Maciej Piotr Synak


Od mniej więcej dwóch lat zauważam, że ktoś bez mojej wiedzy usuwa z bloga zdjęcia, całe posty lub ingeruje w tekst, może to prowadzić do wypaczenia sensu tego co napisałem lub uniemożliwiać zrozumienie treści, uwagę zamieszczam w styczniu 2024 roku.

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą europa. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą europa. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 21 grudnia 2023

Geert Wilders - prawica Holandii

 



przedruk





Zwycięzca wyborów parlamentarnych w Holandii, lider prawicowej Partii Wolności Geert Wilders, wyraził nadzieję, że jego sukces "będzie początkiem zwycięstw w całej Europie". Mówił o tym w wystąpieniu wideo w niedzielę podczas zorganizowanego we Florencji spotkania grupy politycznej Tożsamość i Demokracja w Parlamencie Europejskim. Udział w nim wziął między innymi wicepremier Włoch, lider Ligi Matteo Salvini.


Wilders, który kilka dni wcześniej odwołał swój przyjazd do Florencji, zwrócił się do uczestników zjazdu, mówiąc: "Niech zwycięstwo w Holandii będzie początkiem zwycięstw w całej Europie, a na to, aby to stwierdzić, nie ma lepszego momentu i miejsca niż Florencja, kolebka Renesansu, miasto odrodzenia Europy".

Lider holenderskiego antyimigranckiego ugrupowania dodał, że zwycięstwo jego partii było "politycznym trzęsieniem ziemi" w Europie.


Stwierdził też: "Nasza tożsamość, nasze wartości i tradycje są fundamentem, na którym opiera się nasz naród, a nadmierny napływ imigrantów może osłabić istotę tego, czym jesteśmy dzisiaj". "Zachęcam wszystkich, by przyjęli do wiadomości to, że spójne społeczeństwo to takie, które rozumie najlepiej i szanuje swoje korzenie, popierając rozsądne ograniczenia dla imigracji i zablokowanie na stałe udzielania tymczasowego azylu" - mówił Wilders.

Wyjaśnił: "Ochrona interesów naszego narodu nie oznacza braku współczucia i empatii, ale chodzi o to, by za priorytet uznać dobrobyt naszych obywateli, gwarantując im dostęp do służb socjalnych, edukacji, zatrudnienia".

Geert Wilders pozdrowił obecnego na spotkaniu pod hasłem "Wolna Europa" lidera włoskiej Ligi, wicepremiera Matteo Salviniego. Podkreślił: "to mój włoski przyjaciel numer jeden", "zawsze źródło inspiracji dla mnie i dla innych".

Salvini, którego Liga wchodzi w skład grupy Tożsamość i Demokracja, oświadczył podczas florenckiego zjazdu, odnosząc się do wyborów do Parlamentu Europejskiego w 2024 roku: "W przyszłym roku po raz pierwszy w historii instytucji europejskich zjednoczona i zdeterminowana centroprawica może uwolnić Brukselę od tych, którzy zajmują ją, dokonując nadużyć".

Lider Ligi wyraził też opinię, że drugi wicepremier w rządzie Meloni- szef MSZ Antonio Tajani z Forza Italia - "popełnia błąd", mówiąc, że nie chce sojuszu z Alternatywą dla Niemiec czy ugrupowaniem Marine Le Pen.

Do Florencji przybyło też kilku ministrów z Ligi wchodzących w skład rządu Giorgii Meloni i przewodniczący włoskiej Izby Deputowanych Lorenzo Fontana.

Także oni wysłuchali wystąpienia przywódcy Alternatywy dla Niemiec Tony'ego Chrupally, który mówił: "Jesteśmy tu, by zbudować nową Europę"; "dom z wielkim ogrodem, gdzie będą mogły bawić się dzieci, ale i z murem, za którym pozostaną wszyscy nieproszeni".


"Taka Europa będzie bezpiecznym miejscem" - powiedział.

Chrupalla podkreślił także: "Wojna na Ukrainie nie jest naszą wojną, potrzebujemy dyplomacji".

"Ukraina nie może wygrać tej wojny, musimy ją zatrzymać. Dziś Niemcy ponoszą jej konsekwencje" - dodał.

Wśród przedstawicieli 12 państw był też poseł Roman Fritz z Konfederacji Korony Polskiej.

We Florencji odbyła się też manifestacja kilkuset przeciwników zjazdu. Przyszli oni do centrum miasta z flagą Unii Europejskiej długości 28 metrów. Był wśród nich centrolewicowy burmistrz miasta Dario Nardella.

Sylwia Wysocka




wygląda na to, że niemcy zamierzają odtworzyć rajski Ogród udając, że to ich autorski projekt - i technologia, szabrowana przez tysiąclecia..


mistyfikatorzy do szpiku kości

środa, 6 października 2021

Europa była znacznie zimniejsza

 


przedruk

tłumaczenie automatyczne



Podobnie jak neandertalczycy, pierwsi ludzie przetrwali lodowatą Europę

Według nowych badań Europa była znacznie zimniejsza 44 000 lat temu, niż wcześniej sądzono. Odkrycie zmusza do przemyślenia wczesnych wzorców migracji ludzi i tego, gdzie nasi przodkowie woleli osiedlać się.

„Ekspansja Homo sapiens w całej Eurazji było kamieniem milowym w ewolucji człowieka, które w końcu doprowadzić do naszego gatunku jest znaleźć we wszystkich kontynentach”, piszą autorzy nowego resear ch opublikowanych dzisiaj w Advances nauki.

Ale naukowcy nadal nie są pewni, jak wczesno-współczesnym ludziom udało się wykonać tę niezwykłą sztuczkę migracyjną, biorąc pod uwagę znaczne różnice środowiskowe na całym świecie. Nowe badanie, którego współautorem jest Sarah Pederzani z Instytutu Antropologii Ewolucyjnej im. Maxa Plancka, miało na celu zbadanie warunków klimatycznych doświadczanych przez Homo sapiens podczas podróży z południowo-zachodniej Azji do Europy.


„Ten proces jest dla nas bardzo interesujący, ponieważ wierzymy, że zawiera kluczowe odpowiedzi na temat tego, jak nasz gatunek był w stanie rozprzestrzenić się na całym świecie i przystosować się do wielu różnych środowisk i klimatów, podczas gdy inne gatunki ludzkie, takie jak neandertalczycy, ostatecznie zniknął” – wyjaśnił Pederzani w e-mailu.

Dowody pochodzące z bułgarskiej jaskini wykazały, że klimat w południowo-wschodniej Europie w okresie górnego paleolitu – około 44 000 lat temu – był znacznie chłodniejszy niż wcześniej sądzono. Obecnie średnia roczna temperatura w Bułgarii wynosi około 50 stopni Fahrenheita (10 stopni Celsjusza), ale w tamtych czasach według badań wynosiła od 0 do -5 stopni Celsjusza od 32 do 23 stopni F. Warunki te są zbliżone do tych, jakich doświadcza się obecnie w subarktycznym klimacie północnej Skandynawii i Syberii. Naukowcy badali Europę epoki lodowcowej, więc naturalnie spodziewali się chłodniejszego klimatu, ale nie w takim stopniu.

„Naprawdę byłem bardzo zaskoczony, widząc, że temperatury, które zrekonstruowaliśmy dla tego miejsca i okresu, były tak niskie”, powiedział Pederzani. „Najpierw dwukrotnie sprawdziłem wszystkie moje pomiary, aby upewnić się, że to nie pomyłka, ale w końcu byłem pewien, że rzeczywiście tak jest”.

Zaktualizowany lokalny model klimatyczny został wyprowadzony z analizy izotopowej szczątków rzeźnych zwierząt znalezionych w bułgarskiej jaskini Bacho Kiro. Ta jaskinia była domem zarówno dla neandertalczyków, jak i Homo sapiens , i przez lata dostarczyła skarbnicy archeologicznych i genetycznych dowodów. 

Zespół przeanalizował izotopy strontu i tlenu pobrane z zębów współczesnych przodków koni i żubrów znalezionych w jaskini. Analizując kolejno zęby warstwa po warstwie, zespół był w stanie zrekonstruować temperatury sezonowe w całym życiu zwierzęcia. Analiza 179 próbek pozwoliła im zrekonstruować lokalne temperatury, podczas gdy jaskinia była zamieszkiwana przez ludzi na przestrzeni 7000 lat, wliczając w to lata i zimy.

Wcześni współcześni ludzie dotarli do Europy przez południowo-zachodnią Azję, ale antropolodzy doszli do wniosku, że ich wczesna okupacja Europy zbiegła się z krótkimi ciepłymi fazami, podczas których temperatury były podobne do tych, jakich doświadczają dzisiaj w tym regionie. Kiedy naukowcy po raz pierwszy rozpoczęli swoje badania, „większość dostępnych dowodów wykazała, że ​​wiek wczesnych współczesnych stanowisk ludzkich w Europie i północnej Azji wydaje się pokrywać z fazami ciepłego klimatu, które są wskazane w długoterminowych zapisach klimatycznych z rdzeni lodowych w Grenlandia lub szczątki roślin, takie jak pyłki w rdzeniach wywierconych w Morzu Śródziemnym lub w Grecji” – powiedział Pederzani.

Ponadto ludzie migrujący z Afryki nie rozprzestrzenili się od razu, wybierając zamiast tego spędzanie czasu w południowo-zachodniej Azji przez dłuższy czas, zanim rozeszli się do Eurazji. To była pewna wskazówka, powiedział Pederzani, że ludzie dopiero później rozwinęli zdolność do życia w chłodniejszym klimacie. Grupy ludzkie w tamtym czasie „może jeszcze nie używały szytych na miarę, jak w całkowicie uszytych ubraniach, więc istnieje kilka powodów, by sugerować, że chłodniejsze klimaty stanowiły w pewnym momencie barierę dla naszego gatunku” – powiedziała.

