Maciej Piotr Synak


Od mniej więcej dwóch lat zauważam, że ktoś bez mojej wiedzy usuwa z bloga zdjęcia, całe posty lub ingeruje w tekst, może to prowadzić do wypaczenia sensu tego co napisałem lub uniemożliwiać zrozumienie treści, uwagę zamieszczam w styczniu 2024 roku.

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą mandaty. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą mandaty. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 17 lutego 2025

Prawo po pijaku (mandaty)




7 stycznia 2025





przedruki


Jazda po pijaku? „Zdarza się każdemu” - stwierdził w Republice senator Witkowski. 

Na antenie Republiki wrócił dziś głośny temat sprzed kilku lat. Żona Ryszarda Kalisza jechała samochodem pod wpływem alkoholu, z dzieckiem na pokładzie. Sąd przychylił się wówczas do kuriozalnego tłumaczenia obrońców żony polityka. 

"Przykre, ale... każdemu się zdarza. W Polsce jest taka tradycja" - stwierdził Waldemar Witkowski, senator z Unii Pracy, komentując sam fakt jazdy "pod wpływem".



Waldemar Witkowski
Tomasz Jędrzejowski - Gazeta Polska



Żona Kalisza "na podwójnym gazie"

O Ryszardzie Kaliszu w ostatnim czasie jest szczególnie głośno z uwagi na jego postępowanie, jako członka Państwowej Komisji Wyborczej.

Przypominamy:

PKW odroczyła obrady ws. sprawozdania komitetu PiS do czasu „systemowego uregulowania przez konstytucyjne władze RP statusu prawnego Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN i sędziów biorących udział w orzekaniu tej izby”. Za odroczeniem głosowało 5 z 9 członków komisji.

Jeden z członków PKW, właśnie Ryszard Kalisz po decyzji dotyczącej odroczenia obrad ws. sprawozdania komitetu PiS, niemal od razu powtórzył wcześniej kolportowany przez niego i Szymona Hołownię scenariusz o przejęciu władzy przez marszałka Sejmu. Kalisz wskazywał na brak podstaw do podjęcia przez PKW decyzji wobec jego zdaniem - braku prawomocnego orzeczenia Sądu Najwyższego.



"Każdemu się zdarza"

Z tej okazji, na tapet wyciągnięto dziś w programie "#PO 11" sprawę wokół żony Kalisza, sprzed kilku lat.

W skrócie - w 2019 roku Dominka K. prowadziła samochód, mając ponad 2 promile alkoholu we krwi. Początkowo została skazana na karę roku i ośmiu miesięcy prac społecznych. Po odwołaniu się od tego wyroku, zasądzona kara została znacznie złagodzona. Sąd przychylił się wówczas do kuriozalnych tłumaczeń obrony żony polityka, jakoby kobieta mimo tego, że była pod wpływem alkoholu, samochód prowadziła prawidłowo.

Dziś dyskutował o tym Adrian Klarenbach wraz ze swoimi politycznymi gośćmi. Jednak tłumaczenie senatora z Unii Pracy, zszokowała wszystkich zebranych. Widzów, z pewnością, również.

 
Przykre, ale... każdemu się zdarza. W Polsce jest taka tradycja. Nie ona pierwsza i pewnie nie ostatnia. Nie powinno tak być, ale zdarza się każdemu. Niech się uderzy w pierś ten, kto tego kiedyś nie czynił.

– stwierdził bezwiednie.


W studiu rozległ się gromki śmiech, który poprzedzony był osłupieniem zarówno dziennikarza, jak i pozostałych gości. Następnie, każdy z nich przyznał wprost, że nigdy nie miał takiej sytuacji.

Poważnie? Każdemu zdarzył się taki... "incydent"? Tak twierdzi senator Witkowski...








19 grudnia 2024

„To próba stworzenia z prokuratury policji myśli”. 


Karina Bosak o „mowie nienawiści”: chcecie, żeby ludzie trafiali do więzienia za poglądy




– Proponowane przez rząd nowe prawo będzie nowoczesną cenzurą tych, co mają odwagę myśleć i poszukiwać prawdy w tematach, które wciąż są przedmiotem debaty. Pomysł by regulować debatę kodeksem karnym jest zamiarem brutalnym i tworzy z prokuratury faktyczną „policję myśli” 

– mówiła w czwartek w Sejmie podczas debaty nad wprowadzeniem kar za tzw. mowę nienawiści poseł Karina Bosak (Konfederacja).


Polityk przypomniała, że koalicja 13 grudnia chce arbitralnie dodać cztery nowe cechy chronione: wiek, płeć, niepełnosprawność i orientację seksualną. 

Następnie zwróciła uwagę, że przepisy dotyczące tzw. przestępstw z nienawiści są rozwiązaniem powojennym. 

– Wyszczególnienie tzw. cech chronionych wynikało z doświadczeń wojny i potencjału do wywołania krwawych konfliktów na tle religijnym, rasowym, narodowościowym i etnicznym. Dodawane w niniejszym projekcie przesłanki zdecydowanie nie mają takiego potencjału, ani uzasadnienia. Będą one wprost narzędziem opresji dla wolności słowa każdego z nas na ulicy, w prasie, w mediach, na uczelniach, w sieci i w szkołach – podkreśliła.

– Bezpośrednim skutkiem wprowadzenia rozszerzonej karalności za tzw. mowę nienawiści będzie kryminalizacja wypowiadania poglądów niepoprawnych politycznie zawierających tezy konserwatywne, wolnościowe i chrześcijańskie sprzeczne z programem grup reprezentujących te nowe cechy. 

Wyodrębnienie ich w kodeksie to w rzeczywistości wpisanie lewicowych poglądów do prawa i angażowania aparatu ścigania do wymuszania ich na całym społeczeństwie. Powiedzmy wprost:

chcecie, żeby ludzie byli karani i trafiali do więzienia za poglądy. To już się dzieje w innych państwach UE, które zaszły dalej na ścieżce rzekomego postępu. To tworzenie nowego totalitaryzmu, bo ze względu na rozwój mediów społecznościowych wyrażając swoje poglądy każdy z nas będzie mógł stać się przestępcą, albo będzie czuć się zaszczutym – mówiła dalej poseł Konfederacji.



W ocenie polityk nowe prawo, jeśli zostanie przegłosowane przez Sejm, nie dotknie hejterów, których można ścigać z innych paragrafów, lecz zwykłych obywateli chcących odważnie myśleć.

– Co więcej karanie obywateli ma być surowsze niż w obecnym brzmieniu kodeksu karnego, bo chcecie też wpisać te przesłanki do katalogu ogólnych dyrektyw wymiaru kary. Podczas gdy przestępstwo znieważenia lub zniesławienia dotyczy twierdzeń, które są obraźliwe bądź nieprawdziwe za mowę nienawiści można być skazanym również za mówienie prawdy oraz bez względu na nasze intencje, bo wystarczy, że ktoś subiektywnie uzna nasz komentarz za obraźliwy. 

Stanowi to bezpośrednie zagrożenie dla wolności słowa i swobody debaty publicznej, która powinna być przestrzenią wolnej wymiany myśli, w której najważniejszym kryterium jest poszukiwanie i wyrażanie prawdy nawet kosztem urażenia innych – zaznaczyła.

– Grupy chronione najczęściej okazują się tymi, które mają największy wpływ polityczny. Nie chcemy świętych krów – grup, których pomysły wyjęte będą spod rzetelnej krytyki. Potrzebujemy wolnej, mądrej, dojrzałej i odważnej debaty. I mamy prawo spierać się o idee i o moralność. Konfederacja jest przeciwko temu projektowi, dlatego składam wniosek o odrzucenie go w całości 


– podsumowała Karina Bosak.



Źródło: sejm.gov.pl


---------




Odmowa dostępu do usług bankowych stała się w ostatnim czasie jedną z najbardziej skutecznych form walki politycznej.



Procedura debankingu, czyli zamknięcia czyjegoś rachunku bankowego pod pretekstem przeciwdziałania przestępczości, była znana od lat, ale dotyczyła m.in. przypadków prania brudnych pieniędzy. Jak pokazują liczne przypadki odnotowywane na świecie, dziś nie trzeba już mieć nic wspólnego z jakimikolwiek oszustwami finansowymi, aby zetknąć się z nią osobiście: wystarczy głosić poglądy inne niż te, które są akceptowane przez rządzących lub elity.

Pozbawienie dostępu do konta bankowego nie jest już niestety zjawiskiem marginalnym i dotyczącym nieznanych osób. Jeszcze w trakcie kampanii prezydenckiej w Stanach Zjednoczonych ofiarą tego procederu padła cała rodzina Trumpów. Żona prezydenta elekta, Melania, straciła nagle możliwość korzystania z banku, z którego korzystała od wielu lat. Jej syn próbował w nim otworzyć nowe konto, ale spotkał się z odmową. Nazwa instytucji nie została ujawniona, ale wiadomo także, że Donaldowi Trumpowi zamknęły konta aż trzy banki: Signature Bank, Professional Bank i Bank United.

artykuł płatny



-----------------------


2 luty 2025







dorzeczy.pl


Sroka wygadała się ws. aresztu dla Ziobry. Fala komentarzy


Magdalena Sroka przyznała publicznie, że areszt ma "wymusić" zeznania na Zbigniewie Ziobrze. Jej wypowiedź wzbudziła mnóstwo emocji.



Sroka była gościem TVN24, gdzie opowiadała o kuriozalnych poczynaniach komisji ds. Pegasusa.

Przypomnijmy, że przed oblicze komisji został przez policję doprowadzony Zbigniew Ziobro. Poseł podkreślał, że Trybunał Konstytucyjny wypowiedział się, że komisja jest nielegalna, w związku z czym sam jej nie uznaje, ale jednocześnie podporządkował się policjantom. Gdy jednak trafił do Sejmu, to członkowie komisji zdecydowali... zakończyć obrady.

M.in. o te wydarzenia była pytana Sroka w telewizji. 

...po to żeby Zbigniewa Ziobrę porządnie zatrzymać i tym razem móc umieścić w areszcie w ramach kary, po to żeby go przymusić do składania zeznań – mówiła przewodnicząca komisji.


Dopytywana, czy to właśnie w areszcie ma dojść do przesłuchania Ziobry, Sroka odparła, że czeka na decyzję sądu. 

