Maciej Piotr Synak


Od mniej więcej dwóch lat zauważam, że ktoś bez mojej wiedzy usuwa z bloga zdjęcia, całe posty lub ingeruje w tekst, może to prowadzić do wypaczenia sensu tego co napisałem lub uniemożliwiać zrozumienie treści, uwagę zamieszczam w styczniu 2024 roku.

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą I RP. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą I RP. Pokaż wszystkie posty

piątek, 10 listopada 2023

Pruskie "porządki"

 

 Zakon Krzyżacki to Deutscher Orden [Niemiecki Porządek (też - Reguła)]



"żeśmy musieli nadstawiać nasze głowy za nie prawość mistrza i Krzyżaków, którzy nigdy szczerze z nami się nie znosili, a zamknąwszy się sami w warownych twierdzach, woleli raczej widzami być naszych klęsk niżeli obrońcami. 

Wśród wielu zaś i tak wielkich nieszczęść, jeżeli kiedy brakło nieprzyjaciela zewnątrz, większy za to wewnątrz kraju występował. Komturowie i posiadacze zamków nie wstydzili się, bez przeprowadzenia sprawy, bez złożenia sądu, zabierać nam dobra i majątki, żony w oczach mężów i córki wobec rodziców porywać, na pastwę swoich lubieżnych chuci. A tym, którzy się na takie krzywdy uskarżali, miasto wymierzenia sprawiedliwości, ścinano głowy albo wydzierano mienie."



można rzec - dywersja - stara niemiecka reguła

kpią z was w biały dzień, napuszczają na siebie, prowadzą do zguby, plują na was, a wy mówicie, że to deszcz pada


nie miejcie złudzeń







Prusy Królewskie i Malbork 1454-1772
17 godz. ·



9 listopada 1459 r. zmarł Jan Bażyński (Johannes von Baysen). Urodził się około 1390 r. i wywodził z rodu rycerskiego podległego Zakonowi Krzyżackiemu. W młodości przebywał w Portugalii na dworze króla Henryka Żeglarza, gdzie zdobył sławę rycerską. Był jednym z założycieli Związku Pruskiego, powstałego na zjeździe założycielskim 14 marca 1440 r. w Kwidzynie, który był konfederacją miast i rycerstwa pruskiego. Celem jego utworzenia była obrona interesów, praw i przywilejów stanów pruskich przed bezprawiem zakonu krzyżackiego.
 
4 lutego 1454 r. Związek Pruski wypowiedział posłuszeństwo zakonowi krzyżackiemu, a cztery dni później wielkie poselstwo pruskie na czele z Janem Bażyńskim wyruszyło do Krakowa. Celem poselstwa związkowego było poddanie Prus polskiemu monarsze na warunkach, które zapewniłyby stanom pruskim realny wpływ na zarząd kraju. Bażyński, jako stojący na czele poselstwa reprezentant stanów pruskich, przemawiał przed królem Kazimierzem Jagiellończykiem, wymieniając krzywdy, jakich doświadczyli mieszkańcy Prus z winy Zakonu:

„W ciągu zaś tyloletnich, z królestwem twoim prowadzonych wojen, ile potraciliśmy krewnych, dzieci, przyjaciół, ile nam popalono miast znakomitych, poniszczono włości, pogwałcono żon naszych i córek, porozrywano majątków, ślady świeże i skargi uciśnionych głośno poświadczają. 

Ale nad te wszystkie klęski więcej nas jeszcze to dotykało, żeśmy byli zmuszeni do łamania sojuszów i prowadzenia wojen, tym przykrzejszych dla nas, że tak niesprawiedliwych; żeśmy musieli nadstawiać nasze głowy za nie prawość mistrza i Krzyżaków, którzy nigdy szczerze z nami się nie znosili, a zamknąwszy się sami w warownych twierdzach, woleli raczej widzami być naszych klęsk niżeli obrońcami. Wśród wielu zaś i tak wielkich nieszczęść, jeżeli kiedy brakło nieprzyjaciela zewnątrz, większy za to wewnątrz kraju występował. 