W tym czasie neandertalczycy żyli w Europie i Azji w epoce lodowcowej, tak jak robili to przez setki tysięcy lat. Jest na to wiele dowodów archeologicznych. Co do wczesnych współczesnych ludzi robiących to samo, nie tak bardzo. Ale jak sugeruje nowe badanie, zimno i tak nigdy nie niepokoiło Homo sapiens .

„Nowe badanie sugeruje, że wspólne założenie, że ludzie migrują i zajmują miejsce tylko podczas ciepłych i wilgotnych czasach potrzebuje zmiany”, jak Jessica Tierney, a paleoclimatologist na University of Arizona, który nie brał udziału w badaniu, napisał w e-mailu .

Rzeczywiście, wydaje się, że ludzie z jaskini Bacho Kiro znosili subarktyczne warunki przez kilka tysięcy lat. W komunikacie prasowym Jean-Jacques Hublin, dyrektor Departamentu Ewolucji Człowieka w Instytucie Maxa Plancka i współautor badania, powiedział, że wcześni ludzie wykazywali „wyższy stopień elastyczności klimatycznej” niż wcześniej sądzono.

Od 2015 roku Hublin i jego koledzy zbierają dowody archeologiczne w jaskini, znajdują kości zwierząt, kamienne narzędzia, wisiorki i ludzkie skamieniałości. Ten bogaty zapis archeologiczny pomógł ustalić obecność człowieka w jaskini w badanym okresie.

„Odkrycie, że klimat był chłodny, nie jest dla mnie zbyt zaskakujące, ponieważ 45 000 lat temu Ziemia znajdowała się w stanie epoki lodowcowej” – powiedział Tierney. „Chociaż rdzeń lodowy Grenlandii wykazuje w tym czasie pewne gwałtowne oscylacje klimatyczne, w tym krótkie ocieplenie, nie jest jasne, czy wydarzenia te wpłynęły na cały świat”.

W 2017 roku Tierney opublikowała badanie, w którym wraz z kolegami zrekonstruowała temperatury w Afryce Wschodniej podczas głównych migracji poza Afrykę, które rozpoczęły się około 65 000 lat temu. Od około 70 000 do 40 000 lat temu „temperatury powierzchni morza u wschodnich wybrzeży Afryki były naprawdę niskie, najzimniejsze od 200 000 lat” – powiedziała. „ Homo sapiens wyemigrował z Afryki w tym zimnym – a także suchym – czasie”.

To powiedziawszy, Tierney powiedział, że ważne jest, aby móc wykrywać oznaki zmiany klimatu, gdy jest ona zmieszana z dowodami archeologicznymi. To właśnie to „sprawia, że ​​ten konkretny papier jest wyjątkowy” – powiedziała.

Patrząc w przyszłość, Pederzani ma nadzieję, że antropolodzy przeprowadzą badania, które wygenerują dane klimatyczne z materiałów archeologicznych, takich jak zęby zwierząt, kości i muszle.

„Badania nad tym, jak współcześni ludzie mogli przystosować się do chłodniejszego środowiska, są również bardzo ważne, jeśli chcemy uzyskać lepsze zrozumienie w przyszłości” – powiedziała. „Jak daleko i jak często grupy ludzkie przemieszczały się po krajobrazie? Na jakie zwierzęta polowali i kiedy? Jaka była ich struktura społeczności? To wszystko są ważne pytania, które musimy ponownie przeanalizować, mając na uwadze korzystanie z chłodniejszych środowisk”.



https://gizmodo.com/like-neanderthals-early-humans-endured-a-frigid-europe-1847730562



poniedziałek, 4 października 2021

Od Zbrucza do Sardyni cz.2

 


Figury podobne do naszego idola ze Zbrucza nie ograniczają się tylko do Abruzji, czy Egiptu.


Część pierwsza tutaj.




przedruk

tłumaczenie automatyczne



„Wojownik z Hirschland”





Figura nagiego wojownika wykutego z piaskowca, został znaleziony przez archeologów w 1962 r. podczas wykopalisk cmentarza Hirschlandenów w Ditzingen, które należały do ​​kultury Hallstatt.

Pochodzi z VI wieku. pne i jest to całkowicie wyjątkowy zabytek, ponieważ najwcześniejsze posągi wysokości człowieka na północ od Alp są nieznane historykom. Znalezisko to znajduje się na Starym Zamku w Stuttgarcie (Altes Schloss w języku niemieckim), gdzie dziś znajduje się Państwowe Muzeum Wirtembergii .

Posąg stojącego mężczyzny znaleziono podczas wykopalisk w Hirschlanden, niedaleko Ludwigsburga i około pięciu kilometrów na południe od Hochdorfu. Pomnik został odkryty tuż za niskim kamiennym murem, który otaczał wzgórze o wysokości dwóch metrów i średnicy co najmniej dwudziestu metrów. Erozja słupa i niwelacja części kopca, ale naukowcom udało się odkryć szesnaście pochówków z końca VI - początku V wieku pne lub końca ery Hallstatt. Wyniki wykopalisk zostały opublikowane w 1975 roku, a uwaga naukowców niemal całkowicie skupiła się na znalezionej postaci „wojownika”.


Wykonany z lokalnego piaskowca, który jest wydobywany zaledwie siedem kilometrów od miejsca w obszarze Stuben, posąg bardzo mocno wyblakł, co sugeruje, że był na zewnątrz przez długi czas. Dolne części nóg znaleziono oddzielnie od ciała i przymocowano do postaci w muzeum. W rezultacie wysokość figury wynosiła około półtora metra. 



Kompozycja jest bardzo prosta, a mocne łydki i biodra wydają się nielogiczne i nieproporcjonalne w stosunku do stosunkowo cienkiej górnej części ciała z niewielką głową, co jest prawdziwą tajemnicą dla historyków sztuki, którzy nie rozumieją, dlaczego tak się stało. Rzeczywiście kunszt starożytnego rzeźbiarza wyraźnie nie odmówi. Kościste ramiona są wysunięte w górę i do przodu i podkreślone ostro zarysowanymi trójkątnymi łopatkami. W rezultacie przód tułowia jest bardzo płaski i wygląda jak płyta. Chude dłonie są mocno przyciśnięte do ciała. Nie są one jednak wzdłuż niej skrzyżowane ani wydłużone. Mała głowa lekko pochylona do tyłu; bezpieczeństwo twarzy jest dość słabe, więc mówienie o jego cechach jest bardzo trudne. 

Rzeźba nazywa się „stela” i „krigerstele” (stela wojownika) oraz „kuro-keltos” lub „celtyckie kuros”. To oczywiście nie „stela” w tradycyjnej formie starożytnego greckiego nagrobka, ponieważ nie ma za nim prostokątnej płyty. Interpretacja posągu jako wojownika została zaproponowana ze względu na fakt, że ma on sztylet z uchwytem anteny na pasku. Stożkowy kapelusz został pierwotnie ogłoszony hełmem, ale od czasu otwarcia kapelusza z kory brzozy podczas pochówku Hochdorfa uważa się, że wojownik Hirschlanden nosi podobny kapelusz. Wokół jego talii są dwa cienkie paski, a wokół szyi coś w rodzaju grubej hrywny.



   

Nazwa „kuro-keltos” została nadana wojownikowi, ponieważ jego ogromne nogi wydają się nieproporcjonalnie muskularne w porównaniu z resztą postaci i naprawdę przypominają historykom sztuki o greckich kuros, posągach młodych mężczyzn umieszczonych na grobach lub w świątyniach.

Na tej podstawie wielu niemieckich naukowców sugeruje, że rzeźbiarz był Grekiem lub był szkolony na południe od Alp w starożytnej greckiej tradycji. W różnych scenariuszach albo grecki rzeźbiarz był odpowiedzialny tylko za dolną część posągu, podczas gdy miejscowy mistrz rzeźbił górną część, lub cały posąg był dziełem rzeźbiarza wyszkolonego w obu tradycjach, zarówno lokalnych, jak i greckich.

Jeśli weźmiemy pod uwagę, że górna połowa jest najważniejszą częścią figury, i jest to zgodne z logiką rzeczy, a jeśli styl grecki był ceniony wyżej niż lokalny, wówczas staje się niejasne, dlaczego grecki rzeźbiarz musiał wykroić jego najmniej znaczącą część. Ponownie, jeśli był tylko jeden rzeźbiarz zorientowany w greckiej technice, dlaczego nie wyciął górnej części figury w greckim stylu? To znaczy, czy nie zrobiłeś mniej lub bardziej typowego kuros?

Było na to wytłumaczenie. Niektórzy uczeni sugerują, że cała rzeźba została pierwotnie wyrzeźbiona dokładnie tak, jak greccy kuros. Następnie został uszkodzony lub z jakiegoś innego powodu odrestaurowany przez miejscowego rzeźbiarza, który pracował w tradycji celtyckich stel.

 




Ale jeśli umieścisz postać „wojownika Hirschlandena” na jednym ze znanych kuros, wtedy ... nic z tego nie wyjdzie. Liczby się nie zgadzają, więc powiedzieć, że „wojownik” został zrobiony z kuros, mimo wszystko jest to niemożliwe. Pomnik został prawdopodobnie zainstalowany na kopcu około 500 pne. 

A skoro tak jest, to znowu nie jest jasne, w jaki sposób i dlaczego pełnowymiarowe greckie kuros zostało wyrzeźbione z lokalnego kamienia, przechowywano je gdzieś przez długi czas (ponieważ „era kuros” w starożytnej sztuce greckiej trwała około 650 pne - 500 pne), a następnie z jakiegoś powodu został przerobiony na wtórne użycie. I rzeczywiście, prawie wszyscy kurowie mają co najmniej pół wieku, ale są starsi niż „wojownik Hirschlanden”. A jeśli nie są starsi, wcale nie wyglądają jak on



Kuros z Ptun, Boeotia, ok. 530 - 520 lat p.n.e. wysokość 1,60 m. (Muzeum Narodowe, Ateny)



Ogólnie rzecz biorąc, oczywiste jest, że „wojownik Hirschlanden” nie został odcięty od greckich kuros. Nie było greckiego rzeźbiarza. Osiągnięcia kultury greckiej nie znajdują potwierdzenia w rzeźbie z Hirschlanden; nie ma nic podobnego w proporcjach, położeniu, skali, materiale lub modelowaniu powierzchni, co wskazuje na jakikolwiek wpływ Grecji. Sam fakt, że przestrzeń między nogami jest wolna, a nogi są dobrze zaprojektowane, nie wystarcza do udowodnienia greckiego pochodzenia tej figury.




