Maciej Piotr Synak


Od mniej więcej dwóch lat zauważam, że ktoś bez mojej wiedzy usuwa z bloga zdjęcia, całe posty lub ingeruje w tekst, może to prowadzić do wypaczenia sensu tego co napisałem lub uniemożliwiać zrozumienie treści, uwagę zamieszczam w styczniu 2024 roku.

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą kultura. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą kultura. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 21 kwietnia 2024

Kultura




przedruk




Tomasz A. Żak: 

musimy skończyć z doktoryzowaniem się z antykultury, bo to ślepa uliczka!





– Jeśli mamy wygrać z naszym kulturowym przeciwnikiem, to nie wygramy opisując go. My możemy wygrać tylko na dzieła, które tworzymy. Co my w związku z tym robimy, aby te dzieła docierały do ludzi? Co my robimy, aby kreować rzeczywistość artystyczną, która jest w stanie stanąć w kontrze do tego świata zła tak bardzo zmieniającego nasz świat, nasze otoczenie? – pytał podczas konferencji „Jaki jest cel antykultury?”, poświęconej myśli śp. Krzysztofa Karonia, Tomasz Antoni Żak – reżyser, scenarzysta, aktor, poeta, publicysta oraz twórca „Teatru Nie Teraz”.

Prelegent konferencji „Jaki jest cel antykultury?” zaznaczył na wstępie swojej wypowiedzi, że w trwającej wojnie kulturowej strona konserwatywna zajmuje się przede wszystkim, a może i jedynie tylko jedną kwestią – opowiadaniem o drugiej stronie, czyli opowiadaniem o antykulturze, marszu przez instytucje, ideologią Gramsciego etc.

– Mamy to wszystko już przerobione, przemówione, przedoktoryzowane! Biorąc udział w tej walce musimy na pewnym etapie zatrzymać się z doktoryzowaniem się ze zła, bo to jest ślepa uliczka. Jeżeli będziemy cały czas obracali się w sferze teoretyzowania i buntowania przeciwko złu, jakie czynią nam ci, którzy do czynienia tego zła zostali powołani przez piekło, to zaczniemy gadać ich językiem; zaczniemy – recenzując na przykład podłe i straszne spektakle teatralne – wchodzić w ich świat? A gdzie jest nasz świat, który chcemy im przeciwstawić? – pytał poeta.


Według twórcy „Teatru Nie Teraz” jesteśmy w sytuacji, w której powinniśmy zastanawiać się jak powinna wyglądać prawdziwa kontrrewolucja kulturowa. Mało tego! Musimy głośno wyartykułować, co to w ogóle znaczy kontrrewolucja kulturowa! 

– Proszę zwrócić uwagę, jak kultura jest definiowana w przekazach przeróżnych portali internetowych po tzw. prawej stronie sceny politycznej i kulturowej. Jak kultura jest tam definiowana? Tam nawet nie ma tego maleńkiego klawisza, który nosiłby nazwę „Kultura”. Zamiast niego jest klawisz „Rozrywka”.

Czyli my tak naprawdę zaczynamy gadać językiem wroga! Gdzie jest nasza kultura? Jak już nawet ktoś o kulturze mówi w „naszych mediach”, to o czym mówi? O kolejnej książce historycznej, która się ukazała, a nie o tym, co kreatywnie budujemy dzisiaj, aby rozumieć przeszłość, i aby tą przeszłością dać siłę przyszłości – ubolewał.

– Jeżeli chcemy cokolwiek zmienić w rzeczywistości, która nas osacza i niszczy, to możemy to zrobić przez uczucia. Tylko uczucia ubrane w określone kody kulturowe, znaki artystyczne dają nam na to szansę. Wszyscy bowiem się odwołujemy – wyjaśnił reżyser, po czym dodał, że antykultura i jej przedstawiciele oraz wyznawcy ukradli nam niemal wszystkie znaki i kody kulturowe, którymi przez wieki się posługiwaliśmy.

– Oni operują językiem, który nam ukradli, a my się poddajemy – alarmował.

– My dzisiaj mamy przed sobą tylko jedno zadanie. 

Nawiązując do śp. Krzysztofa Karonia: kiedyś po jednej bardzo długiej rozmowie z nim doszliśmy obaj do jednego wniosku. Pan Krzysztof powiedział:

 „Ja jestem od teorii, ale pan jest od praktyki. Jeżeli połączymy te dwie rzeczy, to dopiero mamy szansę na wygraną”


sobota, 6 kwietnia 2024

Jeszcze o podręcznikach


Takie dwa zrzuty mi się trafiły...






 


Właśnie, zamiast merytorycznie, to jest wg WZORCA nauczonego gdzieś po drodze, gdzieś na studiach, albo w pracy naukowej.


Ktoś te wzorce CELOWO osadził w tych ludziach i podobnie jak przepisy budowlane czy drogowe - nie wzięły się one z przypadku.

To mozolna bardzo powolna niezauważana praca...




-----------------------


Poniżej - podręczniki do nauki historii dla klasy czwartej.


Ja miałem tę żółtą książkę.

Trzeba zauważyć, że ten starszy podręcznik jest lepiej wydany pod względem graficznym i typograficznym. Czcionka i rozplanowanie są poprawne - o wiele lepiej niż w tym drugim - i to się od razu zauważa, choć może niektórzy nie umieją tego zwerbalizować, to jednak na pewno podświadomie to zauważają, wynika to poprostu z tego, że człowiek na codzień obcuje z przyrodą, która jest wybitnie wg wzoru Złotej Spirali poukładana i zharmonizowana.





Ten fioletowy - jak to jest możliwe, że dopiero co odeszliśmy od PRL i jego ścisłego porządku w wydawaniu książek czy dopuszczaniu na rynek różnych produktów, nie tylko wydawniczych ( ale np. zespołów muzycznych ) a już na starcie taki gniot??



Pierwsze co razi, to oczywiście mocny fioletowy kolor. Na czymś takim każdy inny kolor, może poza czarnym, będzie wyglądać źle, fioletowy z niczym nie będzie się komponować.

Kolejny ból, to dwukolorowy "tęczowy" napis ułożony po łuku i niesymetrycznie, przystający bardziej do plakatu filmowego (do filmu Indiana Jones?) niż do podręcznika, zakryta, czyli nieczytelna cyfra "4" oraz zbyt duża różnica pomiędzy wielkością napisu "Historia", a napisem pod nim.



Wg zasad marketingowych idealne logo powinno być w miarę proste i powinno wzbudzać zaufanie, dlatego kształt trójkąta jest tu ideałem.

Ma szeroką podstawę, mocno osadzoną na ziemi, kojarzącą się ze stabilizacją, szerokim podparciem, ramiona trójkąta kierują się ku górze, co znamionuje wzrost, także symetria układu ma znaczenie, bo pokazuje pewien porządek.

Symetria to porządek.



"idealne logo" istnieje, a jest to logo firmy Orange.

Zamiast trójkąta jest tam co prawda kwadrat, ale to przecież też "stabilna" bryła.

I posiada symetrię.

Co więcej - ten kwadrat jest pomarańczowy, jest to kolor zwracający uwagę, ale nie jest za bardzo krzykliwy. Wyróżnia się i przyciąga uwagę, a o to chodzi.

Co jeszcze więcej - nazwa firmy to Orange, co logo idealnie odzwierciedla, bo przecież Orange to pomarańczowy (albo pomarańcza). 

Zapewne nazwa firmy też jest efektem pracy marketingowców.

W tej nazwie chodzi wyłącznie o efekt marketingowy - żeby konsument firmy miał wszystko po kolei poukładane w głowie...

Firma ma się kojarzyć ze stabilnością, porządkiem, ma wzbudzać zaufanie.



Tymczasem "logo" podręcznika to brak symetrii, napis po łuku malejącym, ginącym, niknącym, roztapiającym się w nicość, to antyteza dobrego produktu.

Łuk nie jest podparty, mamy więc wrażenie niestabilności, zawieszenia, tymczasowości.

Brak symetrii to nieporządek, a wręcz wrażenie upadku - wznosi się i opada... Napis dwukolorowy to też niestabilność.

 

Co tylko najgorsze to jest na tej okładce.



Napis "Z naszych dziejów" bardzo mały zapewne nieprzypadkowo - można odnieść wrażenie, że "nasze dzieje" są małe i niewarte uwagi.. 

Zamiast napisu WSiP tylko logo - co wygląda niczym jakaś pieczęć polska potwierdzająca cały ten sabotaż na okładce - "tacy właśnie jesteśmy".... "mali, niezharomonizowani, efekciarscy, tymczasowi..."


Kolory na okładce są krzykliwe i źle zestawione, są niezharmonizowane.