Komturowie i posiadacze zamków nie wstydzili się, bez przeprowadzenia sprawy, bez złożenia sądu, zabierać nam dobra i majątki, żony w oczach mężów i córki wobec rodziców porywać, na pastwę swoich lubieżnych chuci. A tym, którzy się na takie krzywdy uskarżali, miasto wymierzenia sprawiedliwości, ścinano głowy albo wydzierano mienie. Przyciśnieni tak wielką niedolą, uczyniliśmy wszyscy między sobą związek […]”.


9 marca król mianował Bażyńskiego swoim przedstawicielem (gubernatorem) w inkorporowanych Prusach, nadając mu też wkrótce starostwa sztumskie i tolkmickie. Podczas oblężenia zamku malborskiego w latach 1457-1460 najpierw wraz z bratem Ściborem przebywał w Elblągu, zaś w 1458 r. brał czynny udział w dowodzeniu obroną stolicy Prus. Ponownie przebywał tutaj od wiosny 1459 r., sprawując dowództwo nad załogą zamkową w zastępstwie nieobecnego polskiego starosty. Tutaj też najprawdopodobniej po krótkiej chorobie zmarł. Dzięki jego wysiłkom zamek malborski nie dostał się ponownie w krzyżackie ręce.




Ilustracja: wizerunek herbu Bażyńskich z dzieła „Stemmata genealogica praecipuarum in Prussia Familiarum Nobilium”.








zakon, ‘reguła’; o ‘mnichach’, wedle ich reguły (»zakon dominikański«); zakonny, ‘regularis’, zakonnik, zakonniczyzakon tłumaczy i ‘Testament’ (starozakonny, o księgach i ludziach); 

już w prasłowiańskiem ze znaczeniem ‘prawa’, t. j. tego, co za konu (t. j. ‘początku’), bywa, p. koniec;

rozeszło się oddawna na Bałkanie i śród Litwy, a doszło nawet Chazarów i Pieczeniegów. 

Zakon i pokon stoją obok siebie, jak zacząćzaczątek, i począćpoczątekpokonnik tyle co ‘naczęlnik’ (naczelnik) w prastarem tłumaczeniu Apostoła; wszystko od kon, ‘początek’ (i ‘koniec’).





engl. wiki:


Nazwa Zakonu Braci Niemieckiego Domu Najświętszej Marii Panny w Jerozolimie brzmi po niemiecku: Orden der Brüder vom Deutschen Haus der Heiligen Maria in Jerusalem i po łacinie Ordo domus Sanctae Mariae Theutonicorum Hierosolymitanorum. 

Tak więc termin "krzyżacki" nawiązuje do niemieckiego pochodzenia zakonu (Theutonicorum) w jego łacińskiej nazwie. 
Niemieckojęzyczni powszechnie odnoszą się do Deutscher Orden (oficjalna skrócona nazwa, dosłownie "Niemiecki Order"), historycznie również jako Deutscher Ritterorden ("Niemiecki Order Rycerski"), Deutschherrenorden ("Order Niemieckich Panów"), Deutschritterorden ("Order Niemieckich Rycerzy"), Marienritter ("Rycerze Maryi"), Die Herren im weißen Mantel ("Panowie w białych pelerynach") itp.

Krzyżacy znani są jako Zakon Krzyżacki w języku polskim ("Order Krzyża") oraz jako ordynariusze Kryžiuočių w języku litewskim, Vācu Ordenis w języku łotewskim, Saksa Ordu lub po prostu Ordu ("Zakon") w języku estońskim, a także różne nazwy w innych językach.

Rękopis Karola Marksa scharakteryzował kiedyś siły Zakonu jako Reitershunde – co oznacza coś w rodzaju "stada rycerzy". 