"Książę Glauberg"


Glauberg to celtyckie oppidum w Hesji , Niemcy składającej się z grodzisko i kilku kurhany „książęcy siedzenia z końca Hallstatt i na początku La Tene okresach.”  Odkrycia archeologiczne w latach 90. stawiają stanowisko wśród najważniejszych wczesnych ośrodków celtyckich w Europie . Dostarcza bezprecedensowych dowodów na celtyckie pochówki, rzeźby i monumentalną architekturę.




Wiele uwagi międzynarodowej przyciągnęło zwłaszcza odkrycie niezwykle rzadkiego znaleziska, naturalnej wielkości posągu z piaskowca lub steli , pochodzącego z V wieku p.n.e., który został znaleziony tuż za większym kurhanem.

Stela, zachowana w całości, z wyjątkiem stóp, przedstawia uzbrojonego wojownika płci męskiej. Mierzy 186 cm wysokości i waży 230 kg. Jest wykonany z rodzaju piaskowca dostępnego w promieniu kilku kilometrów od Glauberga. Wiele szczegółów jest wyraźnie widocznych: jego spodnie, zbroja kompozytowa tunika, drewniana tarcza i typowy dla La Tène miecz zwisający z jego prawego boku. 



Wąsaty mężczyzna nosi obręcz z trzema wisiorkami, niezwykle podobnymi do tego z komnaty w kopcu 1, kilka pierścieni na obu ramionach i jeden na prawej ręce. Na głowie nosi „koronę z liści”, czyli nakrycie głowy przypominające kaptur, zwieńczone dwoma występami, przypominającymi kształtem liście jemioły . Takie nakrycia głowy znane są również z nielicznych współczesnych rzeźb i monet. Ponieważ uważa się, że jemioła miała dla Celtów znaczenie magiczne lub religijne, może to wskazywać, że przedstawiony wojownik pełnił również rolę kapłana. W okolicy odkryto również fragmenty trzech podobnych posągów. Sugeruje się, że wszystkie cztery posągi stały kiedyś w prostokątnym ogrodzeniu. Być może były związane z kultem przodków.

Paralele do posągu wojownika Glauberga istnieją w postaci stel z innych miejsc La Tène, takich jak figura Holzgerlingen ( Państwowe Muzeum Wirtembergii w Stuttgarcie ), stela-słupowa z Pfalzfeld ( St Goar ) ( de ) , dziś w Rheinisches Landesmuseum Bonn The Warrior of Hirschlanden i innych.







Glauberg w Niemczech - rekonstrukcja kurhanu wraz z otoczeniem



Filar Pfalzfelda

Dobrym wczesnym przykładem rzeźbionego filaru celtyckiego jest filar Pfalzfelda z V-IV wieku p.n.e. z okolic St. Goar w Niemczech. Filar ma 1,48 m (4 stopy 8 cali) wysokości i był kiedyś zwieńczony głową. 

Podzielona na cztery strony pionowymi płaskorzeźbami kabli, każda twarz ma ludzką głowę ubraną w nakrycie głowy zwane „koroną z liści” i stylizowaną brodę w trzech punktach. Przestrzenie wypełnione są geometrycznymi wzorami. (Rheinisches Landesmuseum, Bonn).


  








Filetto II

Ta nienaruszona męska stela została odnaleziona około 1870 roku w Selva di Filetto (Villafranca in Lunigiana, MS) i znana jest również pod nazwą „Bocconi”. Należy do grupy C i można ją datować na epokę żelaza (ok. VIII-VI wpne). 

Ma prostokątny korpus i zaokrągloną głowę. Twarz jest ograniczona okrągłym reliefem; oczy mają kształt tabletki, nos i usta wypukłe. Szyja, raczej krótka i gruba, ma w centralnej części wypukły wyrostek, który może reprezentować brodę lub wypukłość krtani. Powięź obojczyka jest dość szeroka i lekko reliefowa; kończyny górne lekko zgięte w łokciach; ręce, bardzo duże, mają z grubsza prostokątny kształt. Kończyny dolne są wypukłe i pokazane z profilu lekko zgięte w kolanach, obie stopy zwrócone w lewo. 

Między nogami znajduje się mniej więcej trójkątny wyrostek, który być może wskazuje na przepaskę na biodrach; poniżej tego dodatku znajdują się jądra. Z tyłu znajduje się długa bruzda, która prawdopodobnie wskazuje na kręgosłup. Na lewej ręce znajduje się topór z czworokątnym ostrzem i długą lekko zakrzywioną rękojeścią. Po prawej stronie znajdują się dwa oszczepy. Umieszczony pod dłońmi pasek jest wykonany z dwóch płaskorzeźbionych taśm i podtrzymuje sztylet z przedstawionymi po prawej stronie czułkami. Pomiędzy siekierą a linią obojczyka wyryty jest napis pismem etruskim. Obecnie zachowany w portyku pałacu Bocconi w Pontremoli.



Stelle z Lunigianie 

Przez wieki były niszczone jako uważane za bóstwa pogańskie i nie ma żadnej dokumentacji na temat liczby odnalezionych aż do XVIII wieku . Pierwsza stela, która do nas dotarła, została znaleziona w 1827 roku w miejscowości Novà , w gminie Zignago , w prowincji La Spezia .










Stela z Hamangia-Baia, Rumunia


wiele więcej na stronie – link poniżej




Giganci z Mont'e Prama 


Sardynia, choć temat wiązany z kulturą Picenów i Wojownikiem z Capestrano.

BARDZO skrótowo z włoskiej wiki - wybór informacji.


Giganci Mont'e Prama są starożytne kamienne rzeźby stworzone przez cywilizację Nuragic z Sardynii , we Włoszech . Podzielony na wiele kawałków,  zostały odkryte w 1974 roku na gruntach rolniczych marca koło Mont'e Prama w Comune z Cabras , prowincji Oristano , w środkowo-zachodniej Sardynii. Posągi są wykute w lokalnym piaskowcu, a ich wysokość waha się od 2 do 2,5 metra. 





Sandstone nuragic boxer warrior from Mont'e Prama


Według najnowszych szacunków fragmenty pochodziły z łącznie czterdziestu czterech posągów. Dwadzieścia pięć zostało już odrestaurowanych i zmontowanych, oprócz trzynastu modeli nuraghe , podczas gdy kolejne trzy posągi i trzy modele nuraghe zostały zidentyfikowane z fragmentów, których obecnie nie można zrekonstruować. Po zakończeniu renowacji planowane jest zwrócenie większości znalezisk do Cabras w celu wystawienia w muzeum. 


W zależności od różnych hipotez datowanie Kolossoi  – nazwy, jaką archeolog Giovanni Lilliu nadał posągom   – waha się między XI a VIII wiekiem p.n.e.  Jeśli to jest dodatkowo potwierdzone przez archeologów, to byłoby najbardziej starożytnych antropomorficzne rzeźby na obszarze Morza Śródziemnego , po egipskich rzeźb, poprzedzające Kouroi w starożytnej Grecji . 



Pierwsze świadectwa rzeźby na Sardynii są znacznie starsze niż posągi Mont'e Prama. Najbardziej odległy przykładem jest tzw Venus od Macomer , w braku Finito techniki , datowane na 3750-3300 pne przez archeologa Giovanni Lilliu, natomiast dla archeologa Enrico Atzeni statuetka powinien sięgają wczesnego neolitu (6000-4000 pne) . [13] Nowsze badania podkreśliły podobieństwa do figurek Wenus, zauważone już przez Giovanniego Lilliu, i wysunęły hipotezę retro-datowania do górnego paleolitu lub epoki mezolitu . 






Statuetki późniejsze niż ta – ale wciąż nawiązujące do ikonografii Bogini Matki – to wiele wolumetrycznych figurek wyprodukowanych przez kulturę Ozieri , wśród których znajduje się bożek Perfugas , przedstawiający boginię karmiącą swoje dziecko. Ta sama symbolika została później użyta przez cywilizację nuragiczną z tak zwaną „Nuragicką pietà”. 

Po trójwymiarowych figurkach bogini – ale wciąż należących do epoki neolitu  – są idole w płaskim stylu geometrycznym , które mogłyby przedstawiać boginię w jej chtonicznym aspekcie, ponieważ wszystkie przykłady tego typu bożków zostały znalezione w grobach . 



Badania przeprowadzone po przypadkowym odkryciu prehistorycznego ołtarza w Monte d'Accoddi (Sassari) ujawniły, że – obok produkcji figur geometrycznych – wielki posąg znajdował się już w tym czasie na Sardynii, zważywszy, że w „świątyni św. Accoddi”kilka stel i menhiry odzyskano. Obok rampy prowadzącej na szczyt głównego budynku wykopaliska ujawniły obecność wielkiego menhira, a wokół niego ustawiono kilka innych. Rzeźbiona twarz, wyryta spiralnymi wzorami i prawdopodobnie należąca do posągu-steli, została przypisana do najwcześniejszej fazy stanowiska – zwanej „czerwoną świątynią”. Duży granitstelę z wypukłą postacią kobiecą, przypisano drugiej fazie – zwanej „wielką świątynią”. 





Proces ten jest w jakiś sposób ujawniany przez przejście od przedstawienia człowieka poprzez naszkicowane rysy twarzy lub ciała (jak w stożkowatym baetylusie „Tamuli” i „San Costantino di Sedilo ” oraz w ściętym stożkowym baetylusie „Nurachi” , „Solene”, „Oragiana”), do pełnej i wyraźnej reprezentacji ludzkiej głowy w „baetylusie Baunei”. Prowadzi to do przypuszczenia, że ​​„baetylus Baunei” jest punktem dojścia ideologicznej i artystycznej ewolucji, na ścieżce wznoszącej się od symbolizmu do antropomorfizmu, z powodu różnych czynników wewnątrz Sardynii i poza nią.