Duże filmowe napisy w 3D oraz fotografia w 3D nie uspokajają, tylko pobudzają - to jest dobre na reklamę, bilbord, a nie do nauki, która polega na skupieniu.

Wszystko podlane silnym pobudzającym fioletowym kolorem.

Podobno po roku 1990 w szkole wysyp uczniów z ADHD...


ADHD - gdyby wrócić w pierwszej klasie do kaligrafii z obsadką i słoikiem atramentu, czyli do pracy wymagającej skupienia i spokoju, byłoby lepiej...

To trzeba wszystko poprawić, łącznie z podręcznikami bardziej przypominającymi albumy ze zdjęciami, wydane na papierze wysokiej jakości, co oczywiscie przekłada się na ciężar takiej książki, tę wagę czuć w rękach...


Do tego wszystkiego nieatrakcyjna ilustracja - o brzydkiej mdłej kolorystyce i zamglonym niewyraźnym tle, przedstawiająca  "pobrzękiwanie szabelką" z mrocznego okresu Rzeczpospolitej... z okresu nieistnienia państwa. 


Dlaczego autor okładki pokazuje rzeczy słabe, walkę o utrzymanie się na powierzchni, zamiast pokazać Polskę z okresu chwalebnego?



Na okładce tej starszej książki mamy ilustracje pokazujące chwałę Polski, rozwój intelektualny, bogactwo, zwyciężanie... 

I jest tych przykładów kilka, czyli jest MNOGOŚĆ tej chwały i dobra...

Jest też przywódca lider, który pokazuje wszystkim kierunek działania... co prawda pokazany w odręcznym malunku raczej przeciętnego artysty...


Fotografie ujęte w sześć kwadratów dają wrażenie porządku i celowości, bo są po prostu rozplanowane, a nie przypadkowe, nie ma co prawda symetrii względem osi pionowej, ale widzimy tu pewien porządek - mniejsze kwadraty otaczają ten większy.

Wszystkie razem też są wkomponowane w kwadrat i tu jest symetria, ale względem przekątnej właśnie tego największego kwadratu.

Zupełnie jak u Orange..



Żółty kolor przyciąga uwagę, połączenie czarnego i czerwonego to kanon - napisy idealnie pasują do siebie, czcionka jest spokojna i ładna, bez efekciarstwa. Nie ma nadmiernych ozdobników.

Napis HISTORIA  - litery mają szerokie podstawy znamionujące stabilność, podobnie cyfra 4.



I to był podręcznik z okresu PRL.

Jak mówię, PRL miał poważne wady, wiadomo jakie, ale nie wszystko było w nim złe.


To przecież był nasz kraj.

To my byliśmy.


I jesteśmy.








P.S.













niedziela, 17 marca 2024

Literatura, a umysłowość młodzieży







przedruk






W dobie wszechobecnej cyfryzacji, gry komputerowe, filmy i Internet są często postrzegane jako główne źródła negatywnego wpływu na młodych ludzi. Jednakże rosnąca tendencja wśród wydawnictw do publikowania książek niskiej jakości, pełnych kontrowersyjnych treści, stawia pod znakiem zapytania rolę literatury w kształtowaniu młodych umysłów.


Ewolucja rynku książki i jego skutki

Współczesny rynek wydawniczy często kieruje się logiką zysku kosztem wartości edukacyjnych i artystycznych. Wynika to z publikowania powieści, które charakteryzują się niską wartością literacką, wulgarnym językiem, przedstawieniem seksu w sposób wykorzystujący i nadmiernie uprzedmiotawiający, a także promują negatywne wzorce postępowania. Natomiast kwestie etyczne i moralne są często zaniedbywane.

Niska jakość korekty tekstów stanowi kolejny problem w dzisiejszej literaturze dla młodzieży. Książki często zawierają liczne błędy stylistyczne, logiczne i ortograficzne, a także ujawniają brak dogłębnego researchu. Taki stan rzeczy nie tylko obniża ogólną wartość literacką, ale także może wpływać negatywnie na rozwój językowy i intelektualny młodych czytelników.

Czytając materiały pełne błędów, można nieświadomie przyswajać niepoprawne formy językowe i błędne schematy myślenia. Z kolei prezentowanie niedokładnych informacji lub zniekształconych faktów może prowadzić do błędnych wyobrażeń o świecie i historii, wpływając na poziom edukacji i świadomości nastolatków (i nie tylko).


Psychologiczne konsekwencje dla młodzieży

Nastolatki znajdują się w kluczowym okresie rozwoju, gdzie ich wartości, postawy i schematy zachowań są wrażliwe na wpływy zewnętrzne. Literatura promująca negatywny obraz świata i ludzkich relacji, może mieć destrukcyjny wpływ na ich rozwój emocjonalny i moralny. Postacie antybohaterów przedstawiane w pociągającej formie mogą skutkować nieodpowiednimi wzorcami do naśladowania.


Rola rodziców i opiekunów

W obliczu tego wyzwania, rodzice i opiekunowie muszą być bardziej czujni i zaangażowani w proces wyboru literatury przez ich dzieci. Warto nie tylko monitorować, co młodzi ludzie czytają, ale także rozmawiać z nimi o treściach książek, kształtując krytyczne myślenie i zdolność do rozróżniania wartościowych treści.

Co możemy zrobić?

Zacieśnienie współpracy między szkołami a rodzicami: tworzenie paneli dyskusyjnych, warsztatów oraz klubów czytelniczych, które będą promować wartościową literaturę.

Wdrożenie programów edukacyjnych: szkoły mogą włączyć do swoich programów zajęcia z zakresu literatury, które uczą, jak analizować treści i rozpoznawać ich wpływ na emocje i postawy.

Apel do wydawnictw i Instytucji kultury: potrzeba większej odpowiedzialności za treści publikowane dla młodych czytelników. Bardzo ważne jest tworzenie i przestrzeganie kodeksów etycznych w branży wydawniczej, stworzenie wytycznych dotyczących odpowiedzialności społecznej w publikacji książek.

Równowaga między rozrywką a edukacją w literaturze dla młodzieży

Literatura dla młodzieży nie musi być wyłącznie edukacyjna. Rozrywka jest równie istotna i może stanowić ważny element w rozwoju. Trzeba tylko pamiętać, by rozrywka ta była oferowana na odpowiednim poziomie, łącząc zabawę z wartościowymi treściami.

Taka literatura ma ogromny potencjał w rozwijaniu wyobraźni, empatii, a także w stymulowaniu zainteresowań i pasji. Powieści przygodowe, fantastyczne, a nawet dobrze napisane romanse mogą oferować nie tylko ucieczkę od rzeczywistości, ale również mogą być źródłem inspiracji i nauki o świecie, życiu i relacjach międzyludzkich.


Jakość literatury young adult

Książki dla młodzieży powinny być tworzone z myślą o ich dobru, bez podtekstów szkodzących ich rozwojowi emocjonalnemu czy intelektualnemu.

Poprzez identyfikację z bohaterami i ich doświadczeniami, młodzi ludzie uczą się empatii, odpowiedzialności i krytycznego myślenia. Jest to niestety zadanie trudne i często niemożliwe do realizacji, gdy książka promuje złe wzorce postępowania czy bohaterów, którzy reprezentują negatywne cechy charakteru lub destruktywne zachowania, pokazane, jako coś fajnego. W takich przypadkach, nastolatkowie mogą być narażeni na ryzyko nieodpowiedniego kształtowania swoich wartości i postaw, a także na błędną identyfikację z postaciami, które powinny być postrzegane krytycznie, a nie naśladowane.

Takie obserwacje podkreślają wagę starannego dobierania lektur przez rodziców i wychowawców oraz znaczenie roli nauczycieli w rozwijaniu umiejętności krytycznej analizy czytanych materiałów wśród młodzieży. Niestety, niektóre wydawnictwa pomijają te aspekty, nie przywiązując do nich należytej wagi.

Ostatecznie, to, czym karmimy nasz umysł przez długi czas, ma znaczący wpływ na nasze zachowanie, postawy i sposób postrzegania świata. Literatura, jak każdy rodzaj pożywienia dla umysłu, kształtuje nasze przekonania, emocje i decyzje.

Niezwykle istotne staje się więc, by cała społeczność – rodzice, edukatorzy, wydawcy i twórcy kultury – współpracowała w celu ochrony młodych umysłów przed negatywnym wpływem niskiej jakości literatury. Tylko przez wspólne działania i wzajemne wsparcie możemy zapewnić, że książki pozostaną źródłem dobrej rozrywki, wiedzy, inspiracji i zdrowego rozwoju dla następnych pokoleń.






Po prostu - pewne rozwiązania rodem z PRL były i są dobre jak np. instytucja zatwierdzająca publikacje dla 
młodzieży.