Rosyjscy czytelnicy Marksa przetłumaczyli to wyrażenie zbyt dosłownie jako "psi rycerze" (Псы-рыцари), co stało się powszechnym, pejoratywnym określeniem Zakonu w języku rosyjskim – zwłaszcza po premierze w 1938 roku filmu Siergieja Eisensteina Aleksandr Newskij, który fabularyzował klęskę Rycerzy w bitwie na lodzie w 1242 roku.



coś tam jednak jest z tymi psiogłowcami...




za: fb












czwartek, 7 lipca 2022

Sztuka, a postęp ludzkości

 


Wypowiedź pochodzącego z Kanady Constantine Passarisa - profesora ekonomii na Uniwersytecie Nowego Brunszwiku




przedruk

tłumaczenie automatyczne



Czego świat może się nauczyć z greckiej pasji do sztuki


Sztuka w starożytnej Grecji jest odniesieniem dla cywilizacji zachodniej. Grecy wierzyli, że sztuka i kultura są podstawowymi filarami społeczeństwa obywatelskiego .



Constantine Passaris
4 lipca 2022 r




Przez wieki Grecja tworzyła inspirującą spuściznę w sztuce i kulturze. Znani greccy filozofowie, architekci, rzeźbiarze, poeci i dramaturdzy, tacy jak Platon , Arystoteles, Sokrates, Herodot, Sofokles, Eurypedes i Ajschylos wnieśli znaczący wkład na przestrzeni wieków w sztukę i kulturę oraz pozostawili niezatarty fundament dla przyszłych pokoleń.

Grecki model wspierania sztuki jest zarówno stary, jak i trwający; obejmuje różnicę i internacjonalizm i wierzy, że sztuka jest kamieniem węgielnym społeczeństwa obywatelskiego. Powinniśmy uczyć się z tego modelu.

U podstaw greckiego podejścia do kultury leży idea filoksenii.

 Philoxenia to greckie słowo, które ma swoje korzenie w starożytnej greckiej frazeologii; nie ma odpowiednika w żadnym z języków zachodnich. Dosłowne tłumaczenie słowa philoxenia to „przyjmowanie obcokrajowców”.



Filoksenia — grecki duch poparcia dla sztuki

Filoksenia ma jednak głębszy i szerszy wydźwięk kulturowy. Obejmuje etos, koncepcję i sposób myślenia. Oznacza globalny zasięg, poziom komfortu z różnorodnością i kulturowy etos obejmujący uniwersalność.

Philoxenia zapewnia poziom komfortu, angażując resztę świata. Zachęca do szukania w globalnych kontekstach zamiast ograniczania społeczeństwa do lokalnego środowiska. Sugeruje dobrą wolę w kierunku międzynarodowego zasięgu kulturalnego. To inkubator różnorodności perspektyw i pomysłów.

Ten etos wspierania sztuki to już nie tylko przeszłość. Jako profesor wizytujący w Międzynarodowym Centrum Pisarzy i Tłumaczy na Rodos latem 2018 roku miałem okazję osobiście doświadczyć nieustannej greckiej pasji do inkubacji, pielęgnowania i promowania sztuki i kultury.

Ten fundamentalny i niezachwiany etos kulturowy jest ich podstawową filozofią dla sztuki. Głównym przekonaniem jest to, że wspieranie sztuki i kultury nie jest luksusem, ale inwestycją w postęp ludzkości. Jest niezbędnym rusztowaniem do budowania i utrzymywania społeczeństwa obywatelskiego. Jest kamieniem węgielnym ludzkiego wzrostu i rozwoju.

Kanadyjskie gminy mogą się wiele nauczyć z tej koncepcji filoksenii.



Ruiny Ancieint w Kameiros, Rodos




Kamień węgielny miast

Nieodłącznym elementem tego modelu zarządzania jest uznanie, że wspieranie i finansowanie sztuki i kultury nie jest wydatkiem, ale inwestycją w rozwój estetyczny oraz postęp cywilizacji i ludzkości.

Kanadyjskie gminy są podstawą wspierania, pielęgnowania i promowania sztuki i kultury; są kamieniem węgielnym pod kulturową panoramę i artystyczną ekspresję ich miast.

