Maciej Piotr Synak


Od mniej więcej dwóch lat zauważam, że ktoś bez mojej wiedzy usuwa z bloga zdjęcia, całe posty lub ingeruje w tekst, może to prowadzić do wypaczenia sensu tego co napisałem lub uniemożliwiać zrozumienie treści, uwagę zamieszczam w styczniu 2024 roku.

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą fałsz. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą fałsz. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 15 marca 2022

I wszystko się zgadza



Gallerie degli Uffizi


1 godz. 


Dziecko przedstawione przez malarza Paolo Veneziano na tym obrazie właśnie się urodziło, a jednak udaje mu się stać samotnie, aby modlić się, wśród zaskoczenia kobiet, które się nim opiekują.
Pszczelarz robi mu pierwszą kąpiel z ręcznikiem na kolanach, gotowy go owinąć, żeby mu nie było zimno.

W tle obrazu mama dziecka jest „refocylowana”, po cierpieniu porodowym, przez dwie kobiety, które dają jej spacer po restauracji.
Scena koncentruje się w przestrzeni wewnętrznej, w centrum której duże łóżko z zdobioną kołdrą, natomiast w tle na drugim piętrze widać detal sufitu szuflady.

Jak noworodek może stać na własnych nogach?
Odpowiedź jest prosta!

Nie chodzi o zwykłe dziecko, ale o #SanNicola, jak napis z jego imieniem, S. NICOLAUS, który przejeżdża aureolę dziecka, przeznaczony do świętości jeszcze przed jego narodzinami.
Jak głosi legenda, święta Nicola urodziła się 15 marca 270 p.n.e. w Patarze, mieście starożytnej Licji, w obecnej Turcji Jak mały Nicola dorastał, wykazywał szczególną chęć sprawowania cnót, w szczególności dobroczynności, aby stać się protagonistą nie kilku cudów na korzyść potrzebujących.

Skąd pochodzi ten obraz?

Opera ta wraz z kolejną znikniętą z Elemosine del Santo, obie zachowane w Uffizi, była prawdopodobnie częścią ołtarza poświęconego San Nicoli, którego relikwie z XI wieku zachowane są w mieście Bari.

Paolo Veneziano, Narodziny św. Nicoli, 1340-1347 ok. , Galeria Uffizi












Il bambino raffigurato dal pittore Paolo Veneziano in questo dipinto, è appena nato, eppure riesce a tenersi prodigiosamente in piedi da solo per pregare, fra lo stupore delle donne che lo accudiscono.
La levatrice gli sta facendo il suo primo bagnetto con un telo sulle ginocchia, pronta ad avvolgerlo per non fargli prendere freddo.

Sullo sfondo del dipinto, la madre del piccolo viene “rifocillata”, dopo le fatiche del parto, da due donne che le porgono una pietanza ristoratrice.
La scena è concentrata in uno spazio interno, al centro del quale spicca un grande letto con il copriletto decorato, mentre sullo sfondo in secondo piano è visibile il dettaglio del soffitto a cassettoni.
Ma come può un neonato reggersi in piedi sulle proprie gambe?

La risposta è semplice!

Non si tratta di un bambino qualunque, ma di #SanNicola, come ricorda l’iscrizione col suo nome, S. NICOLAUS, che corre sopra l’aureola del piccolo, già destinato alla santità ancor prima di nascere.
Come narra la leggenda, San Nicola nacque il 15 marzo 270 d.C. a Patara, città dell’antica Licia, nell’attuale Turchia. Man mano che il piccolo Nicola cresceva, mostrava una particolare disposizione all’esercizio delle virtù, in particolar modo alla Carità, tanto da diventare protagonista di non pochi miracoli a favore dei bisognosi.

Da dove proviene questo dipinto ?

Quest’opera, insieme ad un altro scomparto con l’Elemosina del Santo, entrambe conservate agli Uffizi, era probabilmente parte di una pala d’altare dedicata San Nicola, le cui reliquie dal XI secolo si conservano nella città di Bari.

Paolo Veneziano, Nascita di San Nicola, 1340-1347 ca., Galleria degli Uffizi











piątek, 9 lipca 2021

Gilgamesz - groch z kapustą

 

Enkidu - zły władca tego świata, syn prostytutki, włochaty zwierz

Gilgamesz - „w dwóch trzecich bogiem, w jednej trzeciej człowiekiem” -  nazywany jest dodatkowo dość enigmatycznie tym, którego „ojciec był duchem” - zapewne Stwórca lub jego awatar

Mitra też zabija byka, podobnie jak Tezeusz.


Historię piszą zwycięscy, a więc to wersja Enkidu.




Enkidu, "przyjaciel" Gilgamesza. 

Z Ur w Iraku. 2027-1763 p.n.e. Muzeum Iraku



Basmala (arab. ‏بسملة‎) – formuła „w imię Boga miłosiernego litościwego” (‏بِسْمِ ٱللّٰهِ ٱلرَّحْمَٰنِ ٱلرَّحِيم‎, Bi-ismi Allāhi Ar-Raḥmāni Ar-Raḥīm) rozpoczynająca prawie każdą surę Koranu, którą praktykujący muzułmanin rozpoczyna każdą ważniejszą czynność i która świadczy o przynależności do ummy[1].



https://pl.wikipedia.org/wiki/Basmala




Enkidu ( sumeryjski : ?￰メニᅠ? EN.KI.DU 10 ) [6] był legendarną postacią w starożytnej mitologii mezopotamskiej , towarzysz wojenny i przyjaciel Gilgamesza , króla Uruk . Ich wyczyny zostały skomponowane w sumeryjskich poematów iw akadyjskiej Epos o Gilgameszu , napisany podczas 2 tysiąclecia pne . Jest najstarszym literackim przedstawieniem dzikiego człowieka , powracającym motywem w przedstawieniach artystycznych w Mezopotamii iw literaturze starożytnego Bliskiego Wschodu . Pojawienie się Enkidu jako człowieka prymitywnego wydaje się być innowacjąWersja starobabilońska (1300 - 1000 pne), ponieważ pierwotnie był sługą-wojownikiem w wierszach sumeryjskich.

Pojawiły się sugestie, że może on być „człowiekiem byka” pokazanym w sztuce mezopotamskiej, mającym głowę, ramiona i ciało człowieka oraz rogi, uszy, ogon i nogi byka. [7] Następnie seria interakcji z ludźmi i ludzkich sposobów zbliżyła go do cywilizacji, czego kulminacją był mecz zapaśniczy z Gilgameszem, królem Uruk . Enkidu ucieleśnia dziki lub naturalny świat. Choć dorównuje Gilgameszowi siłą i postawą, działa w pewien sposób jako przeciwieństwo kulturalnego, miejskiego króla-wojownika.


Nazwa Enkidu jest sumeryjska i na ogół zapisuje się w tekstach w tym języku ciągiem znaków en.ki.du10 . Fraza ki.du10 ( dobre miejsce ) jest dobrze poświadczona we wczesnodynastycznych imionach osobistych, a nazwa en.ki.du10.ga ( Pan dobrego miejsca ) jest cytowana na tabliczkach Fary. Brak dopełniacza lub jakiegokolwiek elementu gramatycznego był powszechny aż do późnego trzeciego tysiąclecia. [12] Jednak alternatywne tłumaczenie zostało zaproponowane jako Stworzenie Enki .

W eposie jego imię poprzedza znak określający boskość dingir ?, co oznacza, że ​​postać ta została uznana za istotę boską.


Stworzenie Enkidu 

Gilgamesz, król Uruk, maltretuje swój lud. W odpowiedzi na skargi obywateli bogini Aruru tworzy na stepie Enkidu. Obficie włochaty i prymitywny, żyje wędrując ze stadami oraz pasąc się i pijąc z rzek ze zwierzętami. Pewnego dnia myśliwy obserwuje, jak Enkidu niszczy pułapki, które zastawił na zwierzęta. Łowca informuje ojca, który wysyła go do Uruk, by poprosił Gilgamesza o pomoc. Król wysyła Szamhat , świętą prostytutkę, który uwodzi i uczy Enkidu. Po dwóch tygodniach z nią staje się człowiekiem, inteligentnym i wyrozumiałym słowem, jednak bestie uciekają, gdy go widzą. Szamhat przekonuje Enkidu do walki z tyranem Gilgameszem. Tymczasem w Uruk król ma dwa sny przepowiadające przybycie wroga.