Książki dla młodzieży wydane przed 1990 rokiem spokojnie można polecać młodym Czytelnikom.




całość tutaj:

funkydiva.pl/ksiazki-a-psychika-mlodych/




środa, 13 marca 2024

Zwycięstwo bez walki

 


Uczyć się od Chin.


I od innych też.



To co Departament Obrony USA nazywa nową koncepcją ("zwycięstwo bez walki") ma w istocie tysiące lat i zostało opisane przez Sun Tzu w "Sztuce wojny". 


Oto znajomość cudzej (i własnej) kultury w praktyce.

Oto dlaczego przeciwnik ruguje z naszego otoczenia naszą kulturę, zastępując ją zachodnią popkulturą, zniekształacając naszą kulturę do postaci "biesiadnej" czy "europejskiej".

W PRL w mediach i gazetach było więcej polskiej kultury niż jest dzisiaj. 

Ale przede wszystkim - nikt nigdy polskiej kultury nie negował, a dzisiaj jest to bardzo częste.
Osoby mówiące po polsku w polskojęzycznych mediach kontestują polską kulturę i traktują jako coś gorszego.

Negacja odbywa sie również bez udziału słowa mówionego... na ulicy naszych miast na każdym kroku spotykamy witryny opisane po angielsku: shop, style, sale, barber...






tłumaczenie automatyczne
poniżej także w temacie dodałem artykuł nt. służb wywiadowczych




"Jesteśmy w długoterminowej strategicznej rywalizacji z Chinami i Rosją. Ostatecznie ta rywalizacja jest nie tylko rywalizacją o potęgę militarną czy gospodarczą, ale także ideologiczną. 

Senator Reed, demokrata z Rhode Island, przewodniczący Senackiej Komisji Sił Zbrojnych Kongresu USA, powiedział nawet: "Stany Zjednoczone mogą zostać pokonane, zanim zaczną walczyć, tak jak Chiny uczą się od amerykańskiego sposobu prowadzenia wojny, tak i my musimy uczyć się od nich". "


Wcześniej Wu Qian, rzecznik Ministerstwa Obrony Narodowej, powiedział w odpowiedzi na wyolbrzymianie przez stronę amerykańską tzw. "chińskiego zagrożenia militarnego", że w Chinach istnieje idiom zwany "złodziej krzyczy, aby złapać złodzieja". Bezpodstawne oskarżenia wysuwane przez amerykańskich urzędników pod adresem Chin dotyczą samych Stanów Zjednoczonych. W ostatnich latach Stany Zjednoczone prowadziły wojny na całym świecie i naruszały suwerenność innych krajów.

Wu Qian zwrócił uwagę, że złe działania wynikają z błędnych pomysłów. Tłumienie i powstrzymywanie przez USA rozwoju Chin wynika z ich błędnego "poglądu na Chiny". Stany Zjednoczone nadmiernie dążą do absolutnego bezpieczeństwa z powodu swojego wąskiego i egoistycznego poglądu na bezpieczeństwo. Wpływ USA na porządek międzynarodowy wynika z faktu, że ich "światopogląd" poszedł w złym kierunku. Wu Qian podkreślił: "Współpraca między Chinami a Stanami Zjednoczonymi przyniesie korzyści obu stronom, a walki zaszkodzą obu stronom. Mamy nadzieję, że strona amerykańska będzie miała oko na ogólną sytuację, naprawi swoje błędy, będzie współpracować z Chinami w tym samym kierunku i dążyć do osiągnięcia bezkonfliktowości, niekonfrontacji, wzajemnego szacunku i współpracy korzystnej dla obu stron.



--------

Fragment transkrypcji z 24 kwietnia 2023 r., rozmowy między amerykańskim senatorem Jackiem Reedem (D-RI) a Stacie Pettyjohn, starszym pracownikiem naukowym i dyrektorem programu obronnego w Center for a New American Security w USA.



Senator Jack Reed:

Gra się zmieniła, a nasza zdolność do bezpośredniego zwycięstwa dzięki sile militarnej nie powinna być naszą jedyną miarą sukcesu. Departament Obrony musi lepiej zrozumieć, w jaki sposób Chiny konkurują, opracować nowe narzędzia rywalizacji z Chińczykami i zintegrować nasze działania z działaniami naszych sojuszników i partnerów.

Aby zrozumieć sposób konkurowania Chin, musimy przyjrzeć się ich celom

Przez kilka dziesięcioleci Chińska Armia Ludowo-Wyzwoleńcza studiowała sposób prowadzenia wojny przez Stany Zjednoczone i koncentrowała swoje wysiłki na przeciwdziałaniu naszym przewagom. Chiny zainwestowały w technologie kompensacyjne, takie jak systemy antydostępowe i systemy odmowy dostępu z powietrza, sztuczna inteligencja, hipersonika i, oczywiście, zwiększenie broni jądrowej. Co więcej, ChRL wykorzystała kombinację siły wojskowej i cywilnej przeciwko swoim sąsiadom, w tym sztukę rządzenia, narzędzia ekonomiczne, przymus i oszustwo. Pekin znalazł sposoby na konkurowanie tuż poniżej progu konfliktu zbrojnego ze Stanami Zjednoczonymi lub z naszymi sojusznikami.

Jak ujmuje to nowa wspólna koncepcja konkurowania Departamentu Obrony:

"Chiny dążą do zwycięstwa bez walki". 

Strategia ostrzega, że jeśli nie dostosujemy naszego podejścia do skuteczniejszego konkurowania, Stany Zjednoczone ryzykują utratę strategicznych wpływów, przewagi i wpływów, przygotowując się do wojny, która nigdy nie nastąpi. Rzeczywiście, dokument ostrzega, że Stany Zjednoczone mogą przegrać bez walki.

Tak jak chińscy przywódcy studiowali nasz sposób prowadzenia wojny, tak my musimy studiować ich.

Departament Obrony, a także amerykański przemysł obronny i międzyagencyjne powinny rozwijać własne zdolności asymetryczne. Wspólna koncepcja konkurowania stanowi cenne ramy dla podejścia do tego wyzwania. Oczywiście, będziemy nadal przygotowywać nasze wojsko, aby było gotowe do walki i zwycięstwa w konflikcie zbrojnym, jeśli zajdzie taka potrzeba, ale musimy zdać sobie sprawę, że wojna z Chinami może być wyniszczająca zarówno dla naszych narodów, jak i dla świata, a zwycięstwo może być pyrrusowym zwycięstwem.

Mając to na uwadze, koncepcja ta zakłada, że konkurencja strategiczna jest trwałym stanem, którym należy zarządzać, a nie problemem, który należy rozwiązać. 

Zmiana paradygmatu powinna skłonić przywódców obronnych do wykorzystania każdej dostępnej okazji do realizacji naszych interesów narodowych, w tym poprzez inteligentne inwestycje w infrastrukturę i technologię. Kluczowe znaczenie dla tego wysiłku będzie miała nasza zdolność do budowania jedności w całej armii.


Ostatecznie nasza strategiczna rywalizacja z Chinami to nie tylko rywalizacja potęgi militarnej czy gospodarczej, ale także rywalizacja idei. 

Wymaga to od nas zrozumienia filozofii, celów, mocnych i słabych stron oraz kultur naszego przeciwnika, a także naszej własnej. Poznanie ich kultury i zrozumienie naszej kultury to wyzwania, które dotykają nas w każdym konflikcie, w który się angażujemy. W rzeczywistości w wielu przypadkach były one jeśli nie decydujące, to z pewnością krytycznie ważne.

I znowu, to właśnie tutaj praca Center for New American Security jest tak cenna. Wychodząc poza stereotypy, wchodząc w szczegóły sił kulturowych, biurokratycznych, ekonomicznych, technologicznych, które łączą się i nadają przeciwnikowi określony status, a z pewnością, miejmy nadzieję, dają Stanom Zjednoczonym jeszcze bardziej wiarygodną i jeszcze bardziej zdecydowaną przewagę.







złe działania wynikają z błędnych pomysłów

błędnego poglądu



nasza zdolność do bezpośredniego zwycięstwa dzięki sile militarnej nie powinna być naszą jedyną miarą sukcesu

tak jak chińscy przywódcy studiowali nasz sposób prowadzenia wojny, tak my musimy studiować ich

konkurencja strategiczna jest trwałym stanem, którym należy zarządzać, a nie problemem, który należy rozwiązać


kluczowe znaczenie będzie miała nasza zdolność budowania jedności




na jedność wpływa jakość kultury narodu

idea kulturowa




rywalizacja idei


liczy się nie tylko rywalizacja militarna czy gospodarcza


wymaga to od nas poznania i zrozumienia:

- własnej kultury
- filozofii oraz kultury naszego przeciwnika



znajomość kultury była decydująca, a z pewnością krytycznie ważna

wychodząc poza stereotypy

wchodząc w szczegóły sił kulturowych, biurokratycznych, ekonomicznych, technologicznych





Dążyć do zwycięstwa bez walki.