Gminy są kluczem do przekształcenia aspiracji kulturowych społeczeństwa obywatelskiego w pragmatyczną rzeczywistość. To, czego brakuje w naszej kanadyjskiej miejskiej polityce kulturalnej, to duch filoksenii.


Włączenie formy kanadyjskiej filoxenii pozwoli naszym miastom przyjąć globalny sposób myślenia i międzynarodową misję. Co ważniejsze, będzie to wymagało od gmin uznania, że ​​ich budżet na kulturę nie jest błahym wydatkiem, ale inwestycją, która w przyszłości przyniesie korzyści kulturalne.



Wzór do naśladowania dla polityki kulturalnej

Grecja z determinacją realizuje ambitne cele swojej polityki kulturalnej. Pomimo wojen, klęsk żywiołowych i kryzysów gospodarczych Grecja nie zachwiała się w swojej misji wspierania, pielęgnowania i promowania sztuki i kultury. Na przykład w szczytowym okresie niedawnego kryzysu gospodarczego w latach 2010-2013 Grecja finansowała koszty wykładowców na nauczanie współczesnej greki na niektórych kanadyjskich uniwersytetach, w tym na moim na Uniwersytecie Nowego Brunszwiku.

Międzynarodowe Centrum Pisarzy i Tłumaczy na Rodos, gdzie byłem profesorem wizytującym, jest drogowskazem dla realizacji lokalnej polityki kulturalnej.

Jego programami zarządza garstka oddanych profesjonalistów, wspieranych przez społeczność. Ich coroczne wydarzenia kulturalne i artystyczne obejmują warsztaty pisarskie, recitale muzyczne, programy edukacyjne dla szkół, premiery książek i warsztaty tłumaczeniowe. Wspierają międzynarodową, utalentowaną i twórczą grupę osób, które kształtują współczesne oblicze sztuki i kultury.

Wyspa Rodos jest jedną z większych greckich wysp położonych na Morzu Egejskim. Stolica, zwana także Rodos, jest domem dla średniowiecznego miasta wpisanego na listę światowego dziedzictwa UNESCO, które jest jedynym europejskim średniowiecznym miastem stale zamieszkiwanym. Rodos to miasto, w którym naturalne piękno, bogata historia, tętniące życiem społeczeństwo i kwitnąca scena kulturalna łączą się, tworząc potężną synergię ekspresji kulturalnej i artystycznej.

Rodos jest wzorem do naśladowania, jeśli chodzi o promowanie wizjonerskiej polityki kulturalnej i wspieranie tętniącej życiem społeczności artystycznej i kulturalnej. Centrum kultury na Rodos służy jako inkubator dla następnej fali znaczącego wkładu w sztukę i kulturę na całym świecie.

Moim zdaniem gminy kanadyjskie mają obowiązek spełniać nadzieje i aspiracje mieszkańców. Do tego wsparcia rządowego artyści i twórcy kultury mogą dodać odrobinę wizji i eksperymentów, jednocześnie obejmując kontekst międzynarodowy i wielokulturowy.

Wsparcie finansowe oraz kreatywna wizja mogą pomóc rozkwitnąć sztuce i kulturze jako hołd dla trwałej wartości estetycznej elegancji społeczeństwa obywatelskiego i jako pomnik wiecznej chwały współczesnej cywilizacji.








*Constantine Passaris jest profesorem ekonomii na Uniwersytecie Nowego Brunszwiku. Artykuł został opublikowany w The Conversation i ponownie opublikowany tutaj na licencji Creative Commons.




https://greekreporter.com/2022/07/04/world-learn-greece-passion-arts/?fbclid=IwAR3F9SqyXdaizLNZHLQ1K0_nx41PsHfga_bfCFQ4PNf_wTynWPfoA21rHwU







piątek, 4 grudnia 2020

Władca Saul

 



30/11/2020 12:55
autor Wito Nadaszkiewicz

Legendarni władcy Polski wiary Mojżeszowej



W 1838 r. podczas budowy Twierdzy Brzeskiej zniszczono starożytną synagogę. Wtedy też zapisano, że w murze bożnicy odnaleziono granitową tablicę z napisem: „Władca Saul, syn Samuela z Padwy, wzniósł tę żeńską synagogę”.