Enkidu spotyka Gilgamesza

Enkidu uczy się zachowywać jak człowiek, gdy pasterze jedzą, piją i bronią ich nocą przed wilkami i lwami. Po dotarciu do Uruk, Enkidu zamyka drogę Gilgameszowi, który szedł spać z nowożeńców. Rozwścieczeni walczą brutalnie, aż oboje są zmęczeni, ale w końcu oboje doceniają swoją siłę i postanawiają zostać przyjaciółmi. Enkidu jest przygnębiony porzuceniem swojego starego dzikiego życia, któremu Gilgamesz proponuje wyprawę do Cedrowego Lasu, by zabić Humbabę. Ale jego przyjaciel wyjaśnia, że ​​znał las, gdy był dziką istotą, i że wyprawa jest niebezpieczna. Na koniec Gilgamesz postanawia maszerować bez strachu, decyzja jest doceniana przez mieszkańców Uruk, ale nie przez starszyznę i doradców. W obliczu lekceważenia Gilgamesza, starsi powierzają Enkidu ochronę ich króla.



https://en.wikipedia.org/wiki/Enkidu


Gilgamesz.

We wczesnych tekstach mezopotamskich (2 poł. III tys. p.n.e.), m.in. w sumeryjskich eposach o tym władcy, występuje on pod imieniem Bilgamesz[3] (sum. dgiš-bil/bil2-ga-mes). Imię to, które – jak się wydaje – nie jest imieniem nadanym mu podczas narodzin, lecz w chwili objęcia tronu[4], tłumaczone jest przez niektórych badaczy jako „starzec jest młodzieńczy”[5]. Zdaniem innych uczonych mamy tu do czynienia z imieniem pochodzącym z innego języka, którego brzmienie starano się oddać fonetycznie w języku sumeryjskim[6]. Począwszy od okresu starobabilońskiego (XVIII w. p.n.e.) w tekstach zaczyna pojawiać się inny sumeryjski zapis imienia tego władcy – dgiš, będący bez wątpienia skróconą wersją formy dgiš-bil/bil2-ga-mes[7]. Taki właśnie zapis tego imienia występuje w starobabilońskiej wersji Eposu o Gilgameszu. W powstałej kilkaset lat później, najprawdopodobniej w XIII w. p.n.e.[8], tzw. wersji standardowej Eposu o Gilgameszu spotykamy jeszcze inny sposób zapisywania tego imienia – dgiš-gin2-maš, będący być może kolejną próbą zapisu pierwotnego brzmienia imienia tego władcy[7]. O tym, jak brzmiało to imię w języku akadyjskim, wiadomo dzięki odkryciu pewnego dwujęzycznego, sumeroakadyjskiego tekstu, który stwierdza, iż sumeryjskiemu dgiš-gin2-maš odpowiada akadyjskie Gilgameš[9]. To właśnie od akadyjskiego Gilgameš pochodzi imię, pod którym znamy tego władcę obecnie – Gilgamesz.



Według tzw. wersji standardowej Eposu o Gilgameszu władca ten miał być „w dwóch trzecich bogiem, w jednej trzeciej człowiekiem”[10], synem bogini Ninsun i Lugalbandy, ubóstwionego króla miasta Unug (akadyjskie Uruk). W Sumeryjskiej liście królów Lugalbanda i Gilgamesz występują odpowiednio jako trzeci i piąty władca I dynastii z Uruk, aczkolwiek bez zaznaczenia, iż chodzi tu o ojca i syna[2][1]. Pomiędzy nimi Lista ta umieszcza władcę o imieniu Dumuzi, o którym Epos o Gilgameszu milczy. Sam Gilgamesz nazywany jest w Liście dodatkowo dość enigmatycznie tym, którego „ojciec był duchem”. W sumeryjskich eposach o Gilgameszu wspomniane są jego dwie siostry: starsza o imieniu Enmebaragesi[11] i młodsza o imieniu Pesztur[12]. Nie znamy imienia żony/żon Gilgamesza, wiadomo jednak, iż miał on syna o imieniu Urlugal i wnuka o imieniu Utulkalama. Sumeryjska lista królów czyni ich kolejno szóstym i siódmym władcą I dynastii z Uruk[2].



Najpóźniejszy znaleziony do tej pory fragment Eposu o Gilgameszu datowany jest na I w. p.n.e.[19] Wraz z wyjściem pisma klinowego z użycia Epos ten popadł na niemal dwa tysiące lat w zapomnienie, a postać samego Gilgamesza wzmiankowana jest bardzo rzadko w późniejszych źródłach.

Pierwsza możliwa wzmianka o Gilgameszu znajduje się w datowanej na I w. p.n.e. aramejskiej Księdze Gigantów odkrytej pośród zwojów z Qumran[20]. Wymienionych jest w niej dwóch gigantów o imionach glgmys/š i hwbbš. Zdaniem niektórych badaczy chodzi tu o Gilgamesza i Humbabę.

W pochodzącym z II w. n.e. dziele antycznego autora Aeliana „O naturze zwierząt” (De Natura Animalium) występuje identyfikowany z Gilgameszem władca o imieniu Gilgamos[21]. W jednej ze znajdujących się w tym dziele opowieści „król Babilończyków Seuechoros” zostaje ostrzeżony przez swoich magów, iż syn zrodzony przez jego córkę przywłaszczy sobie jego tron. Gdy córka zachodzi w ciążę i rodzi syna, zostaje on jej odebrany i zrzucony w przepaść ze szczytu wzgórza. Spadające dziecko ratuje przelatujący orzeł, który zabiera je do ogrodu. Tam odnajduje je stróż, który postanawia je wychować. Dziecko to, które potem stało się królem, nazwano Gilgamosem.

Ostatnia możliwa wzmianka o Gilgameszu pochodzi z jednego z pism żyjącego w VII w. n.e. egzegety Theodora Bar Qoni, który w swej liście władców mających żyć przed potopem wymienia króla o imieniu Ganmagos[22].


-----

Gilgamesz ( sumeryjski : ?￰メトム?￰メツᄉ?￰メフヒ?￰メフヒ , romanizowana:  Gilgameš ; pierwotnie sumeryjski : ?￰メノヒ?￰メネᄅ , romanizowana:  Bilgamesh ) [a] był głównym bohaterem w starożytnej mezopotamskiej mitologii i bohaterem Epos o Gilgameszu , z poematu napisanego w akadyjsku późną 2. tysiącleciu PNE. Był prawdopodobnie historyczny król sumeryjskiego miasta-państwa z Uruk , który został pośmiertnie deified. Jego rządy prawdopodobnie miałyby miejsce na początku okresu wczesnodynastycznego (Mezopotamia) (odtąd ED), chociaż stał się główną postacią w legendzie sumeryjskiej podczas trzeciej dynastii Ur ( ok.  2112  – ok.  2004 pne ).

Opowieści o legendarnych wyczynach Gilgamesza są opowiadane w pięciu zachowanych sumeryjskich wierszach . Najwcześniejszym z nich jest prawdopodobnie „Gilgamesz, Enkidu i Netherworld” [11], w którym Gilgamesz przychodzi z pomocą bogini Inannie i odpędza stworzenia zamieszkujące jej drzewo huluppu . Ona daje mu dwa nieznane obiekty, a mikku i pikku , która traci. Po śmierci Enkidu jego cień opowiada Gilgameszowi o ponurych warunkach w Zaświatach . Wiersz „Gilgamesz i Agga” opisuje bunt Gilgamesza przeciwko jego władcy królowi Agdze. Inne sumeryjskie wiersze opowiadają o pokonaniu przez Gilgamesza gigantycznego Huwawy i Byku Niebios , podczas gdy piąty, słabo zachowany wiersz opowiada o jego śmierci i pogrzebie.


W eposie Gilgamesz jest półbogiem o nadludzkiej sile, który zaprzyjaźnia się z dzikim człowiekiem Enkidu . Razem wyruszają w wiele podróży, najsłynniej pokonując Humbabę (sumeryjski: Huwawa) i Byka Niebios , którego zaatakowała ich Isztar.(Sumerian: Inanna) po tym, jak Gilgamesz odrzuca jej ofertę, by został jej małżonkiem. Po tym, jak Enkidu umiera na chorobę zesłaną jako karę od bogów, Gilgamesz obawia się własnej śmierci i odwiedza mędrca Utnapisztima , ocalałego z Wielkiego Potopu , mając nadzieję na nieśmiertelność . Gilgamesz wielokrotnie przegrywa próby, które przed nim stawiano i wraca do domu, do Uruk, zdając sobie sprawę, że nieśmiertelność jest poza jego zasięgiem.