– Patrząc na to, co on wyprawiał, wiedzieliśmy doskonale, że on nie będzie merytorycznie odpowiadał w blasku kamer. Dlatego też dzisiaj, jakbyśmy mieli w tej chwili podejmować tę decyzję, to byśmy podjęli tą samą decyzję – stwierdziła.


Areszt jako kara? Fala komentarzy

Słowa Sroki wywołały powszechne poruszenie.

– Areszt jako kara porządkowa ma zabezpieczyć wyłącznie prawidłowość i terminowość wykonania czynności procesowej z udziałem świadka. Nie jest to ani kara za jakieś czyny, ani nie może spełniać funkcji aresztu wydobywczego. To kompletne niezrozumienie instytucji – wskazuje mec. Bartosz Lewandowski w rozmowie z portalem tysol.pl.












-----------------



Czy jest coś, o czym my laicy nie wiemy?
Rondo robi się po to, by było bezpieczniej.





Co jest nie tak z tym rondem w Lublinie? Same wypadki i kolizje. "Wszystko powinno być OK"


Mariusz Mucha

Konsultacja:Jacek Chlewicki

2025-01-249:13



Który to już raz? Na rondzie im. 100-lecia KUL łączącego północny i zachodni Lublin z obwodnicą miasta doszło do kolejnego wypadku. Tym razem wpadły na siebie dwie furgonetki, a całość mimo efektownego dachowania zakończyła się niegroźnie. Z policyjnych statystyk wynika, że to najgorętsze skrzyżowanie w Lublinie.


Co jest nie tak z tym rondem? Jest dobrze oznaczone, widoczność w każdym kierunku jest można powiedzieć wzorowa... Nie ma tygodnia, aby na rondzie im. 100 -lecia KUL (bardziej znanym jako „rondo z pniakiem” od stojącego na środku pnia drzewa) nie doszło do mniej lub bardziej niebezpiecznego zdarzenia drogowego. Na szczęście nikt nie zginął, jednak kilkanaście osób zostało rannych. - Rondo im. 100-lecia KUL jest miejscem, w którym najczęściej dochodzi do zdarzeń drogowych, na szczęście najwięcej jest kolizji - przyznaje nadkom. Kamil Gołębiowski z KMP w Lublinie. - Tylko w 2024 roku było ich kilkadziesiąt.

Trudno zliczyć, ile stłuczek było od otwarcia ronda, które miało miejsce w 2015 roku.


Przejechaliśmy przez rondo w każdą z możliwych stron: w kierunku Warszawy, wracając z niej, przecinając rondo w obu kierunkach na północ i południe Lublina. Naprawdę, jeśli zachowa się przyzwoitą prędkość i uważnie obserwuje lewą stronę, trudno nie zauważyć niebezpieczeństwa.






-----------------



przedruk Rumunia
tłumaczenie automatyczne

Styczeń 6, 2025

O wolności z gniewem





Z cyklu "Chcę kraju takiego jak na zewnątrz": 

sytuacja aresztowań zwykłych ludzi za wpisy na portalach społecznościowych zakwalifikowane jako obraźliwe, weszła w 10 najczęstszych powodów aresztowań w Anglii. 

Każdego roku z tego powodu aresztowanych jest około 8 000 osób, a liczba ta rośnie. W tym tempie liczba aresztowań za przestępstwa na tle poglądowym przewyższy liczbę kieszonkowców i tych, którzy zajmują się rabunkami! 

Są ludzie prości, którzy przeklinali się po pijaństwie lub, co gorsza, doskonale ułomni ludzie, którzy obnażali oczywiste kwestie, takie jak np. fakt, że przestępczość wzrosła po zwolnieniu z imigracji.

Wszystkie one faktycznie korzystają z wolności słowa gwarantowanej przez prawa założycielskie współczesnych państw.


W Niemczech Taleb Al-Abdulmohsen z Arabii Saudyjskiej wszedł w tłum zgromadzony na jarmarku bożonarodzeniowym w Magdeburgu. Przed rozpoczęciem meczu piłki nożnej chcieliśmy uczcić ten moment minutą ciszy. Wtem ze zgromadzonego tłumu dał się słyszeć głos krzyczący "Niemcy dla Niemców!". Ze skutecznością godną bardziej użytecznych działań niemiecka policja zidentyfikowała osobę, która krzyczała ze swojego gniewu i aresztowała go za "ksenofobiczną postawę".


Przykłady można mnożyć bez liku na całym Zachodzie. Absolutnie zabawne jest jednak to, że to właśnie te tyrańskie społeczeństwa, które aresztują własnych obywateli za "zbrodnie opinii", są największymi krytykami Chin i Rosji, ponieważ, według ich urzędników, nie ma tam wolności słowa.


Zaraz, zaraz, drodzy towarzysze! Rozumiem, zgodnie z tym, co mówisz, że w Chinach lub Rosji, jeśli będziesz miał czelność powiedzieć coś, co nie jest dozwolone, zostaniesz aresztowany. Inaczej niż w waszych krajach, gdzie za to samo przestępstwo trafiacie do więzienia. Czy dajesz mi do zrozumienia, gdzie jest problem?



Nikczemność Zachodu polega na obłudnym sposobie, w jaki wprowadza on tak zwaną wolność. Teoretycznie jesteście wolni, jest wam to zagwarantowane tylko w Konstytucji. Chodzi o to, że twoja wolność jest umiejętnie ograniczana przez szereg praw, które w większości przypadków nie są zgodne z konstytucją. Ale to nie jest problem, właśnie widzieliście w naszym kraju, jakie okazy zaludniają Trybunał Konstytucyjny i jakie decyzje mogą podejmować głupcy.


Jeśli jednak wyjrzymy przez płot, naszym oczom ukaże się zaskakujący obraz.

Pisarz Zahar Prilepin był jednym z najzagorzalszych krytyków Putina. Nie przeszkodziło mu to jednak w dotarciu do Dumy. Szachista Garri Kasparow jest uznawany na całym świecie za radykalnego krytyka Putina. Mimo to chodził swobodnie i głośno manifestował się w Moskwie. Na domiar złego jego przeciwnik na szachownicy, Anatolij Karpow – bliski współpracownik kremlowskiego reżimu – kilkakrotnie interweniował, by uwolnić Kasparowa od pewnych konsekwencji prawnych swoich czynów.


Zagłębiając się w problem, można znaleźć coś znacznie bardziej paradoksalnego. 

Czasem się śmieję, gdy czytam zachodnią krytykę konfliktu na Ukrainie. Cóż, jeśli chcecie prawdziwej krytyki, podam wam źródło, które naprawdę krytykuje ewolucję wojskową na Ukrainie: rosyjskich blogerów wojskowych. 

Z wyjątkiem mniejszości, niezależni blogerzy w Rosji mają zwyczaj śledzenia każdego najmniejszego problemu wojska, a następnie skakania władzom do gardła. Na koniec zwracam uwagę - niektórzy będą się śmiać - na Prigożyna. 

Po próbie zamachu stanu, w której mówił nawet o zastąpieniu urzędującego prezydenta, Prigożyn poruszał się swobodnie jak ptak z nieba na Forum Rosja-Afryka w Petersburgu, gdzie uczestniczył m.in. Putin. 

Powiedz mi, gdzie na Zachodzie coś takiego byłoby możliwe? Mam nadzieję, że nie kojarzycie mi się z epizodem katastrofy samolotu Prigożyna, bo było całkiem jasne, że nie został on zestrzelony z ziemi - jak oskarżał Zachód - ale spadł w wyniku eksplozji na pokładzie.

Najbardziej prawdopodobna jest hipoteza uogólnionego pijaństwa, w którym zaczęli bawić się granatem. Zostawmy jednak spekulacje na boku, bo są one bezużyteczne, bo na Zachodzie taki charakter został zlikwidowany bezpośrednio po podpisaniu "zawieszenia broni". I w żaden sposób nie pozwolono mu swobodnie wędrować po świecie na pokładzie swojego samolotu!



W Chinach jest wielu tak zwanych "dysydentów". Ogólnie rzecz biorąc, są to osoby opłacane przez Zachód, które fałszywie szczekają przeciwko reżimowi. Mimo że od dłuższego czasu przebywają oni w więzieniach na Zachodzie, chińskie władze ograniczają się do ścisłego śledzenia ich w celu "złapania ich w usta", a dokładniej dzięki zachodniemu finansowaniu, które prowadzi ich bezpośrednio do procesu o zdradę stanu. Do tego właśnie ogranicza się terror w Chinach.


Daleki jestem od idealizowania tamtejszych reżimów w jakikolwiek sposób. Ale chcę, żeby wszyscy byli świadomi, że terror, który się tu rozlewa, stał się większy niż ten tam. Dzieje się tak dlatego, że zachodnie społeczeństwo staczało się w dół i może być powstrzymane tylko przez terror. Unieważnione przez Rumunię wybory są wyjątkowym przypadkiem (a dokładniej unieważnienie i powtórzenie z innymi kandydatami)! Coś podobnego nie zdarzyło się również w Afryce!

Rumunia jest bez wątpienia symptomem śmiertelnej choroby, na którą cierpi Zachód.

Zdesperowani, by zachować twarz, amerykańscy republikanie starają się teraz zmienić przestarzałe polityczne ozdoby w stanach znajdujących się pod ich okupacją, dokładnie na wzór którego Gorbaczow próbował zmienić przywódców w swojej strefie wpływów. 

W Niemczech Musk flirtuje z AfD, w Anglii angażuje się nawet w gry partyjne. 

To was niesamowicie rozdzieli, ale gra Muska jest stricte algorytmiczna. Szukają przywódców, którzy mogliby zjednoczyć wokół siebie społeczeństwo, aby politycznie przedefiniować Zachód. 

Powiem Wam coś po raz pierwszy, to jest powód, dla którego tym, który był na celowniku Ponty [Victor Ponta - Członek Izby Deputowanych Rumunii - przyp. MS] podczas swojej wizyty w USA, nie był Trump - z którym udało mu się zrobić sobie zdjęcia jak kelnerzy - ale Musk. 

