Maciej Piotr Synak


Od mniej więcej dwóch lat zauważam, że ktoś bez mojej wiedzy usuwa z bloga zdjęcia, całe posty lub ingeruje w tekst, może to prowadzić do wypaczenia sensu tego co napisałem lub uniemożliwiać zrozumienie treści, uwagę zamieszczam w styczniu 2024 roku.

niedziela, 9 września 2018

Pajac w piątek




W piątek 7 września był u mnie Pajac, albo jego sobowtór, czy też pozorant – ktoś bardzo podobny, ale z właściwości stylu, a nie ze względu na fizyczne podobieństwo.

To niepewny siebie typek, który przyzwyczaił się do tego, że każdy udaje przed nim, że nabiera się na jego ściemnianie. Ściemnianie wyjątkowo słabe, jak już wspominałem, to wyjątkowy głąb, jedyna przewaga jego, że my nie znamy.....
Tradycyjnie metodą powtarzania przyszedł popędzić mnie, żebym rozpakował zagadkę, której potrzebował kiedyś, bez czego....... Można się jeszcze zapytać, dlaczego wciąż masowo produkuje kalambury na wiadomy temat, skoro jest już wszystko po i „zdążył”.

Właśnie to słowo z reklamy najlepiej świadczy, że nie zdążył. To wszystko ściema. Nic nie zdążył. Nic nie jest „po”. A nawet gdyby było, to i tak nie ma mojej zgody na kontynuację tego wszystkiego tak, jak to jest i na zaniechanie rozliczeń.
Wilk podał mi rękę i wrócił do Austrii.

Zgodnie z moimi rachubami, to nie jest przypadek, że tu jestem, cel jest bardzo konkretny i jest związany ze starą zagadką stricte techniczną.
Ile razy można mówić, że pozostawianie mnie na wietrze jest skrajnie niebezpieczne?

Nie przyglądałem mu się na szczęście i rzuciłem tylko jedno krótkie spojrzenie, stąd też opóźniona moja reakcja.

Ze słuchu – idiota, który udaje, że zna się na temacie. Cały czas jedzie na krzywy ryj i myśli, że to się nigdy nie skończy. Wilk osobiście przyjechał dać mi do zrozumienia, że znowu mnie ugryzł (zaserwował mi kolejną stratę tego samego rodzaju). Dobrze, że się nie przyglądałem, o efekty mam nadzieję, nie trzeba się martwić.



Martwić się trzeba tym, że doszło do takiej sytuacji. Akademia Pana Kleksa. Tomasz N. Wiadomo, o co chodzi.



Czegoś szukają usilnie, ale może oni tylko myślą, że czegoś szukają, bo on im nie mówi prawdy, że oni szukają właśnie tego, co jeszcze się nie stało, a ma usankcjonować jego władzę, a mnie zniwelować jako już wartość trzeciorzędną, a nawet całkowicie zbędną, bo zagrażającą sensu jego istnienia... Tak na pewno jest. W końcu wszystko może być zmyślone, skoro on tylko za tym stoi.



Oni myślą, że szukają nowych możliwości, nowych światów, a tu chodzi o to, by go przenieśli przez ten płot, co go nie potrafi przeskoczyć. On wszystkich oszukuje, logicznie więc biorąc swoich pomagierów tym bardziej – tak zresztą robią służby, by osiągnąć bezwzględne posłuszeństwo i oszustwo doskonałe – dlatego manipuluje się otoczeniem, a otoczenie manipulować ma ofiarą, by ofiara nie odczuła, że jest manipulowana.

Empik malarstwo holenderskie(?) Syn marnotrawny

A może ten co go wskazałem wcześniej był pozorantem? Opcji jak zwykle mnogość, zagadki mają nie podwójne dno, ale potrójne i poczwórne.



Zauważyłem, że oni bardzo boją się tych zdjęć, co im je robię. Kiedy widzą aparat szybko się odwracają, no i zmatowili mi optykę, żeby fotki były niewyraźne.
Nic to, chodzi przecież o kontekst, żeby sobie łatwiej przypomnieć.

Boją się. To znaczy, że nie wierzą swoim szefom, nie ufają już tym plecom. Wszystko jest pisane palcem po wodzie, dlatego wciąż nasyłają nowych, niezorientowanych w sytuacji i każą im udawać pewnych siebie, grać rolę wygranych, no i napuszczają na mnie ludzi z mojego otoczenia. Dlatego min. jest ich tak dużo od kilku miesięcy.


Między dworcem, a rynkiem chyba z dziesięciu wychodziła naprzeciw mnie. Nie licząc wydry z telefonem na dworcu i jej goryla z lewej strony. Wydra dwa dni wcześniej siedziała rozkraczona na przystanku, kiedy jechałem wiadomo gdzie, i wydymała do mnie wargi. Niezłe nogi, wydra innym razem sobie pogadamy.



„za to samo, co on robi” - w sensie, robimy mu to, „za to samo, co on robi” - temu nie wierzcie, to bardzo złożona historia, ale powiem krótko – za wszystko odpowiada SB, potem UOP i ABW. Za każdy element, który was ode mnie spotyka. Ja naprawdę za to nie odpowiadam, wszystko jest wynikiem złożonej manipulacji SB. No i nieustającego stresu, który z tego wyniknął. Nie byłoby tego, lub w mniej przeszkadzającej postaci, gdyby nie odwieczna zamrażarka służb, w której jestem subtelnie przetrzymywany.

Skoro abw zaczyna się tłumaczyć ze swoich działań, to to oznacza popłoch.


Koniec jest już bliski.