—  Giovanni Lilliu, Dal betilo aniconico alla statuaria nuragica, s. 1. 1764. 



Większość rzeźb została rzucona w kawałkach na nekropolię znajdującą się na Mont'e Prama, niskim wzgórzu 50 m npm i strategicznie zlokalizowanym w samym centrum półwyspu Sinis. Jeszcze tylko jedna fragmentaryczna rzeźba – ludzka głowa – została znaleziona gdzie indziej, w pobliżu świętej studni Banatou ( Narbolia , OR). Ta strona to ca. 2 km od nuraghe S'Uraki , a głowa została znaleziona wraz z różnymi znaleziskami ceramicznymi, punickimi lub nuragicznymi. [34] [35]

Biorąc pod uwagę położenie licznych fragmentów na Mont'e Prama i jedynego w Narbolii, zakłada się, że posągi pierwotnie wzniesiono w pobliżu samej nekropolii lub w wciąż niezidentyfikowanym miejscu na półwyspie Sinis, regionie rozciągającym się na północ od półwyspu Sinis. Zatoka Oristano , między Morzem Sardynii a stawem Cabras .



Nuragic settlements in the Sinis peninsula and in the Montiferru



Wzgórze Mont'e Prama porośnięte było w starożytności palmami karłowatymi, Chamaerops humilis , od których wzięła się nazwa Prama , co w języku sardyńskim oznacza „palma” .

Lokalizacja nekropolii jest wymieniona jako „M. Prama” na mapie katastralnej gminy Cabras oraz na mapach 1:25000 Istituto Geografico Militare , k. 216 NE 

Litera „M”. otrzymał kilka interpretacji, takich jak Mont'e , Monti , Monte i Montigru , wszystkie nadal używane w języku sardyńskim. Nawet stosunkowo niewielkie wzgórze jest określane jako „góra”, jak na przykład Monti Urpinu ( Cagliari ), które ma tylko 98 metrów wysokości nad poziomem morza.

W przeszłości taki toponim, wskazujący na obecność palm karłowatych na miejscu, został odnotowany w niektórych dokumentach pisanych. Teolog i pisarz Salvatore Vidal, mówiąc o półwyspie Sinis w swoim Clypeus Aureus excellentiae calaritanae (1641), podaje toponim Montigu de Prama . Franciszkanin Antonio Felice Mattei, który napisał w 18. wieku historiografię Sardynii diecezji i biskupów, wspomina Montigu Palma jako jedna z miejscowości w obrębie półwyspu Sinis.




Plan of Mont'e Prama necropolis


Dokładna data powstania posągów pozostaje niepewna. Różne hipotezy, wysunięte przez kilku uczonych, obejmują okres między X a VIII wiekiem pne, a mianowicie między końcową epoką brązu a epoką żelaza . W każdym razie uważa się, że rzeźby pochodzą z okresu transformacji kulturowej, ale są głęboko zakorzenione w późnej epoce brązu . [39]


Nekropolia nie została jeszcze (2012) w pełni odkopana.


Trudno znaleźć paralele dla tych rzeźb w rejonie Morza Śródziemnego :

  • archeolog Carlo Tronchetti mówi o pełnej orientalizacji komisarzy i ideologii. W związku z tym inni badacze – jak Paolo Bernardini – identyfikują w rzeźbach wpływy orientalne, z pewnymi podobieństwami do archaicznych rzeźb etruskich ; 

  • archeolog Brunilde Sismondo Ridgway wyszukuje podobieństwa do Picentines , Lunigianian i Daunian rzeźbami 8 - 5 wieku pne, a więc kolokację posągi wewnątrz stylizując pochylony lub Egejskim naturalistycznej prądu; 

  • według Giovanniego Lilliu rzeźby należą do stylu geometrycznego, podkreślanego przez ryte znaki zdobnicze i czerpią bezpośrednią inspirację z sardyńskich statuetek typu „Abini-Teti”. Zdaniem wybitnego archeologa przypisywanie posągów do okresu orientalizacji jest zatem głęboko błędne, z możliwym wyjątkiem kolosalnej budowy ciała;

  • archeolog Marco Rendeli uważa za niezadowalające wszystkie próby porównania posągów Sinis z tymi znalezionymi na obszarach helleńskich , italskich i etruskich. Według niego prawidłowe podejście oznacza rozumienie posągów jako unicum, wywodzącego się z interakcji między lewantyńskimi rzemieślnikami a komisarzami nuragicznymi. Tę wyjątkowość potwierdzają również osobliwe grobowce studni nekropolii, które nie znajdują odpowiedników w innych miejscach, ani w zachodniej, ani we wschodniej części Morza Śródziemnego.



Wielowieżowe nuraghe były najwyższymi megalitycznymi konstrukcjami, jakie kiedykolwiek zbudowano – po piramidach egipskich – w epoce brązu na protohistorycznym obszarze Morza Śródziemnego. [88] Centralna wieża z nuraghe Arrubiu ( Orroli ), jedna z największych na wyspie, osiągnęła wysokość trzydziestu metrów, a ogólny plan tego zabytku składa się z co najmniej dziewiętnastu wież rozstawionych wokół kilku dziedzińców, zajmujących powierzchnię około 3000 metrów kwadratowych z wyłączeniem wsi leżącej poza murami.  Było to wynikiem ujednoliconego projektu, obejmującego zarówno donżon, jak i pięcioboczny bastion, wykonane na tym samym etapie w XIV wieku p.n.e. 


Bronze nuraghe model from Olmedo. Sassari, Sanna Museum.


Model nuraghe jest zdefiniowany jako pomniejszona, trójwymiarowa reprezentacja wież i zamków Nuragic, do celów sakralnych i/lub politycznych. Analogicznie do pomników pełnowymiarowych modele można podzielić na dwie ogólne kategorie.



Słowo "baetylus", prawdopodobnie od hebrajskiego Beth-El ("dom Boży"), pierwotnie oznaczało święte kamienie o prostym geometrycznym kształcie i anikonic. Przez analogię do religijnego znaczenia, jakie noszą ich orientalni odpowiednicy, uważa się, że dla nuragików mogą oni reprezentować dom bóstwa lub samego boga w sposób abstrakcyjny i symboliczny. Sugeruje to ich stała obecność w kultowych miejscach cywilizacji nuragickiej, od sanktuariów takich jak Su Romanzesu w Bitti po groby gigantów.


Tamuli, Macomer (Sardinia), cone-breasted baethyls.




Stele Kurgan lub Balbals





Stele Kurgan lub Balbals (podobno od tureckiego słowa balbal oznaczającego „przodek” lub „dziadek” lub mongolskiego słowa „barimal”, co oznacza „rzemieślniczy posąg”) to antropomorficzne kamienne stele, obrazy wycięte z kamienia, zainstalowane na szczycie, wewnątrz lub wokół kurhany (tj. kurhany), na cmentarzach kurhanowych lub w podwójnej linii wychodzącej z kurhanu. Stele są również określane jako „obeliski” lub „pomnikowe menhiry”.

Takie stele występują licznie w południowej Rosji, Ukrainie, Prusach, południowej Syberii, Azji Środkowej i Mongolii. Obejmują ponad trzy tysiące lat i są wyraźnie wytworem różnych kultur.

Najwcześniejsze są związane z kulturą Kura Araxes i Maykop, ale są bardziej synonimem Pit Grave lub Yamna, kultury stepu pontyjsko-kaspijskiego. Istnieją okazy z epoki żelaza utożsamiane z Scytami i średniowieczne przykłady z ludami tureckimi.




Ludzie R1b z Bliskiego Wschodu migrowali przez Kaukaz i założyli kulturę Majkopów, zanim rozprzestrzenili się na stepy pontyjsko-kaspijskie i zmieszali się z rdzenną ludnością stepową R1a.

Tradycja kopców grobowych nie wywodzi się ze stepów w kulturze Pit-Grave, ponieważ nowe datowanie radiowęglowe wydaje się wskazywać, że kurhany z kultury Majkopów faktycznie poprzedzają te znalezione na stepach.

Te z Majkopu mogły prześledzić swoje pochodzenie od Lewantu i Mezopotamii, dwóch regionów o stosunkowo wysokim poziomie R1b, gdzie znajdują się najstarsze podklady R1b.

Ludność R1b przeniosła na stepy zarówno obróbkę brązu, jak i zwyczaje pogrzebowe. W takim przypadku coraz bardziej prawdopodobne staje się, że sam język praindoeuropejski również został przywieziony przez bardziej zaawansowanego i dominującego partnera (R1b), a przyjęty przez ludność R1a w tym samym czasie, co reszta pakietu kulturowego z Majkopu. .

Wydaje się jednak, że gałąź Satem języków indoeuropejskich (związana z R1a) oddzieliła się od oryginalnego Centum (R1b) z powodu wpływu oryginalnych języków R1a, które zmieniły wymowę wyrazów IE (mianowicie palatowelary stały się frykatywami i afrykatami w językach satemowych).

Oczywiście języki Centum były później pod wpływem i przejęły słowa od chalkolitu z Europy Południowo-Wschodniej, a następnie z Europy Środkowej i Zachodniej. Języki ewoluują szybciej, gdy nowi ludzie integrują się ze społecznością językową, przynosząc ze sobą własne idiomy.

Trzynaście stel, nigdy wcześniej nie widzianych w Anatolii ani na Bliskim Wschodzie, odnaleziono w 1998 roku w ich pierwotnym miejscu w centrum Hakkari, miasta w południowo-wschodnim zakątku Turcji. Stele zostały wyrzeźbione na pionowych płytach podobnych do kamiennych płyt o wysokości od 0,7 m do 3,10 m.