Celem było zasugerowanie Muskowi, że PSD jest najbardziej zaufaną partią antyglobalistyczną i że będzie ona zakładnikiem systemu, przytaczając to jako argument... Dragnea! W ten sposób ci, którzy są w systemie, próbują ujść na sucho, promując swoje ogony siekiery z PSD poprzez działania Ponty. Na domiar złego nawet ci, którzy "zmierzyli się" z Pontą w Mar-a-Lago, nie rozumieli gry. Co ciekawe, Ciolacu poniósł porażkę w rozdziale "analiza algorytmiczna" i dlatego jest tak zdesperowany, aby zwiększyć swoje znaczenie w sieciach społecznościowych, ponieważ wierzy, że w ten sposób wymyśli siebie na nowo przed nowym mistrzem. I, oczywiście, za to jest w stanie sprzedać również swoją matkę, dlatego desperacko zarabia na wszystkich kontrach Viktora Orbána, od którego ma nadzieję poprzeć Trumpa.

Jestem dość zniesmaczony tym, co się dzieje, ponieważ wszystko przypomina gry o władzę, które ludzie pokroju Verdeța prowadzili po upadku Ceausescu. I to nie tylko tutaj, ale na całym Zachodzie.

Problem będzie widoczny wyraźniej, gdy kot pęknie w USA. Tylko wtedy pustka całego Zachodu wyjdzie na jaw. Ale o tym porozmawiamy później. Do tego czasu mam nadzieję, że nie wejdziemy ponownie w ciemną noc cenzury. Mam nadzieję, że idioci, którzy teraz chcą ją wprowadzić w naszym kraju, nie będą już mieli na to czasu. 

Nadzieja!






Zachód jest albo tak już mocno obłudny, albo wkroczyliśmy w tak głęboką fazę ostracyzmu prawnego, gdzie relacje
władza - naród jest definiowana jak w Eksperymencie Stanfordzkim. 



Skoro ktoś jest zdefiniowany jako policjant, to musi łapać przestępców, a wtedy każdy kto nie jest policjantem, jest zdefiniowany jako potencjalny przestępca.



I czyż nie tak właśnie spolaryzowany świat widzimy w filmach??

Czyż senator Witkowski nie powiedział, że jechać po pijaku "każdemu się zdarza"?


Oczywiście "zdarza się" - panu senatorowi i "każdemu" z jego znajomych, bo słowa te należy odczytywać w myśl zasady - "każdy patrzy po sobie", czy też "każdy siebie zna najlepiej"...


Jednak jeśli policja też przyjmuje taką optykę - to dla nich każdy obywatel jest potencjalnym przestępcą.


Bo czyż nie "każdemu" zdarzyło się przekroczyć 90tkę na autostradzie, jak nikt nie patrzył, hę??

Policji też.



Należy znieść mandaty za prędkość i inaczej rozwiązać te sprawy, bo jak nie, to policja zamiast ludziom pomagać i chronić, zacznie na ludzi POLOWAĆ (albo już poluje...) jak to się dzieje 

w USA, bo takie jest prawo, że z definicji "każdy łamie prawo", "każdy jest podejrzany" i nawet jak nic nie zrobił, a został zatrzymany do kontroli, to ma wyjść z samochodu i położyć się na asfalcie, bo tak mu ktoś każe.


A wiecie dlaczego?

Żeby policjanci w razie czego byli bezpieczni, bo a nuż na zbója trafili.



Czyż w Polsce policjanci nie żądają, żeby rejestrować broń czarnoprochową?


W rozbrojonej Polsce część funkcjonariuszy policji chciałaby dalszych utrudnień w zbrojeniu się obywateli. Policyjne związki zawodowe złożyły do sejmu petycję, domagającą się obowiązkowej rejestracji broni czarnoprochowej. Zdaniem komentatorów przepisy tego rodzaju są niepotrzebne, a ryzyko związane z rozpowszechnieniem takiego uzbrojenia minimalne.

„W naszym kraju broni czarnoprochowej może być już ponad 500 000 sztuk. Jak pokazały tragiczne przypadki ostatnich kilku lat, jest ona coraz częściej wykorzystywana przez środowiska przestępcze, osoby z zaburzeniami. Niestety jej ofiarami stają się również policjanci, którzy jadąc na interwencję, w policyjnych systemach nie widzą, że dana osoba może posiadać właśnie taką jednostkę broni” – czytamy w petycji NSZZ Policjantów.


Może w następnym kroku - ze względu na 500 000 sztuk broni czarnoprochowej będącej w posiadaniu obywateli - będą chcieli wprowadzić prawo, że przy kontroli będziesz musiał położyć się na asfalcie, bo oni tak chcą, hę?

Czyż nie?

I co, nie jesteś wtedy zrównany z przestępcami??


Jesteś.


Jesteś tak samo traktowany, przepisy definiują ludzi - każdego człowieka - jako potencjalnych przestępców. 

Widzieliście co się działo co roku 11 listopada w Warszawie, jak tajniacy podpuszczają ludzi itepe i tede???




Eksperyment Stanfordzki w pełnej krasie.



Ooooooo....  22 z 37 milionów Polaków posiada prawo jazdy!

60% narodu to wg przepisów potencjalnie podejrzane typy!




Po co produkuje się "cywilne" samochody zdolne osiągać prędkość 200 km/h skoro nie można tak szybko jeździć?


Bo najpierw jest wolny człowiek, a potem przychodzą przepisy i twórcy przepisów mówią:

"Teraz jesteś strażnikiem w więzieniu stworzonym z przepisów, łapaj ich do woli! Łapaj!!"


Znak ograniczenia prędkości powinien być informacją o sugerowanej bezpiecznej prędkości na danym odcinku drogi, a nie nakazem.


A jeżeli kierowca zachowa bezpieczną prędkość, ale dojdzie do wypadku na skutek najechania na piasek na drodze, to urzędnik dostanie mandat, że się pomylił co do "bezpiecznej prędkości"??

No, nie, na to są inne wytrychy, jak "niedostosowanie się do warunków jazdy" coś tam coś tam, karze się ludzi, ale nie ponosi się odpowiedzialności.

Jeżeli państwo nie jest w stanie ponosić odpowiedzialności za swoje czyny, to niech nie stawia żądań obywatelom, niech sprawy wypadkowe regulują ubezpieczenia.

Nie można ludzi dorosłych traktować jak małe dzieci i dyrygować nimi dokładnie wg linijki.




W 2017 roku pod Gdańskiem na drodze Sulmin - Otomin starostwo postawiło betonowe zapory:



Jak podkreśla Sylwia Bobkowska, kierownik referatu remontowo-budowlanego Starostwa Powiatowego Powiatu Gdańskiego, szykany zostały ustawione by ograniczyć możliwość przejazdu samochodom ciężarowym.

- Szykany stały przed przebudową i władze gminy Kolbudy zażądały, by ustawiono je z powrotem.

Chodzi o to, by z drogi nie korzystały ciężarówki - mówi Sylwia Bobkowska. - Rzeczywiście problem z przejazdem mogą mieć też autobusy, zwłaszcza przegubowe. Stąd nasza sugestia do przewoźników korzystających z tej trasy, by używać mniejszych autobusów lub busów i w ten sposób zapewnić mieszkańcom transport.



W zeszłym roku w ten betonowy kloc uderzyło samochodem starsze małżeństwo - dwa trupy na miejscu.


Na drugi dzień kloce zostały usunięte.

Miało być bezpiecznie, a wyszło na odwrót.


Niektórzy mieszkańcy byli im przeciwni - sugerowali, że stwarzają zagrożenie. Inni chwalili mówiąc, że nie tylko ograniczają ruch ciężarówek, ale wpływają na mniejszą prędkość samochodów na tej trasie.


Wolniej znaczy bezpieczniej??
Wcale nie.




Ktoś poniósł odpowiedzialność za ten pomysł?
Jakiś mandat?
Cokolwiek?


Na pewno nie, przecież URZĘDNICY nie będą na siebie kręcić bata, tylko na ludzi z ulicy się kręci....

Urzędnicy też mają rodziny i zależy im na bezpieczeństwie, ale w tym wypadku... chyba pan urzędnik się zagapił i za bardzo pocisnął i niestety - wypadek.

A chciał dobrze.

Niestety nie było na podorędziu przepisu, który mówi - "nie komplikuj życia"



- Czemu nie zrobiono tam progów tylko zapory betonowe! - pytał jeden z naszych Czytelników.

- Kto tam jeździ to wie, ile trzeba się nagimnastykować jadąc na trzeźwo i powoli- w tych bardzo niebezpiecznych labiryntach. Już nie mówię po ciemku i w dodatku jak nie zna ktoś tej trasy, to są śmiercionośne "niespodzianki" - twierdzi nasza Czytelniczka.

Jak donoszą mieszkańcy wsi Sulmin, dzień po tragedii, betonowe szykany zostały usunięte z drogi.

- Zapadła odgórna decyzja o usunięciu „szykan śmierci”. Właśnie trwają prace z tym związane. Będę usunięte wszystkie 4 betonowe szykany - czytamy na stronie sołectwa.




A co z "dołami śmierci" wykopanymi wokół dróg w całej Polsce?



Pisałem o tym równo 3 lata temu.

Rów odwodnieniowy przy drodze głęboki na 2metry?

Po co???



Niebezpiecznie głębokie rowy przy drogach

https://doba.pl/ddz/artykul/komentarze/35686/15/


- Szanowny Panie Redaktorze, postanowiłem napisać do Pana ten post ponieważ zaniepokojony jestem w dalszym ciągu faktem istnienia bardzo głębokich rowów na nowo wybudowanej drodze z Dzierżoniowa do Włók. Serio nie wiem czym kierował się projektant, ale wg mnie i na zdrową logikę są ona bardzo niebezpieczne. W zeszłym tygodniu byłem świadkiem leżącego auta w rowie. Auto było praktycznie w ogóle nie widoczne z drogi. A co będzie jeżeli zbierze się tam woda podczas np. oberwania chmury? Co stanie się z kierowcą lub pasażerami, którzy nie będą jak mieli otworzyć drzwi auta? Często jeżdżąc tą drogą ze swoim 3-letnim synkiem i zastanawiam się co by było gdybym wpadł do tego rowu... Jest on na tyle głęboki, że prawdopodobnie uderzyłbym dachem, a że dziecko siedzie w foteliku za fotelem pasażera mogłoby dojść do tragedii...Nie wiem czy nie można było tego rowu zakryć np płytami betonowymi tworząc dzięki temu płaską, bezpieczną nawierzchnię czy też nie można było poprowadzić na całej długości nowego odcinka barier energochłonnych, które pojawiają się tylko w jego środkowej części? Panie Redaktorze, zwracam się z gorącą prośbą i zainteresowanie tematem bo to nie chodzi o estetykę, ale tu chodzi o nasze zdrowie, a może nasze życie. Kto za to odpowie w razie "W"? - czytamy w liście skierowanym do redakcji Doba.pl





Czy już rozpoczęło się zasypywanie???