„Gilgamesz, Enkidu i zaświaty” 

W tym okresie wokół Gilgamesza narosło wiele mitów i legend. [14] [23] [24] [25] : 95 Do dziś przetrwało pięć niezależnych sumeryjskich wierszy opowiadających o różnych wyczynach Gilgamesza. [14] Gilgamesz po raz pierwszy pojawił się w literaturze prawdopodobnie w sumeryjskim wierszu „Gilgamesz, Enkidu i zaświaty”. [26] [19] [27] Narracja zaczyna się od drzewa huluppu – być może, według sumerologa Samuela Noah Kramera , wierzby [28] rosnącej na brzegach rzeki Eufrat . [28] [19] [29]Bogini Inanna przenosi drzewo do swojego ogrodu w Uruk z zamiarem wyrzeźbienia go na tronie, gdy już dorośnie. [28] [19] [29] Drzewo rośnie i dojrzewa, ale wąż „nie znający uroku”, ptak Anzû i Lilitu , demon z Mezopotamii , wszyscy zamieszkują w drzewie, powodując płacz Inanny smutek. [28] [19] [29]

Gilgamesz, który w tej historii jest przedstawiany jako brat Inanny, pojawia się i zabija węża, powodując ucieczkę ptaka Anz and i Lilitu. [30] [19] [29] Towarzysze Gilgamesza ścinają drzewo i rzeźbią z niego łoże i tron, które oddają Inannie. [31] [19] [29] Inanna odpowiada przez kształtowaniu się pikku i mikku (prawdopodobnie bębna i podudzie odpowiednio, choć dokładne identyfikacje są niepewne), [32] [19] , które ona daje Gilgameszu jako nagrodę za jego bohaterstwo. [33] [19] [29] Gilgamesz traci pikku imikku i pyta, kto je odzyska . [34] Enkidu schodzi do Zaświatów, aby ich znaleźć, [35] ale nie przestrzega surowych praw Zaświatów i dlatego musi pozostać tam na zawsze. [35] Pozostała część wiersza to dialog, w którym Gilgamesz zadaje cieniu Enkidu pytania o Zaświaty. [14] [34]



„ Gilgamesz i Agga ” opisuje udany bunt Gilgamesza przeciwko jego zwierzchnikowi Agdze , królowi miasta-państwa Kisz . [14] [36] „Gilgamesz i Huwawa” opisuje, jak Gilgamesz i jego sługa Enkidu , wspomagani przez pięćdziesięciu ochotników z Uruk, pokonują potwora Huwawę , ogra wyznaczonego przez boga Enlila , władcę bogów, jako opiekun Lasu Cedrowego . [14] [37] [38] W „Gilgamesz i Byk Niebios” Gilgamesz i Enkidu zabijają Byka Niebios , który został wysłany, by zaatakować ich przez boginięInanna . [14] [39] [40] Fabuła tego wiersza różni się znacznie od odpowiadającej mu sceny w późniejszej akadyjskiej epopei o Gilgameszu . [41] W sumeryjskim wierszu Inanna nie wydaje się prosić Gilgamesza, aby został jej małżonkiem, jak robi to w późniejszym akadyjskim eposie. [39] Co więcej, podczas gdy zmusza swojego ojca An, by dał jej Byka Niebios, zamiast grozić, że wskrzesi zmarłych do zjedzenia żywych, jak to robi w późniejszym eposie, po prostu grozi, że wyda „okrzyk”, że dotrze do ziemi. [41] Wiersz znany jako „Śmierć Gilgamesza” jest słabo zachowany, [14] [42]ale wydaje się opisywać ważny pogrzeb państwowy, po którym nastąpił przybycie zmarłego do Zaświatów. [14] Możliwe, że współcześni uczeni, którzy nadali wierszowi tytuł, mogli go błędnie zinterpretować, [14] a wiersz może w rzeczywistości dotyczyć śmierci Enkidu. [14]



W eposie Gilgamesz jest przedstawiony jako „w dwóch trzecich boski i w jednej trzeciej śmiertelny”. [48] Na początku wiersza Gilgamesz jest opisany jako brutalny, opresyjny władca. [14] [48] Jest to zwykle interpretowane jako oznaczające albo zmuszanie wszystkich swoich poddanych do pracy przymusowej [14], albo ucisk seksualny wszystkich swoich poddanych. [14] Jako karę za okrucieństwo Gilgamesza, bóg Anu tworzy dzikiego człowieka Enkidu. [49] Po oswojeniu przez prostytutkę o imieniu Szamhat , Enkidu udaje się do Uruk, by skonfrontować się z Gilgameszem. [44] Na drugiej tabliczce dwaj mężczyźni zmagają się i chociaż Gilgamesz ostatecznie wygrywa mecz,[44] jest pod takim wrażeniem siły i uporu przeciwnika, że ​​stają się bliskimi przyjaciółmi. [44] We wcześniejszych tekstach sumeryjskich Enkidu jest sługą Gilgamesza, [44] ale w eposie o Gilgameszu są towarzyszami o równej pozycji. [44]



Na tablicach od III do IV Gilgamesz i Enkidu podróżują do Lasu Cedrowego, którego strzeże Humbaba (akkadyjska nazwa Huwawy). [44] Bohaterowie przechodzą przez siedem gór do Cedrowego Lasu, gdzie zaczynają ścinać drzewa. [50] W obliczu Humbaby, Gilgamesz wpada w panikę i modli się do Szamasza (wschodniosemicka nazwa Utu), [50] który wydmuchuje osiem wiatrów w oczy Humbaby, oślepiając go. [50] Humbaba błaga o litość, ale mimo to bohaterowie odcinają mu głowę. [50] Tablica VI zaczyna się od powrotu Gilgamesza do Uruk, [44], gdzie Isztar(akadyjskie imię Inanny) przychodzi do niego i żąda, by został jej małżonkiem. [44] [50] [51] Gilgamesz odrzuca ją, twierdząc, że maltretowała wszystkich swoich dawnych kochanków. [44] [50] [51]

W zemście Isztar udaje się do swojego ojca Anu i żąda, by dał jej Byka Niebios [52] [53] [41], który wysyła, by zaatakować Gilgamesza. [44] [52] [53] [41] Gilgamesz i Enkidu zabijają Byka i ofiarowują jego serce Szamaszowi. [54] [53] Kiedy Gilgamesz i Enkidu odpoczywają, Isztar staje na murach Uruk i przeklina Gilgamesza. [54] [55] Enkidu odrywa prawe udo Byka i rzuca nim w twarz Isztar, [54] [55] mówiąc: „Gdybym mógł położyć na tobie ręce, to powinienem ci to zrobić i smagać wnętrzności po twojej stronie." [56][55] Isztar zwołuje „karbowane kurtyzany, prostytutki i nierządnice” [54] i nakazuje im opłakiwać Byka Niebios. [54] [55] Tymczasem Gilgamesz świętuje porażkę Byka Niebios. [57] [55]

Tablica VII zaczyna się od Enkidu opowiadającego sen, w którym widział Anu, Ea i Szamasza, którzy deklarują, że Gilgamesz lub Enkidu muszą umrzeć jako kara za zabicie Byka Niebios. [44] Wybierają Enkidu i Enkidu wkrótce zachoruje. [44] Ma sen o Zaświatach, a potem umiera. [44] Tablica VIII opisuje niepocieszony smutek Gilgamesza po śmierci przyjaciela [44] [58] oraz szczegóły pogrzebu Enkidu. [44] Tablice od IX do XI opowiadają, jak Gilgamesz, kierowany żalem i strachem przed własną śmiertelnością, pokonuje wielką odległość i pokonuje wiele przeszkód, aby znaleźć dom Utnapisztima , jedynego ocalałego zWielki Potop , który został nagrodzony przez bogów nieśmiertelnością. [44] [58]


odróż do Utnapisztim obejmuje serię epizodycznych wyzwań, które prawdopodobnie powstały jako główne niezależne przygody [58], ale w eposie sprowadzają się do tego, co Joseph Eddy Fontenrose nazywa „dość nieszkodliwymi incydentami”. [58] Najpierw Gilgamesz spotyka i zabija lwy na przełęczy. [58] Po dotarciu na górę Maszu Gilgamesz spotyka człowieka-skorpiona i jego żonę; [58] ich ciała błyszczą przerażającym blaskiem, [58] ale kiedy Gilgamesz mówi im o swoim celu, pozwalają mu przejść. [58] Gilgamesz wędruje przez ciemność przez dwanaście dni, zanim w końcu wyjdzie na światło.[58] Odnajduje piękny ogród nad morzem, w którym spotyka Siduri , boską służebnicę . [58] Początkowo próbuje uniemożliwić Gilgameszowi wejście do ogrodu, [58] ale później próbuje przekonać go, by zaakceptował śmierć jako nieuniknioną i nie podróżował poza wody. [58] Kiedy Gilgamesz odmawia tego, kieruje go do Urshanabi , przewoźnika bogów, który przewozi Gilgamesza przez morze do ojczyzny Utnapisztima. [58] Kiedy Gilgamesz w końcu przybywa do domu Utnapisztima, Utnapisztim mówi Gilgameszowi, że aby stać się nieśmiertelnym, musi przeciwstawić się śnie. [44]Gilgamesz nie robi tego i zasypia na siedem dni bez przebudzenia. [44]