Władca? Ale czyj, dlaczego nic o nim nie wiemy? Powiem, że nie poszukiwałem podjętego tematu. Jak to często bywa, to on znalazł mnie: przygotowując wystawę historyczną przejrzałem wydany w 1937 roku lwowski Almanach Żydowski, w którym wśród wybitnych Żydów miasta umieszczono kilku „potomków króla polskiego”…


Historia polskiego żydostwa liczy tyle lat, ile w zasadzie historia Polski. I wprawdzie były w niej tragiczne strony, lecz nie należy zapominać, że sama nazwa kraju po hebrajsku „Polin” tłumaczy się jako „odpoczniesz tutaj” – odpoczniesz po wielu latach prześladowań i wygnania w innych krajach.


Oczywiście każdy z nas wie o Mieszku I, pierwszych Piastach, jednak dojście dynastii do władzy owiane jest legendami i różnymi wersjami historycznymi…

Średniowieczny kronikarz Gall Anonim (1066-1145) podaje nam, że w IX w. polanami rządził zły Popiel II, którego, jak pamiętamy, ostatecznie zjadły myszy w Mysiej wieży w Kruszwicy. Rodziny u władcy w tym czasie już nie było, ponieważ wszystkich prawdopodobnych konkurentów na tron Popiel zabił na uczcie, więc lud polan stanął przed trudnym zadaniem: kto obejmie władzę? I okazuje się, że znana nam wszystkim legenda ma dziś zapomniane uzupełnienie.


Polanie postanowili oddać się losowi – pierwszy, kto o świcie przyjedzie do miasta, zostanie nowym władcą. Tym pierwszym był kupiec Abraham Prochownik. Niektóre źródła podają, że jego nazwisko pochodziło od zawodu – wytwarzał proch, a oprócz tego interesował się alchemią, uważany był za mędrca, a nawet maga! Trudno powiedzieć, bo według współczesnych danych prochu w Europie jeszcze nie było... Oczywiście były inne mieszanki palne – tenże „Grecki ogień”, więc kto wie... Być może wcale nie było losowania z bramą, a Abraham jako osoba doświadczona i godna, z kontaktami w innych krajach, został wybrany celowo. Dzisiaj, z perspektywy ponad tysiąca lat, gdy ze względu na okoliczności o starożytnym Egipcie wiemy więcej niż o życiu pierwszych Słowian, żadną hipotezę nie jesteśmy w stanie zweryfikować inaczej niż logiką lub analogią, więc nierealne jest jednoznaczne wybranie właściwej wersji. Legendy mówią, że Abraham podzielił się swoim bogatym doświadczeniem, w jaki sposób państwa są zorganizowane wśród innych narodów i żarliwie modlił się, aby Pan Bóg wskazał „króla” – możemy prześledzić pewną analogię z Biblią, z Prorokiem Samuelem. Nie wiemy, czy Abraham nie chciał długo nieść ciężar władzy, nie miał skłonności do wypraw wojennych – polanie w rzeczywistości cierpieli z powodu ataków Wikingów i być może nie mieli spadkobierców, ale według legendy to on wskazał na Piasta, od którego wywiodła się dynastia, rządząca przez długie lata. Znaną w Europie Wschodniej legendę spopularyzował w świecie brytyjskim pochodzący z Węgier publicysta Arthur Koestler (1905–1983).