I to samo odblaski.



Pieszym, idącym lewą stroną drogi, zaleca się noszenie odblasków na prawej ręce lub nodze - informują policjanci

co oznacza, że policja zakłada, że odblask może być niewidoczny na lewej stronie ciała?

tak?


piesi w ciemnych ubraniach, bez odblasków, niestety są zupełnie niewidoczni dla kierujących

pieszy w ciemnym ubraniu jest zupełnie niewidoczny dla kierujących

i policja to wie?

a jak pieszy sięgnie ręką by poprawić sobie torbę na ramieniu, albo coś - i na moment zasłoni odblask ciemnym ubraniem, to nie będzie widoczny?



widoczność kierującemu często ograniczają elementy architektoniczne, w tym drzewa lub padający deszcz

widzisz samochód, nie znaczy, że kierowca samochodu widzi Ciebie!

pieszy mimo odblasków może zostać zasłonięty przez drzewa, elementy architektoniczne, więc noszenie odblasków nie znaczy, że kierowca widzi pieszego

tak?




widzisz samochód, nie znaczy, że kierowca samochodu widzi Ciebie!




Pieszym, idącym lewą stroną drogi, zalecam schodzenie z drogi, gdy słyszą zbliżający się z przeciwka samochód.





Nikt nie chce się zabić, ani innych przy okazji, a wypadki zdarzają się, owszem, z definicji wypadek to coś, co wydarza się niespodziewanie, nagle

poprzez nieumyślne naruszenie zasad bezpieczeństwa obowiązujących w tym ruchu


albo

wywołane przyczyną zewnętrzną




Każdy więc sam się pilnuje i stara się jak może.

Albo....




TVN:


Można myśleć, że to tylko stereotypy, ale niektóre auta trafiają w ręce bardzo specyficznych kierowców - i nie chodzi tu o jakieś obiegowe opinie, a o dane statystyczne. Wynika z nich, że różnego rodzaju kolizje i wypadki najczęściej zaliczają auta jednej marki. Sprawdź, które marki aut najczęściej biorą udział w wypadkach.

CarVertical to firma, która bada przeszłością wypadkową samochodów wystawianych na sprzedaż - ujawniła ona swoje dane w tej kwestii. Które używane auta są najczęściej powypadkowe?
Używane auta - które są najczęściej po wypadkach?


Okazuje się, że ponad 82 procent sprawdzanych BMW miało na koncie jakąś szkodę. 


Niewiele mniejsze ryzyko kupna auta po dzwonie występuje w przypadku MINI oraz marek Dodge, Jaguar i Porsche. 

BMW to nie przypadek. Marka ta znalazła się na szczycie rankingu samochodów z barwną historią wypadkowości z kilku względów. 

Są to samochody z wyższej półki, wyposażone z reguły w mocniejsze silniki, a kierowcy wybierający szybkie samochody ze sportowym zacięciem mogą mieć większe tendencje do brawurowej jazdy. 

Z drugiej strony starsze egzemplarze mają przystępne ceny i są kupowane przez młodych kierowców, którzy nie posiadają doświadczenia, ale mają ciągoty do podejmowania większego ryzyka. Te rozważania niejako potwierdzają badania przeprowadzane przez firmy ubezpieczeniowe, które analizują styl jazdy kierowców i związaną z tym wypadkowość.



Mamy ich!!
Panie miniszcze!!

Łapaj ich, łapaj!!!!


Co ciekawe w rankingu samochodów z barwną historią wyszło, że niektóre samochody biorą udział w kolizjach i wypadkach kilka razy w życiu. Najczęściej mają je Jaguary. Na żywot przeciętnego Jaguara przypada 2,29 szkody. Tuż za nim jest BMW z wynikiem 2,28 szkody, trzeci był Lexus 2,24 średnio szkody na jeden sprawdzony samochód.

Średnio samochód ulega szkodzie raz na 5 lat. Sama historia wypadkowości ma ścisły związek z przebiegiem, bo im większy dystans pokonuje dane auto, tym większe ryzyko, że weźmie udział w wypadku. Podczas przygotowywania statystyk odkryto, że najbarwniejszą historię miał pewien egzemplarz Volkswagena Passata. Miał na swoim koncie aż 32 udokumentowane szkody.



Teraz mamy rozwiązanie problemu!!


Wszyscy posiadacze samochodu marki BMW, MINI, Dodge, Jaguar i Porche niech płacą mandaty, a inni już nie.

I jeszcze niech mają 4,7x wyższe ubezpieczenie!



Tak będzie sprawiedliwie, prawda??

Będzie??




Okazuje się również, że jeśli chodzi o kierowców, to:

Kierowcy samochodów osobowych o stażu do 2 lat są grupą najczęściej powodującą wypadki, a wskaźnik ofiar śmiertelnych dla tych kierowców jest dwukrotnie wyższy niż dla kierowców z grupy wiekowej 25-64 i trzykrotnie wyższy niż dla seniorów - wynika z analizy Polskiego Obserwatorium BRD.


Analizę przeprowadzono w Polskim Obserwatorium Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego na podstawie danych z Systemu Ewidencji Wypadków i Kolizji (SEWIK) za okres czterech lat (2019-2022).

Eksperci, którzy przeanalizowali 6214 wypadków drogowych stwierdzili, że młodzi kierowcy aut osobowych, którzy posiadali prawo jazdy do dwóch lat są najczęstszymi uczestnikami ruchu powodującymi wypadki.

Z analizy wynika ponadto, że wskaźnik ofiar śmiertelnych dla młodych kierowców samochodów osobowych jest dwukrotnie wyższy niż dla kierowców z grupy wiekowej 25-64 i trzykrotnie wyższy niż dla grupy 65 plus. 67 proc. wypadków z udziałem młodych kierowców to zderzenia pojazdów w ruchu.



- Najczęstszą przyczyną wypadków drogowych powodowanych przez młodych kierowców jest nadmierna prędkość, a drugą najczęstszą przyczyną jest nieudzielenie pierwszeństwa przejazdu oraz nieudzielenie pierwszeństwa pieszemu na przejściu dla pieszych - przekazał szef Instytutu Transportu Samochodowego prof. Marcin Ślęzak.


Dodał, że wśród niewłaściwych zachowań kierowców występują również niestosowanie się do znaków, czy sygnałów świetlnych, a w mniejszym stopniu wśród przyczyn występują niewłaściwe zawracanie i wyprzedzanie.


Analiza pokazała, że nadmierna prędkość jest przyczyną 39 proc. wypadków, w których uczestniczą młodzi kierowcy. 32 proc. wypadków z udziałem młodych kierowców spowodowanych jest nieustąpieniem pierwszeństwa przejazdu i nieustąpieniem pierwszeństwa pieszym na przejściu.


Pokrywa się to z przeanalizowanymi pilotażowo danymi pozyskanymi od Polskiej Wytwórni Papierów Wartościowych - operatora systemu informatycznego stosowanego podczas egzaminowania kandydatów na kierowców, dotyczącymi błędów popełnianych przez kandydatów na kierowców na egzaminach. 

Najczęstsze błędy popełniane na egzaminach to właśnie nieudzielenie pierwszeństwa przejazdu i niewłaściwe zachowanie na przejściach dla pieszych (43 proc.). Jednak prędkość jako błąd na egzaminie występuje bardzo rzadko, bo zaledwie w 0,2 proc. przypadków.


Jak zaznaczył szef Instytutu Transportu Samochodowego prof. Marcin Ślęzak, problem dużego zagrożenia młodych kierowców występuje w większości krajów Unii Europejskiej.

- Szczegółowe analizy wypadków z udziałem młodych kierowców pozwoliły na określenie wspólnych cech tego zjawiska. Powodem jest tutaj nie tyle brak znajomości przepisów, czy umiejętności wykonywania manewrów, ale bardziej brak doświadczenia, nieświadomość zagrożeń i brak umiejętności ich przewidywania, a przy tym nadmierna wiara w siebie - ocenił Ślęzak.



No i masz!

Czarno na białym.



To młodzi kierowcy - osoby niedoświadczone - "ruinują statystyki", ale to wszyscy kierowcy są podejrzani i karani, prawda?




W Eksperymencie Stanfordzkim także "ofiary" wczuwały się w swoją rolę i dawały sobą pomiatać, nie zapominaj o tym.




12.02.2025 08:24


"Prawko" dla 17-latków? Polacy odpowiadają


36,9 proc. ankietowanych - na stwierdzenie

 "należy obniżyć graniczny wiek zdawania egzaminu na prawo jazdy kategorii B (samochody osobowe) na 17 lat” - odpowiedziało, że "zdecydowanie się nie zgadza", 

a 27 proc. było zdania, że "raczej się nie zgadzam", 


co razem stanowi 2/3 Polaków, którzy są przeciw obniżeniu wieku, w którym można przystąpić do egzaminu na prawo jazdy kategorii B.


"Zdecydowanie się zgadzam" stwierdziło 8,5 proc. ankietowanych, a
 21 proc. odpowiedziało "raczej się zgadzam". 

"Nie wiem/trudno powiedzieć" wyraziło 6,6 proc. respondentów.




Co na to młodzież?

W młodszej grupie wiekowej, czyli 18-29 lat za pomysłem obniżenia wieku zdawalności tego egzaminu jest 46 proc. biorących udział w ankiecie, a przeciwnych - 52 proc. 

2 proc. nie ma w tej sprawie zdania.

Jeśli chodzi zaś o osoby w wieku między 50. a 69. rokiem życia - przeciwnych jest 73 proc. ankietowanych, co czyni z nich największą grupę sprzeciwiających się takiemu rozwiązaniu - tak wynika z sondażu.