Następnie Utnapisztim mówi mu, że nawet jeśli nie może uzyskać nieśmiertelności, może przywrócić młodość za pomocą rośliny o mocy odmładzania. [44] [29] Gilgamesz zabiera roślinę, ale podczas pływania zostawia ją na brzegu, a wąż ją kradnie, wyjaśniając, dlaczego węże mogą zrzucać skórę . [44] [29] Przygnębiony stratą Gilgamesz wraca do Uruk, [44] i pokazuje swoje miasto przewoźnikowi Urshanabi. [44] W tym momencie epos przestaje być spójną narracją. [44] [29] [59] Tablica XII jest dodatkiem do sumeryjskiego poematu Gilgamesza, Enkidu i ZaświatówOpisując utratę pikku i mikku . [44] [29] [59]



Powell zauważa, że ​​początkowe wiersze Odysei wydają się przypominać początkowe wiersze Eposu o Gilgameszu . [48] Fabuła Odysei również wykazuje wiele podobieństw do eposu o Gilgameszu . [69] [70] Zarówno Gilgamesz, jak i Odyseusz spotykają kobietę, która potrafi zamienić ludzi w zwierzęta: Isztar (dla Gilgamesza) i Kirke (dla Odyseusza). [69] W Odysei , Odyseusz oślepia ogromnego Cyklopa o imieniu Polifem , [62] incydent, który nosi podobieństwo do zabicia Humbaby przez Gilgamesza w Eposie o Gilgameszu. [62] Zarówno Gilgamesz, jak i Odyseusz odwiedzają Zaświaty [69] i oboje czują się nieszczęśliwi, żyjąc w nieziemskim raju w obecności atrakcyjnej kobiety: Siduri (dla Gilgamesza) i Kalipso (dla Odyseusza). [69] Wreszcie obaj bohaterowie mają szansę na nieśmiertelność, ale tęsknią za nią (Gilgamesz, gdy traci roślinę, i Odyseusz, gdy opuszcza wyspę Kalipso). [69]

W zwoju z Qumran znanym jako Księga Gigantów (ok. 100 pne) imiona Gilgamesza i Humbaby pojawiają się jako dwaj przedpotopowi olbrzymy [71] [72] oddane (w formie spółgłoskowej) jako glgmš i ḩwbbyš . Ten sam tekst był później używany na Bliskim Wschodzie przez sekty manichejskie , a arabska forma Gilgamish / Jiljamish przetrwała jako imię demona według egipskiego duchownego Al-Suyuti ( ok. 1500). [71]



https://en.wikipedia.org/wiki/Gilgamesh






środa, 8 lutego 2017

Mapa - zafałszowują historię słowiańskiej Europy




Konsekwentnie zafałszowują historię i przesuwają granice Słowiańszczyzny coraz bardziej na wschód.








Map of Europe's Tribes




http://www.historyfiles.co.uk/FeaturesEurope/Barbarian_Map52BC.htm


czwartek, 25 sierpnia 2016

Se czytam




poniedziałek, 18 lipca 2016

Turbolechickie zidiocenie, czyli dojenie frajerów (cz. 2)

W drugiej części zajmę się źródłami „wiedzy” Bieszka i jemu podobnych. Oczywiście nie źródłami do cywilizacji kosmicznych, Ujgurów sprzed 60 tysięcy lat i kultury Gobi, bo tu mam kilka hipotez co do źródła: choroba psychiczna, nadmiar alkoholu, nadmiar trawki lub innego tego typu świństwa, ewentualnie żądza pieniądza skłaniająca do wymyślania sprzedawalnych bzdetów. W każdym razie, to jest sprawa dla psychiatry, psychologa lub toksykologa.
Jeszcze taka uwaga – turbolechici nie mają zielonego pojęcia o krytyce źródeł historycznych. Każdą „starą książkę” (jak to nazywa Bieszk) uważają za wiarygodną. Tak, dla Bieszków nawet książka z XIX wieku jest wiarygodnym źródłem informacji o wydarzeniach z wieku IX, bo jest stara... Uznałbym ją raczej za przestarzałą, a nie starą w tym kontekście.
Turbolechitom nieznane jest też takie pojęcie jak „postęp badań naukowych”. Nie ogarniają, że np. za Naruszewicza (XVIII wiek) historiografia polska dopiero raczkowała. Może łatwiej turbolechici zrozumieliby, co to jest „postęp badań naukowych”, gdyby próbowali zęby wyleczyć metodami XVIII-wiecznymi... Brak znieczulenia, kowal, obcęgi i tym podobne rozkosze. Także dla nauk humanistycznych dwieście czy sto lat, to przepaść.

Na początek rocznik Awentyna (później kronika Prokosza, jasnogórski poczet królów polskich i marginalnie owa „starożytna” mapa, o której pisałem w poprzednim poście).
Johannes Aventinus, ilustracja z XIX wieku
Co do rocznika (czy też kroniki) Awentyna, Bieszk sugeruje, że polscy historycy ukrywają jego istnienie przed ludem (wszyscy historycy, co do jednego), nawet nie ma tłumaczenia tego źródła, więc musiał to dać do przekładu na własny koszt. Oczywiście Bieszk nie umie wyjaśnić, dlaczego „oficjalni historycy” ukrywają biednego Awentyna.
Cóż na zarzut o spisku historyków i ukrywaniu Awentyna można rzec?
Po 1. Historykom tłumaczenie nie jest potrzebne, bo z zasady pracują na tekstach oryginalnych.
Po 2. Rocznik Awentyna jako źródło późne, mało wartościowe i dalekie od Polski raczej na przekład nie zasługuje.
Po 3. Tu niespodzianka panie Bieszk. To, że pan nie wiesz o istnieniu czegoś, nie oznacza, że tego nie ma. Oznacza tylko, że jesteś pan ignorant. Akurat ten fragment rocznika Awentyna został na język polski przełożony i to dawno temu. Tłumaczenie jest zamieszczone w książce Aleksandra Nawrockiego, Szamanizm i Węgrzy, Warszawa 1988, str. 96.
Cóż takiego napisał Awentyn, że tak podniecił turbolechitów? Zacytuję (objaśnienia w nawiasach kwadratowych moje):
Arnulf [władca Niemiec] z początkiem wiosny (892 r.) przybył z Bawarii nad granicę austriacką, gdzie obok Hengstfeld zwołał w maju zjazd władców. Ponieważ zabrakło na nim Świętopełka [władcy Wielkich Moraw], policzono go między wrogów. Na zjeździe obecni byli: książę Polan Wrocisław oraz posłowie węgierskiego księcia Kursana (...) Oni to zaofiarowali się z wszechstronną pomocą przeciw księciu Świętopełkowi, jeśli w zamian za żołd otrzymają ziemię, którą zdobędą. Ta propozycja była Arnulfowi na rękę, przychylił się więc do niej i zadecydował, że Morawianie zostaną zaatakowani z trzech stron. Kursanowi wyznaczył Dację, Wrocisławowi kazał nastąpić z północy.
Tu Bieszki mają „dowód” na istnienie Polski przed X wiekiem, ba – Polski niby potężnej, bo sam władca Niemiec do sojuszu ją zaprasza.
Problem polega na tym, że rocznik Awentyna pochodzi z początków wieku XVI, czyli od opisywanych wydarzeń oddalony jest o ponad 600 lat. Co prawda Awentyn czerpał z nieistniejących dziś źródeł, ale... korzystanie z kroniki Awenitnusa wymaga każdorazowo weryfikowania jego informacji z innymi, możliwie współczesnymi opisywanym zdarzeniom źródłami. Kronikarz bawarski bowiem wszędzie tam, gdzie nie był pewien posiadanych wiadomości, uwspółcześnił je do znanych sobie realiów.
(cytat z: Idzi Panic, Ostatnie lata Wielkich Moraw, Katowice 2000, str. 131, przypis 38; wydarzeniom tym I. Panic poświęcił odrębny artykuł, zob. I. Panic, Lata 891-892. Ostatnia próba podporządkowania Państwa. Wielkomorawskiego przez Wschodnich Franków u schyłku panowania Świętopełka, [w:] Średniowiecze Polskie i Powszechne, t. 1, 1999, str. 22-32).
Akurat zjazd w Bawarii i ustalony tam najazd na Wielką Morawę są dość dobrze naświetlone źródłami współczesnymi lub niewiele późniejszymi od opisywanych zdarzeń, nie ma potrzeby sięgania do późnego Awentyna.

Awentyn słusznie napisał, że był to sojusz „trojga”, słusznie jako sprzymierzeńców wskazuje Arnulfa i Kursana. Natomiast w przypadku trzeciego alianta w starszych źródłach występuje nie Wrocisław polański, lecz Bracław (czy też Bracisław) panoński (książę odłamu Chorwatów żyjącego w Panonii)! I nie ma wątpliwości, że Bracław był tym trzecim sojusznikiem, a na czwartego miejsca brak – nawet Awentyn wskazuje, że był to trójsojusz.

Jak doszło do pomyłki Awentyna?