Wielu uczonych uważa, że ​​region Hakkâri w południowo-wschodnim tureckim mieście Hakkâri jest miejscem niezależnego królestwa znanego jako Hubushkia, skupionego wokół górnego biegu rzeki Great Zap, która pojawia się w annałach asyryjskich z X i IX wieku p.n.e.

Imiona niektórych królów Hubuszki, takich jak Kaki i Data czy Dadi, są zachowane w tekstach asyryjskich, które również opisują relacje między imperium asyryjskim a Hubuszkią w IX wieku.

Asyryjskie ekspedycje kilkakrotnie przekraczały Hubuszkię, otrzymując hołd od jej królów lub zabierając ją siłą, gdy stawiali opór. Kwestionowana przez Asyrię na południowym wschodzie i królestwo Urartu na północnym zachodzie, Hubuszkia ostatecznie utraciła niepodległość.




Stele Hakkâri mogły należeć do władców Hubuszki, gdy była ona niepodległym państwem. Z pewnością całkowity brak jakiegokolwiek asyryjskiego wpływu na styl płaskorzeźb wskazuje, że musiały one powstać przed ostatnią ćwierć IX wieku p.n.e.

Kamienie zawierają tylko jedną naciętą powierzchnię, na której wyrzeźbione są postacie ludzkie. Temat każdej steli ukazuje widok górnej części ciała człowieka. Nogi nie są reprezentowane. Jedenaście stel przedstawia nagich wojowników ze sztyletami, włóczniami i toporami – męskimi symbolami wojny. Zawsze trzymają w obu rękach naczynie do picia wykonane ze skóry. Dwie stele zawierają postacie kobiece bez ramion. Stele mogły być wyrzeźbione przez różnych rzemieślników przy użyciu różnych technik.



Różnice stylistyczne przesuwają się od płaskorzeźby do bardziej systematycznej liniowości. Najwcześniejsze stele są w stylu płaskorzeźby, podczas gdy najnowsze są w stylu liniowym. Zostały wykonane w okresie od XV wieku p.n.e. do XI wieku p.n.e. w Hakkari. Najlepsze podobieństwa do stel Hakkâri można znaleźć od VII wieku pne do XII wieku naszej ery stalae Kurgan ze stepu euroazjatyckiego.

Stele z tego rodzaju reliefami nie są powszechne na starożytnym Bliskim Wschodzie, jednak istnieje wiele bliskich podobieństw między nimi a stelami wytwarzanymi przez różne ludy ze stepów euroazjatyckich między trzecim tysiącleciem p.n.e. a jedenastym wiekiem naszej ery.

Mogą one wskazywać na bardzo wczesny związek tego obszaru ze stepem euroazjatyckim. Przykłady euroazjatyckie związane są z grobami i kultem zmarłych. Uważa się nawet, że balbal przedstawia ofiary zabite przez osobę pochowaną w tym konkretnym grobie.

Drugie wykopaliska ujawniły grobowiec komorowy tylko około 50 stóp od miejsca, w którym znaleziono stele. Komora ta, częściowo zniszczona, wydawała się być używana przez kilkaset lat, począwszy od połowy drugiego tysiąclecia p.n.e. Z tego grobu wydobyto około 50 ludzkich szkieletów, a także ogromną ilość ceramiki, sztyletów z brązu, ozdobnych szpilek oraz złotych i srebrnych kolczyków.

Chociaż wydaje się, że grobowiec ten już nie był używany przed wzniesieniem stel, istnieje duże prawdopodobieństwo, że w okolicy mogą znajdować się inne grobowce. Jeżeli planowane na lato wykopaliska w miejscu stel ujawnią pobliskie, współczesne grobowce komorowe, może to oznaczać, że sele są związane z kultem zmarłych.

Na razie możemy stwierdzić, że z jakiegokolwiek powodu zostały wzniesione, jest pewne, że te stele, które mogą reprezentować władców królestwa Hubuszkia, powstały pod wpływem eurazjatyckiej kultury stepowej, która przeniknęła na Bliski Wschód .

Plemiona Mitanni i Hurry dominowały na płaskowyżu ormiańskim do połowy II tysiąclecia p.n.e. Kurgany (kopce grobowe) z XVII-XVI wieku pne zostały wykopane w pobliżu Wanadzoru, odsłaniając ścigane złote i srebrne kubki oraz broń z brązu.

Ci z następnego okresu (XV-XIV wpne) w L'chashen i na cmentarzu w Artik trzymali mitannijskie pieczęcie cylindryczne pochodzące z końcowej fazy królestwa mitannijskiego.

Po zniszczeniu Mitanni przez Hetytów na przełomie XV-XIV w. Pne plemiona na płaskowyżu ormiańskim były nominalnie pod kontrolą Hetytów, którzy zaczęli rozszerzać się na północną Syrię.

Zanim królestwo Hetytów upadło około 1200 roku p.n.e., plemiona ormiańskie przodków zawarły potężne sojusze i były uważane za wyzwanie dla ekspansji Asyryjczyków na północ, którzy stali się główną potęgą po upadku Mitanni.




Kambodża





Trimurti (z Angkor, Siem Reap)



Głowa Sadashiva Khmer XII w.



Angkor National Museum  









National Museum, Phnom Penh




Bust of God Hevajra

To kolosalne popiersie ezoterycznego buddyjskiego boga Hevajry pochodzi z ruin starożytnego Angkoru w północno-zachodniej Kambodży. Mówi się, że znaleziono ją w pobliżu Wschodniej Bramy (Bramy Umarłych) wielkiego, otoczonego murami miasta Angkor Thom, zbudowanego przez Dżajawarmana VII (1181–1219). Bayon, położony w samym centrum Angkor Thom, był jednym z ostatnich większych zabytków imperium Khmerów.

Ta rzeźba jest fragmentaryczna. Brakuje górnej głowy. Gdyby rzeźba faktycznie miała przedstawiać tańczącego Hewadżrę, miałaby po osiem ramion z każdej strony. Wiele niewielkich rzeźb z brązu potwierdza ten obraz. Sądząc po chropowatej powierzchni części tej rzeźby, nigdy nie została ukończona.






Narodowe Muzeum Sztuki Azjatyckiej Guimet
























Polecam linki na końcu posta.





I..... 


jest jeszcze coś.




Ale o tym już, z pewnych względów, nie będę pisał...











https://www.statuestele.org/statue/filetto-ii/

https://commons.wikimedia.org/wiki/Category:Museo_delle_statue_stele_della_Lunigiana



https://it.wikipedia.org/wiki/Statue_stele

https://www.ilcorriereapuano.it/2020/07/dal-fondovalle-ai-valichi-cosa-raccontano-luoghi-delle-statue-stele/



https://en.wikipedia.org/wiki/Giants_of_Mont%27e_Prama

https://pl.pinterest.com/pin/647603621401407152/

https://pramanuragica.wordpress.com/2018/03/20/monte-prama-decadenza-o-grandezza-quadro-cronologico-degli-attuali-reperti-xiv-sec-a-c-iv-sec-a-c/

https://sardyniadozobaczenia.wordpress.com/2016/02/05/giganci-z-monte-prama-do-zobaczenia-w-cagliari/

http://www.gaveena.com/unique-archeology-in-sardinia/



https://pl.wikipedia.org/wiki/Picenowie



https://aratta.wordpress.com/2013/12/10/the-kingdom-of-hubushkia/



https://en.wikipedia.org/wiki/Glauberg

https://www.keltenwelt-glauberg.de/en/

https://astrofella.wordpress.com/2015/10/29/celts-art-and-identity-the-british-museum/

https://balkancelts.wordpress.com/tag/glauberg-la-tene/

https://www.worldhistory.org/image/13484/the-pfalzfeld-pillar/




http://www2.iath.virginia.edu/Barbarians/Sites/Hirschlanden/Hirschlanden_main.html

https://commons.wikimedia.org/wiki/Category:Krieger_von_Hirschlanden?uselang=it

https://pl.ww2facts.net/1339-the-hirschland-warrior-bronze-age-hallstatt-kuros-pa.html



https://astrofella.wordpress.com/2015/10/29/celts-art-and-identity-the-british-museum/

https://www.google.com/search?tbs=simg:CAEShQIJhHv7792EpTAa-QELELCMpwgaOgo4CAQSFKwbwgXmLrE45hThIuso6j6SAcQCGho3X2poWVKXkc4cmYkQRVi5kKxgE1eB4ca2PyAFMAQMCxCOrv4IGgoKCAgBEgQahgi2DAsQne3BCRqZAQobCghhcnRpZmFjdNqliPYDCwoJL20vMDJza3B0CiYKE2NsYXNzaWNhbCBzY3VscHR1cmXapYj2AwsKCS9tLzA5NXlqagobCgdjYXJ2aW5n2qWI9gMMCgovbS8wand6aHRnChkKBnN0YXR1ZdqliPYDCwoJL20vMDEzXzFjChoKCWFsYWJhc3RlctqliPYDCQoHL20vMHBqNgw&sxsrf=AOaemvJkrIOStVFV4cOGoNUnuUZ6MXmp8A:1633037425680&q=Murlo&tbm=isch&sa=X&ved=2ahUKEwjl-aW90qfzAhXus4sKHZgbC-sQjJkEegQIAhAC&biw=1280&bih=653&dpr=1.5

https://pl.pinterest.com/pin/628041110516929214/


https://en.wikipedia.org/wiki/Angkor_National_Museum

https://pl.pinterest.com/pin/578290408396379444/

https://www.google.com/search?q=Angkor+National+Museum%2C+Siem+Reap+4+faces+sculpture&tbm=isch&ved=2ahUKEwjR8a3h3rjzAhUSyioKHSm-AJ4Q2-cCegQIABAA&oq=Angkor+National+Museum%2C+Siem+Reap+4+faces+sculpture&gs_lcp=CgNpbWcQAzoHCCMQ7wMQJ1CHN1i9TGDgTWgAcAB4AIABVIgB7QWSAQIxMJgBAKABAaoBC2d3cy13aXotaW1nwAEB&sclient=img&ei=BiNfYdHWBJKUqwGp_ILwCQ&bih=631&biw=1280#imgrc=v_77jZbHgCBTlM

https://sl4artglobal.files.wordpress.com/2013/03/p1120236-medium.jpg

https://www.guimet.fr/

https://www.futurelearn.com/info/courses/art-crime/0/steps/11862

https://www.metmuseum.org/art/collection/search/38304








środa, 8 lutego 2017

Mapa - zafałszowują historię słowiańskiej Europy




Konsekwentnie zafałszowują historię i przesuwają granice Słowiańszczyzny coraz bardziej na wschód.