Sondaż Instytutu Badań Rynkowych i Społecznych na zlecenie Radia Zet przeprowadzono 7-8 lutego br. metodą CATI na reprezentatywnej ogólnopolskiej próbie 1067 osób.




Doświadczeni kierowcy - po prostu: doświadczeni ludzie - wiedzą, że młodość popełnia błędy i dlatego są przeciwni dopuszczaniu tak młodych ludzi do kierowania pojazdem w ruchu drogowym. 

Przed wojną prawo do głosowania posiadały osoby od 24 roku życia, a nie od 18ego.... 

tak?




-------------------


Najmniej wypadkowe auta - ranking

Najmniej ran i blizn blacharskich fachowcy znaleźli na używanych Fiatach. Rzadziej w wypadkach i kolizjach uczestniczą też auta francuskie. Autorzy raportu sugerują, że może to mieć związek ze stylem jazdy kierowców, którzy preferują daną markę.

Wszystkie samochody z listy najrzadziej „bitych” należą do marek popularnych i ekonomicznych. Wyniki badań mogą łączyć się z tym, że przeciętny użytkownik takiego samochodu preferuje raczej spokojną jazdę. Czy to prawda?


Oczywiście!

To, że spadła ilość wypadków w Polsce na przestrzeni ostatnich lat nie koniecznie jest spowodowane wysokimi mandatami - tylko tym, że jest kryzys i ludzie jeżdżą bardziej ekonomicznie oraz umawiają się na wspólne dojazdy do pracy jednym samochodem dzieląc koszta np. na cztery.



Wolność, owszem, ale nie pozwalanie na "wszystko".


Prawo do mówienia tego co się chce, prawo do zgromadzeń na 11 listopada, prawo do bezpłatnej nauki czy służby zdrowia, a nawet lgtb dostają jakieś prawa - ale nikt chyba nie buntuje się, że mu się zabiera prawo do swobodnej decyzji, gdy prowadzi auto.








Karać urzędników jak kierowców? Pomysł, który może zrewolucjonizować drogi w Polsce

17 lutego 2025, 06:57
Krzysztof Komorowski

Miejska Pracownia Logistyczna




Karać urzędników jak kierowców? Pomysł, który może zrewolucjonizować drogi w Polsce. Kto odpowiada za stan dróg? Czy urzędnicy powinni płacić mandaty? Co by było gdyby istniał urząd zamykający dziurawe ulice?


Każdego roku miliony polskich kierowców przechodzą przez obowiązkowe badania techniczne swoich pojazdów. Stan hamulców, zawieszenia, emisja spalin – wszystko musi spełniać normy, by auto mogło legalnie poruszać się po drogach. Władze tłumaczą te rygorystyczne przepisy troską o bezpieczeństwo i ekologię. Ale czy ta sama troska dotyczy infrastruktury drogowej? Dlaczego kierowcy są surowo kontrolowani, a urzędnicy odpowiedzialni za stan dróg pozostają bezkarni? Czy wprowadzenie kar dla urzędników za zaniedbanie infrastruktury mogłoby poprawić bezpieczeństwo na polskich drogach?


Kto odpowiada za stan dróg?

Polskie drogi często przypominają tor przeszkód: dziury, zapadające się studzienki, koleiny, natomiast pojazdy szynowe wykolejają się na zniszczonych torowiskach. Odpowiedzialność za infrastrukturę drogową spoczywa na samorządach i zarządcach dróg, ale – w przeciwieństwie do kierowców – urzędnicy nie ponoszą żadnych konsekwencji za dopuszczenie do ruchu niebezpiecznych ulic. Efekt? Remonty są odkładane, a drogi niszczeją latami.



"zrewolucjonizować drogi w Polsce" ?

To chyba coś nie po polsku napisane.... Może chodzi o to, żeby to zabrzmiało pozytywnie, jak coś dobrego, taka radykalna zmiana.... i jeszcze to radone "Czas na zmiany!"  Podejrzane... 👀



Czy urzędnicy powinni płacić mandaty?

Kierowcy są karani za przekroczenie prędkości, brak przeglądu czy niesprawne światła. Dlaczego nie wprowadzić systemu kar płaconych z prywatnych pieniędzy dla prezydentów miast, wójtów, burmistrzów oraz zarządców dróg za dopuszczenie do ruchu ulic w tragicznym stanie? Jeśli każda dziura czy nierówność powodująca uszkodzenie samochodu skutkowałaby grzywną dla urzędnika odpowiedzialnego za daną drogę, może w końcu coś by się zmieniło.


Gdyby był urząd zamykający dziurawe ulice…

Wyobraźmy sobie instytucję, która miałaby realne kompetencje do zamykania dróg i torowisk w złym stanie. Ile ulic w polskich miastach zostałoby natychmiast wyłączonych z ruchu? Prawdopodobnie wiele, a to mogłoby zmusić samorządy do traktowania remontów priorytetowo.


Większe uprawnienia dla ITD i Policji

Obecnie Inspekcja Transportu Drogowego posiada rozbudowane kompetencje w zakresie karania kierowców. Bezwzględnie nakłada kary na kierowców ciężarówek za przekroczenie masy ładunku, brak badań technicznych czy czasu jazdy. Może warto zastanowić się nad rozszerzeniem jej uprawnień o kontrolę stanu dróg? Również policja, która opiniuje zmiany organizacji ruchu, mogłaby mieć prawo do nakładania mandatów na urzędników za zły stan infrastruktury. Gdyby funkcjonariusze mogli nakazać natychmiastowe zamknięcie niebezpiecznej ulicy, samorządy miałyby silną motywację do dbałości o infrastrukturę.


Czas na zmiany!

Obecny system jest pełen podwójnych standardów – kierowcy są surowo kontrolowani, podczas gdy urzędnicy pozostają bezkarni za swoje zaniedbania. Czy nie nadszedł czas, aby instytucje odpowiedzialne za stan dróg były poddawane regularnym audytom lub kontrolom? Czy wprowadzenie kar dla urzędników za zły stan dróg to dobry krok ku poprawie infrastruktury drogowo-transportowej? Co na to Ministerstwo Infrastruktury? Jakie są Państwa doświadczenia z dziurawymi drogami i zaniedbaną infrastrukturą?




Krótko mówiąc, autor proponuje jeszcze większą władzę policji nad ludźmi, tym razem nad urzędnikami...

Ktoś mógłby powiedzieć: to teraz ludzie przestaną pracować w urzędzie, żeby nie ponosić niepotrzebnego ryzyka i kosztów, a nóż widelec.. albo będą masowo zamykać drogi.



Dbałość o bezpieczeństwo i właściwy stan dróg to jedno, druga sprawa to odpowiedzialność za to, co dzieje się na drodze i karanie ludzi za okoliczności zewnętrzne (zdarzenie losowe).

Problemem jest traktowanie wszystkich jako potencjalnych przestępców, co nie powinno mieć miejsca, a nie żeby karać wszystkich "po równo", żeby było "sprawiedliwie". 


Problemem jest oddawanie "strażnikom" nadmiernej władzy nad "nie-strażnikami".

Zgodnie z zasadą - z metodą - "małych kroków" będzie niepostrzeżenie dochodzić do coraz większego zawłaszczania władzy przez "strażników" nad "zwykłymi" ludźmi.


Przekroczenie 90tki nie oznacza automatycznie wypadku, ale jest z automatu karane.

Państwo w postaci policji urządza sobie polowania i zasadzki na obywatela - z radarem w ręku...

Relacja obywatel - państwo jest zaburzona, a nawet zburzona, bo państwo jest z definicji także w relatywnie drobnych sprawach opresyjne wobec obywatela, a więc jest "wrogiem" obywatela...

To nie jest budujące.

W takiej sytuacji to nie jest "moje państwo" tylko "jakieś kogoś państwo", które mnie ściga z każdego powodu - jak bronić takiego państwa w chwili zagrożenia wojną?



"Aż 29 proc. deklaruje, że podejmie działania jako wolontariusz np. w szpitalu, 37,4 proc. ewakuuje się – z tym, że 11,9 proc. wyjedzie wraz z rodziną za granicę, a 25,5 proc. – w bezpieczne miejsce w Polsce. Tylko 15,7 proc. badanych zaciągnie się na ochotnika do wojska. Nic nie będzie robiło 22 proc. pytanych, a 11,6 proc. nie wie, jak się wtedy zachowa. Działania wolontariackie w przypadku wybuchu wojny deklarują osoby, które przeważnie są wyborcami obozu rządzącego (38 proc.), kobiety (32 proc.), osoby po pięćdziesiątce (65 proc.), mieszkańcy średniej wielkości miast (do 250 tys.) – 32 proc. wskazań" 

"Wyjazd z kraju za granicę wraz z rodziną zakładają przeważnie
osoby niegłosujące (15 proc.), 
osoby w wieku 30–39 lat (33 proc.), 
mieszkańcy wsi (18 proc.), 
legitymujące się średnim (19 proc.) lub 
wyższym wykształceniem (20 proc.), 
które w ostatnich wyborach oddały głos na Trzecią Drogę (21 proc.)"




Chodzi o znalezienie sposobu na wyważenie sytuacji - zapewnić bezpieczeństwo, a jednocześnie uszanować ludzką wolność, bo nie chodzi tylko o przepisy ruchu drogowego, ale o przepisy i ingerencję urzędników ("strażników") w nasze życie w ogóle...