Po 1. imiona Wrocisław/Wratysław/Warcisław i Bracław/Bracisław są bardzo podobne, a zamiana „b” na „w” i odwrotnie to częste zjawisko w dawnych źródłach.
Po 2. w czasach Awentyna bardzo popularnym imieniem książąt pomorskich było właśnie Warcisław (Warcisław X zmarł w 1477 roku, a Warcisław XI w 1474). Książęta pomorscy byli książętami Rzeszy, więc bez wątpienia Awentyn o nich słyszał. Zupełnie możliwe zatem, że nieznane sobie imię Bracław uznał za pomyłkę i „poprawił” na sobie znane.
Po 3. W czasach Awentyna żadnych książąt słowiańskich w Panonii już nie było, bo od kilkuset lat były to Węgry. Zatem uwspółcześnił przekaz do znanych sobie realiów i księcia nieistniejących Słowian panońskich przerobił na księcia istniejącej Polonii.

Oczywiście Bieszk i jemu podobni zaraz wyciągną inne „stare książki”, w których występuje potomek Popiela o tymże imieniu. Akurat jest to bez związku z Wrocisławem Awentyna. Dlaczego? Otóż piszący w końcu XIII lub XIV wieku kronikarz wielkopolski dorobił Popielowi liczną familię, kilkunastu jej przedstawicielom wymyślając imiona. Wśród nich miał być Wrocisław. Problem jest taki, że ów Wrocisław kronikarza wielkopolskiego nie panował w Polsce, lecz na wyspie Rugii.
Natomiast wymyślając imiona Popielidom – a, jeszcze raz, było ich kilkanaście – kronikarz obficie czerpał z imiennictwa współczesnych sobie rodów panujących. Akurat w jego czasach kilku Warcisławów na Pomorzu panowało (w XIV w. np. Warcisław V Ojcze Nasz czy Warcisław VI Jednooki).

Czyli kronikarz wielkopolski i Awentyn niezależnie od siebie Wrocisława wymyślili. I nie jest to ten sam Wrocisław, bo jeden miał panować w Polsce, drugi na Rugii.

W każdym razie, źródła wiarygodne, w wydarzeniach 892 roku żadnego Wrocisława polańskiego nie dostrzegają i nawet miejsca do jego istnienia nie zostawiają. To znacznie późniejsza bujda.
Pytanie, dlaczego Bieszka nie zastanowiło, że Awentyn wymienia Wrocisława polańskiego, a pomija rzeczywiście będącego na zjeździe Bracława panońskiego? To już pytanie do samego Bieszka, choć mam wrażenie, że jego w ogóle mało co zastanawia...


11 komentarzy:

  1. Rzuciło mi się to dzieło w oczy w księgarni! Strasznie mnie zdziwiło, że Bellona to wydała, bo wydawało mi się, że to jednak poważniejsze wydawnictwo. Bardzo ciekawy post, poprzednia część też.
    Odpowiedz
    Odpowiedzi
    1. Bellona od jakiegoś czasu nie jest poważnym wydawnictwem. Bieszk to najbardziej jaskrawy, ale nie jedyny przykład na schodzenie na psy. Wystarczy wspomnieć niejakiego Barkowskiego, kolejnego mitomana ze stajni Bellony:
      http://seczytam.blogspot.com/2016/04/mowia-wieki-kwiecien-2016.html
  2. Dzięki za oba artykuły. A wyjaśnisz kiedyś, co z ta mapą?
    Odpowiedz
    Odpowiedzi
    1. Dobrze, zmobilizuję się :D
    2. Tak wygląda oryginał tej mapy:

      http://www.emersonkent.com/map_archive/europe_east_roman_533.htm
  3. Mam tę książkę, kupiłem z ciekawości i mogę potwierdzić, że ilość bzdur w niej nagromadzonych przekracza wszelkie normy.
    Odpowiedz
    Odpowiedzi
    1. Bieszk nawet jak na turbolechitę jest niedoukiem :D
  4. "Zupełnie możliwe zatem, że nieznane sobie imię Bracław uznał za pomyłkę i „poprawił” na sobie znane.
    Po 3. W czasach Awentyna żadnych książąt słowiańskich w Panonii już nie było, bo od kilkuset lat były to Węgry. Zatem uwspółcześnił przekaz do znanych sobie realiów i księcia nieistniejących Słowian panońskich przerobił na księcia istniejącej Polonii."


    Zupełnie możliwe, że Pan, albo kto podobny do Pana, nie znając żadnego księcia Polan o imieniu Wrocisław, uznał go za pomyłkę Awentyna i sobie "poprawił" na takiego, którego znał.

    Tym bardziej, że " W czasach Awentyna żadnych książąt słowiańskich w Panonii już nie było", a pewnikiem nie było i 600 lat wcześniej.
    Dlatego "uwspółcześnił" Pan(?) przekaz do znanych sobie "realiów" i nieznanego sobie księcia Polan przerobił na księcia nieistniejących Słowian panońskich.

    Tak to idzie?

    Patrząc na pańskie epitety, jakimi Pan uraczył nieznanych sobie ludzi ("choroba psychiczna, nadmiar alkoholu, nadmiar trawki lub innego tego typu świństwa, ewentualnie żądza pieniądza skłaniająca do wymyślania sprzedawalnych bzdetów. W każdym razie, to jest sprawa dla psychiatry, psychologa lub toksykologa.") pozwolę sobie zasugerować:

    KULTURY niech się Pan nauczy.


    Ponadto, abstrahując od turbosłowian, z którymi w wielu kwestiach się nie zgadzam, proponuję włączyć MYŚLENIE. No, chyba, że ktoś Panu płaci za znieważanie ludzi i wypisywanie bzdetów?

    Płaci ktoś Panu?

    MYŚLENIE i tak się przyda.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To twój ostatni post tutaj - każdy kolejny poleci. Bo o ile mogę rozmawiać z nieukiem, to z chamowatym nieukiem już nie. Przeczytaj coś chłopcze o Wielkiej Morawie, zwłaszcza o wojnie 892 roku, zwróć uwagę na przypisy - tam masz dokumentację źródłową.
    2. No i mój komentarz wycięty.... i nie mów do mnie "chłopcze". Ale domyślam się, na podstawie języka jakiego używasz, że chłopcem jeszcze jesteś. Ponowię więc swoją uwagę - stare książki kłamią, bo kłamią w nich kronikarze. A to oznacza, że gdzieś ktoś wprowadził przekłamanie do historii i tak Wrocisław książę Polan stał się Bracławem z Panonii. I udowodnij, że tak nie jest. No i weź sobie lekcje KULTURY. Zdecydowanie polecam.
      Usuń
  5. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
    Odpowiedz
     
     
     
     https://seczytam.blogspot.com/2016/07/turbolechickie-zidiocenie-czyli-dojenie_18.html?showComment=1472141847576#c9131285407815616440
     
     
     
     

poniedziałek, 8 grudnia 2014

Kompleksowo o "odblaskach" - cała prawda





...bezdomni we Francji protestują przeciwko noszeniu oznaczeń




Uparcie wmawia się ludziom, że nie mają własnego rozumu i nie schodzą z drogi przed nadjeżdżającym samochodem.

Dlaczego nie nagłaśnia się „zejdź z drogi, kiedy nadjeżdża samochód!”?

Co z wypadkami, kiedy pieszy uzbrojony w odblask idzie odważnie drogą, a samochód i tak go potrąca? Ustawodawca przewiduje jakieś kary dla siebie?

>>Jeśli dojdzie do wypadku, całkowitą lub częściową winą za to może zostać obciążony pieszy.
Firmy ubezpieczeniowe w takich przypadkach z pewnością będą starały się uniknąć wypłacenia pieszemu odszkodowania lub będą dążyć do zmniejszenia jego kwoty przekonując sąd, że poszkodowany sam przyczynił się do powstania wypadku.<<


Jeżeli ktoś chce nosić odblaski - niech je nosi.
Ale nie można do tego ludzi zmuszać ustawowo.

Bezdomni protestują przeciwko noszeniu oznaczeń

4 gru,12:50 Media

Władze Marsylii wpadły na wyjątkowo kontrowersyjny pomysł. Chcą, aby wszyscy bezdomni nosili przypięte na ubraniu karty zdrowia oznaczone widocznym, żółtym trójkątem.

Intencja projektu wydaje się jak najbardziej szczytna. Gdy ktoś wzywa karetkę do nieprzytomnego bezdomnego, czesto nie wiadomo nie tylko jak osoba się nazywa, ale również jaką ma grupę krwi, na co choruje lub na co jest uczulona. To znacznie utrudnia pomoc, ponieważ podanie niektórych leków bez posiadania takich informacji może być groźne dla zdrowia i życia.

Stąd pomysł, by bezdomni nosi przypięte do ubrania karty zdrowia, na których będą zawarte powyższe informacje. Ma być tam również rubryka na temat chorób przewlekłych, na przykład AIDS. Aby ratownicy mogli szybko odnaleźć karę, ma być dodatkowo oznaczona widocznym żółtym trójkątem.