Walka to ostateczność.






"Najważniejszą i najpotężniejszą bronią, jaką dysponuje Rosja, jest zjednoczenie rosyjskiego społeczeństwa.

Ci, którzy planowali zdławić Rosję za pomocą sankcji gospodarczych, przy pomocy siły zbrojnej, nie wzięli tego pod uwagę."








-----------


Warto sobie czytać te strony i porównywać z bełkotem np. Sikorskiego


guancha.cn/internation/2024_03_13_728252.shtml


03 MAJ 2023

cnas.org/publications/transcript/fireside-chat-with-senator-jack-reed


Sztuka wojenna – Wikipedia, wolna encyklopedia


P.S.




Brytyjska agencja wywiadowcza, bezpieczeństwa i cyberbezpieczeństwa GCHQ opublikowała łamigłówkę, która ma przemawiać do potencjalnych nowych rekrutów, którzy potrafią "myśleć nieszablonowo".

Wizualna łamigłówka, która jest ukłonem w stronę historycznych powiązań agencji z łamaniem szyfrów, prosi ludzi o zidentyfikowanie liter zawartych na zdjęciu przed złożeniem ich w całość, aby ujawnić ukrytą wiadomość.

W puzzlach znajduje się 13 elementów, które reprezentują litery alfabetu.

GCHQ twierdzi, że układanka, stworzona z artystą z Manchesteru, Justinem Eagletonem, została zaprojektowana tak, aby przemawiać do ludzi, którzy "przetwarzają informacje w inny sposób i posiadają silne umiejętności myślenia lateralnego".

Agencja poinformowała również, że wypuszcza puzzle, aby uczcić uruchomienie swojej strony na platformie mediów społecznościowych LinkedIn.

Rozwiąż poniższą łamigłówkę

GCHQ twierdzi, że założyło stronę LinkedIn w celu "rekrutacji mieszanki umysłów, aby stawić czoła najtrudniejszym wyzwaniom stojącym przed Wielką Brytanią i przeciwdziałać zagrożeniom w świecie rzeczywistym i online ze strony państw narodowych, grup przestępczych, terrorystów i osób prywatnych".

Dodała, że jej "nowa obecność w mediach społecznościowych" jest częścią jej "zobowiązania, aby stać się prawdziwie zróżnicowaną i reprezentatywną organizacją".


Dyrektor GCHQ, Anne Keast-Butler, powiedziała: "Świat staje się coraz bardziej złożony i zawsze będziemy wyprzedzać te zagrożenia tylko wtedy, gdy połączymy odpowiednią mieszankę umysłów, która pozwoli nam stawić czoła nadchodzącym wyzwaniom.

"Dla nas oznacza to angażowanie ludzi z różnych środowisk, różnych doświadczeń, różnych spostrzeżeń, różnej wiedzy i tworzenie zespołu, w którym każdy z nas może odegrać swoją rolę. Dla nas oczywiste jest, że ta różnorodność ma kluczowe znaczenie.

"Jesteśmy więc w podróży, aby upewnić się, że docieramy i łączymy się z ludźmi, którzy nigdy nie myśleli o współpracy z nami. A dzisiaj uruchamiamy LinkedIn, aby zacząć prezentować trochę więcej pracy, którą wykonujemy, i niektórych niesamowitych ludzi, którzy pracują w GCHQ.

"A w ramach startu na LinkedIn jesteśmy w prawdziwym stylu GCHQ - i aby pomóc Ci myśleć nieszablonowo - uruchamiamy również łamigłówkę. Sprawdź, czy potrafisz zidentyfikować litery zawarte na obrazku i połączyć je w wiadomość".





poniedziałek, 26 lutego 2024

Tysiącletnie kultury - Rumunia

 






"Kraje bałkańskie mają prawo i obowiązek wobec siebie, zgodnie ze swoją tysiącletnią historią i kulturą, zaznaczyć swoją obecność na arenie europejskiej oraz bronić swojej tożsamości, suwerenności i niepodległości. Zbyt wiele razy w historii narody Bałkanów były figurami szachowymi wielkich mocarstw Zachodu, które poruszały się i poświęcały je do woli. Zamiast się kłócić, wszystkie te kraje powinny współpracować i stworzyć bałkański filar, aby przeciwstawić się zachodniemu imperializmowi. Muszą nie być mięsem armatnim, tanią siłą roboczą czy wentylem wydechowym dla zachodnich interesów, które upokarzająco nas traktują i zamieniają w kolonie 


– tak wygląda przedwyborczy program senator Diany Jovanovic Sosokof z rumuńskiej partii SOS dotyczący polityki regionalnej w jak najkrótszym czasie przed zbliżającymi się wyborami europejskimi, parlamentarnymi i prezydenckimi, które nastąpią w kalendarzu politycznym 2024 r. oficjalnie w Bukareszcie."



















poniedziałek, 4 grudnia 2023

Mazowsze



Co tu dużo mówić.... WSPANIAŁE!!!




przedruk



04.12.2023 

Zespół "Mazowsze" świętuje jubileusz 75-lecia. "Porusza wnętrza publiczności w każdym zakątku globu"

Historia pokazała, że "Mazowsze" jest wspaniałe, od 75 lat rozpoznawalne, że jest wizytówką i prawdziwym Ambasadorem Kultury Polskiej - mówi dyrektor zespołu Jacek Boniecki. Koncertu jubileuszowy "Mazowsza" odbędzie się 5 grudnia w Teatrze Wielkim-Operze Narodowej.



Jubileuszowy koncert stanowi kompilacja najpiękniejszych suit tanecznych i wokalnych z repertuaru zespołu oraz archiwalnych filmów, przedstawiających historię "Mazowsza". Podczas wydarzenia zostaną wręczone odznaczenia resortowe "Gloria Artis", "Zasłużony dla kultury polskiej" oraz medale za długoletnią służbę.

Dyrektor zespołu "Mazowsze" Jacek Boniecki zaznaczył, że "historia pokazała, że 'Mazowsze' jest wspaniałe, od 75 lat rozpoznawalne, że jest wizytówką i prawdziwym Ambasadorem Kultury Polskiej".

- Takie "Mazowsze" było u początków swego istnienia i takie jest dziś - dodał. 

"Z drugiej strony wspominamy to, co wydarzyło się jeszcze przed śmiercią Miry Zimińskiej-Sygietyńskiej - współzałożycielki, wieloletniej dyrektor zespołu - przy okazji transformacji ustrojowej" - zwrócił też uwagę.

- Zespół został zapomniany, opuszczony, wtrącony w ramy ikony komunizmu, reliktu przeszłości. Obcinane były dotacje, a artystów "Mazowsze" liczyło coraz mniej. To było 20 lat wyrwane temu zespołowi, który borykał się z ogromnymi trudnościami. To lata, w których zespół bronił się jedynie pięknym programem, osobą Miry Zimińskiej-Sygietyńskiej. Teraz odbudowujemy to, co powinno trwać od początku, przez całe 75 lat istnienia. Bo "Mazowsze" na to ze wszech miar zasługuje. Zasługuje na to, by zajmować bardzo istotne miejsce w polskiej kulturze z wielu powodów. Przede wszystkim z powodu samego genialnego pomysłu i jego niesamowitej realizacji, z powodu niepowtarzalnej i jedynej formuły, komunikatywności dzieła na świecie

- podkreślił Boniecki.


Zauważył też, że "Mazowsze pokazuje to, co nam, Polakom, jest bardzo bliskie, ale nie jest bliskie innym narodom świata". 

"Mimo to porusza wnętrza publiczności w każdym zakątku globu. A należy pamiętać, że zespół odwiedził 51 krajów, koncertował na wszystkich kontynentach, a widowiska Mazowsza obejrzało dotąd ponad 30 mln ludzi na całym świecie".

"Dzisiaj odbudowujemy potęgę Mazowsza, grając odpowiednio zapisane partytury Tadeusza Sygietyńskiego, założyciela zespołu, który muzykę dla Mazowsza pisał na orkiestrę symfoniczną" - dodał dyrektor zespołu. "Wróciliśmy do jego struktury harmonicznej, struktury orkiestry, wreszcie instrumentacji i gramy muzykę tak, jak Sygietyński sobie wyobrażał. Równolegle przywracamy właściwą liczebność zespołu, by ukazać blask, jaki był w zamyśle twórców. Jednak, co za tym idzie, trudniej jest, bez ogromnego wsparcia, mówić o roli Ambasadora Kultury Polskiej. A to właśnie dzisiaj jest czas, by Polskę odkrywać światu, pokazywać i reprezentować" - mówił.