Zdecydowanie najlepszym królem Polski z dynastii Piastów był Kazimierz III Wielki (1310-1370) – król, który unikał konfliktów zbrojnych, preferując rozwój dyplomacji i wzmacnianie gospodarki. Po odziedziczeniu Galicji przez krewnego – Bolesława Jurija Trojdenowicza, król zaczął zapraszać do jej miast Żydów aszkenazyjskich oraz Niemców w celu rozwoju handlu i rzemiosła, a także rozszerzył na jej terytorium działanie Statutu Kaliskiego – dokumentu, który od 1264 r. gwarantował bezpieczeństwo Żydom i przyznawał im szerokie prawa. W przeciwieństwie do Abrahama Prochownika, pamięć o aferze miłosnej króla i Żydówki zwanej Esterka jest wciąż żywa, a w Polsce jest nawet powiedzenie „Kazimierz Wielki pijał miód u Esterki”. Po raz pierwszy o miłości króla wspominał kronikarz Jan Długosz w 1356 r.: „Król zaś Kazimierz […] wziął znowu Żydówkę imieniem Estera, ślicznej urody niewiastę, za nałożnicę, z której spłodził dwóch synów: Niemierzę i Pełkę. Na prośbę rzeczonej Estery, Żydówki i miłośnicy swojej, ponadawał Żydom w królestwie polskim mieszkającym wielkie wolności i przywileje na piśmie wydanym w imieniu królewskim [...]”. Oczywiście kronikarz nie był świadkiem wydarzeń i zapisał na podstawie plotek ludowych.



Prawdopodobnie Esterka nie zmieniła religii, ale była popularnie nazywana „królową żydowską”. Pochodziła z zamożnej rodziny i najprawdopodobniej była wykształconą, a także posiadała wiedzę z zakresu medycyny. Popularność legendy można również wytłumaczyć jako zbieżność imienia z bohaterką święta Purim – Ester, która uratowała naród żydowski przed zagładą w czasach biblijnych w Imperium Perskim. Postać „królowej żydowskiej” zawsze budziła wiele pytań. Pojawiły się nawet pomysły na odnalezienie potomków Kazimierza Wielkiego, zwłaszcza że nie pozostawił on synów ślubnych. W 1787 r. król Stanisław August Poniatowski nakazał odnaleźć grób Esterki. Ustalono, że najprawdopodobniej spoczęła w Łobzowie (obecnie dzielnica Krakowa) pod sztucznie usypanym kopcem, jednak grób okazał się pusty. W różnych miejscowościach Polski i Galicji istnieją legendy związane z obecnością Esterki, m.in. w Krakowie, Rzeszowie i Radomiu wciąż istnieją swoje „domy Esterki”. W XIX wieku legenda była popularna wśród pisarzy. Wpleciona jest w akcję „Kazimierza Wielkiego i Esterki” Aleksandra Bronikowskiego (1828), „Króla chłopów” Józefa Kraszewskiego (1881), poświęcono jej osobne studia, artykuły i sztuki teatralne.


Natomiast postać Saula Wahla (1541–1617, z jidysz – Saul Wola lub Saul Wybrany) jest zupełnie historyczną. Jego potomkowie aż do czasów Holokaustu mieszkali we Lwowie, byli właścicielami domów, kupcami, należeli do patrycjatu miejskiego i byli dumni ze swojego „królewskiego” pochodzenia! Co więcej, współcześni brytyjscy arystokraci wywodzą swoją genealogię właśnie od niego! Saul Wahl był rabinem (studiował w Brześciu) i przedsiębiorcą: rozwijał wydobycie soli, handel. Został osobistym bankierem rodziny Radziwiłłów, a wkrótce także króla Stefana Batorego i jego następcy Zygmunta III Wazy. Legenda mówi, że to właśnie po śmierci Batorego, w 1587 roku Saul został wybrany na króla Rzeczypospolitej Polskiej! Według legendy na sejmie toczyła się ostra dyskusja między zwolennikami Maksymiliana Austriackiego, Zygmunta Wazy i Fiodora Rurykowicza (syna Iwana Groźnego). W pewnym momencie Mikołaj Krzysztof Radziwiłł wykrzyknął: „wybierzmy więc króla Saula!”. Następnego dnia lud powitał Saula jako swojego króla... historyk z XIX w. Józef Karo przyznał, że jego kandydatura została wysunięta i miała swoich zwolenników, a w każdym razie w okresie bezkrólewia, będąc faworytą zmarłego i wtajemniczonym we wszystkie sprawy państwowe, bankier był czy nie najbardziej wpływową osobą w Rzeczpospolitej! Tak czy inaczej zachował swoje wpływy przy następnym królu.