Bezdomni stanowczo zaprotestowali. Przeciwnicy pomysłu zauważają, że żółte trójkąty bardzo silnie kojarzą się z gwiazdami, które w czasie II wojny światowej nosili Żydzi.


Na podstawie: http://www.rmf24.pl/



Tymczasem w Polsce władza znakuje obywateli, aż furczy.



Są już mandaty za brak odblasków. Jesienią lepiej o nich pamiętać

2014.10.29 10:58 wp.pl
Wraz z końcem sierpnia wprowadzony został obowiązek noszenia odblasków przez pieszych poruszających się po zmroku poza terenem zabudowanym. Nowe przepisy nie określiły kwot mandatów, które można otrzymać za brak takich elementów. Tę kwestię zweryfikowało jednak życie. Mundurowi zaczęli egzekwować przepisy i już wiadomo, jakie kary można otrzymać za swoje zaniedbanie. Pierwsza poważna fala takich kar nastąpi w dzień Wszystkich Świętych. Policjanci nie będą stosować taryfy ulgowej wobec odwiedzających nocą cmentarze zlokalizowane poza terenem zabudowanym.


Nocą, czy po zmroku? Nocą, bo lepiej brzmi, co z tego, że bezsensu, bo kto chodzi nocą na cmentarz?

Ale jest i dobra informacja – odwiedzający po zmroku, ale nie nocą będą mieli zapewnioną taryfę ulgową...
Czy autor artykułu świadomie bełkocze, czy po prostu już tak ma?


Wypadki z udziałem pieszych są ogromnym problemem na naszych drogach. Pod względem ich liczby Polska okazuje się najgorsza spośród państw Unii Europejskiej.


Przyglądamy się uważnie...

Poniższe tabele pochodzą z opracowania KG Policji pt.: „Wypadki drogowe w Polsce w 2013 r.”


Nie ma pozycji „brak odblasku”.



Zabici w wypadkach na poboczu drogi, czyli kwalifikujący się pod „brak odblasku” - 14 zabitych, 114 wypadków.

Jak widać chodnik i droga dla pieszych wcale nie zapewniają większego bezpieczeństwa niż pobocze.

Oto zapobiegliwość i skuteczność policji – 38 milionom ludzi napluto w twarz traktując ich jak nierozumne orangutany, nie umiejące skojarzyć „ jedzie na mnie samochód, lepiej zejdę mu z drogi...”



Czy ta tendencja spadkowa ma związek z odblaskami?

Dlaczego policja, zamiast na serio zajmować się problemem wypadków, straszy obywatela mandatami?

Pod tabelą czytamy:

„Liczba wypadków na przejściach dla pieszych malała od 2001 do 2010 roku, w 2011 roku liczba ta wzrosła o 105, a w 2012 w porównaniu z 2011 rokiem ponownie zmniejszyła się o 70.
W 2013 roku liczba wypadków na przejściach dla pieszych wzrosła o 58, co budzi niepokój, gdyż przejście dla pieszych w swej istocie gwarantować powinno tym uczestnikom ruchu bezpieczne przekroczenie jezdni. Jednakże w wielu przypadkach sami piesi wchodzą na przejście bezpośrednio przed pojazdem.”

Bo taka jest natura ludzka – nieobliczalna. Człowieka nie da się wcisnąć w przepisy i nie można traktować ludzi wbrew ich naturze. Ludzie niemądrzy, nie ustępujący przed samochodem zawsze się znajdą – i trudno. W imię uratowania życia ludzkiego nie można wszystkich traktować jak bandy osłów, nie można podejmować decyzji za niego, bo to by oznaczało, że człowiek ma być tylko automatem płacącym podatki i stosującym się do przepisów.
No, chyba że o to właśnie chodzi tym, którzy stoją za tym pomysłem...

Oznaczyć Polaków jak bydło i zmusić do słuchania się władzy, czyli poddania się widzimisię jakiegoś tępego szkopa z abw.




Ogółem zabitych we wszystkich wypadkach to 3357 osób (100% wypadków).
Pobocze – 3,3 % wszystkich wypadków – 222 zabitych, z czego piesi „bez odblasku” to 14 osób.

Zabici w wypadkach z udziałem pieszych „bez odblasku” to 0,42% wszystkich wypadków.




Co ta władza naprawdę robi dla poprawienia bezpieczeństwa życia obywateli?






Co jest przyczyną tendencji spadkowej?


Może po prostu lepsze drogi??
Ilość i stan dróg poprawia się z każdym rokiem.





Największy wpływ na bezpieczeństwo na drogach ma jakość dróg i ilość tych lepszych dróg.

Odblaski - dla dzieci i dla chętnych, a nie jako obowiązek.



ciąg dalszy artykułu:

Sytuację ma poprawić obowiązujące od końca sierpnia prawo, w myśl którego pieszym poruszającym się po zmroku wzdłuż dróg i na poboczach poza terenem zabudowanym, postawiono wymóg posiadania elementu odblaskowego.

Posłowie, którzy byli pomysłodawcami tej zmiany przepisów, postanowili nie ustalać kwot mandatów grożących za niedopełnienie obowiązku. Ich zdaniem miało to dowodzić, że zmiana ma raczej propagować bezpieczne zachowanie niż zmuszać Polaków do kolejnej czynności pod groźbą kary.
 
Okazało się jednak, że takie skonstruowanie prawa sprawiło, że policjanci za brak odblasku mogą nakładać mandaty w całej rozpiętości dopuszczonej w naszym kraju wysokości, a więc od 20 do 500 złotych. Jakiej kary należy więc spodziewać się za złamanie nowego przepisu?

Policjanci wręczają pierwsze mandaty za brak odblasków. Ich kwoty nie zaskakują. 46-letni mieszkaniec gminy Nowy Tomyśl ubrany na czarno, który poruszał się drogą wojewódzką W-307, otrzymał mandat na kwotę 50 zł. Mundurowi wzięli pod uwagę to, że szedł prawidłową stroną jezdni. Sto złotych będzie musiał wysupłać dziewiętnastolatek, który nie tylko był ubrany od stóp do głów na czarno, ale też poruszał się nieprawidłową stroną jezdni. Kwoty te można najprawdopodobniej uznać za reprezentatywne i takich kar należy się spodziewać w razie braku odblasku poza terenem zabudowanym.
Trzeba jednak pamiętać, że mandat może okazać się niejedyną konsekwencją złamania przepisu. Jeśli dojdzie do wypadku, całkowitą lub częściową winą za to może zostać obciążony pieszy. Firmy ubezpieczeniowe w takich przypadkach z pewnością będą starały się uniknąć wypłacenia pieszemu odszkodowania lub będą dążyć do zmniejszenia jego kwoty przekonując sąd, że poszkodowany sam przyczynił się do powstania wypadku.

I co? Podoba się??

Policja z pewnością będzie egzekwować nowy przepis. Szczególny nacisk na posiadanie odblasków mundurowi kłaść będą jednak jesienią i zimą. To wówczas dochodzi do największej liczby wypadków z udziałem pieszych. Należy spodziewać się, że pierwsza poważna fala mandatów nadejdzie w dniu Wszystkich Świętych.
- Pierwszy listopada jest dniem, kiedy wiele osób odwiedza groby swoich bliskich, także wieczorem, po zapadnięciu zmroku - mówi rzecznik komendanta głównego policji Mariusz Sokołowski. - To też czas, kiedy ofiarami wypadków często padają właśnie piesi. Idąc na cmentarze, ubieramy się w rzeczy ciemne; bez odblasków na terenie słabo oświetlonym jesteśmy dla kierowców praktycznie niewidoczni - zaznaczył.

Może więc lepiej schodzić z drogi?
To takie proste, ale jakoś pan policjant jakby na to nie wpadł...

- Będziemy na to zwracać szczególną uwagę. Pamiętajmy, że w pobliżu cmentarzy i na cmentarzach będzie dużo patroli policji. Nie stawiajmy policjanta w sytuacji, gdy sami wchodzimy mu niemal „pod nos” bez elementu odblaskowego. Grozi za to mandat, ale najważniejsze jest oczywiście bezpieczeństwo pieszych - dodał rzecznik.
Wygląda na to, że 1 listopada policja nie będzie stosować taryfy ulgowej. Należy więc wcześniej zaopatrzyć się w odpowiednie opaski bądź kamizelki. Jak podkreślają policjanci, po zmroku pieszy ubrany w ciemny strój jest widoczny przez kierującego autem z odległości około 40 metrów. Natomiast pieszy, mający na sobie elementy odblaskowe, staje się widoczny nawet z odległości 150 metrów. - Te dodatkowe metry pozwalają kierowcy wyhamować i bezpiecznie ominąć pieszego.

Niestety, wciąż wiele osób myśli, że w światłach reflektorów samochodu widać ich tak dobrze, jak oni widzą auto. Tak nie jest - dodał Sokołowski.