Map of Europe's Tribes




http://www.historyfiles.co.uk/FeaturesEurope/Barbarian_Map52BC.htm


wtorek, 20 września 2016

Kresy – zagrożona esencja polskości



Data publikacji: 2016-03-12 07:00

W rozmowie z portalem PCh24.pl dr Jan Przybył, znawca tematyki kresowej.



Polskość na Kresach jest wzruszająca, niesamowita, czysta i jakby z zupełnie innej epoki. Dlatego też rządzący Polską od ćwierć wieku tak bardzo boją się sprowadzać repatriantów. Boją się, że ci biedni ludzie pokazaliby, czym naprawdę jest Polska i polskość, co niejednemu „europejczykowi” byłoby wyrzutem sumienia. Jak bogata była niegdyś kultura polska człowiek czuje dopiero jadąc na Kresy. 85 procent wielkiej kultury polskiej zrodziło się na Kresach – mówi w rozmowie z portalem PCh24.pl dr Jan Przybył, znawca tematyki kresowej.

Jesteśmy obecnie świadkami starcia cywilizacji europejskiej i muzułmańskiej. Świat zachodni jest w odwrocie. Jednym z powodów takiej sytuacji jest kryzys tożsamości, wstyd Europy z własnej przeszłości. By Stary Kontynent przetrwał napór islamu musi się obudzić z letargu politycznej poprawności i pedagogiki wstydu. Czy jest na to szansa?

Sądzę, że tak. Znam bardzo dobrze Wielką Brytanię, ona już się budzi. Anglicy zapomnieli o sporej części swojego dziedzictwa. Byli dekadami tresowani przez polityczną poprawność i poetykę wstydu. Pamiętam, że kilka razy z przyjaciółmi zwiedzaliśmy stare katedry i były w nich wmurowane płyty ku czci różnych pułków, batalionów, generałów, którzy walczyli w Afryce lub w Indiach. Znajomi Anglicy czuli się zawstydzeni faktem posiadania w przeszłości kolonii, wstydzili się swojej przeszłości bo tak ich tresowano. Ale dzisiaj budzą się z tego stanu.

W Polsce doszło do zmiany ekipy rządzącej, możemy także mówił o trwającym procesie społecznego przebudzenia. Czy zmiany są wystarczające, by ochronić naszą tożsamość?

My czasami nie zdajemy sobie sprawy z tego, że pewne tematy przerabialiśmy w przeszłości. Nasi przodkowie w połowie XIX wieku przepracowali wiele kwestii. Gdy dziś czytam tak zwane pisma prawicowe, to widzę, że pewni ludzie próbują wyważać już dawno otwarte drzwi. Jeśli nie znają dorobku przodków – są niedouczeni. Jeśli znają, a cudze pomysły przypisują sobie…

Dzisiaj nie czyta się dzieł pewnych ludzi, bo ktoś był „komuchem” albo masonem. A przecież nawet komunista i mason czasami mieli coś mądrego do powiedzenia. Ja oczywiście nie znoszę i jednych i drugich, ale na przykład nieżyjący już wolnomularz Piotr Kuncewicz napisał genialną, moim zdaniem, książkę pt. „Legenda Europy”. Tę książkę powinien przeczytać każdy, kto chce poznać korzenie Europy. Mason, ale i erudyta pisał o chrześcijańskich korzeniach Europy, o różnych wątkach legendarnych, mitach założycielskich cywilizacji europejskiej. Warto zwrócić uwagę, że Anglicy mają wątek legendarny podobny do polskiego. My mamy śpiących rycerzy w Tatrach, Anglicy mają króla Artura na wyspie Avalon, który ma powrócić, kiedy Brytania będzie zagrożona. I wystarczy Anglikom to podpowiedzieć: odwołajcie się od mitu arturiańskiego, gdy obecnie Wielka Brytania jest zagrożona przez muzułmanów, którzy bezczelnie twierdza, że to jest już ich kraj. I Anglicy się obudzą.

Co pan doktor uznaje za esencję polskiej tożsamości? Jakie wartości z przyszłości powinniśmy dzisiaj rozbudzać i przypominać, żeby Polacy przetrwali tą wojnę cywilizacji?

Problemem jest fakt, że Polacy nie znają swojej historii. To powinno się zmienić. Prowadziłem przez 20 lat wycieczki na Kresy, w Kamieńcu Podolskim byłem 200 razy, napisałem o tym mieście dwie książki, znam warunki panujące na wschodzie. Zaś Polacy żyją mitami historycznymi. Opowiadają bzdury oparte o powieści Sienkiewicza (jak choćby nie odpowiadająca prawdzie sprawa wysadzenia się Wołodyjowskiego). A przecież Sienkiewicz pisał dla pokrzepienia serc, nigdy w Kamieńcu nie był i jeśli chodzi o topografię czy przebieg oblężenia to pisał głupoty. Uczestnicy wycieczek nie mogli uwierzyć w to co mówiłem - tak bardzo byli przywiązani do narracji Sienkiewicza. Zmieniali zdanie dopiero na miejscu – stojąc na wałach twierdzy kamienieckiej. Przedtem gotowi byli mnie zlinczować za to, że podważałem wiarygodność pana Henryka.

Jeżeli chodzi o życie na Kresach to Polacy nie mają o nim pojęcia. Uważają, że to była taka sobie piękna idylla. A wystarczy poczytać Kraszewskiego. Był on zawodowym dziennikarzem, opisywał Kresy zupełnie inaczej. Chociaż czasami włos na głowie się jeży czytając go, to tak wyglądała prawda. Sienkiewicz pisał piękne powieści ku pokrzepieniu serc, a my dziś niestety żyjemy jego narracją. Józef Szujski, lider Stańczyków (konserwatystów krakowskich), napisał traktat „O fałszywej historii jako mistrzyni fałszywej polityki”. Jeśli nie poznamy prawdziwej historii to będziemy popełniali błędy.

W kwestii esencji polskości każda frakcja tak zwanej prawicy ma co innego na myśli. Moim zdaniem wystarczy odwołać się do wielkich umysłów, dziś mocno zapomnianych, jak poeta Zygmunt Krasiński czy jego przyjaciel hrabia August Cieszkowski. Oni uważali, że najważniejszym zadaniem Polski w Europie jest przypomnienie, że Ewangelia zobowiązuje. Że całe życie tak zwanych narodów chrześcijańskich powinno być oparte na nauce Chrystusa. Że nie chodzi o katolicyzm na niedzielę i święta, spełnianie nakazanych rytuałów, przy jednoczesnym prowadzeniu życia, które urąga ideałowi ewangelicznemu. O tym mówił ksiądz Blachnicki, założyciel Ruchu Światło Życie. Lubił on często powtarzać, że przeciętny Polak przypomina żabę żyjącą w bajorze, która od czasu do czasu wynurza pyszczek, łapie łyk powietrza, „pokumka” przez chwilę, by z powrotem zanurzyć się w błocie. To zła droga. Ewangelia musi być stosowana na co dzień i to w każdej dziedzinie życia. Ewangelia to nie to, w co się wierzy, ale to, jak i czym się żyje. To jest przesłanie polskich romantyków, Cieszkowskiego, Krasińskiego i innych. To trzeba Polakom przypominać!

Przedwojenna szkoła szła właśnie tym tropem i wychowała wspaniałe pokolenie, które niestety zginęło w II Wojnie Światowej a jego niedobitki rozjechały się po świecie, gniły w łagrach i więzieniach komunistycznych, albo po prostu zostały wymordowane przez ludzi, którzy nie tylko, że nie odpowiedzieli za swe zbrodnie, ale na starość otrzymali wysokie emerytury.

Pan doktor wspomniał już o Kresach. Czy możemy zaryzykować tezę, że wobec kryzysu tożsamości i polskości w samej Polsce, nośnikami tych wartości będą nasi rodacy z Kresów, którzy żyją w pewnym stopniu wyidealizowaną wizją kraju?

Zdecydowanie tak. Mógłbym przytoczyć setki przykładów na poparcie tej tezy. Dlatego też rządzący Polską od ćwierć wieku tak bardzo boją się sprowadzać repatriantów. Boją się, że ci biedni ludzie pokazaliby, czym naprawdę jest Polska i polskość, co niejednemu „europejczykowi” byłoby wyrzutem sumienia.

Około 10 lat temu proboszcz katedry w Kamieńcu Podolskim prosił mnie, żebym nie przywoził żadnych gazet z Polski, bo ci ludzie tak wierzą w Polskę, że gdyby zobaczyli co tu się wyprawia to chyba by poumierali.

Gdy w czasach komunistycznych w Kamieńcu Podolskim zamknięto katedrę i urządzono w niej muzeum ateizmu, w kościele dominikańskim były archiwa, a inne kościoły także przerobiono, to w mieście nie było żadnego czynnego kościoła katolickiego. Wtedy, jak opowiadał mi organista katedry kamienieckiej, pewna starsza Polka zawsze w pierwszy piątek miesiąca kładła wianuszek polnych kwiatów na progu kaplicy Najświętszego Sakramentu w katedrze zamienionej na muzeum ateizmu. Oczywiście zaraz ją wyrzucano, ale ona to robiła regularnie przez całe życie.

Z kolei Polacy w niedziele patrzyli na zegarki i mówili „w Polsce odprawia się teraz Mszę Świętą”, po czym wyciągali babcine mszaliki i odwracali się podczas modlitwy twarzami do Polski, niczym muzułmanie w kierunku Mekki. To jest niesamowite.