Wyjaśnił, że "Mazowsze" to "rodzaj teatru muzycznego, opartego oczywiście na innym gatunku muzyki niż operetka czy musical".

"Dysponujemy zespołami artystycznymi od solistów przez chór, balet po orkiestrę, i są to zespoły, które muszą być profesjonalne, gdyż wykonanie nawet najprostszych wydawałoby się pieśni, napisanych przez Tadeusza Sygietyńskiego, nastręcza sporych trudności nawet zawodowcom, a co dopiero mówić, że miałoby to być wykonywane przez amatorów. Pokazanie na scenie programu artystycznego o tak dużym stopniu trudności wymaga kunsztu. Mazowsze to zawodowy zespół artystyczny, który cały ten pomysł na zespół, począwszy od muzyki przez taniec, choreografie i śpiew, przekazuje na scenie w postaci widowiska muzycznego. Zespół dzisiaj to ok. 170 artystów, w znakomitej większości ludzi bardzo młodych, ale gruntownie przygotowanych do zawodu, jaki wykonują" - wyjaśnił Boniecki.

Repertuar zespołu nie ogranicza się do stylizowanych utworów ludowych. Podczas koncertów "Mazowsze" prezentuje również polskie kolędy, pieśni patriotyczne oraz muzykę sakralną, sięgając po dzieła najwybitniejszych kompozytorów światowej literatury muzycznej. Wykonuje także muzykę liturgiczną i pieśni kościelne, uczestnicząc w najważniejszych wydarzeniach o charakterze państwowym i religijnym.

Obecnie zespół liczy 170 artystów chóru, baletu i orkiestry oraz ok. 140 pracowników obsługi i administracji; rocznie "Mazowsze" daje 150-180 koncertów. Dyrektorem zespołu od dekady jest dyrygent i menedżer kultury Jacek Boniecki, kierownictwo nad baletem sprawuje Zofia Czechlewska, nad chórem Mirosław Ziomek, a nad orkiestrą Rafał Piłasiewicz.






















Może jeszcze .... równie wspaniały, choć inna stylistyka - Capella Gedanensis, który to zespół miałem okazję wysłuchać lata temu w Kartuzach...


















Zespół "Mazowsze" świętuje jubileusz 75-lecia. "Porusza wnętrza publiczności w każdym zakątku globu" | Niezalezna.pl




niedziela, 19 listopada 2023

Folklor angielski


przedruk




Zwijanie sera, słomiane misie i mnóstwo dziwnych rytuałów: misja jednego człowieka, aby spisać cały brytyjski folklor




Miłośnicy brytyjskiego folkloru walczą o ochronę unikalnego archiwum katalogującego tradycje z Wielkiej Brytanii i Irlandii. Kolekcja – ponad 20 000 książek, 4 000 kaset magnetofonowych i 3 500 godzin nagrań szpulowych – została zgromadzona przez jednego człowieka. David "Doc" Rowe to 79-letni folklorysta, który podróżuje po Wielkiej Brytanii od lat 1960., odwiedzając zwyczaje kalendarzowe, takie jak Festiwal Słomianego Niedźwiedzia, Krampus Run czy Polowanie na hrabiego Rone.

Reżyser Rob Curry i aktor Tim Plester założyli crowdfunding, który był wspierany przez Elizę Carthy, Alana Moore'a i Neila Gaimana. Współreżyserzy współpracowali wcześniej przy dwóch uznanych filmach dokumentalnych o brytyjskiej scenie folkowej – "Way of the Morris" i "The Ballad of Shirley Collins". Pod koniec lockdownu rozpoczęli pracę nad filmem o Rowe'ie i jego corocznej odysei wokół rytuałów Wielkiej Brytanii, a następnie rozszerzyli projekt, aby pomóc mu znaleźć stały dom dla jego archiwum.

"Istnieje niewiele zbiorów historii klasy robotniczej na Wyspach Brytyjskich" – mówi Curry. "Możliwość uratowania jednego na taką skalę jest warta każdych pieniędzy".

Archiwum jest obecnie przechowywane w dawnej jednostce farmaceutycznej w Whitby w hrabstwie North Yorkshire, w repozytorium, które przywodzi na myśl inną brytyjską instytucję. "Doktor jest jak Doctor Who. Jego magazyn ma małe drzwi do przestrzeni podobnej do Tardis, a przeglądanie jego archiwum jest jak podróż w czasie i przestrzeni.

Podobnie jak w serialu Doctor Who, wiele wydarzeń zarejestrowanych przez Rowe'a jest niezwykle przerażających. Zwiastun dokumentu Plestera i Curry'ego przywołuje obecne zamiłowanie do folk horroru, dramatów wykorzystujących estetykę i styl folkloru, takich jak tegoroczny kultowy hit Enys Men czy serial telewizyjny The Gallows Pole.

"Jako filmowcy czerpiemy z tego pierwiastka Wicker Mana" – mówi Curry. "Istnieje teoria, że Brytyjczycy kochają horrory ludowe, ponieważ byliśmy pierwszym krajem, który się uprzemysłowił, więc jesteśmy najbardziej oderwani od naszych agrarnych korzeni".

Plester mówi, że jako dziecko dorastające w wiosce Adderbury był przerażony głupcem morrisa, performerem, który wchodzi w interakcję z widzami podczas tańca. "Szczycił się tym, że nas straszył – to część tych tradycji. Są okazją do anarchii, dla społeczności, by na jeden dzień odzyskać ulice".


To właśnie tancerze morrisa z dzieciństwa Plestera zainspirowali jego pierwszą filmową współpracę z Currym. Dwaj przyjaciele już z ciekawości zaczęli uczęszczać na imprezy, takie jak Cheese Rolling w Gloucestershire i noc przy ognisku w Lewes. "Pochodzę z mekki tańca morrisa, ale dzięki więzi z wielokulturowymi przyjaciółmi, których poznałam w Londynie, mogłam spojrzeć na moje angielskie dziedzictwo w nowy sposób. Nie postrzegałem tego jako ślepą uliczkę kultury, ale jako to, w jaki sposób łączy się ona z szerszymi zwyczajami" – mówi Plester.

Podczas pracy nad promocją swojego filmu, para została przedstawiona Rowe'owi jako jedynej osobie w kraju, która miała informacje na temat wszystkich siedmiu rodzajów tańca morrisa. Rowe mówi, że uwaga, jaką poświęca się obecnie jego archiwum, jest dość przytłaczająca, zwłaszcza reakcja na trwający crowdfunding. "Jestem zaszczycony, jak można się spodziewać, i zaskoczony nieoczekiwanym wsparciem ze strony opinii publicznej, ponieważ zawsze starałem się być względnie prywatny i anonimowy".

Chociaż Curry urodził się w Londynie, oboje jego rodzice są imigrantami. Postrzega folklor jako sposób na połączenie się z ziemią. "Muszę znaleźć sposób, aby utożsamić się z miejscem, z którego pochodzę. Jest to również część opowieści o ekologii, ruchu na rzecz praw do ziemi i, co najważniejsze, o społeczności. Doc jest przekonany, że nie ma różnicy między karnawałem w Notting Hill a jakimś kameralnym lokalnym festiwalem, który można prześledzić na przestrzeni wieków. Chodzi o to, by ludzie celebrowali swoje tu i teraz".

Filmowcy uruchomili swój crowdfunding podczas Halloween i Nocy Ogniska, aby przypomnieć ludziom, że zwyczaje kalendarzowe są naznaczone wieloma wydarzeniami, choć te mniej znane przyciągają nową publiczność. Magazyn Weird Walks opublikował niedawno album artystyczny przedstawiający pogańskie miejsca i rytuały w Wielkiej Brytanii. W sierpniu "New York Times Magazine" opublikował artykuł o Brytyjkach tańczących morrisa.

Jedną z występujących trup, był Boss Morris Strouda. Trupa przekazała nagrodę na rzecz crowdfundatora Rowe'a w postaci lekcji tańca. "W coraz bardziej zsekularyzowanym społeczeństwie ludzie szukają poczucia wspólnoty" – mówi grupa. "Przyłączając się do rytuału, uczestniczymy w działaniach, które wywołują w nas rzadko spotykaną w dzisiejszych czasach euforię. Dają nam również perspektywę na naszą historię społeczną; Widzimy, co te rytuały znaczą dla ludzi".

Curry mówi, że ludzie, którzy pielęgnują te tradycje, są integralni. "Nasz projekt ma wymiar polityczny, ponieważ podczas gdy zwyczaje kwitną, wiele społeczności, które je utrzymują, jest zagrożonych – gentryfikacją, posiadaniem drugiego domu".