A więc pan Sokołowski doskonale zdaje sobie sprawę, że to pieszy winien schodzić z drogi, a nie kierowca.

- Pieszy powinien iść lewą stroną jezdni. Jeśli wzdłuż jezdni jest pobocze, powinien na nie zejść, widząc samochód. Jeśli wzdłuż drogi jest chodnik, korzystajmy z niego. Nie przechodźmy przez jednię w miejscach do tego niewyznaczonych. Nawet jeśli wchodzimy na przejście dla pieszych, upewnijmy się, czy coś nie jedzie. Pasy są oczywiście miejscem, które z punktu widzenia pieszych jest szczególnie chronione, ale w zderzeniu z autem pieszy nie ma żadnych szans - podsumował rzecznik.
Policja apeluje również do kierowców, by w pobliżu przejść dla pieszych szczególnie uważali. Wymijanie auta, które zatrzymało się przed przejściem dla pieszych, jest jednym z najpoważniejszych i najwyżej punktowanych wykroczeń. Grozi za nie 10 punktów karnych i 500 zł mandatu. Zachowujmy się właściwie. Jeśli widzimy kogoś na przejściu, zatrzymajmy się, a nie starajmy przejechać tuż przed nim.
Źródło: Policja, PAP
tb/sj/tb, moto.wp.pl


Sypią się mandaty dla pieszych za brak odblasków. Nawet 500 zł

1 listopada 2014
1 Wiadomości Pikio

Piesi, którzy nie mają odblasków masowo dostają mandaty, średnio w wysokości 100 złotych. Skończył się okres „taryfy ulgowej” i rzadko można już liczyć na pouczenie. 
W pierwszych tygodniach po wejściu sierpniowych przepisów, policjanci stosowali głównie pouczenia. Teraz za brak odblasków poza terenem zabudowanym piesi są karani nawet mandatami w wysokości pół tysiąca złotych.   Według rmf24.pl wysokość mandatu nie jest jednak określona w taryfikatorze, może być wielokrotnie wyższa niż za wtargnięcie na jezdnię i sięgnąć nawet trzech tysięcy złotych.
Jednakże, Krzysztof Bujnowski, naczelnik Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Stołecznej Policji przekonuje, iż najwyższe mandaty są stosowane rzadko i   to policjant decyduje, kiedy brak odblasku faktycznie mógł doprowadzić do zagrożenia.

MÓGŁ.

Naczelnik podkreślił, że podczas jesiennej, deszczowej pogody reflektory pojazdów gorzej oświetlają pieszych, a zjawisko to określa jako „wsiąkanie świateł w jezdnię”.  ??? pierwsze słyszę  Światła są mniej skuteczne i widoczność zmniejszona jest do czterdziestu metrów.

Według policji, najlepiej nosić elementy odblaskowe na nodze, gdyż podczas ruchu odblask bardziej przyciągnie uwagę kierowcy.

Nawet kierowcy rajdowi przyznają, że piesi poruszający się bez odblasków czy latarek dają niewielkie szanse kierowcom na manewr ominięcia. Dzięki odblaskom pieszy jest widoczny nawet z dwustu metrów, a kierowca ma znacznie dłuższy czas na reakcję.

Pieszy ma znacznie więcej czasu na reakcję, bo pierwszy widzi i słyszy auto z co najmniej 200m.

Do niedawna obowiązek noszenia odblasków idąc drogą po zmroku miały dzieci poniżej 15 roku życia. Od 31 sierpnia obowiązek ten dotyczy wszystkich. - Pieszy może dostać mandat od 20 zł do 500 zł - mówi sierż. szt. Paweł Szczepański. W przeciągu ostatniego miesiąca policjanci wlepili za to wykroczenie ponad 4000 mandatów. Kamizelka nie kosztuje dużo, a może uratować pieszego zarówno przed niebezpieczeństwem ze strony samochodów, jak i przed kosztownym spotkaniem z policjantami.

Autor: Rafał Mądry
Agencja foto: Super Express
Publikacja: 13.11.2014 08:57


Nawet 3 tys. zł kary za brak odblasku

Piątek, 31 października (06:55)
 Wysokość mandatów za najpowszechniejsze wykroczenia określa załącznik do rozporządzenia premiera.   Jednolite dla wszystkich kary za przewinienia pieszych na drodze nie przekraczają 100 złotych. Przykładowo: za przebieganie przez jezdnię 50 złotych, za wchodzenie na nią spoza pojazdu lub innej przeszkody ograniczającej widoczność - 100. Wprowadzony do kodeksu drogowego w ubiegłym roku, a obowiązujący od 31 sierpnia przepis, zobowiązujący pieszych do noszenia po zmroku i poza obszarem zabudowanym elementów odblaskowych nie został jednak ujęty w taryfikatorze.  Policjanci mogą więc za jego złamanie wnioskować o kary znacznie wyższe - do 3 tysięcy.

Intencją ustawy wprowadzającej nakaz noszenia odblasków wcale jednak nie miało być ściąganie mandatów. Chodziło o ograniczenie liczby ofiar wypadków, edukację pieszych i stopniowe dochodzenie do stosowania sankcji. Podczas I czytania projektu na posiedzeniu komisji infrastruktury w maju ubiegłego roku wyraźnie mówiła o tym reprezentująca wnioskodawców pos. Krystyna Łybacka: Nie proponuję żadnych konsekwencji z tytułu nieposiadania elementów odblaskowych przez osoby poruszające się po drodze po zmierzchu. Nie proponuję żadnego karania mandatami. Nie. Tylko dobra praktyka.

Podobnie wypowiadał się reprezentujący rząd ówczesny wiceminister infrastruktury Tadeusz Jarmuziewicz: Ryzykowne jest odwoływanie się tylko do zdrowego rozsądku egzekwujących prawo, ale w tym przypadku bym zaryzykował. Praktyka obecna jest taka, że raczej jest to pouczenie lub zwrócenie uwagi. Proszę zauważyć, że tej kary nie ma w taryfikatorze.

Przyjęty ostatecznie przez Sejm tekst nowelizacji nie zawiera sankcji za naruszenie przepisu o obowiązku posiadania odblasków. Legislatorzy zwracali wprawdzie uwagę, że i tak do karania można będzie użyć art. 97 kodeksu wykroczeń, mówiącego o naruszeniu innych przepisów kodeksu drogowego i karze do 3 tysięcy złotych, jednak te wątpliwości rozwiewał przedstawiciel policji.

Na lipcowym posiedzeniu komisji ekspert w Biurze Prewencji i Ruchu Drogowego Komendy Głównej Policji dopytywany przez posłów o ewentualne mandaty za naruszenie nakazu noszenia odblasków mówił: Wszystko zależy od tego, czy to wykroczenie umieścimy w taryfikatorze i w jakiej wysokości zostanie określona wysokość mandatu karnego i to będzie obowiązujące dla funkcjonariuszy prawo.
Chwilę później Mariusz Wasiak wyraźnie zadeklarował: Jeżeli zostanie to zaakceptowane jako czyn konkretnie zabroniony, to kara w określonej wysokości będzie dotyczyła naruszających przepisy. Na pewno pokusimy się o staryfikowanie, tak, jak wiele wykroczeń wobec pieszych zostało staryfikowanych i dowolności nie będzie.

Taryfikator mandatów w ruchu drogowym został zaktualizowany w październiku 2013, już po uchwaleniu ustawy. Obietnica KGP złożona przed posłami nie została dotrzymana - w jego części, dotyczącej ruchu pieszych stawki mandatu za naruszenie nowego przepisu nie ma.

Zgodnie zatem z przestrogami Biura Legislacyjnego policjanci nie tylko - wbrew woli autorów ustawy - mogą nakładać za brak odblasków mandaty, ale też mogą to robić w znacznie bardziej dowolny sposób. I robią to.

Mandaty i logika

W ciągu dwóch miesięcy działania nowych przepisów za brak elementów odblaskowych nałożyliśmy prawie 500 mandatów karnych - mówi Inspektor Marek Konkolewski z Biura Ruchu Drogowego Komendy Głównej Policji - najczęściej były niewysokie, w przedziale od 20 do 500 złotych.

Kiedy zwracam uwagę na niedorzeczność sytuacji, w której pieszy, który wbiega na jezdnię spoza zasłaniającej kierowcom widoczność przeszkody karany jest wg taryfikatora mandatem 100 złotych, a ktoś, kto nie ma opaski odblaskowej dostaje mandat 500 złotych, inspektor odpowiada:
Z punktu widzenia logiki może ma pan rację. Ale nie wyobrażam sobie ukarania mandatem 500 złotych pieszego, który idzie lewą stroną drogi i nie mając elementu odblaskowego nie stwarza przy tym konkretnego, realnego niebezpieczeństwa.