Przypominam na marginesie, że niektóre osoby w internecie mącąc w sprawie edukacji, twierdzą, że o tym, jaka powinna być szkoła i edukacja powinni decydować... uczniowie, czyli
osoby niedoświadczone, jak ci młodzi kierowcy w BMW...









niezalezna.pl/polityka/jazda-po-pijaku-zdarza-sie-kazdemu-stwierdzil-w-republice-senator-witkowski-wideo/534029

dorzeczy.pl/ekonomia/681844/wozinski-nie-mamy-panskiego-konta-i-co-nam-pan-zrobi.html

lublin.se.pl/co-jest-nie-tak-z-tym-rondem-w-lublinie-same-wypadki-i-kolizje-wszystko-powinno-byc-ok-aa-S6tz-X26F-15R9.html

www.msn.com/pl-pl/wiadomosci/polska/sroka-wygadała-się-ws-aresztu-dla-ziobry-fala-komentarzy/ar-AA1yh8g0?rc=1

dorzeczy.pl/opinie/685305/areszt-ma-wymusic-zeznania-na-ziobrze-burza-po-slowach-sroki.html








tvnturbo.pl/wypadki-a-marki-aut-te-samochody-najczesciej-biora-udzial-w-wypadkach-i-kolizjach-st7775456

radiokierowcow.pl/artykul/3166053,badanie-mlodzi-kierowcy-najczestszymi-sprawcami-wypadkow


moto.infor.pl/wiadomosci/prawo/6858099,karac-urzednikow-jak-kierowcow-pomysl-ktory-moze-zrewolucjonizowac-d.html

bankier.pl/wiadomosc/Wojna-w-Polsce-Co-trzeci-obywatel-zdecydowalby-sie-na-ucieczke-z-miejsca-zamieszkania-8666846.html


sobota, 26 października 2024

Kodeks drogowy (Rumunia)






przedruk
słabe tłumaczenie automatyczne


Zmiany w kodeksie drogowym, które weszły w życie od 1 października. Licencja zostanie zawieszona za wykroczenia uważane do tej pory za drobne

Dodano: 03.10.2024 
Napisane przez: ZIUA NEWS





Od początku października zaostrzono szereg przepisów w kodeksie drogowym, które mogą doprowadzić nawet do zawieszenia uprawnienia do jazdy.

Nawet wykroczenia uważane do tej pory za niewielkie, takie jak rozmowa telefoniczna podczas jazdy, są sankcjonowane zawieszeniem prawa do kierowania pojazdami i zatrzymaniem prawa jazdy.

Wykroczenia, za które licencja może zostać zawieszona na 30 dni:

- Korzystanie z telefonu komórkowego lub innych urządzeń
elektronicznych- Wyprzedzanie kolumny samochodów zatrzymanych na światłach
- Nieustępowanie pierwszeństwa pieszym lub pojazdom
- Przejechanie na czerwonym świetle
- Nieregularne wyprzedzanie
- Nagromadzenie 15 punktów
karnych- Niestosowanie się do sygnałów policjanta drogowego

Kierowcy, którzy mają zawieszone prawo jazdy i poruszają się po drogach publicznych z wygasłym dowodem zastępczym, ryzykują wysokie grzywny, postępowanie karne, a nawet karę pozbawienia wolności od 6 miesięcy do 3 lat, w zależności od wagi wykroczeń.

Zawieszenie prawa jazdy na 60 dni:

- Wypadki spowodowane nieustąpieniem pierwszeństwa
- Nieregularne wyprzedzanie
- Jazda w przeciwnym kierunku

W przypadku jeszcze bardziej niebezpiecznych wykroczeń zawieszenie uprawnienia do kierowania pojazdami może zostać wydłużone do 90, a nawet 120 dni.Jazda pod wpływem alkoholu – jeśli nie jest to przestępstwo, prowadzi do zawieszenia prawa jazdy na 90 dni.
Poważne problemy techniczne - Prowadzenie pojazdu z poważnymi problemami z układem hamulcowym lub kierowniczym stanowi poważne naruszenie przepisów.
Skręcanie lub jazda w złym kierunku na autostradzie - Te gesty mają ogromną wagę i pociągają za sobą zawieszenie prawa jazdy na 120 dni.
Nieprzestrzeganie przepisów na przejeździe kolejowym - Zignorowanie szlabanu lub sygnalizacji świetlnej na torze kolejowym może zagrażać życiu, dlatego jest surowo karane.

Natychmiastowe zawieszenie uprawnienia do kierowania pojazdami:

- kierowania pojazdem mechanicznym lub tramwajem pod wpływem napojów alkoholowych lub środków odurzających albo produktów lub leków o podobnym działaniu;
- prowadzenie pojazdu z poważnymi wadami technicznymi układu hamulcowego lub kierowniczego;
- niestosowanie się do sygnałów policjantów podczas przechodzenia przez kolumny urzędowe lub wstawiania lub dołączania do takiej kolumny;
- niezatrzymanie się na sygnał policjanta, w celu uniknięcia kontroli, jeżeli konieczne było podążanie za nim w celu zatrzymania;
- niezgłoszenie i/lub niezgłoszenie się do właściwej jednostki policji w ciągu 48 godzin od udziału w wypadku ze szkodą materialną.





Zmiany w kodeksie drogowym, które weszły w życie od 1 października. Licencja zostanie zawieszona za wykroczenia uważane do tej pory za drobne



czwartek, 26 września 2024

Bezpieczeństwo





przedruk




Droga Sulmin - Otomin. Ustawiono szykany, więc duży autobus nie przejedzie


13:33, 29.09.2017



Jak informują nasi Czytelnicy, na wyremontowanym właśnie odcinku drogi Sulmin - Otomin znów postawiono betonowe szykany, co sprawia, że problem z przejazdem będą miały autobusy.

- Taki był wymóg gminy Kolbudy - mówi Sylwia Bobkowska, kierownik referatu remontowo-budowlanego gdańskiego starostwa powiatowego.

Dobiegają końca prace związane z budową drogi Sulmin - Otomin. Droga ma zostać otwarta w ten weekend, ale mieszkańcom nie podoba się, że ustawiono na niej betonowe szykany.






- Szykany ustawione w odstępie 8 metrów eliminują przejazd autobusu. ZTM Gdańsk poinformował starostwo, że wymagana przestrzeń pomiędzy kręgami to 10 metrów - napisała nam pani Alina. - Mieszkańcy Sulmina na pewno będą apelować o ich zlikwidowanie i pisać skargę do wojewody pomorskiego.


Jak podkreśla Sylwia Bobkowska, kierownik referatu remontowo-budowlanego Starostwa Powiatowego Powiatu Gdańskiego, szykany zostały ustawione by ograniczyć możliwość przejazdu samochodom ciężarowym.


- Szykany stały przed przebudową i władze gminy Kolbudy zażądały, by ustawiono je z powrotem.


Chodzi o to, by z drogi nie korzystały ciężarówki - mówi Sylwia Bobkowska. - Rzeczywiście problem z przejazdem mogą mieć też autobusy, zwłaszcza przegubowe. Stąd nasza sugestia do przewoźników korzystających z tej trasy, by używać mniejszych autobusów lub busów i w ten sposób zapewnić mieszkańcom transport.






(Wojciech Drewka)







Starsze małżeństwo zginęło w wypadku w Otominie. Uderzyli w betonowy krąg

15:29, 25.09.2024


Do tragicznego wypadku doszło w środę po godz. 13 na drodze powiatowej nr 1930G w miejscowości Otomin w gm. Kolbudy, tuż przy granicy z gminą Żukowo.

Według wstępnych ustaleń 77-latek jadąc w kierunku Kartuz uderzył w betonowy krąg spowalniający ruch, umieszczony na jezdni.






- Policjanci wstępnie ustalili, że 77-letni mężczyzna kierujący hyundaiem jadąc w kierunku Kartuz uderzył w betonowy krąg stanowiący element urządzenia mającego spowolnić ruch umieszczony na jezdni. W tym zdarzeniu śmierć na miejscu poniósł kierujący oraz 75-letnia pasażerka hyundaia - powiedział PAP oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Pruszczu Gdańskim mł. asp. Karol Kościuk.





Po tragicznym wypadku z trasy Sulmin-Otomin usunięto betonowe szykany



15:26, 26.09.2024






Jak informują mieszkańcy wsi Sulmin - z drogi powiatowej do Otomina (gm. Kolbudy, pow. gdański) usunięto dziś cztery betonowe szykany. Wczoraj na tej trasie zginęło starsze małżeństwo. Ich samochód rozbił sie o betonowy krąg.

Droga Sulmin-Otomin łączy powiat kartuski i gdański. Szykany mające ograniczyć tamtędy ruch ciężarówek ustawiono w 2015 r. Wróciły także po remoncie drogi powiatowej w 2017 r. Zdecydowało o tym Starostwo Powiatowe w Pruszczu Gdańskim.


Niektórzy mieszkańcy byli im przeciwni - sugerowali, że stwarzają zagrożenie. Inni chwalili mówiąc, że nie tylko ograniczają ruch ciężarówek, ale wpływają na mniejszą prędkość samochodów na tej trasie.


W sieci pojawiło się mnóstwo opinii krytykujących istnienie na tej drodze betonowych kręgów.

- Czemu nie zrobiono tam progów tylko zapory betonowe! - pytał jeden z naszych Czytelników.

- Kto tam jeździ to wie, ile trzeba się nagimnastykować jadąc na trzeźwo i powoli- w tych bardzo niebezpiecznych labiryntach. Już nie mówię po ciemku i w dodatku jak nie zna ktoś tej trasy, to są śmiercionośne "niespodzianki" - twierdzi nasza Czytelniczka.

Jak donoszą mieszkańcy wsi Sulmin, dzień po tragedii, betonowe szykany zostały usunięte z drogi.


- Zapadła odgórna decyzja o usunięciu „szykan śmierci”. Właśnie trwają prace z tym związane. Będę usunięte wszystkie 4 betonowe szykany - czytamy na stronie sołectwa.






W kwestii odblasków - ta sama śpiewka.





Jesienią dzień jest coraz krótszy, a za oknem coraz szybciej robi się ciemno. To niebezpieczna pora zwłaszcza dla pieszych. Policja rozpoczyna akcję "Świeć przykładem" i apeluje o noszenie odblasków. - Nawet mały odblaskowy element poprawia naszą widoczność, a jednocześnie może uratować nam życie - podkreślają policjanci.

Jesienią pieszy jako niechroniony uczestnik ruchu drogowego jest najbardziej narażony na niebezpieczeństwo na drodze i to on bardzo często staje się ofiarą tragicznych wypadków drogowych. Odblaski mogą znacznie zwiększyć widoczność pieszych i znacząco poprawić bezpieczeństwo na drogach.

- Elementami odblaskowymi mogą być przedmioty doczepiane do ubrania, opaski, kamizelki oraz smycze. Ważne jest ich umieszczenie: odblaski zaleca się umieszczać na wysokości kolan, dłoni, w okolicy środka klatki piersiowej i pleców – wówczas będziemy mieli pewność, że są dobrze widoczne dla innych uczestników ruchu drogowego. Pieszym, idącym lewą stroną drogi, zaleca się noszenie odblasków na prawej ręce lub nodze - informują policjanci.



