
Zmieniając temat, mnie również wydaje się dziwne, że Niemcy tak się nagle obudzili.
Z początku dziwiłem się nieco, że chcą aż tak bardzo zaszkodzić swoim lokajom w Polsce, dostarczając amunicji ich głównemu lokalnemu rywalowi.
Ale po głosach dochodzących na temat tej publikacji jasno widać, że oskarżycielski palec jest skierowany na FSB, czyli w domyśle - Putina.
Konkluzja jest jedna - gra ma na celu ustawienie Polaków przeciw Rosji, bez specjalnego oglądania się na tzw. Collateral Damages.
BND nie śpi i widzi jak na dłoni, jak entuzjazm Polaków wobec "obywatelskiego zrywu" na Ukrainie wyczerpuje się do zera. Zatem trzeba czymś podgrzać antyrosyjskie nastroje. Rola Niemiec w wydarzeniach na Ukrainie jest sprytnie zamaskowana i wielu komentatorów, również z tego portalu, upatruje w nich wyłącznie wpływów duumwiratu amerykańsko-izraelskiego. Przepełnieni świętym oburzeniem nie widzą, że niemiecka gra musi być tutaj znacznie subtelniejsza, z uwagi na zależność Niemiec od wielu rzeczy z Rosji, a przede wszystkim, rosyjskiego gazu.
Autor jest jak widać od dawna wspierany jest przez środowiska niechętne powiązaniom gospodarczym z Rosją, a zwłaszcza uzależnieniu od rosyjskiego gazu, więc ta publikacja w oczywisty sposób wpisuje się w tą linię programową.
Pozdrawiam, panie Macieju.
Tym razem
http://www.mikke.fora.pl/ideologia-religia-swiatopoglad,8/80-podatki-wyliczenie,8279.html
ale mówiąc szczerze, nigdy w ten temat się nie zagłębiałem, informacja zakonserwowana .....
Czy różnica, dajmy na to 5%, jest istotna ?
69%, 70% czy 80%, 83%, 86%
I tak w głowie cały czas mam świadomość, że skala drenażu finansów jest większa, bo do drenażu należy też doliczyć pieniądze specjalnie zmarnowane np. na orliki. Nie ma na służbę zdrowia, ale na orliki są.
Dlatego nie wnikam w szczegóły, bo zdaję sobie sprawę, że i tak nie wiem wszystkiego.
Są pieniądze, które legalnie się wyprowadza, pisał o tym też Tomasz Urbaś.
Opisanie dziesiątek sposobów na wyprowadzanie kasy z budżetu, np. kupowanie niepotrzebnego nam towaru od amerykanów, tylko po to, by nie przeznaczyć tych pieniędzy na służbę zdrowia, jest niezmiernie trudne, łatwiej i prościej pokazać skalę kradzieży tak jak zrobiłem to wyżej.
Przeciętny obywatel kompletnie nie ma pojęcia ze skali procederu, a o to chodzi, żeby wiedział.
"Taka pomyłka prowadzi do pozbawienia wiarygodności wszelkich kolejnych wniosków i analiz."
A co powiedzieć o rządzie, który pobiera ode mnie podatek drogowy i opłaca z niego emerytury, pobiera ode mnie składkę emerytalną, ale już niektórzy dowodzą, że tej emerytury na oczy nie zobaczę.
Co o takim rządzie powiedzieć?
Gdzie do jakich słów twierdzeń i wyliczeń przyłożone twoje słowa?
Chodzi oczywiście o niemieckiego autora rewelacji o zamachu w Smoleńsku, a nie o mnie.
1. Po pierwsze.
Średnio 83% podatków przy 2800zł na rękę, daje 2800 / (1-0,83) = 16.470zł miesięcznie, a nie 11.200 zł.
Rozumiem, że autor sam nie może uwierzyć w te 83% podatku.
Co innego wiedzieć, a co innego uwierzyć.
2. Po drugie.
Średnio 83% oznacza, że część ludzi płaci wyższe podatki.
Z moich szacunków (też nie mogę uwierzyć) wynika, że średnie opodatkowanie w Polsce waha się od 80% dla ludzi bogatych do 95% dla ludzi biednych, gdyż bogaci w jakiś sposób potrafią się częściowo uratować.
Tak, są ludzie, większość nawet, którzy płacą podatki w Polsce w skali 90-95%.
To znaczy, że 3 dni w miesiącu pracują na siebie.
3. Po tracie.
Część podatków wraca do ludzi w formie "spożycia zbiorowego", ale
to nie jest żadnym usprawiedliwieniem, bo tylko mała część i najczęściej w dobrach bardzo niskiej jakości otrzymywanych razem z upokorzeniem.
Proste podliczenie - VAT 23%, Dochodowy 20%, ZUS ok. 45%, akcyzy, podatki, opłaty w paliwach i energii, podatki od nieruchomości, podatki od deszczu, psów, samochodów ciężarowych, i jeszcze z 70 innych.
Do tego dochodzi koszt płacenia tychże, koszt świadczeń niepieniężnych jak np. opłata za prawo jazdy czy rejestrację samochodu, opłaty za złomowanie, za korzystanie ze środowiska.
Ja to kiedyś liczyłem, to jest szacowałem.
Wychodzi 88-95%.
Nie 88-95%, ale 80-95%.
Żeby było dokładnie.
Jeżeli szanowny Autor opiera się na informacjach Centrum im.Adama Smitha w kwestii wysokości procentu, to przecież ta sama instytucja jest autorem takiej daty jak dzień wolności podatkowej, czyli dnia od którego to co zapracujemy przestaje być pochłaniane przez podatki.