Policjanci najczęściej wciąż stosują w sprawie braku odblasków pouczenia, rozdali też kilkaset tysięcy opasek odblaskowych. Jak zapewnia Konkolewski, mandaty karne stosowane są tylko w wyjątkowych przypadkach, jednak ponieważ nie ma ich w taryfikatorze - wysokość kary określają sami policjanci, dostosowując jej wymiar indywidualnie do każdego popełniającego wykroczenie.

Posłowie zbulwersowani

Zupełnie nie o to chodziło! - denerwuje się sytuacją sprawozdawca projektu w Sejmie, Leszek Aleksandrzak - nie chodziło o łatwe podnoszenie statystyk policji i karanie, tylko o działania edukacyjne, prewencję i w efekcie doprowadzenie do spadku liczby ofiar wypadków na drodze. Na początku  działania policji  miały się ograniczać do  instruowania, pouczania i propagowania noszenia elementów odblaskowych, a nie karania.

Na wiadomość o nakładaniu za brak odblasków mandatów i ich wysokości poseł reaguje natychmiast: Wystąpię do ministra spraw wewnętrznych z zapytaniem i prośbą o wyjaśnienie tej sytuacji. I jednak pouczenie policji, że cel tej ustawy był zupełnie inny. Policja zobowiązywała się, że to zostanie ujęte w taryfikatorze - przypomina kolejny planowany etap działania nowych przepisów. Jeżeli wciąż w nim tego nie ma, dopytam również, dlaczego to nie zostało zrealizowane – dodaje.


Odblaski z mandatami

Opublikowano: Wtorek 02 września 2014

Mają poprawić bezpieczeństwo na drogach i wszyscy są do tego przekonani, lecz odblaski, bo o nich mowa, od 1 września są w Polsce obowiązkowe, a za ich brak grożą wysokie mandaty w kwocie nawet 500 złotych.

Wymóg dotyczy poruszających się poza terenem zabudowanym o zmroku. Odblaski trzeba zakładać w widocznym miejscu, najlepiej na ręce lub nodze. Do ich posiadania w widocznym miejscu będą zobligowani wszyscy piesi znajdujący się na drogach po zmroku poza terenem zabudowanym.

Do 31 sierpnia taki obowiązek miały jedynie dzieci do 15. roku życia. Odblasków nie będą musieli nosić idący nocą po chodniku lub drodze przeznaczonej wyłącznie dla pieszych, a także poruszający się w strefie mieszkalnej.

Nowy przepis wszedł w życie 31 sierpnia 2014 roku i podzielił polskie społeczeństwo.
Z jednej strony wywołuje zadowolenie kierowców, którzy przestaną się obawiać potrącenia zauważonego w ostatniej chwili człowieka, z drugiej jednak powoduje silny sprzeciw pieszych.
Przeciwnicy nowej regulacji argumentują, że wychodząc z domu jeszcze za dnia i nie planując powrotu nocą nie będą zabierać ze sobą kamizelki odblaskowej lub innych odblaskowych elementów.

Gdy w 2013 roku posłowie ustanawiali obecnie wchodzący w życie przepis ich działaniu przyświecało przede wszystkim promowanie bezpiecznych zachowań. Nie ustalono więc żadnej kary, jaka groziłaby pieszym poruszającym się bez odblasków.
Teraz, paradoksalnie, policjanci będą mogli karać w ramach art. 79 kodeksu wykroczeń. Artykuł ten mówi, że każdy uczestnik ruchu łamiący inne przepisy kodeksu drogowego lub wydane na jego podstawie może zostać ukarany grzywną. W tym wypadku mogą być to kwoty od 20 do 500 zł. Wypisywanie mandatu dziecku w kwocie 500 zł może wydawać się trudne do wyobrażenia, ale jest w obecnej sytuacji możliwe.

Marek Konkolewski z Komendy Głównej Policji uspokaja, że w pierwszych dniach obowiązywania przepisów policja nie będzie nakładać mandatów, ale pouczać i doradzać. "Nie chcę straszyć mandatami karnymi" – mówi policjant. W sklepach i na stacjach benzynowych najczęściej spotykane są żółte kamizelki. W niektórych sklepach można znaleźć wiele akcesoriów z użyciem elementów odblaskowych, które można przyczepić do odzieży. Ich cena waha się od kilku do kilkunastu złotych.

Do tej pory o zaletach noszenia odblasków przekonywano w ramach kampanii społecznych, m.in. akcji "Bądź widoczny, bądź bezpieczny", a elementy odblaskowe rozdawano za darmo. W akcję angażowało się wielu znanych artystów z polskiej sceny muzycznej oraz aktorów. W ramach kampanii odbywało się wiele specjalnych prelekcji w szkołach, podczas których dzieci otrzymywały odblaski za darmo.
Komentarze


19:40 02 września 2014 | -3
magtic
no i sie polaczki doczekali, jak za okupanta, niedługo każdy będzie miał numer na przedramieniu….

12:14 03 września 2014 | -1
Barbapapa
Mam nadzieję że to żart…
...no bo co ma numer (rozumiem w jakimś stopniu ewidencyjny) z obowiązkowym odblaskiem(dla wszystkich jednakowym) gdy się z konieczności, bo poza terenem zabudowanym, człowiek znajduje na drodze przeznaczonej dla samochodów (i to jedynie po zmroku gdy go poprostu nie widać do momentu kiedy nie jest za późno by go ominąć)...

12:34 03 września 2014 | 0
magtic
już niedługo każdy pieszy poza terenem zabudowanym będzie zobowiązany do posiadania gaśnicy i apteczki. Za niemanie, 500 zeta…
PS: Czy Nadleśnictwo będzie zakładać odblaski na fartuszek saren?

16:19 03 września 2014 | -1
Barbapapa
OK. To może jeszcze wytłumacz nam dlaczego tak sądzisz…

18:57 03 września 2014 | 1
magtic
nie sądze, sprzeciwiam sie.  Jestem przeciw kompletnej ingerencji państwa w życie jednostki. Polska jest państwem opresyjnym i uciskowym, każde następne rozporządzenie jest wymierzone przeciwko obywatelowi tego posranego kraju.

23:11 02 września 2014 | -2
olek
Teraz juz Polak noca swieci slepiami z glodu….

00:58 03 września 2014 | 2
Winnetou, Wielki Wodz Apaczow
W sasiednim kraju trwa wojna domowa. Wydawaloby sie, ze w tej sytuacji duperele powinne zejsc na dalszy plan a rzad zajmie sie rozbudowa i unowoczesnianiem armii. Ale jak widac polska klasa urzednicza zyje w innej rzeczywistosci i ma inne problemy. Zamiast kombinowac jak przesunac srodki w budzecie aby bylo wiecej pieniedzy na wojsko zajmuje sie wydawaniem ukazow w sprawie noszenia mundurkow odblaskowych.

Kisiel pisal za komuny o rzadzacej Polska dyktaturze ciemniakow. Niestety - POlska nadal rzadza ciemiacy. Pod pewnymi wzgledami gorsi niz za Gomulki, ktory byl czlowiekiem ograniczonym ale przynajmniej potrzeby posiadania przez Polske silnej armii nie kwestionowal.

12:27 03 września 2014 | -2
Barbapapa
Szczerze mówiąc to nie można się dziwić, że taki odblask będzie w Polsce obowiązkowy. Kiedy się czyta wpisy pod artykułami i człowiek zaczyna sobie zdawać sprawę jaki poziom umysłowy i jaki stopień codziennej aplikacji logiki prezentuje 35% społeczeństwa, to powoli nie ma się wątpliwości że sami z siebie ci ludzie mają problem by się nie pakować w różne niebezpieczne sytuacje…
xxx
Jak ktoś przykładowo chce by Kaczyński rządził ich krajem, nawet mimo pokazu infantylności w latach 2005-07 ( a dzisiaj ma tylko tych samych i gorszych kandydatów do współrządzenia) to wiadomo że ma skłonności masochistyczne…
Myślę że rząd by nie wprowadzał “obowiązku” noszenia tych odblasków gdyby półmózgowa część społeczeństwa zagrażała tylko samym sobie. Jednak na drodze zagraża poprostu innym, normalnym współuczestnikom ruchu.
PS

Dla półmózgów wyjaśnię , że - przykładowo - kierowca w osatniej chwili może (nawet odruchowo) starać się ominąć bezmyślnego pieszego( tego bez odblasku poza miastem czy wsią , po zmroku) i doprowadzić do wypadku…
Taki debil (winowajca,bez odblasku) poszedł by pewnie sobie dalej czy nawet uciekł( no bo przecież skorumpowany lub nastawiony przez Platformersów przeciw niemu-PiSowcowi-sędzia by go skazał za współudział, a on niewinny…)
Taki kierowca być może z całą rodziną umierałby w rozbitym samochodzie z winy popiepszeńca podobnego do tych co im przeszkadza wprowadzenie mądrego rozporządzenia jak opisywane w artykule…czy takim co uważają, że nie na rządzeniu a na obronie przed “Ruskimi” powinien się dzisiaj skupić rząd…