Zaś z miejscowości Kołybajiwka (dawniej Janczyńce, 7 kilometrów od Kamieńca Podolskiego) Stalin powywoził Polaków do Kazachstanu. Część z nich wróciła w końcu do domów. Jedna z pań wróciła z odmrożonymi obydwoma dłońmi. Mimo tego przy polskim kościele, do którego dojeżdżają Paulini z Kamieńca, był przepięknie urządzony i zadbany ogródek pełen kwiatów, chociaż latem doskwierają tam ogromne upały. I wielu ludzi pytało się, kto dba o ten ogródek. A to dba ta starsza pani bez dłoni, która mimo tego jest uśmiechnięta. Ludzie dziwili się z jej radości, a ona odpowiadała: „Pan Bóg dał na swoji wrócić ta i si cieszy”. A wszystko to wypowiedziane chwytającym za serce podolskim zaśpiewem. To są niesamowici Polacy.

Ja wiem, jak wyglądała sytuacja Polaków na Ukrainie jeszcze 20 lat temu. Drogi były takie, że do Zbaraża czy do Krzemieńca wjeżdżało się po takich dziurach, że traktora było szkoda, a o noclegu nie było mowy - chyba, że u miejscowych Polaków. Dzisiaj jest o niebo lepiej. Drogi są niezłe, hoteli sporo.

Czy nowa władza w Polsce może być uznana za sojusznika w walce o obronę polskości? 

Trudno na razie powiedzieć. Są niestety w tym środowisku pewni ludzie, którzy postępują (delikatnie mówiąc) nierozsądnie. Absolutnie nierozsądna jest moim zdaniem polityka wschodnia wobec Rosji, Ukrainy i Białorusi. Częścią tych ludzi kieruje obłędna rusofobia. Na wschodzie trzeba robić zupełnie co innego. Równie nierozsądna jest moim zdaniem polityka wobec rodaków, którzy pozostali na ojcowiźnie, jaka - nie z ich winy przecież - znalazła się poza obecnymi granicami Polski.

W Polsce nie ma ludzi, którzy by czytali na bieżąco prasę mniejszości narodowych wydawaną w ich językach. Ja ją czytam bo znam te języki. Już 8 lat temu w prawosławnych wydawnictwach z Białegostoku wypisywano, że polskie podziemie antykomunistyczne to bandyci, a Bury mordował Białorusinów. A co Ukraińcy wypisują w tygodniku „Nasze Słowo”? Włos się jeży na głowie, ale mało kto to czyta, kto wyciąga wniosku? Gdyby takie rzeczy pisali Polacy w „Gońcu Galicyjskim” wydawanym na Ukrainie, to tamtejsza służba bezpieczeństwa dawno zamknęłaby to pismo.

Czy polskość, zarówno ta w kraju, jak i ta kresowa, niespotykana dziś w kraju, jest lekiem na islamizację Europy?

W pewnym sensie tak. Musimy jednak powrócić do odpowiedzi na pytanie „czym jest polskość?”. To jest pojęcie głębokie. Tam można wszystko wrzucić, a każdy powie coś innego.

Polska była przez setki lat państwem wielokulturowym i mamy taką masę różnych wpływów w kulturze polskiej, że coś takiego jak destylat polskości byłby karykaturą, szczególnie dlatego, że obecne granice Polski to ogryzek pojałtański. Jak bogata była niegdyś kultura polska człowiek czuje dopiero jadąc na Kresy.

85 procent wielkiej kultury polskiej zrodziło się na Kresach, a nie w pojałtańskiej Kongresówce. 30 kilometrów na północ od Kamieńca Podolskiego, w majątku Dunajowce, żyła babcia Zygmunta Krasińskiego. On bywał u babci na wakacjach, bywał w Okopach Świętej Trójcy i wizyty te na tyle zapadły mu w pamięć, że tam właśnie umieścił akcje swego najsłynniejszego dramatu. Także święty Brat Albert i wielu, wielu innych mieszkali w Kamieńcu. W tym regionie jest pełno polskich kościołów i placówek. Ludzie o tym w Polsce w ogóle nie wiedzą.

Jeżeli nie zostanie w polskich szkołach wprowadzony przedmiot Historia kultury polskiej, to stracimy kolejne pokolenia. Będą zachwycać się tylko gadżetami, a o Ojczyźnie będą wiedzieli niewiele. 18 lat wykładałem na wyższej uczelni i z roku na rok coraz większe brednie słyszałem. Jeśli teraz nie zmienimy tej sytuacji, to będzie tragedia. Nowa władza powinna się tym zająć, zamiast myśleć o ustawianiu się.

Ludzie, którzy mogliby wnieść tu wiele wartościowych rzeczy, nie są dopuszczani do głównych mediów, w których brylują „swoi” pseudoznawcy. Od 2 lat prowadzimy z kolegami stronę naArgumenty, gdzie przedstawiamy treści, których nie przedstawią ani szkoła ani telewizja. Weźmy choćby rozmowy z p. Grzegorzem Braunem czy dr Bohdanem Urbankowskim. Gdyby nie Internet, byłoby nam o wiele trudniej dotrzeć z tymi treściami do ludzi. Dzięki internetowi można robić wiele na rzecz ochrony polskości.

Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiał Michał Wałach



niedziela, 4 października 2015

Smakowity przedruk + Isa i Dajjal


fragment tekstu:

>> „Świadomym” ukraińskim patriotom naocznie zademonstrowano co to takiego Siły Zbrojne Federacji Rosyjskiej, co potrafi ta siła i jak wielka jest niemoc wobec tego Ukrainy. 

A to znaczy, że wszystkie haniebne porażki ukraińska armia rzeczywiście poniosła z rąk górników i taksówkarzy Donbasu, którzy okazali się wyjątkowo śmiałymi, utalentowanymi i pojętnymi chłopcami. Prawdziwymi Ruskimi” – opisywał.<<





Koniec amerykańskiej hegemonii? 

 

Ostatnie dni znamionuje niebywałe przyśpieszenie w światowej polityce. Wydarzenia na jubileuszowej, 70. sesji Zgromadzenia Ogólnego ONZ i rozpoczęte zaraz po niej naloty rosyjskiego lotnictwa w Syrii wywołały, co zrozumiałe, ożywione reakcje w rosyjskich mediach. Moskiewscy komentatorzy widzą w tym na ogół przełomowy moment, zwiastujący koniec amerykańskiej hegemonii na świecie.

Szczególnie ciekawe, ale i reprezentatywne dla tego nurtu interpretacji, opinie zaprezentował renomowany bloger-analityk ukrywający się pod pseudonimem Crimson Alter. W artykule „Putin w ONZ: było mocniej niż w Monachium” sformułował następujące wnioski z ostatnich wydarzeń na światowej arenie:

„1) Jednobiegunowy świat umarł i nie podlega wskrzeszeniu.
2) Ekipa grabarzy jednobiegunowego świata została sformowana i przystępuje do pracy.
3) Państwo Islamskie ma wszelkie szanse „odejść w pokoju” wraz z jednobiegunowym światem.
4) Bitwa o UE wchodzi w nowy etap i rosyjsko-chińska ekipa ma wszelkie szanse ją wygrać.
5) Rosja w naturalny sposób staje się jednym z liderów świata muzułmańskiego, dzięki podjęciu roli koordynatora koalicji przeciwko Państwu Islamskiemu”.


Crimson Alter twierdzi, że nad zmianami w takim kierunku zgodnie pracowała w Nowym Jorku nowa koalicja światowych liderów, w skład której wchodzą Władimir Putin, prezydent Chin Xi Jinping, prezydent Kazachstanu Nursułtan Nazarbajew i król Jordanii Abdullach. Utrzymuje, że ich role były rozpisane na głosy. Np. Nazarbajew „zaznaczył konieczność powołania ponadnarodowej waluty rezerwowej, czyli faktycznie zaproponował, aby odesłać na emeryturę dolara. Prezydent Kazachstanu kontynuuje azjatycką tradycję: radykalne propozycje ogłasza Nazarbajew, a później znajdują one niespodziewanie poparcie w Pekinie i Moskwie”.

Rosyjski analityk zwraca m.in. uwagę na ważki fakt, iż Władimir Putin wystąpił na sesji ONZ także w obronie interesów Unii Europejskiej, atakując narzucane Europejczykom przez USA porozumienie Transatlantyckie Partnerstwo w dziedzinie Handlu i Inwestycji (TTIP): „Putin ostro skrytykował porozumienie TTIP, dzięki któremu USA mają nadzieję „pożreć” gospodarkę Europy, analogicznie jak UE wykorzystuje porozumienia o „stowarzyszeniu” w odniesieniu do jeszcze słabszych krajów. Prezydent Rosji wyznaczył kierunek na blokowanie tego fundamentalnego dla USA porozumienia, które Amerykanie już od lat próbują zakulisowo przepchnąć, wbrew oporom europejskiego biznesu, który bardzo nie chce umierać. Putin wytrwale daje Stanom do zrozumienia, że powinny nieco ochłonąć, a Europie oferuje chińsko-rosyjski model wspólnej przestrzeni handlu i bezpieczeństwa. To bardzo poważna oferta, o daleko idących konsekwencjach. Jak już pisał Wasz pokorny sługa: „Nam potrzebny jest Berlin”.


Natomiast wystąpienie Baracka Obamy w odniesieniu do Rosji Crimson Ater ocenia jako nadspodziewanie ustępliwe. „Jeśli komuś wydawało się, że Obama wypowiedział się twardo i że „pokazał” Rosji, to wynika to wyłącznie z niezrozumienia sytuacji. Konfrontacyjny wariant wypowiedzi lidera USA powinien wyglądać tak: „Rosja to wróg demokracji, kraj agresor, odszczepieniec. Międzynarodowa społeczność nie może pozwolić temu krajowi mieszać się do sytuacji w Syrii pod pretekstem walki z terroryzmem. Rosja to zagrożenie dla świata na równi z Państwem Islamskim i wirusem Ebola, jak już kiedyś stwierdziłem. Jeśli Moskwa i jej sojusznicy spróbują przeprowadzić operację wojskową w Syrii, my i nasi sojusznicy zmuszeni będziemy podjąć bardzo zdecydowane kroki o politycznym, ekonomicznym i militarnym charakterze” – przekonuje. Twierdzi, że brak tak agresywnych tonów w wystąpieniu prezydenta USA wynika z faktu, iż reprezentuje on tę część amerykańskiej oligarchii, która trzeźwo ocenia, że „próba zachowania światowej hegemonii w obecnych warunkach zakończy się raczej utratą nie tylko hegemonii, ale w ogóle wszystkiego”.