Gdyby podatki były w wysokości około 83% całkowitych przychodów, to ten dzień musiałby przypadać gdzieś w październiku - a tak nie jest. Instytucja ta wyznacza go jednak zawsze w pierwszej połowie roku, co by świadczyło o tym, że stanowi on mniej niż 50% całkowitych przychodów.
Czy nie stanowi ona właściwie pomocy dla takiego równie nierzetelnego rządu? Czy nie daje mu ona pretekstu do wskazania, że krytycy są równie nierzetelni jak sam rząd? Czy nie prowadzi jedynie do licytacji która strona jest bardziej nierzetelna?
Gdyby było to w granicach 80%-90% od całkowitych przychodów to dzień wolności podatkowej wypadał by w październiku-listopadzie, a wypada w pierwszej połowie roku.
Sądzę że ta instytucja na pewno zachowuje spójność tych dwóch wyliczanych danych, by być wiarygodną.
CAS pp. liczy tylko część podatków, i mimo pewnie dobrej woli, podaje zafałszowany obraz rzeczywistości na korzyść naszych pasożytów.
Po spędzeniu dłuższej chwili nad kwestiami podatkowymi, nie miałem już czasu na dokładną korektę napisanej treści i wkradła się ta niejasność, za którą przepraszam.
Wracając do dyskusji o daninach, ich skala w Polsce, wyliczona przeze mnie na około 60 %, nie jest jeszcze końcem wyliczanki.
W pozostałej kwocie są jeszcze inne obowiązkowe opłaty - abonament RTV, obowiązkowe świadczenia na rzecz gminy, np. z tytułu podatku gruntowego, różnego rodzaju opłaty skarbowe, wznowienia dokumentów, przerejestrowania samochodów i opłaty za przeglądy, i tak dalej. Spokojnie uzbiera się tego kolejne 5-10%.
Do tego wyliczenia można spokojnie doliczyć odsetki od kredytów konsumenckich, których wysokość w skali całego kraju wynosi obecnie ponad 607 miliardów złotych.http://www.tradingeconomics.com/poland/consumer-credit
Dzieląc tą sumę przez liczbę zatrudnionych, czyli 17 milionów, otrzymujemy astronomiczną kwotę ponad 35 tys złotych na osobę.
Odsetki od takiej kwoty to ponad 200 złotych miesięcznie.
Ktoś powie - nikt nikomu nie każe brać kredytów. Ale przy tak niewielkiej części dochodu pozostawionej do dyspozycji, wzięcie kredytu na pralkę, lodówkę, meble, telewizor, czy wreszcie - własne lokum, to najczęściej jedyna możliwość wejścia w ich posiadanie.
Zatem można uznać, że wysoka skala kredytów i odsetek to część tego systemu. Skala zadłużenia społeczeństwa z tego tytułu to oficjalnie 31% PKB. Dla porównania, w Czechach jest to 25% PKB.
Po odliczeniu, przypadającej na statystycznego Polaka, kwoty odsetek od dochodu wolnego od danin, pozostaje nam 34% początkowej sumy brutto naszych zarobków, do tego, opisane powyżej, "drobne datki". To już zbliża się do owych 80%..
Zadłużenie Polski tylko z tytułu długu publicznego, kredytu zagranicznego firm, oraz konsumenckiego obywateli, to łącznie ok 160% PKB.
Do tego dochodzą długi jednostek samorządowych - tylko Kraków ma 2 mld zł długów, czyli 60% swoich rocznych wpływów.
Rozwinięte gospodarki mogą obsługiwać wysokie zadłużenie, gdyż po pierwsze - są chętni na obligacje skarbowe oprocentowane na ułamek procenta rocznie (niemieckie 10 letnie O.S.=0.15%, polskie=2.31%), po drugie - nie muszą dużo inwestować, wystarczy im zwykła amortyzacja.
A do tego wszystkiego, dzisiaj gromko zakrzyknęli Bracia Starsi, żądający zwrotu kamienic na kilkadziesiąt miliardów $.
Wypłata z budżetu choćby części tej sumy pozbawia nas resztek i tak już nikłych szans na uniknięcie bankructwa.
Jak widać, rozłożony na ćwierć wieku plan, zmierza już do finiszu jego realizacji..
Otóż wypraszam sobie, to ja wynalazłem pojęcie KŁAMSTWO NIEMIECKIE i proszę nie dotabiać jakiś nowych pojęć na nim opartym, tym bardziej, że co niby ma oznaczać to hasło?
To, że do dzisiaj nie opublikowałem (w zasadzie tłumaczę to pojęcie w opracowaniu werwolf w punkcie 13) pełnego opracowania na ten temat, nikogo nie upoważnia do tworzenia jego klonów.
Tym bardziej, że niby co oznacza hasło kłamstwo polskie?
Jak się domyślam jest to element zniekształcania mojej informacji, zacznie się naprzemienne stosowanie tego terminu, albo kłamstwa niemieckie zaczną być nazywane polskimi - chwyt zgodnie zresztą z zasadami kłamstwa niemieckiego....
Jeszcze o tym jak taguje swoje teksty tutaj.
Ostatnimi miesiącami stosuję podobną technikę, jaką stosują od wieków niemcy wobec Polaków - czyli jak coś piszą lub mówią o Polsce, to zawsze z jakimś dodatkiem o negatywnym wydźwięku - i o to tu chodzi .
Tak więc moje tagowanie - niemcy impakt - to odpowiedź na ustawiczną antypolską retorykę w mediach.
Mógłbym się jeszcze mocno rozpisać, ale może innym razem omówię ten temat.
Tymczasem polecam wszystkim - niemcy impakt.
dlaczego obcięło końcówkę tekstu?
w kraju okupowanym przez obce służby i administrowanym przez 5 kolumnę nie ma co oczekiwać, że rząd będzie postępował zgodnie z interesami narodu