Maciej Piotr Synak


Od mniej więcej dwóch lat zauważam, że ktoś bez mojej wiedzy usuwa z bloga zdjęcia, całe posty lub ingeruje w tekst, może to prowadzić do wypaczenia sensu tego co napisałem lub uniemożliwiać zrozumienie treści, uwagę zamieszczam w styczniu 2024 roku.

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą komentarze. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą komentarze. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 8 czerwca 2015

Obmowa oczernianie



Repertuar z centrum indolencji

Komentarz do komentarza


@Maciej Piotr Synak 18:35:28
Jesteś załośnie rozczarowujący . Budowa i styl zdań w moim pieknym polskim jezyku , w twoim wykonaniu razi jak mowa dziecka z Downem. Nie sądze by dalsza dyskusja z toba coś w tobie zmieniła, stała się dla ciebie, przyczynkiem do zobaczenia innego, nie zmanipulowanego zbrodniczym syjonizmem swiata.
Chyba widzisz i czujesz to że uczenie się na siłę, dla zadaniowych celów, pieknego polskiego jezyka w twoim przypadku odnosi mizerne efekty.
Nie zrobi się z muła pawia, przez zatkniecie mu w d.. pawiego pióra
Zycze dobrej spokojnej nocy . Prawda wyzwala !!!

  • @ZBYSZEK49 20:12:42
    "Budowa i styl zdań w moim pieknym polskim jezyku "

    Rozumiem, że brak "ę" i to wielokrotne, a także "ą" i "ś" oraz brak przecinków jest aluzją do twego prawdziwego stosunku do języka polskiego.


    "Nie sądze by dalsza dyskusja z toba coś w tobie zmieniła, stała się dla ciebie, przyczynkiem do zobaczenia innego, nie zmanipulowanego zbrodniczym syjonizmem swiata."

    To zdanie to oczywiście bełkot, bo ja przecież nie uważam, że świat jest zmanipulowany, jak to piszesz: " zbrodniczym syjonizmem".
    Potwierdza tylko moje spostrzeżenie, że jesteś wyjątkowo głupi i nie potrafisz czytać ze zrozumieniem.

    Ten "zbrodniczy syjonizm" to chyba otwarty antysemityzm w twoim wykonaniu, czyż nie?


    Jestem pewien, że pewnego dnia spotkamy się.
    A wtedy nie będę już z tobą dyskutować.

    Do zobaczenia, pajace.
 
 
 
 
Ostatni wpis jest aluzyjny – widać były konsultacje z górą nt. opornego komentatora Synaka i trzeba było mi dać coś do zrozumienia.

A więc jednak meldowałeś pryncypałowi o swojej indolencji.

Aluzja dość jasno nawiązuje do sytuacji, jaką obserwuję wokół mnie od tygodnia, od poprzedniego poniedziałku – a więc słusznie przypuszczam, że zostałem oczerniony.


Poprzedni wściekły atak nie przyniósł zadowalających efektów, trzeba było się posłużyć jakimś zakompleksionym kolesiem – a może wspomagaliście się kimś z zewnątrz, kto wślizgnął się w towarzystwo i stwierdził, że mnie jakoby zna?

Bardzo to ciekawe, która to osoba rozgłasza na mój temat nieprawdziwe informacje.


Generalnie wielu mężczyzn nieustannie porównuje się z innymi.

Nie potrafią nie zareagować. Nie potrafią pozostać obojętnym na innych ludzi – mogę jechać pociągiem i gapić się cały czas w okno, bez ruchu – a i tak jakiś cymbał zaczyna się wiercić i na różne sposoby usiłuje ze mną rywalizować, aby się samemu przekonać o swojej domniemanej przewadze...

Jeśli lustracja wypadnie na jego korzyść – to ok, wpada w samozadowolenie. Gorzej, jak za jakiś czas zaczyna zauważać, że skupiam na sobie uwagę wszystkich – o, i wtedy jego samoocena dramatycznie leci w dół – i rozbija się na podłodze. Mimo tego, że zarówno jeden jak i drugi stan jest czystą fikcją – jest tylko przelotnym wrażeniem – reagują jakby to była rzeczywistość.
Ukradkiem szybciutko zamiata ją na szufelkę i wyrzuca do śmietnika, upewniając się dyskretnie, czy na pewno nikt tego nie zauważył.

No i wtedy się zaczyna - kopanie dołków.

Zaczyna obmawiać mnie w towarzystwie, rzuca aluzje w towarzystwie, nawet w mojej obecności pozwala sobie z kimś na wymianę opinii na mój temat - ale że niby na jakiś inny temat, innej osoby – i kontynuuje wcześniejszą rozmowę, kiedy mnie obmawiał.
Przy mnie wymienia dodatkowe uwagi na mój temat z osobami, z którymi dyskutował wcześniej na mój temat.


Szuka dziury w całym. Jeżeli jest autorytetem w jakiś sprawach – albo uchodzi za takowy autorytet – to "z wysokości" swojej specjalizacji zaczyna mnie publicznie krytykować.

Na przykład stwierdza, że coś udaję.
Nawet jeśli ów „zarzut” brzmi bez sensu, nie ma merytorycznego uzasadnienia, a wręcz jest gramatycznie niepoprawny – to zbitka słowna, która nic nie znaczy i jest bez sensu – to po prostu pseudointelektualny bełkot.