Francuski historyk Daniel Tollet uważa historię wyboru Saula na króla za fikcję, podczas gdy badacz polskiego żydostwa Marian Fuks twierdzi, że na podstawie dostępnych informacji nie można jej ani potwierdzić, ani obalić. Wybitny rosyjski historyk i prawnik Aleksandr Berszadski analizując status prawny Żydów w Polsce i na Litwie w XVI w. stwierdził, że legenda „pięknie i obrazowo opowiada fakty historyczne. W rzeczywistości Saul Wahl nie został wybrany, ani koronowany, ale w przenośni wybór króla Zygmunta Wazy dla Żydów oznaczał zwycięstwo Saula Wahla”. W legendzie Saul Wahl daje Żydom prawa, dzięki którym mogą żyć szczęśliwie i w dostatku, w rzeczywistości – wszystko to naprawdę czyni, lecz za pośrednictwem Zygmunta III Wazy. Za jego panowania ostatecznie ukształtowała się struktura samorządu żydowskiego – Sejmu Czterech Ziem (Waad), uniezależniło się żydowskie sądownictwo, zezwolono na budowę synagog, które wcześniej nie mogły być wyższe od budynków mieszkalnych, król wielokrotnie bronił Żydów, a nawet zakazał kilku publikacji o antysemickich podtekstach. Nawiasem mówiąc, samemu Berszadskiemu babcia również opowiedziała tę legendę z dumą stwierdzając, że w ich rodzinie płynie również królewska krew!


Legendy owijały również więź Radziwiłłów z Saulem Wahlem. Jedna taka opowiadała, że Mikołaj Radziwiłł Czarny, by w 1580 roku odpokutować za swoje grzechy, udał się na pielgrzymkę do Włoch. Ubrany za żebraka, nie mając pieniędzy, wszędzie spotykał się z okrucieństwem i pogardą, tylko Żyd Samuel Jehuda przyjął go jako ważnego gościa – schronił u siebie, a na drogę dał ubrania i pieniądze. Po powrocie z pielgrzymki książę Radziwiłł zaprosił do siebie rodzinę dobrego Żyda, obdarował go i wysłał syna Samuela do nauki w Brzeskiej jesziwie. Tym synem był Saul! Zbudował też monumentalną synagogę w Brześciu, o której wspomniano na początku artykułu.

W świecie legenda o polskim królu-Żydzie stała się znana dzięki książce „Gedulat Shaul” (Sława Saula), wydanej w 1854 roku w Londynie przez Hirsza Edelmana. Później ukazywały się jej interpretacje i adaptacje dla dzieci, nawet komiksy.


Legenda o królu Saulu (imienniku pierwszego króla biblijnego) opowiadała dzieciom o „złotym wieku”, zniszczonym przez chmielnicczyznę. Żydowscy chłopcy, zasypiając w łóżeczku pod bajki mamy lub babci, widzieli siebie w przyszłości polskimi królami, a pechowcy uspokajali się niemieckim przysłowiem: „Szczęście jest tak ulotne, jak królestwo Saula Wahla”. O Saulu Wahlu wspomniał w swoich wystąpieniach sejmowych niekwestionowany przywódca lwowskiego politicum drugiej połowy XIX wieku, bohater Wiosny Ludów w 1848 r., Polak z wyboru Franciszek Smolka, uzasadniając potrzebę nadania Żydom wszelkich praw obywatelskich. Rzeczywiście, jeśli prześledzimy prostą linię księcia Abrahama Prochownika – „królowej” Esterki – „króla” Saula Wahla, możemy zrozumieć, że Żydzi kochali tę ziemię, na której osiedlili się i chcieli, jak inne ludy, poczuć w niej swoje dawne korzenie, aby niewątpliwie uznać ją za swoją Ojczyznę.


Wito Nadaszkiewicz


Tekst ukazał się w nr 21 (361), 16 – 30 listopada 2020



https://kuriergalicyjski.com/historia/8846-legendarni-wladcy-polski-wiary-mojzeszowej