Odblask obowiązkowy poza obszarem zabudowanym

Poza obszarem zabudowanym z reguły drogi nie posiadają wydzielonych chodników i w większości nie są oświetlone lub też są słabo doświetlone. Dodatkowo kierowcy rozwijają o wiele większe prędkości niż w obszarze zabudowanym, a piesi w ciemnych ubraniach, bez odblasków, niestety są zupełnie niewidoczni dla kierujących.

- Prawidłowo noszone elementy odblaskowe mogą uratować życie pieszym - podkreślają policjanci i apelują, aby niezależnie od pory roku, zawsze mieć przy sobie element odblaskowy.

- Zachęcamy do noszenia odblasków także w mieście. Nie wszystkie odcinki drogi czy przejścia dla pieszych są dobrze oświetlone, a widoczność kierującemu często ograniczają elementy architektoniczne, w tym drzewa lub padający deszcz - wymieniają policjanci.

Zgodnie z ustawą Prawo o ruchu drogowym piesi, którzy poruszają się po drodze po zmierzchu poza obszarem zabudowanym, są obowiązani używać elementów odblaskowych w sposób widoczny dla innych uczestników ruchu.

Za niestosowanie się do obowiązku używania elementów odblaskowych grozi mandat w wysokości 100 zł.

Pamiętaj o tych zasadach!

Warto zapamiętać kilka zasad, które poprawią nasze bezpieczeństwo:

1. Gdy nie ma chodnika, to poruszaj się lewą stroną drogi – dzięki temu będziesz widział zbliżający się z naprzeciwka pojazd;

2. Stosuj zasadę „widzieć i być widzianym”. To, że widzisz samochód, nie znaczy, że kierowca samochodu widzi Ciebie!


3. Odblaski zakładaj na tę stronę ciała, która znajduje się bliżej osi jezdni, na nogę lub rękę, ponieważ na tych wysokościach odblaski są najlepiej oświetlone przez reflektory samochodów, które bardziej doświetlają prawą stronę drogi;

4. Korzystaj z dróg zgodnie z przepisami. Przechodzenie w miejscach zabronionych, niekorzystanie z odblasków po zmierzchu poza obszarem zabudowanym, wchodzenie bezpośrednio przed nadjeżdżający pojazd, niestosowanie się do sygnalizacji świetlnej, to najczęstsze wykroczenia popełniane przez pieszych.

5. Noś odblaski także w mieście. Kup dziecku widoczny plecak, świecące buty, odzież z wszytymi odblaskami.

(info: KWP Gdańsk, oprac. M.Dz.)




wówczas będziemy mieli pewność, że są dobrze widoczne dla innych uczestników ruchu drogowego

widzisz samochód, nie znaczy, że kierowca samochodu widzi Ciebie!








Pieszym, idącym lewą stroną drogi, zaleca się noszenie odblasków na prawej ręce lub nodze - informują policjanci

co oznacza, że policja zakłada, że odblask może być niewidoczny na lewej stronie ciała?

tak?


piesi w ciemnych ubraniach, bez odblasków, niestety są zupełnie niewidoczni dla kierujących

pieszy w ciemnym ubraniu jest zupełnie niewidoczny dla kierujących

i policja to wie?

a jak pieszy sięgnie ręką by poprawić sobie torbę na ramieniu, albo coś - i na moment zasłoni odblask ciemnym ubraniem, to nie będzie widoczny?



widoczność kierującemu często ograniczają elementy architektoniczne, w tym drzewa lub padający deszcz

widzisz samochód, nie znaczy, że kierowca samochodu widzi Ciebie!

pieszy mimo odblasków może zostać zasłonięty przez drzewa, elementy architektoniczne, więc noszenie odblasków nie znaczy, że kierowca widzi pieszego

tak?




widzisz samochód, nie znaczy, że kierowca samochodu widzi Ciebie!




Pieszym, idącym lewą stroną drogi, zalecam schodzenie z drogi, gdy słyszą zbliżający się z przeciwka samochód.







Po tragicznym wypadku z trasy Sulmin-Otomin usunięto betonowe szykany - expresskaszubski.pl

Droga Sulmin - Otomin. Ustawiono szykany, więc duży autobus nie przejedzie - expresskaszubski.pl

Starsze małżeństwo zginęło w wypadku w Otominie. Uderzyli w betonowy krąg - expresskaszubski.pl

Nawet mały odblask może uratować życie. Co grozi za jego brak? - expresskaszubski.pl






sobota, 3 lutego 2024

Na drodze


uwagi kolorem




przedruk



03.02.2024

Tragedie na polskich drogach. Co zrobić, by spadła liczba wypadków?

Ekspert apeluje do kierowców




- Wiemy m.in. ze statystyk policyjnych, że grupa kierowców w wieku 18 - 24 lat jest zdecydowanie najgroźniejsza w Polsce, jak i na świecie, ale przyczyny wypadków są zdecydowanie bardziej złożone niż wiek kierowców – mówi Łukasz Zboralski, redaktor naczelny serwisu brd24.pl, specjalista w zakresie bezpieczeństwa ruchu drogowego i infrastruktury. Apeluje o rozsądek na drogach i wskazuje na elementy, które zwiększą bezpieczeństwo.





Specjaliści z Instytutu Transportu Samochodowego (ITS) powołując się na dane wstępne pochodzące z Systemu Ewidencji Wypadków i Kolizji ocenili, że młodzi i starsi kierowcy stanowią skrajne przeciwieństwo na drogach. Jak podaje ITS, w ubiegłym roku wskaźnik liczby wypadków na 10 tys. populacji wśród kierowców w wieku od 18 do 24 lat wyniósł 11,37. Dla porównania wśród kierowców w wieku 60 i więcej lat wskaźnik ten wyniósł 3,65.

Według danych Polskiego Obserwatorium Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego ITS w 2022 r. było to odpowiednio 12,1 oraz 3,64; w roku 2019, czyli sprzed ograniczeń spowodowanych pandemią koronawirusa, wskaźnik ten wynosił 17,4 dla kategorii wiekowej 18-24 oraz 4,7 dla seniorów. Według kierownik Centrum Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego ITS Marii Dąbrowskiej-Loranc wysoki odsetek wypadków z młodymi kierowcami wiąże się z ich niedojrzałością, brakiem doświadczenia i skłonnością do ryzykownych zachowań, zwłaszcza u mężczyzn.


Problemy seniorów

- Osoby w wieku 60 lat i więcej, to grupa, która statystycznie powoduje najmniej wypadków i najmniej ciężkich wypadków. Ci kierowcy mają swoje problemy, tak jak na przykład jazda pod prąd, jak rozumienie skomplikowanych skrzyżowań dróg, ale na tle grupy wszystkich kierowców rzadziej powodują wypadki. Też zresztą wiemy, dlaczego - to są już doświadczeni ludzie – wyjaśnia Łukasz Zboralski, specjalista bezpieczeństwa ruchu drogowego.

Przyznaje, jednak, że dochodzi do niebezpiecznych zdarzeń i wypadków powodowanych przez seniorów.

Zdaniem Ewy Odachowskiej-Rogalskiej, psycholog transportu i traumatologa z ITS nie ma precyzyjnego wieku, w którym należy przestać prowadzić pojazd, ale wraz z wiekiem u większości ludzi obniża się sprawność psychofizyczna. - Zmniejsza się wrażliwość układu nerwowego, pogarsza się widzenie, słuch i zdolności reakcji. Badania wskazują, że największe zmiany czasu reakcji występują w wieku 50-60 lat oraz po 65. roku życia. Osoby po 75. roku życia charakteryzują się nawet dwukrotnie dłuższym czasem reakcji w porównaniu do osób młodszych – zauważa Odachowska-Rogalska.

- Starszym kierowcom zdarza się wjechać pod prąd na drogach szybkiego ruchu, ale co gorsza, to nie jeden błąd - oni wtedy wpadają w jakąś panikę, kontynuują jazdę, nie wiedząc co zrobić – mówi Łukasz Zboralski.

Brak edukacji

Gdy mówi o przyczynach takich sytuacji wskazuje na bum budowlany polskich dróg szybkiego ruchu i fakt, że nie towarzyszyła mu akcja edukacji i szkoleń kierowców.

- W ciągu 15 lat powstała w Polsce sieć autostrad i dróg ekspresowych, której nie było i nikt z polskich kierowców, którzy mają prawo jazdy od 20, 30, nawet 50 lat, nigdy nie uczył się jazdy po takich drogach. Daliśmy im jednocześnie szybkie trasy i moim zdaniem państwo powinno się uderzyć w piersi. Nie zadbano o to, nie było żadnej ogólnopolskiej mocnej kampanii, która pokazałaby kierowcom, jak poruszać się po takich drogach, czy np. co zrobić, jak samochód się zepsuje - mówi.

 
Brawura i prędkość

Największym problemem i przyczyną wypadków jest przekraczanie prędkości. Częstym powodem jest brawura młodych kierowców.

- Młodzież w wieku 18 lat, nie tylko fizjologicznie, pozostaje w fazie dojrzewania, przejawiając chęć uniezależnienia się od rodziców i większą podatność na wpływ rówieśników. Młodzi kierowcy, pełni wiary we własne możliwości, często jeżdżą z nadmierną prędkością, dążąc do współzawodnictwa i dostosowania się do norm społecznych czy rówieśniczej presji - oceniła Dąbrowska-Loranc z Centrum Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego ITS.

Jej zdaniem młodzi kierowcy częściej narażają się na większe ryzyko na drodze, zwłaszcza jeżdżąc w nocy, przewożąc pasażerów, rzadziej stosując pasy bezpieczeństwa oraz kierując tańszymi, a co za tym idzie - starszymi pojazdami w gorszym stanie technicznym.

Jak przeciwdziałać takim sytuacjom oraz zadbać o bezpieczeństwo? Zboralski wskazuje na konieczność wyższych mandatów.

- Dobrze to wiemy i mamy dobrze zdiagnozowane, że młodzi kierowcy są najniebezpieczniejsi. Jednym ze sposobów, żeby sobie z tym poradzić było urealnienie mandatów i punktów karnych po 30 latach – stwierdza.