Plester mówi, że jeden z jego ulubionych klipów z archiwum Rowe'a jest świadectwem tych oryginalnych wielbicieli. "To taniec Abbots Bromley Horn Dance z lat 60-tych. Tańczą ten sam taniec, co teraz, ale wtedy było to na oczach policjanta, psa i dwójki dzieci na hulajnogach. Gdybyście teraz próbowali zobaczyć to wydarzenie, nie zbliżylibyście się do niego, jest taki tłum. Ale tancerze i Doc Rowe robili to, zanim stało się to memem, zanim stało się to modne.













Zwijanie sera, słomiane misie i mnóstwo dziwnych rytuałów: misja jednego człowieka, aby spisać cały brytyjski folklor | Folklor i mitologia | Strażnik (theguardian.com)







piątek, 3 listopada 2023

Palaikastro Kouros 2

 

Post oznaczam jako "2" ponieważ wydaje mi sie, że zrobilem sobie kiedyś opracowanie na ten temat  - zbiór informacji z internetu - i to na blogu opublikowałem ku pamięci...


A nie znajduję w notatkach - wykasowany?























Skoro odwzorowano takie datale jak żyły pod skórą (zdaje się - niezgodnie z anatomią - artystyczna wizja?), czy mięśnie - chciano tym zasugerować, że to przedstawienie człowieka, a nie boga?

Czy to był On?



Patrząc na proporcje powinien mieć wzrost  od 2,0 do 2,35 m

Nie wiem, czy to możliwe... ale są pewne podobieństwa....







Nogi - faktycznie o dość kobiecych kształtach. 


Ale przy tak wysmukłej sylwetce...




tzw. Książę wśród Lilii - rekonstrukcja fresku z Knosssos, Kreta


































wysmukłość....









potylica


człowiek z St. Bees




Prawym Okiem: Od Zbrucza do Włoch (maciejsynak.blogspot.com)


Khan Academy

Palaikastro Kouros – Wikipedia, wolna encyklopedia


Prawym Okiem: Człowiek z St. Bees - z książęcego rodu Giedyminów? (maciejsynak.blogspot.com)


(1) Evan Levine on X: "While the face of the Palaikastro Kouros is not preserved, the hands, feet, & hair preserve incredible craftsmanship, complete with minutely rendered musculature & vascularity! The hair presents equal skill in another medium, carved from a fine serpentine & attached to the head! https://t.co/QPAUQ06TLI" / X (twitter.com)


Kouros von Palaikastro – Wikipedia




sobota, 30 kwietnia 2022

„Tak się robi..."




przedruk


Fundacja Ochrony Zabytków Architektury Drewnianej
17 min ·



Rok temu ukazała się książka Pani Jaśminy Korczak-Siedleckiej, 

Przemoc i honor w życiu społecznym wsi na Mierzei Wiślanej w XVI-XVII wieku

potwierdzająca zasadę, którą każdy poważny historyk wiedzieć powinien: ślady historii najlepiej bada się w piwnicach i na strychach oraz w materiałach źródłowych, koniecznie w zakurzonych archiwach.

Pani Korczak-Siedlecka wyłowiła z sezamowych czeluści dokumentów sądowych pełnokrwiste życie nowożytnych chłopów w wielokulturowej I Rzeczpospolitej. Książka ta jest szalenie inspirującym zbiorem dialogów relacjonowanych przez sądowego protokolanta oraz tez autorki o honorze, emocjach, prawie i jego recepcji. To książka naukowa w pełni, ponieważ traktuje o prawdzie i właśnie dlatego tak pasjonująca, gdyż dzięki uczciwości autorki mamy dostęp do imponujących ilości wyciągów z akt sądowych, zeznań, relacji z epoki – czyli pasjonujący „film na faktach”. 

Można nie zgadzać się z pewnymi wnioskami Pani Korczak-Siedleckiej, ale dzięki obfitemu wyborowi tekstów źródłowych mamy możliwość wyczucia atmosfery ówczesnego społeczeństwa Mierzei Wiślanej.







 
Główna konkluzja w tej pasjonującej książce warta szczególnej uwagi: większość spraw sądowych dotycząca chłopów Mierzei Wiślanej dotyczyła honoru, a nie majątku – tę wartość chyba niemal doszczętnie straciliśmy w społeczeństwie.

Z historycznego punktu widzenia szczególnie ciekawa jest obserwacja stosunku chłopów do pastorów – w momencie zamiany katolicyzmu na protestantyzm w odczuciu społecznym duchowny przestał być powołanym sługą Bożym, a stał się mianowanym przez władze miejskie urzędnikiem. Dopiero czytając relacje sądowe z czasów „świeżego” protestantyzmu dostrzec można jak wielką wyrwę w duchowości, psychice społeczeństwa spowodowała ta zmiana. Np. strona 305:

karczmarz do pastora: Diabeł zabiera takie klechy, które listy do karczmy piszą.

 
Brutalność zeświecczenia urzędu duchownego działała w obie strony, czyli dosięgała również pastorów, np. historia Lorentza Eissenharda, kaznodzieja w Kobbelgrube:

Gdy któregoś razu szynkarz odmówił podania mu kolejnego kufla kaznodzieja bardzo się na niego rozgniewał, zwyzywał od „burego szelmy”, a jego żonę od „kurwy”. Kiedy indziej „zachowywał się jak szalony”... Jeszcze innego wieczoru zaczął wyciągać gołymi rękami masło z maselnicy i rzucał nim dookoła, mówiąc: „Tak się robi mierzejskie karły”... (s. 307), albo:

Pastor w Sobieszewie określany jako „pan Heinrich” miał swojemu sąsiadowi Georgowi Linge w odwecie za zabicie czterech kur przełamać wygon dla koni i przegnać tamtędy swoje bydło. Służący Lingego zwyzywał go od „klechy”, na co pastor pobił go korbaczem. Następnie sąsiedzi „porządnie” zwyzywali się od „szelm i złodziei”. (s. 309)

 
Poza wspaniałymi sądowymi określeniami dotyczącymi obdukcji np. „zostać pobitym na sino i na brązowo” jedną z ciekawszych obelg było zdanie wypowiedziane przez miejscowego woźnicę Gregera Lessentina do Niclaia Czipa hajduka JKM Zygmunta III Wazy na promie przez Wisłę, gdzie po kłótni słownej woźnica wyjął nóż i zagroził: „Zaraz sprawię, że będziesz leżeć w wodzie jak żaba”, a w oryginale: „das du solt ins wasser liegen, gleich einem frosche.” 

Wystarczy spojrzeć na postaci łowiące ryby z mapy Friedricha Berndta z 1600 r. aby wyimaginować sobie pejzaż nadwiślański ze sztafażem: mierzejski woźnica grożący królewskiemu hajdukowi losem płaza. Obelga iście mokradlana. Nawiązując do specyfiki gruntowej delty Wisły zaznaczyć trzeba, że mieszkańcy Mierzei nijak się mieli do mieszkańców Żuław, gdzie jedni drugich mieli za element obcy.


 




 
Z punktu widzenia badacza architektury drewnianej cenne jest przypomnienie przez Panią Korczak-Siedlecką w ilustracjach do książki map F. Berndta z 1600 r., gdzie pokazano typy zabudowy regionalnej odmienne od tego co znamy z XVII i XVIII-wiecznych zachowanych zabytków.

Książka przeznaczona nie tylko dla mieszkańców Mierzei, ale dla wszystkich, których łechta codzienność życia minionych pokoleń – mimo że w skali kraju temat mierzejskich niemieckojęzycznych chłopów może wydawać się niszowy to jednak jest świadectwem jednej z wielu grup społecznych w ówczesnym potężnym organizmie politycznym, jakim była Rzeczpospolita Polska.


Zwijając tę nitkę mierzejską złożoną z cytatów sądowych dostaniemy się do kłębka pełnowartościowej, czystej wełny ludzkiej z epoki przedrewolucyjnej, ludzi którzy umieli przeklinać, buntować się, bić, pić i jeść, pokutować, pościć, modlić i pracować. Z niecierpliwością czekamy na kolejne prace naukowe Pani Jaśminy Korczak-Siedleckiej dotyczące tym razem chłopów żuławskich.















źródło:
fb





piątek, 11 marca 2022

Bardzo słuszna inicjatywa



Archiwum Akt Nowych
10 godz. ·




Na Ukrainie trwa wojna. Na naszych oczach zapisywane są karty historii. Jesteśmy świadkami straszliwego barbarzyństwa, ale też wielkiego bohaterstwa i wielkiej empatii, nadziei i poświęcenia.

Potężna mobilizacja polskiego społeczeństwa w celu pomocy uchodźcom z Ukrainy ma również wymiar historyczny, kładąc fundament prawdziwej przyjaźni między naszymi narodami.