Znany ukraiński emigracyjny publicysta Aleksandr Rogers przyjrzał się z kolei na łamach „Żurnalistskoj prawdy” wystąpieniom znacznie mniej znaczących w realiach światowej polityki postaci – prezydentów Ukrainy Petro Poroszenki i Białorusi Aleksandra Łukaszenki. Wskazał na ogromny kontrast pomiędzy nimi. Przemówienie Poroszenki uznał za miałkie i nudne, w stylu: „Rozkradliśmy wszystkie pieniądze, ale rosyjska agresja, reform nie ma, ale rosyjska agresja, my byśmy o-ho-ho, ale rosyjska agresja, dajcie pieniądze, bo rosyjska agresja, nawet ekologię pogorszyła rosyjska agresja”. Natomiast mowę „Baćki” Rogers porównał do wielkich wizji Jana Husa i Martina Luthera Kinga. „To było prawdziwe wystąpienie niezależnego Lidera, który broni swojego własnego punktu widzenia, a nie mówi to co chcą usłyszeć amerykańscy „gospodarze”. I jestem przekonany, że w zbliżających się wyborach Łukaszenkę wybiorą z ogromną przewagą nad miałkimi konkurentami. On podszturchiwał Zachód i w kwestii rezultatów agresji na Libię, i w kwestii problemu imigrantów, który powstał w wyniku wspierania islamistów w Syrii, i z powodu podwójnych standardów, i w inne jego słabe punkty. To było silne, emocjonalne, „Łukaszenko-style”.





Ukraiński pisarz z Dniepropietrowska Dmitrij Dzygowbrodskij w artykule „Droga na Ukrainę. Syryjski przełom” podsumował natomiast reakcje na ostatnie wydarzenia mediów związanych z kijowska juntą. Zauważył, że panują tam wzburzenie i strach związane zwłaszcza z interwencją Rosji w Syrii.

„Można pojąć „świadomych” Ukraińców – w końcu ujrzeli pracę lotnictwa wojskowego Federacji Rosyjskiej. W rezultacie mogli ocenić do ilu pudełek po zapałkach przyszłoby zbierać „cyborgów” i inną „prawosektorową” drobnicę, gdyby siły zbrojne Federacji rzeczywiście znalazły się w Donbasie i w pełnej mierze odpowiedziały ukraińskiej armii, Gwardii Narodowej i innym formacjom ukraińskich nazistów. „Świadomym” ukraińskim patriotom naocznie zademonstrowano co to takiego Siły Zbrojne Federacji Rosyjskiej, co potrafi ta siła i jak wielka jest niemoc wobec tego Ukrainy. A to znaczy, że wszystkie haniebne porażki ukraińska armia rzeczywiście poniosła z rąk górników i taksówkarzy Donbasu, którzy okazali się wyjątkowo śmiałymi, utalentowanymi i pojętnymi chłopcami. Prawdziwymi Ruskimi” – opisywał. 


Dzygowbrodskij zwraca także uwagę na związek wydarzeń w Syrii z perspektywami rozwiązania konfliktu na Ukrainie. „USA faktycznie uświadomiły sobie, że nie są w stanie samodzielnie poradzić sobie z kłębowiskiem problemów, które zaistniały na Bliskim Wschodzie. Nie są w stanie bez Rosji. A to oznacza, że na czas walki z Państwem Islamskim o Ukrainie wszyscy przyjaźnie zapominają. Nie bez powodu przecież „świadomi” patrioci tak zawyli z oburzenia. Po prostu okazali się niepotrzebni światowym graczom, okazało się, że Ukraina wcale nie jest centrum świata. Uczestnicząc w likwidacji Państwa Islamskiego, Rosja równocześnie zmienia sens sytuacji na Ukrainie – dlatego, że Stanom Zjednoczonym przyjdzie porozumieć się z Moskwą i w tej kwestii, aby skutecznie i korzystnie współpracować na odcinku syryjskim. Dotyczy to również antyrosyjskich sankcji i Krymu. Dlatego, bo byłoby zbyt niezręcznie okładać sankcjami sojusznika, choćby i czasowego, w wojnie na Bliskim Wschodzie, która potrwa jeszcze niejeden rok”.


Według ukraińskiego pisarza taka sytuacja niesie ze sobą obiecujące perspektywy zarówno dla Donbasu, jak i dla Ukrainy: „W tym czasie Doniecka i Ługańska Republiki Ludowe rozbudowują i szkolą armię, budują elementy państwowości, odbudowują gospodarkę i przemysł, żeby reformować lub demontować Ukrainę od wewnątrz”.



3)
Oczywiście nie brakuje i mniej optymistycznych reakcji. Na przykład znany sewastopolski analityk Colonel Cassad (Boris Rożin) uważa, że wystąpienie Obamy wcale nie niosło tak bardzo ustępliwego przesłania. „Generalnie w kwestii Ukrainy żadnych zmian nie odnotowałem, ale w sprawie Asada wygląda na to, że będzie targ, chociaż wyjściowe pozycje stron są diametralnie przeciwstawne. Dla USA jest on krwawym tyranem, dla Rosji to jedyny legalny przywódca Syrii. Będzie ciężko zbliżyć te pozycje, co może doprowadzić do powstania nie jednej, lecz dwóch koalicji przeciwko kalifatowi. Generalnie Obama wystąpił w tradycyjnym dla siebie stylu” – twierdzi.

Jacek C. Kamiński


Przypisy:

1) http://cont.ws/post/127525
2) http://jpgazeta.ru/tri-vyistupleniya-na-sammite-oo...
3) http://jpgazeta.ru/put-na-ukrainu-siriyskiy-pereval/
4) http://colonelcassad.livejournal.com/2407786.html



Koniec Europy i Syria



Aleksandr Dugin w pełni mesjanistyczno-apokaliptycznej formy. We wczorajszym (30.9) komentarzu dotyczącym rozpoczęcia przez rosyjskie lotnictwo operacji wojskowej w Syrii, zaznaczył, że martwi go obecna sytuacja polityczna w Rosji i praktyczne wycofanie się Kremla z poparcia dla Noworosji.
Myśliciel z uznaniem powitał jednak rozpoczęcie nalotów na pozycje islamistów. Zdaniem Dugina, wsparcie przez Moskwę osi szyicko-alawickiej (Iran, iraccy szyici, rząd Asada, libański Hezbollah) w pełni odzwierciedla logikę kontynentalnej geopolityki, którą powinna kierować się Rosja.


Główny ideolog euroazjatyzmu uważa, iż poważny kryzys Unii Europejskiej w związku z napływem migrantów sprawił, że Zachód w zasadzie zgubił swoje podstawowe narzędzia, za pomocą których do tej pory postrzegał świat. Postmodernistyczne społeczeństwo liberalne ulega rozkładowi w samym swoim jądrze, głównie dzięki samozatruwającej subwersji. Kultura Zachodu przekroczyła już bowiem wszelkie tabu, od obyczajowego po społeczne i religijne. W projekcie ponowoczesnym istnieje jedynie pustka, pozbawiona wszelkiej metafizyki i nie jest jej w stanie zapełnić żadna nowa idea. Co więc pozostaje czynić? Odpowiedź znajdziemy nie w Berlinie, nie w Moskwie, ani na forum 70. sesji Zgromadzenia Ogólnego ONZ, lecz na piaskach Syrii, wokół Damaszku i Latakii. Konkluzję tekstu Dugina warto przytoczyć w całości:

"Syria jest ściśle związane z islamską eschatologią. Konkretnie dotyczy to meczetu Umajjadów (największy meczet w Damaszku, jedna z najbardziej znanych świątyń muzułmańskich na świecie. W meczecie spoczywają również relikwie św. Jana Chrzciciela, powszechnie wierzy się, że głowa tego świętego proroka - przyp. ŁK). Jednej z jego wież, i jednej z jego krypt. Pod wieżą każdego dnia ściele się świeży kobierzec. Wiecie dlaczego?

Być może to dziwne, ale na naszych oczach spełnia się jeden z hadisów (w islamie opowieść przytaczająca słowa Mahometa – przyp. ŁK) o wspólnym froncie chrześcijan i muzułmanów przeciwko Dajjalowi. W centrum tego hadisu pozostaje Damaszek i Latakia. Ostatnio to bardzo ważne słowa na geopolitycznej mapie świata
" (za: profilem FB a. Dugina i portalem evrasia.info).

Słowa Dugina wymagają wyjaśnień. Według tradycyjnych wierzeń muzułmańskich, na wschodnim minarecie meczetu Umajjadów pojawi się w Dniu Sądu Ostatecznego Jezus Chrystus. Stąd minaret nosi arabską nazwę "Isa" oznaczającą imię Jezusa, a codziennie rozkładany pod nim dywan jest właśnie przygotowywany na paruzję. "Dajjal", a właściwie "Masih al-Dajjal" to w islamskiej eschatologii figura osobowego zła, które pojawi się na Ziemi przy końcu czasów. Dosłownie pojęcie to oznacza "fałszywego Mesjasza", a więc można go uznać za bliskie figurze Antychrysta w chrześcijaństwie. Czyżby więc, zdaniem rosyjskiego myśliciela 30 września 2015 roku rozpoczął się nowy, decydujący eon (wiek) w historii współczesnego świata?

Łukasz Kobeszko






 http://www.mysl-polska.pl/638 

http://www.mysl-polska.pl/637