W ostatnim roku mamy w Polsce 1/3 mniej zabitych na drogach. Rocznie to około tysiąca osób – to bardzo dużo. Najsilniej stawki mandatów i punktów karnych działają właśnie na najmłodszych kierowców, w wieku 18 24 lata.


młodzi kierowcy są najniebezpieczniejsi

Zaraz, zaraz.... a to nie tak, że w takim razie młodsi powinni mieć wyższy taryfikator, a pozostali już nie?




Zmiana systemu egzaminowania

Aby wpłynąć na bezpieczne zachowania na drogach, powinien zmienić się także sposób prowadzenia kursów i egzaminowania młodych kierowców.

- W Polsce od 30 lat utrzymujemy niespójny system szkolenia i egzaminowania. Od początku nie projektowany tak, żeby szkolić młodych bezpiecznych kierowców, tylko żeby zapewniać dochody różnym grupom interesów, które w tym systemie żyją do dzisiaj. Myślę, że to jest jednym z ważnych punktów po urealnieniu kar w Polsce, żeby wpłynąć na najniebezpieczniejszą grupę na drogach – ocenia Zboralski. Dodaje, że to inwestycja w przyszłość, a system egzaminowania kierowców powinien zmienić się jak najszybciej.


A więc wina leży też po stronie państwa? To jakim prawem nakłada się mandaty na kierowców, a  na urzędników już nie, hę?

To jest właśnie niebezpieczeństwo zawłaszczania sobie prawa do regulowania i nakładania kar za coś. Inni są winni i płacą - ale ty też, no to płać! 

Urząd jest winien, dlaczego urząd nie płaci mandatów i nie reguluje ubezpieczenia za kierowców?

Tu uwidacznia się jasno - mandaty służą do trzymania ludzi "za mordę", straszenia policją, a nie do podnoszenia bezpieczeństwa. 

Widzieliście jak drogowych piratów się traktuje? Np. tego z Przęsławic? 

Dwóch rosłych funkcjonariuszy trzyma 60-latka za skute i wykręcone do tyłu ręce, głowę przyciskają do ziemi i tak go prowadzą. Już dawno miałem o tym napisać artykuł i o mandatach też, tych zdjęć niestety już nie widzę w internecie.

Dla porównania - ministra Sławomira Nowaka "prowadzi" jeden funkcjonariusz, a ręce skute z przodu schowane pod kurtką - co za kultura! Jak ktoś chce to może. 

Nieszczęście na drodze - prowadzą jak rasowego zbója, a ewidentnego przestępcę - ostatecznie skazanego za korupcję - jak z kolegą na piwo.

Po co sesyjki dla prasy po 10 zdjęć o podobnym ujęciu z piratem drogowym?

O co tu chodzi panie??



To samo odblaski, które wcale nie "ratują życia" jak twierdzi policja - życie ratuje zdrowy rozsądek.


Ja się pytam: a dlaczego mam iść ciemną drogą, gdy jestem niewidoczny, kiedy widzę, że z przeciwka nadjeżdża samochód?

Policja zachowuje się tak, jakby pieszy nie miał rozumu i musiał stać na ciemnej drodze choćby nie wiem co!


Widzę, że jedzie samochód – schodzę z drogi – mam 100% pewności, że we mnie nie uderzy.

Idę drogą i liczę, że kierowca zobaczy odblask – mam 50% szans na to, że we mnie uderzy – po prostu - zobaczy mnie, albo nie...









Infrastruktura

Oprócz błędów i grzechów kierujących pojazdami, trzeba zwrócić uwagę także na infrastrukturę. Ta w wielu miejscach wymaga zmiany. To choćby ilość znaków drogowych, których w wielu miejscach jest za dużo, a w niektórych punktach wskazane są dodatkowe. Za granicą wprowadzono np. dodatkowe oznaczenia na zjazdach z dróg ekspresowych, ostrzegające przed jazdą pod prąd. W niektórych miejscach zastosowano je także w Polsce.


Uwagi jak wyżej - dlaczego urząd nie płaci mandatów od każdego wypadku na źle oznakowanej drodze, na drodze źle wyprofilowanej, źle zaprojektowanej, na drodze otoczonej przez 3 metrowe doły zwane rowami odwadniającymi?

Wpaść do takiego dołu to pewne kalectwo albo i śmierć.
Ktoś kazał je wykonać i się pod tym podpisał.

I co?


Kierowcy pojazdów elektrycznych nie kupują paliwa, a więc nie płacą podatku drogowego, który jest ujęty w cenie paliwa? Wszyscy inni płacą. 

Tak jest?
Tak można?



Jakim prawem mam płacić mandat za przekroczenie "dozwolonej prędkości" na pustej drodze, gdzie nie zaszło żadne zdarzenie drogowe??

Za co i po co mam płacić? 

Na poczet zdarzenia, bo "mogło się zdarzyć"??

Ale jak trafię czwórkę w totka to totek mi szóstki nie wypłaca, chociaż przecież "mogło się zdarzyć", bo - po pierwsze - kupiłem los i zawarłem umowę na grę, a po drugie, bo trafiłem cztery liczby na sześć,  to już byłem blisko...

No to dlaczego teraz nie???

Dlaczego ktoś za mnie decyduje, jaka prędkość jest "bezpieczna"?
Ja jadę i wiem - pusta prosta droga, dobre warunki, mogę trochę szybciej, mogę 120, a nie 90.

W mieście nakaz 40 km/h, "bo to panie nikomu nic się nie stanie" - i korki - stąd do Zakopanego.
Jak jest 50 to i tak ludzie jadą 40, bo się BOJĄ przekroczyć.

No i korki.

Nikt nie krzyczy, że paliwo, że zatrucie środowiska, że strata dla gospodarki??


Znaki nie powinny zakazywać jazdy z wyższą prędkością niż np. 90 km/h, ale powinny tylko wskazywać - sugerować - prędkość bezpieczną. Bezpieczną wg urzędnika, specjalisty drogowca...

I nie powinno być za ich "łamanie" represji - do czasu zaistnienia zdarzenia. Wtedy można analizować, oceniać i wskazywać ewentualnego winnego - " bo ten kierowca za szybko jechał..."


Jak się wymyśla przepisy, to się powinno brać całą odpowiedzialność za konsekwencje stosowania przepisu, za wszystko co z niego wynika.

Skoro bierzesz pieniądze (podatek drogowy) za utrzymanie drogi to płać mandat za wypadek na skutek drogi źle wyprofilowanej, zniszczonej, nie odśnieżonej itd...

Nie chcesz płacić kary za zły, niepewny przepis - nie uchwalaj go.

Albo - nie karz i nie wymagaj od ludzi stosowania się do twoich wymyślonych zakazów, skoro i ty nie możesz - nie chcesz ponosić konsekwencji.

"Macie tu drogę, robimy co możemy, żeby była jak najlepsza, ale nie karz nas za to, jeśli nie jest wg ciebie dość dobra. My nie bierzemy pieniędzy od ciebie za jej bezpieczne użytkowanie, tylko na utrzymanie".



Ekspert ds. bezpieczeństwa drogowego i infrastruktury dodaje, że przy zmianach lub projektach konieczne jest uwzględnianie zdarzeń na określonych odcinkach dróg. - Trzeba przemyśleć projekt, gdy więcej ludzi zaczyna popełniać jakiś błąd – zaznacza Łukasz Zboralski.

- Mamy przykład kompilacji nagrań z Dolnego Śląska – skrzyżowania z drogą podporządkowaną, ze znakami stop, na której dochodzi do dziesiątek wypadków i kolizji. Jedna firma, która ma tam kamerę, wszystko nagrywała. - Jeśli kilkudziesięciu kierowców przelatuje* tam z dużą prędkością, to znaczy, że oprócz tego, że nie szanują znaków, to należałby się tam solidny nadzór. Trzeba zmienić infrastrukturę, zrobić tam rondo, którego nie da się na wprost przejechać, sprawić, żeby kierowcy bardzo zwolnili. To nie jest tak, że w systemie bezpieczeństwa ruchu drogowego wymieniamy tylko jeden moduł. To znaki, edukacja, Infrastruktura - trzeba wieloaspektowo patrzeć i wiele rzeczy zmienić – stwierdza szef serwisu brd24.pl.

Przepisy służą bezpieczeństwu

O czym muszą pamiętać kierujący – w każdym wieku? Przede wszystkim o obowiązku przestrzegania zasad, które stworzono, by podróże były bezpieczne. Niezbędne jest też ograniczone zaufanie wobec innych kierujących i ostrożność, ponieważ wraz z rozwojem techniki i wzrostem prędkości pojazdów, to błędy człowieka mogę nieść najtragiczniejsze skutki.

Nie wystarczą systemy bezpieczeństwa w samochodach, lepsza kontrola trakcji, czy ostrzeganie przed zmęczeniem kierowcy, jeżeli zabraknie świadomości np. jaka jest droga hamowania przy określonych prędkościach, czy brak wiedzy o stanie opon, czy podzespołów własnego auta lub motocykla. Pamiętać należy również o odpoczynku – przed wyruszeniem w drogę, i wtedy, gdy do pokonania mamy większy dystans. Nie można przeceniać własnych możliwości, bo wystarczy nie w porę zareagować na cudzy błąd i może dojść do wypadku.

Niezbędna jest także życzliwość na drogach, ponieważ jeżeli jej zabraknie, może to prowadzić do niebezpiecznych sytuacji. Współpraca i wyrozumiałość między kierowcami są kluczowe dla zwiększenia bezpieczeństwa na drogach. Pamiętajmy, że każdy z nas może mieć gorszy dzień, a życzliwość może pomóc uniknąć konfliktów i stresu. Droga jest wspólna dla nas wszystkich, więc warto dbać o nią razem.





* na miotle latają?

   za przekroczenie prędkości na miotle mandatów też nie powinno być







Tragedie na polskich drogach. Co zrobić, by spadła liczba wypadków? Ekspert apeluje do kierowców - Wiadomości - polskieradio24.pl


Prawym Okiem: Masz prawo zwymiotować (maciejsynak.blogspot.com)


Prawym Okiem: Rowy przeciwczołgowe przy DW 222 (maciejsynak.blogspot.com)