Jako Archiwum Akt Nowych apelujemy, aby dokumentować formy wyrazu solidarności i akcje pomocy dla Ukrainy. Niech to co robią dzisiaj Polacy będzie nie tylko przyłożeniem się do rozwiązania obecnego kryzysu, ale też przykładem dla przyszłych pokoleń bezprecedensowej pomocy niesionej sąsiedniemu narodowi.

Formą dokumentacji mogą być zdjęcia i filmy. Ważnym dla kolejnych pokoleń świadectwem będą jednak również fizyczne archiwalia. Zachęcamy aby po zakończeniu kryzysu, lub w momencie usuwania nieaktualnych/uszkodzonych afiszy, plakatów, tabliczek informacyjnych, ulotek, rysunków czy banerów nie wyrzucać ich, ale zabezpieczyć i z opisem w jaki sposób, gdzie i podczas jakiej akcji były wykorzystywane (można dodać wywołane zdjęcia z prowadzonej działalności) przesłać lub przywieźć osobiście do Archiwum Akt Nowych, gdzie powstanie z nich specjalny zespół archiwalny będący zapisem tej wielkiej polskiej akcji.

Pamiętajmy aby dokumentować te akcje z zachowaniem poszanowania spokoju i prywatności znajdujących się w tragicznej sytuacji ludzi!

Wymienione wyżej archiwalia wraz z opisem należy dostarczyć lub przesłać na adres:

Archiwum Akt Nowych w Warszawie
ul. Hankiewicza 1
02-103 Warszawa


W formie cyfrowej zdjęcia z opisem można wysyłać na adres:

oddzial5@aan.gov.pl











niedziela, 30 stycznia 2022

O roli mediów w infopandemii

 


media są robione na zasadzie:

"oni nie wiedzą jak media powinny wyglądać w ich normalnym kraju, więc nie wolno nam przekroczyć pewnego poziomu (patriotyzmu, miłości do Ojczyzny), a oni umrą w niewiedzy.... za to z kolejnych pokoleń usuniemy tę miłość kawałek po kawałku.... jak? usuwając gorącą miłość i dając w zamian miłość letnią, a potem miłość zimną, a potem to już tylko wrażenie.... zastępując kulturę narodową popkulturą światową, kalecząc język niewłaściwym akcentem no i literówkami - no i oczywiście podsuwając im pożądane przez nas wzorce.... na przykład o struganiu zamków z zapałek, a także używając zwrotów >>ten Polak<<, jak o kimś obcym, albo >> Europa Środkowo-Wschodnia<< zamiast Środkowa, byle się nie zorientowali...."




przedruk

Pospieszalski mocno o rozniecaniu pandemicznej psychozy przez część mediów


Jan Pospieszalski był jednym z prelegentów podczas sympozjum w Akademii Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu pt. "Oblicza pandemii".

W swoim referacie zatytułowanym „COVID-19 w przekazie medialnym”, Pospieszalski zwrócił uwagę, że bez masowego działania grających na ludzkich emocjach mediów, pandemia nie wywołałaby takiej psychozy strachu. To część mediów uznała, że można przyzwolić na to, by władze nakładały na obywateli radykalne, odbierające im podstawowe prawa i wolności restrykcje.

Pospieszalski o roli mediów w szerzeniu paniki

– Media były nie tylko akuszerem, czy sędzią tej historii, której doświadczamy, ale również współtwórcą tego, co potocznie nazywa się pandemią. Ja pandemią nie nazywam zjawiska zdrowotnego, tylko to zjawisko, które wykracza daleko poza medycynę, a dotyczy polityki, pieniędzy, sfery gospodarczej, edukacyjnej, ale również duchowej. Gdyby media nie zaangażowały się w taki sposób i w takiej skali, to pewnie pandemia przebiegałaby zupełnie inaczej – mówił publicysta.

– Mamy zatem z jednej strony zarządzanie strachem, ta „kultura lęku”, a z drugiej strony poczucie, że jesteśmy jakąś globalną wioską. (…) Przeżywamy to doświadczenie, choć bolesne i tragiczne, to jednak łączące i ekscytujące. Mamy też ten element narastającej eskalacji jak w filmie grozy – powiedział Pospieszalski, przytaczając szereg przykładów kuriozalnych, często inscenizowanych zachowań ludzkich z okresu epidemii, pokazywanych w mediach, by wzbudzały grozę.

Pospieszalski nie ukrywał, że: „nagle z dnia na dzień wylansowano nowych celebrytów” – lekarzy z Rady Medycznej, którzy odgrywali w mediach role ekspertów. Tymczasem nikt z nich nie oczyścił się z zarzuconego im konflikt interesów.

Pandemia. Retoryka wojenna

Dziennikarz mówił także o zastosowanej przez media retoryce wojennej. Zwrócił ponadto uwagę, że niemal wszystkie serwisy zaczynają się od podawania liczby zakażeń i zgonów, tak jakby to były ofiary na froncie. – A działania rządu nazywano jak? Strategiami. Język militarny. Co jest przekonującym atrybutem wojny? Szpitale tymczasowe. (…) Z wypowiedzi dr Basiukiewicza wynika, że one były kompletnie bez sensu. Ale tworzone za potężne pieniądze publiczne – przypomniał.

Tłumaczył, że celem tego typu zabiegów jest utrwalanie w ludziach poczucia, że znaleźli się w jakiejś absolutnie niesamowitej sytuacji. Przypomniał, że „pierwszą ofiarą wojny jest prawda”. Zwrócił też uwagę, że dziennikarze domagający od władz się nałożenia na Polaków jak najdalej idących obostrzeń są zarówno po tzw. pisowskiej, jak i antypisowskiej stronie mediów.

Wystąpienie Jana Pospieszalskiego oraz całość konferencji poniżej....



https://dorzeczy.pl/opinie/257512/pandemia-pospieszalski-mocno-o-medialnej-psychozie.html?utm_source=dorzeczy.pl&utm_medium=feed&utm_campaign=rss_feed




wtorek, 25 stycznia 2022

O powierzchowności tego świata

 


Poniżej wypowiedź włoskiego dyrygenta - Riccardo Muti - na temat współczesnego świata.




krótki rys biograficzny:


Riccardo Muti - urodzony 28 lipca 1941 w Neapolu.


Studiował w Conservatorio di San Pietro a Majella. W 1967 na konkursie dla młodych dyrygentów im. Guido Cantelliego w Mediolanie otrzymał pierwszą nagrodę. Rok później został głównym dyrygentem Maggio Musicale Fiorentino, pozostając nim do 1980. W 1971 Herbert von Karajan zaprosił go do udziału w Festiwalu Salzburgskim, z którym następnie współpracował do 2001.

W latach 1972-1982 był głównym dyrygentem londyńskiej Philharmonia Orchestra, obejmując stanowisko po Otto Klempererze. W latach 1980-1992 pełnił funkcję dyrektora muzycznego Orkiestry Filadelfijskiej, będąc następcą Eugene'a Ormandy'ego.

Od 1986 do 2005 był dyrektorem muzycznym mediolańskiego Teatro alla Scala. W 2004 założył Orkiestrę Młodzieżową im. Luigiego Cherubiniego, złożoną z młodych muzyków wybranych przez międzynarodowe jury spośród ok. 600 instrumentalistów z całych Włoch. Orkiestra przez kilka była stałym uczestnikiem festiwalu w Salzburgu. Ponadto na początku 2006 Muti został dyrektorem artystycznym tamtejszego Pentecost Festival. Od 2010 jest dyrektorem muzycznym Chicagowskiej Orkiestry Symfonicznej, z którą ma podpisany kontrakt do końca sezonu 2021/2022.

Muti obok długoterminowych kontraktów realizował inne projekty artystyczne, współpracując z wieloma znakomitymi wykonawcami – solistami i zespołami. Prowadził m.in. takie orkiestry jak Berliner Philharmoniker, Wiener Staatsoper, New York Philharmonic, Bayerischer Rundfunk i Orchestre National de France.

W artystycznym dorobku ma również znaczną liczbę płyt z nagraniami szerokiego repertuaru, obejmującego twórczość m.in. Mozarta, Beethovena, Brahmsa, Czajkowskiego oraz klasykę operową.

Riccardo Muti sześciokrotnie dyrygował Filharmonikami Wiedeńskimi podczas koncertów noworocznych z Wiednia; ostatni raz prowadził koncert na Nowy Rok 2021.





przedruk

niestety słabe tłumaczenie automatyczne z włoskiego


„Wkrótce osiemdziesiąt lat i jestem zmęczony życiem. To świat, w którym już siebie nie rozpoznaję. A ponieważ nie mogę oczekiwać, że świat się do mnie przystosuje, wolę zejść z drogi… jak w Falstaff, „wszystko spada”.