Ważne jest jednak, by w kontekście mojej osoby padło słowo „udaje”, bo ono ma towarzystwu nakreślić odbiór mojej osoby. I każdy pretekst jest dobry, nawet jeśli to bełkot. Wygląda to zupełnie tak, jakby osły zawodowo trolujące w sieci osobiście podsunęły mu to wyrażenie. Dlatego przyznajecie się do tego poprzez aluzję w komentarzu?

Jest to typowy chwyt erystyczny – osły ze służb stosują dokładnie takie same chwyty, wręcz podręcznikowe - tak więc z takimi żałosnymi cymbałami jestem już obyty. Chociaż w zasadzie, to poznałem masę durniów jeszcze przed erą internetu.

Takiego kolesia w 15 minut jestem w stanie rozdeptać jak karalucha. Jestem bystrym obserwatorem i ludzie raczej nie mają przede mną tajemnic – szczególnie kolesie z kompleksami dramatycznie zabiegający o to, by dane towarzystwo uważała ich za prawdziwych mężczyzn.

Cóż za paradoks – mężczyzna, aby czuć się męsko potrzebuje akceptacji środowiska. Potrzebuje, by inni mieli przekonanie, że on naprawdę jest facetem
Czyż to nie dziwne??

A może raczej chodzi o to, że on nie czuje się dość męski, nie czuje się facetem – i boi się, że ktoś mógłby to odkryć? Mógłby zostać posądzony o to, że nie jest prawdziwym facetem. Ludzie przestaliby się z nim liczyć?
Skoro ja dramatycznie przyciągam zainteresowanie, a on nie, to chyba coś z nim nie tak jest....myśli sobie?

Boi się tego. Opinia środowiska decyduje o tym, czy on jest facetem, czy nie. To nie ja wpędzam go w lęki, tylko jego uzależnienie od środowiska – dlaczego to ja muszę znosić jego żebractwo, nie byłoby rozsądniej, gdyby zaczął nienawidzić środowiska – to w końcu ono go ocenia, a nie ja.

Ośrodek decydujący o fundamencie jego życia, a także o jego samopoczuciu – znajduje się poza nim.

Niesamowite!
Zawsze uważałem, że facet nie musi komuś udowadniać, że jest facetem – bo po prostu nim jest.



Niestety, wyłożenie mojej analizy i obnażenie takiego typa z reguły wywołuje w towarzystwie niesmak. Nikt nie lubi przyglądać się wiwisekcji, jak „spoko kolo” rozpada się na kawałki, bo zaczyna mu współczuć i zaczyna też myśleć o sobie – jak on by się czuł w takiej sytuacji. Dlatego nie robię takich rzeczy – choć często mam taką pokusę.

A może po prostu powinienem podziałać tak, jak on to robi i wyłożyć swoją analizę w towarzystwie podczas jego nieobecności?

Hę?


Ostatni raz zrobiłem to w Kartuzach, ale to była trochę inna sytuacja. Pewnej osobie ze służb chciałem pokazać swoje możliwości, aby uświadomić tej osobie poziom jej tępoty. No i faktycznie, nagle ta osoba zobaczyła w tym obrazie, jaki nakreśliłem, siebie samą i gwałtownie zakazała mi dalszego rozwodzenia się nad tematem. Była naprawdę roztrzęsiona.

Tak tak, w służbach pracują ludzie z niską samooceną, porąbańcy, zakompleksione przygłupy z problemami – taka osoba odczuwa satysfakcję, gdy dokona sabotażu, gdy coś komuś popsuje, zniszczy życie, albo zwyczajnie otruje kwiaty w doniczce...

Satysfakcję sprawia jej poczucie, że może bezkarnie oszukiwać ludzi, że może im szkodzić, że ich okłamuje w żywe oczy, a oni są ufni i tego nie dostrzegają - czuje się wtedy silna i wyróżniona – jest ponad innymi.
To są właśnie tacy ludzie – są pełni lęków, są nikim, a ich siła wyrasta wyłącznie ze sposobu działania służb, z kłamstwa niemieckiego.

Służby często lubią o sobie pisać, że są sprytni.

Wy nie jesteście sprytni, bo poziom intelektualny wam na to nie pozwala, wy po prostu kłamiecie i nic więcej, a to nie jest żaden spryt. I jest was wielu poutykanych na wielu różnych stanowiskach. Macie zapewnioną pomoc ze strony struktur siłowych, które na swe usługi mają paserów, włamywaczy, uwodzicieli, morderców i wielu wielu innych... specjalistów. Korzystacie z wybitnie perfidnej wyrachowanej i ukrytej metody, której sami nie wymyśliliście i której chyba najważniejszą cechą jest to, że na efekty jej działań trzeba czekać wiele lat – i dlatego nikt nie dostrzega tej destrukcyjnej siły.

A to nie jest żaden spryt.
To buta pomieszana z głupotą.


Zawsze powtarzam: nie należy robić ludziom rzeczy, jakich samemu nie jesteś w stanie znieść...






http://mikstury-bezmetki.neon24.pl/post/123151,gen-k-siwkow-swiatowy-syjonizm-zamierza-zniszczyc-rosje#comment_1180474




http://argo.neon24.pl/post/123245,obmowa-oczernianie