Miałem szczęście dorastać w latach pięćdziesiątych, uczęszczać do liceum w Molfetta, gdzie studiował Salvemini, z profesorami, którzy nie są surowi, bardzo surowi… Żałuję powagi.
Żałuję ducha, z jakim Fryderyk II wyrył motto na drzwiach Kapui, pod popiersiem Pier delle Vigne i Taddeo da Sessy: „Intrent securi qui quaerunt vive puri” (Niech ci, którzy zamierzają żyć uczciwie, wejdą bezpiecznie.)

Taka jest polityka imigracyjna i integracyjna, która służyłaby...

Nie wiem, czy po śmierci naprawdę zobaczymy się znowu w lepszym świecie... Nie wiem. Na pewno nie na Polach Elizejskich. Mam nadzieje że jest dużo światła...wystarczy mi, że nie ma metempsychozy. Nie chcę się odrodzić, nie mówiąc już o pająku czy myszy, ale ani lwie. Jedno życie to aż nadto ».


Miałem katolickie pochodzenie. Bardzo podziwiałem papieża Ratzingera, nawet jako wspaniałego muzyka. Nie wierzę w święte karty jasnowłosego Jezusa. Wewnątrz nas jest kosmiczna energia, która nas przetrwa, ponieważ jest boska. Pamiętam śmierć mojej matki Gildy: miałam wyraźne wrażenie, że jej ciało stało się ciężkie jak marmur, podczas gdy przepływ, energia witalna została uwolniona…


Spędziłem blokadę na uczeniu się, ale poza nauką było to okropne. Dehumanizacja pogłębiła się jeszcze bardziej. Brak relacji międzyludzkich jest przerażający. Wchodzisz do restauracji i widzisz przy stole pięć osób, które pochylają się nad swoimi smartfonami… Nie jestem właścicielem i nie chcę… Telewizja powinna była wykorzystać blokadę [covidową - MS] do nadawania programów edukacyjnych.


Zamiast tego, oprócz kilku dobrych filmów dokumentalnych, zostaliśmy zaatakowani przez wirusologów, samozwańczych „naukowców”. Dla mnie naukowcem był Guglielmo Marconi!... Banalność telewizji i sieci, ta powierzchowna zabawa, brak rozmowy bardzo mnie martwią o edukację młodych ludzi.


Nie jestem ani po prawej, ani po lewej... Należę do tych, którzy starają się udzielić przydatnych informacji... Urodziłem się jako wolny człowiek i tak pozostaję. Dorastałem z dyktatem Salviniego, a nie bolszewickim socjalistą. Nigdy nie dołączyłem do sabatu...


Nawet w muzyce jest nadmiar politycznie poprawnych... z Metoo, Da Ponte i Mozart skończyliby w więzieniu. Bach, Beethoven, Schubert definiują „muzykę kolonialną”: ale jak to się robi? Schubert był też bardzo miłą osobą...


Istnieje ruch, zgodnie z którym powinna istnieć równowaga między mężczyznami, kobietami, różnymi kolorami skóry, osobami transpłciowymi, tak aby wszystkie kwestie społeczne, etniczne, genetyczne były reprezentowane. Uważam to za bardzo dziwne. Wybór musi być dokonany na podstawie wartości i talentu. Bez dyskryminacji, w takim czy innym sensie.


Wierzę w podróże przyjaźni i pokoju. Nie pracujesz na sukces, ilość braw i artykułów, ale robisz to, bo rozumiesz, że Twój zawód to misja...


Nie boję się śmierci... Przepraszam, że zostawiam uczucia... Jako dzieci chodziliśmy na cmentarz wieczorami zobaczyć błędnych ogników. Spotkałem ostatnią modlitwę, Giustino: opowiadała o zasługach zmarłych, leżących na łóżku w jedynym pokoju w domu, z drzwiami otwartymi na ulicę, na ścianach zdjęcie brata Bersagliere i odważnego wuja. …


Prosty i fantastyczny świat, za którym bardzo tęsknię. Dlatego mówię wam, że należę do innej epoki. Dziś świat toczy się tak szybko, że przytłacza wszystko, nawet te proste rzeczy, które mają głębokie człowieczeństwo...


Na moim pogrzebie nie chcę oklasków. Dorastałem w świecie, w którym na pogrzebach panowała przerażająca cisza... Kiedy przyjdzie moja kolej, chciałbym absolutnej ciszy. Jeśli ktoś klaska, przysięgam, że wrócę, aby mu przeszkadzać w nocy, w najbardziej intymnych chwilach...”


Riccardo Muti






"Ottant'anni a breve e mi sono stancato della vita. È un mondo in cui non mi riconosco più. E siccome non posso pretendere che il mondo si adatti a me, preferisco togliermi di mezzo... come nel Falstaff, 'tutto declina'.

Ho avuto la fortuna di crescere negli anni 50, di frequentare il liceo di Molfetta dove aveva studiato Salvemini, con professori non severi, severissimi... Rimpiango la serietà.

Rimpiango lo spirito con cui Federico II fece scolpire sulla porta di Capua, sotto il busto di Pier delle Vigne e di Taddeo da Sessa, il motto: 'Intrent securi qui quaerunt vivere puri'

(Entrino sicuri coloro che intendono vivere onestamente). Questa è la politica dell’immigrazione e dell’integrazione che servirebbe...

Non so se dopo la morte davvero ci rivedremo in un mondo migliore... non lo so. Certo non nei Campi Elisi. Spero ci sia tanta luce... mi basta che non ci sia la metempsicosi. Non ho voglia di rinascere, tanto meno ragno o topo, ma neanche leone. Una vita è più che sufficiente».

Ho avuto una formazione cattolica. Ho ammirato molto papa Ratzinger, anche come magnifico musicista. Non credo nei santini di Gesù biondo. Dentro di noi c’è un’energia cosmica che ci sopravvive, perché è divina. Ricordo la morte di mia madre Gilda: ebbi netta la sensazione che il suo corpo diventasse pesante come marmo, mentre si liberava un flusso, l’energia vitale...

Il lockdown l'ho passato a studiare, ma a parte lo studio, è stato orribile. La disumanizzazione si è fatta ancora più profonda. La mancanza di rapporti umani è terrificante. Entri al ristorante e vedi al tavolo cinque persone tutte chine sul loro smartphone... Io non lo posseggo e non lo voglio... La tv avrebbe dovuto approfittare del lockdown per fare trasmissioni educative.

Invece, a parte qualche bel documentario, siamo stati invasi da virologi, da sedicenti 'scienziati'. Per me scienziato era Guglielmo Marconi!... La banalità della tv e della Rete, questo divertimento superficiale, la mancanza di colloquio mi preoccupano molto per la formazione dei giovani.

Non sono né di destra né di sinistra... Sono tra quelli che tentano di dare indicazioni utili... Io sono nato uomo libero e tale rimango. Sono cresciuto con dettami salveminiani, socialista non bolscevico. Non mi sono mai affiliato a una congrega...

C’è un eccesso di politicamente corretto anche nella musica... con il Metoo, Da Ponte e Mozart finirebbero in galera. Definiscono Bach, Beethoven, Schubert 'musica colonialista': ma come si fa? Schubert poi era una persona dolcissima...

C’è un movimento secondo cui dovrebbe esserci un equilibrio tra uomini, donne, colori di pelle diversi, transgender, in modo che tutte le questioni sociali, etniche, genetiche siano rappresentate. Lo trovo molto strano. La scelta va fatta in base al valore e al talento. Senza discriminazioni, in un senso o nell’altro.

Credo nei viaggi dell’amicizia e della pace. Non lavori per il successo, la quantità di applausi e articoli ma lo fai perché capisci che la tua professione è una missione...

Non ho paura della morte... Mi dispiace lasciare gli affetti... Da ragazzi andavamo la sera al cimitero a vedere i fuochi fatui. Ho conosciuto l’ultima prefica, Giustina: raccontava i pregi del morto, disteso sul letto nell’unica stanza della casa, la porta aperta sulla strada, alle pareti la foto del fratello bersagliere e dello zio ardito…

Un mondo semplice e fantastico, che mi manca moltissimo. Per questo le dico che appartengo a un’altra epoca. Oggi il mondo va così veloce, travolge tutto, anche queste cose semplici, che sono di una profonda umanità...

Ai miei funerali non voglio applausi. Sono cresciuto in un mondo in cui ai funerali c’era un silenzio terrificante... Quando sarà il mio turno, vorrei il silenzio assoluto. Se qualcuno applaude, giuro che torno a disturbarlo di notte, nei momenti più intimi..."


Riccardo Muti




fb

https://pl.wikipedia.org/wiki/Riccardo_Muti